Wino z potłuczonej wazy / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2001 t.55 z.1-4
Dublin Core
Tytuł
Wino z potłuczonej wazy / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2001 t.55 z.1-4
Opis
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2001 t.55 z.1-4, s.450-451
Twórca
Matusiak, Błażej
Wydawca
Instytut Sztuki PAN
Data
2001
Relacja
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:3079
Format
application/pdf
Język
pol.
Identyfikator
oai:cyfrowaetnografia.pl:2883
PDF Text
Text
Błażej Matusiak OP • WINO Z POTŁUCZONEJ WAZY
BŁAŻEJ
MATUSIAK
Jeden z aktorów, Tomasz Rodowicz, przypomina, ze
z teattu antycznego ocalały jedynie słowa, btak nato
miast muzyki i ruchu. Pracę nad odkrywaniem czy twotzeniem na nowo starożytnego tańca i śpiewu Rodo
wicz porównuje do przywracania antycznym posągom j
ich dawno startych jaskrawych barw.
OP
Wino z potłuczonej
wazy*
Zobaczmy, jakich to farb używają „Gardzienice".
Jaskrawych, to już zostało powiedziane. Żywioł, dzi-1
kość, wyrazisty rytm - to właśnie jaskrawe barwy. Tak
pisze Rychły: „Antyk skandował, bębnił, dzwonił ryt¬
micznie. Prowadzący chóry mieli specjalnie skonstruowane trzaskające sandały. Tak zachowywali się muzy
cy. Nie siedzieli zgarbieni nad nutami. Widzimy ich
w tanecznych gestach. Ich ciało żyje."
1
M
etamorfozy to płyta ze wszech miar niezwykła.
Wspólne dzieło Teatru „Gardzienice" i Ma
cieja Rychłego, lidera „Kwartetu Jorgi", ze
społu inspirowanego muzyką ludową i wirtuoza rozma
itych ludowych instrumentów dętych. Płyta jest owo
cem pracy nad spektaklem pod tym samym tytułem,
jest jednak czymś innym niż zapis składających się na
teatralne Metamorfozy antycznych pieśni. Utwory wy
jęte ze spektaklu, ograniczone do samej warstwy dźwię
kowej, musiały zostać ułożone w nową całość i ulec
drobnym zmianom.
Muzyki starożytnej Grecji - głosi podtytuł tej nieco
dziennej płyty. Podtytuł zwiódł niektórych recenzen
tów. Wysłuchali płyty i zawód ich nie miał granic - ja
każ to muzyka starożytnej Grecji, skoro w instrumen
tarium pojawia się wiolonczela i cymbały huculskie?
Sami twórcy płyty po części są sobie winni. Nie trzeba
było w jednym miejscu dzielić utwory na rekonstrukcje
i kompozycje, a w innym pisać, że rekonstrukcja muzy
k i starożytnej jest niemożliwa. Jednak zamiast stawiać
zarzuty, lepiej postawić pytania, a przynajmniej wsłu
chać się uważnie w to, co twótcy mają do powiedzenia.
Wtedy okaże się, że nieporozumienie wokół słowa „re
konstrukcja" jest pozorne a wynika z podwójnego zna~
czenia, jakie się temu słowu nadaje. Wspomniany po
dział utworów na rekonstrukcje i kompozycje służy
wskazaniu które z nich oparto na zachowanym mate
riale muzycznym któte zaś napisano od nowa Kiedy
zaś Rychły mówi że tekonsttukcja jest niemożliwa
Drzvnomina że ze szczunłvch źródeł i nielicznych nrzesłanek nie da się w sposób pewny odtworzyć muzyki
starożytnej (3recji
A jednak nawet po tych wyjaśnieniach problem po
zostaje. Dlaczego Rychły i aktorzy Teatru „Gardzieni
ce" włożyli tak wiele wysiłku w naukową stronę przed
sięwzięcia? T o proste: bo spektakl wymagał dotarcia do
muzyki starogreckiej, bo właśnie ona miała być tym, co
porusza aktorów, co wyznacza rytm akcji scenicznej.
* Metamorfozy.
Musie of Ancient
Greece, Ośrodek Praktyk T e
atralnych Gardzienice, Altmaster i Przyjaciele 2 0 0 0 . Tekst ukaże
się w piśmie „Canor".
Śpiew gardzienickich artystów zachwyca, to znów i
budzi trwogę, przywodząc na myśl określenie tragedii |
pióra Edwarda Zwolskiego: „zabawa w lęk i mękę".
Magdalena Łoś, która płytę prezentowała w tadiowej
Dwójce, zwróciła uwagę na element, którego nie zauważyłem: podobieństwo zachodzące między niektóry- j
m i pieśniami w opracowaniu „Gardzienic" a zabawami!
dziecięcymi. Tak jak w wyliczankach uporczywie po
wtarza się wciąż to samo słowo. Dodajmy, że upiorna to
wyliczanka, w której wciąż powtarzają się słowa „krewi;
na..." (właśnie tak, bo dopełniające „ziemi" dośpiewuje
inny głos). T o nie wszystko: dziecięca jest również swo
boda, z jaką śpiewacy-aktorzy traktują głos, bawią się
n i m , sprawdzają jego możliwości. Śpiew - liryczny i hie
ratyczny, krzyk i szept, a do tego głośny oddech, który
też jest środkiem muzycznym wszystko to zbliża „Gar
dzienice" do eksperymentów Meredith Monk.
1
T y m , co tchnęło życie w zapis antycznych melodii,
jest także inspitacja ludowa. Może najbardziej charak
terystyczny przykład to fragment peanu (nr 5 na pły-jj
cie) przywodzący na myśl polifonię bułgarską.
„Z trzech kawałków skorup trzeba było zrobić całą i
wazę" - pisze Tomasz Rodowicz. I zrobiono to bardzo
ciekawie i przekonująco. Ze słabości uczyniono siłę,
z przypadkowego faktu styl. Skoro bowiem zachowało
się niewiele słów i muzyki, te, które ocalały, można po
wtarzać obsesyjnie, jak w wyliczance, jak w transie. Takie powtótzenia sprawiają, że fragment Eurypidesowego Orestesa robi piorunujące wrażenie. Bezpośrednio i
przed tym utworem słyszymy najbardziej śmiałą kom- 'i
pozycję Rychłego, nawiązującą do Ifigenii Eurypidesa.!
Rychły sięgnął t u po technikę hoketu, którą można!:
najkrócej określić jako dzielenie melodii pomiędzy po¬
szczególnych śpiewaków, którzy w szybkim tempie bio- [
!
;
od siebie krótkie czasem wręcz jednodźwiękowe,
odcinki. A l e największe wrażenie, tak na płycie, jaki
i na spektaklu, robi to, co najprostsze: taniec bachantek Euoi Bakchai. Taką nazwę przybrało to coś na co I
składa się wirowanie tancerek monotonna melodia
i natchniony śpiew Mariany Sadowskiej
450
Bkiej Matusidk OP • WINO Z POTŁUCZONEJ WAZY
Satyr grający na kitharze, krążek gliniany
Płytę wydano niezwykle starannie. Książeczka, cie
kawie pomyślana od strony graficznej, obfitująca
w zdjęcia ze spektaklu, zawiera teksty znakomicie
wprowadzające w wykonywaną muzykę. Znawca i tłu
macz starożytnej gteckiej poezji, Jerzy Danielewicz,
opracował informacje o utworach i i c h przekład.
0 pracy nad muzyką w sposób zajmujący opowiadają
Maciej Rychły i Tomasz Rodowicz. Dopełnieniem
książeczki są refleksje reżysera Włodzimierza Staniew
skiego i prezentacja teatru pióra Dariusza Kosińskiego.
Płyta „Gardzienic" ma wartość nieocenioną, jak
każda tzecz, która powstaje z pasji. Pasji tworzenia,
poznawania siebie i świata. Metamorfozom nie dorów
nuje żadna znana m i rekonstrukcja muzyki starogreckiej. Pod względem rzetelności naukowej przewyższa
je nagranie Carapezzy, ale on stawiał sobie skromniej
szy cel niż „Gardzienice" i nie podejmował się kompo
nowania nowej antycznej muzyki. Cóż, „Gardzienic o m " nie wystarczą białe posągi i nieruchome figury
tancerzy.
„Z trzech kawałków skorup trzeba było zrobić całą
wazę i to taką, żeby można było pić z niej wino." Pod
czas gdy krytycy przypatrują się skorupom, słuchacze
i widzowie dają się upoić.
451
BŁAŻEJ
MATUSIAK
Jeden z aktorów, Tomasz Rodowicz, przypomina, ze
z teattu antycznego ocalały jedynie słowa, btak nato
miast muzyki i ruchu. Pracę nad odkrywaniem czy twotzeniem na nowo starożytnego tańca i śpiewu Rodo
wicz porównuje do przywracania antycznym posągom j
ich dawno startych jaskrawych barw.
OP
Wino z potłuczonej
wazy*
Zobaczmy, jakich to farb używają „Gardzienice".
Jaskrawych, to już zostało powiedziane. Żywioł, dzi-1
kość, wyrazisty rytm - to właśnie jaskrawe barwy. Tak
pisze Rychły: „Antyk skandował, bębnił, dzwonił ryt¬
micznie. Prowadzący chóry mieli specjalnie skonstruowane trzaskające sandały. Tak zachowywali się muzy
cy. Nie siedzieli zgarbieni nad nutami. Widzimy ich
w tanecznych gestach. Ich ciało żyje."
1
M
etamorfozy to płyta ze wszech miar niezwykła.
Wspólne dzieło Teatru „Gardzienice" i Ma
cieja Rychłego, lidera „Kwartetu Jorgi", ze
społu inspirowanego muzyką ludową i wirtuoza rozma
itych ludowych instrumentów dętych. Płyta jest owo
cem pracy nad spektaklem pod tym samym tytułem,
jest jednak czymś innym niż zapis składających się na
teatralne Metamorfozy antycznych pieśni. Utwory wy
jęte ze spektaklu, ograniczone do samej warstwy dźwię
kowej, musiały zostać ułożone w nową całość i ulec
drobnym zmianom.
Muzyki starożytnej Grecji - głosi podtytuł tej nieco
dziennej płyty. Podtytuł zwiódł niektórych recenzen
tów. Wysłuchali płyty i zawód ich nie miał granic - ja
każ to muzyka starożytnej Grecji, skoro w instrumen
tarium pojawia się wiolonczela i cymbały huculskie?
Sami twórcy płyty po części są sobie winni. Nie trzeba
było w jednym miejscu dzielić utwory na rekonstrukcje
i kompozycje, a w innym pisać, że rekonstrukcja muzy
k i starożytnej jest niemożliwa. Jednak zamiast stawiać
zarzuty, lepiej postawić pytania, a przynajmniej wsłu
chać się uważnie w to, co twótcy mają do powiedzenia.
Wtedy okaże się, że nieporozumienie wokół słowa „re
konstrukcja" jest pozorne a wynika z podwójnego zna~
czenia, jakie się temu słowu nadaje. Wspomniany po
dział utworów na rekonstrukcje i kompozycje służy
wskazaniu które z nich oparto na zachowanym mate
riale muzycznym któte zaś napisano od nowa Kiedy
zaś Rychły mówi że tekonsttukcja jest niemożliwa
Drzvnomina że ze szczunłvch źródeł i nielicznych nrzesłanek nie da się w sposób pewny odtworzyć muzyki
starożytnej (3recji
A jednak nawet po tych wyjaśnieniach problem po
zostaje. Dlaczego Rychły i aktorzy Teatru „Gardzieni
ce" włożyli tak wiele wysiłku w naukową stronę przed
sięwzięcia? T o proste: bo spektakl wymagał dotarcia do
muzyki starogreckiej, bo właśnie ona miała być tym, co
porusza aktorów, co wyznacza rytm akcji scenicznej.
* Metamorfozy.
Musie of Ancient
Greece, Ośrodek Praktyk T e
atralnych Gardzienice, Altmaster i Przyjaciele 2 0 0 0 . Tekst ukaże
się w piśmie „Canor".
Śpiew gardzienickich artystów zachwyca, to znów i
budzi trwogę, przywodząc na myśl określenie tragedii |
pióra Edwarda Zwolskiego: „zabawa w lęk i mękę".
Magdalena Łoś, która płytę prezentowała w tadiowej
Dwójce, zwróciła uwagę na element, którego nie zauważyłem: podobieństwo zachodzące między niektóry- j
m i pieśniami w opracowaniu „Gardzienic" a zabawami!
dziecięcymi. Tak jak w wyliczankach uporczywie po
wtarza się wciąż to samo słowo. Dodajmy, że upiorna to
wyliczanka, w której wciąż powtarzają się słowa „krewi;
na..." (właśnie tak, bo dopełniające „ziemi" dośpiewuje
inny głos). T o nie wszystko: dziecięca jest również swo
boda, z jaką śpiewacy-aktorzy traktują głos, bawią się
n i m , sprawdzają jego możliwości. Śpiew - liryczny i hie
ratyczny, krzyk i szept, a do tego głośny oddech, który
też jest środkiem muzycznym wszystko to zbliża „Gar
dzienice" do eksperymentów Meredith Monk.
1
T y m , co tchnęło życie w zapis antycznych melodii,
jest także inspitacja ludowa. Może najbardziej charak
terystyczny przykład to fragment peanu (nr 5 na pły-jj
cie) przywodzący na myśl polifonię bułgarską.
„Z trzech kawałków skorup trzeba było zrobić całą i
wazę" - pisze Tomasz Rodowicz. I zrobiono to bardzo
ciekawie i przekonująco. Ze słabości uczyniono siłę,
z przypadkowego faktu styl. Skoro bowiem zachowało
się niewiele słów i muzyki, te, które ocalały, można po
wtarzać obsesyjnie, jak w wyliczance, jak w transie. Takie powtótzenia sprawiają, że fragment Eurypidesowego Orestesa robi piorunujące wrażenie. Bezpośrednio i
przed tym utworem słyszymy najbardziej śmiałą kom- 'i
pozycję Rychłego, nawiązującą do Ifigenii Eurypidesa.!
Rychły sięgnął t u po technikę hoketu, którą można!:
najkrócej określić jako dzielenie melodii pomiędzy po¬
szczególnych śpiewaków, którzy w szybkim tempie bio- [
!
;
od siebie krótkie czasem wręcz jednodźwiękowe,
odcinki. A l e największe wrażenie, tak na płycie, jaki
i na spektaklu, robi to, co najprostsze: taniec bachantek Euoi Bakchai. Taką nazwę przybrało to coś na co I
składa się wirowanie tancerek monotonna melodia
i natchniony śpiew Mariany Sadowskiej
450
Bkiej Matusidk OP • WINO Z POTŁUCZONEJ WAZY
Satyr grający na kitharze, krążek gliniany
Płytę wydano niezwykle starannie. Książeczka, cie
kawie pomyślana od strony graficznej, obfitująca
w zdjęcia ze spektaklu, zawiera teksty znakomicie
wprowadzające w wykonywaną muzykę. Znawca i tłu
macz starożytnej gteckiej poezji, Jerzy Danielewicz,
opracował informacje o utworach i i c h przekład.
0 pracy nad muzyką w sposób zajmujący opowiadają
Maciej Rychły i Tomasz Rodowicz. Dopełnieniem
książeczki są refleksje reżysera Włodzimierza Staniew
skiego i prezentacja teatru pióra Dariusza Kosińskiego.
Płyta „Gardzienic" ma wartość nieocenioną, jak
każda tzecz, która powstaje z pasji. Pasji tworzenia,
poznawania siebie i świata. Metamorfozom nie dorów
nuje żadna znana m i rekonstrukcja muzyki starogreckiej. Pod względem rzetelności naukowej przewyższa
je nagranie Carapezzy, ale on stawiał sobie skromniej
szy cel niż „Gardzienice" i nie podejmował się kompo
nowania nowej antycznej muzyki. Cóż, „Gardzienic o m " nie wystarczą białe posągi i nieruchome figury
tancerzy.
„Z trzech kawałków skorup trzeba było zrobić całą
wazę i to taką, żeby można było pić z niej wino." Pod
czas gdy krytycy przypatrują się skorupom, słuchacze
i widzowie dają się upoić.
451
Kolekcja
Cytat
Matusiak, Błażej, “Wino z potłuczonej wazy / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2001 t.55 z.1-4,” Cyfrowa Etnografia, Dostęp 30 czerwca 2022, https://cyfrowaetnografia.pl/items/show/11395.