2
50
4500
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/df7aa9bd2132c0871ca2605b760a5ac7.pdf
30ebc893bbd5ddcf01b3681d40a52ffd
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:150
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1958
Subject
The topic of the resource
muzyka ludowa
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:130
Title
A name given to the resource
Badania nad muzyką ludową w ostatnim dziesięcioleciu / LUD 1956 t.43
Description
An account of the resource
LUD 1956 t.43, s.122-156
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Czekanowska, Anna
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
·•..
---. __ ~~
..
.
..:-.~
123
ANNA CZEKANOWSKA
BADANIA
NAD MUZYKĄ LUDOWĄ W OSTATNIM DZIESIĘCIOLECIU
(w lata'ch 1945 do 1955)
stosunek badań ostatniego dziesięcioleda
do badań lat poprzednich. Cechy
cha,rakterys,tyczne
badań w poszczególnych latach. Próba oceny dorobku
dz~esięciolecia przy uwzględnieniu osiągnięć pozapolskich. Przyczyny nikłych
rezu1tatów badań nad muzyką ludową. Problematyka
i perspektywy
polskiej etnografii muzycznej.
Przystępują'c do ustalenia stosunku pomiędzy hadaniami ostatniego dziesięciolecia, la badaniami okresów wcześniejszych w .zakresie etnografii muzycznej musimy 'określićchara:kter tych badań, relacje do pokrewnych dys'cyplin, innymi słowy - ich założenia metodologiczne i organizacyjne. Zadanie to nie jest łatwe.
Przyczyną ubrudniającącharakterystykę
jest znikoma Hość pozycji bibliograificznych, reprezentująca ten okres w dziedzinie
etnografii muzycznej, a zwłaszcza uderzający 'brak rozpraw metodologicznych czy metadycznych. Nie1stety stwierdzić trzeba, że
oprócz szki,cu instrukcji dla zbieradwa terenowego Jadwigi i Mariana Sobieskich, wydanej w 1950 r. t, dziesięciolecie nie przynosi
niczego w zakresie metodologii - jeśli wyłączymy pracę Adama
Riegera 2, omawiającą zasady indeksowego Iporządkowania melodii
ludowych. Praca Aleksandra Jackowskiego 3 poruszają'ca między
innymi zagadnienra, 'kryteriów i definicji ludowości jest rozprawą
1
wych,
2
wych,
3
M. i J. S o b i e s c y.
Instrukcja
w
sprawie
"Lud", t. 42 : 1956. s. 554-606.
A. R i e g e r, Zagadnienie
leksykalnego
"Lud", t. 42: 1956, s. 554.
A. J a c k o w s k i, Problem
do Studiów
i Dyskusji,
folkloru
polskiej
indeksowania
i twórczości
1953, nr 1, s. 166-210.
pieśni
i muzyki
melodii
w sztuce,
ludo-
Materiały
ogólnosocjologiczną i trudno zaliczyć ją w poczet dorobku etnograf~i .muzycznej. Tak mała ilość publikacji musi wydać się zastanawIaJąca, z~łaszcza wobec wa:hkościproblematyki metodologic.zne) dloaokresow przełomowych.
Ocenę założeń metodycznych dziesięciolecia w etnografii muzy.cz,n~~utrud~ia ponadto brak większych prac badawczych i publ1~aC)1n:atenałowych typu źródłowego. Jeśli bowiem wyłą'czymy
znoW ~':le monografie regionalne A. Wozaczyńskiej i A. Czekanowskle~ 4 okaże się, że ,b~bliografię dziesięcioledai 'reprezentują
w~łąc~n:e dro~n~ :pTzyczynJkilub z pra'c materiałowych pO'PulaJrne
zbl~rkl-splewmkl. Jest to więc literatura co najmniej niewystarczaJąca do wysnuwania wniosków natury metodologicznej.
BJairdziej wnikliwy
:przegląd bilbhografii dziesięciolecia
uwzględnienie prac złożonych do druku, sprawozdań i refe'rató~
w~głoszonyc~ na sesjach ik'onferencjach 5, wreszcie wykładów
ulllwersyteeklch ułatwiają w dużej mierze orientację w kierunkach,. przemianach, osiągnięciach i niedomaganiaich tego 'Okresu.
PIer~szą. ~derzaJjącą właściwością etnografii
muzycznej
w okresl.e ~z~eslęci~leci:a.
jest do~trzegalny na podstawie bibliografii
spadek ilOSClpubhkacji. Spadek ten ujawnia się zarówno przy
b~rdzo~g~ln~m zestawieniu .statystycznym ilości publi:kacji ostatn~ch dZIesIęclOleci, jak i przy bardziej sZJczegółowychporówmlr
mach w obrębie niektó'rych typów opracowań. Nie znaczy to jed:la~ bynaj~niej, aby spadek ten w okresie dziesięciolecia był stały
l rownomlerny. Wręcz przeciwnie! B~bliografia przedstawia cieka:ve P~a'Widłowośd uj1alwniające ożywienie wydawnicze lat bezposrednlO powojennych, ni'tstępnie wyraźne osłalbienie publikacji
~ A. W o z a c z y ń s k a,
Pieśni
kurpiowskie.
Ich
struktura
i charakfe-
W, Skierkowskiego,
Prace i Materiały EtnograflCZ?e, ,t. 12, Wrocław
1956; A. C z e k a n o w s k a, Pieśń ludowa Opoczynsbego
na t',e pro b',e ma t Y"t
k'
.,
.
etnograftczne],
Studia Muzykologiczne,
t. 5, s. 450-560, Kraków 1956.
r~!stYka
1()
świetle
zbiorów
-' 5, M: S o b i e s k i, Sprawozdanie
d -,'.
'll'SleCtol ecm,
'
[]w II Sesja Badań
z badań nad muzyko,
ludowa
w ostatnim
.
Warszawa
czerWIec
1955',. J S t· ę s z e w skI. Problem folkloru
"
'.
tv twórczości
i upowszech111enw, .rw] II S'eSJa Badan. nad Sztuką PAN i PIS, Warszawa, czerwiec 1955.
nad Sztuką PAN i PIS
�125
124
w okresie 1950-1953 i wreszcie ponowne ożywienie w ostatnich
dwóch latach. Tak nierównomierny rozkład efektów wydawniczych prowokuje do zastanowienia się nad ,przycz,Ynamiw.ywolującymi ten stan rzeczy, j!ak również do rozpatrzema S~eC!fl~z,ny~h
właściwości posz,czególnych podokresów w ramach dZl~Slęclole~la.
Pierwsze lata powojenne, odzre'czające się wspommanym o~ywienie-rn wydawniczym, możemy uważ'ać jeszcze za okres naWIązujący dość wyraźnie do tradycji naukowych lat r:niędzywojennych.
Cechy wspólne przejawiają się przede wszystklm w ch.ara~terze
opra'cowań. VI! obydwu porównywanych okr~sach dommuJą bowiem ujęcia przyczynika,rskie, traktujące wyc1J1kowo,wybrane
gadnienia w skali region!8Jlnej.Brak natomias~ '~ar~wno :",łasewych ujęć przekrojowych (monografii zagadmen): J.ak tez ca.ł~~
ściowych (monografii regionalnych). Ponadto UCZCIWIe
!podkreshc
trzeiba, ,że ukazujące się w dobie dziesięciolecia ujęcia przyczynkarskie mają char's.lkter j~sz'cze hardziej reportażowy i popularny
niż analogiczne opracowania ,znane z okresu międz~ojennego.
Przyczynki publiJkowane w pierwszych lata!c~ po wOJ.meto właściwie tyltko notatki 6 i trochę dłuższe komumkaty. NIeco ~oh~zerniejszymi pracami są tylko artykuły Sobieskich o muzy~e l wI"!"atach wielkopolskich 7, którym trudno również nadać mIano WIęk-
,u:-
szych rozpraw badawczych.
. .
"
.
"Międzywojenność" etnografii muzyczneJ 'Pler~~zego plęcłolecia nie polega zresztą jedynie na przejęciu tradycJ~ przy~zynkarstwa. Cechy wspólne dosbr,zegamy również i pod ~nnym: :",zględami.'Dak na przykład uderza nas utrzymujący SIę WCI~Zbrak
założeń organizacyjnych Ibadań, brak metod z.espoloweJ pracy.
Pewną działalność jedynego w tym okresie ośrodka badawczego
G J
Sobieska
Wielkopolskie siesienki, "Polska Sztuka Ludowa" 1948,
nr 1, ~. 30-33; 'M, S o b i e s k i, Koziol zbąsko-lubuski,
"Polska Sztuka
Ludowa", 1948, nr 1, s, 58-59; M. S o bi e s k i, Maryna, "Polska sztuka
Ludowa", 1948, nr 3, s. 31-33,
,
.
7 M. i J. S o b i e s c y,
WielkopoLskie wiwaty,
[w:] II KSIęga. paml~t~
kowa ku czci Adolfa Chybińskiego, Kraków 1950, s, 275-3,19; t e n z e, Ptesm
i muzyka ludowa Wielkopolski i Ziemi Lubuskiej w świetle dotychczasowych
badal/', "Polska Sztuka Ludowa", 1900, nr 1-6. s, 17-35.
w Poznaniu
(Zachodnie Archiwum Fonograficzne), przekształconego następnie w Z'8lkład Muzyki Ludowej PIBSL 8, znamionuje
bowiem wyraźny konserwatyzm i chałupnicze metody pracy.
Ośrodek poznański pracuje w tym okresie bez kwestionariuszy,
ankiet, planowa!nej sieci badań; jedynie dokumentację materiału
przeprowadza się według pewnego, określonego WZOTC'R.
Wzorzec
ten, podobnie jak i metoda zapisu, prz.ejęty jest z przedwojennego
Regionalnego Archiwum Fonograficznego.
Prace badawcze prowadzone w 'tym okresie poza ośrodkiem
poznańskim przedstawiają się jeszc,ze mniej korzystnie, taik że
z trudem można mówić o iochistnieniu. Reprezentują je właściwie
tylko indywidu'a:lni ~bierac,zeterenowi, których wysiłkomzawdzięczarny pierwsze powojenne publikacje melodii 9.
Pod względem założeń metodycznych można również wskazać
na nawiązania lat bezpośrednio powojennych, do okresu dwudziestolecia. Dostrzegamy to przede WlszYStJkim
na podstawie ów{:zesnego programu wykładów z etnografii muzycznej, prowadzonych
na uczelniach.
Konserwatyzm metodologiczny przejawia się w wyraźnym
autonomizmie etnografii muzycznej, nie podpo'Tządkowaned problematyce ogólnoetnograficznej, ogólnokulturowej. Etnografii muzycznej nie traktuje się bowiem jako dyscypliny histo'rycznej co jest wyraźną konsekwencją założeń metodyki muzykologii 10
umieszczającej etnografię i folklorystykę w dziale systematycznym, a nie historycznym - a właściwie nie zarysowuje się 'W ogóle
całokształtu jej problematyki. Ten 'ahistoryzm i niewykrystalizowanie metodologiczne etnografii muzycznej musimy uważać zla
jaskrawy przejaw konserwatyzmu i spuściznę po przeszłości.
Większość prac powstałych w latach międzywojennych znamiono8 Państwowy
Instytut
założony w 1947 r. przekształcony
w 1950 r.
Badania
Sztuki
został w Pallstwowy
fi J.
C h o r o s i ń s k i,
Kraków 1949.
taneczne
10
G. A d l e r, Methode
Melodie
der
Musikgeschichte,
Powiśla
Ludowej
Instytut Sztuki
[zebrał ... j,
Leipzig 1918.
PWM,
�127
126
wało bowiem ograniczenie się do opisowości 11, tylko rzadko dopuszczającej prymitywne i chaotyczne b3.dania porównawcze 12.
Szczegółowy przegląd pozycji dwudziestolecia ujawnia na~, że
nawet prace Łucjana .Kamieńskiego i jego szkoły 13, pozorme dostrzegającego :pozamuzyczne uwarunkowania :pieśni, nie poruszały
zagaJdnień ogólniejszych i właściwie nie wychodziły poza ramy
faktografii. Założenia zaś Juliana Puhkowskiego 14, nie wyeksperymentowane na Ipodstawie żadnej pra1cy, miałycha.rakt~r
~~strakcyjnych postul'aJtów. Zresztą jeś'li już można mówlć o JakieJkolwiek ogólniejszej problematyce w pracach etnografów-muzykologów dwudziestolecia, to nie a etnograficznej. Wyraźniejsze są
oddziaływania założeń "muzykologii porównawczej" 15 kieruI1Ików
socjologicznych, fizjologicznych i psychologicznych, w szczególiIlości tzw. psychologii narodów 16.
Wyrazem pogłęhiającej się w dwudziestoleciuiJzolacji muzykologii od etnografii było postępujące wycofywanie się muzykologów
z ;periodyków etnograficznych. Muzykolodzy tej miary, co Adolf
Chybiński i Helena WiJndakiewiczowa,zraw
puhlikujący 'Swe
bardzo ważkie prace w "Wiśle" 17, "Ludzie" 18, PMAAE (Prace
11 A. C h Yb.i ń s k 1,
Dzwony
pasterskie
Ludu polskiego na podhalu,
PMAAE, t. 3, Kraków 1924, s. 23~57. S. M. S t o i ń s k i, Dudy żywieckie,
Cieszyn 1938.
12 A. C h Y b i ń s k i, O źródłach
i rozpowszechnieniu
20 melodii Ludowych
na skaLnym
podh'alu,
"Kwartalnik
Muzyczny", t. 16/17: 1930, s.
48-65; Ł. K a m i e ń s k t, Monografia
pieśni
zmówinowej
z Kaszub południowych,
"Polski Rocznik Muzykologiczny",
t. 1: 1935, s. 1C5-131,
1:1 J. P i e t r u ,s z y ń s k a, Dudy
wielkopolskie, Poznań, 1936.
14 J. P ulik
o w s k i, Pieśń Ludowa a muzykoLogia,
,.Polski Rocznik
Muzykologiczny", t. 2: 1936, s. 3-34
15 Ł. K a m 'i e ń s k i, Pieśni
Ludu pomorskiego
[zebrał. opracował, wstępem zaopatrzył ... J, cz. 1, To,ruń 1936, (ob. uwagi wstępne).
16 J. P u l i k o w s k i, op. cit.
17 H.
W i n d a k l e w i c z o w a, Rytmika
ludowej
muzyki
polskiej,
Wisła", t. 11 : 1897, s. 716-737,
18 A. C 11Y b i ń s k i,
O metodach zbierania i porza,dkowania
melodyj
ludowych,
"Lud", t. 13: 1907, s. 1-31;
tenże,
Etnografia
muzyczna
na
IIIcim
kongresie
muzycznym·
we Wiedniu,
"Lud", t. 14: 1910, s. 160-178;
t e n Ż €, O organizację
pracy nad melodiami ludowymi,
.,Lud", t. 21: 1922,
"
s. 3-13.
i Materiały Archeologiczne i AntrOipologiczmo-Etnograficzne) 19,
ograniczyli się już Ipotem tylko do krótkich komuniJkatów
w "Ziemi" 2U, wreszcie zaprzestaJi ostatecznie publikacji u etnografów. Izolacjonizm ten, znacznie pogłębiony jeszcze przez młodsze pokolenie szkoły Łucjana Kamieńskiego, utrzymuje się wyraźnie w latach powojennych, gdyż jedyne materiały muzyczne,
publikowane w tym okresie w periodykach etnograficznych 21, nie
są opracowane przez muzykologów, co zlresztą ujemnie odbija się
na ich dokumentacji.
Kontynuacji tradycji metodologicZlnych dwudziestolecia dowodzić muszą również rozwinięte w latach hezpośrednio powojennych studia nad manierą wykonawczą, które podobnie jak w latach międzywojennych prowadzi się :pod tym kątem, aby dostarczyły materiału po'twierdzającego zróżnicowania indywidualne
i narodowe. Dowodziłoby to traktowania etnograd'ii muzycznej
jako dyscypliny podporządkowanej psychologii, a psychologii narodów w szczególno'ści. Jak problematyka ta jest w pierws~ym
pięcioleciu aktualną, dowodzi HClJjlepiejIsystem transkrypcji (przejęty z RAF-u) uwypuklający wszelkie deformacje wykonawcze.
Pomimo tylu cech wspólnych, łączących rozdziel,one wojną
okresy polskiej etnografii muzyc.znej, można wskazać również i na
pewne odrębności metodologiczne, na próby nowego ujmowania
muzyki ludowej, zarysolwujące się już w pierwszym pięcioleciu,
zwłaszcza w latach 1948-1950. Pewne nowPJtorstwo tych prób polega na traktowaniu zjawisk muzycznych w nieco szerszej perspektywie badawczej, przy równoczesnym uwzględnieniu ich powiązań i korelacj i z innymi działami sztuki ludowej. Tego ro.d.zaju
19 A. C h Yb i ń s k l,
DzwOni! p.asterskie
Ludu poLskiego na PodhaLu,
PlVIAAE, t. 3, Kraków 1924, s. 23--57.
_ 20 A. C h Y b i ń s k i,
W sprawie organizacji
regionaLizmu
muzycznego,
'tZlemia", t. 11: 1926, s. 55-56; t e n ż e, O koLędzie staropolskiej,
,.Ziemia",
. 13: 1938, s, 50-53. H. W i n d a k i e w i c z o w a, Zagadnienie
chronoLogizacJi pieśni Ludowych polskich,
"Ziemia", t. 19: 1934, s. 298-301.
21 J.
P. D e k o w s k i. Zwyczaje
weselne w powiecie
opoczyńskim
~race i Materiały
Etnograficzne,
t. 7, Łódź-Lublin
1948, s. 211-300:
. O l e s z c z u k, Ludowe obrzędy na Podlasiu, Łódź-Lublin
1951.
�129
128
koncepcji metodologicznych dowodzi bardziej niż publikacje organizacja Państwowego Instytutu Badania Sztuki Ludowej. NowO
ł-iowstały instytut badawczy miał zarówno rozwijać studia specjalistyczne w poszczególnych sekcjach, jako też co przede
wszystkim w tym miejscu podkreślić należy - podporządkować
wszystkie działy wspólnej, bardziej ogólnej problematyce. T,rudno
jednak charakteryzow8Jć te usiłowania jako podyktowane nową,
zgola przełomową metodologią, bo przecież przy ograniczeniu się
tylko do badania slJtuki ludowej wyklucza się pełną :problematykę
histo,ryczną. Mówiąc inaczej stać nas jedynie na .badanie prawidłowości w rozwoju sztuki, lecz nie całokształtu kultury ludowej.
Z podobnych względów trudno też uważać, aby rozpowszechniona w pięcioleciu definicja ludowości była na wskroś nowatorska, chociaż niektórzy usiłują ,to sugerować. Definicja ludo,wo'ści
pojawiająca się w pięcioleciu przeciwstawia się wprawdzie powszechnemu dotąd w ludoznawstwie polSlkim poglądowi, że ludową jest wyłąclJnie twórczość chłopska, jednak wobec ogólnikowości ówczesnych sformułowań trudno odróżnić ją jesZicze od
pojęć ustalonych przez międzywojennych socjologów traktujących
ja.ko ludową również twórczośĆ pozachłopską,co jest tylko naturalną konsekwencją obrania za kryterium ludowości momentów
innych niż 'pochodzenie materiaŁu.
Konserwatyzm metodologiczny okresu bezpośrednio powojennego nie może hudzić naszego zdziwienia i z tego powodu, że metodyka badań w etnografii muzycznej znajduje 'Się, podobnie jak
i w dwudziestoleciu, na kompromitująco niskim poziomie. Bez
większej przesady powiedzieć można,że metody analizy, systematyki i charakterystyki materiału stoją jeszcze w tym okresie na
poziomie niemal z lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia.
Sposoby ujmowania i typizowania zjawisk zarówno tonra,lnych,
jak i rytmicznych można określić jako kolbergowskie. Zresztą
w dziedzinie od czasów Kolberga najbardziej zaawansowanej, tzn.
w badaniach nad właściwościami strukturalnymi
melodii, dostrzega się również wyraźny konserwatyzm. Nikt z muzykologów
nie ro.zważa przecież zależności struktury muzycznej od budowy
tekstu, co tak jest rozwinięte w innych krajach 23, aco u nas
w po.ls~e,. d~i~ki usystematyzowaniu
,zjawisk wersyfikacyjnych
p~ls~leJ pIesm ludowej przez Windakiewiczową 24, byłoby szczegolme łatwe
do przeprowaJdzenia. Cóż więc dziwnecro
że nowe
.
b'
koncepcJe metodologiczne - nie znajdujące na razie dostatecznie
~P~8.cow~nego mater~ału dowodowego, który winien być także
zrodłem Ich po,wstama - kształtują się w sposób ,bardzo powolny.
. . Jest .je~nak~e pewna dziedzina, rk!tórej osiągnięcia przekonują
JUz w plęClOleCLU,
j'aik odmienny jest współczesny stosunek do folklo,ru i jego pojmowanie. Dostrzegamy to w zakresie popularyzacji
h~~rc~ości ludowej i ruchu amatorskiego. Już w pięcioleciu rozWIJa.SIę propagowana oibok twórcZiQtścichłopskiej twórczość drobnomieszczańska, rzemieślnicza, a ponadto - i tubkwi zasadniczy
prz,ełom, ~ tI'lc;lktujesię ten folklor na równi z innymi działami
~w.orczosclszkolonej, nie odmawia się mu artyzmu. Nie uważa się
JUZfolkloru za sztukę wyłącznie użytkową, co właśnie tak bardzo
;podkreślali międzywojenni socjologowie i przedstawiciele szkoły
funkcjonalnej 25.
Okres 1950-1953 znamionuje wzmiankowane Qsłabienieruchu
~yd.awn~czego. W świetle wyka:zJalnychniedociągnięć pierwszego
pIęCIOlecIa nie mo'że jednak nas ten stan rzeczy dziwić. Jest on
bowiem tyl~o ich naturalną konsekwencją. W obliczu osiągnięć
naukowych mnych krajów jasną staje się dla polskich etnografówmuzykologów niewystarczalność ujęć przyczynkarskich, przypadkowych i cząstecz~owych 0pr'Clicowań.Odczuwa się potrzebę ujęć
syntetycz~~ch,. ~:ore m,ogłyby posłużyć za wkład do ogólnej rekon~t~ukcJ1 dZIeJow, ktore rozwijałyby ogólny proces pOZillawczy.
W sWle~le tych potrzeb palącą staje się konieczność nowoczesnej
Teorgamzacji badań, palącą w pierwszym rzędzie konieczność
stworzenia bazy materiałowej dla tych badań (to Zll'aJczyzorgani23 B. B a r t ó k,
Das ungarische
Volkslied Berlin 1925
'. "4 H. W i n d a k i e w i c z o w a, Studia nad wierszem i ~wrotką w poeZJI polskiej ludowej, PAU, Kraków 1913.
25 H. M e r s m a n n,
Volkslied
und Gegenwart
Berlin 1937' J. M u"1ler - Bl a tt a u, Das deutsche Volkslied, Berlin 1932,
"
s. 7-13.
9 "Lud" t. XLIII
�131
130
zowanie zbieractwa opartego na zasadzie współczesnej naukowej
dokumentacji i selekcji materiału) - tym bardziej że poziom metodyczny wszystkich naszych uprzednich zbiorów można schronologizować na koniec XIX wieku.
Realizacja tych zamierzeń i potrzeb znajduje wyraz, w pow~łaniu wielkiej Akcji Zbierania Folkloru Muzycznego, ktora skupw
wszystkich h9.lrdziej samodzielnych pracowników naukowych ora.~
zasłużonych zbieraczy terenowych. Kierownictwo naukowe A~CJl
zostaje powierzone najbardziej zasłużonym i czynnym: J~dwld~e
i Marianowi Sobieskim. W ogólnym i żywiołowym zaangaZOW3IllU
przedstawicieli ówczesnej etnografii muzycznej moż~a. również
doszukiwać się, już ralczej wtórnych, przyczyn osłablema ruchu
wydawniczego w latach 1950-1953. Główną jednakże i pi~rwotn.ą
przyczyną jest wskazywany poziom badań, zresztą ujemme oc1b~jający się również na jakośd zbieractwa AZFM. S~ma kon.cepcJa
wielkiego ogólnopolskiego zbieractwa nie znaczy nIestety, Ja~o~y
TOzpoczynająca się akcjab3dawcza miała wypracowane ~ałozem~
organizacyjne i metodyczne i odpowiada~,a wymogom wspolczesneJ
nauki. Jeśli uświadomimy sobie, że jedyną wskazówką metodyczną
AZFM-u jest szkic instrukcji I1l?lpisanejprzez Sobieskich, a jedynym fachowym wykładem przedstawianym ~b~:'ra~zom. art~k~ł
popula1rny tychże autorów 26, nie mogą nas dZlwlc medoclągmęcHI.
naukowe i organizacyjne pierwszych lat akcji. Prowadzone bada~
nia nie mają wypracowanego instruktażu, być może nawet ~eJ
miary, jaki przedstawił w 1865 r. Oskar Kolberg, rozpoczynając
serię swych monografii regionalnych 27. Czyż mo'że nas wob~c tego
poziomu i przygotowania badań dziwić fakt, .ż~ nawet kl:rownictwo naukowe Akcji nie orientuje się w obflcle napływającym
materiale, że nie stać nikogo na bodaj czą~tkowe, ale naukowe
opracowanie? Bibliografia najlepiej odzwierCiadla ten stan rzeczy.
2G
radnik
27
(w
S ob ie scy
Marian
i Jadwiga,
Muzyczny", Łódź 1947-1949.
O. K o l b e r g, List otwarty
sprawie
s. 306.
zbierania
rzeczy
Pieśń
ludowa
i jej
probLemy,
"Po-
, .
do redakcji
Biblioteki Warszawsklel
Ludowych),
Biblioteka Warszawska, t. 1: 1865,
Prace opublikowane na podstawie z:biorów Akcji to wyłącznie
krótkie kornunikaty 28, p02la nieco obszerniejszym i ciekawym
omówieniem muzyki podhalańskiej przez Włodzimierza Kotońskiego 29. Oczywiście, można by wynaleźć wiele przyczyn i powodów decydujących o tak nie przygotowanym i żywiołowym prowadzeniu zbieractwa. Jednym z ważniejszych wydaje się nerwowa
atmosfera akcji przeprowad2lalnej może ,ztbyt pośpiesznie w przekonaniu, że należy dokumentować folklor, nim nadchodzące przemiany społeczno-gospodarcze wsi ,zmodyfikują go lub nawet spo\-'lodują jego zanik.
Rok 1954, a zwłaszcza 1955, cechuje znowu ożywienie wydawnicze. Prace opublikowane w tych os1:JaJtnich
dwóch latach to głównie popularne zbiory-śpiewniki wydawane seryjnie przez Polskie
Wydawnictwo Muzyczne, wspomniane 2 monografie regionalne
oraz rozprawka metodyczna A. Riegera.
Prace popularno-materiałowe
uktaJzują się, zwłaszcza w ostatnim roku, w godnym uznania tempie i hierarchii. Można szczególnie zauważyć zasługujące na pochwałę zainteresowanie takimi regionami, jak Śląsk Opolski 30, Wlalrmia i Ma~ury 31, Ziemia Lubuska 32, czy wreszcie również bhż.ej nie znane Żywieckie. Ponadto
wśród publikacji znajdujemy osobny zbiór pieśni zawodowych (gór28 W. G ę b i k,
F'oLkLor muzyczny
regionu
warmińsko-mazurskiego,
"Muzyka", 1951, nr 3-4; J. L i g ę z a, Muzyczny
folkLor SLąska, "Muzyka".
1951, nr 12, s. 39-42; J. L i g ę z a, Kilka uwag o muzycznym
foLkLorze górniczym,
"Polska Sztuka Ludowa", 1952, nr 3, s, 131-133; J. S o b i e s k a,
F'oLkLor muzyczny
w Rzeszowskiem
i LubeLskiem, "Muzyka", 1951, nr 5-£,
s. 29-46; J. S o b i e s k a, Diafonia w Pieninach,
"Muzyka", 1952, nr 11-12,
s. 16-31; S. WaIl i s, SLąskie pieśni górnicze, "Polska Sztuka Ludowa",
1952. nr 3, s. 134-146.
29 W. K o t o ń s k i,
Uwagi o muzyce Ludowej PodhaLa, "Muzyka", 1953,
nr 5-6, 7-8, 9-10.
30 A. D y g a c z
i J. L i g ę z a, Pieśni SLąska OpoLskiego [wybrali ... ],
Kraków 1954.
:li M.
S o b i e s k i, Pieśni Warmii
i Mazur
[wybrał ... ], PWM, Kraków 1955.
.
3' J. i M. S o b i e s c y.
SzLakiem
kozIa Lubuskiego.
Pieśń i muzyka
mstrumentaLna
[wybrali ... ], PWM, Kraków 1954.
�133
nic zych) 33 i pieśni pracy (głównie rolniczych i rzemieślniczych) 31,
tak mało dotąd popularyzowanych, a tak godnych naukowego, socjologicznego opracowania. Ale j'c;:kprzedstawia się naukowa wartość tych zbiorów, założenia metodyczne i metodologiczne, przejawiające się w układzie i doborze materiału, jego dokumentacji
i opracowaniu? Wyniki szczegółowego rozpatrywania
wa'rtości
śpiewników z tego punktu widzenia nie są niestetYZ1adowalające.
Chociaż od zbiorów popular:nychtrudno
wymagać ścisłości i poprawności iście naukowej, to jednak na dzisiejszym poziomie badań wolno już chyba oc'zekiwać takich pUlblikacji, które podawałyby materia,ł w ~posób nienaganny i wiarygodny, możliwy do wykorzystania naukowego. Wydaje :się to po 'prostu koniecznością,
zwłaszcza wobec faktu, że dla wielu obszarów, z których material
podają śpiewniki, nie ma dotychczas i nie doczekamy się szybko
zbiorów źródłowych ..Nie mam zamila.ru wdawać się w szczegółową
krytykę śpiewników wydanych przez PWM, ale poddanie ,krytyce
niskiego poziomu dokumenta'cji, komentarza 'bibliograficznego,
a przede wszystkim niekonsekwencji w :układzie poszczególnych
zbiorów uważam za potrzehne.
Jak poważny jest chaos i braik konsekwencji przy opI"a'cowywaniu śpiewników dowodzi fa.kt, że w niektórych śpiewnikach są,
w innych nie ma dakumenta,cji wykonawcy, pomijając już ten
szczegół, że wykazy wykonawców i indeksy prawie w każdym
śpiewniku sporządzone są w inny sposób. Brak dokument3cji wykonawcy musi nas ponadto bardzo dziwić i z tego względu, że ,
zwyczaj ten obowiązuje w naszej literaturze już conajmniej od lat
dwudziestu 35. Podobnie :przyjęte jest umieszaanie mapki ilustru33 S.
Kraków
34 J.
Kraków
3. Ł.
wstępem
Wall i s, Pieśni górnicze Górnego Śląska,
1954.
C h o r o s i ń s k i, Pieśni pracy ludu kieleckiego,
1954.
K a m i e ń s k i, Pieśni
ludu
Pomorskiego,
zaopatrzył ... J, Toruń 1936; J. L i g ę z a i
Pieśni Polskiego
Śląska, cz. II [zebrali, i opracowali
W. S k i e r k o w s k i, Puszcza kurpiowska
w pieśni, cz.
1928-1934.
[zebrał ...
J,
PWM,
[zebrał ... J, PWM,
jącej obsza:r, z którego pochodzi materiał 36, z czym rÓWlll€Z na
ogół nie spotykamy się. Najbardziej niepokojący jest jednak stan
dokumentacji bibliogmficznej. W śpiewnikach, poza serią redagowaną przez Annę Szweykowską 37, nie stosuje się odsyłaczy do
literatury, z której dana pieśń została zaczerpnięta. Jest to oczywiście konsekwencją założenia, że materiał jest publikowany po
raz pierwszy i że pochodzi bezpośrednio ze źródeł terenowych,
chociaż bynajmniej tak nie jest. Tak na przykład w zbiorachśpiewnikach z Warmii i Mazur Mariana Sobieskiego 38 i Władysława Gębika .39 dostrzegamy powtarzanie znacznej ilości tych samych pieśni (niektóre transponowane do innej tonacji, lub uzupełnione oznaczeniem metronomu). Nie znalazło to odzwierciedlenia
w odsyłaczach. Nie jest to zresztą jedyny przypadek takich braków. Zjawisko to musi nas co najmniej niepokoić, tym bardziej
gdy uświadomimy sQlbie, że zasad dokumentacji bibliograficznej
przestrzegał już Oskar Kolberg, i to nawet odnośnie do zebranego
przez samego siebie materiału, gdy zdarzyło mu się drugi raz go
powtórzyć 40.
Omówienie !krytyczne innych wartości zbioI'iU, a więc jakości
zapisu, a nade wszystko selekcji i układu materiału, utrudnia nam
36
ludu
Pomorskiego,
op. cit.
L. B i e l a w s k i, Piosenki z Pomorza [przedstawił ... J, PWM, Kraków 1955; J. G r o t n i k, Piosenki z Kieleckiego
[przedstawił
J, PWM,
Kraków 1955; W. K o t o ń s k i, Piosenki z Podh8Jla (przedstawił
), PWM,
Kraków 1955. W. P ó ź n i a k, Piosenki
z Krakowskiego
[przedstawił
J,
PWM, Kraków 1955; J. S o b i e s k a, Piosenki z Wielkopolski
[wybrała
J
PWM, Kraków 1956. M. S o b i e s k i, Piosenki
z Kujaw
[przedstawił
J,
PWM, Kraków 1955; J. S t ę s z e w s k i, Piosenki z Kurpiów [przedstawił
J,
PWM, Kraków 1955; J. S t ę s z e w s k i, Piosenki z Lubelskiego
[przedstawił ... J, PWM, Kraków 1955.
M. S o b i e s k i, Pieśni Warmii i Mazur, PWM, Kraków 1955.
W. G ę b i k, Pieśni ludowe Warmi.i i Mazur [opracował ... J,
sztyn 1953.
j8
36
[zebrał, opracował,
S. M. S t o i ń s k i,
... J, Kraków 1938;
I i II (l,' 2, 3), Płock
Ł. K a m i e ń s k i, Pieśni
87
Ol-
46 W serii
redagowanej
przez Annę Szweykowską
brak dokumentacji
wykonawcy łączy się z faktem kompilowania
w ogłoszoną jednostkę
różnYch wariantów; należałoby poinformować o tym czytelnika, żeby nie traktował tego rodzaju kompilacji jako materiału żródłowego.
�134
135
':
wzgląd na popularny charakter tych wydawnictw, jednwkże trzeba
podkreślić niektóre szczególnie rażące niedociągnięcia. Tak na
przykład warto wskazać na iprzypadkowość i dowolność selekcji
dokonywanej przy opracowaniu Wyborów melodii 41. Ra~patrując
wybrane melo'die trudno doprawdy domyślić się, na podstawie jakich kryteriów zostały one wyselekcjonowane. Nie ma przecież
wśród nich ani tak osobliwych pod względem muzycznym, jakie
podawał nam 'W swych zbiorlmch Adolf Chybiński 42, ani też orientujących w specyficznych właściwościach regionu. Można się doszukiwać jedynie oddziaływań nienajszczęś1iwszej systematyki
Jana Stanisława Bystronia, z roku 192043• Jak można przypuszczać, o wyhorze materiału decydowały względy poz.amuzyczne.
Wyselekcjonowano jedynie pewne typy i gatunki pieśni, kierując
;
się sugestiami systematy,ki J. S. BySlironia - systematyki ,przeprowadzonej na podstawie socjologicznej. Już sam fakt, że systei
matyka Bystroniaoddziaływa
na układ i dobór materiału, można
l
:~
by poddać pod dyskus.ję;bardziej jednak należy się dziwić zmia}:
nom i modyfikacjom podziału Bystronia,wprowaidzonym
przez
I:'
redaktorów w Wyborach melodii. Tak na ,przykład zastanawia łą..•
czenie w jedną grupę pieśni :żołnierskich i ,balladowych, co wska- . ;.:'
zuje na zupełne pomie~zanie pojęć, ho przecież pieśni te pochodzą
z różnych okresów historycznych. Podohnie zastanawia łączenie
~.
w jedną grupę pieśni buntu i krzywdy - pieśni buntu są bowiem
znacznie młodsze niż pieśni opiewające niedolę. Rozumiemy doskonalepozanaukowe
cele i przeznaczenie śpiewników, ale nie
wydaje się, aby jakość selekcji można ;było tymi względami tłumaczyć.
Wobec takiego poziomu selekcji konie:czne\vydaje się zwrócenie uwagi na mafłą liczebność zbiorków. Wszystkie bowiem opu-
ł
i
41 M. S o b i e s k i, Wybór
melodii
ludowych,
cz. 1 i 2, PWM, Kraków 1955.
4" A. C h Y b i ń s k i, Od Tatr do Bałtyku,
cz. 1; Spieumik
krajoznawczy, Kraków 1950; cz. 2; Lud Polski gra, Kraków 1951.
43 J. S. B y s t roń,
Polska pieśń ludowa,
Biblioteka Narodowa Nr 26,
Kraków 1920.
blikowane w ostatnich dwóch latach melodie nie przekraczają
znacznie liczby tysiąca (mimo iż są rozłożone m. 15 tomów i zeszycików). Jest to więc ilość melodii niewiele większa od tej, którą
w okresie międzywojennym opublikował jeden tylko autor Władysław Skierkowski, w czterech zeszytach. Zwiększenie o,bjętości
zbiorów (pod względem ilości melodii) wydaje mi się bardzo wslmzane - jeżeli bowiem nie stać nas już na właściwą selekcję, należy
publikować jak najwięcej materiam.
Wewnętrzny układ zbiorków i podział materiału musi budzić
również poważne z:alstrzeżenia. Najogólniej można by wyróżnić
trzy rodzaje układu śpiewn~ków. Pierwszy, najbardziej konsekwentnie stosowany w serii redagowanej przez Annę Szweykowską, polega na podaniu całości materiału ,bez jakiegokolwiek podziału, bez wyróżnienia jakichkolwiek grup. Ten Todz:a:jukładu
przypomina zbiorki znane z okresu międzywojennego, zwłaszcza
naj;bliższe im w charakterze śpiewniki pod redakcją Karo~a Hławiczki 44. Dwa pozostałe ty.py układu stosują z,różnicowanie materiału na grupy. Może być ono do'konane na podstawie kryteriów
etnograficznych (podział według regionów lub funkcji) albo litera,ckich (według treści semantycznej tekstów) 45. Najczęściej jednak przy układzie zbiorków dostrzegamy pomieszanie tych dwóch
ostatnio wymienionych zasad, ·co właśnie tak bardzo przypomina
systematykę Bystronia. Można zatem powiedzieć, że jedyną, dość
konsekwentnie przestrzeganą zasadą j est unikanie przy podziale
kryteriów muzycznych. Na szczęście nie zawsze. Stwierdzają to
uwagi wstępne do pieśni z Warmii i Mazur 46, a także w pewnej
mierze układ zlbioru S o b i e s k i c h Szlakiem kozła lubuskiego ...
Tak wielka różnorodność w kryteriach podziału jest dość uZlasadniona wobec Zlróżnicowania tematyki śpiewników (pieśni pra,cy,
tańce, wybory melodii). Jednakże dość duże ro~bieżności nawet po44
szuby,
Biblioteczka
Świętokrzyskie,
45
Ł. K a
LubeLskie,
Podole,
fi i
K. H ł a w i c z k i (Śląsk,
pod redakcją
Regionalna
Krakowskie,
Kujawy,
Polesie,
Wołyń,
Mazowsze,
Kaliskie),
Katowice
1934-1938.
W. S k i e r k o w s k i,
e ó s k i, Pieśń ludu pomorskiego
...
Wileńskie,
op. cit.
46
M. S o b i e s k i, Pieśń
Warmii
Ka-
PodhaLe,
i MazlLr.
PWM, Kraków
1955.
�137
136
między zbiorami zbliżonymi w !charakterze m.usz~ budzić zdziw~er-ie. Jakkolwiek
bowiem podstawowym
Obowlązklem opracowuJącego zbiór porpuh1rny jest przede wszystkim
takie pod~nie materiału, które ułatwi czytelnikowi
orientację
i odszukame
poszcze~
gólnych pieśni, jednak nie wolno zapominać o tym,że u'~ład mUSl
być również logiczny i wyodrębniający
grupy wewnętrzme
zwarte.
Przedstawione
zaś w zbiorkach układy pieśni w wielu przypadkach
można by zastąpić ukl's.dami opartymi
na zupełnie innych kryt~riach a wewnętrzna
spoistość z:bioru na pewno na tym by me
ucier~iała.
Dowodzi to tylko powierzchowności
tych podziałó.w:
Przy kształtowaniu
nawet popularnego
zbioru nie spo.só~ !~rzec1~z
zapominać
o właściwościach
ms.iteriałowyc~,. ,c.zy~golm~J.: styhstycznych pieśni. Cennym nowatorstwem
dZISIeJszeJ epokI Jest doszukiwanie
się oddziaływania
czynników
ogólnokulturowych
na
muzykę. Właściwy, wiele wyjaśniający
jest podział p.ieśni ~edług
pozamuzycznych
kryteriów,
ale te kryteria muszą b?c trafme wybr:ane. Bardzo często jedna melodia jest zdetermmowana
przez
wiele pozamuzycznych
czynników
(taniec, charakter
~ekstu) w takich przypadkach
należy umieć wybrać ten decydu)ący cz~:
nik i według niego daną pieśń szeregować. Wewnętrzna
zwartosc
stylistyczna
wyróżnionych
grup musi tbyć w dużej mierze sprawdzianem wartości podziału.
Nie znaczy to :bynajmniej,
abyśmy postulowali
idee u~ła.du
opartego wyłącznie na kryteriach
:muzycznych. Mamy. pełną s~TIadomość, że podzral taki byłby nieco odmienny dla ka~dego ~blO:TU
i wymagaŁby bardzo wielkiego wkładu pracy - ~ WIęC ,~la zblOrów popularnych
wydawanych
seryjnie i w szybklm temple.byłb.y
nie do przyjęcia.
Chodzi jednak o to, a,by stosowa!~y. po~z:lał n~e
przecinał się zbyt jaskrawo ze z'różnicowaniem
włascI:V0sCI styhstycznych. Zdaję sobie sprawę, że stawiane przeze ~me V'~ymagania sa dość wysokie, jednakże autorzy, którympowlerzasl~
op~a~
cowa~ie zbiorów, powinni nie tylko znać materiał,
lecz ro.w.me~
umieć spojrzeć nań analitycznie
i syntetycznie.
O użytecznoScl za.s
tak redagowanych
z,biorów nie należy chyba nik~~o p:z:ko~ywa~.
Zbiór wewnetrznie
zróżnicowany
zgodnie z włascIWosclaml styLstycznymi,
b'yłbycenny
nie tylko dla pracowników
naukowych.
ale i dla amatorów. Orientacja
i odszukJa:nie melodii w tak zredagowanym zbiorze na pewno nie byłyby trudne, zwłaszcza dla muzyków czy to amatorów,
czy zawodowych,
dla których głównie
opra,cowywane
są 'te śpiewniki 47.
Pomimo wielu niepokojących
niedociągnięć
należy UZI1I3'Ć
omówione wydawnictwa
za ~nalczne osiągnięcie. Seria wydanych przez
PWM zbiorków przekonuje
nas, mimo swych braków, o nowych
założeniach,
tendencjach
i perspektywach
współczesnych
badań.
Dzięki bowiem dużej sieci a.utorów opracowujących
z.bio['!ki możemy oczekiwać, że będą się one uka:zywać w sposób ciągły, nie
spotykany u nas od cza;sów O~kara Kolherga mimo wielokrotnych
prób 48 i zapowiedzi.
Byłoby to zjawiskoc.o
najmniej
pożądane,
zwłaszcza gdy uświadomimy
sobie, że w krajach o poważnym dorohku muzykologiczn.o-etTIiografkznym
seryjne
pUlblik2Jcje materiałowe, redagowane
~bi.otrow.o, zaczęły się pojawiać
już przed
przeszło
pięćdziesięciu
laty 49. Wydane
przez PWM zbiorki są
zresztą w przeważającej
mierze wynikiem
pracy zespołowej.
Prace ,badaw.cze opubli:kowane w .o",tatnich la,t3JCh podkreślają
jeszcze wyraźniej przemiany
metodologiczne
i nowe perSlpektywy
badawcze polskiej etnografii muzycznej.
Reprezentują
je właściwie trzy pozycje 50; dwie monografie
regionalne
pieśni .ludowej
i jedna rozprawka
metodyczna
omawiJaJjąca zasady leksykalnego
47
Zbiór
(Szlakiem
melodi~ z
kozła
Ziemi
lubuskiego
Lubuskiej,
opracowany
przez Sobieskich
według właściwości taneczświetlicom i amatorom, dla których
.. '.j, ugrupowany
nych, odda chyba największe usługi
został zresztą przeznaczony.
48 J. S. B y s t r c'ń,
Pieśni
polskiego
Sląska
[z rękopisów Szramka
oraz dawnych zbiorów Cinciały i Rogera wydał i wstępem zaopatrzył, .. ],
PAU, Kraków 1934; J. L i g ę z a i S. M. S t o i ń s k i, Pieśni poLskiego
Sląska, cz, 2 [zebrali i opracowali ... J, PAU, Kraków 1938.
49 S l o v e n s k e
S p e v y [Kadava, Ruppeldt], 1880-1899.
50 A. C z e k a n o w s k a, Pieśń
ludowa Opoczyi~skiego
na He problematyki etnograficznej,
Studia Muzykologiczne, t. 5, Kraków 1956; A. W o z ac z y ń s k a, Pieśni kurpiowskie.
Ich struktura
i charakterystyka
w świetle
zbiorów W. Skierkowskiego,
Prace i Materiały Etnograf:!czne, t. 12, Wrocław
1956; A. R i e g e r, Zagadnienie
leksykaLnego
indeksowania
melodii Ludowych, "Lud", t. 42: 1956.
�139
138
porządkowania melodii. Dwie z tych prac redagowane są przez
etnografów 51, jedna przez muzykologów. Fakt ten można chyba
uważać za zewnętrzny wyraz zaszły ch przeobrażeń - dowodzi on
nawiązywania lwntaktów między etnogrclfami a muzykologami.
Z dwóch redagowanych przez etnografów prac rozprawka
Adama Riegera zdaje się zasługiwać na znacznie 'krótsze omówienie. Zagadnienie leksykalnego porządkowania meloldii ludowych
nie jest bowiem nowością nawet w polskiej etnog,rafii muz~cznej 52; było ono już omawiane w zbliżony sposób przed bhs~o
pięćdziesięciu laty. Trudno więc dopatrywać się w pracy Rl~gera osiągnięć współczesnej metodologii, jakkolwiek praca t13.maze
mieć znaczenie pomocnicze i oddać wielkie usługi przy porządkowaniu materiału.
Pomysłowość Riegera polega właściwie na przystosowaniu klu,cza indeksowego do określonego m18Jteriału,który ma porządkowac.
to znaczy na wypracowaniu nieco odmiennych wskazówek. indeksowych odnośnie zbiorów zamkniętych (publikowanych), na
przykład Kolberga, i ~b1orów otwartych wciąż napływających.
Zrozumienie specyfiki zadań i trlUdności wynik8Jjących przy porządkowaniu różnego typu materiałów oraz opracowanie 'Praktycznych wskalzówek ułatwiających odnośne prace ind~'~sowe naę
leży chyba podkreślić jaiko nowatorstwo Riegera. pomIJam oc:n
słuszności tego postępowania i ograniczam się tylko do podJkresleniaoryginalności
pomysłu Riegera. pozostałe natomias~ proje,kt?
autora, jak na przykłia,d podstawowa zasada grupowa'llla melodl1
o incipitach, składających się z dźwięków bardziej skupio~yc~
(o mniejszych odległościach interwałowych)
przed melodla~l
operującymi większymi interwałami, i wiele innych pomysłow
Riegera znajduje swe odpowiedniki we wcześniejszej literaturze
muzykologicznej
53.
51 Redakcja
etnograficzna ponadto przygotowuje
do druku opracowanie
korespondencji
Oskara Kolberga w ujęciu M. Turczynowiczow~j.
52 A. C h y b i ń s k i, O metodach
zbierania
i porządkowanta
melodyj
.,Lud", t. 13: 1907, s. 1-31.
.'
A. C h y b i ń s k i, O m.etodach zbierania
i porządkowama
metodYJ
ludowych
... O. K o 11 e r, Welche ist die beste Methode um die VoLks- und
ludowych,
53
Nowatorski wydaje mi się równieżZ:SJrysowany,choć dotąd nie
o~racowany przez Riegera, projekt indeksu uwzględniający zarown~ elementy ~el~~yczne, jak i rytmiczne 54. Obawiam się jednak, ze przy reah.zacJI tego pomysłu nie utrzym::>łby się projektodawca .na pozycJach porządkowan~a leks)'1kograficznego, któr2
po~tuluJe. Pr:~p~sz.czam, że byłby to raczej układ systematyczny,
ktory, w _~drozmemu od pierwszego, nazywa Bela Bartók grama ...
tycznym "".
Drugą pracą wydaną przez Polskie Towa'rzystwo Ludoznawcze
jest monografia regionalna pieśni kurpiowskich pod szczegółowym
podtyt.ułem Struktura pieśni kurpiowskiej. Autorką tej pracy jest
A~ntomna W ~ z '3. C z Yń .sk.a. Podkreślić należy, że praca ta jest
pIerwsz~~ WIększym uJę'clem ,b3.dawczym tego typu w polskiej
e:nografll muzycznej i dlatego jej ocena metodyczna oraz ustale~:e stosun.ku .do zbliżonych w charakterze publikacji innych kiraJOw wydaje SIę bardzo ,potrzebna.
,O.c:zywiście przy uwzględnieniu literatury pozapolskiej trudno
mOWICa pełnym nowatorstwie pra1cy Wozaczyńskiej. W lj,teratu~ze europejskiej nie brak monografii regionalnych, czy to omllWiaJ;~ych muzykę ludo:vą mniejszych grup 56, czy też :bardzo tno\'; 'Y ch dla lat dwudZIestych i trzydziestych naszego wieku mon ')grafii pieśni ludowych całych narOidów 57.
voLksmiiss'i~en
Melodien
nach
ihren
musikaLischen,
nicht
textLichen,
Be-
schaffen~~tte~,
LexikaLisch zu ordnen, SIMG, 1902-1903, s. 1-15; L K l' o h n.
WeLch.e ~s" dte beste Methode um die VoLks- und voLksmiissigen
MeLodien
nacho ~hren musikaLischen,
ordnen, SIMG, 1901-1903,
nicht
textLichen,
Beschaffenheiten
LexikaLisch
Z1L
s. 643-661.
54. Projekt
został przedłożony na Międzynarodowy
Kongres Muzyki LudoweJ w W:rtenberdze
i Stuttgarcie
w lipcu 1956 r
55'
.
. B. B a l' t o k, Serbo-Croatian
FoLk Songs, New York 1951 s 14
5:, B. B a l' t ó k, Votksmusik
der Rumanen
von Maramures'
~un~hen
1923':.' F B o s e, T ypen d er VoLksmusik in KareLien, AfMf Jg. III:' 1938.
.
o, B. B a r t ó k, Das
ung'arische
VoLksLied, Berlin 1925' W B i e 1a J'e w
BIel
k'
oruss .a]a narodnaja
muzyka,
Moskwa 1940; L K l' o h' n . Die finnische ,
Votks
•.
'"
must,'k "Benchte
aus dem Institut fUr Finnlandskunde ' der Univers;taG Greifswald"
Meft 9' . .'1935',. J M"u 11 e l' - B 1 a t t a u, "Das Deutsche
..,
Volkslied", Berlin 1932.
�141
140
Nowatorskość metodyczna pracy Wozaczyńskiej mogłaby się
zresztą utrzymać nawet przy uwzględnieniu literatury pOZi3.ipolskiej. Jednakże miałoby to miejsce tylko w tym pr~ypadk.u gdyby
śmiałe założenia i postulaty autorki zostały w pełm zreahzo.wane,
tzn. gdyby przedstawiono wyniki zapowiadanych na wstt~'ple badań nad oddziaływaniem struktury tekstowej na muzy.cZiDą,g~yb,~
rzestudiowano
zgodnie z pierwotnymi
zamiaraml, zaleznosc
P
,
'b t '
f01rmy tekstu od jego treści. Ujęcie tej .problemat~ki w sposo, aR
całokształtny jest nowością w liteI12.lturzeetnograflczno-muzykO'logicznej. Chociaż howiem Hans Mer~m~nn ~8, już na. pocz~ oku l~
dwudziestych naszego stulecia, pOŚWlęClłwlele uwagl wząJem~y
stosunkom treści i formy w muzyce ludowej, to jednak ogramczył
się on tylko do rozważania zjawisk autonomicz.nie muz~c,znych,
nie uwzględnia'jąc konstruktywnego oddziaływamacz~nmkow
pozamuzycznych. Bela Bs"rtó:kz ,kolei ro'zpatrzył korelacJe str~k.tury
tekstowej z muzy'czną 59, ale zagadnieniemsto>sunku
tresCl ~o
formy w ogóle się nie zajmował. Tak więc z tego rodz~]u
założeniami spotykamy się po Taz pierWl5zy w pI1BIC~Antonmy
Wozaczyńskiej. Niestety sł3lby materiał dowodowy, meprzekonywająco potwierdzający te śmiało postawione te.zy, powstrzyu:ał
amtorkę przed przedstawieniem wyników, prze~ pełnym rozwazeniem tak ciekawej i nowatorskiej problematyki.
.
Wydaje się, że autorka niekonsekwentnie ~ ~iesłusz~le zrezy~
gnowała z przedstawienia negatywnych wymko.w a~ahzy~ gd~z
lDakreśliwszy szeroko prablematYlkę pracy ro~wa~~ła Je~Yllle m€które fragmenta,ryczne korelacje, jaJk np. zaleznoscl porrnędzy ro~miarami :struktury tekstowej i muzycznej 60. Są to bezsprzeczme
58
schung
H. M e r s m a u u,
einer
musilcaLischen
r
VoLksliedfo -
.Archiv fur Musikwissenschaft",
Jb. 1922-1924.
.
B a r t ó k Das ungarische
VoLksLied, Berlin 1925; t e u z e, VoL~sd'er Rumiine~ von lI1aramures, lVlunchen 1923; t e n ż e, Serbo-Croatwn
50 ~
musik
GrundLagcn
,.
FoLk Songs New York,
1951.
.'
.
Wozaczyńska wykazuje. że wiersze ośmiogłos.kowe w:~zą :;ę z m~~
ł'
'arami melodi'
zaś w przypadku
wydłuzen~a hnn m~lodyczn-J
ymtrl rozml
wewną+rz w''iersza różnego typu powtórzenia
i refreny. Anados' zegamy
v"
.'
.
h ziawl'sk u'e stwierdzamy w obrebie struktur operuJących WlerJ'
.
l oglcznyc
szem o większej ilości zgłosek.
GO
obserwacje ważkie i ciekawe, ale czy możemy na nich poprzestać?
Jeszcze bardziej istotne wydaje mi się rozpatrzenie stosunkó·w pomiędzy środkami kształtującymi obydwa t)'lPYstruktury. Na przykład przestudiowanie, w jakiej zależności wzajemnej pozostają
powtórzenie tekstowe i muzyczne - uzupełnienie czy kontrast.
Korelacje te przedstawiają się różnorodnie w poszczególnych typach pieśni. Położenie większego nacisku na hadaniJa porównawcze
nad środkami kształtującymi wydaje mi się szczególnie ważne dla
ma teriału polskiego - a to z tego względu, że zasady tektoniczne
w fi.s'·szym materiale są wyraźnie skrystalizowane.
Znaczenie
badań nad stosunkami i wzajemnymocldziaływaniem
tekstu i muzyki jest chyba tym większe, że na ich podstawie będziemy mogli
nareszcie uchwycić oddziaływania czynników treśdowych
na
struk turalne.
Pomimo wszystkich tych niedociągnięć sama zasada uwzględnienia kształtującej roli czynników ,pozamuzycznych jest bardzo
godna uznania.
Na zakończenie omówienia pracy Wozaczyńs:kiej warto się jednak zastanowić, czy wybór,a tym samym ograniczenie się tylko
do ra~patrzenia roli jednego czynnika pOZJamuzycznego(struktury
tekstowej), jest właściwy. Rozważania te nasuwają się szczególnie
wobec konieczności rozpatrzenia zależności słowno-muzycznych.
\Vynik ten powinienzohowiązywać do uwzględnienia innych, pozamuzycznych czynni,ków oddziaływujących na melodię, np. czynności ruchowych (tanie:::, kołysanie, marsz), intonacji mowy.
O zróżnicowaniu stylistycznym muzyki ludowej decydować
mogą różne czynniki pozamuzyczne, na co zwraca uwagę Bela
Bartók. Tak na przykład w muzyce rumuńskiej zróżnicowa..."liestylistyczne jest przede wszystkim potwierdzeniem podziału pieśni
według ich funkcji 61 (okoliczności towalI"zyszących), co wskazywałoby na ogromne znaczenie konstruktywne tych czynników.
W muzyce węgierskiej jest natomiast inaczej: zróżnicowanie stylistyczne (muzyczne) koreluje w pewnym stopniu ze zróżnicowaniem wł2.,ściwości wersyfikacyjnych, a więc dowodzi kształtującej
Gl
B a r t ó k, VoLksmusik
der
Rumiinen
von
Ma.ramures,
s. 11.
�143
142
roli t~go czynnika, Jak te sprawy przedstawiają się w muzyce polskiej, nie jesteśmy na razie w pełni zorientowani. Musimy wobec
tego .rozpatrywać
oddziaływanie
czynników pozamuzycznych
w sposób możliwie wszechstronny. Nie należy się jednak tych cząstkowych lub negatywnych wyników ob3wiać.
O jednostronności
ujęcia Wozaczyńskiej zadecydowała jej
metoda la1nalizy, rozważająca momenty muzyczne w iwlacji. Postępując w ten sposób zatraciła bowiem autorka orientację we wzajemnym uwarunkowaniu elementów. Zabrły się jej praw~dłowości konstrukcyjne, wobec czego nie dostrzegała wielu oddziaływających na strukturę muzyczną czynników zewnętrznych.
Ostlatnia z większych pra'c 62 jest redagowana przez muzykologów. Praca ta, jakikolwiek jest również monografią regionalną,
różni się od opracowaJnia Wozaczyńskiej. Różnicę .podkreśla już
sam tytuł, "Pieśi'L ludowa Opoczyńskiego na tle problematyki etnograficznej", wskazujący, że celem pracy jest nie tyle rozważanie
szezegółowych zagadnień strukturalnych
i nie problem stosunku
treści do formy, ile rozpatrzenie zjawisk muzycznych w perspektywie etnograficznej, historycznej. Zestawiając te dwie prace
trudno nie podJkreślić humorystycznego momentu, że praca re~agowana przez etnografów rozważa pierwszoplanowo zagadnienia
teoriopoznawcze, b3.!rdzoważkie dla muzykologów, zaś praca redagowana przez muzykologów jest przede wszystkim etnograficzna.
Mimo tych odręhności obydw:e monografie regionalnedowodzą jasno, że izola'cja od pro'blematyki etnograficznej nie jest już
cechą współczesnych badań nad muzyką ludową. Ws1{!azywJ.łoby
to istotnie na nowe założenia metodologiczne, nowe ambicje i perspektywy współczesnej etnografii mu~ycznej. W polskiej etnografii muzycznej, podobnie jak i w krajach Europy ""schodnie),
ma ta orientacja etnograficzna zna'czenie szczególne ze względu na
doniosłość metod etnograficznych, tak nieodzownych przy określaniu przeważającej
ilości materiału nie udo,kumentowanego
źródłowo,
Jakkolwiek osiągnięcia ostatnich dwóch lat llSip3wają nas pew62
C z e k a n o w s k a, op, cit,
nym optymizmem, to jednak ogólnstan
b
"
..
grafii muzycznej musimy J'e
y
.adan w polsklej etno,
'
szcze raz uznac za ,b d
..'
Upwma
sie to zwłaszc~a prz y porownamu
.
' naszy ar
"
h zo
' opoznlOny.
" .
robklem
innych krajów w te'J d Zle
. dZlme
. . W sWletle
. ~ OSlągmęc
z .do,
t g'
nama przekonujemy się , z'
e
"
d
k
.
e
o
'poro'R'. mlmo 0" onanego
kł d
ska etnografia muz
W a u pracy pol,
yczna w stosunku do n k' .'
"
przedstawia się korzystnieJ'
,. t'
au l sw latoweJ me
,
"mz
o mlało miej'
dZlesioleciu , międzywoJ' en nym. R ozwOJ
. . naszej, sce
et nawet
g f" w dwunej postępuje na 'OGółwoln'e'
"l' l w wlel'
,
no ra 11 muzyczl:>
l J amze
'd'
krajach. Ten niepokojący stan rzecz
' u ,sąsla u)ąc?,ch z nami
rza, tymbardzieJ'że
prze' "
kY ~USl Slę,domagac komentaClez w
reSle kształt
"
,
nad muzyką ludową w
"d"
' owaillla Slę badań
,
.szeso zlesHj!tych do ..'
d'
,
tach ubiegłego stulecia przodowaliśm
"
o::>lemzleslątych laEuropie. Czymże WięC n l ~ tł,
Y pod tym względem w całej
.
'
a ezy , umaczyć te
'
k'
l upadek, które ;nastąpl'ły po" , ,
n mepa o)ący zastój
,
' zl1'leJ a trwaJ'ą 'd
dz"
wledzieć na to 'pybnl'e
,,'
az ,a
lS? Aby odpo,muslmy przede
tł '
robek polskieJ' etnograf,"
.
"
wszys elm rozpatrzyć den muzycznej w pe ' kt
'
'
w różnych okresach.
'
rspe yWle hlstorycznej,
n
°
Gl
. Na podstawie takiego prze l du 'd
'
ze upadek polskiej' etnog f" g ą
Oc~odzlmy do :przekonania,
ra n muzycznej roz
. ..
przełomie XIX i XX
L
,poczyna
Slę JUZ na
w. ata te dla wielu kra' . (R '
Austria, Węgry Czechy Sł
'
,
,Jow
oSJa, Niemcy,
,
,0waiCJa
Fmlandla S
'
nową erę etnografii mU7yczne' N'
"zwecJa)
oznaczają
, ,
~
J. a przełoillle XIX ' XX
cz~na,Ją slębadania zorganizowane, systemat czn 6~
w.~ozpomorkl pracy zespołowe' J na d muzyką ludowąy 64 e, l powstają ko'
ractwo dyskusJ' e met d
' panowane zble"
o yczne nad dok
t"
mem 65, wreszcie an1Tiet
'
umen aCJą 1 opracowa,~ 'Y, ro~prawy metodyczne 66 l' 'k
6
' .ongresy.
3 Prace
K ,.,K MUSt'k -Prufungs-Kommissi
..
b'
'
adama na Wegrzech promad
on, Wlen rca 1900]; zespalow"
Ak "
.
"
zone przez' Vika
B l
o,a, Bartóka Belę (1904-1918) K
'
ra
e ę (1898-1910), Garay
(1911-1914),
' odallya Zoltana (od 1904), Lajtha Laszlo
6"...e
N;
i
uwzględniam
w tym artykule bad .
l dla Lego nie wskazuję na rozwijają
,
an nad muzyką egzotyczną
Og"l Porównawczej
i Arf'h'
ce S,lę w tych latach ośrodki Muzyko65 E K
,- ,wa Fonograficzne
tych placówek
,
ann-Nowlkowag
"
..
'
6:; A. C h y b i 11 s k:
O m t', dwg/emJa Ltmewa, Moskwa 1952, s, 10-16,
l d
. ",
e o ac t zb-e
'
.
u owych, "Lud", t. 13 : 1907 s 1-3 . ' rama t porzqdkowania
melodyj
"
1, O, Koller,
op, cit,; L Krohn,
�145
144
.
. . l dem badań bardzo zaawansowaW niektórych krapch, pod wzg ę.
nawet specj'aJne komisje toetnografia
muzyczna
uzyskuJe
.
ny ch ,
.
h 67 . własneperlo . dY'k'•.68
warzystw naukowy c
.l
ar
czna zdobywa sobie na pouz
W wielu kraj.ach etnogr lda.ml
dyscy~pliny naukowej. Jej
rawa samo ZJeneJ
.
.'
czątku X X w. P
,
..'
łu.guJ·ą na lekceważen:e. Na).
.
b
d
cze
rownlez
nle
zas
osiąO"męcla a aw
.
. O"raficzne69 l. nab
.'
h kali są liczne prace monob
lepszym dowodem IC S.
,. b dań dostrzega:rny przede
,
t Y 70 powaznv rozwoJa·
wet praby syn ez
'"
kt 'ch
są one łatwiejsze do przewszystkim w tych kraJach,. w · Odry Niemczech i Czechach (już
·
więc na przy k 1a w
.
p~awa d zema, a .'
"'.'
tych krajów dysponuJe
nie w Słowa.cji). Etnografla mLl~~c~a '(np :st1ail"ych
śpiewniików
.
"1 "
dawnych ZuloroW . '..
.
bowiem wle1!ką lasclą
.
l tże
podają mateTlał
h) kt 're ponadto maJą tę za, e ę, ~
użytkowyc . ,o.
. 71 J .dnocześnie jednak dostrzegamy
określony chronologlczme '. e ..
.
r07Jkwit
ogromny
.- badań w Fmlandn.
!
I
v
d' VoLks- und voLksmiisSige lVIeLodien
die beste lVIetho~e um
;e n n BesehGffenheiten texikaHsen z.u
musikaHsehen nteht text te. e
S c h e u l e e r, WeLehe ist dte
ordnen,
SIMG, 1900-1901, s. 63:--6~~~mii~Sigen
lVIeLodien naeh ihren mubeste lVIethode um die VoLks- un VOn ffenheiten
IexikaLisen
zu
ordnen
B
sikaLisehen
nieM
textLiehen
esc a
WeLene ist
na ch ihren
w
.0
raficznego (Geograficzeskowo obPieśni Towarzyst:va. Ge g. t h lat XIX w.; Komisja Mut
burgu od oSlemdZ1eslą yc.
..
U'
rsyszczestwa) w Pe ers
l l
Etnograficzeskaja
KomiSSI]a)
mwe
raf"czna
(MuzY w no- .
zyczno- Etnog~:
902
.
tetu Moskiewskiego c·d r. 1 .. " Zeits.chrift
fur seine Kenntms
und
6B
Das Deutsche
Volkslled.
1
Etnograficzesko]' Komissii I Mo"
T d Muzvka no..
pile"e [... l od 1B99; " fU Y
".
906 . Zeitschrift des Vereines fur
U.
rsiteta" Moskwa od 1
r., "
skowskowo
mwe
,
Volkslwnde", Berlin od 1~94 r. t und die Entstehung
der geistlichen VoLks69 IKr
o h n, Ober dte Ar
l . k' 1899' t e n ż e, De la m"l.
d J
al" t 16 He sm I,
1901
meLodien, "Finnlan
- ourn
','
, . Laire finnoise
SIMG, 1900,
. 5 te·mps dans la mUS1que popu
'
(preisfrage).
67
Komisja
b
sure a
s. 142-147.
70 1. Kro
VolksmeLoh n, Ober ,dte typ·
II III KIM G 1909 O. S c h n ell, Das
bt'l
gen A I und A
,
'
dien in den A ei un._
ur Volkskunde, t. 3, Leipzig 1908.
.
VoLkslied, [wl Handbucher z
.
_l
przykład: Das Locheimer LteT tak'e zbIOry ]a <: na
n'm
71 lVI'3.mtu na mys I
.
"
h (1470-14BO), das Hans Joac t
'" (
1460) das Rostocker L1ederbuc
derbucro ca
,
Masers Liederbuch (XVI w.).
,
;schen
lVIerkmaLe
der finnischen
Jak więc widzimy, XX w. rozpoczyna naprawdę nową erę
etnografii muzycznej w Europie. W Polsce natomialst nie sposób
mówić o tego rodzaju przeobrażeniach. Chociaż polski muzykolog
Adolf Chybiński uczestniczy w kongres3. ch muzycznych omawiających zagadnienia muzyki ludowej 72 obok takich autorytetów etnografii, jak Ilmari Krohn, Ottoh:ar Hostinsky, Eugenia Liniewa czy Filaret Kołessa, chociaż rozlprawka metodyczna
Chybińskiego z 1907 r. wskazuje na oczytanie autora w literaturze przedmiotu, a nawe,t w stosunku do osiągnięć Krohna i Oswalda Kollera jest pewnym 'krokiem naprzód - to jednak na
ogólnym poziomie badań nad muzyką ludową erudycja i kontakty Chybińs:kiego nie odbijają się zupełnie.
W polskiej etnografii muzycznej utrzymuje się wciąż mit indywidualnych osiągnięć Oskara Kolberga. Zupełnie nie dostrzega
się tego drobnego faktu, że ten genialny b3.dacz działał jak zorganizowany zespół i tylko dzięki tak wielostronnej, systematycznie
rozplanowanej akcji, opartej na pomocy współpracowników i korespondentów, możliwe były zdumiewające rozmiary jego dorobku.
W stosunku do innych dziedzin etnografii dział muzykologiczny zaczyna powstawać w tyle już bezpośrednio po śmierci
Kolberga, a zwłaszcz/3,od początku XX w. Imponująco rozwinięte
w tym okresie czasopisma i periodyki materiałowe etnograficzne
corc,z mniej podają dokumentacji muzyki ludovvej; jeszcze mniej
korzystnie przedstawia się sprawa zbiorów osobnych, tak przecież licznych w XIX w. 73. Wiek XX rozpoczyna dla polskiej etnografii muzycznej erę przyczynkarstwa, p8.nującego w okresach
późniejszych aż po pierwsze lata powojenne. Są to zarówno drobne przyczynki om:wviające 74, jl&:ki drobiazgi l11CJ.teriałowe
75.
Poziom dokumentacji tych drobnych i rozproszonych zapisów mul
A. C h y b ~ń s k i, Etnografia
muzyczna
na III kongresie muzycznym
"Lud", t. 14 : 1910, s. 160-178.
,;j W
tym okresie liczniej ukazują się jedyne materialy z mało dotąd
znanych obszarów: Śląska Cieszyńskiego i Pomorza. Należy podkreślić poważn{) zasługi pod tym względem redaktorów
regionalnych czasopism, jak
"Gwiazdki Cieszyńskiej", "Zarania Śląskiego" ~ "Gryfa Pomorskiego".
,ł J. E k ker
t, Węgierskie meLodie Ludowe w naszej pieśni Ludowej,
72
We Wiedniu,
10 "Lud"
t. XLIII
�147
146
zycznych z początku XX w. nie tylko nie dowodzi~ad~ych
postępów badawczych w tej dziedzinie, lecz ~ręcz ~rzeclwm1e, w~kazuje na poważne zacofanie nawet w po,ro','mamu z Koloergiem.
polskie życie naukowe nie okazuje również w tych ..1a~tac~
zainteresowań
dla badań na,d muzyką ludową. W rozwipJąceJ
się Akademii Umiejętności,
subwencjonującej
swe~o czasu. p1~blikacje Kolberga, nie ma komisji dla spraw muzykl ludoweJ, me
m::> jakiegokolwiek
fachowego czasopisma poświęconego tej problematyce. Nie 11113. ich zresztą i do dnia dzisiejszego. ..
Stosunek pierwszych polskich katedr muzykologl'~, :utworzo~
nych w drugiej i trzeciej dekadzie XX w. do. za~admen muzykl
ludowej może budzić również poważne zastrzezema. Ns'wet Adolf
Chybiński, mimo swych zainteresowań
i zro~.umien~a dla problematyki etnograficznej,
lek'ceważy ją i pom~J.a.. NaJle~szym ~eg.o
dowodem jest fakt, że nikt z uczniów Chybmsklego ~le specJal~zuje się w tej dziedzinie (Bronisława Wójcik-Keupruha~owa
za~mująsięzagadnieniami
muzyki ludowejty,ko bardzo margmes0:V0)',6.
Ten niepokojący stan zaniedbania
etnografii muzyczneJ nie
ulega wyraźnej poprawie nawet po tpowstEJ~iu .Region.alnego Archiwum Fonograficznego
i Ośrodka Poznansklego,
kierowanych
przez Łucjana KJamieńskiego, czy placówki prowadzonej
przez
Juliana Pulikowskiego
j'&kkolwiek od tego czasu rozpoczymuje się system::ltyczne zdjęcia fonograficzne" 1 próby opracowań ,3.
"Lud", t. 14; 1908, s. 326-329;
L. M ł y n e k, Uwagi
nad pieśniami
Ludu wie-
Lud", t. 3: 1897, s. 347-368.
7;; ~. ~(o w e r s k a, Nowa pieś?l. Ludowa
[podała .. ·1. "Wisła", t. 14 : 190~,
s. 757; J. Milewska,
Kocysanki
z Ciechanowskiego
[przed~tawła ... J'
,. ła" t 15' 1901 s, 17-26' H. S a r n o w s k a, Pieśni na okręznem (pow.
Lickiego
w 15
~'
'o
.,
'
Gostyf,) [podała ... ], "W~sła", t. 14 : 1900, s. 72.
.
70 B.
W ó j c i k - K e u P r u l i a n o w a, Muzyka
Ludowa,
[vv] Wledza
o polsce, t. III, War3Zawa 1932, s. 437-446; t a ż e, poLska :n~zuka Ludowa,
Lud ScowiU1'tski, t. III, Kraków 1933; t a ż e, ELementy rytrmk1 Ludowe] polw muzyce Chopina, Lwów 1936.
•• W latach wcześniejszych (już mn;,ej więcej od roku 1910) prowadzo~o
zapisy fonograficz.ne na trochę większ.ą skalę tylko pny ~uzeum Tatrzanskim w Zakopanem dzięki inicjatywie Juliusza ZborowskH;go,
78 B.
C z Yż y k o w s k a, Wiwaty
wielkopolskie
[nie drukowane],
Po-
skiej
!
"
Mała. ~fektywnoś.ć badań kształtujących
się ośrodków musi być
całkowIcle zrozumlab
wobec fatalnego poziomu szkolenia uniwersyteck~ego
W.
zakresie
etnografii
muzycznej,
panującego
w d:v~dlz:est~leclU. :A~i bowiem. Adolf Chybiński, ani Łucjan
Kamlens,u me stawlaJą nauczama tego przedmiotu
na właściwym poziomie. U AdolJi3J Chybiń~kiego zaniedbanie
etnografii
jest naturalną
konsekwencję
skoncentrowania
się nad historią
dawnej muzyki polsJkiej, czego zresztą najlepiej dowodzi bibliografia prac jego i jego szkoły - jedyne 'Prace dyplomowe uczni?w Chybińskiego, dotyczą1ce muzyki ludowej, nie zostały opubll~ov~ane. 79. Dlaczego zaś Łucji2.1DKamieński, 'Przy swoim oczytamu l zamteresowaniach
muzyką ludową, nie był w stanie właści,:ie i naukowo wrganizować 'tej dyscypliny, tego na 'razie nie
mozem.y wyjaś~ić. Jednakże pierwsze syntetyczne ujęcie polskiej
muzykI ludoweJ wychodzi spod pióra etnografa a nie etno-muzykologa. Autorem tej syntezy jest Kazimierz Moszyński w dziele
"Kultura Ludowa Słowian", Tom II, Kraków 1939.
Fatalny system s~kolenia uniwersyteokiego
jest więc,obok
bezplanowości i chałUlpniczych metod badań, następną z podsta~owych .przy'cz)'11 naszego zacofania. A trzeha uczciwie przyznać,
Le. ten medoskonały
system szkoleniowy utrzymuJ' e sie• w duże"'J
.
mierze J~sz;cz~ do dnia ,dz!siejszego. Jeszcze bowiem w obecnym
programIe um~er~yteckim
nie ma wykładu monograficznego, nie
rna powszechme obowiązującego, metodycznego wy'kł!aidu, nie mC'.
,:eminari~rnczy
'ko~.serwatorium,
nie pisze sięwłaśdwie
prac
l refe.ratow.
Czy moze wobec tego dziwić kompromitujący
poziom
badan? W,airto zdać sobie z tego wreszcie sprawę, że program
znań
19"8'
•. "PoJechał
.
",
,~ '. W . Kandulsk'
l, M ono gra f'":,a 'Ptesm
pan z chartami
La pole' [me ~rukowaneJ, Poznań 1939; K. P a ł u b i c k i, Monografia
pieśni
"Na :'odolu
bwty kamie?i" [nie drukowane],
Poznań 1937; J. P i e t r us z y n s k a, Dudy wielkopoLskie, Poznań 1936.
. ' 7' W, B a g a rów n a, Studium
o obe7'ku (obertas;e) na podstawie zbio~01V Oskara
Kolberga
[nie drukowan:::], Lwów 1932; J. J. D li n i c z, StulU~~
o polonezie na podstawie zbiorów Oskm'Q KoLberga [nie drul{Owane]
L\vow
193')'
,
.
~,. T G ł o d Z J,.n s I'(l, StudIUm
o krakcwiaku
na podstawie
zbio- '
row Oskara Kolberg,a, [nie drukowane], Lwów 1933.
10'
�149
148
szkoleniowy obejmuje wciąż tylko ćwiczenia solfeżowe :' zakresie muzyki ludowej i wykład referujący fragmenty k1ll:u starych 'podręczników 80 oraz popularne, polskie artykuły, k~ore bez
trudu mogły być tylko lekturą obowiązującą 81. Wobec takiego ~oziomu nauczania nie mO'że nas chyba dziwić i brak podręczmka
etnonafii muzycznej. Jeśli bowiem nie stać nas na systematyczny
wszeOchstronny wykład kursowy, to czyż może być ~o:va. ~ 'P0dreczniku? Podobnie nie sposób dziwić się minimalne) 1losCl pr~c
b~dawczych, wobec nie uwz,ględnienia przez progrl2.ID na~czama
wykładów monograficznych i metodycznych. A potrzeba J~sn~go
postawienia problemu metody badań w ·ramach s~~o~enl~ Jest
., p aląca . Wobec zaszłych zarówno w etnogrla,fll, Jak
przeClez
. l mu._
zykologii przemian metodologicznych warto te sprawy Jasn~. po
stawić. 'Warto przede wszystkim określić stosunek ~tnografll ~o
innych dyscyplin, jej ,problematykę, zakre~ przed~lotu, z~dama
i cele. Warto wreszcie wyjaśnić, j.a!krozumlemy wlelokTotme postulowane historyczne ujmowanie zjawisk Pod tym względem
~
również poważne pomieszanie pojęć.
Panu"e
.
OJ niedomacraniach systemu 52Jkolenlowego
'Przek onu J'e 'Przed'"~
wszystkim wielokrotnie podkreślana mał~ lic.zebność i stan 'kwalifikacji pracowników naukowych tej dZiedzlll~. Trzeb~ sz:z.erz~
przyznać, że etnografia muzyc~na. j:s.t dyscyph~ą ..~ '~aJmcrmeJ~z~J
popularności, pomimo atrakcYJnoscl l aktualn~scl Je) zab.adm~n~
A ponadto na specjalizację tę udają się na ogoł ka.~dydacl mmej
uzdolnieni, odrzuceni przez inne działy muzykologu.
.
W obliczu wykazanych braków i niedomagań 'powst~J~ zasadnicze pytanie: jak przeciwdziałać ~err:u stanowi rz~czy. l ~ak u~~=
skonalić system szkolenia? Odpowledz na to. pytam~ me Jes~ Pne'
sta. Trudność rozwiązania polega na tym, ze :' te) pogra~.cz
J
dziedzinie konieczne jest zarówno wykształc~llle ~uzykoloblczne,
jak i etnograficzne. Problema1tyka przedmlOtu Jest, zwłaszcza
.
~
il.
80
W. D a n c ker
Vergleichende
81
J . l. "1
IV.
t,
Das
europiiische
Musikwissenschaft,
S o b i e s c y , Pieśń
zyczny", Łódź 1947-1949.
VoLkslied, Berlin 1939; R. L a c h,
Wien-Leipz'g
Ludowa
przy jego dzisiejszym ujmowaniu, w dużej mierze etnograficzna
~ metody opracowania materiału wym2.gają natomiast przygotowania muzykologicznego. Należy więc studiującemu jedną z dyscyplin ułatwić dokszta:łcenie się w drugiej, zarysować pełną problematykę, wykazać powiązania pomiędzy dyscyplinami. Ale
która z dyscyplin ma być zasadnicza, a ,która uzupełniająca? Czy
etnografia muzyczllla ma być przedmiotem etnografii ogólnej,
czy też tradycyjnym zwyczajem muzykologii? Wydaje mi się, że
odpowiedzi na to pytanie na razie dać nie można z tego względu,
że poza krótką aktywnością ośrodka wileńskiego w latach trzydziestych nie znamy faktu szkolenia etno-muzykologów przy katedrze etnografii. Na podstawie znajomości historii dyscypliny można
natomiast powiedzieć, że etnografia muzyczna, rozwijana przez
muzykologów czy też nawet muzyków, może czynić poważne
postępy, jednakże tylko wtedy, gdy zajmujących się nią znamionuje wielostronne, a zwłaszcza 'Socjologiczne i historyczne wykształcenie 82. lzolacjia etnografii muzycznej od muzykologii nie
wydaje mi się właściwa, gdyż ucierpi na tym nasza interpretacja
historii muzyJki. Bez znajomości form, środków konstrukcyjnych
i praw rozwojowych muzyki ludowej nigdy przecież nie zinterpretujemy właściwie twórczości kompozytoirskiej, nawiązującej
do folkloru, nie zrozumiemy istoty i nie wykryjemy kryteriów
stylu narodowego. Z drugiej strony hez znajomości niektórych
zwhszcza działów historii muzyki, omawiających na przykład zagadnienie chorału, średniowieczną pieśń świecką czy muzykę taneczną XVI-XVII wieku, nie zrozumiemy i nie schronologizujemy muzyki ludowej znanej nam z ZJa,pisówwieku XIX i współczesnych.
Kończąc omowlenie badań ostatniego dziesięciolecia wado
sprecyzować nasze konkretne zamierzenia i perspektywy badawcze na lata najbliższe. Wobec wykazanego opóźnienia polskiej
etnografii muzycznej wydaje się oczywiste, że musimy posłużyć
i jej
1924.
probLemy,
.
"Poradmk
82
Mu-
B. B a r t ó k, Serbo-Croatian
m a n n.
Grundlagen
IVIusikwissenschaft",
einer
Folk
musikalischen
Jb. 1922-1924.
Songs, New York
VoLksliedforschung,
1951; H. M e r s"Archiv
fUl"
�150
li
r
.f,
l
151
się obecnie środkami jak najbardziej nowoczesnymi, umożliwiającymi nadrobienie ogromnych zaległości. Wytycznymi są przede
wszystkim planowość i systematyczność pracy, a ponadto wobec
różnorodności ma teriału bada-nego, przystosowsnie metod do właściwości poszczególnych jego rodzajów. Tak na przykład należy
zdawać sobie z tego spra\vę, że inaczej musimy kształtować tematykę opracowań rozw3'żających materiał łatwy do klasyfikacji historycznej (pieśni historyczne, materiał 'podany w dawnych źródłach, twórczość znajdującą się pod wyrażnymi wpływami muzyki
szkolonej, określonej chronologicznie), a inaczej pra:c omawiających
muzykę której schronologizowanie musi być :bardzo względne.
W pierwszym typie PT!SIC możemy posłużyć się metodami
w dużej mierze wypracowanymi przez etnografię muzyczną niemiecką i czeską, specyfikującymi tematykę według przynależności historycznej badanego materiału: to znaczy typizowaćzaglsidnienia w sposób zbliżony jak w historii muzyki 83. Przy przeważa1jącej jednak ilości materiału taka ,typizacja zagadnień jest niestety niemożliwa, wobec czego musimy kształtować tematy w sposób analogiczny jak w etnografii, to znaczy według przynależności terytorialnej materiału, według jego lokalizacji. Są to ,bowiem jedyne dane, j1aikichużycza cały malteriał godny naukowego
opracowania, a ponadto przy zastosowaniu badań porównawczych
nad określonym lokalizacyjnie materiałem można pośrednio otrzymać dane dla klasyfikacji czasowej (chronologizacji). Środkiem
ułatwiającym klasyfikację historyczną malteriału musi być właściwa systematyka
wyodrębniająca
poszczególne grupy :stylistyczne,które
- jak możemy przypuszczać - znamionuje zbliżony wiek. Następnie z"'ś musimy przystąJPić do ustalenia ich WZ1ajemnej zależności i kolejności chronologicznej na podstawie różnych danych endogenicznych i ektogenicznych. Przy tej chrono10gizacjim.Jeży uważać ,bardzo, alby nie uogólniać wyznacznika
chronologicznego, aktualnego dla jednego z elementów, z cało'" O. H o s t i n s k y, 36 napevuv svetskych pisni ceskeho lidu z XVI
Praha 1892; P. R u n g e. Die Lieder und Melodien
der Geissler
Jahres 1349, Leipzig 1900.
leti,
stodes
.(
kształtem pieśni 84. Należy uważać zwbszcza, żeby nie przenosić
określnika dla chronologiz.acji tekstu na łączącą się z nim melodie.
Wobec rozbieżności występowania typów tekstowych' i muzycz~
nych jest to niedopuszczalne.
Jestem zupełnie świadoma, że przy obecnym stanie ibacła.ńnie
stać nas jeszcze na wyczerpującą i precyzyjną systematykę całokształtu materiału polskiego. Musimy się na razie ograniczyć do
ujęć całościowych w wycinkJ3ich regionalnych, a następnie wy_
brane zagadnienia, których ważkość zarysowuje się na podstawie
~onog.rafii regionalnych, przestudiować w skali ogólnopolskiej _
mnyml słowy przeprowadz,ić badaniia atlasowe nad wybranymi
zagadnieniami, przy zastosowaniu metody kartograficznej.
Na
podstawie rzutowania kartograficznego
zarysują się bowiem
pewne typy pieśni a wspólnych zasięg?lch, co z kolei pozwoli
uchwycić korelacje z innymi zjawiskami kulturowymi a podobnych zasięgach, które to zjawiska, ,być może, okażą się łatwiejsze
do chronologioznego określenia.
Tak więc opracowanie monografii regionalnych, przynajmniej
d~ia,bardziej waŻlkich etnograficznie obszarów, oraz przede wszystklm przeprowadzenie badań atlasowych nad wybranymi zagadnieniami to - podobnie jak w etnografii ogólnej - nasze wytyczne na przyszłość. W oparciu o wyniJki tych prac możll'a będzie
nareszcie uważać muzykę ludową ,za materiał służący do rekonstrukcji społeczno-historycznej w sposób naukowy.
. T~k zarysOWi2Jnecele i perspektywy etnografii muzycznej
me są Jednak wyłącznymi celami. Niemniej ważkie powstaje rozwiązanie wielu zagadnień czy to z zakresu historii,czy
teorii
muzyki, których - jak wskazywahśmy -bez
wyników badań
nad muzyką ludową nie jesteśmy w stgnie właściwie opracować.
Opracowanie wszystkich tych zagadnień, czy to par excellence
~t~ograficznych, czy innych, będzie jednakże dopiero wtedy mozhwe, jeśli opracujemy metodę nowoczesnej analizy. Musi to być
84 M. in. zwraca
na to uwagę muzykolog niemiecki W. W:,ora w swym
wykładzie metodycznym: Zur Erforschung europaischen Volksliedes, "Archiv
:t Musikforschung",
Berlin 1940, s. 193-211.
�153
~,
152
r'
.,
;
analiza uwzględniająca wszystkie elementy we wZlajemnej relacji.
pozwalająca na wykrycie oddziaływania czynników pozamuzycznych oraz ułatwiająo3- przestudiowanie
wzajemnych zależności
pomiędzy zasadami kształtującymi struktury muzyczne i czynnikami na nie oddziaływującymi. Można przypuszczać, że dzięki takiej analizie uchwycimy nareszcie metodologicznie tak ważki stosunek treści do formy, wyznacznika do wykładnika.
Tak więc nowoczesne kształtowanie tem3tyki badań opartych
na zasadzie zespołowej pva.'cy oraz nowoczesna analiza wchłaniająca osiągnięcia analityczne innych działów muzykologii to chyba
podstawowe środki 'umożliwiające udoskonalenie etnografii muzycznej, likwidację zastarzałych od kilkudziesięciu lat niedomagań.
LITERATURA
A dl ()r Guido, Methode der Musikgeschichte,
Leipzig 1918.
B a g a rów n a Wilhelmina,
Studium o oberku (obertasi€) na podstawie
zbiorów Oskara Kolberga [n'.edrukowaneJ,
Lwów 1932.
B a r t ó k Bela, Volksmusik der Rumanen von Maramures, MUnschen 1923.
_ Das ungarische Volkslied, Berlin 1925.
_. Serbo-Croatian
folk songs, New York 195I.
Biblioteczka regionalna pod redakcją Karola Hławiczki (Śląsk, Kaszuby,
Krakowskie, Lubelskie, Kujawy, podhale, Mazowsze, Wileńsk.:e, Świętokrzyskie, Podole, Polesie, Wołyń, Kaliskie), Katowice, 1934-1938.
B i e l a j e w W., Biełorusskaja
narodnaja muzyka, Moskwa 1940.
B i e 1 a w s k i Ludwik, Piosenki z Pomorza [przedstawj ... ], PWN,. Kraków 1955.
B o s e F., Typen der Volksmusik in Karelien, AfMf Jg, 3; 1938.
B Y s t l' o ń Jan Stanisław. Polska pieśń ludowa, Biblioteka Narodowa
nr. 26,
Kraków, 1920.
Pieśni polskiego Śląska (z rękopisów Szramka oraz dawnych zb'orów
Cincialy i Rogera wydał i wstępem zaopatrzył ... ), PAU, Kraków 1934.
C h o l' o s i ń s k i Jan, Melodie taneczne Powiśla [zebrał ... J, PWN, Kra-
_
ków 1949.
._.. Pieśni pracy ludu kieleckiego [z'2brał ... ]. PWM, Kraków
C h y b i ń s k i Adolf, a metodach zbicran',a i porządkowania
dowych, "Lud", t, 13: 1907, s. 1-3I.
Etnografia muzyczna na IH-dm kongresie
"Lud", t. 14: 1910, s. 160-178.
muzycznym
1954.
melodyj
lu-
we Wiedniu,
a 3-13.
organizację
s.
pracy
Dzwony pasterskie
1924, s. 23-57.
nad
me 1c d'lami
1udowymi,
ludu polskiego na Podhalu
"
"Lud", t. 21:
PMAAE
t 3
.
. , Krakow
Instrumenty
muzycz ne l u d u po 1-'
.
~klego na Podhalu PMAAE
kow 1925, s. 21-142.
"
W sprawie organiza2ji
lS26, s. 55-56.
regionalizmu
muzycznego
192Z,
t 4
. , Kra-
' "Ziemia",
t. 11 :
a kolędzie staropo'lskiej
.Ziemia" t 13' 19?O
....0, s. 50-53
a zrodrach i rozpowszechnieniu 2·0 melodii ludowych
" 1
halu
Kwa,.t. l 'k M
na SKanym Pod'" ",a ill
uzyczny", t. 16/17: 1930, s. 48----'65
ad Tall' do Ba'tyku
cZ. l' . Ś'·plewl1lk kraJoznawczy
.
. [zestawl·ł .•. 'J,
1,
PW M, Kraków 1G'50.
Od Tatr do Bałtyku, cz. '2: Lud polsl;:i gra, PWM Krakó
1951
C z e k a n o w s k a Anna Pieśń l d
..'
w
.
etnograficznej, Studia Muzy~o~:g~c~::cztynO"skK:ergaOko~wa
t11ge·6'P~oblematYld
C
. k
' . ,
o s 450 560
z y z yow
s k a Boż€ll'a, Wiwaty
wielkopolsk'e
[n' d k .'
.•
znań 1931l.
.
le ru owane], Po,
,
,
'
l.
•
•
•.•
D a n 'c'k e l' t Werner, Das europajsche Volkslied B l'
Gr d'
d
' er m 1939.
~
un nss
er Volksliedkunde, Berlin 1939.
D e K o'."
w s k i Jan ~
T."olr
. weselne w powiecie opoczyńskim Pr
.
, Z wyczaJe
D i t l ~a,enałY Etn{»~rafi~zne, t. 7, Łódź-Lublin
1948, s. 211/300.'
ace
f u,r ';h Fr. ~V., Die hlstorischen Vollk:slieder vom Ende des dre' --'
Jahr,gen Kneges zum Beo'inn des sieben "'h '
H ' .
.~~l",
Dunicz
J
'7
,"
Ja ngen,
elloronn 1877.
an Jo:-ef, StudIUm o polonezie na podstawie zbiorów Oskara
Kolberga [me drukowane]; Lwów 19:32.
D y g aKC zl ":dolf.i L i g ę z a Józef, Pieśni Śląska Opolskiego [wybr-li
]
ra ww 1954.
a
•••
,
''T_
E kk e l' t Józef, Węgiers1kie melodie
"Lud", t. 14: 1908, s. \].2:6-3'29
G e. b i k Włady'ł"w
.
- ~ , F olkl or muzyczny
Muzyka 19'51, nr 3--4.
ludowe
w
na'szej
,~'
p'eśni
l d
.
u oweJ,
reO"ionu wal'mińsk
l .
"
o-mazurs nego,
Pieśni ludowe Warmii i :Mazur [onracował . J 01< t
19'-3
Głodzińs.ki
T"
.
•
.. ,
_zyn
;).
,.,
• aaeusz, Studlum o krakowiaku
na podstawie
zbiorów
G l' o t O',~,ara Kolbe:ga [n.ie drukowane], Lwów 1933.
n~'l'" Jan, :lOsenkl z Kieleckiego
[wybrał i opracował
] PWM
.. ,
,
K.la 'ow 19'5:>.
Hła\uicz'•
H"
Je a KIaro zob. Biblioteczka reg .
ostlnsky
Oltokar, 36 napevuv
.
sve!.skYch pisni ceskeho lidu z XVI
stoleti, Praha 1892.
Jackowsl'
','
,l A Ie k:sander, Problem folkloru i twórczości '"
d S' d"
.
" sztuce, Mat enały
.
o 'u lOW l Dyskusji, 1953, nr 1, S. 166--210.
�155
154
· do et-nograni Wielkopolski,
. ] Przyczyn k l
•
Jamna,
2
3-177
J . S. S. [szembekówna
K k'
1906 3-139; 191 , s.
.
MAAE t 8 t. 12, ra ow,
,.'
Ka-zub Ipołud, .' , _
raft 1. pieśni zmowmowe] z
,
K a m i e n s k l ŁuC]an, Monog
-"
t l 1935 s. 105-131.
l I - Ro~znik Muzykolog:czny,
-,
'
niowych, "Po s n
~. _
l [zebrał i opracował,
wstępem
za_
P:eśni ludu pomorsklego.
cz,
opatrzy ł , .. ] , Torun 19'36. f' _.,.
,'Dojechał pan z ch ar ta ml. na
l k i Witold, Monogra la plesm ,,..
Ka n d u s
. 19~9
pole" [nie drukowane], po~an
, .'
Moskwa 1952.
.
E Ewgem]a L.mewa,
, ..
K a n n - NoW lk ow a
-,
d '.c"
Biblioteki
WarszaVJ:sKle)
Li-t
otwarty
do
re
aK
)1
t I
K o l b e r g Os k ar,
~.
h) Biblioteka Warszaw3'ka,
. ,
'e
zbie"ania
rzeczy
ludowyc
,
(w sprawl
-'
.
186,5. s. 30·6.
.'
ede Methode um die Volks- und volksK o 11 e l' Oswald, Welche 1St dle b ,
'kalischen
nicht textlichen,
R~·
nach ihren mU~Sl'
15
massige Me l o d len '
SIHG 1902-1903, s. 1.
.
I . 'kalisch zu ordnen.
"
k "
schaffenhelten
ex:,
.
- ludowej podhala, "MuzY a ,
• l"
Włodz'''lierz
Uwagl o muzyce
K o t on s ~l
",.,'
" 6 7-8 '9-10.
19153.nr nr ;)- "
.]
Kra'ków 195,5.
_
Piosenki z podhala [przedstawlł ... , d ł
] Wi'sła" t. 14: 1900,
fia Nowa pieśn ludowa [pc a a ... '"
'
,
Zo
k
Kowers
a
,
s. 757-758.
h g der creistlichen VoIksmelodien,
11 . ' 'Ober clie Art und Entste ,un
Kro h n man,
, "
6 Helsinki 1899.
.
Finnland-Journal
, t. l ,
.
populaire finnOlse, SIMG.
"
. temps dans la muslque
De la mesure a
19DO-1901, s. 142-147.
d' Volks- und vol:ksmassige Melo, b s-te Methode um ' le
h ·t
Welche ist d Ie e
-,
"
'kht
textlichen)
Beslchaffen el en
dien nacl1 ihren rr:uslka~;~~(;n 1~2-1903,
s. 643-661.
.
lexikahsch
zu ord.1en.
df' finnischen Volksmelodlen in den
Dber die typischen Merkma"~.r
",.
1909
.
d A p' III KIMG, v.,en·
d
Abteilungen A I un
ht
dem In'ti~ut fUr Finnlan 0;,
usik
Benc
e aus
_
Die Lnnische V ol'Ksm
, .'.
,,"
9
104.
.
'" t Grelfowald , 195'3, z. ,s'
Kunde der Ul1lVerSlca
-.,
h ft Wien-Leipzig
1924.
l . l ,.., Musrkwls'sensc a ,
I
L a c h Robert, Verg elc le.,~e
M'
n Pieśni poLkie,go Sląska, cz. l ,
.
J'
f i S t o i n s k l Stefan
ana,
L l gą za
oze
Kraków 1938.
M " ka" 19'51 nr 12, s. 39-42.
Muzyczny f01l<1orSląska,,,
ULy
, , _'.
m
polska sztuka Lucznym folklorze g0ll1lCZY , "
Kilka uwag o muzy
dowa", 19'5'2,nr 3, :. 1~1-133. J Pieśni S18:s1<aOpolskiego.
Zob. D Y g ac Z A. l L l g ę z a, .,
sikali~'Chen volksliedforschung,
H~ns Grundlagen emer mu
M er s ma nn
<A
•
f t" Jb 1922-1924.
Archiv f. Musikwissenscha
"
.
"
.
d Gegenwart, Berlll1 1937.
]
Volkslled un .
•
o nki z CiechanowSkiego
[przedstawiła ... ,
Milewska
JadWIga, Koły.a
W;sła" , t. 15: 1901, s. 17-26.
,,~
b
l~
L,
l
•
M ł y n e k Ludwik, Uwagi nad pieśniami ludu wielickiego, "Lud", t. 3:
1897, s, 347--368.
1\1 o s z y ń s k i Kazimierz,
Kultura Ludowa Słowian, T. II, Kraków 1939,
s. 1103--1347.
M Li11 e l' - B l a t t a u Joseph, Das deutsche Volkslied, BerEn 193-2,s. 7-13.
O Ie s zc z u 'k Aleksander,
Ludowe obrzędy na Podlas;u,
Łódź-Lu.blin
1951.
P a ł u b i c k i Konrad, MonograLa pieśni "Na Podolu biały kamień"
[nie
drukowa'ne], Poznan 19'37.
p i e t r u s z y ń:s k a Jadwiga, Dudy wieikepolskie,
Poznań 19136.
p o ź n i a k Włodzimierz,
Piosenki
z Krakowsik:ego
[podał ... ], PWM,
Kraków 1!N5'5.
Piosenki z Zyw:ec1kiego [I:odał ... ], ,PWlVI, Kraków 19'5'5.
P u l i k o w s k i Julian, Geschichte des Begriffes Volkslied im mu:sikalischen Schrifttum, Eeidel.J:,erg lS'3G.
-- Pieśń ludowa a muzykolc,g:a, "Pols:ki Rocznik Muzykologiczny", t. 2 :
193·6, s. 3--34.
R i e g e l' Adam, Zagadnienie leksykalnego indek:20wania melodii ludowych,
"Lud", t. 42: 1956, s. 554--606.
R u n g e iPaul, Die Lieder und Melodien der Geissler des Jahres
13>49,
Leipzig 1900.
S a lon i Aleksander, Lud łańcucki, MAAE, t. 6, Kraków 1902, s. 187-421.
-- Lud rzeszowski, MAAE, t. 10, Kr2Ików 1908. s. 5'0--344.
S a r n o w ~sk a Helena, Pieśni :na okrężnem
(pow. Gostyń), [podała ... ],
Wisła, t. 14: 1900, s. 72.
S ''0 h e 11 otto, Das Volkslied, [w:] Hand'bi.icher zur VoI!:{s'kunde, t. 3,
Leipzig 1£-.()'8.
S c h e u l e e r W., Welche ist die teste M~thode um die Volks- und vo]ksm~i:ssigen Melodien nach ihren musi,kakschen (n:-cht texaichen)
BeschaHenheiten lexikalisch zu ordnen (Preisfrage).
S k i e l' k o w s k i Władysław, Puszcza Kurpiowska w pieśni, cz. I, II (1, 2.
G), Płock 19Q8-1934.
S o b i e s k a Jadwiga, Wielkopolskie
siesienki, "Polska Sztuka Ludowa",
1!l48, nr l, s. 30--33.
Folklor muzyczny w Rzeszowskiem
i Lubelskim,
"Muzyka" 1951,
nr 5--6, s. 29'-46.
Diafonia w Pieninach, "Muzyka", 1952, nr 11--12, s. 16--31.
Piosenki z Wielkopolski [wybrała ... J, PWM. Kraków 1955.
S o b i e s c y Marian i Jadwiga, Pieśn ludowa i jej problemy, "Poradnik
Muzyczny", Łćdź 1947-1949.
Pieśl'l i muzyka ludowa Wielkopolski i Ziemi Lubuskiej
w świetle
dotychczasowych
badań,
,.Polska Sztuka
Ludowa",
1950, nr 1--5,
s. 17--35.
�.1,·
156
P' . . . muzyka instru.
lVI'
J Szlak'em kozł'a lubuskiego,
lesm I
S ob Ie s cY
. l·'
r]
PWM Kraków 1954.
mentalna Ziemi Lubuskiej [wybra I ... ,
, .
.
M
ka"
.
l k·'
"n"
muzykI ludoweJ, "uzy
,
Instrukcja
w sprawie po s .eJ p,es.l !
1950, nr 2, s. 30---49.
_I
Pa mi tkowa ku czci Adolfa
Wielkopolskie wiwaty,
[w:J 1'1 K~~.ęga
ą
Chybiflskiego, Kraków 1950, s. 275-319.
S tuka
Ludowa",
Koz'ol
zbasko-lUbuSKJ,
"polska
z
So b. lOS l'CI·· 1\'1ar"'an
.,
.
.
1948, nr 1, S.' 58-59.,
dkludow"
w ostatnim dziesięcio. .'
z badan na
muzy ą
<,
Sprawozdame
.
'
d S t k PAl\J i PIS Warszawa, czerwiec 1955.
leciu, II Sesja Badan na
z u ą .'.
'
VI Kraków 1955.
Wybór melodii ludowych, t. 2 [zes LawIł ... L F:v r:
19'55
·
.
Warmii
i
Mazur
[wybrał
...
J,
PWM,
Krakow
.
P lesn!
'
tTM K l ów 19,55
.
..
'K'
[przedstawił ... J, PVv ,
ra c
.
PIOsenk,l z
uJaw
t kLdowa"
1948 nr 3 !S.31-33.
' . lVI 'an Maryna
Pol-ka Sz u a u
,
'
,
S ob ie s K J
an,
, " f o-k o
twórczości i upowszechn:eniu,
k i Jan
Problem
Ol .Ollt
W
.
'
st ę ~z e w s
:
'l
PAN iPIS
Warszawa, czerwIec 1955.
'1'1 Sesja Badan nad Sztu cą
"
195_
Pio~en'ki z Kurpiów [wy brai ... J PWM, ~rakow
~.
.
b"l
J PWM Kra'kow 1955.
_
Z Lubelskiego [wy ra .. , "
.'
1°38
..
"
D'
żywie·ckie Zyw ..ec-Cle~zyn
v
•
t lan
S t o i ń s k I Stefan Ma . ,.
k' S M 'Pleśni Śląska Opolskiego.
L
i
g
ę
z
a
J
I
S
t
o
I
n
'"
I
.
.,
'
3
Z o.b
o
.
. ,.
.'
P ~'k Sztuka Ludowa", nr ,
Wall i s St.anislaw, Śląskie pIesm ,gormcze, " o - a
BOLESŁAW
ZAGADNIENIE POPULARYZACJI
e
I
.1.
p
I
i
1
.U?::
Wall
13,1-146.
i' s s;anislaw,
S
Pieśni górnicze Górnego Śląska
ł
] PWN Kra[zebra .. ' ,
,
ków 1954.,
ł
] PWM Kraków
_
Pieśni górnicze Gornego Śląska [ze~ra . 'l~dowe' 'muzyki
VIr i n d a k i e w i c z o wa
Helena,
RytmIka
J
V/isła, t. 11: 1897, s. 716-737.
Wa 11 i s Stanislaw, Pieśni górnicze Górnego Śląska
1954.
polskiej,
[zebrał ... J, PWM, Kra-
k'
l"
ow 1,,~
iPolc'ki~J' ludowej
,Kwartalnik
Muzyczny, "
Penta~omka
w muzyce
•.•
, ,
19"'3 nr 17/18, s. 1-26,
. h
Z· mia"
Za~cr;dnienie chronologizacji
plesm
ludowych
polsklc,
"le
,
Q
t iIX
Warszawa 1934, s. 298-301.
W i o r ~ Walter, Zur Erforschung europaischen
.
Volsklledes,
"Arc
h'
IV
Mu-
f
.
"ikfcrschung",
1£4.0,s. 193-211.
_
Eurodiischer
Gesang, Kceh1 1953.
WI'edza
•
,.
l
Muzyka
ludowa,
, " . k _ K e li p r u l i a 11o wa
Brems awa,
WOJ c I
..
437-446
o pol<ce t. HI '\¥arszawa 1932, S,
.
k'
1934
",'
d S'
.' s'c' t III Kra ow
.
_
polska muzylza ludowa. Lu
iOWJan J!,.
, Ch'
Lwów 1936.
, ~ n
r tmiki ludowej polsk:ej w muzyce
.opma,.
.
Ele,ne_.ty
Y
-.
k'
Ich <tru dura l chara.cA'
'na Pi~śni kurplOwS leo
~. '
\¥ o z a c z y 11 S K a , n,om. '. :
W Skierkowskiego,
Prace i Materialy
terystyka w sWletle zblcrow
.
Etnograficzne,
t. 12, Wrocław 1956.
'1
KUŹMICZ
.,
ETNOGRAFII
Na XXX Walnym Zgrom3.dzeniu PTL, które z okazji dziesięciolecia jego działalności w Polsce Ludowej odbyło się w dniach
28-30 XI 1955 r. w Wars1zawie, prof. Józef Gaje1{ w swoim inaugur::'lcyjnym referacie stwierdził m. in.: 1. że w okresie tym etnografia pols,lm podjęła skuteczne wysiłki w kierunku powiązania
teorii z życiem i współdziałania w zakresie socj alistycznej przebudowy wsi polskiej oraz 2. że w dziJ.łalności Towarzystwa w tym
czasie, zwłaszcZ'a w ostatnich latach, znalazła mocny wyraz narastająca z roku na rok wraz silniej akcja popularyzacyjna *.
Tros'kę o przys.p~eszenie procesu naszej rewolucji kulturalnej
i społeczno-gospodarczej o nową, socjalistyczną w treści, a narodową w formie kulturę, o utwierdzenie naukowego poglądu na
świat i życie w społeczeństvvie, o przyspieszenie formowania się
społeczeństwa socj J.listycznego manifestowała
gorąco w swoich
wypowiedzia'ch młoda kadra naukowców i działacze kulturalnooświstowi. Fai~d, że na Zjeździe po raz pierwszy zasiedli przy
wspólnym stole obrad członGwwie Towarzystwa, reprezentujący
dzi2Jaczy kulturalno-oświatowych
i twórców ludowych, że Prezydia VIRN delegowały do uczest.nictwa w Zjeździe przedstawic;eli Wydziałów Kultury, jest znam:ennym wyrazem dokonywającego się przełomu i nowego kierunku działalności Towarzystwa.
Jeżeli zaś jeszcze dzisiaj nie możemy powiedzieć, że etnografia
weszła już całkowicie w służbę spoleczeń,:;twa i spełnia swą zaSzczytną rolę w tworzeniu nowej rzeczywistości społeczno-gospo* W innych referatach: prof. K. Zawistowicz-Adamskiej,
dr E. Karwota,
mgr P. Kaleciaka i w glosach dyskusyjnych
(lVI. Mroczek, K. Pietkiewicz,
J. Z3remba, T. Seweryn, M. L. Szwengrub), zagadnienie popularyzacji
znalazlo również swój wyraz,
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/ad54c92127061082022ffdeebb09d11b.pdf
0b7293c1b47724281ac1ede07a1bd42b
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:156
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1958
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:136
Title
A name given to the resource
Kronika / LUD 1956 t.43
Description
An account of the resource
LUD 1956 t.43, s.424-510
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
K
R
o
N
I
K
425
A
ł
·1'
ZYGMUNT WOJOIiECHOWSKI
(,27 IV 19QO-14 X 1955)
W oSQbie Zygmunt.a Wojci-ec'hows(kiego naulka lP<Jlska utradła
ozołowego hlis,tory!ka ustrojru, wY'v.lodzącego IS'ię'z lwows'kiej Iszko'ły Oswalda Balzera. Przez swojego wielkiego mistrza był on uważany nie tylko za najbardziej u1aleJ'l,tolWane,go,lecz też za najibliżJS1zego'SiO'bi'eucznia. Wyrazem
stosunku łączącego nauczyciela z uczniem było przekazanie
Zygmuntowi
Wojciechowskiemu
przez
(zmarłą
w
grudniu 1952) córkę Oswalda Balzera,
Helenę
z Balzerów
Szadkowską
zgodnie z intencją ojca - złotego medalu, ofiarowanego
Balzerowi w roku
1928 przez społeczeństwo.
Z. Wojoiechowski
był nie tylko
człowiekiem o wielkiej wiedzy, l-ecz też
i uczonym o wyjątkowo szerokiej skali
zainteresowań.
Pierwotną jego specjalnością były dzieje ustroju państwa polskiego. Z biegiem
lat koncentrował
swoje zainteresowanie
coraz bardziej
na zagadnieniu
początków
państwa
. polskiego. W dążeniu do syntetycznego
ogólnego ujęcia sięgał do działów nauki
uzupełni,ających swoimi wynikami skąpe wzmianki
źródeł
pisanych
przy
czym nie ograniczał się do archeologii,
lecz zwracał bacznie uwagę na wyniki
badań etnograficznych,
dialektologicznych i antropologicznych.
Pod tym
Prof. dr Zygmunt
Wojciechowski
względem był on kontynuatorem badań
Karola
Potkańskiego,
wyrazem
tego były przygotowania
i ostateczne
zaplanowani,e obecnie znajdującego się w toku opracowania Słownika starożytności słowiańskich.
Pierwszą próbę w tym kierunku podjął w okresie międzywojennym Franciszek Bujak, wydawca pism pośmiertnych
Karola Pot-
,
l
~
I
.....
J..'
~
1
~:
,
i'.
~
(
~
kańskiego i realizator jego testamentu naukowego, uważał się bowiem za Jego
.U'C1znlia
i Ikcntynua~lOra 1P!rlac.Ni~ste'ty, to poczyn.anie 181kwaŻill·edla 'słowianoz;n.awst'Wa, w 'którym nauka 'POIsk.a - przede wlszystkim dzięki pracom
dia~eikltolcgicz!nym Kazimierza
NitlScha i "RQCZllli'kowi Slawis!tycz)n.emu",
wydlawanemu przez PoiLskę Akademię
Umiejętmoś,cli - 'za'::zęła sięwysuwać na miej6ce na'CIzelne w 'szlachetnym
wsp6łza'wodnictwie
z nauką
cz.eską, u't1knęło przed 'Woj,nąna rwJ'~daniu zel3zytu. próbnego. N1e zrażony
niepowodzeniem
znakomitego
poprzednika,
doceniając wagę tego przed··
sięwzię<:lia narukowego, tw'ZIllowił Z)"gmulnt Wojciechowski
,po U 'Wojnie
światowej sprawę wydania Słownika starożytności
słowiańskich
w ramach
prac założc:m:,go prz€1Z 'sie'bieJir:.'stytuitu ZachKJdniego. I w tych !nowych,
zdawlaJJoby 'się 'tak IPrzyja1zny'ch 'warum'kach, mUlSiał ciężko walczyć z trudn06cliami iilIlanls'owymi, aż wres'zlCie wołał zapewnić
realiza~ję
swojemu
poczynaniu przez objęcie go planem Polskiej Akademii Nauk, w ramach
;prlac Zakładu Słcwiano'znalWls,twa PAN, kierClwanego przez 'czołowego pT£:edstaIWiciela 'tej rdz:iedz.iny wiedzy, Tadeusza Le'hra-\Spławińslkiego.
.B8ldanlia t€or~tY'czne naid rpcczątlkami lPań-!1l,wapoL3kiego miały li ZygmUltltla Wojdeclhowlsiki'ego w)"dźwit~k uczuciowy .i. polityczny. Przejarwiłosię
,to w koncepcji U!ważaln,iapias't()lwskkh ziem ma'Cierzytstycih za terytor~a.lną
pod:s\tarwę Pollslki przyszłości. Była to jego wiel'ka pasja życiowa, której
z biegiem czasu coraz bardziej podporządkowywał
swoją działalność naukową, 'społeczną, a też i polityczną. Zaczął te p!r.a1cew 1933 '!'. ogłoiSzeniem.
szkicu Rozwój terytorialny
Prus w stosunku do ziem macierzystych
Polski,.
którego ukazanie się było ja.k .gd)1by realkcją Ina prQ'klamowanje
Trz'eciej
Rz€/szy [PflZ€ZHi,tlera·. Old siamego początku d!<JlCelI1'iał
grozę /tego demagogicrllllego IprzElw'l'otu, ale T<:~wnieżwidzliał bra'k iSzaniSt1'wa1oślCioj niezg'odność
z kier'Ull1lkiem rozwoju" hi;st'oryczlllego. Z 'tego lPT'z'eświa,aczenia, opartego na
pr':l€<sł8nkach narukowych, płynął j€lgo nie'z:łomIllY olPtymi'zm w !czasie cl':l:u;Jla'cji.Niemniej już prIZed wojną ,barczrujeśledził 'wz'I'alstający hitleryzm i by.ł
jedmym z 'tych InieI:cznych Poilaków, którlZy włas'nymi oczyma oglą':ia·}i
zjazdy w Norymherd:ze w dza'sa·ch, ,gdy nikot j€lsz<cz,enie ,przYPu1szczai, że
świetny zarbyte1k niemieckiego 'r€'n€lSar~su <będzie wi:-:rótce rniejlscem finału
Tl'zeciej RIZe'szy, lP~anO'w8Inej na tysiądecie,
la powalonej po nie:;lpelna
tl1zyna'stoletn'm trwaniu, taik pełnym ana,logii do fan\ta~stycz:nych osiągn~ęć
,Wanidailów.
'Innego ro'<Jzaju, gdyż bardziej dynlamiczną rea:kcją na przewrót Hitlera
była '<J'ziałalność cdczyto'wa Z. WojciechoM'skiego Ina 'terenie Wa'l'I11ii i Mazur. Organ-izolwał ją tajnie w 'ramach PO'w1szeClhlnY'cih
Wykłarl,ów Uniwersy.
tetu Foznańlskiego. Był bowiem w ciągu wielu lat ,przewcldruiczącym tej
telk ważnej i lwielce 'zalsłlUżonej agendy teraźniejlszego
Uniwersytetu
im.
Aldama MiC'kiewi'cza. ZreSlZ'tąi w czaislie okupacji nie przestawał taj'nie dzia_
łać 'W tym kierunIku. Talk na [przylkład 'ogłosił wtedy Ikilika prac w wydaniach IkOIl'Spi'I'a'Cyjnych.Wśród nkh zmajdowała się też i pierws'z.a 'wE:'l'sja
�,426
427
·ogłc/S.zonej ,po wOJme książki Polska-Niemcy.
Dzies:ięć wieków
zmagania.
iW}1dano ją rVl'Warszawie w ,styczni'u 1943, ma IkHka zaledwie tygodni przed
Iklę.rką armii niemieidkiej 'Poid Staliingradem. ZaibE'z,pieczono ją zaś [kaMą
:tytulową: Karol Szajnocha, Szkice historyczne, 'WY'danie nowe, 't. 1, War!,za'Wa 1!}3-8.
Lata clkurpacji ,były okre.em
ba,rd'z'O intensywnej
ldziałalnośd
ZyrgmUJnta Wojcie(;ihowsikiego nie tyiłko nau'kowej, ale i Ispołeaznej. Obydwa ~e
-tory 'staJe się z Isobą 'spla'tały w działalności
tego człowieka, ktÓl-y przy
szeroklicih ihoryzontacih n,aru/k()wycihjalk n~kt inny w obecnym pokoleniu
u{:'Z>(Jnychumiał 'wiązać ,naUlkę 'z życiem. Prześwi.a\d'Czenj·e o n ietnwa:łoś-ei
:SUik<:.E'SÓ'\V
'hHleryzmu pobudzało ;go do tym więk1szy·ch wy:si,jl1Ww,zmienza_
ją-ey<:'hdo uł.atwienia- lu-ezo:nym ,po1.'k1im'przetrwania ·cięż'kich lat OIkUlPacji,
konfsekJW€lI1:tniedążącej 'Clo zni's'zczenia Pol,,'kiej elity iuitelaktualnej.
Łącząc
to ~ 1P!r2Y;G'OtclWaniEm
drziała,]rrlOścinaulkowo-'wydawni<czej w pr'Zy1szłej .po_
wojenrnej Pols1ce - we współlPracy 'ze StarnisłaW'€m Arctem, Iktóry 'cały
swój rnają'tek zaa'ngaż'ował w tę dZliałar]ność - z<ljplanował 'wyldawarnie
po wQljnie Biblioteki Wiedzy o Polisce, wieDkiej serii monografii naukoIwych, mających sZE'rzyć w Isrpołeoczeńlstwierzetelną wiedzę o Polslee. Do'kela
:tej alkcjii Zygm urnt Wojdec'ho\Nislki 'SkupH Ikil'kurelJziesięcioc1sobowy sztab
uczonych, którlzy ;pilSa-lii ddida1walizamówione
pI1ze'z niego pra'ce. WY1Płacane zaiHczlki na honoraria ułal1Jwialy przetrwanie
ciężlkich lat. Jaik 'wtielką
zaś pcmoteą Ibyły 'te zaliczki, poświ.adczą '\N1SZ)"SICY
ci, Iktórzy talk jak ja
z nich ikomy,s1ta>li.Tą drogą, w ikryjówkach
1P1i'\Nłnioc
'k,sięga'mi Stani.słaJWa
Areta rpfzy :Nowym ŚWiecie ;z,gromaldzHo się co Il1ajlII'lJniej;pół se'tJki rękopirsów, które, mies1ety, 'ZClS'tały\.lPakne w czasie rpolwiStania wa'rszaWl.ikiego.
Jedma/k m[e wlszylstko całkowicie rPrzepadło. U nielk,tórych autorów zachowały się bruJliony ,]ulb przynarjmniej
ma'teria'ły poz1walając-e ma r€lkcngtruikicję pracy. Po wojni·e ISlześćpra,c wY'sz~o'w 'si.edmi'u toma,C'h Biblioteki
'Wiedzy o POlISC'e,wyda:wanej
PI1Ze'Z S'tanilsłarwa Ar'Cta; (po zaJpil'zestaniu
dlzliałalności Wydraowniciw.a S. Areta cz.ęŚć rprac ulkazała się w pulbUkacjaoh
innych instytucji:
Instytutu
Bałtyckiego,
Instytutu
Śląskiego, Instytutu
Zachodniego i Poznańskiego
TowarzystWla Przyjaciół Nauk.
Charak'terystyczną
'cechą 'llm}'lS~owośd Zygtrnulllta Wojciecho\,,131kiego
była Iwyrbi1lnazdolność myślEłnda hilS'1Jorycznego,i to w tym semie, że dkres,
w którym
żył, umiał widzieć w 'organicznym
:ZIWiąz1kuZ pI1Zeszłością
i z perspektywami
przyszłości. To Z!aidecydowało o szybkim i jasnym wy_
bO!r'ze drogi ;pclstęJ)owanda w roku 1945. St~d płynął j'ego rniewzruszony
OiPtymizm co do losów Pohiki; optymizm, k'tóry 'W roku 1934 rpozwalał mu
za1stanawiać się, w jakim :gma-ehu w Szczecinie będ:zie pollSkie 'Wojewókiztwo, Ik'tóryw czals'ie clk:upacji 'zagrzewał go do gOłrączkowej rpracy dla powojennej PoJ,s'kiLi ,który w oStatni'ch llatareh poanagal mu zno'sić u'trudnienia
w rpracy i osclbiste przykl'Ości.
Oto garść f"iktów z :ia1kbogatego, choć nliedl'ugieg-o życia Zygmunta
ciechO'VIIS'kiego,faktów, ,które ,nie rpowinny ulec zapomtnieniu.
Woj-
Jan Czekanowski
WSPOMNIENI~E O TADEUSZU
HENZLU
Uror<:izcmy'W 19G6 r. w Wygnance !pod Czm'tkowem jak w~lzy,scy niema.l
kresowcy, Taldewsz H € n IZe l cdznaiC'zał się .!kromnośeią, iPi1ruością, iSlZ'CZero:ś'Ci-ą,[:lI'a(;QwdtOiŚdąi 'wytr'Wałością. Realnie podClhodzil do przeja'wóiw
¢yciowye'h, był bystrym ,s:pos'tT'zegaczem, mia-ł umylSł Idociekliwy i wielo,'S'tronne zain1er~owaJnia.
Naj1baro'ziej je,cn.ak z 1\\'.1Z~'1Stki<:-h
\dzi€'dzin W1iedzy !pasjonowało glo
1>wdv'lrralWst!w'O,
a '<.1włalsZlpza
antrOiPolctgia i etnogra1fia. Ten 'też dział obrał,
'zap~sując \Się w lSi2r6r. n.a, Uniwersytet
Jana Kazimierza we Lwowlie. Na(stępnie studicwał z zapałem prócz aln'br'cpo'IQgiietnografię 'i prehiistorię pod
kierunkiem
prof. dra Leona Kozłowskiego i prof. dra Adama Fischera.
Studia swe zakończył w Zakładzie
Antropologiczno-Etnologicznym
UJK
pod ki,erunkiem prof. dra Jana Czekanowskiego.
Bardzo wc'ześnie ·po u'kcń'c'leniu 'swych stuldibw uzySkał dyplom ddk,t or:ski na połd,s;tawie l'1oliPr.a'wyPigmeje cerqtralnoafrykańsqy
opubDlww.aLllej
IPrzez Tdvva'rzystM''ONaulkC'we L!W<Jw,o:lklie
'W "Archiwum Towarzystwa dz. 3,
It. 3, Lwów 19i3!4 z. ,2. Pra·ca t.a specjaLnie Iwyr6żniona, o,pa.rla 'Została na
materia'Ie etlllograficzn<J-an trqpoI'otgi'oznym, 'zebranym pl'zezczlonika
Ek1;;pe,dyJCjiMrykańskiej,
Jana CzekanoWl.ikiego.
Pio<:ijęcie 'tego tErna'tlu, Z'resz'tą niełatweglo, z terelnu 'stanowiącego do,tY'Choza1s
na mapie antro!po-etnograficznej
Afry1klibiałą plamę, uanać ,należy
,za pi'oniel"'slki wysiłek Zgodne to zres'ztą Ibyloz zairn-teresowaniem T. Renzla,
/gdyż już 'cd wrz(jsnych lat m:lodośd :pasjOlIlow.ał 'się do 'za,ga<dnier'ilu1dno~ciowy:ch, tajem.n:i,czego Cza'rnego Lądu Afry;k1i, a zwłas2!cza rnajmniej poznanych szczepów - Pigmejów, Był też pod wrażeniem podróży Stani.sława Klimlka, ,(Iktóry 'Z1giną-łIW eza,ElieIdrzia.lań wojell1;ny,ch pod Warszawą
li 'w jej obronie), wielkiego <E:lntuzjalS'ty
-badań lIndian Amerylki, tktóremu po
uzy;skarniu ·funduszów udało lsię IO'sOlbi:ście
'zebrać wS/paniały mat'€niał etno{gra,fi'Czny i an trcrpoLOIgic'ZlIly
na· terenie rezerwatów [nldian KaUfJornii.
Jednakże plany Tadeusza Henzla z r-óżnych przy;czyn nie zo5'tały rl1realizowane. VI wyprawie do Afryki organizowanej
przez naukowców lwow;o'kiego unil'wers)"tetu z Ibraku dc<s'ta'teczinyoh funduszów,
miej:S'ca dlań
\7.abraikł'O.
N:emrriej jedrnak z iPodziwu godlną wytrwa;lośdą
i. pasją oJddał sięZJbieIraniu, i orpra'cciwywaniu materiałów afrykanilstycznyoh
na razie 'z dostępnej
mu literatury IkrajlclWej i zagraniczmej. WC1;'ta'tnich powojennych
latach
uda-ło mu 'się 'zoora·ć -pclkaźny materiał.
Gorliwie 'też zabral 'się do jego
cpracowywahia.
�428
429
Jego entuzjazm do badań naukowych nie zmniejszył się nawet w latach
długiej
tułaczki wojennej
po oficerskich
obozach
jenieckich
w hitlerowskim
Reichu,
gdzie wraz z innymi
współziomkami
maltretowany
i poniewieramy, Q głJcdzie i chłodzie, 'w SkTajnym Iniedostat1ku, wobec us'tawicmej grozy śmiercibynajmruej
ni~ załamał się ani nie osłabł w 'zapale
tPr<:cy. iFrzeci,\,;il1ie, Iw nie spnyjających
ok'oliczIlOściach, 'WY'zyslkując oodar'zające 'Się okazje organizował
t.ajne nauczanie,
tworzył na ter,enie (JIbo_
tZÓW j~niec'kkh
wraz z innymi oficerami tzw. Radę NaulkOiwą, Fozgalęzioną
zresztą po wielu obozach, Studium
Społeczno-Pedagogiczne.
Studium
to
,zC'rg2nizvwane [.\oczą1Ikorwow obozi~ w PreDiZlau, z <:.za'sem Taz'szerzyło swą
działadil1cść i późmiej działało w obozie jani€'Clkim w Neubran!delnlburg,
kształcąc
ok. 600 kandydatów
na poziomie akademickim.
Przetransloko'W,snie T. Henzl,a 'Wrlaz z olbozem do innego KC. w GrOtSlsBOTu i utonięcie
w wielkiej masie ok, 10000 tamtejszych
jeńców-oficerów
polskich nie spo;wodowało !pr'ze'rwy w jego już podjętej dział,alnJośd. Na odwrót, w tym
obozie funkcjonowały
dwie różne
on,ganiza'cje nauCwwe, pTÓCZ Studilum
.s~Oł€czno-Pedagog;cznego
także Jnistytut PedJagogiczny.
Baldania trwały
nadal! nieprzerwanie.
T. Henzel
praoował
w Instytucie
Pedalgogioc~znym,
Roz'licLlnymi 'zainteresowaniami,
głębią iSlWejwie!dzy i atralkcyjruością staw'l8.nych :probl€mÓoW Tadeusz
Henzel 'S1-worzył wła'sną
ekipę ba'<la'W.czą
.i porywał do tej IIxacy coratZ ISZ€'I\S1zy
Ikrąg rodaków-jeńców;
organizow.ał'
;z. nimi zajęcia praktyczne,
do których, w jemu
tylko 'Wiadomy ,sposób,
udało się zdobyć potrzebne instrumentarium
i pomoce naukowe. W ten sposób :pow.s'tał i:owl8.żny ZJbiór lffia'teriałÓ'W nau1kowych o charak'terY'stycznej
StJ)ecyfice, unikat w dzieja0h nal~ki, a 'lara'zem k0tP8lnia wia1domości Q człowieku. SłUlżyć on będzie do 'Wyś'Wietlenianaj'r,ozlffiaitszychzaglc.ldlnień,
m. in.
ro<.'woju fi,zyc~meg)o, s'tanu zd'[1o'Wotnego, p.sychicznego,zalbiedz'enia,
wycz'er_
pauia fizYlcLlnego i nerowc'wego, po'chodzenia
'srpoleeznego, zawodowego,
11'L~doInieńi ó1kł'onnośd 'do s'c'horzeń jeń,ców 'W hitlleroiwskicih obozach.
Ze,brane 'tam prze'z IOlbie oI1g:alIlizacje materirały zos'tały już częściowo
opra'cowan'e (K. S o ob l 's ki - w 2wją~tku 'Z pSY'chololgią i 51ocjol'ogią _
m<l'teriał nie ogłoszony) bądź też już optlIblitkowane (Z. M a, c h i n k 'o, Zagadnienia
klucza do określenia
typóW budowy
człowieka,
"Przegląd
Antr'OpOl1'c,g
i'c'ZlI1
y", t. 20, P'oznań 19'54). Po objęciu lkiero'Wll1ictwa Zakładu
AII1'h'oqJolOigii'W Unl1we1'lsytecie Marii Curie
Skłodowsikiej
w Lublinie
\\1 1947 r. T. HenTZel, 'wieJ'e czalsu rpoilwięcił rpra'com
organizacyjnym
Pol~Ikiego To'Warzys'twa LuQ,oznawczegio. BYł C'złonikiem ZaT'ZąidIUPTL, brał
udz'lał w wygłaszaniu
'referatów inaukowych, organi'zowaniu
zjazdów etno_
graficznych
i żywo inte'relsował
się pracami
etll1'ografieznymi, zwłaszcza
dotyczącymi 'szczepów (ffiil'rlzyńrs!kichIW Airy-ce. Zajął się też innym aktua,lnym zagadnieniem
j skrzętnie
gromadził
materiiał
os'teologiczny 'z ~oki
neoli'tyc'znej, wydo:bywany
przy pracach archeok-gkznych
Lu<bellizczyzny.
°
Część 1egJOrriai1.eriałru lPoclkla
(", ł OinaalZle
".
antropo-:anatomicznej
T. Dzierżykraj-
R'ogałski.
.
d l'
. k
od
Ponad'to !StaJe in1teresQlwały go zagadnienia
meto Q oglczn~ Ja o p,sfu'Wa i in'stru(ffi€ll1t dociekań
naulkolWY'0h. JeS'ZJcze przed, W?Jlną OgłO'Slł
w '"
okreslen1U rosowym,
;r. Hen!zel lP'l'a'cę p.t Zagadnienia meiodblogiczne
..
• Prz6glą1d An'tI1Opologiczny", 't. 12: 1938,z.
4, w kto reJ p?T~~nał .r~zn~
;tOS<lwane wówczas metody pod wz.ględem ich [>rzej'l'ZytS'1JoścI.1 m~zhweJ
· .•~. .ta .. Po II wo'lnie ś'Wiatowej jalko uozestnilk ogółndkraJ'oweJ konl'Il'LelIPTe CJl.
J
.,.
.
)łO'Sił
metodoło!fereneji t.aikIEl()n'cmiczil1'ejIw o.sieczneJ (grudzl,en 19502, wy,g
. " t 21'
giczny ref.erat, który wkrótce opublikował
("Przegląd ~~tropolog.",
.
'195.5,) pt. Metoda różnic i metd:d.a Iowadrotów, iPrZeds'talWl~J.ą~ zara~em Jalko
~ovum :!(ffiodyfilkowaną Ipt"zez Isiebie metodę diagnozy
rO.ZJm1coweJ.W'tedy
pon'Ciwinie po'cM,ał arlaHziestQiSorwane przez badaczy ~()113kl~h~'e'~dY :()~~~,-""'awI'ł J'e !kry'ty'c'wie
podkreśtLając n1ledocJągmęela mekucowanla,.
pr'z€us'"
..,
ryKJh metlod,
ł'
'. t a' nie
T. Henzel 'wszystkie :swe IpTa.ce przygotowywał
mozo 'llle l 's ar n "
To z Ikolei ,orpowodicw.ał'o, że 'Wie1'e jego cennych pra'c p,O'zDls1tałow 'fę'kapllSl8dh.z w.iellką szlkodą dla nralUki rpaliskiej:
.
.';
.
To (ffiilste'rnecyzel'Clwanie
lkaŻ!dej pra1cy ibyło 't~ IPIOWo!d~em,
ze dw.e
iPlI'Z€dlWojenne cenne jego pra·ce, w stani'e już 'zUip'€łUllelwYkon;c~O'nym, oddane do idru!ku w Aorchi'W'um T'owarzys'uw.a NaukOiWego LW'OWS'Klego:oz w~buchem wojny 1939 r, zginęły bezpowrotnie.
Były to prac~: O ~kl.adzte ras B k'
hiszpańskich
i Analiza
kraniologiczna
Mu;dzYJeuerza
afrywym
as ow
.\'
. bl'
, dało mu
ka' k'
C"
ma'teriał6w w b'rulj(4na'ch rę!k0lP1SoWl o I'cz'en 'U,
, '
· ns tego.
zęsc
.
b'
l !Scibie Ibdw'cm
"
'I
I
,j
•I
\
"
1
się Ulra'tować czym .był niezmieI1nie uradowany,
Ol lecyrwa .
~ ., .. :
. na po d st'a,wle
. tch
uda
ze
y" 8 Ikg 'WIażący'c'h rę/kopilsów
.,
I ,.mu się w powarzne)
mierze 'lre!kO'nls<truO'W.ać
zaginione !prace l qpulbllkc\:ac
Je. , .
.
,.
,
Jednakże
cięźkJe warunlkiżycia
obo'zdwego ,I P?'wo~'ennego, i sml,e;,~
.
- d u Olb'razen,
. . J'ak'itc'hdOiZ1I1ała
w obozi·e mermJecllnm'),
zony
{z !porwo
.
,
. . 'k'OIn.eczno,,·~
ąt
zaopiekowania
się nowo urodzonym
synkiem, brak mleszka~la,
a p~cz d.
Widnych
rwaru'I1kow
kawo j !Stałego Istanlowllslka
me'd awa ły T . Henzlo1wi
.
"
1"
N' 'o
ho' wyciąo'nęli ku Niemu pomocną dłoń i zaoplekowa 1 SIę
lm
pracy, C c
'"
J1a D l'k
U'
syteitu
rzez jakiś 'OWlSpJ:'1of.,JrEineusz MichaJJS1ki i 'prof.
n y'l' z InI~er.'
'..
Ł,Pód-lk'egO Po UlS'talPienituprof. Jana M)'ldlaI1s'kiego z Katedry
Antropologu
.
za'<lt
UL I.
''We'l'1sytecie Lubehf,{jm
'z'Olsta:łTa:deuls'z Henlze l' mianowany
~.' pno ~
W nI. '1' clwni!kiem tegoż Zaklladu. Fun'k'cje te pełnił tio śmierci; był tez
f:~~~~;~:m
Wy;działu Biologii i Naulk o Ziemi U,MC~. ~ra'ca '5p'0:eczm~
~ 'Z<llWodroiWapcmoc młodszym 'kolegom w przygotowaniu
100 publIkaCJI,
czyn'ny udzi~ł w różnY'ch kJO'IlJferencja,ch, zjla:~darch oraz 'w. wr~ądach
tow.a~
~tw naukowych
w 'wybitnym lsltopniiu utrudnIały
mu $lzyb~ze ,~rzygoto
rZYI~ Hcznych (pra'c dl() ·opublI'kowanIa.·
..
M'uno t o lUItlzielał 'się chętlIl\e, pełIlll
wanie
L
d'ull1!kcję członlka zaTządu Pol~ikiego Towarzystwa
Ludozmawcz,ego WI u•
.•
l gt'ocznego
bEnie,
PoiIiski€g'O Tov,,1arzy.s'ttwa An-Lrapo,lo
l
, był współpracoW'l1l-
�430
kiem - Komisji Polskiej Akademii Nauk i członkiem
Antropometrii
Polskiej Akademii Nauk.
431>
prezydium
Komitetu
T. Benzel mi.ał w 'Cl'zied'ziTIielzagaid'nień afrykall"lilstycznych wa'
"
. "
Wlk.,'
.
zne a,lą,gmęcla.
y azał bowIem, ze typ Dp. alU/stro....afry1kań'skd(J. Cz'e'kan
_
sk'
)'
t
'..
J
.
ow
. lego Jes ml,es'zancem El~ła<ilnjika nigryckiego
i pigmejlslkiego wła'c'.
.
"
t"
,
5' lWIe
JUZ Uls'ta,IlhZlOwanym. S!wiE'rdzenie
to - jak pilsze !prof. J. CzekanC'Wsiki _
,~YłIOosiągnięcie.m dużej, ,;agi i wielkiej domiolsłości nau:kowej d!la analizy
antorOrI:O'J.ogIICz,neJ
:składnIikc'w odmi<J.JnyczaI1m'j.
Wynilkd !pra~y T. Ben7!la wniosły 'Dowe światło 'Cio zalga'C!nień analizy
a r;,'tr<JpologJ:ozne] ~lklJadników odmia'ny
c'za'Ilnej, 2,lwł.alsz<:za'odnośnie 'do
ol1lstosUJ:lkowa'nias'ię typu a'u,stro-a.fr}ikań's'kiego <:lopigmej's'kieg,o.
. Skonc€~trO\\'anie 'swojego zainter€'S'Owani.a na :podstawowych zagaldnienUI<.:chcdml~ny 'CzarU'lej, }:lclS'zukfwania daollszych ma'terialów
ttego rodzaju,
st.ała IIllechęc do olgłalsz<:>.'ni.a
przyczym'kówslpcJwordc1wały, że zna'Gzny dorobek
Tadeuls'~a HEnzla ]::ozos'tał w n;ikcrpisach, z k,tórych znacen-a, ~zęść zginęl1a,
w czaMe bur-zema W.a'r:s'za'Wyprzez Niemców 'wraz ze zbi'orami Za/kVada
Antrop'O':ogij .kierowanego
przez ;prof. MydlaIlslkiego. Tyllko częśdiowy dorOIbek uJa\\lImciIlY 2!c:stał :przez ,prof. J. Czelkianolvv~jkiegow post.a,ci 'skła~ów
iantrcpOlogiczn~ch ddmiany ~zarnej j,elszcze przed 'i'ch OIpUlbli'kiowaniemprzez
autora ,w kSLązkach CzłOWIek W czasie i przestrzeni
oraz Człowiek,
jego
(T'as,y I zycIe.
,
,.~
• t~
.
., W ciągu ,/klil<kluna:s'tu
lat pria~y nad z anali'lowani€m
~Ikłallów na'soiwycih
,roUlych seriI '''PO'st'rzeżeń Inad 'lud-nGŚcią Afryki, ,zebrany'ch prz,ez J. CzekanC~[lkiego i i.nny~b ,poidróiln'ilków, Taodewsz Henzel 'określił ilnldywidualDlel}:()~.ad. ~(}OO o~)clbrIikĆ'w. Ti"lk ",-;jeIkiej !pracy w za'kresie anńrOlPologii
afr~kanl<.[neJ ~oltąd n;e dc!kOlr:iał ni1kt. Dotycbcza'SOiw,e 'serie afrykańs'k'ie
'ObeJmowały mewiellkie
Jiocz;by 'stp'o'strzeżeń i tyJlko wyjątIkowo
prze'kracZ~łY .10'0.lQ:sc:bnikDw,wlaściwlie lnie dlweślanych indyw'idualnie. Dość wymle11l~
nlektorr opracow;a'l1e 'przez T. Hen'zla 'SiZCZ€IPY,
jak Abilsyń,czycy,
Achoh, (Shulu), BaJssiba, Eiagloye, Bahamba.Bahutu,
BaIera, Ba'ton,ga,
Eatl1'tsl, Batwia, Bu.szmeni_Meng;betu, AJzande,Pilgmeje,
Wa'ta'ita ('cza:siki
z Kc~go na pdd,g,t<l'wie pracy C. Bell1n:i1ngrona). Szcze.gółow'e wylni1ki, jego
badan ,Odnoszące SIę do szczepów Bagoy-a" Bahutu i Batwa z Nianzy, trzech
szczep~w Ruandy, dalej Beziba z Dad Jeziora Wiktoria-Nianza,
pasterskich
Ba tU.tSI, Ba'lera z Ikrainy wulkanów,
Woa'tarta z Woi lU stóp K:ilim8lndearo
umoz!:"""lły J. Czeka[]}()IW',JkiemuwY'głooszenie ref'era'tu w Alkaidemii Wło,g~dej
na Conveg'DIO Vollla w 1!ł3'8 'r., z przedS'tawi€1iliem próby wnio'skolW.81nda
o 'S'kł~rdzieoantrciPolc.gicznym lUdności mU'rzyń!S'kiej lIla podsttawie wyników
POol<slk'ICh.
bada~zy, przy użyciu
śrooni:ch arytmetyczn)'cih
cech pomial'Ow.ych I llndywIdualnego
oIkreślelnia przynależmości 'sys'tema'tycznej pos'zczegOlnyc~ c.s'cibników. WyWołało to 'wielkie 2iainteresowalnie wŚ'ród haldaczy
za,gramcznych, gdyż ta Uld.alnapróba wY'ka'zała, że właśnie 'tizięki wynikiem pracy Tadeusza He.nz!la jes't możliwa :sys1ema'tyzacja 'SZCZepóWafry_
JI
"
Ikańskich z .anl'rcpologicznego
pUiI1ktu wtidzen:a. zarazem
ok,azal'O 'się, że
'wytniki te potwierdzają
h~potezy afrykanilstów
za,gnani:cznych '(:B. Anlker\mana), podających swe 'Clane co prawda Ize 2Jbyt daleko posuniętym
upros-z'czeni'em. Dc'wiódł on bowiem, ż.e lIlie można 'og'ralni.czać się do 4 glów,nych s'kłlad(ników ludności
afry1kańskiej, gdyż 'sam 'Wykrył ClOnajmniej
,siedem tyiPÓWtychskłaidników.
Niezależnie od afrykanistyki
T. Henzla
interesowała
również
Słowiańszczyzna, z'włalszcza południowa. Swe lata mł<,dzieńcze .9pędził w Bośni,
,gdzie 'Ojcie<:Jego 'był 'DJa1czernilkiemsądu; miał oStałe konta'krty !Z Ju,gosławią
) i,nteres'Ował 'się rogadnieniem
s'1Jwlktury <3.ll1'tropoJogi:CZlnej
PółwytStpU, Bałkańiskiego. Wynilki pracy (miał zamiar ogłosić rw obszerniejl;;zej e1mlOgra-"
ficziIlo.antropolQgicznej
mo nograil"ii) dotyczącej
Ail'bańczykÓ'w
BU~glarów
dał do oip'ulbli'kowania S. Żejmo-ŻejmilSQwi i dzięki temu nie uLegły ro,porzepasz'cz'Miu wcza,sie 'wojny. WykorzY'Sltal do alnali:zy :serie opubl'~klC'wane
,przez V. Lebzeltera ('AiH~iarnja)
i K. Dronts:chiIova (Bu ł,gar!:a,)., dowodząc, że
należy 'skorygować dawne iPoglądy na st'osun'ki ail1trcpologic2Jne Sbowian
,połL1dndc~ych, a iPrzy 'zas'tc"->owaniu lIlowych metotd oanalitycznyoh iJs'tnieje,
moż:1iwcść narwiązaniJa nawet do przedhiiStory-cznej !przeszłości.
Tc:ldeu'SlzaHenzla z<J.JliczyćInależy do ambi'tny:oh, ,szLachetnych i Tzet€'lnych ,badaczy, o różnototC!ony'ch'za'ln1'eresowall"liach, 'Szerokim horyzoncie my,ślowy,m. Z Jego śmierdą, IktÓ'nanals't'lJpiła 1 VII 19'515r., polsIki świat lI1.auiltlo/wy·
stra'Cił jedynego 'Z młodszej ,genera<:ji afrykaniSltę - entuzja.s'!ę, a zarazem
świe'1mie za:pC'wiadającego
's'ię bada,cza Slorwiiań's,zczyzny w'Słpółczesnej,
i -da'WIIJej.
Franciszek
Wokroj
t
t
l
MARIAN LEW:IICKI
('15 V]m 190&--13 XL 19f15)
W tCln:u 13 Hstopada '195'5r. ol1ientaJistykę polls!ką dotlkJ:nęła d~ka ,s'trata~
Była nią śmierć ;<:alsłuż'Onegouczonego pol,S'kiego :Mariana L e 'w i <:k i e g 0,
profesora
nadzwyczajnego
i kierownika
katedry
filologii ludów Azji'
Śrcidlkov.:ej lJllli'\\'er:sytetu Wal'lSza'wsikie·g'o, C'złon'ka Komite'bu OrientaHstycznego POIb::dej Akademii Nia't:ik, 'kierownika
pTaCldwni l~ksy'kogralfi<:z{ne.i
ZaIk1adu O~ientiaIisty1ki PAN, badacza języków i JUldów ałitaj5'kich.
Marian Lewi~iki u:rodził ,sięI5. iSieIlpnlia 190,8 r. we IJwowie. Już we
wczesnej
młodości
przejawiał
żywe
zainteresowanie
zagadnieniami'
Wschodu. Jako uez,eń V,Iil kla'sy gimnlazjumzo.stał
cżłon:kiiem zaTZą!dU Towanys'i.'wa Przyjaciół Dalekiego Wschodu, założ'onego owe Lwowie 'W 1924 1'.
JedlIlocz'eśnie zmll"laj~mjałsię samlodzieI-nie z 'kulturą ma'terialną, etnognafią
i religiami ludów Azji. Wyrażnie 's:precyzowalDezaiD'teresolwania
z8IPrOwJadziły Go w 1926 1'. na ,wyż'sze istu'Ciia w Izalkresie orientaliostyki. Ukończył
je z odznoaczeniem :pod 'ki.erunkiem wYlbitnego a łtaiost y i m Clngoli5'ty pol-,
�433
432
Sr~i:go, WłtalCly;słaiWa
:KotWlicza w 1931 r. W /Cztery ~ta później uzyskał stoplen, dolk~ora filQz~fli w za:k'resie naJUk iOrieIl'ta~hstycznych. Jeszcze przed
JUlkonczeru~m 6<1;udiC'W,
Ibo 'w '1929 'r., rOZlPOiOZął
pracę na Ilnilwerlsytecie; początkdwo Jako 'Zia,stępca, pófu1iej młodszy alsystent, a od 19136 r. na stanoWi.~KUstan5zego IalSy'stenrta.Na krótlko przed wybuchem I[ ,wojny śłWliatowej
uz:r~skał !s'typen~ium z Fundus'zoU KUIl'tury N-arocIJow,ej. Korzystając
z :nJiego
·wY.Jec~ał w koncu 193'7 r. do Paryża, gdzie 'studiował oWEcole de'S :Lanigues
O.fl.en'~€IS ~lvant€lS i .w Co1Jlege de France pod Ikierunikiem uczon:roch taklej mlary, Jak 'ałtaista P. Pelliot i turkolog J. Deny. W czasie pobytu we
l'Iraa-rcjri iP'ow:s'ta~główny zrąlb Jego 'PóŹlniej~lzej IPra'cy habmtacyjnej
a jęz;y1ku mCll1goJsl!nm 'transkrypCji
Ichiń'lJ!ltich z XJIrv w. 'Wszczęciu przewodu
halbiMtacyjll1ego \po powrocie -do giaju przesa'kolclził wybuch wojny i odsunął go na· OIkres dziesięciu łat.
Lata o!kulPlacji 61:andwlią pOwaŻl11ą'1ulkę Iw tJwó1"C'ZOści
naulkowej Mariana
L€Widdeg.o'. Zmu,szony wa'run'kl8.mi '()I(l:szedł do ciężkiej
rpra'cy fizyc2lnej,
a 'w :stałej wall'ce o prze'trwalnlie .trudno
Mu było Iznaleźć czas na pracę
nl8.'1.ilkową.Wyz\woleni-e L.wo'Wla, a na8'tępnie akcj.a. repatriacyjna
pozWloliły
u'cz'onemu wródć do jego Iwa:r'sz'tatu pracy. W 1946 r. IPr.zeniósł I~'iędo Krak~,,:a. Tutaj początkowo pracował w Polskiej Akademii Umiejętności, późmej, od '1947 r., jako IStaIiszy asystent
przy Iseminarium filol1o,gii orienta'l-nej UI!l[iwer'sy'tetu JiagielIl~ń;slkiego. Stainowi/3lko 'to, ZJbyt ni!skie Iw 8tOSIlniku do Jego kwalifikacji
naukc'wy'ch, z.ajmował wIs/kutek powszeohnych
w owym cz'asie trudności
etatowych,
wypływających
w dużej mierze
z ?,bowiązująCY'Ch jeElzcze lPI'zerpilsoÓ/W
przedwojennych.
FaktYCoZ!tlieprowa_
dZlł LSZe:regE:amodzielnycih 'wylk:łaldów i /Seminariów IW Zlalkresie fHol<Jgii
tureckiej.
Za/wsze żYwo zain'teresrQwany losami O'riElntali<s'ty'ki po1lslklej, włączył
lad rtazu do ipr'O\'Vad~olI1ychz 'wielIkim 'fozm,achem pra'c nad podniesieniem jej z ip()1wojenlI1ejruiny. W 1947 r. zOiStał 'wybrony i;ekretarzem
iPolE{kiego To.will:eyst'W18.O:r-ielntaailStY'CZtnego,
a w naiS'tępn}"m, !PO'2lgonie T. Ko.waJ,ski'e,go, przejął talkiŻe 'reda:koję org2inu ·Towl8.'rzys,twa, "Rocznika Orien,tali:styczlIlego" .
~'I
I
'I
1
i
\\
1
.
SIę
W 19~9 r. h1abili'tował IEllęIna Uni1werls)"tecie WarlszaW:l,kim
La
langue
mongole
des transcriptions
chinaises
du XIVe
1
rOZiPrralWą
siecle ([w:] Pra-
cach WTN, Seria A, nI!' '219,Wrccław 1949). W roku ll1astępnym zootał mi'anawall1Y Ikierownikiem
{katedry fi,!ologili .Ludów A.zji Środkowej
U. W.
Z ch/wilą po'v.łS'tania PQl!slkiej Akiademii NaltJjk wstał powołany na 'ezłonlm
K'omitetu
Orien'tali-S'tyC'znego PAN, a IW ZlorgalI1i'Zocwanymnli'eco ,później
Zakładzie
Orientalistyki
PAN objął kierownictwo
pracowni
leksykogDaficznej.
Specjalnością
Inau'kową MalI'ilana Le'Wudkiego Ibyl.a filologia
Środkowej
ze szczególnym
uwzględnieniem
językoznawstwa
czego ałtajskiego,
tj. turecko-mongolsko-mandżursko-tunguSkiego.
Ludów Azji
porównaw-
i
"
I
1.
W tema'tyce [puhl'iIk,acji naukowydh prof. M. Lewickiego dadzą 'się wyodrębnić <ltwa główne, niejeoinJakdwo 2'I'@s'Z'tąreprezento'wane
ikierun'kli ba,dań: badania nad gramatyką
hi'Sltoryczno-porówna1wczą języków ałtajslkich
i Ibadania nlad \s'tcL';unlkami politycznymi
i kuIturralJnymi ltvdów Azji Środ_
kowej 'Z Europą wschodniią, Azją Przednią i Dalekim WischJodem.
W ,gDulpie pierwszej Ina ,szczególlne podkreślenie
ia'sługują 'studia: Les
inscriptions
mongoles inedites
en ecriture
carree,
Collectanea
Orientalia
nr 12, 1937; Przyrostki
przysłówkowe
-ra, ru w językach ałtajskich,
ColI.
Or. nr 15, 1938; Turcica et mongolica, "Rocznik Orientlalistyczny", t. 15: 1949,
wspomniana
już praca habilitacyjna
oraz La version turque-kiptchak
dt!
Code des lois Armeniens polona.ises, R. O., t. 21 [w druku].
W g:rurpie Idorulgiejnależy wymienić Iw p:eI'W~~zym rzędzie Z ro:aważań
nad
kontaktem
Słowian
z ludami ałtajskimi,
"Lud", t. 34: 1937, wstęp
i przypisy do wydania relacji z podróży Marka Polo pt. Opisanie świata,
(1954) oraz oddaną do druku L'armenien "NemiC" - Polonais, Latin, Europeen, iktórla staltl'ocwi'częś,ć z-ami'erzonej a nie dokońcZlonej rpracy: Quelques
thermes ethniques et geographiques
des Armeniens
polonaises.
Studi,a -nad jęz;yikami ałtaj'Ekimi, zwła,s,z'cza badania nad językiem średniomongołslkim (Xl:m-XIV Iw.) przyniosły M. Lewiclkiemuzalsłużoną
ISł1aWę
w świecie 11:a:ulkcwym. Nieidłu,go przed śm1ierdą 'zC's'tał zap!'C~'Z()ny d'o
t11działu w wielotomlOwym wydatwnidwie
~a;grani,cznym ,,Handibuch der
Orien taEstik" .
,
B.ddania w zalkrebe
'kurtury,
inlstY'tulQjli ,społecznych,
materialn:r'Ch
waT'Uir.lkówIbytu Hid. ludó1w Azji 'zajmują miniej miej'EIGa,w 'twórczości Ulczonego jeclna1k i tutaj mamy do zanotc<wania powa'żne proce. W wielu studiacfu Marialna Lew:coktiego, n:awet ściśle jęz:Y"ikoz,na'wcz}"ch,jak 1IlIp.Turcica
et mongolica,
moena.. zlIlaleźć partie, które winlIlY zailn'terelsować etno.gracf'a.
SzC'zegóITlIlejeldn2łk ho.ga1c'tlwo (pod tym 'Wz,gllędem reprezentuj ą nIektóre
z prac, ZlWłaS'Zlc,za
edY'c,ja IOP'i'SU
ipodróży Mar'kla Polo.
W dzied'zinę 'badań 1I1.adlkultJu:rą i \stosunkami
l'udów koczowniczych
z Euro(pą, Azją PrzednJią i Dalelkim W~choldem 'VAkroczył .M. Lewidki roz~ .
prawką
Z rozważań nad kontaktem Słowian z ludami ałtajskimi.
Nie roścI
onia Isobie prete/r:\sji - jalk 'z,a'znacza Isam au'toT - do J1'O'wegopostawieni,a
klwestii. Niemniej, 'Ohoć IpomyślalI1la ja!k1Opra'ca o char,akterze dnd'ormacyj,Il'oSI'II'a:wozda'W'czym, poddaje krytyrczlJ1emu IPrzeglądowi bad,an'ia J. Peisr.-cera
i K. !MClszyń'siki'egoIW danej :s(prawie. S1anlQwi OIl1azapeWll1e wyraz Jego młodzieńczyrch ZlainteTe'EQWań, od lktórydh odlSzedł witolku Is'tulcUÓfW
U1llliw€'~:>yteck"ch - przYlpulslzcza1lnie pod wpływem :głównego kierunIku ba~ań Jego
.nauczyciela
W. Ko,t:'vieza - (do języ1roznawstwa
ałtaj~kiego.
Swiadczą
o tym także inne, pO~lQ!sta.łenie~te'1:y Iw r:ę!kopilsach rprrla'c'ei materliały, Iktó~e
do~yC'zą zwycziaóć'W ;j obrzędÓfW .weseLnych Turlków a1natołij\3kkh, QflgalJ1111'.a1cji
cechów rzean:·eślniczych w Anatolii i :rpodo!>ne.Zadnteresowania
te lnie
wy'ga:sły nigdy cl8.łlkowide, co rwięcej, wróci'ł do nich po długiej ,przerwie,
28 "Lud" t. XLm
�435
434
jUJŻw ()stJa'tlnd~hJaof.actlIswego życia - z SlZerlOikozalkrojonym planem badań. Zamierzał wydać serię prac, w pierwszym rzędzie zaopatrzone obszer';'
nym komentarzem
relacje śr,edniowiecznych podróżników europejskich
do
Azji Środkowej. PierwSZJa z nich, Opisanie świata Marka Polo, ukazała się
nakładem PIW w 1954 r. M. Lewicki objął redakcję przekładu oraz napisał
w,stęp i a>rzypisy, obję'tvścią nie ustępujące pd~3ta'Woweffilu telkstowi E'1Jnogmt z:n:aj'<lziew illfch og'rOffiil1ebogactwo zinterlPretow<liIlego na wy.soki.m
p02Jiornie ina'U1kowym materiału z 'za:kreSiUikwtrury ma'teriaJnej, gospodarki,
wier:zoeń, urządzeń oo'cja'ooydh, obyc'zajów i wielu iJnnY'Chzagadnień ludów
Eliiskiego 'i Da'lekiego WlscilOldu,Azji centrahlej i południowej. zapozrua \Się
t.dk'żez ik'rytycZlną alTIalizą 'wlielu wierzeń, legend i plogilądówEurqpy
śred_
nio.wiecznej ll1JaliUldy Vv'schodu. Z wł,aści'W"ą sobie jalsnością i zw,ięzłością
au'tor wykłada 'również slkompliik'ow.alne probl!emy :stoslU'l1Ikówi kon:taktów
E)uropy 'z resztą ówczesnego '9wia'ta, 'tj. z <:ałym Orientem. W vcenlie wstępu
i przyp~sów o~da,jmy g'ł!()\Srecenzentom,
Isp€cjaliis\tom od zagadillień Bliskiego i Dalekiego
Wschodu.
(Por. "Przegląd
Orientalistyczny'\
1935,
nr 2 i 3). Piszą oni: "Marian Lewicki daje nam w przypisach wyniki i stan
obec1nej wiedzy [... j. Są one :Prawdz~wą encyklopedią wiadomoś'ci o Ucznych
ikiI1ajach, k'tÓ're zJwietdził !MaTko Polo. Te wszystkie
lwiadomości, często
,S'tanowiące małe ar'tylkulJJilk'i,czytla lS,ię jalkJby porozc:inane lila fragmenty
,części jakiejś nie nl1llPi;sanejjeszcze 13siązki o Azji ,średnio.wieoznej".
Dl'iUgiej ;pu;bTika~ji z tej !Serid: relaeji z podróży Jarua de Pl<llllJOCaIlPitni
i Een€ldylkta POU<ika, nie zdołał AutorwJ~ończyć.
Wielkie 'za'slUlg'ioddal Marian Ł~wiJdki nauce pol:9kiej jaiko 'Wyd;awca
iPoorniertlllych lPI'ac W. Kotwdcza. Wśród n'idh obOk Ipr,ac ś'ciśle językoznawczych znajdują
si·ęcenne
dla etnografii
studia, jak np. Contributions
li l'histoire
de l' Asie Centrale ("Rocz. Or.", t. lo). Wydając je udostępnił
nauce [poglądy UCiz:onegoIna miarę światową. Dotyczą one terminów ebn~cznych, (tyt'll'latury i :krultury materi.allnej lrudów !koczown.iczych.
Nie s;po;sób 'tutaj IPominąć działa.l!no~ci p€dagogiczn.ej Mari:alna Lewickiego. Crpra'cowama !p'od Jego 'klierunkiem 1'ozprawa Ikandydoacika <na temat
stosunków pokrewieństwa
u ludów tureckich został'a pozytywnie oceniona
tal'kże przez reccnZE:lnotaISpecjaolis,tęetnologa. \FIOdobni,e'wygło1sz()lnynoa Ikonferencji orientalistycznej
w Nieborowie w cz;erwcu 1955 r., obszerny referat: Systemy pokrewieństwa
u ludów tureckich, mongoLskich i mandżurskotunguskich,
przygotowany
pod Jego kierownictwem
naukowym spotkał
<się 'z wielkim uznaniem j€rllnego z lic2Jnych gośc'i 'Za.granicznych Ikonfe_
.remcj'i, -'1I=€cjoaliet.y
radzieckiego.
Obie prace ISą o.hecn'e ipr,lYlgotowywall1e.
do druku. Ni€!Epła';:a'~nym dłJugiem wdzięcznoś:c'i ich aut'ora [Ipi'szącego te
.słc'V';a]Iwoibec swego nauczyciela są jalkże iliczmecenne rady i wIElkaww'ki.
,dziE;ki IJdórym uniknął 'wiel!u potikln'ięć czy pomył.ek 'W pierwszych kro,kach fE:amodzi'el-nejpracy ;badawczej. Nie znamy pobudek, jaikimi kierował
;się M. Lewicki zwra'cając uwagę w Swej pracy pedagogicznej właśnie na
tego rodzaju ,lagad:nieni,a. Być maże, w ·'ten sp<jsóbahCliał wi'dzieć realizację
włalS1nych puanów narulkowycih, od których mu'siał :odI5'tąi.pić.
W niniej,szym ,wslPomnieniu ograllliczyłern 'Się głównie do tej strony
działalnuści Marilana L€~dclkiego, kitóra !Wiąże ISię z baldaniarni nad etnografią ludów Azji. Oblszern~ biografia wraz z oceną całO'kiształtu <l:ziałalnośd i 'l.twĆ'rczości Zmarłego
zos\tala oddana 'do druku 'W ,'przeglądzie
0I'i£lntal'ils1ycznym" nr 3, 19'515.
DO'TIC1celk
naukowy Mariallla Le.wiClkiego llośdolWo nie je's't wielJki, a,le
kaida (Z Jego IProac,nawet dro/blniejtS<zY(:'h,
przynosi nOwe twórcze TO'wiązanie roz.patrywanego problemu, a większość weszła trwale w skład podręcznego aparatu naukowego specjalistów. Jego zgon przyniósł orientalistyce
poll~lkiej Is,t'r,atę 1ym boleśniejszą, iż nas'ąpił
iW okresie wSJplaniałegK>rozkwitu Jego 'twórcz!():ści ntauk'Qlwej, ,szeroko z"lkrojonych
i konse'ktwen:tnie
rea.Iizc>wanyeh plamÓIWJlaulko.wydh, kiedy 'zaczął już pelną 'ręką czer.pać
z olbr.zymie,g'o zalsClbllL
Swej v."i'edzy, :nagrc-mad'Zone,go w miniclnym id.{r€l3ie.
Zmarł, rpc;w:SllS'wiając rozłożclTIY 'oały swój wa'l':s:zltat pracy, w chwiU najmniej oczekiwanej nawet dla najbliżs'zego otoczelll'a, kiedy jechał ido WaT~
s.za.wy, by lPełlnić'swoje obowi ą'z1ki, 'ta,k jak tlO czynił old Isz'eściu Qlstailruicb
,ł
I
I
•
\
I
•
l,a't :życia.
Stanislaw
Kalużyński
JAN MYDLARSKI
(14 X 1892 - l IV 1956)
1 liV 1956 r. 'p01LS'ki
ś'Wia,t naukolwy ob'egla ,bolesna wiadomość. W dniu
tym bowiem w pełni sił i twórczości naukowej zmarł jeden z najwybitniejlszych a,ntl'Op<()I1ogówprof. dr Jan M y d l a r's 'k i.
Urodzony
14 X 1892 r.
w Pilźnie pod Tarnowem, pochodził z rodziny cenionego lekarza. Już we wczesnych latach
swych studiów entuzjJazmowal
się naukami
przyrodniczymi
i
gdy w 1911 r. uzyskał świadectwo dojrzałości,
zapisał się
na Wydział Matematyczno-Przy,·
rodniczy
Uniwersytetu
Jana
Kazimierza
we Lwowie, obierając za przedmiot specjalnych
zainteresowań
zoologię i anatomię
porównawczą.
Wkrótce
dostaje się do pracowni naukowych i zaczyna
intensywnie
pracować pod kierunkiem światowej sławy profesorów: dr JóProf. dr Jan Mydlarski
28'
�436
437
zefa Nussbauma-Hilarowicza
i dr Jana Czekanowskiego.
Naukowcy Cl lUZ
wcześnie zwrócili uwagę na młodego adepta nauk przyrodniczych,
na Jego
wyjątkowe zdolności, pilność, pasję do wykrywania prawd naukowych i poznania praw rządzących przyrodą. Jego szczerość, oddanie się badaniom
i niesamowita
pracowitość i uczynność pozyskują mu serca nie tylko Jegf)
mistrzów, ale i współpracowników.
Zainteresowania
swe skierowuje wkrótce
specjalnie ku antropologii i zostaje współpracownikiem
seminarium Zakładu
Antropologiczno-Etnologicznego
UJK we Lwowie pod kierunkiem Jana Czekanowskiego. Jego entuzjazm badawczy, dociekliwość i pracowitość powodują, że już VI zaraniu swych studiów uniwersyteckich
udaje Mu się zebrać
cenne materiały etnograficzne z terenu b. Galicji. Zawarte w nich spostrzeżenia jako pewnego rodzaju novum zostają też wykorzystane
do studiów
nad zagadnieniem
budowy domu i pieca w dziele J. Czelmnowskiego
pt. Wstęp do historii Słowian.
S%ietn'ie za~c!wLa!dające slię już Istudia Jana My1dla'I1sk'iego, przerywa
wybuch [ wojlny Ślwdlato'Wej,w Iktórej w:["wstaje
p<JI1wany w 1914 'r. jako
ofiJcer aus'trilClcki - k>apitan artylerii. PrzechodiZi 'całą ikaITliPan'ięna, wielu
front.a1ch. Dopiero poza1kończeniu 'Wojlny może cd1dać 'się korrltYlliua1cjiswyCh
umiłowanych studiów i w 1922 r. uzyskać stopień doktora filozofii na podstawie cennej monografii
pt. Analiza
antropologiczna
powiatu
pilźnieńskiego. Z Pracy tej skorzystało
wielu starszy.ch i młodszych pralcowników
llta'llikdwych, [I:onh:rważ w Ć'wcze's.nym !s11a!l1lie
w'ed'zy ułatwiaŁa 0Il1a Zlna'cznie J;oZltlan'i'e 1s1lI'llklury an1ropolcgi'C;moej ludności b. Galicji, a 2Jwłas=a
terenu, z Iktó,reglOZma,rły :rocbc.jdzil.
Jego pojawienie się w antropologicznym
ośrodku lwowskim jako jednego
z p:e'rwlszych dlCljepQlC'zą'tek całej plejaidzie dallizych entuzj.a's'tów a1nrropologii w tzw. Szkole Lwowskiej, jak S. Klimek, B. Rosiński, S. ZejmoZejmi1s, S. Czorllkower i wielu inny'ch.Jan
Myidllalrski !~'taje się jednym
z fiuarów głJośnej w świlecie Isz'koły l'Wowslkiej, zalP€'W!l1i'ającychantropologii
,pollskiej pierWlslzą !pozycję IW nau1ceświatowej.
Po'rw.a1ny zolstał przeide
w5zY'"t'kim 'csiąg'nliędlClmi antr'()~oIo.gii pOI!Elkiej, o!plClr'lymina z.astO'sOlWaln'u
'llOwoC'ze'EnejangielLsk'iej l5'tatylSOtY'ki
matematycz,nej
do :naulk bi'Olo~'cznY'ch,
a zwłaszcza antropologii.
Jan Mydlarski wykazuje
coraz szerszy krąg zainteresowań
w zagadnieniach
naturyogólnobiologicznej
w antropologii
i zwraca swą uwagę
na mało rdotY'chcza,s 'll(PI1aIWiIClidziedii,nę,
ną
IseroJogię. Podejmuje !Się i dokOl
nuje zdjęć serologicznych
na terenie
różnych
województw
kraju; uzyskuje olbrzymi materi'ał spostrzeżeniowy
nad ok. 12000 osobników. Materiał ten i jego q:raccwaln'e
!sporwodo'w.ało,że w 6wcze;nych
warunJka~
kraj nasz pod względem serologicznym uważany był za najlepiej zbadany,
a Vv-yn'ilkiJego badań 1Stanowiły klasyczny 'do,wbek litera'tury
ś'wiatowej.
Na IEpecjailine poldlkreślenire z.alsługuje f:dkt, że do wyników JeglO dociekań,
o nieprzemijającej
iWa'rtości naukowej,
zaliczOOlo Jego tWiwdzenie,
iż:
I
1
•
I
1
II
0#-
I
."WE~ółczY!l:niki ,pcdoibieńiE"twawdz1ców 'i 'dzieci Ipcldleg'ają pfO'ces'om 'selekcyj'nym, przyczym Tóżnic żywotności dzieci w uzależnien':u od zróżni'colw.a_
nHa 'Eerolcgiczneglo dcpa'lrywlClć Isię należy 'W różnkach
prz€<puI5zczalności
łożyska dla przeciwciał, i to w wypadku, gdy zachodzą różne kombinacje
k:rwi maiki i płcd,u. F,akt ten ułatwiać mo;?.!edziecku IEam'oohrolnę ,w cza'5ie,
gdy nie je:st '('no je'5zcze .•.
'dolne do '\\yt!wlClrzaln'~ wla,snyoh przeciwciał".
DowiĆldł 0!l1 też zarazem, że większe szarJ::e na przeżycie m,ają raczej dZJieci
o wspólnej
z matkami
grupie serologicznej,
natomiast
wśród
dzieci
o innej niż matka grupie krwi znacznie liczniej przeżywają dziewczęta niż
chłOipCY.
Do d;al!szych !Wyników ,badań w 'tlej dz'edzinie zaliczyć na1leży opra'cowanie Iprzez Nie,go 'terytorialnego lT'ozm'iels'zc'z.€IIlila
,gruip kl"w'i w PO'1slce'Przy
,pomccy 'E'kor::s"t:ruowi2.it1ych
map alntrc[I:o~e.rol!ogiC'z!nych, które um01ŻL'w'ilały
w konselkwencji wylEnu'Cie 'W!l1iCislków
etnolgene'tyczny:cih,
W nawiązaniu do tych badań, Jan Mydl!arski sporządza dalsze kartogr,af!kzne ujęcie 'ce.ch morf'ologkz:nych i Cip~sowycihoraz i·ch zespołów, lopalrte
na zebranym przez Is'ielbie ma'llerria,le, czym d1aj,e :sHną podwalinę do Iskelnikrety,zCiWa!l1iatE.IkEcncmiki an'tropcuclgicznej :pol!skiej. Z ,pel'ną :pasją od'd,aje
się On 'defin'i'tywnemu
'wyświet1l.en<i'll 'tych mg<J.ldlni'eń,eo 'zmiU!sz.aGo Ido
osiem!l1alStole·tniej ;ntensywnej !pmcy (19121-19'319) w tym ilderurnku.
Objąwszy po prof. dr Kazimierzu
stołyhwie
kierownictwo
Wojskowego Zdjęcia Antropolo~i·czne.go mcbHiz,uje wi.elu współpracownrków
'i przy
ich pomocy udaje mu \Się w!k:rótoe zebr'ać olibrzymi, kil!kludziesięci'dty!sięczny
materiał spos'trzeżeniClwy w~;ród VQllskich :p'oborowych w wieku 20-22
lat,
opalrty [1,a przeszło EOc€,lcha'ch. Juil: viel1v.15,zeoQ:'raco'wl8.nliatego materilallu
'kwal'ifilkują Ja'na Mydlal:Elkiego ina pC'ważnego, wieke zal8.wanso'Wlanego badacza, umożIilwi,ając mu habiHl1ację.
Stworzelnie poLi:<iej antro~po'logli 'woj skowej i 'Uzy,::~kalnie
w 'tej Ictziedzinie
ba11dzo!poważnej pozycji na t,elrEJnieiUlJJukiświatowej z,aw'dzięcZJamy właśnie
J\3.I[lQlwiMydJ.ans'kiem'll. W opa:rciu o ten wlaśn'ie m,ateriat pubrlikuje On
wJ'a'z z Is'lwymi 'Uczni.ami dallO,zeważne wynilki, dając'e mu Tozgłcl~ Iw i]{'rajl\l
i za granicą. Obe~nie w da-l-s'zymciągu pra'ce te są ikontYlnl\lowane, a zebrany
przez Niego m,at.eriJał .$Itanow'i cenną Jwpalnię wi·ad'omości oczłO'wieku
w JOlO'Lslce.
W,dkO'r:ane Ina jego 'I:cd&IGwie mapy antropO'Lo.giczne 'krr',aju 'dają
pełny obraz ~ozmieszczenia struktur antropologicznych
ludności na terenie
województw, powiatów i gmin,co w dallszym ciąlgu umożliwlia wYś'wietlen'ie
procesów historycznych
(etnogenetycznych).
Wyniki przez Niego uzyskane
zgodne są z wynikami opracowań etnograficznych
(gwarowych).
Dla zebran'ia da'1:szy.chmatel'i;ałów Jan Mydlarsku lodbywa pod'róże badawcze do Austrii i Włoch w 1926 r., bierze czynny udział w międzynarod{)wych 'kongreiEa'ch il1auko'Wych. Widzimy Go 'W Bradze, Am!ster'damie;
w uznaniu Jego zasług Międzynarodowy
Instytut Antropologiczny
w Pa-
�439
438
ryżu m~aJ1'uje Go w 1927 r.swym
członki,ero rzeczywi'stym,
wyni,ld ;slwych prac u"efel'uje 'na 'kongresie wIJondynie.
w roHw '1932
Po u<zy!sIk8IniuhiabiJit8cji n8 Unrwer:sytecie Jana KaZ1imierza we Lwowie Jan Mydl.anlki przenosi się do Wa'I1szJalwy,gdzie ma wielkie wZ1ięcie
1 poza jn~emywną pra'cą naukową prowadzi 'wykłady; w Wyższej SZJkol.e
[Intendentury, w Wol.bej Wszecb:nicy, na Wydziale Lekar:stkim Urui,wel1sytetu
W;.arrSzawsikiego (192G-1939).
Obejmuje kiero'wlnid,wo 'i ol'g,anizację nOłWej
pl.a'cówki: Z8ikłaldu Antrro>pol0,giiiW Ceritrałnym instytucie
Wychowani;3; FizycznegiO lila Bielanach j:cd W.a'IłSzaWą,iWY'kł<aJd.ając
tam an1tropologię i bio:'
logię, pro'WlG;idziponadto Jderownictwo referatu antropO'lQg.i'oznego w Ministers'twie Elp.ra'w WoJskowych. WkJró'tce zor,galll'izo\,\,l<lna
:przez Niego Ka'ted:ll<l
Ant:r'c'j:ologii CIWIF w Wa'rlszawie ci€:szy 'się wieloma 'Ws/p6łpra,clo'wniikami
i ma wielu słuchaczy, a placówka ta jest znacznie lepiej wyposażona od po_
Idolbnych Ikatedr ulni'wersyteclkkh. Podejmuje też w Iniej 'lii:cznebadan'ia 'I1aruik'QIwew zakresie zmian morfologi:cznych i fizjologiciJnych /pod wpływem
ćwiczeń fizycznych, dynamiki rozwojowej dziecka polskiego przy uwzględnie'niu ,sIPm1wnośei'I1U'ohowej,'współzJależności między budową ciała a jegQ
fizjol.ogkznymi właśCl~wościami. Trafnoś'ci postawienia
przez Niego zag.aldnień baldawczych 'dowodzi fakt, iż obecn!e liczne '<iYJsertacje i p'Ia'ce dY!Plo-:
mO'we pod 'tym ;kątem widzenia \są nadaJ1'wy,konywane ,przez Jego uC71niów
w l'r:slytucle KuFlury F1i'zycznej 'W Wal'szawie i in. ośrodkach.
j
,i
.~
>
.:~
Do '<ia,j.s·zychn<Tęgów Jego zai;nterlesowań za'J.i.czyć:należy muzealnidwo
(Ziwlaszcz,a d'iziały a!l1tro·polcgiczne·w muzeaich Iregionalnych),
zagadlnienia
eugeniJki, sel.eik'cji, psychotec.l1nli·czne, dziedziczności,
SlPr,awności fizycz'ne;,
naJuczania itp. W dwu pracach: Badania antropoLogiczne
przestępców,
"Archiwum Kryminologiczne"
i Badania antropoLogiczno-psychiatryczne
rodzin
aLkohoLików
(1934) wykazał ffi. in., że tzw. "typy zbrodnicze" podane prZ€l!;
C. LcmŁrr'czo :są nierealne i nie mająż.a!clinych !p'OIdstawprawnych, a twierdZler:lieo od'ręlbności sc'matyozn,ej przestępców, jes't z grun'tu fał:szywe.
TeJlO'kres 'talk wieillkie.go rozrmrc:hu 'tJwó.l'czrościnlaru'kowej Jana Mydlarskie,go przeryw,a wybll'ch [[ wlOjlIlyE'wia'towej, tułac2lka lSIPowodowaaa prześ!.ald,(.Iwaln'iamihHlel'Qow,cóW.W '19'319 11'. uchodzi na WIschód i jesienią tegoż
roku spotkaliśmy Go wr,az z prof. drem J. Czekanowskim we Lwowie. Mimo
braków materialnych
i cierpień fizycznych nie poddaje się apatii. Wraz
z żoną jest stałym :goś'c,iem zakłoou> Adtropol.ogiczno-E'liruologicznego
we
Lwo'wie, :interesuje Isię na'szymi pra,Clami i bierze 'Żywy udział w ldy~lkU'3jach
nad opracowanymi przez nas we Lwowie zagadni,eniami. Na wyrażone przeze
mnie :słowa uZJna'niaoid'nośnie 'do ma·t€!riału vVoj~lko'WegoZdjęci,a Antrop<>_
[ogj'cznego, cdiPowiada s!kromnde, że jego z'dalIliem materiał
ten nie jest
jeszcze pełny i stale myśli o tym, by zebrać 'też odpowiednio wielki rn8teriJał
żeń'slki, .z03zIdIIClszcząc
nam, że posiladamy 'talki materiał z terenu KaI1P3lt
i Przedgórza. OfiarO'wY'wainą mu pomoc rn.ateria;lną w tych ciężkich ch1wi1<Jch
-.J
J
!
przyjmował
życzliwie, lecz z wieIkim taktem itwierdził, iż wolafby jej
untknąć.
Po chrwil.owym 'ustaniu walk na froncie Iwschodnim wmca Ido Wa'l''.szawy
i u,krywa 'slię przed Qlkupantem, nie pozos·tając bezczyrnnym. Pracuje dorywczo w Ubezpiecza1,ni Społecznej, na tajnych :kursach prawniczych wylklada
/statystylkę, z narażeniem
życia chroni 'za~ożolny zni'szczeniem rn.ater.iał
WOjlsik.Zdjęcia AIIl'tlropol. TylJko z:niJkoma jego część ur,atowała :Się 'd~ięld
Niemu w czasie pOŻ8ru 'i ni:slz'czenia Warszalwy. 2.aig:rożony przez hitlerowców aresztowaniem,
zmuszony opuścić Warszawę i udać się na dalszą
tułaczkę po kmju osiada w małym mieście Dębica pod Tarnowem, gdzi€
na t,ajnych kUJ's8ch wylkładla an1!ropologię, hiologię i :statystykę do 1944 r.
Jes~cze 'w czalsie zadętych walik z nawałą hi'tlerowSlką, w iI)a'ITIiętnym
1944 r~kiu decyduje 'Się !olPuścić Dębicę i pr,zenosi 'Eliędo IJubliJna w momencie, ,gidy rpc'wls'taje tam Polski Komi'tet Wyzwolenia Na,rodowego.
fu zaczyna ,Się nowy etap .Jego pracow'itegożY'wOta' Bierze żywy uidział
w zorga'IlIizowanilU pierwszego (na teranie Ikraju) UniwersyteJtu im. Ma'rii
Ou:ri'€-Elkłodowlsikiej 'wIJublinie.
Obejmuje oy;ganizację i ikierlOwnktwo Zakladiu> Antropologii UMCS, l11iezmordowanie walcząc z 'wielk!imi lIliedds'tatkarni jak brolkiem 'sprzętu, aparatury,
instrumentarium,
a nawet lIlajniezbę'd~iejiSzY'ch meibli. Jak sam Ż8rtobliwie nieraz mówił, zaczynał WÓWCz.aIS
bez joone;go ;stotu i ikr,zesła. ~rótce
zostaje obrany dzielkanem Wy>dzi.ału
Matematyczno-Przyrodniczego
UMCS, i bi'erze na swe barki nowy ciężar
prac organizacyjnych
i naukowych. Trwa w pasji twórczej - wszystkiemu
chce [podołać. Wytrwałość w dziaJianiu !prrełamlUje te wielikietJrudlności.
Przy pomocy 'Współtowarzyszy pr.aocy udaje Mu 'się [pchnąć prace baldlawcze
z rozmachem, jaiki wówczasl był tylko m{)iJliwy. Puiblikujeslwe
najil€IPsze
prace oparte na m.ateriale przedwojennym' z zaik'rEłsruantropogenezy i .aln"tropolagii etnicznej . .Je'slt Igłównym motorem ,za~ożelllia ,najlepszego w krajru
cza:sO'pi'sma naukowego "Annales UnJ.vensitatiJs Wariae Curie-SklQlddws1k.a"
w Lublinie, którego też zostaje redaktorem. Szkoli nowych uczniów i stawia
pl.acówlkę an1!rOlpologiczną należycie ,zOiI',ganiJzowaną.
.
Po śmierci prof. drą. Karola
stojanowskiego
w 1949 r. decydUJe
's,ię objąć ikier{)IWlIliC'twoolSiewoonej !placów!k'i na,ukowej i przenieść się do
W.rocławia. Pc'<iejrruuje tu nowy trud or,ganizacyjlny, Is>t.arasię o pełJne wypos8żenie, toa!kże obecnie Zalkład W'rolCł<awskidz;ęki Jego wytSliłkom naileży
do 'llIajl,epiej wyposażonych. Z Wrocła'wiem Jan Mydil.arski zrósł ,się naj'silniej i tu [przeżył n;.ajświetn'iejs'zy 'i najbardziej
płodny, a zamzem ostatni
rozidzi,ał Iswego życi8. Obrany a:ektorem Uniwersy,teltu Wrocławskiego tV{ latach 19'51~19'53, pełni za'sZ!czytnie tę !unlk'cję. W uZ'nJ3niu Jego prac PolsIka
AJkademia Nauk mi,atlluje Go swym człorrkiem_ikorespond€łIltem, zostaje zalst.
przewodniczącego
Wrocławskiego Tow. Naukowego, przewodniczącym
Polskiego Tow. Antropologicznego i Komitetu Antropologicznego PAN, naczelnym redalktorem wydawnictw antropologiCZll'lych 'VI kraju. Gdy Prezydium
�440
Rządu !postanawia z:Ol1ganizowoaćKomitet AntTopometryczny PAN w celu
zebra'nia ma'teria~u odnośni€ do 'standaitÓlw budowy (normy budowy) ciała
ludności Polski dla przemysłu lekkiego, wybiera Jana Mydlarskiego na
przewodniczącego.
W IUJznaniu działah1O'ś'ci i wielkich zasług Jan Mydlarsik~ zostaje dwukrot/nie Cidznaczony Złotym Krzyżem Za'sl!ugi, Orderem P,ol~ki Odrodzonej,
Medalem X-lecia i llauereatem Nagrody Państwowej
za zasługi na polu
naukowym i społecznym.
Tak wielki wysiłek i nadmiar obowiązków zaczyna nadwyrężać Jego
zdrowie. Słl<1boślCi
lI'Jie[:{]Id'd.aje'się. Wszędzie jest aktywny, bierze udział
w zjazdach naukowych, wygłasza świetne głęboko przemyślane referaty.
Na Zjeździe Przeid~wng'I'eS1C1wym
'VI Łodzi !p:rzed',5,'ta'Wia
realny p1l<1nprzebudowy nauki !p{)lJ.>lk'iej,
wytycZ<! lI'Joweik'ieruniki obadań antropologic~nych. lnicj.uje trzyogóln{)ikrajowe
Ikonferencj€ '<lntropol0.giczne (19'5'1~1954), j'est
główlI'Jym motorem Q1ba:.adi 'dyslklu1sjii nadaje im swoiste piętno.
. Zakła'd.a we Wr{)cła'VIiu Inlową placówkę badawczą: 2.aikład Amtropologii
PAN, ,j p{)zysik,a'wszypiękny budyneik uniwersy'teClki 'two:rzy wkrótce ,pierwszy w Polsce iu-.Istytut Alntro[:olo.gi.czny. We Wrocł.awiu więc powstają Z<!
Jego staralI'Jiem 2 Z.alkła1dyAontTCIpologii:PAN i za'kła'd uni'wersyteoki, Komitet An'tropologi'i PAN i Komisja AntropometrH pr,zy Prez~dium PAN.
Do tej ikużni na'ulkowej zaczynają ściągać młodzi oadepci z innych ośrodków
antropologicznych,
zwłaszcza z Warszawy. Liczba pracowników powiększa
się. J. Mydlarski potrafił wszystki'ch zachęcić do intensywnej pracy i zaintereso'wać różnorodnymi
za,gadnienioami. Dzięki temu wychodzą liczne
nowe publikacje młodych pracowników naukowych, ogłaszane są cenne materiały ibl<1\d,a'Wcze.
Jain Mydlaa:'srkliprzy,czynia się do powstania noweg{) powaimego cz'a'50pisma l<1n'tro!p{)logicznego:"Prace i Materil<1ły Anf.oropoIQlgiclme",w którym
a taikże w p'rzeniełsionym z Poz.naniiCldo Wroclawia "Pr,zeglą'dzie Antropologicznym" - publikuje szereg ciekawych i cennych prac.
Mimo najIoepszej woli Jan M,)'dlarlslki na 'ClI'Cdzeswej wytężonej działalności na'p{)tykał wiele [:lI'zylkrości i olporów, nawet ze 'stronys'wych
dawnych 'współpracowników, nie zawsze rozumiejącY'ch jego :najlepsze intencje
.i na tswójspo'sób pojmujących Jego konieczne 'i celowe pociągInięcia, jakie
dla do,bra lnau1ki, a zwłiCls,zczaantropologii !pollS:kiej,'zmuszony był powziąć.
M'imo to znany z swej idoibroci, wyroziUm:ałości, wi-ellkiej życzJirwości i wiary
'cz~ovv'ie,kiCl
nie miał ido ni1<ogo urazy. Wszystikich 'us'tawicznie Z<!chęcał do
wS'Półpracy, 'W1szy:stikimIW !każdej chwili gotów do pomocy, nie zrażał 'się
przeciwnościami,
wytrwale
dążył do wytkniętego
celu. Nawet wówczaE,
~dy dężikie ,schorzenie serca przykuło Go do łóżka, .s·tale 'dopytywal o swych
pra,cowników i wyniki iah prac, gotów do rady i pomocy.
Pelen gorącego umiłowania swej dY'scY'Pliny, nie IS1zczę'<iził
cz,a9U i pokrewnym dziedzinom wiedzy, jako członek zarządów różnych Towarzystw
w
441
Nauik:owych, jak Z(I{)logicznego, MatemaotycZ1nego, Geo.graiicznego, Przyro·dnLkó'Wim. K(lpernilka, a zwłaszcza Poh'kiego TO'WiCl:rzystwaLudoznawozego,
którego był długoletnim członkiem i iPrezesem od<lzi,ału w Lublinie. Dzięki
Jego niezwyikłej ży'czliwości i staraniom PTL zgodnie z decyzją XXVIII
Walnego Zgromadzenia z 1953 r. przeniesione do Wrocławia, szybko uzyskało
odpowiednie locum na 'swe zbiory i wydiCl'wnktwa, pOIdobnie jaJk i wro;:ławski Zakład Etnografii, przeniesiony do lepszych pomieszqeń.
JiClnMydlarsiki, szlGche1ny działa'cz, spo'leczniJk, pa1J:io'ta i wielikJi nauJw'Wiec-lorgalIlizator, pozostawił w :s!puściźnie olbrzymi dorobek naukowy,
obejmujący ck. 150 'publiikacji wde1kiej w,artó·ś.ci i 'wiele iQal'szych nie do~
kończonych jeszcze prac. Zgasł w pełni sił u szczytu swej nieocenione]
dz.i.ałalorlOśc'i,
a n.atUka p<l.lsikastracHa w nim szermierza wielkich idei i postępu. Cześć Jego pamięci.
Franciszek
Wokroj
SBRA WOZDANIE Z SES,m ETNOGRAFICZNEJ
BERLIN''SKliEJ AKAJDEMIII NAUK
29. IX - 7. X 1955 r.
I
•
•I
Pierw!szą ro,boC'zą s-e:sję etno.graficz,ną zorg.anizował 'ośr.crdek badań na'd
narzędz:iami rolnj.czym·i, IIn'sty1Jut E·tnogra.fii Niemieckiej
Akaldemii Nau,k
w Berlinie. W sesji wzięli udział niemieccy i zagraniczni etnografowie. Inicjatywę U'rządzenia sesj1i dał 'kcpeniłmsiki Komi,tet Badań lIlad Narzę'jziami
Rolniczymi, który zapoczątkO'Wał w szerszym zakresie badania nad tym
działem kultury materialnej.
Otwie:rają'c sesję iProf. dr Steinitz, wiceprezes: Ni'em:edkiej Akademii
Nauik i <lynJktor ['n'sty1utu E't1rlOgrrafii,OIkreślH jej cel i zadanie.
Inauguracyjny
referat pt. Stan etnograficznych
badań nad niemieckimi
narzedziami
rolniczymi
wygłosi! prof. dr Kothe, kierownik Instytutu Kultury 'Materialnej w Berlinie. Zasadniczą realizację badań widzi prof. Kothe
przede 'wszystkim w had·aniach woaI1un;kówISiPoł-eczno-ogosIPodiClrczych
danego
niCl'Todu,jego stopy życiowej, iPoprzez ,bada'nia na'd ro1:nidwem, ,nie wyłącz·ając myś1i:stwa, rY'bolówstwa {)raz przemysłu. P.rze;dmiotem badań wi'nno być
nie '1ylko zme·ch.anizC'wane T'ol!nid'W:o,ale wszystkie obi·elkty kulturowe danego narodu. Na pa:zykładzie europejsikiej sochy łopa1Jkowej (Sch'lufelba'u),
któm została opracowana przez prof. Kothego w monografii, w której wy_·
cdJ'Ętinia ją jako zaEadn'i'czy tylP gosipodarczo-kuNruralny i'stniejący obok
i.nnych form s'!użący'c'h do U[l:J'aWYziemi, ~!ut!ors'1w'erdza, że pewne narzędzia ora'czeorazsłużące
do1:ransportu
przez zachow.anie swoich specyficzno-zwyczajowych
form dCls'lwnale cihar,zlkteoryzują ś.roodikiprodukcji. Zadaniem badań kultury materialnej jest nie tylko badanie form gospodarczych lub sporządzanie
opisów poszczególnych zjawisk kulturowych,
ale
powiązanie
całości kultury
materialnej
z przejawami
życia społecznogospodarczego.
�442
443
Pierwszy wa'runek ,poznania form gospodarczych, pozwalający
na wy-odrębnienie ty,pu kulturalno-gospodarczego,
stanowią badania nad sp€cjalnymi In,arzędziami roLniczymi. Prof. Kothe kończąc swój refera t ZJawiadam'ia
zebranych, że oś:rodeik ,badań 'naidnarzędziami
ro1nkzymi opracował projeM ankiety, zawierającej i5 punktów 'do'tyczą'cych badań nad narzędziami
bezp'łużnym1. ;Projelkt zyrs~kałpOI:arcie i U'znarn:e uczestnikóws'esji.
Ankieta
obejmuje badania nad narzędziami do orlki i ~ch fUJnkcją, ekonomiczną
stru,kturą ,bezpłużnych narzęldzi <l'f<aczych,zwyetzajami i obyczajami związanymi z rolnictwem
oraz nad :rozwojem ekonomtczrno-gospodal'czym
1>0s:oczegó1nych 'typów 'naxzędzi w a:s<peikde h1is'tory'c2Jnym:.
ilr,l.>trruJktyrwn-e
slPra'wozdania z badań nad nl8rzęd-ziami rolniczymi w poszczególnych kr,ajach złożyli: prof_ dr Bratanić z Zagrzebia, dr Mjartau
z Bratysławy, inż. Saah z Pragi, prof. dr Tokarew z Moskwy, dr Valonen
z Helsinek. W sprawozdaniu tym nie j,esteśmy w stanie szczegółowo omówić
dolbrze plrzygotowanych referl8\tó\w metodyc,z\nych, rew:dującyJch dotychczasowy dorobek w tym zakresie oraz przekazujących
najnowsze osiągnięcia
i Idoświad'czenia z dotychczasowych badań etnogr,aficznych. Wkrótce zostaną
op'uJbHkowane w :s~ecjalnym wyda'vvlnictwie pt. "Stuldlien zur Wirts'clbaftsethnorgr,ai!>hie" noa'stępujące terna'ty: BehrenlS
i(Ha11e), Kry:tyczne
uwagi
nad formami uprawy ziemi w starszym neolicie w środkowej Europie; B e rg e l' (Honnef), Narzędzia
do wyrobu
masła;
D a m m ~Lipsk), Metody
uprawy
roli w Oceanii; H e l' z o g (G6ttingen), Krytyczne
uwagi nad p6ł,nocno-afrykańską
granicą pługa; L i p s (Lipsk), Uprawy
kukurydzy
u Indian; J a co b e i t (G6ttingen), Basterz i owczarz; P ee s c h (Berlin), Zagadnienie narzędzi rolniczych
w Niemieckim
Atlasie Etnograficznym;
H o l g e l'
R a s m u s s e n (Kopenhaga), Bezpłużne narzędzia do obr6bki ziemi w Faroer; Va j d a (Budapest), Kulturowe
narzędzia kopaczkowe we wschodniej
Afryce; Wa kar e l s k i (Sofia), Pozostałości bezpŁużnych narzędzi oraczy ch
w Bu.Łgarii.
Bardzo cenne na Sesji były wypowiedzi prof. dra Lesera (Hartford,
Conn.). Obiektywnie prowadzona
dyskusja w przyjiacielskiej i serdecznej
'atmosferze stworzył'a podstawę do przyszłej międzynarodowej
współpracy
<etnografów.
Wilhelm~ne Jac-obeit (G6ttingel1J)
MlIĘDZYNARODOWA KONJ!'ERENCJA W SRR.AWII,E BADAŃ
NAD NARZĘDZlI·AMI DO ORKIi
(Kopoohagoa 1---.5crerwca 19'54 r.)
Metoda kartogra,ficznego
ujmow>alnia zja'wi-stk kulturowych
znajduje
w etnograffi wSjpółczeosnej OOI'aZ,szeI1sze za'S'tdsiOwanie. Jej wartość naukO'W'a
.nie ulega wą,tpliwości, cl10ciaż 'sz'czegółowe zaga1dnienioa są szeroko dyskutowane. Zastosowani'e jej pr.aktyoznie przejalwiło 'się w o:pracoW)"wlaniu at1:asów etrnogTaficmych po'szczegól'nyc'h krajów Europy.
Początek ,konkretnym pc.czynan:()m w 's,kali międzynarodowej
w 'tej dziedzinie dał Międzynarodowy Kongres Nauk Antropologicznych
iIDtnogroficznych w Wiedniu w 1952 r. W sekcji ~urOlpejstkiej tego Kongresu omawiano
m. in. projekty międzynoarO'dowego atLasu etnograficzneglo. Z.apr,oponowano,
,aby prerwsze eksperymental'ne
opra'cowania ikartograficzne
oprzeć na materialestoSlunkowo
dobJ:'Tzezbadanym i ła'twym do przedstawienia
na majpie.
Uznan'O, że waTurnkcm tym najl€{piej odpowiadają narzędzia orne.
Na k<Jmerencji 'w N.c.mur w roku 1953, zOl,ganiZlOwanej przez Międzynarcdową Kcmi1sję dla Sztulki i FohkJ!Ol1U(CIAP), w wyniku dalszej dyskusji nad tymi za-gadini,eniami 'powołano specja1ny komitet
w składzie:
dr Brail1.imill'Bratanić (J:ug'o:sła'wia), prof. JOl1ge Dia's (:PortJugaUa), prof. Sigurd Erixon ,przewodniczący (Szwecja), dr Walter Escher (Szwajcaria), prof.
HanniS Koren (iElZ'wajcaria) i dr Axel Steensibelr,g, sekre'tar,z (.Dania).
Noaipi~I1wszym posiedzeniu teglO Komitetu dr B~'atanić przedstawił listę
dkoł'O stu naukow,có'w różnych Ikrajó'w zajmującyc!h 'Się I8k'waInie badanIem
narzę1dzi ornych i zai-nteresowa'l1ych zO~'ganizowaniem konferencji, któm by
miaŁa nac'elu przeid)%kutowa,nie możliwości stworzenia 'Orga'nu dLa mię'dzyillIal"cidolwejw:spó~pracy w za)kr€lsie badań i w miarę możliwości rOl1poczęClie
pr,zygotowań do ,atlasu n~mlędzi ornych. Jatko miejsce konferencji
z,arpropono'wano K'OPenh.agę. Zorganizowanie konferencji ,uza'leżnione ZIQlstałood
uzyskania odpowiednich środków finl8'J11sowych.
Na siedzibę stałego organu, który miał powstać na tej konferencji,
pierwotnie
proponowano
Bazyleę ze względu na jej centralne
położenie w Europie.
Jednak
obecni na posiedzeniu
komitetu
dr Escher
i dr Willd'haber (Szwajcaria) wyr,azali wątpliwość co 'do możIiwości uzyskania IPOipiClrci.a
fina,ns'owego dla organu międzynarodowego IOdrządu iszwajcar'skiego. Zaproponowano rwięc jajko s'talą rsiedziibę międzyna;rodowe,goorganu do badań noa;rzędzi ornych Kopenhagę, sbolicę 'kraju, którego ro1nictwo
z.ajmuje j~dno z lPie,rwszych mi.ejsc w EuropIe i w którym są wy's'oko rozwinięte nauki 'ro'nicze, a IWIsz'czegól<11ości
iprdw,adzone są wszechstronne badania' nad ihistorią ro1ni'ctwa. KiOmitet zwrócił 'się 'do 'd:r SteenSlbergoa z prośbą
a zibadanie fina·nsowyC'h moilliwoś'Ci IW Kopenhadze.
Kiedy starania o uzyskanie środków finansowych dla zorgani!zowania
pla'nowanej Ikonferencji czyni'one w rÓŻlnych instytucjach
nie dały xezultatu,caly
dężaT f;nalJ1,sciWalnia'konferencji wzięło 1118'siebie DuńsJkie Muzeum Narodowe w Kopenhadze. W związku z tym zdecydowano zmniejszyć
rozmiary rkonferencji i ograni:czyć .się do przedy,skutowaJ1lia problemu atLa,su
narzęd'zi 'o:rnychEurorpy ,z uwzględnieniem
PóŁnocnej AfrY'ki i BIlskiego
Wschcldu. Choldzilo równocześnie o to, alby na kOl1Jferencji Ibyla reprezen'towana możliwie '<lui,a ilość ;krajów i aby reprezentanci
byli urpowa':łmieni do
DŚ'wiadczenia, czy ich kraje chcą wziąć aktywny udział w tych pracach,
czy nie.
Jako "vp,rowa1dzenie do dys-kusji zC'stalopra-eowany wspólnie przez prof.
�445
444
Erixona i dr Steensberga wstępny projekt atlasu narzędzi ornych. Oto niektóre '~-'Zczególyproje'ktu ste€'ns'berga i Erixana. Poszczególne kraje ,winny
dCls'tarczyć materiał w [Jos'tad map zsymbQlami, jakie uznają za sto·sowne.
Mapy winny być zrobione w jednek ze skal: 1: 4 000 000, 1: 2 000 000,
1 : 1 000000, 1 : 500 000 itd., tak aby łatwo było zmienić jedną skalę na drugą.
Należy ,objąć okres Od 'roku 1850 do 'dni '<izisiej'szych 'i ni'e U'wz,ględ1niaćna_
rz",'dzi prcdukcj'i prz,emy.s'ło'wej. Jeżeli żelazo jest użyte d'O innego celu niż
na radHce, lemie'sze itp., na1eży 'to .~ecja1nie za'zn-aczyć. Główny podział
na narzędzia z odkładnicami i bez ookładnic można zaznaczyć np. różnymi
kolorami.
FiC'sz'cze,gólnekraj'e winny nl<ldesłać ,213 malPY przed's'tawiające n,,:s'tępujące e,agadni'enia: mdło najprymity\\lniejsze,
so'cha, radło 'trój'kątne, 'radło
typu "D0strup" (występujące w Szwecji), typ radła
rękojeści krzyżującej
s;ę rz.grząd.zielą, 'typ śródziemncmon1ki,
,typ o ikon:struikcj>i 'C~ordbocznej
(mmowa'tej), !kó'łka iPcdwójJJ,e, IkDłlkoi'0jedyncze, rpłóz, Tękojść pługa pojedyncza, lP'codwójna, r'Ozwidlona, lalska do plugoa (ilsityk), 'stopa, .p'OZiomoa(płóz),
grządzi'el p:ros\(y luib 'kreywy, oidkla1dnica, [~rzyde~koa przy radle, pługi na
kól!kach i ,md'łoa,radJic.a .symetryc:ilna i a,symetryczna, p'rzed1kl'ój 's'łużący do
rozcinania
trawnika
przed orką, lemiesz; terminologia:
przekrój,
radło,
sO'cha, pług; f,unkcj.a na'rZę'dii ol"'n)"ch; urządzenia dI,a zaprzęgu par zwier,ząt
pociągowych, urządzenia dla pojedynczych zwierząt pociągowych, zwierzęta
pociągowe (woły, kanie, osły, dromadery i inne).
Schoarakteryz'cwany projekt Erixon-a i Steenslb€'I1g'a został w styczniu
19'54 r. r<Jze'słany do cz'łonlków !komitetIU organiza1cyjnego Ikonferencji i. Ido
niek'tórych innych slPecjal;'stów, Iktó(l"yc!hi<Jpinięautorzy p~'ojeiktu chcioeloipoznać prrzed k~;onfe;rell'cją. Wy'Wiąza'ła 'się dyskusja
drogą 1k00reSlPOndencji.
Eardzo :sz'czegółcwą !krytykę ,projektu opraeowania atllCllsuol1erzędzi orlnych
przelCrowadził 'dr Eratanić, (!:'rzedstawiając równocześnie 's'woją propozycjE:
olpraccwania 212 rn.arp 'I:Cdst.aiWcwych. Trzy mapy prze'dostawialy,by ro;dzaje
narzędzi 'ornych (J)odstawa podz'alu:
symetrycZJllość i asymetry·czIIJJość),
5 .map - różne Itypy kon's'toruk'cyjne narzędzi, 9 map - polszczegó1ne ozęści,
3 mapy - naziwy oałości i części 'IJlcl'rzę<izi'oraz '2 C's-tatn'ie mapy przedstawiałyby zastosowanie
(funkcje) poszczególnych rodzajów narzędzi ornych.
W wyniku dyskusji dr Steensberg w marcu 1954 r. na posiedzeniu duń"lkiego Ikcmitetu 'organizacyjlnego k.onferencj i wy>stCjjpiłz wnic'"lkiem, a'by
z'rezygnować z planów kOJJikretnego icproa'ccwalnia a't1a"u i zająć 'Się jedynie
zGngaol1'zov.'.a'IJiem
zbierania ma'teriałów, które bę>dą stanowić podstawę opracowania takiego atlasu w przyszłości. Steensberg opracował następnie schemat do zbierania informacji do międzynarodowego
atlasu narzędzi ornych.
Bratanić w 's'woim komentarzu do no'W€j propnzycji Steensbergoa zwrócH 'szcz€,gólną 'uwagę na prc[)oncowany ;przez n'e,go kwesfiolnariu's,z. Kwe_
sHc'!'Jariusz tEm zdaniem Bratanića może być pożyteczlny do o'kreś'lenia poszczegDlnych części narzędzi <Jrnych, ich kszt.a1tów, nazw itd., natomiast
jest niepraktyczny
dla oznaczenia typów konstrukcyjnych.
Bratanić przedstawił ze swej strony projekt zbierania materiałów w formie bardzo szczegółowo opracowanej,
wszechstronnej
problematyki,
wykazując
przy tym
dużą iZnajomość [przedmiotu.
Projelkt stee'IJ'slcerga wraz z komentarzem
Bra'tanića \Został I'lozesłoany
do 'wszystkich cz!'onJków kl(Jmit<etuorganioza'cyjol1ego,dzięki czemu mieli oni
możność zarznajcmienia 'się z przeb:e'gi.emi
iwylnikami 'dyskusji, która toczyła lsię w dkresie przygotowywalI1ia konferencji.
UdiZiał w lkolllfeTencji wzięli: Poul AmJdersen (Dania,), dr Kaj BirketSmi'th (Dania), 'clJo:c.'dr Branimir Bratanić (Jugosłoawia), prof. dr Johannes
Bmndsted (Dania), Tomaso Del Pelo Pari (Włochy), prof. dr Jorge Antonio
Dias (Portugalia), dr Kunz Dittmer (Niemcy Zachodnie), prof. Sigurd Erixon
(Szwecja), rpmf. dr Oarl Gunloor Feilberg (Dania), [prof. dr Peter Vilhelm
Glob (Dania), prof. Idr La-uLs L. Hammerich (Dania,), Niełs Georg Heine
('Daol1ia),J. W. Y. Higg's (Wielka Bry'taJnia), Ole H0)'J1UIp(Dania), <lI' Ragner
Jirlow (Szwecja), Edward Kendall (USA), prof. dr Heinz Kothe (NRD),
pror. dr Paul Leser (USA), dr Max Lohss (Niemcy Zachd.), Peter Michelson
(Dania), dr Kl'isten
M0ller
(Dania), Viggo Niels,en (Dania),
dol'Ernesto Ve;,ga 'de Oliviera (PI()l't'ug.alia,),F'ransis G. Payne (Wiełka Bryt.),
J. M. G. va'n 'cter Fl()el (HoLandia), Holger Ra smu'slsen ('D.aJJia),pTof. dr Gustaw Ha,nlk (Szwecja), dr Peul Stcheuermeier iSZlwajoc.a'I".ia,),
prof. dr Leopord
Schmildt (Austria), dr Axel SteenIE,b'eI1g(Dania), Svein Steins-nes ('Norwe.gia,),
Hilmar Stigum (Norwegia), Kai Uldall (Dania), dr Niilo Va10nen (Finlandia),
dr Robe'rt Wildhaibe'I" (Szwajcaria), Davl'd Yde-Andersen tDauLa).
OHcja'1lIlelgootwarcia Ikcmferencji '<iok'CInałw dniu 1 'C'zer'Wc.adyrekt'or
Mtuzeum Nm1Cdowego w KOIpenl1a'clJzep.TiOf.dr Jd'la'I1iI1es Bnmdted. Prof.
Erixon (Szwecja') 2I€fercwał 'wymiki dY'Ekusji na temat aillasu narzędzi ornyc'h, któroa' mia:1a, miejlsce w ok're'sie poprzedzają'cym konferencję.
Przedstawione
pTlzez Bratanića w czat:;ie 'tej Idy,,,lku,sjipropozycje zostały
ocenione na konferencji jako ;słuszne z onaiUk'ow.egopulnktu wi:dzenia, jedJooi(
dla ich reali,zacjinaueż,ałiClby stworzyć 'specjalny cen:toralJny in'stytJut, co lnie
jest 'realne ze 'WZlglĘ\duona ,braa< funduis.zów.
Na kCJJferen:Cji przE.1ds'tawi,cno slprawozd.ania ze s'tanu !badań narzędzi
ornych w kraja,ch reprezentowanych
na l<1Ornerencji, jak rówol1ieżlZa.poZlna1no
się ze :spra'Wo'ldaniami z niektórych krajów nie r,eprezentowa'nych. Stwier·
dzonl(J,że si'opi'eń ,zaa'wiClil1lscw.ain:a
ba'dań nad ,narzędziami ornymi w !poszczególnych krajach przedstawia
się obecnie ba1~dzo różnol1cHni'e, co uniemoiŻliwia, na'tychrnialstGwe !przystąpienie <lo 'Q1YracO'waniaa'tLa'su. W dyslkusji
siJn'e I=cdlkreślano, że wielką pomocą w I()p'racowalrJ.iuatlalsu byłoby olistalooie miĘ'dzynarcdowej ncmenkloatury noaI'lzęldiziornych.
Konferencja ni.e rOZlstrzygnęła ta'kich iPl1oblemów, jak np. czy przy opracO'wywa,niu atlasu naorzędzi 1Q:l1nych
należy uwzględniać właściwości geogr.a.
ficzne, gaiur:lki !Uprawianych rośLn, kS2.'tałt ,pola, stosunki włas.nosdowe,
°
II
•••
�446
447-
funkicje narzędzi iUd. DominO'w.ało je<inak przeświadczenie,
że nie można
się o.graniczyć .do tSamego tylko n.a'!1Zę'dziai techni<:znych właściwości jego
C'zęści 'Elkładowych.
W czaJsie konferencji
iPc1dlkreś!.a,nok'onieczność współpracy
rtauiIDowej
pańlstwz.achQidnich z naukowcami
Związku RadzieClkiElgio i krajów demo_
kracji iuduwej, gdyż p.ebne opracowanie ailasuetJnog.mfic:anego
jest możliwe ty]ko przy 'talkiej 'ws,półpr.acy.
Wyniki obrad kenferencjiznalaz'ły
wyr.az w uchwaJ.onej jed'nogł'ośnie
rezolucji, że Międzynarodowa
Konferencja
dla Badań Narzędzi Ornych
zwola'na do Kopenhagi w ,czerwcu 1954 r. przyjęł.a dunską propozycję ul1worzenia stał,ego sekretariatu
przy Duńskim Muzeum Narodowym, który winien założyć bibliotekę i archiwum
do użytku naukowców z wszystkich
zainteresowanych
krajów. Uczestnicy Konferencji wyrażają pełne poparcie
dla tej ,inicjatywy
i zobowiązują
się do ścisłej współpracy.
Konferencja wyraża n<Mzieję, że Stały Międzynarodowy
Komitet, który zostanie
wylbrany, p'l'zyg'otuje projekt zibier.ania i opra,c'Owywania ma'teriałów Istatysiyc'znych, kartogra:ficznych
i in., ,uwzględniając potrzeby i nomenklaturę
narzę'dzi ornych wszy.stkic:h Inarodów.
N.a cZ'łoolków Stałego Międzyna'l'odo'WElgioKomitetu do Badan N.arzęd:2.i
Orny'C!h :;rostali wybrani: 'Erixon - przewodniczący,
(Szwecja), Bratanić
(JUigoislawia), Di6JS (Portuga.li:a), Kothe (Ni'emcy), Leser (UISA), Payne
(W. Brytania) i Steensberg - sekretarz (Dania).
Utworzenie stałego sekretariatu,
zgodnie z rezolucją konferencji, stało
się n .•,oiJliwe dzięki zao·fi.ail'Owalniru
przez \duńskie Minilsterstwo Oświaty rUind'Ulszu na 'opłacenie 's'€'kretarZla po 3 godz. dziennie !przez 3 ~ata. FUndusz
ten .stanewi jedyną :bazę ekonemicaJną Isekretaria'tru, który 'nie idyspoiIl!uje
żadnymi innymi środkami na· pokrycie bieżących wyldatkaw. Pe~na nazwa
sek·ret.ariat'U brzmi: Międzyna~rodowy Sekreta:riat dla Ba'ooń nad Hi·s!torią
Narzf,'Ci:ziR:olnkzych, K'oa;enhaga, M.uzeUJm Na:oodowe. KierO'Wn~kiem Sekrela.ri.atu j£!3t 'dr Axel Steens,berg, pracownikiem - Peter Michebson. Najważniejszym Z'adaniem sekretariatu jest jego funkcja jako ogniwa łączącego
bada'czy róż'nych ikraj~w, 'ktÓ!rym dajoesię możność wy1sył,ania krótkich kwesticliaoriuszy hadawczYlch do osób :znajdujących :się w rejoesItrze 'sekretariatu.
PierwlsilY talki kwesHonari'usz ·zastał rozesłany j€lsienią H}5'5 r.
Pozycją wydawniczą
zapoC'zą't1kcwują:cą serię publika·cj i ·seikreta,riatu:
je.st ·spr.aw<l<.ldaniez 'k:onfe1'enlcji w Kopenhadze',
z którego za·czerpnięto
pir:zedlS'tawiCinewyżej dame. Kos'zty związane z drukiem tego tomu pokryło
U;r\iESCO 'O'1'azduńska f'U:nda~ja "Ra's·k-01'sted F\ondet". UNESCO 'Pokryło
również koszty podróży niektórych uczestników konferencji w Kopenhadzf.:.
l Research
on Ploughing
Implements.
l st-óth
1954. Copenhagen
1956. Publications
Research
on the History
of Agricultural
hagen,
No. 1.
The Conjerence
in Copenhagen June
from the International
Secretariat
for
Implements,
National
Museum,
Copen-
Geneza !konferencji w KOIPenhadze i jej przebieg ·są bardzo ip<YU·czają:ce
..
OpracoW.aJ1'liakał'tografic.zne nmzędzi <l.rny.ch'w Skali mięld.'zynarooowej były
zamieT2JOil1ejalko pierwsze iPrace objęte między'na'l'odowym atlasem etnograiicZlI1ym. Problem
narzęd'zj ornych uważano tla najlepiej
opracowany
i najłatwiej1szy Ido kartogiI'aficznego ujęcia. Dyskusja poprzedzająca
konferencję jak i Isama konferencja wykaz.ały, że spmwa nie je,;t Ibynajmniej
prosta. Okazało .się, że S'tq>ien zaawanisowanioa badań w iej dziedzinie trtie
jest jednakowy w różnych krajach i istnieją daleko idące różnice w poglą-·
dach pols:zczegó!nych badaczy na ISp<Ysóbopracowania
tego zaga'dinie..'lia
w skali międzynarodowej.
Toteż konferencja
wbrew pierwotnym
oczekiwaniem il1ie idopr·o'V.adziła do iI'o2Jstrzyg1nlięćz,agadnien merYtory:cznych.
Slta:nowiJ~ka repTezentoWia'ne przez niektóryc.h uczestników konferen.cji
są interesujące
i zasługują na szczegółowe ich omówienie.
Pozytywmym 'Osiągnięciem !konferencji jelst UkOIllstytuowanie Stałego·
Międzynarodowego
Komitetu oraz siałego sekretariatu.
Stwarza io możli-·
wość rozwoju szerokiej współpracy międzynarodowej
na przyszłość.
K'OllifeTencja kope:nha,sika doszła do :skutku mimo olbrzymich trudności
fjn~lm,owYJCh,co dobitnie śWliadczy o tym, że była ona wyrazem głębolko odozruwa·nej po'kzeby i jest powalŻlnym Ikrokiem 'na drodze pokojowej współ,pracy między :narodami.
W Kopenhadze brak było przedstawicieli
polskiej nauki. Fakt ten zas:~uguje tym ,bardtliej ,na ulw.agę, że właśnie w 1ata:ch 1952--1954, a 'Więc
w okresie pra'c llwiązanyc'h 'z tkonferencją kopelllhalską, u na:s były prowadzone iboad<:nianad roJlnictwem w 2!wiązlku z olpI'acowyw.aniem BoI'Sikiego'
Atlasu Etnograficznego.
Udział naszych naukowców w konferencji, kopenhaskiej w tym czasie był neJ pewno pożądany zarówno'dla
konferencji, jak
i dla badań u nas prowadz·onych.
BolesŁaw
Z 'KJONlF,E)RENICJIPAREMlIOGRAF1ICZNEJ
(21 i 22 X 1955)
Garyga
W CI'ESZYNDE
Konferencję
cieszyńską zorganizował zespół redakcyjny Nowej
księgi
'w dlnialch :21 i 22 pażd:ziel1l1ika '19'55 'r. Głównym jej 'celem
było skcn'troolowanie w dY'skusji zarówno .zebl1anych materiałów, jak i podstalWowych założeń roboczych redakcji, celem dod.atkowym - nawiązanie
bezpośre<inich kontalktÓ'w .1. iP8,remiografami śląiskimi.
przys~ów
.1
polskich
W Ikonferencji wziął udzil8.łcały .zeq;ół redalkcy}ny w'skłaodzie: reda'ktor naczelny - prof. dr JuHan Krzyżanowski, sekretarz - mgr Stanisław
Świrko, oraz pracownicy: mgr Bronisława Śniadowska, mgr Renata Maje'\\rska-GTzeg.oO'cz)"kC'wa,migI' Zygmunt Piik'U~ski, mgr Jan SzokalekIi, mgr
Jerzy Darowski. Paremiografię
śląską reprezentowali:
Stanisław
Wallis,
dyr. muzeum w Cieszynie Ludwik Brożek, Jan Broda oraz mgr Urszula.
�449
448
Wallis. Ze Śląska czeskiego wziął udział redaktor
Józef Ondrusz, Leon
Derlich
ze względu na stan zdrowia
przybyć
nie mógł. Z ramienia
Polskiego Towarzystwa
Ludoznawczego
uczestniczył
w konf.erencji
prof.
dr Józef Gajek.
Na program konf,erencji złożyły się cztery referaty: J. K r z y ż a n o ws k i e g o. Problematyka
paremiologiczna
w Nowej
księdze przysłów polskich (NKPP); S. Ś w irk i Dotychczasowy
stan pracy
nad Nową księgą
przysłów
polskich;
R. M a j e w s k i e j - G r z e g o r c z y k o w e j Przysłowia w twórczości
Wacława
Potockiego,
S. Ś w irk i Przysłowia
w "Panu
Tadeuszu".
Obrady zagaił prof. dr Julian
Krzyżalnowski,
pod/kreślając
poważne
zaLS'łrugi,jakie na :polu lP'1'zYLSIowiaznaiV.1s'twa
pol8kiego położyli folkloryś'ci
śląscy. Piękne
tradycje
przeszłości
kontynuują
Stanisław
Wallis, Józef
Ondrusz, Jan Broda i Leon Derlich. Następnie w krótkich słowach naszkico'wa'15Iprawę ,powołania do rlycia zelElPoluTedalkcyj'nego N1KLPP, !począwszy
od inicjatywy ówczesnego dyrektora PIW, Karola Kuryluka aż do roku 1955.
Przechodząc
do tematu
k,onferencji, prof. KrzYźanl()'WISki wyraził I1IadlZieję, że cdrzwierciedli vna dwa iIlaiCzelne ,zagadnienia pra'cy nad NK.PP:
zbieranie i porządkowane
materiałów
pa.remiograficznych
i redakcyjne
ich
,opracowanie.
Z kolei mgr Stanisław Świrko odczytał ref.erat pt. Dotychczasowy
stan
pracy nad Nową księgą przysłów
polskich.
Na wstępie referent przedstawił główne zadania, jakie sobie postawiła redakcja NKPP: przyjąć Z'1I; zrąb
przyszłej publikacji Księgę przysłów Adalberga; zebrać możliwie wszystkie
druKcwlaiIle i n:;uwpiśm:enne .zibic:rki przylSłów, kwrych AdaLberg :nie zna'ł
lUlb iktóre pov;/stały już ~o 1819'4 'r.; pl'zewertować
całą literaturę
poLską
(Is.zcz€gólłniepowieść obyc,zajową, n1c'Welę i !komedię) od Biernata z Lublina
aż po czasy najnowsze;
wypracować
taki układ przyszłej księgi, który by
gwarantcwał
wY'E,lodJnyspoLSó'b!korzy:sitania z ni'ej, a równooześnie zabe~ieczaI jej Wlar'tość naukową.
Pierwlszym e'tapem do 're.ali0acji tych lZadań byŁo pO'Wołanie 'zespoliu lektorów, !który zajął lSię 'weriowan,iem li'teratury.
Pl'a'cowal on od kwietnia
diOgrudnia 1~54 r. i wy'klonał ogromną pracę. Przewertowano
łącznie 3~5 920
stron l(iktury, v.ylowiono zeń 114 221 zw~otów przy's'łowiowych
i zapisano
je na 6559 arkuszach roboczych. Opracowaniem
zebranych materiałów
zajął LSiępięci'O'Olwbcwy zespół redakcyjny powołany dlo żyda 1 .stycZlnia 1955
orc!ku.Fracę swoją rOlZpoClZąlon od włączenia do !kartoteki Księgi przysłów
AJdalbeTga, która stała '.się kośćcem przyszłych Zlbi0'rów.
Z materiałów
lektol'Slkich ,opra'cawano IctlOCzasów konferencji
43 teczJki
autorskie, obejmujące
38754
zapilsÓtw prz)'isłow:'owych. Ró'Wn'O'cześ'nie przyf>tąlPiOno <lo grcIT.cldzeniiCl i włą.cz,ania do !kartoteki 2,biorów ~),rzylsłów drukowanych już po ukazaniu się Księgi przysłów Adalberga. Należy tu wymienić różnego rodzaju przyczynki do Księgi przysłów takich autorów, jak
,
·1
I
I
r
I
Brii!clkner, Krcek, Go.ldJstein, By1stroń, G1c-ge'r i in., rozsiane po rÓ'żJnych tomach
,,\Visły",
"Ludu",
"Materiałów
antropologiczno-archeologicznych
i entograficznych",
"Prac filologicznych",
"Zbioru wiadomości antropologii
krajowej"
i w publikacjach
oddzielnych. Odrębną pozycję zajmują na tym
odcinku Przyslowia
i powiedzenia
ludowe ze Śląska Cieszyńskiego
Józefa
Ondrusza, wydane przez PO~Eki Związek Kulturalno-Oświatowy
'w Czechas~owa,cji w 19,54 r. Puibliilrocj,a z'aw'era ;ponad B 'tys. przysłów i zwrotów przysłQwi,owycl1 i pod tym względem zajmuje chyba trzecie miej'sce po ,kl"ięg,atch
Adalberga i Brzozowskiego.
Ostatnią wreszcie pozycją ,są .zbiory rękopiśmienne.
P:'erwsi zaoferowali
je 'Zbieracze śląs'cy: JlCilnBroda i Lecn Derlich, a z terenu Kaszubszczyzny
mgr Leon RIJ'I:lPe1.Wiele cenlnego materia-lu rękopiśmi,ennego
(62'54 z,api1s,anych pozycji) wyłowił w bibliotekach
Uniwersytetu
Jagiellońskiego(
PAN
i J"'IuzeullTLEtnctg"lrafii 'w Kr.s.ikcwi-e IPracowni!k ,zelspołu mg:r J'el;zy Darowski.
W sumie wszystkie nowo zdobyte materiały paremiograficzne
wyniosą
(łącznie z v.Jari,antami) Ok. 140 tysięcy ha5eł, czyli dwa razy więcej, niż
je zawiera Księga przysłów Adalberga.
Cen'tralnym '1=lI'OIbilememNKPP
jest isprawa jej ,przyszłego ukła,dlu.
W l'Jasadzie redakcja przyjęła układ hasłowy Adalberga. Ulegnie on jednak
iPe\vlnym ,zmianom, 'szczególnie w Is't.c'sun'ku do grup wariantowych,
które
u Adallbergla za5:zer,eg'owaine są nieraz pold Ikilkom,a, la, n,a'wet kiJl!kuna!~toma
hasłami.
.
Z innych z.agadnień omawianych przez referenta należy wymienić stosuneik haiSeł ,g'V;C:lwv;y'ch'Cl'DI:terackic'h, .stcls'o\vtail1ie zn.alków fonetycznych
przy rr:a'teri.ałiCl~h ,gwarowych, 'UJstalenie form pcldJstawowycll przy ha'sIach
cz~~·owni'k/otwY'ch,imiena własne w hasłach
rz-eczownilwwych,
deformacje
przysłów i in.
os'tatil1Jm prQiblem€m poruls'zonym przez refer,en'ta b:ył.a stprta,wa 'Ulstalenia d!ornej granky dla materiałów
przy13łowio'w)"ch. Chodzi tu szcz'egóilinie
o (j,rcli:lr1ezwroty utoalrte tY1Pu:gI'Uibe ryby, ~sia Idola, lsezon ogórkowy, m'iodo\'ITYmiesiąc, gr<osz wdowi f1lp. wyraiŻenia języBmwe, które 'Są jakby przelj&ciem {cd materiałów
pr,z:ysłQIW:owych do zwykłej fra.zeologii. Problem ten
niezClsltał 'dotych<czalS lI"ozwiązany przez paremiog,rlafię po'llslką.
Po 'referalCie wy\viązała :się lożywi'elna 'dyskus'ja. Pier<W1szy zabrtał głols
pDof. Krrzyżanow1ski v.:yja~nia.jąc, że różnego rodzaju
jednOrIaZOwe deform<lJcje i !k:rzyżówlki przysłowi'owe nie zostaną WlProwad:z!on.e do Księgi na
rówlIlych p~a'waeh z n()rmlcl'lnymi Iprzysłowiami, ale będą w niej (pOświadczone jako ciekawy przykład penetracji
przysłów w dziedzinie literatury.
Prof. Gajek zwrócił uwagę na konieczność
uwzględnienia,
szczególnie
pl'zy przy\Słowiach czenpanych z mo""")' żywej, ści'słych danych dotyczących
metryikiprzy1sł,owia,
a wi1:lc mi,ejsca i czasu. Wytknął też poważne b'l'la!ki
układu adalbergowskiego,
który daje pierwszeństwo
względom leksykalnym nad elementami
semantycznymi
.j w konsekwencji
nie tylko nie
29 "Lud"
t. XLIII
�451
450
obcych do języika polskiego, v-isikam! na ikieI"lll1e/koIdtWtrotny migracji, na
,przechodzenie
przysłów polskich do jęzY'ka ,niemi'ecikiego.
Mgr Świrko zauważył, że przy materiałach
pieśniowych bardzo trudno
docie'c, co bY'łoelernent'em pierwotnym,
czy z'nane przysłowie zostało przez
s,amorocodnego!poetę wbudowane umiejętnie do !pieśni ludowej, ·czy 'też ńragmen t tej pieśni (na'jczęściej refren) usamodzielnił
Isię i stał <się przy_
słowiem.
Po dyJskusji mgr Maj,ew~ka-GrZ!eg·orczy'kQ'Wa wyg~(),si·ła i!l1'teresują'~y
odczyt: Przysłowia
w twórczości
Wacława
Potockiego.
Ostatnim punktem
porządku
dziennego
był referat mgr S. Świrki pt. Przysłowia
w "Panu.
grupuje ale przeciwnie, rozprasza przysłowia o różnej formie, lecz identycznym sensie. Dla usunięcia tych niedomagań
zaproponował
wprowadzenie
do NKPP specjalnie opracowanego
indeksu rzeczowego, który by systematyzował przysłowia spokrewnione
semantycznie.
PTOf. Kr2yża.r:c'\\ ~ki 1~V\\ierdził, że układ Llnaczeniowy, rzeczowy jest
niewylkonalny, gdyż k.ażda Isys1Ema!ykiCl-eparta lliClelementach l~emalntycz_
nych jest w praktyce zawsze mniej ,lub więcej IsubiektywlliCl i wprowadza
w błąd poszukującego.
Jeśli chud'zi o Idane me'tryikl3,lne przysłów a Islz(czególnie o ich wiek, to
kwestię tę rozwiążą w {)I~tat€'cznej redakcji dągi chronologiczne
przys'łów
od na'~'star:szych aż do 'współczE:unych. TrncLniej jest z oznaczeniem miejsca
pOl\',.·'staniaJ:rzyislIOWilCl,
g'dyż cgrcmna v-'iĘ.1kszoŚćzbiorów 'clrukowanych tego
nie iPcidalje. Jeżeli ,chcd'zi o rr:atEThły lczenpane z mowy żywej, można by
oznaczyć region, z ktÓ'rego !pc1chtO'dz
ą·
Jan Broda poruszył ik'westię fonetyki gwarowej oraz trUldności w podporządikcv'ywani'U
haseł
gwaTClwY'ch ha<sl'Om li:enack;m.
Tak
np.
śląsIki 'wyraz przocieL ma w :pierwszym I1Zędzie zna,czenie krewny, a do(piero potem przyjtCIdel.
Mgr Śnia'clowrS:ka zajęłl3 się analizą zwrotów językowych
typu: złDte
jabłlko, mól !książkowy, wilcze prawo i in. reżących na pograniczu międ,zy
pr,zy's10wiami a Z'dav.ikową fTazeolocgią. W ·dY'5'kuisjiust.alono, że ze zwrotów
,tych n131eżyuwzglĘ.d1n:ć 'jedynie te, które bezrpcśnxlnio wiążą się z jakimiś
iPTzY's~IClwiami
i są ichskrótf:mi
lub a~uzj<imi Ido nich. Resztę postanowiono
gromadzić w Icelach roboczych jako kategorię wątpliwą (W). Stanowić O:l.a
będzie materiały
J:cmocn:'CZe przy pra'cy redakcyjnej.
Drugi dzień tOb'rad rozpoczął .prof. Krzyżanows:d
referatem pt. ProbLe~
matykla paremiologiczna
Nowej
księgi przySłów
polsk.ch.
Był on próbą
prz.Ed~'tav. ienia głównych zał'ożeń, na których tędzie się op: enał,a redakcja
ostateczna 'J:oszcze'gó>lnY'chha'sel. Zalsadnkze różnice w stosun~u do KSJ:i]i
AdallcE:rga polegałyby na g,runtowniej.szej
d01kumentacji i chronologiza,cji
przy\':łćw. FTZy.slcv-ia cĘ.odą I=nedstaw'ane
w ich historY'cznym
procesie
r'ozwo'jowym. P.unktem wyjścia będzie rok wytcioa,nianaj'starszej publikacji.
w której dane przysłowie występuje po raz pierwszy. Z kolei prof. Krzyżanowski zaprezentował
zebranym
słownik przysłów angielskich
Smith'a
jako przykłald najrno'Wszej księgi przyls'łów wydanej w za'chodniej Europie.
Mgr Świrko zaproponował,
by w NKPP sprawę indeksu rozwiązać podobnie jak u Smith'a, tj. bezpośrednio po każdym haśle. Natomiast na końcu
księgi mcżna by umieścić choćby Ulproszczo'ny indek's rzeczowy, który by
pn'Wala! na ,cdszukanie [:l'Zyna'jffiniej naj'ważn:ej'szych
przysłów, maljących
.czy to jeden i ten lsam sens, czy 'też odno'szący się do tych samY'ch zagadnień.
Prof. Wallios, nawiązując
do iSlPrJ3wywędrówki
przys~ów z językó'N
Tadeuszu".
KlonfeTencję zarnJ~mął prof. Krzyż~mO\\lSki podz:ękowoaniemza
udział w obradach oraz prośbą o datszą włspółlPracę z NKPP.
Stanislaw
aktywny
Świrko
WAŻNIEJSZE
IMPREZY I WYSTAWY SZTUK!I LUDOWEJ
MINiISTERSTWA KULTURY I SZTUKI W 1954 R.
W wku Isprowozdawczym ipnace w zakresieapieki
na1dsztuiką ludową
Sizły 'W kilkiU kierumikach zalsactni czych. Zorganizowano
szereg imprez rpodsumowują'cych
T:Tacę dzi€'~if.'c'olecia. Miało t,o mi'ej1sce na l1erenach, Ik,tóre
w 19'54 r. ctchedzily
odziElsięciolecie wYZv.'!OIEnia. W ramach
,0bchOldÓlw
ogólnych cOltyly :się wystav-y wojewódzkie w Bia~ymstolku, LUlblinie, Rzeszo\\ie i Eat<Jwicach. Miały one znaczenie slpołeczne i kultural.ne; uświetniły impTezy ogólne, jak Wystawa Sztuki Ludow'ej 'W romach Centralnej
Wys't.awy Rolniczej w Lublinie.
P'o<i'\sltawov.ym zagadnieniem na odcinlk'U Isztuki llud'owej była w .1954 r.
próba uporządkowania
potd względem artystyc;z;nym pamiątkal'stwa
regionalnego. W reZlU1ta'cietkonkU'rtSÓw,wystaw i dY'skusji w Zakopanem i Gdańsku oraz Ikonferencji k1Ciordytnacyjnej stk,oTI'kretyzowa'l1e zostały U1iektólre
dezydeTaty
zmierzają'ce
ido (podni~sienia
,poziomu pmd'U'kcji i ha'ndlu
pamiąltik.ami.
Z więklszym natężeniem
U1iż w latach ubiegłyJch przebieg>ały prace
penetracyjme
na Zien:iach CdzYlE'kany,e'h, zmierzające do odosZJUkania, wyde'bycia i upowszechnienia
:Zl3by~ków i żywej tWÓTCZIOŚCi.
Pra,ce takie prov.a<lLene tyły w Co;: o];~zC'zyźn'e, Wrocł,awskiem,
Olsztyń1sikiem, KoszaHńIskiem, i Gdań.skiem. W rezultacie tych prac z:ostały zrekonstruowane
stl'oje
ludowe (C,pole, O1ls'ztyn), o'dobyły 'się pokazy i wystawy.
W mIr.tCIch v.lsrpół[pracy z i'nstyt'UJcjami przemy'sfu atrty9tycznego prowadzone były prace instruktaż'owe w za'kTelsie wypra,cowra,n'a odpowiednich
wl2'OrcÓ'W'sztuki ludowej
na teren!e
Podl.asia (w powiecie
sokolowskim,
woj. warszawskie),
w Rzeszowskim, Łowickiem, w Kielecczyźnie
i na
Kurpiach.
1
t
I
29-
�452
453
W rpowiązaniu z 'pra1cami zes~'Ołów artystycznych
współdziałano
w zaopatrzeniu i !przygotowaniu rstrojów ludowych, 'w szczególoności Idl'a zespołu
Śląsk, Ka,szuby, Mazury, Nowa Huta i innych.
PrzepTlo'wadzono również
sZ€Jreg prac w terenie, mają'cy'ch lI1a ceLu powiązanie
dzialalności
itwór,có',v'
Ludowych z świetlicami.
W ramach różnych au<cji były przy~otowane
w ciągu roku materiały
do Ogó1nc~oltkiej
WY'st<awy Sztuki Ludowej. Feti nadzorem MinisteI1::1twa
KUltUlY i Ez't'Ulki zClsrtały przygotaw@lle wystawy lub pokazy do Chin Ludowych, Węgier, NRD, NiEmiE.'c zachodnich
oraz :r,l1I<1ochilI1
.
WYSTAWA
PAMIĄTKARSTWA
PODHALANSKIEGO
W
ZAKOPANEM
Poikonkursowa
Wystawa
Pamiątkar.stwa
Podhalańslkiego,
lotwarta
w ZaJkopanEm 21 liM 1954 r., miała na celu ukamnie naj,lepszych wz·orców
pamiątek
Q"j;:,artyrchna motywach wY'tworów ikultlury tego regionu; wzoa'y
te opracrowane zostały <przez twórców loudowych, szkolnictwo
aTtystyczrne,
wE~cly i :t];:ćldzielnie 'wy'tv.órcze, arrtystów lPl2Jstylków i rzemieślników.
Na
wYista'Wę zllQżyło się ogólem 10ll'5 eikslPonatów, które uzyslkanoz
!konkursu
oglo'szonego w cr-. 1953; wykonane były z różnego tworzywa:
drzewa, wlókala, \Skóry, met<alu, gliny.
Drzi€,u<iISzE'1'cikiejrozpięoości wytworów
iWY'stawa dala naszemu :Społeczeństwu
jak i insrtytucj'Om wytwórczym
możnosc
zorientowarnia
się
w problEmatyce
!];:amiątkaJrsrtwa i 'VI możliwosciach
jegx> roz:W'Oju.
Udział srp€cj,alirstów z różnych dziedziln kultury
(etnograrfowie, hi'StorY'cy ISztuud, aa-ty\Ści pl<a:sitycy, muzeoiliOdzy, dzia'lacze kJuolturalni i goSipocla'1'czy) w Ikcrr.ilsji kv.<alifikacyjnej
i w przygatowan:ru
wYlstawy miał poważny wpływ Q{)daini Ina jej poziom i ~;naczenie kuH1U'ralne.
W trakcie
trwania wystawy, ,do dnia 120 V, została przepil"Ow.a.d21Qn-a
akcja odczy'towo-lPropagandowa
wśród wczals1owiczów, uczniów, zespołów
wytwórczych
itlP. Na wystawie odbyły się również dwie dyslkusje z chałupnikami i z puiblicznlQśdą. W katalogu wystawy 1 zostały {Jmówione !podstawowe ,probJemy pamiątk.a.nstiWa.
Wysbawęzwie'Clziło ogółem ponad 12000 osób z różnych środowisk oraz
delegacje zag'1'aniczne z ZSRR, Belgii, Bułgarii i Węgier. Wybrany ZE."sitalW
eks[;cnatów wystawowy'ch
został przekazany
Muzeum
TatrZJańSlkiemu do
stałej ekspozycji dydaktycznej.
WYSTAWA
WOJEWODZKA
W
KATOWICACH
8 maja 19'54 r. ZOIsta'la ,olwmta Wojewódzka
WylStawa Szituki Lwdo'wej
Śląska w Katowica'ch, ,będąca rezultatem konlklUll'sów powiatowych,
org,ani1
Katalog.
Wystawa
Pamiqtkarstwa
Poha!ańskiego
CBW A,
Zakopane
1954, s, 32,
zowarnych iW 1953 T, w Częs,toC'howioe, KloobucU<'u,Z<awierciru, Wiśle, G<>le6LJOwie,Jstehnej i Koniakowie 2.
Zgromadzony
m<J.'teriał 'VI ogólnej iI:o~ci5'OO ek'srpon-atów, mający rerprezentowaćca'~ość
ż;y--vvejjeszcze śląskiej sztuki Iudowej, za'wierał przewagę
.strojów, hiaftÓow i korlonek. Szereg lIal'€lk wlstrojach
Is'lużyło za materiał pogląldowy dla zesr;ołó<w świetlicowych.
Pioz<atym na wystawie były reprezelntowalI1e: ceramika
z Sie""'ienza, iSTebrn'dtiWo ci.eszy6sikie, pisanlkars'iw'o
oraz częśdo'v\'o tlk,a'Ctwo, głównie z pow. Zawiercie
i Częstochowa,
Rzeźba
i malarstwo, [pochodzące ,głównie 'ze środlowLsk górniczych, IstanowHy rodz3j
1:wórlCzości .ama'tonskiej, Iktóra związana 'jes:t 1: itwórczrością ludową zarówno
!poid 'Względem tematycznym
i formalnym,
jak Elrodowi'sko robotnicze
jest
!Związane z ludnością wiej'tiką Śl~ska. Ca'l-oM: wystawy,
eik.sponowana pod
kierolwll1ictwen1 naukov.-ym
znawców
kul'rtury ś'ląsikiej,
r€lpreZeDOOwdla
dobry poziom arrtYlstyczll1,yi nlaukl(Jwy.
WYSTAWA
OBJAZDOWA
CBWA
W romach
WyIS1aIWQbj<a2!dlQwych Centra1n,e:go Biura Wystaw
Artystycznych
w Warszawie
została zorganizowan'a
wystawa
sztuki ludowej,
II'Il"zewiidzi.C:!n18.
na ,objazd ,głównie wojewó'dztw 'Pl(Jłiudniowych. Wystawa 1;),
o charlaktoerze vgólnop'OlJsikim, ze wzlględu Ina ograniczoną
!powierzchnię
Wyisiawcwą ani nie wycze11J,ala 'Wszytstkich Z<a'ga'cinieńsztuki ,loo'Owej ani
nie mogła 'Pokazać W1s'z.ys1Ikichjej odmian
;regioolaJnytC'h w 'całej kralsie.
Wslkaz'Y'W"l8.ła
jedynie na ml(Jmen'ty najwaŻ1niejlslZe tego problemu
oraz na
Illiajbardziej r€lPrez'entatyw,ne
'techniild w 'ró:bnych region-arch kroju.
Ze
względu na nierównomierność
rozwoju sztuki w różnych regionach. a także
ze względu na dość różnorodne i n:,ejednolite formy jej wytworów plastyczlIlych wy/stawa nie mog~a 'być Irygorystycznie
Ipodzielona w€\dlug regionów.
Połą,czone więc w ni.ej zc~stały wytiW'Ory IPrz€lde wszy'sltkim z regionów kulturowo pokrewnych,
a układ podporządkowany
został zasadOom ekspozycji
plastycznej.
Eks'ronaty
pochodzące 1: wystaw
i konIkursów orgarnizowanytch w latach '1946-10013' zr(}sita~yrozrrnies2iCZiOnew jed-ena'stu s/pecjra]Jnych gab~o1ach.
W zeislPo'1eipiel1V>1szymzoStał,a poikaza,nl8.'sztuka Il\l'd'OowaŚląlsika, Opolszczyzny,
Ziemi Luibusikiej, :fioonań'skiego i Kujlaw 'z ,głównym
uwzględnieniem
st;roju i jEgO 'C'zęści, t'kaci<v.;a, ha-icia'1'1s'twa, klQrolI1kaJr1stwl8.,
ceramiki,
rzeŹiby
i IplecioDlkars'twa.
Liczne 'wytwory s zlilulki ludowej Ziemi Kraik oWlskiej i Podhala s,1alnowily d'1'ugi ze.."lPół'WY'staw<JlVv-Y.
Na ekJspozycjętego
dzialru złożyły 'się wyrobyslIlycerslkie
i rzeź,by, ko ronlk i i hafty, obrazy malowane
na palPierze
i Gzkle, w'Y'twmy meta'1lorpla'styki góroiskiej, Iczęści strojów 'Oraz druki na
ryc, 20 ..
• M. Z y w i r s k a, Pokonkursowa
"Polska
Sztuka Ludowa",
1954, nr 6,
Wystawa
Sztuki
Ludowej
w
Katowicach.,
�454
455
tkanilr.lach, pwje'k,towa/ne
ludowe.
przez
aT·t}'lstów [Jilast}'lków w oparciu
teriałyz
kOlnkiursu i wy,S'tawy pokonikurs'owej
w Katalogu i "PoLslkiej Sztuce Ludowej" 3.
o motywy
T11Zercizespół 1stlanowiły wytwory ludowe Ziemi MazuJ:'lskiej i Ka.szub,
Iktóre rEpezento\\a'ly
ilkiClniny, hafty, ,ceramika 'oraz plecionki z korzeni.
Dallsze ttrzy zes'r:oły z ł;ogaci'wem wycitnl<l:nelk,itikanil11.i ceramiki _ to
ŁowiC:lde i Gostyńskie, Rawlsikie i Siera'dz'kie, oraz Opoczyńskie
i Kieleckie. Siódma i ósma gablota zawierały
tkianiny, strój, wycinanki i ceramikę z FCldlasia i KU!1pioWlszczyzny.
WYSTAWY
Ostatll1i ze,slpół przecls1l<l1WiałrPwduiklcję CPLiA, która :bazuje na sztuce
ludowej różnych regionów. W dziale tym znalazły miejsce również niektóre [prace lI:ow!st1a'łe w wyniku wSlPółdzil<lł.ani.a art}'lstów z twórcami
ludowymi.
WystaWl<l, zaopatrzona
rw lPowiel{Jlny przewodnik,
opracowany
przez
K. Fie:lkiewicza, ,była ekJsrp'oll1'G'wanla
w 1954 r. w NOWej Soh i Bytomiu,
a rw J9'5i5 r. w Opolu, LruJblinie, Palbianica'ch i Si-eradzu.
ZAMKNIĘTY
NA
WYCINANKĘ
KURPIOWSKĄ
Konikurs, mający
[la ,celu Z/CllsileniezlbiroTów Mi:ni'sterl>twa Kul'tury
i Sztuki dla celów wy.s-tawowych, argraniczrony Zlclsta'łido znanych z poprze_
dni/ch Iko>nlkurlsówwytworów
,wydnankarek
powiatu
lPułtUl~ikiego w woj.
WIa'TSz,awisikim.
Fqprz£'dzony <a'k'cją stYP€lndialną, przyniósł on stosrunk1o/Wo
dużu materiałru zarów,no 'o chara,Merze tro'dycyjnym, j.ak i bardziej poszukiwav.:czym, 11\:<,;órczym.Za I1JCl'j,lepszeIPr,ace ,zclstlały przy7.nane nagrrody
i wyróżnienia.
DRUKI
ETAP
I
KONKURSU
OTWARCIE
PAMIĄTKARSKA
WYSTAWY
KONKURS
'.
DO
CHIN
LUDOWYCH
I
WĘGIER
"KRAJEK"
I WYCINANEK
W KIELCACH
RozsltrzygniĘcie ikon!k'Ul'su w:\,'cill1an-Ed{i krajek,
czyli 'tzw. tasiomek,
nastą/piło 10 i 11 lipca w Kielcach. Kon[m1'l's' (JrbejmO'Wl<lłjedynie powiat
orpoczyński, many z t'clgategro tkactwa i wyci<nanIk8lrstwa.
Cgćh:m 2C'stl3ll()In.a'de'słanych ,106 v.:ycinanek 2:7 autorów oraz 70 krajek
17 £lutcr ć"",. Na1eriał Ire(l:rezentl{)wał naog,ół
dobry, wyrównany
poziom
artystyczny,
utrzymany W charakterze
kultury tego regionu. Prace pochod'ziły głćwnie ze wls'i: Schalwiolly, Między'bÓ'rz, Bukowiec, OgOlll'O
wic e, Libiszów, 1V:'CdrzEW,KraŚll1ica, Wola Załężna, Ostrów i SitOWIa. Za najlepsze
os'c;gni(cia z:nty:sty'Czr.e 210stały przyzl!tane nagr'o'Cly pienię·żne. Z ek.sponatów ik'c,n'kuncv.y'ch zro,stał zcrganizl()wany w Muzeum ŚwiętorkJrzysikim .specjalny pokaz wystJawowy.
"PRZYMORZE"
WYSTAWA
W SOPOCIE
Kron'tYl1lUowanyod roku 1953 kankur.s pamiątika'J:'Iski na Wybrzeżu wstał
rozstrzygnięty
i uwieńczony powodzen:em. Pozla twórcami ludowymi, głównie z Kaszub, w Kor;lkur.sie wzięli u'dział l<lrtyŚ'ci lPlasltycy, nadsyłając ogółem 1300 Elksponatów. Kcmilsja Ocen ogółem oceniła dodatnio 400 wzorów
wykClnanych z IróżnergotwoI'zywa.
Twórcy ludowi ~rolsta["czyU ekSipQJliaty głównie
haf1ciaT1st:\m i pledonkar.sh\la.
LUDOWYCH
znajldujemy
W drugim kwartale
1954 r. zostały zebrane i wysłane wycinanki na
<iwie I1o\'ysta'wywyci,nanek ludlGwY'crhdo Chin 'i Węgier. Do Chin wY'słano
140 plansz, 'specja.lnie {)!procowanych, przedstawiających
najbardziej
typowe
wycin<:nki, jl<lk ró\\nież
najwyższe
'Osiągnięcia ws.półlCzesneg>o wycinankarstwa z wszy'stJkich regionów Polski (Łowidkie, Kurpie, Rawslkl()-Opoczyll~'kie, E iemd,kie,
SGIl1'nirclkie,Ko~bielslkie, Lubelskie). Wy,sr!Jawa została zaor:atrzona w c{lJI:owie'clni materiał Lrllformacyjny, a w Chiinacrh został wydany w języku chiń's,kim bog.ato ilustrowa.ny Ikatarlo:g.
Wy'syłlk.a do Węgi€lr miała ,charaikter podobny,
zawieroła
jedynie
mln'ejszy zelsitlaWmateri,ału na 100 planszach.
M-ateria'ł 'do wysyłki na wys'tawy przygotowali
pracownircy Mini,gterstwa Kultury
i Sztuki
na zlecenie Komitetu Współpracy
KultUlr.ałnej
z Zagranicą,
. NalStę,pne 'dwa zes'PDły regionalne obejmowl<lły wytwory Lubelszczyzny,
B1a'l'CJst'O't1kie:go
i Rzeszo'Wslkie,gJoz prwwagą
tkanin
i ceramiki
z wielu
boga/ty/ch Ina tych terenach ośrodlków. W dziale rze'szowskim Inajolkazalej
r~rezentG"".ana
Ibylra wl£lPókzesna rzeźba ,lrudowa.
KONKURS
WYCINANEK
rw Sopocie
z
zakresu
•
I
cerami!ld,
Krcnlkur's przyczY'nił 'się wyda tnie do wpoTządkowania
tej poważnej
dziedziny wytwórczości l'udowej na terenie Wybrzeża. Wyczerpujące ma-
l
WOJEWODZKA
DZIESIĘCIOLECIA
W BIAŁYMSTOKU'
Jedena.srta kolejn,a v.:y1st:awa \Sztuki ~Uld()lwejW Białymstoku,
'lorganizowana W dziesięciolecie wyzwolenia, miała za zadanie podsumowanie
zarówno 'Osią.gnięć twórców, j:ak i or'ganizato'Tów żY'ci.a kulturalnego
na tym
terenie .
Na wystawę złrożyły się wytwory
wszystoiki'ch !podistawowych techniik
arty.stycznychtego
'\vojewórdztJwa: tkianiny, odzież i \Strój, hafty i koronki,
• Kata!og CBWA. Wystawa Pamiqtkarstwa,
1954; T. T r o j a n o w i c z, Konkurs
pamiqtkarstwa
w Gdańsku, "polska
Sztuka Ludowa",
1954, nr 4.
• Kata!og. Wystawa Sztuki Ludowej
Bialostocczyzny,
1954.
�456
457
ceramika, rzeźba, pamiątki, obru::y i przedmioty zdobnictwa ludowego. Najbogac'iej tyło rE[I:!rezentowane tlkactwo i cerlam~ka - po<w1sze'chne i rozwijające 'się dzi(ljziny twórczości lrt.lJdowej.
Z zebranych 6GO ek,slI:()[latów z'osiał,o pokl11ZJanena wystawie ponad 300.
WylS1awa otrzymała wyczerpującą
dokumentację
m,auJkową 5.
WYSTAWA
WOJEWODZKA
DZIESIĘCIOLECIA
W RZESZOWIE
22 Hpca w lQśrodku mueeal'nym
w Łańcucie
21Q·stała otwarta WOj/;!wódJzka WY'Eta'V.a Rzes·zlQwskiej 6 Sztuki Lu'dowej. Na wytsta'wie zgroma_
dzono 705 EikEI[:.c·natc.w,
z który'ch 1(\0 ek'S'Pozycji 'UŻyto 587. Wy'stawa reprezen1ov.ała uaj;l:;ardziej tYI:lQwe techmiiki teg'O województwa
zzaikresu
tikactwa, neRy,
malarstwa,
'Ceramiki, ikoHJmikalI1stwa,:plecion'kansiw.a i s-tolarstwa artystyc.ziIlego, zabarwka'Tstwa i zdobnictwa 7.
WYSTAWA
WOJEWODZKA
DZIESIĘCIOLECIA
W LUBLINIE
Wojelw6dzlka Wystawa SZJtuki LUJdO'\\CeJj
Lube1srzczyzny zClstała otwart.a
2Q H<pca na 2iC.!lT.lku
w LUlblinie i włą'cz;ona do CentraInej'
Wystawy Ro'lniczej. 2ałcżEilliem tej wyst.awy byłoI:()kazanie
naj.lepszych osiągnięć róż_
nych ośrodków wytwórcZlQ&ci Iudowej w :calkresietikactwa,
c,eramilki', wycinanek, strojów, hafciarstwa
i rzeźby w okresie
dziesięciolecia.
Wystawa
zgTC!Ir..ztizila 'V.iele c'e'nneglO n:a1€TiMu, ze wZlglę-du jednaik n:a o.graniozfQ'ne
możliwości organizacyjne
i loka'lawe nie mogła óać całkowitego
obrazrll
szt·uki llUdoVlej tak VI~'jątikov;o bDgatego regicmu 8. Wy.stawa' nie otrzymała
rówlllież dolkład:nej Idokumenta-cji w IPOstl11dlkJatal!ogu.
WYSTAWA
OGOLNOPOLSKA
SZTUKI
LUDOWEJ
W RAMACH
WYSTAWY ROLNICZEJ
W LUBLINIE
CENTRALNEJ'
Na 'terenie Centra1lllej WytStawy Rolniczej w LUlhlini'e, w rama'ch działu
"W n.aszej Wsi"z(]Is'tał urządzony mały pawilon ISZtuiki ludowej. Bawi,lon
ten miał 'za zadanie
poikazać w krótkiej
!synterzie na.jl~sze
osjągnięcia
wSlPćłczeS'llej lSetlUikiloolQ'v.;€'j w skali ogólll1Q1po1i:;kiej.Chodziło IQ to, aby
wśród zagadnień ,nurtujących
wieś współczesną
rza.sygnał-rzować bogactwo
aTtys~yczne 'pol~lkiej wsi i jej najnowsze os.iąg,nięcia.
Ze wzgliidu na sikTomllle i niedOIstosowane pcmiesZIC1Zenie ekspozycja
miała możliwośti ,baI"d.ro oglfa:nicoone. Całość wyst:awy ro1llliczej lIlarzuciła
• Z. S t a r o n k o w a, Wystawa
Ludowa", 1955,nr 2.
Sztuki
Ludowej
w Bialymstoku,
"Polska Sztuka
• Katalog.
Wystawa Sztuki Ludowej
WOjewództwa
Rzeszowskiego, Łańcut 1954.
7 F. K o t u l a, Wystawa
Sztuki Ludowej w Łańcucie, "Polska Sztuka Ludowa",
1955,nr 1.
• R. Rei n f u s s, Sztuka ludowa na wystawach w Lublinie, "Polska Sztuka
Ludowa", 1954,nr 5.
również 'Podział ekl<l[:onatów Is'ztulki 'lJud()wej według województw,
co nie
ZJaw'.Szepokrywa
się z 1P0działem regionów
etnografkZ!nych.
Dos~-(onały
jednalk lPod wrz,glę.dem artystyczlllym
materiał
'wyrównał
broki systematyki i dz'iał ten postawiony
cel olsiągnął. Dał on zwiedzającym obraz bogactwa i pi~ikna n.aszej ISJztJukilud'owej. Orga'nizowani·e wY1stawy 'sztuiki ludowej, iktlór:a cl:lll:lQwilaoc1alalby
ścisłym kryteriom
'etn!ograficznym czy muzealnym w tych warunkach
i przy ogólnYlchzałożemiach
wystawy
rolin'iczej,
nie mil11łosenSJU ani celu 9.
WYSTAWA
PODLASKIEJ
SZTUKI
LUDOWEJ
W SOKOŁOWIE
Pierwsza wystawa w &Q'kołowie PodlaISkim, obejmująoa 'SIwym zals.ięgiem
powiat ,sclkołowski, miałachl11rakter 'c<ilkrywczy. Przygotow.ania do wystaw.,!
zost:ały [p()prz€'ÓJZl(Jne
'dokładną penetracją
terenu, przeprowadzoną
.przez Józefę Dąmbiką. Penetra-cja objęła ,nastlilPujące wsie: Bielany, Brzozów, Ceramów, :CeiElTzby, Jabłonna,
JabłClnna-ŚTednia,
Kowie'sy, KostkI, Lipiki,
Li'I:ika-Chrws'Z'czyńsikie, Łazów,
Niowill-Wieś , Pa'del'ewek,
Rytel'e-Olechny,
Rep:ki, Rybaki, ŚreÓJnie, S,ul(;hodół- :':,\krzeszew, Seroczyn, Stktbniew, Tchórznica, Wólka Rytelska, Wańtuchy,
Woje wódki Dolne, Zaków i Zambrów.
ZEbrane elk.su:;oiIl.atyze 'Zł:6dany,ch WISi mia'ły pow.ażne 'Z,nJa.czenienau~owe i 'S~ołec'ZIile,gdyż dotąd nie mamy Ż3ldnY'ch !P'Ublikowa!1ych materiałów współczesnych z tegIQ terenu . .E/pośrÓtd300 dosta'l'crzolfiych o-gółem eksp0_
l1JI11'tc.w,
glć;\\rue ZLJ<;lktrelsutka'C'tiwa, na wystaw;e, 'ze wzg,lędu na iS'ZcZ!upłość
miejsca, zostało <pclkazany·ch tyliko 160 pochoidzącYlch od 108 wytwórców. ZarÓWIllOocema komi'sji, jak i 'wylS'ta'wa wykilizały, że teren ten, .polkrewny
zres'ztą innym powil11l!omP,od'1asia, posiada w rzakresie tkaCtJWili!swój odrębny
k,olO1ryt i charakter.
iDo n.atiwybitniejlszych 'osiągJnię'ć :należą n.a wy's1Jawie duże wiellQni'Cielnico we tkaniny w formie narzut o kolorze czarno-czerwonym
lub białogranlatC'Wo_czerv;lQnym, RJl'iny
białe 1m.iane Jiulb 1mian'O-bawelJniane, wzorzyste ręczniki i obrusy oraz zapaski i chodniki tkane w pasy. Znalezione
zostały również w terenie' piękne okazy czepców z haftem na tiulu oraz
cemm.ika.
za IIlajl€lpsze lPTace zostały IPrzyzma.n.erJiagrody; c'zęść prac Illl<l,grodzonych
zosńala zakU/piona do .cbiorów Ipaństwowych.
Do uświetnienia
wystawy,
jej urządzenia
i zorganizowania
zjazdów
twórców ludowych przyczyniły
się wybitnie władze miejscowe
i społeczeństwo sokołowskie. Otwarta 19 września, wystawa trwała przez okres
dwóch tygodni. Z ubolewaniem należy stwierdzić, że nie została dokonana
poważniejsza
dokumentacja
naukowa.
• R. R e i n f u s s, Sztuka
Ludowa", 1954,nr 5.
ludowa
na
wystawach
w
Lublinie,
"Polska
Sztuka
�458
459
r;
KONKURS
ZAMKNIĘTY
NA
TRADYCYJNE
HAFTY
ŁOWICKIE
::
i".k.···:.
W celu przepr'o\Vlaldzenia ćwiczeń praJktycznych i uI'iCltowania od zapomnienia zanilkającej tradycji 'Clav.mego haf1Juna >odzieży został zorganizowany dla wytypowanych
16 hafciarek lud'owych ze ws'i MaIl3zyce, Kle\Vlkó'.v,
Złaków-Borowy
i Niedźwiada
specjalny,
zamknięty
konkurs hafciarski.
Przed rozpoczęciem prac hafciarki otrzymały stypendia i szczegółowe wy .•
tyczne. Z:adaniem ic'h było Uiszycie1Jradycyjnych
'kos·z,u'l ł<>wj,ckich i ozdo.
bieni'e ich odpowiednim haftem. W rewlta·c:e 20stlCl,łowy;kQnanych 16 ikoszuI
ZidOlbilQnychhaftem łań'Cu1szik'Owym,a 3 haftem
pł:a,~lkim o wZIOrach ,kwiatowych.
:
I
:1
~'
I
HAFcrARSKI
OPOLSZCZYZNY
iKoniku;rs'Zlamiknięty na hlCl,]tyopol'skie, poprzedzony atkcją .stypendia~ną
dla 10 'Uc2eS1t:nkze1k,mógoł dać przy włlClściwej realiJza1cji nowe próby w za_
kresie haftu współczesnego. Ze względu jednak na n:edostateczny
instrukta·ż aTty.stYlCznyw rez'lrJtacie ;przyniósł konkUlrs jedynie Telik,ty tra1dycyjnej
opolslkiej ,twÓI'CztOściludowej. Ogło'Szony w'póź;niejs'zej fazie konkurs otwarty
również nie d1ał rpQwaŻlniejszych wyn'lków. K'Omisja ocen potr.aktoOwałoa wyn'~ki OIbu 'klo,r.lkuI1sÓW
jako pierv,,1SZYetap i p(]l;,,!IClnowiłakonIkurs kontynuować rw 1955 r., łącząc .go z ogólnym konkuTlsem pamiątkarstwa.
WIECZOR
AUTORSKI
CZESŁAWY
•l
I
KONOPKOWNY
W 'ralTUJJchpodjętych zdlxYwiązań dla UC2!czenilCl
wyhorów 'dio Rad N'a'l'od'Owych z.esrpół pracowników
Wydzi.ału Sztulki Ludowej M:nisierstwlCl K'..lL
ilUlry'i SZJtuki 'wrganizował
dllClmieszikańców Hotelu Robotniczego w WarSZJawie,przy ul. F'O'd,sktCll1b'iń£lkiej
wiecZIQmicę artY'.:;iyc'Zną, połączoną ze 'spotkaniem młodzieży Tcbotnioc'zej z 'wY'bitną wycinankar1ką 'kurpioW15lką Czesoławą K1onopkóWlllą ze 'wsi Tatary, pow. Ostrołęka.
W szczelnie wY'r:'e'Łnionej sali świetlicQ\Vejzostały
wyświetlone
dwa
przeżro'cza 'z oOlPow'iedlnią I:o,ga'danką'O Isztu'ce ludowej i o wY'cinance. Czesława K'o!l1'o'r:'kóWIllIa,
w pięk'nym 'stroju ludowym, cpowi.edz'ała
młodzieży
o Iswym życiu, pra,cy tw6rczej i zademonstlI"O'wałoa ,sposób wyciruanila wyci_
nlClneik,które ofiaI'owa1a 'dlia ddkoracji świetlicy. Naza,kończenie
wieczornicy HaI:ulCl l'\OWOL\;,a'd
wygłc.siła 'W gwar,ze ikuTlPiowskiej kilka gawęd Lu1dowych. W wiecZ'O'I"nicywzięli Uldział paza mieszkańcami
Hotelu Robotniczego
dział:a\cz'€ ku~tura'lni i CZł'Nlkowie Warsza\V1skieg'o Oddz:alu Polski'ego Towarzystv,,-.a Ludoznawczego.
ARTYSTYCZNY
W ŁOWICKIEM
Kazimierz
Pietkiewicz
WAZN1I'EJSZE IMPREZY MIiNISTERSTWA KULTURY iI SZTUKL
W ZA.KRESilE SZTUKI LUDOWEJ W 19'55 R.
Jalklkolwiek przy wykonaniu
hartów haJiciarki wyJkazały pewne odstępstwa od ·traidycji, wpr'Ov"ladzają'C pewne CllITlianyw m'oltywach i koIorystyce,
na ogół prace (;'dzmaczały Isię d:oibrym 'poziomem arty.stycznym i techniczny;rn.
K'omi'sja przyznała hafciarkom
IllClgrooy i wYlróżni'e:ni~l.
KONKURS
INSTRUKTAŻ
W celu 'Pl'zyjścia z pomocą CPLiA na C1dcin1kJup.rodukcji wycirvanek
i wydmu'sz€'k 'Zc'sita.Jzorgani2.'Owany na tereni·e Lowic:k:ego specjaLny instruktaż artystyczny dla mł:odzieży. Pod \kierunkiem sił fachowych 'iinstI"uk_
taż przer:rowlCldzHy wybitne \Vycinanika'rki ,tego reg:'Onu.
l
i
I
t
Rok 19.5:5, po'CiClbniej.ak 'W wielu dzieidziol'lach tIlas'zeg'o życia, był również
w ·zoal1;Jr€'sie
Isztuki lll:ldo\\ej rclkiem .po'Cisum·owań dziesięcioletniej
IPra1cypowoj€[}mej, pracy, ,która 'Old1945 r. I1o'zwijałia s'ę w P>o1sce w nowych woa'IUJfikl<lJchspołeczny,ch, geos'r:odarczych i kulturalnych.
F'crwaźn.a roloa, j.s:ka r:T'Zy~tadła artystycz'nej
twórcz'ośei lud1owe:j w procesie ,t'worzenia ISooja<!is·tycznejlkultUlry na'rodowej, zoobo'wiązywa'łla zarówno
11l2.rukę,jek i r:mlktykę 'do ·£rt:mier.nego s'r:<>jrzeni.an:a d.roogę prz'ebyią, IPrzeanaI1z'Ow3Ini'a z,arÓo\Vm'o
;Q1siCignięć,jak i błędów or·az do wytyczenia pel"Spel>:_
tyw !l':1Cl
'Cl.a.]iEzą
I=T2ys'ZłcŚć.TiC.lkiteż 'chaNikter miała na 'cdc'inik'lltearetyczDym 11:1o.gólno]:'01I~ikaKOll1.'fmenojlCl
Nauikowa w ,sprawie badań nad :sztuką,
zorgan:z·owana w okresie od 30 V do 4 VI 1955 r. przez Polską Akademię
Nauk i Państwowy
Instytut Sztuki. Wygłoszone i przedyskutowane
na posiedzeniach Sekcji Sztuki Ludowej i Folkloru 4 referaty poświęcone sztuce
ludowej przyniosły zarówno naukowcom,
jak i praktykom
w:€le cennego
materiału. W wyniku obrad zostały zgłosz'one odpowiednie wnioski i dezydera·ty na przyszłość l.
Rok ten był ,równi'eż obii,ty w powalŻ1ne wyda'I'lZenia na odc~nlku proktycznej działJalmoości. Odbyły się 'dwie wielkie imprezy ochariakterz'e
:ogólno.
I=oklk'm, lCll1iawet miE;·dJzynarod'owym. które wymagały wiele !Wysiłku ad organi'zatoTów i 'twórców.
W 'Związiku z V ŚWiat>owym Fe::ńiiwatlem Mł>odzieży i Stuiden.tów został
zOl'gani;x:-wlClny Ogóol1nc,!=olslkiK'CInlk'llrs Sztuki LudlQwej. Najle;plslZ'e prace
z tego ikc>r:d{'UT~U ·z'C'st.ao1y
ZJg{o.sz·cnedo 'konikuI'isu międtzyna:rod'owego. Odbyłoa
się rÓ'wni'eż iW jesieni tego roku Ogóln'oP>Q-!lsk:a
Wystawa Sztuki LudO!Wei,
ekis'r:iC'ncwlall1a
rw FałiO.'cuKultury i Nauki. WcJkresie .oołego roku od:bywały
się Wojewódzkie Wy s,t:a\Vy DziesiędC'lecia w Olsztynie, Gdańslku, Wro'Cławiu, Łcdzi, Krakoowie, ClPvltU i w WiCl'r's'zawie.
OGOLNOPOLSKI
KONKURS
SZTUKI
L UDOWEJ
D1a uczczenia V Elwiatowego Festiwaolu Mł.cldzieży i Stu'Clentów oPdkój
i }-lrzJ~jażń Redla'k'cja organu śFMD, "Młcdzież Świa,ta", ogło~iła międzyDIClTcdowe iko;r;kuI'SY Illa twórczo'ść, w tym: również
na sztukę ludową.
1
i
•
"Materiały
do studiów
i dyskusji"
1955,nr 3-4,
s. 341-45'.
�461
460
WOJEWODZKA
I
l.·,
<
W związku z ,piOwyż;szym zostałogłos'lony
przez Folski Komitet Org.aniz'acyjny Cgćl!EcI:o.1.:ikiKor.lkurs SlZluki Lu<l<owej. Konkurs ten, poparty akcją
sty.pmdialiną, odiPc'Wi£ooim zaopatr,zeniem surowcowym i inlstr\.llktażem tereUlowym, był Irealizowany na terenie kroju 'przez Ministerstwo
KJultuJ:y
i 8z't'lAlkiomz jego 'organy terenowe, OPLiA i ZSCH. K'O'n'kur,sem zostały
objęte wszy.stkie ,techniki artystyc2Jne sztUlki lwcirowej, które są dziś je.>zcz,e
wprrawiane. W rezuLtacie ki]kumiesięc'znej
pracy organiZiCliCyjnej i tWÓ'l1CLej
zebrano ,na 'konkuJI1s ogółem 4;2'05przedmiotów 'sztuJki łudowej, które 'według
t(octni:ik [:rL~dlsta'wiały 'się naslę'pująco:
rzeŹJba, 'SIlycersltwo, ma,La'rstwo :3'62;,wycinanka - 1415; cerami'ka - 636; 'tiklactwo - 506; hafcia'rs,two i k'O,rorr-.JkaTlsiJwo
- 294; zdobnictwo - 105'2.
Specjalrne Komilsje Oeen w WIarszawie w 'okresie od20 Ido 28 V poddały
Qcenie calcść mat'eriału, kWIa'JifilkująiCautorów do rnaglf6~ oraz odiPowiedlnie
mtI:();natty na Kor.kuTs M':ę<izynarcdowy . W zalkresie ItkJalCtWIil
IPrzyznano
187 nagród ma Isumę 413300 zł, w htafcianstwie
3G na,grody na 16900 eł,
IW :rizeźbie i mal'af'sltwie 42 nagrody
na 24 '800 zł, 'w wycinkar.s:twie 19 =g'lród
na 8000 zł, w zdobnictwie 40 nagród na 14950 zł, w ceramice 34 nagrody
lIla 19 '500 zł. OgółEmi prZYZinan10ni<lgród lPienię1mych na 'sumę 127450 zł.
Fonć.<1'to niektórzy
tWÓl'Cy 'otrzymali w fo'rm':e i!JJaglrody zapl'O,s'z'enie do
uidzila'1uIW Festiwalu. Ogólna ocena pro,c we wsz~stkich ,techni!k<lch wypadła
iPcd wzgl~ld€m ,artytStyClZJnymi z<lchov,,1<Iuias.tylu 1udiowego n,ald'zwyczaj pozy1ywnie. Flra<:e nagrodzone
,zolS'lały pakaZ2JDe na specj'alnym
;pokazie
w gma'chu Za,chęty.
Do KODIk!ufi5uMiędzyni<lr'OdO'\vego zosi<lły :zgłoszone prace 97' wytMrórców: 'w .tka'Dtwie .20, w hlli'CiarsLwie :i ikoronkarntwie 20, IW wy'CilD2JDki<ll';stwie
9, w zdo,bnktwie 13, w TzeŹJbie,mta,larstwie i 'srnycers'iwie 12, w ceramice 23
wytwórców.
W Ikonkur'encj i międzynarodKllwej, w której Ibrali udzwł wytwórcy prlzedm:otów ,sz,tuki ludowej całego świ.ata, z Polaków uzy,sikaolinagI'(JIdy: Dominika
Bujn1o'Wls1kaz Węgl''Owa Z<l tkan~nę
"Droga pr,zez iWieś" - złoty medal;
OlimlPiaJaf'Ols:zewkz z Janowa S'Ckólskiego za 'tki<llninę ,,Korowód festiwalowy" - NGlglro<lęJ€d:niOści; C!2esl.awi<lKon~ikó'Wrna z Tatar :Ztawycinankę
"Pał.aic Kultury" - brąz'Owy m€.'dtal; Frondszek
Horak z Cieszyna 'M wyroby srebrne - srebrny medal; Janina Polak z Żywi,eckiego za hafty tiulo'W'e - brąZ'Owy m·e'd<ll; Tarncrwslki e Krak'o'WIa ZJaSIz'opkę - Isrebrny meda,l; Józefa StryooaI1ski<l z Lowi'C2<l:za "pająki" - 'dyploam; Stanilsl'aWla Bogus'z z Łowi,cza 2<l wydmuszki - dY'plom; Jan J,a,chimi,ak z 2.alkupćllnego ea
obroz n<l >szkle - Naglrodę Pokoju.
W tym konkursie Pol,ska uzySkała 'naj.większą ność nagród i wielkie
uznanie ze strony cudzoziemców 2.
'Katalog.
Międzynarodowa
Wystawa
Sztuki
Młodych,
[W:] Sztuka, Warszawa
1955; J. O r y n ż y n a, Polska sztuka ludowa na tle V Festiwalu
Młodzieży
i Studentów, "Przemysł
Ludowy
i Artystyczny",
1956, nr 1.
WYSTAWA
SZTUKI
LUDOWEJ
WOJ,
WARSZAWSKIEGO
2:5 IiI!I W ~i<lliMPK w W.ars,zawie zQlSlta1.aotwtarti<l W)'\S'ia'Wa Sztuiki Ludowej W'ojeW'ódziwa W.o.lrszaws'kiego, zorganizowana
przez WY'dział Kultury i ZSCH. WY's,tawa ze względu na krót,ki okresprzygo~lowa'Wczy
n:e reprezentowała
w dostateczny sposób bogactwa sztuki ludowej różnych regionów tego województwa.
Wię'kiszość jedn.ak dostarcz'onych
eksponatów
była
na <lobrym poziomie .artystycznym 3.
W związku z otw<lrci€m vl'yst<l'wy zosia'ł zargarni'lowany przez ZSCH
zj<lIZidtwórców Lu'dowY'ch, w czasie k,tórego wyróżnionym
uczestnikom 'zostały wręczone nagrody pienięźne i odznaczenia państwowe.
WOJEWODZKA
WYSTAWA
SZTUKI
LUDOWEJ
X-LECIA
W OLSZTYNIE
8 majta ,1955 '2!Q'srrałaO'l<\vtartaw Muzeum Mazurskim IW Olsztynie Wy-stawa Sztuiki LooC'wej tego woajewód2ltwa. Na wy.Ts'tawie, która miał,a pokazać całokształt dorobku dziesięciolecia, zgromadzono główni,e mazurskie tka- .
niny i s,zmaciaild acr'tY'srrycz:noe.
iPo ra:z pierwszy nra wystawie 'zn<llta'zły Isię
mazurskie wycinanki, ceramika oraz odtworzone kilimy i dywany, jako też
m'Odele zrekcnstI'U'Q.wMly<ch m<l!ZurSlkioch.strojów Ludowych, Iktóre z,o'S/tały
opracowane
przez tamtejszych badaczy i instytucje w oparciu o materiał
nauikowy'.
WOJEWODZKA
WYSTAWA
SZTUKI
LUDOWEJ
WE WROCŁAWIU
W r.ezuUacie działalności wrocławskiego
Zakładu Etnografii i pracowników n.aukowy'ch Muzeum, przy wlS<pó~pr<acyWydziału KruJiliury PreZyldium
WojewćJdzkieti Rady Narodowej .otwa:rto 8 VJ 195:5r. Wystawę SztuJ1d D01nośląskiej w gmachu Muzeum Śląskiego we Wrocławiu. Pierwsza tego 1'0dZ!aju wy]s:taWi<Ina tym iereinie miałta chaTalkter odkrywlczy; zademCIll'51trowała 011JaIb()g::IJtymateTiał terenu, 's,zcZ'egó1Jniew d'zied7!inie s!przętÓlw, meblarr-lStwa, rzeźby (ule) i zdolbniotwa.
WY'Sitawa przy<c,zyni1a się d'O bo:gatego wyeksponowania
działu etnogI'afilczll1eg,ow Muzeum 'i do przygotowania
przez !l1tau1kowców Qd'P'owiedm.i::h
. O,proc'Owań. Zebrnne mate'l"iały mogą mieć <również znaczenie praktyczne dla
pamiątkarstwa
śląskiego.
WOJEWODZKA
WYSTAWA
SZTUKI
LUDOWEJ
W OPOLU
22 maja zolsita~;aotwarta w Muzeum w Opolu wojewódzka 'WYstawa reprezentująca
dorobek zarówno przeszłości, jak i dziesięciolecia sztuki ludowej Ślą'skta Oip'P1skiego. Szczegó1lnie ib()gaio pl1z00.s,tawiały .się 'stroje l'U'doO'We,
, C Y w i ń s k a,
G e r l a c h
i R o g a l a n k a, Wystawa Sztuki Ludowej
jewództwa
Warszawskiego,
"Polska
Sztuka
Ludowa",
1955, nr 3.
• Katalog
Wystawy
Sztuki Ludowej
Warmii
i Mazur, Olsztyn
1955.
Wo-
�462
463
cd'nale'z"lOne W terenie i lUZurpeffii'<meeksp<:lnat!ami z wystaw poprz'ednich.
W ciZasie wY'st<lwy C'dbyły się WY'Sitęry zeE'r;cłów regi;Qna1lnych. Wys,tawa
mia.J'a poważne '~nlÓcze:nie ku}t.ura~ne i ,społeczne, 'a na o·dcinku naukowym
odkryW'Cze 5.
WOJEWÓDZKA
WYSTAWA
SZTUKI
LUDOWEJ
niej: iCeramilka, IElrtrzęt, wyroby r;łecklTlkarSlkie ,i iSiI1ycersikie,rzeźba, obrazy
oraz liUidiOv.
e stroje zrekons'truowane
'Przez CPLiA. Cal'ość wy,stawy U'systematyzcwana
hiSJtor)"czlnie, uzupełniona fotogiramami z zakresu architektury
i ekrall1ami problemowymi
wypadł,a dodatnio 8.
W ŁODZI
Wy.,talv\"IC1
wojewódzka
otwarta 8 maja w Mł.cidzieżowym Domu Kultury dzięki dobrej ekspozycji i bogactwu eksponatów
stała się poważnym
wydarzeniem
artystycznym
na tell"en'e Ł·odzi. Zorganizowa,ny
przez ZSCH
Zja.zd Twórców Ludowych przyczynił 'Się do wyjaśnien:a
wiełu 6p'l'aw art ystycwych
i or'gall1iza'cyj'nych.
Wyosi'awa objęła il=C1n",d4'00 ibapd'Z'o'dobrych eiks!ponatów i znaliazła podsrumo'Wl3n'iew c<bE/zernym i dobrze opracowa'nym ,kl3talo,gu 6.
W oal'cści wystawę trzeba zaliczyć do najlepszych
wystaw tego typu
dziękdd'cbej
·zes[:ol'ctv.·ej 'Pracy <!ziała'c;zykruLtury i CPLiA, plta'styków, muzeologów i 'etnografów naukowców. Ogółem ,twÓircom p'["zyzlI1I3no73 nagmdy
na sumę 2,5 400 zł.
,
OGOLNOPOLSKA
WYSTAWA SZTUKI LUDOWEJ
KULTURY I NAUKI W WARSZAWIE
W PAŁACU
W :sier'Pniu ,została 'Ot'Vv-artaw Gdl3ń'sku Wystawa Sztuki Ludowej Kas'zu1bskiej, 'ZIOrganizowana przez Wydział Kultury
WRN oraz W·ojewódzki
I;cm Tv. 6rczdci
Lu<lcw'ej w Gdańs:ku. Na wystawie domLnował problem
haftów Ikaszll:lbs'kich, }:od<hudowa!ny materiałem
zabY:ikowym, oraz pamiątkarstwo 'oZ poprzednich konkursÓIw l1Ia Wybrzeżu. POlnadt.o występowały
nd
4 VSitopada w sa1ach wJ'lS1tawowy,ch Pałacu K'u!tury i Nauiki pr,zy udziale
pl'lZedstaw';cieli władz }:aństwO'Wyoch otwarta ZJostala Ogólnopol<s'k,a WySltawa
SztUki L'L:oGcw'€j.Ctre'lC'wała 'cl11adążenia w Okresie dz'iesięciolecia
Pols·ki
Ludowej w z",'kresie popierania, op'eki i u'P'owtszechn'iani,a sztuki ludowej.
F'lldzielcl11a na dzilały wedłu,g tech.nik i problemów, podib!llKlowana materiałem ł:iE\tcryczr~:m, w~~oazyv.ala 1;13przyls,złe kierunki rozwojowe s7Jtuki ludowej. Eksponowana
była na przestrzeni
900 m2 i składała się z ponad 700
ek.:[.c;r.atów, nie licząc fctogr~mów, map, wydawni'ctw itp. Wysta:w,a przygotov. ~ll1a zestała }:rzez ze'sfl:ół rod kierownictwem
naukowym prof. dr Tadeusza EEW€I~·r.a ('scE1r.oariu.sz).ElksiPozycję :plal3ltyczną przygot'owali
J. Sołtan i O. Hal11sen, }:'I'01e'SoI'owie Alkademii Sztuk Plalstycznych w Warszaw:e.
Ek.s'P'onaty zostały zgrcma-ctzone z różnYich inlstytucji zajmują'cych Isię sZJtuką
IU'd.ową Q'l"a.zz muzeów.
W 'otwla,rciou wy.sltawy u'CZestniczyli równieź twórcy Ludowi, 'Zaproszeni
przez Mim"1S1ens'tw'0KultuTY i Sztuiki, oraz Związek Samopomocy
ChłO\Psklej. Fięć-ctziesiędu t'WĆir,c'Cml~d'Owym wręc:Z'ono nagrody i wyróżnienia.
Wysla v.a IStałl3 lSię v. ażnym wydl3'rzeniem arty's'tycznym ,Sltolicy. Zwiedzały ją ,jj,cz:n·ewyo'ecL!ki z ikr2ju, szikoly, pralcav.l11j,cy 'ku,ltu'ry i 'sztuki, ins,tytuoji :naukowych oraz Isz,eT'olkierZ'€ls·zeSiPołE~c·z'eń,stwl3.
stała ,się onataokże
przedmiotem
zainteresowania
wieLu wybitnych
naukowców i dzi!ałalczy :Z'agranicznych
(NRD, Węgry, Firan,cja).
30 X:I zrwiedzHi w ylstoawę uczestnky
Zja'Zldu PO'lsikil€lg'O
Towarzystwa
Ludozra'''''czeg:o, 'Mó'l'Zy ~\rz~rc'W!ZdziIi
dyskUi,~ję Ina temat Wy·sltawy. Ze
względu na swą wagę, znaczenie i odmienność
ekspozycji
wystawa wywołała dyv. iClną dyls,ku'sję, 'sz'c'zególnie na temat eks'Pozycj'i, W oeLu przedy_
sku·tov. ania clSią!gnięć ,j bra'ków 16 XIiI zOoS'tał'a'wTgal11izowana przy udziale
artystów plastyków. etnografów, historyków sztuki i działaczy kulturalnych
specjal'nl3 dys'ku'sja '1113terenie wystawy. W pezultta'cie ,S'Dwierozono, że mimo
bEcików i l11iecClcią,gn':ęćzar6v.lLo w koncepcji, jak i w ekSJpozyoji, w~S1ta'Wa
mie.łla :rew"'żLe zr::a.c'zE'lliei IE[.:e!nił,aElw'oje zaJdania.
Wylsltawa została zamiknięt.a 31 XII. Zwiedził'o ją ponl3d 2'27 000 osób 9,
• D. B a z i e 11 c h, Wystawa
dowa", 1955, nr 4,
• Katalog.
[praca
zbiorowa]
Łódź 1955.
P r z e ź d z i e c k a, Wystawa
Sztuka LUdowa", 1955, nr 5.
WOJEWÓDZKA
WYSTAWA
SZTUKI
LUDOWEJ
W KRAKOWIE
Otwarta 12 czerwca Wystawa W Muzeum Narodowym w Krakowie została roł~<:zc;r;13ze Zjazdem
Twórców
Luóowych
województwa
krakowskiego, ,zoorga.niz'cwal11ymiPl'2ez ZSCh. Zarówl1Io Wystawa jak i Zjazd nie dał.y
d'c.statecmego cd'zwier·ciadlenia
nlibrzymkh możJ'.wości tego wC'jewódmwa,
nieID'n'ej ,cibiete imprezy były w~xiarz'eniem p.cdsuffi'owującym
dotychczasową ,pracę w tej dziedzinie. Na Zjeździe w referata,ch i dyskusja'ch zastał
dobitniej
sformułowany
k:.erunek naszej polityki
kulturalnej
W zakresie
sZltruki ludowej. WJ~sta"\'a zaś, re!pT'eilentuj ąiCa dC'robek twórców i różnych
ins'tytucY, rul<l3zał,adc,bre i 'złe ,strony różnych alk'Cljiw tym zakresie. Wydaltną rcrr:oc rrzy org~cr1izowani:u Wy'stawy ()ikazały Wydzi.ał'o'wi Kultury
PlIS, GPl.JiA, 2SCh oraz Muzeum Etnograficzne.
Na wystawie przyznano
35 ntagT6d ,n,a sumę 20850
zł 7.
WOJEWÓDZKA
7
Katalog
Kraków 1955.
CBWA.
WYSTAWA
wystawa
SZTUKI
Opolskiej
10 lat
la-lecia
LUDOWEJ
Sztuki
sztuki
Sztuki
W GDAJ.'<'SKU
Ludowej,
ludowej
Ludowej
"Polska
Sztuka
województwa
Województwa
:1
:1
Kazimierz
Lu-
łódzkiego,
krakowskiego,
• M.
o Katalog.
ryc. 30.
Ogólnopolska
Wystawa
X-lecia
Sztuki
Sztuki
Ludowej
Ludowej
la-lecia,
Pietkiewicz
w Gdańsku,
"Polska
Warszawa 1955, s. 84,
�464
465
PRZEGLĄD
PRAC NAD FOLKLOREM MUZYCZNYM
W LATACH 1945-1955
TrudlIle
Il,ata
SLĄSKA
Pierwsze miesiące 193'9 r. były p.omyślnym okresem d~a plI1a'Cnl1idpieśnią
Ludową na Sląsiku. Lalt€m przeprowa!dzono f~na,nsowalIle przez PolJską A/kademię Umiejęt.noŚ,ci pierw's'Ze grupowe baJd.an~ etn<J,graf'cZJne, w iktÓtrych
slk'ła'd wchod'Ziły również badalIlila nl1id1Judową' kuLturą mU'zycmą. Równocześni'e w Km'kowie w 'dlI''Ll~aTni Uniwelisytetu
JagiieHońskieg'o składano
trzeoi tom Pieśni Ludowych
ZJ PoLskliego ŚLo;ska. WytbU'ch l\VIojnybY'ł więc
·szczegó]mie dotkliwym dosem dla nau.kowych przec!lsięwzięć foBk,lorystów
śląs'kich. Wyniikiterelliowych
baldań nie zosia,ły opubliik'Owalne, po wkmczeIlliu Niemców do KroIkowa przerwano
druk zbioru pieśni. Odbitych j'ltŻ
16 arkuszy - co stanowiło mniej więcej jedną trzecią objętości tomu dim.t!karlnia UJ 'ZlI:;rclE'zur:ow.a~a
jtako pierwlszy zeszyt 1;rz'eciego ,tOJTllll1•
W okresie okupacji
przypusz.czalnie
najwyższą działalność badawczą
- O'czywiś'C'i'elnie terelIl<Jwą - l10zwijał S. M. 'Stoińdki, IPNlClUjącynad ,tańcem 'ludolwym nl1i SIąsku w XlIX w. IIinlIli,interesuljący się ludowym aorobIkiem muzycznym (1ąlczlIlie'Ze mną), 2Jajmowali s:ę pracami badawC'zymi margines'Ow'O w chwila,ch wlolnych ()Id'Zajęć w różnyCh, zazwycza1j przygodnych
zaw'Cdach. r:c~i€ro o'S'W'CiIb<Jdzenie
Istw'Orzyło możliwości i warunki do da'l.
SZlej 'Pr~cy, jlaik rÓ'Wmież otworzyło n'owe, niemal nie2'Jnane tereny SIą!S1ka
O!pD'I
s'k,:ego.
Reaktywowa,ny w 1945 r. ['nlS'tytut SląlSlki postawił rw programi'e .swej
d7iałalr.cści :szerokie rozwinięcie Ibadań nl1idcałlOklsrztałtem !kultury :I:utdowej
i Ipowoła,ł w tym ce~u :slp€lcja},nąK'om~sję Etnograficzną.
Jedną z 'Pie1rwszych
jej prate ibyłoz'OTglami'Z'Owl2.:n'e
w 1946 r. pelIlctrlacyjnej dwurt:ygodniowej wy<prawy na Opollse'Czyznę. Knkuosob'Owa ekipa prZle'P'l'owad'zHa wówczas oOrie:J.tacyjne b,idania od pO'Wiatu ole:,lkie,go aż do liad,b'orskielgo. Nies'tety, nie
były one kontynuowane.
Instytut Śląski przyłączony do Instytutu Zachodniego przeniósł swą siedzibę do Wrocławia. Badania na Górnym Sląsku nie
biorąc plod U'wa,gę jeid'no,stkowycl1 przedisięwzięć, iSltlanęły. Były Ito - 'ogólnie
mówiąc - niedobT€ Lata dla badań Illau'kowych GÓrn·ego .S'ląs~ń:.a.Przes'nały
wychiCid'zić "Za~ranie Śląskie" i "Odra". Brakowało 'iiTl;Srt:YDl1'Cji
'organizującej
badlan:a lIlauk'owe ·omz możiUwoid publikacyjnych.
Obi'e'k<tywnj.e :przyznać
jedrr:.a!knależy, iż działaJjąiCy lIla Slą:sku f'O'11k10rzyścinie oIkaiZyw.aHs'zerszej,
sarrcd'Zielor;ed przed'Si~lbiorczości. Jedyna Ipróba podjęcia akcji groroodzeni'a
pieśni ludowych
przy pomocy śpiewaczek i śpiewaków
należących
do
Z'Wiąz!ku Sląlsikkh Kół Spiewaczych nie dl1iła porważnilejs~yclh rezultatórw 2.
R'o,sło na tomia'Slt zapotrz'ebowl1inie na materiał
r:zecz:owy z wszy,gtlkich
1 J. L i g ę Z a
S. M. S t o i ń s k i, Pieśni Ludowe z poLskiego
Kraków
1939, z. 1.
'J. L i g ę z a, Kontynuujmy
rozpoczęte dzieło. Spiewak, Katowice
SLqska, t. 3,
1947, S. 11.
dziedzm twó'rczości 1u1dowej; :pla.styki, muzyki, tań10a i li,teratury. Z.apobrzehawanie wysuwane Ibyłl()prze'z setki zeslPołów a'rtystycznych, k,tóre '.3ZJuum·ły
go dla 'Powiązania lSJWych'Programów z wlartoś'Ciowym, ludowym dOT'olbikiem
regionu. M:ożna p<JwieidJzieć,iż z rokJu na roik 1I'0iSł'O
parde społeczne w kierunku podjęcia badań nad foliklorem, wydobycie 'zeń wszys'tkkh wartościowy'ch, rpo,::;tęj]JowychItrady,cji. Ten poważny i c·enny wzrost faU zainteres'OWlań rpcid'sycał icly~Jkusję w<JIkół koniecZ!l1l()śois'Zerokiej akcji 'Zibieraczej, badań lIlauKowych folkloru, 'CONl'ZlbaJrldziej mobHizując Q:pmię pubHczną.
Wyldarz€lniem przeł,oml()wym <dla ba>dań fo~kloru muzycznego był, jak
wiadomo, })esń;iwal P01slkiej Mu'zyki Ludowej w 1949 .r. Wa'l"tość artystyczna
z,aidemOil1,strowanego wówc:z:as dorobku
ludowEg'O przeważyła
wS'zy'S-tkie
op<Jry i truidbOOoi. Pirzy Państwowym
Illisty;tude Sztuki !powołano s!p€cjalną
komórkę naiUKoOWą,
z z!ad"l'niem Z'Ovganizowarn.ia i kierowania alklcją zbieranj~
folkloru rnuzyc:znegl() na 'o>hsza'Tzecałego Kraju. Tak pO'\VIstał<a.aJkcjazbiera:nil1i,ktÓ'ra Iswym zalsięgi'ern objęła również SIą1slk.
iBiędolecie 19~5~19'50 oikreś'1iłem jako 'brudne ,llalta dla sprawy badań
f()i}ikl'Oruśląlslkiego. Jest 'to <J!kresniezn.ail1eglo dotąicl Wlzrosltuzamteresowań
:Doliklore.ffii Tosnąleego nań zapQt~z·ebowania. MEo tego earóWlIJ.o rw akcji
1Jbiemm'ia, jak i w zaikresie !prac IbaidiaWiCzychpanuje :poza jeldnos tkowymi
przedLSięwziędiami zastój.
Now<e
to["y
akcji
zhiera'czej
Na tym tle inicjatywa Państwowego Instytutu Sztuki rOL~poczęciasystematycznej akcji zbierania folkloru muzycznego nabierała szczególnego znaczenia. Stwarzała ona okazję do wyjścia z niepokojącego
stanu. Gdy PIS
zwrócił się do mnie z propozycją zorganizowania
ekipy śląskiej, zdałem
sobie sprawę, że należy wysuniętą inicjatywę jak naj rychlej wykorzystać.
Dążeniem moim było skupienie wszystkich, którzy czynnie zajmowali się
kiedyś zbieraniem pieśni ludowych. Oparcie się na terenowych współpracownikach, niekiedy z mniejszym wykształceniem
muzycznym, ale z terenowym doświadczeniem
i praktyką, było swoistym nawiązaniem
do żywej
na Śląsku tradycji ludowego kolekcjonerstwa,
w którym obok nauczycieli
i księży uczestniczyli również chłopi i robotnicy. Oczywiście obecnie nie
chodziło o akcję masową i do współpracy
wciągnięto naj wybitniejszych
zbieraczy, jak Stanisława
WaUisa, Jana Tacinę, Jana Brodę czy Edwarda
Makoszę. Grońo to uzupełniano młodszymi współpracownikami,
absolwentami lub studentami PWSM jak Adolf Dygacz, Ryszard Pi,erchała czy Ma-:rian Klimczyk. Energiczne prace organizacyjne
doprowadziły
do tego, iż
ekipa śląska pierwsza przystąpiła
do akcji terenowej.
\P<Jdstawowe :założenia programowe
i metodyczne ulStallollle 'zostały dl1a
całej akcji w Instrukcji
w sprawie zbierania polskiej
pieśni i muzyki
Ludo~
wej, opracowanej
przez M.i J. Sobieskich
(Muzyka,
Warszawa 1950,
30 "Lud" t. XLIII
�467
466
s. 30-49). Dawała
ona zarówno
ogólne wprowadzenie
teoretyczne,
jak
i wytyczne d edIl'oli tej metC'dyki i techn:iki pracy 'tereIlJOwej 'Ob'Owiązujące
wszystkich
współpra'cowników
akcji. Sprawą
kierownictwa
ekipy było
o'Pracowlanie pLanu prac teretno'W):'ch ora'z 'CZlU/wlanienad właś·ciwym !prz~biegiem całej a1kicji.
Jeżeli chodzi o ekipę śląską, miała ona objąć teren trzech województw,
tj. lkatiOwiddego, 'Opolisikiego i 'wr'odaJWskie~o. R'ozległy to ObS'zaT i do tego,
z wyjątkiem Górnego Śląska, posiadający bardzo skąpe ilości opublikowanych materiałów. Ponieważ utrwa~ania zebranego materiału miano dokonywać nie przez zapis ołówkowy, lecz nagranie na taśmie magnetofonowej, faktycznie akąą zbieraczą należało objąć lcały ten wieJ.lki teren. Z uwagi na
to, ,iż większość pra,cO'wniJków iPochodziła z 'Woj. kialtowickiego, pralce rozpoczęto n,a tym 'tere'Irie 'oralZ w u;J'ow.clerslkim WiOj.opQ'liskiego. Poczy,n1ając
od ,19'51r. rozsZ€lI'Z<lInoją na terenie WQj.opolJskiego, a od 1953 r. -objęto poszu'kiwan,iami woj. wrocławskie. M'O'ŻJna
'przeto powiedzieć, iż organizacyjnie
alkaja w lciiągu rtrzecih lat zaik'otwiocz,OIll<J.
7Jos1tałlan,a całym terY'torium przydzielonym eikiiPie śląsIkiej.
Nim przejdę ido ·omówi·enia pięcioletniego
dorolbkJu, chciałbym 'wspomnieć o waru'nkach i ISJ'lsltemie'Pracy, jak lI'ówn;eż o współ,praoownilk,ach, których z.aslugą !są U1zyskane re zwtla ty.
Zasadnkz'o aikcja nie 'opiel'ała 'się na pracowniikaiCh eta:towych, 1e:z
pocz1łJtkDVv'O
wyłącznie lIla umownY'ch. DQpiero IWlPÓżniej,szym Qlkresie ekipa
uzyslkała dwa eta.ty, w tym j'elden adminljlst11acyjny. Umown.i pracownicy
mogli llrolCe terenowe iprowadzić jedYlIlie w w01nym czasie. Wpływwo to
oC'zywiście na tempo pell1etJnacji i rozmiar 'zebran~glo mateJJiału. Odgrywał
rolę ró\\Onież 'braik wla~nych środików l'Okomocji - poza rowemmi - 1ak
iż pracowni'Cy tereIl'owi od lliajhliŻJsz.ejls'ia'cji czy przy<Sltaniku autotbUlSlOrwego
węd1"OwaH do dallszych 'wsi. pieSlZo. W następ'sńJwie tego peneimoja
terenu,
zwłaszcza tI:O'czątkowo, IOldbywałlasię wzdłuż i'Sitnie~jących linii IkomUlnikacyjnych, a dopiero później cr;),QlSlzuikirwa'l1i~a
poczęły d'ocied'ać głębiej w teren.
Właściwie akcja powinna się nazywać poszukiwaniem
a nie zbieraniem
:t1o~loru lffifUiZycznego.F'Olszukiwania bowiem 'Sltanowiły li ,stanowią 7la:7JWYczaj najfdłuższy i InlajŻ:mudniejszyoikreSo pracy teren'O'welj. !Ileż to trzeba przetrzymać zawodów, cierpki10h rozczarowań, by od'na'leźć dobrego wyk()lI1Jal\V'Cę.
Znacznie Łatwiej oiJnfolI'matona niż wylk'cnawcę. E1tnogra.fowie niejednokrotnJie narzeJkaiją lIliapodejrzliwą nieufność chłlOpów, na wielki wkład wysiłków, by ZJdJOIbyć
lZlaufanie i przyC'hylIliOść in1ormatO'ró1W. Z wywołaniem
czy uzyska.niem gotowości śpiewania jeSotS'praw<l jeszJcze tr,udniejlsza. Starsi
1nforma1Jorzy _ D kt&ryah 'nam 'sZ1Czegó1niechodozi1o - używaLi ca'łego arsenału wymóweik. A ,to zasłaniałisię
wiekiem, w którym jouż "za czym inInym <l nie ś'piewaniem na'leży pa,tI1zeć", a to za1pomnien::em, braikiem zębów,
dychlawicą, ochrapoqialościq., zanikiem
nuty ·itd. Niektóre
z p(JIdawanycil
~rz~.czyn rzeczywiście 'Ultrudniają śpiewa.nie, lecz jeśli tY'liko pamięć
glos
.QPllsuJe, warto 'Przełamywać iCpory i wymówki.
Sl8.mo 'zibieranie, '~'. za~1s~anie
tek1stu i melodii,ch'oć
połączone z innego. rodzajU" trudnos<o;aml,
Jest
lnajpI1zyjemniej'szym
etapem
p rac· t ereno. z1k'
..
v.:Y h D IQ CILCo'\\ilą.ow pracowlIlilka terenowegiO należało dokonywanie
zaplSOW w nutach I słOWIe, zbi,eranie dokumentacji,
tj. bliższych danych
o wykona:vcy: ~ego rep~rt~~rze oraz przygotowanie
go do nagrania. Z tym
by.wało. w,,:,tnlez \VneIe 'l 1T0znY'ch'kłopotów. Na przykllad naŚląsiku
OpOlI~:~ mekto~l"zy wyklOll1l8.WCY
nie chcieli śpiew<lć do mikrofonu ,bo - jak pótmeJ'sze T'Clzmowy wykazały - u1ważaU 11.0za pewneglo rodzaJ'u pol·t
akt'
.'
.
I yczne
. ~w1,wlwan~e. Silę. Przełia:mu~jąc te 'opory 'VII'lSPółrpra-eownicy
terenowi przeprowadzalI meJe Il1Cikr'OtlIlle
Ip{)ważną pro1cę 'uświ'adamiającą.
iPDza (terenem
O~OVSiZlC'zymy
lIliec'hęć d·o milkrofonu powodowała ruowość prOlPOzycji iktóre'
meznJany<ch S'~'U':U:ÓW ~Piewaj.'łcy mniej lub 'Więcej Isię OIJ)iawial.Waito pr:z:
tym za.~<l~YC, .1ZP'O TIalg'ronlU,ku rzdumi-enilu 'otoczenia, odtwarzano ultrwa~'O~ep1es'm. Na.}barl~,ziej zdumiony wówozJals a przy tym nieco Zlaiklo'Potany
y. WYkona,w~a.. ~I.elokrotnie
bacznie się temu przyglądałem.
Niektórzy
byh wstr.ząsmęcI 1.Jl8.kibYz pewnym lękiem patrzyli na taśmę.
. Zebrony maltenlał przed nagraniem
przeg.ląidiClll1Y
jest przez kierownika
ebpy, .ik.tóry ~waUfitk.luj'etJo, eo zO's'tanJieutrwalone n.a taśma,ch, a rco :i"O'stanie
w zapllSl.e ołowik-owym.
W okresie pięciolecia
byli współpracownikami
akcji: Józef Besztak
(,pow: ~zęstochQ'Wa), Jl8.n Broda (iPow. Oies.zyn), K'lara .1 .A:doMDygacz (!pOw.
LuiblImec, ~tI1Ze~lce,?,plOle, ~Idniik,
Koźle, Zawiercie), Marian. K'limczY'k,
(pow. BędzlJl), FranCIszek Llgendza (pow. Oleśno, Kluczbork), Edward Mąkosza (pow. Częstochowa), Józef Majchrzak (Dolny Śląska), Ryszard PierC~<lla (!pow. Rybniik), Ja.ru Tacina (pow. Cieszyn, Psrozynla, Ryibnik), St!amsław Wa1JlilS'('Okręg iPr.zemYlslowy).
A~ell'dy ard~iniJStr:acyjne i illIoohiwum p'I'OWIadZli~Józef Ma1J\lIsZ'Owicz.
całOŚCIą pra'c ,ek1lPYkl'er'o'VII;ałJózef LigęZa.
Praca terenowa była szkołą dla młodych folklorystów. Jedni z nich rośli
:nraz iZ rOZJWoj~ma.kcji, iiIlnJi- a byli i ltaey -:- nie OIkaza'li osc)bistego zamteresowama
l przechodzili do bardziej odpowiadających
im czynności. Fach'owe wyiksZltał1cenie . mUlzyoczne nie 'Okreś~a je.sZtCze .zbieracza. Decydują
o '~ym [lII'aca 'W !terenlEil i jej wyniki. Patrząc iZ tego puniktu widzenia na
Ulbll~głY'oikres należy !Stwierdzić, iż a:kcja ,przyczYnJiła 'się róWil1i.eżodDpomnozema kadry 'Pl'zyszłychbad!aczy
folkloru.
? ..
I
i
[
"
I
Wyniki
Przegląd rezultatów
uzyslkanY'ch przez a1k'cję 21bierania folkloru muzycznego rozpocznę od najbardziej
ogólnego zestawienia ilości pieśni ludow~h 'l1iagran~h w pos,zczegó1ny'ch powiatlaJcIh w Ilatach 1950-1955.
30'
�469
468
..I
Woj. ika tow'i<:
pow. Bielsko
Będzin
" Bytom
" Cieszyn
Chorzów
" Ozęstochowa
" Gliwice
Katowice
Lublin:'ec
" p,sz·czyna
Rybnik
"
Zabrze
Zawiercie
Woj. katowidkie
Woj. op ohk
ki e
172
486
41
-
3137
-
1394
548
34
547
650
ł585
667
53
283
- 8707
ie
pow. Klu'czoork
" Koźle
Olesno
Opole
" PrudJn~k
Strzelce
Woj. opolslkiie
Woj. wrocław's'kie
pow. Bystrzy'ca Kłodzk1a
NamY'slów
Oleśni'ca
" Oławla
Sy'ców
TllZebnilCa
Woj. wrocławskie
W pogranicznych
powiatach
(Kępno, Rawicz, Wieluń) nagrano 224
pieśni ludowych.
Łą'cznie na,grano 10 961 pieśni lu1dowY'ch, Zesrtawienie stlatystyozne oddaje raczej dnteilllSywn()Ść aikc'ji Libieracze'j niż bogactwo s'talnU <posiadania
poszczególnych
terenów.
Choć w przylSzł'ości zmienią się liczby, jednak
przypll'Erzc.zalnie ikdejncść IpDzostanie Va 'Eame\' iPowa·żnie mogą wzrosnąć
zasoJby opolskie, nic jednak nie zapowia'Cla WZr'Os'tu follklaru do1llloślą.skiego,
cczyrwiś'c:e rodzimego.
Nie u:'oZl[orządzam podobnym zestawieniem
Ili'c'zborwym wedle charakteru i treści zapi'sanych t€lk's1ów. Przyjąć jeclina,k można, iż zn\acrzną prze_
wagę ma liryka nad epi1ką - choć i 'Za'Slobyi odimiany tej ostatru:ej dzięki
szczególnie starannym p<l'EZlUkiwaniQmzostały wyda'!mie zwięksZQ[le.
Zebrany materiał obrazuje rezultaty poszukiwań w zakresie powiązań
wokalistyki ludowej związanej nie tylko z obchodami dorocznymi i rodzinnymi, ale również z życiem społecznym i gospodarczym. Utrwalone zostały
resztki pieśni z okresu pańszczyźnianego,
pieśni czeladzi dworskiej i chłop.skiej, robotników sezonowych wyjeżdżających
,.na Saksy", emigrantów, górników itd. W zespole pieśni związanych z różnymi wydarzeni'ami historycznymi niewiele już udało się odnależć starszego materiału. Bogaciej występuj.e on I:oczynając mniej więcej 'od 1870 r., tj. wO'jny francusko-pruskiej,
.do czasów okupacji i partyzantki z okresu ostatniej wojny. Utrwalony został
ró\vnież wls'rółozesny dorobe'k twórczy nowej p:eśni.
Znajdują ,się one
.je's'lcze nieomal 'wyłącznie w re'rer1u<arze kh ~mt(J1'ów, stanowiąc właściwie
prcje1kcje przys:złego folkloru. Ponad wszystkim - pod'O'bni~ jak w innych
regionach - góruje phośń liryc=a, !Szczególnie m:łosn.a.
Działalność
roz'gł'ośni
radiowej
PolSkie Ra1diD()Ik:azywało alk'cji od .samego pooząt1ku dUŻJOIzainteres'OWania i sł!Użyło jej 'p(Jm(Jcą w Ilc,staci oddawania w'ozów li studia do przepro~
wadzenia nagrtań. Szczególnie pomyś1nie ukŁadała się wSlpó~pfaiC'az rozgłośnią 'karowicką, iktórej d)'lrektor M. Kofta W}"datnie przyczynił 'się do przeprowe'<1'zenia 'Szero'ki:ej akcji 'ltbiel1a<lZ~jza pośreda1i'ctwem radi'Os~uchaczy.
,W 19'5>3 i 1954 If. rQzgłoŚll1.ia1'a ogłClsi<ładwa ikonkursy: pierw,szy poświęcony.
zbieraniu dawnych i nowy'ch pieśni ludlO'wych, drugi zbieraniu orpow.:adań.
Konik'llll'?y te Ida'ły niezv.'ykJle ,bogate wynrki. Omówię tu bliżej 'kionkurs
pieTw~zy z :1953 T. WZi'ęło w nim udzi'ał 1620 uczesl!ników (875 kobiet i 745
mężczyzn), iktó!'zy nadesłali 3'8123 :pieśmi, w 'tym pieśni dawnyIch 24845
i nowych 13 '2174. Najwięcej
'Uczestników, b'O 1153, lPocho'dziło z Górnego
i Cie's,zyńsikiego Ślą'Eoka,2:13 z Z'agł(.1bia Dąb:row,slk'ego, 145 ze Ślątska OpolSkiego, a reslz:ta z j,r,ll1ych:sltron PO'lski, je1k również z zagranicy (Zaolzila).
OClZywiś'cie Ispor'o nadesłany,ch rpieśni IfKJlWtarzaIo'SI:ę,nawet wielokrotnie.Mimo
tego wyu1Iiikisą niezwyikle bogoate i tym cieikaw,sze, że zgodnie
z 1reścią .a'Pelu km:ikutr's'Owegl()!IlIades'ła'no wiele tP'€śnd o tematyce 'Społecznej, dotąd zupełnie ni~ ,znanych. Wyniki konJkursu ;przyczymily się wydatnie
do i!={)mnoż€ll1iapos:ia'CioanegozalE'OIbtirpiefuJ.i lludiOwy'ch, a jednocześnde potwi'erod'ziły dobitni'e żywotność :zarówno <pTlakty'ki woik'a~nej, j,ak i 'tradycji
twórclZych. Wielka Hość n>adesł.anych nowy'ch pieś[)Ji otwiera
możliwość
badań współczesnego dorobku ludowej wokalistyki.
Oba VilSlP0'ffinianekonJkul"sy L1Wiązane są z regionalną a,wdycją Czeladki
Radiowej.
AudY'cja 'ta r.ada'Wlalna 'Cd 19'512 1'. zdobyła 'S'obie og;romną popu':
larnuść dzdęiki za'równo airak<:yjnej fatbuJe, jak <również muzyce ludO'Wejj
~tórą jest bogaroo nalsY'cKma.N-a tym 1O<dl(Jinlku'
zawiąmła się w~ółpI'la(ja międizy €IkilPąśląlską artOlzgłoŚlI1lią.W audycji POlPua.arylZowanocieika\\Olszerpieśni
odnalezi'olt1e w terenie.
Od 1954 T. śilladem zainteresowań
fO'1lkJlQTem,posZila
([ównież Hoz;głośnia
Wrocłiawska' i tam :prace Zlbieracze a'ik'cji FUS popar'te ,zos'tIały ;pomocą 'lech ..•
rukzną, jak również wpI1owadzouo do IProgramu cylklkzną audY'cję Na śląskiej wsi przetrwa~a polska pieśń, Popularyzująca
miejscowy folklor.
ElkilPę aik<:ji 'zb!:era'nia folkilmm iZ T'o'z.glośnizmi śląslkimi łączy 'więc lS'tała
WSlPÓł'PTaCa,
k<tÓTejrezul'ta,tem !było poważne ożywienlie popularyzacji
folk •
loru. KonlkiUrsy zaś iPrzeproVv13.dz(J[leprzez Rozgłośnię KatowiCką 'były powtażinym ,wkłaldem w cał'ciks'2.tałcie prac zbieraczY'Ch dlOkooanY'Ch na Ślą.sku
w ubiegłym pięcioleciu.
.\
A,l"tykuły
i publiikacje
Najżywszą a1kcję pqpulary:2!acji 'wgadnień folkLoru muzycZJnego rozwijał mgr Ad'Olf Dyga'cz. Obclk liicznych notat zamieszczonych w "Trybunie
R'Obotnliczej" na wYTóimie'nie zasługuje 'aJrty'ktuł o pieśniach satyrycznych
�471
470
oraz o z'alk.a'Z.a<:h
śpiewania. Zamieścił O'n pon.adto w miesięczmiku "Śląsk
LiteracIki" (195'2 'i 19,5,3.) ,trzy obS'ZeITIe,szkice: Szlaloiem opolsloiej pieśni; Pieś'l
górnicza na Sląsku; O śląskiej pieśni pańszczyźnianej.
Senior folklorystów śląskich, Stanisław Wall i s, opublikował w pracy
,I
zbiorowej pt. Pieśń zwycięska (Bytom 1948) artykuł Pieśi~ ludowa na Sląsku,
oraz w 1952 r. Sląskie pieśni górnicze. Józef L i g ę z a opublikował serię artykułówo pieśniach ludowych ("Radio i Świat" 1949), dalej Muzyczny folklor
Sląska ("Muzyka"
1951), Kilka
uwag o muzycznym
folklorze
górniczym
("Polska Sztuka Ludowa" 1952), oraz Prace badawcze nad folklorem muzycznym Sląska w pracy zb.i.orowej Województwo
katowickie
1945-1955, K'atowice 1955. Również Artur W y c i s k opublikował Niemieccy zbieracze górnośląskich pieśni ludowych
("Polska Sztuka Ludowa"
1954). Na terenie woj.
opolskiego w "Trybunie Opolskiej" zagadnienia folkloru muzycznego poruszał mgr Piotr Ś w i er Ć, na łamach zaś prasy wrocławskiej
("Słowo
Polski,s") mgr Józef M a j c h r z ak.
Wśród omawianych
zagadnień
zwraca uwagę podejmowany
kilkakrotnie prlOlblem gónIlic'zego f'Olkl!Orumuzycznego, 'wska,zujący, iż b"lldawc'ze
zaint€'r€1S0Wanilalsklerowane ibyły m. in. ,na tę nie opr.acowaną dotąd dziedzinę 1udowego d'oII'OIb'ku.D81s,zym zag.a<dnien:emSiZerzej
·llra ktow.anym
w o[TlJoJwianych~n-tyk'Ułach ibyłJo odibkie~:połecZ'nej pI'Ohlematy,kii. Opuiblik'OJW'anewyniki IPl),sZJUkiwań,do'kJumentujące okres pańJS'zczyżni.any, dolę czeladzi czy dążenie wyzwoleńcze, były równocześnie zapowiedzią przyszłych
poważniejszych
pl'aic. Wszystkie większe publikacje
ogłoszone w omawianym okresie są edycjami
zbiorów pieśni, a ich ukazanie niewątpliwie
wiąże się ze w1spcmnulanym 'w,zrostem IzaplOiTzebowani,a walrtościpwego dorobku muzylki ludowej 3.
NajbalI1cliziejiPopu~anny 'charakter mają Idwa Spiewniki
~adiowej
Czelodki. zawierają
'one obok pieśni ludowych również pieśnli 'kiOIDIP'O'nOfwalIle
S1Pecjallnienla potrzeby audycji radiowych, ']JiO'Diadto
niektóre pieśni IUldowe
mają Idlodane !przez ,autora audycji, J.PiO'ni'tyc'k1iego, d'oda't\kowe zwrotki
te:kJSltU.Urw.agę ZWTaoo wiel\ki n.aikł.a\d, ho 3,0 tYlsięcy, .potwieroz)ajltcy ra'z
jesz1crze,zaiJnteresowanlie 'społeczeństwa ślą'skiego t1olk1lorem muzycznym.
Dwie publikacje, tj. Pieśni górnicze Górnego SląSika i Pieśni Ludowe
Sląska Opolskiego,
mają charakter wyłącznie
źródłowy. Pierws:lJa opiera
,się IPlrzewaŻll1.iena starszych 'zapisach, drugagłóWi!lie n'a me'teriale uzyskanym z .,kcj'i zibieracz·ej po 1950 r. Zamierzeniem
autorów dbu iPUJbliP.'{,acji
było 'd.anie lantlOlogiizalZnajamjaj~cej
'czytellIli\ka .przez lodpowiedrui wyibór
z całością dorobku. Zamierzenia te w różny sposób są realizowane. Tak na
przykłald an'llorogię .górnIczą Irozpoczynają iI1'OOWe
rpieśn~i, na,stępn.:e Z!amiesz-
I
t
1
'M.
z. 1 1 2,
1954; A.
J. M a j
K o f t a, A, D Y g a c z i J. P o n l t Y c k l, Spiewnik
Radiowej
Czelodkl.
Katowice
1953 i 1954; S. Wall
l s, Pieśni górnicze Górnego Slqska, Kraków
D Y g a c z 1 J. L 1 g ę z a, Pieśni ludowe
Slqska Opolskiego,
Kraków
1954;
c h r z a k, Dolnoślqskie
pieśni ludowe.
Wrocław
1955.
crono !St.aI"S1Ze
rpieśni O doli i wallCe Q jej [POlprawę, a wreS'Zcie plesm obramjące pracę i życie codzienl!1e.W SlUmie 62 pieŚiIliami zillus·toowano iIJIa~jbaTdziej ,tylPowy wachlar'z odmian pieśni, Jes't1JO pierwsza w TlJaJ5zejliteratUJrze edycja folkloru gómiczego.
Antologi.a 'O[:iC'lsika
iI10ZIPQczyDla
się pieśnliami rpna'cy, niedoli i :buntu, dalej są pieśni historyczne, żołnierskie i balladowe. Po tej grupie zamieszczono pieśni zalotne i miłosne, rodzinne, obrzędowe, żartobliwe i satyryczne. W tym u:k'ła1d,zie z,biór właściwie
niewielki, Ibo liczący 135 pieśni,
uwzględnia \Szewki zes'taJw ()dmialIl, 'będący - piOdi01bniejaik zbiór pieśni
górniczych - pierwszą próbą z;apoznania społeczeństwa z dorobkiem
muzyoznym Qpollan.
Ostatnia z wymienionych publikacji - Dolnośląskie
pieśni Ludowe opiera 'sJięgłólv"tnie 'n'a materialach !POchadJzących z po,granic.znyoh p(lIwia1ów
Sląslk.a Opoil£lkiego (KLuczlbol'lk,.syców) oraz Wielkopoilski (lKępno). Nadanie
talkiemu 'zesta'wowi tytułJu, Dolnośląskich
pteśni lUJdpwych jest rw ,pewnej
częśd ulzasadnione zlbieżnośdą 'tektstów z8tP\ils1any1chpr·zez Robema Fded:1era
w MiędzyborzlU w 1844 r. a lPieśll1.iiamiz.apisanymi WSipólc;ześnie na wymieiIlIianych teJren.ach (por. 's. Q5). llI1l11.e
,sugeroWał autorowJi wymieniony w tekśoie pieśni Wrocław czy .inna aluzja do terenu Dolnego Śląska, a resztę _ domniemanie. Dokumentacja proweniencji wymagałaby podstaw nie budJzących żadnych wąltJpliwoŚ'Ci,że 10 :is1totlruie:są domśląlskie
pieśni ludowe.
UW'a,gi
koń'clOwe
Inicjatywa Państwowego Instytutu Sztuki z 1950 r. wstała przez grupę
folklorystów szeroko wykorzystana.
Zbiorowym wysiłkiem stworzono archiwum nagrań mogące już dziś stanowić podstawę zarówno dla prac edytorskich, jak i badawczy,ch. Akcja zbieranila nie została zakończona i winna być
prowadzona dalej w kierunku systematycznego
uzupełniania
zbioru. Obok
1ego w szerszej niż dotąd mieI1ze Irozw::nąć 111.u,leży
prace nad edycj'ami źród3Iowyrni i cpra<:owa1niami problemQwymi. .Byłby ,to dalS'Zy - drugi z ikJolei
etap, przed którym stoimy.
Józef
Ligęza
�o
p
L
E
ODPOWIEDZ
M
I
K
A
NA RECENZJĘ
473
~:
Prof. R. Gansiniec nie znajduje w mojej pracy prawie w ogóle wartościowych momentów.
Poza szeregiem drobniejszych
uwag negatywnych
lPrzeciwstalwia :się on w ikwe"ti'a'ch :zalsaJdnk.zyoh W Idiamettra1Jny slPosób moim
poglądom, uznając Ibrata Rudolfa za Niemoa ze śrooikowych Niemiec (s. 5,
w. 18; s. 6, w. 1; s. 10, w. U d *), a materiał etnograficzny zawarty w jego
p'r'Zeka'zie za n;iemdecki również z Itego 'terenu (IS. U, W. U). Jest to diOSłowne 'pO\\iitórzenie tezy A. Franza :sprzed 50 <lat i tezy J. KliatPtPera slPI'1Zed40 lat.
Bost'alWienie tezy przeciwnej, u:patrującej w RrudJo'lfie nie_Niemca, a w jego
materiale 'eilinografi,cznym elemenity rs'łowiańlskd'e1ub polskie, uwaza prof.
.Ga'nsi,niec za "wyssane z pa,llaa" (,s. ,5, w.9d) i za "pomysły rwLszące ZJUiPełnie
w powiellrzu" (s. 6, w. 7). Jedyny pozytywny wik~ad ptjacy wid'zi GaJnsiniec
w tym, że "KLa.pper li FTanz <'IaUdo dziełka Rruldo1facenne uwagi, niejednQ
,też KarWJO\t"Qs. U, w. ~) rw S€IlJsie ,/dowolinej g,losy !P'O~oni,stY'ClZJnej"
(s. U,
w.
,11).
Uwagi prof. R. Gansińca, wytrawnego
filologa, zasługują na uważne
~oZiPatrzenie. Pragnę jedmak 2Jwrócić uwagę na falkJt,że z powodu braku \kodeksu I Q 160 w Bibliotece Uniwersyteckiej
we Wrocławiu płaszczyzna dyskusji nad zagadnieniem, szczególnie od strony filologicznej, jest dosyć szczupła i wąska, gdyż nie może ona, wyjść na .sIZers.zetło porówna-wcze, pr,zyno'szące nowe stPiO'strzeżenia w 'QlpaI'ciu o be2Jpośreodni kon1takit z rękopiJsem.
W'obec teg'o dyslklUlsja>ta jest w dużej mierze powtarzaniem
,starych sformu~owań. To było jedną z iP'rzyozyn, że zrezygnowałem
obecnie ,z &zerokiego
,przedstawienia
strony t€kLsto\\o1O-fiłolQg'1C1Z1nej,
,U'war;iają'c, że >dlla iI'ozważań
el1lnograficZIl1yeh może 'staJ11iO'Wić
dlO8ta'teczną podstawę i obecny Itelkst. Nie
znaczy ,to, żelb)'iIIlnie iUJznalwa'łw 'Ogóle 'konieczności nowego W)'ld;alni>a
ikTytyCoZ'neg·o
rtelk,s
tu Rudolfa.
Uwagi
bieżące
S. 1, w. 11 d - "K:arwot twieTdząc, że dziełko Rudolfa jest nieznane ... "
Takiego 'twierd'zeni1a nie ma rw mojej pracy. Jeslt natomiast we wstępie powiedziane: Praca udostępnia po raz pierwszy czyteln'ikowi polskiemu źródło etnograficzne,
ktÓire ... ". W. Sd "nie z-awsze wymieniającsrwego
dO'brodziej>a". Czę~,totliW'()ośćcytow>an:ia 7Jaileży ,o<c,zywiście,dd mdtywów subiektywnych. Niektórzy w ogóle nie cytują. Jedn'ak częste cytowanie przeze
• d -
od dołu.
"
mnie KLa.~!pera i otwarte
f;ltwieI1d,zenie'w tekście (s. 19), a nde w drobnej
uwadlZe, "jesteśmy £Idami na lwydanie K:la'Pipera", n'e może chyba być podstawą ,przyphsywani:a mi ,chęci 'UJmniejszaniaZ<lJSług 'tego ostatniego.
Teksit
łarciński.
W. 4d - " ... bez apW'atlU krytycznego".
Oprócz
tego co wyżej powiedziałem, zakreśliłem pracy dużo skromniejsz.e rozmiary
i formę. W. 2d - " ... d'clWo'lne zmiany pisowni i błędy druikarskie". NieIk·tóre ;z tych zmian nl<lleży 'Potożyć na k.arb błędów dr'uka,rslkieh.
S. 2, w. '2 - "Rękopis wroda'WIski n:e jest wolny 'od błędów". Właś'Ciwie należałoby mćrwić ręko'pis ru>d:z.ki, a nie wrocławsIki. Błędy to TiZeoz
na~'raJJna w kaLŻldym,ręiko'Pisde średni,owiecznym.
R'mps rudzki ,nie je,g,t tu
gorszy ad .imll1Y'ch,
>ale może lepos,zy.Spośród w:s'zys~kich rękopisów Rudolfa
,r.kIPsrudziki 'zawiera najmniej błędów.
DociE1mni>a y·ecen.zenta na Item~t, co i jak było napisane w oryginale,
mogą o'C.Zywiś'c.ienaświ·etlić niejeden iszczegół i pogIęb'ć IZroZJUmienietekstu.
Nie n>a1eżyjednalk zalpominać,.że ,są lOne Ikl(miek'tUJrą,a nie farotem filologicznym. StaJil,owią one 'bez rwątpienia 'cenmy materiał
'do wyzyskania w ,przyszł{)ści. Wyn:a2.1iQ:bym
mocne 'Za~trzeżenie wobec propozY'cji recenzenita, że
\diesdominioo nativitatis Iznaczy: 'dzień Bożeg'o N>arodzenia. PrzytZnaję wyjąt!kową lrtieja'Soność,tege wyrażenia, jednakowoż w terminie Boże Narodzenie,
Nativitas
(natatis) Domini (Christi) przymiotnikowe
dominica jest niemożliwe. Przeciwargumentem
może tu zresztą być sam Rudolf, § 42.
PTzekład
polsk.i.
Ka:Ź:.dy,ktokolwiek mJa,ł do 'c,zymieni>a;z tłumaczeniem, wie, c'o to z:nac:zy w:y'bór jednego Itermilnu c·zy wynażenia spośród
10 możliwyich. Uświadamiałem
SOobieiZ ,góry, że moje 'tltumaczenie nie Zlado,woli wszystk.ich, tym bardziej wyńrawnych f::}o1ogów. I tu urwa·gi prof. Gansińca :są 'Cennym materiał'em, zwr'Ćlcają'cym U'Wl<logę
na inne możliwości :s£ownego wyrażeniJa pojęć. Mus.zę s-tvAerd!zić, że ,nieMóre propolZycje przekIadu
,prof. GanlSiń'ca 'z!IJ>ajdowały s:ę 'w m10ilm maszYni(~pi'sie, np. § 8 ".' .s'oli,
z 'którY'ch ili,żą"; § 3'2 ,,>podobnie !UŚmiercają kurę w ,pochwje ... " S. 3, 'W. 4d
- jednak li. tłumaczenie "Zabijają kurę w dołku ziemnym" nie jest tak bardzo illoIllSensem, jak ,pnz)'1:uiS'ZczaGaln.sini:ec. MJoże się ono !powołać 'na 'rlkps
[iIPski, 'W którym w tym miejscu jeg,t in ~acu inferiori ~a nie in ~oco' infer;ori)
~ 11Iażywą >patI'<ulelęetnl(Jgrafiiczną,z Bułg>8lrii podaną pI'1Zez MOIszyńsok.iego
{Kuw1lu'raludowa Słowia'n, ,t 20,s. 671).
W 'stosunikJu do niek.tórych propozY'C'ji prof. G.a'Thsińca wyraziłbym
ZlaiStrzeżen'ie. Np. § 17 "W łażni wIkładają 'PO chrz,cie ... " zamia:Eit mojego "Do
kąpi:'!Li wlkła'd'ają po chrzcie ... " Cały Ikontelkis,tsąsiedJnich pamgrafów 'Wska;mje, że dizieok:o jest w centrum lp4l'alktykm.agicznyidh. Dlatego przeniesienie
ity'chże rpralkityk do ł>aźni jest (Iderwaniem
i,ch od dziecka. Z 'UJ1Nagli
reCElnzenta o jednym orzeczeniu nie wynika nic konkretnego
dla samej sprawy.
Z tego 'samego względu (dziecko w 'centrum praktyk magicznych) uważam
lelkcję w § 18 amittit, inveni.at za sofws.=dejszą old proO/P'O'l1JO'wanej
amittitur,
inveniant .
�474
Tłumaczenie vulgus przez "gmin" (S. 4, w. 1-2) wychodzi prawie na to
samo 'co moje "P'0\\1s'zechnie". Obydwa zaś wY'rażenia są w terminologii
śr.edni'owiecznej dosyć nieścisłe. Gdy nie ,zn'ano diOkłaldnego żrÓdł.a, uciekano
się do ogóLnikowego wyraż~nia vulgus, ,pr1zyczym ta "masa tłumu" mogła
'SiPOkojlnieNczyć kilku lo.s'Obnilków.Vulgus nie jest przeto .aJbs:olu'tnym poręczycielem historycznych danych, jak przypuszcza recenzent (s. 10, w. 3 d).
{P. Du Call1Jge,t.6 1846, s. 897; Foncemni, It. 6 ,187:5, 'SI. 444). - ZUlPełnie nieuz.a,sadniOlne jes't th1m'aczenie recen'zenta retro larem pr·zez "za domem" lub
,,'za dlom", 'zamiast m'ojego "za !piecem". Las (Lar) IWz:n<ł,czeniu "dom, mies.zkanie, oj'Czyzna" jest ,tYiPowe dla -la'oiny 'Masycznej (Forcel1i'ni, t. 3, 186'5,
s. 6197; Stowasl5e:r, 1936, 's. 4:51); w ł.adnieŚTeIdin~owiecznej wys,tępu'j'e TÓWnorzęd.ne ,zna;c'z,enie "ogień, 'ogniEik:o,,piec" (Du Calnge, 11:.5, '1885, ,5\. 30; Diefenbach, Gloss lat. -germ. med. et inf. lat., s. 319). Zresztą dalszy tekst 51 43
Rudolfa: Et de cibis suis muc (=retro la rem) quandoque proiciunt świladczy
przeciwko recenzentowi.
Trutdinosobie wyobrazić, I8Iby ,siedząc pl1Zy i'itole,
rzu,cać "za dom"ooś ze swoich polka.rmów; mOŻJnanatomia,st rzucać od stołu
'za piec" dla demonów domowych. W 'niektórych tłumae,zenilach IskrYiPtury~tylcZnYclhlub pl3Jtrys:tycznych 'popr,awiki recenzenta polegają na tym, że 'zastąpH on moje wyra,żen.ia IW1S!półozesne
wyrażenilami 'archaicznymi t1uma,czenia tradycyjnego. PrOipOzycja: (s. 4, w. 11 d) "chyba, że przez pO'kUttępQPrawilWiSzysię z Bogiem lPojedr.oa", zawiera jakiś 'stylistyczny ibr:a:k.W. 9 '<1." ... cały sz'ereg 'Pytań, n.a":k1tórelSozulkamy!daremnie OOlPOwiedziu a'Ulrora".
AUttor tl1ie chciał bynajmniej d~w.ać 'OdpQw.iedZli'na wszystkie ,pyt.ani'a, jak
to we Iwstępiez.azna-ezył lOS.15): "Nie w,szystlkie ikJw~stie przedstawiają
się
równie ja:mo. UważiIlY czy;telJnik Siam ,SiPO~tTzeżemiejooa, domag,ające się
głębszego .zJb'adlanlia".W. 7 d - ",pod'łega ikompetencj,i fiJ101oga''. Nie znaczy
io olczywiśde, ż,e każdy etnogTaf mu:si być wszechstronnym
filologiem lub
palleografem. Od tego ISą filoloogowie, żeby przY'gotowsH tek'st dla badań
etnogr.afkzJllych.
IS. :5, IW.:5 - " ... d.altowl8lnynla T. 12715:".Nie wiem, slką!d względnie na
j'akiej podstawie doszedł R. Gansiniec do tej daty. Klapper doszedł na podstawie charakteru pisma do wniosku, że rkps rudzki pochodzi z drugiej połowy X!DI.I w. (KJ\ap!per, .s. 20). W. 11 - ,,Da'~~ der Codex Lm Klos.ter se~bst
a'bgeschtrieben wrurde, 'kl8lntl1
nicht erwiesen :werden". Dowod K!Larppera jest
ze Siwego 'zał:o,żenia faŁszywy; w wYlpa'd1kumHczeruila św,iadedw ihh~torycznych :należy zjawiskia tłumaozyć zgodinie z TI'orma~nymi wl3Jrulllkami hi,s.1;~rycznymi. Zresztą Kłapper mimio l1Jakieg)ozas'tr,zeżenia iP'rzyjmuje faiktycLJn!e
i zakłada we wszY'9tkilchswo'ich W}"w,odaoh napislanie kodeksu I Q 160
w BJuidalch.W. 15. - " ... że g'o napi'san,o z pożyczonego z mnego klasztoru
egZ€'lTIpLa'Tll'a".
A zatem j'edilllalknapisano go w Rudach. A czy można wiedzieć, z Mórego 'k1.asz,Uorun:emieckiego pożyoLJono ów egzernplarz? Brzecież
te klasztory (Pforta, Celle, Altenberg i in.) i ich związki z Polską bardzo
dobrze fImamy. W. 18 - "rozmiesz'czenie rękopisÓIW Rudolfa zdaje się wska-
h
475
~.
1,
I
I
'I
.L
zywać na popularność dzieł Rudolfa w Niemczech środkowych". Dziwna to
musiała być owa popularność Rudolfa w Niemczech środkowych, skoro się
po niej nie za'chował :najmniejszy ślad w poslta'ci choćby ułamka .ręk'opisu,
i to dLa dzieła, Móre jest znane z Ikilku ,odipiJsów.A jeżeli :n'aukowa pewność
R. Gansińca jest tak absolutna w tym względzie, to dlaczego się zastrzega
bardzo wygodnym wyrażeniem "zdaje się"? Jakie ma prof. Gansiniec dowody
na ,tę ipOIPul.alrnośćRudolfa w Ni,emczech .środkowych? Czy Ito, że !prace nad
rękopisami 'są u nas ,palącym dezyder,atem lub Ito, że 'Z tej rzekomo pierwotnej ,ojczyzny Ruidolf.a nie mamy i nie !posi.aJdamy lllajmniej,S'ze:go śladu jegio
rękopisów, a jeżeli (Lipsk, Hannover), to przywiezione tam kilka setek lat
później.,.
ze Śląska?! W. 9 d - ••.. , że Rudolf był w Rudach, io sprzeczne
z faktami". Sprze'Czne ll<IJturoa!'nie
przede WlSzY9tk:mIZ.wieklOiPomny.mfaktem
hi:story'cznym, że KLa,pper przeniÓ'sl R'udolf.a do Niemiec śToolkowych. A dla_
czego ,to Gansiniec za' ,swO'iImIdrUJg.imuobrodziejem A. Franzem :nie przeniósł
Rudolfan:a odmianę do Bawairii?
.s. 6, '\v". 14d - "Naj starsze ito franikoński IlnJdi'oulUls".Od czasu Dionizego Małego i Mardna 'z Bralkary (VII w.) lbyło więocejtJaki'ch zbioTólw. W.
11-7'Cl - "Ce-SaJI'i<L1IS
,z Are~ate ... 'l\tIartilllus de BracaTa". Oczywiście CezarilU:l'lz
z ArIes ... l\tIIa,rcin,'z BrakaTY.
S. 7, w. 5-6 - ••... ·obszer,na gałąź tradycji lHeraclkiej, ikltórej przedstawic.ielem jest Suma bra·ta Rud:ołfa". Typowo idealii&tyczna ar.gumen1lacja
w zu,pelnym ()oerwaniu od ikoniklI'etnylChfaktów historycznych.
Po '00 tak
długi teoretyczny wywód? Wystarczyło, żeby R. Gansiniec, znający teksty
ma,gii ś'l'edJn.iowieoznej (oazywiślcie z okresu opr.zedRudolfem), zademonstrował IPOprostu kHka teiks,tówcy:towanych przez siebie a'llJtoTóWi dzieł, oraz
WIskazał: dto źródła literalckie R'llldo~fa. - W. '11 - "Tu R. BerwińJski już
sto lat temu lepiej widział i oceniał sytuację". Czy R. Berwiński, a za nim
R. Gansiniec przypuszcza, że plemiona słowiańskie i polskie musiały np. czekać 'na medy'cynę lu'dową aż do 'CZ.aISU,
gdy we Iw~zesnym średini()lWlieozu
ni epol.ski IMer był ła'olka'w ją do nkh importować? - W. 121- " ... rodzaj
literacki stlanowił nie ty!lklOIllormę i, wzÓ'r, aile i źródło". Pomies'zanie dwu
zupełnie różnych spraw i funkcji. Ze wzoru formy literackiej nie wynika
:za'leżność ź'rćldliOwa.Obydwa a Sipe'k1t
y daidzą się prześ~edzić i 'sbwierdzić na
konkretny,ch fa'1{Jtachfilologicznych: wzór w elementach formalnych, źródło
w elemen:tacih m.ateri:a'lnych. Stos.o'Wnie więc do Riudolf.a: jego dozielikoJako
suma lS;powi€dnicza, ,to znaczy 'jalko !pewna f,orm'a llitera<e'l<;a
jest 'wzorowalne
na wS'Półcze,snych dz.iełla'chliltem t'Ulry pen:tencja-1nej; że w tych Idziełach
zagralIlicznej liter'at'llry penitencjalnej
leży :również jego ź ród ł 0, naIeży
pokazać konK're,tnie, a prof. Gallllsiniec tego !b)'lnajmniej ll1ieczyni. W. 14 "Nie m.amy powodu przypisywać RudolfOwi więcej orygilnalności niż innym". Chylba nie chodzi w ,ogóle oto, czy mamy powody, <Jzynie, gdyż wobec :f1aktów fi1'OlogiczniOh,istorycZtl1ychmuszą ulstąpić wSlzelikie .powody. Ale
owe fakty historycznofilologiczne
należy właśnie pokazać. W sposób bardzo
I:
~
Ii
I:II
lJ
ll:
~
I:
i!:
:i
I
,I
i
I
,:1
li
il
IIIIIIIIJ
�476
pr-osty: ten i ten ;paragr'af 'wziął RuciJo1fz CeZ>aJri'Usza'z HeiSltenba'ch, ho ... ,
ten znO\\lU paragraf wziął Rudolf IZMarcina z Brakary, bo ... Proste wyliczen:e !kilku autorów czy 'dzieł, traktujących
o me:gii nie jes't zatd:nym dowodem, bo -o magii ,pisalii ludzie 'Od czasów paleolitu (oczywiście IZbr8.1ku pa_
pieru ,i pisma pilsaIi nla Islke:ła'chw Isymibolach myślowych). W. 16 "Porównać to można z naszymi gramatylkami 'szkiOlnymi". Argrument niezmiernie cieikawy, choć w jego pr.zebojową siłę sam .au'tor lnie wierzy. W. 118•.... u maluczkich j!ak 'brat Ruldolf". Chyba 'trochę niewyrównany
sąd ma
prof. Gansiniec o RlUdo1fie, którego raz na.zywa malucz'kim, a dI'ug i raz
(s. 2, w. 16d) "staTanniejlslZym pilsarzem". W. 1 d - "Nietrudno wykazać
zW'odnk:zość ,mbiek,tylw,nego Iwrlażenia luidowośC'i, któremu uległ Klapper".
Nie widzę w dalszych wywodach R. Gansińca tej prostej ewidencji argumentu wykazującego w tym wypadku błędne zapatrywanie
Klappera. A dalej nie rozumiem, dlaczego po tak radykalnym odrzuceniu elementów prawdziwej ludowości w przekazie Rudolfa Gansiniec powróci pod koniec swojej
recenzji (s. 10, w. 3 d) właśnie do "prostego ludu" u Rudolfa.
S. 8, 'w.8 - ,,'Dwierdzenie to (vidi mulięrem doctTic~rn hu,ius f(Ln,ta,siJae)
s·toi .anegtdiotą u Rudolfa". Co to .znaczy aneg1ddta? Jeżeli 'to ma Ibyć 'literaoka
powiastka
bez pokrycia w historycznej rzeczywistości, to nic nie stoi na
przeszkodzie, że podobną anegdotą są i inne tego typu przekazy Rudolfa,
a zatem i przekaz o vulgus, o stetewaldiu, o holdzie. Rzecz jasna, upadają
wtedy wszelkie uczone konstrukcje
recenzenta
o niemieckim charakterze
przekazu Rudolfa. Bajka o anegdoc1e nie jest rozwiązaniem kwestii i w jej.
dowodową wartość sam autor nie wierzy. W. 12 - "Anegdot tego typu marny
kHkanaście 'Vi Dialogu Cesa,ri'UJSla".By~bym n;ez:rni€lmie wdlZięc.zny za przytclC.ze'nli~lnie gołych IIl<l.ZW1Slk
pi'sJarzy, ale choćby jednej aneg1dlOtyiZ cytowanych !przez rec€lDlZenta .auto'rów, oczywiście a,negdot teg,o typu co u Rudolfa.
Boomniesięw)"diaje,
że iwł.aŚllie 'typ ,it.akich anegdot"
jes,t Ibwr1dz'O
różny
u R'UJdl()lfai u tamtych pis.a:rzy. O:dnoŚ'ni'e do Ceze:riUJs:zaz HeilSlteI1baodhpor.
ohoóby 'Kauf.mann, Cae-s,adus von Hei!>terba'Ch. W. 13 - "W. XLII to jeSlZcze
nie a;:iTIz€ŚladlOwande
'c2J3iI1OVv'TIic".
Twi~rdzenie ·tro1::hę iSlpr.zeczne z tw.ierdzeniem recenzenta na 'S. 6, w. 116: ",gdyż !Cd','.''Czesnego Ś1I'edni-owie~ prowadzono upaI'tą wa,llkę z zabobonem ... ItępionlOtradycyj1ne reslZJtkipogaństwa".
W. 15 - " ... bo kler podzielał ich wiarę". Wilarę w znaczeniu najbardziej
ogó<lmejpostawy psy,chicznej przyjmu'jącej lSIiły pow pr.zY!I'ClIdą
materialną.
~cyfiez,nie
'były to wiary o ba,rozo różnych, niejak:o przeciwnych ZJIlIakach
rnatema·tycznych. Dliatego <twier'dzen,ie recenzęl'lta nie jeSlt ścisłe. W. 17 " " . Rudolf -o wszy.s't!k.:c'h:zahoblOna'Chd'owiedlZiał .się .z ust kdbiet rudzkich".
T.akiegtOtrwiencltzenia nie ma IWmojej ,pracy. Na s. '61, w.5 jest powiedziane:
"Rudolf
zna również
Istawżytne,
!klasyezne formy
wi'erzeń i malgioi".
W. 17d - "Pewnie nie wykluczam, .. ' że Rudolf mógł to i owo podać ze
swej !praktyiki". A zatem wbrew ·wyżej rwymienionemu twierdzeniru o amegdocie i o zwodniczości subiektywnego wrażenia ludowości miałoby owo spot-
477
,
.
~
,I
kanie Ru1do1fa :z rk.obietą oZlou1du jednak pewien WVływ ll!a jego pI1Zekaz.
W. 15 ti "... :zasadnilczy !Zrąb tego '~!pi.9u".Jakie są ,grani'Ce ,i rozciągłości
tego zrębu? Czy :np. C'hodzenie z dzieckiem dokoła ognia IUJboHara za,kładzmo\v'a dla ;demonów domowych
też n.ależy clto Itego obooUter8.'ckiego
zrębu? W. 14 d - " ... ponieważ nic nam n:e wiadomo o takiej tra.dY'cji".
Najwspanialszy
dowód prof. Gansińca: ponieważ nic o tym nie wiemy, dlatego nie było tego pod słońcem. Dla ścisłości należałoby dodać: nic nie wiemy
ze źróideł rpisanych. A czy źródła pisane
to jedyne źródł<a? Może źródła
<tI1Cheolog,i'Czm.e
miały:by ,też !CoŚdo :powiedizenia? W. 13 d - ,,'" is,próbujmy
określić na ja1kie ośr()o!ki wierzenia wlskazują". Po IC'O próbować? Szkoda
truldu, sikoro 'się w tak .apodyktyczny ,sposóib .sltwierdził o, że cały '~iIs Rudolfa ma iS'Wojeżródło fQrmalne i mateda'1ne w tradycj'i obcej, niepols!k.iej.
W. 6-5 d " ... ludowym (terminem) jest więc mulier silvestris".
"W dicimus ibrzmi przeciwstJawienie ... " Czy recenzen't zdaje 'sobię .Sjpra1węz nie}ogiozmośociswoich ,skoków myś}owyah 'W oSltal1Jnichwiens.z'ach? P,o to konstJI'lul(}wałuprzednio IOWą'c.ałk'Gwitą, formailiną i roater,ia,l'llą liitera'c1ką obcość
przekazu Rudolfa, żeby teraz za jednym tchem wrócić do ludu, to znaczy
praktycznie
do owej "anegldotyoznej" kobiety z ludu.
S. 9, w. '2 - "Autur 'daje nlam diaJelkJtyczną d ys!k.ulS'ję".Moja dYl5kUisj:a
obejmuje 8 IWierSlZY,(,s. \'S:9, w. '1---.8) ;i chyba ta'kb8.lTdozo dLalelktyczmą nie
jes1t, sikoro nie zawiera nk innego jak wnioski, 'wynikające e; bezpośredniego porównania
tekstu
Rudolfa
i Burcharda,
umieszczone
w przypisku 3, j.a!k..,ię o tym mOŻJnaprzekonać. W. 3 - "Regina caeti jest wlaściwie litungicznym przyd()mkiem MatJki Bożej, że o niej myślał Rudolf,
jeSlt pewne". Pewne jest, że Rudo1.f myślał w tym wypa1dku :o wSlZystJkim,
tyllk:o nie () Matce Bożej, ja'k o tym świaidczą słowa jego tekSItu, mówiące
o demonie ,slalar,nym. W. 7 - ,,'" że \\Iśród l'UldJuiI'ola 'słoń,ca rwyrailała 51ię
w formach kultu widzimy z traktatu De superstitionibus
Mikołaja z Jawora
(1407 r.)". O kulcie 'słoń'Ca, oli ludu, potwi.erdzonym dla, EUlTopy ŚI'ddk'01Wej
od epdki ibrązu ,CJpor.presłowiańską
kulturę
łu<ży'cką) ,przez lilCzme świadecbwa arche()logi,czn~, nde rpotrzebuje JllaS 'Pl(}ulCZlać
Mtkoł.aj z Ja'WlOI1a.Już
dawnl() !przed 'nim (pr.zeł.om]X i X rw.) ([:oświadezył :ten !kult dla Słowian
Ibn Rust rw swojej ,znanejcytade
(Labuldla, Slowiańszczyzn,a
pierwotna,
'S • .144). Cytata
z Mikołaja z Jawora
nie może być d-owQdem w ik1westii
hold:J, gdyż tegtO terrom,u IIlde zawjem.
Nie może też być aiI'gumen,tem
w s{prawie ntaświe'tl.ania genezy !katalogru magii Rudolfa, g><!yż:1. między
występowaniem
Mikołaja z Jawor'a, a Rudolfa jest odstęp 'Czasu przes'z10
200 lat; 2. leży międlzy nimi fakt jak najbardziej
IirrteIlJsywnej koLonizacji
niemieckiej na Slą'sku, która chyba 'N'Ś zmieniłla w obHczu etnograf.i'cznym
ówczesneg,o Sląska. Ze Mikołaj z Jswora
jest dobrym świladectwem dLa
E!tnl()grafiiokreSiu 'kol1anizacyjnego Śląska, tego :nikt nie zaiplTZ~a, ale z tego
nic nie wyniika dla oklI'esu Rudolfu. Argrumen,tiacja prof. Gansińca
jest
tyrpową .projekcją wlSltecZlIląw historii zjawiisk. W. 18 - "BiIs got wil'kom ...
�479
478
holder her". Również i ta cytata niczego nie dowodzi w kwestii historycznogenetycz,nej k.ataLogu m.agii RUKiolfa. Jest natl()mi<lJstdobrym stwierozeniem
fi:1c'I'o,gi'cznym('paitrz -na-slt.).Dziwne, że prof. Gansiniec, który [l.a podstawie
ułamkowej glosy ,niemieckiej u RudolJ1a buduje teorie .0 1udowym niemieckim podł'Ożu tego prze'kazu, ,tutaj m.ając przed Isobą całe telks!ty niemiedkie,
nie zadaje sobie trudu, by zapytać, czyje treści wierzeniowe przekazuje nam
Mikołaj z Jawora, czy jeszcze rodzimej ludności polskiej, czy kolonistów niemieckich a dalej z jakiej okolicy Niemiec ci koloniści Mikołaja z Jawora pochodZ'ili? Może znad Renu? W 18 d - "Z tego wynika, że hoLda jest pierwotnie przymiotnikiem,
który stał się przydomkiem słońca". Każde słowo tego
zdania zawiera nieścisłość: 1. Nie jest prawdą, że holda jest pierwotnie przymiotnikiem; por. tekst Labeo Notker.a z przełomu X i XI w. gdzie jest wyraźnie rzeczownikiem (Katalog s. 165). 2. Określenie to stało się przydomkiem
!lip. demonów domowych; por. (GUlt)hoLden. 3. Ze coś jest w XV w. u Milwłaja :z J.alwQrla,1Jon.ie Zlnla'czy,że tak Ibyło pierwotnie. W. 16 d - Ow gmin
(vuLgus), który
gościa nocnego na·zywał hoLda .'. mógł.być
ityllko niemiec;lki". Zgodnie z (pOprzednimi uwa,gami reoenzenta chyba n.ie nazy,.wano
1Jak .goślCi.anocnego (Iksiężyca). "Gmin niemieclk.i": 1. Recenzent przejaskrawia Ibez uz.a:sad:nienila realono-historyczne zna.czenie !VuLgus (populus,
pLebs, tU7'ba), 00 by w łaci:nie IklasY'cznej częściowo było możLiwe (Fm1Cel!i'ni, rt. '6, lln5, 's. 444), a'le aibsolu't'llie j€lSt to niemożliwe rw ł.acinlie śreidn.iowieoZlnej, ,gidzie vuLgus mla przeważnie znaczenie iPI"zysłówkowe: inordinate,
confuse ([)u Caruge t. ·6, 1846, IS. 89'1). Por. choćby anaIogię u BUl'C'handa,
który w tym miej'5'cu powialda: quam vnLgar:is stuUitia hooLdam voQ'at. 2. Nawet dato non ccmoessO jElst t<>Ib2lr'dw ważne ,stwiendzenie 'recenzenta; OZlnaC7,a
ono 'ohyba gm:ln ogólnoniemieclki, ,gdyż "hałda" (jlako wY'rażenie językowe)
była nie mniej IPO,pu1alma nad Renem, n.ad 'Dunajem lub w Szwaj,carii.
Na jlakiej podstalwie 'Powstały z tego gminu ogóJnoniemiec1kiego Niemcy
ś-vodkowe jalko nie()d'wloła1Jnie pierrwotna oj'czyzna Rudolfa (s. 6, w. 1;
5 IW. 118)?Czy -to ma być za'tem cały .argument prof. Galrusińca w !kwestii
niemieC!kiergo cha'I"a'kJtel'u RUldoHa i jego dzieła? W. Hd - "Uważał za
wskazane przytlQczyć terminy gm i,nu". Rudolf ch)'lba- woole nie przytacza
tenmi.nów gminu aiIli nie chce irch ,przytaczać. RJUdolf c.hice przytoczyć
pewne ,treści, pewne .grzeszne związiki treściowe z ży.cia i kJultury hidu,
które określa ró:lmymiclbcojęzycZlllymi
tevminami
(greckimi, ~acińJSkimi,
niemie'Cikimi, OIPisowymi) w :za·leżności od ip'otrzelby prawno_kanonicznej
(osądlZ€lnie po,stęrpow.ania człowieka), ,takimi jednak, 'kitóre w swoim zasadni,czym zna'czeniu !tllajba,rdziej zbliżają -się do {)IWej treści ludowej.
W.. 15-13 d "Nic -nie stało na J)rzeszJkodzie, aby Rudolf napilsał ilIp.
Świetlana". Porównanie jest hipotetyczne, a nie konkretno-historyczne.
Ze
Rudolf nie :na!pilsałtermin.u p,olsikie.go, nlawet w wY'P<ł'd;k'ugdyby on jeszcze
istniał, ,starałem 'się wyja.śnić na s. 157-158 !Swoj.ej pracy. Nie twie-~d,lę,
że dowód -ten jest oprzekonu'jąJcy, .aI-ejest rea,rny. W. 12'd - ".. ' diis pena-
quos ~tetewaldiu
vuLgus apelLat".
Z równonzędnego
przy.porządkJwaniaobok siebie rzymskich penatów i niemieck.ich stetewaLdLu widać tylko
dobi,tniej to, co wyżej !powiedziałem, że Rudolfowi
nie chodziło 'Wcale
o !konkretny jęz)1kowy 'termin ludowy, lecz o oJwnklretną treść rzeczową~
okreś'laną ,przez niego róimymi terminami. W. 9d - "To ISą jedyne oczy_
wiste dane". Ani te dane nie są jedyne, ani oczywiste (p. nast.). W. 9 d "Analiza treś'ci d.aje OJodobny rezulitat". I1rzyioczclne naS'tępnie przez recenzenta JW ;3 wierszach -bardzo ogól'ne {ZlresZJtą w mojej pra'cy wy-mienione
i wylkorzystane) pfzylkłady 'stJaniOwią "żelazną" podsta·wę jego wszechświatowego migracjQnizmu e'tnogra-fi;cZlllego, IImzeczącego Tzekom-o maim zapatrywa.niom. - W. 3 d - "To wszystkra lPl'a'kJtY'kirpoł.udniowe". Czy dlatego
południowe, że na pohlJd'I1iu mamy je poświadczone w :źlró!dłaoh\pisanych?
A ponieważ u n<lJS'
lnie było pisma, to i ŻJadiIlegożycila przepojonego m.a.gią
i 'wielrzoerniaminie było?! Tak, to właśnie dopiero pl() ,zdobyciu Krakowa
przez Cezara i piO zamieszkaniu OwidiUis,2Jaw Dawidgródlku na Polesiu zaczęli 's~ę Rzymianie Ipara,ć zaprowadzaniem
IPraJkltyk magiczny,ch u Pala_
Ików! Nieich żyje Misi1u~zWincenty! Oto 'w '3 słoWla'ch wyj.aśnił pmf. Ga,miniec nie itylJkJO.genezę lkatalog1u magii R'utdl()lfa,a1e w ogóle genezę lk·ul'tury
Ludu \poLskiego i Słowian. W. 2 d - "SpecyficiZJIl'iepolsik.iego ,lutb chociaŻJby
słowiańslkiego wierzenia nie -ZlllaUazłemw tym spisie". P<lJtrz K.Moo:zyński,
Kulturo lud'Gwla Słowian, t. 2 j niekJtÓ're "ulotki prqpagam:1owe" na·sz.ej
archeologii o au'1Jochtom:izmie'nalSzej lku11Jury.
S. 10, rwo 9 - "W spisie z.albobonów mógłby kt<>ś uwa-żać głosy niemie'ckie za przejęte ze starszego żródła". Byłoby to tyllko pr;zesunięcie problemu, a nie jego TOIZwiązarn.ie,
gldyż z \kolei wyłooniłaby się ,va lSiClmaIkwestia
odinośnie Ido owego ,starszego źródła. W12 - "Glosa ta (crol) jest dla1tego
talk ważna ...
i świadczy o niemieckiości autora". Kto nosił ową modną
(niemi€dką?) ,,1,okę", RJudolifczy kler, Móreg,o wady piętnuje?
A zatem
o czyIm 'chlarakterze €'tn.i-czmymśw.iaJdczy nos:zen1e tej "loki", o niemiec'kości Rudolfa czy kieru? A czy 1k1Joko~wi€łk
_zaprzecza, że .za 'CWiSÓW
Rudolfa
Ikler n.a Śląsku Ibył przeważnie
niepolJslki, cho'Ciaż nie wyłąC2lnie .niemi.ec'ki? Ja ibY'najmn'iej (s. 1158}.D1ategQ argument prof. Garusiń-ca zbUlduWlany nla jeszciZe jednej glosie niemieddej
ni·e !posiada dla kJwestii na.rodowości Rudolfa absolutni-e żadnego znaczenia. W. 16 "W pierwszym
okresie klasztoru
tak zapewne było". O co innego mi też nie chodzi
jak o pierwszy okres. Jestem daleki od mniemania, że jeszcze w okresie Długosza (t 1480) Polacy nie mieli absolutnie żadnego dostępu do
szeregów barci w Jędrzejowie.
Między Długoszem a Rudolfem jest różn'ica :2/00lat. Rzutowanie Isytuacji z -cza:w Długosza .do o'kresu Rudolfa jest
gwa~ceniem tekstu Długo s.za. Sp:oradyczny Iprzyp.adek Kladłub!ka ni'czego nie
dowodzi. Dla jego .wytłumaczenia In.ależy pamiętać: 1. Kadłubek zn.alJ1Yze
swojej ·sympati.i do cystersów :był jednym ,z niajhojniej,szych uposażycieli
tibus
l
1
�481
480
l,lasztolru jędrzejo'\V'sk;eg,o, który z pewnoscrą poczU'~i'ał -się do obowiązku
v,"dzięczności w{)bec dawnego swojeg1O;protektora \biskUlPiego. 2. O zezwOlenie na wstą'Pienie do kla.szltoru mu.siał nawet Kadłulbeik 'Pisa'ć do samego
~aip.ieża. Wobec POlwyż'szego utrzymuję
pełną
ekskluzywność
narodową
"francul~lkichi włoskich Ibraci" w Jędrzejowie
w okresie R,wdoHa Izgodnie
ze słcwami Dł'\.igo,s
za. Podobne ,przywi1eje miały inne klasZJt'Oy,jak Łekno,
Wą,giI1owiec,Ląd (p. Zei.s,sberg, s. 46). W. !14d - "Nie Ibal1dzo się wY'znaję
w tym 'rozum<Jwaniu (że dla strony merytorycznej przekazu sprawa narodowościowa Rudolfa nie ma ZII1a.cz.enia)".Czy Gall-AJnonim, Gwagnin
i ,wielu inlllych, pomimo obcegQ pochodzenia, .stworzyli d:zieła 'obce czy
polskie? _ W. 11d ..G1JOlsyllliemieakie w jego pisma'ch świadczą, że
jednak był Niemcem". Już tylJk·oNiemcem, a nie N.iemcem z Niemiec śwd:lwwych? W. 5 d _ "Nie zdradza K.aJrwQt a,ni .słówkiem, dwczego Rudoll
używa niemiecklkh nazw". Chyba2ldradza
(s. 15'B). Należy zauważyć, glos
niemieckich jest rlaptem 2 wobec B innojęzycznych. Nie mogą (przeto Olle
stanowić U'za&aiÓnionej'I:-Q!d'stawydo jednostronnego sądu w tym względ,zie.
Termmów niemieckich użył Rudolf, bo pisał urzędową inJsltru1kcjędla klel"u,
który był w !poważnej części lIliemiee'ki, więc taka glosa ułla1Jwiał.a ZJI'OZUmienie u jego odbioflCów. Termin polSki mógł tego celu ni,e osiągnąć.
W 3 d _ ,,00 au,tentyczność kh :birzmienia poręcza mu vulgus, !prosty 1ud".
Pomijając
nieuzasadnioną
przesadę w leksykalnym
tłumaczeniu
pojęcia
vulgus (na co już zwrócono wyżej uwagę) można by zapytać, dlaczego Gansiniec powraca
do ludu jako ostatniej
bazy autentyczności
przekazu
Rudolfa li swojego rowmowa:nia), sikoro już dawniej (S'. 7, rwo 1 d) ,wszelką
oryginalną ludowość u Rudolfa uzmał za ,,\Subiektywną zwo:dlIli'czość", której uległ Klapper.
S. 11, w. 3 _ "... tylko ~opia jeg'o dziełaZlawędrowałla inIa Górny Śląsic
w drugiej rpołowie XIII,I w." Czy można się .zapytać, skąd ta kopia przywędirowała? Może tam 'w tej kolebce jesZ1cze'więcej takich kopii się ZJIlIajd:zi.e? (Nielstety, właśnie w tej ilczekomej Ilwlebce Rudolfa panuje
największa pUJsilka ręk·o'piśmienna). W. 12 - "Głosa 'ba:stilańsko szerokoowiatowa, prt.ezwyciężon.a w mojej młodośd".
Czy !prof. Gansiniec chce zarprzeczyć chaTlaMer og6-1nolud.zki wszechświatowego
zjaw'i-s1kJamagii? Podobieństwa wy'twc'rów kulturowych na świecie są faktem historycznym.
B<JJstianu~ilcrv.ał \o\ytłurr,aczyć ten fakt :na rpodstawie swoi<:h ISz'c:zególnych
założeń (wspólność konstytucji
psychicznej
ludzi). Prawo konwergencji
SLCirmuło~ane ];:J'ZezBal~'tiana, mirlllo że przez niego niedostalteczlnie wytŁumaczone, zachowuje nadal Slwoje zna'czenie, 'znajdująC :dzisiaj szersze, doskona1Jsze wytłumaczenie. W tym sensie zapatrywania
Bast'ana nie zostały
pl1zezwyciężone ani w młodości reeenzeta, ani w epoce ma,terializm~ hii5torycznego (por. J. Kulczycki, Metoda
badan:a
analogii
o-rch.eoLoglczn,ych,
historycznych
i etnograficznych,
"Światowit", t. 21, 1955).
Uwagi
.)
kol1.c<Jwe
1. .osła1by.ch stwnach !pracy Katalog mag:i Rudolfa, takiej, j'aka ukazała s;ę obecnie w dru1ku, !nikt nie jest głębiej pr.zekonany niż sam .auror
Fakt, że praca nie .wyszła w formie doskonalszej, ma swoje przyczyny:
z których naj'waż,niejlsz!a jelst Ita, że fl:'I'Zezkilka lat leżała w s:zufLadzie.
Gdy następnie myśl jej publikacji
zaktualizowała
się, nie było znowu
warunków, aby przygotować zupełnie nową r,edakcję.
'2. Pragnę ipo'<ilkrreślić
pI"os,ty flalklt,posial(jan:a przez n:as na Iliai5zych ziemia'ch, i to nie na Ziemia'ch OdzY'skarrych, 'lecz na terenie daWlllej ziemi
Il"acilborsko-'lybnk'kiej, m'imo wszystko ciekawego dokumen'1u etn:ogr'aficznegQ z XE![ w., o /którym, jak .się okazuje, WiSZYSCY
mało wiemy. WiJd'ać
że '0 niektórych zjaw.iska·ch kultury w Afryce jest nam łaltwiej mó'wić ni~
o problemach naszej własnej :ziemi. Przy,puszczam, że n:e jeslt ,pozba\v1ony
u.zas'adnienia dezy;derat dokła,dnego zbadania tego dokumentu.
3. Recenzję (prof.R. G.aT.siń'ca cbaraMeryzują
od strony forma~nej
(pewne właścilwośd metodyczne, :kJt6re częśdowa ujawniły się już w trakcie poprzedniego przeglą'c1Jubi·eżącego. a) Przy tłuma'czen:u tekstu Rudolfa
prof. Gamsill1i€c .gn::1witlUjew 'kierunku i5łownika łaciny klasycznej. Skrótowo można Iby powi€'Clzieć, Ż·e fawo'l'y,zuje Forcel1iniego na szkodę Du
Canlge'a. 'b) Ki'lka 'lazy :zd.ar:zasię (tYiPowa w taik<ichwypadkach) niewłaściw!ość meo1:odyczna tzw. podSJUniętej małej ,przesłanki. ToO'zma'Czyrecenzent
tbUIDJaczyniektóre moje 'twierdzenia (r·ec. s. l, w. 1'1d; s. B, rwo 17; s. 9,
w. 2,; 'S. 10, w. 5 d) według upatrzonego :przez siebie sellJSU,niezupełnie ragC'dnego z moim, a nootępn;e je 2lwalcza jako fałszywe. c) Da'1szą cechą wywodów !prof. GanlSińcla to 'Oper'CIWanie:nazwiskami lautorów i tytułami ich
dzieł (.s. 6, w .. 11 d i 8 d; s. 7, w. 9), nie schronologizowanymi
cytaitami
(IS. '9, w. 8-18) .i nie s!Jwn:holowanymi :ogólniikami '(IS.8, W. 9; w. 12; ·s. 9,
w. 4') ibez kcmkretnego wejś,cia wsedll10 za,gadn:end'a. D.zisiaj nazywa Gię to
podejśdem idelalistyciZJnymIdo .iemaltu, dawniej nazywano to go~osłownym
twierdzeniem, a Engełs mówi nie bez racji o "Gemein{pHitze schlimms'ter
Art". d) Następną Iceohą recenzji ito brak historyzmu i brak chwnologii.
Cez;ariusz z Arl€'S', Jakub z Vitry, MaTdn z Bra1kalI'Y,CezarirUlsZz Hei-sterbach są dla RudlOlia źródłem i na.tchnieniem ty liko 'C1'1a'tego,
że też p~sali
o magii i zabobonach.
e) Rażący
j.est u recenzenta
brak
samodzielnego myślenia krytycznego, a zadowolenie się bardzo przeciętnym
·autorytetem naukowym Klappera czy Franza, przy równoczesnym ignorowaniu sądu innych badaczy naukowych. Aż dziwić mogą lekkomyślne,
omal że niepowaŻlle twierdzenia
rezenzenta,
który w 3 słowach: "to
wszystko z południa", upar'ał si.ę nie tylko z teoretycznym problemem,
ale z żywym zagadnieniem Ikulturry całego n'a,rC'du i społeczeńs'twa. - f)
Przy takiej me,todzie .nauikowej było rzoozą niemożliwą nie p;opaść w sprzeczności. Pomijam tu .sprzeczno·ści mndejszej wagi,zasygnalizowane
w po3r "Lud"
t. XLIII
�483
482
się wskazywać na popularność
Rudolfa w Niemczech środkowych, to nad
tJakim iwie,rdzeniem nie waTta się :zastanawiać.
,5. Do ,takich ;wynikćw dcszedł pr,of. G.aJ11!siniecmiędzy innymi dla,tego,
że przy kryty,ce mojej pracy nie &aidał sobie :tI1udu samodzielnego przemyś'1E'nia ~Irobl€matyki RudoUa, lflle ,zadowolił się argumentami
KLalPpera
i częściowo Franza (ozęściowo, gdyż z powodu późmiejlszego uja'WlIlienia
rękQpLEu r'Udzlkie.go 'pogląd F'l'anza G!kazał 'się zbyt abó:u,rdalny). [gnoruje
natomiast rp'rof. Gans,iniec ,sY'stematycznie wy,powiedzi innY'ch licznych Iba1daczy niemiecikich w Itym zagadnieniu ,z oslta'tniegocz.asu (1935-1942') (,p. K~talog s. 14 uw. 2JO-..26).Badacze ci lIlie usiłują w .najmniej'slZym' S1tQpiniu
suge'l'ować niemiecik.iego 'I:ochc<izer.lja Rudolfa ani niemiec'kiego charakteru
jego przekaziU etnograficznego.
Dla przykładu
pClI'órwnam twier;dzenia
pr.of. Helma (MalI1burg) i Kla,ppeI1a:
pl'z€,dnim '];:'l'zeglądzie. Zlwraoam na,t.omia:st uwagę naó:przeczności o? cha·
rakterl2.e podistawowym: a) czy według rozumowania
proOf... Ga,nsmca Ha
podstawie glos 'niemieclkioh, zawa.rtych w jego ka!baLogu magl'l, R:Udo1f pochodził z Niemiec ś\rodkowych (.s.5, w. 18; s. 6, 'w. l) a'lbo w ogole z NIe ..
o (10
11 d i '1 d' s. 11 w.3) Ib) Czy katalog magii Hudolfa ma
mIec . s.
,w.
"
.
oSltatecznie oparcie w kQnkretnych
f.aJkrtJa{)hŚrc'dowi.sika etnOg~aflCZnego
(s. '9, w. 5 i 16 d; 's. 10, w. 3 d) al'boc:zy ludQwe elementy ~tlIl.ografICz~e <tego
Idzieła ISą tylko Utera,cką ane:g1dotą (:s. 8, w. 9) ,i "zv:o~tnlCZY~, sub;ekty,;",. °em " (s ., 7 w ., 1 d)?. Mimo całeJ' uczonOS'CI
nyrn wlrazenl'
. s'wolcho' wywodow
i aut'OTytetu profesora recenzenlt nie dał m'i <te pytalIJ!l!aodiPowloedl2.l.
4. Do samego zagadnien:a podszedł prof. Ga'IlIsin.iec wył~cZinol~~d s,trony
filcologicznej. Flragnę podik:reślić, że ,nie wszyó:,tko w je~o reCenZJI. Jest. neg~·
tywne w stosunku do omawianego dzieła. Niejedne Jego uwagi .(mH~O z:
tego nie mówi) naświetlają
i pogłębiają moje i1;,:"ierdz:~ia. Z mek:oryml
propozycjami
wysuniętymi przez iI'ecel1Z€lIlIta.
(1k:on:l€CziIl'OSC
pr.zebad>ama na.szych źródeł rękcpiśmi€'IlInY'C'h z !punktu 'wI;dzema etIllogr~fICZ~ego,. s'. 1o,
w. 17, izbió,r tychże dokumentów
's. 6, w. 3 d) Zig1adzam..slę tez naYlJU~ełniej i .dawałem im niejedlIlcik'rotnie wyraz. W .głÓ!wlIlychJe<i>na:kkwes,t1~ch
=jął prof. GalIlsiniec 'klrań'C'owoprzeciwne ISltalnowislkodo ~oic'h poglądow,
I\.l'siłując przepro'wadzić
dowód 'SłUISiZlIl1ośd
swojeg,o sb~nowlska W. opalr~lu
o wynik~ b~dań fikllogk:znych. Już <ta ,szczupła !baza Jego :a0,:odorw, op~erająca się na 'założeniaoh tyl!ko j€<lnej dyscy\plilIlY nau~oweJ, me m~gba do, rowadzić do 'P,ozytywDY'ch wyników i Ikons·ekwentlIl1e za'PT0:wadZlł.a ~rof.
~anlsińca lIlIaman'owce mi.gracjoni:zmu, i to pOldwój'nego: a) Ogo1nego m'lgracjonizmu 'kJult<UTY
wywodizą'cego całą ikul>turę ,:rudową Polski, ,a. n:awet S:~wian 'z grecko-1rzym"lkieglO południa (s. :9, w. Q. d) lub z zadh()ldmoeurop~J~
slkie~o impoll'tu w okresie wczelsneg'o średlnio'wiecza (s. 7,. w. 9). Wymk1
badań arche:clclg,ic:znych o.S'tatni'oh llat (nawet lat przedwoJennych),
wskarojące lIla niep'rzerrwaną ciągłość kult<Urową i jej autoeh1Joniz:n na. :naszych
ziemiach cd OIkresu 'I1zymS1kiego(a na'wet dawniejszego)
~'o S'redn'~o:v~ecz:a,
zwalniają mnie od obowiąz11m 'Wy!k.azywani,a kompletnej '11.1eSłUSZinoscl
I fał'Szywośd rpoglądu prof. Gansiń'ca. Ib) CzY\Sto filologiczne ,zało~e~ila met~;y
recenzenta zaprowadziły go na manowce mi.gracjonizmu rękoplSow Rud.o 8..
Prostemu faktowi chronoloogii tych rękopisów i ich geOgra~lcznego rozmieszczenia w terenie przeciwstawia
prof. Gansiniec bliżej meo~reślone f~kt~,
które okazują się fantastycznymi
urojeniami. oto chronologIczna koleJnosć
rękopisów Rudolfa w terenie:
.
.
.
w. XliII 'rękopis Ru>dO'lfa w HudaC'h (wedłu.g 1Wl5zyiStklchna]'SJtarszy),
w. XIV ręGwpi,s Rudvlfa 'W Lipsku (przywieziony 't.an: z ~ysy);
w. X,IV tl'ękopi.s Rudolfa 'W E1blągu (pochodzący z·e SląElka);
w. XV. ręikopils Ruduliia IWHanowerze.
.'
." .
cP··
. l'
f G~ns"nl'e'c wbrew !prosteJ logice ge,ografu ,I chron01o",1l
~ .
..'
•
.
J eze I IPro'.
rękopisów Rudo'lfa ,twierdzi (.s. 5, w 17), że ,rO\ZffiI€13Z'CZeme
Q'ękOplSOW:lJdaJe
I'
I
Klappel',
Deutscher
Vo!ksgL,
s. 28.
"Fra,ter
Ru1doUus ist deuts'eher
Zist€lrzieIllier und
wirk:t
in del'
Zeit ,zwischen 12'3~5und 12'50".
H e 1 m, Handworterb.
d. deutsch.
t. 7, s. 846.
"Der Bruder
Rudolf war nach
KlaJPiPer:s Unter.suchuD;g deutscher,
wohl
sC'h'!esi'scher
Zis!erziense'I"monch, tiber dessen Leben 'Wir in·
dessen nichts weiteres wi'ssen".
K lapper,
op. dl., 's. 53.
,,Es is! demnach wohl wahrs'chein_
lich, d.alss das Abergl'auJbenverzeichniss des Rudolfus d·en, in der B€i.chte
a:bgefragten, Schatz des Aberglaubens einer deu!schen Frau aU50dem
Vorke darstel1t".
H e l m, 'Op. cit., s. 847.
"Das vom Rudolf rosammenge,s-telIte Ma'teriaJ beruM, wie schon
Franz gesehen hat, auf eigener Beoba<:htun:g Rudolfs,
Dach KlalPper
"der
in 'Ciel' Bekhte
aib.gefragte
Sch8.ltz des Aber,glau1bens einer Frau
au'S >dem Volke".
Aberg!,
Uważam, że nie !potrzebuję zwracać uwagi na falkt, jak prof. Helm
(wbrew zalsa>dom cytowania) ;powyrro'cał K1appero'wi z jego tekstu WSZYSltkie niemi€ckie elementy Rudolfa. Czy prof. Helm uClZynH to dla swojego
widzimisde? A sądy Moffmanna-Krayera,
Geramba, Ecksteina,
Milllera,
Weilsera £dą w tym slamym !kierunku; nie 'Wspominlają 'słowem o n.iemieckim !po'Chodzeniu Rudolfa. Jeżeli przeto ucz.ony tej miary co ;priof. Gansiniec pTzecllodzi nad takimi w)'1)owiedziami do porządG!:u dzieDlDegQ, jak
gdY'by ich 'W ogóle nie zauważał, a IZladowala się ooltwarzaniem średnio_
waTltościowych argum'entów, nie wnQls'ząc od ,siebi,e absQlu tnie nic nowego,
to móg~bym w tym miejs,cu ookoń'czyć da'1szą dys'klU'sję ja'ko bezcelową·
,6. Jest rzeczą oczywistą, że zagadnienia Rudo1JfJai jego !katalogu ma·gii
nie można nJZl5trzygnąć wyłącznie lIla podstaw.ie wyników ,badań filologicznych, ale w powią.zaJniu z wynikami nauk pcikJrewnych. Zres~tą prof. Gan-
�484
SlnleC przekrracZJa często nawet granice swoich wnio51ków filologioonych.
Dwie glosy niemieckie (obok 8 innojęzycznych) ws1kazują jedynie na ogólny
wpływ ,terminologii niemieckiej, 'który może =a'leźć racjonalne wytłrumaczenie. Ale przyjmowanie na tej podstawie Niemiec śT,odkowychza ojczyznę
Rudolfa wykracz\<l.'dialeikopo,za dopuslzcza1ne ramy wnioskó'w filolog,icZIllych
i 'ckarzuje 'się cZy1stą fantasmag,orią. Niechybnie zgodzi się prof. Ganisiniec
z tym, źe pT'odukcja Uteracka w ikla.sztorach cysterskich w Niemczeoh
w owym cZJasLestała na wysokim poziomie, może wyższym niż w Jędrzeiowi'e, a z pE1wnością wy:ŻJSiZym
Illiż w Rudzie RadbarSlkiej. Czy wobec l1ego
możemy oczekiwać chociażby najdrobniejszego
śladu rękopisu Rudolfa
z terenu Niemiec, a tym bardziej Niemiec środkowych, gdzie Rudolf miał
być tak popularny? Dziwne, że z terenu Niemiec nie znamy żadnego rękopisu, natomiast wszystkie pochodzą ze Śląska! Czy prof. Gansiniec nie
zauważył tych faktów.
7. Całraa.r,gumenta,cja prof. GaIl's,ińca, ISiZeze,góI1nie
jego 'lwnstrulkcje mające udowodnić niemieckość Rudolfa i import jego dzieła z Niemiec środkowych, opierają się na nie:łna'jomości IProce'su fundacyjnego iklasrz10rów
rcyster,slkkh w ogóle, a rud2.1kiego w sz'czególnoś'Ci. Kla,sZJtor,w Rudach, jak
wiadomo, Ibył "SlPecjla'lną fi'1ią" klasztoru jędrzejowlsk:ego z rpostanowienia 'samej kapituły
,gElIleralinej w Citeaux GP. Canivez t. 2), a IklaslZJtor
w Jęd'I1Zejowie był dla k1laiSzto.ruw Rudach ikJlaS!ZtoTemmacierzYiS1tym. Co
to znaczy Iklas,zbor macierzysty dila filii, wysl1arczy zajrzeć do T. Mantewffla
(PaA~estwo i Cys1lersi, !1005, s. 71 in. ,i PQdiane tam źródła). Krótko, oznaczało to całkowitą opie!kę 'kla,s;ZJtorumacierzystego nad filią i to ipO sprawach materi~l'1ll1ych(prz'ede wszYiS'tldm opiekę li:teil'arClkąiW sensie oostateClZnegoza'Oplatrzenia
kilasz:toriU fill!alnego w najiband:ziej potrzebne dzieła
i iksią:żlki, .sz'ezególll1ie natury (praktycznej, jaik izb~o,ry klanonó'W, właśnie
takich jak Summa Rudolfa. A z'a,tem normalną drogą dostarczania dla Rud
Wisze}kiego materiału literackiego !był Jędrzejów. Dlaltego 'też wszelkie wyprowadze'l1ie inslPiracji i impulsów literaciktch RJuJd z JęrzejO'wa, nawet
w wylpad'ku :b'I'a'ku slPecjal'llych dowoo,ów na bo, ma zaws'ze ,za Iso'bą ,prawdopodobieństwo
faktu historycznego,
podczaiS gidy 'WyprowadZJanie tychże
sugestii ;z kla'sztorów cYiStersikich rw Niemczech 'wymaga kOIIl.krebneg.oudowodnienia, gdyż !praktycz.nie jelSt ono niere.aline. D[atego d~ó'ki prof. Gan_
siniec nie wskazał konkretnego klasztoru cystersów niemieckich, utrzymującydh ;z Rudlami literacki 'kOllltakrt (CIQ przy :z<ałożonejpo(pularnośei Rudolfa
w Niemezech środ!kowych nie powinno być trudne), wszelkie jego twierdzenia ,o wypożyczeniu
czy przywędrowaniu
r~opisu
Rudolfa do Rud
z Niemiec ,pOlzrQlstanączystą 'mrzonką.
W przeciwieństwie
do suponowanych
przez prof. Gansińca
kontaktów klasZJtoru w Rudach z Niemeami 7Jnamy barldzo dobrze gospodarcze,
literackie i duchowe zrwiązJk.iklasztoru rw Ruda,ch o'd samego jego początku,
nie mówiąc już o 'Podsta'wowym fakcie .stwieroza'jącym, że cały 'Personel
. 485
~
..
!
'1dia.s,ztoruIpr,zyszedł do Rud z Jędrzejowa (,Cod. d~pl. Sil. t. 2, ,s. 2--5), co
przez nikogo nie jest pod,aWlane w wątpliwość.
Wiemy przec.ież, że plan
kościoła w Rudach opiera się nie na planach kościołów cystersów niemieckich, lecz na planach kościołów cysterskich w Małopolsce i w Burgundii,
co tak znakomicie wykazał J. Zanoziński (Kościól poeysterski
w Rudzie,
1950). To znaczy, że kościół w Rudach budowali bracia-laicy
(konwersi)
z Morimundu
na zlecenie z Jędzejowa.
To potwierdza
równocześnie
(wbrew wszelkiej
argumentacji
Gansińca). jak silna była ekskluzywność narodowa
Francuzów
i Włochów w Jędrzejowie
w okresie Rudolfa, skoro nawet braeia-Iaicy (rzemieślnicy) pochodzili z Franeji. Cała
architektura
Rud pochodziła
z Jędrzejowa
i z Francji,
mimo że
cystersi niemieccy byli tuż pod bokiem (Lubiąż). Czy prof. Gansiniee
widział wymowę tych faktów (chyba faktów, chociaż nigdzie nie zapisanych, leclz ndczytanych z Iplanu Ibudowili)? - Mało tego. My rwiemy, gdzie
k1a's:Z!t'Or
'Tu1dzki'lllabywał swoje ksiąiki, mamy n.a to wyr:aźne świadectlwo
pisane z r. 12715.Na mar,ginelsie rękopisu T'udzkieg,o po,chloidzącego z tego
II'Qklujest wymi'enionych
killka Ik,siąż,ek, o których
jest powiedziane, że
zostały kupione w Mvrimu'DIdz:e, oczywiście ,przy oikazji wizyta,cji !IDa'll,oniemych
opatów TudzUdeh w MorimulI1ldzie llUlb Citea'ux {Hother, Aus
Sehreibstube
~..
und
Biicherei
d~s ehemaL.
Zisterzienserklosters
Heinrichau.
I1Zeitschr. fiir Ge.sch. Schles.", t.61, 1927, s. 50). Oto droga, którą szły na
Górny Śląsk do Rud nlQwośd literackie czy nowe 'rękopisy. A czy prof. Gan'siniec mógł'by IPrzytoczyć choć sk,roll1'ny fakt o aln1al{):gicz'llY'ch
drogach dzieł
literackich z Niemiec na Górny Śląsk, i to nie przed I wojną światową,
ale w czarwch RudQlfa?
Wszystlkie te dro<bi.azlgowe ,szczegóły p'Owiąz,ań żyóa
Htera,ckiego,
duchorwego, la narwet a'dmini'stracyjnego RU1dz Jędr.zejowem i z MO'rimundem we Flranc'j,i, z ~l()milIlięcielffiNiemiec, były nawet dla wybitnego znawcy
hils1'Orii ŚląsikJa K. Grfrnhalgena ,1aik wymowne i oczywiste, źe zmusiły ,go
do wyznania: ,/Polen ~eiidhte Frankreidh
tiher Deuts<cł1land hinweg die
Hande" (WedłJug S. Iinglota Wieś i chlop śląSki na prz,estry::;eni wieków,
s. 156 [w:] Oblicze Zilem .odzysklan,ych t. 2). Jeżeli przeto warny tyle drobnych ~zczegółów historycznych
o źródłach życ:a Htecackieg.o !klasztoru
w Rudach i ich tmsa'ch komunikacyjnych,
to ·nie miałby się absolutll1ie
w.'Chować najmniejs,zy ślad ((JO wędrówce dziełka, reprezen1Jowa'nego bądź
00 bądź jalk na w. X!I:IiIiW licznych (;\dpilsach? Jest jasne, że jeżeli nie, posiadamy dorwoodów mówiących {) mLg,racj.archtego dziełika z N.iemiec, pozostaje do p<r1zyjęda ty~ko droga z Jędrzejowa. Wtedy nie dziwi !brak S'PecjaInych ruotatek czy dowodów hi,story·cznych. II dla każdegQ, kto przynaj_
·mniej trochę 'orientuje ,się w zalgJadnieniu cysrteI1skim, są to zjawisrl<a, dosyć
oczywils1e.
Wywody zatem Iprof. Gansińca o rzekomych wę'drów'kach rękopi'su Rudolfa z Niemiec środkowych na Śląsk nie mają najmniejszego prawdopodo-
�487
486
bieństwa. Droga wędrówek rękopisów Rudolfa była tylko jedna, a mianowicie odwrotna niż ta, jaką przyjmuje Gansiniec, to jest ze Śląska do Niemiec. Potwierdza to geografia i chronologia tego rękopisu. Z tego wynika
równocześnie, że francuskie pochodzenie Rudolfa, jego pobyt w Jędrzejowie,
jego przejście z częścią konwentu do Rud Raciborskich i napisanie tutaj
swojej Sumy spowiedniczej
to są wszystko realne możliwości historyczne,
nawet w wypadku gdy na to nie posiadamy specjalnych dowodów.
8. Stanowi'~lko kl.a:szt'OIrumacierz)'1stego wobec filialnego i wynikające
stąd konsekwencje
l;lter<lckie, mianowicie :trudność [przenik/ania do k'lasz_
to-ru drzieł czy rękopisów z innego kl.a'sztmu obcej linii, były dla samego
K1an:era tak oczywiste, że dla 'uratc'wania nie-mieclkiego cha["a'ktel'u Rudolfa i jego dzIeła nie pozostało mu nic innego do przyjęcia, jak powiązanie jego oi5'Olbyi ,dzieła z ~{Qloniza,cjąniemieoką. Stąd owa kobieta z ludu
Rudolfa przedstawiooa
jako Ni-err.ika-1kolcni'st!kaprzez K1a'P!pera. Podstawy
histo.rylCz.ne tych wn'oków Kla,PlPera są7Jbyt
absurdallne (por. rozmiary
i ·chatr.akiter kO'lonizacji niemieckiej w tym c:w3ie na Górnym Ślą,sku), dla_
teg,o ,też prof. G.ansiniec nie chcąc ipOipaŚćw tę .zbyt wid'oczną niedo'rzeczność, C1d'Ciąłsię w tym 'Wypadku mdykalnie od swojeg.o [przemożnego dobrodzieja (IS. 11, rwo'1) i ... wpadł ak/urat w drugą, może jeszcze w-iększą
niedmzeczność, Ik.ons'truując migrację ,ręikopisów -o'derwanąod ludzi i życia.
Rękopisy wędrO'w:ały wtedy jedn.alk tyl'kQ z lu'ClŹ1ni,z ,personelem- k'1a,sz,tornym i ina u'£t<llcmych ,szlJakach łączności kulturowej.
Cala przeto 'teoria
wędrówek rękopisów Rudolfa- z Niemiec środkowych n<l Górny Ślą,sk jest
mało prawdopodobna.
9. Dla '[:odważeniawniosl:'::U () pobycie Rudolfa 'w Rudach i napis-a.niu
'tamże przez niego sWQjego dziełka przejaskraw~a i wyolbrzymi_a prof. Gan'silIliec pewne dyspr,clporcje w da,tach. MialnowilCie na .pods,tawie 'kryteriów
wewnętrznyc-h możemy datow.ać iPowstani~ 'autografiu Sumy
spowiedniczej na lata 1235-12;;0. Zbudowan.ie -zaś kla.sztoru w Rud.aah ;przypada n.a
,Lata 1215:2--'1255.
OCZYWiściejeżeli 'się Ibędzie podkreślało jedną granicę tego
term'nu C1235),to luik:acza'su w sto's'Uniku d'O daty powstania klasztoru
będzie Iwy,glądala ,nielr;okojąco. Nie należy przeto zapominać o dnugi'ej moż}i,woś'Citej daty (.1250)albo nawet o jakimś terminie po tym roku. Wtedy
6pQ'aWa nie przedstawi.a zoasa>diniczych:t'I"Udncści, a daty napisania ,autog,rafu, ,powst.a'nia kla,sztO'r'U i dokonania -odpisu rę'kopiw II Q !HO zbliżają
s.ię w lWidocZlnys'posó:b do Isiebie. Kwes'tię tę dałoiby się rozwinąć szerzej.
10. Można by pr-zytoczyć jeszcze wiele argumentów
wykazujących
bardzo slabe i 'kruche podstawy Ipłasz-czyzny 'dowodowej prof. Ga'l1sińca.
\Vym.ag'ałcby to jednak s'zerszego zarys'owani.a tł:a hi'storycznego i kultu,ro'wego, na -co ,olhecnie nie ma miejs-ca. Np. tak hogate wyn'lki badań -archeiJlogi'cznych w Opolu dl.a X-XITI w., a zatem z tego samego cz:asu i ś'rodo,';j~lkakult.u.ro'Wego c-o Rudy, aż się proszą o ,uwz'ględnie-nie, potwierdzając
i uzupełniając się nawzajem
z relacjami Rudolfa. Abstrahuję
od przed_
stawienia tego zagadnienia,
gdyż odpowiedni
m:a,teriał można ZJIllale!ć
w pracy prof. HorubCJIwkza o Opal'll (S2Jkice z dziejĆM Slqs~, wy/d. 2, 19'50),
Jestem 'ciekaw,
czy prof. Gansi:niec wid,ząc to boga'ctwo IkuLtury Opola
XI:r czy X;l[,I w., począwszy od 'zaJb:awek dziecięcych aż do wytworów budo'wlD.ictwa i rzemiosła, 'powtórzyłby
sw,oje twierdzenie,
że to wszystko
z południa. Owsz-em, są pewne elementy kultury
i z poł~'dnia: pacio.rki
's~klane, jakiś nożyik ,z Syrii czy -ka""1ałek tkaniny jedwa:bneJ. Mozemy Jednak z;awsze dokładnie oznaczyć, co jest importem, a co wytworem tradycyjnej IkuJit;Ulryautochtonicznej.
A jalk jest. z p~zed~io.tami ~ultuTY materi'a!m'ej, tak 'było i ze zjawiskami w zak'resle wlerzen l ma-ga.
Edward
Karwot
WYOIĄG Z F1ROTOK:OŁU Z XXX WĄL.NJEGO ZGROMADZEN[A
POLSKJIEGO TOWARZYSTWA LUDOZNAWCZEGO
(218-3/0 XlI 19M, W:ars:za'wa, IPałac Staszica)
O b e c n i: J. Pogonowsk'i, J. P. Dekowski, W. Armon, Z. Bukowski,
M. Pri.ifferowa, O. Gajkowa, J. Gajek, Z. Czasznk:k:a, A. Czekanowska,
J. Czekanowski, T. Seweryn, Z. Reinfussowa" R. Reinfuss, M. ~ładyszowa,
A. Wali górski, J. Rybakowski, J, Klimaszewska,
S. NawrockI, A. Nasz,
Z Podkowińska,
K. Adamus, J. Cieszkiewicz, J. OptołowiCz, E. Karwot,
Delimat, M. Szyperski, J. Lewioki, W. Sobisi'ak, M. Ziemnowicz, T. zygler,
K. Koranyi
A. Kutrzeba,
W. Hejnosz, B. Jaworska,
K Pietkiewicz
- kl"
W.. Draid,rach, "J. K'Ucha'Tsk:a, K. Adamus, J. Eurszta,
J. Wa:sl'ł
orwSK~,
A. Lewicka, P. BurhaiI'd, B. Kuźmicz, A. -Matyniak, L. Zycki, J. stęszewskl,
J. 8'()bie~ika, M. Sobieski, Ho Górski, S. Świrko, A. Szyfer, L. S'Zrw€ln.grub,
J. Rudnicka, M. Mroczek, J. Hanczowski, F. Wokroj, Z. staszcza~0w.na.
H, Bittnerówna,
Z. Szewczyk, Z. T,oroń,siki, A. Gl,alpa, Cz, S:tanlloewl'cz,
A. Ły:srz;-czówn.a,B. Gary:ga, M. Kwaśniewska,
K. Kwaśniewski,
J. ~a~
strzęibs'ki, M. Su'b()czowa, K. Judenlko, M. Tu.n::zyno/wkzorwa, B. Rad:o'm~-u,
J. Herold, S, Deptus'zewsU;:i, A. EłochO'wski, 1. Hernilkowa, J .. Stankll~~lc'Z,
J. Ligęza, L, Dubiel, B. Bazielichówna, H. Nowos-ad, Cz. Kond~lk, H. TaJgeWianlkiewicz, W. Gawron, P. Kalecialk, A. Bielowa, T. Bryj:owa, P. Orzech owsika, P. Szewczyk, S. Gretschel,
J. Lu bow.ie'C'iki
, E. DomaTa-dzka,
H. SwiSltk,owslki, l. Kruźniewsiki, M. Meres, O.Mu'1kiewicz,
Z. Tomer~e,
H. Gorczyńska, J. Manugiewicz, K. Mrozówna, S. Górszczyk, A, Lechmo,
L. WitU;:owski, H. Ant.onowiczQlwa, Z. Potrac,
1. Kędzior, Z. Bawal'~(a,
B. Kaznowsik/a, M. Szuber, J. Gorzechowski, E. Fryczówna, A. SemenlU'l~,
M. Prz'eżdziecka, L. 1tman, H. Zwolalkiewicz, H. ~ikru.łows:k:a, MI' .Ha~eJ,
M. Mey,merówna, Z. Po c'Zdbutt, J. S'wieży, W. AntQllHEWICZ,J. Dudklewlcz,
H. Królikowska,
M. Kuczyń:9ka,M.
Blieherowa, Z. GrabowSIka, W. Kolago A. Wojewóldzki, E. Pelczar, M. Więcko, VT. Kosterski, J. SzymbaI'~,
,
.
.
L . M a l'e'ki
J. BO'gd'arnowlcz,
R. Sa'wI'cz,
B. GawI,n,
I
,. T Myzyk ,. J Kamodkl ,
T:
�488
489
A. Zamlbrzycka, M. :Podgól'~ka, M. F.ryczowa, M. Klimecki,
T. CieślaJk,
S. Błaszczyk, J. Kiełczewsl<!a, J. Lech, Z. Mirosławska,
E. Sagan, N. Maniakórwna, T. Ba<na'".zkowski, W. Gajzlerowa,
M. Po~'ro'Pek, W. ŁuCkoś,
T. Trojanowicz,
K.Prillowa,
C. Szczejpaniak, B. Baziń's~a, S. Koszyk,
S. Ulrich, J. Pawłowska, S. Łysik, H. Przesławska, J. Krajewska, M. Micińska, A. Zwolak, A. Klooncrw"lki,J. Przyby"zewski, E. Grygo, J. Zaremba,
I. Nechaj, S. Cybulska,
D. Łuczyński,
Z. Brzezińska,
W. Cichowicz,
R. Kukier, L. Skrzydło, A. Gawd·zik, A. Górzyński, T. Pu~ropp, Z. Churt_
kiewi'cz, J. Kamińlski, C. SpychaLski, S. Ohmielewski, J. Fab:ańS'ki, W. Dembińska, J. Miłotworska, W. Florczak, G. Radomski, S. Gonkiewkz, S. Limanowslka, Z. Rog.owska, E. StaTek, B. OI'Sz,owy, T. KarczewsIka, M. Klhnecki,
K. W.oL,,~i,B. Michalak, J. ZagĆif'rua,J. Patera, B. PaszkowSki, M. Polakiewicz, S. Kulesza, W. Drozdowska, A. Buczek, J. Rydzkowski, I. Lange,
W. BratklQwsika, J. Kaweclki, S. Tru",zU<o\w;ki, W. Diering, S. Garzkowicz,
S. Czernik, A. Gerigk, J. Maliszewska,
S. Matuszewska,
B. Nowicka,
J. Maj1cihrzak. Z. Szyfelbejn.
Program
Pierw'szy dzień obrad, poniedziałek,
God'z.
28 listopada
1900
r.
iJ.()
1. Otwarcie XXX Walnego Zgromadzenia. Powołanie Prezydium. Uchwa\lenie ,po,rząd~'U'obra'd. Przemówienia.
2. Rola Polskiego Towarzystwa
Ludoznawczego
w polskiej
etnografii
w latach 1945-1955 - J. G a j e~.
3. Dyslk:rusj:a.
Godz. 15.30
1. Znaczenie etnografii
dla badań nad przeszłością
i współczesnością
K. Zawi:st:orwi'cz
- Adamska.
2. Znaczenie
etnografii
dla budownictwa
socjalistycznego
T. K a l ec iak.
3. DY's~usja.
Drugi dzień obrad,
wtorek,
2J9 listopada
195.5
1'.
Godz.9
1. Działalność
naukowa
C;óego w dziesięcioleciu
i wydawnicza
Polskiego
- A. N a .s z.
Towarzystwa
Ludoznaw-
2. Dyslk:usj!8.
Godz. 15.30
1. SIPcr:awozdania: z badań nad wi·erzeniami i magią - E. Kar wo t ; z badań nad lit€ll'laturą ludową - R. Gór 's ki, S. Ś w irk o; z [badań nad
muzyką h.udową - J. Stę.s·zewski,
A. Czekanow,slka;
z badań
nad tańcami Ludowymi - T. Z Yg l er.
2. Dyskusja.
3. Działalność
oddziałów
i zagadnienie popularyzacji
PTL w latach 1945-1955 - A. Kow-alska-Lewicka.
etnografii
w pracach
4. Dy.s~usja.
i·
..
Trzeci dzień obrad, środa, 30 listopada 1955 'r.
Godz.9
ZwiedZIanie Wystawy P;QI's~i€j Sztuki Ludowej w PaŁacu K'U!Ltury pod
kierunkiem
T. Seweryna
i K. Pietkiewicz!B.
Godz. !12 (Pałac Stalszica)
1. Odczytanie protokołu z XXIX Walnego Zgromadzenia i Sesji Kolbergowskiej 'w Jeleniej Górze.
.
2. Zmiana statu tu Polskiego TowarzyS'1:wa Ludoznawczego - K. K o T a n y i.
3. S,prawoz<lanie finansowe i. Komisji Rewizyjnej - F. W Q kro j.
4. Wy'tyczn€ Zarządu do planu na 19156 r.
5. Preliminarz na roik 19515/56 - Cz. S ,t a n ~ ie w i c Z.
6. Dyskusja.
7. P.o.d<sumowanie obr,ad Zjazdu. Z:amlknięcie XXX Wa.lonego Zg.romadzenia.
XXX Wal:ne Zgromadzenie otwo.r,zył prof. '<h: K. Koralnyi, prezes Oddziału Wa'nszaws1kiego. Do 'PrezydiJum powołano: prof. dra Jana Wa·silkowskiego, sekretarza naukowego Wydziału I PAN, prof. dra Jana Czekanowsk:ego, prof. dra Romana Reinfussa, S. PrzybY's'Zews~ieg.o, posłankę Mela_
nię Mroczek i WalentegQ Gawrona z Lima:nowej. Przed iP0łtudniem przewodniczył !prof. K. Koranyi, 'ProtoJkotowaH mgr Haria Suboczowa i mgr
Adam Glava. Dwuminutową
cis'zą 'U'czczono pamięć zmarłych
czŁonków:
PTof. dra Stanisława Szczotkę, prof. dra Tadeusza Henda, mgr Zofię Malewstką, prof. dra Zygmunta Wojc;echowski~go i mgr Piotra Greniuika.
Prof. Jan Wasilkowski w dłuższym przemówieniu zanailizował rolę Polskiego Towarzystwa
Ludozn.a'w,czeg,o i w,s!ka'Zał na duże zasług.i, jakie ma
TorwaTzystWQ w ruchu .naulkowym, wydiawlniczym i badawczym. Prof. Wasilkowski ocenił 'P(Jzy,tyrwniepracę TowaTzys,twa w dziesięcioleciu i stwierdził, że Ptol'S~a Akatdemta Nauk będzie nadal ota-czać Towar-zystwo życzlirwą
opie!ką·
Z kolei prezes T,owarzystwa, prof. Józef G a j e k, wygłosił odczyt inauguracyjny pt. Rola Polskiego Towarzystwa
Ludożnawczego
w potskiej etnografii w 1945-1955 *.
W dyt3kusji 'ZaJbr:a'ligł(J·s: mgr K. Jud~o,
doc. A. Wa1iJgórski, !prof.
M. Prillferowa i in. Prof. M. Prillferowa w dłuższym przemówieniu zwróciła
uwagę <naniEdociągnięcia w 'Pracy TorwarzylStwa, a w szczególn.ości stwierdziła, że <zJbytmało uwagi iP(Jświęca To'warzystwo pracy oddziałów. Omawiają-c :szczegółowo <lidualne potrzeby prof. Prilfferowa uważa, że ·za mało
uwagi ,!=oś1więcanogromadzeniu f.ołklo,ru ludowego, muzealnictwu
etnogra_
ficznemu, badaniom nad tańcami ludowymi itp. Prelegentka wslmzała, jak
• Referaty
oznaczone gwiazdką są drukowane
w 43 t. "Ludu".
�490
prace te są organizowane w Skandynawii, Szwecji, Norwegii, Danii i Finlia,rudii. PodlkreśIiła 'konieczność budzenia zainteresowań
i 'zrozumienia dla
spraw 'ludoznaws,twa u os6b stojących ina czele władz wojewódzkich
i powiatowych.
Rozwojowi prac etnografiC'zlnyah nie .sprzyja również kaSQIwanie \katedr
etnografii O!T!aZ wykładów w .alkademia'ch 'sztuk IPlasltycznych. Uzasadniając
ik'Oni€'c,mośćkoordynacji pra!cy wskaz:ała na !potrzebę zwołalIlia konferencji
naukowej i slkoI1dynowania prac Towiarzystwa z ,poracami In9tytutu Hil::ltorii
Kultu'TY Materia'lnej, P:ańsltwawego llIl'stytutJU S'ztuiki i Ionstytutu Badań Litera,c'kiah.
Obrady Ipopołudiniowe r02'Jpoczęła [prof. dlr Kazimiera Z a w i .st o w i c zA d a m s k a referatem pt. Znaczenie badań nad przeszłością i współczesnościq dla etnografii polskiej *.
Podczas olbrad popohldniowych przewodniczył prof. 'dr T. Seweryn, protokołowaH: mglr Zofia Stasz:c;zakówn:a i mgr Józef Jastrzębsiki. Z kolei mgr
Piotr K alec i a k wygłosił refera t [pt. Znaczenie etnogmfii dkL bu~ownictwa
socjalistycznego.
D y s k u ISja: prof. dr Józef B 'u l' s" t a nawiązując do referatu iProf.
Aiclamsikiejomówił .zagatdniE1nie :poszuikiwań historycZJlly,ch i metody historycznej w etnagr.afii. W dłuższej polemice prof. Bur.szta p<Jd~ueśm 'koniecz'ność lW,stI=ółpracyhi.sto.ryków z etn<Jgrafami. Badając
np. tbildo'Wl'1ictwo
e1mografowie zlbyt !pocho,pnie ,tYIPi'zują i 'WYprowadzają wnioski, historyk
natom;la'st szuka całego ciągu nawarstwień
i uzasa1d:nień hi:storY0znogos,p<Jldarczych.
Pm£. Gaj·e 'k podikreś.J.a,że us,ta.ta.nie odrębnej metody historyczn",j
i etnograficznej jest p',e\\'lDym'ni,etI='orozumieniem, et:nografia jako nauka hL
storyczna musi się posługiwać metodą historyczną. Etnografowie doceniają
jedln:akże morfO'J.ogię z,jarwilsikikulturowych, nad którą histo'rycy przechodzą
IPrzewa'żnie obojętnie.
Z kolei mgr L. S z wen g l' U b rpr,zeprowaidziła krytykę refer.altu mgr
P. Ka'leciaka. Stwierdzhv1s:zy, że w 'zasadzie wS1zyst\k<Jto, co ,pow'iecizi'ał referent jest słUiszne, lecz ma c'ha'Takter 2lbyt ogólniikowy i idekl:a1ratywny ~telegentk.a przeprowadziła
próbę naszkicowania
j1deowego profilu Towa;rzys>twa. Najwię~sze zna:czenie mi~ło T<Jwarzystwo w lata 1945>--19'51, tj.
<io czasu powołania ,Polsikiej A!kJa.demiiNauk, !kiedy to oWszełkie poczynania
etnograficzne wychodziły z T'Owa·rzystwa. Od <:z:a'EU
powistania .JHKM charaktell' Towarzys:twa winien ulec zmianie. Prelegent'ka widzi daLszą działalność PTL w pracach o charakterze popularyzacji, którą rzutuje w trzech
:poziomach. Z mg.r L. Szweng~'ulb polemizuje !posłanika MeJ.ania M r o c z_
ik owa.
Z'wraca ona uwagę na wielką wartość 'nau'kowo-badawczą
prac
Towarzystwa i .apeluje o udostępnienie
materiałów
etnograficznych
działacz'om oświatowo-społecznym.
Aleksander O l e s z c z u k pOI"uszył Ispr.awę
z'€'S'P0łówpieśni i tańca oraz ocenił pnzytywnie pracę amatorów i miło3ni-
491
ków luiCloz'n'łoWstwa.M. M a t e j k:) .prz(ij.sta'wił działalność Instytutu
Budownictw:a Mies;1.'kani<Jwegona wsi i wIsIkazał
konieczność współp.racy
z etnografami. Mgr K. J u de n k o wypowiedział
się na temat planu prac
w zakresie
popularyzacji.
Prof. J, C z e k a n o w s k i stwierdziwszy,
że
krytykJa d.ział:alności jest ła:t:wiejsza niż ,samo działanie, ,sikierował dyskusję
na tory nauk<Jwe. Prof. Czekanowsiki u1waża, że 'Oderwanie antropologii od
etnografii i archeologii było krokiem wstecz. Prelegent jest gorącym zwoI'ennJikiem korzys:tani:a z cenneg.o dorobku obu ,tych dyscyplirii
:stosowania
w iSzeroki:ch 'T.amach wspólnyoh metod Ibada·wczych. Mgr W. J u d y IC k a
omawia zagadnienie współpracy etnografów z języikoznawcami. W,spółpracę
taką prowadzi pracownia di:alektologiozna w Warszawie.
W drugim dniu OIbra,dp.rzed pOłudniem pr:zewoidniczył1a prof. dr Kazimiera Zawilstowicz-Adamska,
:proto'kołowali mgr Krystyna Adamus i mgr
:Krzysztof Kwaśniewski.
Mgr Zofia Staszczakówna odczytała protokół z XXIX Walnego Zgromadzenia i Sesji KO'Lbergows1kiejw Jeleniej Górze. P.rotolkół przyjęto w całości,
[po czym nastąpiło dokoń,czenie dy~kusji z dnia popr,zed1niego. Prof. Roman
R e i n f li' S S W dłuż1szym przemówi·eniu omówił n.ajistotniejsze zagadnienia,
k,tóre obEcnie 'nurtują członków Tow<I'rzystwa. "Wyczuwa się, że pOlw3talllie
nowej instytucji, ja~{ą jest IIHK:M, ma stać się przyc.zyną zejścia z areny
,naszego życia naukowego - Polskiego Towarzys,tlWa Ludoznawczego i spowodować prze'sunięcie jego dzi:alalności na tor !pracy wyłącznie po.pularyzator,Eikiej. Przyznaję się, że zostałem tym ;poważnie zan:epokojony". W czasie dy.skusji pa.dały wypowi·edzi na tema.t ewentualnej
kon!{)urelll'cji i konieczności unikania dublowania prac wspomnianych instytucji. W dalszym
przemówieniu !prof. Reinfusls 'Iwykazał, że .ani dzi,ałalność THKM, oraz IBL,
ani n.awet powołanie osobnego I,nstytutu Et:nc,gr.aficznego nie ztdoł.a z'abezp:eczyć
wszy,stkich dziedzin badmvczyc'h etnoglrafi.i. "Wyłączenie
PTL
z pI"acy na odcinku naukowo-badawczych
pociągałoby za sobą likwidację poważnej ilości wydawanych
przez PTL czasopism i wydawnictw, w naszej
zaś dyscyplinie, która ma tyle do nadrobienia w dziedzinie publikacji materiałów, likwida{:ja taka ;stanowiłaby szlk{)ldęnie do [powetowania. Prof.
Re~nfulss uważ:a, '{;O'lemizując z m,gr Szwengru.b, że ruch amatoI"siki w zakresie iLUJdozna1wstwa
jest nie tybko pożądany, ale i konieczny. Je"t to W1przęg.nię'Ciedo pomocy {:zynni'ka slpołecznęg<J, toteż jednym z celów Tow,arzystw~:
jest ocr'tgani'Zowanie teg'o ruchu, Pre!eger..t omówił również 0ha,ra'kter naukowy Towarzy'sItwa i sprawę wyda1wnictw i nie widzi niebezpieczeństwa
d'lllbl'Owania prac. "Nauka rozwija ,się ni·e w !pojedynkę, ale wysiłkiem zbiorowym, \v atmosfe.rze szl!a'chetnego wyścigu pracy i uczdwej dyslkusji dążącej do wykrycia prawdy. Dublowanie .prac w azied.'zinie nauki nie je,t
wadą w organizacji, ale pod'stawowym warunkiem um<J·żHwiającym S'prawdzenie
wyników".
Przemówienie
prof.
Reinfussa
przyjęto
gorącymi
oIkoJaskami.
na
;"
,,
,
I
�493
492
W dalszej 'dyskusjI prof. M. P T tif f e ,r o wa podaje przykłady ze Szwecji i mówi o konieczności decentralizacji b.adań etnograficzny.ch i organizowania /konferencji prohlemowych Ina wzór konferencji dla PAE, zwołanej
w czerwcu 19'5,5 we Wrocławiu. W dyskusji zabierali głos: profes(),I'owie:
Burszta, Adamska, Gajek i Kaleciak. Z kolei doc. Adolf N a s z wygłosił
referat pt. Działalność naukowa i wydawnicza PTL w dziesięcioleciu *. W dy,skusji mgt!:'B. J a w o r s 'k la IstwieJ1dza,że nie możemy rezygnować ze wSlpółpracy z ludźmi z terenu.
Mgr W. S o b i s i a k analizuje zagadnienie, jak kształtowały się badania
archiwalne w pracach PTL.
Mgr S. B ł a s z c z y k 'charakteryzuje bad:aniaetlIlOgrafkzne
na obszarze Wielkopolski. Mgr B. G a r y g a i mgr L. I t m a n omawia zagadnienie
badań na Ziemiach Zachodnich, Dolnego Śląska, prof. M. P r i.if f er {)w a na terenie Kujaw, M. P o kr a p e k scharakteryzował prace badawcze nad
Mazowszem, mgr M. S u b o c z o w a prace na Śląsku i Opolszczyźnie. Mgr
A. G[arpacmówił
zagadni€lnie badań nad przemi.<mami 'Współczesnymi na
wsi IPols1kiej,po czym uzupełnił ISIPrawoZidani·esekretarza generalnego cy.:lirami .ilJustrującymi ruch wydl1ł1wniczy PTL. TowaJ1zystwo wydrukowało
w oIk,resiesprawodawczym prz.eszło 1200 arkiwszy w 3,5 tomach, gdy nIP. PTA
wytdrukował'O około 7010 ark., a P~)'znańskie Towar'Zylstwo Naukowe 13139 mk.
,Mgr J. F a ib i a ń slk i, reprezentańt
Zalkładu Narodowego im. Ossolińskich omówił sprawę przygotowania pmc i artykułów do druku.
W imieniu ,regionalistów i ama,torów Zlbieraczy przemówił Jan Z a r e m iba z kieIc. -Mlc1dzi etnografowie prowadzą !Swoje badania
n'eraz
dość poibieżnie, bez pogłębienia i hez wnikania w środowisko. Tam jednak
gdzie PTL ma pla'cówkę, regionali:ści i infOTmatOtrzyrosną w terenie, toteż
mówca zachęca do :zakŁadania oddziałów, do zasilania ruchu lamato,rskiego
litel'aturą fachową, badanie bowiem kultury i sztuki ludowej niekoniecznie musi 'się lodbywać na szczeblu ministerialnym
lUlb uniwersyteclkim.
Jest to dziedzilna umilowana wśród szerolkich rzesz w terenie. Przemówiel nice Jana Zaremby przyjęło Walne .zgromadzenie gorącymi oklaslmmi.
W dalszej dyslkiUsji mgr Bolesław Ku ź m i ICz pO'ruS'zył sprawę pro_
dulkcji naukowej i wydawnkzej,
OlPierając lsię na materi:ałach do bFlJliografii e1nografii wydanych w "Archiwum E1nograficznym". Mgr C i s z k i ew i c z !poruszył ISlprawębadania grup mniejszoś'Ciowych oraz s,pmwę współpracy z Bolonią 'Za granicą. PnJf. G a j e k dziękuje przedmówcy za wskazanie nowych dziedzin pracy, co w drugim dziesięcioleciu wejdzie pmwdopodobnie w st:adium realiza:cji. Prof. A Ida m's k a przytacza przykłady
z emigracji ,czeslkieji fińlslkiej.
W obradach popołudniowych przewodniczył prof. dr J'an Czeikanowski,
protokołowali: mgT Maria Kwaślniews!ka i mgr Walerian So'bisiak. Dr Edward Karwot poprzedził referat swój pt. Badania nad wierzeniami
i magią
1
t
,
w dziesięcioleciu * wstępem na temat konieczności prowadzenia badań na
Ziemiach Odzyskanych.
Z kolei mgr S. Świrko złrcżył krótkies%>rawoztd:a.nie z 'działalności badalwczej fo~klorystów zgrupowanych w dwóch pracowniach
kierowanych
przez prof. J. KrzyżanowsIkiego. W dziale pieśni zgromadzono ok. 30000
Ikart, 'bibliografię piśmiennictwa ludowego i przygotowano publikację: Problematyka
społeczna
pieśni
ludowych.
Dział przysłów uzupełnia Księgr:
przysłów
Adalberga.
Referent zwrócił się z apelem o dostarczanie materiałów dl:a obu wymienionych pracowIni. W dyskusji mgr A. S z y f e [' poddała referat krytyce.
Mgr Jan S t ę s z e w s k i w referacie SprawozcLanie z badań nad muzyką ludową
w wydawnictw'ach
PTL w latach 1945-1955 stwierdza, że
wprawdzie dorobek wydawniczy PTL w tej dZliedzinie jest niewielki, lecz
żadna inna instytucj:a ,nie ma więk,szego. W opwblik1owanych rpracach wyróżnił 2 grupy. Artykuły i przy,czynki z h~storii etnografii muzycznej oraz
pmce i telk,sty muzyczne. Refer€lIlt omówił wady i zalety 'zaIPisów: Dekowskiego, Oleszczuka, Stopy' i Kamockiego, a także pracę Adama Riegera nad
leksykalnym
uporządkowaniem
melodii ludowych, oraz pracę Antoniny
W o z a c z y ń s k i e j Pieśni kurpiowskie,
oparte na zbiorach W. Skierkowskiego.
Referat mgr A. C z e k a n o w s k i e j dzięki szczegółowej 'analizie uzupełnił refeDat sprawozdawczy na temat dorobku PTL w zakresie etnografii
muzycznej *.
Prof. Taideulsz Z y g l e r przedstawił 'sprawę badań nad pollslkimi tańcami
lud awym i. Problem ten jest nada'l otwa,rty, niema !bowiem bibliografii 'łni
instrukcji, ani też nie ip['owadzi się badań terenowych.
Po krótkiej dyskusji dr Anna K o wal s k a - L e w i c k a om6WUa działalność oddziałów i zagadnienie popularyzacji
entografii w pracach PTL
w latach 1945 do 1955. Prelegentka
podd'ała krytyce pęd do ilościowych
osiągnięć i na przykładach z Nowej Huty wykazała błędność takIego podejścia. Nie ilość odczytów, lecz ich jakość winny być przedmiotem troski.
Referat dr Lewickiej uzupełnił mgr Bo'lesław Ku ź m i c z podając, że
w 19 55 r. wygłoszono w PTL ,1919 odczytów popularnych, prelegentami byli
e1Jnogr:afowie, 'krtÓ'r,zywygłaszali
odczyty w środowi:sikach roibotniczych,
chłopskich i młiodzieżowych. Część odczytów [Jowielono, a szersze prace
przeznaczone ISą dla Biblioteki PopulaJ1nej PTL.
W dyskusji mgr Przemysław B u r h a r d mówi o POlPUlarnym miesięczniku PTTK w Krakowie, redaktor LeonaTd Z y c ik i omlawia lSiPrawę czasopilsma et:nografi.cznego, mgr Baribara B a z i ńs k azaznajami:a
z planami
Centralnego Domu Twórczości Ludowej.
W trzecim dniu obrad uczestnicy XXX Wal~ego Zgromadzenia zwiedzili Wystawę Sztuki Ludowej. Zwiedzanie poprzedziła prelekcja mgr Kazimierza P i e t k i e w i c z a, Wycieczkę objaśniał prof. dr Tadeusz S e w e r y n.
1
�495
494
O godz. 12 wznowi ono obrady w Pałacu
Staszica. Przewodniczyła
doc. dr Jadwiga Klimasze'w.sika, protokowa1i: mg'r Bolesław Garyga, mgr
Halina BiU,nerówna i mgr Zbigniew Toroński.
Zgodnie z porządkiem
'dziennym prof. dr Karoi Koranyi p,rzeclista'wił
Walnemu Zgromadzeniu prace nad zmianą statutu PTL celem przystosowania go do ogólnie obowiązujących w tej dziedzinie przepisów. Po odczytaniu
nowego tekstu wywiązała się gorąca dyskusja nad niektórymi punktami.
W dyskusji brali udział profesorowie:
W. Hejnosz, M. Kosterski, B. Jaworska, L. Życki, K. Koranyi, J. Gajek, J. Klimaszewska,
A. Lewicka.
Prof. G<ljeik wnosi, .aby slPlfawę statutu przeni·eść do n<lstęp.nego WaInego
Zg rom<l'<i
zen i'a, jednakże wniosek UlP2dł, a statut uchw<llono 'większością
głosów.
Prof. Franciszek Wok r o j złożył sprawozdanie
finan;sowe i Komisji
Rewizyjnej. Sprawozdanie przyjęto przez głosowanie, przy wstrzymującym
się jednym głosie. Z kole.i Czeslaw S t a n k i e w i c z przedstawił preliminarz
na 1955 r. Preliminarz został przyjęty.
W wolnyeih wnioska.ch ~owz;ęto uchwałę o '2Jwołaniu XXXiI Walnego
Zgromadzenia i Konferencji Podhalań,S'kiej we wr.ześniu 195'6 r. w zakop.anem. Zat'wierdzono oddziały i ikQIIlitety orgarniz1acyjne w apolu, ~i.edkach,
Gdańsku i Przemyślu.
Podsumowanie
obrad przeprowadził
Prof. Gajek, po czym zamknięto
XXX Walne Zgromadzenie o godz. 18.
O. G.
BILANS POLSKIEGO
TOWARZYSTWA LUDOZNAWCZEGO z 31 XII 1954 r.
AKTYWA
1. Ruchomości
Drobne sprzęty
2. Biblioteka
3. Kasa
1
Centrali i Oddziałów
Centrali
Oddz. Jelenia Góra
Kraków
" Lublin
" Łódż
Mszana Dolna
" Olsztyn
Poznań
" Katowice
Toruń
" Warszawa
Wrocław
Zakopane
57953,27
6056,86
64010,13
235328.72
245,03
0,04
649,30
282,31
403,04
128,28
500,418,90
597,20
373,23
142,411,25
571,40
Kasa Wydawnicza
Kraków
N.B.P.,
Poznań
Lublin
Łódź
Katowice
Toruń
Wrocław
P,K.O., Kraków
Warszawa
4. Banki
Odbiorcy
6. Dostawcy
7. Rozliczenia z pracownikami
z współpracownikami
8.
5.
"
Surowce
10. Gotowe wyroby - Wydawnictwa
11. Różnice kalkulacyjne
12. Wydawnictwa nieukończone (APSL)
9.
64,27
4847,05
13357,02
2535,46
1579.93
227,50
342,792,25
2254,99
3300,-
24389,15
----
7016,30
6018,72
18,95
37124,05
27925,61
394981,80
70687,44
137446.86
1009794.78
1i.
••
PASYWA
1.
2.
3.
4,
5.
6.
I,
Fundusz Amortyzacyjny
Fundusze własne z dn. 31. XII. 53 r.
Zwiększenie funduszy własnych w 1954
Odbiorcy
Dostawcy
Rozliczenia z pracownikami
z współpracownikami
55860,85
864156,07
31454,21
6111,72
36193,19
13.67
15995,06
1009794,79
Wrocław, 31 grudnia
Księgowy
(_)
Czesław
1954 r.
PTL
Stankiewicz
• Skarbnik
(_) z. prof. dr Franciszek
Wokroj
�496
497
RACHUNEK WYNIKOW
za rok 1954
SPRA WOZDANlE
STRATY
1. Rozchody wydawnictw (członkom, instytucjom itp.)
2. Wydatki Działu Popularyzacji
3.
Naukowego
4. Koszt przeprowadzki
i adaptacji lokalu
5.
własny sprzedanych wydawnictw
6. Rabaty udzielone
7. Podatek obrotowy
8. Koszt własny wydawnictw
rozpoczętych, a nie ukończonych
z tytułu umowy z Ossolineum (19. II. 1954)
9. Zwiększenie Funduszów własnych
43461,44
60838,29
74 150,47
166'20,19
50530,28
26465,45
617,95
143686,52
31 454,21
447824,80
ZYSKI
1.
2.
3.
4.
Subwencja P.A.N.
Składki
Inne wpły wy
Sprzedaż wydawnictw
350000,g 955,1,562,25
86307,55
447821,30
Wrocław,
SI
grudnia
1544 r.
J;łsięgowy PTL
( ~)
Czesław Stankiewicz
(-)
Skarbnik
z. prof. dr Franciszek Wokroj
Z SEMINARIUM POŚWIĘCONEGO
AFRYKANISTYCZNYM
ZAGADNIENIOM
Semin.a.rium afryk'C:lJ1i,s,lycznezorganizowane pr·zez Oddział Wrocławski
PTL odbyło się w dniach 9-11 kwietnia 1956 r. w lokalu przy ul. Nankera
4 we Wrocławiu. W semi'n.ar:.um udział wzięli: J. Cz.ekanowSlki, J. G.ajek,
A. Nasz, R. Stclpa, K. ZurawSiki, T. Milewski, O. Gajkowa, S. Ły,sik, H. Bittnerówn.a, Z. Staszcz.a'kówna, L. I1man, A. Maty'siak, B. GaTyga, T. Stasińska, B. Matuszewska, M. Meysnerówna, E. Karwot, H. Boczek, A. Glapa,
J. Bocheń,slki, B. Kuźmicz, K. Kwaśniewski,
Z.Trudzik,
J. Pawłowska,
B. 01szowy, H. Gorczyń.ska, Z. Toroń'ski, A. Łyszcz, M. T,rawińslk:a-KW<lŚniewslka, Cz. Stanikiewicz, T. Podwińs!ki, J. Bohdanowicz, K. M:acewicz,
I. KielichowsIka, M.. Ma'cewicz, A. Nowak,L. Gabriel, W. Szn.ajder, M. AdamU1s,Z. Rajcher, A. Ziomecka, L. Zajdel, E. Ostrowska, S. :Qarzycki, B. Sikorska, W. Hermann, L. Szafran, K. Gądela, D. R6:mńska, W. Popławski.
A. Urbańska, E. Fischerowa, I. Wes.ołowsika, A. Wanlke, J. Slkotnic'ka.
Seminarium otwo.rzył prezes Oddz~ału Wrocła'wskiego PTL m~ A. Matyni.alk iPQwitaniem liczni·e zebranych człon1ków Oddziału Wrocławskiego
PTL, ,gośd craz ,przedstawicieli pra'sy i 'radia.
W imieniu zarządu Gł6w:nego PTL powitał zebranych prof. dr J. Gaj-=k.
W dłu~szym zagajeniu pl'of. dr J. Gaje'k specjalnie pod'k,reślił znaczeuie
badlańnad
za,gad[lieni<:mi tafrykanist)"Cznymi w etnografii, wyjaśniając, i~
semin<lJ;.ium.afTykani,styczne .zor:ganiwwane zostało nie tylko w celu zazna-,
jomienia zelbranych z tą egzQtycZlJ1.ąproblematylką, Iecz przede wszysVkim
po to, aby wzbudzić zainteresowanie do spraw lafrykanistycznych i skierowa<: młodych etncgraf6w ku badaniom nad kuUurą ludów zamieszkujących
Afry!kę.
'
Z koIei prof." Jan C z eoka n o w s 'k i wygłosił r·eferat pt. Struktura
etniczna Afryki
a nawarstwienia
najmłodsze.
W referaClie. swym wskazał,
że b.adania 'ludoznawcze w Afryce !koncentrują się na wyj.aśnieniu stosun:a<ów zachodzących między grupami e1:nicznymi wyrÓŻ1ll.ianymina pąds,tawie
różmic językowych, 'antropologicznych i kJulturowych. Następnie Il'eferent dał
przegląd archaicznych war.stw ludności Afryki, będący rezultatem hipote.
tycmej rekQ:nstrukcji opartej n:a wynikach 1J.adań antropologicznych
.i ję;
zykcrwnawczych, ta ta'kże re~ultatem analizy kultuTY, zwłaszcza materiaInej.
W dalszej części referatu odwołując się do map: 1. Typy domostw tu..,
bylczych (według I. Lohta) ; 2. Terytoria językowe Afryki (według Ą. Drexel);.,
3. Rozmieszczenie fęzykówAfryki
(według T. Milewskiego) dał przegląd najmłodszych nawarstwień, stanowiących osady kolejno po sóbie następujących'
ekspansji chamito-semickich
i indoeuropejskich. Na końcu omawiał zagad-,
nienie eksploatacji kolonialnej w Afryce i jej konsekwencje.
'
. W dyskusji nad Teferatem d'oc. R. Stopa 5twierdila, że język baskijski
wi4źe si~ z kaukaskim. Prof. K. Zurawski 'WYstąpił z ·propozycjąopraco;wa32 "Lud"
t. XLIII
�499
498
kultuxa koptyjsdoo. Specyficzną cechą Afryki w zakresie językowym jest
jej uwarsl1iwowienie. W EurQPie nie mamy tych warstw. Fiuropa, odi·zolowana od innych kcmtynentów, przedstawia 'Się dla językoznawcy dość zagadkowo. Rekonstrukcja
może tu przebiegać tylko w ramach podstaw jęzY'ków i1ndoelllTopejskich. Wyjątelk stanowi język Basków, w którym doszukujemy się warstwy kaukaskiej,
dalej innych orientalnych
elementów,
a wreszcie, ostatnie, wa'rstwy negTyckiej. Jest to okno EurQPY, odsuwająl:e
nas od indoeuropeistyki. W Afryce pa'leolitowi odpolwia'dają Buszmeni, :neolitowi - Negryci, a nowym kulturom, Semici. W Europie nie ma podłoża
dla drzewa genealogicznego il1'doeurQpejskieg·o. Ameryka też jest zrozumiała
typologicznie w swym -og'romnymzróżnicowalniu, ale jest zupe~nie niemożliws do ujęcia genetycznego z punkbu widzenia języ'koznawcy:
Prof. T. Milewski w odpowiedzi 1k,s.S. Ły,sikowi wyjaśnia, że najsta'rsza
warstwa na Madagaskarze to niewątpliwie Bantu, drugą grupą polinezyjską
jeslt vy:arsWva indonezyjska, trzecią - arabslk:a naniesiona przez kupców
arabskich, wreszcie czwartą - francuska. Grupa francuska jest ekskluzywna, aralbska ginie, a uzyskuje przewagę indonezyjska.
Madagasi są
trudni do zasymilowania.
Z kolei wysłuchano referatu wygłoszonego pr,zez dr E. Kar w o t a pt .
Historia
inwazji
dromadera
do Afryki
północnej. Referat był ilustrowany
-licznymi f.otografiami i rYiS'llnkami. W dyskusji głos zabra-li: !prof. J. Czekanowski, prof. J. Gajek, prof. K. Zuraws,ki, prof. Styś, prof. R. Stopa,
dr E. Karwot, mgr A. Matyniak, mgr E. Kuźmicz i inni.
W 'godzinach p'o'I;(lh-1dniowych prof. T. M i l e w s oki wygłosił refer:lt
pt. RoLa starożytnego Egiptu w ·dziejach kultury.
Prof. T. MHe'Wsikiw odlpowiedzi prof. J. Czekanowskiemui
prof. J. Gaikowi stwierdza, że ust.alenie kolebki pługa jest trudne. Jeżeli chodzi o wpływ
EgiJptu ma Azję i EUII'O[)ę.to mie był on wielki, ponieważ Egipt leży ja,k!by
'w 'Wlazie Izam!kniętej. Egipciamie mieli liczne uprzedzenia
'Odgmlniczające
Egipt od świata. DopieI:o od V. w. ,p. n. e. datuje się silny Zlwiązek między
Egiptem a Grecją. Egipt .i Ateny łąc·zą ,się przeciw Persji.
Po wyczerpanilU dy~usji
prof. J. Gajek przystąpił do podsiUffiowan;a,
6,twierdzając, że seminarilUm było ujęciem po'glądów na strukturę antropologiczną, etnograficzną i języ!knwą Afryki. Następnie podkreślił, iż semina'rium ElPe!lllizadlanie, jeżeli stanie się bodźcem I{Haetl110grafów do zainteresowania ,się ;pro:blematylką afryk1anilstyczmą. P'IlL -poczyni starania o wydanie prac polskich afrykanistów i tłumaczeń artykułów obcych, rozprOSZOnych w różnychczasopisma'ch
i zwartych działach *. Doe. R. Stopa dodaje,
że w krakaws!kim ośrodku orientalistycznym
jest trzech językoznawcó\"
interesujących się problem:atyiką afrykanistyczną.
'!Istnieje 'Więc konieczność
nia \bibliografii pozycji połs!kich poświęconych zagadnieniom Afryki. Podobnie prof. dr J. Gajek stwierdza, że literatura światowa posiada zasadniczy brak prac, które obrazowały by żywy proces kształtowania się i rozwoju kultury w Afryce.
DDugiego dnia w godzinach prze1dpołudniowych wygłosił referat doc.
R.
t o p a pt. Kulturowe
nawarstwienia
na terenie Afryki.
Prof. J. Cz.ekanowls!ki IplI'z€prow1adziłkrytylkę referatu
wylkazujączbytnie
,przecenianie
p~zez prelegenta 'Wpływu środowiska geograficznego ·na kształtowanie
się
S
języków.
.
Również zdaniem prof. J. Gajka prawie nie zachodzi związek między
strukturą
języlkową a środowi'skiemgeograficznym,
gdyż układ języ'kovvY
Afrytki mie liczy .się z układami
warunków
fizjografIcznych.
Nat~mia'st
stwierdza żywy związek strulk.tuTy językowej ze strukturą amtropologlcznorals'O'wąw Afryce, a śr<JIdowislka,geogmficznegro z typami gospoda,rki i formami .gospodarczymi.
Po południu 'doc. Roman S t ()'Pa wygłosił
pt. Potskie bac:Lania
w 1935. Referent
!przedstawił dzieje p,nls1kiej wyprawy 'w 19315 T. do Afryki !połu~niowej,
. w której sam brał udział. Prelegent ilus,trował odczyt ,przykładami mowy
etnograficzne
i
językowe
u
Hotentotów
i
referat
Buszmenów
Hotentotów i Buszmenów.
.
W odpowiedzi dr O. Gajkowej referent wyjaśnia, że w czas,ie badań terenowych w Afryce południowej !pOIs1ugiwałsię języikiem angieLskim, burskim i dialektem
holenderskim,
zapisy zaś wykonywał
według zasad
fonetylki.
.
W trzecim dniu prof. T. M i l e w. sk i lwygłosił refemt ,pt. Uwarstw'enie jęz.yków Afryki.
W świetnym odczycie p,relegent przeprowadza klasyfikację języków negro-wTylkań~kich, biorąc za Podst~Wę ISy'stemy gram~~
tyczne jaiko Iba'rdziej zamkmięte itrudiniej
dopus1zczaJące obc,e formy 11IZ
mownic'two, I(:Ihłonące zewsząd nowe elementy. Następnie daje przegląd
języków negro-af.ry'kańskich
omawiając
ich zasięg ,przes,trzenny, za1kł'es
użycia .społecznego i granice cza'sowe.
W dyskusji !prof. J. Czeika:nowslki iPookreś1afakt,
iż Teferat wy'k.azał
szereg zgoldJnoE,:,;.
'W pOlglądach nla kulturę
Anryki ze ,strony różnych dY's-cYlplin
naukowych.
Osiągnięcia w tej dziedzinie świadczą, zdaniem dyskutanta,
o dużym postępie ty.ch naulk w okresie XX 'w. Dotyczy to sZ!czegó'lmieallitropologi~, język<YLnawstwa i etnografii. Doc R. Stopa do:.zuca. do referatu
prof. T. MilewiSikiego kHkla ,szczegółów. Po~kreśla falkt, lZ ~"ilęg paleonegryclki jest zIlJacznie większy, niż tozakres-lił
referen,t. Wymka o~ z podłoża pigmejSko-bus-zmenoid:alnego, które miało niegdyc szerszy zasięg przestrzenny.
.
Prof. T. Milewski ~wiada,
ii lialkie wstawienie ,zagadnienia, Jak zawężenie zasięgU, wYl111lkło
z ostrożności ba'daw~zej. Z)a,sięg ten według P~o:i
T. Milewskiego Teprezen.tuje wal'istwę paleolltyczną. Dowodem tego ]eS'
"Realizacją
dziennik
podróży
32"
''''.''
tego
prof.
zamierzenia
jest
t.
J. Czekanowskiego.
VI
"Prac
EtnoJlbgicznych"
zawierający.
�500
501
dokształcania ich w zakresie etnografii i należ.ałoby walczyć o ich wyjazd
do Afryki.
Zarząd Oddziału Wrocławskiego PTL zamierza zorganizować w okresie
jesiennym
analogiczne seminarium
poświęcone zagadnieniom amerykani-
~ozdział o kadrac~ Instytutu nie przedstawia jasno, w jaki sposób wypos.azo~e są ~oszczegolne działy Instytutu w kadrę pracowników, a przecle~ oSlągn~ęc~a.w poszczególnych działach' i Zakładach pozostają w ścisłym
ZWiązku .~ llosclą kadry. Zakład Etnografii we Wrocławiu ma tylko 3 pro~ent etatow ~aukowych na ogólną sumę 181 etatów IHKM, nie posiada
zadnych etatow administracyjnych
na ogólną liczbę 43 etatów w IHKM.
Na ogólną ilość umów z 316 osobami w Instytucie - Zakład PAE zawarł
3,8% umów, tj. z 9 osobami. W świetle tych liczb widać j'asno, że Zakład
Etnografii we Wrocławiu w zakresie robocizny mógł partycypować z całej
puli Instytutu w skali 3% i 2,8c/o. Ilustruje to załączona tabela:
stycznym.
Fragmenty seminarium zostały 'nagrane na taśmę i były na'dawane trzykrotnie przez Polskie Radio.
HaHna
Gorczyńs/ca
UWAGI W SPRAWIE SPRAWOZDANIA DYREKCJI INSTYTUTU
HI'8TOREI KULTURY .MA'I1ER!IA!LN1EJ
ZA ROK 19'55*
Przedstawione
przez DY'rektora IInstytutu HKMsporawozdanie
roczne
zawiera szereg ogólnie zarysowanych
spraw. Wobec takiej generalizacji
zagoa.dn;eń ,gubi się szczegółowy ,tok pracy, jej jalwść i Hość, a w kaŻJdym
razie ,całokształt pra'c .Instytutu zarysowuje się niezbyt Iplastycznie, i wątpię,
alby 'członkowi·e Rady Nau1kowej .IHF!M mogli się IW świetle tego 5iPrawozda:nia zorientować w całokształcie osiągnięć :Instytutu. Z tego wła,śnie powoduchcia~bym przykładowo zilustrować i z;badać, jak te ogólne genel'alne
linie rozwoju pra'cy .Illlistytutu, przełamują się w konkretnych 'Wypadkach
w 'Pracach Zakładu Etlnografii we Wrocławiu.
W roz;dzi.ale T, Sprawy orga.nizacyjne, Dyrektor 'Jonstytutu omawia wzmocnienie słabiej dotąd wyposażonych ,placówelk; na s. zaś:3 w trzy i pół wierszowej w·zmiance stwierdza "roZlbudowano jedynie zgodnie z założeniami
planu [... J zakład Etnogl1afii we Wrocławi,u". Na czym to wzmocnienie po_
lega, Dyrekcja nie ookreśla. Czy 'w zakoresie organizacji !budżetu, kadry, wyposażen:a technicznego? Moim zdaniem Zakład Etnografii we WłOcławki
nic nie uzyskał, Iecz reallni·e stracił jeden etat, a uzys1kał pro'blematycz,nie
pół etatu w osobie mgr Jana Setkowicz.a.
Osobnego podkreślenia wymaga fakt,że
Zakład Etnog'rafii, w którym
wykonuje się praca nad "Polskim Atlasem Etnograficznym" nie posiada dotąd ani jednego aparatu fotograficznego, ani też maszyny do pisania. Stała
kadra, tj. pracownicy sez·cn()wi, pochłania cały § 3, co nie pozwala na p.rowadzenie 'pC'szukiw:ań w muzeach, uniemożliwia wykonanie odbitek fotogl"aficznych i ry"unków. Na Radzie Naukowej IHKM zwracał,em na te
sprawy uwagę, w rezultacie ·otrlZymałem obietnicę, że w !przyszłym, tj.
1956 r., 'stan teonulegnie ,poprawie. Jednakże w obliczu rprzydzi·elonego preliminarza jest to prawdopodobnie nierealne.
Uchwalono również przEmian()'wanie Za'kładu Etnografii we Wrocławiu
na Z:akład Polskiego Atlasu Etnograf;cznego. Wniosek ten dotychczas nie
zost.ał załatwiony.
Rodzaj
etatu
____~~__
ą
4: 1956.
Ilość Ilość --~-._-etaetatów
tów
.
i na w Dz.. I
,IłI i
iIHKM IV
po łr. po r. l
.
-I
Stan etatów
I
w Zakładzie
PAE31XI55
%
___~_.l -----··-1······własne
__·_--_···· ! pożycz.
-.-
Sam. prac.
etat,
29,0
Zast. prof.
3,0
Po·m. prac,
nauki
,105,3
Prac. techn.
i 44,0
---------
-
Utracono
w II półroczu
l
nie
jest
znana I
2
2
I
6
i
2
I
I
i
4.5
5,5
1~~-:~-1---._.._~.,~.-.7,5
4,2/5,2
3,5
2
5,5
2
O
I
Razem:
• Osobne wydanie
powielone.
Patrz
też: W. H e n s e l. sprawozdal1ie
Instytutu
Historii
Kultury
Materialnej
PAN za rok 1955, .,Kwartalnik
Historii
Kultury
Materialnej",
II
~l''''
, I
,...
j
1
Ilość !pracowników ,pA!: w st.osunku do ogółu etatów
30f0.
Dane DyrEkcji co odo ilości osób zatrudnionych w Warszawie, 'a umieszczone w ,osobnej 'l:albelce podającej pr'ocent pr,acowlIli'ków k.ażdego działu
n:ies~ikających w Warszawie, :nic nie mówią, jak fakt ten wpływa na rea~
l!zacJę 'Planu i jego j,akość. Dane te, ja'k też i 'zapowiedź zwiększenia ilości
pracGwników w Warszawie są podkreśleniem
centralizacyjnej
polityki
kulturalno-naukowej
Instytutu.
Nie moją rzeczą jest ocena tej tendencji;
niewątpliwie Rada Naukowa wypowie 'się w tej slp·rawie;pragnę
jednak
wyrazić niepokój, iż odebranie jednego etatu Zakładowi we Wrocławiu
jest przejawem tej tendencji. Jeżeli nawet Ra'da uzna słuszność tej pali.'
tyki, nie sądzę, aby przy realizji tej zasady nie liczono się z potrzebami
realnymi Zakł,adu, wynikającymi z nałożonychzactań .
W I:ozdziale III, ,ust. 3 jest mowa o wykonaniu bud~etu IHKM,ale spra~
wozdame ogranicza się do stwierdzenia wysokości budżetów i wykonania go
�502
"
503
99,92%• Sądzę, że bardziej interesująca byłaby anali7Ja r o z d z i a ł u t ej
s u m y n t8. d ,zi a ł y i n a II>o s z c z e g ó l n e a k c j e iba d a w c z e. Taka
analiza winna przekonać, że budżet IHKM był celowy z punktu widzenia
badawczo-naukowego.
Nie jest prawdopodobne,
aby w tej dziedz.inie
wszystko było bezbłędne i najw~aści:wsze. Ujawnienie i przedyskutowanie
tzw. ptzegięć i potknięć
ułatwiłoby
Radzie
Naukowej
obrady
nad
W
datnej zmiany na odcinku wyjazdów za granicą". Sądzę, że to stwierdzenie
Dyrektora IIHKM należałoby roz,szerzyć również i IJllainne działy, a z:właS'ZC'Za
etnografię. Etll10grafia ogrGmiczona do badań nad etnografią Polski staje się
nauką okalec:załą o wysychającym nurcie.
Sprawozdanie Dyrektora IHKM porusza £rpTawy muzealne, a,Le dotyczą
one tylko muzEów archeologicznych,
a szkoda, że nie sprecyzowano tu
stanowisika 'Instytutu
w -,prawie mluzeów etnograficznych,
np. sp,rawy
Muze'um Kultur Ludowych w MłocinaC'h. Rezygnacja z omówienia tych zagadn:eń
jest r6wnozn:ac,zna z ograniczaniem
działalności'
Itnstytutu,
a zwła'szcza jego Działu IV.
budżetem.
Jest rzeczą niewątpliwą, że tyl!ko 'względy budżetowe, a lIlie ka,drowe,
organizacyjne czy naukowe spowodowały, że w ZakładZiie Etnografi.i we
WrocMwiu są ;nastętI:ujące ,bralki: Zakład nie dysponuje odpowiednią ilością
aparatów fotograficznych .(zakład otrzymał w lutym 19<f~6 r. aparat); nie posiada środków finansowych na wykonanie odbitek; nie wyzyskał matel'iałów ZJawartyc!hw muzeach ze :względu 'na !brak funduszów na diety, 'kos'zty
przejaedu, lI1oclegi; nie mi,ał śł'odków na wykonanie kalkowy,ch map ,podkładowych w skali 1 : 2 i 1 : 4 mil., co wstrzymało tempo prac; nie posiada
Głos
ma'S'zY'TIY
do rpisimia.
Są top0l\.lczające przykłady, jak bazafin.ansowa
decyduje o wy.konalIlh\
p1Janu naukoweg,o i <d'lJateg,o
nie można z:agadnień tych załatwiać w 5 wierszach, lecz należy je poddać szczegółowej analizie, w wyniku ~tórej unik··
nęłoby się niepotrzeb<nY'ch zahamowań w :pracy.
W ['ozdzi/ale I, us. 5 - <sprawozdania Dyre1reji omówiono syntetycznie
działa'lność Dyrekcji .IHK'M, zwrÓCOno uwa,gę na. udział kierowników
ZćIkładów i wizytację Zakładów. Muszę stwierdzić, że nie odnosi się -to do
Zakładu Etnografii we Wrocławiu, w którym Dyrekcja nie przeprowadziła
wizytacji, ze szkodą, być moż·e bowiem, że uniknęłoby się wiele przykrych
i niekorzystnych dla nauki sytuacji.
W slprawozdaniu z naukowo-badawczej
dział,alno'śd położono znaczny
nacisk, 'zwłlaszcza w 'zakresie enografii, na wizytowanie 'badań terenowych
w 195,6 !r. ('s. 10 i 12:). Mam pewne obawy, czy ak'c,ent położony na badania
nie opóżni opracowywania materi:ałów, :p.rzecież i okres przed powstaniem
IHKM cechował niedowład w zakresie opI'a£owań, a przerost "zbierania
materiałów do 'szafy i Inapółki muzealne".
Pragnę również wyjaśnić <uwagę z:awaTtą ,na s. :12. otóż etnograficzne
,badania tereJl10we nie były zawężone, lecz nie wylkon:ano s'zeregu czynn.ości
zwią;ZJa.nych'z gromadzeniem materiałów ze względów budżetowych.
N'a s. 21 i 2,2 jest mowa o 'badaniach terenowych, stanowiących
podstawę etnograficznych
mon-ogr,ad'ii regionalnych.
Wydaje mi się rzeczą
~onieczną zwoła'nie kC1nferencji etnografic~nej, .na której
określono by
zak,res i zadania takich mon1og,raiii. Chodzi o jasne z,arysowa'nie teoretycznyoh ,podstaw takich monogI"!afii, ,bez 'których trudno ,sobie wyobrazić same
badania i dobó'r wł'aściwych metod ,badawczych w terenie.
Na s. 34 sprawozdania jest mowa o rozwoju międzynar,odowej współpMcy: "iż nie do pomyślenia jest !prawidłowy rOZJwója,rcheologii bez wy-
'w sprawie
Pols,kiego
Ludoznawc'zego
Towarzystwa
Sprawa Polskiego Towarzystwa LudO'znlawczego omówiona przez Dyrektora Instytutu na s. 40 w 13 wiersZach maszynopisu wymaga szeregu
wyjaśnień. Bardzo z,generalizowane isiką,pe wypowiedzi stwarzają
możliwość bardzo różnego interpretowan:a
działalności
tegoż Towarzystw<l.
W związku z tym iPozwalam sobie zadać kilka pytań, które mogą stanQ-,
wić ,pod'stawę do dyskusji:
l. Dlaczego nie doszło do uzgodnienia
wSiPólpracy między IHKM
a PTL? Czy DYł'ekcja zwróciła się w tej 'sprawie do Zarządu PTL? Czy
przedstawiła kOlD.kretnepropozycje?
2. DyrEkcja Jn,stytutu .prowadzi rozmowy z niektórymi członkami Zarządu, aIe nie zwróciła się wprost i oficjalnie do Zarządu PTL. Równocześnie Dyrektor IHKM zapowia,da pełną i głęboką 'analizę działania tego
Towa,rzystwa.
3. Na s. 40, w. 8 DyrEkcja mówi o "dawnych czy też "dobrych" tradycjach Tozwojowych PTL. Jeśli o "dawnych" - urpTzejmie proszę o wy jaśniE1nie, czy "obecna" działalność PTL jest taka, że należy ją za,przepaścić.
4. W zakończeniu Dyrektor I'nstytutu 'wy:powiada się: "W oparciu o powtórną [przekreślone], o głębszą anaHzę działalności PTL" nast@i wytyczenie planów. Szkoda, że ani DYł'ektor :IHKM, ani Dyrekcja Instytutu nie
wzięła udziału w XXX Walnym Z,gromadzeniu Towarzystwa w Warszawie
i tam niez:ainicjowała
talk I:ożądanej dyskusji.
W związku z tym proszę o wyjaśnienie, na czym pologa: .a) niepełność
os;ągnięć PTL oraz b) ,brak głębi w dzi:ałalności Towarzystwa.
W związku z tym pozwalam sobie wypunktować wszys.tkie te zdarzenia, które ,były przejawem aktywności Ilnstytutu w stosunku do Towarzystwa. Były to:
1. Propozycja Dyrekcji przyjęcia "Ludu" przez I;stytut.
2. Pisma rozesłane do członków ·PTL i ,pracowników Instytutu ,z zapyt.aniem, jak g'odzą działalność w Towarzystwie z pracą w Instytucie .
.•.'.
�s
504
3. Negatywna
opinia Instytutu
o możliwościach
redagowania
popularne,go ąasopisma
przez Towarzystwo
(opinia
ta u.bocznie
wyrażała
s'ię
o kadrze).
Na za'kończenie
prag.nąłbym
zwrócić uwagę na istniejące
w sprawozdaniu porównania
między Polskim Towarzystwem
Archeologicznym
a Polskim Towarzystwem
Lud O'z,n.awczym , w !którym
pierwsze
przedstawione
jest jako wzór. Bez dowodów
- nie jestem o tym przekonany,
porównanie to ma tę wadę, że zakresy działani'a PTA i Działu I 'IHKM odpowiad,ają sobie w zupełności.
KryteJ:'ium zakresu stanowi tu archeologia.
Natomiast między dzilałaInością
Działu crv .IHKM az.akresem
działania
iPTL
jest znaczna różnica, wystarczy
przyjrzeć
się planowi
Działu IV, laby zauważyć, iż nie obejmuje
on szeregu zagadnień
etnograficznych
(dzialami
tymi zajmuje
się np. PIS, IBL, Pracownia
Przysłów
prof. J. Krzyżanowskiego itp.). Polskie Towarzystwo
Ludoznawcze
ma Ziasięg działania
dużo
szerszy niż Dział IV. Fakt ten czyni porównanie
zawarte
w sprawozdaniu
Dyrekcji
nieistotnym.
Dodam, że 'ogÓ'lna ocena dzialalnoś'Ci ,PTL przez Dyrekcję lHKM opiera
się 'r,aczej ma wrażeniach
i impresjach
i nie obejmuje
c.ałdkształtu
dzi.aliaL
ności Towarzystwa,
lecz wY'biera tylko te 'Odcin!ki, 'które odpowiadają
założeniom ,sprawozdania.
Być może, że niedostatki
te wynikają
z niezruajomości rroczmegosrprawoz:dania
PTL lub z faktu, iż 'nikt z Dyrekcji
IHKM
nie obrał udziału w XXX Walnym Zgromadzeniu
w Warszawie.
Jó;,ef
\
Gajek
T
R
E
•...'
s z
c
z
E
N
I
A
Pe310Me
IIOJIbCKOE
3THOrpAet>J1LIECKOE
B 1945-1955 rr.
OBIIIECTBO
B HOR6pe 1945 rO,D,a3THorpaepJ1'-IeCKOe 06ll\eCTBO B0306HOBJ1JIOB JII06JIJ1Ile CBOIO ,D,eJITeJIbHOCTbno,l:\ Ha3BaHJ1eM «IIOJIbCKOe 3THorpaepJ1ąecKoe
06ll.\eCTBO».3TO 06CTORTeJIbCTBOnOTpe60BaJIO OT '-IJIeHOBJ1 OT IIpaBJIeHJ1R ypa3yMeHJ11I, '-ITO npHąJ1HbI II MJ1pOBOi1 BOi1HbI nepe~IepKHYJIJ1, npeJKHl1€
JIJ16epaJIbHO-KanJ1TaJIJ1CTJ1ąeCKJ1eCOL\J1aJIbHble YCTOJ1J1 'iTO B HOBbIX YCJIOBJ1lIX HayKa B Hap0,l:\Hof1 IIOJIbIlIe ,l:\OJIJKHanocneBaTb 3a peBOJIIOL\J10HHbIMJ1
H3MeHeHJ1lIMJ1,npOJ1CXO,l:\lIll\J1MJ1
B JKJ13HJ1.06ll\eCTBO nepeCTaJIO 6bITb JIbBOBCKJ1MMecTHbIM Y'ipeJK,D,eHJ1eMJ1 npJ106peJIo xapaKTep 06ll\e-nOJIbCKoi1 opraHJ13aL\J1J1,nOHOCRll\ei1 OTI3eTCTBeHHOCTb
3a nepeMeHbI, KOTopble ,D,OJIJKHbI
6bIJIJ1
np0J130i1TJ1 B CB1I3JiIco I33JITJ1eMB OCHOBy MeTO,D,OJIOrJ1JiI
,D,J1aJIeKTJ1'-IeCKOrO
J1 J1CTOpJ1'-IeCKOrOMaTepJiIaJIlil3Ma B npJ1MeHeHJ1J1 K nOJIbCKOM 3THorpaepJiIJiI.
3Ta OTBeTCTBeHHalI epYHKL\J1lI06ll\eCTBa npO,l:\OJIJKaJIaCb OT 1945 rO,D,a ,D,O
KOHL\a 1953 r., T. e. ,D,OBpeMeHJ1, KOr,D,aIIOJIbCKaa AKa,D,eMJ1lIHaYK OpraHJ130BaJIa J1HCTJ1TYTJ1CTOpJ1JiIMaTepJiIaJIbHOM KYJIbTYPbI J1 CBoe IV 3THorpaepJ1'-IeCKOeOT,D,eJI6HJ1e.C Tex nop nepBeHcTBo J1 Be,D,Yll\afl pOJIb B p'a3peIlIeHI1J1 MeTO,D,OJIOrJ1ąeCKJiIX
np06JIeM nepeIlIJIa K J1HCTJ1TYTYMaTep~aJIbHOi1
Ky JIbTypbI IIOJIbCKOM AKa,D,eMJ1J1HayK.
3'1'0'1' epaKT He YBOJIJ1JI O,D,HaKO
06ll\eCTBO OT 6,D,J1TeJIbHOCTJ1
B OCHOBHbIX Ha<IlilHaHJ1RX J1 OT 061I3aHHOCTJ1
npJ1HJiIMaTb YąaCTJiIe B npOL\eCce MeTO,D,OJIOrJ1'-leCKOM
nepeCTpOMKJ1 3THorpaepJ1JiI. 3'1'0 6bIJIO TeM 60JIee He06xo,D,JiIMO,TaK KaK OpraHJ1'-leCKOe e,D,JiIHCTBO
3THorpaepJ1J1 KaK HaYKJ1 6bIJIO nO,D,OpBaHO,a 3THorpaepJ1'ieCKalI np06JIeMa'rI1Ka pa~,D,eJIeHa MeJK,D,yJ1HCTUTyTOM J1CTOPJ1J1MaTepJ1aJIbHOM KyJIbTypbI,
J1HCTJ1TyTOMJIJ1TepaTypHbIX J1cCJIe,D,OBaHJ1M
J1 rOCY,D,apCTBeHHbIMJ1HCTJ1TYTOM J1CKyccTBa. IIoJIbcKoe 3THorpaepJ1'-leCKOe 06ll\eCTBO, HJ1KOr,D,aHe OTp~KalICb OT CYBepeHJ1TeTa 3THorpaepJ1J1, ,D,OJIJKHO
6bIJlO nOTpY,l:\J1TbClIHa,D,pa3pa60TKOM ee TeOpeTJ1'-leCKJ1XOCHOB.
XapaKTepHalI
,D,JllI ,D,eClITJ1JIeTJ1lI1945-1955 ,D,J1CCeKL\l1R3THorpaepJ1J1,
flBJIlIlOll\aRCH BblpaJKeHJiIeM COMHeHl1M- caMOCTOlITeJlbHa JIJiI 3THorpaepnlI
RaK HayKa, npOlIBJ1JlaCb TaKJKe B OpraHl13aL\l1J1 YHJ1BepCJ1TeTCKOMy'-le6bI,
BbI3bIBalI 3aMe,D,JIeHl1e npoepeCCJiIOHaJlbHOrO 06y'-leHJ1f! MOJIO,D,bIX,nOJIHOL\eHHbIX 3THorpaepOB. TaKJKe J1 O,l:\HOCTOpOHHee,npeyBe.W-leHHoe
J1 MeXaHJ1'-leCKOe CBR3bIBaHl1e 3THorpaepnJ1 C apxeOJlorneJf, HaJIOJKJ1JIOCBOMOTne'-IaTOK
;'1 nOBJIl1lIJlO Ha nOHI1:JKeHJiIeJiIHTepeCa K l1CCJle,D,OBaHI1:IO
COBpeMeHHOCTJ1,
�506
a
507
TaKJKe
Bblpa311J10Cb
EOHa'JaJlbHbIX
OGluecTBLl,
B
l{aK
B
31'11
HOCTI1. IIPOTI1B
Ta Koro
oc06eHHO
rOJIOca,
3THorpa<pl1'JeCKl1e
YHI1BepCI1TeTCKOM
C
CI1JIhHO
npl1
ypoBHe,
TaK
no
,lI,eHU;I1HM,
~OKa3aTeJIhCTBOM
31e B C Kor
O -
3Ta
Mepe
O"tep'KU
B nepl1o~
repHJIO
'Iero
o6~ezo
T. e.
AHaJ!113
06ll.\eCTBa
C MOMeHTa
KpOMe
HaYKoti:
06ll.\ero
-
6hlJIa
IIpaB~y
11 ~pyrl1e
u;eHTpbl,
'JI1Th
npl1HI1MaJla
B
O'IeHh
B
KOTophle
~O
60pe
TeMaTI1KI1.
KOTophle
nepeXO,ll
Te'JeHl1e
B
OHa
I1Hor~a
Oc06eHHO
KClMI1TeTOB
11
CJle~yeT
rpalil11.1ax
K
TpY,llaM,
ro~
r.lJaBHoti:
60TKe
C Y'JacTl1eM
scero
KaK
06ll.\ecTBO
OTpaCJIeti:
TypHble
B
no-
11 JII0611TeJIHMH
3TOM
OTHOilleHI1J1
B
.n;pyroM
Hay'IHble
06ll.\eCTBO
HBJlHeTCH
~O
BOtl:-
I1CTOpl1'JeCKotl:.
K
COCTOHHI1H Bell.\eJt
3BOJlWU;110HI13MY, <PYH-
1.1eJIhlO KOTOphIX
<POpMhl:
Hąnl1CaHl11O
OHa
CTaT€ti:,
npOHBJlHJIaCb
pe1.1eH311ti:, B
Ka<pe~paMI1.
06ll.\eCTBa,
IIOJlbilll1,
a
TaKJKe
COBell.\aHI1H
TpY~OB,
Hapo~HhlX
Bhl-
KOTOphle"
3aCe~aHl1rr
Pe~aK1.1110HHbIX
3THorpa<pl1'IeCKI1X
KOCTIOMOBI1
KOH<pepeHU;I1H. Pa60TalOll.\aH
TpY~OB
oc06eHHo
B Te'JeHHe
pacnpOCTpaHeHHIO
cne~BYX
CBe~eHI1M
n:O~'JepKHYTb,
'ITO
pa3BI1BaJlaCb
I1MeIOU.\I1M xapaKTep
~eHTeJlbHOCTb
B
Te'IeHl1e
MeTO~OJlOrH'JecKI1X
06ll.\eCTBa
Bcero
B
3TI1X
~eCHTI1J1eTI1H.
paCCYJK,lIeHHti:
cJle~yeT
Bcero
CTaTbl1
)l; O f5 p O B O JI b C Kor
CKHX
3THorpa<pOB
c~eJlaJl
O,
CTOJl61.10M Ha
IIOJlhCKOrO
KpI1TI1KOti:
npeHHti:
MeTo,gaM
Ha
B 1949
no
nOHHTHti:
06pa60TKI1
nOCTaBHJla
11 npe:lK~e
B
CTaThe,
HH<popMa1.1I1H
npl1Ha~JIeJKaJlI1
O,
B
T.
illl1pOKl1e
11
Ky.nh-
HI1MI1.
6hIJlH
HHM
P Y 6 31e B-
Kpyrl1
nOJlh-
<PYHK1.1HOHaJIhHOrO
H IIIMI1~Ta.
COBepWI1J1aCh
O 3THorpa<pl1l1,
np06J1eMaTHKe,
I1CCJle~OBaTeJlhCKoi1
rOllY
MeJK,lIy
K
06pa-
ro,1\Y. 'tlpe3-
ony6JII1KOBaHHhlX
06ll.\ecTBa
nepecTpoti:Ka
y6e~I1ThCR
no
rpeBHepa
1947
JIa6Y,lla
a H K O B C Kor
11 MaTepl1aJIOB,
3THorpa<pl1"leCKoro
OT'IeTJIi1Bo
r.
nCHXOJlOrl1'JecKoro
illKOJIhl
B
«JIlo~'a»
CTpaHax.
<I>p
O.
no
KOH<pepeHqHH,
onpe,lleJlHIOll.\erO
pe1.1eH3l1H, 3HaKOMI1BillHe
11 I1CTOpl1'IeCKoti:
BJlI1HHl1eM
,gpyrHx
O,
.TeMY
OTHOilleHI1H
CTpaHI1u;aX
B
JKe nOCJle
Tpy~aM
11 apxeOJlOrOB
y:lKe
MeTO,lla,
H npOCTpaHCTBeHHhle
C
ny
Ha
ceti:'Jac
K
Oc06ble
yCTpaHBaTb
reorpa<pH'JeCKoro
11 06CTOHTeJIbHhle
HanpaBJI€HHti:
nOCTaBI1J10 ce6e
H3bIKoBe,gOB
3aMe'IaHHR
K Y 31h 'J H' 1.1Kor
o
B
o 'leM
1136HpaeMoti:
113~aHHHX
Me,ll,J1eHHaH,
HO
MOJKHO 6hIJlO
aBTOpaMI1,
a
Tar{JKe
pa60Thl.
6-JleTHerO
KOJlJleKTHB
Hay'JHO-HCCJle):lOBaTeJlhCKoro
nOJlhCKI1X
3THorpa<poB
nepe~
nJIa-
HOBbIMH
:la~a'JaMH.
IIepeJIOMHbIM
MOMeHTOM
3THorpa<pH'IeCKI1M
19 <peBpaJIH
rpecca
1951
rO):la,
B
1946-1952
rr.
K
nOJlbKO
MHoro
,lIJIH
6blJlO
II.
Hoe
,lIeCHTHJleTI1H,
y6e:lK~eHl1e,
,lIYIOll.\et1 KyJlbTypHble
HBJleHlfH
29
TOMe
):lO
KOHxapaK-
«JIIO):I'a».
6 ):IByx~HeBHbIx
H Tpex-
TeMaTHKe.
MHO-
KOMI1TeTOB BeJlH
TaKJKe
KOTOpoe
'IaCTO
u;eJlblO
HayKH.
nocJle
B
17
pe~aKI..\110HHbIX
np06J1eM,
'-ITO 3THorpa<pI1R
OT
MeTO):lOJlOrl1'IecKoro
ell.\e
6blJl0
nOJlbCKHX
HO 31'0
q10pMy JIl1pOBOK,
nOJlhCKOH
IIoJIbcKHM
,lIJIH nepBoro
MeTO~OJIOrl1'JeCKot1
HO 11 ~J1H Bcex
11 CyXHX
KO Bpe,lly
B TeLJeHlle
,lIeHHH
O.,
11 HeCOrJlaCOBaHHbIX
npeJK,lIeBpeMeHHblX
OTpaCJlHX,
OpraHI130BaJlO
COrJlaCOBaHHIO,
3.
MaTepHaJI
~I1CKYCCHH
nOCBHll.\eHHbIX
C03BaHHaH
npO~OJlJKaBillaHCH
ony6JIHKOBaHHot1
Ha 3aCe,llaHHHX
nOJlOJKI1TeJlbHOMY
He
IIIHpoKaH
06ll.\eCTBO
rO'JHCJleHHbJ(~ npeHI1H
KpaKOBe,
npl1rOTOBI1J1a
lleKJlapa1.1I1eti:,
COBell.\aHHti:,
KOH<pepeH1.1I1H,
B
KOTopaH
HayKYI.
3aKOH'JI1JIaCh
J.;1;eBHbIX
6bIJla
06ll.\erTBOM
nOJIbCKoi1
Tepa
llHM,
3THorpa<pHI1.
H npe:lK~e
K.
npHcTynJleHHe
11 KapTorpa<pOB,
3THorpa<pHH
C Kor
I1CCJle~OBaTeJlhCKI1X. nJIaHOB.
C06paHI1H
ropo~e
06J1er-
~eHTeJlhHOCTb
CYHI1BepCI1TeTCKI1MJ.1
KOMI1TeTa,
H.
):IOKJla,ll,hl
nOJIO-
6bIJIO
O,
ATJlaca.
Ha'JaJlO
KOMTlJleKCbI
~OCTI1JKeHI1HX
6hlJl0
06ll.\eCTBO
He06xo):\HMOCTb
TąKoro
B "JIIO~'e»
11H C Kor
06ll.\eCTBO
JII06J1I1He,
3Ha'JeHJ.1e
CI1CTeMaTI1'IeCKaH
nOJIOJKeHl111 06ll.\eCTBO
CeK1.111Hcnoc06CTBOBaJla
CHCTeMaTI1'IeCKH
~eHTeJIbHOCTI1
n0311U;1111. 3Ta
06ll.\l1e
reorpa<p0B
M
npoHe
,1\OKJla~bI
M O ill
3THorpa<pl1'leCKOro
qeHHhle
IIo~
OT
pa3Hble
B
3THorpa<pOB,
Bhl'Jati:Ho
O
K.
KOTOpylO
ero
IIOJIhCKOrO
onHChlBalOll.\eti:
11-
O,
3a~a'Jetl:,
BOCCTaliOBJleHHH
TeH-
TOJlhKO
3THorpa<pl1'IeCKYIO
TaK
THrOTeJlI1
HeBhle
ony6J1HKoBaHHble
O H H T O B C Kor
raeKa.
MaTepl1aJll13Ma.
B nocTpoti:Ke
I1rpaJII1
IIoJIbcKI1X
COBeTcKoti:
oc060
H.
II
Cne1.111aJlhHhIM
onl1paJIOCh
TaKOM
3THOJlOrl1'JecKl1x
MeTO~OJlOrl1'JeCKaH
O ~OCTHJKeHI1HX
Ha
MCnOJlHI1TeJlhHOrO
I..1l1aJlhHO C03hlBaeMhle
neT
B
~eCHTI1J1eTI1H
pOJlh
ATJlaca
T.
O~HO
paccMOTpeHI1H
npeHI1HM,
BblpaJKaJIaCh
«JIIO~a»,
11 MaTepl1aJlOB,
3TI1M
Tpy~a
KOTopoe
3THorpa<pI1H
B3aI1MO~eti:cTBOEaJnt
Ba:lKHyIO
np06J1eMaTI1K11.
B JII06JII1He.
BOMHhl
nO~CTpeKaHJ.111 K
np0I1CXO~I1J111 KaJK~hlti:
IIpaBJleHI1H
Tpe6yeT
OTJlI1'JaJII1Ch
MeTO~OJlOrl1'JeCKI1M
J.13~aTeJlhCTBaX,
11 ~pyrl1MI1
COTpY~HI1'{ecTBo
113~aHl1e
11 KPaeBe~aMI1.
OT I1CTOpl1'JeCKoro
He
3THorpa<paM
6hIJIO
u;eJloe
KOTOpylO
'ITO
K1.1110HaJI113MY113111nCI1XOJIOrI13MY.
JKI1J10 Ha'IaJIO
Hnp.
113 ~pyrl1x
BOCC03~aHI1H
OCHOBa, Ha
~aJleKa
pa60TalOll.\l1e
npOTI1BO~eti:cTBOBaJIO
3Ha'JeHl1e,
~eCHTI1JIeTI1H
nOJIO:lKeHl1H,
rOBopH,
C.
TPa~I1U;1111 061l.\ecTBa.
ero
MeTO~OJIOrl1'JeCKaH
CJle~OBaTeJlhHO
06ll.\eCTBa,
C perl10HamfCTaMI1
nOCJIe~HerO
KOHcPepeHU;I1HX.
C H3hIKOBe~eHl1eM
BO e~I1Hoe
11 ~pyroe
cTaphle
~eH;eJlh-
npH'JHCJlHTb
Jt3bL'K06eae'ltUst.
CO cneU;l1aJII1CTaMI1
coxpaHeHhI
Hay'JHhIX
IIpepBaHo
6hlJIO
nep-
Tpv~ax
113~aTeJlbCKotl:
3THorpa<pl1'{eCKoti:
<PYHKU;I1H
TaK:lKe
KOHTaKTa
caM06hITHOCTJ-I,
Hbl,
~JIH
r.~CHTI1JIeTI1H CBH3hlBaJlO
I1MeJla'
a
KOHTaKT
Ha
K 3THorpa<p1111 pa3~aBaJlI1Cb
Ha
B03MO:lKHOcTeti:
06'he~I1HI1TeJIhHaH
6JleMaTI1Ky,
6hlJII1
CBOI1X
ero
rIO~xo~a
MHCTI1TYTax,
BaJKHOe
06ll.\eCTBO
11 B
3THorpa<pI1J1.
Ha.n; KYJlbTypOtl:
OTpa311J1I1Cb TaKJKe
3By'{all.\l1e
TepHJlI1
HaYKaMI1
aHTpOnOJIOrl1eti:,
TaK
O;(HOCTOpOHHero
H'Jetl:KI1
BcnOMOraTeJlhHhIMI1
I1CCJle~OBaHI1tl:
TeH~eHU;1111
I1CCJle~OBaHI1HX,
'{aCTO
Ha
npeKpall.\eHI1I1
06ll.\I1H.
MHOrO'-lHCJleIiHbIX
RBJlHeTCH
nOMOrJlO
KaKHe
)l;ocTHJKeHlleM,
HaM
cJly'-laJIHCb
H C'JHTalo,
npeHI1t1
I1CTOpH'-IeCKoi1
C TO'-lKH 3peHI1H
rJlaBHoi1
3THorpa<poB,
COBOKyn~ocTH
'KOHe'-lH~
H36eJKaTb
B
~pyrI1x
BbIpa60TaH-
11 KOH<pepeH-
HayKoi1,
HCCJie-
HX npOI1CXOJK-
11 pa3BHTI1H.
31'11
B033peHl1R
C
O):lHOi1
CTOHbI
CBH3aHbl
C
npeJKHHMH
B3rJlHllaMl1
�509
3BOJllOl..\110HHOrOHanpaBJIeHI1H,
a
C ,l(pyroti:
Iil1naMI1 I1CTop':I''leCKOrO MaTepl1aJIl13Ma.
Ha
CTOpOHbI COrJIacyIOTCH C npl1H-
KpenHYT
y6eac,l(eHI1R, "ITO npe,l(MeTOM
r
3THorpacPl1"1eCKI1X I1CCJIe,l(OBaHI1ti:
RBJmeTCR 06ll..\eCTBO 11 HBJIeHI1R 06ll..\eCTBeH:HOti: ac113HI1.a CJIe,l(OBaTeJIbHO KyJIbTypa
peJII1KTOB, yrHeTaeMbIX
BJilTI1I1KyJIbTyp.
3THorpacP
eCJII1 rJIa3a
06pall..\eHbI
HapOA
ero
11 ero
KyJIbTypy.
.npOBeCTVI rpaHI1l..\y
BO BpeMR I1CCJIeAbBaTeJIbCKoti: pa60TbI
TOJIbKO
MeacAY
TaKI1M 06pa30M
3THorpacPl1eti:
"II1T, "I'l'O MeacAY 3THorpacPl1ei1
c06cTBeHHyIO
OT ,Ilpyrl1x
ero
11 3TI1MI1 HayKaMI1
TaKoe
MeCTO, KaKoe
ei1 npeAHa3Ha"lJilJIVI
I03e¢
raCK
B ))a3-
Ha
BeCb
I1CTOpl1eti: Aepe-
AOJIacHbl npeKpaTI1TbCn
O,llHaKO, I1MeeT CBOIO
HayK.
He npOCTan
O,1J,HI1MnOKOJIeHJ1eM. OH
KOHTpOJII1pOBaHI1R c06CTBeHHoro
:KOTOpbIM ,IlJIR 60JIbWI1HCTBa
I10JIbCKOrO
paCKpbIBaR
I1CCJIe,l(OBaTeJIei1 cPOpMl1pOBaJICR B APyrl1x
3THorpacPl1'-IeCKOrO
nOJlbCKI1X 3THorpacPOB,
no-
BblAeJIReTCR B 113Aa-
06ll..\eCTBa,
11 pOJIb
AeCRTI1JIeTI1R 6bIJIa
HeCOMHeHHO TBOpqeCKaR
cJIa60e
OT 3THorpacPoB
I1CCJIe,llOBaTeJIbCKOrO annapaTa,
B npeO,IlOJIeHJilI1 3TI1X TPY,IlHOcTei1 B nepl10A
3TOM BbIpaacaJIaCb
Bell..\b VI He BCerl(a
Tpe6yeT
.JJI1TJil"leCKI1X11 COI.\l1aJIbHbIX YCJIOBI1RX.3TO nOJIoaceHl1e
B
3aHHJIa
3THorpacPl1'-IeCKJilX Hay'-IHbIX
OT AaJIbHei1WJilX YCJilJII1i1,'-lTO-
11 COI.\YIOJIorVIeti:.3TO He 3Ha-
11 COTPYAHW'leCTBO. 3THorpacPv!JI,
MOacHO np0l13BeCTI1
KOTopoe,
3THorpacPJilH
Kap,710BJil'-I 11 vlX npeeMHJilKI1.
Hac
HBJIReTCR B03MOacHblM
VI apxeOJIorVIeti,
ITepeXO,ll OT TeopvU! K HaY'fHoi1 npaKTI1Ke
TeJIbCTBaX
CBel\e-
I.\eJIb, cnel..\l1cPl1"1eCKl1e MeTOAbl I1CCJIeAOBaHI1R11 nepcneKTHBy,
OTJIWlaIOlqyIO ee
''fyTKoro
AocTl1rHyTbIx
MoaceT TOJIbKO TOr,Ila I1CnOJIHI1Tb CBoe 3a,llaHl1e.
BeHb, I1CTOpVIeti:TeXHI1KI1, VICTOpl1eti:Ky JIbTypbl
B3al1MHble .yCJIyrl1
KOJIb6epr,
3THorpacPVII1 paM-
nepeCMOTp
AJIR paCWl1peHI1R
łfJilti: o MeTOAOJIOrl1QeCKI1XOCHOBax 11 JilCCJIeAOBaTeJIbCKI1XMeTOAax. 06ll..\eCTBO
GbI nOJIbCKaR
KJIaCCOB, 3an03,I1aJIbIX
AeCRTvlJIeTI1R Heo6xo,llVIM
OT,lIeJIeHI1i1; O,llHaKo 3TO He oCB06oac,llaeT
CYll..\eCTBeHHoti:I.\eJIbIO 3THorpacPJill1 RBJIHeTCR
MCCJIeAOBaHl1e CneIJ,JilcPVIKI1HapO,l(a, MbI He OrpaHl1'łYIBaeM
KaMJil nepeacl1TKOB,
HOBoro
AJIR YBR3KI1 TeOpJilI1 C npaKTJilKot1,
Hai1AeT TyT HaBepHO nOMO<.I.lbB TpY,IlaX APyrl1x
11 6bITOBbIe YCJIOBI1Honpe,l(eJIeHHbIX
3THI1'leCKJilX 06ll..\JilH (pOAOB, DJIeMeH VI HapO,l(OB).
I10CTYJII1PYH, "ITO Hati:60JIee
nopore
pe3YJlbTaTOB
AeRTeJIbHOCTb
06ll..\eCTBa
~ ••j
HeMaJIaR.
06ll..\eCTBa,
BJII1RHl1e cOBpeMeHHoi1 MeTO,llOJIOrJilI1Ha TPY,IlbI
npl1Hyac,IlaJIO V!XK 60JIee
rJIy6oKOMY 11 Kpl1Tl1qeCKOMY
I
OTHOWeHJilIOK .n;OCTl1aceHI1RM3THorpacPvll1.
MbI
y6eac,lleHbI,
CTapaHI1R,
"ITO Ha MHorl1X nonpl1ll..\ax
3aCTpeJIbll..\I1KOM KOTOpbIX
06Ll..\eCTBO, npl1HeCJII1 B nepl10A
KOTopbIe
HalllJII1
CBoe
xapaKTep,
oTpaaceHl1e
Bce
60JIee
,IleRTeJIbHOCTb,
CTal..\110HapHbli1, a nOTOM 60JIee
.n;JIR
CI1CTeMaTI1'-IeCKI1 npOBO,IlI1MaH
B nepl10,II
WI1POKV!j,j
MOJIOAbIX 3THO-
nonYJIRpl13aTopCKaH
06ll..\eCTBOM,
C03AaeT
nOA-
AJIR AaJIbHei1ll111X AOCTl1aceHJ1i1.
1945-1955
I10JlbCKOrO
3THorpacj:m'-IeCIWrO
He 6bIJII1 TOJIbKO JI03YHraMI1
CI1JIOI1,Mo6I1JII13I1pYIOll..\ei13THorpacPOB
HOMy nepeXO,lly
-
MeCTHble
I1CnbITaHl1eM, onblT-
MHOrI1X, oco6eHHO
3TO CBI1,I1eTeJIbCTByeT, '-ITO Tpy.n;bI
06ll..\eCTBa
3THorpacPI1QeCKCJe
ny6JII1Kal..\I1RX 06ll..\ecTBa.
yJIy'-IWaIOll..\l1eCR MeTO,IlbI TpYAa
XOARll..\YIO06CTaHoBKy
Bce
B
6bIJII1 HeO,IlHOKpaTHO nepBbIM
HbIM nJIal..\,IlapMOM 11 ynpaacHeHl1eM
rpacPOB.
I1CCJIeAOBaTeJlbCKOrO TpY,Ila,
I10JIbCKOe
AeCRTI1JIeTI1R 1945-1955 n0311TI1BHbIe I1JIO,llbl,
I1CCJIe,IlOBaHI1R,J1MeIOll..\116CHaQaJIa
npo6JIeMHbli1
6bIJIO
Ha n0311l..\1111
nepeAOBbIX
J1 CJIOBaMI1, HO
11 JII06I1Te.TJeti 3THorpacPl1l1
I1Aet1.
K aKTVIB-
I
I
I
I
1
I
~'
i
I
I
'l'I
I,
�511
Summary
THE POLISH ETHNOGRAPHIC
SOCIETY
194~1955
In November 194'5 the Ethnogra\I=lhic S<Jciety Tesumed its activities i'1
Lublin under the nameof
the Polish Ethnograpihic Society. At that time
the members, of the Sodety and 'of its Board had to realize that in consequence of the .second world 'war the oM liberal and capitalist social 'structure ihad been overthrown alnd that under the new conditions (prevaHing
in Popular Poland social scienceswQlu1d have to keep in step with the
reyoliU'tionary changes in the life of the country. The Society now lost
the local character it h",d 'before the war andS(pread its activitioes over
the whole country. It .beca,me ~eslp<Jnsible for developments, which were
to take place in ,Polish ethnography on the ba'sis of the methodology Qf
dialectica,l and historical ma'teriaHsm. The Society was ChaT,ged with this
'mportant
functien in H~45 and J\uHilled it tiU 195G, wlh,en the PoUsh
Academy of Sciences set up the Jnstitute of the Hi'story of Material Culture, and ~n particular the Section of Ethnography. From that date the
guiding Tole in the formation ,andsolrution of metho:dologic:al problems
was taken oveT by the Instituteand
the Polish Academy of Sciences. This
circumstance, however, did not les,sen the need for the Soci'ety's watchLul
attenu.on in the case of the more importa,nt problems, nor did it affect in
any wayits duty for partlcilpatie:n in the (process of reconstruding
ethnographic methodology. These a'ctivities were aliI the more important as the
integrity of ethnog.raphic investigaticln.s- was being undermined an:d the·
subject ef furely ethnographic studies was taken u(p by the ,Institute of
the Hist<Jry of Material Culture, the 'Institute of Literary ,Investigations
,md the State Institute of Art. The Polish Ethnographic
Society never
abandoned the integrity of ethnography and centred all its efforts on working out the theoretical basis for thi,s branch of 'knowledge.
The tendendes of breaking up the fie1d of ethnogl'aphicstudy,
characteristic for the ten yeaTS between 194'5 and 19~5, 'resulted from the then
prev.ailing doubts on the 'status of ethnography a,s,an mdepen.dent branoh
of knowledge and had their r~ercui>sions also in the organization of university teaching. The consequence of that situdian was the lac'k of trained
f
".'
J
ethnogralPhers. Moreover, the unwa-r-ranted and unjustifiable awroach
by
which ethnog.r<IiPhy wa's forcibly .associ:ated with archaeology produced
'UJl'ldesirableeffects by dLvertmg the attention of ethnogr<liPhers from present-day problems and from investLgations on thecultu~es
of primitive
societies. These tendencies were reflected in the proceedings' of the Society,
both in its ,researches and in its publications. The harmfulness of such <H1
.approa'Ch to ethnography wa's .strongly opposed, di'ssatisfaction with the
state of affairs ibeing most forc~bly voiced during various cOlIlferences.
Ethnographic units at the ,particular ])nstitutes workin,g on highly complex
problems lost touch with linguistics and other fields of knowledge auxiliary to ethnography. Collaboratian with anthropology was discontinued
in spite of its s.i,gnificance for etthnogenetic 'P'TOiblems.The Society's efforts
w~re di'rected, within the limits of existing pos.siJbilities, .a:gai,nst the a'bovc
tendencies. Thi,s was 'shown, for instance, by the pu,blicatian' by the Society
of the Outline of GeneraŁ Lin{llAistics -of T. M i l e rws k i.
Hvwever, the integ,rating :activiti.es of the Society, whi'C'l1in the course
of the years under c'onsideration was the only ins,tltution wOI'kin,g on
ethnographic
problems asa
whole, had one ,important advantage: the
Society did not hreak -off its centacts with slpeciaHsts from other HeMs
of learni.ng a'nd lovers 'of folkIo,re land regional 'CIultures. !In thi's respe;::t
the Society comtinued ilts 'Old traditions.
If the pro'ceedings 0.£ the Society in the ten years covered ,by this
report are to be estimated, it i,s necessary to review its activities from the
moment the Sodety was reactivated in LUlblin. The methodologica'l principles generally acc€IPted 'by the memlbens of the Societybefore
the war !besides aOc€IPting the generall definiticlIl that ethno,gralohy bellQng,s to the
historical .fielid of knowledge - were very di,stant frem histori'cal materialism. !Ilnthis .resiPect, however, the Ethnogr<lij;)hicSociety did not diverge
from the opinions prevailinlg throuighout the worM 'of -learning !before the
war a,s the opinions tended then iowa-Dds evolutionism, functionalism or
:psY~hOlogism.In such conditions the Poliosh Ethnographic Society initiated
methodological discus,sions w'hich :were intended to he~p ethnographem m
acceptilng 'new methodological positions. Jln the ten yea,r,s the e~f~rts; ~f
the Society in that direction as'sumed various forms, they were vlslble 111
the Society's publications, in its editorial policy, -in the choice of book
reviews and in the cho:ce of !p·roblems for invest1gation. Rese~rch plans
were prepared frequently with the coHaboration of university chairs. M.uch
importance wa's attached to the annuc&l Gener,al Meeting of the Soclely
hel,d every year in a different town, <l!nd the meetings. of the General
Board the Executive Committee and the editorial comnllttees of the Soc.
iety's 'publications:
"Lud" (The People), Prace Etno:g,rafic~ne (Ethnographic Papers), Prace i Materiały Etnograficzne (Etihnograpluc R~rts
and
Materials), and Atlas Polskich Strojów Ludowych (Atlas of Pollsh Folk-
•
~ !
l
,
I
�513·
512
Costumes). Much valuable work was done in .the course of the symposia
centring on definite problems. Thesectionof
methodology which existed
for two years did much to inform on the developments
of ethnography
ioh the Soviet Union.
I,t is to be stressed that the a'Ctivities of the Sodety in the fiE!vd of
methodology developed systematically during the years 1945-1955. Many
of the paper,s published in the "Lud" dealt with methodologic,a'l problems
and the most important are the papers by S. P o n i a t o w s k i, K. M os z y ń s k i, K. D o b r a w o l s k i and J. G a j e k.
The mai'll ta,sk of the Society on which 'work was started in Lublin
immediately after reactivation
was the ,preparation of the PoUsh Ethnographic Atlas. Conferences on this 'problem attended by geogr:aphers, ca'rtographers, linguists, archaeologists and, of cmus'e, ethnog,r.aphers were initiated by the Society as early as 1947. The most valualble coontrilbution to
the problem wa's made by G. Labuda in his paper 'dealing with thesi,gnif,cance of the geographic method in whichcuIturalcomrplexesand
the
geographic relationships ,between them are established.
The edito.rs' of the "Lud" attached much import.anee to informing theil'
readers on the progress ofethnogra!phy in other countries. lin this connection mention must be ,ma.de of the pa.pers by J. Kulczycki, E. Frankowski
and T. Wrólble~ski as well as of the detaHed reviews inlforming Polish
ethnographe,rs on cri tica'! estimations of the psychologka'land
functional
schools and of the historic:al 'Sichool of Graebner and Schmidt.
Under the influence of discussions initiated ;by the PoUsh Ethnographic Society and ,of its ,publications the prevailing ccncepts on ethnography
changedslowly
Ibut steadily, which is clearlyshown
by the problems
dealt with in the ,papersand reports as well as by the methods of ,research.
The need in 194'9of pre,p,aring the six-yea'r research plan placed befOt'e
ethnographers bf this country new problems which had to be solved. The
three-day
conference held in Cracow between the 17th and the 19th
of Febwary 1.9'51or,ganized by the Poli::h Ethnographic Society to prepare
the material
for the first Ccmgress of ,polish Science w,a's of cruci.:ll
importance at that s,ta,ge. The very exhaustive di'scussion at the confe.rence
centring conmethodologiea'l .problems resulted iln the declaration published
:.0 the "Lud" vol. 39.
Between 1946 and 1952 the Society organized :6 other conferences, which
were als~ concerned with methodological pro>blems'. Similarly, f,requent
discussions at meetings ofeditorial
committees led to agreed definitions
which in many cases had the significance of directives not only for the
Society's members but also for all Polish ethnographers.
There were, of
course, many poi'nts on which agreement was not reached but this s,eems
rather fortunate, i'nasmuch as .premature and ul1'wa.rranted definitions were
avoided, although, in other fields such was not always the case with disas-
trous effects for the world of learning in this country. Undoubtedly, one
of the most significant achievements during the .period coveI'ed by this,
report was the acc€iPtance after numerous .discussions of the agreed definition that
,ethnography
is a, branch
of
history
dealing
with cultural phenomena from the point of view of their developmentand
origin in all their aspects.
The above definition was both connected with the traditional concepts
of the evolutional school and~n accord with the principles of historical
materialism. Consequently, the 9pinion has gained prevalence that ethnog-raphy i,s concerned in its investigations with societies and the phenomena
~f social life, i. e. with the cu1t'ure andconditions
of life of ethnically
defined societies (tribes, races, nations).
The statement
that the study of the specific traits of a nation is,
the prill1d.pal aim of ethnography does not mean that the scope of such
i'nvestigations is to ,be restricted to extinctor
relic societies, oppressed
class'es or back'ward cultures. Ethnographers
.achieve their aims only if
they take into account in their studies a nation and its culture as a whole.
Only in this manner it is possible to define the boundaries between ethnography on one side and archaeology, history of rural soai,eties, hi,story
of technology a,nd sociology on the other. Obviously, it does not folIoiI:
that c'O'l1'nect:on-sand cooperation ,between these ,specialities are to be
brdken, but ethnQgraphy,has
its own ~articu'la,r aims, oharacteristic
research techniques and prospects different from those of the other fields.
The transition from .theory to practkal
aJpplication is not an easyprocess arid' it seldo~;' ~curs
during the life time of one generation.
The process makes necessary the constant careful control by ethno-graphers of their research techniques whkh developed mainly in different
political and social conditions. That state is visilble on the proceedings
of the Polish Ethnographic Society and the part ~layed by the Society
in overcoming these difficulties is by Ino means negligihle. [n thi,s respect
the activities of the Society were undoubt,edly creative as by showing thewealkness of the influences of .modern methodologies
on the work of
ethnographers
in this country it end'orced a .more thorough and critic'_ll
estimation of previous results.
There is a deEp feeling that in many respects researches initiated by
thePolish
Ethnographic Society in the yea,rs 1945-1955 gave very satisfactory effects. Field surveys, stationary oat first, then centred on particularproblems, gave the occasion for many ethnogralpher,s ,paI'ti'cula,rly fro~ .the
younger generation of gaining valuable experience a'l1'dexceHent :ra 111
mg.
The efforts of the Society at popularizing ethnographY, the techmques' in
this line of work have been visibly improving, helped to develop favourable conditions for future progress.
All that has beEn said hitherto shows clearly that between 1945 and'
33 "Lud"
t. XLIII
•
i
,!
II
�514
1955 the proceedings of the Polish Ethnographic Society were far from
being only of verbal value but have done much in helping ethnographers
and lovers of this disciplin to move actively onto progres'sive pos.itions.
As to the future it is neces,s.ary to re-examine the eXlperiences as,semIbled so far in connecting theoretical principles with practical efforts and
in aqui.riong :a deeper knowledgeof methodological fundaments and research
techniques. It is to <beexpecte'd that the Society wiU be helped in its work
,by other ethnographic centres of thiscountry
although, such eXlpectations
do not set the Society free from making all that is possible to ensure that
Polish ethnographers achieve the high standards set up by their eminent
,predecessors, Kolberg, KarIowicz and others.
Józef Gajek
Spis
rycin
str.
Ryc. 1 Muzeum Narodowe w Poznaniu. Oddział w Rogalinie. Budownictwo i rozplanowanie wsi w Wielkopolsce. Fot. L. Perz.
Ryc. 2 Muzeum w Rzeszowie. Wystawa pt. Rozwój narzędzi rolniczych, 1954 r.
Ryc. 3 Muzeum Kultur Ludowych w Warszawie (Młociny). Afryka
Ryc. 4 Muzeum Kultur Ludowych w Warszawie (Młociny). Oceania
Ryc.5 Muzeum Kultur Ludowych w Warszawie (Młociny)
Ryc. 6 Muzeum Kultur Ludowych w Warszawie (Młociny)
Ryc. 7 Muzeum Sląskie we Wrocławiu. Wystawa czasowa
Prof. dr Zygmunt Wojciechowski
Prof. dr Jan Mydlarski
•
382
392
399
401
403
404
412
424
435
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/b61b0bee4f9e1e346641bd001ca48c22.pdf
dd267a31c2413021a6fd5bda7065695b
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:161
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1959
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:137
Title
A name given to the resource
Spis treści / LUD 1957 t.44
Description
An account of the resource
LUD 1957 t.44, s.2-6
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
L u D
ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA
LUDOZNA WCZEGO
ORGANE
DE LA SOCIETE
Z A Ł O
O G
O
Z
POLONAISE
O N Y W
ROK
L N E G O Z B lOR
U
D'ETHNOLOGIE
l895
U T O M XLIV
ZA ROK 1957
'(
PL
WROCŁAW
PQLSKIE
TOWARZYSTWO
LUDOZNAWCZE
WR OCŁAW 1959
,
\
I
�·~ó _{
KOMITET
It
REDAKCYJNY
ZA WISTOWICZ·ADAMSKA,
POJNAROWA,
J. GAJEK,
J. MATUSZEWSKI,
IK. MOSZYNSKI.I
M. ZNAMIEROWSKA-PROFFEROWA,
T. SEWERYN,
A. KUTRZEBAR. REINFUSS,
SPIS RZECZY
T. SZCZURKIEWICZ
I, R o z p r a w y
Jan C z e k a n o w s k i, Balticum a Skandynawia
Wacław P e t s c h, Powiśle i zagadnienie Prus Wschodnich na Konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r.
Herbert W i l c z e w s k i. Z problematyki
etnografii wybrzeży Bałtyku
Ryszard
G a n s i n i e c, Eucharystia
w wierzeniach
i praktykach ludu
Marian
G o t k i e w i c z, Walki religijne w pieśniach i podaniach
Spisza i Orawy ,
Wojciech H e j n o s z, Etnografia, a prawo.
Wincenty
S t Y ii, Motywy ekonomiczne kojarzenia
się małżeństw
chłopskich
Józef G a je k, Zadania i metody Polskiego Atlasu Etnograficznego
REDAI{TQR
JO Z E F
GAJE
K
l
II.
(Anastazja
Iw.
ETNOGRAFIJA
\~
•••..
---'
~~.'
'V·-'
'~J\A.~.
POLSKIE
Nakład
druku
Z~m.
TOWARZYSTWO
1819 egz.
Obj.
ark.
863 L-lI 0133
LUDOZNAWCZE
43,25. Oddano
17. L 1959. D1Uk l'J<ończono
~e\
OA3
do
w kWletniu
składania
1959. Papier
WROCŁAW
1959
15. VIII. 1958. Podpisano
ilust.
kI. V. 70 gr.
do
61 x 86.
Cena
85.-
118·
130
137
153
205
ATLAS
AZJI
SRODKOWEJ
.
Historycko-narodopisny
238
Atlas
Ceskoslovenska,
Praha 1956 (Krzysztof
Kwaśniewski)
,
Kazimierz S t r z a ł a, Folklorystyka
radziecka na nowych drogach
1. C. C h i t i m i j a, Zagadnienie klasyfikacji i określenie literatury
ludowej w prozie
.
Jiri D a m b o r s k y, Stan badań folklorystycznych w Czechosłowacji
BANICKA DEDINA 2AKAROVCE, SA V, Bratislava
1956 (Tadeusz
~I
75
A. N. ZSRR, Moskwa 195'5, z. 1-4,
Kojdecka)
(Bolesław
Garyga)
D,
S t r a n s k a,
\
. ~.'
56
Spr aw ozda n ia i r ecen zje
HISTORYCZNO - ETNOGRAFICZNY
j'
47
i
SOWIETSKAJA
; \ł ..
11'-' '~,
'7
Delimat)
.
Marian G o t k i e w i c z, Ostatnia praca A. Kavuljaka o Orawie .
ANTHROPOS, Fryburg 1954, tom 49 (Tadeusz Wróblewski)
.
L'ETHNOGRAPHIE, Paryż 1952-1953,
nr 4'7, 48 (Tadeusz Wróblewski)
E. B u r g s t a 11 er, Das Fragewerk zu den volkskundlichen Karten
(Krzysztof
Kwaśniewski)
250
253
266
267
274
281
298
325
336
�A. F i e d l e r, R. Wei n h o l d, Das scho:>e Fachwerkhaus
SlidThliringens
(Maria
Trawiitska)
Sebastian
F l i z a k, Sidziniarki
.
Walerian
S o b i s i a k, O budownictwie
wiejskim w Wielkopolsce
w XVII i XVIII w. (na marginesie recenzji) .
Jan M e ś k a n k, Serbskie narodne drasty. Drasty Katolskich Serbów, Budyśin, 1957. (Adam Glapai
.
III.
348
(Józef
Mitkowski,
Anna
(Ryszard
Kutrzeba-Pojnarowa)
.
351
391
453
481
poło XX w.
488
495
498
500
.
ebografii
za rok 195'5
.
.
541
VI. Róż n e
Streszczenia w jęz. niem. ang. i ros. .
Spis rycin
Józef G a j e k, Kwestionariusz
do budownictwa
Dodatek do XLIV t. Ludu
59!)
chłopskiego
w
y
BALTICUM A SKANDYNAWIA
Z dziejów badań. - Wyniki badań Zofii Ehrhardt. - Ekspedycja Bałtycka. - Materiał liczbowy i jego analityczne ujęcie. - Analiza wyników
prac dawniejszych.
-, Bałtowie .i południowi
Finowie nadbałtyccy.
Wyniki ogólne.
Z DZIEJOW
i
512
527
V. B i b l i o g r a f i a
G a w i n, Bibliografia
A
Ogłoszenie tej antropologicznej pracy w organie Polskiego
Towarzystwa Ludoznawczego uzasadnia nie tylko to, że jest ona
w znacznej mierze kontynuacją pracy N. N. Czeboksarowa (1954),
ogłoszonej w publikacji "Trudy Instituta Etnografii im. N. N. Mikłucho-Makłaja". Bardziej istotne jest to, że stawia ona sobie za
zadanie wyjaśnienie stosunków e t n o g e n e t y c z n y c h obsza-·
ru nadbałtyckiego w oparciu o syntetyczne ujęcie stosunków
antropologicznych.
477
479
Profesor Feliks Przyjemski
(Irena
Nizińska)
Inżynier Kazimierz M. Osiński (Krzysztof
Wolski) .
B,adania nad kulturą Podhala w latach 1951-1956
(Irena Nizińska)
Protokół z XXXI Walnego Zgromadzenia
i Konferencji
Podhalańskiej PTL (Zofia Staszczakówna)
.
Statut Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego .
Bolesław
R
I ..•
Kukier)
w pierwszej
p
JAN CZEKANOWSKI
ik a
historii
z
343
Maria Z n a m i e r o w s k a - P r li f f e r o w a, Muzea i działy etnograficzne w Polsce (Aktualne potrzeby i zarys stanu obecnego)
Tadeusz
S e w e r y n, Metody ekspozycji i struktura
ideologiczna
muzeum etnograficznego
Adam W r z o s e k, Przedwojenne
Muzeum Kaszubskie w Dębkach
Krystyna M i e r z e j e w s k a, Muzeum w Płocku.
Wanda J o s t o w a, Park Etnograficzny w Zubrzycy Górnej na Orawie
Profesor Bożena Stelmachowska
Etnografia
i nauki pomocnicze
o
340
Mu ze a
IV. Kron
R
338
BADAŃ
Badania antropologiczne ludności obszaru nadbałtyckiego rozpoczęto równocześnie z badaniami zainicjowanymi przez Komisję
Antropologiczną Krakowskiej Akademii Umiejętności. Był to
okres wielkiego
zainteresowania
zagadnieniami
antropologii
w Europie, łączący się z działalnością Pawła Broca'i we Francji,
Rudolfa Virchowa w Niemczech, Anatola Bogdanowa w Rosji.
i Izydora Kopernickiego oraz Józefa Maj'era w Polsce.
W okresie przedwojennym badań antropologicznych obszaru
nadbałtyckiego nie prowadzono z takim rozmachem jak w Polsce,
jakkolwiek posiadały one poważny punkt oparcia w katedrze
anatomii uniwersytetu dorpackiego, zwłaszcza w tym okresie,
gdy profesorem tego przedmiotu był wielce zasłużony Ludwik
Stieda, późniejszy profesor anatomii w Królewcu. Praca eksploracyjna ześrodkowywała się na ogłaszaniu dysertacyj inauguralnych, pisanych przez kandydatów, ubiegających się o stopień
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/4bb7e73277a9f79be7c049a8921d4bc8.pdf
566ff2b3db71c7941fba7a999a9afee7
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:154
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1958
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:134
Title
A name given to the resource
Recenzje i sprawozdania / LUD 1956 t.43
Description
An account of the resource
LUD 1956 t.43, s.192-358
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
RECENZJE
SOWliETSKAJA
I
ETNOGRAF1IJA, AN ZSRR, MOSKWA 1954, z. 3.
W. B e l i c er, G. M a s ł o w a, Protest przeciwantymarksistowskim
błędom w badaniach naukowych nad ubiorem. Badania nad kulturą materialną
a szczególnie ubiorem w ZSRR są prowadzone z wielkim rozmachem. Szereg
ekspedycji terenowych opracowuje 'kulturę ludności rosyjskiej, ukraińskiej
i bialoruskiej, ludów zawołża, krajów nadbałtyc~ich, północnoeuropejskiej
części ZSRR oraz wschodniej i środkowej Azji i Kaukazu. Rezultatem tych
badań są liczne monografie i pu'bli:kacje zbiorów muzealnych, a także przygotowane atlasy poświęcone ubiorowi. Autorzy poświęcają również wiele
uwagi metodologii badań naukowych;
wielu etnografów
radziec!k,icl1, jak
B. A. Kuftin, N. J. Lebedewa i N. W. Belicer w pracach swY{:h rozważają
zagadnienia klasyfikacji
i systematyki badań nad ubiorem. Interesującym
zagadnieniem staje się również zagadnienie :stroju ludowego w warunkach
wspólczesnych. W tym zakresie na uwagę zasługują prace T. A. Krjukowej,
L. P. Potapowa, M. N. Szmelowej i E. B. Semenowej. Obok tego powstał zupełn,i'e nowy problem !badań nad ubiorem robotników. W. J. Krupianska,
M. N. Lewison-Neczajewoj,
E. L. Kosickoj i Z. P. Papowa poczynili pierwsze
interesujące
próby w tej dziedzinie.
Autorzy zwracają uwagę na szereg 'prac powa:imych etnografów, na których ciążą błędy metodologiczno-ideologiczne;
szczególnie dotyczy to pr~c
zwolenników teorii marrowskich. Zas'adniczym błędem jest teza wywodzema
ubioru z pierwotnej magii czy chęci zdobienia. Podobne 'założenia cechują
również prace etnografów burżuazyjnych.
Na przykładzie prac A. K. Supinskiegoi
N. P. Grinkowej, poświęconych
badaniom nad pochodzeniem białoruskiej pon:ewy, tj. płachty, lub zapa&ki
i pasa, Belker i Masłowa wykazują, jak błędna metodologia badań doprowadza do pomieszania dwóch różnych części ubioru o różnym zastosowaniu
praktycznym, i to wbrew oczywistym faktom potwierdzającym
ich pochodzenie i funkcję, jaką spełniały. A. K. Supinskoj jak i N. P. Grinkowa zakładają z góry magiczną rolę pa'sa w pierwotnym
społeczeństwie, a następnie stawiają znak równania między poniewą a pasem. Tymczasem najstarsze źródła pisan~ potwierdzają,
że poniewa była podstawową
częścią
ubioru kobiecego. Był to kawałek wełnianej tkaniny, którym owijano dolną
część tułowia \\ryłącznie dla ciepła. Pas natomiast u wszystkich
ludów
zawsze służył przede wszystkim do przytrzymywania
ubioru w talii i obciskania odzieży wokół ciała.
Do pasa przyczepiano amulety i używano go podczas niektórych obrzę.-
",ie'
193
SPRAWOZDANIA
•
dów, ale i inne części odzieży, takie jak obuwie lub wierzchnie ubranie,
były używane w różnych obrzędach, a pochodzenia ich i zastosowania praktycznego nie mogą zaprzeczyć zwolennicy magicznego pochodzenia ubioru.
Drugim argumentem magicznego pochodzenia ubioru, wysuwanym przez
zwolenników Marra, była paleontologiczna analiza terminów.
Teoria Marra o prelogicznym i całkowioie mistycznym myśleniu pierwotnego człowieka stała się powodem błędnych
wniosków o wyłącznie
magiczno-kulto\\rym
,pochodzeniu sztuki; haft i ornament,
nawet barwa
i wzór tkacki 'rnater,i!ału nabierały magicznego znaczenia. Talk. zwana "trudmagiczeskaja
teoria" Marra doprowadziła
do tego, że magiczne obrzędy
uznano za dzieło procesów, a działalność człowieka sprowadzono do ciągłego
szeregu czarów i magii. Wpływ tej teorL~ za.ciążył na pracach N. ip. Grinkowej i T. D. Krjukowej, poddanych zresztą gruntownej krytyce B. 1. Szarows~iej. Pożałowania godnym jest 'fakt, że teoria ta zostala wyłożona bez
krytyki i komentarzy w dużej i interesującej
pracy o zdobnictwie \bułgarskim, wydanej prz·ez Bułgarsiką AN w 19'51 1'. Również na pracach poświęconych lbadaniom ornamentu w sztuce ciąźą błędy koncepcji marrowskich.
Dowodem tego jest praca L. A. Dincesa, który poszukuje w sztuce rosyjskiej
dowodów mitycznego, stadialnego
myślenia i wyolbrzymia
w niej zna,..
czenie elementu religijno-kultowego.
Szereg pra'c na temat ubioru j ornamentu pod wpływem schematyzmu
N. J. Marra zostało napisanych w oderwaniu od konkretnego
środowiska
hIstorycznego, a fakty historyczne zastąpiono strukturami
abstrakcyjnymi,
jak np. teorią szeregu, w rezultacie której pas tylko drogą zmian formalnych prretworzony został poprzez ros,yjską poniewę w mordwiński pulagaj.
Schematyzm, formalizm i abstralkeyjność w praca,ch niektórych etnografów radzieokich są wynikiem anaHzy paleontolog,~c:znej iMarra.
Wiele zastrzeżeń metodologicznyoh budzi praCa D. K. Zelenina POSWH~eona wspólnym elementom w sztuce rosyjskiej i fińskiej .. W pracy tej aubr
chce dowieść, że wspóLne elementy tej czy innej sztuki mogą być tłumaczone wędrówką i przenoszeniem 'się mody, bez w2)ględu na grani'ce państ-.
wowe lub etni,czne. Belicer i Masłowa przytaczają szereg przykładów obalających tę koncepcję, wymazują m . .in., że moda noszenia żupana, który
wprawdzie przywędrował
do Rosji z Hiszpanii, zmieniała s.ię, natomiast
moda na sorokę nie jest znana poza wschodnią Europą itd. Koncepcja mechanicznego rozwoju mody w oderwaniu od środowiska historycznego ziaciera
odrębnośc.i narodowe
i obniża wartość 1J\vórczej inicjatywy
narodu, co
w konsekwencji prowadzi do kosmopolitycznych
idei burżuazyjnych .
Rzecz zrozumiała, że nie należy pomijać w badaniach wpływów kultury
narodów
sąsiadujących.
Materiały
porównawcze są pomocne, a czasami
roz'strzygają.ce w .badaniach tego 'Czy innego zjawiska - n.ie mogą jednak
stać się celem samym w sobie. Zasadą naukową każdego etnografa powinno
być dążenie do chronologi'cznego ustalenia dat badanego przedmiotu. Zagad13 "Lud"
t. XLIII
�194
nienie to przedstawia
nieraz poważne trudnośc'i, szczególnie w badaniach
nad ubiorem, lecz za pomocą materiału z pokrewnych dyscyplin, jak źródła
pisane i materiały
archeologiczne
i językowe, powinno się rozwiązywać
trudności datowania zjawisk. Zasadą radzieckiego etnografa jest zasada ścisłego historyzmu.
W końcu swej pracy Belicer ,i Masłowa podnoszą zagadnienie analizy
klasowej ubioru, dotychczas raczej pomijanej
przez naukowców. Autorzy
artykułu stawiają zarzut m. in. T. E. Simonence, że w pracy swej -o ludności obszarów zakarpackich
pomija zagadnienie
ubioru tamtej 5zej ludności i niJ€ przeprowadza analizy klasowej, choć w okresie przez niego omawianym podział ten występował jeszcze bardzo wyrażnie.
Praca
M. N.
S~melowej jest udaną próbą powiązania typu ubiorów z historycznym i geograficznym środowiskiem, lecz szkoda, że autorka nie przeprowad~:ła badań
nad zróżnicowaniem klasowym w ubiorze. Państwowe Muzeum Historyczne
wydało szereg prac uczestników ekspedycji. w których podjęto cenną p,'óllę
wykazania odbicia kla'sowego podziału wsi w ubiorze. Również w pra~y
W. J. Worobjewa ubiór kazańskich
Tatarów został do pewnego stopma
zróżnicowany wg grup klasowych ludności tatarskiej.
zagadnienie
badań
nad ubiorem w świetle analizy klasowej ma wielkie znaczenie teoretycznonau'kowe. zagadnieniem
tym winni zająć się nie tylko etnografowie
radzieccy, lecz i naukowcy
krajów demokracji
ludowych.
.
BelLcer i Masłowa podkreślają,
jakie znaczenie miały masy pracujące
w kształtowaniu
kultury materi'alnej i duchowej. Naukowcy burżuazyjni
natomiast
silą się na udowodnienie,
że masy są twórczo
bezpłodne,
że swą niższą kulturę przyjęły od 'klas panujących.
Zapominają
OIll:, że
wprawdzie
klasy wpływały
na siebie, lecz wpływ ten nie był jedno'stronny i klasy panujące
również przejmowały
pewne kulturalne
elementy od mas ludowych. Autorzy podają szereg przykładów
pochodzenia
ubioru klas panujących
z ubioru ludowego, m. in. sarafan pochodzący
od sukmany itd. Artykuł kończą wezwaniem do etnografów, by badając
historię ubioru nie zlapominali o stroju wspókzesnym.
M. M. jp l i s e c k i, Powiq21ania folkloru
dOliskiego i zaporoskiego
koza·(roo zagadnienia
rozwoju rosyjsko-ukraińskich
powiązań folklo~'Ystycznych). Artykuł
jest poświęcony analizie utworów
ludowych:
dum,
pieśni, i eposu kozaków dońskich i zaporoskich. Autor stawia 'E?bie za ~adanie udowodnienie
ścisłego
powiązania
twórczoścI
ludowej
narodow
rosyjskiego i ukraińskiego
jako wynik związków ekonomicznych
i politycznych obu narodów, poczynając od XV w.
DążeDl:e kozaków
dońskich i zaporoskich
do zjednoczenia
'się stało
się podwaliną
braterstwa
narodów rosyjskiego i ukraińskiego
i znalazło
równocześnie wyraz w ich twórczości ludowej.
r
:f,
'~.·I'.
;':
~,.
:'1
';
:i.4
TUW,.,::5
s. r. Waj n ," , i n, W'p"cze;na Muka "'źbi",'ka
Rzeźba ludowa Tuwińców, eksponowana
w wielu muzeach Związku Radziec~iego, budzi powszech~y zachwyt~recyzją
WYkonania, i. subtelnym
smakiem. Małe statuetki me przekraczaJące
25 'cm wysokoscl wykonane
są przeważnie
w kamieniu,
którego piękne
barwy
podnoczą
wdzięk
rzeźby. Sztuka ta jest głównie rozpowszechniona
w okolicach Kop-Sok,
u podnóża gór, gdzie stosunkowo najłatwiej
można wydobyć agalmatolit.
Jedyną pracą drukowaną,
poświęconą sztuce ludowej Tuwińców i ich
rzeźbie, jest artykuł l. M. M j a ob k o wa pt. Sztuka Tunnu-Tuwy.
W artykule tym scharakteryzowane
są tradycyjne
formy rzeżby ludowej.
S. 1. Wajnsztejn, nawiązując do artykułu L M. Mjahkowa, analizuje rzeźbę
współczesną, w Iktórej 'stwierdza dążenie do zerwania z pewnymi formami
tradycyjnymi, przy za.chowaniu innych. Tradycyjną formą tuwiń3kiej rzeźby
była jej statyczność, ponadto pozbawiała ona 'człowieka jego cech indywic:ualnych, podając ,go jako przedstaWliciela narodowej i socjalnej
gImpy;
z takiego stosunku do przedmiotu wynikał jej charakter umowny, uogólniający.
W sztuce współczesnych rzeźbiarzy Tuwińców występuje wyraźnie dążenie do stworzenia realistycznego obrazu przedmiotu i do opanowania zagadnienlia ruchu w rzeźbie. Na przykładzie szeregu prac jednego z najzdc>lni.ejszych rzeźbiarzy Tuwy, Ch. K. Tajbu-chaa,
Wajnsztejn ilustruje Unię
rOZlwojoWą rzeźby tuwińskiej.
L J. P o d k o p a j e 'w, Przesz/ość i 'l.0spólczesność narodów
Indochin.
W stosunkowo krótkim artykule I,J. Podkopajew podaje szereg informacji
odnoszących się do historii ekonomii polityki i obyczajów narodów Wietnamu, Laosu i Kambodży. Zamknięte w 14 stronach informacje mają charakter encyklopedyczny.
Z narodów Indochin, Wietnam ma za sobą najdłu:ilszą drogę historyczną
liczącą 4 tys. lat wg starych kronik wietnamskich. W ]11 w. przed n. e. Z')stał wcielony do ,cesarstwa chińskiego. N:iepodległo.ść pełną odzyskał Wietnam dopiero w XV w., rozszerzając równocześnie 'swe terytorium do granic
staregu Wietnamu i części Kambodży.
ctwa.
,
Koniec XVIII w. i wiek XIX są okr'esem buntów i powstań chłopskich.
W rezultacie jednego Z naj dłuższych powstań, tzw. powstania Taiszonów
(1771-1802), ówczesny król Ige Anu za pomoc wojsk francuskich i sjamskich przeciw powstańcom oddał w użytkowanie Francji port Turan. Stało
się to początkiem kolonizacji Wietnamu przez Francję, która ~akończyła
się w 1893 r. protektoratem
nad Kambodżą. Zagarnięte tereny zosiały podzielone na trzy części: Tonkin, Annam i Kochinchina, z różną organizacją
administracyjną
w każdej z nich.
Walki narodowo-wyzwoleńcze
trwały. Utworzenie
się Komunistycznej
Partii Wietnamu i następnie powołana przez nią w 1941 r. Liga Niepodleg13*
�196
łości Wietnamu "Wietmin" skonsolidowała cały naród i pozwoliła na zorganizowanie Armii Ludowej, która w niedługim czasie uwolniła od okupantów
7 północnych prowincj'i. Klęska Japonii przyśpieszyła całkowite wyzwolenie
Wietnamu i 2 [X 1!}4'5 r. została ogłoszona Demokratyczna Republika Wietnamu ze stolicą w Hanoi oraz Komitety Narodowe w Gue i Sajgonie.
Wietnamczy.cy jako naród tworzą zasadniczo joonolitą grupę etniczną.
W całym kraju używany jest język wietnamski, podobny do narzeczy południowochiń,skich. Przez długie wieki Wietnamczycy posługiwaH się alfabetem chińskim obecnie w użyciu jest zlatynizowany alfabet wietnamSlld.
Język wietnamski posiada sześć tonów. W piśmie tonalność i akcent sł~v.:
są oznaczone specjalnymi znakami. W zależności od akcentu i tonalnoscl
słowo może mieć liczne i różne znaczenia.
Wietnamczy,cy jako typ antropologiczny :są przedstawicielami
południowych mongoloidów.
Najbardziej zaludnionymi terenami Wietnamu są delty rzek, gdzie stosunkowo najłatwiej sza jest uprawa ryżu, podstawowego produktu gospodarki rolnej Indochin. Ryby i ryż są codziennym poka'rmem ludzi pracy.
Sposób jedzenia i podawan~a potraw podobny jest zwyczajom chińskim
i japoń'S1kim.
Strój Wietnamczyków jest jednakowy na całym obszarze kraju. Składa
się on z długich szerokich spodni, uszytych z brązowego, czarnego lub
białego materiału bawełnianego. Do tego są noszone kurtki niezapinane,
z długimi wąskimi rękawami. Męż,czyźni noszą na głowie kapelusze w formie stożka, kobiety - okrągły strój głowy, z szerokim rondem opuszczonym.
coś w rodzaju przewróconej tacy.
Domostwo wietnamskiego chłopa jest zazwyczaj bardzo skromne, składa
się przeważnie z jednej izby a bambusowych ścianach, z dachem krytym
liśćmi palmowymi. Bardzo często dom jest wzniesiony na palach [pośród zalanego wodą pola ryżowego. Domostwa trzyizbowe są budowane beZipośrednio na ziemi, bez fundamentów.
Ściany w tym wypadku są lepIone
z gliny pomieszanej ze słomą. W reprezentacyjnym pokoju na wprost drzwi
znajduje się ołtarz przodków, na prawo i lewo od niego znajdują się drzwi
prowadzące do iZJbmieszkalnych. Stół, ławki, wałeczki pod głowę i maty,
sporządzone własnoręcznie 'przez członków rodZJiny - to ,całość sprzętów.
Natomiast stół-taca i stół-ołtarz, na którym znajduje się ozdobna skrzyneczka, w której przechowuje s&ędeseczki z imionami przodków, wykonane
są przez specjalistów-stolarzy.
Kult przodków jest tu najbardziej rozpowszechniony. Powszechne są
również wierzenia animistyczne, jak kult tygrysa, który jest wyobrażany
jako bożek zła, itp. Ponadto każda gmina ma swego ducha opiekuna, jest
to najczęściej któryś z legenda'rnych bohaterów starożytności. Do nich są
zanoszone modły i organizowane na ich cześć święta.
Wiele świąt łączy się ze zjawiskami przyrody. Święta religijne są naj-
197
ił
częściej święcone wg kultu buddyjskiego i konfucjuszowskiego. Natomiast
święta zwiąZJane z uprawą roli, z.biorami itp. są raczej związane z ludowymi karnawałowo-pantomimowymi
przedstawieniami.
Nowy rok jest
święcony dwukrotnie, wg 'słonecznego (1 stycznia) i kSiężYcowego kalenda'rza (koniec stycznia lub początek lutego), przy czym kSIężycowy nowy
rok jest obchodzony bardzo uroczyście jako święto wiosny.
Kult przodków sprzyja zachowaniu patriarchalnych
stosunków w 1'0dzil1lie wietnamskiej. Głowa rodziny do niedawna posiadała n,emal absolutną władzę nad żoną i dziećmi, ograniczoną tylko prawem obyczajowym.
Prawo obyczajowe działające w gminie wiej'~kiej służyło faktycznie bogatej warstwie
rządzącej i feudałom, choć nominall1lle gmina stanowiła
komórkę niezależną.
Poza uprawą roli chłopi uprawiają różnorodne rzemiosła mające charakter użytkowy lub artystyczny. Często całe wsie specjalizują się w jednym rzemiośle (np. wyrób papieru, ubiorów głowy, przyborów myśkwskich itd.). Państwo ludowe popiera usilnie drobny przemysł
wiejsJd.
Wie;tnarn jest krajem
starożytnej, wysoko rozwiniętej
kultury,
któ:-a
rodziła si'ę w Ikontakta,ch 'Z kulturami Szam i Kohmer, pod silnym wplywern sztuki indyjskiej ok'resu przedbuddy}skiego.
Poza Wietnamczykami, północny i centralny Wietnam jest zamieszkały
przez plemiona Tai. Wśród pó'lnocnych Tai należy rozróżnić plem:ona
Toho, zgrupowane na lewym brzegu Czerwonej Rzeki, oraz Tai - białych,
czerwonych i czarnych (nazwy wg koloru odzieży narodowej), zamieszkałych na prawym brzegu. Niektórzy naukowcy twierdzą, że ludy Tai pochodzą z Tybetu. W staTożytności Taj, wraz z Tybetem tworzyło królestwo
Nańczżao trwające do XlII w. Prawdopodobnie
w II w. n. e. Tai zaczęli
osiedlać się na terena,ch wschodnich Indochin.
W chwili obecnej Tai
stanowią 5010 ludnośd Wietnamu. Na terenie północnego Wietnamu spotyka się rozrzucone niewiel'kie grupki plemion Mjao i Jao. Na południu
centralnego
Wietnamu i na północy południowych
połaoi spotyka się
plemiona Tiam. W centralnym Wietnamie wielką część terytorium zajmują mdonezyjskie
plemiona Moi, ekonomicznie i kulturowo
ba'Tdziej
zacofane od innych ludów Wietnamu; ioh głównym zajęciem jest myślistwo. Szereg innych plemion językowo indonezyj'skich zamieszkuje w góra,ch północnego i 'centralnego Wietnamu. Obok nich spotyka się równie21
'Malajczyków, a dUżą stosunkowo grupę miesz<kańców Wietnamu stanowią
Chińczycy (500 tys.). Wg danych z 1937 r. II:ndochiny zamieszkiwały
42
tysiące Europejczyków.
W długoletniej walce Wietnamu przeciw najeźdźcom udział brały również narody Laosu i Kambodży.
Dwie trzecie 'Z 3 milionów ludności La'Osu stanowią Lao i bliskie im
plemiona Lu, Fuon i in. ludy Tai. Plemiona te mówią podobnym ję!.ykiem i mają podobną kulturę i ,byt. Pozostała 'część ludności! składa się
�199
198
z małych .grup z językiem mon-kchmerskim
znanych w literaturze
pod
ogólną nazwą - górale Kcha. Prawdopodobnie
są to naj starsi mieszkańcy
starego Laosu. Wszystkie te plemiona i ludy są e'konomicznie i ,politycznie z dawna ściśle ze sobą związane. Lao, od których pochodzi nazwa
kraju; stworzyli już w XUI w. 'scentralizowane
feudalne państwo.
Laos jest krajem rolniczym c gospodarce w dużym stopniu naturalnej. Glównym produktem
jest ryż, obok tego Lao zajmują się hodowlą
bydła,
Oficjalną religią Laosu jest buddyzm, jednakże wśród ludu są 'szeroko
rozpowsze<.'hnione wierzenia animisty,czne.
Największy rozkwit państwa Laosu przypada na XI:rr w. O wysokim
stopniu kultury 'starożytnej i średniowiec'znej
w Laosie świadczą p·ękne
architektoniczne
zabytki, które przetrwały w miastach o'kręgu Wien-Tjan,
'oraz ,pagody w królewskiej rezydencji Luan Proban.
Państwo Kambodża zamieszkuje ponad 4 miliony ludzi - przeważnie
Kchmerów (3,5 miliona),300
tysięcy Chińczyków, 350 tysięcy WietnamcZY'ków oraz niewielkie grupy ludów Tszan, Tai i in.
Oficjalną
reHgią Kchmerów
j,est buddyzm.
K:raj wybitnie
rolniczy
(!r5% mieszkańców żyje z uprawy roli). Uprawa obejmuje przede wszyst,kim ryż, kukurydzę i bawełnę. Kambodża, jak zresztą i inne kraje Indochin posiada drzewo ~kauczu'kowe bardzo cenny i pożądany produkt
na rynkach zagrani'czonych. Przemysł jest bardro słabo rozwinięty, a co
za tym iciz;'e klasa robotnicza prawie nie i.stnieje.
Wg sta'rych kronik państwo kchme'Pskie powstal'o w początkach naszej
ery. W V w. występuje jako wasal Chin, w VIiI w. staje się krajem nie.podległym. Przy końcu XV'III:I w. znowu płaci daninę
Wietnamowi,
a w rezultacie wojny pomiędzy Sjamem 'a Wietnamem
staje się lennikiem obu. W czasie ok u'pacjl francuskiej
Kchmer upada ekonomicznie,
obniża Isię też poziom kultury. Kchmer w walka,ch wyzwoleńczy'C'h jednoczył się z Wietnamem i J...aosem. (Po upadku zachował się jedynie sławny
halet narodowy.
A. W. S m o l i ak,
pierwsze
badania
Eksp,edycja
etnograficzne
NeweIskiego
w XIX
'UJ
latach
w. na terenach
1850-1854
O'Nl·Z
PrzyamurZ1a,
Przy-
morza i na, Sachalinie.
Do XIX w. wiadomości a ludach i plemionach zamieszkałych w dolinie
rzeki Amur były bardzo skąpe. Pierwsze informacje o tym kraju pochodzą
od podróżników: W. Poriakowa, E. Chabarowa, Stiepanowa i in.
Z chwilą przyłączenia kraju Amul'skiego do Hosji w połowie XlIX w.
rozpoczynają
się zorganizowane
badania ludności i plemion tam zamieszkałych. Za jednego z pierwszych badaczy tego kraju uchodzi rosyjs~d
uczony, akademik L. 1. Szrenk - mimo że już przed wydaniem
jego
,c
, I
!
,
!
,
\
wielkiej pracy monograficznej
ukazało
się szereg
notatek, arty'kułów
i opisów, o.publi'kowany<.'h przez podróżników, urzędników,
przedstawi,cieli f'iTm handlowy.ch itp.
Najpełniejsze badania naukowe w XIX w. ludów Sachalinu i wybrzeży
AmuTu przeprowadziła AmuI"ska Ekspedycja pod kierownictwem
G. 1. Newelskiego w latach H~50-1854. Nie należy jednak pomijać i innych ekspedycji, które miały miejsce w latach pięćdzie,siątych,
po ponownym
przyłączeniu kraju Amurskiego do Rosji. M. in. w 1855 r. Wschodnio-Sybirski Wydział Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego wysłał na te tereny
przyrodnika B. Maaka, który w swej pracy podał wiele szczegółów z życia
Oroczan, Goldów, Manganów i 'in., .załączając do tego b. interesujący atlas.
Cenne również są mated?ły
zebrane przez rosyjskiego botanika 'Mak'symowicza, który pracował
na wY'brzeżach Amuru w latach
1854-1856,
deleg'Owany przez Rosyjską Akademię Nauk wraz z iSzrenkiem. Szrenk
zajmował się przede wszystkim
fauną
Przyamurza,
obok tego jednak
zbierał materiały
etnografi,czne.
Re'zultatem jego prac !było trzytomowe
dzieło wydane w języku niemieckim (188\3 r.), przetłumaczone
później na
język rosyjski O tubylczych
plemionach
kraju
Amurskiego.
Szrenk wykorzystał w 'swej' pracy wszystkie materiały
opublikowane
i nie opublikowane przez jego poprzedników. Praca jego jest jakgdyby encyklopedią
różnych naśw;etleń
zagadnienia plemion kraju Amurskiego. Stworzył on
bogaty i stosunkowo pełny obraz życia ludów Przyamurza i nie można mu
odmówić tytułu pioniera badań etnograficznych na tym terenie.
Jak już wspomniano, najpelniejsze
badania przeprowadziła jednak ekspedycj,a Neweiskiego, 'który zorganizował
grupę z oficerów marynatki,
delegowanych
do prac kartografkznY'ch
i iP{)szukiwania !złóż mineralnych na tych terenach. Młodzi postępowi ludzie podjęli dodatkowy 'Ob0wiązeik zebrania materiałów ożyciu ludnośd tubylczej. Ek'S'pedycja Newel,skiego objęł.a -badaniami: wyspę Sachalin, amurską odnogę morską, orzekę
Amur, dopływy
nizinne Amuru Gorin i Amgun,
wybrzeża
Tatarskiej
Cieśniny od północnej części do ,cesarlskiej (radzieckiej) granicy.
Wśród U'czestni'ków ekspedycji wielką pracowitością
!i skrupulatnością
wyróżniał 'Się Czkhaczew.
On te' pierwszy
odkrył ,drogę z Amuru poprzez jezioro Kizi 'do Zatoki de Kastri 'i na Sachalin, jak również pierwszy
określił granice zasiedlenia Goldów i Manganów. Cenne są również materiały zebrane przez ,pol'Ucznika N. K. Boszniaka. Z notatek jego opracowano prawie pełny obraz 'zasiedlenia doUny Amm'u, Przyamm'za i Sacha!inu. N e w e l-s k i wykorzystał
w pełni te materiały,
a ponadto notat!;:]
zostały wydane w zbiorze pt. Ekspedycja na Sachalin. iBoszniak nawiązał
bezpośrednie
kontakty
z GiUakami, Manganami,
Goldami, Negidalcami
i Samagirami, co pozwoliło mu opracować obraz ich osiedli, dróg komunikacyjnych, obyczajów i zajęć. Materiały zebrane przez Boszniaka są tak
szczegółowe, że nie dorównuje mu ani ,Szrenk, ani później'si badacze.
�200
Podporuc~nik D. J. O I' l owokazał
się również jednym z a,ktywniejszy<:h
uczestników ekspedycji, a opracowane przez niego opisy wybrzeża Morza
Ochockiego, iPrzyamurza 'Oraz Sachalinu z;ostały opublikowane pt. Amurscy
Oroczonowie i bauntowscy i angarscy Tunguzi.
Do prac ekspedycji włączyła się również grupa pracująca na 8ach<1linie pod kierownictwem
N. W. B u s s e 1(1'. 181513),
który świetnie znał
życie Ajnów 'i wydał pra·cę na ten temat pt. Wyspa Sachalin.
Uczestnik ekspedycji
Rudanowskij
również interesował
się życiem
Ajnów. Objechał en wszystkie osiedla Ajnów i sporządził ich spis oraz
wykaz ludności. Ponadto o,pracował słownik Ajnów składający się z ok.
4GO słó'w, który do dziś jest cennym źródłem dla lingwistów i etnografów.
W notatka,ch uczestników znajdują się również uwagi na temat cięż'kiej 'sytuacji ludności wyspy Sachalin, wyikorzystywanej,
oszukiwJJ.ne'j
:i źle tra:ktowanej przez Japończyków, ,chociaż, jak to pierwszy stwierdził
NeweIski, niezależnej prawie od Japonii.
G, 'I. N e weI s k i w oparciu o materiały :swokh współpracowników
wydał pracę podsumowuj ącą wynlli:i oadań pt. Bohaterskie
czyny rosyjskich oficerów -marynarki
na krańcach ~schodniej
Rosji.
Ekspedycja G. I. NewelS'kiego pierwsza
odkrYła Cieśninę Tatarską
i przyłączyła tereny Przyamurza, Przymorza i sachalinu do Rosji, pierwsza
,przeprowadziła poważne badania n,au-kowe tych terenów, pierwsza dała
dokładny o'oraz zasiedlenia ludnośd, ich 'bytu i współczesnego położenia,
oraz stworzyła
fundamenty
przyjaźni
J;omiędzy ludnością
miej,scową
.a narodem 'rosyjskim.
Jub.ileuszowa
wystawa
w Państwowym
Muzeum
Etnografii ZSRR, poświę.cona '300-leciu zjednoczenia Ukrainy z Rosją została
.zorganizowana w opaf(Jiu o materiały własne i wypożyczone 'z następujących muzeów Leningradu:
Państwowego Ermitażu (dział kultury rosyjskiej), -Muzeum Rosyjskiego, Muzeum Rewolucji
Październikowej,
Woj,sko\vo-Historycznego Muzeum Artylerii, Muzeum Teatralnego,
Muzeum
,Teatru, Opery i Baletu im. S. M. Kiirowa, Muzeum Małego Teatru Operowego, Muzeum W'szechzwiązkowej Akademii ,Sztu'k, Muzeum Historii Religii i Muzeum Literatury Akadem~i Nau:k ZSRR 'oraz Państw. iPu.blicznej
Biblioteki
im. Sołtykowa-Szczedrina,
Naukowo-Badawczego
Instytutu
Teatru i Muzyki i LeningradzkJiego Konserwatorium.
Udział tak Hcznych
instytucji w organizacji wystawy zapewnił bogaty i wyczerpujący materiał historyczno-etnografkzny,
na !którym zastał oparty s'cenariU'sz wystawy. Podstawowym założetlliem 'wystawy było wykazanie nieprzerwanej
jedności l wielowiekowej przyjaźni
narodów rosyjskiego i ukraińskiego.
Wystawa została zorganizowana w ,centralnej sali Muzeum, podzielonej ekranami na 12 części. Każda z części mieściła ,pewien okres 'z (historii
201
Ukraińskiej
Repu1bliki. J?ierwsza częsc została poświęcona materiałom
Rusi Kijowskiej jako !kolebce ~arodów: rosyjskiego, ukraińskliego i ,białoruskiego IX-XI
w. W drugiej 'części znajdowałY się mateTiały ilu'strujące
sytuację Ukrainy
do momentu
zjednoczenia
z Rosją, poczynając od
chwili oddzielenia się narodowości ukraińskiej
od rosyjskiej
(XIV w.)
i włączenia ziem ukraińskich przez polską magnaterię do królestwa polsko-litewskiego, Trzecia część jest poświęcona materiałom z okresu walk
,narodowowyzwoleńczych
ludu ukra,ińskiego (wojny z 1648-1654 'r.) pod
dowództwem Bohdana Chmielnickiego i Perejasławskiej
Rady. Część 4
i5 'są zatytułowane "Ukraina w składzie Państwa Ro,syjoskiego". Podkreśl'ono tu znaczenie, jakie miało zjednoczenie Ukrainy z Rosją dla rozwoju
ekonomicznego, politycznego i !kulturalnego narodu ukraińSkiego. W części
16 znajdują się materiały dotyczące zwycięstwa Wielkiej Rewolucji
Październi!kowej. Część 7 zawiera mateDi,ały i eksponaty z okresu walk narodów rosyjskiego !i ukraińskiego z cudzoziemskimi najeźdźcami w latach
1918-1920. Część 8 poświęcona jest administra-cyjnym granicom Ukrainy
Radzieckiej z zaznaczeniem granic z 1939 r. Tu również znajdują się mapy
ekonomiczne i wykresy iJustrujące socjalistyczne przeobrażenie
Ukrainy
w państwo przemySłowo-kołchozowe na bazie współczesnej techniki przemysłowej i zmechanizowanej
gospodarki
koł,chozQwej. W części9
i iU
znajdują Isię materiały aotyczące rozwoju nauki i sztu1k,i, kultury i bytu
w warunkach ustroju socjalistycznego Ukraińskiej SRR. Część 11 wystawy
została poświęcona przyjaźni narodów ZSRR i ich walce o pokój. Koń'cowa część 12, zawiera materiały dotyczące przodującej roli Partii Komunistycznej Związku RadzieC'kiego w budowie komunizmu .
Na galerii obiegającej salę umieszczono uzupełniającą część wystawy.
Zostały tam eksponowane, wg określonego planu wystawy, materiały doJwmentujące ś,cisłą więź historyczną narodów 'rosyj-skiego i ukraińokiego.
Materiały są podzielone na na'stępujące działY: l) starożytne pierwiastki
związków kulturalnych narodów rosyj'skiego i ukraińskiego, 2) literatura
uikraińska, 3) sztuka plastyczna Ukrainy, 4) ukraińska fematyka w rosyjskiej literaturze i 'sztuce, 5) a'rchitektura, ,6) teatr, 7) muzyka, 8) tematyka
w rosyjskim
teatrze i muzyce, '9) u'kraińs'ka literatura
radziecka,
10)
sztuka pla'stycz:na, 11) ukraińska tematyka w twórczości malarzy i pisarzy
rosyj's!kidh, 12) architektura
Radzieckiej
Ukrainy, 13:) U'kraiń'ski teatr
radziecki, 14) muzyka, 15) ukraińska
tematyka
w radzieckim
teatrze
i muzyce.
Wystawa odznacza się różnorodnością i bogactwem eksponatów (obrazy,
sztychy, mapy, wykresy, wydawnictwa,
rzeźby, 'stroje ludowe, ddkumen ty itd.), a równocześnie budzi głęboką wiarę w nierozerwal~ość braterskiego związku 'narodów ZSRR.
Ekspozycja została dobrze zorganizowana; materiały historyczne i etnograficzne prawidłowo zestawione.
�202
E. P. B u s i g i n, Badania
etnograficzne
1'osyJskiej
środkowego
Powolża.
Badania
203
kultury
materialnej
ludno.~ci
ek'spedycji w 1953 r. ob;ęly
okręgi położone na prawym 'brzegu Wołgi, poczynając od Syzrani do .s~ratowa. Busigin zbadał ponad 10 osiedli; niektóre z nich były położone
ll1a brzegu Wołgi, inne zaś wysunięte w głąb stepu na 3D i 40 km.
W okręgach
stepowych
O'siedla zajmują
przeważnie dna 'szerokich
jarów i położone są na brzegach 'rzeczek i ruczajów. W'sie ,są zazwyczaj
duże, podobne osiedlem iPołudniowowielkoruskim
(np. Sosnowa Maza _
7:30 zagród). Zagrody 'Okręgów stepowych ciągną się po obu 'Stronach ulic,
nieraz całymi kiIometrami.
Wsie na brzegach Wołgi mają plan bardziej złożony. Wieś rozpo,czyna
się cd linii wysokiego zalewu, zajmuje całą po'chyłość brzegu rzeki i nawet część działu wodnego. Również i tu główna ulica jest zabudowana
po obu stronach i ciągnie się wzdłuż brzegu rzeki na kilka kilometrów.
Plan równoległy lu'b prostopadły
ulic bywa 'czasami jednostronnie
zabu'dowany, z 'Oknami zwróconymi
w stronę rzeki lub wąwozu. Szerokość
ulic waha się od 40 do 60 m. ,Zadrzewi€'nie Wsi jest małe.
Dom mieszkalny
jest zazwyczaj 'cztero- lub pięciozrębowy,
poszyty
tarcicą· Spotyka się również, szczególnie w okręgach stepowych, budynki
z ubitej gliny. Zrąb 'składają na miejscu budowy, w odróżnieniu od górnydh okręgów środkowej Wołgi, gdzie zrąb jest ,składany naprzeciw domu
lub na skraju wsi, następnie rozbierają go i przewożą na miejsce ,budowy.
Przy wznoszeniu domu na jego węgłach wbijają cZtLraki (okrągłe słupy)
na głębokość 1 m. Na 'słupy, wznosząces,i,ę ponad ziemią od 6Dcm do 1 rn,
kładą zastawkę (pierwszy wieniec). W drugim ,(czasem nawet w pierwszym) wieńcu wyciosane są wgłębienia do 'położenia podłogi. W górnych
okręgach środkowej
'Wołgi, powyżej KUj'byszewa, szczególnie w Tatarskiej ASRR, słupy pod węgłami domu zrobione 'są "pod lico"; w ten sposób powstaje wrażenie, że zrąb znajduje się bezpośrednio na ziemi. Przestrzeń między ziemią oH pierWlszym wieńcem
zamyka ,się kamieniami,
cegłą lub cienkimi słupkami, które stawia się szczelnie jeden obok drugiego i oblepia gliną. W odstępie 10 do 12,cm od ściany domu znowu
wbija się słupy wysokości od 1 do 11/2 fi i poszywa się je tarcicą lub opłotkami, a powstałą przestrzeń .zapełnia 'się ziemią lub opiłkami. W ten sposób tworzy się nie:szeroka, lecz dostatecznie wy.s'oka przyzba, podcza's gdy
w północny.ch okręgach środ'kowego Powołża przy~by są niskie i szerokie.
Zrąb s'kłada się z 10-12 wieńców. Ostatni wieniec zrębu nazywają "cz€repnymi drewnami";
do niego są przymocowane krokwie dachu.
Dachy domów mieszkalnych
i zabudowań gospodarczych są wyłącznie
o konstrukcji
krokwiowej.
Dachy domów mieszkalnych
są dwuspadowe
(konikowe,
fligerowe)
lub walmowe.
Konikowyoh
dachów 'spotykasię
znacznie
więcej.
Według
słów starych
kOłdhoźników,
ongiś prawie
wszystkie domy posiadały dachy dwuspadowe
(fl'igery);
walmowe
dachy
zaczęto stosować w końcu XIX w. przewazme u ludzi zamowych. Równocześnie spostrzega się tendencje do przeróbki dachów dwuspadowych
na
walmowe. Dach jest pokryty przeważnie tarcicą lub dachówką.
Dla całego okręgu charakterystyczny
jest podział domu na dwie izby
(izba - sier,). Nie spotyka się 'zupeł'nie komory, tak charakterystycznej
dla północnych
okręgów
środkowego
Powołża. Nie stawiano
komór
i ongiś - za sienią bezpośrednio znajdowały się zabudowania podwórzowe.
Jeden z najstarszych
domów w Czarnym
Zatomie jest zbudowany
z grubychsosnowydh
bierwion o średnicy 42'---44 cm. Zrąb składa się
z 9 wieńców. t2.'ba !posiada typowe dla północnej Wielkorusi rozplanowanie. Naprawo
o,d wejścia znajduje się piec, który zajmuje znaczną część
izby. Piec jest ustawiony
na drewnianym
podpiecku
i paleniskiem
jest
Ziwrócony do frontowej ściany. Na prawo, w kącie frontowym znajduje się
stół. Wzdłuż ścian biegną masywne drewnian.e ławy i półki..
W latach władzy radzieckiej
w wielu domach 'stare rozplanowanie
wnętrz zaczęło zanikać. We w9:ach pojawilo się wiele pięciościennych
domów. Prirub
zajmuje miejsce ,sieni, a sień jest przystawiona
z bdku.
Pomieszczenie mieszkalne dzi?li Isię obecnie na dWieczęś'cr: kuchnię i pokój. W kuchni zachował się plan północnowielkoru,skiego
wnętrza, a "ezysta
po10wa", tj. kuchnia i pokój, jest urządzona IPO miejsku. W zWliązku z podniesieniem
,się stopy życiowej chłopstwa
kołchozowego
obserwuje
się
dążenie do podziału wnętrza mieszkalnego na kilka izb (sypialnia, pokój
dziecinny, pokój do pracy itd.). Zmieniły się również sprzęty pomieszczenia mieszkalnego. W izbach kołchoźnitków pojawiły się etażerki 'zkJ5!iążkami, radioodbiorniki, elektryczność, kanapy itp.
Sciany domów .są z reguły poszyte tarcicą. W stepowych osiedladh
.domy są bielone i dlatego muszą być oblepiane gliną. W n!iektórych domach fasada i boczna ściana są poszyte opłotkiem.
Ozdoby domów są dość ubogie - znacznie U'boższe niż w pół-nocnych
okręgach
środkowego
Powołża.
Domy są ozdabiane
plaskorze:bbą
lub
rzeźbą wykonywaną
dłutem. J'ła~korzeźbę spotyka się dziś rzadko,choć
ongiś była ona bardzo rozpowszechniona.
Drewniana
"koronka"
otacza
futryny okienne, gzymsy domów itp. Ornament
rzeźby jest podobny do
'ornamentu stosowanego na całym środkowym Bowołżu. stosują
również
coraz częściej rzeźbę nakładaną.
Wypiłowane elementy ozd'obne "naszywają", tj. przybijają gwożdziami do fasady domu.
Dcmy miesz!kalne wraz :z zabudowaniami
,gospodarczymi
nazywają
zagrodą lub sadybą. Określenie
"sadyba"
obejmowało
ongiś i działkę
przyzagrcdową
przeznacz!Oną na ogród warzywny. Od strony ulicy znajduje Isię dom i stodoła oraz wjazd (wrota). Przestrzeń między zagrodami
wynosi ok. l m. Po drugiej lub trzeciej zagrodzie 'biegnie szerszy zaułek
(6-7 m} łączący równoległe ulice wsi. Grupa zagród oddzielonych za'.lłki,em nazywa się gniazdem.
�204
Często spotyka się na terenie jednej zagrody po2 i 3 domy. Jest to
wynikiem nie'ctost.atecznydl nadziałów ziemi w przeszłośoi, i syn, który
oddzielał się od ojca, nie miał miejsca na budowę domu poza terenem
zagrody oj~a.
Budynki
go.~podarcze i ,domy mieszkalne w zagrodzie są rOZ'plan'Owane
litery P. Okalają one teren podwórza, pozosbwiając
środlkową część podwórza wolną.
w formie rosyjskiej
'Na za-budowania gosp'Odarcze ,składają się: chlewy, stajnie, piwnica
i szopa-podcienie. Przybudowlie szopy używano soch - słupów o średnicy
do 20 cm, wysokich ok. 3 m. Na sochach układano piereklady
(poprzeczne
O'krągłe belki), do ni.dh zaś umocowywano krokwie. Na krokwiach umieszczano !kwtę, zwaną reszoto, !którą poszywano drobnym chrós·tem a następnie .słomą. W osiedlach stepowych śro.dkowączęść
podwórza /poIkrywają często płas'kim dachem, tzw. plaskuchoj,
który pozostaje przez cały
rok, a zimą chroni podwórze przed za:spami śnieżnymi. Dach nad podwórzem jest w:zno:szony również na soch<:lJchi pierekladach.
Pod podcieniem
urządza się powieć, tzn. płaski pomost 'z żerdzi do składania siana.
Zabudowanie podwórza w formie litery n znika powoli, gdyż przy
ikołchozowej orga,nizacji wsi szereg budyn'ków gospodarczych staje 'Się
niepot'rzebny '(np. stajnie, wozownie). Na 2lw01nionych w ten sposób miejscach :za1kłada się O'grady warzywne lub sady. :Ohlewy :są najczęściej z ciosanych bierwion, !Spichrze z cegły, szopy natomia'st mają ściany po&zyte
opłotikami. Piwnice i spichrze są budowane
najczęściej z ubitej
gliny,
wznoszone na kamiennym fundamencie, na którym ustawia się podwójne
dre\\'lliane ściankJi. Przestrzeń między ściankami zapełnia .g,ię!Suchą słomą,
którą zalewa się płynną gliną, starannie wymieszaną i ubijaną nogami
lu!b specjalnymi międlarkami.
<Po wy:;chnięciu gHny drewniane
ścianki
'rozbiera się.
Go:spodarczebudynki
kokhozowe znajdują się na skraju wsi i zaL'JWYczaj [budowane są z cegły lub ciosanych bierwion, kryte blachą, tawi.::ą,
dachówlką, a czasami słomą.
Wśród zabu.dowań gospodarczych brak zupełnie pomieszczeń do su.szenia ziarna. W XIX w. były jednakże na tym terenie budowane stodoły
podobne do stodół Środkowego Powołża. P,rawdopodobnie ludność rosyjska, która przybyła z północnych okręgów gÓI1nejWołgi, ,siłą tradycji utrzymała Istodoły jako nieodzowną
część gospodarczych
zabudowań. 8topniiowo jednak stodoły pazni'kały, gdyż dostatecznie suchy klimat nie 'Wymagał ,specjalnych pomiesz'czeń dla suszenia ziarna.
P ra c e B a ł t Y c ki ej
K ompl elks owej
Eksp edy.c j i
Ant r o p o log i c z n o - E t.n o g r a f i c Z fi e j w latach 1953 i 1954. W ciągu
laba 1953 r. Bałtycka Kompleksowa Ekspedycja Antropologiczno-Etnograficzna pod kierownictwem
prof. N. N. Czeboksarowa kontynuowała
swe
prace na terenach Litwy, Estonii i Łotwy.
205
Zebranie materiału antropologicznego,
które było podstawową
pracą
oddziału w ciągu dwóohsezonów,
zostało zakończone w 1954 r.; zaplanowano tyłko prace uzupełniające i kontrolne. Zadaniem bieżącym jest opracowanie ma'teriałów z 195[2i 1953 r. Zostanie przygotowany do druku tom
prac Bałtyckiej Ekspedycji, poświęcony problemom etnicznej antropologii
tego terenu.
Prace etnograficzne podobnie jak w 1952 r. były skierowane na badania kultury materialnej Ło,tylS'Zów,Litwinów i Esto-ńczyków ,celem 'wyjaśnienia ich historii oraz oharakteru z'\NIiązkówkulturalnych
z narodami
są'Sie.dnimi. Równocześnie w większym !St<l'pniu niż w pierwszym
roku
zwrócono uwagę na badanlil8 socjalistyICZlllyc'hprzeobrażeń w bycie i 'k'Jlturze chłops,t1wa kołchozowego.
W 19!5i3r. naj szerzej rozwinięto prace etnograficzne
na terytorium
Łotewskiej SRR, gdzie równocześnie pracowały dwa oddziały etnogra'fi,c~ne: Oddział IInsty'twtu Etnografii AN "ZSRR w :Składzie 7 osób (kierownlik oddziału L. N. Terentiewa) i Oddzial Instytutu Etnografii i Folkloru
AN Łotewsikiej SRR w składzie8 osób (kierownik oddziału M. K. ISlawa).
Pod·stawowe badania iter.enowe obu oddziałów były prowadzone na obszarze Widzeme, .centra1nej i północno-wschodniej
części ŁotewJskiej SRR
w {)kręgach Cesiss'kim ii Ałuksneńskim. Oddział [nlS'tytutu Etnografii AN
ZSRR pracował także w gauieńskiej dzi,eluicy, i w innych okręgach marszruty antropologów.
Es,toński Oddział Etnograficzny, podzielony na trzy .samodzieLne grupy,
liczą'ce razem 7 osób, kontynuował rozpoczęte w 19·5r2. r. badania na terenie w.sdhodniej Estonii. Jedna IZ grup pod kierownictwem
A. Ch. Moora
pracowała na Iterenie północno-wschodniej
Estonii, druga pod kierunkiem
·L. Treesa - na terenie połUldniowo-wsahodniejEs,tonii,
trzecia pod kierunkiem E. W. Richtera w peczor,sIkim okręgu dzielnicy pskoWiskiej.
Oddciał lltewOlki, liczący 13 osób, pracował ·na terenie Litwy ~ntralnej, w ok~ęgach: Doinuwskim, Dad\\liili-szskim i Kiejdańskim
'Sąsiadującymi z rejonami ZJbadanymi przez ten oddział w 195,2r. Niektórzy z ucz.estników ekspedycji przeprowadzili Ibadania UlZupeŁniające.
Praca na wymienionych
trzech terytoriach
:była' /prowadzona wspóliI1li·ez oddzialem rosyj.skiej ekspedycji !powołanym przez In:s,tytut Etnog.rafii AN ZSRR w 1953 r. pod !kierownictwem O. A. Ga.ncki~j. Do za~
kresu prac tego oddziału naJeżaly badania !kultury matenalneJ
ludności
rosyjskiej zachodnich dzielnic RSFRR, (Smoleńsk, Wielkie Łuki, P:~ów),
również w przyległych okręgach wschodnich Łotewskie:' SRR, w zWlą~m
z przygot.owaniem atlasu etnograficznego.
Próba współpracy
oddzla~ow
Bałtyckiej i Rosyjskiej Ekspedycji w pasie etnicznych granic narodow:
rosyjskiego, białoruskiego, łotewskiego
i estońskiego
udała się z~akomicie. Pozwoliło to, mimo dość 'szybkiegoposuwania
.się ekspedYCJI, na
odkrycie pewnycih nowych zjawisk, oharakteryzujących
drogi przenika-
�206
nia elementów kultury materialnej
i duchowej do sąsiadujących
ze ,sobą
narodów, co świadczy o historycznlie utrwalonych
związkach przyjaźni
i ścisłym powiązaniu bytu sąsiednich lub współżyjących z sobą narodów.
Wszystkie
o<1działy etnograficzne
specjalnie
starannie
badały budownictwo chłopskie, ubiór rodowy i tradycyjne narzędzia do uprawy ziemi.
Leżało to w z'amiarachekspedycji,
by na tych trzech odcinkach prześledzić etniczny rozwój wschodnionadbałtydkich
narodów oraz 'charakter ich
związków 'kulturalnych
z .sąsiednimi narodami.
Najwięcej materiałów
zebrano z zakresu budownictwa.
Wyniki dwuletniej pracy Bałtyckiej Ekspedycji i zbiory zachodniego oddziału Ekspedycji
Rosyjskiej pozwalają w pełni określić typ domostwa ludnościWlschodnich
okręgów nadbałtyckich
r€lpubliik, jak również ~enrtralnych i północnych
okręgów Łotwy i Litwy. Uściślenie granic rozprzestrzeniania
się domostw
zachodnich okręgów zostało włącwne do planu prac terenowych 1954 r.
P,race terenowe w zakresie materiałów o ubiorze były głównie skierowane na badania
ubioru
w-"lPółcze1snego, gidyż ubiór
tradycyjny
tych
okręgów jes't bogato reprezentowany
w kolekcjach muzealnych.
Stosunkowo mało uwagi poświęcono
badaniom
nad narzędziami
do
uprawy :ziemi. K,ierownictwo ekspedycji, zdając ,sobie spra'wę ze znaczenia
tych materiałów
dl.a roz;strzygnięcia problemów etnogenezy, wywalczyło
zgodę na rozszerzenie ,slkładu ekspedycji i ,zaangażowanie dodatkowyeoh
pracowniu(ów, którzy zajmą ,się wyłącznie 'badaniami narzędzi do uprawy
ziemi.
Wi'ele pracy poświęciła ek.'ipe!dycja badaniom chłopskich osiedli, ~_
jaśni:eniu Ich typóW i form, określeniu czasu powstania pos:zczególnych
punktów zasiedlenia i historii ich rozwoju. Równocześnie były prowadzone badania zasadniczych przeobrażeń typu osiedli i wyglądu zaisiedlonych punktów w związku e rozpoczętą akcją przesiedlania
kOłchoźników
z chutorów do osiedli kołchozowych.
Celem zbadania pl'Ocesów przeobrażeń
socjalistyczmyc<h bytu i kulturychłcpstwa
ikołchozowego oddziały ekSlpedy,cji przeprowadzały
,stacjonarne obserwacje.
Oddziały Litewski i Łotewski pracowały wg programu lnstytutuEtnogra Hi AN ZSRR, 'badając całokształt życia chłopstwa kołchozowego, życie
społeczne i kulturalne
wsi, zwyczaje domowe isbosunki
rodzinne. W łotewskich kołchozach współpracowali
z etnografami
folJkloryści.
Estonia 'posiada ilościowo najbogatszy
materiał
etnograficzlny, gdyż
w lartach burżuazyjnej
dyktatury,
jak też w okresie przed Rewolucją
Październikową,
'Prowadzono
intensywnie
zbieranie
mater,ialów.Prace
organizowało Muzeum Etnograficzne
w Ta,rtu, które posiada dziś najbogatsze kolekcje i wielkie archiwum n<lJukowe. W:ększa część tych materiałów wymaga krytycznego O'praeowania i uzupełnienia, niemniej ,posiadają one wielką wartość.
207
Drugie miejsce co do ilości zbiorów ,etnograficznych z-ajmuje Łotwa.
W latach burżuazyjnej
dyktatury
najbaifdziej
opracowanym
tematem
etnograficznym
Łotwy było budownictwo.
Najgorzej
przedstawia
się
sprawa materiałów
etnograficznych
na Litwie, specjalnie w tej części,
która w okresie międzywojennym
należała do państwa polskiego. Materiały zebrane 'W latac'h 19120do 1940 r . .są bardzo skąpe, a prac etnograficznych w tych latach nie prze,prowadzaro ,S'ię na Litwie. Najbardziej
z'badanym okazuje się .strój ludowy. W muzeach w Tartu, Rydze, Wilnie,
K'o'WInie zg,wmadzone 'Są bogate kolekcje ludowego stroju Estończyków,
Łotyszów i Li'twinów. Większa ich część wstała zebrana jeszcze w okresie !przedrew olucyj!nym iJrzy udziale lub z pomocą cerut'ralnych instytucji
etnograficznych Moskwy i Petersburga.
Wielką wartość !posiadają rówiIl,ież
kole!kcjestrojów
Państwowego Muzeum Etnogrrafii Narodów ZSRR iw Leningradzie.
W Estonii dobiegają ;k'ońca Plrace nad A~bumem Ludowego
stroju,
który jest przygotowany do druku przez Instytut HiSitorii ,~Muzeum Etnograficzne AN Es:tOll,skiej SRR. Autor,ami albumu 'są uczestnicy Bałtyokiej
Ekspedycji.
A. Zarynja,
pracownik
Instytutu,
przeprowadza
interesujące badania nad ubiorem i tkaniną il1a podstawie ar,cheologiczillych mat.eriałów wykopaliskowych.
Nie mniej interesująca
jest praca M. K. Sławy
o kobiecym stroju łotewskim w c.kresie od XVli! w. do cza,sów współczesnych.
W badaniach nad architekturą
ludową przoduje w Latach ostabnich Litewska SRR. Materiały o budownictwie
ludowym zbierane
w terenie
w przeciągu kilku lat posiadają wielką wartość. W chwili obecnej zespół
katedry przygotowuje do wydania cztery albumy o budownictwie ludowym.
Badania nad budownictwem
ludowym w 1954 r. zostały włączone w plan
naukowo-badawczy
prac Instytutu Architektury
i Budownictwa Akademii
Nauk Litewsk!ej SRR.
BadaiIlia naukowe nad narzędziami
do uprawy
ziemi dotychczas nie
były pro'\\adzone przez .radzieckich etnografów Ło+wy i Estonii.
Dalszy rozv-:ój pra,c etkspeoycji 'W dużym stopniu będzie zależał od tego,
jak !dalece włączą srię w jej p,race :s'PecjalEci nauk pokrewnych (historycy,
archeologowie i językoznawcy), do czego należy usilnie dążyć. Na uwagę
zasługujer;rćba
e:stoń,skich folklorystów zbadania ustnej twórczości ludowej w związku z rozl\V,iązaniem ,problemu etnogenezy na;I'lodu estońslkiego.
i
"
l
~
l
:1,,
,I
F e r g a ń s k a Ek :sp e d y c j a E t n o g r a f i oczn a została zorganizowana 'w 1950 r. Pods,tawowym zadaniem ekspedycji 'są badania procesu
tv,crzenia się kultury narodu uzbeckiego.
Eksor;.e-ctycjazos'tała podzielona na trzy grupy. Grupa pierwsza przeprowadzała badania stacjonarne w kołchozie im. Stalina, okręgu czartakskiego, dzielnicy
namańgańskiej.
Je,st to jeden z wy'Sokourodzajnych
;;
�208
209
cśrcdków ruprawy bawełny. Grupa druga ekspedycH przeprowadzała
badania kołchozów .zasiedlonyM przez Kilpczaików (półnoana
ozęść doliny
fergańskLej). Zasadnicze badania grupy obejmowały tematy: a) pochodzenie
Kipczaków Fergany, b) proce~ ikształtowall1ia ,się współJczesll1ej kultury
socjalistycznej
u ludów
na pół koczowniczych,
których
gospodarS'tw'V
w przeszłości opierało ;Się głó'Wnie na hodowli bydła, zaś uprawa roli ,stała
na ni-sk!m poziomie. Trzecia grupa rozpoczęła ,swe prace w 19512 r. na
terenie jednego z największych kołchozów im. Stalina okręgu taszłakskiego.
J,eid:nym z głównych problemów Qpra,cowanych przez Ekspedycję FergańlElką jest )problem hisiorii o;ocjaillych stosunków; gru-pa trzeciazajn;owała się nim specjalnie.
Wnioski opracowane
na podstawie
rnaltenałow
zelbranych na terenie dwóch największych
ośrodków kołchozowych 'Fergany .są c'harakterystyozne
dla całego UzbekiS'tanu.
W pracach Fergań-skiej Ekspedycji wiele mLejl>ca zajmowały b~dania
nad zagadnieniem
rcdziny i stosunków rodzinny'ch. Zebrane
materiały
dowodzą, że ekonomic'zne
wyzwolenie
kobiety
spowodowało
zer:vani:
z patriarchalną
rodziną kiszłaku, ustala się zaś forma małej, oddzrelneJ
rodziny.
Druga g-rupa ze:brała interesujące
materiały
za1gaidlIlienie pochodzenia
Kipczaików fergańskich,
dall1ej grupy etnicznej.
,
I1Zucające
dotychczas
A. K. Pi s a
A. I. S o b c z e n k o, Afryka
we współczesnej
literaturze
etnograficznej
A. 'I. So'bczenko rozróżnia !dwa okore-sy w etnografii amerykm'lskiej: 1) cd połowy XlIX w. do drugiej wojny światowej .~2) od początku
drugiej wojny i1wia-towej do chwiJi obecnej.
·Ameryki.
światło
na
mało ?Jba-
O. A. Sucharewa podsumowując stawia następujące wnioski: 1. istnieje
IDonieczność badań IstacjonarnYJCh na terenie jednego obiektu; '2. kołchoz,
a nie osiedle, powinien być obiektem monograficznych
badań; 3. istnieje
konieczność chronologicznego
pogłębienia
badań
mono,gTaficZll1ych, gdyż
porównania 'są wa:imym eloementem każdego badania i pomagają we właściwej ocenie zjaw1s'k.
c z y k i B. Ch. K a r m y SlZ e wa.
Proce ,etnograficzne
w latach
1952~lg53.
Oddział Etnograficzny,
zorganizowany przy Instytucie
Hi-storii, Archeologii i Etnografii
Tadżyckiej AN
SRR przy,stąpił do pTac w dzielnicy Ga.rmskiej.
"
W latach 1952-1,9'5(3 przY'stlllPiono do badań na terenie basenu rzek
Su.rchoba-Wachsz'a.
Rezultatem podjętych prac są szczegółowe materiały
do historii kształtowania
się zasiedlenia, przesiedleń,
toponimiki, kuLtury
materialnej,
bytu rodzinnego i ,stosunków :socja1nYICh 'W okresie przedrewolucyjnym.
Kierownikiem
prac na terenie dzielnicy Garmskiej
jest
N. A. Kisliakow.
w
Poza tym oddział prz€lprowa:dzil -badania iI18d kulturą i bytem robotników LEnir,'tadskiego kembinatu
jed'wabnicz€lgo. W trakcie prac oddział
,wY'sLukiv.ał i zbierał eks1=ona:ty etnograficzne
dla Muzeum Archeolog1cznego i Etnograficznego im. M. S. Andrejewa. Wśród zebranych eksponatów
największe zainteresowanie
budzą hafty złotem szyte.
I'
Tadżykistanie
Obok badań etnograficznych
przeprowadzono
również pomiary antropologicZJ!le nad Tadżylkami i innymi ludami p~d. Tadżykistanu
pod kierunkiem L. W. Oszanina.
Wynikiem
prac jest przy;gotowany do druku
materiał pt. Materiały
o etnogenezie ti'UrkojęZlycznej ludności Tadżykistanu.
,
'".
Od polc<lwyXIX w. do 19120 r. amerykańskIe
:prace etnograficzne ograniczały się do wydawania słowników i gramatyk języków plemion afrykar1s:kich. Mniej wiĘlcej ok. 1920 r. p'race nabierają więks,zego rozmachu, O'rganizuje
'się ekEpedycje
Ipod kierownictwem
takich
etnografów,
jak
G. Schwab, W. Hambly, M. Herskovits i in. Ruch ten wiąże się ściśle z. okresem inwestowania kapitałów ,amerykaóskich w krajach Afryki.
Prace etnograficzne
tego olo'esu ,są pis,ane 'Wyraźnie z pozycji idealislycu:ych. Fed '\[!:ływem teorii lCleterminizmu i niemieckiej 'Szkoły kulturowo-historycznej
etnografia amerykańska stwarza swoją t e o r i ę k u It u r o w y c h a r e a łów
lub kulturowych
kompleksów, która w zasadzie
niczym się nie różni od niemieckiej teorii kręgów kulturowych.
Pierwsze
opracowanie w duchu koncepcji kulturowych areałów wydał M. Herskovits
pt. Wstępna analiza kulturowych
areałów
w Afryce
i Kompleks
hodowli
bydła
we Wschodniej
Afryce.
A. L ScbClzenko .c.onali.zUjącteorię kulturo'Wych areałów wykazuje, jak
wieje zapożyczyła ona z pc,glądów Frcbeniu,sza na zagadnienie kultury.
Zwolennikiem
teorii kuHurowych a'realów jest Hambly. Niewiele zresztą
wniósł Oul nowego do opracowań ludów Afryki.
Drugą teorią niezmiernie popularną wśród etnografów amerykańskich
i dziś jest t e o I' i a a k u l t u r a c j i - zlepek ni-emieckiej koncepcji kulturowych kręgów i amerykańskiego
etnopsychologizmu
oraz angielskiego
funkcjonal'zmu
itd. R. Redfield, R. Linton i M. Herskovits wydali wspólnie
pl"a'cę pt. Podstawa badań akulturacji,
z której wynika, że etnograf przeprowadzając badania powinien mieć na uwadze stale cel swojej pracy, który
nie zawsze musi być czysto naukowym, lecz powinien równi,eż służyć pomocą administracji
w przeprowadzaniu
określonej polityki.
Teoria akultwracji je,st bliska szkole B. Malinowskiego. Spośród innych
prac możGa wymienić pracę M. Herskovitsa o Dahomeyach, S. M. Harleya
i() t.ajnym
.sojuszuPoro
i Literii, zawierają bowiem one obszerny i cenny
materiał etnogpaficzny. Wg A. I. Sobczenko drugi okres etnografii amerykańskiej rozpoczął się w chwili przystąpienia USA do drugiej wojny światowej. Wzrasta zainteresowanie
rządu amerykańskiego
Afryką, co z kolei
wyraża się we wzroście publikacji wszelkiego rodzaju. Znany amerykański
14 "Lud" t. XLIII
�211
210
~
f
Ii
i
I
\
etnograf W. Cline, autor prac o północnej Afryce, dru~owanyCh prze: wYdawnictwo General Series of Anthropology, nie stara SIę nawet ukryc celu
swoich etnograficznych
badań i wyraźnie oświadcza, że jego opracowania
mają służyć do celów wojenno-strategicznych.
Do katege'rii usługowej litera tury etnograficznej,
amerykańskiej,
należy
zaliozyć I:.rzewodniki zebrane ,w jedną serię, a wydane pt. African Handbooks. Muzeum uniwersytetu
PensylwanH (dział afrykanistyki)
w latach
1943-1947 wydało 7 serii poruszających
zagadnienia:
językowe,
składu
ludności, zasoców eikoncmicZll1Y'ch, admini.stTacji kolonialnej
i tubylców
jako siły roboczej i in.
. .
Charakterystycz.ną
cechą prac badawczych
nad Afryką po 111 ~oJme
ś'\dato\\ ej jest takt, że bicrą w nich udział przed,stawiciele
dyscyplm me
związanych
bezpośrednio z etnografią, a etnografowie.
~ążą .~o objęcia
całego rI:roblemu Afryki iop-racowują
zalgaclJnienia admlmstra,cJI koloUlalnej, ru,chów na'redowych i in.
AmerykańSlkie Towarzystwo
Antropologiczne
(Wenner Green Foundation for Anthropological
Research Incorporated),
do którego należą etnografowie
(Ea,scem, Herskovits),
językoznawcy,
socjologowie
~ psychologO\\ ie, :I:racuje obecnie nad rozwiązaniem
tzw. problemu węzło~ międzynarodowych. W stosunku do kontynentu afry1kańskiego węzły mlędzynarodowesą rozumiane np. jako zagadnienie rozpowszechniania
tkalnin 'na .ter~:
nie Afryki Wschodn'ej. Z wydawnictw, które mogą służyć przy real1zacJl
pkt. 4 programu Trumana,
należy wymienić przewodnik
bibliog~afiCzny,
wydany w Waszyngtonie w 1951 r. pt. Point four Near East and Afnca.
Reak,cyjna rola etno'grafii amerykańskiej
najbardziej
jaskrawo Wystę~
puje w pracy R. E. A n d e l' s o n a Liberia, afrykański
przyjaciel
,,:merykt.
Spośród postępowych
etnografów
amerykańskich,
którzy., W. SWOIch pr~cach rozwiewają mit niezależności Liberii, 'należy wymlemc Je,dnego z naJpoważniejszych ekonom'stów
i historyków W. E. Du Bois. Prace jeg.o poświęcone Afryce: Black Folk, Than and Now i The World and. Afnka są
oparte na systematycznie
opracowanym materiale. W. E. Du BOIS zwalcza
różnego rodzaju reakcyjne wystąpienia
o niezdolności samodzielnego rozwoju ekonomicznego i kulturalnego ludów Afryki.
. .
.
Również E. G. R o b e s o n, znana działaczka społeczna, w IkSlązce swej
African
journey
(194,5 r.) demaskuje
niedorzeczność
teorii Tasistlow,s~iej
o prymityv.mości rozumowania
ludów Atryki oraz wskazuJe~a~trasZ~I~y
z !każdym dniem pr,otest przeCIW
Impenal1u cisk kolonialny i wzrastający
.
.
stycznej polityce metropolii. post~powi d~',ałacze ~mery~'anSCy zorgamz~wali Radę do spraw Afryki (CounCIl of Afncan Affairs), ktora ma za zadan.e
prostowanie kłamstw rozs;ewanych przez reakcyjnych etnogl'3.fóv: i przedstawicieli innych dyscyplin oraz podtrzymywanie
ruchu wyzwolenczego ludów Afryki. Czasopismem Rady jest "Freedom" ("Wolność"). Na czele Rady
stoi P. Robeson i W. E. Du Bois.
E. E. B ł o m k w i's t, Wspólne cechy budown:ctwa
w:ej:skiego
Rosjan
Pochodzenie narodów rosyjskiego i ukraińskiego z jednego pnia
,przejawia się w podobieństwach
języków i kultury jak Tównież we wszystki,ch innych fmm.ach i'ch życia i bytu, m. in. w bud'ownictwie.
i Ukraińców.
r
j
.t'
i
I
Współcze"'ne demo,stwo chłopskie - rosyjskie
i ukra'ińskie - przedstawia dziś zjawisko wielce złożone. Autor w swym artykule ogranicza się
do trzeah zagaónień }:cd-s'!awowych budownictwa
wiejs,kiego: a) .l'ozwoj'u
star'OŻylnych fo'rm dcmostwa
chłopskiego,
b) rozplanowania
wnętrza
j U'rzc,dzenia dawnego
dcmostwa,c)
nie'ktÓ'rych metod dawnej
techniki
budowlanej.
NajbaTdziej prymitywnym
budownictwem
mieszkalnym
był
dom jednoizbowy bez sieni. Wg danych archeologicznych z VIII i IX w. była
to podstawowa forma budownictwa wschodniosłowiańskich
plemion, a według wszelkiego
prawdopodobieństwa
charakterystyczna
również i dla
okresu wcześniejszego.
Jednoizbowe ogrzewane domostwo jest często wzmiankowane
w stlarorosyjskich kronik'3.'Ch pod nazwą istopka, istobka, ystobka (nazwa związana
,ze słowem istop:ti - napalić) lub pod synonimami:
ystba, iśćba, .stba,
przekształcone
następn',e
w słowo "izba". Nazwy
te przetrwały
do
dziś - istopka, stopka, w okręgach nowogrodzkim, wołogodzkim i kirowskim to Jjieduża izde'bka lub na terenie zachodniej Białorul,i - maleń!ka
chata. W okręgu wołogodzkim nazywane są tak chatki stawiane w le,ie
przez myśliwych na ckTes polo'wań lJi'llowych. Leśna "istopka" była niedużym zrębem, wpuszczanym na kilka wieńców w ziemię. z ogniskiem pośrodku, z niskimi drzwiczkami
i malutkimi
okienkami w tylnej ścianie
i nad drzwiami. Pod tylną ścianą wyściełano tzw. polati (legowisko), zaś
u bocznych ścian stawiano ławki.
Termin istopka znany jest również na terenie płn. Ukrainy i B:ałorusi.
Zachowały się do dziś w ob:rębie zag,rody chłopskiej jednoizbowe zrębo'we
budowle z ~cdłcgą ubitą 2l :1.iem~,z piecem lub cgniskiem, służące dio przechowywania wa'rzyw w czasie zimy. Istopka -zachowała się również w okoliC8.llh, gdzie z powodu wilgotnego gruntu ,nie można kopa.ć piwni'c. Istopka
Ibudo\\ar:a jest niekiedy z ·sufitem, czasem pokryta tyl,ko ,da'chem; w czasie
mrozów ogrze,\\,'ana jest pie,ce'll, najczęściej 'kurnym, albo też ognisk:em
,wkładanym z kamieni rośr0dku
izty, a czasem ro pros'tu przyniesionym
z chaty garnkiem z rozżarzonymi węglami; oświetlona jest maleńkim zasuwanym okienkiem.
Istopka o tym samym przeznaczeniu
zna'na jeGt u Wielklorusów z okręgów pskowskiego i wielkołukskiego
pod nazwą mszanik, gdyż budowana
jest dla większego ciepła na mchu.
Wszystkie
typy isto]::Ek należy uważać za staTe formy budownictwa
ruskich plemion. Na uwagę zasługuje wyrażenie
na istopke, oznaczające
,wszystkie miejsca ponad sufitem, pod dachem; wyrażenie
to odpowiada
,rosyjskiemu na czerdakie (na strychu).
�212
213
W XIV 'W. jednoizbowe mieszkania :spotyfka się jluż :bardzo .rzadko. Była
to zazwyczaj samotna izdlebka lub ohałupa bez zagro1dy, w której dożywali
swego wieku samotni 'sta'rcy (np. chiżka u dońSlkkh kozaków) lub wyr?~,nicy wiejs1cy. W okre1sie późniejszym
jednoizbowe domostwa .,spotykaslę
iI1aterenach nie zago.spodarowanych, jako pierwszy etap budowmctwa no'Wo~
osiedleńców;
w okresie przedrewolucyjnym
domy takie stawiali chłopI
biedniacy lui!:>też nowożeńcy. Dom bez ~sienj; z rza'dka tylko :był Ispotykany
w płn. Rosji, Syberii i Ukrainie.
Następnym etapem 'rozwoju budownictwa
wiejiskiego był dwuizbowy
.dom składający się 'z ogrzewanej iZby miewkalnej
i nie og'rzewanej s'ieni.
Wielkorusowie nazywali sień sieni, na południu - sency; Białorusini - seney
.lub senkl, a Ukraińcy - sini.
DWlUizbowe mieszkanie jest !dość wczesnym zja'Wi1skiem na terenach zamieszkiwanych przez w'SdlOdn.ich Słowian; ,spotyka się je już w Xl i XlIIIw.
Wzmianki IQ sieniach w miejskich domach drewnia'nych spot)'ika 'się wielokrotnie w starych kroniikach z XI i XII w. W wieka,ch od X:VIIILdo XIX
dwuizbowe mieszkanie stało ,gię zjawiiskiem pow'szechnym.
W środ1kowej i płd. Rosji spotyka się formę przej,ś'Ciową mi'ędJzy domem
jednoizbowym a dwuizbowym. W miejsce ,sieni stawianlo lekkie ogrodzenie
,bez ścian, bez pokrycia lub z pokryciem; cza'sami }:osiadało pokryde i ściany.
Taką odmianę sieni Ukraińcy nazywali chalabuda lub zachiszcz; sporząictzona /była ona z słoCImylub trzciny 'W form,ie Is'załasu.
W olkręgu tulskimi
na Bialoru,si w Gr,oclizi;eńSikiemj; Moło'Ciecznia,ńskiem
sień przybiera nazwę pristen i tristen; obie nazwy podkreślają wtórny, dod,atkowy charakter
tej części tdomostwa.
Z czasem lekka przybudówka
z }:odcieniem przed weJsclem do domu
przeobraziła się w nie ,ogcr:zewaną; najczęściej bez sufitu siel1, która stanowiła część składową domu i była pokryta wspólnym z nim dachem.
stare
budownictwo
trzyizbowe,
kryte wspólnym
dachem,
składało
się u Wielkorusów
z ,izby, sieni i kleci, u Ukraińców z chaty, sini
i komory. Kleć i k<lmora były to nie ogrzewane 'Pomieszczenia służące
przeważnie do przechowywania
dobytku ,rodziny, obok tego służyła za
sypialnię now,O'żeńców odpTQIwadzanych tam P<l olhrzędzie ślubnym ,przez
swacię. Młoda para sypiała w kleci nie'Za:lWilie od pory roku aż do momentlU przyjścia na świat dziedka, następnde sypiała tam tylko latem.
Trzyiiz'bowe domostwoQzostało
odkryte przy wykopali'EIrl:ach z XI'll w.
w Suzdale. Poszczególne
izby były tam cd siebie OIdgrodz'one glinianymi
przepierzeniami.
Wg pisanych źródeł trzyiz'bowe domos1two. znane. bylo j.uż
w końcu X w. na Rusi Kijowskiej jako mieszkanie członkow druzy n kSIążęcych. Z biegiem czasu, zależnie od wzrostu członków rodziny lub dobrobytu
w gOEI=cda'rstwie, kleć-komora
zaczęła przeobrażać
:Elię~ ;pomies~c~eni~
mieszkalne. W ten 5P<lsóh powstał późniejszy typ hudowll, tzw. swwz, tJ.
dwa miesZJkalne 'pomieszczenia powiązane 'sienią. Przy liczniejszej Todzi:nie
były to dwie chaty lub i~by; natomiast u Ibogatszych gos,podaTzy 'były to
czasami zimowa izba i letnie pcmieszczenie
(nazywane 'letnia lub 'biała
izba" gorniJca, Ś'wietloca, przez Uk'raińców świetlica, kimnata).
TrzyizbowIe dcmostlWO feudalnej szlachty Rusi KijowIskiej, Istało się
z 'biegiem czasu typowym dla bojamkich dw<ll'óW i boga'tych mieszczan staroruski'ch miast. PojaJwienie [~ię cegły w,XV w. nie wyrugowało tradycyj_
nych fC'rm !budownictwa
!drewnianego.
Za'chowane
murowane
domy
z XVII w. bogatych mieszkańców Pskowa, Jarosławia, Gorochowki i in. są
budowane według ;planu typowego dla torzyizbowego układu.
TrzyJz'bowe domy przetrwały najdłlUżej w IbUJdownktlv."iewiejskim, Iszczegó'lnie na Ukrain:ie {[l'ró,cz.jej :płn. części); charak1terystycznebyły
one również :dla całej IpId. części WielkoTUlsi oraz dla za,chcdnich terenów rosyjskich (Srnoleńsk, Psków).
Na terenach Górnego Powołża i na Północy ,w :ośrodk.cllchzamieszkJiwanych przez WieIkefusów tflzy,izbowe dcmo'stwoz
tzw. kleciq zniknęło od
dawna. Kleć Losf-ala tam wchłonięta
przez ,kryte pC1dwórze, charak,teryst.yeme dla tych teTf:'nów. W tien ,sposób kl,eć ,stała Is,ięczęś'cią skł<1dciwą podwórza, a nie mieszkania. Późniejsza forma trzyizbowego domostwa, tzw.
dom na dwie izby, spotyka się na tych terenach tylko w postaci zabytku.
Trzyizi:::cwe domoiStwo datuje ISlięz ciluesu Kijowskiej
RUIsi, w Iswej
dawnej formie: izba (chata) + sień + kleć (komora) przetrwało do dnia dzisliejszego u Ukraińców i WielkoI1UsÓw.
Najbardziej
ŻYlNym dowodem 'W's'pólnoty pOdhC'dzeni,a domOiStwa rOisyjskiego i ukcr:aińskiiego jest jego układ wewnętrzny
i urządzenie. W jednym kąci,e izby lub chaty :stał ogromny piec, za,b'ierający nieje'dnokrotmie
1/4 'Powierz'chni miesz'kalnej.
Na przekątnej od pieca zn.ajdował się kąt reprezentacyjny, tzw. perednij
lub czerwony, gdzie wisiały ikony i ustawiony
był IStÓł.Piec umielszczony 'W kącie oddalonym od węjści.a z kątem re<pcr:eze,n1aICyjnYmkoło dr<zwi jest charakterYISJtYICzny dla domootwa połwdJniowych Wielkorw5Ów.
PrzYistępując do r<J'zpatrzenlia P<ldstawowych elementów urządzenia domostwa, w pierwszym rzędzie należy wymienić piec. Tzw. duchowaja piecz
jest pochodzenia wschodniosłowiańskiego.
Badan!,a archeologiczne na terenie Ukrainy
stwierdzają
jego istnienie już na początku 3 tysiąclecia
przed n. e.; prototyp jego z,ostałodkryty
przy wykopaHskach iZ okresu IkultlUry rolnej u plemion trY1>oIEkioch.
Kwadratową ą:;odis'tawę pie,ca Isporzą'<1zaIsię z drzewa (:zrąb albo tardce
'na s'tojakach), ubija Isię 'Z gliny lub układa ,się z ceglieł. Na podstawie układa
'slię z gliny lub cegieł pale:ni'sko, 'nad kw'rym wznosi się tsklepienie pieca.
W glinianej powierzchni pieca robi się niewielkie wgłębienie służące do
p,rzeohowywania zapałek, $<lli, ISl1lSzeI1lia
rękawic itp.
Prz€ldnia część :podstawy pieca jest wysunięta
przed paleniskiem
i two-
�215
214
rzy tzw. szestok (u Rosjzm) Lub pripicwk(u
UkraJiń<:ów). W tzw. czarnych
lub ikurnych riec<l;ch 'rrzypiecek był otwarty, natomiast nad pÓŹIlJiejlszymtzw.
b,alym p.ecem urmoco"vano nad przypieckiem
kożuch (u Rosjan) lu'bkomin
(u UkraińcćlV.'); ,tył to okap, który roohłaniał
i odprowadzał
dym do ,koJTllina - znane Eą równ:eż krmy rośre>dnie.
Na'jprymitywniejszą
fc!'mę pół:kumego pieca spotyka ,się w niektórych
wsiach Zakarpackiej
Ukrainy.
Nad przewodem
pieca umocowano
kisz
(pochlani<lcz dymu).
Później ,piec olm.ymuje jue: trwały komin, 'sporząd.Z!oilYz guiny lub cegieł,
z horyzontalnym
I:r:iewodEm odprowadzającym
dym do sieni. Ten tY'P
pieca jEi3't.róv;Il1,ież"Znany na Zakarpaciu;
,spotyka ,się go także w okręgu
wo.rcl!:€:l!.skim.aż rdo H20 r. Znac.znie lepsze są ,piece "Ztzw. wyvJodem rob
dymCIrem (1=0ukra;ńsku
też bov:dur), nnpoWiSzechnicm:e na całej praw.ie
Ukrainie i w wielu Clkxęgach ,płd:n. Wie1korusi. Dymar 'był ustawiony na.
,ziemi, a w jego dolnej części Ukraiilcy urządzali kab.eju, tj. niewielki gli.Iliany piecyk, na któ.rym można bylo gotować bez rozpalania ognia w >dużym
p'ecu w chacie. C;zalsami dymar nie ,sięgał zliemi; w tym wypadku był Zibija/nyz de:nki,ch del3ek ,i rO:Zlpoczynałsię od otw'oru kcrminowego; u dołu ,był:
zarr:ykacr-:yzasuwaną
zalstawką d'rewnianą. Piece letnie, stawi2.lne na podwórzu lrub w cgrcdzlie rO'L'powlSzecihnionesą :na Ukrainie wśród dońlskiJch,
kubańsk';ch i uraj,s'kich Ko.zaków, 'jak też wśród
przesliedleńców
rUlskich
i uikraiń1skich w środkowej Aizji, aż do Dalekiego Wschodu.
Należy I:cctkreślić, że piece letnie, które ISą c1dmianą [pIiec.aku'mego, były
-stalwiane przez '1U1dzli,
iktórzy nie .zn<:lligo i je.ctyni1e mcgli słyszeć o nim:.
Piece letnie mają formę podobną kształtom pieców z okresu wczesnotSlowiańskich grc-dów w VIII-X w.
Wa'żną C'zęśdą domCls'twa jelst tzw. przedni (czerwony lu'b wielki) kąt
izby, który znajduje się w 'chata:ch uk'I'aińskich i wielkoruskich,
naprzeciw
wejścia, między śc'anami posiladającymi
okna. Święty kąt południowych
Wielkorusów różni 'się tym od q:ós<::nego, że jelst umieslz,czony u drzwi wejściowych i jedna z jego ścian p.rzylega do ,sieni, wc'bec ,czego :pozbawiona
jest okien, Ukraińcy nazywają przedni kąt: pokut, pokuć, pokucia lub pokutcia, rzadziej kut i zakuto
W 'zależno£Cii od nadawanego 'zmaczenia ,słowu kut, można podzielić teren
na dwie strefy:
rierwlsza - to centralna
<c:zęść wielkoruskiego
abslzaru
(Górne F'Owclże, !kraj lI:riok~ki oraz kraj wiatiski), gdzie 'słowo kut lub kuć
i kutn'k oznacza wolny kąt c'bok drzwi. W północnej zaś Rosji, tj. w Archangiellsku, Woło~dzJie, we w'!slc'hcdnichczęściq'ch
okręgów
leningradzkiego
i nowo,grodzkiego maz w okręgach mołotowskim,
swiendłowskim i Ina Syberii u ludów l'CI°yjskich z dawien dawna tu asic..ctłyoh, słowem kut określają kąt przed paleniskiem pieca, a babi kąt - przestrzeń za przepierzeniem lub za:s!c'ną,gdzie
cdbywa 'się gotowanie. Granica między obu zna'czeniami !przebiega za Wołgą na terenie do1nej Karmy.
, I
!
•I
Przystępując
do rOZ1PatTZenia sprzętów domostwarulSkiego
;i ukraińskiego, należy Jla wstępie l:odkreślić, że 'Prawie wlszy>S'tkie meble, prócz
\Stołu i paru ław, były nierulchome. Podsta'wowe urządzenie domol3'twa budowano li ciosa'no wra'z z domem. Na urządzenie wnętrza ,składały się: Jlie<I1uchome ławy, 'I=ółki, polaty (legcwiska), ISlk'rytki na naczynia i in. WykoTZytS'tanie ikażdeg'O kąta i Ikamej ławy było śdśle
ustalome !przez wielowliekową pl'aktykę.
Wokół ś'c:an biegły przymocowame do nich ławy {po ukraińsku
lawi),
'Ponad o:kr:c.mi, wzdłuż ścian umies'ZlCzono pow.woszniki
Iu'b poLcy (półki),
'nieco niżej maJeń.k,ie policzki (półecZlki) dla drobny,ch pr"Zedmiotów; um:eISlZ'CzonaCicek otworu pieca na ścianie 'I:ó~ka, dwu lUlb trzyrzędowa, służyła
ido przechowywania
naczyń; nazywano
ją sudnik,
bludeszn~k,
Ukraińcy
<nazywali ją m;snik. ,Pod półką oz naczynrlami, w m:ejsce nieruchomej
ławy,
w mon towano rcdzaj szafec"Zki na naczynia 'kuchenme 'zwane sudn :ca tub
zalawok. W iZlhach WielkoruIsów północnych
i ś'rodikowych ma1sywny zalawok wraz z sudnikiem
,był umieslZczo:ny na 'bocznej śc:ianie od wejśd.o.. 'za
piecem. Nieruchorne ławy i legowiska do spania znane były już w VIII-IX w.
w'I:ółziemiankoch
Słcwi.an; były one wydęte w gruncie.
Na terenie
wlielko-rulskim krótka
ława u drzwi wejściowY'ch nosiła
:nazwę konik. W bardzo ,starych izba'ch konik był rodzajem /Skrzynki, której
bocm.o. ścianka iko~o drzwi, z,robiona z grubej taTci.cy w pozycji pionowej,
wys'tępowała (poza l.awę; górny ko'niec tej deski 'był wyci01sany w ks'ztałCJie
końskiej głowy. Ława z koń.ską głClwą była przez Wielkorusów
uwa'żallla
'7.0. ławę p-rreznaczoną dla mężczyzn; w przedniej
ściance tej ławy-slkrzynki
były zrobione rozsuwane drzwiczki; mężczyżni składali tam swoje robocze
na'rzędz.ia. Ongiś, w oikresie zimy, prz,echowywano tam ja,gnięta lub koźlęta
i ptactwo domowe i WÓWCZ.alS rozlsuwane drzwiczki
były zamieniane na
-kratę. W płd. Wielkorosi na'Zywali świętym konikiem taką \Szafkę, gdy Ibyła
urmiels'zczona w św:ętym kąc:e :pod obrazami; w takich wYp2.1dkach zawie,gzano nard U'lią daszek na /slli!1Urlkachi pr:zechowywano w niej chleb i jadło
pozostałe z obiadu. Konik dawno już stracił rzeżbę w kształcie końskiej
głowy, .zachC'wując 'I:cczątkowo okrągły rzeźbiony WYlstęp, później lS'tał się
gładką ławą-sk'r"Zyn:ią, by w końcu XIX w. zamienić rsię na 2lwyczaj,ną ławę,
wciąż jednak zachowującą
swą pierwotną nazwę.
W 'literaturze naukowej o istnieniu konika na Uk'rainie n:espotyka
się
wzmianek, lecz w latach 192·0 etnografowie uikratiń·scy odnależli w okręgu
<:'zemidlo\\olskim konika wkSltałcie
długiej deski, iktóra odgradzała krótką
:lawę od drzwi wejściowych.
Półka z naczyniami ku<:hennymi "ZI!lajdowala 'się zaws.ze na sOlanie koło
otworu 'Pieca, ażeby była .pod ręką ,gClspodyni; natomiast inne pól.tki były
Tóżnie 'rozmieszczone. Na północnej £danie obok drzwi umieszczano wielS'zaki na ubranie, przy południowej zawieszano w kącie ikony.
Drugim z kolei elementem urządzenia
mieszkania
jest tzw. pol, nie
�216
217
w znaczeniu po,dłogi, lecz !Szerokiego legowiiska umi€lszczonego między
boczną ścianą pieca a prostqpadłą
do niego Ś'ci<ll11ą
domu. Pol zastępuje
łóżko. Szerokość jego wY'nc1si'zaI2.wY'cz.ajl-Ili2 metra, wysokość ok. 7;5 cm;
składa 'się z kilku de~€,k, jednym ke'l1cem je~'t opa·rty ·na dw'ce 'spoczywającej na dwóch d,rewniany.ch Istojakach lub glinia!Ilych pootumentachzwanej
priwalok,
drugim ·zaś końc€m pol wspiera się na ławie 'umieszczonej .przy
;Prostora<lłej do pieca £Icianie. Pod polem umi€l3zczanoskrzynie
li kufry
;z.domowym mjeniem, zimą zaś trzymano tam jagnięta, ciel.c.1ki,prosiaki
i ptactwo domowe, dołem z przodu cza&3mi odgradzano pol kratą; od czasu
do czasu, ażeby powiększyć pojemność przestrzeni pod polem wykopywano
dół na głębokość 3{)e-40 cm. T€·go redza'jru legowisko znane było na Ukrainie, na Białorusi oraz zach. i płd. okręgach Rosji.
W północnej i środkowej Wielkorusi pol nie miał zastosowania w izbach,
I~dyż drzwi \były umi€'sz,czone w 'ścianie obok ścianki pieca, w mieji3cu,
gdzie przy innym rozplanowaniu
wnętrza, znajdował się pol. Należy tu
podkreślić, że wi,ejskie łaźnie w !północ'nej Rosji i na Powołżu miały ,roZJkład
wewnętrzny
odpowiadający
całkowicie
rozkładowi
wnętrza
mieszkań
,ukra,ii.~ko-lbic.loru~lkich i zad',cdiniorru~ik:ich, tzn. kolo drzwi był ustawiony
,piec z kamieni, z t:al€n;,~kiem zwróconym do bocznej ściany; 'za piecem
mieściła isię Iszeroka ława zwana polek (czasami ,dwu- i trzY's'tOJpniowy);
wokół pozostałych ścian biegły ławy do mycia s'ę. Rozkład wnętrza mieszkań
czy łaźni terenów zachodnich jest chJarakterystyczny dla całego wschodniosłowiańskiego terytorium. Z chwilą gdy można stwierdzić, że rozkład wnętrza łaźni jest oparty na rozkładzie staroruskich
mieszkań, staje się jasne,
że ukraiński, białoruski i zachodnioruski
układ wnętrza jes,t pochodzenia
staroruskiego,
który przywędrował
poprzez rosyjską
równinę na północ
i północny wschód.
Pol jest charakterystyczny
dla tego obszaru, gdzie było rozpowsz,echnione budownictwo naz:emne, tzn. budowanie bezpośrednio na ziemi, bez;
podmurówki,
z ubijaną podłogą ziemną lub glini.alną.
NieodzOlWną częEcią u,rządzenia miCl3zkań ulkraiń£ktch i ruskich są półki,
umi€lSzczane nieco j;:owyżej wz'rclslu cozłowieka. P'ró~z półek biegnących
wzdłuż śaian, lI:on<3.dranzmi cki€!Il,zawies:za·no również .półki tzw. griadki,
Jlajczęściej między piecem a frontową ścianą. Określenie gr;ada jes't pochodzenia Istaroruskiego, znane już o.d XIiIII IW. W znaczeniu poprzecznej
belki na odzież pod ,sufitem.
W chacie ukraińskliej długie cienkie żerdzie zawi,esza'no tuż .po.d sufitem
,n8ld polem, rozw;e,szall1OlTIa nich odzież, obieli:t:ll1ęi przędzę. Podolboną żer-d#
zawieszano nad pie'cem, do Isuszenia cebuli. W środókowej Uk'rainie zaWiie:szone żerdzie nazywa'ją żerdki, na Zakarp.a'CiuUl'chowała
się .dawna nalZIWa
gredci; Huculi Z1dcbią gredci rzeźbą :izazwyczaj
wiesozają na nich koł.dry.
W b. Galicji terminem gr:,adki określają żerdzie l\JJITIieszczaone
w spichrzach,
na kt6rych rozwiesza się ubraIllie i konopie.
Ze starodawnego
urządzenia
mieszkań
ukraińskich
i ruskich przetrwały do chwili obecnej różne rodzaje schowków na ubranie, płótna,
.przędzę itd. NajstarlSzego pochodzenia jest !kadź lIla odzież d. ,płótna, z lipowych klerek zcddziellIlym
wierzchem i u'sZJkami, zamyka!Ila dreW1I1ianym
drążkiem. Ukraiń·cy, południowi Wielkorusowie d. dońscy Kozacy nazywają
ją bodnia - Wielkorusowie z zachodnich okręgów oraz Białorusini _ kub el
,lub kubiel. PÓŻQliejlS'ząfo,rmą je/st szeroka kadź ,(70 cm. :szer. 01',<.60 cm.
WyIS.), :1:ednarsk,iej rClcoty z Ik'lepek 'z oddzielnym
wierzchem, zamy>kana na
Z8. s'uwkę z wiszącym skobelkiem. Była ona dość rozpoWlSZechniona w polowie XIX w.; w 'drulgiej połowie tego wieku zClstała zastąr iona kufrem
lub Skrzynią na odzież. Do chwili 'WY'buchu lPierwlszej wojny świa'towej
kubly (bodn:e) można było lS!potkać u Hucułów IUlb Białorusinów.
PCldlstawowym materiałem
budow'lanym narodów rUlskich bylo drzewo,
charakterystY'czne
prawie dlacalego
terytorium
pró'cz południowego
jej
krańca. B,t;idownictwo drewlIliane było wlaś'ciwe nie tylko dla wsi,ale
i dla mia's't. Techni'ka wZll1o:szenia z'rębu !była już 'W X li XI w. doprowadzona do wysokiego stopnia specjalizacji.
l
"o
Utarło się mniemanie,
że chata ukraińska
jest zwykle lepiall1ką, tzn.,
'że ściany jej \Są plecione i oQlb'lea;;liane
gliną. Zaprzeczeniem
tego ISą domo:stwa całej póŁnocnej Ukrainy ze zrę<bami z bierwion. Obsz.ar, 'na którym
wy:stęI:ują IC.iolSar:e
drewniane chaty z drzewa .ciolSa·nego, obejmuje znaczną
część Czerni'cho.v.lS·zczyzny i ICZęŚĆKijowISZCZYZIl1Y,
również wlięks.zą część
Pc<ilkarą:acia w okręgach Lwowa, Stall1isławowa, Drohobycza i Z8karpacia.
Chaty zrĘJ1;owe Ispotyka Isię cza,sami również Ina terenadh południowych,
:gdlZiedominuje lI:;udc'Wll1lictwo"na zalkłaJd1kę".Granica ty.ch terenów przebiega od Lwowa do uosto'VolSkiego okręgu i na !pó~noc od Krzemieńca 'do
Kremenczu:ga.
W Gkręga·ch <doniepropietrdwskim i woroozyłowgro.dzkim
w strefie 'chat lelpianych z gliny również ~potyka ,się wysepki ,chat z'rębowylc'h. W dalekiej przetSzłości,!5'dy laiSÓW,było znacznie więcej, granica chat
ciosanych przeobiegała o wiele bardziej na iP'0łudnie od obecnej. Na Siczy
Zaporoskiej
kureń
w dolnym biegu Dniepru była z drzewa ciosanego.
natomiast na granicy Polesia zręby pozostają nie oblepione i nie bielone.
Ukraińcy z górzystych terenów karpackich,
również ni.e lepią gliną i nie
bielą swoich chat.
SI:csób woiązania bierwion
w horyzontalne
'wieńce i wy!prowatdzania
z nioh z·rębu je<s't najstaI1szym sy>stemem konstrukcyjnym
a jednocześnie
wspólnym dla Wielkc'YVlsÓW,Białorusinów
.i Ukraińców
oraz ula wielru
inny1Ch 'r:lemicll1 'Wschodnicsłowiań.skich.
SpOi5Ób wrąlbywania w bierwiona
celem połączenia ich w wieniec był różnorodny.
Na podstawie zabytków
architektury
ruskiej można określić ich liczbę na ok. 5'0.
Zr·ęby wielcikątne 'stosowano do ostatnich czasów ,p.rzy bud{)wie wia'traków. W przeszłości 'budownictwo wielokątne ,było przeważnie
stosowane
przy 'Wz'lloszeTIliuwałów obronnych i cerkwi. Na terenach zachodniej Ukra-
�218
r
..
,
,
rzetrwalo do dziś na Hu,culszczyźnie; dr;-,~le
tuccv.dctwo
\\'leloką,tne 'P
,
'h
koLiby tzn, chaty szesClOl'ny
.
"
d
na z' me w gorac,
.
i flisacy budowah do me awna
,t',.
, e 'wprost na mchu, z pi,raml"
,
.
t
dwulIlastokątne
UiSaV\lOn
osmlO- lub ,naV,e
,'
"
tworem na iSlZczycle,
dallnym da·eihem z dran,c z o
,
byla Tównież stosowana
,
. h'tektura drewn.ana '
Na Ul,{rainie wlelckc.,tna arc l,
,.
f
a zachodnio-ukraińskich
, "
k ć "e nym
WlelczrętoV\a
orm
, '
w tc:cic'V<'mCLv,le' o_c, ',
'"
ta. ' tne)' a,rchitektury
rUl:ikleJ,
, '
'e'V<ątpllwle
ze s rozy
cer~i.\\ i v.y'V<
edzl iSlę n.
.
d'
była budowana
już w 9~9 r,
,
.. ' t ; Zo-fii w Nowogro Zlie
'/ 'h'
_
'plerW'5z,a s'" lą yn"a
t '
.kładala Isię z 12 wYsok.c
zrę
z dęt u i I c:EiHl.<.la13 ló·z.czytow; SV\lą yma oS .
t~~zały zrąb
Icentralny.
, "
k"
.,
' dre'wniane
z Clloba.bów , 'lore o ~~
"dzie zachowa l Y Slę
.,
NasiĘ;jf:nym z kclel terenem, G
,
' a~chitekturze
jest półnolcna
,
l 'ej
d UiIczmal'Cone),·'
,
nego drzewa cerkiwIe o z .cz~n "
. 'ledżić śd<słą więź mi:ędzy ar'chl'ik ' .e tak l tu mC2lIl·alP'rzes
k '
RCi:>ja.Jak
Ina "li ·ram:
',hł
,
k ,. , dcmo"twa
c ,cp_<kI'ego . Forma starych cer WI'
tekturą drewni<:lIlych cer 'V\ l l, ' • ~ h
gląd zewnętrzny,
większa częsc
na północy Rosji i na Ukra'm~,
IC
w~
wC'Pólnoty alrchitektonicznej
d
t
.
"
'l
t·
J'e<t SW1<JeC
w€IDlJ
,. '
~zczytow 1 m. e €'IT,enow
-,
'
.' t, hru'ki ROlsjan i UkrallnC')\v.
,
, .-' _ ootCv.o-blerwlOnO",eJ
eo •
,
o
i cie:'ie]lsklCh rr.elC'U Ll'" .
.
k o Ow bierwion
z wlencoW,
,
' wysuwame
onco
Szczególnie
często stosuJe i'>lę
wal' ąc Istopniowo końce 'bierk t
o
jak -np wysu
co h,\c·rzy rcdzaj krel sz ynGw,
'o:
rębu tworzy się podporę okapu
o
t
h górnych WlencOW z
,
wion dwoch lub rzec
0'.-'
Końce bierwion
są obClO. t g pooza SClanę 'U<cmu.
,
dachu daleko wysUnlę e o
nazwę wypuski, pomocZ'l.
,
_obą
Końce te nos'Zą
.
csalIle, 'czasem o.zdcblcne rLez "
:
.
ti ostrybini
lUlb koniki ;(gdyz
.o
o nazywają
Je V),pus ,
o o
.i powały. Ukramcy
zas
'l
'. kloń'skieJ') WYlsuwanie koncow
'.
ik<ztalcle g 0'1'\Y
.,
,o,
<ą czę~to ct<:1C~yv.ar,e IW k o 'ach zrębu i słuzylo roznym
,ożnvch wyso OSC1'
o
'
bierwion bylo stosowane na ro..
k
c'ik-ręin)1ch .galerii, balkonow ltid.
celcm, 11:::8;dż
do [CdtrzyroywaT.<la, gan u,
są stosowane
glównie w bu,
..'
a Syber'l wypus t
ol '
W północnej ROS)l l n
•
h N Ukrainie osiągnęły szczego me
,
k l
h'
gospodarczyc,
a
,
dynkach mlesz a nyc
lob
d
nl'a maJ'ą okap dralIlilcowego
10
ktorych za li' owa
piękną formę u Huc'll ow,
,
h t'
ypusti w .cerkwiacih 'zachodni-o,dachu daleko wysunięty 'Poza ŚCldan~,c ·a' 'kV)I'egO
piddasz~zia
(okapu), który
o'
l'
a podporę
osc wąs
ukrainsklch
s uzą z ."
.
. bud '\I1ek przed deio·z;czem.
bieEnie (1cekcła cerklv,ll l !Chrcm
)
,l
brzeg Dniepru) w.związku
'Uk
'y (prawy l ewy
,
Na ierena,ch IcentralneJ
ram.
. o d ewa J"alkomateriału
budo,
'o
z,re ylS'J1O'1"acz rz
,
z z.anik,8niem la'ww 1TlU51an
formy drewnianej
archlt ' czego zamkały rowmez
wlanego, w nas.tęps Wle
,
o'
'h
ateriał-ów bu'dowlanych, drzewo
'
z"c.zęto Uzywac IliliIlYC ID
, h
tektu'l'Y. S,t o[mc'V<'O.
d'
h gC1spodar.czych, "jak 'SplC rze,
lk
Y zabIJ. c,wamac··
,o
.
t
zaś :st050V.ar:o y o [rz
.
tal'
się świadectwemzamoznoscl
,
Ch t
c'osa'l'lego drze"',a IS . a I
.,','.
k
młyny lid.
a a z .
, L'
ch~'ty-m.a'zan'k1 zmlemła Się, () ap
'
'konstrukCJa
.:>ClanI ~
h t
gC'~lPcdarza. M,lmO ze . .
k 'k'
n'g tl'2Jd),cyjnej formy ,a a
dt YmY'Wany .0Uil lem .,
dachu je~t il'ada-l 'rc .n, .
'l 'one a u góry związane są do
I<ą IPeCl I . ,
,
S '~ny ctaty
z drzewa cicsanegO.C1G
,wy,'unięte końc.e !bierWion
, .'
.
h nazwę zrub lub oszczep, a
"
2 WlenCOW, ncs.zącyc
tWOTZą tradycyjny
konik.
o
1
.,"!
,
) i
o.'
o
o
o
I
\
I
t
219
k:
n
L
Co
,
.'
,
I
I
••
Sirefa drewnianego
ciosanego b'lldownictwa w£1chCidn.iejEuropy obejmuje
wszystkie
w.ielkoruskie
i ibialoruslkie okręgI, j<:lk rÓ'wnieżpółno·cną,
zachcdnią i 'Więklszą część cent.ralnej "Gkra.:lIly, Natcmia'st ,porudniowa Ukraina
leży w strefie słupowego budownictwa,
Dom wiejski w epoce Rusi KijowskJej był JI:ółziemi<:nką 'Z piecem. A~heologowie
jesz,cze ,nie rozwiązali
w pełni zagadnienia konstrukcji
śc:an tego okresu, lecz biorąc pod uwagę,
że domy te .są rozrzucone na pograniczu la,SU i li'1tepu oraz w Istepie, można
prZYIPUSZlCzać,że nie istniało tam budownictwo
zrębowe. Najprawdo,podobniej przeważał
prototyp
współczesnych
ukraińskich
chat na sochach,
tzn. mazanek.
W miejscu wybranym
na chatę wbijano w ziemię 'w roga'ch i n.a przestl'zeni miĘdzy nimi sochi, tj. d·oŚć gru:te pnie, rQlzw,idlC1nena kC'ńcaC'h (jeżeli nie I:c~ic.d.ały TC'zwidlenia, 'Wyrąltywarro wgłębienie). GÓrn·e końc·e ISlo'ch
łączo-no poło'żonymi na nlich je,dnym lt.:lb dwoma wieńcami bierwion.
Na
zręb:,e umocowywano krokwie dachu. Sochy WI'aZ z wieńcami i poprzecznymi
bellk.ami \3tanlowily szkielet chaty, do k)tć<l:e-goprzymoC'owylwano poszycie,
obl€\pia-ue nast<;lpnie gLiną z oit'll stron. FCl5zy,cie mogło być plecione z łozy,
i sitowia lub I&!cmi<:'nyc'h[p·o'w'rÓ!s.eł
orall 'Plot IZkrótki·ch bierwion lub żeridzi
kładzicnych
pooziomo i wpU'sz'czanY'ch w wydrążone w Isocha.ch w;glę'biell1.1ia.
W chacie na sochach cały ciężar krokwiowego
dachu spoczywa na słupach
rusZ'towania ścian .
Technika slu];:cwego budownk,twa
wraz z krokwiową konstrukcją
dachu
była Etclsowar.a na !='oł1.'dniowych ka-ańca'ch wielkor'll5'kI:ego terytorium
przy
wznoszeniu
domów mieszkalnych
i zabudowań
gospodarczych,
Była ona
sk5cwana
przez -wE'.zystkich wSlChcdnich Słowian. Bi<:lłorosini i Wielko,flUJ3i
śrcdko'V<ych ,i czarnoz:emnylCiłl 'cikręgów ~tc~:owaJl.i ją przy tzw. poweti, tj.
szoI:ach przylegających
do d(mu li otwartych
cd Istrony ,podwó-rza.
Na terenie cenkalne'j
Ukrainy nieodzowmą Iczęścią Is~{ładową 'Podwó-rza
jest powitka, która jest a-łbo otwa·rtym z boków podcieniem
na sochach,
albo czymś w rodzaju szopy z wyplatanymi
ścianami i słomi.anym dachem,
w kilćrejstoi
'bydlo lt.:lb ~l1ZelChowuje lsdę ~Iprzęt gcq:cdariSk,i. W okręga·ch
·woTonelskim i orłowskim powetka, nazywają
umies'ZJczoną na pctdwÓ·rzu
plecicną kcmorę [a-zeznaczoną dla synowej, w Iktóre'j sypia latem i przecho'wuje 'swój dobY'tek,
Slurowa
technika
gC€pcda'rczychzabudowań
jelst rozpowszechniona
również dalej na 'l:dncc, w ·\StreIie Ikrytelgo iPo,dwórza.
Na terenach zachodnic,rusk:ic'h okręgów maSy;wna słu'P0wa ko-ns'trukcja
ścdanI:0lączc.na
z krckwiową
techniką
drwus'Padowego Idachu stosowana
jest przy bt.:dowie IkrY't}'lCh gumien
'I:Cisiadających wewnątrz
su.szarnię
zboża (okręg Pskowa); przeciwstawne
slupy ścian powiązane są kladiami
(belkami), na końcac'h których 'są wpuslzczone krokwlie,
Konstrukcja
na stolbach (na słupach) jest najbardziej
charakterystyczna
dla środkowo ·ruskiego jednopiętrowego
zabudowania
podwórza;
na niej
�221
220
spoczywa całe j:ok,rycie :podwórza. Na sikutek dużej 'szerc~ości 'POdwórza
każda belka łącząca parzyste słupy umiesz·czone w przeclwległych
dłu.gich ścianach podwó,rza je'st jes'z:cze lPodparta jednym lub dwoma !Słupaml.
DW'UJPię:Uowekryte podwórza na północy są również bu'dowane s::,stemem słupowym, jest on tu jednak bardziej złożony. Na krytym p~dwor~u,
jedn'C't:iętro\\ym .czy d'wup.iętrowym,
w oddalonym
od domu kącle, mlędzy 's,łupami, 's.taw:a Isię 'Ciepłe na mchu chlewy; /PQzostał.ą w~lmą przestrzeń miE;dzy :słl''I:zilT.dog'rzdl.a się bierwionami
1\lI;':ładanyml POZ~o~lO.Te~
Tod'Laj zz,budO'wania t:,c<io\.\
órza coma,cza sJę 'Wielką praktycznosclą~
.g,dyz
cały dężar da·chu n.ad ~odwórzem s'{:cczywa na sn.:'Pach, a nie. na Ślclanac~
eh1ewów, ,p<Jza·tym IChlE-wy,któ,re ulegają S'z)'bszemu z:n~szC'ze~~u,mogą bye
poprawialne Lub zmieniane cez naru1sz,enia całośCIi ko~'s:tr~kc~l.
.
.
W'sparte na /słupach j:cddenia,
właściwe
dla u!kramsklch
l ~lałoruskkh tHer,ów, ddy I:·oczątek t:ółnC!cnej poweti (drugie ptęt~o. PO'dWOI:za).
Na skuteik wędrówki Słowian w ki€lrunlkiu 'półn.o,cnym, obfltoSoCl ma't.erlału
bu,dowlane.go c,raz sUTC'vl:ego klin:8Jtu pcdcienie
l()trzymalo na polnocy
ściany i dach, tworz~.lc drugl:e ~iętro podwónla.
J'odci€nie na Is·ochach lub słupach, tzw. paw et, bez wątpienia jes,t pochodzenia ~tarorm;kiego i cecbu,je wsrzy/stkie zag'rody ws.cho,dnI1ch Słowian.
Jedną z najstars·zY'ch form kons·:.riUk,cji da,ehu 'dcmów ,słowiańsk~ch j€ł3,t
da'ch na '50chz/ch ll'lb na .slurach. Pod,stawą 1aikie,go 'lia,chu były dWie ·s-oC'hy
'WTyte wziem:ę
na środkowej osi ·budynkru; w Toz,,:id:e~i~ Isoch U!kłada'no
'hieI'wioT.a, które służyły za I':,zczyt dZlchu. Na SL1C'lyciel s'clana'ch, przy dowolr.ej kCJ'J.strlU<;cjity.eh oEl<i':ni<:n, l;Jr.c,cC'wywano p{)lszycie dwuspadow~~o
dachu. Ta hard"-o 'Eta-ra f'Orma dachu z pogranicza la'su i is,tepu
Ukral,nców i u lI:ołvdnic'V\ych WielkorUiEów przed stu laty zOistala 'lastą'piona lekKą
k-rok'V\io'V\ą kClwln.Jkicją, na obszaTach zaś lesis,tych rozwinął (się złożony
dwuspadowy dach na sancach.
Da,ch na słupach 'za'chował 'sdę w stodołach ukraińskich
,i bia~o,ru13kkh
oraz u PQłudniowych
WielkormÓ'W. Ukraińcy
ua-zytwają go klun,a lub
polownik,
Białorusini
gumno, południowi
Wielkorusi ~lunia lub .ryga.
Stodoły są wielklie i J,:ojemne, :przechowuje G·ję W nich z.'boze oraz 'słuzą do
mł6ciki w zimowe :i .słolne dnie.
Ogromny, :stromy daich 'Wspiera 'się na sochach (masywn.y,~h. ,słupaich)
i pokryty
jest słomą. Sochy są stawiane
w jeden rząd, Jezeh. stod~ł~
je'E't 'WEparta na ni·e więcej niż pięc:iu sochach, natomialE't prz~ n.aJbardzleJ
rC1zpows1z€'chnionej formie
cztE'J10- 'i ,s'ze~,ciclSochowych stodoł :sochy 'są
uS~1Wiane w dwa rz~'dy. Czterosochcwa
stod-oła jest budowana w ksz,ta.łcie kwadratu z dachem o prawie stożkowatej formie. Sześciosochowa klunt,1.
(s1Jodoła) jelot raczej pro1s,t.cikątna. W litera lurze
s/potyka się wzmianiki
a dwunasto- lub nawet czternostosochowych
stodołach.
Sciany kluni ,są rabione z -różnego materiału;
n.a północy Ukra1iny. są
z ciosanych bierwion układanych
'w paz; na terenie
centralnej
Ukramy
:r
'W większej
częŚCi rOlSyj"lkichc'larnoziemnych
okręgów pleci'One 'z wierzbiny luib iPrętów leszczynowych;
w okręga,ch woroneskim,
orłowskim, tul ..
skim i riazańskim robią je 'z opłotków -na
terenie południowej
UlI:orainy
lepią je z gliny lub układają
z kamieni. Bardzo często stodoła nie rna
w ogóle ścian, WÓWCZ8.'S
jej d.ach /sięga do 'samej ziemi. W długich śdanach
s'to'doły umieszcza się s!Zerokie i wysckie w,rota wjazdowe;
na k-ró1Jkich
(scll.: ~cianach) ukłc.'da .się 'snopy; iEzeroka prwstrzeń
przejaZJdu na przestrzał' p-o zwiezieniu zboża słu·ży do mł6ckd - jes't ona wyrównan,a i ubita
jak klepisko. stary sposób stawiania dachu na słupach znany jest również
przy krytym jednopiętrowym
podwórzu w środkowej Rosji. Dach na słupach, spotykany obecnie tylko w zabudowaniach
gospodarczych, jest bardzo
starą formą, charakterystyczną
dla trzech wschodniosłowiańskich
narodów.
Artykuł zestał ogranic"-cny lylko do trzech węzłowy,ch 'la.gZldil1:ieńświadczący'ch o W'slpólnc'cie ruskiej i ukraińskiej
kultury
ludowej.
Problem
ten c'bejmuje
szere,g dallszy,ch zagadnień,
'któ-rych opra,cowanie <lałoby
daJ.sze dowody w'5J,:6lnc,gQI:0chodzeni.a zagrody ukraińE1kiej i rosyjskiej, jak
rozwój okn.a i związanych !Z nim Isrzczegół-ć'W,kons'trukcja
sufitu i dachu,
materiał i technika budowlana pokrycia, szczegóły ciosania i obróbki drzewa, rzeźlba na archlileklonocznych
elcmen.ta'Ch, galerie
o'taczające dOlIny
j iCerkwie, różnor.cdne
za'cudowania
gO"~Qodarcze, proces rO'zwoju planu
i wnętrza mieszlkalnego <JTazterminolClgia 'ZJWią'zanaz mieszkalnym
i gOG'Podarczyanbudownktwem.
i
A ..Pe,r'sz i c, O artykule G. J. Stelmacha "Zagadn'ien~e przedmiotu etnoW recenzowanym
tomie Zapisek Naukowych Instytutu sztuki, folkloru i etnografii AN ZSRR szczególne miejsce zajmuje drugi z kolei artykuł G. J. Stelmacha, zamieszczony w części dyskusyjnej,
wymagający specj-alnego roq:<'Ar1zenia. Artykuł ten zatytułow.any
Zagadn;enie
przedmotu
etnografii
nosi chąrakt.er polemiczny,
autor występuje
z ostrą krytyką
.przyjęloE'j ~'IZez r<'.d~ie(kkh unony·ch definicji elnog.rafioi ja:]w gałęzi nauk
hilstorycznych,
Lajmującej
się Iba'dani<;mi e'tnicz,nej ~'recyfiki, na-rodowych
właściwoś,oi kultury i bytu róinych narcdćw IW ich hi,slorYiCznym mzwoju
oraz problem.c.mi etncgene'Zy i e'!ni,c'znej hiGtorili ludów. G. J. Stelmach za17:UCaradzie,c'kim etnografom S. P. Toł;:·towowi, P. 1. Kuszner'o'wi i L. P. Potar C\\ C\\ i r utlik c"VI
.m:ie lego To,czaju ckreślenia
etnograf.ii, której przedmiotu i zadań nie rozumieją. Równocześnie podobny zarzut wprowadzenia
niejasności do zagadnień specyfiki etnograficznych
badań spotyka centralny
organ etnografów ZSRR, czasopismo "Sowietsk'aja Etnografija".
FO'dislaWl()we twierdzenie
G. J. Stelmacha
można Istre~dć na'stępująco:
etniczna, narodowa specyfka
kultury i bytu tego lub innego narodu nie
może być tylko przedm:ot.em badań etnograficznych,
ponieważ jest właściwa wszystkim zjawiskom życia kulturalnego,
wobec czego zajmują się nią
różne dyscypliny
naukowe
(s. 157). Zakres etnografii
powinien
zostać
grafii".
�222
zasadniczo
zawężony.
Zdaniem
autoI"a do okresu Rewolucji
Październi'kovvej należy v;ykreślić
\:;a,clania ustnej i muzycznej 'tvvórczości 1JUdowej,
po RewoJucj,j - badania domosh~'a i jego urządzenia ,oraz ubioru (s. 162).
Etnograf }:o'winien zajmować się tylko kulturą narodową, której naj'cenniejszym pn.ejawem
j€l3t kole'ktywny
charakter
twór,czo3ci i empiryzm.
Empiryzm okazuje się specyficznym
objawem narodolWej kultury :przedpaźdz:ernili!owego okresu ~s. 158), a w pewnym Isto'pniu powstałchara1kte·rystyczny dla niektórych
zjawisk twórczości ludowej w okresie porewolucyjnym ('5. 158).
Dru.gim z kolei ważkim przejawem na.rodowej kuLtury jest wielka ilość
reliktów
pozostałych
z poprzednich
okresów
(s. 159). W okresie porewolucyjnym
zakres badań etnograficznych
Zinacznie zwęża się, wobec
czego w;ielezjaw,is1k Ikultury narodowej
O'Party,ch jeS't tylko na teorii, co
z kolei I:ozbzwia jecharakteryso1yczny,ch
cech kultury ludowej (13. 1(0).
Wobec powyż,sze-go przedmiotem etncgrafii vvopółc'zesne,go okresu powinny
być n.astępują,ce zj.awiska byt.owe: l) rad-zieckie, rewolucyjne ŚlW:ęta i uroczystości poświęcone najbardziej
wybitnym zdarzeniom życia narodu radzieckiego, poszczególnych kolektywów lub rodzin; 2) zjawiska "tradycyjnej
lu.dcwej kUlltury ,bytowej", które z.a,chowały dę W pełni lub w zm:enionej
i o innym znaczeniu formie; 3) relikty o charakterze zabobonów i wreszcie
4) wzajemny wpływ na siebie kultur ludowej i zawodowej (s. 161 i n.).
Jak wynika z tvvierdzeń G. J. S.telmacha, najważniej,s,ze 's'taje się zawężenie
przedmiotu etnografii tylko do badań tradycyjnych, empi'rycznych, przeżytkowych itp. form kultury i bytu.
Swobodna dyskusja
nauko'wa jest niewątpliwie
dźwignią
pCl3tępu
nauki ra'dz:eckiej. Nie k.ażda jednak -dyE1kU'sjapr'zynosi korzyści. Dyskusja
jest celowa tylko w tym wypadku, ,gdy ohie strony :prowadzą 'spór z prawidłowych metodollQgiocznie po'zycji. Nie moźna tego niestety ,powiedzieć
o dyskusji na temat przedmiotu etnografii otwartej przez G. J. Stelmacha.
Należy podkreślić, ź'e punkt widzenia G. J. StelmaiClłla w recenzowanym
artykule n.a temat przedmio·tu etnografii nie jes-t oryginalny. Wśród mnóstwa C'k,reśleń rrze<:!mi'Otu etnCtgrMH przyjętych przez burżuazyjnych
nauIko'wców nie'I:OŚlEdnie miej'Ece 'z.ajrr.uje ter:dencja
traklowan'a
etnografii
jako nauki zajmującej
się oI=i'sem i badaniami
tylko tradycyjnych
form
bytu" przeżytków
zjawisk lUlb za'cofanymi w r,ozwoju ludami, k,tór'e są
poz'baw:l(me kul'iury "zawodowej"
(wg vvyrażenia G. J. Stelmacha). Zrozum,iałe jest, źe ,radzi€>cki etnogr.a,f, jakim jest G. J. stelmach,
nie 'solidaryLUje :się \\1I:rost z tego rcdzaju teoriami. A jednak przeciwstawia
on
narcdową (tr,dycyjną,
empiryczną) 'kul·turę kulturze zawc<iowej, tj. tworzonej przez zawodowych architektów,
kucharzy, artystów, kompozytorów
itd. To I:rzec:wstawienie
jes't 'z gruntu f.ał,szyvve. "Muzykę tworzy lud,
a my, ar:yści, tylko ją aranżujemy"
- ,!=orvviadałwielk.i rosyjski kompozytO'f M. 1. Glinka. Twórcami całej narodowej kultury są masy ludowe,
223
one tworzą ibezp<Jśrednio materialne
i duchowe wartośd
wykorzys'tywane
przez najbardziej
utalentowanych
"zawodowców".
Klasy panujClice przyS'wajająsoibie
lepsze os:ą,gnięcia, lepsze dzieła ludowego geniuszu, przeciwstawiają
swoją ideologię ideologii narod wej, l£,cz jedynym
twórcą
narodowej kultury ~ozcstaje za'ws,ze loud. T'Vv'ier'Cizić,że kuLtura narodowa
jes't empiryczną, I:.rzecJ\\'stawiać ją "teoretycznie
uwarunkowanej
kulturze
zawo<iowej" - oznacza "lać wodę na młyn zwolenników reakcyjnej
teorii
Naumana, który dovvooził, źe kulturę tworzą wyższe warstwy 51połeczeń'stwa, a szerokie masy 'społeczeń,stwa obniźają ją.
W artykule
G. J. Stelmacha
fałszywe
twierdzenia
w dziwny sposób
przeplatają
się z pr.avvidłCtwymi k<Jnce'pcjami, zaczerpniętymi
z prac krytykowanych pl'zez niego S. P. Tołstowa, P. li:. Ku.szniera, L. P. Potapowa
i in. r,dzieckich
etnCtgr.afów. Nikt nie przeczy, że etnografia
nie jest
w s't.anie objąć całokształtu współczesnej kultury i bytu narodów, źe etnograf powinien pozostawać w ścisłym kontatkcie z przedstawic,ielami
innych
dyscyplin history,cwych
i szeroko wykorzystywać
maleriał nauk specjalistycznych, bad'ających różne strony kultury. Nikt nie zaprzecza powszechnie
przyjętej przez radzieckich etnografów tezie, że kolektyw - cały naród jest
twórcą kultury narodowej. Nikt nie zaprzecza, źe w kulturze i bycie narodu
zawsze trwają przeżytki róźnych okresów historycznych. Wobec tych prawd
powszechnie
zn.anych staje się niezrozumiałe,
dlaczego
autor wywala
otw.arte drzwi i z takim zapałem opolemi.cznym do'W'Odzi prawdy ogólnie
przyjętej.
Kategoryczny sprzeciw budzi próba G. J. Stelmacha zawężenia, "okrojenia" etnc,grafi,cznych -cadań wspólcze'sno\Ści, ograniozenia
jch do takich
zagadnień, jak święta, tradycje, zabobony itp. Nie bad.aniami przeżytków
~choći to jest jednym z ważnych
zadań naukowców),
lecz badaniami
ws}:ółcze"i1lej kultu'!y i bytu narodu radz iecikiego , ich formowan:a się i rozwoju, ich narodowej formy i socjalistycznej treści przyczynia się radziecki
etnograf -do budowy komunirstycznego społeczeń'stwa.
Artykuł G. J. Stelrr.acha, przeładowany cytatami, napisany jes't mgliście
i wykrętnie.
Na pierwszy rzut oka nie łatwo zrozumieć nawet podstawowe twierdzenia
autora. Stelmach nie zgłębił nawet takich elementarnych dl.a etnografa pojęć, jak kultura i byt ("narodowa kultura w przedrewolulcyjnym okresie przeds,tawiała sobą w zasadzie byt", s. 161); zaprzecza.
'sobie, gdy twierdzi, że "nie cała kultura narodowa jest przedmiotem etnograf:i" (s. 157) i I:lLec.iwnie, wskazuje, źe tylko etnografia "bada zjawiska
kultury
narodowej
w całokształcie"
(s. 160 is. 164). Niezrozumlałe
jest
określenie pn:ecmictu
etnografii, wynikające
z założenia artykułu,
jako
badań nad "kultur.alno-bytową
kolektywną
twór·czością mas pracującyc~
tego lub innego nórodu na różnych eta'I:ach ich hilstorycznego rozwoju"
(s. 164), gdyż autor, który wykreśla
z 'przyjętego przez naukę radzieC'ltą
zakrecsu etnografii c'adania etni<:zne, '1::adania narodowej spe1cyfiki kultury
�224
oraz bytu i który zawęża ramyetnogra
f"'
11,w końcu wbrew
225
sobie rozszerza
riały;ponad-t'O
Ikla'syfikuje
pora'z
materialnej (tY'PYdomos,tw, odzież).
je znacznie,
,
ł giwałby na 'szczegółową analizę,
Nieduży artYku,ł St~lmacha Dle,:~ U COTazrzadszych o,statnimi czasy,
gdyby nie okazał S,lęprobą, zresztą ~
ą. z
. , d badań tradycjonalsprowadzenia etnograficznych
badan wspołczesnosCl
o
nych zjawisk kultury i bytu,
.,
Konstantmowlcz
Dymitr
Pierwszorzędne
Posiada
niektóre
materiał
zjawk,ka
faktograficzny
kultury
zebrany
i wydany przez D. K. Zelenina w pracy pt. Kob~ece ubiory głqwYUJ,schodnich Słowian
(119216-192,7),a w 'zakresie techniki u,prawy ,roli _ w pracy
pt. Ruskaja socha (19'07). W tej ostatniej pra,cy autor prześledził historię
różnych t'orm tego narz~zi:a. szczegółowo objaśniając jego przezna,czenie
i miejscowe nazwy. Nagromadzen.ie bogatego materiabu o tym mało znanym
odcinku techniki gospodarki rolnej, a także dane lingwistyczne s,tawiają tę
pra,cę o wiele wyżej od prac wydanych 'za granicą na ten temat.
Ostatnimi laty D. K, Zelenin pracował nad słownikiem geograficznym
terminów
zaOipa-irzonychszlczegółowymi
komenta·rzami
etnograficznymi
pt. Etnografo-geograficZJeskij
słowar.
l e n i n Dnia 31 sierpnia 1954 r, zmarł
Z ed t AN ZSRR doktor etnografii, profesor
~:ir:e::;~~~a~~ił~;;:d::i:~:~~~~tr
Konstantinowicz Zele~in.,
.
"
. dzierniku 1878 r, we WSI Lmk w pow,
,D. K. Zelenm uro.~Zlł, Sl~,W. ~;z1904 l' ukończył historyczno-filologiczny
sarapulskim w guberml WI~C leJ., .
o ~z m został delegowany do Akafakultet Uniwersy,tetu JUf]ewSklego, p
,Y
k.
'k'
F F Fortuna'
'al pod kierunkIem a aueml' ow
. .
demii Nauk, gdZie praco~" W 1915 l' obronił swoja dysertację na stopień
t
'A A Sza'chmatowa.
'
.
b
owa I ','
.
"
i 'słowianoznawstwa,
po czym, zOls.tałwy rany
magilstra Języka IosYJsklego.
,
d'
wykładał
w ciagu 10915tetu Peterburskiego,
g, Zle
.
.
U '
docentem
mwer'sy·
..'
d '.nh W l' 1916 został miano'
, k 'kraJow
S~I",lenk'
.
.
q
1916 r. etnografię rosYJs ą l,
t d - 'ę yka rosYJ'skiego a po obrolIlie
dzwy-czaJnym ka' e ry J z
,
wany profesorem na '"
t 'e' doktora (1917 r,) _
ta..
Uniwersytecie
M'O's'klewsklffi
na
IS.
o
:In
n
dY'ser 'CJl na
Ch k
'
,
Uniwersytetu
w
ar! OWle.
profesurem zWY'czaJnym ,
'
a y członkiem korespondentem
25
D K Zelenm został mlanow n
W 19
r,
.
"
ł 'ę do Leningradu
gdzie pra'cował bez
AN ZSRR. W tym czasie przemos SI
.. '..
'.
ł
racami
d
t tniej chwili w ln.'stytucie Etno.grafn l kleI owa p
przerwy
o os a .. U '
tetu Leningradzkiego.
katedry etnograf11
mlWers~
Z l 'a
ukształtowały
się j,uż we
Naukowe za,ilIlteresowa'ma, D. K.
e enln ,
"oa e w okresie
• ,
TY
.
'egc- pra'ce drwKowane, :napl., n
wczesnej młodoso.
lerwsze J
'b. ..
'a'ckiej gdzie spędził dziet . kich doty,czą b. gu erna w,
, I
,
studlOW umwersy ec
,
'to.nl'e
Z tego okre.su nalezy
d'
t dio ał n~ unlwersy """ .
ciństwo, i Jurj€wa, g Zle s li'. W
-a
t'
goworie
ruskich
krestjan
..
t·'
e pra'ce'
Osobennos L w
,
wymiemc
nas ępuJąc,
"
b."
(1901) Prewodniki
Kama i WJatka
"
ast' WJatskoJ gu ernH,
,
J
jugo-wastoczn-tJ
cz
t
'.'t
t
(1904) Welikoruskie
naro~.' ,
, JurJ'ewskomu
untWerSL e u,
, ..
oraz Po ' JUTJewu
t
,
f.' " (1905), poza tym wielką 110sc
,, k k
a+ieriat dlJa etno gra ~Jt
nyje pnslowtJa
a m..
'.
h wy-d'awanych we Wjatce,
Ttykulow w czasopIsmac t
notatek, recenZJI, I a·'
.
opiśmie
Istoriczeskij
WiesRydze i Petersburgu,
wychodzących w czas
"
zna,czenie
pierwszy
l
'o
.'
I
; I
I
:i
'CI
o.
Twórczość naukowa D. K. Zelenina była bardzo 'bogata. Opublikował on
ponad 120 !książek i artykułów, nie Ucząc ipómniejszylch notatek i recenzji.
Większa część jego prac ukaza'ła się 'w następujących czasopismach: "Ziwaja
Starina", "Etnograficzeskoje
O'bozrenije", "I'stoil'iczeskij Wiestn.ik", "Izwie_
stija Otdelenija Russkogo Jazyka i Słowestnosti".
"Sowietsikaja Etnogr.afija", "Kra-jewedenie", poza tym w "Zapi'skach Towarzys'twa Geograficznego" w iClziale etnografii, w "Trudach
lnstituta
Etnografii AN 'ZSRR",
"Izwiestijach AN ZSRR", w wydziale nauk .społecznych itd, Obok tego
wiele artykułów D. K. ,Zelenina zos.tało opublikowanych
w czasopismach
za,granieznych: "Ar,chiv fUr Slaviis-che PhHologie", "Zeitschrift fur Slavische
Philologie", .,Internationales Archiv fUr Ethnographie", "Ethnos" (Stokholm),
.,Lud Słowiański" (Kraków), "SLavi:s'che Runds·chau", "Slavia" (Praha).
Anastazja
Kojdecka
er.
'o
"
"
S. A, WYSZNIElPOLSKIJ,
iMirolwyje
morskije
c h o d s t w o (Oczerki), Moskwa 1953.
'o
'sudo-
Rozprawa Wyszniepolskiego ma ,charakter pracy z dziedziny .geografii
gospcdarczej, z wszystkimi, dla historyka
kultury
b.8rdzo i·stotnY'mi konsekwencjami.2alpowiadając
w swoim tytule syntetyczne ujęcie całokształtu
dziejów światowej żeglug.i morskiej daje ona w rzeczywistości
obraz powstawania sieci wielkich ;mol'1s>kich
dróg hand1owy;ch i rozwoju transportu
morskiego wspókzesny'ch
krajów
kapitaIistyczn)\ch.
Rozdział o żegLudze
rosyjskiej i radzieckiej, zamieszczony na końcu rozprawy, został potraktowany w podobny :sposób.
<
nik" i in.,
'
K Z l nina ow pierwszym rzędzie należy
Wśród dZIeł etnograficznych D, . l"6 ,e 1 e) Volkskunde
która stanowi
t RuSs~sche \Osts av~sc ~
,
wymIemc !pracę
<"
, , k' . f'lolog"i
,; h;storii
kuLtury.
Praca
.
Encyklopedii
slowwns
.eJ t
o,,·
t
jeden z omow
,
.
k'
kultury materialnej
rosyjskiego na, 't
'.
"zym zbIOrem z za lesu
,
d d"
ta Je', plerw_
.'
h bł dów metodologicznych posiada
o z.s
rodu i mimo ·szeregu powaznyc
ę
ł w teJ' pracy własne spostrzet ś'
kową Autor podsumowa
.
wielką w~r o'c na,u
'.
'
. ublikowane rękopisy i muzealne mateżenia posiadaną literaturę,
me op
'
puti
••••
Koncentracja uwagi na geogra'ficzno-gOlspodarczYCh zagadnieni.alch tranS'portu morskiego krajów
[kapitalistycznych
nie pozwoliła autorowi
na
równomierne potraktowanie
innych problemów mieszczących się w temacie,
Pomin.ięte tu "Zostały zupełnieza,gadni-enia
początków żeglugi morskiej i jej
techniczn<J-konstruk1cy,jnego obrazu w naj wcześniejszym
okresie nawet
,j
15 "Lud" t, XLIII
�226
227
w kraja'ch objętych aktualnymi zainteresowaniami
autora (historię żeglugi
otwierają w rOZlprawie Wyszniepolskiego dopiero osiągnięcia starożytnych
potęg morskich), a rozwój jej w dobie przedkapitalistycznej
został przedstawiony ogólnikowo i pobieżnie.
Hi'storyk kultury, poszukujący
w pracy Wy'szniepolskiego materiałów
do interesujący,ch
go zagadnień,
'Zil1ajduje tu właśc.iwie jedynie znane
z innych źródeł, popularnie ujęte inf.ormacje ogólne. Odnosi się to do obu
rozdziałów Wlchodzących w raehubę:
pierwszego - obrazującego rozwój
morskich dróg handlowych i komunikacyjnych
świata, i ostatniego - dotyczącego analogicznych
zagadnień z terytorium
obecnego Związku Rad ..
Rozdział ostatni, w części odnoszący 'się do odleglejszej przeszłości, opiera
się głównie na pracy M a w r o d i n a Naczało moriechodstwa
na Rusi.
Najwięk,sze zainteresowanie
etnografa budzi ustęp o ludowych źród.łach.
dotyczących źeglugi rosyjskiej, roz,poczyn.ający ootatni rozdział pracy. Omówił tu autor poszczególne etapy rozwojowe źeglugi rosyjskiej, zwraeając
szczegóLną uwagę na stare i liczne szlaki morskie łąJczące Ruś KijowSką
i Nowog.rodzką ze światem oraz znaczenie technicznych
i nawigacyjnych
uzdolnień rosyjskich ma6 ludowych dla powstania i ugruntowania
się rosyj,skiej, a następnie ra'dzieck.iej siły morskiej.
Tu właśnie uzys'kać można
stosunkowo sporo jeżeli nie nowego, to 'w każdym ra'zie na nowo 'zinterpretowanego materiału
porównawczego dla 'badań nad przeszłością ,słowiańskiej żeglugi morskiej (m. in. wz'bogacone -o przesłanki przyrodniczo-geo~
graficzne .i ekonomiczne dowody dawności i samodzielności rosyj's'kkh poczynań na morzach).
Tadeusz
CESKY UD,
CSAV, R. 41, PRAHA
i Folkloru, podkreślając,
że najeży badać
klasyczny, lecz również kla'sy rdbotniczej.
j lk
y o folklor
muzyczny
_ Oldfich S i r o vat k a ~apisał artykuł Za delnickou pisni na Oslavansku
(z. 1, s. 4-11) na podstawie wyników ,badań i dośw;~dc.
.
1953
,.'
.a
zen poczymonych
w,
r. w terem e Roslcko.OslaYansko,
przypominając,
że grównym zada~lem In:stytutu Etncigrafii i Folkloru w Brnie jest systematyczne badanie
tel enu Roslcko-Oslayansko
(zamieszkanego
przez rolni'ków i górników)
c~le~ uzyskania wszec~stronne~? obrazu folklorystycznego
w tym okręgu
g~r~~zym. A~tor op~suJe techmKę oraz wyniki lbadań. ,Przytacza, niektóre
PJesn~ ~o~kreslaJ~c, ze obok pieśni ludu -rolniczego uzyskano ,cenny mateI lał pIesm robotmczYlch, i kreśli hi'storię
tych pieśni Na za'ko·
.
d.
. k·
t '"
.
.,
.
nczenle po ale
wmos I me ouologIcZne, które uzyskano w czasie bada'
.
,
n oraz opracowywa'l1Ja zebranego materiału.
Tematem a,rtykułu Hanny L a u d O'W e j, Nowe vlastenectvi
SOUbOTU
ZK RDR Setuza z Usti nad Labe
(
1) ,
..
, .
m z.
,Jest
'IH'zemkame 'Ilowych wartOSCIdo pracy artystycznej zespołu, ludowego pieśni i tańca W·
" F 't'
waj L d·
. T .
.
,czaSie e,,· lu u owej
worczości Artystycznej w Brnie w 1-953
. d
.
leps
h'
'b
'.
r. ,le nym z naJ.zyc
l naj' ardzIe.1 charakterystYlcznych
był występ pogranicznego
7~_
społu ludowego pieśni i tańc<b ZK RDR Setuza kt·,
. -.
,Olego
nowym dorobkiem
~racy ~rtysjycz~eJ b'yło stwor:enie nowych tal1cÓw obrazujących ,pracę po..zczegolnych zawodowo W tancach tych zespolili charakterystYlCZil1e cechy
ludowe całego kraJ'u co d ł t'
..
.
.•
.•
.•
.
'
.
° a o
worczoscl tego pogranicznego zespołu chalaktel .ogolnocz€'skl. Ze8poł ten wykazał zrozumienie swej roli na terenie
pogranIcza.
'.
Detimat
z~
Zorka D o 1 ~
1 o v a ,w artykule
Pokus o novy kroj v souboru ZK
(z. l)'~I~UJe,
w jaki sposób ZeSPÓł ZK Setuza próbował
rozWlązac zaga,dmeme dostosowania
nowego stroju do tańca
W
l
cz"
Z·· Ol
'ta·
.
" ese e gornLe.
espo pOS Wił sobie za zadanie wy,tworzyć stroje, które harmonizo,:,,"ały?y ~ ~Il'undU'r~m gór~iczym. Autorka podkreśla trudnOŚCi, jakie poko~ac mUSiał zespoł, dodając na zakończenie, że zadanie tworzenia stroju
w~ma~a eałego szeregu doświadczeń, a tego rodzaju problem nie da się rozWIązaC od razu.
1954.
"Cesky Lid" założony w 1891 r., redag{)wany obecnie 'Przez Olgę Skalnikową, wydawany przez CzechosłowaCką Akademię Nauk CCSAV) wychodzi jako dwumiesięcznik.
Czwa'rty ro'cznik "Ce'skiego 'Lidu" obejmuje artykuły poruszające
szereg zaga'Ciniell , jak folklor kla'syczny i robotniczy,
ludowe ;budownictwo
oraz wytwórczość, hi,storię ludu czeskiego oraz jego stosunek do innych
ludów słowiańskiich.
W artY'kule K otazkam hudebni totkLoristiky
{z. 1, s. 1-4), dotyczącym
zagadnienia folkloru muzycznego, autor, Józef S t a n i s l a Y, wylicza bogactwa zbiorów pieśni ludowych
zawartych w archiwach
oraz wydanych
w zbiorkach i uważa materiał ten za fundament czeskiej folklory'sty'ki muzycznej. Zdawało s.ię,że prÓiby ożywienia i zachowania
,pieśni ludowej
były bezskuteczne, okazało się jednak, że nie ,było rezultatu u ludności wiejskiej, która niegdyś była twórcą klasycznego folkloru - nie zwrócono natomiast uwagi na klasę robotniczą, wśród której pieśń ta żyla. Autor podaje plan metodycznego ujęcia tego zagadnienia przez. Instytut Etnografii
nie
S~tuz~
o.
Z zagadn~eniem pieśni ludowej ściśle łączy się zagadnienie tańca ludowego. W ZWIązku z rozwojem tańca ludowego konieczne J'e-st opracowan;e
metod )e"o
t
".
..
no owama l oprac,ov.'sma zebranego materiału. Zagadnienie to
omowlla Ol.ga S z e n t p a l o v a w artykule
Methodologicke
otazky lido
veho tance (z. 1, s. 18-28). Autorka opisuje dwa systemy notowania tańc;
~.L:do,~ego przytaczając
zapisy tańca wĘ'gierskiego i czeskiego. Omawia
,owmez prOjekt metodycznej kartoteki do notowania tańca ludowego opraCowany ~~'zez kol:ktyw OśrOdka Twórczości Ludo',,vej. Artykuł zao~trzony
;es1 w te"sty plesm tanecznyoh, nuty do pieśni, wzory kartotek oraz licz'1e
otografie ilustrujące
ludowe tańce wykonane przez węgierskie i czeskie
zespoły ludowe.
•
•••
.'
b
"
�229
228
z
Artykuł Petiłtvrtni
Vratislava V y c p a l k a (z. l, s. 29-32), czyli pięć
czwa,rtych taktu pieśni taneczmej,zawiera
opis tańca zwanego ,;petictvrtni".
Autor opisał najpierw
taneczną, a następnfe historyczną stronę tań;::a
"petiCtvrtni" pl.'zyta,czając odpowiednią literaturę z zaik,rMu historii i biblio·
grafii muzyki.
Jaromir Je·c h, Tvurci
priklad
Josefa Stefana Kubina (z. 5). Arty·
kuł napisany w ZJwiązku z dziewięćdziesiątą rocznicą urodzin Stefana Kubina cibejmuje chafalktery,stykę całoks·ztałtu pracy jubilata.
Josef Stefan Ku tb i n, największy czeski zbieracz prozy ludQwej, aut,ol'
licznych prac etnograf.iczlIly'ch, słowników, bajek, napisał z okazji swego
jubHeus'zu a.rtykuł pt. Mój folklor (z. '5), w !którym mówi o s'woich pra'cach
badawczych w d~iedzinie folkloru i dialektolGgii. zazna'cza on również co jest zwłasz;cza 'dla nas, w.ażne - że I()prócz kultury
ludowej w Czechach 'ba.dał również język i kulturę duchową Czechów miesz;kającyc'h na
Śląsku w powiede kłodzkim oraz strzeleckim.
Fxantis-ek Van c i k, Novy z'ivot na Horsovhotynsku
ve verSich druzstevniku
(z. 15). Artykuł omawia zagadnienie
twórczości poetycikiej robomików lIla Horsovhotynsku, która to twórlczość zrodziła się w czasie ich
pracy i nie jest dotąd znana ani z występów arty'stycznych, ani z rOZigłośni
'Czy czasopi'sm. Autor przytacza przytkł.ady tego rodzaju twórczości wiejoskiej.
W artykule
O promenlivosti
lidoveho,
prozaickeho
podćmi. Rozbor
o Turcich lidojedech
(z. '5) piszą o zmienności prozy w podaniach ~udowych Jaromir J e c h i Dagmar R y c h n o w a, podają rozbiór bajkiłudowej o turkach ludojada·ch, którą przedstaWiają
w czterech wariantach
notowanych w Gkresie trze,ch lat, a opowiadaną przez dwie wieśnia,ciki.
Jifi H o l' a k, Hra "Zalman".
Vynatek
ze studie o stari naśich lidovYch. pisni (z. 5). Autor opisuje grę "Zalman",
obejmującą pieśni i gry.
W której OO2iał biorą chłOlPcy i dziewczęta.. Zgodnie z historycznym rozwojem społeczeństwa pieśni zespołowe są naj starszą poezją ludową· Zawa'rte w grze "Zalman" pieśni i widowiska miały powstać na Ukrainie i stąd
przeniknąć do Polsiki, Czech, SłowaCji i na Morawy. Autor przypu'szcza,
że przyszły te pieśni z pas·terzami wołoskimi.
Jar-omir D o l e a l w artykule Prvni
cesty Ludvika
Kuby
za slovanskou pisni,
ve svetle jeho korespondence
s Edvl(lrdem Jelin"-em (z. l,'
s. 33-'3.7) opisuje na podstawie korespondencji Ludwika Kuby, znalezionej
w Literackim Arohivum Muzeum Narodowego w Pradze, początek działalności Ludwika Kuby (autora dzieta Slovanstvo we swych spevech) i trudności, z jakimi musiał walczyć dążąc do !wytkniętego celu.
Ludwik B a r a n napilsał adykuł z okazji 'sześćdziesiątego roku życia
prof. Karola .Plicka. Karol Plicek, nauczyciel oraz muzyk i teoretyk muzyki,
zajmował się gorliwie czeskim folklorem muzycznym.
Zebrał on 40000
tekstów pieśni ludowy,ch wraz z melodiami sto'sując metodę syntetyczną·
z
Juri V y s lou
i l w artykule Hynek Bim (z 2) w z.wiązku z osiemdziesiątą rGcznicą urGdzin tego pisarza i zbieracza pieśni ludowych podaje
studium o jego życiu i działalności.
Vilem P l' a Z a k w ZWiąz1kJu
z osiemdziesiątą rocznką urodzin J. F. Svobody, wybitnegoC'leskiego
muzeologa, badacza, etnografa i badacza archiwum, redaktora
i pracownika regionalnego, napisał artykuł pt. Vspominame na J. Swobodu
(z. 2). Autor przytac,za tu najważniejsze
zasady
robocze, którymi tposługiwałsię w swojej pralcy F. Svoboda.
Frantisek
B o n u IS opisuje rozwój twórczości ludowej na Hanel1a
podstawie spostrzeżeń poczynionych w czasie krajowych obchodów dożynkowych w Namesti .pod Ołomuńcem, Igdzie wykonano pieśni i tańce 1udo'we
hanackie.
Otokar N a h o d i l w a·rtykule
Sedmdesatiny
zaslouzileho
badatele
prof. dr Otokara Pertolda ('Z. 3) mówi o życiu i działalności tego orientaUsty, historyka religii, etnQgrafa, antropo1oga i podróżnika.
Twórczość ludowych autorów, ważną dziedzinę artystycznej
twórczo~ci
ludowej, opracował Pavel Va v r u c h w artykule Tvorba lidovych auroro
(z. 6). Omówił on całoksztaU za·gadnienia 'twórczości autorów ludowych
w okresie po 1945 r.
Vera H a s a 10 v a w obszernym studiUm Cesky lid a narodopis v dile
Mikol.ase Alse (z. l, 2, 3, 14, '6) opisuje życie i całOkształt twórczości mala't'skiej M~kołaja Aleśa, podkreślając
zwłaszcza wartość jego pracy dla
etinogrMii 'c'zesikiej. Jego obrazy zamieszczone w zeszytach tego rocznika
posłużyły do przedstawienia c'zytelnikom życia ludu czeskiego, dając równocześnie możność :poznania jego twórc:z,ośd.
KaTol Vet l e rl i ZdeiJ:ka J eH n ik o va
zaznajamIają
czytelników
w swym artykule Ukoly a vyhledovy plan brnenskeho Kabinetu pro etnografii a folkloristiku
z zadaniami i projektem plantU praocy :Instytutu Etnografii i Folkloru w /,Brnie.
Z oikaizji 70roku życia 'prof. uniw. dr J. Ho.raka Julius D o Ja tIlsk y napisał artykuł Ipt. Prof. Jifi Horak ućitel dejin slovenskych literatur.
Pro.f.
J. Horak poświęcił życie swe pracy nad zagadnieniem kultury ludu czeskiego i tradycji słowiańskiej.
Jaroslav Kra m li l' i k w pracy O poznani dejin ceskeho lidu (z. 2)
zwraca uwa,gę 'czytelni!ka na fakt istnienia opracowań etnograficznych dotyczących życia, i kUltUTYludrlQści wiej,skiej, przeważnie 'tyLko z XIX i częściowo XX w., i to nie naświetlonych
od strony hrstorycznej - oraz na
prawie zupełny brak opracowań z okresów starszych, j.ak również brak
chronologicznego datowania, AUltGrpodkreśla waTtość historycznego a,spektu,
.laki powinien cecill()wać materiał etnograiiJCzny.
W obszernym artykule Antonina V Gr l i c k i e g o pt. Ze zivota Antonina
Nyvlta~Rychetskeho
autor zaznajamia
vudce
selskeho
povstani
na'S z czołowym uczestnikiem
roku
1775
(z. 3, 4, .5,)
i !Wodzem chłopskiego
po-
�230
231
wstania w 177'5 r., które miało na celu u wolnienie chłopa z ucisku feudalnego. O życiu uczestników
tego powstania dokumenty
his-toryczne dają
skąpe informacje;
historia
bowiem burżuazyjna
niechętnie
wSipominała
o ludziach, którzy wa.1czyli o wyzwolenie ludu czeskiego. Z tego 'też powodu artykuł A. Vorlickiego, który :pierwszy zajął się dokładnym badaniem życia A. Vyvlte-Rychetskiego,
ma ważne znaczenie.
Vera O l i v o va, Prosinec 1920 ve ved:ch pł'oletafskych
basniku (z. 6).
Autorkalopisuje
bogaty zbiór utworów poetyckich, które powstały w okresie prześladowań i aresztcrwań działaczy proletariatu
po zajściach grudniowj"Ch w 1920 r.
J·ako przyczynek do ,historii 'przemarszu wojska Suworowa przez Czechy
w latach 1798-1800 napi'sał C. A m o l' t artykuł o rosyjskkh żołnierzach
we wspomnieniach ludu czeskiego (z. 5). - Przyczynek do historii wzajemnych stosunków czesko-ukraińskich
napisał Jil'i H o l' fi k według pracy
F. Rehora, który położył wiele zasług na polu opracowań etnograficznych,
zwłaszcza dotyczących kultury
ukraińskiego
ludu zamieszkującego
byłą
Galicję.
Na podstawie materiałów doty'czących osiedli rosyjskich napisał mIody
uczony rosyjski M. W. W i t o wipracę pt. O klasifikacji
sider.
Ważne zagadnienie Z1Wiązanez p()lwstarwaniem elementów
kapitalizmu
w okresie feudalizmu, wykorzystanie
w XVI-XVU
w. wolnych sił najemnych w róŻinych gałęziaich wytwórczości opisał Miroslav J a l' os w artykule K otri.zce namezdni
prace v ćeskern hornictvi
w XVI stoleti (z. 2),
na podstawie sytuacji w jednej z najważniejszych
dziedzin czeskiej wytwórcwści
przemysłowej,
w kutnohonskim
górnictwie, "'I dru,giej połowie XVI w.
Vaclav Ś o l c, O voroplavbe i vorafich
(z. 3). Autor podaje we 'Ws,tępie historię spławu, który pClcząwszy od połowy dziesiątego wieku aż do
wprowadzenia komunikacji kolejowej oraz -tran,sportu autami ciężaTowymi
Ibył jedyną możliwością taniego 'trans,portu, zwłaszcza drzewa IW ikłodach
z nieprzebytych lasów południowych
Czech do ośrodków przemysłowych.
Następnie daje Qpi>s technologii 'SiPławiania, opemjąc terminami
używanymi przez flis.aków w ostatnim stuleciu. Opi.suje również ubiór flisaków,
ems 'Sij)ławiania oraz sposób rzarobkowania w zimie.
Jako przyczynek do -studiUm ludowych środków transportowY1clh napisał Ludwik B a l' a n artykuł Krkonosske
krusne. Krusne
służą do piesz..ego tr.a'll'sportu na plecach i znane są, według podania ustnego w Karkonoszach, już więcej niż 150 lat.
Olga
pt. Pfispevek
k poznani nekterych
opisuje \vylwórczość drwali na Zd'arsku, w górzystej okolicy wyżyny czesko-morawskiei,
oraz ich ciężkie
warunki socjalne i materialne w okresie l republiki.
Ivan B o l' k o v s k y omawia w 2rtykule Obytne
stavby
slovanske
technik
S k a l n i k o v -a w artykule
dfevafske
prace
na 2d'arsku
archeologickych
objevech
(z. 2)nowo odkryte budowle Słowian
ws.chodnich i zachodnich: a) w ZSSR odkryte w lataah 1928-1933 (podkreśla fakt, że Słowianie w X-XI w. w budowaniu ulic i urządzeń wodociągowych przewyższają ówczesne ludy Europy zachodniej); b) w .Polsce __
odkryte w związku z badaniami nad powstaniem państwa polskiego oraz
c) Czechów - odkryte IWczasie ostatnich 'badań prowadzony'ch w Czechach.
Zagadnienie _czeskiego budownictwa ludowego poru'sza Emanuel B a l fi s
w a-rtykule Theoreticky
a prakticky
vyznam
studia
lidovych
staveb {z. 4).
Autor omawia historię badań arohitektury ludowej i podkreśla konieczność
współpracy w tej dziedzinie między historykami sztuki, etnografami i architektami. Uwzględnia również 'sposób ż)'cia na wsi i kulturę ludową oraz
przemiany 'socjalno-ekonomilczne zachodzące w obecnej wsi.
Jaroslav Va j d i s wadykule
Nektere zasady tvorby na vesnici (z. 4)
daje api'S ludowego budownictwa ,czeskiego rpocząws'zy od budynków gUnianych i drewnianych do kamiennych i mlliI'o'wanych.
Emanuel B a l a s i ¥1adimir K ,li ma. VeSnicke stavby v okrese 'Votickem (z. 4). Artykuł
obejmuje przegląd współczesnego stanu budynków
wiejskich ze s2iczególnYm 'llwz,ględnieniem naj starszych do1tąd z:aJchowanych
budynków. Artykuł oprac-owany został na pod-stawie badań nad architekturą ludową w 195e r.
których brano pod IUwagę sta-re, ginące j'.lŻ
budynki ludowe j najbardziej godne uwagi poligonalne
s10doły. Dobrze
przemyślana konstrukcja
budowy tydh stodół świadczy o dojrzałości rzemiosła ciesielskiego na ziemia'ch czeskich już w XViII IW.
Josef Sc h e y b a l, O otazkach studia lidoveho nabytku. Atlas lidoveho
nabytku
(z. ,3). Autor mówi o konieczności opracowania zagadnienia me_
blanstwa, następnie daje projekt podawania
wyników
tych opracowań
w atlasie czeskiego, morawskiego i ,śląskiego meblavstwa
w poszczególnych tomach lub zeszytach, z których każdy obejmowałby materiał zebrany
w oznacz.onym regionie etnograficznym. Zadaniem alia-slUmeblaTstwa ludowego byIoby: a) pokazanie bogactwa form i dekoracji, które !Cechują meblarsbwo czeskie, b) naŚ'Wietlanie nie opmcowanego
dotąd zagadnienia
tY'Pów mebli ludowych, e) omówienie rozwoju mebli ludowych, iah form
oraz odchyleń regionalnych. Autor wyraża przekonanie, że praca ta znalazłaby na pewno za'interesowanie nie tylko w kraju, lecz i zagranicą.
Vladimir S c h e u f l e l' w artylkule O vyznamu
stud:a remesel
pro
poznani kultury
naseho Udu (z. 2) podaje krótki
zarys historii rzemiosła
od zarania cywilizalcji aż do dnia dzisiejoszego podkreślając
wpływ rzemiosła na życie i kulturę ludu.
v novych
,l
w
•
Maria
L fi b k c va
i Ladisla v L a b e k poruse;aj ą w artykule
pt.
(z. 2.) na wstępie ,problem powstania artystycznej wytw6rczości ludowej, po czym opisują genezę chust pilzneńskich, ich techniczną
i stylisItyczną stronę wykonania oraz :podają przegląd nazwisk najważniej.szych hafciarek.
Plznenske
."
pleny
�2J2
233
W związku z wystawą
bułgarskiej
sl1tuki ludowej, która odbyła SIEi'
w Pradze na prośbę redakcji "Ceskego Lidu", napisała bułgarska etnografika Maria Wei e wa .artykuł Q bułgars·kiej wytwó"oczości .Ludowej.
Hana H y n k o w fi pisze o folklorystyczny,ch badaniadh w Albanii na
podstawie sprawozdania z <lIbańskiego czasopisma InstytU'tu Nauk 'w Tiranie, "Buletin per shkencat shoqerore" t .2: 1953, s. 80-81.
Uwagi na temat przed,s'tawień teatralnych i filmowych, których fabuły
oparte są na życiu ludu, zawarte są "Ceskim Lidzie" w dwóch wnikliwych
recenzjach: iI. K ,r o va k a, Barevny s!ovensky film "Rodna zem" i tegoż
autora Nasi furianti
w Narodnim
Divad!e
(przedstawia
obraz wiejskiego
życia czeskiego).
W dziale literatury i 'bibliogmfii ,czytelnicy znajdują recenzje i wiadomości dotyczące nowych wydawnictw
czeskich, .radzieckich, niemieckich
i polskich, l1wiązanyah z zagadnieniami etnografii i etnologii.
Podkreślić należy zamieszczenie w czasopiśmie "Cesky Lid" bog.atego
materiału ilustra'cyjnego barwnego oraz fotografii jedno- i wielobarwnych.
Emilia
Fischerowa
"ZEI':DSCHRIFT FUR OSTF'0RJSCHUNG. LANDER UND VOLKER
OSTIJICHEN :MLTTEiLEUlROPA", R. 1!!54, z. 1. Marburg.
1M.
Czasopismo "Zeiotschrift fiir OsHorschung"
wychodzi w Zachodnich
Niemczech od roku 1~~2 i jest organem prasowym Rady Naukowej im.
J. G. Herdera. Redakcja (Hermann Aubin,Erich
Keyser, Her:bert Schlenger) zgrupowa.ła wokół czasopisma szereg uczony.ch naj różnorodniejszych
dziedzin nauki (hi'storil polity1cznej, gospo.darczej, sztuki, arahitektury,
muzykologii, archeologii i in.) biorąc za podstawę lokalizację przestrzenną
ich zainteresowań, ograniczoną do regionów wschodnich Europy środkowej.
Terminem
"Lander
im ostlichen
Mitteleuropa"
obejmuje
się przede
wszystkim ziemie, do których rościły so'bie pretensje hHlerowskie Niemcy.
Historyk, etnograf, a szczególnie badacz zajmują.cy się problematyką
Ziem Odzyskanych znajdzie w tym czasopiśmie wiele nowych i cie'ka'wych
danych, których interpretacja
przez naukę zachodnioniemieoką
wymaga
'stałego dementowania ze strony naszych badaczy.
Rocznik 3, zeszyt 1 niniejszego czasDpisma nie odbiega swym ukla'dem
od numerów poprzednLch. Po dziale roz:praw następują sprawozdania z badań, doniesienia i bogaty dział omówień, r.oZJpada,jący się na zbiorowe (dotyczące jakiegoś zagadnienia w świetle literatury) i jednostkowe (recenzje). Całość zamyka zestawienie literatury dotyczącej Śląska za rok 1953
(15 s. bibliografii).
W dziale 'pierwszym mamy 4 rozprawy. Erich Wei s e w artykule o tematyce historycznej zatytułowanym
Pod.stawy państwowoprawne
drug'~ego
pokoju t01'uńskiego i granice jego mocy pl"awnej na'świetla w 'specyficzn;y
sposób stosunki między Polską a Zakonem Krzyżackim. Autor obala pogląd na s-tosunek mistrza ZakoDtU <lo króla polskiego jako na stosunek
lenny. Argumentacji dla swoich sformułowań doszu'kuje .się między innymi
w pracach hi'storykÓ'w polskich (Kutrzeby, Vetulaniego, Pociechy). Za pomocą swoistej interpretacji
terminów regnum i corona Polon:ae do.chodzi
autor do wniosku, j·ż inkorporacja Prus do Polski nigdy nie miała miejosca
inkor,porowaoilebyły tylko ziemie podległe Zakonowi.
E. L e n d l w artykule pt. Zm~any k'l'ajobrazu kulturowego
w regiont:1ch
wschodnic1J, Europy Srodkowej
W dobie współczesnej
wy,chodzi od kon'cepcji krajobrazu
kulturowego
nie definiując
tego()pojęcia, ·co w dal'szych
częściach artykułu pozwala na, szereg 'dowolnych interpretacji.
Na marginesie 'warto zaznaczyć, iż pojęcia krajobrazu
kultur,owego, naturalnego
i wariant trzeci - pojęc,ie krajobrazu
historycznego, warto byłoby poddać
gŁębszej analizie ze względu na ich wieloznaczność i małą precyzję, kryjącą
pod nowoczesną postacią zdyskredytowane
w nauce ujęcia idealistyczne.
Mówiąc o rozwoju ,krajobrazu kulturowego aU'tor wymienia jako czynniki tego rozwoju zróżnicowane formy ,prawne, doświadczenia w dziedzinie
tedhniki i życia ,gospodarczego oraz różnice postaw ,psych~cznych ludzi
tworzących na danym terenie kulturę. Miernikiem
intensyfikacji
krajobrazuk!ulturowego
je'sit dla, autora narastanie
warstwy ludzi związanych
z ziemią i coraz mocniejsze wiązanie się tej grupy z określonym terenem.
E. L e n d l o'<lcina ,się od koncepcji determin-illmu geograficznego, zajmując stanowi'sJw, które można by nazwać antropogeogr8Jfiicznym, i upatrując główne czynniki rozwoju rw działalności ludzkiej, w energii przekształcającej krajobraz naturalny w kulturowy (autor nie wyróżnia pojęcia krajobrazu hi'storycznego).
W świetle takiego stanowisika I~rzy wyżej przytoczonym ujęciu czynników rozwojU' i miernika
intensyfikacji
krajobrazu kulturowego)
przeprowadzony podział Europy pozwala s,charakteryzować Euro.pę wschodnią
i środkoWQwschodnią w sposób ogólnikowy i - wyrażając się oględnie przynajmniej problematyczny.
Zdaniem autora, Europa wschodnia nie zna struktury ,krajobrazu kulturowego Zachodu. Krajobra'z kulturowy ws'Chodni odznacza się wyspowością osadnictwa. brakiem połączeń komunikacyjnych
między ośrodkami
starego i nowego osadnictwa, oraz ogólnie biorąc, nii:s'zym ,stopniem intensyfikacji. W tej o'statniej dziedzinie w dobie współczesnej mimo r,ozwoju
innych dziedzin w zakresie wiązania ludzi z ziemią widzimy regTes.
Bez bliż,sze,go uzasadnienia, w oparciu jedynie o autorytet H. Hassinger.a l, upatruje autor w Europie zachodniejsamod'zielny
twór geograficzny, odrębny od Europy środokowowscho.dniej. Wiele trudności nasunęło
'H.
H a s s i n g e r: Das geographische
Wesen Mitteleuropas.
Mitteilungen
der'
geographischen
Gesellschaft
1917: t e n ż e: Geographische
Grundlagen
der Geschichte,
Freiburg
1953.
!.
�235
234
określenie granic Europy środkowowschO'C!n.iej, a jeszcze więcej ustalenie
granicy między częścią zachodnią
i wschodnią w ramach poprzednieg0
podziału. Autorowi nasuwały 'się dwa sposoby podziału uwzględniające:
a) przecięcie linią podziału od Gdań'ska 'przez Pressburg do Fiume, b) miejscezamieszkania
plemion starogermań&kich. Granica ta - zdaniem autora
- przesunięta zo'stała przez osiągnięcia naj młodszej przeszłości, a "żelazna
kurtyna" p<Jgłębiła różnice między dwoma częściami Europy środkowej.
Przez pojęcie "ostliches Mitteleuropa"
rozumie w końcu autor obszar
leżący między Morzem Bałtyckim na północy, Dunajem na południu,
na
'wschodzie ograniczony Bugiem i starą granicą prusko-litewską.
Roz'ważania autora nie mają za podstawę dociekań historycznych,
nie
opierają się na pracach typu hist<Jr)'1cznego, jednak ucieka się on do materiału dowodowego, jakiego dla przeprowadzonego
podziału EUTopy może
dostarczyć retrogresja historyczna.
W świetle tej retrogresji Europa środkowa jest terenem ścierania się
wpływów wschodnich i zachodni'ch, o różnym nasileniu w poszczególnych
okresach hi'storycznych. Autor widzi ,cztery okresy: pierwszy od roku 900
n. e. do XV w. charakteryzuje
rozszerzanie się osadniJcitwa na Wschodzie
oraz reoepcja form prawny,ch i goslpodarczych umożliwiających
intensyfikację gospodarczą na Zachodzie. Działalność
osadnicza miała charakter
raczej spontaniczny, nie wszędzie więc 'Przyjęły się postępowe formy rolnictwa w ,wielu regionach
pozostały
formy af'chaicznego
nomadYZJmu.
W drugim okresie, trwającym do XiI:X w., 'li -schyłku XV~I w. zaczyna się
planowe -osadnictwo miej-skie organizowane na wzór zachodni oraz wkraczają nowe formy rolnidwa
(ulepszona trójpolóW1ka, nowe kultury} .i budownictma (szczególnie O'bronnego). W tym s,amym kierunku
idą zmiany
'W trzecim okresie, tm. w XIiX w. W tym też ol<resie Etw:opa śr,odkowowschodnia
najwięcej
zawdzięcza
wpływom
niemieckim
(wprowadzenie
płodozmianu, uprawy chemicznej, zanikanie ugoru). Czwarty okres obejmuje wojny i O'kres międzywojenny.
W okresie międzywojennym
dzięki
zmianom 'struktury agrarnej, rozbudowie przemysłu i 'zmianom -struktury
zawodowej Europa środkowa zbliżyła się i upodobniła do Za!chodu. Po
I'I wojnie światowej cała EurclPa środkowa znalazła się w strefie oddziaływania wpływów ws!chodnich. Pociągnęło
to za sO'bą ogromne zmiany
krajobrazu kulturaweg<o. Po stwierdzeniu, iż reforma rolna miała ogromne
znaczenie np. zmiany w ukł,adzie grunt<orwym, kształtach zagród, rodzajach
zabudowań), autor wyraia sąd, iż nie jesteśmy w 'stanie ocenić wyników,
jakie dały te przeobrażenia dla rolnictwa. Charakterystyczne
jest to uchylanie się od oceny, jakkolwiek w innych miejscach pracy ,oceny są aż nalby1; drobiazgowe. Zainteresowania
autora nie skupiają 'się bynajmniej na
całym obszarze Europy środkowej, a <iotyczą przeważnie, jak się wyraża
sam autor, "deutscher Bewohnerschaft
berau:bten SiedlungSigebieten" (s. 37).
Jakie zmiany widzi E. Lendl na tych terenach? W pierwszym rzędzie
zmiany
gionów
upadek
ref?rmy.
-
'.
osadnictwa: ziemie 'będące w zasięgu wpływów niemieckich z reprzemysłowych
przeksztatciły
'się w pastwiska,co
znamionuje
rolnictwa (szczególnie tereny nadgraniczne).
Czyżby to była ocena
~O~~j? Narzucające ,się jednak z 'Całą bezwzględnością i'nne fakty
umemozllwIa]ą podobną o,cenę znnian w ,przemyśle. W -całej Europie środkowO'wsClhodniej industrializacja
poczyniła wielkie postępy. Autor wyraża
się z a~robatą nie tylko o takich osiągnięcia{:h, jak Nowa Huta, ,Dun,apentele (nIedaleko Budapesztu) czy FUrstenberg (nad Odrą, NRD.), ale nawet
? odbudowie "minimalnych zniszczeń wojennych" w przemyśle Dolnego
Sląska.
Wśród dalszych zmian dostrzega autor zmiany rw strukturze zawodowej
i ,,:,y.znaniowej ludności. Oznacza to - jegoZJdaniem - <umocnienie pozycji
kOSCl?ła prawosławnego
na wschodzie i na poł'Udniu a ",spychanie kościoła
ka'tollckiego i ewangeliJckieg,o w życie katakumb". Dostrzega także upadek
kla-syśredniej
(mieszczaństwa) w ZJwiązku ze zmianami struktury społeczno-gos'Podarczej,eliminującej
inicjatywę prywatną:
"handel w myśl doktryny wschodniej ,skazany na wym,arcie". Kłamliwie informuje autor, iż
wszystkie pomniki przeszłości niemieckiej, świadczące o 'Powiązaniu z Zachodem, a wśród tego 6'0.00 zabytków gotyku i ibaroku, mają być w najbliższych latach zlikwidowane na terenie Polski (s. 3e).
Powyższe 'stwierdzenia
są tak 'wymowne dla każdeg<o, nie tylko nau'kowca, ale przeciętnego obywatela na'szego kraju, że ocena ich tu jes1t bezcelO'wa. Na uwagę zasługuje jedynie funkcja, rola tego typu artykułów.
Kursują <one na Zachodzie jako podstawowe źródło kłamlirwych informacji
o Ziemiach Odzyskanych, w szacie pozornie naukowej, <uma,cnianej przez
propagandę. Opierając się od strony metodologicznej na pods'tawie pojęć nie
uściślonych, jak ,pojęcie 1crajobrazu kulturowego
w ujęciu ahistor)'1cznym,
umożliwiają ogólnikowe -opisy, pozwaiają na 'swoistą interpretację
szeregu
faktów. Niniejszy artykuł jesit przykładem typowym dla tych metod nauiJd
zachodnioniemieckiej.
Co przeciwstawiamy
tym pracom pretendującym
do
zobra,zow_ania przemian kulturowych
na Ziemiach Odzyskanych?
Artykuł następny W. S a l m e n a Znaczenie Norymbergi
dla życ'i:c. muzycznego Europy ś7'Odkowowschodniej
w XV i XVI wieku jest pracą 'specjalistyczną, rozpatrującą
życie muzy-czne Norymbergi jako centrum średniowiecznej kultury muzycznej. Omawia on znaczenie Norymbergi jako ogni-ska
sku,piającego przybyszów z całego Sląska i Europy wschodniej.
Zdaniem
autora 'było to poważne centrum życia muzycznego, ale i poważny ośrodek
gospodarczy, przez który rozprzestrzeniała
'się kultura za,chodnia.
Ostatni artykuł H. G. F l' a n z a, Studia nad budownictwem
XVII i XVIII
wieku w Czechach o'dnosi się do budownictwa
kla-sztornego, kościelnego
i zamkowego, ze sZlczegó1nym omówieniem
postaci dwóch budoWiIliczych
tego okresu: Ch. Dientzenhofera
i J. B. Mathey3-.
Po artykułach
następują
dwa interesujące
spra1woZ<!ania z badań W.
�236
237
~
K l a w i t e r a O poczqtkach
czasopiśmiennictwa
s c h e nk a Dane statystyczme o przesiedlanych
światowej
niemieckich
grupach
ślqskiego
w
czasie
i T. B i e rdrugiiej
wojny
narodowych.
W dziale recenzji figurują prace polskie M. P l e z i Greckie i łacińskie
źródm do najstarszych
dziejów Słowian i nowe wydanie kroniki Thietmar<?
przez M. Z. J e d 1 i.c k i e g o.
Bibliografia dotycząca Śląska za 195'3 r. zawiera2\34 pozycje z literatury
po1."kiej, czeskiej i niemieckiej. Poza działami og&lnymi opracowano rolnictwo, osadnictwo, etnografię, historię, historię poszczególnych miejscowości,
nauki społeczne, zagadnienia kulturalno-oświatowe,
sprawy kośdoła, języka
i literatury.
"Zeitschrift fur Ostforschung"
ze względu na rodzaj problematyki
hi'storycz:nej i 'wS1pÓł1c:resnej,
ważnej dla badacza po'lskiej kultury, oraz sposób jej opracowywania,
właściwy dla przerostów nacjonaHstycznych
n.auki
niemieckiej
okresu międzywojennego,
zasługuje na stałe, sys'tematynne
omawianie krytyczne ze 'strony wielu zainteresowanych
tą problematY'ką
dys.cy.plin.
.
Maria
Trawińska-Kwaśnie'wska
"DEUTSCHES JAHRBUCH FUR VOLKJSKUNIDE" R. 1: 1S5!5, z. 1 i 2,
ol1gan I[1stytutu Etnogra,fii Niemieckiej Akademii Nauk, ini'cjujący wydawn1ictwa periodyczne tegoż 'Ins'tytutu, zasługuje na szczególną uwagę. Przełom
jaki się dokonuje w etnograNi niemieckiej, oraz program przebudowy tej
dys'cypliny omówiony na Kongresie w 1003 r. znajdują tu !Swoją pełną
dokumentację.
Na podstawie
przedmowy
reda'kcji, licznych sprawoZidań
i doboru tematyki artykułów można ,prześledzić zainteresowsnia
u'czonych
niemieckich rozwój ich metod badawczych, telchnik pracy i wytyczne etnografii niemieckiej na prz~szłQ.ść. Rozważania nad tymis'PralWami nasuwają
szereg analogii do .sytuacji w innych krajach, sytuacji :bynajmn~ej IlIie o charakterze przypadkowym. Przełom w naukach humanistyczny'ch i ujęcie etnografii jako nauki historycznej dokonują się w tych kraj'ach w oparciu o różne
tradycje w sposób specyficzny, ale i nas'uwający uwagi o niewątpliwych
prawidłowościach.
Sprawozdawczy charakter niniejszej recenzj'i j€lSt umotywowany dążeniem
do zobraZiowania rw miarę możliwości peŁnego tego przełomu, jaki obecnie
przeżywa etnografia niemiecka.
W 1953 r., w d,niach od 4 do 6 sierpnia, odbył się Kongres Etnograficzny
Niemieckiej Akademii Nauk w BerliJnie, z udziałem licznych etnografów
Niemieckiej Republiki Demokratycznej,
Niemieckiej Republiki Federalnej
i Czechosłowacji. Wśród 20 wygłoszonych referatów referatem zasadniczym,
zawierającym podsumowanie dotychczas'owej działalności etnografów i prQgram, był referat prof. W. S t e i n i t z a. Proca etnograficzna w Niremieckiej
RepubUce Demokratycz'nej.
Na wstępie referent zaznaczył, iiż .p.race etnogra-
iiczne w NRD mają za ,sobą przeszłość dopiero dwuletnią, gdyż dopiero dwa
.Lata temu podjęto prace etnograficzne, tak s!kornpromitowane w poprzednim
okresie przez ra.s~zm. Powyższy stan wysuwa, jako ,podstawowe zadanie ·TehabilJitację niemieckich badańetnagraficznych.
Referent podał przegląd hist<Jrii etnogr<'iii niemieck'iej, ujęty w r<imy trzech ckresów, z wykazaniem
nurtu ,postępowego i reakcyjnego. Odcinając Isię od nazistowskich
ujęć H.
Nauman.a·,podkreślono wpływ 'Pozytywny dwóch niedawno zmarłych badaczy: A. Spamer.a i J. Meiera.
W części programowej referent wysunął problemy wynajdywania
wszelkich tradycji !postępowy,ch, demokratyczno-wolnościowych
w dziedZlinie
sztuki ludowej, które ,były w dotychcza:sowych badaniach zaniedbane, oraz
ścisłego wiązania ich z życiem kulturalnym
mas pracujących, szczególnie
przez po:dejmowaruiez,adańbadawczych,
odp'owiadających potrzebom zespoŁów amatomkicih i nowemu życiu kulturalno-oświatowemu.
Podkreślił potrzebę podejmowania
badań nad :strojem ludowym, meblarstwem,
formami
gospodarki i narzędzi,ami pracy.
Wśród zagadnień Qgólnoteoretycznych porulszył :sprawę przedmiotu etnografii ,tpQjęcia ,Ilud,") oraz 'spraw'ę l~cyfic2ll1ą dla nau'ki niemieclciej stosunku pojęć V'olkerkunide i Vol'klskuulde. Referent stanął na stanowisku
marks~:sltoWlskim, liż przedmiotem
badań etnografa
jest kultura
duchowa
l materialna
mas ,pracującYClh. To stanowisko referenta
nie wykluczyło
współpr,acy z uczonymi NiRiF, choć w.dalszej
części referatu odniósł się
z dez'J:prohatą ·do zachodnioniemieckich
badań nazywanych V'olkskunde der
Heimatvertriebenen,
podejmowanY'ch ze w~lędów
poliitycznych, wzbudza. jących nienawiść międzynarodową,
rozbij.ających przyjacielis'ką 'współpracę
między narodem niemieckim a narodami poIskrm, czechosłowackim i radzieckim.
W referatach i sprawozdaniach uzupełniają,cych szereg referentów wskazywało na możliwości w.iązania etnQgrafii :z praktyką społeczną; wśród referatów .specjalistycznych przew,ażała tematyka folkIOll·J~styczna.
Na Kongresie palstanowiono założyć czasO[:>i'smoetnogra.ii,czne "Deuts,ches
Jahrbuch fUr VQlkskunde", organ IIn:stytutu oparty o k'rąg współpracowników i czyteln1ików z całych Niemiec, dostępny dla uCZionych innych krajów,
o roli pośrerlnika
między Zachodem i WIschodem, gdzie szczególnie
w Związku Radzieckim i krajach Demokracji Ludowych - są wysoko rozwinięte metody pracy badawczej.
Rocznik I tego cZaJsopi:sma{1955) :informuje na's o pracach Instytutu Etnogra1fii. W wyniku programowego referatu prof. W. Steinitza i dyskusji ;kongresowych 'Podjęto w lin1stytucie prace w !Sześciu k:erunkach: 1. Kontynuacja
prac J. Meie'ra w dziedzinie magii (formuły przysiąg). 2. Opracowanie zagadl1lienia tradycji demokratycznyCh w ipieśni, podaniu, bajce, przysłowiach
i sztuce ludowej. 3. S)'\Stematyczne badania na.d kulturą materialną, a 'szczegó1nde nad dziedZliną rolnictwa. W ramy tej problematyki wchodzi Niemiecki
�239.
238
Atla,s Etnograficzny.
4. Badania nad kulturą robotn~czą (Arbeiter- Volkskumie) - 'kręgiem zagadnień niezwykle aktualnym, jednak nie opracowanym metodol>Qgicznie. Specjalna
uwaga poświęcona będzie monQgrafiom
zawodowym (górnicy - Drezno). 5. Badania histor.ii etnografii, wyŁawiaU'ie
niemieckich tradycji demokratycznych.
6. WlJ:ączenie 'planu 'badawczego
og,raniczonej terenowo ,placóW1kibadawczej, jaką jest Wossidlo-Forschungs_
stelle-Rost>Qck.
Ramy przedtstawi'onego programu :badawczego stały się trzonem problematyki c:za:sopisma "Deutsches Jahrbuch fUr Vol'klskunde", wokół którego
slwpiłymę uzupełniają.ce arty'kuły uczonych z kra1jów ościennych. Roltl pośrednika między uczonymi claisOlpismo spełnia przez ,podawanie bibliografii
i <l'pcracowań!Stanu badań od 194151'. Wydano bibliogra1lię prac radzieckich,
a w na1stępnych numeracih kolejno zostaną omówione :badania etno,gr.aficzne
w Polsce, Bułgarii, Czechosłowacji, Szwajca-rii, Skandynawii.
Pierwszy rOC'Zlnlikcza:s'opilSma ,zawiera 12 rOZJpralW,liczne doniesienia
i sprawozdania
(dane biograficzne o etnografach niemieekich, sprawozdania ze zjazdów, 'Wystaw, muzeów), p.rzegląd piśmiennictwa
etnograficznego
w Związku Radzieckim, Austrii, Niemczech oraz rorz;w1iniętych w la'tac;h
ostatlnicih publlikacji z zakresu etnografii Łużyc. Całość zamykają 3~ recenzje.
Tnzy począt'ko\ve artykuły
mają charakter
poszukiwań
historycznych.
Erich L. S oD
h m lid t w artykule Od Niem~ec Tacyta do N.iemiec humanistów
zajmuje slię początkami hilstoriogra:fiii terenów niemieckich od czasÓIWstarożytnych do roku 15120,roku ukazania się dzieła J. B P 'h ma F:undgrubedel'
a!!gemeinen VoLkskunde,
omaWiiając zarówno źród1a (opisy miaslt, l'Odów,
pielgrzymek, 'Podróży), jak i czynniJkli rozwQju Zl3interes'Owańsprawami
Niemiec (l'Ozpad Śiredniowieoznej 'WisIpólnoty 'chrześcijaństwa,
różnicowan~e się
go:srpodarcze i narodowe Europy).
Artykuły Ericha K u n z e i Gi.intera V 'olig t a 'dotyczą
zainteresowań,
ja'kie okazywali późniejlsli kl~JJsycymarksizmu w okresie studenekim, pieśnliom i piśm,iennicitwu ludowemu.
Następna grUJpa artykulów
łąozmie z artykułem
pośmiertnym
Adolfa
S p a m e r a 2 nawiązuje do silnie rozwiniętych na Zachodzie, a szczególnie
w Niemczech w ,okresie przełomu XIX i XX w., badań nad wierzeniami ludowymi. W przeciwieństwie
do idealistycznych podstaw i deskryptywnego
charakteru poprzednich prac z tego za'kresu artykuły te wyka'Lują tendencję
do nowatol1Stwa metodologicznego. A. Spamer postuluje badania wierzeń ludowych w rozwoju historycznym, w całokształcie ich przemian społecznych
i ;podstaw psychologicznych.
Zwraca uwagę na z,wiązek wszelkiich zjawisk
kultury duchowej, powiązanie wierzeń z wiedzą, a nieraz niemożność odl E.
K u n z e, Die drei jinnischen
Runen in der Volksliedersammlung
des jungen Marks, Helsinki;
G. V o i g t,
Friedl'ich
Engels und die deutschen
Volksbii,cher. Berlin.
'A.
S p a fi e 1',
Zauberbucl,
und
Zatlberspruch;
F.
P f i s t e 1',
Von
den
Wundern des Morgenlandes;
H. F e h 1', A/tes Strajrech t im Glauben des Volkes.
dzielenia np. modlitwy od formy przysięgi czy zaklęcia. S;pojrzenie .ł:cistoryczne n,ie pozwala często Dla rozróżnienia {pojęciowe, k'tórymi nauka odot~chcza;s operowała, a lktóre nasuwały i nasuwają srzereg wątpliwości (np.
A:beflglaube, Widerglaube,
Uberglaube,
Glaube, Nachglaube). Nasuwa się
pytanie, .do czego zaliczyć, jalóm pojęciem objąć niesłychanie żywotne zjawiska współcze.."«le, ja'k rozpowszechnienie
ksiąg cudoow:nych, amuletów,
poszu:kliwań skarbów - czy tylko pojęciem przesądów?
tu, 'mimo wszelkich postulatów
na początku artykułu,
dochodzi do głosu dziewiętnas'towieczny p.sychologizm. Zdaniem autora na czoło interpretacj'i,
motywacji
.,przesądów" wysuwają się czynniki IPsychiczneo charakterze poIJLgenetycznym, jl1llkbezradność wobec życia, IStra,ch i nadziej.a 3. Dalsza część artykułu
to rozważania his'tDrycznolltefalckie nad dawnymi tekstami .zawierającymi
zbiory przysiąg i nad ich losami w ,okresie XX w.
W płCzeciwieństwie do poprzedniej pracy roz,prawa F. IP f i iSt e r a kładzie nac:isk na mom.ent historycznego przekazywania· wia'<iomości o Daleikim
Wschodzie. Przedmiotem badań autora jest .proces narastania wiedzy OiPartej
na różnorodnyah przekazach "z drugiej ręki" i postęp poszukiwań własnych,
przede 'wszystkim o ludności W",chodu - wiedrzy, która wraz z szeregiem
wypaczeń weszła dClnarodowych Sikarbców wierzeń, bajek ,i lPodań ludowych.
Krolejno omówion>Q rw ,porządku chl'OnolQlgicznym pOlSzczególne typy źródeł
zawierających relacje o monstrualnych
ludziach, zwierzętach i cuJdow.nych
wydarzenia,ch, o'd mitologii greckiej do czasów Miin!C\hohaulSena.Ze względu
na Iswój historyazny Isposób ujęcia 'Praca może lSt&1ow1ićwzór dociekań genetycznych w zakresie wyobrażeń i wiel1zeń ludowych.
Trzeci artykuł tej grUiPYma cha!fakter programowy. Celem jest ,tu dążenie do skłonienia
historyków
prawa
do wykorzystania
różnoro,dnych
żródeł m. in. wierzeń ludowych. Zdaniem autora historia ,prawa niesłusznie
jest d~ tej ,pory prawie tylkl() hdst>Qrią:inlStytucji i kierunków prawa, a nie
ukazuje działania prawa w życiu. SHa.mi współtworzącymi prawo są ~rz~konania, wierzenia ludowe, a zadaniem nauki jest odkrywać wyobrazema
lu.dzk,ie w działaniu prawnym. Nawet gdy nale'żą one do ikategorii przesądów, miały ;swą silę dlZiałania. Ten ~sób
.podejścia 'wymaga rozpatrzenia
żródeł tzw. lipozl1lprawnych (w tradycyjnym
uję.ciu zajmowano się jedynie
źródłami ar,chiwalnymi),
szczególnie dla prawa
karne~o,
powiązanego
bardzo !Silnie z wierzeniami
ludowymi. Źródłami te.go .ty,pu są: podainia,
bajki, legendy, przysłowia Ol1aZ materiały
ikonograficzne.
Auto~ ,roz,patruje !kilka wybranych za·g.adnień z zakresu wyobrażeń średni'OwlecznyC?,
jak IPorządek świata, człowiek i dia'bei. upiory - śledząc przechodze~le
wyobrażeń ('obyczajowyoh) w poglądy prawne i zwrocając uwagę na ,Ich
ogromne rozpowszechnienie
w dobie wspóŁczesnej. Na szczególne podk,resle-
;r
••I
\
' ••Die Erkenntnis
der
der historische
Motivverfolg.
nicht
in vage Spekulationen
psychologi3chen
Faktoren
abel' ist uns wichtiger
doch setzt sie dessen KUirung voraus,
wolten wir
verlieren".
s. 111.
ais
uns
�241
240
nie za1sługuje wykor,zy.stanie mateIliaŁu iIkonograticznego.
Obraz, jaki
autor roztacza, przed ,czytelnikiem, jest bardzo ciekawy i barwny, pos'iada
jedna'k ten mankament, iż nic nie mówi o miej's'cu i czasie występowania
opisywanych zjawi's'k, co do peWInego stopnia u~prawjedliwić można pro,gnamowością artykułu.
Do gru'py prac pośV\llięconych !kultur,ze materi!alnej wcho.:l:zą dwie ,prace:
Hermanna
G l e i s b e r g a Stud'ia nad etnografią
dotyczącą
mlyn/l1'za
i młyna
o1"az Karola B a u m g a r t e n a, Problemy
badań budownictwa
do!nosaksońskiego
w Mek!emburgii.
Obie prace ujmują zagadnienia historycznie, z omówieniem kanteikstu społecznego porus'zanyah spraw i w oparciu zarówno o źródŁa !archiwalne, jl8.lki wła.sny mateI1iał terenowy. Artykuł
pierwszy podkreśla upIlzywilejowane stanowisIDo młyna.rza wśród różnych
zawodów od okresu średniowiecza.
Młynarz, choć pozJbawiony pewnych
przywilejów, jakie miał rzemieśln,jk (wolność), oieszył 'się uznaniem spo,łecznym z racji IOlbs,ługim1as:zyny,jedynej przez długi 'czas w,śród urządzeń
tecooicznych. Po re'M'oIO:lPek'cji
'dziejów młyna na terenie Niemiec (młyna
wodnego li IpOruszanego ,siłą wiatru) Dmówiono zagadnienia
konstrukcji
młynów, organizacji praoy w młynie, zagadnienie miar i transportu zboża,
stroju młYiIlaI1skiego, wierzeń, przesądów, S!Z.tuikii zdobruictwa związanych
z młyna'I1stwem. Tęs.zerOlką pI1o'blematykę uzupełnia świetnie dobrany
materiał ikonO!grla.ficzny ze 'starodruków.
Pracę Baumgartena charakteryzuje
również dynamiczne ujęcie. Sprawy
zmian w konstrukcji, analizę mOI1fologiczną podbudowuje autor ma'teriałarni a'rchiwalnymi,
uWZJ!?)lędniając takie czynniJki rozwoju budownictwa
gospodarczego ilia wsi, jak intensyfikacjta
I'Iolnictwa i prądy mody oraz
zmia.ny wSitr'Ulkturz'e z,awodowej g,rupy budowniczych wiej'ski'ch.
Powstałe
4 artykuły
,poświęcone są 'zagadnien.iom ~ecjaliistycznym
z ZJakresu sztuki 4.
W dziale doniesień i :sprawozdań znajdujemy spl'awozdanie z Kong'resu
Etno,gnaficznego Niemliec:kiej Aka'demili Nauk w Berlinie z 1953 r. i 'Wyjątki z referatu zasadniczeglO W. S ,t e i n i t z a o stosunku nauk, które
w Niemczech nazywa .się Vol~skunde i Vollkel~kunde.
Historyków kultury materialnej
lZ1aiinteresować .może obszerne sprawozdanie H. K o t h e g o ze zjazdu badaczy nar,zędzi rollllli'czych w Kopenhadze, 1954 r., ora'z R. P e e:s C h .a, Kwestionariusz
w sprawie
narzędzi
rybackich.
1. Web er - K e J l e r m a n n daje ta,kże sprawozd<:mie z wy:stawy. wycinanek polS1ki'chw Bel'lil1lie.
Dział recenlzji cbar,akteryzuje dobór prac na wysokJim Ipoz,i'omiemetodologicznym, o różnorodnej problematyce
etnograficznej.
• W. F r a e n g e r, Der Teppich von Michelteld:
G, Kra f t, Die biiu.erlichho,ndwerklichen
Grundlagen
der thilringischen
Musikkultur;
A. S c h ID i d t, Ein
Strelsunder
Fund zu den Quellen des Wunderharll;
F, H a e r b u r g e r, Schwert
11,
Trammel
als Tanzgeriite,
Krytycznie ujęty przegląd zawartości
opracowań
i materiałów,
jakie
przY'nosi pierwszy rocznik czasopb:ma "Deutsches
J.~hr'bu,C~ f~r. VDłk:skunde", bezspornie w,skatzuje n.a przeł,om w etnografll lllemleckleJ. Znamienne dla tego przełomu ISą na'stępujące :sprawy:
1. Ujęcie historY'czne IPrchlematyik:i e1nogrlafiaznej, (prowadzące do jej
rozszerzenia i pogłębienia.
2. Nowe ujęcia zagadnień cpra.cowywanych dotychczas
przez etnDgrafię niemieoką (zagadnieruie narzędzi rolniczych,
budownictwa,
.folkloru)
w powiązaniu
z 'szeregiem ntajróżnorodniejSlzyc:h zjawisk bazy l nadbudowY, a 'nie tylko ch3Jrak>tery,styc:znych dla etnografii
niemieckiej analliz
morfologicznych i drohia'zgowej systematyki.
..
3. Dążenie do wykorzystania
naj różnorodniejszych
źródeł, tak zrodeł
wywołanych, iZ'dobytych drogą :badań terenowych, jak i źródeł p;isany~h
doty<chcz:asowej domeny zainteres'owań
h:is,toryków. Ogromne znaczeme
zy.skują źródł.a ikonografiozne.
.
4. Nawiązywanie :kontaktów z nauką krajów ościennych, wyrazające SIę
uZinaniem dla dorohku naukowego etnografów radziedkich i badaczy z 'krajów demokracji ludowych (obce prawie zupełnie nauce niemieckiej okresu
międzywojennego.
5. Trudności w zakresie Ibadań nad Ikul<turą .duchową, 'brak opracowanych wzorów badawczy,ch w zakresie magii, IPrzelsątdów i wierze~ ludo~
""Ych. Na Ipodkreślenie jedntak Iza,słu,guje rakt, iż nie ma tu u:cieczkil od .teJ
problelna't)'lki, ale mamy usi.!owalllia w kierun'kiu nawiązywania.
do Ja'k
najl€\pszych t-nadycji folklor)'lS'tów niemieckich (A. Spamer, J. Me!~er).
'6 Wia.zanie badań etn'ognaficznych z prakty.ką społeczną. WyKorzy<s,tanie ~te~iałów
etnograficznych
dla życia kulturalno-ośWliatowego
mia'st
i wsi.
Biorąc pod uwa,gę dotychczl3.sowe osiągnięcia etno,grafii niemie:ckliej, j~k
i !plan 'Instytutu ,Btnc>grafii Niemieckiej Akademii Nauk (OO <czym:ln:formUIJe
nas nioniejs.zy rocznik) należy :się m;odziewać, iż następne roczrukl ozaso-,
pis.ma "Deutsches Jahrbuch
fik Vollksik'UIIlde"'Przyniosą wliele cennY'ch
rozprlaw i materiału
informacyjnego.
Maria
Trawińska-Kwaśniewska
K. H. OTTO, A,rchaologische
Kul,turen
und
die
ErfortS c h u n g
d e l' ik:o n k l' e t e n
Ge s c h i c h t e v o n
S ota m m e n
und
Vol 'k e l' s c h a ,f t e n. ;"Ethnographi.sch_ArchaologiSJche
For~ch'Ung", Berlin IS'53, nr 1, s. ,1~27.
Autor rozpatruje
stosunek archeologii do historii. Będąc jej cz~ścią
archeologia ma takie same cele co rozumiana po marksistowsku
hIStOria, której naczelnym zadaniem jest ~rywanie
praw rozwoju społ.ecznego .
Specyfika archeologii polega na odmieności źródeł i metod szc.z~gOłOWych.
Głównym zaclianiem archeologii jaiko dyscypliny historyczneJ Jest bada-
�242
nie Istruktury ekonomicznej i przemian produkcj'i jaJko klucza do poznania
procesu rozwoju społecznego. 2.rÓ'dla archeolog.iczne wprowadzają
nas bezpośrednio w zagadn:enie produkcji dóbr ma-terialnych
i pozwaiają
wnioS1k'owaćo stanie i rozwoju srił wytwórczy,ch
oraz o stosunkach
między
ludźmi w procesie produkcji. ŚWliadc2ą one takźe o warunka,ch materialnego bytu danego slI:ołeczeńJstwlCl,a cha'rakterze
ustroju
społecznego oraz
zjawi:sikach nadbudowy.
Drugie waźne zada,nie archeologii przy ws,półpracy z etnografią polega
na wypraoowaniu
perliodyzacji epoki ,s'PołeczeństWiCI pierwotnego.
Wiąże
się to ściśle 'z badaniem
etnDgenezy i najdawniej'szych
dziejów plemion
i narodowości sló:bo łub wcale fJIieoświetłonych źródłami pisanymi. Przy
rozwiązywaniu
ty'ch zagednień wyłania
się konieczność
etnicznej interpretacjli ,kuHur archeologicznych;
interpretacja
ta nie jes't jednak jedynym
zadaniem archeologii, lecz tylko jedną z wiełu dróg badawczych, któr~
wiodą do historycznego wykonzystania
materiału al'cheologiczmego.
Następnie przechodzi oao do kJrytyki metody G. K o S IS ,i n n y. Uznanie
Konrieczności etni.cznej interpretacjI!
źródeł ar,cheologicznych
nie oznacza
bowiem przejęcia stoS'Owa.nej dotychczas
w tym za'kresie me~'ody, 'która
w sf'ormułowaniu Koslsinny brzmi: "ostro wyróżniające
'się archeologiczne
prowincje
kulturowe
poikrywają
slię zaws'ze z ohe.ślonymi
lu·dami lub
szczepami". Metoda ta, zwana "osadniczo-archeologiczną"
lub "osadniczohistoryczną", rozszerzyła się poza granice Niemiec i od początku miała swych
gorących zwolenników i przeaiwni'ków. Po 40 latach @cię:ych ,s,porów, k~óre
na terenie Niemiec osiągnęły duże natężenie w okres,ie powojennym, można
stwierdzić, że sprawa wstała [:lrzesądzl()na na niekol12.yść tej metody. DotychczasoWiCI dys'kusja przyczyniła się do łepszego ,poznania meto'dolog:cznych tr·udnośd problemu i uła·twiła zro.wmienie granic poznania naukowego wynikających
z ,charakteru
źródeł archeologiciznych.
Odslłoniła ona
jednak
także ograniczone
możliwości
poznawcze archeo;ogów
s':'ojących
na ·gruncie idealistycznej ko·ncepcji dziejów. Potwier-dziła ~ię slu·c.zność :uarzutów pTze<Ciwko naciąganym wywodom opartym na przesadnych
wniO'skach typologiclZnych i kons·truowalliiu "prowincji
kulturowych"
na pO'd!Stawie nielicznych, wyrwanych
z całości elementów
kulturowych,
co byro
s,zczególnie charakterystyczne
dla szkoły Ko·s'sinny. Uznano powszechnie,
że przecenianie lub f'Ofmalistyczme stosowanie typologi'i prowadzi do błędnych wnioSlków. 20s'tała też podważ,ona zasarda kOllJieC21nejzgodnośd archeologicznych ,,'Prow,incji kultwrowych"
IZ terenami
o'sadniczymi
określonych
ludów j szczepów.
Te słuszne argumenty
ze strony niemiecikich i zagranicznych
(głÓ'Wn~e
radzliec'kich) 'badaczy nie przelkonały jednak zwolenn1ków Kos·sinny. J~den
z nich, A. K i e k e b u s c h, w ·artykule pt. Siedtungsarchiiotogie
zamieszczonym w encyklopedii
Eberta (t. 12, s. 103) 'U's.prawiedliwia różme potknięcia Kossinny, dochodząc do wniosku, że nawet gdyby wszystkie jeg()
243
dotychczasowe wyniki były fa~szywe, to jednak metoda jest słuszna. Przeciwk·o silnym zarzutom hi·storyka E. Wahle w 1941 r. wziął Zlaraz tę metodę
w obronę M. Jahn, który wypowiedział
się w tym samym duchu jeszczE;
w 195'2 r. pisząc: "To, co Kosslinna nakreślił w geniaLny.m za.rysie, pI1zY'sz~e
'badania pow;inny I5prawdzić w!szczegółach i ukształtować".
J ednaik c?'ła dotychczas'Owa 'krytyka do,tknęł.a tylko niektórych
stron
konce'pcj,i Koslsinny, nie ulkazując - przY'najmniej w Niemczech - isto,ty
tego k'erunku.
Faszyzm niemiecki wy:k'Orzystał pracesZJkoły
K'Os'sinny do
"na·ukowej" l:cdbudowy Iswojej ideolQgii i zamiarów Ipol1tycznych. Mógł
on v.rykor.zystać metodę Kos1sinny dla,tego, 'Ponieważ :była Ona imperialistyczno-szowi-lliistyczna w swych pod~tawa.ch i celach. T.rzon teori'i KO'ssi,nny
tworzyła bowiem błędna. nienaukowa doktryna ra'sistcwska, która zależnie
od potrzeby "udowadniała"
autochtonizm
lub wędrówki ludów, aby wykazać wyższość "kultury ,nQrdycznej" . dla poparcia
ikierunlku nacjonalistycznego, 's'przeaznego ;z :prawdziwymi
interesami
narodu niemieckiego.
Autor nie odmawia Kossinnie pewnych zasług, jednakże stwierdza, że
jego ~'posób hLstorycznego wykorzystani.a źródeł archeologicznych
nie może
służyć dal'szemu rozwojowi nauki. Biętrząc hipotezy na hipotezach. krocząc
lod jednych nie udo'wodnicnych tw.ierdzeń do drugi,ch, jeszcze dalej sięgających przygotował on grunt do niena·\viś.ci rasowej, pychy nacjonalistyc.znej i fa!szoWian'a faktów historycznych,
które faszyzm wykorzystał
do
oSlzukiwa'nia narodu niemieokieg'o. W ten ·s:posób błędne teor.ie KOIssi1nny
pomago.ły obiektywnie
faszyzmowi
niemieckiemu
w podbijaniu
obcych
ziem. Autorytatywna
obron.a tw.ierdzeń Kossinny przeciw wszelkiej krytyce
powstl'zymywala
pos.tęp archeolo·gti niemieC'kiej w kierunku
prawdziwie
historycZJl1ej met·ody badań. Ra's'is,t'owskie podejście postawiło .interpreta.cję
etniczną i rozprzestrzenianie
'się "kultur" na pierwszym planie jako główny
cel badawczy. Ku.lturom arc.heologiczmym przY'pisywano cechy hiologiczne,
lud i sZJCZ€'Pokreślano fałs.zywie jako twory trwające po wSlzysblde ozasy
z ich 'przyrodzonymi cechami ra's'owymi. Wskazując na te fakty Ott-a słusznie zauważa, że nie można mówić o jalkimś "geniU'3ZJu" Koss.inmy, a tym
hardziej
o traiktowanriu jego dorobku
jaklO funiClamentu gmachu nauki
<1 rcheologicznej.
Ta strona dokt;:oyny Kos'sinny nie ,była dotychczas w Niemczech dyskutowana i pr,zeważnie nie została nawet rozpoznana, aczkolwiek w Zwią;!1ku
Ra'dzieckim dawno doczekała się należytej
oceny. Autor zwraca .się stanowczo przeciiw wszelikim gło'scm dopuslczają,cym
'stosowanie
metody
Koc'sinny bez jej wypaczeń i błędów, stwierdzając,
że "między konc€lP'cją
Kos1si.nlnya naukowym,i próbami historycznej inter;pretacj;i materiału archeologicznego nie m'Jże być i nie ma w rzeczywistcści żadnego związku" (s. 11).
S'amo .porównywanie kultur archeolcgicznych
z różnymi tworami etnicznymi nie zawiera według Artamonowa,
w :zasadzie nic falszywego.
JednaJcie ten sposób bada.ń nie jest w archeologii niemieckiej zdobyczą Kos>-
�244
s·inny, lecz K. Schumachera,
który ISws()wał go z umiarem.
Natomiast
KO~lsinna rozbu:dował tę metodę w &pos'ób przesadny i jednostronny,
wykr.acz.ając poza dopuszcza1ne granice naukowe. Trzeba więc odróżniać poprawną intel'pretację
etniczną kultur archeologicznych
od tego, ooszkoła
Kos:sinny zwała archeologią osadniczą. Celem wybrnięcLa z obecnego ohaosu
terminologicznego
wyjaśniam, że pod ,pojęciem arche·010gij Q·sadniczej powinno s,'ę rozumieć tylko badanie najdawniejszych
dzriejów osadnictwa
danego obsearu.
Przechodząc do omówienia metody interpretacj,i etnicz.nej w archeologii
zastanawia się aut<Jr nad (pojęCliem ,;k,ultura archeologicZJna". Określenie to
nie jest równoznaczne z terminem "prowincja kulturowa" używanym przez
szkołę Kossinny, przez który rozumiano szereg współczesnych sl~bie form
różnych zabytków (broń, cer.amika, ozdoby, 'Clrnamenty~a i in.), które przeważały na pewnym obszarze. Była to więc suma pojedynczych, często nie
powiązanych z sobą funkcyjnie elementów kulturowych.
Takiemu formalis,tycznemu przedstawianiu
zagadnienia przeciwstawia
autor charakterystykę ,,'kultury archeologicznej"
w ujęciu badl8czy radz.ie,ckich. Rozumieją
oni 'pod tym pojęoiem jedność zabytków ar.cheol0,gicznyoh występujących
na zwartym obszarze w określonym eza,sie, Iktóra to jedność znajduje swój
wyraz w pokrewieństwie
narzędzi, sprzętów, broni, <JzdÓlb,w podobnym
ty,pie budown:iC'twa, obrzędów itd. oraz w równomiernych
przemianach
tych form na skutek rozwoju doświadczenia
przekazywaneg·o z ,pokolenia
na pokolenie (Briusów). Przy wydzielaniu kultury archeologicznej decydują
specyficzne cechy kultury materialnej i duchowej, które w różnych ro-dzaja ch źródeł archeologicznych
odz'wierciedlają
s'zczegółnie typowe rysy
zwyczaJowe będące wynikiem tradycji ł1is,torycz'nej; tylko wj~ksza Hcz'b<l.
takich cech w powiązaniu z wszytstkimi innymi elementami gosipodarczymi
i kulturalnymi
danego kompleksu
określa kulturę
archeologiczną.
otto
zgadza się z BriUlwwem, że kultura
aroheol<ogiczna odzwierciedla
różne
strony źyc;;ia pewnej grupy etnicznej; przypomina jedna1k, iż podobieństwo
form wytworów materialnych
w obrębie jakiejś kultury .archeologicznej
n~e zaws'ze oznacza, że nosiciele tej kultury tworzyli etniczną wspólnotę.
Charakterys.tyczne
cechy danego ,SlZczepuczęsto r·ozchodzą się daleko poza
jego gTanice. Kultura archeologiczna nie może też być pozostałością wszystkich szczepów jednej grupy językowej wbrew niedorzeoznej konstrukcji
Kossinny, usiłującego wykryć za pomocą swej metody praojczyznę "indogermanów".
Otto wskazuje, że podobnie j.a'k w języilwznaws,twie tak też w archeologii
burżUlazyjnej przenoszO!no zjawiska właściwe społeczeństwu klasowemu na
stosunki pierwotne. Tymczasem wyniki ba·dań archeolog:cznych,
etnograficznych i językoznawczych
od Morgana i Engelsa do c,zasów obecnych
wykazały, że rozwój form organizacyjnych
społeczeństwa
postępował od
rodu do plemienia i poprzez związek plemion do narodowości. W neolicie
245
i częściowo epoce brązowej rozszerzanie się plemion odbywało się w dużej
mierze drogą naturalnego
s,tapiania, następnie
z.aś - przed początkiem
rozkładu .społeczeństwa rodowego - znów miał miejsce podział poszczególnych plemion na sk;utek wzrostu ludnośc:i. Tak powstała duża ilość plemion o podobnyoh dialektach lub językach plemienny,ch. W okresie rozkladu 'w'spólnoty pierwotnej
tW'Clrzą się na etapie demokracji
woje,nmej
związki plemion. Wojny i podbój jednych plemion przez drugie nasunęły
konJeczność tworzenia
większych jednostek
organizacyjnych,
w których
drogą asymilacji języJki ,ple,mion ,siln:iejszych brały górę nad innymi. SZJkola
Kos:s~nny nie zwracała zupełnie uwagi na różnice 'zachc'dzące międ'zy kolejnymi etapami procesu etnog(lnezy i tra'ktowa·ła st'o;sunki etniczne w neolicie
tak samo, jak stosunki z pierwszych wieków n. e.
Autor stwierdza dalej, że wł.aściwości rasowe nie odgrywają żadnej roli
w kJs'ltałtowaniu się charok,teru danej kultury, ani też dla historycznego
rozwoju 'określonej gr'upy etni.cznej. Badania antropologiczne
dostarozają
wprawdzie cennego materiału dla ,zagl8dnień etnogenetycznych
z 'biologicznego punktu widzenia, ale chara1ktery.styczne cechy kulturowe danej wspólnoty etnic'zmej nie są zjawiskami biologicznymi, lecz społecznymi.
W końcowej p.artii swego artykułu zajmuje się otto ro-zważaruiami na
temat współpracy archeologii z etnografią. Pisze on, że określanie stopnia
I'ozwoju sił wytwórczych,bazy
i nadbudowy
dla poszc7ególnych
kultur
archeO'log:icz:nych jest rzeczą możliwą, jednaJ~że zadan.ia kgo nie .rozwiąźle
archeologia Ibez IPomocy etnogra:fii, a w miarę możności także języ;k'o!znaws'twa. Problem ten jest s'zczególnie palący dla archeologii niemi2Jckiej,
która nigdy nie miał.a nic wspólnego :z etnognafią morganowSlko-m.ad~)sdstowsiką. Opalrcie wE~ółpTacy między obiema dys.cyplinami na bazie mate.rializmu :hi,st'orycz,nego uchroni cd niebez~:ieczeństwa
Q.perowania s,chematycznymi, ah:storycwymi
analogiami.
Otto referuje daIej wyniki badań etnogra,fów rad.zieckich, głównie Toka':'
rewa i Czebok:sarowa, na temat ."typów g'0.spodarcz'O-ku1tu<rowych" ,i "obs'zarów historyczno-,kulturowych".
Pod pierwszym pojęciem rozumieją oni
spuściz,nę kuiltuI'c·wą ludności Izć:mieszkującej ;pe\v:ien naturalny
obszar
geograficzny. Każdy typ ,goslpcdarcz'0-ku1tu.rowy wy!kazuje okre§lone 2nam:cma Ikultury materialmej, ;powiązane z bazą €Ikcnomi,czną· Typom tym
wca,le nie mUiS'ząodpowiadać je<lnostki etniczne, :gdyż jeden obszar może
być 'zć:mieszkiwany przez kilka grup etnicznych i odwrotnie. Ta,kie ujęc'ie
różni się :zasadnicz'o 'nd nie IPowiąZJ3'nychz grupami etnicznymi "kompleksów
kUJlturowych" etnografii
burźuazyj:nej.
Typy gospodarczo-kulturowe
są
bcwliem systemem wzajemn.ie :pc"N:iązanych zjawis!k, które istnieją i rozwijają się ty~ko n.a określonej bazie ekonomi,aznej pc,szczególnych ludów.
W wyp.ad'ku przesiedlenia się danego ludu w inne środowisko geogI1af.iczllle
zachDwuje on cechy typu gOEIPodarczo-lmlturowego, które zaczynają jednak
ulegać zmiancm. staje
się w.ięc lI'Zeczą jas'ną, że kultury
archeologiczne
�246
247
rozciągają się niekiedy ,daleko poza granice poszczególmych plemion ozy
ludów, a gosj:odarcZQ-kuHurowe
grU'py etniczne mogą :się przedstawiać
rozmaicie w świetle mater,iału archeologicznego.
Gdy podobne typy gospcidarczo-kulturowe
mogą występować na odległych od siebie terenach, obszary historyczmo-kulturowe
obejmują
tyhko
jednolite terytori:a zamies21kane pr.zez ludy złączone wlięzami gospodarczymi
i kulturowymi, Takimi ob.szarami ·były prawdopodO'bnie
neolityczne strefy
ceramiki grzebykowej, ,pucharów lejowatych .i in., w których ,sklad wchodziły lokalne kultury powiązane z pewnymi grupami etnicznymi. Obszary
historyczno-kulturowe
są 'terenami wykształcania
się tradycji i orga;nizacji
etnicznych; w -ich .zasięgu plemiona łąc.zą się w związJki, a następnie stapiają w narodowości.
W zakończeniu Otto po'dkJreśla, że hi.storyczne zadania larcheologii wymagają wykorzystania
wszelkJich do~tępnych źródeł i metod .szczegó~owych.
Zródła archeo.J'o,giczne pow~nlIlY być wszechstronnie
wykorzystywane
do
badani,a ws'zystkich ,dziedzin źycia E/Połeoznego danyoh grup ludzkich. N'3
podstawie tych źródeł trzeba wyprowadzać
typy gospodarczo-kulturowe
i ob.sza>t'y historyczno-ikulturowe.
Badanie dch dziejów przy pomocy etnografii i lingwistyki !pro'wadzi ido rozwiązywania
z'a,gactnień etnogenetycznyah craiz rekonstrukcji
Ikonlkretnej historii plemion i narodowości.
Omówiony artykuoł posiada podstawowe .znaczenie dla dalszego rozwoju
a.rcheologii niemieckiej.
Jest ,to bowiem ,pierw.sza w ,dziejach tej nauki
dogłębna krytyka błędnej metody Ko.ss1nlIly, któm tak fatalnie z.aciąźyła
na archeologii niemiec:kiej ostatnich40
lat. Oparcie krytyki na podstawach
materializmu
historycznego
,pozwoliło autorowi nie tylHco ukazać rnienaukową istotę omawianej metody, lecz przedstawić drogę wyjścia archeoIogii
niemieckiej z jej obeonego imlPa~u.
Jerzy
G. R. GAYRE, Teuton
London 19'54.
&
Slaw
o·n
the
Polis'h
Wielowiejski
Frontier,
A D,iagn'Os'is of the Radal Bas1s on the Germano-Polish
BOI1derlands
with Su.ggestions for ,the Settlea11'ent of Germans and Slaw Claims. G. R.
G a y r e, M. A. L. L. D. Formerly visiting Profesor to Berlin, Hanseatic
and Kiel Unive1"sHies; Secretary of the Interna,tional Congres For Folldore
Lund University,
1935; Editor of Folk, International
Journal fo'r Ethnology and Folklore, 1936; and Editor Proceedings of the Scottish Anthropological Society 19,34~3,6. Eyre and Spottiswo-ode. London 1944.
W siedmiu rozdziałach tej ciekawej ksiąŻJkiomawia lautal' granicę polskoniemiecką z punktu widzenia .geografii, sikła<iu rasowego ludności, stosU!1Jków demograficznych,
etnograficznych,
językowych, wojskowyc.h i gospoda'rczych, aby wysunąć na końcu dzie~a ,propozycję jej zmiany, rewizji
na korzyść Polski i Czech.
Trudny i pas}onujący temat, granica polityczna państwa, moźe być 1:'OZpatryv.'any z wi,elu Ipunktów wi'Ci:zen:a. Można brać za punikt wyjścia polityczny układ sił, interesy jednej lub drugiej strony, albo też starać się po.
szczegółowym z<llP·oznaniu się z faktami zaproponować
jakieś rozwiąz1anie
z punktu ~idzenia nie zainteresowanego
badacza. Pragnieniem
większości
wy])owi:adających się jest uchodzić za autora tego drugiego ty;pu, jednak
opinia publiczna
słusznie wymaga, aby udowodnić to naukową
metodą
pracy oraz wystarczającym
bogactwem wszechstronnej
argumentacji,
Wydaje się, że autor móglby, nie bez racji, pragnąć być zaliczonym właśnie do
drugiego typu pisarzy.
Pr·of. Gayre wychodzi ze .słusznego założenia, że do zamierzchłej przesz'łości naleźą czasy oTIdeliczenias-ię ani z narodowością
mieszkańców, ani
z ich wolą pr,zy wlącz1aniu i.ch do !państw, których mają być obywateLami.
Uznaje zatem przyjętą już dziś zas'adę, źe każdy naród ma prawo do odrębnego, niezależnego bytu państwowego
(zasada samostanowienia
narodów)
oraz zasadę granic op'artych na zasięgu etnicznym
narodu. Przyjmuje
przeto te same zasady ideowe, które miały być podstawą
wytyczenia
sprawiedliwych
granic na konferelIlcji ,pokojowej w Wersalu w 1919 r.
Przyjmując jednakże te ,same zalożenia proponuje inne rozwiązanie,opierając się na boga,t,s;zYmi wszechstrOlIlniejszym materiale :fiaktycznym, którego
dosta,rczylanauka
idwudzriestolocia.
Wydaje się tedy, źe książkę, wydaną w 25 lat po tych historyczmych
decyzjach
i dotyczącą problematyki
rozstrzyganej
na konferencji paryskiej, należałcby oceniać z ,punktu widzenia jpOstępu, jaiki 'ona pr·zynosj
w stosunku do poglądów i decyzji z 1919 r.
Punktem wyjścia mogłoby tu być ,s·f-ormułowanie zastr:zeżeń teoretycznych i rpraktyczlnych w stosunku <lo osiągnięć Konferencji w zakresie ustalen:a :r;odstraw teoretycznych,
będących
podstawą
rozstrzygnięć
grani,cznych oraz samej teohniki przeprowadzanria ustaleń ,gTanic. Olbrzymie znaczenie
prac Konferencji
polegało na tym, źe oficjalmie, pierwszy raiZ
w historii uznano, wysunięte przez siły postępowe
ludzkości, zasady sta!low:enia narodów i ustalenia granic politycznych w oparciu o granicę etnograficzną - jako podstawę decyzji politycznych konferencji.
Uznając jednak teoretycznie (nie bez żadnych ograniczeń), że o przynależności tery'torium d-o >państw rozstrzyga narodowość jego miesZJkańców,
napotkano na 1=ewnych ·obszarach Europy (przeważnie na wschodzie) trudności w ścisłym określen'u tej ne:l'C'do'wośd. Miano ją ustalać '-- z jednej
strony za ,pomocą tzw. cech obiektywnych,
jak język, rasa (interpr'etowana
szerzej i sens·owniej, niż czyniły to później Igkompromitowame naukowo doktryny hitlerowskie),
wielokrotnie
utoźsamiana
z narodowością
i religia
(która, choć zasadniczo j'ako kryterium
pomocnicze, była bardzo pomocna
przy ustaleniach odrębności narod'owej
na dużych polacia'ch terytorium
�248
249
I'
Europy wschodniej) - z drugiej zaś strony ,za [pomocą ustaleńśw.iadomości
narodowej w tzw. 1P1€Jb~scyt.ach.
Praca ta nie mogła, rzecz jasna, 'być beZihłędna i można już obeanie [po
doświadczenIu 37 lat s.f'ormułować p€'\\lne za,st.!'zeżenia ·co do jej wartości.
Zastrz·eżenia te są dwojakiego rodzaju: zm:adnicze, teoretyczne _ odnoszą,ce s-ię do sformułowania
eaóiCliCl
wyzna-czania .granic państw, oraL; techniCZine,prakty'czne - odnoszące ,się odost<lSQwania tych zasad w życiu.
Do pierwszych na'leżałyby moim zdaniem:
a) n'ehi,storyczna .interpretacja zasady etno,~raficznej (granice Polski 'lliP.
ustalone wg danych spisów ludności z 1910 i 1897 f.);
b) niedialEiktyczne tmktowanie
zasa'dy et.nograficznej, tj. pomijanie lub
branie pod uwagę w sposób niewystarczający
nakazów geog'rafii, historii,
obronności i związków gospodarczych pewnych terytoriów;
e) brak 1JC'wózechnośc'i .zastQwwaJlia zasad samostanowienia
[JJarodów
i zasady grani,c etnograficznych;
Po omówieniu tYPo~I'la,fii ,grani.cznego OIbszaTluw rozdziale opierwszY'ffi
prof. R. G. Gayre );:oświęca rozdz,iał odrugi ,problemom rasowym Niemiec
iPol'siki. Us,tc.sunkowanie .się do tych wywodów rprzekQ'acza moje kompetencje; wydaje się jednak, ż€ koncepcja narodu jako tworu historycZJneg'o
wspólnej kultUlry odsuwa na dalszy plan doci€Jkarnia tego typu.
Ciekawe· dociekania odnośnie do wpływu ethnographic
faktory,
a jak
my to 'byśmy nazwali, obiektów hd,storii lkuoJtury materialnej,
na granice
,pań.stwowe Niemiec i PoLski doprowadzają może autora do wniosków zbyt
daleko idących. Nie ISą one, z drugiej sirony, wystarczająco wsze-chstronn€.
Bardzo ciekawe był<lby zape\V"TIe zestawienie
omawianego
tu materiału
z d,8Jnymi, jakimi rozporządza Il11s1. Rist. Kult. Materialnej odnośnie do prac
nad "Polskim
Atlasem Etnograficznym".
Zadanie
to jednak
wybiega
z pewnością poza r>amy krótkiej recenzji książki, którą postanowiono omówić.
Na <pewno jużobecl1ie możn'a powiedzieć, że dane odnośnie do typów osiedli,
form a.rchitektonicznY'ch budowli (cparte na żr6dlach
niemieckich)
oraz
kształtu nakryć głów kobiecych (też ze źródeł niemie,ckich) mogłyby byq
uzupełnione dużo S'zers,zym wachlar:zem obserwacji naukowych (jak wSikazują pl,any .badań naukowych w dz.iedzinie etnografii ,l Wydz. PAN za lata
d) decY'dowa'nie w tyoh ,ólpI13wachrprzez niewy,slpecjalizowany org.alITspołecz,nośai międzynarodowej,
to jest przez Radę Najwyższą, która uWZiględniała w pierwszym rzędzie interesy wielkich mocarstw zwycięskich.
Zarzuty odnośnie do technicznej
strony ~ac Konf.erencji Pokojowej
można by sformułować nast~pująco:
1. Wadliwość d,anych cyfrowych mających odzwierciedlać za,sięg narodowości na spornych terenach (pochodziły one przeważnie z aparatu państwowego narodów, którego klasy panujące uciskały narody wcielone).
2. Nieuwzględnienie
(w wystarczającym
stopniu) na terytoriach
badanych tendencji
rozwoju
demograficznego
ludności
oraz jej struktury
klasowej.
3. Niewłaściwość
biscytach.
metod kontroli
świadomości
1953-19'56)
nal'Odowej przy tzw. ,ple-
W świetle tak sfQrmułowanych zarzutów w ,stosunJku do dorobku konferencji paryskiej trzeba stwierdzić, że prof. G. R. Gayre w omawianej tu
książce, przeprowadza
słuszną korektę wielu anachronicznych
koncepcji
i rozstrzygnięć do'konanych przed laty. Jes't to zatem pr.aca twóQ'cza i tym
ciekawsza, że duża część autorów angie],sildch w dwuidzie,stoleciu, opierając się na żródłach i inspiracjach
n!iemieckich, zajmowała
zdecydowanie
nieprzychyl.ne stanowisko nie tylk'o w stosum,ku odo aspiracji
pol9kich
w,spl'aw,ie granicy 'PolS'ko-miemieckiej na' konfe,ren-cjipok.ojoW€j w 1919' r.,
ale i w stosunku do niezadowala,;ący'eh rozstrzygnięć ,traktatu wersa-lskiego.
Z pewnośdą n'elicz,ne, lecz wartościowe opracowani.a po,1sk,ie, [poświęcone
tej problematyce w dwudziestoleciu
oraz podcz'a,s wojny, na em;,gracji były
dużą pomocą dla autora pracy. Autor nie wymienia jednak ani prac Sroikow.s.kiego, ani Wakar>a, a'ni Smog'orzew.skiego. 'Wymienia jedna'k wi pr;zedmowie nazwisko .polskieg'o ucZOtnego (g.eografa) pr<lf, Bogdana Zabors'k'iego,
dziękując mu za jego udział w opracowanym dziele.
.
Do.syćciekawa
jes,t obserwacja autora (s. 47), że <ldmienne właściwości
dial'ektyc:zne języka niemieckiego pokrywają
się z odmiennymi formami
bUdownictwa (o Ipochodzeniu sł'owiańskim). Przytoczona mapa nr 30 terytorium nare.doweg<l q>użyc:kiegoopiera ,się na dany,ch z 1919 r . .j jest >di'Ś
już prz€starzała, gdyż w 1945 r. Komitet Łużycki wydał bardziej szczegółowy
i !ba,rdziej ak,tua,lny ,atla,siik wra'zz mapą etnograficzną, 'przy,g'otowywany
na konferencję pokojową po drugiej wojnie światowej. Trzeba tu także dodać, że właśnie !po drUtg'ej 'Wojlnie światowej dynamizm demograficz.ny tej
ludności wzrósł .znacznie dzięki ba'I"dziej sprzyj'ającym war>Ull'komporitycznym, ,i należy ,pr••y'Pu.sz,cz.ać,że ob~zar narodowy 'łużycki przedsl.awia ,się
dziś bardziej okazale aniżeli na mapie z 1919, a nawet
1945 r.
Swoje uwagi odnośnie do etn'ogr'aficznej ,charakterystyki
obszaru ,granicznego w 1S44 ,1'. zamyka autor następują.cym stwielr'Cize,n:em: "Odra ]est
,grani,cą po.dzi.ału między Ni€mcami i tymi Słowianami na w,schód od E)~by,
którzy byli wcześnie zgermanizowani
i stanowią dziś część niemieckiej
ludności Prus, oraz Polakami i tymi innymi Słowianami, którzy długo opieraLi się wpływom niemieckim" (s. 43).
Zajmując się w lIV rozdziale swej pracyzagadnieni,em
rozmieszczenia
lu!dności slowi'ań,s,kiej ,na ,pog,raniczu niemieoko-p01,:'kim poddaje prof. G. R:
Gayre analiz,je dwie zamieszczone w pracy mapy (24 i 25) przedstawiające: pierws'za - ludność nieniemieC'ką wewnątrz granic Rzeszy (z podkreś'leniem et.a'pów zmian XVII, XVrTII i ~lX w.) oraz druga - przebiElg
słynnego "Drang na ch Osten". Jest rzeczą godną podkreślenia poprawność
i ści,słość przedstawienia
faktów, znanych z,resztą w Polsce rpowszechnie.
z
,
"!lo
. '\
�250
251
zostały
zaczerpnięte
z dzieła De M a r t o n n e Geographie
Universelle,
vol. IV, 1930; z roczników:
"Statistik
des Deutschen
Reiches", z pruskiego Gemeindelexikon
oraz monografii słynnego Friedricha
B u r g d o r f e r a Bevolkerungsentwicklung
im Deutschen Reich Berlin
1935 i Volksdeutsche
Zukunft,
Berlin 1939, a także Wernera W i t t a Atlas
von Pommerni
innych. R. G. Gayre konfrontuje
tu fasadową sztuczność
sloganu "Das Volk ohne Raum" z następującymi
danymi:
1. odpiywu 1udności niem:eckiej
z obszarów wschodnich N.iemiec przedwojennych
mimo kolosalnych
propagandowych
i finansowych
wysiłków
rządów (przez 100 lat z górą), aby teren ten skolonizować. (Warto tu może
pOQKresllc, że zagadmeniu tE.mu pcświęc.ił w Polsce cenną rOL.!prawę .JÓ.!le~
S z a t l a r s k i pt. Ruchy ludnosciOwe na pograniczu
polsko-niemieckim
w ciągu ostatniego wieku, Instytut Bałtycki, 1947). 2. różnicy w przyroście
namra1Jnym .1-'ola'kówi Niemców. 3. różnicy w gęstoś.ci zaludnienia na 1 ikJm
kw. te-renow g,ran.cznych niemleckich ,i .sąsiadujących z nimi pols'kich.
Jest dość c_,ekawym szczegółem, że publikacja The Future Population
of Europe and the Soviet Union, autorstwa
Franks N o t e s t e i n i innych, (League of Nations, Geneve 1944, s. 56), przewidywa,ły, że w 1960 r.
ludność Niemiec będz;e wynosiła 71 800 000 ludzi, a Polski (w przedwojennych granicach 4040000'0 ludzi. Toteż rozważania swe k011cZYprof. G. R.
Gayre uwagą: "It is evident that lebensraum is an urgent need for the
Slaw but not for the Germans".
Uderzają nazwiska znakomitych
uczonych Słowi",n (slawistów), których
prace wykorzystano do tego opracowania, jak np. Muka, Niederle, Kozier.ov"ski, Lehr-Spławińs'ki,
Milewski.
Niesłycha.nie ważną na konferencji
[lary,slkiej 'kwestię, a mianowicie
g,ra,nicę na·rodową i językową polsko-niemiecką
w końcu XlIX i na ,początku
XX w., ustaLa autor na podstawie diieł zmanych już w c~kresie konferencjol
przedstawicielom polslkim: J. Pa r tiS c h - Schlesien, t. 1, Breslc;u 1895 (ważny
zasięg polskości z 1790 r.), oraz dr Paul L a n g h a u s, Deutsche Erde, 1906.
Natj'onaliten-Karte
der P,rovinz Schlesien. Sł'UlSznie też podkreśla autor
(na s. 52), że chociaż większość ludności, wg danych naturalnie
niemieckich, na spornych terytoriach,
częściowo przyznanych
Polsce, była narodowości niemieokiej, t·o 'w;iększość dz,ieci (także kryterium języka) 'było narodovvości polsk'iej.
Dowodzić tego twierdzenia mają dwie mapki reprodukowane
z książki
Roberta M a c h r a y a, The Polish-German
Problem (London 1941), (s. 18
i 19). Z wyliczonych tu przez autora powiatów ,szereg zo,stało !po.za gmnicami POISlk,i,a wesz'ły w ."'kład państwa !pc!s'kiego jedynie ich sokrawki; są
to Kwidzyn
(Mar:·enwerder),
Złotów (Flatow),
Czł'uClhów (Schlo,:hau),
Wschowa (Fraustadt).
Europe
Uwagi !poświęcone !przebiegowi :i wyn~kom plebiscytu na Sląsku 'kończy
autor słowami potępienia metod bezwzględnej
propagandy
i zastraszenia
zastosowanych przy ich przeprowadzaniu
"Since 1921 the world has travelled a long way, and seen much of German plebiscites, and the intensive
regimentation
of the peoples to obtain desired ends with a show of legality
and there will be very few to day, with these facts in front of them, who
will dare to the plebiscite figures wihout a fee1ing of intense distrust",
i dalej na tej samej (54) stronie: ,.In the plebiscyte we have, we have seen,
many reasons to believe that a mixture of propaganda and fear has produced an entirely erroneus picture".
Stwierdziw.szy, że w Prusach Wschodnich granica 'Polityczn.a 'odc.ieła _
wy,kazaną przez stronniczą przecież .statystykę niemiecką z J 910 r. - :iiczną
ludność 'polską i litewską 'cd swy.ch pańlstw nar'odowych,
autor 'konkludUje: "There is consequently no linglListic justification for the present fu"ontier. U'is on b{)th ~ecgroiphical and langu.a,ge ,grounOis a bad fruntler. 'I,'he
natural fmntie.r as .dictated by ,\peech and the Ea'S'tPrussian
Heights and
!aike.s lies aleng the zone where PoHsh gives way to German in the heart
'of East Pruss:i,a" (os.:!Y5).
Rozdział VI ipoświęcaprof.
R. G. Gayre omówieniu
"Lebensraurn"
i "Drang nach Osten". Prze.ciwstawia tu znane frazesy nacjonalizmu niemieckiego wyraźnemu
i niewątpliwemu
znaczeniu
materiałów
demograficznych i opracowaniom,
również przeważnie
niemieckiem,
odnoszącym
się do określenia tendencji
rozwojowych
ludności niemieckiej na obszarach wschodnich Rzeszy. Bibliografia tego zagadnienia i strona graficzna
,.
,f
o'
Centrale,
Rozdział VI ,pracy poświęca autor omówieniu zagadnienia obro,nności
Bo1sKl w granicadl prL.yL.nanych jej ,przez traktat wensalski oraz zagadnieniu więzów gospodarczych obszaru Polski i Czechosłowacj i. Wychodząc tu
zzal1ożenia, że cele oLronne Cz€Chosłowacjii
P01s!k.isą identycz,ne (opiera
się on tu na ówcLe's'nej ,deklaracji dr Benesza i gen. Silkorskiego 00 do
zwiąL:ku p.oJ.i1yczr.egQ nawdów p{)lskieg.o i czechos'łowackiego po wojnie),
uwaŻJa on, że ,kIin Śląsha niemieckiego, ,oddzie:ający oba kraje, je.st nonsensem z punktu widzenia obronności, geo,gra£ii i z punktu widzenia goslpodarcze.go. Te:i.ę odnośnie 'CIoobronności ilustruje aut'or danymi z pracy ge·n.
N. N o r w i d - N e u g e b a u e r a The Defence of Poland 1939, Londyn 1942.
Czyte1ni'kowi pol,sikiemu nie ma chY'ha :potrzeby streszczać wywodów
autora w tej kwestii, toteż ograniczę się jedynie do końcowego, podsumowującego ustępu pracy, który przytaczam (s. 69): "B e f o r e, t h e r e f o r e, a ss u r e d p r o s p e r i t y c a n b e a c h i e v e d f o r e a s t e r n C z e c h 0słowiakia,
Poland
and S·ilesia,
the whole
mu.st
become,
a s t h e y a r e g e o g r ,ap h i c a l l y, one e c o n'O m i a u n i t, w i t b a n
a s s u r e d o u t l e t f o r t h e i 1" g o o d s a t S t e t t i n, D a n z i g u n-d
K Cin i g s b e r g" (s. 69).
W ostatnim (VII) rozdziale pracy z:1ajduje się podsumowanie poprzednich wywodów i ·sfo.rmułowanie wniosków odnośnie do koniecznych, zdaniem uczonego, zmian ,gr-aniczny.ch po wojnie. Pierwotny, słuszny naszym
�252
253
",daniem wniosek sf'ormułowany jako akcent kończący poprzedni rozdział
os'Łabia on jednak i modyfikuje. Post.amlwia przyznać Polsce jedynie .skrawek wschodni Fomorzl8 zachodniego, część Ziemi Lubu5'kiej i część S1;pka
(cały SJąsk Opolski i prawy hrzeg Odry na Sląsku Średnim i Dolnym) oraz
całe Prusy Wschodnie. Pozostałą
część Sląska Gayre pragnie przyznać
Czechom. Łużyce weszłyby w tej koncepcji w skład państwa czechosłowackiego połączonego związkiem wojskowym i gospodarczym z Polską.
W przyznaniu Polsce całego Pomorza na wschód od Odry widzi aut.or
dwie przeszkody: 1. wątpi, czy Polska jest w stanie zagospodarować l zaludnić cały ten obszer i 2. uważa, że obszar ten jest wyraźnie nordycki co
do składu rasowego ludncści, a .]:,rzeto, zgo.dnie z jego stanowiskiem w tej
sprawie, winien przypaść raczej Niemcem, ponieważ Polsce przyznaje on
skład ludncśCii o typie śródziemnomorskim.
Przystępują.c ,do szacunku Ludności, która może być przesiedlona (Niemców), G. R. Gayre prze;prowa'dza następujące ,rozumowanie:
Ludność
z r, 1925
Prusy Wschodnie
Pomorze całe
z czego część dla Polski
Niem. prow. graniczne:
Poznań, Prusy Zachodnie
Sląsk
2306938
1878782
Niemcy
do przesiedl.
1500000
500000
352 485 chyba 300000
4511 606
4000000
Przyjmując
liczbę Polaków w Niemczech przedwojennych
na 1500000
autor uważa, że liczbę Niemców, których mogłoby dotknąć przesiedlenie,
można w zaokrągleniu
ocenić na 6500000 osób. Ogólne rozumowanie i jego
efekty szacunkowe są słuszne, szczegóły przesłanek jednakże są wyraźnie
przestawione: w Prusach Wsch, nie było 85000'0 Polaków i Litwinów lecz
około 600 000 Polaków, na Sląsku zaś ilość Polaków obliczona według 'spisu
1925 r. jest zupełnie wadliwa. Było na tym terenie (przed wojną) 900 000
Polaków.
Granica na Odrze i Nysie Łużyckiej, 'ust'al'ona w 19'4'5 r., zwiększyłaby
ocenioną na 6 500 000 osób liczbę Niemców, którzy mogliby ulec przesiedleniu - ,gdyby nie straty woje'nne oraz 'QPus.zczenie maSOwe tych terenów
przez ludność niemiecką 'przed nadej-ściem f,rontu, a co najważniejsze, zredwkowanie obszaru, który autor uważa za mający przypaś·ć PoLsce w Prusach Wisch., a co zatem i'dzie, i ]'kzby ewentualnych
mieszkańców Polski
mający·ch ulec ewakuacji (Niemców) -o
około 1000000 ludności. Faktycznie w granicach polskich z 1945 r, znalazlo się około 4 (}OO000 Niemców, których przesiedlono do Niemiec w latach 1946 i 1947, (Ziemie Odzysk'ane zaludniało zatem w r. 1938 - wraz z obszarem GdańSka - około 8000000
ludzi, w tym 1 500 000 Polaków i 6 500 000 Niemców, W 1955 r. wg Rocznika
statystycznego
GUS 1955 było tam: 7000000 ludzi, w tym około 1500000
autochtonów i 5500000 innych - repatriantów
i przesiedleńców).
Autor apeluje do państwa poLskiego 1 czechosłowa.ckiego, aby starały
się ·z,atrzymać tę obcą narodowo ludność ze względów na jej pochodzenie
słowiańskie G['az ra,sę śródziemnomorską.
Ludność ta przeniesiona do Niemiec stanowHa>by element obcy rasowo, a :r.rzez to zakłócający har,monię
jednOllitego składu nordyckiego pań·stwa. Chociaż ta część wywodów pozostaje poza zasięgiem możliwości oddziaływania na naszą świadomość, trudno
oprzeć się pokusie przytoczenia tej argumentacji, która opiera się przecież
na .podstawowym mic;e ITI Rzeszy, że państwo powinno być ra,s'Owo jednolite.
Przechodząc do oceny ca'loś'ci ksiąŻlk.i wydaje Isię konieczne :podkreślić,
że wartość jej nie leży w precyzyjnym :przewidywaniu nadchodzących zmi,an.
To nie było i być nie mogło zamiarem autora. Ważne jest wypowiedzenie
naukowe uzasadnionego prrzeikcnani,a w 1943 r., w którym ją ukończono, że
zmiany granic są niezbędne, oraz w jakim powinny iść kierunku. Dodatkową zaletą jest gruntowność U'zasadnieni'a potrzeby zmian, których ,szczegóły ustaliła historia. Specjalnie ważne jest także wypowiedzenie w 1943 r.
przekonania,
że właściwym rozwiązJaniem byłaby granica na Odrze, 7.8:strzeżeniaolkazały się dziś ju:ż nieistotne.
Wartość i znacz~nie tej ciekawej publikacji podnoszą licznie reprodukowane z wielu wydav.midw mrapy i wykresy. Warsztat .naukowy i wysokie kom,petencje autora stanowią, że praca ta nie jest zwykłą pozycją publicystyczną (nawet w kmju, gdzie publicystyka osiąga ,bardzo wysoki poziom), lecz ma charakter pracy naukowej na niezwykle ważny dla nas
i trudny temat.
Wacław Petsch
LEOPOLD
SCHMIDT,
Vol,k's'k und e
zw i s ch en
Wi'l.'ts c h a f t s g e s c h i c h t e u n d iKu l t u r g e o g r ,ap h i e. "Osterrei<chische
iZeitschr,ift fUr Volkskunde", N. S. B. 19, Gesamtserie
B. 518. Wien 19'55,
Heft 1-'2.
W 'ObEczu przemian, jakim ulegały i ulegają po·glądy na przedmiot
i zakres etnografii, autor artyku'łu postawił sobie za cel 'Określenie, jakie
'st'anawisko zajmuje w,spółczesna etnografia wobec dyscypl.in pokrewnych.
Uważa on, że specjalistom 'nastręczy niewiele wątpliw'Oścl określenie znaczenia i Iprze·dmiotu 'badań etne-graficz'l1ych. Potrzeba ponownego omówienia tych zagadnień wynika według niego raczej ze współczesnych prądów,
dla których etnografia, jako naul,a zwracająca od dawna swe zainteresowanla ku konkretnym
przedmiotom otaczającego nl8s świata, może mieć
duże znaczenie.
Autor wskazuje na specyfikę :problematyki etnogiraficznej na przykładzie ludowego zwYczaju wróżenia z ,rzucanych na wodę 'krzyżyków drew-
�/
J
255
254
nianych, opisywanego przez GriHparzera.
Specyfika
ta polega, podobnie
jak w języikoz:nawstwie, na generaliz«Kji zjawióka w ujęciu przestrzennym
(np. badania
porównawcze
nad rozprzestrzenieniem
zwyczaju) i na jego
specjaliza'cji przy badaniu historycznego rozwoju i genezy danego faktu (np.
badanie hist'orii zwyczaju w jednej miejscowości).
Autor uważa za rzecz zUI:ełnie oczywistą, że <przedmiotem e:nografii
są zespoły tradycyjnych
e1ementów kulturowych
(ilberlieferte
Ordnu.ngen).
Podkreśla on jednak, że celem etnografii
nie jest badanie samego tylko
wystę'r;-owania tradycyjnych
elementów ku:Uurowych, lecz zbadanie, jaka
jest ich rola w ży.ciu ludu, jak utrzymują się one i oddziaływają
wz,ajemnie. Schmidt stoi na sbanowisku, 1. że: tradycji jako zjawiska społecznego
nie można badać wyłącznie z punktu widzenia jednostki; 2. że: zespoły tradycyjnych elementów
kulturowych,
przejmowane
w specyf'cznym
stanie
opodświadomooci, nie mogą też być dostatecznie poznane od strony uwarwnkowań psychicznych;
i 3. że: w związku z tym powinny one być badane
w pierwszym rzędzie w swym szerszym, ku1tu'fowym uwarunkowaniu.
Badanie określonych czasowo i przestrzennie
tradycyjny.ch
zjawisk kulturowych w ich konkretnym,
integralnym
uwarunkowaniu
kulturowym
uważa
autor właśnie za przedmiot etno,g,rafii, wymżając się krytycznie o oderwanych rozważania.ch w rodzaju rozważań Bastiana.
W Cip~H'ciuo te zlalożenia autor .chara'kteryzuje
drogi rozwojowe etnografii. Począwszy od zainteresowania
człowiekiem i jego kulturą, które rozbudził
humanizm,
[:oprzez zainteresowanie
ku1turą
ludową.
związane
z osiemnastowie.cznymi
teoriami powrotu do natury,
etnografia
stał,a się
nauką dopiero w oka:-es.iercmantyzmu.
Wywa.rły na nią duży wpływ filologia i archeologia klasyczna oraz niemieckie badania nad starożytnościam.i
(bracia Grimm). Przez nawiązywanie
do tradycji ludowych etnograLa stanowiła w nauce od początk·u nurt postępowy, przeciwstawiają'cy
się historii
władzy politycznej. Wyrosła w łonie filo!c,g.ii, etnog,rafia przejęła od n'ej
część materiału źródłowego (ustną literaturę ludową) oraz niektóre metody
porz8ldkują·ce (pojęcie mctywu, wariantu
itip.). Od,rętność swą ujawnUa.
etnograf:a w porównawczych
badaniach nad mitologią. Drugimk:orzeniem
tkwiła etnografia w angiels'kiej etnclcgii, wyrastając
zresztą razem z nią
z przyrodniczego
ducha badań XIX w. Od etnologii też przejęła. ona szerokie ujęcia przestrzenne
c:raz dążność do pogłębiania
interprela,cji
i unikania oderwanych uogólnień - wynikające
z obfitości ma~eriału źródłowego. Za przykładem etnologii rozszerzono znacznie zakres źródeł, wychodzą·c 'poza wzorowane na filologii tadania
tn:-dy·cj.i ustnej.
Okres następny, okres badań Iliad sztuką ludową i groma·dzenia mate.riału muzealnego,
był okresem przepI'owadzania
naukowej
klasyfikacji
i interpretacji
zebranego materiału rzeczowego i tradycji. Autor podkreśla,
że dla etnografii tego ak,resu charakterystyczne
jest posłougiwanie się teoretycznymi zdobyczami psychologii i socjol,ogii.
W okresie obecnym zarysowują się - według niego - przed etnografią
dwie drogi. Pierwszą jest posługiwanie się metodologicznymi
os,iągnięc.iami
historii, a zwłasz·cza hist,or·ii gospodarczej. Droga ta oznacza położenie szczegóLnego nacisku na genezę zjawisk, rozszerzenie .bazy źródłowej :prz,ez wykorzystywanie
źród.eł archiwalnych
i możliwości pogłębiania badan przez
dodatkowe studia nad osadnictwem, stosunkami własności itp. Drugą drogę
stanowi dro.ga ujęć przestrzennych,
tj. geografi,i 'kulturowej. Wybranie tej
drogi umożliwia systematyczne
opracowanie większości posiadanego materiału etnograficznego oraz rozs-zerzenle zakresu badań na badania nad k.rajobrazami kulturowymi
poszczególnych obszarów osiedleńczych.
AJutolr zastrzega się, że uważa te metody tylko za najbardziej
dotąd
zbliżoin.e do dokładnośd,
ale nie sądzi, by mogły ·one uchwyc.ić całą z1ożoność zjawisk badanych przez etnografię. Szczególnie trudny do uchwycenia
jest wzajemny stosunek faktu tradycyjnego
i ,człowieka jako nosicieLa tej
tradycj.i; ogólne sformułowania
psycrologii
i sccj'ologii niewiele w tym
mogą pomóc. Mimo tych braków w meto·dach badawczych etnogr1afia wykaza.ła zdaniem Schmi·dta w dągu
swego rozwoju samodzielność
i specyfikę swego przedmiotu badań.
.
Z przytoczonych
poglądów Z!astrzeżenia budz.ić może sformułowame,
że zespoły tradycyjnych
elementów
kulturowych
są oczywiście jedynym
przedmiotem
etnografii.
Zastrzeżenia
te pogłębia oli czytelnika
polskie.g~
fakt, że sprawa przedmiotu
i zakresu etnografii
jest w nauce polskiej
wciąż problemem dY£Jkusyjnym. W klażdym jednak razie zastrzec się można
przeciw temu. że podane przez autora artykułu określenie przedmiotu etnografii nie obejmuje badań nad powstawaniem,
ut'rzymywaniem
się i tendencjami
rozwojowymi
wspólczesny·ch nam zjawisk kulturowych.
Zbyt
ostre wydaje się też przeciwstawienie
ujęcia kulturowo-geograficznego
ujęciu historyc2.'llo-go.sr;'odarczemu, tym bardziej że i przy ujęciu. przestrzennym zjawiska mogą i powinny być ujmowane w dużym stopmu dynamieznie. jako rezul1G.t historycznej
współzależności
szeregu czynni'ków.
Niemniej jednak artykuł stanowi ciekawą próbę sformułowan:a
i rozwiązania niektórych
najważniejszych
problemów współczesnej
etnografii.
Krzysztof
Kwaśniewski
SPRAWOZDANIE
Z PRAC ETNOGRAFICZNYCH
W NIEMIECKIEJ
REPUBLICE DEMOKRATYCZNEJ
ZA LATA 1945-1955.
"
.
Po Zlakończeniu II wojny światowej prace etnog,raficzne w NRD były
początkowo zupełnie zaniedbane. Instytut Etnografii Uniwersytetu
w Berlinie który dzięki zas·ługom prof. Adolfa S opa m e.r a był kiedyś jednym
z najważniejSzYCh ośrodków badań etnograficzny,ch, uległ podcZlas działań
�256
257
wojennych zniszczeniu. Katedry w Berlinie, jak też i przy innych uniwersytetach były opuszczone; ,profesorowie ,i studenci rozproszeni a prof. S:pamer z. iPowo.du choroby oraz warunków wojennych osiedlił się w Dreźnie.
J,ako Jeden z czołowych etncgrafów niemieckich przetrwał on tam ciężki
okres. powojen.ny. Pod je,go kierunkiem powstały nowe etnograficzne pracowme. Przy mtemywnej
,i energicznej w~półpracy dr K. E. F l' i t s c h a
~t,:orzono z ruin Instytut
Etnograficzny,
posiadający
bogatą :bibli-otekę
.1 hczny
materiał archiwelny,
stanowiący bazę dla rozpoczętej !przez prof.
Spamera pracy nauczyci-elskiej na WydzIale Pedagogicznym przy Politechnice
w Dreż-nie. W Berlinie pracowała też w tym czesie dr l'llgeborg WeberKell.ern:ann.' wspó~prac?wnica
prof. Spamera,
nad realizowaniem
pla'nu
załozema blbhotekl, ktorą po przezwyciężeniu
dużych trudności założono
i dołączono w 1947 r. do Komisji Etnograficznej przy Niemieckiej Akademii
Nauk w Berlinie.
Z początkiem 1952 r. z powodu ciężkiej choroby prof. Spamera funkcje jego objął obecny wiceprezes Niemieckiej Akademii Nauk w Berlinie, prof. Wolfgang S t e i n i t z najp'erw jako zastępca, a od czasu śmierci
spa~er~,
tj. od 1953 r., samodzielny kierownik Komisji Etnograficznej,
z ktoreJ powstał w 1953 r. Instytut Niemieckiej Etnografii (Institut f Lir
deutsche Volkskunde). Odtąd rozszerzył się krąg współpracy
oraz praca
w dziedzinie nauki o ludach, prowadzonych
wg zasad nowoczesnych badań etnograficznych.
W maju 1952 r. powstało w NRD Archiwum Pieśni Ludowych (Volksliedarchiv) pod kierownictwem
dr H. S c h e we, przy współpracy dr Ericha i Doris Stockmann. Archiwum współpracuje z Niemieckim Archiwum
Pieśni
Ludowych
w Schwerin,
kierowanym
przez Hansa Erdmanna
z Archiwum w Greifswald (dr Arno Schmidt) i w Dessau (dr Alfred Wirth):
Erich Stockmann zajmuje się organizowaniem
kartoteki materiałowej,
która ma służyć do opracowań niemieckich muzycznych instrumentów
ludowych. Prócz prac systematyczno-porządkowych
nad materiałami pochodzącymi z dotychczasowych
zbiorów przeprowadzono
nowe badania terenowe. Ukazały się drukiem:
nowe wydanie
H a u p t a i S c h m a 1e r a
:'olkslieder
der S01'ben in der Ober- und Niederlausitz,
pierwszy tom z proJektowanych 6-8 tomów pt. Deutsche
VolksEeder
demokmtischen
Charakters
aus
6 Jahrhunderten,
wydany
przez
S t e i n i t z a. Obecnie
H. S c h e w e przygotowuje do druku krytyczne nowe wydanie Das Knaben Wunderhorn.
1. Web e l' - K e II e l' m a n n zakończyła prace związane z wydaniem zbioru pieśni Parisius z XIX w. Tom ten zawiera 782
pozycje. Praca je-st zestawiona wg nowoczesnych zasad tego rodzaju opracowań etnograficznych.
Poza tym dr K. Schulte-Kemrninghausen
wraz
z dr H. Schewe opracowują
pieśni ludowe zebmne przez braci Grimmów
natomiast opracowanie zb:oru pieśni ludowych meklenburskiego
zbieracz~
Richarda Wossidlo powierzono dr H. Erdmanowi.
Badania nad muzyką
ludową prowadzi Instytut przy Wyższej Szkole Muzyki w Weimarze pod
kierunkiem prof. G. Krafta.
Badania nad podaniami
ludowymi prowadzi ośrodek badawczy im.
Wossidla w Rostoku przy Instytucie
Etnografii. Dr P. Beckmann wraz
z prof. G. Hannsem pracują nad zbiorem bajek. Zagadnieniem legend zajmuje się Ingeborg Ml.iller pod kierownictwem
dra P. Beckmanna. Dr Paul
Nedo z Lipska wraz z Instytutem Sorbskim w Budziszynie i Paulem Nowotnym prowadzi prace nad bajkami sorbskimi, tj. łużyckimi.
Prace związane z zagadnieniem gwar ludowych prowadzone są przez
6 ośrodków badawczych, mianowicie:
Brandenburg-Berlinisches
Worterbuch w Poczdamie pod kierunkiem
jego założycielki dr Anneliese BrettSchneider; Mecklenburgisches
Worterbuch
- założony przez prof. Richarda
Wossidla i kontynuowany
przez dr H. Teucherta
w Rostoku; Pommersches Worterbuch
pod kier. prof. H. F. Ros~mfelda w Greifswaldzie
Wymienione redakcje słowników gwar ludowych należą do Niem:eckiego
Instytutu
Mowy i Literatury
przy Niemieckiej Akademii Nauk w Berlinie. Natomiast turyński Słownik
gwar ludowych,
którego kierownikiem
jest dr H. Hucke, jest kontynuowany
w Instytucie dla Badań Gwar Ludowych w turyńskim
archiwum
(Flurnamenarchiv)
przy jenejskim
uniwersytecie im. Friedricha
Schillera. Prace nad Słownikiem
okolic
środkowej
Łaby
pod kierownictwem
założyciela prof. K. Bischoffa zbliżają
się ku końcowi.
Instytut
Etnografii
w Berlinie od chwili przejęci,a spadku po prof.
Spamerze stoi przed nowymi zadaniami. Czekają na opracowania
wspaniałe zbiory prof. Spamera w zakresie wierzeń ludowych. W 1914 r. zapoczątkowano
zbieranie
materiałów
dotyczących
formuł błogosławieństwa
i zaprzysiężenia.
Dzięki apelowi Spamera materiał
nadsyłało cale społeczeństwo. Przy współpracy LUi Struve i 1. Weber-Kellermann
powstała
dokumentacja
nadesłanych
materiałów,
zawierająca
ponad 22000 pozycji.
Kontynuację tej pracy jak też przygotowanie do druku rozprawy Romansbuchlein powierzono dr Johannie Nickel.
Zwyczajami
ludowymi
zajmowała
się 1. Webe-r-Kellermann,
która
stworzyła bogate archiwum zawierające materiał ilustracyjny. 1. Web e fICe 11 e l' m a n n wraz z dr Wilhelmem H a n s e m przygotowuje
obecnie
do druku Rodzinne i doroczne zwyczaje ludowe (Volksbr<J.uch im Jahreslauf und Lebenskreis).
W ramach akcji zbierania materiałów dotyczących
obyczajów wielkomiejskich
dr Reinhard P e e s c h przeprowadził w 1955r.
badania w 22 podstawowych szkoła,ch na terenie Berlina, w czasie których
zanotował ok. 50'00 gier szkolnych. W ten sposób zebrany materiał został
usystematyzowany
i przygotowany do druku w pracy pt. Kinderspie!e in
Berlin.
Prof. dr Wilhelm Fraenger prowadzi od 1953 r. naukowe badania nad
sztuką ludową. Dąży on do przedstawienia
sztuki ludowej w okresie re17 "Lud"
t. XLIII
�258
259
formacji z uwzględnieniem
takich prac, jak Diirera, Weidnitza, Ratgeba.
Boscha i Bruegela.
Dr Friedrich
S i e b e r, kierownik
Instytutu
Badawczego w Dreźnie
przy Akademii Nauk, wydał w ramach publikacji
Instytutu
pracę pt.
Bunte
Mabel
der
Oberlausitz.
Zagadnieniem
badania
strojów ludowych
zajmuje się od kilku lat
dr K. E. Fritsch i dr Waltraud
Koenig, pracownicy
Instytutu
Etnografii
w Dreźnie. Instytut
Etnografii
zamierza
wydać
ilustrowane
dzieło
Deutsches Trachtenleben,
do którego część ilustracji
opracował Wolfgang
Liicking. Tom I zatytułowany Die Lausitz - tom II Schaumburg-Lippe
znajdują się w druku. Dr M. N o w a k - N e u m a n n i dr P. N e d o wydali
w 19M r. naukowe opracowan'e Die Tracht der Sorben um Schlei.fe. Popularne opracowanie
przeznaczone
dla szerszego ogółu wydał Erich F i ed l e l' pt. Deutsche Volkstrachten.
Dalsze prace nad strojem ludowym
prowadzi Zentralhaus
f tir Volkskunst oraz Instytut Sorbski w Budziszynie.
Centralny dom sztuki ludowej roztacza przede wszystkim opiekę nad
regionalnymi
artystami ludowymi, dla których zostały zorganizowane specjalne punkty informacyjne,
lektura zawierająca
zbiory pieśni ludowych,
tańców itp.
Arch:wum
materiałów
ilustracyjnych
pod kierunkiem
drezc1eńskiego
Instytutu Etnografii posiada ok. 15000 eksponatów, zamieszczonych w regionalnych muzeach na terenie Saksonii; analogiczny instytut pod kier.
dr J. Nickel znajduje
się na terenie Brandenburgii.
Istn:eje tendencja
do utworzenia
takich instytutów dla innych reg'onów NRD.
Podczas wojny zbiory niektórych muzeów uległy zniszczeniu, lecz np.
Muzeum w Stralsund posiada już skompletowany
zbiór narodowej sztuki
ludowej, Muzeum im. Oskara 8eyfferta zachowało do dzisiaj swoje wspaniałe eksponaty. Z dawnego Muzeum Etnograficznego
im. Konrada Hahna
w Berlinie została uratowana
tylko skromna
część eksponatów
przez
Friedricha Somotja; zb'ory te są obecnie uzupełniane, a opiekuje się nimi
Centralne Muzeum Sztuki Ludowej (Helena Ebner von Eschenbach i dr
Ulrich Steinmann).
W NRD do 1954 r. kultura materialna
nie była przedmiotem specjalnych badań, dopiero Instytut
Etnografii
w Berlinie prowadzi badania
nad rolnictwem i rybołówstwem.
Prof Kothe zajmuje się m. in. zagadnien'em narzędzi rolniczych typu bezpłużnego. Dr Reinhard Peesch prowadzi
badania z zakresu rybołówstwa;
wydana w 1955 r. jego praca zawiera
bogaty zbiór gwary rybaków z Kietz (Berlin-Kopeniek).
K:erownik'em
naukowego
archiwum
zbiorów byłych ośrodków Atlasu Etnograficznego
jest dr Peesch. Bogaty materiał atlasowy znajduje s:ę w Berlinie; Instytut Etnograficzny
zamierza wznowić i kontynuować
znacznie poszerzone
prace kartograficzne.
Etnografia niemiecka zajmuje się również środowiskiem robotniczym,
pierwszą monografię zawierającą
opracowanie
na temat życia górników
(Berufsmonograph:e)
przygotowuje
ośrodek etnograficzny
w Dreźnie.
Dotychczas katedry etnografii NRD nie są jeszcze dostatecznie rozbudowane. Na Uniwersytecie
Humboldta w Berlinie są prowadzone wykłady;
w zakres'e
etnografii
wykładają:
R. Peesch, E. Stockmann,
G. Voigt
i 1. Weber-Kellermann.
Na un:wersytecie
w Lipsku wykładają P. Nedo
i E. Fie:J.ler; na uniwersytecie
w Rostoku P. Beckmann. Katedrę Slawistyki na Uniwersytecie
w Berlinie prowadzi prof. E. S c h n e e we i s,
autor pracy Feste und Volksbrduche
der Sorben, wydanej w 1953 r.
Przedstawicielem
etnografii
powszechnej
jest prof. Gertrud
Ptitsch,
która od 1952 r. jest kierownikiem
Instytutu
Etnografii przy Uniwersytecie w Berlinie. E. Lips reprezentuje
Instytut przy Uniwersytecie w Lipsku, Prof. B. Struck kieruje Instytutem
Antropologii i Etnologii w Jenie.
H. Damm, kustosz Muzeum Etnografii
w Lipsku jest autorem
działu
"Oceania". Istniejący zbiór w Muzeum Archeologicz:nym w Weimarze jest
pod opieką prof. G. Behma. Zniszczone w czasie działań wojennych w 1954 r.
Muzeum Etnograficzne
w Dreźnie, z którego część eksponatów została zachowana, czeka na odbudowę.
Współpraca m:ędzy naukowcami NRD. NRF a zagranicą została ożywiona dzięki następującym
sesjom: Sesja Etnografów w kwietniu 1952 r.;
3-dniowy Etnograficzny Kongres w Berlinie w 1953 r.; Etnograficzna Sesja
Specjalna z okazji rocznicy Niemieckiej Akademii Nauk w Berlinie we
wrześniu 1955 r.
W 1952 r. przy Akademii Nauk w Berlinie powstała Sekcja Etnografii, zrzeszająca
czołowych naukowców.
Sekcja odbywa w półrocznych
okresach posiedzenia w celu przedyskutowania
ważnych problemów, dotyczących zarówno badań, jak i organizacji etnografii.
O naj nowszych wynikach
pra'cy informują
wydawn'ctwa
Instytutu
Etnografii
Niemieckiej Akademii Nauk w Berlinie. Poza już wymienionymi ukazały się następujące
prace: John M e i e l' Ahnengrab
und
Rechtsstein. Przyczynek
do historii badań etnograficznych
i historii prawa,
A. S P a m e r - Przyczynek do zagadnienia przekazu gwary ludowej; Referaty Sesji Etnograficznej
przy Uniwersytecie
im. Humboldta w Berlinie
z dn. 25-27
IV 1955. Leopold S c h m i d t - Niemiecki
ludowy
dramat
w
świetle
zachowanych
świadectw.
'
za lata
1937-1938 opracowana
przez
R. W i l d h a b e l' a znajduje się w druku. Pod redakcją F. Siebera przygotowujo się podręcznik etnografii, stanowiący pomoc dla nauczycieli oraz
miłośników ludoznawstwa.
Wydawane w Lipsku czasopismo "Volkskunst"
oraz "Natur und Heimat", stanowiące organ Towarzystwa
Demokratycznego
Odnowienia Niemiec, jest przeznaczone
dla szerszych
kręgów
czytelników;
natomiast
Bibliografia
17·
etnograficzna
�261
260
nych wprowadzono
wykłady
dotyczące życia ludu szwedzkiego, początkowo w ramach docentury, zaś od 1925 r. katedry (Nordisk och jiimforande
folklivsforskning),
obejmującej
również
całokształt
ZJagadnień kultury
ludowej, ze szczególnym uwzględnieniem folklorystyki. Piastują ją prof. Dag
Strombiick,
kierown:k
Archiwum
Dialektów
i Folklorystyki
w Upsali
(LandsmiHs och folkminnesarkivet).
Docentami są: Acke Campbell, kierownik działu folklorystyki w tymże Archiwum, i doc. Johan Israel Ruong.
W Lund katedrę
tej samej nazwy i o podobnym
zl3kresie (Nord:sk
och jiimforande folklivsforskning,
sarskilt etnologisk) piastuje prof. dr Sigfrid. O. Svenson. Docentem jest dr Anne B;rgitta
Rooth, omawiająca
w wykładach
zagadnien;e
m'tów azjatyckich
i północno-amerykańskich,
oraz docent dr Jan Ojvind Swahn.
W Goteborgu istnieje Katedra Etnografii
Ogólnej
i Porównawczej,
którą zajmuje prof. Karl Gustaw Izikowitz, kierownik Muzeum Etnograficznego w Sztokholmie.
I n s t y t u t y, a r c h i w a, t o war z y s t w a i m u z e a. W Sztokholmio w 194·2 r. powstał Instytut
Naukowo-Badawczy
łączący wysiłki
dwóch instytucH; nosi on rnj'3110 Instytutu
Muzeum Nordycznego i Uniwersytetu
w Sz.tokholmiedo
Badania Zycia Ludów (Institutet
for Folklivsforskning
Vid Nordiska Museet och Stockholms Hogskola). W 1943 r.
powstaje też Towarzystwo
Ludoznawcze (Samfundet for Svensk Folklivsforskning), pomagające Ins,tytuto'wi w jego pracach. Dzięki niemu i pomocy
z innych żródeł Instytut
ten wydawał
trzy publikacje:
Laos, FoLk-Liv
i rocznik "Liv och Folkkultur".
Instytut ten oprócz prac naukowo-badawczych
i związanych z organizacją
gromadzenia
m3teriałów
w terenie,
opracowywania
kwestionariuszy, szkoli studentów w zakresie b'bliografii,
techniki pracy terenowej
i arch'walnej
oraz w analizie materiałów przywiezionych
z terenu.
Należy też dodać, iż Nordiska
Museet posiada największe
szwedzkie
Arch;wum Kultury Ludowej, obejmujące już w 1948 r. ponad milion stron
opisów, ponad 300000 zdjęć i tysiące rysunków 1.
W 1931 r. zawiązuje się w Sztokholmie w Muzeum Nordycznym Towarzystwo Etnologiczne (Etnologiska Sallskapet); ma ono na celu międzynarodowe zrzeszenie badaczy. studentów i hików zainteresowanych
etnologią. Działa pod przewodnictwem
prof. Sigurda Erixona, organizując opracowywania i dyskusje na zebran'ach etnologów szwedzkich i zapraszanych
etnologów zagranicznych
na tematy dotyczące badań etnologicznych
i antropologicznych, metod badawczych w różnych krajach. wybranych problemów z zakresu kultury ludowej i w szczególności folkloru oraz na tematy
obejmujące
sprawozdania
z międzynarodowych
kongresów etnologicznych
oraz zagadnienia
ogólne, wymagające
dyskusji w skali międzynarodowej.
"Deutsches Jahrbuch
fUr Volkskunde"
jest wydawnictwem
ściśle naukowym Intytutu Niemieckiej Etnografii w Berlinie pod k;er. prof. W. Fraengera (1 tom wydany w 1955 r. - 2 tom w druku). To ostatnie wydawnictwo przeznaczone jest dla etnografów w kraju i za granicą.
Johanna
Nickel
PRZYCZYNEK
DO ZNAJOMOŚCI
LUDOZNAWSTWA
W SKANDYNAWII, DANII I FINLANDII
Szwecja
W Szwecji zainteresowania
etnologią wraz z folklorystyką
rozwlJaH
się na tle badań dotyczących
dialektów
i już od 1878 r. skupiają
się
w Upsali w obecnym Archiwum
Dialektologicznym
i Folklorystycznym
Landmals och Folkminnesarkivet,
które prowadzi szeroką folklorystyczną
działalność naukowo-badawczą
na terenie całej Szwecji.
Z tego ośrodka wyszedł słynny Arthur
Hazelius, tWórca Muzeum
Nordycznego
Skansenu,
przyczyniając
sią walnie do stworzenia
jedneO'o
z największych
i naj poważniejszych
ośrodków ludoznawczych
badań na~kowych w Europie.
K a t e d r y u n i we r s y t e ck i e. W Sztokholmie
w 1919 r. w Muzeum Nordycznym
utworzono
katedrę
obejmującą
badania życia ludów
nordycznych
Szwecji oraz badan'a porównawcze
(Nordisk och jamfi::irande
folklivsforskning).
W 1933 r. Uniwersytet w Sztokholmie otrzymuje prawo
przeprowadzania
egzaminów
przez katedrę w Muzeum Nordycznym. Od
1934 r. katedrę tę na Wydziale Humanistycznym
piastował prof. Sigurd
Erixon, od 19·55 r. prof. John Granlund.
W latach 1943-1945
Uniwersytet
w Sztokholmie
posiada przy katedrze, obejmującej
całokształt zagadnień kultury ludowej, czterech docentów (dr C, G. Liungman,
dr A. J. Eskeri::id, dr O. Hassli::if i dr G. Rank).
Prace ich związane z udziałem w wykładach
i seminariach
uwzględniają
problemyetnosocjologiczne
i folklorystyczne.
Prace dyplomowe na tytuł magistra, kandydata
filozofii lub doktora
obejmują problemy dotyczące całokształtu
kultury ludowej wr'az z folklorem, z mniejszym
lub większym uwzględnien;em
zagadn'eń
gospodarczych, ,etnosocjologicznych,
a w szczególności rozwoju kultury w perspektywie historycznej.
Również na Wydziale Humanistycznym
istnieje w Sztokholmie
Katedra Etnografii Ogólnej i Porównawczej
(Allman och jiimforande
etnografi), którą p:astuje prof. Sigvald Linne, kierownik
Państwowego
Muzeum Etnograficznego
w Sztokholmie.
Przy tej katedrze
docentem jest
Karl Gosta Montell.
W Upsali
już
w 1909 r. pod auspicjami
Katedry
Języków
,.~
A. Z arę b a, Zastosowanie
"Lud",
t. 41 : 1954, S. 830.
1
cji,
Nordycz-
,
.'
kwestionariusza
do badań etnograficznych
w Szwe-
�262
263
Przed kilku laty powstało w Sztokholmie Szwedzkie Archiwum P:esm Ludowej (Styrmansgatan
4) jako ośrodek centralny do badań szwedzkich i w ogóle nordycznych pieśni ludowych.
W Muzeum Nordycznym
istnieje
Towarzystwo
Szwedzkiej
Historii
Kultury
(Foreningen
fOr Svensk Kulturhistoria).
Jedne z największych
w Europie etnograficzne
zb:ory posi'ada Szwecja, skupione przede wszystkim w Muzeum Nordycznym
(Nordiska Museet) i w Skansenie w Sztokholmie, poza tym w Muzeum Historii Kultury
(Kulturhistoriska
Museet) w Lund oraz wokoło
30 większych
muzeach
prowincjonalnych
miejskich,
wśród których
należy wymienić
Muzeum
w Varberg.
Oprócz Skansenu
w Sztokholm'e
wspaniałe
muzea na wolnym powietrzu znajdują się w Bunge (Gotlandia), Vasteras, Harnosand i <Jstersund. Szwecja posiada około 700 lokalnych
muzeów regionalnych,
przeważnie o charakterze
muzeum-wnętrz.
W Sztokholmie
również znajduje się ogromne Państwowe
Muzeum
Etnograficzne
(Statens Etnografi,ska Museum), skupiające pra.ce i zbiory
dotyczące ludów pozaeuropejskich
(dyrektor prof. dr Sigurd Linne, dyrektor-asystent
dr Stig Ryden i in.). Tematu tego n'e omawiam szerzej,
gdyż został on obszernie potraktowany
w artykule A. Z arę b y pt. Uwagi
o muzeach skandynawskich
("Lud" t. XLI, s. 1134-1163).
W Upsali czynne jest wielkie Archiwum Dialektów i Folkloru (Landsmals och Folkminnesarkivet),
stworzone przez nie żyjącego już dr Hermana Gejera. Ma ono charakter
instytutu badawczego i jest ściśle związane z pracą katedry uniwersyteckiej.
W Lund w 1920 r. powstał Instytut Etnologij i Folkloru Uniwersytetu
(Institutionen
for Folklivsforskning
vid Lunds Universitet,
tzw. Folklivsarkivet). Założył go C. W. VOn Sydow; w 1946 r. Instytut został wcielony do
uniwersytetu.
Dyrektorem jego jest profesor skandynawskiej
i porównawczej etnologii i folkloru prof. Sigurd Svenson. W Instytucie odbywają się
wykłady i sem'narh,
a prace obejmują całokształt
zabytkowej
kultury
ludowej łącznie z folklorem. Praca nad gromadzeniem
materiałów, szczególnie z zakresu kultury materialnej, obejmuje głównie najbardziej południową prowincję Szwecji.
Archiwum
Instytutu
(Folklivsarkivet)
obejmuje
rękopiśmienne
materiały uzysk'ane z wywiadów studentów i stałych terenowych
zbieraczy
w liczbie około 187 OOOarkuszy, ponad 8000 fotografii i ponad 2 000 opisów
zagród, domów i ich urządz·eń oraz ponad 17000 ilustracji, głównie fotografii obiektów ułożonych systematycznie, ponad 4·5000 arkuszy prac seminaryjnych, wyciągów, przekładów
itd., ponad 1800 przeźroczy do użytku
oświatowego oraz pewną ilość filmów. Biblioteka zawiera 150(}0 pozycji,
szczególnie z zakresu folkloru.
Do swych studiów
In.tytut
korzysta
ze zbioru Kulturhistoriska
Museet
w Lund. Oprócz tego istnieje w Lund Archiwum
Gwarowe (Lands~alsarkivet) posiadające również materiały do znajomości kultury.lud?weJ.
W Goteborgu istnieje Instytut Ludoznawczy przy WyzszeJ Szkole, po~
iadający równi'eż Archiwum Ludoznawcze (Folkminnesarkivet).
ProwadzI
~n badania w zachodnich prowincjach
Szwecji, szczególnie z zakresu folkloru. W Goteborgu istnieje też Zachodnioszwedzkie
Towarzystwo ~udoznawcze (Vastsvenska Folkminnesforeningen).
Istnieją też w ~zwecJi Towarzystwa
Ochrony Kultury Rodzimej (Hembygdsforening),
1Jczą~e około
125 000 członków, oraz Towarzystwa
dla Spraw Kultury Ludow~J (Hen:bygdsfOrbund), w liczbie 20 oddziałów. Oba te towarzystwa
wspołpracuJą
z muzeami kierowanymi przez specjalistów.
.
P u b l i k a c je. Muzeum Nordyczne i Skansen w Sztokholmie wydają:
1. Nordiskm Museets Handlingar - obszerne, bogato ilustrowane monografie, dotyczące zagadnień kultury ludowej Sz~ecji~ uj~o~anej
.w perspektywie historycznej z uwzględnieniem
śro~owlska l.zrozmcowama
form
wytworów ujętych kartograficznie
(ukazało Slę 48 tomow).
2. Etnologiska Udersokningen - prace porównawcze z zakresu kultury
ludowej Szwecji.
3. "Fauaburen" - roczniki związane z pracami Skansenu.
.
4. "Svenskt liv och Arbete" - pisma poświęcone w znac~n~m. stop?~U
autobiograf'.cznym
opowiadaniom przedstawicieli
różnych specJa1Jstow WIeJskich i miejskich.
5. "Rig" - zawiera prace z zakresu etnologii i historii kultury. Kierownikiem jest dr Mats Rehnberg (od 1918 r.).
.,
6. POZla tym Institutet
for Folklivsforskning
w Sztokholmle wydaje
od 1937 r. "Folk-Liv"
("Acta Ethnologica et Folkoristica Europaea"). pismo poświęcone nordycznej
i europejskiej
etnolo~ii. Red~ktorem
Jest
prof. Si<1urd Erixon. Nordiska Museet wydaje co miesląc pOWielane komunikaty ~.Meddelanden
fran Etnologiska Undersoknin~e~")
do~y:~ące terenowych badań etnograficznych, kwestionariuszy,
techmkl badan l m. zagadnień ujętych w przystępnej formie 2.
•
Państwowe
Szwedzkie Muzeum Etnograficzne
(Statens Etnograflska
Museum) w Sztokholmie, posiadające zbiory pozaeuropejskie
zgrom.adzo?e
w czasie licznych ekspedycji badawczych,
wyd1aje w języku anglelsk~m
pismo "Ethnos", bogato ilustrowane
i zaopatrzone w :na.py. Prace v: ~lm
zawarte dotyczą wyłącznie kultury ludów pozaeuropeJsklch,
podobme Jak
wydawane przez to samo Muzeum "Smarre Meddelanden".
. .
Tematy związane z kulturą ludową i materiałami muzealnymi oma~.vlaJą
też czasopisma: "Svenska Museer", "Nordens Museer" .~raz wYdawmct,,:~
poszczególnych muzeów na terenie Szwecji, jak np. "Goteborgs Museum.
Institutet
for FolksJivforskning
vid Nordiska
Museet och Stock~olms
Hogskola wydaje pismo "Liv och Folkkultur"
pod kier. prof. S. Enxona.
I
A.
Z arę
b a,
Uwagi
a muzeach.
skandynawskich.,
"Lud",
t.
4l: 1954, S. 1136.
�• ~,II.
264
265
W Sztokholmie wychodzą "Acta Lapponica" (ukazało się już 7 tomów)
W Upsali Królewska Akademia do badań kultury ludowej wydaje roczniki:pt. "Saga och Sed" (Saga i obyczaj red. prof. Japan Sahlgren) i pismo pt.
"Arv" (Dziedzictwo, red. prof. Dag Strombiick). W Upsali u~azują się z druku
obszerne i bogato zaopatrzone w mapy serie prac w wydawnictwie. "Studia
Ethnographica
UpsaEens:a". Tematyka tych prac obraca się w kręgu zagadnień kultury ludów pozaeuropejskich. Muzeum w Lund (Kulturh:storiska
Museet) wydaje pismo "Kulturen", poświęcone głównie zagadnieniom etno.'
logii. Od 1879 r. wychodzi w Upsali czasop:smo do spraw dialektologii
,
i ludoznawstwa pt. "Svenska Landsmalen" (pod red. prof. Dag Strom1Jiick).
Dawny tytuł jego brzmiał: "Svenska Landsmal och Svenskt Folkliv".
Liczne prace etnograficzne dotyczące kultury ludowej Szwecji ull lzUją
się w takich czasopismach, jak: "Hembyggden" i "Ymer" wydawane prz~z
Svenska SalIskapet for Antropologi och Geografi i in. Prace dotyczące
kultury ludów pozaeuropejskich
drukowane są w "Meddelanden fran Geografiska Foreningen i Goteborg".
Spośród periodycznych czasopism etnograficznych,
które w ciągu ostat.,.'
nich kilku lat i w bieżącym roku przestają wychodz:ć, należy wymienić
"Laos" - pismo wydawane przez CIAP w Sztokholm:e, o charakterze międzynarodowym
(1951-1955); "Folkminnen och Folktiinkar" - pismo o zagadnieniach folkloru (1914-1944), wydawane w Goteborgu, zostało obecnie
wcielone do pisma "Arv"; ,.Folkkultur" - organ Archiwum Folklorystycznego Uniwersytetu
w Lund (1941-1946), wcielone do pisma "Rig".
Mówiąc o zagadnieniach
ludoznawstwa
należy dodać, iż w Szwecji
w Muzeum Nordycznym, m. in. dzięki prof. S:gurdowi Erixonowi, znajduje
.'~F
się jeden z naj poważniejszych w skali świ'a:towej ośrodków inicjatywy w zat'~
kresie międzynarodowych
prac etnologicznych. Tu też w Sztokholmie odbył
:,1
się w sierpniu 1951 r. pierwszy po wojnie Międzynarodowy Kongres Euro.;:'v:
'':.~
pejskiej i Zachodniej Etnologii.
Jedną z naj poważniejszych,
szeroko zaplanowanych
prac badawczo'It
naukowych w Szwecji stanowi Atlias Szwedzkiej Kultury Ludowej (Atlas
over Svensk Folkkultur),
rozpoczęty przed około 15 laty pod auspicjami
Królewskiej Akademii Gustawa Adolfa do badania kultury ludowej w Upsali (Kungl. Gustav Adolfs Akademia for Folklivsforslming).
Atlas ten
obecnie opracowywany jest wysiłkiem kilku instytucji, jak Instytut do Badania Zycia Ludu, Institutet for Folklivsforskning
vid Nordiska Museet och
Stockholms Hogskola), Samfundet for Svensk Folklivsforskning,
Landsmalsoch Folkm'nnesarkivet
w Upsali i Archiwum Ludoznawcze (Folklivsarkivet)
w Lund. Atlas ma głównie objąć okres od 1850 do 1900 r.
~~J
To bogato ilmtrowane
dzieło ma się ukazać w czterech osobnych to"
mach, z których pierwszy będz:e poświęcony materialnej kulturze ludowej
. ~
(narzędzia rolnicze, hodowla bydła, typy budownictwa,
zwyczaje zw:ązane
z mieszkaniem,
meble, sprzęty gospodarcze, narzędzia i in.). Drugi tom
.nl
~il
,
.
obejmie kulturę duchową (ludowe wierzeni'a i obyczaje, bajki, legendy).
Ostatnie dwa tomy będą poświęcone zagadnieniom językoznawstwa, jeden szwedzkim d'alektom, a drugi - nazwom miejscowym.
Prof. S. Erixon traktuje to przedsięwzięcie jako eksperyment na wielkq
skalę. Podkreśla on, iż zostało jeszcze wiele problemów nie rozwiązanych,
którymi 2J3.jmiesię inny przyszły atlas. Do takich zagadnień należą zjawiska
socjalne o tyle, o ile dadzą się one ująć kartograficznie.
Brak środków
i czasu przeszkodził gruntownemu
opracowaniu zróżnicowania społecznego,
które obecnie sporadycznie tylko uwzględniają komentarze do map. Atlas
ten był pomyślany jako praca, w której wezmą udział wszystkie kraje nordyczne; w tym celu utworzono Nordyczny Komitet Kartograficzny.
Na marginesie dodać można, że niewątpliwą stratą dla polskich etnograficznych
prac atlasowych była nieobecność przedstawiciela
Polski na
międzynarodowej
konferencji CIAP w Namul' we wrześniu 1953 r., na której
w skali europejskiej omawiano sprawę kooperacji przy mapowaniu zagadnień kultury ludowej, a następnie brak przedstawicieli
Polski na posiedzeniu Komisji Kartograficznej
CIAP w Paryżu 1 i 2 lipca 1954. *
W Namul' zotały prz·ez CIAP wyłonione następujące komisje: Komisja
do Spraw Międzynarodowej
Kartografii, Komitet Organ'zacyjny
do Spraw
Międzynarodowej
Konferencji dot. Badania Narzędzi Rolniczych i Komisja
do Spraw Gospodarstwa Domowego.
Na konferencji
Komitetu Wykonawczego CIAP w Namul' w 1953 r.
oraz w Paryżu w 1954 r. została też powołana komisja, której zadaniem
jest badanie budownictwa ludowego i stworzenie atlasu tej dziedz'ny kultury. Prof. S. Erixon (Sztokholm) i dr M. Maget (Paryż) wysunęli szereg
problemów dotyczących budownictwa ludowego (jak: spichrze na słupach,
budynki z galeryjką na piętrze, łażnie. piece, ogniska, typy zagród, współmieszkanie ze zwierzętami) w celu zehrani.a· danych do ich skartografowania.
Spośród doniosłych wydarzeń o charakterze międzynarodowym
należy
wymienić powstanie poa przewodnictwem
prof. Sigurda Erixona Nordycznego Komitetu Wydawniczego (Erixon, Lid i Vilkuna) w celu opracowania
lVI'ędzynarodowego Słownika Regionalnej Europejskiej Etnologii i Folkloru,
z dr Ake Hultkrantzem
ze Sztokholmu jako głównym wydawcą.
Norwegia
W Norwegii w ubiegłym stuleciu silnie było rozwinięte gromadzenie
folkloru, a w szczególności bajek i pieśni jako dokumentów historycznych,
jednak szersze badania ludoznawcze, opierające się na metodzie uwzględniającej charakter środowiska i tło, na ldórym rozwija się kultura ludowa,
• Polskie Towarzystwo
teczne (przyp. Red.) .
Ludoznawcze
czyniło wówczas starania,
niestety bezsku-
�266
musiały sobie dopiero wywalczyć należyte miejsce. Znajduje t~ swe odbicie
w norweskich pracach muzealnych o charakterze
naukowo-badawczym.
1. K a t e d r y u n i w e r s y t e c k i e (Oslo). Od 1866 r. istnieje tu na
Uniwersytecie Katedra Norweskiego Folkloru (Norsk Folkeminnevitenskap),
pośw'ęcona przede wszystkim kulturze duchowej. Obecnie piastuje ją prof.
Reidar Th. Christiansen. Profesorem norweskiej etnologii (Norsk folkelivsgransking) jest prof. Nils Lid. Uwzględnia on prz.ede wszystkim kulturę
materialną.
Norweska etnologia wykładana jest w duchu dawnych tradycji. Jako
nowy element wprowadzono zagadnienie socjolog:i klasy robotniczej i chłopstwa. Profesorem ogólnej etnografii jest dr Gutorm Gjessing, który w 1955 r.
wykładał etnografię Australii. Etnografia ogólna oscyluje w kierunku socjologicznym. Studia specjalne dotyczą kultury i społeczeństwa Lapończyków.
Terenowe prace prowadzone są w Iraku, Pakistanie i Meksyku.
W Bergen nie ma k'atedry etnografii, wykłady tego przedmiotu prowadzi
konserwa,tor mgr KjcH Falck. Poza tym zagadnienia zwyczajów i wierzeń
ludowych wykłada dr Svale Solheim.
2. I n s t y t u t y, a r c h i w a i m u z e a. W Oslo w Bibliotece Uniwersyteckiej
znajduje się, prowadzące prace naukowo-badawcze,
Norweskie Archiwum Folkloru (Norsk Folkeminnesamling),
którego dyrektorem
jest prof. Reidar Th. Christiansen.
W Oslo istnieje Instytut do Badania
Kultury Ludowej (Instituttet for Folkelivsgransk'ng).
Prowadzi on terenowe
prace badawcze przez specjalistów, a także drogą rozsyłania kwestionariuszy. Oprócz niego udział w pracach etnograficznych bierze Muzeum Kultury Ludowej (Norsk Folkemuseum) w Oslo wraz z Muzeum na Wolnym
Powietrzu w Bygday, stanowiącym jego część składową. Zebrano już materiał do niektórych zagadnień, jak naczynia do noszenia wody, ns.'czynia
do masła, drewniane cz·erpaki do mleka, motywy sztuki ludowej i in. Prace
badawcze wiążą się w zna'cznym stopniu z poszukiwaniami
Instytutu
do
Badania Dialektów (MalfOre-Arkiv) w Oslo, który m. in. opracował nazwy
narzędzi do młocki. Istnieje w Oslo Instytut do Porównawczych Badań Kultury (Instituttet for Sammenlignende
Kulturforskning),
posi.adający sekcję
folkloru.
Wśród muzeów etnograficznych należy wymienić bogate w zbiory Uniwersyteckie
Muzeum Etnograficzne
(Universitets
Etnografiske
Museum).
Dyrektorem
jego jest prof. Gutorm Gjessing. Również wspaniałe zbiory
posiada Muzeum Ludoznawcze w Bygday, w Oslo (Norsk Folkemuseum),
którego dyrektorem jest Reidar Kjellberg. Czołowe miejsce zajmuje Norweskie Muzeum Ludoznawcze (Norsk Folkemuseum) w Oslo, posiadające bogate zbiory etnograficzne
z całej Norwegii, W Bergen istnieją również
bogate zbiory etnograficzne w Uniwersyteckim Muzeum Historycznym (Universitets Historiske Museum Bergen). Dyrektorem jego jest prof. Johs Bae,
zaś kuratorem Działu Etnograficznego mgr KjeH Falck. Muzeum w Tromso
267
"~I
poświęca się szczególnie studiom kultury Lapończyków. Kustoszem Działu
Lapońskiego jest Ornulv Vorren. Poza tym istnieją zbiory etnograficzne
w Stavanger, Trondhcim i Tromsa, a oprócz tego w szeregu muzeów regionalnych i specjąlnych.
Spośród towarzystw naukowych należy wymienić Norweskie Towarzystwo Etnologiczne w Oslo (Norsk Etnologisk Samfunn).
3. P u b l i k a c je. Instytut Ludoznawczy (Instituttet for Folkelivsgranskning) wydaje pismo "Norveg" (dawne "Ord ogSed")
i "Studia Sep tentrionalia".
Norweskie Archiwum Folklorystyczne
(Norsk Folkeminnesamling) wydaje Norsk Folkeminnelags Skrifter (kolekcje materiałów),
Studia
Norvegica i Fra Norsk Folkeminnesamling.
Etnograficzne
Muzeum Uniwersyteckie w Oslo wydaje Nordnorske Samlinger, biuletyny, pisma, podręczniki i in. Norsk Folkemuseum wydaje: Norske Bygder, By och Bygd
i Samiske Samlinger.
- Dania
I'
Zainteresowania
ludoznawstwem w Danii w znacznym stopniu wyrastają
ze starej tradycji gromadzenia folkloru w postaci bajek i ballad. Stały się
one sławne dzięki H. C. Andersenowi, który w wielu wypadkach bajki swe
opierał na autentycznych materiałach lud07illawczych. Folklorystyczne prace
terenowe pobudzają społeczeństwo do poszukiwań w zakresie kultury materialnej i sztuki ludowej.
K a t e d r y u ,n i w e r s y t e c k i e. W Danii przy ogromnym rozwoju
badań naukowych, związanych przede wszystkim z pracami Muzeum Narodowego w Kopenhadze, z badaniami ludów pozaeuropejskich,
o których tu
tylko wspom:namy, studia uniwersyteckie
ogDaniczają się jeszcze w 1954 r.
do lektoratu
z zakresu historii kultury ze szczególnym uwzględnieniem
Skandynawii.
Stanowisko to zajmuje dr Axel Steensberg, kustosz Duńskiego Muzeum Narodowego, który swe wykłady poświęca w dużej mierze
szkoleniu pracowników
muzealnych
w wymienionym
zakresie. Na razie
nie ma Katedry Etnografii i Etnologii na Uniwersytecie,
ani też egzaminów na stopnie akademi'ckie. Stworzenie takiej katedry jest zaplanowane.
2. I n s t y t u t y, t o war z y s t w a, m u z e a. Wszelkie naukowo-badawcze instytucje
ludoznawcze w Danii koncentrują
się w Kopenhadze.
Czynne wśród nich są: Oddział Badań Etnologicznych przy Muzeum Narodowym (Nationalmuseets
Etnologiske (Unders0gelse), Archiwum Dialektów
(Udvalg for Folkcmal) w B:bliotece Uniwersyteckiej
i Duńskie Archiwum
Folklorystyczne
(Dansk Folkemindesamling)
w Królewskiej Bibliotece.
Z inicjatywy zgłoszonej w 1946 r. przez C. M. von Sydowa na ósmej
Skandynawskiej
Konferencji Ludoznawczej, odbytej w Oslo w 1949 r., powstał w Kopenhadze Międzynarodowy Instytut Bajki (International Folktale
Institute), który po międzynarodowej
konferencji folklorystów krajów pół-
�268
nocnej Europy przyjął miano Nordycznego Instytutu Porównawczego Folkloru (Nordisk Institut for Folkediktning).
Instytut ten ma działać jako
ośrodek studiów i udzielania pomocy istniejącym
narodowym instytutom
przy gromadzeniu i studiowaniu folkloru. Nie jest jego celem gromadzenie
materiałów,
lecz koordynacja
prac różnych archiwów folklorystycznych
i wzmocnienie nliędzynarodowych
stosunków na tym polu. Zamierza on
stworzyć archiwum kopii bajek, legend i w pewnym zakresie ballad (transkrypcji fotograficznych,
kopii i w niektórych
wypadkach
m:krofilmów)
oraz ośrodek informacyjny dotyczący folkloru i jego studiów. Głównym jednak zadaniem Instytutu są prace nad folklorem obejmujące bajki, legendy
i ballady krajów nordycznych.
Muzeum Narodowe w Kopenhadze koncentruje
nie tylko zbiory pozaeuropejskie, gromadzone przez duńskich badaczy, podróżników i in .. lecz
również zbiory duńskie zebrane w trzecim Dziale Muzeum NaTodowego pt.
Dansk Folkemuseum.
Zb:ory etnograficzne
Muzeum Narodowego są najstarsze w Europie. gdyż zostały udostępnione społeczeństwu już w 1841 r.
Bogate zbiory kultury materialnej zebrane są w Muzeum na Wolnym
Powietrzu w Lyngby, 40 km od Kopenhagi, oraz w i·nnych muzeach o charakterze regionalnym.
Poważny ośrodek badawczy, jakim jest Muzeum Narodowe w Kopenhadze, przyczynia się do powstania tam ośrodka studiów specjalnych z zakresu kultury mater:alnej.
W dniach 1-5 czerwca 1953 r. odbyła się w Duńskim Muzeum Narodowym w Kopenhadze międzynarodowa
konferencja w sprawie badań dotyczących narzędzi do orki. Celowo odbyła się ona w Danii, zapoczątkowując
dalsze prace w skali międzynarodowej,
gdyż rolnictwo
duńskie zajmuje
w Europie stanowisko czołowe. O wyborze miejsca zadecydowały też wieloletnie duńskie studia b2Jdawcze dotyczące roln:ctwa, których rezultatem są
nie tylko liczne publikacje,
lecz przede wszystkim
ogromne, największe
w Europie zbiory dotyczące historii rolnictwa, chemii agrarnej. botaniki
historycznej oraz wspaniałe kolekcje materiałów archeolog'cznych
i etnograf;cznych
ilustrujących
rolnictwo,
zebI'ane w Muzeum Narodowym
w Kopenhadze, w Lyngby oraz w wielu muzeach prowincjonalnych.
Poza
tym odnośne cenne materiały posiada Dział Badań Etnologicznych Muzeum
Narodowego oraz Archiwum Folklorystyczne Królewskiej Biblioteki w Kopenhadze.
Do zadań omawianego tworzącego się ośrodka należą wstępne prace,
mające na celu opracowanie klasyfikacji narzędzi do orl{i dla Międzynarodowej Komisji Atlasu, aby ustalić pewną ograniczoną liczbę typów tych
narzędzi oraz aby na podstawie zebranej w różnych krajach nomenklatury
narzędzi do orki również ustalić międzynarodową
ich terminologię.
Ze
strony Danii zgłoszono propozycję stworzenia w Duńskim Muzeum Narodowym w Kopenhaidze stałego sekretariatu, który by zorganizował odpowied-
269
nią bibliotekę i archiwum do międzynarodowego
użytku pracowników naukowych badających narzędzia do orki.
Na wiosnę '1952 r. odbyła się w Odense w Danii Inter-Nordyczna
Konferencja Etnologów i Folklorystów.
P u b l i k a c j e. Dania, a w szczególności Kopenhaga, jest jednym z poważniejszych ośrodków pozaeuropejskich
badań etnologicznych, prowadzonych na obu półkulach dzięki ekspedycjom przywożącym obfite materiały
muzealne. Są one stopniowo opracowywane
w obszernych monografiach
publikowanych
przez Muzeum Narodowe w Kopenhadze w "Nationalmuseets Skrifter" oraz przez różne wydawnictwa o charakterze etnologicznym
i geograficznym w wielu innych krajach; wymienimy tu np. słynne pra,ce
a kulturze Eskimosów Kai Birket Smitha i inne.
Spośród duńskich wydawnictw
etnograficznych
należy wymienić publikację Towarzystwa
Duńskiego Folkloru (Foreningen Danmarks Folkemin der) pt. Danmarks Folkeminder. Obejmuje ona w sumie ponad 64 pra'ce
z zakresu całokształtu duńskiej kultury ludowej łącznie z folklorem.
Wspomniane tu publikacje nie wyczerpują prac, sz,czególnie z zakresu
folkloru, ukazujących się w druku w innych wydawnictwach.
Finlandia
I.
K a t e d r y u n i w e r s y t e c k i e (Helsinki). W Helsinkach od 1921 r.
istnieje samodzielna Katedra Etnologii (Finno-ugryjskiej
Etnografii), szczególnie uwzględniająca
zagadnienia kultury materialnej.
Zajmował ją pierwotnie prof. U. T. Sirelius, który już od 1906 r. był docentem w zakresie
tej dyscypliny. Obecnie, od 1950 r., zajmuje ją prof. Kustaa Vilkuna. Profesorem nadzwyczajnym jest prof. E. A. Virtanen, (docentem Niili Valonen).
Siedzibą Katedry jest w Helsinkach Muzeum Narodowe. Oprócz tej Katedry
istnieje w Helsinkach
Katedra
Folklorystyki
(Finnish and Comparative
Folk Fict:.on Research). Piastuje ją od 1949 r. prof. lVIa.rtii Haavio. Egzamin
z; folklorystyki
obowiązuje przy kończeniu studiów języka fińskiego. Już
od 1888 r. była tu wprowadzona docentura obejmująca ten przedmiot i od
1898 r. profesura nadzwyczajna;
stanowisko to piastował Kaarle Krohn.
Obecnie przy katedrze tej jest dwóch docentów: Jouko Hautala i Matti
Kuusi.
W Turku od 1920 r. na Szwedzkim Uniwersytecie istnieje Katedra Historii Kultury i Etnografii, uwzględniająca
szczególnie zagadnienia kultury
materialnej. Piastuje ją prof. Helmer Tegengren.
W Fińskim Uniwersytecie w Turku od 1953 r. istnieje docentura w zakresie socjologii i folkloru. nie ma jednak studiów samodzielnych. Dr Niilo
Valonen prowadzi wykłady z etnologii, a miał ją przejąć dr Toivo Vuorela.
Już od 1890 r. istniała na Szwedzkim Uniwersytecie w Turku docentura
�270
socjologii. Od 1919 r .. w ramach praktycznej
filozofii wykłady prowadził
prot Edvard Westermarck, a następnie prof. Rolf Lagerborg, zaś w Fińskim
Uniwersytecie
w Turku prof. R. V. Wikman. Obecn'e na Fińskim Un:wersytecie w Turku wykłady socjologii łącznie z etnologią prowadzi Prof. Esko
Aaltonen. Projektowane
jest utworzenie tu Katedry Etnologii lub Folkloru.
I n s t y t u t y, a l' c h i w a, fi u z e a i t o war z y s t w a. W Helsinkach istnieje Towarzystwo Literatury Fińskiej (Suomalaisen K'rjallisuuden
Seura), posiadające
Archiwum
Folklorystyczne,
którego przewodniczącym
jest profesor na Katedrze Folklorystyki.
Towarzystwo to zostało stworzone
w 1831 r., a w 1859 r. ustalono, iż celem jego będzie wielostronna praca:
gromadzenie
materiałów
historycznych.
archeologicznych,
filologicznych,
etnograficznych
i folklorystycznych
oraz opra-cowywan'e ich i publ'kacje.
Zbiory tego ponad 100 lat liczącego towarzystwa
należą do największych
na świecie. Archiwum Folklorystyczne jest szczególnie bogate; jednym z poważniejszych
motywów
stworzenia
tego towarzystwa
było dopomożenie
E. L a n n l' o t o w i w jego publikacji fińskiego folkloru pt. Kantele. Toteż
pierwsze 100 lat pracy tego Towarzystwa poświęcono gromadz·eniu folkloru.
Obecnie Archiwum to posiada około 1 25{)000 pozycji obejmujących:
s·tare
runy, współczesne pi.eśni, inkantacje, przesądy i wierzen:a, tradycyjne gry,
lamentacje, bajki, legendy, przysłowia, zagadki. muzykę ludową etc.
Ogromną ilość materiałów, bo 133000 pozycji, przysporzył towarzystwu
ogłoszony konkurs obejmujący całą Finlandię. Znaczna część materiału jest
już usystematyzowana.
Towarzystwo skupia poważną część ludoznawczych
publikacji Finlandii.
W Helsinkach istnieje Szwedzkie Towarzystwo Literatury
w Finlandii
(Svenska LitteratursalIskapet
i Finland). Wydaje ono mapy dotyczące kultury ludowej terenów Finlandii z ludnością mówiącą po szwedzku (R. Ah1back, Kulturgeografiska
Kartor over Sverisk-Finland).
Przy Szwedzkiej Akademii w Turku istnieje Zakład Historii Kultury
prowadzący badania na terenach Finlandii, zasiedlonych przez ludność mówiącą po szwedzku.
Fińsk:e Muzeum Narodowe (Suomen KansalIismuseo),
posiadające wyjątkowo bogate zbiory w Dziale Etnograf'cznym.
oraz Muzeum na Wolnym
Powietrzu
(Seurasaaren
UIlkomuseo)
stanowią
naj poważniejszy
ośrodek
naukowo-badawczy
w Finlandii, noszący charakter
instytutu
naukowego ..
Muzeum wydaje liczne publikacje.
Powojenne prace atlasowe w Finlandii obejmują przede wszystkim regiony zasiedlone przez Szwedów. W 1945 r. ukazują się kulturowe map)'
geograficzne szwedzkiej Finlandii (Kulturgeografiska
Kartor over Svenskfinland).
Przy gromadzeniu
i opracowywaniu
licznych materiałów
i map zasięgów wytworów w Finlandii najczynniejszy
udział brały następujące
instytucje: Instytut Słownikowy (Sanakirjasalitio),
Fińskie Archiwum Folk1ory-
271
styczne (Suomen Kirjallisuuden
Seuron Kausanrunousarkisto)
i Archiwum
Kultury
Ludowej
Szwedzkiego
Towarzystwa
Literackiego
w Finlandii
(Svenska LitteratursaIlskapets
i Finland Fo1kkulturarkiv).
.. P u b I i k a c je. Towarzystwo
Literatury
Fińskiej (F'nska Litteratursa.lIskapetJ w Helsinkach
drukuje: "Studia Fennica - Revue de Linguistlque et d'Ethnologie
Finnoise",
które zawierają
prace dotyczące całokształtu
kultury
ludowej a także pismo pt. ,Suomi". Roczniki Towarzysb.~;a K~lewa1a ("Kalevalaseuran
vuosikirja")
Poświęcone folklorowi fińsk-:r:n~_ .~."WYd~w~ne prze~ ~owarzystwo
Popierania
Rodzimego Języka
"VlrlttaJa , ~Os.wlęcone tez hteraturze,
językowi, kulturze ludowej i ogólnym zagadmemom
etnologicznym
(wyszło już 36 tomów do 1956 r.). Poza
tym Tow~rzyst:vo; Finno-Ugryjskie.
(Suomalads Ugrilainen
Seura) wydaje
"Suomalals-UgnlalSen
Seuran Aika Kausk'rJ'a"
(...Journal
d e l a S OCle"",
.•.. ,
F'
m~o-Ougr'~~n~"),
poświęcony
pracom
dotyczącym całokształtu
kultury
lUd?W ugrofmsk.l;;h, o~az ,Suomalais-Ugrila.isen
Seuran Toimituksia"
("MemOlre de la SocI·ete Fmno-Ougrienne").
~iń~ki Związek Ochrony Zabytków
(Suomen Muinaismuistoyhdistys)
pubhkuJe "Arch-wum Ludoznawcze"
(Kansatieteellinen
Arkisto) w znacznym stopniu poświęcone kulturze materialnej,
lecz również językowi i folk~oro.wi. .W wydawnictwie
tym ukazują się obszerne monografie w języku
memIecklm, bogato zaopatrzone w ilustracje i mapy.
To~arzystwo
Fińskiej Literatury
(Suomalainen
K'rjalIisuuden
Seura)
w Hel~mkac.h w~daje serię pt. Suomi. Ukazało się już 107 tomów, z których
ostatme pos~'adaJą streszczenia w obcych językach.
.
Fińska Akademia Nauk wydaje "Suomalaisen Tiedakatemian
esitelmat
Ja Poyt~kirja~"
i.. ,Suomalaisen
Tiedeakatem'an
Toimituksia"
("Anna1es
Academlae SClentlarum Fennicae").
. W krajach skandynawskich
wśród dyscyplin związanych blisko z żyCIem całego narodu badania ludoznawcze zajmują czołowe miejsce zarówno
w zakresie badania
kultury
materialnej,
jak również w zakresie tZ\v.
folkloru 3.
.~
"
,.
Wcześniej
, Przy
tam już n:ż w innych
opracowywaniu
krajach
Europy
obudziła
się świado-
tego artykułu
korzysta,am
z następujących
źródeł:
Jouko
Collections
of the
Finnish
Literature
Society
Studir:t
l, cnnzca, t. 6 e, Helsinki
1947. Sam Owen J a n s O n, Die Vo!kskund1iche
Tiit:gke't
'n
Schwed't
.
,
.,
.
en se, 1939, Schwelz,
"Archiv
fur Volkskunde",
t. 14: 1948. "Lacs",
CIAP,
t. 3.
Stockholm
- Artykuły
i sprawozdania.
ze Szwecji
(prof. dr Sigurd E r i x o n,
Sztokholm),
z NorwegiJ
(prof.
dr Reidar
C h r i s t i a n s e n i prof. dr ave
Arbo
H a e g, Oslo), z Danii. (prof. dr Louis L. H a m m e r l c h j dr Axel S t e e n s b e r g,
Kopenhaga),
z Fmland,j
(prof. dr Kustaa
V i l k u n a, Helsinki)
i z Francji
(dr Marcel
M a. g e t, Paryż).
Maszynopisy,
listy, druki i uzupełnienia,
jakie w 1955 j 1956 r. nadesłali: z Oslo - prof. dr Gutorm
G j e s s i n g i prof. dr Christian
S. S t a n g; z Helsmek - doc. dr Sulo H a l t s o n e n; ze Sztokholmu
- dr Bjorn
H a 11 e r d t oraz
z Lund. prOf. dr Sigurd
S v e n s o n, którym
za nie serdecznie
dziękuję.
Spisy
wykładow
umwersyteckich
na rok 1955/56.
~ a ut a l a, The Fo1k!ore
�272
273
mość wartości kultury ludowej w jej wszelkich przejawach jako dokumentów naj pełniej ilustrujących
życie warstwy, w znacznym stopniu stwarzającej oblicze danego narodu. Konsekwencją tej świadomości było obudzenie
się ruchu, który miał na celu zgromadzenie wytworów kultury ludowej poczynając od czasów naj dawniej szych aż do chwili obecnej.
Dzięki temu ruchowi powstają gigantyczne, bezcenne zbiory Muzeum
Nordycznego wraz ze Skansenem w Sztokholmie, Muzeum Narodowe wraz
z Lyngby w Kopenhadze,
Uniwersyteckie
Muzeum EtnograLczne
wraz
z Bygdoi w Oslo i Muzeum Narodowe wraz z Seurasaari w Helsinkach oraz
wielkie archiwa folklorystyczne 4.
Maria Znamierowska-Priifferowa
i prasłowiańskich
i cech rÓżnicujących
języki nowosłowiańskie
dokonano
podziału języków słowiańskich na 5 głównych grup językowych, mianowicie
na język rosyjski, polski, czeski, słowacki, jugosłowiański, bułgarski. Cronia
kwestionuje taki podział jako oparty "na coraz bardziej rozbieżnych kryteriach". Nie znajduje też jego aprobaty obszerny i schematyczny zarys _
jako zbyt suchy przegląd - konsonantyzmu
i wokalizmu prasłowiańskiego.
Całkowicie odnowiona i poszerzona jest ostatnia część wstępu, poświęcona zagadnieniom
etymologicznym,
przede wszystkim kształtowaniu
się
i strukturze
słów, a pojęta w sposób taki, że etymologia słowa daje nam
zarazem jego historię. W porównaniu
z poprzednimi wydaniami słownika
powiększono ilość jego haseł, szczególnie tzw. haseł naukowych, czyli terminów technicznych i obcych.
Liczne są również hasła uwzględniające
ostatnie osiągnięcia etymologii.
"RICERCHE SLAVISTICHE",
t. 2, Praha 1953, s. 208-210.
Arturo
C r o n i a (rec.) J. H o l u b i F. K o p e c n y, EtymoLogicky sLovnik jazyka
ćeskeho, Praha 1952.
Słown:k ten, wydany po raz pierwszy w 1933 r. i liczący wówczas zaledwie 294 stronice, został w wydaniu trzecim przeredagowany
i powiększony do objętości podwójnej. Współpracowało
nad nim oprócz wymienionych dwu autorów (J. Holub - F. Kopecny) szereg wybitnych konsultantów, jak: prof. Havranek,
Travnicek i dr Vaclav Polak. Zarówno nowe
wyposażenie słownika. jak i jego przeredagowanie
wpłynęły niewątpliwie
na zwiększen:e jego wartości, może on bowiem służyć za wprowadzenie do
studiów gramatyki
historycznej
i prasłowiańskiej
w ogólności, a cz·eskiej
w szczególności. Można też przyjąć, pisze Cronia, iż stanowi on "pierwszy
kompletny słownik etymologiczny słowiański".
Pięćdzies'ęcio-stronicowy
wstęp słownika zawiera genealogię i klasyflkację języków indoeuropejskich,
w tym również języków slowiańskich.
Ujęcie jest tu nowe i aktualne - podkreśla Cronia - ponieważ nie od razu
zaczyna się oi językoznawstwa
czeskiego jak w pierwszym wydaniu, lecz
wprowadza
stopniowo poprzez praindoeuropejski
w zagadnienie
kształtowan'a się na zasadzie cech zbieżnych i czynników natury społecznej, ekonomi·cznej i politycznej, elementów genetycznych i chronologicznych preindoeuropejskich, a także i poz;aindoeuropejskich,
jak kaukaskich, ugrofińskich,
semickich. Po naszkicowaniu
cech wspólnych języków bałto-słowiańskich
• Artykuł ten miał na celu podanie niektórych ważniejszych faktów z zakresu
ludoznawstwa w Skandynawii. Niestety, z powodu technicznych trudności wydawniczych ukazuje się on z dwuletnim opóźnieniem, nie uzupełniony nowszymi danymI.
Nierównomiernie wyczerpujące
materialy posiadane przeze mnie nie pozwoliły na
dokładniejsze opracowanie tematu, który niewątpliwie powinien być szerzej ujęty
ze względu na wagę ogromnych osiągnięć i doświadczeń tych krajów w zakresie
ludoznawstwa.
Szczególnie uderzające jest upowszechnienie
tej dZiedziny wiedzy
w omawianych krajach, w których ośrodki badań ludoznawczych skupiają się przy
muzeach etnograficznych lub przy archiwach folklorystycznyCh.
,
~.
i .odzwierciedlające
doskonale
Najwięcej uwagi poświęcono w słowniku chronologii. Tu jednakże widzi Cronia pewną niekonsekwencję
w tym, że o ile w czeskich hasłach odróżniają autorzy formy archaiczne od nowoczesnych, to pod hasłem obcym
rejestrują
rozmaite formy i odmiany. Pewne zastrzeżenie budzi jego zdaniem, również poświęcenie z;byt wiele uwagi analogiom. Z predy{ekcją włącza się bowiem do słownika przykłady z indoeuropejskiego,
'a nieraz i pozaeuropejskiego,
a przy paralelizma.ch słowiańskich
podaje się analogie do
rosyjskiego, polskiego, serbokroackiego - "a więc do języków, które reprezentują trzy, a nie pięć głównych grup języków słowiańskich",
zauważa
Cronia. Tymczasem nie analogie są sprawą najważniejszą,
lecz samo pochodzenie słów, słusznie podkreśla recenzent. Wadą, szczególnie pierwszego
wydania słownika, było to, że uwzględniono tam przede wszystkim właśnIe
analogie, a nie pochodz·enie słów. Drugie wydanie jest pod tym względem
już nieco lepsze. Mimo wszystko jednakże
słownik Holuba jest jeszcze
niestety, daleki od tego, by zastąpić słowniki będące w użytku. Nawet bo~
wiem trzecie jego wydanie ma "punkty ciemne". Do nich zalicza Cronia
hasła i interpretacje
sporne lub błędne, stanowiące zwykłą bolączkę wszystkich słowników etymologicznych
(a które po części powstają na skutek
błędów w korekde) - oraz niedociągnięcia natury metodologicznej.
Do ostatnich należy bez wątpienia brak w słowniku dokumentacji
historycznej i bibliograficznej
dla poszczególnych haseł - stanowi to błąd
zasadniczy, występujący już w pierwszym wydaniu słownika. Został tu całkowicie pominięty
"Ottuv slovnik naucny", który, jakkolwiek
już nieco
przestarzały, służyć jednakże może w tej dziedzinie jako dobre źródło informacji.
Przechodząc do konkretnych przykładów wykazuje Crania m. in. błędne
Postulowanie,
jakoby ~apożyczenia leksykalne
greckie w języku czeskim
dokonały się bezpośrednio, nawet bowiem neologizmy greckie w czeskim
powstawały pod wpływem języków europejskich.
Chcąc zatem uwzględnić
18 "Lud" t. XLIII
�275
274
w etymologii słowa również i jego historię, nie wystarcza powiedzieć, pisze
Cronia, że takie słowa, jak energia, epidemia, epigon itd., pochodzą z greckiego, skoro wiadome jest, że dostały się do Czech pośrednimi drogami.
którymi były: łacina, włoski, niemiecki, francuski i in. Odległości geograficzne i chronologiczne między Grecją a Czechami są zbyt duże, by można
było postulować bezpośrednie zapożyczenia.
Inna sprawa z zapożyczeniami z łaciny, które oczywiście dokonywały
się w sposób bezpośredni. Lecz i przy nich należy brać pod uwagę histOł"ię
i chronologię, rozróżnić słowa starożytne od typowo średniowiecznych,
kościelne od innych. Absurdem jest, zdaniem recenzenta, twierdzenie, że np.
słowo "opat", a za nim "abatyse" pochodzą z klasycznej łaciny, skoro instytucja i funkcja opata jest pochodzenia chrześcijańskiego
i skoro słowo "opat."
przedsta\\'1a wypaczoną łacinę średniowieczną·
W podobny sposób kwestionuje Cronia upodobnianie wielu słów pochodzenia międzynarodowego,
jak gaz, gobelin i in., do odpowiednich homofonicznych i homologiczJllych słów francuskich. Należy, jego zdaniem, :przede
wszystkim prześledzić prawdziwą drogę, jaką przebył jakiś termin ob.cy,
zanim przybył do Czech, przy czym uwzględnić całość licznych kontaktow,
które Czechy miały z poszczególnymi narodami, językami i cywilizacjami
europejskimi.
Wśród dalszych spraw spornych wymienia Cronia dysproporcję w traktowaniu poszczególnych słów, z których jedne uwzględniono pobieżnie, inne
potraktowano
z przesadną pedanterią,
dalej - historycznie biorąc, zbyt
mało syntetyczny indeks w dodatku i wreszcie stosunkowo zbyt ograniczoną
ilość słów zawartych w słowniku. By się o słuszności tego zarzutu przekonać, wystarczy skonfrontować słownik Holuba ze słownikiem języka czeskiego Vasa-Tnlvniceka
z 1946 r. lub dla słów obcych z Klenota "SLovnik
cizojazycnych
slov" z 1922 r.
Cronia kończy swą interesującą
recenzję następującą uwagą: "jakkolwiek znaczny jest postęP. który Słownik zrobił od czasu swego pierwszego
wydania z 1933 r., z drugiej strony zna'c:wa jest jeszcze droga, którą winien
przebyć, by stat~ się pierwszym kompletnym etymologicznym
słownikiem.
słowiańskim" .
Helena
Przeslawska
L. DUMONT, L a T a l' a s q u e. Essai de description d'un fait local d'un
point de vue ethnographique.
Gallimard, 4e edition.
Bogato ilustrowana rysunkami i fotografiami, interesująca praca o Tarasce składa się z następujących
części: wstęp, obrzęd, legenda, ikonografia i zakończenie. Autor przedstawia
w niej zwierzę urojone, które jest
ostatnim przeżytkiem smoków rytualnych we Francji. Opisywane monstrum
jest związane głównie z Taraskonem, niewielką osadą położoną w południo-
, ..
wej Francji, w dolnym biegu Rodanu, \V Prowansji. Taraska występuje
w ceremoniach łączących się z uroczystościami Zielonych Świąt i z pocesją
św. Marty (29 lipca). Jest ona także przedmiotem miejscowej legendy i stanowi treść wyobrażeń plastycznych tego regionu.
AutOl" we wstępie zastanawia się, czy poruszane zagadnienie posiada
charakter etnograficzny.
Odpowiedź twierdząca, jaką uzyskujemy w toku
rozważań autora, odnosi się nie tylko do samej treści opisywanego zjawiska,
które jest przedmiotem żywej i niezmiennej od wieków tradycji ludowej.
Autor stosuje etnograficzną metodę badawczą i przeprowadza po pierwsze
szczegółową analizę zagadnienia w celu uchwycenia istoty zjawiska ba,danego, po drugie - bezpośrednią obserwację badanych przedmiotów materialnych, nast~nie
uwzględnia związane z nimi praktyki i wierzenia przy
równoczesnym
historycznym
naświetleniu
omawianego
zagadnienia',
po
trzecie - stara się uchwycić związek między badanym zjawiskiem ludowym
a współczesnym środowiskiem taraskońskim.
Jak widzimy, autor nie dąży do wyjaśnieni,a powstania Taraski, do ustalenia jej pochodzenia, gdyż jak podaje: "jej specyfika wymyka się jeszcze"
(s. 14). Badania nad Taraską idą w trzech kierunkach. Na pierwszym miej-'
scu i naj obszerniej (133 s. oraz na 253 s.) potraktowany
jest obrzęd 2 jako
czynnik najbardziej zachowawczy, o charakterze ludowym i miejscowym, tj.
ściśle związany ze środowiskiem.' Dalszla część .pracy poświęcona jest legendzio o św. Marcie i ujarzmionym przez nią smoku oraz ikonografii, tj. tym
wyobrażeniom plastycznym, które przedstawiają
Taraskę samą lub wraz ze
świętą. Te dwie ostatnie składowe badanej całości wykazują mieszaninę
cech lokalnych i obcych. Po omówieniu t.rzech rodzajów wyobrażeń ostateczne wyniki zamyka autor w konkluzji,
w której wykazuje
związek
między obrzędem, legendą i ikonografią.
O b l' Z ę d obejmuje obszerną monografię na temat rytualnej
postaci
(cffigie) zwierzęcia. Na początku autor wyjaśnia nazwę Taraska. Ta nazwa
dotyczy trzech przedmiotów
materialnych:
rytualnej
postaci służącej do
biegów Taraski, która została dokładnie zbadana i opisamJ. przez autora;
postaci małej Taraski, marginesowo tylko potraktowanej
i stanowiącej dodatek do pierwszego opisu; obrazuprzypomina.iącego
bądż rytualną postać
bądź monstrum mityczne. To ostatnie wyobrażenie bada autor w ikonografii 3.
Pierwsza wzmianka o postaci rytualnej pochodzi z 1465 r. Sama nazwa
potwierdzona była daleko wcześniej (o czym mówi legenda) na określenie
zwierzęcia mitycznego. Opis bezpośredni Taraski, którą autor widział pod1 Badania
tekstów
i dokumentów
nie przekraczają
XII\\'.
~ Do określania
całości
świąt
związanych
z Taraską
l.Iż,\'\va autor
słowa
tj. obrzęd.
:: Ta nazwa używana
jest również
da określenia
nal'zęd7..ia gospodarskiego,
i.i1cego do nakrywania
węgli Vl popiele.
'"itt:"
sIu·
�277
276
czas świąt w 1946 r., uwzględnia: a) części składowe jej postaci; b) materiał,
z jakiego jest zrobiona; c) dokładne wymiary poszczególnych części: głowy,
tułowia, ogona i podwozia 4; d) sposoby łączenia tych części; e) ozdoby;
f) kolory; g) napisy; h) wyrób i konserwację
postaci obecnego zwierzęcia
i dawnej jego postaci.
Mała Taraska stanowi prawie trzykrotne pomniejszenie dużej Taraski.
W szczegółach posiada liczne odrębności, jak pęk włosia przyczepiony do
końca długiego ogona i in. Według pewnych danych zrobiona była do celów
rozrywkowych, a dopiero w ostatnich latach służyła w procesji św. Marty.
Autor oparł opis Taraski na źródłach literackich i ikonograficznych.
Źródła literackie podlegają surowej krytyce autora, gdyż opisy Taraski pełne
są fantazji i zapożyczeń. Liczni autorzy dążyli w nich do wyjaśnienia pochodzenia zjawiska taraskońskiego, źle przez nich zaobserwowanego i mało
znanego. Źródła ikonograficzne nie wykaJZują tej różnorodności w odtworzeniu postaci Taraski. Zachowują pewną stałość, tak jak stały i niezmienny
jest kształt Taraski związany ściśle z jego użytkowaniem. Obok przyczyn
funkcjonalnych,
dotyczących stałości wizerunku, istnieją przyczyny ideologiczne, co potwierdza dokument z Awinionu z XVII w. Autor w dalszym
ciągu rozważań przyrównuje
Taraskę
(kształt i funkcję) do pewnych
maszkar karnawałowych
zbadanych i opisywanych przez A. van Gennepa 5
oraz do zwierząt ze stanu Herault 6, jak również wspomina o podobnych
zjawach w Katalonii (Hiszpania), które noszą nazwę dracs. Obszerny rozdział poświęcony jest Tarasce biorącej udział w biegach w czasie Zielonych
Świąt. Tu omawia autor personel, tj. liczbę i funkcję tragarzy i taraskerów.
Pierwsi noszą nazwę "ludzi trudu" (hommes de peine), drudzy - rycerzy
służących (chevaliers
servants).
Dalej opisuje autor kostiumy taraskerów,
podaje datę, miejsce i przebie,g, uroczystości. Mówi o czynnościach Taraski,
wyrażeniach aktorów, melodii itp.
Zachowanie się Taraski w okresie tych świąt było następujące: trzykrotne jej biegi (courses) odbywały się w drugi dzień Zielonych Świąt. Na
placu merostwa i w wąskich uliczka,ch Taraskonu
przy biciu bębnów,
zgiełku i wrzawie tłumu Taraska poruszała się i kręciła na wszystkie strony,
atakując przechodniów, zwłaszcza obcych, w ten sposób, że wpadała na
chodniki i zadawała uderzenia długim ogonem. Widzowie dotknięci i powaleni przez zwierzę byli przedmiotem śmiechu i żartów otoczenia. Publiczność oklaskiwała brutalność zwierzęcia. Starała się sama zbliżyć do Taraski
i dotknąć, gdyż dotknięcie przynosi szczęście, podobnie jak wyrywanie włosów z ogona byka w czasie abriwado lub z ogona smoka w czasie jego ewolucji w Mons (Belgia). Tegoż samego dnia po biegach odbywały się zabawy
• Podwozie dodano dopiero między 1942-1943r. w celu sfilmowania Taraski.
• A. van G e n fi e p. Notes comporatives
sur
Le ChevaL-Jupon,
Paris-ToUlouse 1945.
• Opracowanie na ten temat znane jest autorowi tylko z manuskryptu Herbera.
I
(jeux) poszczególnych zrzeszeń. Występowali wtedy właściciele winnic ze
sznurem i banią, tragarze z św. Krzysztofem i "pijaną beczką", pasterze
z Matką Boską Pasterzy, ogrodnicy, gospodarze z guet oraz marynarze z jesiotrem. Wymienione zabawy poza charakterem
korporacyjnym
zawierają
moment agresji lub pułapki, a więc ten sam, który charakteryzował Taraskę
w czasie jej biegów (agresja).
Według Mourena, autora z końca XVIII w.', tegoż dnia szli także
szewcy, krawcy, murarze i inne bractwa z dwoma doboszami na czele
i z młodym chłopcem niosącym sztandar - oznakę rzemiosła. Każdy z członków bractwa idąc w pochodzie trzymał kij, na którego górnym końcu
tkwiło ciastko plecione w kształcie korony, zwane tortil!ade.
Na końcu pochodu szli przeorzy z ks'ążką bractwa pod pachą.
Ciasto obrzędowe, tortil!ade,
występowało także w czasie posiłku. Spożywali je taraskerzy po nieszporach w niedzielę Zielonych Świąt. Istniał
również zwyczad zawieszania tortitlade
na chomątach zwierząt zaprzężonych
podczas uroczystości ku czci św. Eloi, wierzono bowiem, że ich obecność
chroni zwierzęta od choroby. Widzimy więc, że rola ciasta obrzędowego
znana była w Prowansji. Do dziś powszechnym zwyczajem jest ofiarowywanie chleba biednym w czasie poniedziałkowej
uroczystości. W 1946 r.
rozdano wielką ilość bułek i kiełbasy w przytułku dla biednych.
Czynności wykonywane w czasie obrzędu przez członków poszczególnych stowarzyszeń posiadają moc magiczną. Obfite polewanie widzów wodą
chroni prawdopodobnie od suszy; naśladowanie pracy w ogrodach i plantacjach winogron zapewnia obfity urodzaj, tak jak rzucanie ziaren szpinaku
czy marchwi na młode dziewczęta ma zapewnić płodność (to ostatnie twierdzenie autor podaje w formie przypuszczenia). Tak więc poprzez gesty rytualne przebija dążenie do osiągnięcia korzyści gospodarczych, do zapewnienia bogadwa i dobrobytu.
Dalsze wspólne cechy biegów i zabaw poza agresją - to znaczna szybkość, farandola
taniec stary, prowansalski,
spożycie wina, które jest
zresztą integralną częścią każdego święta w Prowansji. Pijaństwo łączy się
z agresją i wprowadza aktorów w podniecenie i szał, zapewniając w ten
sposób skuteczność ruchów, czy to Ta,raski niesionej przez tragarzy i kierowanej przez taraskerów, czy też "pijanej beczki" niesionej przez bractwo
tragarzy itp. Z konsumpcją wina łączyło się polewanie (aspersion) 8 wodą.
Zjawisko to, jak i zanurzanie osób lub posągów, prawdopodobnie wiązało
się z obrzędami deszczu na obszarze. i to nie tylko Taraskonu i jego najbliższego sąsiedztwa, ale obejmowało także całą Prowansję. W czasie zabawy
w 1946 r. obfite polewanie publiczności i ulic przez marynarzy było jedyną
atrakcją święta. Ono jedno przetrwało spośród wszystkich zanikłych już
zabaw .
7 W XVIII w. święto Taraski odbywało się dorocznie, w XIX w, odbyło się trzy
razy, tj. w 1846,1861i 1891r., gdy w XX w. zaledwie jeden raz, tj. w 1946r.
• Doslownie znaczy «pokropienie».
�278
279
Udział małej Taraski
'. .
.
.
w procesji sw. Marty opisuje autor następująco'
,SW. Ma~ta Je.st czczona 2~ lipca: Jest to data odpowiadająca
według przy~
p~szcz.en . pewnych autorow koncowi jarmarku
w Beaucaire, miejsowości
lekząceJ medaleko Taraskonu. Procesja, która jest żobrazowaniem
legendy
u azuJe Jak ś
M t
.
.
,
.'
. w.
ar. ~ :lJ~rZmlła zwierzę czyniące wielkie spustoszenia
:r ok?l1~Y. ŚWIęta kro~I Je SWIęCO!1ąwodą (według innych autorów robi znak
. zyza 1 przewiązuje .lego szyję swoim pasem). Przebieg tej procesJ'i różni
SIę bardzo od cerem on"
. d .
.
.
.
11 panIe
zIałkowej. Pierwsza uroczystość jest insceni~~~~ą, przekładem; forn:alnym legendy, druga - o charakterze
religijnowym ~. ~rzeJ.aW1U]ą wieczną troskę o pomyślność czy też płodność
grupy wspołzYJąceJ.
silnie na formy legendarne i ikonograficzne pomimo że formy te posiadają
pewne swoiste cechy. Cechy legendarne
to genealogia, miejsce zamieszkania,
nazwa
smoka oraz interwencja
świętej. Cechy ikonograficzne posiadają
jeden ważny rys bestii, a mianowicie lwa ludożercy.
Cechy rytualne
stanowią
masywność
ciała monstrum,
rozwój
zwierzęcia, w którym widzimy dążenie do zastąpienia głowy lwa głową człowieka, a więc uczłowieczenie Taraski w obrzędzie, oraz agresja i podobieństwo z bykiem. Autor z całą stanowczością podkreśla zgodność takich
cech, jak agresja, spustoszenia i ludożerstwo; pierwsza jest odpowiednikiem drugiej, występującej w legendzie, i trzeciej, charakterystycznej
w ikonografii. Analogie do byka (Tara ska ziejąca ogniem i Taraska dotknięta
przynosi szczęście) oraz cecha lwa ludożercy wprowadzają składnik południowośródziemnomorski,
który wyróżnia monstrum taraskońskie od smoków
z innych okolic francuskich.
.Autor .badając l e g e n d ę oparł się na żródłach ustnych i pisanych.
DWIe ankIety
wpro",,:a~zone do zbadania
tradycji
ustnej
dostarczyły
danych dotycząCYC~ mieJsca zamieszkania monstrum, określiły jego charakte~ (kro~Od}:I,. wą~. amfibia, stonoga) oraz wypowiedziały
się na temat
dZlałalnoscl SWlętC].
. Źródła Pis.ane łącz~. św. Martę z życiem Marii Magdaleny i Łazarza,
ktorzy przySzl~ z Betanll do Prowansji, by szerzyć tutaj ewangelię w czasach aposto.l:"klch. Re:ikwie św. Marty odnaleziono w Taraskonie w 1187 r.
Nowy kOŚCIOłbył poswięcony
. 1197 . l'1T' d
.
.
.
. .
w.l.
nlę zy rokiem 1187 a 1212 albo
1221, pOJa w13 Się .J~den ·opis życia św. Marty - drugi między 1250 a 1300 T.,
prz) Pis~wany mIejscowym pisarzom taraskor.skim. Najstarsza legenda poc~o~zeTI1a taraskor.skiego (początek XIII w.) dostarczyła portretu zwierzęCIa l danych dotyczących działalności świętej.
Analiza wszystkich tekstów, po·czawszy od XIII waz' d XX
t . d"
.
.
o
w. poWIel" zlła fakt, ze Taraska różni się swoim wycrlądem od smoko'w c
' ..
'"
.
b
.
.'
eremonlJnyc h pozasrodzlemnomorskich
co potw;erdza
tak'
.k
.
Tarask'
t·
..'
,,
ze l - o n o g l' a f l a.
a "'?S .ępuJe w rzezble, w malarstwie i w grafice bądź sama, bądź
razem z~ SWlętą. Je] wyobrażenia zachowały się również w medalionach
ta~askerow, w ozdobach noszonych na łańcuszku przy zegarku, w przedmIOtach z bazaru oraz na monetach, pieczęciach i herbach z pierwszej
połowy XIIIw.
.
:
.
1
Omówie~ie wyobrażeń Taraski w sztukach plastycznych stanowi cieka'Wą pO~YCJę omawianej publikacji
i podkreśla fakt istnienia w sztuce
Prowa.ns]1 pewn.ego .tyPU lokalnego Taraski, który ulegał silnie wpływom
postaCI rytualnej zWIerzęcia. Znamienny rys wyobrażenia lwa pożerającego
czło':leka łąc~y Taraskę ni~. tylko ze sztuką romańską. DalszYch związków
nalezy sz~ka.c w archeolog\1 Prowansji oraz innych ziem leżących wokół
Morza Środzlemnego.
Po yrzeprowadze~iu
badań nad obrzędem, legendą i ikonografią autor
podkresla
w z a k o n c z e n i u łą
...
k
.
..
.
."
. . cznosc, Ja a IstmeJe między postacią
l ytualną,
OpIsamI legendarnymi
l wyobrażeniami
plastyczny
. T
k'
Po t·
t l
mi
aras l.
s ac ry ua na, niezmienna w ciągu ostatnich kilku wieków, oddziałała
.~
..
.:.
Taraska, jak wynika z powyższego, jest istotą złożoną, syntezą trzech
wyobrażeń występujących
w obrzędzie, w legendzie i w ikonografii, tj.
człowieka, smoka i lwa. Następnie Dumont wspomina a interpretacji
smoków u autorów dawniejszych, którzy szukali niezgodności między obrzędem
i legendą, .gdy tymczasem on sam wykazuje związek między nimi i rozpatruje obrzęd i legendę jako całość.
Istnieje pozorna sprzeczność między Taraską w obrzędzie a Taraską
w legendzie. Cechą zasadniczą Taraski legendarnej jest jej siła niszczycielska, gdy natomiast śV'{ięta uosabia dobro. W obrzędzie święta nie odgrywa
żadnej roli, a Taraska kryje W sobie dwoistość. Ta dwoistość polega na
wyzwoleniu poprzez cechę negatywną (brutalna agresja) cech pozytywnych
i dzięki nim staje się Taraska istotą przynoszącą dobro. Ten związek można
wyrazić w następującej formule: Taraiska rytualna = Taraska legendarna +
święta legendarna.
Pomimo że obrzęd i legenda nie przeciwstawiają
się
sobie, autor nie wie, jak wytworzyła się badana całość; nie wypowiada się
ostatecznie na temat pochodzenia Taraski, przyjmuje bowiem w pracy pevvne
granice chronologiczne, poza którymi kończy się jego etnograficzne ujęcie.
Historię topograficzną
i hydrograficzną
wraz ze studium toponomicznym
włącza autor do prehistor.ii badanego zjawiska.
W psychologizmie
i w teorii przeżytków magiczno-religijnych
szuka
autor czynników powodujących przetrwanie
form badanego zjawiska tradycji ludowej, zjawiska będącego dawnym obrzędem agrarnym. Natomiast
promieniowanie
i rozpowszechnienie
folkloru Taraski poza granice Francji,
do Włoch i do Hiszpanii, łączy z drogami pielgrzymek i jarmarków w Beaucaire.
Praca Luis D u m o n t a La Tarasque jest cennym przyczynkiem
do
znajomości etnografii Francji.
Wanda
Gajz!erowa
�280
ENQU8TES DU MUSEE DE LA VIE WALLONNE,
naire Janvier-Decembre
1954, tome VII - 310 Annee,
60 ilustr., l mapa.
281
Bulletin-QuestionN0s 73-76, s. 128,
Czasopismo wychodzi w Liege, nakładem Musee de la Vie WallO'llne.
Dzieli się ono na dwie zasadnicze części: pierwsza zawiera większe artykuły
i opracowania, druga - notatki materiałowe, oparte częściowo na nadesłanych już. materiałach,
a wskazujące
korespondentom
tematykę dalszych
informacji.
Czasopismo jest bowiem głównie przeznaczone
do utrzymywania kontaktu z siecią korespondentów-informatorów
w terenie. Wysoki
poz:om artykułów wskazuje, że są to raczej zbieracze-amatorzy,
a nie informatorzy terenowi; ich informa·cje uzupełnione
poszukiwaniami
archiwalnymi i literaturą
stanowią główną bazę źródłową prac. W opraco,waniach
największy
nacisk położono na stronę językową
zagadnień,
wnioskując
przede wszystkim z ustalenia zasięgów i etymologii nazw miejscowych.
W dziale pierwszym (Pożywien:e.
Sztuka ludowa. Drobne przemysły
lokalne) Maurice A. Arnould w artykule Zdobienie bulek pieczonych na Boże
Narodzenie w Hainaut (Les Gateaux de NoeL et leur Decoration
en Hainaut),
s. 1-74. zajmuje się zwyczajem wypiekania i spożywania specjalnych bułek
na Boże Narodzen:e. zwyczajem zdobienia tych bułek jedną lub trzema
.plakietkami polichromowanymi
z glinki oraz techniką wyrobu tych plakietek. Zwyczaje te, obecnie z:anikają'ce, datują się z ok. XVII w. Artykuł
ustala zasięgi występowania
tych zwyczajów oraz zasięgi i pochodzenie
związanych z nimi nazw na terenie Walonii i opisuje technikę wyrobu
plakietek
służących do zdobienia omawianych
bułek. Autor porządkuje
nazwy bułek w kilka zasadniczych grup i ustala ich zasięg na tle zasięgów
występowania
zwyczaju
spożycia ich. Wskazuje
przy tym na rozbieżność wynikłą z przeniesienia
nazwy wytworu na inne treści o pokrewnym
znaczeniu społecznym lub wskutek nadawania wytworom nazw wtórnych,
pochodzących od ich cech zewnętrznych.
Tradycyjne
bułki (cougnou) wypierane są ostatnio w związku z upowszechnieniem
się pieczywa pszennego
przez bardziej luksusowe pieczywo świąteczne. Mechanizacja
i stand art yzacja piekarń przyczynia się do zaniku antropomorficznego
kształtu tych
bułek, nawiązującego
do wierzeń, związanych z Bożym Narodzeniem.
Jeżeli chodzi o plakietki służące do zdobienia tych bułek nazwy ich
łączą się albo z tym, co przedstawiają,
albo z ich kształtem. Nazwy plakietek służą czasem do określania całych bułek.
Następnie. autor opisuje technikę wyrobu i zdobienia plakietek, omawia
rynki zbytu i ich zapotrzebowanie
pod względem ilościowym i estetycznym,
wskazując na uzależnienie wytwórców od ciągnących głó\\''1le zyski kupcówgrosistów. Fakt ten, zarówno jak i chałupniczy, w minimalnym stopniu zmechanizowany
charakter
produkcji,
prowadzi
do zaniku tego przemysłu
mimo utrzymującej
się w dość dużym stopniu popularności
jego wytworów wśród ludu.
Praca, oparta głównie na materiale
językov;-ym, rzuca mało światła
na rozwój zwyczaju w jego historycznym
uwarunkowaniu.
Wyjaśnienie
genezy zwyczaju oparte jest prawie wyłącznie na etymologii nazw. Nie
rozwinięte pozostają problemy zaniku tych zwyczajów wskutek industrializacji i centra,uzacji oraz problem, o ile tego rodzaju rękodzieła przechowują
stare elementy sztuki ludowej w dobie industrializacji.
W dziale drugim, - Uroczystości, mieści się praca Josepha R o l a n d a,
Wojskowe
eskorty i procesje (Escortes mHitaires
et Processions, s. 75-93) ..
Autor omawia zwyczaj eskortowania
procesji przez honorową asystę wojskową lub uformowaną w tym celu straż honorową (znany do dziś w wielu
krajach). Zwyczaj ten wywodzi się ze średniowiecza,
kiedy tego roozaju
wystąpienia stanowiły jedyną rozrywkę. "Liczne, najbardziej ludowe i malownicze zwyczaje współczesne
zrodziły
się z końcem
średniowiecza
w epoce, w której życie wspólnoty ludzkiej osiągnęło taki stopień rozwoju,
że człowiek miał realną wartość tylko o tyle, o ile należał do grupy społecznej ...
(s. 75. Świeckie
elementy
rozrywkowe
wchodzące
w skład
obrzędów religijnych giną w XVI-XVIII
w. wskutek krytyki reformacji,
jansenizmu i ośw~ecenia, a nawrót ich łączy się dopiero z romantyzmem.
Autor zwraca uwagę na nierozwiązalność
problemu genezy takich zwyczajów, a w jeszcze większym stopniu - ioch znaczenia. Twierdzi, że relacja
uczestnika daje tylko jednostkowy, subiektywny
obraz, a próba wyjaśnienia
ewolucji społecznego znaczenia takiego zjawiska w czasie, choćby najbardziej logiczna, pozost1anie zawsze h'lpotezą. Omawianemu
zwyczajowi przypisuje autor znaczenie głównie honorowe - a nie obronne, związane z walkami relig:jnymi
w XVII w. Bliższe źródła zwyczaju widzi on w formie
oddawania honorów przez wystrzały i przebieranie
się oraz w kulcie Napoleona, którego mundury
noszą przeważnie
straże honorowe.
Zwyczaj
utrzymuje się dzięki chęci wyróżnienia
się młodych, a nostalgii za mundurem starszych.
Na marginesie
bogato ilustrowanego
zestawienia
opisów źródłowych
sformułowanych
zostało kilka ciekawych uogólnień. Uderza w nich jednak
idealistyczne przypisywanie
zbytniego znaczenia faktom świadomości i brak
rozpatrzenia
szerszego kontekstu
czynników
historycznie
warunkujących
istnienie zwyczaju.
.
W części - Zawody i Rzemiosła - zamieszczona jest praca Willy B a l:
Wyrób lańcuchów
w JamiouLx
(La Fabrication
des Chaines ó. JamiouLx,
s. 94-104). Jest to dokładne, ilustrowane zestawienie opisów i nazw lokalnych urządzeń, narzędzi, wytworów i technik ręcznego wyrobu łańcuchów.
Dane uzyskane zostały od jednego z ostatnich przedstawicieli
starej dynastii miejscowych tchinneti,
tj. rzemieślników trudniących
się wyrobem łańcuchów. Praca ta, prawie pozbawiona dociekań genetycznych
i historycznych, ma głównie charakter materiałowy.
Interesująca
rubryka
Nasze Ankiety (Nos Enquetes, s. 105-127), daje
H
�282
283
pojęcie o kontaktach czasopisma ze zbieraczami i informatorami
w terenie.
Są tu publikowane wzmianki podsumowujące pewien etap badań nad jakimś
zagadnieniem.
Wskazują one problematykę
i zwracają się do informatorów w terenie z prośbą o wypełnienie
dostrzeżonych
luk w materiale
źródłowym. Każda ze wzmianek, podobnie jak i artykuły, zaszeregowana
jest wyraźnie do jakiegoś działu kultury. Ciekawa jest zwłaszcza wzmianka
o kiju z kolcem, służącym do poganiania wołów, który w niektórych okolicach zaopatrzony bywa na <lrugim końcu w łopatkę do oczyszczania odkładnicy z oblepiającej
ją ziemi, spełniając funkcje tzw. w niektórych
okolicach Polski istyka.
Zeszyt kończy się apelem do informatorów o nadsyłanie opisów wszelkich zaginionych lub ginących zjawisk kulturowych,
zwłaszcza znanych
im beZipośrednio.
Krzysztof
Kwaśniewski
PAUL RIVET et GEORGES DE CREQUI-MONTFORT,
B i b li o g r ap h ie de s l a ng ue s a ym a r a et ki c ua, \Col. 2 (1876-1915), ipublie
avec Ie concours du Centre National de la Recherche Scientifique. Paris.
1952, s. 656. - VoL 3 (1916-1940), publie avec Ie concours du centre National de la Recllerche Scientifique et avec l'aide de l'Unesco, sous les
auspices de l'Union Internationale
des Sciences Anthropologiques et Ethnologiques. Ouvrage honore par l'Academie des Inscriptions et Belles-Lettres
(Prix Loubat), Paris. 1953. s. 783. - Universite de Paris. Travaux et Memoires de l'Institut d'Ethnologie, LI. - PaTis Institut d'Ethnologie, Musee
de I'Homme, Palais de Chaillot, Place du Trocadero (l6e).
Pierwszy tom monumentalnej
bibliografii druków i rękopisów dotyczących języków aymara i kicua (kiczua) omówiłem już w t. XLI "Ludu"
(1954, s. 961-965). Tam scharakteryzowałem
również znakomitą metodę
naukową autorów, która na tym samym poziomie utrzymana jest w dwóch
następnych
tomach dzieła, obejmujących
bibliografę
z lat 1876-1940.
W -okresie tym uderza gwałtowny wzrost ilości pozycji bibliograficznych
w porównaniu z okresem poprzednim, co uwydatnia następujące zestawienie:
Okres
1540-1800
180.1-1875
1876-1900
1901-1925
1926-1940
Ilość pozycji
bibliograficznych
190
296
523
903
1090
Postęp ten jednak jest raczej ilościowy niż jakościowy, prace bowiem
z lat 1876 do 1940 mają na ogół ten sam charakter co druki z lat poprzed-
,'I'
ł
,"
nic~ .. ~amy tu więc teksty wydawane w języku kićua lub aymara, w lwiej
CZ~SCIJednak są to tylko przekłady różnych opracowań ka'tolickiego katech~zmu. oraz .kat.olickie pieśni i poezje religijne. Od początku XX w. zaczynaJą Slę pOJawlać w większej ilości przekłady Ewangelii
i innych części
Nowego Testamentu,
wydawane przez Sociedad Biblica Americana (NewYork). W 1901 r. ukazał się w Buenos Aires przekład na język kicua Ewangelii św. Jana i św. Łukasza oraz List św. PawIa do Rzymian,
w 1904 r.
wydano Ewangelię św. Mateusza, a w 1917 r. Ewangelię św. Marka. W 1923 r.
uk~~ał! się wszystkie cztery Ewangelie razem w języku kicua. Pojawiły się
dose llczU1e nowe wydania i przekłady na różne dialekty kićua. Gorzej
przedstawm Slę sprawa przekladów na język aymara, którego znaczenie
W. XX, w~ coraz bardziej
się zmniejsza wskutek ekspansji kićua i języka
hlszp~nsklego.
Tłumaczenie
Ewangelii
św. Łukasza z 1829 r. zostało ponaWDle wydane 'W latach 1898, 1910 i 1921 a w 1929 r. wychodzi przekład
aymara Ewangelii św. Marka. Inne teksty to broszury polityczne (np. przekład kicua przemówienia prezydenta Republiki Peru Leguia z 18 styczniu
1930 r.) oraz broszury i powiastki antyalkoholowe.
Ważniejsze od nich są
~eksty ludowe (pieśni, bajki, legendy) spisane w języku kicua i aymara
I wydane przez etnografów.
Drugą wielką grupę stanowią prace naukowe pisane głównie po hiszpań~ku a ~otyczące języków kićua iaymara.
Są to liczne gramatyki, słowniki
l rozmowki
o celach praktyczno-dydaktycznych.
Przedstawiają
one różne
dialekty tych języków, do dziś dnia bowiem nie wytworzył się ogólny (literacki) język kicua, nie mówiąc już o aymara. Wspomnieć trzeba o cennych
pracach. poświęconych naze\\1Jlictwu Ekwadoru, Peru i Boliwii, wywodzącemu Slę w ogromnej części z kićua i aymara, o pracach omawiających
wpływ tych języków na słownictwo języka hiszpańskiego Ameryki Polud.niowej, o Hcznych pracach bibliograficznych
oraz o rozprawach filologIcznych dyskutujących
głównie problem powstania dra,matu Ollantay.
~aton:iast .~a ogół bez wartości są prace poświęcone problemowi powstania
Językow kIcua i aymara.
Na .po~st~wie ~ej niezmiernie sumiennej, wszechstronnej, pełnej i precyzYJneJ blb~lOgraf1i zestawionej przez P. Rivet i G. de Crequi-Montfort
(cenne są zwłaszcza krótkie streszczenia i omówienia prac podawane przy
~ażdej niemal pozycji) możemy stwierdzić, że do 194'0 r. nie było właściwej
~Iteratury kicua iaymara,
ani też opartego na nowoczesnych podstawach
Językoznawstwa badającego te języki.
Tadeusz
Milewski
"PAPERS OF THE MICHIGAN ACADEMY OF SCIENCE ARTS AND
LETTERS" L. A. WHITE, E t h n o g r a p h i c n o t e s o n S ~ n d i a p u eb l o, 'N e w M e x i c o, vol. 31: 1945, Published 1947, s. 215-222.
Jest to garść luźnych informacji etnograficznych
dotyczących puebla
Sandia znad Rio Grande. Osada ta, która w 1930 r. liczyła 115 mieszkań-
�284
285
ców, zamieszkana jest przez Indian Tigua. Obok Sandia tylko puebla Isleta,
Taos i Picuris mówią jeszcze obecnie językiem Tigua.
Sandia już w XVI w. weszła w styczność z Europejczykami
- obok
niej założył w 1540 r. swój obóz zimowy Coronado, w 1598 r. stała się kolonią hiszpańską, następnie wraz z Nowym Meksykiem włączona została
w obręb USA. Obecnie niedaleko osady przebiega linia kolejowa i szosa
automobilowa. Mimo tych starych i bliskich kontaktów z białymi, Sandia
jest naj zupełniej nieznana etnograficznie. Powodem tego jest w dużej mierze tajemniczość, z jaką Indianie znad Rio Grande, a szczególnie mieszkańcy Sandia, otaczają swoje obyczaje i wierzenia.
Autor prowadził
badania etnograficzne w pueblach Keresanv i tam
zebrał nieco danych odnoszących się do Sandia - sam w niej zresztą nigdy
ni.e był. Ponieważ jednak. jak dotąd, nie ma żadnych wzmianek w literaturze na temat kultury tego pueblo, zdecydował, że nawet te wyrywkowe
informacje mogą stać się pożyteczne dla nauki. Zebrane przez White'a
dane etnograficzne dotyczą organizacji społecznej wsi oraz częściowo jej
obyczaj owości.
Najciekawsza może jest dwoistość władzy w Sandia. Właściwe bowiem
rządy spełnia tu kacyk władający dożywotnio wiejską społecznością. Spełnia
on wszelkie funkcje zarówno religijne, jak i świeckie, łączące się ze starą
organizacją indiańską. Obok niego, urzęduje zarządca wyznaczony przez
kacyka na okres roczny, który zajmuje się sprawami, jakie wynikły dla
Indian w związku z przybyciem białych. Jest on niejako ambasadorem swego
pueblo w kontaktach
z białymi (władzą administracyjną.
kościołem, handlarzami itd.), równocześnie zaś reprezentuje
władzę białych na terenie
wsi. Zarówno kacyk, jak i rządca mają swych pomocników, wśród których
największym znaczeniem cieszy się wódz wojenny, główny pomocnik kacyka
wyznaczany przez niego również na rok.
Wśród ceremonii, o których pisze White, naj obszerniej omówione jest
organizowane przez wodza wojennego zimowe uroczyste polowanie na króli1d, w którym bierze udział cała osada, bez względu na płeć i wiek.
CH. S. BRANT, P r e l i m i n a r y da t a o n T e s u q u e
N e w M e x i c o, vol. 34: 1948, Published 1950, s. 253-259.
puebl
0,
Artykuł Branta jest przygotowaniem do dalszych studiów nad pueblem
Tesuque. Autor stwierdza, że jakkolwiek znajomość etnografii południowozachodnich Stanów Zjednoczonych znacznie postąpiła, to jednak są tam
jeszcze spore luki. Do najmniej znanych należy region Rio Grande, gdzie
dotąd żyje wiele jeszcze zupełnie nie badanych szczepów i istnieje wiele
przez etnografa nie odwiedzanych osiedli.
Jednym z nich jest pueblo Tesuque, którego mieszkańcy mówią językiem tewa, używanym prócz tego jeszcze w 4 pueblach: San Juan, Santa
Clara, San Ildefonso i Nambe. Tesuque leży na wschodnim brzegu Rio
Granda, 9 mil na północ od miasta Santa Fe. Zostało ono zupełnie zniszczone w 1680 r. w czasie powstania Indian przeciw Hiszpanom i następnie
odbudowane w odległości 3 mil od poprzedniego położenia.
Autor zadał sobie trud zebrania wszelkich wzmianek w literaturze i archiwach, jakie dotyczą tego pueblo. Na ich podstawie udało mu się z grubsza naszkicować dzieje Tesuque, zmiany populacyjne od 1790 r. i przyczyny
wahań (epidemie), główne zarysy struktury gospodarczej i społecznej, kontakty z białymi.
Podstawą
gospodarki
jest tu uprawa
roślin, głównie
kukurydzy.
Rozwinęło się tu również garncarstwo, które z czasem uległo skomercjalizowaniu (Indianie dostarczają
na wielką skalę swych naczyń do Santa
Fe i turystom zwiedzającym Nowy Meksyk). Mimo tych przemian gospodarczych wszyscy autorzy podkreślają ogromną zachowawczość tej grupy.
Opierając się na dotychczasowych wiadomościach autor wyznacza niejako problematykę dla przyszłych badań. Twierdzi on, że ciekawe rezultaty
powinny dać szczegółowe badania terenowe nad komercjalizacją
garncarstwa w Tesuque, wkraczaniem pieniądza, nabywaniem
i przyswajaniem
różnych przedmiotów
wyrabianych
fabrycznie oraz nad wpływem tych
czynników na strukturę społeczno-religijną,
obyczajowość i ogólny system
wartości u Indian.
R. N. ADAMUS, Half
house:
a pithouse
in
n yon, vol. 35: 1949, Published 1951, s. 273-295, tabl. X.
Chaco
Ca-
W 1947 r. autor prowadził wykopaliska
archeologiczne
w kanionie
Chaco. VI urwisku podmytym przez wody, na głębokości ponad 5 m pod
dzisiejszą powierzchnią odkryto w połowie zniszcz.on':! ziemiankę. Na podstawie
badania
radioaktywności
węgla
wiek
został
określony
na
'100-740 r. n. e.
Po ustaleniu stratygrafii
autor przeprowadz.a analizę ZJl1alezionego wewnątrz ziemianki materiału; ceramiki, artefaktów z kamienia, muszli i kości,
wreszcie polepy ze ścian i dachu chaty. Niestety, omawiając ceramikę podaje tylko jej typy wedle nazw i symboli ustalonych w nie znanej nam
nomenklaturze
archeologicznej
amerykańskiej.
Opis materiału,
z wyjątkiem ceramiki, uszeregowuje autor nie wedle typów, lecz wedle poziomów,
na których go znaleziono, przy czym poziom najn!ższy stanowi podłoga ziemianki. Obszernie an.alizuje on również polepę z odcisków drzewa, wnosząc,
z jakich bierwion zbudowana była chata (opisywane bowiem pomieszczenie
było półziemianką). Pracę zamyka podsumowanie wyników i analiza znalez;ska z punktu widzenia jego nawiązań do innych osad i ziemianek z tego
samego kanionu.
�287
286
B. J. ]\lliGGERS, The
Beal-Steere
f l' o m M a raj ó
i s l a n d, B r a z i l,
s. 193-213 + tab!. IV.
collection
vol. 31: 1945,
of
pottery
Published
1947,
Gdy archeologiczna przeszłość Andów i wybrzeży Pacyfiku jest stosunkowo dokładnie opracowana, atlantycka
część Ameryki Południowej
stanowi teren niemal nie tknięty przez archeologa. Głównym powodem tego zaniedbania
jest dziewicza wilgotna puszcza, pokrywająca
nieprzerwanie
ziem:e od stoków Andów po wybrzeże
Atlantyku
puszcza, która
zakrywa
wszelkie
pozostałości
dawnych
osiedli czy
cmentarzysk, uniemożliwiając jakiekolwiek badania powierzchniowe, a tym
samym natrafienie na stanowiska kulturowe. Tu i ówdzie podróżnicy i etnografowie natknęli się na dawne naczynia i przedmioty kamienne, najczęściej wymyte z brzegu rzeki. Są to jednak z zasady znaleziska pojedyncze
o nie dającej się uchwycić chronologii czy przynależności etnicznej.
Nieliczne prace wykopaliskowe
prowadzone były na terenach bezleśnych, ale i te poza kolekcjami, najczęściej ceramiki, nie przyniosły szczegółowych danych o życiu miejscowej ludności, nie pozwoliły ustalić chronologii (z wyjątkiem tych stanowisk, gdzie znaleziono przedmioty europejskiego pochodzenia - a więc wiadomo, że są to czasy po konkwiście) ani
powiązań dawnych kultur z dziś żyjącymi szczepami. Wykopaliska te prowadzili bowiem niefachowcy, bez znajomości nowoczesnych metod archeolo-·
gicznych.
Najbardziej znane. głównie z ceriuniki, dwa centra kulturowe dorzecza
Amazonki to Santarem u zlewu Amazonki i Tapajoz oraz wyspa Marajó
u samego ujścia Amazonki do Atlantyku.
Marajó leży prawie na samym równiku, ma 14000 mil kw. powierzchni
a w porze suchej wzniesiona jest zaledwie ok. 1 m nad poziom wody. Dlatego też w porze deszczowej bywa niemal w całości zalana, w porze zaś
suchej wysychają tam wszystkie strumienie i tylko większe rzeki i jezio·ra
zachowują swe wody. Jej północnocentralna
część to bagna; na zachodzie
pokrywają ją lasy, resztę porasta step parkowy, tu i ówdzie poprzerywany
wzniesionymi pagórkami.
Te właśnie, długie nieraz na paręset a wysokie na kilka metrów pagórki, stanowią przedmiot zainteresowania archeologów. Ich budowniczym
był lud, który tutaj wznosił swe osiedla i umieszczał cmentarze, chroniąc
je w ten sposób przed zalewem. Do dziś nie udało się ustalić ani jego chronologii, ani przynależności etnicznej, ani wreszcie powiązań z innymi ludami
przeszłości. Brak znalezisk europejskich świadczy, że kultura Marajó kwitła
przed przybyciem białych. Próbowano wiązać ją zrazu z Karaibami, potem
z Arawakami. ale obie koncepcje pozostały w sferze hipotez. Wreszcie porównanie ceramiki tutejszej z innymi znaleziskami dorzecza Amazonki
wskazuje wprawdzie na silne wpływy czy pokrewiel'Jstwa, ale nie daje
jasnego obrazu tych kontaktów. Porównanie kultury Marajó z kulturą San-
tarem wykazuje jednak duże rozmce między nimi. Marajó charakteryzują:
sztuczne pagórki, pochówek w urnach, naczynia bogato zdobione, figurki
gliniane, których nos i brwi mają kształt T lub Y, oraz tzw. tangas. Te
ostatnie to gliniane malowane trójkąty noszone przez kobiety jako odzież spełniające rolę "listków figowych". Natomiast Santarem nie ma sztucznych
pagórków ani pochówku w urnach, różni się też znacznie kształtem i sposobem zdobienia ceramiki.
W artykule swym Meggers, najlepsza dziś znawczyni tej kultury, daje
szczegółowe opracowanie bogatej kolekcji ceramiki
z Marajó, zebranej
jeszcze w 1871 r. przez uczonego Steere. Kolekcja licząca 50 całych naczyń,
60 skorup i fragmentów
naczyń, 12 części figurek i 5 tanga s zebrana
została na Pacaval, w jednym z najsławniejszych sztucznych pagórków znad
jeziora Arary (dziś już przeszło 100 pagórków jest znanych, na żadnym
jednak dotąd nie przeprowadzano systematycznych prac wykopaliskowych).
Po wstępie, w którym jest mowa o miejscu i sposobie znalezienia kolekcji, następuje jej opracowanie, wresz.cie próba powiązania z innymi znaleziskami ze wschodniej części Ameryki południowej. Ponieważ kolekcja
została zebrana bez uwzględnienia stratygrafii, autorka ogranicza się wyłącznie do jej opisu i klasyfikacji, przy czym określa je wedle sposobu
wykończenia i zdobienia powierzchni naczyń. Ceramika Marajó odznacza
się bogactwem technik zdobniczych. Obok naczyń malowanych występuje
ryt, którego linie są albo jednakie, albo głębsze i płytsze, szersze i węższe,
co daje ciekawe efekty artystyczne, ozasem tło ornamentu bywa usuwane,
przez co sam rysunek wychodzi plastycznie i robi wrażenie reliefu. Stosuje
się również żłobkowanie tła, a w rowki rytu wciera się barwne glinki.
W ceramice Marajó spotyka się kombinowanie różnych technik zdobniczych na tym samym naczyniu lub inną techniką zdobienie powierzchni
zewnętrznej, inną wewnętrznej.
Najczęstszym i najbardziej
charakterystycznym motywem jest spirala okrągła lub łamana, zamknięta w kwadracie, trójkącie, kole lub eHpsie. Relief i modelowanie antropomorficznych
i zoomorficznych głów spotyka się w zdobieniu kraJwędzi otworu naczynia
lub jako aplikację na jego powierzchni. Natomiast elementów roślinnych
nie spotyka się zupełnie ani w Marajó, ani w pozostałym rejonie Amazonki.
Niestety, kolekcje Steerego, jak i inne kolekcje przechowywane w muzeach Europy i Ameryki, ograniczają się prawie wyłącznie do ceramiki,
tak że o życiu i zajęciach ludności kultury Marajó dotąd nic pewnego powiedzieć nie można.
L. A. WHITE, M i s c e 11 a n e o u s n o t e s o n
p u e b los, vol. 32: 1946. Published 1948, s. 365-373.
the
Ker
esan
Autor, który szczegółowo i w ciągu wielu lat pracy terenowej badał
Pueblo. Keresan, publikuje tu luźne materiały, jakie nie znalazły miejsca
�288
289
w dotychczas przez niego wy{}anych monografiach i artykułach. Zebrane
one zostały w pueblo Sant.a Ana.
Są to częściowo materiały językowe, nazwy liczb, nazwy miejscowe,
terminy związane z chronologią (pory dnia, roku itd.), terminy związane
z wiekiem i płcią - częściowo językowo-etnograficzne.
Do tych ostatnich
należy najobszerniejszy
dział obejmujący wykaz minerałów rozróżnianych
przez Indian wraz z ich nazwami w języku Keresan oraz danymi co do ich
zastosowania w kulturze Indian, a więc np. nazwa minerału, jego przeznaczenie - dajmy na to do wyrobu farby, którą maluje się ciało wczasie
pewnych uroczystości, sposób spoTządzania tej farby itd.
Artykuł uzupełnia obszerny wykaz literatury przedmiotu.
Anna
Kowalska-Lewic/en
FUNK & WAGNALLS, Standard
Dictionary
Of Folklore,
M y t h o log y, & L e g e n d, v. 1, 1949, v. 2, 1951, New York.
Ogromny rozwój wiedzy i daleko posunięta specjalizacja w zakresie
poszczególnych jej dziedzin stworzyły w ostatnich dziesiątkach lat konieczność rozbudowy apara,tu informacyjnego. \V warunkach stale wzmagającej
się produkcji naukowej i z roku na rok rosnącej ilości publikacji pojawiła
.się potrzeba systematycznego
i możliwie wszechstronnego
informowania
uczonych o stanie i wynikach badań na całym świecie z dziedziny ich specjalności. Powstały specjalne czasopisma referatowe, coraz częściej zaczęły
się pojawiać drukowane bibliografie, encyklopedie, słowniki - już nie tylko
.obejmujące swoim zakresem daną wiedzę, ale poszcz.ególne jej gałęzi.
Gdy w 1846 r. antykwariusz
angielski William John T h o m a s użył
po raz pierwszy terminu Folklore, by zastąpić nim niezbyt udaną nazwę
starożytności ludowe (popular antiquities),
ówczesny stan ludoznawstwa nie
wskazywał na to, że 100 lat później nauka o wiedzy ludu rozwinie się do
tego stopnia, że w 1949 r. ukażą się w dwu różnych krajach na kuli ziemskiej dzieła encyklopedyczne o identycznym niemal tytule. W Holandii K. Ter L a a n, Folkloristische
Woordenboek,
w U. S. A. - F u n k & Wag n a II's Standard
Dictionary
Of Folklore, Mythology,
& Legend. Liczne
archiwa i muzea etnograficzne na całym świecie gromadzą dzisiaj w swoich
zbiorach przebogate materiały, setki towarzystw
naukowych zajmuje się
badaniami folkloru. W samych Stanach Zjednoczonych istnieje 25· towarzystw folklorystycznych,
a wydaje się około dwadzieścia
periodyków,
w pewnych zaś ośrodkach uniwersyteckich, np. przy Uniwersytecie w stanie
Indiana, dyskutuje się nad ułożeniem programu studiów obowiązującego
do uzyskania dyplomu doktorskiego z zakresu folklorystyki.
Słownik folkloru, mitologii i legend - F u n k & Wag n a II's Standard Dictionary
wydany pod redakcją Marii Leach - jest ostatnim słowem
amerykańskiej
wiedzy o folklorze. Prace przygotowawcze nad słownikiem
trwały 12 lat. Wśród współpracowników,
którzy weszli w skład zespołu
redaktorskiego
znajdują się najwybi\.niejsi etnografowie i folkloryści Stanów Zjednoczonych.
W liczbie tej na czoło wysuwa się kilku uczonych o rozgłosie światowym; dwaj z nich Stith Thompson i Archer Taylor są dobrze znani w Europie dzięki pracom, których przedmiotem jest literatura ludowa i folklor
krajów europejskich. Nad badaniami obydwu uczonych zaciążyła tradycja
szkoły fińsk:ej z jej formalistyczną metodą badawczą. Stith T h o m p s o n,
autor artykułów: Fairy tale (baśnie), Finnish Folklore, Folktale (opowiadania ludowe) Motij, type - jest kontynuatorem badań Antti-Aarnego nad
systematyką zasadniczych typów literatury ludowej. Przetłumaczył
i rozszerzył
oryginalną
pr'8cę fińskiego
badacza
(S. T h o m p s o n: The
Types of the Folktale.
A CLassification
and Bibliography.
Antti
Aarnes,
Verzeichnis
der Miirchentypen
translated
and enlarged,
Helsinki 1928),
a cztery lata później opracował
indeks wątków
literatury
ludowej
(S. T h o m p s o n: Motif-Index
of Folk-Litemture,
a classification
of narrative element in folk-tales,
ballads, myths etc., Helsinki 1932). Obecnie można
jnź mówić nawet o szkole T h o m p s a n a. Uczniowie jego skupiają się
w ośrodku uniwersyteckim
w Bloomington (Indiana University). Prace,
jakie wydali, interesują
nie tylko folkorystów, lecz również historyków
literatury:
'wystarczy wspomnieć: Motif-Index
of The Italian
Novella
in
Prose (Indiana University PubHcations, Folklore Ser'es, nr 2 Bloomington
1942), opracowany przez D. P. R o t u n d a, oraz pracę Thomasa E. S eb o e k nad zestawieniem wątków literatury irlandzkiej wczesnego okresu
(Motif-Index
of Early Irish Literature,
Indiana University Publications Folkloro Series, nr 7. Bloomington). Artykuły opracowane przez S. T h o m p_.
s o n a w pełni odzwierciedlają formalizm tkwiący w metodzie badawczej
szkoły fińskiej Karla Krohna i A. Aarnego. Opierając się na swoich oryginalnych badaniach nad motywami ustnej twórczości ludowej autor traktuje opowiadania ludu w oderwaniu od ich życiowego i historycznego kontekstu, poddając bogatą w swoich przejawach
emocjonalnych
twórczość
sztucznej klasyfikacji. Swoją systematyką
szufladkującą
bogaty i różnorodny materiał w cyfrowo oznaczone działy, poddziały, grupy i podgrupy,
autor nie tylko oddala nas od ideowego rozumienia utworu, ale często
uniemożliwia zorientowanie się w. tym arytmetycznym
labiryncie. Klasyfikacja T h o m p s o n a została przyjęta w słowniku jako podstawa przy
oznaczeniu wątków prozaicznej literatury ludowej.
Archer
T a y lor,
profesor
Uniwersytetu
w Berkeley
(California
University) jest obok S. Thompsona drugim wybitnym badaczem znanym
również w Europie. Badania jego nad zagadkami i przysłowiami zyskały
mu szeroki rozgłos, szczególnie Bibliography
of Riddles, Helsinki 1939; The
Literary
Riddle before 1600, Berkeley 1949; The Proverb, Cambridge, Mass.
1931 (Index F. F. Communication nr 113).
Jako współautor słownika Taylor zamieścił w nim artykuły: Germanie
19 "Lud" t. XLIII
�290
291
o dużej wartości ze względu na przejrzyste opracowanie i bogatą
bibliografię do poszczególnych zagadnień, oraz Proverb
(przysłowie). Do
przysłów autor włącza: cliches (zwroty utarte),priameL,
blason populaire
(terminy i zwroty symbolizujące lub charakteryzujące
narody, kraje i ich
przedstawicieli - np. Merry England, La belle France, Bache, John Bull,
Marianne
itp.), oraz bardzo ciekawą odmianę, tak zwane welleryzmy.
Termin wywodzi się od nazwiska jednego z bohaterów powieści Dickensa _
Sama Wellera. Ci, którzy czytali Klub Pickwicka, przypominają sobie pełn<:'1
humoru Wellerowskie ,powiedzenia w rodzaju: "Wszystko jest dobre, co się
dobrze kończy" - rzekł paw spoglądając na swój ogon: "Karzę ją dobrymi
słowami' - jak powiedział mąż ciskając Biblię w swoją małżonkę. Cechą
tej odmiany welleryzmu (autor odróżnia kilka typów) jest ich dwuczłonowy
układ, przy którym całość wywołuje efekt komiczny przez niestosowne
zestawienie poważnej sentencji z jakimś nie oczekiwanym zgoła obrazem
lub czynem. Na wzmiankę zasługuje rzadki i bardzo ciekawy typ przysłowia, tzw. priamel, o którym Taylor wspomina w kilku zdaniach. Gatunek
ten był szczególnie popularny w piętnastowiecznej
Norymberdze. Specjalną
monografię poświęcił mu Karl E u l i n g, Das Priamel bis Hans RosenpZiit,
Breslau 1905. Najprostszym przykładem priamelu jest powiedzenie hiszpańskie: "Italia para nacer, Franci'a para vivir, Espania para morir" _ Urodzić się we Włoszech, żyć we Francji, umrzeć w Hiszpanii!). Przesłanką,
z jakiej wywodzą się te trzy odrębne frazy, są optymalne warunki, jwkie
stwarzają wymienione kraje w trzech kolejnych okresach ludzkiego życia:
w dzieciństwie, w okresie dojrzałości i starości. Zakłada się tutaj łagodny
klimat Włoch, wesołość Francji i pobożność Hiszpanii. Innym przykładem
priamelu jest powiedzenie: "Anglia jest rajem kobiet, piekłem koni i czyśćcem służących".
folklore
słownika pochodzenia nieamerykańskiego.
Przebywał na Litwie do ostatnich
lat drugiej wojny światowej. W 1941 r. został wybrany na członka przybranego do Litewskiej Akademii Nauk, w 1942 r. był docentem folklorystyki
przy Uniwersytecie Wileńskim. W 1944 r. przeniósł się do Niemiec, gdzie
pracował między innymi (w 1946-1947 r.), jako profesor etnologii i folklorystyki przy Bałtyckim Uniwersytecie
dla "Dipisów" w Hamburgu.
Od
roku 1948 Balys przebywa w Stanach Zjednoczonych. Z bardziej znanych
w Europie
autorów
można by wymienić:
Melvilla
H e r s k o v i t s a,
znanego afrykanistę;
Boggs'a Ralpha
specjalistę
folkloru
iberyjskiego
i lahno-amerykańskiego
(artykuły: Materia.ls, Science & art of folklore,
Types and Classification
of folklore);
E s p i n osa
A u r e l i o,badacza
folkloru hiszpańskiego
i historyka
literatury
(artykuły: Spanish
ballad,
Spanish foLklore). O folklorze i mitologii
słowiańskiej
pisze Jak o b s o n
S vat a v a P irk ova. Od 1942 r. jej badania koncentrowały
się nad zagadnieniami folkloru czesko-słowackich
imigrantów w USA. Owocem tej
pracy było założenie przez nią Archiwum Folkloru Amerykańsko-Słowiańskiego i przygotowanie publikacji o folklorze czechosłowackim na terenie
Nowego Jorku i okolic.
Dłuższy artykuł o tańcu zamieściła Gertruda Kurath, o grach i zabawach Jerome Fried, o zagadkach Charles Francis Potter. Oprócz wspomnianych 5·0 "survey articles" na zawartość obu tomów składa się około 8 ty_
sięcy drobniejszych
artykułów.
One to głównie stanowią
o wartości
Słownika.
W jakim stopniu spełnia on zadania encyklopedii? Czy wyczerpuje w dwu tomach (1200 ss.) materiał, jaki od lat nagromadziła historia
kultury, etnografia, religioznawstwo?
Czy wreszcie ujmuje w sposób wyczerpujący całokszta,łt samej tylko wiedzy o folklorze? Odpowiedź stanie
się jasna, skoro zważy się trudności innych tego rodzaju encyklopedycznych
publikacji, które ukazały się w przeszłości. Jerzy i Alicja Gomme'owie
musieli zrezygnować z ambitnych planów wydania powszechnego słownika
folkloru. Po czterech latach uciążliwej pracy ich wysiłek został uwieńczony
wydaniem dwutomowego dzieła wypełnione.go tylko wiadomościami o zabawach dzieci w Angli:i i Irlandii (Alice B. G o m m e, Traditional
Games
of England, ScotLand ·and Ireland, London 1844-1898). Czterotomowy słownik wierzeń, obyczajów i folkloru ludów germańskich zajął H. F. Fei1bergowi 28 lat (M. F. F e i l b e r g, Biodrag til en Ordbog over Jyske Almuesmal,
Copenhagen 1886-1914), a świetny, lO-tomowy słownik Hanns B a c h t o l dS t a u b l i und Eduard
von H o f f m a n n - Kra y e r, Hand1Vorterbuch
des deutschen Aberglaubens
ogranicza się tylko do zabobonów niemieckich.
W przedmowie do Standard Dictionary
główny redaktor, Maria Leach.
zaznacza wyraźnie. że wydawcy nie stawiali sobie za cel danie wyczerpuJącego przeglądu zagadnie.t1. Przy wyborze przedmiotów kierowano się _
z jednej strony ich znaczeniem, popularnoŚCią, rozpowszechnieniem
_.
z drugiej zaś starano się dobrać rzeczy mniej znane, jedyne w swoim ro-
Artykuł A. T a y lora
zaopatrzony jest w bibliografię zbioru przysłów.
Na pochwałę zasługuje fakt, iż nie pominął w niej Katalogu
Ignacego
B e r n s t e i n a wydanego w Warszawie w 1900 r. Specjalną bibliografi,ę
dołączył Taylor do osobnego artykułu o welleryzmach; _ można by do niej
obecnie dodać jeszcze jedną ważną pozycję: pracę Karola Speroni o welleryzmach włoskich do końca XVII w., która się ukaz'ala dwa lata po wydaniu 22 t. słownika. (Charles S p e r o ni: The Italian
Wellerism
to the
end of the Seventeenth
Century,
University
of California
PubliClations.
FolklOl"e Studies, nr l, Berkeley & Los Angeles-London
1953).
Ogółem w obu tomach słownika zamieszczono 50 większych artykułów
kluczowych (Survey articles), których autorami jest 34 naj wybitniej szych
w swojej specjalności badaczy. Największą ilość artykułów napisał etnograf
i folklorysta litewski Jones B a l y s (Cheremissian
folklore,
Estonian folklore, Estonian
mythology,
Finnish
folklore
wspólnie z Thompsonem,
Finno
folk
_ .. Ugric peopLes, Latvian
song
and
mythology).
folklore
and mythology,
Balys jest bodajże
Lithua11ian
jedynym
folklore,
,
ze współautorów
II
�293
292
dzaju i niejasne. Źródłami, na h.-tórych si~ oparto, były naukowe periodyki,
monografie, pamiętniki, antykwaryczne
książki, rękopisy, zapisy etnografów i relacje ustne. Zawarte w przedmowie credo metodologiczne wyraźnie
zakłada eklektyzm, który będzie nadawał ton całemu słownikowi. "Książka
ta nie nawiązuje do żadnej folklorystycznej
szkoły, nie wypowiada się za
żadną metodą i nie zaleca żadnej teorii. Stara się reprezentować wszystkie
szkoły, wszystkie metody, wszystkie teorie przedstawiając
ich osiągnięcia
i dylematy".
Artykułem węzłowym, ilustrującym
poniekąd eklektyczne stanowisko
wydawców, jest zbiorowy artykuł o folklorze. Pisany przez dwudziestu autorów, podaje dwadzieścia różnych definkji. Wyraźnie zaznacza się tutaj
rozbieżność zdań w sprecyzowaniu priedmiotu
badań, i zakresu, jaki powinien on obejmować. Rozpiętość w określeniu folkloru rozciąga się od definicji szerokich, włączających również wytwory kultury materialnej (Barbeau, Taylor, Thompson), do folkloru rozumianego sensu stricto jako ustnej
twór·czości ludu ("przez folklor rozumie się różne formy artystycznego wyrazu, którego środkiem jest mówione słowo" Bascom). Przy podobnym
określeniu pozostają 'również G. Foster, G. Herzog, G. Kurath, R. Waterman. Smith Marian wyłącza z folkloru muzykę i tańce. Stanowisko "maksymalistów"
najlepiej
wyrażają
słowa M. Barbeau, który twierdzi, że
o folklorze również można mówić, "gdy matka pokazuje córce, jak szyć,
tkać, haftować [... J piec starodawny gatunek placka, [... J gdy wieśniak
idąc w ślady swoich ojców uczy syna, jak ma rozumieć znaki na księżycu.
orientować się w kierunkach wiatru, jak przepowiedzieć pogodę w okresie
zasiewów lub żniw [... J, gdy rzemieślnik na wsi pol{azuje czeladnikowi
sposób budowania stodoły, podkuwania koni [... J". Możemy mówić o folklorze, twierdzi Barbeau, ,.kiedykolwiek wi·edza, doświadczenie, umiejętność, mądrość, zwyczaje i praktyki czerpane z przeszłości są przekazywane
młodszemu pokoleniu przez starsze, bez odwoływania się do drukowanego
słowa lub wskazówek wiejskiego nauczyciela". Inny zwolennik tak szeroko
pojętej definicji folkloru, A. Taylor, włącza również ubiory, formy domów,
kształt narzędzi itp. Przy określeniu z<adań folklorystyki najwyraźniej
na
stanowisku formalistycznym
stoją A. T a y lor
i T h o m s o n. Do zadań
folklorystyki wg Taylora należy zbieranie, klasyfikowanie i interpretacja
przekazanego przez tradycje materiału. Już klasyfikacja materiałów częściowo zawiera - jak utrzymuje Taylor - ich interpretację.
Celem interpretacji
bowiem "jest wykrycie
źródeł pochodzenia,
sposób używama
i historia tych materiałów,
aby następnie określić i wyjaśnić drogi ich
rozprzestrzeniania
się i opisać ich stylistyczne
odrębności". Jest rzeczą
charakterystyczną,
że większość autorów zwęża pojęcie ludu i odnosi je
tylko do ludności wiejskiej. Typowym przykładem jest wspomniany Barbeau. Niektórzy z nich uważają folklor za forma inferior
w stosunku do
sztuki i tradycji uczonej.
·.is,'
11
...
E s P i n o sa widzi w folklorze przejawy mentalności człowieka pierwotnego (primitive).
P o t t e r podkreślając
inacjonalne
cechy folkloru
umieszcza go w sferze intuicji i instynktu. Artykuł o folklorze jest znamiennym przykładem
trudności. jakie n2ipotyka folklorystyka
amerykańska w określeniu swoich czołowych pojęć. Mimo niewątpliwych
osiągnięć
na drodze gromadzenia
i klasyfikowania
materiałów
rozmaitość często
sprzecznych z sobą i błędnych zaJożel1 uniemożliw;.a badaczom przedstawienie syntetycznego ujęcia zagadnień, nie mówiąc już o ich jednolitej
interpretacji.
Dlatego też artykuły metodyczne i zawierające interpretacje
są słabą stroną słownika. W przeważającej części artykułów autorzy ograniczyli się jedynie do opisu. Można by tu na przykład wysunąć zarzut, że
a,rtykuł o micie jest zbyt słabo opracowany i za krótki jak na słownik folkloru, mitologii i legend. Spośród wielu. uczonych, którzy przyczynili się do
badań nad teorią mitu, cytowani są jedynie Gemme i Lang. Ze zdziwieni·em
stwierdzamy brak niewielkiego choćby artykułu informacyjnego o etnografii
i religii. Szczególne niedociągnięcia Standard Dictionary
objawiają się przy
ocenie jego wartości ja.ko źródła informacyjnego o stanie folklorystycznych
badań. Wykazy ważniejszych pozycji bibliograficznych
są w wielu wypadkach niekompletne,
a najczęściej, zwłaszcza w drobniejszych
artykułach,
wcale ich nie ma. W artykule o folklorze estońskim Balys pominął ważnq
pozycję: Oskar L o o r i t s, VoLkslieder der Liven. Verhandlungen
der GeLehrten
Estischen
Gesellschaft,
28, 1936. Gertruda
Kur a t h w długim
19-stronicowym artykule o tańcach nie zamieściła ani jednej notatki bibliograficznej. W FoLkLorze Slowian, stosunkowo dobrze zaopatrzonym w bibliografię, ni·e zauważyłem monumentalnego,
blisko 4Q-tomowego zbioru
O. K o l b e r g a, Lud, jego zwyczaje ... Jest zaledwie podany pierwszy tom:
Pieśni Ludu polskiego.
Również nie włączono do bibliografii Pieśni ludu
Z. G log e r a (Kraków 1912), jednego z największych zbiorów pieśni polsldch. Wydawcy podnieśliby wartość Słownika,
gdyby poświęcili osobny,
większy artykuł folklorystyce,
ilustrujący
stan badań w poszczególnych
krajach, w którym umieściliby spis ważniejszych periodyków. podali wykaz ośrodków folklorystycznych,
zbiorów i bibliotek
specjalnych.
Jest
wprawdzie specjalny artykuł o muzeach, ale o dużych brakach i problematycznej aktualności (Odnosi się to do stanu z 1951 L, w którym został
wydany t. 2).
Stan polskiego muzealnictwa
ludoznawczego jest oparty na danych
z 1935 r. Do wiadomości o muzeach w ZSRR wdarła się pewna nieścisłość.
W a.rtykule jest wzmianka o Muzeum Ludów ZSRR w Moskwie. W 1948 r.
zbiory wspomnianego Muzeum zostały przeniesione do Leningradu, a Muzeum, wzbogacone o zbiory leningradzkie,
ot.rzymało nazwę: Państwowe
Muzeum Etnograficzne Ludów ZSRR. Przeglądając dane o muzealnictwie
inrtych krajów napotykamy luki nieraz ba·rdzo poważne. W jedena~~ostr~nicl>wym artykule obejmującym w porządku alfabetycznym 58 kraJow me
�294
295
znajdujemy
ani jednej wzmianki
Należało by wSDomniec' przy
, o, muzeach ludoznawczych
we Włoszech
<
naJmmeJ o dl. 'h
"
.
w Palermo, założonym przez Giuse
,~oc
n~Jw~ększych: o muzeum
sycylijskie), i o muzeum we FI
,~pe Plt~e (zaWIerającym bogate zbiory
,
orenCJl W spISIe zb"
,
me Uwzględnił Museum fur V"lk k'
1Orow szwajcarskich autor
unde
Volkskunde
w BaZYlei, które o
k
U~d Schweizerisches
Museum
Oceanii i Indonezji iest na 'd
ę l specJalme rozbudowanemu
działowi
Wydawcy nie p;winni
z oczo:O;V"'.ICh
miejsc w Europie.
wych ośrodków, jak archiwa B kP mlJac tak waznych dla badań naukosię jaskrawo w porównaniu'
ra kosobnego artykułu o archiwach odbija
Można by VI takim artykul
z ,sz:ro o opracowanym artykułem o muzeach,
,
e uJąc wykaz ważnie'
h b' .
ml,ędzy innymi archiwa pieśni ludow'ch'
,Jszyc
Z 1Orow specjalnych,
ChlV we FryburO"u czy M' d
),
Jak np. Deutsches Volksliederarlę zynalrodowe A h'
Muzeum Etnograficznym
w G
'
rc l\Vum Muzyki Ludowej przy
enevlle
Wybór szkków biograficznych
'bl'
'
rystach jest daleki od reprez,entat
o .I~ko ~tu najwybitniejszych
folklołalności obejmują
w przewa'
, y~nOSCl, WIadomości o ich życiu i dziu-k'
zaJąceJ wlekszośc'
bad
k'
.
t; Ich, skandynawskich
Nj.e~;
F
.. ,,I
aczy
raJow anglosa,
".."ec, rancJl Kraje
ł
"
k'
wane bardzo ubogo ~
.
'
s OWIans Ie są reprezentoz naZWIsk wybitn"
h
spotykamy ani jednego Nie
'd'
leJszyC folklorystów polskich nie
'
'
,ma za neJ wzmIank'
O K lb
sk lm, A. Fischerze i innych. Z b d
' : o , o ergu, S. Ciszewzamieścić notatki o Mikłucho Ma~ł:~ZY rOSYJskIch wydawcy ~owinni byli
czonym w badaniach nad C k
JU, Bogoraz-Tame
(szczegolnie odznazu czami) o ba'
l
rosyjskich
A. N, AfanasJ'ewie'
k<, '.
,aaczu udowych bajek i legend
,
, z u ramslnch o W H t'
WIelotomowych Materiałów .d t
"
.
,na
lUku ,redaktorze
o e nagrafIl Ukramy
k'
Bogactwo materiału
zgromad
- z czes Ich o J, Polivce.
zwala na jego dokładne prze
l~onego ,w obu tomach słownika nie poana lZowame Nie
"
przeglądnięciu
nasuwają się p
,",
mmeJ nawet po pobieżnym
że autor artykułu
o legendaerWnynehu~atgtlnatury krytycznej,
Wydaje się,
c
IS o ach ludzki h
'
(J. Balys), Dogheaded
people
' t
'.
,c
o pSIch głowach
miocie - lokalizuJ'e baWI'
'Jdes , l1ledos~atecznle zorientowany
w przedem po ame o pS1OO"łow h"
Łotwie (częściowo również na Litwie) " . '" , cac,
wyłącznie w Estonii,
rów, gdy tymczasem już Hez' d
' p~rownuJąc Ich do greckich centa u, ,
JO wspomma o hemik
mIenIa kynokephaloi
Starożyt ' G
' , ,
ynes, a Hekateus
wyKtesias dał nawet d~kładn'
n: r:cy umIejscowili ich w Afryce i Indiach,
loi (P a u l y S _ nr '
y OpIS połnocno-zachodnioindyjskich
kynokephaV> I S S O w a Real
Enc
l
..d'
wissenschaft
t. l : 1924 art 17. k'
yc ~pa Ie der Classischen Altertums-
d:t
~:e;:C:
WI'
b
,
q
,
,
.•..
yno
ephalOI)
Przeglądając
artykuły
związane
tem'a
.
"
o Fauście, IzoldZie, Królu Lirze Ri
,tyczme
z hIstOrIą literatury:
len~Pieglu i o wielu innych po~tacfa;:n k~~nkle'U' Rob~n .~oodzie, Till EuweJ, możemy żywić do autoró
t'"
e weszły do llteratury światahatera ludowego, jak Garo"an~U~reN~nsJe, ze pon:i~ęli tak popularnego bo'"
,le
ma rOW111ezwzm'
k'
'.,
Iegen d arnego Ossjana, Z rodzajó
1't
k'
,
Jan I o plesl1lach
w I era c tch nalezałoby umieścić artykuł
(
(} eposie (tym bardziej że poswlęcono osobne mIejSCe bylinom, balladzie,
noweli), a do artykułów
o baśniach
fabliau
czy moralizing
tales dodać
osobną, chociażby krótką notatkę o średniowiecznych
exempla,
Można by
uczynić jeszcze szereg innych, mniej lub więcej istotnych uwag, jak np,
że w porównaniu z tańcami gry i zabawy potraktowane
są mniej dokładnie, że wśród licznych artykułów o tańcach nie dostrzegamy kankana ani
gavotte, że w mitologii babilońskiej
pominięto takie postacie, jak Enkadu
i Etanu, itd" itd, O wiele istotniejszym
zarzutem, jaki nasuwa się przy
ogólnej ocenie Standard Dictionary,
jest nierówność i często rażąca dysproporcja, z jaką lautorzy potraktowali
folklor poszczególnych krajów i ludów,
W przedmowie
Maria Leach nadmienia,
że mitologia i religia grecka
i rzymska zostały potraktowane
bardziej powierzchownie
z uwagi na to, że
są ogólnie znane,
Nie dziwimy się też zbytnio, gdy w Słowniku
nie spotkamy Hekuby
czy innych postaci mitologi'cznych, Natomiast ze słów zamieszczonych przez
redaktora na samym początku wstępu wynikałoby, że jakkolwiek
słownik
nie wyczerpuje ogromu zagadnień, to jednak jest reprezentatywny
i w tym
znaczeniu uniwersalny,
Niestety, nawet po pobieżnym przejrzeniu
zawalrtości obu tomów musimy stwierdzić niedokładności
i luki. Folklor niektórych ludów potraktowano bardzo powierzchownie,
innych zaś opuszczono, Poważny brak stanowi pominięcie kultury ludowej narodów kaukaskich, folkloru ludów zamieszkujących
Syberię, rejony podbiegunowe
i obs~ary środkowej
Azji.
Gdy o Baskach Maria Leach napisała dłuższy artykuł, nie ma w ogóle
wzmianki o Ainosach - ludzie niemniej
ciekawym z punktu widzenia
etnografii i antropologii.
Najdokładniej
i najwszechstronniej
jest opracowany folklor Ameryki Północnej, zarówno ludności białej, jak i Murzynów
oraz Indian. W sz,eregu artykułów zaznacza się jednostronność,
z jaką traktowany jest dany przedmiot - np, artykuł o rymowanych
kołysankach
(nursery
rhymes)
obejmuje tylko materiał Stanów Zjednoczonych,
a zbiorowi bajek murzyńskich,
Wuj Remus (Uncle Remus), poświęca się trzykroć
więcej miejsca aniżeli Baśniom z tysiąca i jednej nocy, Folklor słowiański
potraktowany
jest mniej dokładnie od germańskiego, nie mówiąc już o tym,
że nie zamieszczono osobnych artykułów dla poszczególnych krajów, Ciekawa jest proporcja pod względem ilości miejsca poświęconego artykułom
syntetycznym:
folklor hiszpański zajmuje 11 s,, francuski 9 s,, fiński 7 s"
litewski 2, germański 6, słowiański 3112 s, plus 21/2 s, bibliografii. W Folklorze słowiańskim
autor nie wspomina ani słowa o folklorystyce radzieck;ej,
której podstawy stworzyła materialistyczna
konc,epcja Gorskiego t, a wg której twórczość ludowa powstaje w ścisłym związku z pracą i jest w swej
istocie realistyczna,
g
\ Maksym G o r k i, O titieraturie,
Moskwa 1935, s. 366; patrz
k t, Etnografia radziecka,
Lud t. 39 : 1952, s. 10.
te~ E. F r a n k o w-
�296
,
\
.
297
W obu tomach poloników jest tak niewiele, że można wyliczyć wszystkie według kolejnych haseł słownika: Bogarodzica, Chelm ("miasto w pobliżu Lublina, którego mieszkańcy - W folklorze żydów europejskich _
cieszą się tradycyjną
sławą głupców, por. Gotham"), Kujawiak,
Mead
(miód : legenda o Piaście) Mazurka, Polka, Szopka, Turoń.
Niektóre wiadomości o tańcach polskich są błędne, np. w artykule
Dance w spisie narodowych
tańców polskich figuruje kamari1iskaja
jeden z najbardziej
popularnych
tańców rosyjskich.
Zbójnicki
'albo tzw.
drobny,
tańczony przez górali na Podhalu, został zaliczony do tańców
ukraińskich. Obok tak dobrze znanych i popuhrnych
tańców, jak kujawiak,
oberek. krakowiak, mazurek, znalazł s:ę również tajemniczy rejdovak. Mazurek potraktowany
jest na szerokim tle porównawczym - według autora
wpływ jego wyraźnie zaznacza się w niektórych tańcach meksykańskich (!).
Mimo licznych większych lub mniejszych niedociągnięć i braków Standard Dictionary
jest użytecznym źródłem informacji nie tylko dla etnografów, ale również i dla historyków kultury w ogóle. Bogactwem swoim obejmuje szeroki zakres wiadomości o rozmaitych wierzeniach
i podaniach,
o bóstwach, demona'ch i istotach nadprzyrodzonych,
o pieśniach ludowych,
balladach, rymach, uroczystościach,
obrzędach, czarach itd. Wiadomości
a folklorze różnych ludów obejmują swym zasięgiem 'przedmioty codziennego użytku, części ciała, zwierzęta, rośliny, minerały, gwiazdy itd., itd. Dla
mieszkańca Europy słownik może przedstawiać dużą wartość jako kopalnia
wiedzy o folklorze Ameryki Północnej. Szczególnie interesujące i cenne są
wiadomości o folklorze klasy pracującej w USA (zwłaszcza artykuł ,.industrial lore"), lud!1Ości m'ejskiej i Murzynów. Artykuły napisane są jasno,
interesująco, często w tonie gawędz.iarskim, a bogata treść zawarta w Słowniku sprawia, że wypełnia on warunki utile cum dolce. Szkoda tylko, że nie
posiadamy indeksu, który ukazał się osobno jako uzupełnienie do 1 i 2 t.
Standard
stać na pierwszy plan. Według Brahmanów
jest on początkiem wszechrzeczy; stał się ofiarą i z ciała jego powstał wszechświat. Kim jest Pradżapati,
jakie jest jego pochodzenie? Tymi problemami zajął się w ,powyższej rozprawie Macdonald. Punktem wyjścia dla niego było stwierdzenie
przez
Paul Musa w dziele Borobudm,
Hanoi 1935, że Pradżapati
wywodzi się
z niearyjskich
warstw Indii i początku mitu należy szukać w obrzędach
agrarnych. Macdonald zajął się tym problemem. oparł się na bogatej literaturze porównawczej, wykazując, jak głęboko w kręgu austro-azjatyckim
tkwi mit, że z ofiary ludzkiej bierze początek nowe życie. Przytacza mity
z Indonezji, Nowej Gwinei i Polinezji, według których z ofiary ludzkiej
powstalo życie roślinne. Według mitu birmańskiego
ród ludzki powstał
z zab'cia i poćwiartowania
dziecka, jedynej pary ludzkiej, jaka pozostała
po potopie, brata i siostry. U lVIiao mamy również podanie, że z jednej pary'
ludzkiej pozosta,łej po potopie, brata i siostry, rodzi się dziecko w postaci
jaja. Z cząstek pokrajanego
jaja powstały dzieci w liczbie nieskończonej.
W ten sposób ziemia s:ę znowu zaludniła. W Chinach nie mamy mitu łączącego powstanie świata z ofiarą jakiejś istoty ludzkiej, ale późniejszy tekst
anty taoistyczny z 570 r. n. e. opisuje, jak Lao-tseu wzmocnił świat przemieniając swoje ciało. Oko prawe stało się księżycem, lewe słońcem, głowa
górą, broda planetami, kOŚci smokami, c:ało czworonogami itd. Na obszarze
himalajskim
w Sikkhimie spotykamy się z legendą o zamordowaniu
demona, który prześladował ludzi. Z ludzi, którzy brali udział w zabiciu jego
i ćwiartowaniu jego ciała, powstały rodziny szlacheck~e. Z kawałków ciała
i kości rÓŻnego rodzaju muchy, osy i moskity. W Tybecie zachodnim
mamy legendę o demonie, po zabiciu którego z części ciała jego powstały
zamki, góry, ziemie itd. Stwierdzen:e więc Musa, że początków mitu o Pradżapatim trzeba szukać poza obrębem aryjskim, znajduje peIne potwierdzenie.
Przekonanie, że ofiara ludzka przynosi z sobą nowe życie, istniało nie
tylko w sferze wiary, ale realizowano je w praktyce. Jeszcze sto lat temu
wśród niektórych pierwotnych
szczepów Indii Centralnych
istniała ofiara
meriah. We wsi na placu ofiarniczym
przywiązywano do słupa człowieka
i każdy z mieszkańców wyszarpawszy kawał jego ciała, biegł z nim szybko
na swoje pole i zakopywał tam. Celem ofiary było połączenie z.iemi, która
jest pierwiastk:em
żeńskim, z ciałem mężczyzny i wzmożenie w ten sposób
jej urodzajności. Jedn3k Macdonald kwestionuje
twierdzenie, że obrzędy
agrarne mogą nam wyjaśnić ten mit. Według niego należy sięgnąć o wiele
głębiej niż w obrzędy agrarne, mianowicie do obrzędów związanych z polowaniem. W nich główną rolę gra akt poćwiartowania
ofiary (ofiarą jest też
Pradżapati w Indiach). Istota obrzędu polega na tym, że ofiarę dzieli się
międzY' członków wspólnoty według pewnej hierarchii. Mamy szczegółowe
studia dotyczące tego zwyczaju z terenu Afryki i Birmy. Przez spożycie
ofiary dochodzi się do identyczności z nią. Pradżapati jest ofiarą, z którego
Dictionary.
Ryszard
Szczepański
A. W. MACDONALD, A p r o p o s d e P l' a j a p a t i, .,Journal Asiałique", t. 240 : 1952, s. 323-338.
Najstarszym
dokumentem
historycznym
dotyczącym
religii indyjskiej
jest Rig Veda. Obejmuje ona okres indoeuropejskich
Ariów. Jednak w ciągu
kilkuwiekowego pobytu Ariów w Indiach religia ich uległa ewolucji, współżycie z masą ludno,ści autochtonicznej
nie mogło pozostać bez śladów.
W ostatnich księgach Rig Vedy spotykamy się z ewolucją pewnych pojęĆ'
relig:jnych i nowymi bóstwami, Wśró1 nich główne miejsce zajmuje P l' ad ż a p a t i. Zjawia się on w okresie przejściowym między Rig Vedq, a Brahmanami (literatura
religijna
pcwedycka).
Występuje
on już wprawdzie
w naj młodszych częściach Rig Vedy, ale nie jako jedyny bóg, lecz jeden
wśród wielu. We wspomnianym okresie przp.jściowym wybija się jego po.~.
�298
299
substancji powstały wszystkie stworzenia. W Vpaniszadach i Brahmanach
figuruje on jako pożywienie najwyższe, pokarm kosmiczny. Jest on kosmosem jako pożywienie, a uczestniczą w nim wszystkie stworzenia według ich
zasług.
Praca Macdonalda jest nie tylko cenna dlatego, że rozwiązuje
mit
o Pradżapatim, ale też i z tego powodu, że jest przyczynkiem do badań nad
pochodzeniem cywilizacji indyjskiej. Problemem jest,' ile w niej autochtonizmu, a ile aryjskości. Rozprawa oświetla wprawdzie tylko jeden punkt, ale
ważny tym bardziej że były zakusy anektowania koncepcji Pradżapatiego na
rzecz "potężnej myśli aryjskiej" (J. H a u e r, Glaubensgeschichte
der IndoGe1'manen, Stuttgart
1937). Szczegółowa analiza jednego tylko mitu wyka.zuje, w jakim kierunku powinno iść badanie nad genezą cywilizacji indyjskiej. Najgłębszymi
swymi korzeniami
tkwi ona w kręgu azjatyckim,
M'yjskość w niej jest tylko epizodem.
Ludwik
Skurzak
G. F. ILIN, Szudry.i
raby
w drew.nieindijski'ch
sbo·rnik a c h z a k o n o w, "Westnik Drewniej Istorii", 1950, nr 2, s. 94-107.
Nim przystąpimy do omówienia rozprawy lUna, należy podać znaczenie
słowa śudra. Śudrowie stanowią czwartą klasę społeczeństwa staroindyjskiego po braminach, kszatrijach
i vaiśyach. Indianiści przyjmują, że śudrowi e są to autochtoniczne plemiona indyjskie podbite przez Ariów wedyckich i sprowadzone przez nich do stanu niewolnictwa, chociaż niektórzy, najpoważ,niejsi, jak Senart, wykluczają, istnienie klasy śudrów niewolników. Ich stosunek prawny w społeczeństwie był płynny. Raz występują
oni jako pełnoprawni
obywatele, zajmujący się rzemiosłem, rolnictwem
i kupiectwem, kiedy indziej uważa się ich za stojących niżej od zwierząt.
Po dzień dzisiejszy brak wyczerpującej
pracy o niewolnictwie w Indiach. W dziedzinie tej, jak zresztą w wielu innych dziedzinach indianistyki, trzeba zacząć od studiów szczegółowych, od opracowania poszczególnych problemów. Charakter taki nosi rozprawa !lina, przemyślana i silnie
udokumentowana.
!lin zakwestionował twierdzenie niektórych histo'ryków,
że śudrowie byli to niewolnicy. Historycy opierają się na dwóch sutrach
(paragrafach), kodeksu prawa Manu (redakcja jego w okresie n. e.), w których mamy przeciwstawienie
śudrów trzem klasom wyższym. Manu VIII,
413, wyrażnie mówi, że "śudra kupiony lub nie kupiony ni,ech spełnia pracę
niewolniczą". Manu VIII, 414, "śudra, nawet wyzwolony przez swego pana,
nie jest wolny od stanu niewolnika, bo stan ten jest jemu przyrodzony".
Dwa te paragrafy są odosobnione. bo we wszystkich innych jest wprawdzie
mowa o obowiązku służenia śudrów innym klasom, ale nigdy jako niewolnicy. Tym dwom sutrom autor przeciwstawia szereg innych z tego samego
kodeksu, w których śudra jest określony jako wolny człowiek, który może
zajmować się rzemiosłem, rolnictwem i kupiectwem. Dla udowodnienia, że
~ówią one o śudrze jako o wolnym człowieku, podstawia w nich autor
1
I.
słowo niewolnik pod śudra i wykazuje przy takiej zmianie całą absurdalność tekstu. Np. Manu VII, 138, mówi: "król może nakazać pracować na
siebie jeden <:lzień w miesiącu rzemieślnikom
i śudrom, którzy żyją ze
swego zawodu". Gdy zmienimy słowo niewolnik na śudra, tekst wtedy nie
ma sensu. M·anu IX, 79: "Syn śudry i niewolnicy mogą za zgodą ojca dziedziczyć na równi z innymi jego dziećmi urodzonymi z żony należącej do tej
samej klasy co on". Wyraźne rozróżnienie między śudrą jako wolnym a niewolnikiem. Zmiana znowu słowa śudra na niewolnik pokazałaby cały nonsens tego paraigrafu, tak samo jak i Manu VIII, 416, który mówi: "Wszystko,
co zarobi niewolnik, jest własnością pana", Kautilya 11, 13 - "postanawia:
krewny sprzedający do niewoli śudrę wolno urodzonego podlega następującej korze". Znowu dowód, że śudra był człowiekiem wolnym.
Wobec tych tekstów, które wykluczają
równanie
niewolnik-śudra,
maJmy dwie sutry Manu wyżej wspomniane, które postana-wiają, że śudra
jest od urodzenia niewolnikiem. Autor chce wybrnąć z tych przeciwności
i tłumaczy oryginał tych sutr inaczej niż Buhler (klasyczny tłumacz kodeksu
Manu). Problem cały opiera się na interpretacji
terminu 'dasya'. Znaczenie
zasadnicze tego słowa to 'niewolnictwo', choć może mieć i pokrewne znaczenie, jak 'stan służebny', 'służba', 'pokorne poczucie zależności'. !lin tłumaczy sutrę VII, 413 w następujący sposób. "Śudra kupiony lub nie kupiony (zamiast tłumaczenia
Buhlera:
'niech spełnia pracę niewolniczą')
niech będzie zmuszony do spełniania niskiej posługi". A Manu VIII, 414,
śudra (niewolnik) w tłumaczeniu Buhlera: "nie jest wolny od niewolnictwa", w tłumaczeniu !lina "nie jest wolny od obowiązku służenia". Na
upartego tłumaczenie to można przyjąć, ale czy to konieczne, czy nie mamy
innego, bardziej logicznego rozwiązania problemu? Dla mnie, jak dla wielu
indianistów tłumaczenie Buhlera nie podlega kwestii. Sprzeczność paragrafów w tym samym kodeksie staje się zrozumiała przy uwzględnieniu
historii tworzenia się poszczególnych kodeksów. Datowanie poszczególnych
kodeksów jako pochodzących z tego lub owego, jak to czynią niektórzy
historycy literatury indyjskiej, nie odpowiada rzeczywistości. Kodeks staroindyjski nie jest dziełem jednej ręki. Jest to zbiór sutr, które powstały na
wiele wieków przed redakcją i rozpowszechnieniem
danego kodeksu, jak
i ze sutr z okresu jego redakcji. Mamy tylko prawo mówić, że ta a ta redakcja ukazała się w danym wieku. Ale chcąc rzeczywiście określić wiek danego
kodeksu, musimy każdy paragraf
osobno przeanalizować
i umiejscowić
w odpowiednim czasie. Gdy ktoś zada sob'.e trud wyłowienia poszczególnych sutr, które wędrują po różnych kodeksach i zawierają nie tylko te
same pOjtanowienia, ale i te same słowa, i złoży je, będziemy wówczas
mieć pra~dziwy obraz rozwoju prawa w Indiach starożytnych. Kodeks Manu
jest również zbiorem sutr z najróżniejszych epok. Wśród przepisów dotyczących śudrów znajdujemy przepisy starsze i nowsze. Dwi.e sutry: VIII, 413
i 414. są przepisami, które w pewnym okresie odpowiadały rzeczywistości,
�300
301
czasowi, w którym śudrowie rzeczywiście byli niewolnikami.
Zagadnienie
śudrów po dzień dz'siejszy nie jest rozwiązane, ale coraz częściej badacze
widzą w nich plemię lub frakcję jakiegoś plemienia autochton:<cznego podbitego przez indoeuropejskich Ariów. Wtedy zostali oni rzeczywiście sprowadzeni do stanu niewolnictwa. Ślady tego mamy w wym'.enionych sutrach.
W miarę posuwania się Ariów na wschód plemiona ich zostały zmajoryzowane przez ludność autochtoniczną. Wtedy oczywiście nie mogło być mowy,
by ludność tę sprowadzić do roli niewolników. Odbiło się to i na ustawodawstwie, gdz'e śudrowie występują już jako ludzie wolni, ale nie należący
do świata aryjskiego.
Prócz tego jednego zastrzeżenia rozprawa IEana oświetla w pełni jedno
z zagadnień w problematyce niewolnictwa indyjskiego.
Ludwik
Skurzak
UWAGI DOTYCZĄCE MAKIETY I TOMU HISTORII POLSKI opracowanej przez Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk pod redakcją profesora dra Henryka Łowmi.ańskiego.
W listopadzie ubiegłego roku otrzymałem pierwszy tom Historii Polski:
ż wkładką o następującym brzmieniu: .,Do Czytelników Makiety Historia
Polski. Opracowana zespołowo publikacja, którą Instytut Historii PAN oddaja do rak czytelnika, stanOwi pierwszą obszerną marksistowską
syntezę
naszych dziejów. Historia
Polski nie jest podręcznikiem
uniwersyteckim
w ścisłym tego słowa znaczeniu, gdyż rozmiary jej przekrac'lają ramy przewidziane dla tego rodzaju pomocy naukowych. Mimo to może służyć za
tymczasowy odpowiednik tego typu podręczn'ka.
Niniejsze wydanie ukazuje s'ę w ograniczonym nakładzie, jako makieta przeznaczona do dyskusji.
Na skutek tego jest ona wyłączona ze sprzedaży księe:arskieji
rozsyłana
jedynie adresatom przez Dział Rozpowszechniania
Wydawnictw PAN. Instytut Historii PAN publikując
makietę pierwszego tomu Historii
Polski
oczekuje od czytelników krytyki i uwag niezbędnych
dla udoskonalenia
całości przed udostępnieniem jej szerszemu ogółowi. Przewidziana na przełom stycznia i lutego 1956 r. konferencja robocza miała podsumować uwagi
i wpr~wadzić popr.~wki do tekstu ostatecznego wydania Historii Polski. Pon'eważ jednak zaproszenie na powyższą konferencję wszystkich czytelników makiety jest rzeczą niemożliw~, Dyrekcja Instytutu
Historii PAN
zwrócih sie o organizowanie zebrań dyskusyjnych na temat przestudiowanej publika'cji i o nadsyłanie przed styczniem 1956 r. ocen i uwag zarówno
zesDołowych, jak indywidualnych
pod adresem Instytutu
Historii PAN
w Warszawie (Dyrekcja Instytutu Historii PAN .. Warszawa, dnia 3 października 1955 r.)".
Oczywiście zastosowałem się do tego wezwania. stanowiącego dla mnie
zaszczytne wyróżnienie, i w dniu 19 grudnia 1955 r. wysłałem żądaną ocenę·
Ponieważ mi na tej sprawie zależało, nie otrzymawszy poświadczenia 00-
bioru mojego rękopisu sprawdziłem osobiście w Instytucie, że poczta W')'wiązała się poprawnie ze swoich obowiązków i rękopis doszedł do rąk właściwego adresata. Wobec tego, że nie należałem do liczby zaproszonych na
konferencję
roboczą, która się odbywała w dniach 6-9 lutego 1956 r.,
a chciałbym uniknąć zarzutu zaniedbania, po porozumieniu się z najbardziej zainteresowanym
oddaję moje uwagi do druku. Jest to zresztą dosyć
poważny wkład pracy, który chcę w ten sposób udostępnić przede wszystkim najbliższym kolegom.
Moje uwagi ześrodkowują się na części pierwszej, napisanej przez prof.
Aleksandra
G i e y s z t o r a, gdyż jedynie w tym dziale uważam się za
kompetentnego.
Dotyczą one jednak przede wszystkim map opracowanych
przez J. Humnickiego. Niestety, jestem zmuszony do nadania moim uwagom następującej postaci krytycznej:
1. Nieliczenie s·ię z wynikami
badań językowych, przede wszystkim
polsk;ch.
2. Nieuwzględnienie
wyników badań antropologicznych, również przede
wszystkim polskich.
3. Podawanie
przypuszcze!'l, jak gdyby były wynikami pewnymi, co
musi w krytycznym czyteln'ku budzić uczucie niepewności, a nawet i nieufności w stosunku do tekstu. Dotyczy to przede wszystkim etnograficznych ekskursów reprezentujących
poziom wiedzy drugiej połowy zeszłego
stulecia.
4. Jednostronne
ograniczenie się do archeologii, jakkolwiek jej uwzględnienie stanowi wielki postęp. Rekonstrukcja
dawnej przeszłości winna się
opierać na możliwie równorzędnym uwzględnieniu wszystkich tu wyliczonych działów.
Bardzo cenne uzupełnienie tekstu stanowią załączone mapy zasięgów
plemiennych. Upra'szczają one uzasadnienie krytycznej oceny całości.
Mapa dotycząca końca III tysiąclecia p. n. e. budzi następujące
zastrzeżenia: O ile mi wi,adomo, kultura fatjanowska jest datowana obecn.ie
dopiero na pierwszą połowę II tysiąclecia, anie na koniec III, jak to czyniono pierwotnie co do grupy moskiewskiej.
Grupa jarosławska
przypadałaby na koniec pierwszej ćwierci II tysiąclecia, czuwaska zaś nawet na
jego połowę. Wyn;k badań 3ntropologi,cznych przemawia za tym późniejszym datowaniem
archeologów radzieckich. Przypuszczalnie
stanowi ona
rezultat nawarstwienia
się ekspansji aryjskiej (indoira~ski.ej) ~a po.dł~że
ugryjskie,
co prawdopodobnie
spowodowało
wyodrębn:eme
SIę Fmow.
W każdym zaś razie obszar kultury fatjanowskiej
odpowiada domniemanej
praojczyźnie Finów, jak na to wskazują wyniki badań nad nazwami zwierząt i roślin. Obce temu obszarowi nazwy są reprezentowane
w językach
Finów nadbałtyckich przez pożyczki późniejsze. Reliktem antropologicznym
ludnOści o kulturze fatjanowskiej
byli poturczeni Bułga:rzy nadwołżańscy,
obecnie zaś są nim zapewne Czuwasze. Resztę "plemion północnych leśnych"
f,1
"
<,
�303
302
tej mapy stanowili niewątpliwie Lapończycy i szczepy ugryjskie. Owcześni
Lapończycy musieli mówić jeszcze jakimś zapewne samojedzkim narzeczem,
gdyż z tymi szczepami zespalają się dotychczas ściślej pod względem antropologicznym, swoje zaś teraźniejsze narzecze przyjęli dopiero stosunkowo
późno od Finów. Przypuszcza się, że Finoi, lokalizowani przez P t o l em e u s z!a gdzieś na wschód od dolnej Wisły, byli Lapończykami, a nie
Finami. Moim zdaniem wchodzi tu w rachubę skupienie ,elementu laponoidalnego w średni'owiecznej części dorzecza Niemna, jak to wykazały badania
Jana M y d la r s k i e g o (1928) oraz Ekspedycji Bałtyckiej zorganizowanej
przez Akademię Nauk ZSRR.
Drugie zastrzeżenie
dotyczy obszaru plemion jutlandzko-skandynawskich i zasięgu ich rz,ekomej ekspansji na kontynencie.
otóż o poglądzie
reprezentowanym
przez autora mapy dowiedziałem się przed kilku laty
od Konrada Ja ż d ż e w s k i e g o. Liczył się on z ewentualnością,
że do
kultury ceramiki sznurowej nawiązują tylko plemiona grupy północnoindoeuropejskiej, korekturę zaś dawnego poglądu, polegającą na przypuszczeniu,
że resztę szcze.pówindoeuropejskich
należy łączyć z kulturą ceramiki wstęgowej, traktował wtedy jaJko możliwość wiele obiecującą. Było to przeciwstawienie się dawnemu poglądowi, opierającemu
się na założeniu, że
ekspansja
ceramiki sznurowej stanowiła archeologiczne
odzwierciedlenie
ekspansji indoeuropejskiej.
Ten nowy pogląd jest zapewne słuszny, lecz
przypuszczalnie dopiero co do II tysiąclecia p. n. e., i to - być może nawet nie samego jego początku. Wobec tego jednak, że do grupy północnoindoeuropejskiej,
prócz Germanów, tu na mapi,e wyodrębnionych,
należeli
jeszcze Bałtowie i Słowianie, zasięg rzekomej ekspansji plemion jutlandzkoskandynawskich
na kontynencie wyznaczałby po prostu strefę zajętą przez
szczepy później wyodrębnione z grupy północnoindoeuropejskiej
jako bałtosłowiańskie. Tak wczesne wyodrębnienie Germanów z grupy północnoindoeuropejskiej jest chyba lingwistycznie nieuzas'adnione. Mogą za nim przemawiać względy archeologiczne, Właściwsze wydaje mi się wyodrębnienie
wspólną sygnaturą obszaru szczepów jutlandzko-skandynawskich
łącznie ze
strefa ich rzekomej kontynentalnej
ekspansji jako obszaru grupy północnoindoe~ropejskiej,
oddzielając te dwie części składowe tylko hipotetyczną
linią graniczną, wyodrębniającą
późniejs,zych Germanów.
Obszar plemion nie przynależnych
do grupy północnoindoeuropejskiej
został rozbity na dwie części - jedna obejmuje resztę szczepów indoeuropejskich Europy środkoweJ', druga zaś plemiona trypolskie i dolnodunajskie.
Należałoby zatem wnioskować, że plemiona aryjskie (indoirańskie) zostały
tu już umieszczone w kategorii plemion stepowych, które tu nie graniczą
z obszarem kultury fatjanowskiej.
Ta lokalizacja szczepów aryjskich przemawiałaby raczej za II tysiącleciem p. n. e. niż za końcem III. Jednakże
pierwotni Indoirańczycy musieli sięgnąć w głąb stepów jeszcze przed wyodrębnieniem
się kultury
fatjanowskiej
i ta zapewne będzie stanowiła
l
,.J
l
podstawę umożliwiającą datowanie ekspansji aryjskiej (indoirańskiej). Licząc
się z tym powiązaniem wydaje mi się wskazane zwrócenie uwagi na to, że
pozostawienie smugi plemion leśnych na rubieży oddzielającej obszar kultury
fatjanowskiej od strefy ludów stepowych najprawdopodobniej
tłumaczy się
przypuszczeniem, iż tam przetrwali lapońscy autochtoni. Badania antropologiczne stwierdziły bowiem, że Lapończycy wykazują zupełnie nieoczekiwaną
domieszkę elementu armenoidalnego,
a tę mogli wchłonąć tylko w strefie
promieniowania
Kaukazu, zatem na dalekim południu, gdzieś na rubieży
lasów i stepów.
Obsz,alTplemion południowo-wschodnioeuropejskich
wyznacza niewątpli-wie zasiąg ekspansji ludów azjanickich. Stan podany na mapie dotyczy zatem
okresu, gdy nie sięgnęła ona jeszcze obszaru zajmowanego przez Basków,
lecz objęła już część obszaru zajmowanego przez Ligurów. Wchodziłby tu
zatem w rachubę jakiś wczesny okres III tysiąclecła p. n. e., w żadnym
zaś razie nie jego koniec, jak to podaje mapa. Ze względów antropologicznych wydaje się wskazane wyłączenie ze strefy ekspansji azjanickiej dawnego obszaru trackiego (obecnie bułgarskiego i wschodniorumuńskiego)
i dołączenie go do obszaru plemion trypolskich i dolnodunajskich,
jakk?lwiek
w okresie eneolitycznym wykazuje ślady nawarstwienia azjanickiego. Swiadczyo--tym
poważna domieszka elementu armenoidalnego,
stwierdzona na
czaszkach z Bilcza Złotego nad Seretem, reprezentujących
niewątpliwie ludność o kulturze ceramiki malowanej (trypolsklej). Pierwotna antrop.ologiczna
przynależność wschodniej części Półwyspu Bałkańskiego do obszaru kultury
trypolskiej nie zostałazata!rta
ani przez przesunięcia Traków, ani nawet
przez ekspansję Słowian, powodującą tak głębokie przeobrażenia stosunków
etnicznych Półwyspu Bałkańskiego.
Dokonany tu przegląd mapy, ujmującej
syntetycznie bardzo wczesną
fazę ekspansji indoeuropejskiej,
przemawia z,a tym, że należy ją odnieść
do II, a nie do III tysiąclecia .p. n. e., zaznaczywszy oczywiście, że dla Azj-anitów zrobiono wyjątek przez uwzględnienie
stanu z III tysiąclecia, gdy
znajdowali się w fazie swojej pierwszej, jeszcze nie zakończonej ekspansji.
Za bezwzględnie konieczne uważam wprowadzenie poprawki wyodrębniającej grupę północnoindoeuropejską,
to znaczy zespolenie graficzne ter~~
torium plemion jutlandzko-skandynarwskich
ze strefą ich rzekomej ekspanSJI,
oczywiście przy zaznaczeniu granicy oddzielającej te dwie zespolone części.
W mapie dotycz\cej połowy I tysiąclecia p. n, e. bardzo poważne zastrzeżenia musi budzić jej część dotycząca Słowian i Bałtów. Resztę można
uważać za uzasadnione uzupełnienie mapy Hermana H i r t a (1907), którą
zmodyfikowałem co do Słowian (J. C z e k a n o w s k i, 1927, s. 91) i co tu
zostało, moim zdaniem, dosyć nieszczęśliwie przedobrzone.
Przede wszystkim nie są mi znane podstawy, które upoważniałyby do
twierdzenia, że Słowianie już Yo.' tak wczesnym okresie sięgali do górnych
części dorzeczy Wołgi i Oki z górnej części dorzecza Dniepru, dotarłszy do
�304
niego dwoma szlakami: bliższym, lewym brzegiem Prypeci - i dalszy!Il.
obchodzącym bagna Polesia od południa. Dotychczas uważano, że do kontaktu Słowian z Finami doszło dopiero w okresie praruskim, a zatem o cał,~
tysiąc lat później. Mapa przeciwstawia się bardzo kategorycznie solidnemu
dorobkowi nauki fińskiej w dziedzinie badań nad chronologizacją pożyczek
w językach fino-ugryjskich.
Przypuszczam, że szlakiem wzdłuż Prypeci
przesunęli się do dorzecza górnego Dniepru dopiero Radymicze j Wiatycze
w wędrówce do swoich późniejszych historycznych siedzib, przy czym na
nadprypeckim
szlaku pozostali, według A. A. S z a c h m a t o w a (1916,
s. 677), im językowo naj bliżsi Dregowicze. Nastąpiło to zaś zapewne dopiero
w okresie zagospodarowywania
północnych rubieży obszaru opanowanego
przez Chazarów, którzy widocznie ściągnęli tam ostJatnią falę Słowian wschodnich, ustępujących z dorzecza Wisły zapewne wskutek naporu JadŹwingów.
Byłoby to ściągnięcie ro.lników (rąk roboczych) na urodzajne pustki. Przemawia za tym wzmianka Latopisu (964), że Wiatycze płacili Chazarom
daninę od radła. Być może, analogicznym ściągn:ęciem rąk roboczych była
ekspansja Słowian na Ukrainę, przypadająca na drugą połowę I tysiąclecia p. n. e. Mogli ją zainicjować Scytowie, którzy rolnikami nie byli,
a przecież niewątpliwie zbożem płacili za artykuły luksusowe sprowadzane
z Grecji. Ta ekspansja przodków późniejszych Ukraińców nie została na
mapie zaznaczona, 'choć rozpoczęła się przypuszczalnie o wiele wieków wcześniej od ekspansji przodków Słowi,enów Nowogrodzkich i Krywiczów, przodków Wielkorusów Północnych. Wzdłuż Prypeci przesunęli się przypuszczalnie
dopiero przodkowie późniejszych Wielkorusów Południowych i Białorusinów - Radymicze i Wiatycze. Przemawia za tym powtarzanie się nazw
grodów wiatyckich na Podlasiu i na prawobrzeżnym Mazowszu, na co już
dawno (1927, s. 114) zwróciłem uwagę. To stwierdzenie poparł Franciszek
B u jak
(1948) wykazaniem powtarzania
się nazw wiatyckich osiedli na
całym prawobrzeżnym Mazowszu, łącznie z Ziemią Chełmińską, aż po Torul1
nawet. To było chyba głównym uzasadnieniem włączenia przez profesora
G j e y s z t o r a (s. 114) Ziemi Dobrzyńskiej do Mazowsza.
Drugie zastrzeżenie dotyczy Bałtów. O ile mi wiadomo, nic nie wskazuje
na to, by Bałtowie Zachodni, to znaczy Prusowie lub Jadźwingowie, dochodzili do Bałtyku między Niemnem a Dźwiną i nawet przekraczali ją w średniej części jej biegu. Na tej północy do Bałtyku doszli jedynie Bałtowie
Wschodni - to znaczy Łotysze i Litwini (Żmudzini), i to stos1.mkowo bardzo
późno, gdyż ponoć nie przed VIII w. n. e. (K. B u g a, 1924, s. 25). Dochodzimy
zatem do drażliwego zagadnienia Neurów.
Hipotetyczne siedziby Neurów zlokalizowano
zgodnie z wzmiankami
rr El r o d o t a. Przedmiotem sporu może być tylko, czy słusznie zostali objęci
sygnaturą oznaczającą Słowian. Większość dawniejszych uczonych, a te;'
i wielu teraźniejszych
uważało i uważa Neurów za Bałtów. Za Słowian
uznał ich natomiast S z a f a T z y k, tego poglądu bronił później N i e d er 1e,
305
u nas zaś ostatnio reprezp.ntowali go Tadew';: L e h r - S p ł a ....
v i ń s k j (1946)
T y.m i e n i e c k i (1951). Ja zaś przeciwstawiłem
się czeskim
autorytetom i ich polskim zwolennikom, zwracając uwagę na to. że zachowanie w nazwie Neurów indoeuropejskiego eu wskazuje na to, że wchodzi
tu w rachubę szczep mówiący jeszcze nie zróżnicowanym bałto-słowiańskim
narzeczem (1927, s. 90). Podtrzymał mnie w tym sporze znakomity znawca
języków Europy północno-wschodniej
Valentin K i P a r s k y (1939, s. 52),
obecnie profesor uniwersytetu w Birmingham. Dalszy nie zakłócony rozwój
językowy musiał zatem przeistoczyć Neurów w Bałtów, oczywiście wschodnich. Ten wniosek popieraj ą świadectwa pisarzy starożytnych. H e r o d o t
podaje, iż po uderzeniu Dariusz,a na Scytów (513-512)
Neurowie odeszli
w puszcze północne. Gdzie się zaś znajdowały te puszcze, podają natomiast
w I w. n. e. P l i n i u s z ("Neurae, apud quos Borysthenes oritur", Natur.
HisI/;. IV, 12, 8H) i w IV w. n.e. Amrnianus M a T c e 11i n u s ("Borysthenes
a montibus oriens Neuriorum", XXII, 8, 40; "Neuri mediterranea inc01unt
Ioca, uieini uertibus celsis, quos prearuptos gelunque tir;pentes aquilones
adstringunt", XXXI, 2, 14). Oczywiście tymi górami u źródeł Dniepru mofe
być tylko Wyżyna Wałdajska, z której wypływają tak wielkie rzeki, jak:
Wołga, Dniepr i Dźwina, a zatem wyżyna, która z tego właśnie powodu musiała się starożytnym wydawać baI1dzo wyniosłą, jakkolwiek Marian P l ,ez i a
(1952) utożsamiał górny bieg Dniepru z Prypecią. Jeśli się jednak doda że
znakomity bałtysta Kazimierz B u ga (1924) lokalizuje siedziby Litwi~ów
w połowie I tysiąclecia n, e. w górnej części dorzecza Dniepru aż po górny
b~eg Dźwiny na podstawie wyników badań toponomastycznych, zupełnie nic
blOrąc w rachubę świadectw pisarzy starożytnych,
to mamy tu wprost
wyjątkową ciągłość źródeł historycznych, obejmującą całe tysiąclecie. Wykazuje ona, iż nie ma podstaw do kwestionowania bezpośredniej łączności
Bałtów Wschodnich z Neurami, tak samo jak nie ma powodu do podawania
w wątpliwość późnego ich przesunięcia się ku wybrzeżom Bałtyku. Wobec
tego umieszczanie Bałtów na obszarze między Niemnem a Dźwiną w połowie
I tysiąclecia p. n. e. należy uznać za niefortunną modYfikację mapy Hermana H i r t a (1907).
i Kazimierz
Sumiennego sprawdzenia wymaga część mapy, która sugeruje, że już
w połowie I tYSiącleCi, p. n. e. Celtowie zajmowali Czechy aż po Dunaj.
Dotychczas uważano, że Czechy zostały przez nich zajęte dopier.o w wieku
IV p. n. e. Ze względów antropologicznych jest natomiast wielce prawdopodobne, że przed tym najazdem był to jeszcze obszar szczepów ilirskich.
Znacznie prawdopodobniejsze wydaje się zaś zaznaczone na mapie sięgnięcie
Słowian na północne rubieże Czech i na Morawy. Znajduje ono bowiem
uzasadnienie w zasięgu kultury łużyckiej. Byłoby to odzwierciedlenie..l'Jl
slawizacji pierwotnie zapewne iliryjskich Lugiów, jak na to wskazują stosunki antropologiczne strefy sudeckiej, a też i przez źródła historyczne po26 "Lud" t. XLIII
�306
307
świadczone ich przesunięcia
do dorzecza Dunaju,
niewątpliwie
przez Bramę
Morawską.
..
.._
Wreszcie należy jeszcze podkreślić, iż jest zupełme me~rawdopodobne,
by Finowie osiągnęli wybrzeża Bałtyku w połoWi~ I tysiąclec.la. p. n ..e. P:ZY~
puszczalnie w tym wczesnym okresie, tak samo Jak I dawnIeJ, docIeralI .~(
morza tylko Lalpończycy, i ,to zapewne nie mówiący jes~cze narzeczem fmskim. Natomiast FinowLe dotarli do niego zapewne dopIero około poc~tku
I tysiąclecia n. e., jeszcze przed z.różnkowaniem się .Fin~w ~adbałtyckIch ..
Jednym z dwu głównych niedociągnięć mapy UjmuJącej systemat~czme
stosunki etniczne na przełomie I w. p. n. e. i początk~ n .. e. je~t. to, ze me
bierze w rachubę obszaru Bałtów Wschodnich w g.or~eJ CZęSC.Idorze~z~
Dniepru, od Prypeci na południu aż po górny bieg Dz,:my na połnoc.y, Jth.
to wykazały ba.daJIlia toponomastyczne Kazimierza Bugl (1924). DalekIe s ęgnięcie tego obszaru ku wschodowi, stwierdzone przez Maksa Vas m e T.a
(1932-1936), a tak pięknie zadokumentowane przez to, że~r~ez Tułę płyme
Upa, co po litewsku znaczy - rzeka, przypada niewąt~lIwle ~a czasy p~
. . .się Finów Nadbałtyckich
na pół:nocny-zachod.
MUSIałor o.
przesumęcIU
. , ..
"
.
ktnoBzas
łnastąpić w czasach poprzedzających ekspansję słowlanską, skoro re I
:ci
tów przetrwał aż do czasów historycznych w. dorzecz~ por?t:vy w post.
Golędzinów póżniej wchłoniętych przez Słowilan, a nlla~OWICle prze~ Wlatyczów. Ni~ ulega wątpliwości, że przesuwanie się Bałtow. WschodnICh. ku
wybrzeżom Bałtyku było spowodowane przez napór Sło:"lan Wsch~dm~~
wypieranych
zapewne przez Awarów z żyznego połudma l, ustęPUJąCY.
wzdłuż osi Dniepru ku północy. Zapewne w analogiczn~ ~posob ~ą~zYło SIę,
o przypuszczalnie pół tysiąclecia wcześniejsze, przesumęcle .prafmow. Nadbałtyckich ku wybrzeżom Bałtyku z ekspansją Bałtów, sięgaJącą w głąb dorzecza Wołgi.
Powyżej omówione fakty i ich hipotetyczne pOWIązania unaoczniają,
iż drugie wielkie niedociągnięcie mapy polega na włączeniu c~łego obs~ar~
Bałtów Wschodnich do terytorium
Słowian Wschodmch, ktore przy .y
sięga poza jego granice na północy, i to w okresie ~koło po~zątku n. e~ ~ n~l~l:
prawdopodobniejsze
wydaje mi się przypuszczeme FrancI~zka D v.
_
(1949) że migracja Krywiczów i Słowienów NowogrodzkIch nas~ą~)lła do
.
' w IV w ...,n e być może - jak to on mniema .. - w łącznoscI
z podplero
d
oy
bojami Hermanaryka,
króla Gotów. Jeśli się zwazy, ze te
wa ~zcze..
złożyły się na Wielkorusów Północnych i zac~owały ~ewne nawlązan:
lingwistyczne do Słowian Połabskich, przesuwaJ~c~c~ SIę. w t~n: samy o
k
. ku zachodowi a ponadto jeśli się uwzglęam, ze pOZYCZkIJęzykow~
o reSle,
.
d'
a wczeświadcza o kontakcie słowiańsko-fińskim,
przypadającym
ople~o n
.
sny okr~s praruski (V. K i p a r s k y, 1952), to mam~ fakty dosyc wymown~~
mawiające na korzyść przypuszczenia
FrancIszka D v o r n I k a .. Je
przel
dopodobne że Krywicze i Słowienie Nowogrodzcy przeszlI na
wIe ce praw,
.
h d . h
d
północny wschód pustką rubieżną, oddzielającą
Bałtow Wsc o mc
o
Zachodnich, dalej zaś na północy obeszli Finów Nadbałtyckich od wschodu.
K i p a r s k y przypuszcza, iż na północ od Dźwiny Słowianie przeszli na
wschód od rzeki Wielikaja, południowego dopływu jeziora Pejpus, na zachód zaś od rzek Łowati, wpadającej do jeziora Ilmeń, i Wołchowa, łączącej je z jeziorem Onegą. Poświadczają tę wędrówkę kurhany okolic Wielkiego Nowogrodu (Nowgorodskije sopki), datowane na wielki VI i VII,
i ślady osadnictwa słowiańskiego w Starej Ładodze, datowane na wieki
VII i VIII (W. W. M a w r o d i n, 1945, s. 81-82).
Rzecz znamienna, na mapie właściwie nie została uwzględniona bardzo
wczesna w głąb stepów Ukrainy sięgająca ekspansja przodków późniejszych
Ukraińców. Nie wzięto w rachubę też i drugiej ewentualności, polegającej
na włączeniu obszaru między Dniestrem a Dnieprem do terytorium Traków.
Uznano ten obszar za przynależny do strefy alano-scyto-sarmackiej.
Niewątpliwie była to warstwa panująca, i ,to nie tylko nad rolnikami tego
obszaru. Tymi rolnikami mogli być zaś tylko Trakowie lub Słowianie _
ich następcy. Jak się przedstawiał proces zastąpienia Traków przez Słowian,
o tym nie wiemy. Wiemy jedynie, że Słowianie musieli poz.ostawać w ścisłym
kontakcie z Trakami, skoro od nich przejęli nazwy wielkich rzek Ukrainy,
na przykład Donu, Dniestru i Dniepru. Przecież później Traków tam nie
było. Byli rumi zapewne wspomniani przez H e r o d o t a Scytowie-oracze.
Scytyjskie nazwy rzek ukraińskich przejęli natomiast Grecy, pozostający
w stosunkach handlowych ze Scytami.
Kończąc te rozważania należy jeszcze zwrócić uwagę na fantastyczne
granice terytorium słowiańskiego na wschodzie i południu. Tak na przykład
nie zaznaczono, że w tym wczesnym okresie Kal'paty, nie tylko wschodnie,
zajmowali jeszcze Trakowie, zaś Celtowie (Kotmi) sięgali chyba do górnej
części dorzecza Wisły. Bardzo zagadkowy jest też klin sięgający daleko ku
południowi zachodnim brzegiem Dniepru. Zawiera on nader wątpliwe twierdzenie, że w stepach na zachód od niego Słowian nie było, wzdłuż Dniepru
zaś wdarli się w głąb stepów od Polesia.
Po tak 'wyczerpującym
krytycznym przedyskutowaniu
map ograniczę
się do zaledwie kilku uwag dotyczących tekstu. Nieomal wszystkie najistotniejsze zagadnienia, dotyczące poprzednich tysiącoleci, a uwzględnione
w omawianych rozdziałacA, zostały już poruszone w tej dyskusji poświęconej trzem mapom. Pozostają jedynie uzupeŁnienia, jednakże dosyć ważne
przez wzgląd na ich dalsze nawiązania.
Profesor G i e y s z t o r wspomina (s. 46): "w VI-VII
w. plemiona słowiańskie ze związku Antów, najwybitniejszego
zjednoczenia wschodniosłowiańskiego". O ile mi wiadomo, pierwsza wi·adomość o tym szczepie dotyczy roku 376. Wówczas Vinithar, następca Hermanaryka,
króla Gotów,
zmógł kroI a Antów Boza i zamordował go łącznie z synami i 70 władykami
słowiańskimi. Antowie są przy tym związani z Wołyniem, gdyż znikają ze
żródeł bizantyjskich po roku 602, jakoby po wyprawie Awarów na Wołyń
2.·
�308
prze<:iwko Dulebom. W łączności z tym należy nadmienić, że A l - M a s u d i
pisząc o Słowianach podaje: "Oni tworzą liczne narody. Otóż między nimi
jest jeden, przy którym od początku była władza; jego król nazywał się
(był zwany czyli nosił tytuł?) Magak (Madżak). Ten naród zwie się Walinjana i temu narodowi zwykły się były podporządkowywać
pozostałe plemiona słowiańskie, ponieważ u niech była władza i inni królowie ich jej
ulegali". Zawarte w nawiasach przypuszczenie
Gerarda L a b u d Y (1948,
s. 101), że wyraz Magak nie jest imieniem własnym pewnego władcy, lecz
jego tytułem, jest bezspornie słuszne. Świadczy o tym fakt nie znany nie
tylko naszym historykom, lecz też i Franciszkowi D v o l' n i k o w i (1949),
jakkolwiek bardzo poważnie uzasadni'ałby jego hipotezę, że Antowie byli
szczepem alańskim, panującym nad Słowianami. Otóż Rene G l' o U S s e t
podaje (1939, s. 173), że sogdyjski wyraz modżak oznaczał u Ujgurów głowę
"kościoła" manichejskiego. Moim zdaniem fakt, że Słowianie wołyńscy mieli
władcę o tytule irańskim (sogdyjskim), upoważnia do wniosku, że Antowic
byli alańską (irańską) formacją polityczną, jednoczącą południowych Słowian Wschodnich jak to przypuszcza Franciszek D v o l' n i k (1949). Uważam
natomiast za pomysł chybiony włączanie przez niego do tej formacji politycznej Radymiczów i Wiatyczów, gdyż ich wtedy w dorzeczach Dniepru
i Oki jeszcze nie było, zaś ich domniemane macierzyste siedziby w dorzeczu
Wisły leżą poza granicami hipotetycznego państwa Antów.
D v o r n i k włącza do państwa Antów Białą Chorwację (Chrobację podka.rpacką i podsudecką), obejmującą też i południowe stoki Sudetów objęte
później państwem Slavnikoviców, natomiast Białą Serbię (łużycką) uważa
za równorzędną, jakkolwiek również alańską formację polityczną. Miała
ona przylegać do Białej Chorwaicji od zachodu, sięgała bowiem po Nysą
Łużycką. Czyżby, ta sugestia miała spowodować u profesora G i e y s z t o r a
(s. 137) wzmiankę: "Państwo polskie nie stykało się bezpośrednio, jak wiadomo, z granicami Niemiec, mając za sąsiadów wzdłuż Odry i Nysy Łu··
życkiej Słowian połabskich". Czyżby istniały jakieś względy umożliwiające
uważ'anie Łużyczan Górnych za szczep połabski? Powinowactwa językowe
nie pozwalają na to w sposób kategoryczny. Jest nim jedynie wzgląd antropologiczny, a mianowicie przypuszczenie dosyć zresztą prawdopodobne, że
przez Łużyce Górne się.gnęła ku południowi ekspansja połabska, której
przypisywać należy wytworzenie się państwowości Przemyślidów w Czecha,ch. Jeśli się zważy, że Levy Hradec był pierwotnie ważniejszym ośrodkiem niż Praga, gdyż Przemyślida Borzivoj tam właśnie wybudował pierwszy kościół w Czechach, to szczególną wymowę musi posiadać fakt, że czaszki w tym grodzie wydobyte a datowane na wieki VIII-XII
posiadaj C!
identyczny skład antropologiczny z teraźniejszymi pomorskimi poborowymi
powiatu Starogard (J. M y d l a l' s k i, 1928) i z czaszkami z Ostrowia Lednickiego, datowanymi na wiek XlV, ponadto zaś są bardzo podobne do czaszek połabskich, datowanych na wieki VI-XII
(R. A s m u s, 1902). Są to
309
l"
fakty nader ważne i tak wymowne, że pozwalają na obstawanie przy połabskiej czy też pomorskiej, w każdym zaś razie lechickiej genezie państwowości Przemyślidów (J. C z e k a n o ws k i, 1951). Zresztą ten wniosek
antropologiczny został już potwierdzony przez wyniki czeskich badań archeologicznych. Zdenko Van a (1952) stwierdził bowiem połabski, brandenburski czy też pomorski, a zatem lechicki charakter czeskiej ceramiki grodziskowej z okresu 800 do 950. Podkreślił przy tym, że nie nawiązuje ona
do dawniejszej autochtonicznej ceramiki czeskiej i w ten sposób poświadczył archeologicznie le<:hickie nawarstwienie. Mogło ono dotrzeć przez Łużyce, gdyż mniej pra1wdopodobny wydaje się bardziej wschodni szlak, skoro
zachował się na nim hipotetyczny relikt dawnej Białej Chorwacji w postaci
państwa Slavnikoviców. Co prawda, należy się też i liczyć z tym, że ekspansja lechicka ogarnęła cały obszar polski, a jej dotychczas żywy ślad
stanowi niezawodnie nazywanie Polaków Lachami, Lęchami przez ich południowych, wschodnich i północno-wschodnich
sąsi'adów.
]=>Y0fesorG i e y s z t o l' (s. 141) oddziela Włślan od Lędz.ian i tych lokalizuje na Wyżynie Sandomierskiej, "nad Wisłą opodal Sandomierza, Zawichostu i Zmigrodu (Opatowa)", jak to zaznacza w innym miejscu (s. 115).
W łączności z tym pozwolę sobie przy,pomnieć, że przy przeliczeniu materiału dotyczącego geografii wyrazów, ogłoszonego przez Kazimierza N it s c h a (J. C z e k a n o w s k i, 1927, s. 151-153),
zwróciłem uwagę na ko:nieczność wyodrębnienia podówczas jesz,cze nie uwzględnianego narzecza
sandomierskiego. Zaznaczyłem wtedy, że nawiązuje ono szeregiem wyrazów
raczej do narzecza wielkopolskiego niż do małopolskiego. Przemawiałoby to
na korzyść przypuszczenia, że narzecze sandomierskie stanowi dialektologiczny ślad ekspansji pallstwa wielkopolskich Piastów, rozpoczynającej się
w drugiej połowie X w. Państwo WillIan mogło być reliktem jakiejś dawniejszej organizacji politycznej obszaru małopc.lskiego. Tadeusz L e w i c k i
(1950, s. :32) komentując
A l - M a s u d i e g o bierze w rachubę państwo
"Wiślan-Chorwatów".
Byłby to zatem analogiczny szczątek, jak państwo
Slavnikoviców w Czechach. Oddzielenie Wiślan od Lędzian miałoby bardzo
wymowne uzasadnienie, gdyby się okazało, że Lędzianie stanowili ongi analogiczny relikt politycz,y, jak państwo Przemyślidów w Czechach, to znaczy że są osadem pozostałym po hipotetycznej ekspansji lechickiej (połabskiej, pomorskiej, a nie wielkopolskiej-piastowskiej),
przypadającej
przypuszczalnie na pierwszą połowę VII w., gdyż łączyłbym z nią exodus Serbów
i Chorwatów na Półwysep Bałkański.
W dyskusji po ostatnim odczycie Zygmunta Woj c i e c h o w s k i e g o,
poświęconym Zapisce Karolińskiej,
czyli tzw. G e o g l' a f o w i B a w a rs k i e m u, Tadeusz L e h r - S p ł a w i ń s k i zwrócił uwagę na to, że nazwa
szczepu Lendzaninoi, wspomnianego przez P o r f i l' o g e n e t ę, jest normalnym greckim pluralem wyrazu Lędzianin. Wobec tego, że P o l' f i l' 0g e n e t a zmarł \V roku 959, nie ulega wątpliwości, że wzmianki pochodzą
�310
z okresu poprzedzającego ekspansję wielkopolskich Piastów, włączającą do
Polski Grody Czerwieńskie, utracone w roku 981. Lechickiego, to znaczy
polskiego charakteru
etnicznego Lędzian-Lachów
oczywiście nie sposób
kwestionować; zresztą bardzo ostrożny Teofil M o d e l s k i (1920, s. 26) zaznacza, że Lendzaninoi "odpowiadają nazwie wschodniej i południowowschodniej Polaków", tzn. Lachom. Czy można Lędzian utożsamiać z Sandomierzanami, jak to czyni Henryk Ł o w m i a ń s k i (1954, s. 97-116),
to
inna sprawa. Nasuwać się tu muszą pewne zastrzeżenia. Otóż Lędzianie
(Lendzaninoi) reprezentowali
formację dawniejszą od Sandomierzan późniejszych, tak przeobrażonych przez ekspansję wielkopolskich Pi,astów, że
odzwierciedliła się ona w ich narzecz.u. Ponadto, jeśli nawet pierwotnie nie
było różnicy szczepowej między Lendzaninoi a Sandomierzanami, to przecież ich obszar musiał sięgać daleko w kierunku południowo-wschodnim,
skoro przez Porfirogenetę zostali wymienieni łącznie ze szczepami ruskimi.
Co najmniej musieli oni stanowić pierwotną ludność Grodów Czerwieńskich. Zdają się za tym przemawiać wyniki badań antropologicznych. Wykazują one bowiem ostro zarysowaną gra!nicę, sięgającą od zachodu i północy po dawny powiat lwowski, który do tego obszaru (lechickiego) nie
należy. Są to co prawda wyniki badań nad ludnością teraźniejszą i wymagają sprawdzenia na dawnym materiale kraniologicznym, którym niestety
nie rozporządzamy jeszcze.
Jest wielce prawdopodobne, że historyczna polsko-ruska granica etnograficzna ustaliła się dopiero w ciągu X w. na całe tysiąclecie na linii przesuniętej ku zachodowi pod naporem mas ukraińskiej
ludności rolniczej,
która uchodziła ze stepów czarnomorskich przed Pieczyngami. Antropologicznie odzwierciedliło się to w charakterystycznej
domieszce właściwej
ludom fino-ugryjskim,
a obcej Słowianom pierwotnym. Nie stwierdzamy
jej bowiem u Słowian Zachodnich i u Litwinów. Nieuwzględnieniem tego
przesunięcia, wyraźnie zasygnalizowanego przez brak przejściowych gwar
polsko-ruskich, tłumaiczy się poniższy ustęp pióra profesora G i e y s z t o l' a
(s. 140-141): "W pierwszej połowie X w., po upadku państwa wielkomorawskiego, Grody Czerwieńskie przeszły zapewne pod zwierzchnictwo Rusi,
jakkolwiek utrzymywały się w nich załogi złożone z Lachów-Lędzian, którzy według przekazu Konstantyna P a l' f i r o g e n e t y płacili dań książętom kijowskim. Jednakże osłabienie ośrodka kijowskiego po śmierci Światosława (973) spowodowało odpadnięcie tego obszaru od Kijowa. Stojący tam
załogami sandomierscy Lędzianie uznali, jak się wydaje, nad sobą zwierzchnictwo czeskie lub też osiągnęli na krótko samodzielność". Ze wzmianki
w Zywocie św. Metodego dowiladujemy się o podboju państwa Wiślan przez
państwo wielkomorawskie (w drugiej połowie wieku IX), które wtedy opanowało zapewne cały szlak podkaxpacki i podsudecki, jeśli nie całą dawną
Białą Chorwację (Chrobację). Po katastrofie państwa wielkomorawskiego
szlak podkarpacki musiał się znaleźć w sferze wpływów Rusi Kijowskiej,
311
skoro Chorwaci uczestniczyli w wyprawie Olega na Bizacjum, jak podaje
Latopis, wzmiankę zaś A 1- M a s u d i e g o, który miał pisać w roku 943,
można interpretować
w ten sposób, że Ruś Kijowska graniczyła z Czechami w Karkonoszach (F. D v o l' n i k, 1949, s. 300). Jednakże pisze on
dalej (303): "one cannot at any rate use it as evidence in favour of a Russian occupation of White Croatia after the Moravian catastrophe". Krytyczną dyskusję tego zagadnienia zamyka (s. 304) następujące sformułowanie: "After the fall of Moravia only the Croats of Bohemia and of the
upper Dniester definitely rema~ned outside Whithe Croatia. It carried
on a more or less independent existence round Cracow as its capital and
other important centres lmown us as Przemyśl and Czervien until it was
again subjugated by the Czechs who looked upon themselvesas the trustees
of Great Moravia and by the Poles who under Mieszko were bent on
gathering all the Polish tribes into one State. The Poles secured for themselves the lands round Sandomierz and the Red Cities, and it was this
part of White Croatia which became the object of the contest between the
Poles and the Russians of Kiev". Nastąpiło to zaś zapewne po klęsce
Węgrów nad Lechem w roku 955, gdy Światosław kijowski był uwikłany
w walki z Chazarami, których pańs,two zniszczył w roku 965.
W tym bardzo krytycznym ujęciu czeskiego historyka nie ma zupełnie
miejsca na braną przez. profesora G i e y s z t o l' a w rachubę supremację
czeską na obszarze sandomierSikich Lędzian. Jest tylko mowa o pretensjach
czeskich, wynikających z tego, że Bolesław I uważał się za dziedzica państwa wielkomorawskiego, czego wyrazem był akt fundacyjny biskupstwa
praskiego, któremu Otton I, ze względu na Bolesława II, nakreślił granicl:;
sięgającą po Bug i Styr (F. D v o l' n i k, 1949, s. 89). Był to piewątpliwie
zasiąg dawnego państwa wielkomorawskiego. Wspomniani przez profesora
G 1 e y s z t o l' a "stojący załogami sandomierscy Lędzianie" byli zapewne
wczesnymi odpowiednikami polskich folwarków na Rusi, które po rozbiorach płaciły dań do rosyjskich urzędów skarbowych. Wreszcie należy zazna:czyć, że w tekście profesora G i e y s z t o l' a nie ma wzmianki o tym,
jak i kiedy znalazły się Grody Czerwieńskie w granicach państwa wielkopolskich Piastów, jakkolwiek na mapie w wyjaśnieniu zostało podane:
Grody Czerwieński.e, bełlkie i przemyskie w składzie państwa polskiego
do roku 981 oraz od 1018 do 1030 i 1031 r.
i'
-,
:.;'
I
--I
Dla mnie największą satysfakcję stanowi stwierdzenie, że nowy podręcznik Historii PoLski, opracowany przez miarodajną instytucję Polskiej
Akademii Nauk, opiera się na lokalizacji praojczyzny Słowian w dorzeczach Wisły i Odry. Uzasadniłem ją w książce Wstęp do historii Słowian
(1927), dobrze znanej slawistom, gdyż została bardzo pozytywnie oceniona
przez podówczas najbardziej autorytatywnego
Lubora N i e d e l' l e g o, jakkolwiek przeciwstawiłem się niektórym jego poglądom. Została ona w Hi-
I
i
:~
�313
312
całkowicie pominięta, choć w niej po raz pierwszy na mapie
umieszczono praojczyznę Słowian w dorzeczach Wisły i Odry. Była to zaś
zasadnicza modyfikacja cieszącej się największym uznaniem mapy Hermana
H i r t a (1907), jednego z ówczesnych czołowych indoeuropeistów.
Nie
mniej dziwi mnie, że wśród dzieł wymienionych w przeglądzie źródeł nie
znalazł się Tadeusza M i l e w s k i e g o Zarys językoznawstwa:
ogólnego
(1948), choćby przez wzgląd na jego liczne mapy zasięgów językowych,
bardzo życzHwie przyjęty przez naukę obcą. Gdyby uwzględniono te dwa
dzieła, zaoszczędzono by sobie tu z.estawionych uwag kry.tycznych. Są one
wyrazem troski a to, aby dzieło wydawane przez tak poważną instytucję
nie spotkało się z zupełnie zbytecznymi zarzutami, zwłaszcza że w kwestiach dotyczących I tysiąclecia n. e. zajmuje punkt widzenia tak bliski zajmowanemu przeze mnie od lat przeszło trzydziestu (T. Lehr-Spławiński,
1924).
Nasuwą się tu pytanie, czyżby naszym historykom nie było wiadome, że
reprez.entowane przeze mnie, razem z Józefem K a s t r z e w s k im i Leonem
K a z ł a w s k i m, stanowisko było początkowo przeciwstawieniem
się podówczas miarodajnym, czołowym przedstawicielom
nauki polskiej, jak na
przykład Jan Michał R o z wad a w s k i, prezes Polskiej Akademi,i Umiejętności? Lokowali oni bowiem praojczyznę Słowian na jakimś ściślej nie
sprecyzowanym wschodzie, ustosunkowując się do całego zagadnienia bardzo sceptycznie. Podręcznik Historii
Polski stwierdza, iż z biegiem lat, po
mozolnych wysiłkach Dsiągnęliśmy pełne zwycięstwo. Stało się to zaś nie
tak dawno, skoro nasz teraźniejszy czołowy slawista - Tadeusz L e h r S p ł a w i ń s k'i - zdeklarował się jako autochtonista dopiero w roku 1946.
O całym dorobku mojej trzydziestoletniej
pracy slawistycznej - gdyż
dawniej byłem afrykanistą - w Historii
Polski
znajduje się tylko taki
passus (s. 22): "Na ogół poglądy burżuazyjnej, a potem faszystowskiej nauki
niemieckiej napotykały
uargumentowany
sprzeciw, choć sprawa pobytu
Gotów na naszych ziemiach bywa'1a ujmowana z błędnych pozycji, uznających jakąś domniemaną szczególną ich rolę w rozwoju kulturowym, a nawet politycznym (W. Antoniewicz, J. Czekanowski)". Nauka obca oceniła
znacznie życzliwiej mój dorobek, nie tylko afrykanistyczny,
lecz też i slawistyczny. Co zaś do zagadnienia Gotów, to mogę powiedzieć z pełnym
poczuciem odpowiedzialności,
że badałem je sumiennie i bez' uprzedzeń.
Za wielkie zaniedbanie redakcyjne uważam niezaopatrzenie
makiety
w skorowidze. Przecież sumienny luytyk musi je sam zrobić lub też nauczyć
się omawianego działu na pamięć. Niestety, nie jest to wypadek wyjątkowy
w nader ważnych publikacjach polskich historyków. Tak na przykład nie
posiada skorowidzów tak dla nas ważne dzieło Gerarda L a b u d y o państwie Samona. Przypuszczam, że nie zostanie mi wzięte za złe, jeśli wyrażę
nadzieję, iż najważ·niejsze pozycje podane w poniższym spisie bibliograficznym zostaną uwzględnione w zapowiedzianym wydaniu Historii Polski.
storii
BIBLIOGRAFIA
Polski
Jan Czekanowski
A S m u s R.: Die Schadelformen
der
altwendischen
"Archiv
flir Anthropologie",
t. 27: 1902, s. 1-36.
Bevolkerung
Mecklenburgs.
B U g a K.: Die Vorgeschichte
der aistischen
(baltisChen)
Stamme
Ortsnamenforschung:
\V. Streitberg,
Festgabe
1924, s. 22-35.
13u jak
F.: Skąd
1948, s. 59--114.
Cze k a n o w
przybyli
kiJ.:
S
Radymicze
Wstęp
i
do historii
Wjatycze
Slowian.
na
Ruś?
Lwowska
im
Lichte
"Światowit",
Biblioteka
der
t.
20:
Slawistyczna,
1927, t. 3, s. XII, 1-327.
_ Różnicowanie
się dialektów
praslowiańskich
w świetle kryterium
ilościowego
[w:]
I Sjezd Slovanskych
Filologóv
w Praze
1929, t. 2, Praha
1931, s. 1-20.
_ Polska synteza slawistyczna
w perspektywie
ilościowej.
Rozpra\vy
Wydz. II PAU.
1947, Seria 2, t. 46, s. 105-154.
Konsekwencje
syntetyczne
czeskich
_
badań
antropologicznych,
pOlogiczny",
t. 17: 1951, s. 320-338.
D v o r n i k F: The Making of Central & Eastern
G
I'
H i
o U S s e t R.: L'Empire
I'
t H.:
des steppes,
Die Indogermanen,
K i p a r S k Y V.:
s, 48~59.
_ The Earliest
Die
Strassburg
Baltische
Contact
of the
Russians
Księgarnia
A!,ademicka.
L e h r - S P ł a w i 11 s k i T.: Kilka
T.:
Państwo
und
with
w.:
M i l e w s k i T.:
Zarys
+
1949, ss. IV
1-350.
Volker.
the
Baltische
Finns
and
Balts,
Lande,
1939, t.
"Oxford
l,
Slavonic
słowiańskiej
Vi
świetle
żródeł
i tradycji
histo-1948, s. 181-227.
Państwo
Samona.
poznań
1949, ss. VIII .•. 357.
uwag
o praojczyżni0
Wiślan-Chorwatów
wozdania
PAU 1950, t. 49, s. 32.
L o w m i a ń s k i H.: Lędzianie,
"Slavia
M a w r o d i n W.
Londyn
1939.
Naukowego
we Lwowie
1924, Nr 2, s. 62-65.
O pochodzeniu
i praojczyźnie
Słowian.
Poznań
L e w i c k i
]I{
Europe,
Antro-
1905, t. 1, 1907, t. 2.
Sprachen
Papers",
t. 3: 1952, s. 67-79.
L a b u d a G.:
Okres
"wspólnoty"
rycznej,
"Słavia
Antiqua"
t. l:
_ Pierwsze
państwo
słowiańskie.
_
Paryż
"Przegląd
Obrazowanije
w
Antiqua",
4:
"Spra-
1954, S. 97-116.
gosudarstwa,
Prace
Tow.
Zachodni.
A l - M a s u d i e g o.
t.
ogólnego,
Tow. Ludoznawcze,
Lublin-Kraków
1947-1948.
O d e l s kiT.
E.: Z onomastyki
i tcrminologii
sprawozdania
1946. Instytut
opisie
drewnierusskogo
językoznawstwa
Słowian.
Leningrad
Etnologiczne,
średniowiecznej,
t.
1945.
1. polskie
"Kwartalnik
Hi--
storyczny",
t, 34: 1920, S. 26.
M Y d l a r S kiJ.:
przyczynek
do poznania
struktury
antropologicznej
Polski
i za··
gadnień
doboru
wojs!ł>wego,
"Kosmos",
t. 53: 1928, s. 195-210.
)1 i e d e r l e L.: Manuel de I' Antiqiute
Slave, Paryż 1923, t, l, t. 2, 1926. R. Champion.
N i t s c h K.: Z geografii
wyrazów
polskich,
.•Rocznik
Slawistyczny",
t. 8: 1918.
p I e z i a M.: Greckie
i łacińskie
żródła
do naj starszych
dZiejÓW Słowian.
Prace
Etnologiczne,
1952, t. 3, s. 1-202.
T Y m i e n i e c k i K.: Ziemie polskie
Poznańsl,ie
Van a Zdz.:
Tow. Przyjaciół
Nauk.
Ze soucasne
problematiky
w starożytności.
evropskeho
poznań
1951, ss. XXIV
praveku
..• Archeologicke
-'- 834,
Roz-
hledy".
t. 2: 1952, s. 436-442.
Vas m e l' M.: Beitrage
zur
historischen
Volkerkunde
Ostem'opas,
l-IV,
iw:]
Sitzungs-Berichte
der Preussischen
Ąkademie
der Wissenschaften,
phil.
hist.
Klasse.
1932, 1934-1936, [rec.] J. J. M i kko I a Baltico-Slavica
1936, s. 356-368.
�315
314
E. KARWOT, K a t a log
m a g i i R u d o l f a. Ź ród ł o e t n o g r at i c z n e XIII w i e k u, z przedmową Józefa Gajka (polskie Towarzystwo
Ludoznawcze. Prace Etnologiczne, tom IV), Wrocław 1955. 191 s. i 8 rycin.
W 1906 r. ogłosił prałat śląski A. F r a n z studium pt. Das Aberglaubenverzeichnis
des Frater Rudolfus ("Theol. Quartalschrift" t. 88, s. 411-436)
z rękopisu lipskiej Biblioteki Uniwersyteckiej
z początku XIV w. , fol.
1-18V,
stanowiącego w XV w. własność dominikanina Konrada z Nysy.
Franz dał przedruk spisu wierzeń i czarów i w przypisach do nich cenne
objaśnienia i materiały ludoznawcze, które byłyby się przydały autorowi,
gdyby był łaskaw zajrzeć do tego studium. Autora szukał Franz wśród
minorytów, np. Rudolfa z Bibrach ok. 1360 r., który jednak już przez datę
rękopisu jest wykluczony. Dnia 5 marca 1915 r. wygłosił wrocławianin
dr Józef K l a p p e r w Śląskim Towarzystwie Ludoznawczym odczyt pt. Das
i:ilteste Denkmal schlesischer Volkskunde, wydany w czasopiśmie "Mitteilungen der Schlesischen Gesellschaft fur Volkskunde", 17: 191 5, s. 17-57, pt.
Deutscher Volksglaube
in Schlesien in altester Zeit. Rozprawa kończy się
słowami: "In Rudolfs Werk besitzen wir das alteste DenkmaI deutschen
Volksglaubens in Schlesien". Studium to niezmiernie pracowite, oparte na
rozległych badaniach rękopisów śląski/ch, daje łaciński tekst wykazu zabo-bonów Rudolfa, oparty na odkrytym przez Klappera rękopisie wrocławskim
I Q 160 i lipskim; poza tym stwierdził Klapper istnienie księgi I dziełka
Rudolfa w hanowerskiej Bibliotece Miejskiej, nr 7, fol. 148-157v, będącej
widocznie kopią rękopisu wrocławskiego. Już po wydaniu odkrył on dalszy
rękopis w BibHotece Miejskiej w Elblągu. Wydanie swe opatrzył Klapper
apaJratem krytycznym, niemieckim przekładem i bardzo cennymi objaśnieniami wierzeń i czarów z rękopisów śląskich. Obszerne i wyczerpujące wywody o dziele, autorze, rękopisie, miejscu i czasie powstania dzieła, o źródłach i wiarogodności brata Rudolfa itd. uzupełniają całość. Karwot twierdząc, że ta praca względnie dziełko Rudolfa jest
nieznane (twierdzenie
dziwne choćby dlatego, że praca Klappera ukazała się w fachowym piśmie),
'podjął się tego samego zadania, ale w części podstawowej swej książki podaje właściwie tylko paraf'razę lub przekład pracy Klappera niezawsze wymieniając swego dobrodzieja. Jedyna różnica to zastąpienie tezy a niemieckim ,charakterze tych zabobonów przez tezę głoszącą ich polski 'cha-rakter.
T e k s t ł a c i ń s k i jest prostym przedrukiem tekstu podanego przez
Klappera, niestety, bez jego aparatu krytycznego. Zauważyłem nieuzasadnione opuszczenie, s. 20 po w. 5: Ait namque sibi diabolus: Eritis sicut dij
scientes bonum et malwm, przenoszenie końca rozdziału X na s. 60, potem
dowolne zmiany pisowni i błędy drukarskie, jak: 20,2 circumeunt
zamiast
·circueunt,
21,7 crudi zamiast crudo, 25,28 scapulis z-amiast scapulas. Ale
tekst podany przez Klappera-Karwota,
tj. rękopis wrocławski, nie jest
'wolny od błędów, np. czytamy s. 22,15: ori eius i m p o n u n t, manum eius
gdzie autor na pierwszym mIeJscu zapewne napisał: apponul',t
(kładą na usta), a nie imponunt (kładą do ust). - 22,17 gaHinam nigram sub
caLdario ponunt, c o n t r a q u a m. '. coream faciunt:
czytać należy circa
(tak ma rkp. lipski) quod, gdyż tańczą dokoła kotła - 22,18 trufant,
ut
omne, quod a m i t t i t, i n v e n i a t poniewa'żkobiety,
a nie dziecko, robią
te czary, czytać należy z rękopisem wrocławskim amittitur
i z lipskim inveniant "aby wszystko, co się gubi, one znalazły", - 23,21 mulierem siluestrem,
q u o d taunam dicimus: czytać należy quam Faurwm dicimus. - F a u n i:
czytać z rękopisem lipskim Faune. -24,
26 (lapides) incendunt et postmodum f r i g i d a t o s iniciunt
aque: nie studzone, lecz rozżarzone kamienie
rzucano do wody, a b y je ostudzić, więc frigidandos.
- 26,37 Alie sapientiores, u t p u t a n t in hQ;earte -diabolica - powinno być: Alie sapientiores,
utputa in hac arte d. "Inne bieglejsze, mianowicie w tej sztuce diabelskiej".
_ 26,38 ponunt sub se a l i q u o s digitos - czytać należy aliquot digitos,
gdyż kładą pod siebie nie jakieś palce, lecz kilka palców. - 27-41 b: c o nt raillam
materiam
invenies tu contra (przeciw) jest bez sensu, autor
pisał circa (por. nr 17). - 28,43 koniec: Q u i d hoc non ydolatriam
appeIlemus? quid w wykrzyknikach
lub zdaniach pytajnych ma często znaczenie quam (jak), więc ostatecznie jest tu możliwe. Staranniejsi pisarze i takim jest może brat Rudolf - używają jednak qui (=qui jakim sposobem,
jak), i to byłoby tu odpowiedniejsze. - 48,46 puerum die d o m i n i c a
natiuitatis
super vaccarn ponunt wydawca tłumaJczy to za Klapperem:
"W niedzielę po urodzeniu sadzają dziecko na krowę". Chodzi tu o przejęty z kultury rycerskiej zwyczaj sadzania dwuletniego chłopca w dzieJ',
jego urodzin na rumaka. W sielskich warunkach sadzano chłopca na krowę,
jako przyszłego pastucha i gospodarza. Ale oseska dopiero co urodz,onego
chyba nie posadzono tak (chociaż rękopis lipski pisze: n a t u m, tj. "dziecko
urodzone w niedzielę"). Poza tym - i to wydaje mi się ważniejsze - die
dominica
natiuitatis,
znaczy "w niedzielę urodzenia", zwrot to nie tylko
niejasny, ale właściwie nic nie znaczący. Sądzę więc, że autor napisał
dom~nice "w dzień Bożego Narodzenia", kiedy to różne zwyczaje i obrzędy
były w użyciu.
Karwot dodał do te~o przedruku, tak jak Klapper, p r z e kła d p o Is k i. Wyznaję, że przeklaidem tym się nie zachwycam, gdyż w znaczniejszej mierze jest to przekład niemieckiego tekstu Klappera niż oryginału
łacińskiego, więc par-afrazą, a to pa'rafrazą już interpretującą
i dlatego
mniej obiektywną. Ale poza tym są w tym przekładzie (jak też u Klappera)
nieścisłości, np. (podaję tylko moje sprostowania) s. 20 "Już Ewa przekazała jad bałwochwalstwa. wsączony przez ... węża, mianowicie więcej
wiedzieć niż trzeba, przede wszystkim swoim córom, głupim kobietom" a -nie znaj ac siebie samych w wielu próżnościach, przez nie uprawianych,
~obią sobie bogów obcych" .:....."przez mądre badanie przekopaj ścianę, a ty
zobaczysz wiele gadów i największe obrzydliwości" - 20,2 "Chodzą z dzieimponunt,
1
l,
�316
317
ckiem d~ko~a og~ia". - "Rysia i lisa i zająca śpiącego." Także komentarz
s. 104
o wilku zamiast o lisie, s. 106 o lisie, wiI:ku i zającu. _ 21,4
"aby dZiecI odpoczywały" - "pilnie też o słowa" . - 215
, . " P oza t ym g d y
pro:adzone
są z. miejsca porodu do łóżka". - 21,8 "soli, z których 'liżą;'.
~1,1? ,:odgryzaJ~ zębami trzy kawałeczki, które sproszkowawszy dają". _
21,13 :,z.~z~łem węzlastym". - 22,15 "obrusem ołtarza (bo ołtarz jest w kulcie
chrzescIJansklm
mensa, stołem) pocieraj a jego twarz"
- 2917 Wł"
kł d .
h"
.
.
-'"
aznl
w , a aJą po. c rzcle, ... zelastwa, czarną kurę pod kocioł, dokoła którego
tan~zą zapahwszy
swiatła".
Klapper
i za nim Karwat
tłumacza'
Do
kąpieli po c~rzcie", co jest możli\ve, ale tu nieprawdopodobne,
po~ie~aż
ma~y tYIl~OJedno.orzeczenie kładą, odnoszące się do ziaren, żelastwa, kury.
-. _2,20. ,.1 w~zelk~ch chorób'.'. - 23,21 "aby dziecko Fauny płakało, a ich
milczało, l. wiele mnych lekow pełnych nierozsądku robią dla dzieci aby
był! .spokoJne lub uczone". - 23,IX "Poza tym dziewczęta, przez n.iegodziwe
mysh zbyt oddalone od Boga, które wyobraża dziewczyna, umarła w domu
wskrze~zona p~zez Jezusa, ... napisane
(Ps. 52,6): "Którzy się IUdzio~
po~obaJą, pohanbl~m są, bo je Bóg wzgardził". - Powiedzenie Augustyna
WZięte z Enarrat, m Ps. 21 Migne. PL XXXVII .p 1631 _ A F
)
23 22 P t·
. .
'
, .
. ranz.,
". o o Więc wy.m.awlaJą nad wodą kąpieli pewne słówka". _ 23,23
.,Nad. zlOłaml . :. mawiają pewne nie, jak twierdzą, błog,osławieństwa
lecz
:acze:1 przeklenstwa".
- 24,24 "Jakimiś słowami zwracają się do ksi~życa
I gWiazd" . - 2424
"
l'Iczne I". rozne czary" - 24 25
,." .b' up ra,WlaJą
k"
.
,,,w
nocy.
pas I ... , mczego tej. nocy". - 24.26 "imiona i rozżarzą je w ogniu i potem
w c~lu Ich s~udzem~ wrzucają dó wody, i który wtedy wyda jakiś syk"
(nawiasem .m~wląc, Jest to świadectwo dla gotowania za pomocą rozgrzanyc,h kamlem,
tzw. stone-boilers).
25,28 "Aby były kochane
robia
mezom
z• wy d Zk
'''1'III wspo
·'1' ne] swej , chuci krzyż na pleca'ch". _ 2531
'
.
d .
pokarmu
'n'" apoJu. _. 25,32 "Podobme" usmlercając
.
'
"o
.'
~
serce kury w pochwie
n:0':1
I pr~szkUJąc dodawają
mężom do pokarmu".
Nonsens swego przekładu
przeJał Karwot od Klappera
2534
P
,
".':
,
"oza
tym pokrzywę ochrzczoną
wł~snym moczem
(wlęcspozywano
pokrzywy). - 2637 b: Te obrzydliwosci w tym
d"·'
.
'"
, ,
,prze' mlOCle I Wiele Innych znajdziesz, o cherubinie,
je.~li
ostrozme badaJąc przekop as z ścianę przy spowiedzi" _ 27 42 dla 'kr 'l
.'
. b kt·
.
.
'"
o owe]
me a,
orą gmm nazywa pania ~ Holda"~ . - 2843
.
"~ domowych ,okt·ry c h gmln
nazywa. stetewaldiu . " a czasem za domem, garnki ... nigdy za dom niczego me wylewać" . " "Jak tego nie mamy nazwać bałwochwalstwem?"28,45 ."drz~wka. tak że słusznie można by powiedzieć takiemu kościołowi,
co,. megdys powiedziano
bałwochwalczej
bóżnicy (.Jeremiasz 2,20): "Pod
kaZdYn:,drzev:em gałęzl~tym. pokładałaś się ty, nierządnico". - 29,52 "Poza
:ym ,~toz wyhczy zaklęCIa merządnic, bluźniercze błogosławieństwa
starych
b~b? - 29,53 ",Poza ty~ chcą~ jak Bóg znać przyszłość uważają na sny,
wlerzą w znakI, o.gląda~ą ogme. leją kipiący ołów". _ Także przekład
l11nych mIeJsc proSI o wIększą ścisłość, np, s. 60: "wie bowiem, że (l Cor.
,
'
5,6=Gal. 5,9) "trocha kwasu wszystko ciasto zakwasza". - 61 (Psalm. 24,4:)
"Niechaj będą zawstydzeni wszyscy, którzy nieprawość czynią bez przyczyny, podobnie też oszukujący przy pomocy sztuki magicznej". - ,,0 nich
mówi Augustinus: Ta płochość sztuk magicznych panowała. " w przeciągu
bardzo wielu wieków na całym świecie: i dzięki ich wynalazczości
są
haruspi6a, to jest obserwowanie ołtarzy, auguria, to jest zgadywalllie przyszłości z głosów ptaków, 'Pyromancja, to jest obserwoW1anie ognia, aeromancja - powietrza, hydromancja
- wód, od hydor, co znaczy woda, nigromancja, i wiele innych". - s. 63 "ten niech wie, że wykroczył przeciw
wierze chrześcijańskiej
i chrztowi i jako poganin, i odstępca, i wstecznik,
i wróg ściągnął na siebie ciężki gniew Boży .na wieki, chyba że przez
pokutę poprawiwszy się 'z Bogiem pojedna".
Tekst ten nasuwa cały szereg pyta'ń, na które u autora daremnie szu'kamy odpowiedzi. Położenie bowiem jest takie, że tekst brata Rudolfa,
jak każdy pomnik literacki, - pod względem formalnym podlega kompetencji filologa, który go odczytuje z rękopisów, ustala jego brzmienie.
określa rodzaj literacki, czas powstania, źródła hterackie itd. Dopiero tak
przygotowany tekst może służyć za .podkład pod dalsze badania naukowe,
Sumarycznie
z wkładem znacznego trudu zrobił to Klapper i dla przygodnej rozprawy to mogło wystarczyć. Ale z chwilą, gdy temu tekstowi
nadaje się wyjątkowe znaczenie, podbudowa dokumentarna
musi być odpowiedlllio solidniejsza i daleko staranniejsza.
Dla ,krytyki tekstu wchodzi
w Tachubę w pierws7.ym rzędzie rękopis rudzki (=wrocławski
I Q 160), ponieważ jest najstaTszy: ale sumienność naukowa naka;z,uje uwzględnienie
wszystkich znanych rękopisów i okre,ślen:ie wzajemnego ich stosunku, wynotowanie ich różnic.
naj starszym rękopisie, datowanym według pisma
na rok 1275, wiadomo nam, źe nie jest oryginałem (autografem) dzieła brata
Rudolfa, ponieważ zawiera znaczną ilość błędów tekstowych: p07JW1alato
na dalszy wniosek, że obok tego rękopisu nie było w Rudach drugiego
rękopisu tej Summa de confessionis discretione, w szczególności, nie autografu, gdyż zwyczajem klasztornym popraJwiono by kopię tę według oryginału. Klapper (s. 57) s'kłonny jest p.rzyjąć, że kopia ta powstała w samych
Rudach, ale przyznaje: "Dass łIer Codex im Klaster selbst abgeschrieben ist,
kann nicht erwiesen werden". KalI'wot wie więcej (s. 11): "Rękopis ten ...
został bezsprzecznie napi,sany w Rudach" - 'bezsprzecznie' dlatego, że nie
ma na to cienia dowodu. Zostaje jedynie możliwość, że go napisano, tzn,
z pożyczonego z innego klasztoru egzemplarza, wtdocznie też już wadliwego,
przepisano w Rudach. W każdym razie praca nad rękopisami jest palącym
dezyderatem, tym bardziej że rozmieszczenie rękopisów zdaje się wskazywać na popularność dzieł brata Rudolfa w środkowych Niemczech.
°
°
a u t o r z e i c za s i e
p o w s t a 11 i a dzieła mówi Karwot szczegółowo. Autor przedstawi,a siebie sam w wierszowanym dystychu rękopisu
lipskiego (Franz s. 413):
�318
319
Oro Rudolf1ls
ego, ut pro mercede
labarum
Quod sedile rago michi se des in arce polorum.
Ze był cystersem, wnioskujemy z faktu, że z predylekcją w kazaniach
cytuje Bernarda (Klapper s. 28 = Karwot s. 8 z przyp. 18, bez wymienienia
~lappera) .. Ch~~ Karwot przyznaje (s. 8), że "o jego osobie, poza imieniem
l przynaleznoSClą
do zakonu cystersów, nie wiemy prawie nic" twierdzi
ni stąd, ni zowąd: "Jednym z przedstawicieli pierwszej generacji ~ystersów
~udzkll:h był brat Rudolf". Dowodzeniem tej tezy jednak się nie trudzi _
l słuszme, bo to tylko postulat w jego systemie magii polskiej. Otóż twierdzenie, że Rud.Olf był w Rudach, jest nie tylko wysslane z palca, ale i sprzeczne z f~ktaml. Autorowi zależy oczywiście na tym, aby wydrukowany spis
zabobonow udokumentować
jako materiał etnograficzny,
zebrany w samych Rudach, i dlatego mu potrzebny Rudolf w tym klasztorze. Ponieważ
klasztor ~owstał
1252 r. (z przywilejem 1258 r.), Rudolf musiałby tam być
~ drugieJ połowIe XIII W. i tam napisać swoją Summa; ale wskazaliśmy
JUŻ na to, iż nie może być mowy o tym, że w Rudach był autograf. Skoro
tam nie było autografu, nie było i brata Rudolfa. Nawelt nie pomaga komPli:kowanie sobie chronologii, żeby polską magię zrobić starszą o kilkadZI.esląt lat. Na podsItawie bowiem zupełnie innych założeń (że brat Rudolf
to :ysters w środk:owy,ch Niemczech, który swe kazania pisał jeszcze za
zyCla cesarza Fryderyka II) Klapper (s. 24-26) datował powstanie dziełka
m~ędzy 1236-1250 r. - dla Karwota założenia ,te są bez znaczenia, ale
mImo to przejmuje jego wnioski (s. 12 z przyp. 4,1 z Klappera
ale nie
wymieniając go), lecz równocześnie przenosi Rudolfa z Niemiec 'do Rud
gdzie wtedy jeszcze nie było klasztoru, i ewentualnie do Jędrzejowa.
'
Wszystko to są pomysły wiszące zupełnie w powietrzu, albowiem teoretyczna możliwość jeszcze nie jest argumentum, nawet nie cieniem faktu.
Przeto zwracamy się znów do tekstu tych zabobonów. J ę z y k i e m tego
zabytku jest lacina kościelna, będąca w XIII wieku sztucznym językiem
Hterackim, na którego ukształtowanie, prócz nieprzerwanej
tradycji szkolnej, wywierały przemożny wpływ dwa czynniki: łacina Pisma świętego
i liturgii oraz języki narodowe, zwłaszcza romańskie, ponieważ główne
ośrodki oświaty mieściły .się we Francji i Włoszech. Poza tym wykład,
mający za przedmiot spowiedż, przesiąknięty
jest terminologią kanonistyczną, gdyż od wczesnego średniowiecza prowadzono upartą walkę z zabobonem, i to w dwóch kierunkach: tępiono tradycyjne resztki pogaństwa
(nazywano je paganiae) oraz nowotwory, krzewiące się szczególnie silnie
na gruncie sakramentaliów
(np. święcona woda, święcone, krzyż, błogosławienie), ale i sakramentów
(woda do chrztu, chryzma, eucharystia itd.).
Spowiednikom, którzy w pierwszym rzędzie prowadzili tę walkę z racji
swego urzędu, ułatwiono to zadanie przez sporządzenie zestawienia ZJakazanych wierzeń i praktyk. Najstarsze to frankoński lndiculus superstitionum
et paganiarum synodu w Liftinae (r. 743 lub 745): tę inicjatywę kościelną
'!'
"
I
podjęła potem też administracja państwowa, jak o tym świądczą Capitularia
Karola W. (r. 769-771). Takie zestawienia wespół z polemiczną homiletyką
(jak Cesariusa z Arelate: "praedicationes
contra sacrilegos et aruspices,.
contraque augures, lignicolas, fonti,colas fecit", zachowane jako ps.-augustyńskie Sermo 198 De calendis lanuariis, Sermo 278 De auguriis itd. Martinus de B r a c a r a Correctorium
rusticorum,
potem Homilia de sacrilegiis
itd.) weszły jako żelazny trzon do podręczników kanonicznych (libri penitentiales) i spowiedniczych
(tzw. confessionalia), ułożonych w części praktycznej według dekalogu: więc przy pierwszym punkcie włączono egzemplifikację wziętą z literatury
i rozszerzoną
dowolnie nowymi przykładami
życia. Brak nam dotąd corpus dokumentów tej walki, które dla etnografii
europejskiej
zawierają
hardzo cenny materiał. W późniejszym średniowieczu, w miarę mnożenia się podręczników dla księży, było tych wykazów
coraz więcej: z chwilą objęcia przez inkwizycję dominikańską
kierownictwa w prześladowaniu czarownic weszły te spisy zarówno do podręczników
inkwizytorów kościelnych, jak i świeckich, gdyż im powierzono egzekutywę
w tej akcj,j.
Jest to więc osobna i niezwykle obszerna gałąź tradycji literackiej,
której przedstawicielem jest Summa brata Rudolfa. Etnograf przypadkowo.
natrafiwszy na taki tekst, skłonny jest do wyolbrzymienia jego znaczenia.
bo nie zna morza tej liter,a\tury i jej charaikteru międzyczasowego i międzynarodowego. Tu Ryszard Berwi'ński już sto lat temu lepiej widział i ocenił,
sytuację, przypisując klerowi i w ogóle elementowi niepolskiemu doniosłą
rolę w imporcie cz.a,rów, zabobonu, lecznictwa ludowego itd. Ten moment
wiekowej tradycji literackiej dlatego jest tak ważny, ponieważ w średniowieczu rodzaj literacki stanowił nie tylko normę i wzór, ale równocześnie
też był źródłem materialnym
nowych utworów, mało różniących się od
swoich poprzedników.
Nie mamy powodu przypisać Rudolfowi więksrej
oryginalności niż innym: porównać to można z naszymi gramatykami szkolnymi, różniącymi się objętością, rzadko nowym układem, jeszcze rzadziej
nowymi
paradygmatami.
Oryginalność
najwybttniejszych,
jak
np.
Alberta W., Tomasza z Akwinu, jest bardzo względna, u maluczkich jak
brat Rudolf ceniono zdrowy sąd w kompilowaniu.
To nas prowadzi do zagadnienia
ź ród ł a i a u t e n t y c z n o ś c i
spisu zabobonów brata RuJolfa. Jest to zagadnienie centralne, bo ono rozstrzyga o wartości spisu dla ludoznawstwa. Dlatego też Klapper (s. 52-55
Quellen und Glaubwiirdigkeit
des Frater Rudolfus) i Karwot (s. 57-66
Rozdział V, Oryginalność
i wiarogodność
Katalogu
magii
w bardzo
ścisłej zależności od Klappera) omawiają je szeroko. Klapper stwierdziwszy.
że tematowe styczności z Dekretem Burcharda (Holda, Fauna, trzy rybki)
z powodu istotnych różnic o niczym nie świadczą: tylko ofiara dla trzech
sióstr (nr 47) jest możliwym, choć mało pra'wdopodobnym
zapożyczeniem
z Burcharda. W ogóle .,ma się wrażenie, że cały spis zabobonów jest opo-
ii,
i
�321
.320
wieścią człowieka, który doskonale znał i sam praktykował
zabobon
ludowy. Za tym przemawia porządek wierzeń i czarów odnoszących się do
urodzenia, chrztu, małych dzieci, urody kobiecej, małżeństwa i miłości,
niepłodności, szczęścia w domu, do nierządnic i starych bab. otóż autor
podaje, że spotkał taką kobietę i z nią mówił. Rozmowa musiała być
szczegółowa: kobieta twierdzi, że anioł uczył ją wszystkiego. Zatem spis
zabobonów Rudolfa jest prawdopodobnie ska;rbcem wiedzy tajemnej, wypytanym w spowiedzi od Niemki z ludu, wiedzy jeszcze żywej przed połową
:X;In wieku". Ludowość tych czarów potwierdza Klapperowi fakt, że Rudolf
od rozdziału X zupełnie odrębnie przedstawia uczoną, romańską tradycję
magiczną na podstawie Dekretu Gratian.a. Nietrudno wykazać zwodniczość
subiektywnego
wrażenia ludowości itd., ,~tóremu uległ Klapper. Karwot
przedstawia to samo obszerniej i wymowniej. Jak Klapperautor
nie przyjmuje źródeł literackich dla tego -spisu, lecz twierdzi, "że u Rudolfa występują rzeczywiście konkretne fakty, praktyki ,ludowe bez przeróbki literackiej. Tu ma swoje uzasadnienie autentyczność i wiarogodność przekazów
Rudolfa. Owo bezpośred~ie czerpanie danych materiałowych z otaczającego
środowiska stanowi o wartości źródłowej Katalogu magii dla kultury polskiej Xln wieku" (s. 60). Ta obrona auto'chtonizmu polskiego wymienionych przez Rudolfa wierzeń i praktyk jest bardzo wymowna, ale i goło.słowna. Twierdzenie to stoi anegdotą podaną przez Rudolfa w rozdz. X
(vidi feminam doctricem huius fanta,sie itd. - widziałem nauczycielkę tego
urojenia, którą diabeł pod postacią anioła stróża ucżył tego zabobonu), mówią'cą o spotkaniu Rudolfa z taką czarow:n<icą. Anegdot tego typu mamy
kilkanaście w Dialogu CeslaTiusa, Jak u b az V i t r y i in. - XIII wiek
bowiem to jeszcze nie era prześladowań czarownic, które nie musiały się
ukrywać i w najlepszej kOi1'Il~tywie'z klerem popisywały się swą umiejętnością, bo kler podzielał ich wiarę, jak widać z Antipocras
dominikanina
M i koł a j a z Polski. Jakim prawem wolno wnioskować z tego spotkania,
że Rudolf o wszystkich zabobonach przezeń wypi'sanych dowiedział się
dopiero z ust kobiet rud.1Jkich, jemu się przyznających? Pewnie, nie wykluczam, że stary spowiednik jak Rudolf, który teraz poucza młodego, o co
.i:jak ma pytać kobiety w konfesjonale, mógł to i owo podać ze SIWejpraktyki - ale zasadniczy zrąb tego spisu ma źródło swe w tradycji literackiej;
źródło formalne i materialne, a to - ponieważ nic nam nie wiadomo
o takiej tradycji rodzimej - w tradycji niepolskiej. Zresztą spróbujmy
określić, na jakie ośrodki kultury wierzenia i czary wskazują - ograniczamy się do ośrodka polskiego, niemieckiego, romańskiego. Taka wstępna
analiza treści jest pouczająca, bo orientuje badacza. Bezspornie niepolska
jest glosa s. 23.21 (mulierem siluestrem quam Faunam dicimus): oczywiście
Fauna nie odnosi się do żadnego ludowego języka, lecz jest dotąd nie
spotykanym femininum do Faunus, zjawiającego się w wiekach średnich
tylko w uczonych spisach bóstw starożytnych. Tak i Fauna jest terminem
:'
,
..
.\\, ,
I.'"
wybitnie uczonym - ludowym więc jest mulier siluestris. W dicimus brzmi
jakoby przeciwstawienie:
.,którą my, mianowicie uczeni i inteligenci mówiący po łacinie, nazywamy Faunę". Dlatego też nie ma co wspomnieć
o Faunigenae poetów rzymskich (Ovidius, Statius) mogących potwierdzić
wierzenie w dzieci Fauna. - Bezspornie niemieckie jest s. 27,42 (regine
celi quam dominam
holdam vulgus appellat,
ut eas ipsa adiuuet):
autor
(s. 59) daje nam dialektyczną dyskusję o różnicy Holdy Burcharda od HoJdy
Rudolfa zamiast rzeczowego komentarza. Regina celi jest właściwie liturgicznym przydomkiem Matki Boskiej: i że o niej myślał Rudolf, jest pewne.
Ale pierwotny zwyczaj ludowy tu opisany odnosi się w rzeczywistości do
słońca, którego równanie przypada według pierwotnego kalendarza
na
dzień Bożego Narodzenia i które odtąd zbliża si.ę ku ziemi. Że wśród ludu
rola słońca wyrażała się w formach kultu, widzimy chociażby z traktatu
De superstitionibus
M i koł a j a z J a w o r a (z r. 1407, Franz s. 170):
"Sic noui unam vetulam que credidit solem esse quasi deam vocans e'am
slanctam dominam et alloquendo solem benedixit per cum sub crehs verbis
cum obseruancia quadam supersticiosa: que dixit se plus quam 40 annos
credidisse hoc et multas infirmitates curasse" (tak znałem jedną staruszkę,
która wierzyła, że SłOlke jest jakoby boginią, a nazywała je "świętą Panią"
i wzywając Słońce błogosławiła jego imieniem pewnymi słowami wymawianymi z jakąś czcią zabobonną: twierdziła ona, że w to wierzyła ponad
40 lat i wiele chorób tak leczyła). Zapewne nie ona jedna tak wierzyła.
I zabobon analogiczny o księżycu (na widok nowiu czczą go klerycy i nawet
m8Jgistri na kolanach i mówią: Bis got wilkom
newer
mon holder her,
mach mir myns geltes mer, tj. Bądź pozdrowion, miły panie Nowiu, pomnażaj moje pieniądze): panuje prawie do dziś dnia -: z tego wynika, że
holda jest pierwotnie przymiotnikiem
(do żeńskiego sonne, tak jak holder
do męskiego mond), który stał się przydomkiem Słońca. Ow gmin (vulgus
prosty lud), który gościa nocnego nazywał Holda, mógł być tylko niemiecki: bo nic nie stało na przeszkodzie, skoro już Rudolf uważał za wskazane przytoczyć terminy gminu powiedzmy polskiego, pisać np. Swietlana.
Bezspornie ni,emieckie jest wreszcie s. 27,43 (diis penatibus, quos stetewaldiu vulgus appellat):
Rudolf d,je tu obok siebie dwa teTminy oznaczające
bogów domowych, klasyczny i uczony di penates i ludowy stetewaldiu, niewątpliwie niemiecki; na polski termin nie natrafił.
To są jedyne oczywiste dane. Anailiza treści daje podobny rezultat.
W przedmowach
czytamy mądre słowa o metodzie retrogresywnej:
stosowana do tego tekstu wskazuje na zwyczaje południowe, np. s. 20,1 oseski
w workach do dziś, aby je chronić od much i komarów, 2 okrążenie ognia
z dzieckiem na rękach - amphidromia, jako przyjęcie dziecka do grona
rodziny, 5 prowadzenie rodzicielki z podłogi, na której rodziła, do łóżka,
6 dotyk żelaza jako ochrona przed demonami, 7 ligarnentum, zwykle czerwonego koloru itd. To wszystko praktyki południowe, sięgające do staro21 "Lud"
t. XLIII
�322
żytności klasycznej.
Specyficznie polskiego lub chociażby słowiańskiego
wierzenia lub praktyki nie znalazłem w tym spisie.
Zostało jeszcze zagadnienie n a r o d o w o Ś c i brata Rudolfa, które oczywiście wszystkich najbardziej
pasjonuje. Mamy przed sobą trzy umotywowane wypowiedzi. Pierwsza to A. Franza (s. 413): "Seine deutsche Nationalitiit bekunden die in dem Traktate stehenden deutschen Worte: holda
und stetewalden".
Drugą wypowiedź zawdzięczamy
Klapperowi (s. 27):
"Bewiesen wi1rd seine Herkunft auch durch die deutschen Glossen", więc
tak jak Franz. Ale Klapper pomnożył liczbę glos o jedną z kazań: brat
Rudolf zarzuca księżom, że dbają o modne loki, zwane erol, ale nie o tonsurę (s. 27). Glosa ta jest dlatego ważna, ponieważ w spisie zabobonów
mógłby ktoś uważać glosy niemieckie za przejęte ze starszego źródła, w kazaniu zaś wyszydzającym
modne przywary kleru takie twierdzenie jest
niemożliwe. A ponieważ autorem kazań i spisu jest jeden i ten sam brat
Rudolf, to i glosy niemieckie pochodz.ą z jego pióra i świadczą o niemieckości autora. - Trzecia wypowiedź, Karwota (s. 9), opiera się na świadectwie Długosza (um. 1480), że cystersi ,.z Jędrzejowa
(ufundowane'go
1140 r.) byli pochodzenia francuskiego i włoskiego", jak Długosz dodaje,
"bez wszelkiej domieszki Polaków". W pierwszym okresie klasztoru tak
zapewne było, ale już w początku XIII wieku Polak Wincenty Kadłubek
jest tam zakonnikiem: że już dość dawno przed Długoszem Polacy wolny
mieli dostęp, wynika ze słów Długosza: .,prawie do naszego czasu". Karwot
jest zdania, że "naj słuszniej będzi.e uznać Rudolfa za potomka ziemi francuskiej, z wykluczeniem
niemieckiej...
Zresztą dla strony merytorycznej
przeka~anych przez Rudolfa materiałów etnograf'cznych
sprawa jego narodowości nie posiada znaczenia istotnego. Jędrzejów pomimo francuskich
i włoski.ch zakonników był polski i niemniej polskie były Rudy i brat
Rudolf". Nie bardzo się wyznaję w tym rozumowaniu ale to ostatecznie też
"nie posiada znaczenia istotnego": bo już wiemy, że brata Rudolfa nie było
w Jędrzejowie ani też w Rudach i poza tym glosy niemieckie w jego pismach
świadczą, że jednak był Niemcem. O tych glosach mówi Karwot s. 161 n.
i stwierdz.a, że Rudolf "wobec braku rodzimej nazwy dla demonów domowych
wybrał dla nich określenie [stetewaldiuJ, które nie jest imieniem własnym,
lecz nazwą ogólną, gatunkową". Analog::cznie "połączenie wiadomości [nr 42
;laJstawiania stolu dla królowej niebios] z terminem holda jest przypadkowe
i nieistotne" itd.: że tak nie jest, pokazalem w swej uwadze o numerze 42.
Natomiast nie zdradza Karwot ani słówkiem. dla'czego Rudolf używa dla
określenia tych istot właśnie n i e m i e ck i.c h nazw i za autentyczność'
ich brzmienia poręcza mu vulgus, prosty lud. Nie mówi Karwot o tym, bo
możliwy jest tu wniosek tylko jeden: ten prosty lud, którego praktyki
Rudolf opisuje, to lud niemiecki; i Rudolf sam jest Niemcem, jak o tym
świadczy glosa ero!. Nic nie wskazuje na to, że ci Niemcy byli kolonistami
na gruncie polskim lub że brat Rudolf był zakonnikiem w polskim ldasz-
323
torze. Działał on zai)ewne w rodzimych Niemczech i tylko kopia jego dzieł
zawędrowała na Górny Śląsk w drugiel łJo1()wie XIII wieku.
Tak okazuje się cała konstrukcja
tu omówiona "u.ornkiem z kart".
Ograniczam się do uwag tych o samym tekści.e, o samym więc obrazIe·
reszta książki daje do tego obrazu tylko ramę. Tekst zapewne zasługuje
na dobry komentarz, bo jeszcze nie jest dostatecznie rozszyfrowany
cenne uwagi dali Franz i Klapper, niejedno też Karwot. "Analiza etnograficzna Katalogu magii Rudolfa" (s. 61-168) jest przy obecnym stanie
naszej wiedzy o dziele Rudolfa tylko dowolną glosą polonistyczną
do
utworu z pewnością niemieckiego. Glosa to zresztą ba!'dzo ogólnikowa,
bastianowsko szerokoświ'atowa: dziwię się temu odrodzeńiu prądów, przezwyciężonych w mojej młodości.
Ryszard
J. BURSZTA,
Szk ic e
Wydawnicza 1955, ss. 239.
z
d ziej ów
w s i, Ludowa
Gansiniec
SpóŁdz.telnia
Wymieniona publikacja
obejmuje plęC szkiców, będących samodzielnymi rozpI'1awkami, poświęconymi dziejom wsi - i to właśnie stanowi pewną
spójnię wewnętrzną,
pozwalającą na uzasadnione złączenie ich w jedną
całość, pod wspólnym ty,tułem. Są to istotnie tylko s~klice, gdyż autor rozpatruje w nich poruszone zagadni.enia tylko pod pewnymi aspektami i przeważnie tylko na podstawie fragmentarycznego,
niejako przygodnego materiału źródłowego. Ponadto prawie wS'zys·1lkie te rozprawki
(a zwłaszcza
dwie ostatnie) noszą jeszcz.e pewien szczególniejszy charakter, mianowicie
są nacechowane naturalnym, zdrowym regionalizmem, biorącym swe źródło
w tym fakcie, że omawiane w nich stosunki odnoszą się w większej lub
mniejszej mierze do wsi ojczystej autora (Grodzisko, pow. Łańcut).
Pierwsza rozprawka omawia ciężary feudalne chłopów związane z dawnym spławem wiślanym. Jest to zagadnienie bardzo doniosłe, a w dotychczasowej literaturze naukowej w małej tylko mierze zbadane i omówione 1. By unaoczmić ważność tego zagadnienia, wystarczy wskazać na
wielką rolę, jaką spław wiślany odgrywał - począwszy od XV w. w życiu gospodarczym Polski a której to sprawie już znacznie więcej
uwagi poświęcano w badania;t
naukowych. Flisactwem natomiast zajmowano się raczej od strony obyczajowo-technicznej
i z tego powodu było
ono glównie przedmiotem zain.teresowań etnografów, a także innych pisarzy, nie wyłączając poetów, których pociągał pewien - jak autor trafnie
określa - "romantyzm" tego zawodu.
Na te okoliczności zwraca autor uwagę we wstępnej części swej rozprawki, a następnie przechodzi do omówienia samego spławu wiślanego,
zaznajamiając czytelnika z różnymi techni'cznymi stronami tego transportu,
1
Należałoby tu uwzględnić także pracę:
Studium
21·
z historii
prawa
polskiego,
PAU.
P. D ą b k o w s k i, Przewóz
S. 2, t. 32, s. 196 i n.
wodny.
�324
325
jak przystanie ("pale"), tratwy, spław dr cwa, statki, ich budowa i obsługa
itp. Następnie przedstawiono
cit:zary spławne feudalnego chłopstwa, zwracając zwłaS71>2auwagę na ich wielką różnorodność. Obejmowały one główHl~ trzy kategorie
posług: udział flisaków w spławie, prace związane z przygotowaniem przedmiotów, potrzebnych do spławu i obowiązek dowozu do
rzeki zboża i innych towarów, które miały być spławiane. W dalszym ciągu
omawia autor sprawę najmu do flisu, który bywał bądź przymusowy
(z własnych poddanych) bądź też wolny. Ten ostatni był nawet dość szeroko
stosowany (także z własnych poddanych), zapewne ze względu na szczególną
"fachowość", jakiej flis wymagał.
Jako główny teren obserwacyjny
służy autorowi z jednej strony latyfundium sieniawskie, obejmujące dobra Sieniawskich położone w dawnym
województwie ruskim, na wschód od Sieniawy, nad Sanem, gdzie też znajdował się główny port rzeczny tych dóbr, z drugiej zaś latyfundium
arcybiskupstwa gnieźnieńskiego,
obejmujące różne kompleksy dóbr położonych
zarówno w Wielkopolsce, jak na Mazowszu i w Małopolsce. W końcu
(s. 44 i n.) autor zwraca trafnie uwagę na okoliczność, że te ciężary
spławne mogły być i były swobodnie przez feudałów zwiększane, gdyż
zazwyczaj nie były one w inwentarzach
tak szczegółowo opisane, jak inne
powinności poddańcze.
Drugi szkic dotyczy dziejów własności gromadzkiej, wśród której autor
wyróżnia trzy rodzaje: lasy, pastwiska i tzw. "gminne". Tu bierze się pod
uwagę głównie ten ostatni rodzaj, tj. "gminne", które obejmowało różne
wspólne grunty gromadzkie, leżące bądź wewnątrz osady, bądź też obok
zabudowań wiejskich. Najczęściej stosowaną naZiwą - szczególnie na terenie Polski południowej - na określenie
"gminnego"
był termin nawsie.
Nawsie występuje już od naj dawniejszych
czasów we wsiach polskich,
gdyż było ono związane z dawnymi sposobami gospodarowania
wiejskiego.
Głównie bowiem było ono reprezentowane
przez wolny plac, położony
w środku wsi, na którym znajdowały się zbiorniki wody do pojenia bydła
i.tp. i na którym ponadto wykonywano wiele różnych czynności gospodarczych. Autora interesuje
szczególnie sprawa własności "nawsia", zarówno
w czasach średniowiecznych, jak i w dobie póżniejszej, oraz wpływ folwarku
pańszczyźnianego
na tę własność gromadzką. Kończą tę interesującą
rozprawkę uwagi o gospodarowaniu
"nawsiem" w Małopolsce, gdzie niejednokrotnie na "nawsiach" wyrastały miasteczka (np. we wspomnianym
wyżej
Grodzisku) 2.
W inne okolice a mianowicie w górzysty teren Zywiecczyzny, przenosi
nas autor w trzeciej rozprawce, poświęconej rozpatrzeniu
zagadnienia we2
'Na s. 59 znajdujemy wzmiankę o sądzie grodzkim w Przeworsku. Zaszła tu
omyłka, gdyż w Przeworsku grodu sądowego nie bylo, tylko odbywały się tu sądy
ziemskie 1 z akt tego sądu informacja odnośna została zaczerpnięta (Zob. A., G. Z.
XIII, s. 215).
wnętrznego rozrostu wsi. Jest to niewątpliwie bardzo interesujący problem,
w literaturze
dotychczasowej
tylko mimochodem
poruszany.
Chodzi tu
o zorientowanie się, jakie czynniki decydują o rozroście wsi, o jego formie
(zagęszczaniu, rozszerzaniu lub przedłużaniu
się wsi, powstawaniu
nowych
osiedli obok głównej osady itd.). Sprawy te śledzi autor na dwu głównie
przykładach - najpierw na wsiach Zywiecczyzny w okresie od XVII do
końca XVIIIw.
- a następnie (w sZikicu czwartym) na wspomnianej
już
wyżej wsi Grodzisku, gdzie ten proces jest rozpatrywany w okresie późniejszym (od ok. 1850 do 1940 r.). Odnośnie do wsi żywieckich autor stwierdza
(s. 128), ż'e roz,rost tych wsi jest "wyrazem [... J rozdrobnienia, pauperyzacji
i przeludnienia
w warunkach
schyłkowego feudalizmu".
Inaczej układały
się stosunki w Grodzisku (które autor uważa za typową "wieś łanów leśnych"), gdzie rozwój wsi poszedł głównie w kierunku powstawania
przysiółków, położonych w z'asadzie na peryferiach
terenu właściwej wsi.
Ostatni szkic zajmuje się wychodźstwem - i to znowuż z Grodziska,
w ramach czasowych od końca XVIII w. do 1940 r. Najdawniejszą
formą
wychodźstwa
było zbiegostwo poddanych, które i w Grodzisku musiało
przybierać pokaźne rozmiary, jeżeli wolno wyciągać wnioski z tego, co
działo się w pobliskiej okolicy. Po rozbiorach rozwija się tu wychodźstwo
sezonowe za pracą, a to bądź pod postacią tzw. bandochów czy na flis, bądź
teź na tzw. balarkę. Później rozwija się tu wychodźstwo sezonowe do krajów
(przewaźnie) sąsiednich (Saksonia, Prusy, Czechy, Rosja), a następnie do
Ameryki. Poważnie przedstawia się także emigracja osadnicza z Grodziska
na inne tereny Polski. Końcowe uwagi zostały poświęcone omówieniu in.,
nych jeszcze kierunków wychodźstwa z tej wsi w okresie międzywojennym.
Trzeba tu jeszcz,e nadmienić, źe te dwa ostatnie szkice zostały przeważnie
opracowane metodą etnograficzną, na podstawie ankiety terenowej.
W z,akończeniu zaznaczymy, że te bardzo pobieżne uwagi mają na celu
raczej tylko zwrócenie uwagi na tę ze wszech miar interesującą pracę niż
jej dokładniejsze
omówienie. A trzeba nadto dodać, że tekst tej publikacji
jest wzbogacony wielu pracowicie zestawionymi
tabelami oraz kilkudziesięciu pouczającymi
ilustracjami.
,
STANISŁAW
CZERNIK, Chłopskie
1954 Państwowy Instytut Wydawniczy.
Wojciech
Hejnosz
il:,
~'
,
I
::,
i~i
J"I','I'
,II!,
I
i,,',Ii,I';"
I
'II'
I
"I!ii'
:'I:!I'Ij,
":'1'"
I"
,!I
dl
I
;i
i;
I' "
i:I,'
'I'
pisarstwo
samorodne,
Na półkach księgarskich pojawiła się ciekawa książka, która stanowi
pierwszą u nas próbę ujęcia historii literatury ludowej czy - jak to inaczej
nazywa autor - historię twórczości samorodnej chlopa polskiego. Czemik
podjął się bowiem w swoim opracowaniu pierwszej re\vizjonistycznej
próby
nowego spojrzenia na literacką twórczość chłopską z pozycji materializmu
historycznego,
omawiając samorodną literaturę
ludową nie w oderwaniu,
ale w powiązaniu z rozwojem stosunków społecznych w Polsce. W dotych-
I
.
',I'1'1":
,I
"
":1
II
I,
I!
III
"
�326
czasowych bowiem sporadycznie spotykanych opracowaniach przygodni badacze pisarstwa ludowego, wychodząc z błędnych założeń metodologicznych,
dawali spaczony obraz jego rozwoju. Tak bowiem Koniński (pisarze ludowi),
jak i Pigoń (Główne probLemy Literatury
Ludowej, Zarys nowoczesnej
literatury
Ludowej, Wybór pisarzy Ludowych)
omawiając samorodne pisarstwo
chłopskie traktowali je jako coś egzotycznego i oryginalnego, wciągając je
do "schowka curiosów". Czernik po raz pierwszy traktując
ten problem
w związku z histO'I'ycznym rozwojem stosunków społecznych, omawiając
społeczne podłoże jego rozwoju i jego funkcję ideową, doszedł w swej pracy
do przekonania,
że tego rodzaju twórczość mogła istnieć u nas tylko
w ustroju przeciwieństw klasowych (oczywiście w różnej formie) i tezę tę
stara się w swojej książce w sposób przykładowy udowodnić i przeprowc.'·
dzić. Udało się to autorowi tym bardziej, że jest niczłym znawcą tego zagadnienia i dysponuje niemałą wiedzą w tym zakresh:.
Chłopskie pisarstwo samorodne Czernika, jest w praktyce próbą nowej
oceny samorodnej twórczości chłopskiej w zakresie literatury
z czasów
dwóch formacji ustrojowych, feudalnej i kapitalistycznej,
oraz jego sytuacji w Polsce Ludowej, tj. od początku jego rozwoju aż do zaniku w ustroju
Polski Ludowej. Cztery ogromne rozdziiały Chłopskiego
samorodnego
pisarstwa, z których składa się !I:siążka Czernika, to omówienie literatury
ludowej na poszczególnych 'etapach jej rozwoju, począwszy od epoki polskiego
feudalizmu, poprzez formację kapitalistyczną, okres międzywojenny (będący
w zasadzie jeszcze kontynuacją kapitalistycznego) do jego funkcji w Polsce
Ludowej. Patrzenie i ujmowanie literatury chłopskiej nie jako jakiejś efemerydy, lecz ukazywanie jej zawartości poznawczo-ideowej
i artystycznej,
włączanie go w nurt rozwoju literatury ogólnonarodowej cechuje nie tylko
założenie, ale też i wykonanie pracy Czernika.
Czernik stara się w swej książce pokazać, że samorodna
twórczość
chłopska nie była wytworem dopiero (jak twierd~ili dotychczasowi badacze)
ustroju kapitalistycznego,
wytwoil'em wieku XIX, lecz istniała od samego
początku państwa polskiego, ale na tle tej formacji feudalnej przybierała
zupełnie inną formę i charakter - formę twórczości ustnej, anonimowej,
przekazywanej
zbiorową pamięcią z pokolenia na pokolenie, związanej
z ówczesną obrzędowością, zwyczajami i praktykami
religijnymi
itd. Ze
taka twórczość w okresie feudalizmu istniała w Polsce, stara si.ę Czernik
pokazać, cytując różne źródła historyczne, jak Długosza, Bielskiego, Reja,
Górnickiego czy naj cenniejszą pozycję w zakresie badań tego problemu Pieśń świętojańską
o sobótce Kochanowskiego. Jest winą naszej historii
literaitury, że nie zajęła się szerzej opracowaniem tego typu twórczości ludowej, poprzestając jedynie na próbie jej częściowej inwentaryzacji
w postaci olbrzymich zbiorów Kolberga. Owa kolekcja pieśni ludowej czeka
dopiero na swego historyka i badacza, który wydobyłby z niej nawarstwienia ró;i;nych wieków i napisał na jej podstawie .pierwszy rozdział historii
327
literatury polskiej, jakiego dotychczas brakuje. Według 'autora samorodna
twórcz.ość ludowa chłopa polskiego, jego pieśń ludowa, a nie mało znani
nam poeci wierszokleci polscy, rozpoczynają rozwój naszej poezji narodowej. Czernik nie próbuje wprawdzie udowodnić w sposób należyty postawionej przez sieb'e tezy, ale wychodząc z analizy Sobótki dochodzi do wniosku, że "nie Ładysław z Gielniowa i inni wierszopisarze piętnastowieczni
przygotowali grunt pod poezję Jana Kochanowskiego. Instrument językowy
dla mistrza z Czarnolasu przygotowała polska poezja ludowa. Toteż od niej
powinny się zaczynać dZ1eje literatury polskiej". Twierdzenie to nie jest
już dla nas nowością, 2lwłaszcza po studiach Rymarkiewicza, Dobrzyckiego,
Ziomka i Krzyżanowskiego - ale za to faktem bardziej przekonywającym.
Omawiając na podstawie dzieł Kolberga pochodzącą z okresu feudalizmu chłopską twórczość pieśniową i streszczając swoje wywody ze swej
poprzedniej pracy (Poezja chłopów poLskich),
ukazuje Czernik jej przemiany w dziedzinie ideowo-artystycznej,
zachodzące w związku z dokonywającymi się w Polsce procesami społecznymi. W obrębie literatury ludowej chłopa pańszczyźnianego widzi Czernik dwa nurty formalnie odrębne,
ale oba zaliczające się do poezji: realistyczną pieśń i fantastyczną
baśńklechdę. z których pierwsza jednak stanowiła nurt główny i zasadniczy,
powodując stopniowy zanik drugiej. Ta realistyczna pieśń ludowa okresu
feudalnego wypracowała
swój bogaty zasób środków artystycznych,
swój
system wersyfikacyjny,
od podjęcia których w przyszłości zależeć będzie
wartość nie tylko samorodnej twórczości literackiej chłopa polskiego w późniejszej formacji ustrojowej, ale także i poezji narodowej. Rozumowanie
Czernika w zasadzie słuszne. oparte jest na 2lbiorach pieśni ludowej Kolberga, zinwentalI'yzowanej dopiero w pierwszej połowie XIX w., a odbijającej stan o dwa lub trzy wieki wcześniejszy. Trzeba jednak zaznaczyć, że
te pieśni były zbierane przez szlachecko-mieszczańskich
kolekcjonerów, co
nie bez echa odbiło się na jej zawartości poznawczo-ideowej. Czy nie należałoby w tym wypadku sięgnąć także do bogatej liryki lit€il'atury mieszczańskiej XVII w., owych pieśni, tańców i padwanów odwarstwionych
przedtem z konwencji i naleciałości poezji szlacheckiej, w których obok
pieśni weselnych i miłosnych znajdują się równocześnie Lamenty chłopskie
na pany?
,
Ale niestety, samorodna twórczość następnej formacji kapitalistycznej
nie przejęła tego bogatego zasobu konwencji realistycznej pieśni ludowej
i to stało się jej klęską, zadecydowało
o niewielkiej
i błahej wartości
ideowo-artystycznej.
W tym okresie literatura ludowa przybrała już form~
nową, bo stała się literaturą pisaną. ale literaturą małowartościową,
marginesową, usiłującą naśladować wzory czwarto- i pięciorzędnych pisarzy
klas panujących. Pierwsi pisarze chłopscy, pojawiający się jeszcze w okresie pańszczyźnianym w pierwszej połowie XIX w., musieli sami w ciężkich
warunkach materialnych nauczyć się czytać i pisać, by w ten sposób wejść
�328
329
do literatury. Świadczą o tym - jak stara się udowodnić Czernik _ pamiętniki samych pisarzy chłopskich, Magrysia, Szarka i in., albowiem "dojście chłopa do literatury
było w XVIII wieku wielekroć trudniejsze
nii;
dwieście lat przedtem, w czasie Klemensa Janickiego". Ale twórczość (Janickiego, czy Karola Skopa, chłopskiego poety) osiemnastowieczna
była rezultatem nie samodzielnej pracy, lecz wynikiem opieki mecenasów, z czego
wynikała w ich pisarstwie rezygnacja z reprezentowania
interesów klasy
chłopskiej. Nie zaliczymy także do przedstawicieli
twórczości chłopa polskiego takich synów chłopskich, jak Kazimierz Deczyński czy Piotr Ściegienny, którzy w swojej twórczości wyrażali ideologię swojej klasy, ale
byli przecież chłopami już częściowo wykształconymi.
Prawie wszyscy pisarze ludowi tego okresu tworzyli w sposób oderwan)'
ulegając wpływom literatury szlacheckiej. Stąd wartość ich
poezji (z nielicznymi tylko wyjątkami) na tle literatury
ogólnonarodowej
jest minimalna. Ci tylko, którzy nie ulegli konwencjom i wpływom oficjalnej literatury
klas panujących
i nie dali się wodzić na pasku ideologii
swoich protektorów,
byli poetami ·chłopskimi.
Pierwszorzędne
miejsce
wśród nich zajmuje Jan Rak z Rusowa, którego wiersze dzięki zawartemu
W nich reaJizmowi i pójściu
w ślady kanonów bogatej poetyki ludowej,
dzięki humorowi, stały się rzadkim zjawiskiem na tle całego okresu i mogą
dzięki tym zaletom być zaliczone do literatury
narodowej. Gorzej jednak
było z twórczością takich utalentowanych
poetów chłopskich, jak Szarek
czy Kuraś, których poezja była wyrazem narzuconej im przez ich opiekunów
ideologii klas panujących, od której usiłowali się z czasem uwolnić i stać się
wyrazicielami interesów klasy chłopskiej.
i partyzancki,
Cały rejestr poetów tego okresu, więcej lub mniej zdolnych, którego
jednak nie sposób za Czernikiem przytaczać, jest świadectwem, że poezja
ich redukowała się do rymowanej publicystyki, nabrała charakteru
wierszowanych listów, odezw, przemówień, co stało się przyczyną jej degeneracji. Brak opieki nad chłopskimi pisarzami, brak centralnego pisma chłopskiego, zmuszał pisarzy chłopskich do partyzantki
literackiej, do umieszczania swoich utworów w pismach oficjalnych, za cenę ich kompromisów
ideowych. Większą wartość posiadają pochodzące z tego okresu pamiętniki
chłopskie. Wynikało to z braku gotowych do naśladowania w tej dziedzinie
konwencji literackich i w nich na plan pierwszy wybijała się autentyczna
rzeczywistość. Dotyczy to całej twórczości publicystycznej
Bojki, pamiętn~.ków Magrysia i Słomki. Donioślejszą także rolę spełnili chłopscy pisarze
tego okresu działający na terenach Śląska i Mawrów, jak Ligoń i Kajka,
którzy stali się przez swoją twórczość literacką głównymi obrońcami zagrożonej i prześladowanej na tych ziemiach polskości.
Odzyskanie niepodległości
przez Polskę i okres powojenny niewiele
zmieniły w tym zakresie. Jeżeli "do czasu pierwszej wojny światowej chłopska twórczość pisarska mimo różnych odchyleń nosiła charakter nurtu wy-
II
)
•••
I
raźnie kierunkowego", bo w niej zawierała się walka z reliktami pofeudalnymi, nie zawsze świadoma i pełna, w części partyzancka i przygodna", to
w okresie powojennym sytuacja jej jeszcze bardziej się pogorszyła. Przedtem przynajmniej znajdowali pisarze chłopscy opiekę w pismach klerykalnomieszczańskich,
teraz zaś podejmowane
kilkakrotnie
próby zjednoczenia
pisarzy chopskich w odrębnym Związku Literackim Pisarzy Ludowych spaliły na panewce. Upadł projekt J. Kapuścińskiego
założenia Towarzystwa
Przyjaciół Ludowej Literatury, referowany w "Twórczości Młodej Polski",
czy krótkotrwałe
efemerydy w rodzaju "Siewu Woln.ości", "Tajfunu" itd.
NajdłuŻ5zy stosunkowo żywot miała z nich wszystkich "Wieś - jej Pieśń",
która będąc organem literatów ludowych, stanęła na stanowisku wspólnego
frontu chłopsko-robotniczego,
wprowadziła
do literatury
ludowej czynnik
klasowy, społeczno-kulturalny,
z uwzględnieniem ideałów państwowo-narodowych. Ale i ten organ musiał upaść w wyniku walki i starć ideowych.
W okresie dwudziestolecia
międzywojennego
zaznaczyły
się próby
wtargnięcia pisarzy chłopskich do literatury narodowej, zdobycia sobie nowego, inteligencko-mieszczańskiego
odbiorcy. Oczywiście - jak zaznacza
Czernik - nie chodzi tutaj o pisarzy pochodzenia chłopskiego, którzy mając
wykształcenie opuścili wieś i przeszli do pracy zawodowej w mieście, wchodząc równocześnie do klas intel1gencko-mieszczańskich,
bo "ci przestali być
chłopami, chociaż często manifestowali
swą łączność uczuciową ze wsią",
lecz o pisarzy, "którzy nie tylko pochodzą z chłopów, ale łączą rzeczywiście
pióro z pługiem". Postawienie takiego kryterium przynależności pisarza do
samorc.dnej literatury chłopskiej sprawia, że nie będzie należeć do niej
twórczość Kasprowi,cza, Orkana, Wiktora, Dunarowskiego,
Gożdzildewicza
czy Kowalskiego, podobnie jak przedtem Deczyńskiegoczy
Ściegiennego,
bo ci przestali już być chłopami. Pracującemu i łącz.ącemu swoje pisarstwo
z pracą na roli chłopu trzeba było wielkiej cierpliwości i nie lada wysiłku,
aby pokonać napotykane trudności i wedrzeć się do literatury narodowej.
Tylko niektórym to się udało (np. Nędza Kubiniec).
Najlepsze osiągnięcia samorodnej twórczości chłopskiej w okresie dwudziestolecia jak i w czasach przedwojennych
osiągnęło pamiętnikarstwo
chłopskie, spopularyzowane
zwłaszcza przez konkurs Instytutu
GospodalI's-twa Krajowego, reprezentowane
seriami pamiętników
chłopów czy pamiętników emigrantów, które - mimo że prawdopodobnie zostały okrojone,
zawierają
najwięcej materiału poznawczo-dokumentarnego
o sytuacji tej
klasy społecznej w danym okresie. Stanowią one niejako wielką powieść
chłopską, pisaną zbiorowo przez autentycznych
chłopów. Mniej~~e ~aczenie mają pod tym względem, opracowane przez Józefa Chałasmsklego,
również zainicjowane przez Instytut, Pamiętniki
młodego pokolenia chłopó~,
pisane przez ludzi młodych i mniej doświadczonych. Widoczne w okresIe
mied~ywojennym tendencje wdzierania się pisarzy chłopskich do literatuI")'
�330
narodowej nie dały rezultatów, gdyż pisarstwo to nie stało się pisarstwem
chłopów dla chłopów.
Okres powojenny, okres kształtowania
się w Polsce nowego ustroju,
w którym ulegają likwidacji resztki nierówności klasowej, przyczynia się
również do zaniku samorodnej twórczości chłopskiej w literaturze. Dawniej
pisarz chłopski, nie uznawany przez naród, w którym głos miały klasy panujące, miał ciężkie warunki startu literackiego i rozwoju. Dzisiaj warunki
egzystencji pisarstwa ludowego zmieniły się zupełnie, gdyż talenty chłopskie mają wszystkie szanse do pełnego rozwoju. W Polsce Ludowej nie ma
miejsca na egzotyczną twórczość chłopską. Ci pisarze chłopscy, którzy
jeszcze tu i tam piszą i dzialają w sposób partyzancki, są już tylko reliktami
dawnego ustroju. Dotyczy to zwłaszcza pisarzy pokolenia starszego, gdyż
młodsze, dzięki Siprzyjającym warunkom w formie opieki nad młodymi pisarzami chłopskimi, ma otwartą drogę do normalnego kształtowania swego
talentu i rozwoju. Błędem i anachronizmem
były podejmowane w pierwszych latach powojennych próby utworzenia Związku Zawodowego Literatów Polskich, który.ch twórczość związana i poświęcona była zagadnieniom
chłopa i wsi, czy Oddziału Wiejskiego Związku Literatów Polskich, gdyż
grUIPował on nie tyle literatów chłopskich, ile raczej "chłopów z miasta",
tj. pierwsze pokolenie inteligentów pochodzenia chłopskiego. Ci ostatni oraz
błąkający się jeszcze tu i ówdzie samorodni pisarze chłopscy, działający
w nowych warunkach, to niejako ostatni Mohikanie dawnego ustroju kapitalistycznego. Ze inaczej być nie może, stara się Czernik wykazać na przykładzie J. Aleksandra Króla, który był ostatnią przystanią samorodnych
literatóW chłopsl{j'ch, i który otwierał im wrota do literatury narodowej.
Nawiązując do tego, cośmy już na początku powiedzieli, pokazał Czernik
na rozwoju pisarstwa ludowego, że "talent samorodny - to specyfika krajów zaniedbanych pod względem' gospodarczym i kulturalnym", to człowiek
odtrącony przez ustrój, gubiący się w chaosie iJdeologicznym; w pełnym
ustroju socjalistycznym
nie może być miejsca na samorodne pisarstwo
chłopskie, jakie istniało w ustroju feudalnym i kapitalistycznym.
W naszym
ustroju może rozwijać się "tylko świadome pisarstwo robotników i chłopów.
często również twórcze, jak pisarstwo zawodowych literatów".
Książka Czernika poruszająca
i rozwiązująca
problem samorodnej
twórczości chłopskiej stanowi próbę rewizji samorodnego pisarSJtwa ludowego. Jest ona książką ciekawą, zapładniającą, zmuszającą do myślenia nie
tylko badacza twórczości chłopskiej, ale i historyka polskiej literatury narodowej, historia bowiem literatury
polskiej bez samorodnej twórczości
literackiej chłopa polskiego byłaby niekompletna. W literaturze ludowej odbija się przecież jego walka o prawa i sprawiedliwość społeczną na tle różnych okresów historycznych.
Z książki Czernika wynika jasno postulat
wyciągnięcia chłopskiej twórczości literackiej ze "schowka curiosów" i zaprezentowanie jej w ramach literatury narodowej.
331
Może to nastąpić dopiero po nowym opracowaniu twórczości samorodnej chłopa polskiego. Ze udział pisarstwa chłopskiego w rozwoju literatury
ogólnonarodowej nie będzie w;elki, to sprawa inna, ważne jest jednak to,
że chłop polski był jednym z jej współtwórców.
Chłopskie pisarstwo
samorodne
Czernika wyjaśnia bezpłodną a tak
częstą w latach powojennych dyskusję nad literaturą
ludową i stawi'a jej
problem w sposób zdecydowany.
Aleksander
Zyga
W. CICHOWICZ i J. ORAŃSKA, Wielkopolska
w grafice
K. W. K i e l i s i ń s k i e g o. S t r o j e l u d o w e, kra j o b raz.
Kórnik
1952. Nakładem Biblioteki Kórnickiej, s. 19, w tym 7 rycin + 16 rycin na
papierze kredowym.
Wydawnictwo popularne, zaznajamia czytelników nie tylko ze strojami
ludowymi i krajobrazami, utrwalonymi przez Kielisińskiego przed przeszło
stu laty;, ale również przypomina szlachetną postać Kajetana Wincentego
K i e l i s i ń s k i e g o (1808-1849), który już przeszło sto lat temu godnie
reprezentował
postępowy nurt w ówczesnym społeczeństwie polskim. Wypowiedzi j(>go: "Nie zegnę karku przed możnym ani go podle pochwalę",
"Musi przyjść sprawiedliwość i my jej doczekamy", "Z takim ludem naród
upaść nie może, choćby się większe nań zwaliły nieszczęścia", dobrze charakteryzują
Kielisińskiego jako społecznika i dobrze świadczą o autorce,
Józefie Orańskiej, która w krótkim żYdo~ysie jasno i wyraźnie, przedstawia
jego bliskie nam cechy charakteru i równocześnie wprowa.dza nas w okres
walki i wiary ludu wielkopolskiego
w ostateczne zwycięstwo uzyskania
wyzwolenia narodowego i społecznego.
Wiesława Cichowicz, w oparciu o dane zawarte w opisach K o l b e r g a,
w przystępny sposób opisuje akwaforty Kielisińskiego, które dla łatwiejszego uchwycenia kształtów i szczegółów zostały kilkakrotnie powiększone.
Ryciny te odbite są z klisz siatkowych. Wydaje mi się, że powiększenia te
są trochę za wielkie i lepiej by niektóre z nich wypadły, gdyby klisze wykonano kreskowe. Akwaforta się o to prosi. Wykonane w ten spoSób klisze
byłyby wyraźniejsze, mniej miękkie i mniej zamazane.
Przeglądając
reprodukowane
ryciny widzimy poważne zmiany, jakie
zaszły w okresie stu lat. Wiele charakterystycznych
typów dla dawnych czasów zanikło już bezpowrotnie. Szczególnie dobrze ilustrują to ryciny zatytułowane: Z okolicy Trzemeszna, Iskanie głowy, Kobieta z podmiejskich wsi
Poznania, Mala.rz obrazów, Izraelita w Poznaniu i in.
Szkoda, że autorki nie uwzględniły w swym zbiorku przedstawień Kielisińskiego znajdujących się w Gabinecie Rycin PAU w Krakowie i innych
opublikowanych
w Albumie wydanym przez Zupańskiego, a niewątpliwie
dotyczących Wielkopolski.
Wydawnictwo skromne, opracowane jednak estetycznie, sądzę, że będzie'
i:
"
, i
l
I
I,
,I:
i ,
�332
333
nie tylko reprezentować
działalność Biblioteki Kórnickiej, ale przyda się
wielu zespołom świetlicowym i teatralnym
do odtwarzania
scen z okresu
Wiosny Ludów w Wielkopolsce.
Adam Glapa
jedna z ciekawszych pozycji muzyki instrumentailnej
(nr 61 Do ślubu). Jest
to rzadko spotykany przykład beztaktowej melodii instrumentalnej.
Wspomniana melodia odznacza się piękną, majestatyczną
linią, bogactwem rytmiki i ozdobników.
J. i M. SOBIESCY, S z l a k i e m k o z ł a l u b u s k i e g o. Pieśni
zyka instrumentalna
Ziemi Lubuskiej, Kraków 1954.
Nowością zbioru jest umieszczenie przed każdą grupą pieśni tanecznych
krótkiego opisu choreograficznego
z objaśnieniem i charakterystyką
tańca.
W omówieniach niektórych
tańców pominięto istotniejsze różnice. Chodzi
tu o tańce "okrągłe" i "walcerki". Zróżnicowanie tych tańców tylko na podstawie rozmieszczenia
akcentów nie jest wystarczające.
Różnica między
nimi polega przede wszystkim na odmiennym układzie rytmicznymi raczej to należało podkreślić. Na marginesie zaznaczam, że prawdopodobnie
przez przeoczenie
w grupie "walcerki"
umieszczono pieśń należącą do
"okrągłych" (nr 46 - "A ty, dziewulo, coś tak z:bladła").
O ile omówienie poszczególnych tańców ogranicza się do ogólnikowego
podania sposobu tańczenia, o tyle "zabawy taneczne" zostały opracowane
szczegółowo. Opisany jest przebieg zabaw z uwzględnieniem
ruchów i kroków tanecznych w obrębie całej melodii. Strona graficzna śpiewnika opracowana przez A. Darkowa stanowi prawdziwą ozdobę zbiorku. Wykonane
piórkiem rysunki są trafne i oddają wiernie treść i nastrój tekstu, uwydatniając stronę humorystyczną
śpiewek.
i mu-
Pod powyższym tytułem ukazał się w 1954 r. nakładem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego w Krakowie zbiór pieśni i melodii instrumentalnych
z pogranicza Wielkopolski i Ziemi Lubuskiej, zawierający 54 pieśni i 16 melodii "kozłowych" oraz bardzo starannie opracowany wstęP.
Jest to jedyna obszerniejsza publikacja pieśni z tego regionu, tym cenniejsza, że traktująca
o sztuce ludowej regionu pozostającego pod silnym
naporem germanizacji
do roku 1945. Tym samym publikacja
ta stanowi
jeszcze jeden dokument świadczący o polskości i polskiej kulturze
tych
okolic.
Materiał zawarty w śpiewniku zosta,ł zebrany i nagrany na płytach
przez autorów po II wojnie światowej, w latach 1946-1948. Nagrania te
pozwoliły na dokonanie precyzyjnych transkrypcji,
uwypuklających
z dużą
dokładnością elementy wykonawstwa
ludowego, jak tempo, akcenty, ornamentyka. Sposób odczytywania
zapisów melodii wokalnych i instrumentalnych, publikowanych
w śpiewniku,
został omówiony szczegółowo we
wstępie, który podaje również wzmianki historyczne o koźle oraz cechy
charakterystyczne
folkloru lubuskiego. Na szczególną uwagę zasługuje fakt,
że publikacja ta zawiera pierwsze zapisy melodyczne kozła, podane w formie zbioru przeznaczonego
do celów użytkowych,
kompozytorów,
ruchu
amatorskiego.
Sobiescy w wyborze pieśni i melodii instrumentalnych
kierowali się cechą charakteryzującą
muzykę Ziemi Lubuskiej, jaką jest wpływ
kozła i oddziaływania
skali tegoż instrumentu
na melodykę wokalną. Ten
punkt widzenia zadecydował o zakresie tematycznym
i układzie zbiorku.
Należy tutaj podkreślić oryginalność układu melodii w śpiewniku, gdzie
zamiast najczęściej spotykanego podziału według incipitów lub treści tekstowej zastosowano podział muzyczno-taneczny.
W ramach takiego układu
melodie wokalne i instrumentalne
jednego typu tanecznego zestawiono obok
s,iebie w ten sposób, że tańce "chodzone" umieszczone są w jednej grupie,
"wiwaty" tworzą drugą grupę, "szocze" trzecią itd. Słusznie więc podkreślają autorzy we wstępie, że "taki układ uchroni od stosowania nieodpowiednich melodii jako podkładu do tańców i zapewni stylistyczną czystość
wykorzystania
melodii".
.
Oddzielną grupę stanowią pieśni weselne. Wyodrębnienie ich i ułożenie
w kolejności, w jakiej wykonywane są w czasie wesela, może służyć za wzór
do inscenizowania wesel. Oczywiście układ melodii potraktowany
jest przykładowo i nie wyczerpuje wszystkich znanych pieśni śpiewanych podczas
tego obrzędu. Nawiasem dodam, że w grupie "weselne" zamieszczona jest
,.,
to
I
i
Pisownia tekstów słownych opracowana
kreśla najistotniejsze
cechy gwary regionu
i nie utrudnia odczytania tekstu.
Śpiewnik
ukazały się w
cyficzne cechy
starannością i
Sobieskich należy bezsprzecznie do najlepszych, jakie dotąd
druku. Wybrane pieśni w całej pełni ukazują piękno i spemuzyki Ziemi Lubuskiej. Zbiorek opracowany został z wielką
stanowi cenną pozycję w literaturze muzycznej.
I
I
: I
i
·1
I
przez dr Sobierajskiego
pod"kozła". Jest ona przejrzysta
Aleksander
Pawlak
"WIERCHY",
rocznik
24, Kraków
1955. Dwudziesty
czwarty
tom
"Wierchów" przynosi bogatą tematykę bądź ściśle etnograficzną, bądź z nią
bliżej czy dalej związaną. Wśród licznych artykułów i notatek da się wy_
różnić kilka grup tematycznych. Jedną z nich będą dane dotyczące dziewiętnastowiecznych
badaczy, którzy między innymi interesowali się ludem
podhalańskim.
Pierwszym,
jest artykuł Walerego
(s. 7-18). Z okazji
rocznicy urodzin Staszica autor, jak sam to zapowiada, pragnie
sylwetkę jako taternika, posługując się cytatami z Ziem'iorodztwa".
artykuł składa się w większości z dosłownych cytatów, z których
wiera wiadomości natury etnograficznej, jednakże bez omówienia
wydawcy.
Stanislaw
wedle
Staszic
-
układu
pierwszy
czasopisma,
polski
taternik
Goe t la
dwusetnej
"dać jego
Istotnie,
wiele zaze strony
�334
335
Nadmienić należy, że Walery Goetel wydał w 1955 r. reedycję dzieh
Staszica Ziemiorodztwo
Karpatów,
zaopatrując ją w komentarze.
Ciekawy przyczynek do historii etnografii polskiej zawiera rozprawa
Juliusza Z b o r o w s k i e g o Swiętopełk
i jego podróż do Tatr (s. 7~3).
Dowiadujemy się stamtąd, że Żegota Pauli przekazał testamentem rękopisy,
jakie znajdowały się w jego posiadaniu, W. Wisłockiemu, kustoszowi Biblioteki Jagiellońskiej, gdzie do dziś pozostają pod nr. 5373. Wisłocki wyodrębnił ze zbioru dwa rękopisy pisane tą samą ręką: Moja podróż do Karpat
i Dziennik
podróży
podkarpackiej
odbytej
do Krakowa
i jego okolicy
przeze mnie. Autor ich ukrywał się pod pseudonimem
Świętopełk. Zrazu
przypisywano je bratu Żegoty, Józefowi Pauli, dopiero po przestudiowaniu
pamiętników Jana Kantego Andrusikiewicza,
Świętopełka zidentyfikowano
z ks. Michałem Głowackim wikarym z Poronina, jednym z przywódców
powstaniachochołowskie.go
(ur. 1804, zmarł w więzieniu w 1846 r.).
Michał Głowacki należał do tych ludzi swej epoki, u których zainteresowania ludoznawcze, zwłaszcza folklorystyczne,
miały swe podłoże polityczno-społeczne
Jeszcze jako student uniwersytetu
przewędrował
Podole
zbierając pieśni ludowe; w roku 1830 młody kleryk odbył swą pierwszą
podróż do Tatr. Z tego czasu pochodzą wspomniane rękopisy, które obok
opisu podróży zawierają zapis gwarowy kilku piosenek góralskich.
Drugi zapis folklorystyczny
Głowack'ego to zebrane w 1843 r. opowiadania górala Makucha, spisane gwarą, o śpiących w Tatrach Bolesławowych
rycerzach. OpubliJkował je w 1851 r. W. A. Maciejowski.
Mało stosunkowo znana bohaterska postać młodego wikarego nabiera
w świetle rozprawy Zborowskiego żywych barw, a historia etnografii zyskuje w nim nowego przedstawiciela
epoki kolbergowskiej.
Do tejże grupy da się zaliczyć zamieszczona w Kronice krótka notatka
A. K o wal s k i ej - L e w i c k i e j, Podhale
w tekach
Oskara
Kolberga
(s. 160-161), gdzie autorka stara się zestawić tematycznie i poddać ocenie
zawartość teki Kolberga, która nosi tytuł: Górale, Nowy Targ, Nowy Sqcz,
Jasło, Spisz.
Zarówno z archaicznym typem gospodarki, jak i walką klasową
pów pańszczyźnianych
łączy się artykuł Józe:a B l' o d y, Chłopskie
czunki
wypaleniskowe
na Żywiecczyźnie
w okresie
gospodarki
chłokar-
folwarcznej
(s. 19-42). Jest to skrót studIUm, jakie ukazało się kilka lat temu w "Slavia
Antiqua" (Józef B l' o d a, Gospodarka zrębowo-wypaleniskowa
w Beskidzie
Zywieckim,
"Slavia Antiqua", t. 3 : 195111952.s. 209-288), a którego recenzja
pióra Tadeusza Lalika znajduje się w "Kwartalniku
Historii Kultury Materialnej", Warszawa 1953, s. 236-237. Dlatego też omawiać go tu bliżej nie
będziemy.
Przyczynki
do dziejów turystyki
w Sudetach (s. 116-122) pióra Tadeusza S t e c i a, znanego etnografom z interesującego odczytu na zjeździe PTL
w Jeleniej Górze (czerwiec 1954), wśród licznych wiadomości historycznych,
krajoznawczych
i turystycznych zawierają również ciekawe dane o początkach osadnictwa Karkonoszy i Gór Izerskkh. Początek osadnictwa łączy sit;
tu z odkryciem i eksploatacją rud kruszcowych. Autor mówi też o środkach
transportu
i komunikacji
używanych zimą przez górali, wreszcie o przekształceniu się charakterystycznych
sanek transportowych
w sanki sportowe i tym samym o początku sportów zimowych na tych terenach w XIX w.
Niewątpliwie
najbardziej
interesujący
dla etnografa
jest artykuł
Wandy J o s t o w e j, Wędrówki
górali podhalańskich
(s. 141-153). Autorka
porusza tu zupełnie nowe zagadnienie. Zajmuje się ona sezonowymi wędrówkami chłopów na roboty rolne, w czasie od ok. 1875 r. do pierwszej
wojny światowej. Istniały dwa zasadnicze szlaki wędrówek, jeden z nich
wiódł na południe, na Węgry, drugi na północ, do Królestwa i Galicji. Specjalnością górali była kośba. Często do robót żniwnych zabierano kobiety,
które podbierały zboże.
Dzięki żywości opowiadania i stosowaniu licznych dosłownych cytatów
wyjętych
z relacji informatorów
M'tykuł Jostowej
przy niewą1Jpliwych
naukowych walora.ch nabiera świeżości reportażu dziennikarskiego.
Na tym wyczerpałyby
się artykuły
o treści związanej z etnografią.
Wiele ciekawych wzmianek zawiera jeszcze Kronika. Trudno uszeregować
je wedle jednolitego kryterium. Postaram się jednak połączyć je w pewne grupy.
Kilka notatek dotyczy Śląska. Są to: podpisane inicjałami W. K. Przysłowia ludu Slqska Cieszyńskiego
(s. 165-166), gdzie mowa o dotychczasowych publikacjach
i zbiorach rękopiśmiennych
przysłów oraz o współczesnym zbieraczu przysłów Józefie Ondruszu. W artykuliku podpisanym W. O.,
Czy Istebna doczeka się monografii?
(s. 179-180), znajdujemy dane o licznych, głównie rękopiśmiennych
pracach dotyczących Istebnej i o potrzebie
zebrania ich w jedną, pełną monografię tej niezwykle ciekawej wsi Beskidu
Sląskiego. Wreszcie Władysław O s t w Slqskich zespołach pieśni i tańca
(s. 173-176) omawia historię powstania, repertuar
i walory artystyczne
trzech zespołów: jabłonkowskiego
"Górala", powstałego niedawno Zespołu
Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej, oraz naj młodszego, lecz najlepiej znanego Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca "Śląsk".
Dzięki M. Cz. C h o l e w i e znajdujemy
szereg wiadomości z terenu
Sącza i ziemi sądeckiej: Wystawa Sztuki Ludowej Zi,emi Sądeckiej (s. 176)
została otwarta w Nowym Sączu w kwietniu 1955. Znalazły się tam obrazki
na szkle, rzeźba, ceramika i haft. Na wystawLe tej po raz pierwszy zaprodukowała swe obrazki o tematyce ludowo-choreograficznej,
malowane temperą
na szkle, Jadwiga Kosalowa, która dotąd znana była ze swych pisanek
i lalek (Obrazki na szkle Jadwigi Kosalowej, s. 176).
Dowiadujemy
się następnie
o zgonie wiejskiego krawca i hafciarza
i jego wybitnym talencie twórczym (Zgon Jana Bulandy z Zabrzeży, s. 176177), jak również o zgonie prof. Józefa Zbozienia. Pochodził on z chłopskiej
rodziny również z Zabrzeży. Zasługą jego było odtworzenie wielu zapomnia-
!I
i:
j:
I,
i:i
,I
I
I
,I
�336
337
nych melodii ludowych. Zajmował się produkcją skrzypiec i basów, rzeźbą
i malarstwem. (Gęśliki nowosqdeckie, s .177-178).
Dzięki artykułowi Hanny P i e ń k o w s k i e j pt. Z aktualnych
zagadnień i prac konserwatorskich
(s. 157-160) dowiadujemy się o dalszym postępie prac w terenach podgórskich. Niestety, dalsze roboty zmierzające do
realizacji parku etnograficznego przy ul. Kościeliskiej w Zakopanem wstrzymano z braku funduszów. Natomiast ukończono remont dworku Moniaków
w Zubrzycy Górnej na Orawie. Oddany pod opiekę PTTK dworek zostanie
zamh:miony na muzeum wnętrza orawskiego i sztuki regionalnej.
Autorka
nawołuje do współpracy między krajoznawstwem
i turystyką a ochroną
zabytków. Wysuwa szereg postulatów tej współpracy.
O uroczystym otwarciu
dworku
Moniaków 11 wrzesma 1955 pisze
M. G o t k i e w i c z: Dworek Moniaków - Krajoznawczym
Ośrodkiem KuL··
tury Orawskiej
(s. 170-171), zaś Wanda J o s t o w a (Z dzialalności Podhalańskiej
Komisji
Opieki nad Zabytkami,
s. 172-173) przedstawia postulowaną przez Pieńkowską współpracę konserwatora
ze społeczeństwem
od
strony organizacji społecznej, jaką jest powstała w 1951 r. w Zakopanem
omawiana Komisja. Szczególne znaczenie dla badań nad architekturą ludową
będzie mieć założona przy tej Komisji kartoteka zabytków powiatu nowotarskiego zaopatrzona w fotografie' i opisy. Ze sprawozdania Jostowej dowiadujemy się również o przeprowadzeniu przez Komisję szczegółowej inwentaryzacji 4 wsi orawskich i 2 nowotarskich.
Jeśli już jesteśmy na Podhalu, wspomnieć
należy o sprawozdaniu
z Uroczystości
Sabalowych
w Zakopanem
(s. 178-179,
podpis W. K.)
w czerwcu 1955, które zgromadziły ponad 100 zespołów muzycznych i tanecznych z całego Podhala.
Notatka o powstaniu Muzeum regionalnego w Krośnie (s. 180), gdzie
między innymi znajduje się również dział kultury ludowej, jest ostatnią
z serii związanych z etnografią.
Z nauk etnogralfii pokrewnych mamy tu E. M o s kał y Przyczynki
do
nazewnictwa
ludowego w Beskidzie Wyspowym
(s. 166-169); autor podaje
toponomastykę
trzech głównych szczytów tego pasma: Łopienia, Śnież
nicy i Cwilina, starając się, gdzie to możliwe, dojść drogą historycznych rozważań do początków danej nazwy.
Drugi artykuł z dyscypliny nam bliskiej to Andrzeja Żak i e g o Początki osadnictwa w Karpatach
Polskich (s. 99-116). Jest to skrót większej
pracy pt. Karpaty polskie w starożytności i wczesnym średniowieczu, jaka
ukaże się w niedalekiej przyszłości. Na podstawie głównie własnych badań
archeologicznych kreśli autor historię osadnictwa północnych stoków Karpat
od paleolitu do mniej więcej XIIIw. n. e. Stwierdza on zgodność rozwoju
osadnictwa tych terenów z resztą ziem polskich; łańcuch Karpat nie
dzielił - jego zdaniem - grup ludzkich żyjących po obu jego stronach
i ni.e był przeszkodą w kontaktach jak na ogół mniemano.
Materiałowym uzupełnieniem artykułu Żakiego są w Kronice notatki
Wacława S t a d n i k a
Dalsze badania
grodziska
Wietrzno-Bóbrka
(s. 161-162) i Heleny Z 011 Ó '1/ i'l Y -Jeszcze
o grodzisku w Brzezówce
(s. 162).
Biorąc ogólnie, "Wierchy" z 1955 r. przynoszą szereg artykułów, przyczynków i notatek z dziedzin interesujących
etnografa oraz są i to
przede wszystkim - kroniką wydarzeń, prac i wydawnictw związanych
z życiem ludności góralskiej.
Nadmienić tu jeszcze należy, że w omawianym tomie "Wierchów"
znalazła się obszerna recenzja "Ludu" t. 41 (s. 230-232).
Anna
ATLAS POLSKICH
Ludoznawcze.
STROJ6W
LUDOWYCH
Kowalska-Lewicka
*
Polskie
Towarzystwo
Atlas Polskich St.rojów Ludowych, którego pierwszy zeszyt ukazał się
w 1949 r., jes,t jednym z ważniejszych wydarz.eń na polskim rynku wydawniczym w pierwszym dziesięcioleciu istnienia PRL. Do chwili obecnej
ukazało się 20 zeszytów, a więc przeciętnie
dwa rocznie. Stanowią one
dopiero cząstkę wielkiego zamierzenia, które w swoim czasie podjęł~ i nadal
realizuje Polskie Towarzystwo Ludoznawcze. Zważywszy, że w ciągu pięćdziesięciolecia kilkakrotnie próbowano wydawać różne seryjne opracowania
i niemal z reguły po pierwszych dwu lub trzech zeszytach wydawnictwa
te zamierały, zasługa PTL oraz Komitetu Redakcyjnego, z J. G aj k i e ID
na czele, jest tym znaczniejsza. Wagę podnosi okoliczność, że decyzja
wydawania Atlasu zapadła w okresie, kiedy etnografia polska, podobnie
zresztą jak i inne działy kultury polskiej, dotknięta została dotkliwymi
zniszczeniami tak w zakresie materiału źródłowego, jak i kadry pracowników naukowych.
Wyjście każdego zeszytu jest w pewnym sensie rewelacją, gdyż ukazują one coraz to nowe możliwości perspektywy
badawczej - z drugiej
strony dają pole do żywej dyskusji. Właściwie jest paradoksem, że Atlas
dotąd nie doczekał się rozleglejszego omówienia w prasie naukowej 1 lub
że nie podjęto dyskusji
na szerszym forum. Opublikowanie
materiału
dyskusyjnego mogłoby dać interesujące wytyczne do dalszych zeszytów 2.
• Recenzja została napisana po ukazaniu się 10 zeszytów i nie obejmuje dalszych
zeszytów (Przyp. Red.).
I J.
R o s e n - P r Ze w o r s k a, J. Swiqtkowskiej
Strój
łowicki,
[rec. w:)
•.Kwartalnik
Historii Kultury Materialnej
PAN"; J. R o s e n - P r z e w o r ska.
A. Clapa. Strój dzierżacki
[rec. w:), tamże.
, W momencie, kiedy prof. J. Cajek zaproponował mi omówienie Atlasu jako
całości, ogarnęło mnie zakłopotanie. Temat bowiem, jakkolwiek trudny, był jednak
niewątpliwie pociągający. Zaczęłam ponownie przeglądać wielokrotnie widziane zeszyty
Atlasu, co stało się sprawdZianem reakcji, jaką odczuwam każdorazowo, gdy biorę
22 "Lud"
,.
t. XLIII
�~38
Należy podkreślić fakt, iż plan wydawniczy Atlasu Polskich strojów
Ludowych, jest zakrojony na nie spotykaną dotąd skalę. Obejmuje on ziemie
rdzennie polskie i dzieli się na V części: I - Pomorze, II - Wielkopolskę,
III - Śląsk, IV Mazowsze i Sieradzkie, V - Małopolskę.
Zmusza też do intensywnych badań terenowych. Grupy badawcze bądź
też pojedynczy pracownicy
naukowi nie trzymają się utartych
szlaków
w poszukiwaniu materiałów, ale odkrywają zupełnie nowe lub zapomniane
regiony. Często ratowane
są od zupełnej zagłady ostatnie niemal ślady
oryginalnych
ubiorów, nawet miejscowej tradycji, która zanika wraz ze
śmiercią starszych ludzi. Względnie szybkie (jak na nasze stosunki) publikowanie wyników badań czyni ten materiał dostępnym tak dla naukowców,
jak i szerszych kręgów ludzi zainteresowanych
ojczystą kulturą. Atlas
spełnia bowiem niewątpliwie
podwójną rolę. Chodzi o to, czy wypełni ją
właściwie.
Atlas powinien być podstawowym kompendium materiału źródłowego
z terenu w zakresie zachowanych oryginalnych ubiorów (które poznajemy
z opisu, fotografii i rysunku dokumentalnego),
zebranej ustnej tradycji
(relacje starszego pokolenia), wszelkich dostępnych źródeł ikonograficznych
i pisanych (archiwalia) i wreszcie możliwie pełnej literatury. Ale w tym
wypadku zeszyty Atlasu wypełniają tylko częściowo to zadanie. W każdym
zeszycie mamy wybór materiału
dokonywany
do pewnego stopnia pod
kątem zainteresowań poszczególny<:h autorów Nie daje to jednak gwar.ancji,
że możemy tu spotkać się z możliwie najbardziej kompletnym materiałem.
Oczywiście nie będzie on nigdy pełny, luki spowodowane działaniem czasu,
zniszczeniami wojennymi itp. niekiedy są bardzo znaczne.
Atlas spełnia również zadania wydawnidwa
w pewnym sensie popularyzującego wyniki badań. Jeśli chodzi o drugą grupę odbiorców, posiadających słabe przygotowanle, dla których Atlas spełniać powinien rolę podręcznika, doradcy fachowego, a nawet żurnala, jest on zbyt trudny i zbyt
szczegółowy. Operuje terminologią nie zawsze zrozumiałą dla laika, jak to
niżej wykażę. Nie zawiera wskazówek praktycznych, według których można
by było sporządzać stroje nie tylko dla świetlic, zespołów amato.rskich.
ale i dla teatru zawodowego. Rozmiary poszczególnych form i wykrojów,
zwłaszcza w pierwszych sześciu zeszytach nie przekraczają
często 1 cm2
i są stłoczone na jednej lub dwu tablicach. Są one trudne do wyzyskania
nawet przez zawodowych
krawców. Inaczej, znacznie bardziej realnie,
nowy zeszyt do ręki. Obok radości, że znowu wyszło z druku coś z bliskiej ml
dziedziny, że ocalone zostały od niepamięci takie czy inne materiały żródłowe, miesza
się pewna doza zawodu, iż nowa publikacja nie odbiega wiele od pierwszych zesz:,tów. One bowiem posiadały zalety, które zatarły się \V następnych, oraz wady,
które nie zostały całkiem zlikwidowane. Nie znaczy to, aby wydawnictwa nie cecho-o
wało wyraźne dążenie do udoskonalania tak treści, jak i szaty zewnętrznej poszczególnych zeszytów.
339
s~rawy te zostały rozwiązane w czeskiej publikacji B.
S o t k o w ej:
Ltdove Kroje, Wysehrad 1951, której praktyczne
cele
są wyraźnie
kreślone na niekorzyść problematyki naukowej.
N ase
pod-
A przecie~ w li~raturze
radzieckiej
i zachodnioeuropejskiej
istnieją
prace zawIeraJące naJnowszy dorobek - materiały źródłowe tez . . .
,
t k d t
. ..
,
Y l uJęcIa
pIsane a
os ępme, ze mogą służyć zarówno naukowcom jak i laikom.
, Zbyt duży fo~mat :Vyda:vnict:va wymaga specjalnej półki bibliotecznej;
b~łb! ~~ usprawled~lwlOny Jedyme wtedy, gdyby zawierało ono znaczniejszą llosc powlększen ,~ragmentów odzieży, podobnie jak w zagranicznych
wydawmctwach
(Marn Wel e w e j Bułgarski
Narodni Nosii i Szewicii,
Wy~. Nauk~ l Is~ustvo, SofIa 1950; Blażeny S o t k o ve j. Nasze Lidove
Kro)e :' zblOroweJ pracy pod redakcją J. P a l a k a i T. S n a j d r a L'art
pop~latre slovaque, Wyd. Tatran, Bratislava 1951, i wreszcie O. S r o n k 0v eJ Dte Modo. der gotischen Frau, Artia, Praha 1954.
ytuł: Atlas Polskich Strojów Ludowych, zawęża jego istotną treść;
:r
wybIega ~na poza tę nazwę, zwłaszcza w nowszych zeszytach. Omówiona
.lest. w mch także odzież codzienna, robocza męska i kobieca, zimowa,
let.ma, z~wodowa. BYł.o to jednym z podstawowych
dezyderatów
nowej
Instrukc)t, opracowaneJ przez J. G a j k a i wydanej po ukazaniu się pierwszych sześciu zeszytów, w 1952 r.
,.
,
':.'."",'
I,
li
;:1
I
,I
,I
, 'I
:1
,~
.,,
r'
l
;;
Jas~a okład~a układ~ Młodzianowskiego jest ni'epraktycznJa przyczęstym uz.ytkowamu zeszytowo Zastrzeżenie budzi motyw dekoracyjny, który
Ją zdobI. Jes~ ~n każdorazowo wybrany z regionalnych
haftów i wyszyć.
Ale w ~łasklceJ, plakatowej
technice gubi się charakter
motywów, ich
funkCJa Jako ozdoby stroju, wreszcie surowiec i technika wykonania.
Ta sama plakatowość razi w większości tablic barwnych. Wprawdzie
wykonanie ich powierzane jest plastykom (,J. Karol:tko'Wi, M. Koch, W. Manteuffel" A. Mieszkowskiej, Cz. Lewandowskiej,
M. Orłowskiej i A. SzymcZakOwI), ale nadal nie są one .postawione ilia właś-ciwym poziomie. Tablice
barwne obok fotografii i poprawnych
rysunków spełniają bardzo ważną
r~lę. wzoru. W sy.nt~ty.zującej formie podawać mają drugiej grupie czytelmkow obraz mozhwle Jak najbardziej odpowiadający rzeczywistości. Tablice
są bowiem ważne dla tego licznego odłamu czytelników, który nie ma możności oglądać autentycznych ubiorów w terenie bądź też w muzeach etnogra~icznych. Czy te postaci o tępawych rysach twarzy i to.pornych ruchach,
odZIane w kiecki przypominające
papieroplastykę,
i w sukmany wycięte
z blachy oddają rzeczywistość? Myślę, że nie. Ta upraszczająca
manieryCZ~OŚć,która - niestety - jest modna obecnie w świecie plastyków, ma
l1lewlele wspólnego z realizmem
malarskim,
a jest często spodowana
brakiem rzetelnej umiejętności rysunku j operowania kolorem. Na dobitkę
brak odpowiednich farb i niedociągnięcia techniczne naszych poligrafików
Pogłębia jesz,cze bardziej te trudności. Nie są także dość wyraźnie uplastycznione kroje oraz gatunki t.kanin (samodziały, wełny i kretony fa22·
�340
341
bryczne, skóra, tiul, aksamit, atłas itp.). A jednak w wydawnictwach. czeskich, słowackich i bułgarskich efekty takie są wydobywane. WYdawructw~
te operują ponadto wspaniałymi
fotografiami .czarnymi or.az barwnym!.
Fotografia kolorowa jest wprawdzie słabsza od Jednobarwnej, ale prawdopodobnie w latach najbliższych technika ta zostanie u~oskot'llaIon.a. Wte~y
będzie mogła zastąpić grafikę w tych wypadkach,
kIedy ta me będzIe
stała na wysokości zadania.
który to układ dawałby nam już na pierwszy rzut oka pewne perspektywy
rozwojowe. Wraz z niedostatkiem materiału historycznego w tekście (o czym
będzie niżej mowa) jest to jeden z większych niedomogów wydawnictwa
jako całości, nie zaś poszczególnych zeszytów. Rozkład ilustracji na stronie
jest nieco tradycjonalny.
Tu może bardziej nowoczesnym wzorem mogłaby
być wspomniana L'Art populaire
slovaque.
Układ, treściowy zeszytów na ogół trzyma się instrukcji,
które były
wydane dla współpracowników
Atlasu. Zważywszy, że jest ich spora liczba,
a każdy reprezentuje
inny typ umysłowoŚci oraz różne metody pracy,
instrukcje te były niezbędne. Szczegółowy plan instrukcji był niewątpliwie
pomocą dla jednych autorów, ale hamulcem dla innych. Zeszyty nie mają
równej wartości, mimo niewątpliwie
znacznych wysiłków ze strony Redakcji, by je zestroić w harmonijną
całość.
Posiadamy przecież nie najgorsze wzory w zakresie ilustracji dokumentalnej,
począwszy od J. P. Norblina poprzez F. Preka, W. C:rs~na.
K. W. Kielisińskiego, K. Kietlicz-Rayskiego,
J. pieniążka,. w,. Borat~ns~lego
i in. Jakkolwiek mamy tam pewne echa klasycyzmu, secesji I impresJomzm~,
posiadają one względnie dużą dozę wierności i umożli",:,iają odtworz~rue
dróg rozwojowych, jakimi szły poszczególne
typy regIOnalnego
ublO'ru
w Polsce. Są one częściowo, lecz może niedostatecznie 'wyzyskane, szczególnie w zeszytach A. Glapy, M. Mikułowskiej, R. Reinfussa, T. Se~e~yna.
Jedni autorzy, jak A. Glapa, F. Kotula, T. Seweryn, H. Mikułowska,
dają retrospektywny
zarys rozwoju ubioru na danym terenie, uwzględniając
tak materiał ikonograficzny, jak i źródła pisane. Inni, jak np. J. Świątkowska, Dekowski, E. Starek, wzmiankują o nkh tylko ubocznie. Przy tym
A. Glapa sięga aż do starszego okresu żelaza, wspominając o znaleziskach
kultury łużyckiej, T. Seweryn podaje materiał z XIV w. (Kodeks ostrowski
św. Jadwigi
z 1353 r.) i późniejszy, F. K o t u l a w Stroju rzeszowskim
wzmiankuje
źródła osiemnastowieczne
(obraz z kościoła Bernardynów
w Rzeszowie oraz akta sądowe), podobnie jak i Reinfuss; H. M i k uł o w s k a w Stroju
kujawskim
daje starannie
zestawione źródła ikonograficzne z XIX w. Natomiast E. Starek wspomina wprawdz.ie o istnieniu
tryptyku w kościele św. Katarzyny w Sromowcach Niżnych z XV w., na
którym są wy,obrażeni górale w miejscowej odzieży, ale nie podaje jego
siedemnastowiecznych
fresków na chórze drewnianego
kościoła w Orawce
w pow. nowotarskim,
gdzie mamy przedstawionych
górali w charakterystycznych dla nich strojach. J. Świeży przytacza
wypis z akt sądowych
z 1'. 1617, ale wypis ten nie wnosi w treść zeszytu hie istotnego, podobnie
jak w Stl'oju dzierżackim
A. G l a p y materiał archeologiczny, dla którego
brak powiązań ze współczesnością.
Większość zdjęć we wszystkich zeszytach jest wartościowa. Odblt~1 z~pewne były bardziej kontrastowe, czyste i ostr~. ~eśll zaś ~WYdawmctw~~
wypadły blaido, szaro, częściowo zamazane, to me Jest .to wmą tak dosko~
łych fotografików, jak Bułhak, Photo Plat,. Franko",:,skl, KamYk~wskl~ Re~n~
fuss, lecz niezbyt odpowiedniego papieru IlustraCYjnego ora; m~ocl~~lęC
poligrafii. Niestety, niewiele jest takich, któ~e by mogły do~ownac zdJęCIOm
spotykanym w wymienionych
już wydawructwach
zagralll,lcznych. stos.unkowo najlepsze znajdują się w pierwszych zeszytach (np. Go~ale szczawmccy
R. R e i n f u s s a). Pewien procent fotografii, wręcz fatalme. WYko~anY?h,
gdzie sylwetka ludzka niemal wcale nie wycina się z tła, me moze WIęc
spełni'ać roll dokumentu. Takie zdjęcia mamy w pracy E. Starek.
Co gorsza, między fotografiami
dającymi gwaranc.ję a~tentyzmu, do
których można zaliczyć i dZiewiętna,stowieczne fotogra~le Kr,legera z. Kr:kowa (a także i Bayera z Warszawy), plą,c.zą się i. takle, ktore. ~adaJą ~ ~
. d . do albumów rodzinnych
jako mIła pamIątka.
Do tailnch zdJę
Je yme
. ł
. k'
zaliczyć trzeba ryc. 37, ryc. 56 na s. 41 i ryc. 59 na :s. 42 v: Stro!u
OWIC Im
J. Ś w i ą t k o w s k i e j. Autentyzm
tych fotografIi moze, .byc tak sam?
kwestionowany,
jak fot. 2 w pracy J. Ś w i e ż e g o: StroJ krzczon~wskl.
Przedstawia
oną artystów-amatorów,
grających w Weselu Lubelsktn:
na
początku bieżącego wieku. Grupka upoz~wana ~o fotografii n~si k~stlllI~):
częściowo projektowane
przez autora. NIe negując g~~towneJ
znaJomosc
zagadnień terenowych J. Świeżego, nie jestem całk?wlcle przekonana,. czy
jest to materiał dokumentalny,
jakiego Atlas wlmen nam dostar~z~c .
h b . podobne ilustracje byłyby opatrzone wyjaśnieniem w tekscle, ze.
c y a ze
. t ..
taka
'<>A
praw·dziwą chłopską odzieżą a kostiumem teatralnym IS meJe
.
ml'iUzy
.,.
k'
któ
'"
,. 'ca , J'ak między budownictwem
WiejskIm .a de oracJą,
ra J~
sama rozm
przedstawia,
nawet jeśli ta jest najbardziej
naturalIstyczna.
.,
W żadnym niemal zeszycie fotografie nie są ułożone chronologicznie,
1
. Powoduje
to pewne niejasności.
Brak definitywnie
ustalonej daty,
do której powinni byli sięgać autorzy opierając się na znanym ma'tel"iale. /'
Rozumiem, że ustalenie takiej daty nie było rzeczą łatwą, byłaby ona oczywiście tymczasowa, jednakże przyczyniłaby
się do przejrzystości
tekstu.
W treści niemal wszystkich zeszytów spotykamy niejednokrotnie
nawiązania do dawnych źródeł, do prymitywnych,
dawno już zarzuconych form
i krojów, np. koszul, płótnianek i guni typu p o n c h o podłużnego (F. K ot u l a, Strój rzeszowski,
R. R e i n f u s s, Górale szczawniccy),
jest mowa
o dwu zapaskach, które zostały zastąpione przez spódnicę, o pierwotnej
formie portek nie krojonych, lecz dartych (F. K o t u l a), o rańtuchach,
łoktuszach, rąbkach, zapaskach, pstruchach (A. Glapa, F. Kotula, R. Rein-
�343
342
tuss, J. Swieży), pierwotnym obyczaju noszenia koszuli na portkach (F. Kotula, J. Swieży), ale nigdzie nie ma wzmianki, jak dawne są te formy, kiedy
i dlaczego zostały zastąpione przez inne, bardziej skomplikowane. Gdzieniegdzie zagadnienie to samo dobrze uplastycznia się w cytowanym materiale. Np. w Rzeszowskiem darte portki, płótni'anki o kroju kimonO'Wyrn
i takież kożuchy baranie poprzedzały w czasie sukmany, o bardziej skomplikowanym kroju, oraz spodnie sukienne szyte przez zawodowych krawców.
Na Lubelszczyźnie, zwłaszcza w Biłgorajskiem i koło Włodawy, roi się po
prostu od prasta.rych, neolitu niemal sięgających form odzieży tak kobiecej, jak męskiej. Niektóre z nich są na nowo odkryte dopiero w okresie
powojennym i dałyby piękny retrospektywny
materiał, ciekawszy od dziewiętnostowiecznego, raczej nietypowego stroju kszczonowskiego, a są w tym
zeszycie wspomniane ubocznie.
Wyczuwa się także brak wyraźnej definicji, co rozumiemy pod terminem
"strój ludowy", skoro w treści zeszytów mowa jest także a odzieży codziennej roboczej. Czy nie prościej byłoby dać tytuł: Atlas Odzieży Chłopskiej.
tj. tej, która wytwarzana
była na użytek ludności wsi i przez nią tylko
noszona w różnych okolicznościach specyficznych dla życia wiejskiego. Nie··
kiedy używała jej" cała społeczność wiejska. Innym razem ograniczona byla
tylko do jednej warstwy ludności wiejskiej. Ale czy pod tę definicję możemy także podciągnąć ubiory teatralne, komponowane bądź to przez jednostkę, bądź teź przez zespół, tam gdzie z góry mamy założenie kostiumu,
rekwizytu widowiskowego? Czy dokumentem jest zdjęcie mieszkanki dużego miasta, inteligentki,
która dla zabawy przebrała
się za chłopkę?
Wydaje mi się, że nie. Czyż zdanie, iż "twórcą rzeszowskiego stroju był
bliski krewny Bomby urodzony w 1868 r." (F. K o t u l a "Strój rzeszowski",
s. 38), przyczyni'a się do rozjaśnienia
problemu
ubioru rzesz.owskiego.
Jak z tekstu wynika, istnieje tam dużo starych oj prymitywnych form.
.'
Podobnie płynna jest granica między odzieżą codzienną a strojem,
który podniszczony staje się nią właśnie. Niemal każdy zeszyt Atlasu daje
ciekawy materiał do rozważań genetycznych. W szeregi genetyczne i typologiczne dałyby się ująć także i najbardziej typowe motywy ornamentalne.
związane najczęściej z pewnymi określonymi technikami Zidobniczymi (tkackimi, hafciarskimi
itp.). Jedne z nich sięgają niewątpliwie
zamierzchłej
przeszłości (motywy geometryczne przewlekane, tkane, a nawet haftowan~l
krzyżykami). Inne są naleciałościami ostatniej doby, jak roślinny haft barwnymi koralikami. Zagadnienie to ustawił w pewnym sensie S. B r o n i c z
w Stroju PszczY71skim, powołując się zresztą na dawniejsze prace A. i T.
Dobrowolskich.
Problemy te są może łatwo uchwytne dla naukowca obeznanego z materiałem, ale wcale nie takie proste dla niefachowca, zwłaszcza gdy brak odpowiednich objaśnień. To tak bardzo różnorodne ujęcie wprowadza pewien
4·
:',1"
chaos do Atlasu jako całości i utrudnia korzystanie z niego drugiej kategorii czytelników, znacznie liczniejszej od poprzedniej.
Dobrze, że w późniejszych zeszytach Atlasu została zmieniona kolejność omawiania poszczególnych części odzieży. W pierwszych bowiem zaczynała się od uczesania i nakryć głowy, które składają się na końcowe
momenty w czynności ubierania. Nie ustalone zostały wytyczne odnośnie
do nazewnictwa - a tym samym terminologia, jaką posługują się poszczególni autorzy, jest nieco płynna. Tak np. w Stroju rzeszowskim
F. K ot u l i mamy w tekście wspomnianą katankę, z powołaniem się na fotografię
z 1902 r., podpisaną jako lejbik. Tamże podaną mamy nazwę ki klik bez
wyjaśnienia, iż jest to prawdopodobnie nazwa pochodna od kitla. E. Starek
cytuje nazwę kartun bez podania icnteresującej wiadomości, iż nazwa ta jest
podana przez J. S. Bandtkiego (J. S. B a n d t k i e, Wiadomości
a języktt
polskim
w Sląsku i o polskich
Slązakach
1821, Reedycja, Wrocław 1945,
s. 41), a korzeniami sięga XII w., kiedy al kattun al rumi, bawełna, zaczęła napływać do Polski. Nie są należycie objaśnione wyrazy wyszłe
z mowy potocznej i znane tylko specjalistom. Nie wyodrębnione są dostatecznie staropolskie i prasłowiańskie
terminy, jak: kiecka, portki, gacie,
part, parcianka,
duchenka,
czechlo,
gunia,
łoktusza
(mylnie chyba przez
Bri.icknera uważana za pochodną od Lacktuch). Brak wyjaśnienia
słów
cudzoziemskich, jak np. dybet od tybetu, batys od batystu, kaźmirkowe
od
kaszmiru, mulinowe od muślinu. Wiele z nich można zupełnie łatwo związać
z ustalonym okresem historii, z rozwojem stosunków handlowych, zwłaszcza
ze Wschodem we wczesnym średniowieczu. Innym razem są one odbiciem
wpływów i oddziaływań z Z.a'Chodu. Oczywiście są i takie, których pochodzenie trudno dziś ustalić, jak np. (półsukno, me zza lana) ząany nam już
w piętnastowiecznych
źródłach, jak podaje A. Mączak. Cytuje ją S. Bronicz
jako używaną po dziś dzień w Pszczyńskiem w potocznej mowie, gdy natomi'ast w języku literackim nazwy te wyszły już prawie zupełnie z obiegu.
Nowsze pochodzenie posiadają nazwy: jakla, bruszlak itp. Są one zrozumiałe
tylko dla tych czytelników, którzy znają język niemiecki.
Płynna jest także granica górna występowania ubiorów ludowych w róż- '\
nych regionach. W Rzeszowskiem chłopska odzież zatraciła dziś swą żywotność, jest raczej w stanie zaroi.erani·a. Użytkuje się dawne ubiory na
uroczystości państwowe, ale nowych młodsze pokolenie już nie sporządza.
Są one za kosztowne, brak odpowiednich surowców, brak krawców i hafciarzy. Podobny stan rzeczy widzimy w Szamotulskiem.
Są tereny, gdzie ubiór ludowy przeobraził się w rodzaj munduru zawodowego, jak np. u górali szczawnickich. Posiadanie jego było w okresie
międzywojennym
warunkiem przyjęcia do Bractwa Flisaków Pienińskich
(R. R e i n f u s s, Strój górali szczawnickich).
Do pewnego stopnia zjawisko
to występuje także u górali zakopiańskich
(fiakrów), ale już tylko sporadycznie.
Są także regiony, gdzie nie tylko jest ten strój żywotny w swoich
�,<
344
345
tradycyjnych
formach, ale powstają nowe jego formy, przystosowane
do
nowej rzeczywistości - do reprezentacyjnej,
poniekąd narodowej już funkcji społecznej. Proces ten widzimy w pełni w Łowickiem, na Kurpiowszczyźnie, do pewnego stopnia na Podhalu, w Wielkopolsce (Biskupizna).
, I tu jest problem, który nie dość wyraźnie
został uplastyczniony
w Atlasie. Mam wrażenie, że tu właśnie, a nie gdzie indziej naukowcy
mają możność wypowiedzieć się, czy mamy tu zjawiska regeneracji, czyli
odradzania się dawnych form, czy też tu i ówdzie nie zachodzi w niektórych
ubiorach zjawisko, które określić możemy jako degenerację, wynikłą z nieprzemyślenia, z nie dość dokładnej znajomości istotnych regionalnych ubiorów, tradycji miejscowej. Tak np. strój łowicki, jak wynika z opracowania
J. Swiątkowskiej,
odbiegł daleko od tego ubioru, jaki znany był na początku XIX w. sztucznie poszerzone sylwety kobiece, przeładowanie w linii,
barwie oraz wyszyciach, widoczne także i w męskim ubiorze, uczyniły
z tego steatralizowanego
kostiumu - formę bogatą, która jednak zatracila
niemal zupełnie dawne, może surowe, piękno ubioru mazowieckiego. Podobne zbarokizowanie
stroju kurpiowskiego
uwidacznia
się w zeszycie
M. Z y w i r s k i e j, Strój kurpiowski.
W obu tych zeszytach, zwłaszcza
u Swiątkowskiej,
brak rozgraniczenia
między odzieżą noszoną istotnie na
wsi a tymi elementami, które są wynikiem nowej roli, narzuconej przez
życie, zmienione warunki bytu ludności chłopskiej. Elementy te niekiedy
oparte są na miejscowej tradycji, niekiedy jednak są obcą naleciałością.
. Strój dzierżacki w Wielkopolsce jest stosunkowo może najskromniejszy,
jeśli chodzi o efekty zewnętrzne, ale i tu w najnowszej formie występuje
nylon i kolorovv)' haft atlasowy. Te najnowsze formy "ludowe" stroju są
niewątpliwie ciekawe, jeśli chodzi o historię ogólną ubioru, ale w Atlasie,
moim zdaniem, winny stanowić jeden z rozdziałów
w poszczególnych
zeszytach, względnie powinny być opracowane
w oddzi:elnym zeszycie,
natomiast nie powinny wypełniać całej treści monografii. Ponadto dla nieetnografów winny być jaJkieś kryteria, wyznaczniki, gdzie i kiedy można
mówić o regeneracji ubioru ludowego, a gdzie jesteśmy świadkami procesu
degeneracji.
Dlatego te zjawiska uwidaczniają
się w jednych regionach
słabiej, w innych silniej. Pozwoliłoby to uniknąć tandety kostiumowej czy
kostiumologicznej,
która teraz tak bujnie się pleni.
Mimo tych zastrzeżeń, jakie się nasuwają, trzeba przyznać, że w sumie
Atlas przewyższa pod wieloma względami tak nasze przedwojenne
publi··
kacje, jak i współczesne
zagraniczne, któreśmy wymieniali.
Górują one
szatą zewnętrzną,
natomiast
zawierają
znacznie mniej materiału
dokumentarnego
względnie materiał ten jest bardziej jednostronnie
potraktowany. Atlas, będący owocem zbiorowego wysiłku, dlugo będzie stanowił
podstawowe dzieło w swoim zakresie, którego nie będzie można pomijać
w badaniu kultury nie tylko ludowej, ale narodowej.
Janina
Rosen-Przeworska
"POLSKA SZTUKA LUDOWA", dwumiesięcznik wydawany przez Państwowy Instytut Sztuki, R. 8: 1954 W'a'fSzawa, numery 1, 2, 3, 4, 5, 6.
.
··,~~·;
'"
I
,
•.'t
.J
!
•
I
') .. '1
Sztuka ludowa jako przedmiot badań przechodziła różne koleje. Od
czasu ogloszenia artykułu B. S t e l m a c h o w s k i ej ("Lud", t. 36), omawiającego dawne poglądy na sztukę ludową, upłynęło prawie lat dziesięć.
Była to bodaj pierwsza
wypowiedź
powojenna z tego zakresu. Artykuł
streścił dawne poglądy i w ~akończeniu zwrócił uwagę na potrzebę odnowienia badań w tej dziedzinie.
W Polsce Ludowej sztuka ta znalazła się w nowych warunkach
rozwojowych; sztukę ludową uznano za wartość narodową i jako taką potraktOWlano prav,lie równorzędnie ze sztuką warstw wykształconych.
Naukowe i społeczne zainteresowania
sztuką ludową znalazły swe odbicie i w ruchu wydawniczym. Powstalo czasopismo całkiem nowego typU "Polska Sztuka Ludowa" (PSzL"), które obecnie wchodzi w dwunasty rok
wydawniczy. Dotychczas jest ono pozycją o największym ciężarze gatunkowym w tym zakresie. Poza tym w dorobku jest i kilka osobnych pozycji
problemowych,
że wymienię: T. S e w e r y n a Rozdroża, sztuki ludowej
(Warszawa 1948), K. P i w O'C k i e g a a historycznej
genezie polskiej
sztuki
ludowej
(Wrocław 1953), A. Woj c i e c h o w s k i e g o - Elementy
sztuki
ludowej
w polskim
przemyśle
artystycznym,
(Wrocław 1953). Z poszczególnych zagadnień ogłoszono nieco więcej prac. Polskie Towarzystwo Ludoznawcze jest przodującą instytucją również i w zakresie wydawnictw z dziedziny sztuki ludowej. W "Ludzie" opublikowano:
M. C h o l e w y Stroje
ludowe Ziemi
Sądeckiej
(t. 36) i wspomnianą pracę B. S t e l m a c h o ws k i e j, Na drodze do teorii sztuki ludowej (tamże), T. S e w e r y n a Ikonografię etnograficzą
(t. 37, 38, 39, 41), J. K r z y ż a n o w s k i e g o Morfologię
bajki (t. 37), A. C h ę t n i k a Przemysł i sztukę bursztynia1'ską
nad Narwią
(t. 39), L. M a l i c k i e g o Drukowanie
pŁócien na Śląsku (t. 41); F. K ot u l i Z muzeum miasta Rzeszowa (Prace i Materiały Etnograficzne, t. 6),
A. D o b r o w o l s k i e j Strój Jacków Jabłonkowskich
(t. 7), M. Ż y w i rskiej Garncarstwo
Puszczy Białej
(tamże), G o t k i e w i c z a Pieśni
śląskich gÓ1'ali [ ... J na Bukowinie (tamże), J. D e k o w s k i e g o Z Muzeum Regionalnego
w Tomas.zowie Mazowieckim
(tamże), J. C h e ł m i ńs k i e j - Ś w i ą t k o w s k i e.i - Wycinanka
łowicka
(t. 8) i in., a przede
wszystkim:
Atlas Polsldch Skvjów Ludowych, którego dotychczas ukazalo
się 19 zeszytów monograficznych poświęconych regionalnym strojom ludowym. Jest nieco monografii specjalnych,
wyszlych z różnych pracowni.
m. in. B. S t e l m a c h o w s k i e j Zdobnictwo
ludowe
Ziemi Pyrzycki •.;j
(Poznań 1946). Z Zakladu Badania Plastyki Ludowej wymienić należy prace
ruchliwego badacza R. R e i n f u s s a: Polskie druki
ludowe
na płótnie
(Warszawa 1953), Ludowe skrzynie malowane (Warszawa 1953), Garncarstwa
ludowe (Warszawa 1954). Ostatnio ukazaly się: J. G r a b o w s k i e g o Wycinanka
ludowa (Warszawa 1955) i wydawnictwo
zbiorowe - Haft i zdo-
�347
346
"l
bienie stroju ludowego (Warszawa 1955). Do tego dodajmy nieco wydawnictw
popularyzatorskich
o stroju ludowym, o wykorzystaniu
plastyki ludowej
do celów artystycznych
itp., szereg przewodników,
katalogów wystaw cz..'
wreszcie artykułów
skupiających
się głównie w "PSzL" i rozprószonych
po różnych periodykach
- oto niepełny obraz wysiłków publikacyjnych
ostatniego okresu. Zostały one częściowo unaocznione w retrospektywnej
Bibtiografii
Ludowej plastyki,
opracowanej przez G l' Ze g o l' CZ y k a, i uzupełnione przez A. R y s z k i e w i c z a i J. C h m i e l i ń s k ą ("PSzL" 195U.
1951 i 1952).
W dorobku tym ma poważny udział i "Polska Sztuka Ludowa", co
starałem się przedstawiać
w moich poprzednich recenzjach. Tu podkreślam
żywotność tego czasopisma. W innych warunkach
podzieliłoby los wielu
wydawnictw z okresu przedwojennego
i uwiędło z braku poparcia. W obecnych warunkach "PSzL" rozwija się dalej, utrwalając swą pozycję naukową
i popularyzatorską.
W czasopiśmie zaznacza się daLsze rozwinięcie poglądów na problematykę sztuki ludowej. Zauważamy tu usiłowania przeprowadzenia
prób i doświadczeń metodologicznych.
Można je ująć i przedstawić w trzech fazach
rozwojowych, akcentowanych
w dyskusji: w nawiązaniu do przedwojennych
sformułowań
w świetle idealistycznych
poglądów, uznających autonomiczność sztuki ludowej; w przejęciu przez "PSzL" ideologii marksistowskiej
i we wprowadzeniu
do metod badawczych sztuki ludowej perspektyw historycznych.
Pierwsze powojenne wysiłki nawiązują do poprzedniego okresu dwudziestolecia, wiążąc sztukę ludową ze sztuką tradycyjną
wsi, samorodną
i prymitywną. Głównie zajęto się cechami sztuki ludowej, pojętej statycznie.
Poglądy z tego okresu sprowadzały się do stosowania kryteriów formalnych
i uwzględnianiu
psychologii procesu twórczego. Główne zainteresowania
skierowano na aspekty stylowe sztuki ludowej. Stąd dzieło artysty ludowego
określano pierwszoplanowo.
Próbowano zestawić
cechy stylu ludowego,
a istotę sztuki ludowej starano się ująć za pomocą definicji. Definicja P iw o c k i e g o była zbyt jednostronna.
Nie zdołano odpowiedzieć na pytanie:
czym jest, a czym nie jest sztuka ludowa, oraz jaki jej zakres? SkOlICZyło
się na początkowych prawie wypowiedziach dyskutantów:
J. Grabowskiego,
W. Dynowskiego i K. Piwockiego. Dyskusja wkrótce urwała się z braku
właściwego podłoża ideologicznego, miała jednak tę dodatnią stronę, że
rozpoczęła okres poważnego podejścia do problematyki sztuki ludowej, unikając .powierzchowności
i wulgaryzacji
propagatorskiej
czy też popularyzatorskiej.
Druga faza rozwoju dyskusji - to wejście czasopisma na tory materializmu dialektycznego.
Dyskusję zainicjował ówczesny redaktor
"PSzL"
R. R e i n f u s s, podkreślając, że w ujmowaniu problematyki sztuki ludowej
jedynie słuszna jest metoda historyczna. Czy istnieje odrębna sztuka lu-
')r
I
..
'~
'I
I
dowa? Nowa rzeczywistość nie uznaje podziału na sztukę ludową i nieludową. Jednak w praktyce istnieje osobne traktowanie
sztuki ludowej
mimo wspólnych
ze sztuką ogólną założeń. Sztukę ludową rozumie się
historycznie i objaśnia w powiązaniu ekonomicznym i społecznym. Ma ona
oblicza klasowe. Reinfuss dostrzega przejawy świadomości klasowej w twórczości ludowej. Stąd sztuka ta nie może być tylko obiektem muzealneg:J
zainteresowania,
lecz winna przejść do walki w służbie o socjalizm.
Występuje tu zatem współzależność zjawisk artystycznych
i historycz-·
nych, zarówno w sztuce ogólnej jak i w ludowej. W sztuce tej zmienność formy i treści jest zależna od w'arunków historycznych i społecznego
zapotrz.ebowania. Sztuka ludowa szerzej pojęta obejmuje także tzw. pogranicza, a więc poza twórczością artystyczną wsi występuje również miejska
i mało'miasteczkowa
sztuka amatorska i rzemieślnicza. Sama nazwa 'sz.tuka
ludowa' nie jest określona terminologicznie
i nosi piętno wieloznacznoŚcl.
Podstawowymi
zagadnieniami
są: pojęcie sztuki ludowej, jej zasięgi geograficzne i h~storyczne, jej zakresy przedmiotowe
i jakościowe. U Piwockiego sztuka ludowa obejmuje z'a'równo dzieła o formie prymitywnej,
jak
i techni,cznie rozwiniętej.
Decyduje
tu światopogląd
twórcy ludowego
w stosunku do otaczającego
świata i rzeczywistości
społecznej poprzez
treści zawarte w jego dziele. Jest to niejasne kryterium oceny. J a c k o wski
i
Woj c i e c h o w s k i starali się o interpretację
sztuki ludowej
ze stanowiska marksilstowskiego. Jackowski uważa, że sztuka ludowa swo,im
zasięgiem winna objąć sztukę robotniczą, rzemieślniczą
peryferyjną.
Ale
jaJ< tego dokonać i jakimi środkami, pozostaje na razie w sferze teoretycznej. Ogólnie trzeba podkreślić, że dotychczasowa dyskusja zamierzała ukazać nowe oblicze sztuki ludowej. Miała charakter raczej jednokierunkowy.
choć mimo dużych niejasności rozwinęła i pogłębiła samą problematykę·
sztuki ludowej. Faza trzecia i ostatnia obejmuje okres wydawniczy ósmego
rocznika "PSzL" i jest przedmiotem niniejszej recenzji.
W teorii sztuki ludowej ambicje historycznego podejścia znalazły nasilenie u niektórych
badaczy.
Zapoczątkowana
dyskusja
dookoła książki
p i w o c k i e go
rozwinęła
problem
genezy
polskiej
sztuki
ludowej.
Piwocki ulokował ją w cechowym warsztacie renesansowym.
Tezy Piwockiego wywołały dyskusję. S e w e r y n, A b r a m ow i c z i inni unaocznili
szereg faktów historycznych,
pozwalających
na przesunięcie genezy sztuki
ludowej XIX w. do czasów poprzedzających
epokę Odrodzenia.
T. Seweryn w ostatnich czasach zajął się etnografią i sztuką ludową
w aspektach historycznych.
Penetracje
archiwalne
za zabytkową ikonografią etnograficzną
zwróciły jego uwagę na grafikę ludową i pół1udową
z wieku XVI-XVII, w wyniku czego ogłosił w siódmym roczniku "PSzL"
cenna studium z tego zakresu, ("Lud", t. 42). Artykuł S e w e r y n a pt.
Kultura
Ludowa Odrodzenia
("PSzL" 1954, nr 4) stanowi bazę wyjściową
do badań sztuki ludowej powiązanej z folklorem. Autor na początku stwier-
�349
348
dza, że imprezy naukowe, poświęcone Odrodzeniu, tj. Sesja PAN i Wystawił
w Muzeum Narodowym, popełniły zasadniczy błąd, gdyż nie zobrazowały
wkładu dolnych warstw społecznych w kulturę Odrodzenia. Zadaniem najbliższych badań prowadzonych w zespołach naukowych winno być wykrycie historycznej roli chłopa i rzemieślnika w zakresie sztuki. W związku
z tym autor nakreślił
plan prac; pokazał możność utworzenia
nowej
faktografii systematycznej. Na czoło wysuwają się przekazy zawarte w źródłach ikonograficznych, mało dotychczas wyzyskanych do celów etnografii.
Autor postuluje konieczność tworzenia archiwów historycznych z uwzględnieniem inwentaryzacji fotografi.cznej zabytków XVI-XVII w., jak również
i samych przedmiotów zabytkowych. Oficjalna opieka konserwatorska
pomija często relikty ludowe. Seweryn wysuwa potrzebę szerokiej akcji
konserwowania
wybranych
dzieł prowincjonalnej
sztuki· kośdelnej
i ze
zbiorów muzealnych na potrzeby sztuki ludowej i w ogóle kultury. Niemniej cenne są poszukiwania penetracyjne
samych zabytków rodzimego
rzemiosła i sz.tuki ludowej we wsiach i miasteczkach. W dalszym ,rozwinięciu planu badań Seweryn zwraca uwagę na ważność poszukiwań pisanych dokumentów.
Należą tu druki, szczególnie literatura
rybałtowska,
dawne dzieła o charakterze encyklopedycznym czy rękopiśmienne przekazy
źródłowe. Autor naświetla wybrane zagadnienia świetnie dobranymi przykładami z zakresu zabytkowego rzemiosła ,i sztuki ludowej, podkreślającymi
dobitnie istnienie własnego nuritu ówczesnej twórczości ludowej.
Niez:wykle interesujący
jest przegląd osiągnięć z zakresu .pogranicza
rzemiosła i sztuki ludowej z tego okresu, ukazujący ówczesny podział klasowy. Warto go przytoczyć: "obok architektury drewnianej, której szczytowym osiągnięciem są kościoły z wieżami i sobotami, także zdobnictwo
ciesielskie, wykonywane toporem oraz dłutem prostym i wklęsłym, rytowane i snycerskie zdobnictwo sprzętów, wypla:tanie kobiałek, tac i sakw
z korzeni, garncarstwo łącznie z ceramiką zdobioną, tkanie kolorowych pasiaków wełnianych,
kobi,ernictwo, wyrób mat słomiany'ch, połyskujących
jedwabiście, haftowanie
koszul, kołnierzy, rańtuchów,
zapasek, toczenie
drobnych przedmiotów z bursztynu, tr=ieliny,
rogu i racic, malowanie
sprzętów i narzędzi, rzeźbienie figur i malowanie obrazów do kaplic przyd.rożnych, zdobienie skóry nabijanką metalową, wyciskanie i haftowanie,
kunsztowne wiąz~nie drutu mosiężnego w łańcuszki, rytowanie obrazów
na ołowiu, wyrób pierścionków metalowych, kowalskie ornamentowanie
żelaznych szczypców do opłatków, kowalskie, okucia skrzyń i sepetów,
kratki do okien, zapadki do zamków itp., trybowanie blachy do bąków
(u dud), do obijania rzeźbionej głowy kbzy u dud, zalewanie ołowiem
i cyną ornamentów wyciętych w drzewie, drzeworytnictwo,
szpalernictwo,
wyrób form do odciskania pierników i papierowych kwiatów sztucznych,
wyrób marionetek do obnośnego teatrzyku kukiełek, rozlicznych przedmiotów obrzędowych, np. masek zwierzęcych. - turoni, wilków, jeleni, koni
,.
,.~,
i bocianów, wicie rózg weselnych, wieńców dożynkowych itp.' (tamże,
s. 207-208). Z. wytyczonego zakresu przedmiotowego
wynikają
wnioski
autora:
"l. wąskie było pojęcie sztuki ludowej lokalizujące ją na peryferiach z działalnością cechów;2. nie obejmowała ona jedynie architektury,
rzeźby i malarstwa; 3. w czasach feudalnych nie służy główn~e po~zebo~
Kościoła lecz świeckim potrzebom mas ludowych; 4. ludowosCi teJ sztukl
nie moż~a utożsamiać' z chłopskością". Artykuł ten jest poważniejszym
wkładem do badań kultury .j sztuki ludowej epoki Odrodzenia, wyjaśnia,
poszerza i wZJbogaca zakres badań nad sztuką ludową w oparciu o met.od,ę
dokumentacji, a jednocześnie jest punktem wYjścia do dalszych roz:wazan:
Poza tym unaocznia fakty konkretnie poszerzające zakres genezy sz~kl
ludowej. Jest to nowy głos w dotychczasowej dyskusji, charakterYZUJący
pogranicze zabytkowego rzemiosła i sztuki ludowej.
Drugi teoretyczny artykuł T. S e w e r y n a pt. Zakres przedmiotowy
sztuki ludowej
(nr 5, s. 259), będący jakby podsumowaniem dotychczaso~
wych spostrzeżeń autora, jest ,pracą, która wnosi nowe materiały ~o dotychczasowej dyskusji nad istotą sztuki łudowej. Przy ro~patr~wa~lU ~~jęcia sztuki ludowej wysuwaÓą się pro~le~y zakresu i .zaSl~gu,J:J zJawls •.;
Tu wraca się do podstawowego pytama: Jak daleko SIęgaJą zrodła sztuk
ludowej dziewiętnastowiecznej?
Należy przypuszczać, że odpowiedzi wyczerpująco wszechstronnej nieprędko się doczekamy. Na to trz·eba lat, p~anowej zespołowej pracy. Tymczasem sam pro?lem ~maga.nowe~o
OSWletlenia, Seweryn wraca do znanych tez Piwocklego, ktore - Jak wladomo -ograniczały się do pokazania wpływów uboczn.ych na sztukę lud~wą, do
wskazania właściwych jej źródeł w warsztacle cechowym epokl O~rodzenia. Seweryn uważa, że pogląDY te opierają się na słabym matenale
faktograficznym - żąda więc dokumentów.
,
Seweryn sygnalizuje również istnienie własnego nurtu sztuki ludowej,
a to na podstawie faktów występowania samych zabytków różnorodnych
i ich przekazów. Genezę sztuki ludowej przesuwa wstecz, poza XVI w.
Autor swoje dowodzenie opiera na ostatnich zdobyczach metody J. Krzy±anowskiego tz)w. "głębokkh wierceń" wykopalisk zabytków ze średnio,:
wiecza oraz na własnych spo'strzeżeniach badawczych, dotyczących :P~ki
Odrodzenia. A materiały faktograficzne
Seweryna są o nie byle Jaklm
ciężarze gatunkowym. Z ich próbkami mogliśmy się już zaznajomić w poprzednich artykułach.
.
Sformułowania
Seweryna dotyczą głównie zasięgu i zakresu sztukl
ludowej. Wyznaczenie zas·ięgu geograficznego tej sztuki ma ~~Pital~e. zn~czenie w pracach teoretycznych. Seweryn radzi przeprowadzlc dell11utacJę
zespołów dla osiągnięcia lepszych wyników teoretycznych i pr.aktycznych.
Celem rozważań autora, jak głosi tytuł artykułu, jest rozwiązame ?robl~U
zakresu przedmiotowego sztuki ludowej. W dotychczas?wej d'yskus~l zbytmo
operowano mało skonkretyzowanymi
ogólnikami, me maJącyml oparcia
�351
w wynikach
badawczych.
Zdaniem autora sprecyzowany
zakres sztuki
ludowej pod względem jakościowym pozwoli w dalszym etapie na klasyfikowanie jej jakościowe. Celowi temu służyć ma zestawienie inwentarza
z pogranicza sztuki ludowej i rzemiosła. W artykule autor przedstawia
go sposobem asortymentowym.
Obejmuje takie działy jak człowiek, kultura społeczna i sztuka kultowa. W każdym dziale autor podaje szereg
przedmiotów unaoczniających
powiązanie artystyczne z historycznym. Jest
to pierwszy tego rodzaju zestaw bardzo ważny dla dalszej dyskusji nad
pojęciem sztuki ludowej.
Dotychczas nie mieliśmy
podobnych
wyraźnie
określonych ujęć. Do zespołu pierwszego należy bogactwo stroju regionalnego, na który składa się odzież z płótna, sukna, skóry i futer, ozdoby
z plecionek i słomy, wycinaki ze skóry, aplikacje,
hafty, koronki, pasy
skórzane i metalowe, biżuteria
ludowa, spinki, pierścionki,
haczyki do
gorsetów, guziki, krzyże do korali, sprzączki do pasów itp. Piękno mieszkania określają typy regiona1lne chat, sprzęty rytowane, malowane lub
intarsjowane,
wyroby
ceramiczne,
tkaniny
do nakrywania
łóżek, ław
lub stołów, obrazy, malowanki,
ozdoby ścienne z naszywanych
łusel{
szyszkowych, skrawków
kolorowego
sukna: i prasowanych
kłączy piór,
wycinanki
z kolorowych
papierów
(a więc dopiero
po pojawieniu
się tego tworzywa w handlu, tj. po r. 1870), firanki z wystrzyganych
bibułek, dzbanuszki z wydmuszek itp. Zespół o charakterze
społecznym
obejmuje przeważnie sztukę obrzędową, a więc palmy wieLkanocne zdobione
plecionkami, kwiatami i wstęgami, rózgi weselne z orzechów laskowych,
wydmuszek z jaj, piór i kwiatów, jabłek, kolorowych papierów, korony
i czepce weselne, .pogrzebowe, wieńce dożynkowe
koliste, stożkowate,
koronowate
lub płaskie, podłaźniki, pająki wieszane u powały, światy
z opłatków, pisanki, przedmioty związane z zalążkowymi formami teatru,
maski, słomiane nakrycia głowy, poczwarne turonie, bociany, koniki i inne
maszkary o charakterze
magicznym, wieńce dożynkowe, wózki dyngusowe
z żywym kogutem >ifigurkami par weselnych, drewniane tarcze zginające
się za pociągnięciem sznurka, podkoziołek, gwiazdy kolędnicze, szopki jako
teat.rzyki marionetek
oraz wi.ększoŚć zabawek. Zespół czwarty obejmuje
sztukę kultową, a więc kościoły, kapliczki, dzwonnice, bóżnice, rzeźby,
obrazy na szkle, drzewie, blasze, płótnie i papierze, drzeworyty oraz służące
kultowi feretrony i paramenty
haftowane, aplikowane lub malowane, na
tkaninach, albo też wykonywane z metalu lub drzewa. Bogaty ten zestaw
udowadnia istnienie własnego nurtu sztuki ludowej, izolowanej w masie
od sztuki zawodowej, a częściowo tylko jej podporządkowanej.
Ustalenie cech jakościowych sztuki ludowej daje możność określenia jej
walorów rodzimych, plastycznych i dziedzin przodujących. Niestety, artykuł
zatrzymuje się na tym stwierdzeniu i nie podaje dalszych rozwiązań w tym
kierunku. Bez odpowiedzi zostaje intrygujące pytanie: jak z masy wartości
rzeczy wyłowić te, które należą do sztuki ludowej? Oczywiście nie można
•
'.1
i
.
,.
'
mieć pretensji z tego powodu do autora. Niewątpliwie problem ten wymaga
osobnego rozwiązania. I tego będziemy oczekiwać od autora, jak również
i naświetleń ze strony innych autorów. W zakończeniu
swoich 'wywodów
Seweryn słusznie przestrzega: "nie zrobimy w poznawaniu sztuki ludowej
ani kroku naprzód, jeżeli charakterystyczne
dla niej przetwarzanie
form
narzuconych przez stulecia wyjaśniać będziemy wynaturzeniem lub zwyrodnieniem, rustyfikacją
czy barbaryzacją
[... J zatem trzeba zerwać z przestarzałą zasadą klasyfikowania
dzieł sztuki wedle stopnia odchylenia od
z góry przyjętych wzorów zachodnioeuropejskiej
sztuki".
Artykuł Seweryna odróżnia się swą konkretnością
rzeczową i dobrym
tonem polemicznym w podejściu do problematyki sztuki ludowej. Jego metoda posługiwania się materia:łem HU'stracyjnym jako współrzędnym
kompozycyjnie w wykładzie jest interesująca,
instruktywna,
miejscami wymagająca zmiany poglądów, korekty, np. w odniesieniu do wycinanki papierowej. Seweryn w wywodach swoich umie połączyć metodę etnograficzną
z uczuleniem na zjawiska formy sztuki ludowej.
Artykułem nawiązującym
do osiągnięć Seweryna jest R o s e n - P r z ew o r s k i e j Ubiór na ziemiach polskich w okresie średniowiecza (nr .1,
s. 14-35). W poprzednim roczniku "PSzL" autorka opublikowała
ar,tykuł
o ubiorze ludowym w okresie Renesansu. W pracy obecnej autorka cofnęła
się w czasy odleglejsze. Pierwszym celem artykułu jest pokazanie zbieżności
ubiorów pierwszych wieków n. e. z ubiommi polskimi, jakie podają wczesno-średniowieczne
dokumenty ikonograficzne. Drugim celem artykułu jest
przeprowadzenie
paraleJ.i związków odzieży słowiańskiej
ze współczesną
odzieżą ludową polską. Naświetlenie zagadnień w odniesieniu do celu pierwszego wypadło prawie zadowalająco,
cel drugi nie znalazł rozwinięcia.
Do pracy swojej Rosen-Przeworska
wykorzystaŁa wykopaliska archeologiczne różnej proweniencji,
źródła ikonograficzne
oraz nieliczne pisane
i zestawiła je w kilku grupach. W grupie pierwszej ('Wieki I-V n. e.) autorka rozpatrzyła porównawczo z przekazami ikonograficznymi z rzymskich
pomników nieliczne zabytki wykopaliskowe
odzieżowe obce i miejscowe.
Autorka 'spostrzegła, że istniejące wizerunki Słowian, szczególnie południowych, nie odbiegają od przedstawień odzieży chłopów w polskim malarstwie
odzieżowym. Jest to tylko spostrzeżenie
adnotacyjne.
W grupie drugiej
(wieki VI-X) autorka zgromadziła dalsze materiały, doszukując się powiązań z przekazami ikonograficznymi wczesnego średniowiecza. Tkaniny wykopaliskowe z Wolina, Santoka, Gdańska, Opola i innych, pasiaki wełniane
i kraty rodzimego pochodzenia nie odbiegają zbyt od znanych jeszcze z połowy XIX w. W grupie trzeciej (wieki XI-XII)
autorka podaje nieco więcej materiału ikonograficznego, występującego
częściej na przekazach, jak
np. na miniaturach,
iluminacjach sakramentariów
i ewangeliarzów, na patenach, kielichach, czarach liturgicznych or8.Z na płaskorzeźbach. rzeżb·~.~h
�.352
i ostatnio na odkrytych freskach ze Strzelna i Czerwińska. W .przekazach
tych m. in. występują i wizerunki ludności wiejskiej.
W tymże roczniku "PSzL" jest <irugi artykuł tejże autorki pt. O ubiorze
chłopskim
od XIII w. do Renesansu, będący dalszym ciągiem poprzedniego.
W koncepcji nie różni się od poprzedniego. Autorka podała obfity materiał
ilustracyjny <io artykułu jako uzupełnienie tekstu. Opieranie się jednak
prawie wyłącznie na źródłach ikonograficznych wytworzyło jednokierunkowe spojrzenie na odzież ludową.
Zgodnie z zamierzeniami
Rosen-Przeworska
usiłowała
przedstawić
odzież ludową w rozwoju dziejowym. Jednak stan wiedzy faktograficznej
w pokrewnych dyscyplinach tego zakresu nie pozwolił na należyte opracowanie tematu. Usiłowania Rosen-Przeworskiej
należy uważać za ambitną
próbę, wymagającą pogłębienia metody. Mimo tego niedomagania oba artykułyspełniły
swoją .rolę i ·wskazały na perspektywy genetyczne polskiej
sZJtuki ludowej.
A. A b r a m o w i c z, Uwagi o problematyce
nad sztuką ludową Polski
średniowiecznej
(nr 4, s. 209-213) - to nowy głos, tym razem archeologa,
naw.iązujący do dyskusji nad genezą sztuki ludowej. Artykuł ten w części
pierwszej porusza problem dwóch nurtów w sztuce wczesnośredniowiecznej:
pierwszy - to importowana
sztuka preromańska
i romańska w służbie
dworu książęcego i Kościoła; drugi - to miejscowa i tradycyjna sztuka ludowa będąca wyrazicielem ,szerokiego ogółu. Abramowicz lokuje zaczątkowe
istnienie tych nurtów w okresie pojawienia się klas antagonistycznych,
a więc w zaraniIU feudalizmu. Uważa, że w tym czasie należy liczyć się
z tzw. odskokiem sztuki tradycyjnej miejscowej, a więc ludowej, od -sztuki
oficjalnej (importowanej). Jaki jest z'akres sztuki nurtu rodzimego? Autor
wyodrębnia z niej dwie warstwy kulturowe w zależności od jej przeznaczenia. Pierwsza wiąże się z osobą człowieka iz jego domem: przedmioty wyrabiane przez niego i ozdabiane. Jest to sztuka zupełnie samorodna. Drugato zdobnictwo Z1wiązane z wydzielającym się rzemiosłem. Należą tu: zdobnictwo ceramiczne, przedmiotów z rogu, z<iobnictwo zwiąZJane z szewstwem,
zdobnictwo prostych wyrobów kowalskich, później może i tkactwo. Z warstwy <irugiej autor wydziela grupę specj.alną - zdobnictwo podnoszące
świetność człowieka, jak broń, cz·ęści rzędu, złotni'Ctwo. To ostatnie, zdaniem
autora, najbardziej Z1wiązanejest z miejscowymi tradycjami. Mimo rO:ljdziału
tych dwóch nurtów autor widzi w nich zazębianie się ze sobą w dialektyczną całość.
Abramowicz uzbroił się w te spostrzeżenia w związku z przystąpieniem
do dyskusji na temat genezy sztuki ludowej, a w szczególności w odniesieniu do tez Piwockiego. Autor również prezentuje poważne przekazy wykopaHskowe, zawarte w artykule pt. Sztuka rybaków i rzemieślników
gdańskich XI-XIII
w. (nr 6, s. 323-353). Artykuł ten poparty licznymi materiałami opisowymi i ilustracyjnymi, tak potrzebnymi w tym przedmiocie,
353
~
,I,
.:'
co prawda ogranicza zasięg do środowiska Gdańska, jednak wystarczająco
unaocznia możliwości przesunięcia genezy sztuki ludowej wstecz poza Odrodzenie. Podane tu fakty są znamienne. Autor dzieli swoją pracę na kilka
części. Omawia w nich rozwój badań archeologicznych w Gdańsku i jego
specyfikę, bogaty materiał wykopaliskowy wyrobów z drzewa (łyżki, czerpaki, trzonki bogato zdobione), zdobnictwo w rogu i kości (grzebienie i pochewki do nich), zdobnictwo na metalach (z ołowiu, cyny, brązu, srebra),
po czym ten obszerny materiał dokumentacyjny kończy w sposób następujący: "Czymże jest [... J sztuka rybaków gdańskich? Cechuje ją przecież
powszechność wśród szerokich mas ludowych, tradycyjność, tak zwane
zrośnięcie się z dziejami społeczeństwa, które ją tworzyło, bliskość codziennemu życiu człowieka oraz odrębność w s,tosunku do bardziej kosmopolitycznej sztuki romańskiej, służącej Kościołowi i 'Wielkim feudałom. Archeolog jest skłonny przeciwsta'wić się sformułowaniu
Piwock.iego i widzieć
w sztuce rybaków i rzemieślników gdańskich sztukę ludową - sztukę ludu
pracującego". Wypowiedź ta ma swoją wymowę - jaskrawo przeciwstawia
się statycznemu ujmowaniu sztuki ludowej.
Artykuł Stanisławy M T o z i ń s k i e j pt. Na marginesie badań n.ad kostiumem scenicznym w teatrze Odrodzenia
(nr 3, s. 131-147) jest pracą,
którą zaliczyć należy do grupy związanej z genetycznymi perspektywami
sztuki ludowej. Tendencjami wiąże się on z artykułami omówionymi wyżej,
tematycznie jest pokrewny pracom Rosen-Przeworskiej,
natomiast w metodzie nieco się różni od poprzednich. Praca ta należy do pogranicza badań
literacktch,
ikonografij
kostiumologicznej
i obyczajowości
plebejsldej
z okresu Renesansu. Od czasu o<ikrywczych prac Badeckiego i .innych tzw.
literatura plebejska stała się przedmiotem badań z punktu widzenia zabytkowej kultury ludowej. Różne relikty ludowe z tego zakresu w powiązaniu
z zabytkami ikonograficznymi stały się nowymi obiektami badawczymi do
poznania ówczesnej kultury plebejskiej. Przedmiotem zainteresowań
autorki jest kostium sceniczny w teatrze renesansowym,
ze szczególnym
uwzględnieniem
ubioru mieszczańsko-plebej'skiego
i z pogranicza wiejskiego. Autorka badając rolę i zasięg oddziaływania renesansowego teatru
posługuje się metodą wiązania zabytków literackich z zabytkami sztuk plastycznych. Na tle tekstów dramatycznych i innych Mrozińska przeprowa<iziła analizę kostiumologiczną wyobrażeń scenicznych popularnych bohaterów. Przed wyobraźnią czytelnika przesuwa się tłum Albertusów
klechów, dziadów, chudych kantorów, ciurów, szołtySÓW czy wyobrażeń' Marchołta, ożywionych piórem poetów i rozsławionych słowem powszechności.
Należy przypuszczać, że tradycje te sięgały daleko wstecz w nurt ludowy
tej sztuki. Wydaje się zatem słuszne umieszczenie ich w grupie artykułów
pro blemowych.
Oto prace publikowane w "PSzL", zaliczone do grupy skupiających się
wokół genezy sztuki ludowej. Poglądy Piwockiego, ujmujące wąsko pro-
';:-
2~
"Lud" t. XLIII
�354
355
blemy genetyczne sztuki ludowej, stały się tym rzadkim. zjawisk~em, które
wpłynęło zapładniająco
na dalszy rozwój myśli w tym kl,erunku I przyczyniło się do poważniejszych
osiągnięć u niektórych autorow:
.
Pozostałe dwadzieścia jeden artykułów drukowanych
w osmym roczmku
.
c:~asoplsma
m oz'na uJ'ąć w kilka grup. . Artykuły z. zakresu . stroju ludowego,
.
.
poza omówionymi wyżej, dotyczą czasów .ostatlllch. Stamsław P lOt r o w ~
s k i omówił Współczesne zagadnienia stroJu ludowego (nr 1, s. 3-13). Je~
to fragment większej całości, która ukaże si~ o~o~no. Autor przed~tawlł
zagadnienie stroju ludowego w nowej rzeczywIstoscl, str.oJu. o~gry:",aJąceg.~
nową rolę artystyczną,
społeczną i polityczną. Z dawnej ~leJsk:e~. funkcji
użytkowej, już zanikłej, strój odrodzony przeszedł do nowej ~~nkcJI o charakterze świąteczno-widowiskowym
i stał się ogólną własnosclą narodową·
Strój ludowy służy teatrowi amatorskiemu
i zawodowem.u, .towarz~szy zlo~
tom, manifestacjom
narodowym
i politycznym.
PodkreslaJ.ąc zml~nę roll
stroju, autor omówił jego rozwojowy charakt~r poprzez ~dmlany. reglOnalne~
.. od
I poczucia estetycz.
w za l·eznoscl
' warunko'w ekonomiczno-polltycznvch
.
.
nego ludu. Odradzający się strój powoduje wzrastanie jego zapotr~ebowallla.
Wykonuje się rozmaicie. Obserwacje z różnych. impr~z wYk~zUJą :'" stro~
jach różne ni.edomagania,. dowolności, ,anachrolllzmy I w og?le d~lw.olągl.
Pisano na ten temat niejednokrotnie.
Autor występuje pr~e:lw tej lllef~asobliwej dowolności, podkreśla
niesolidno~ć i br~k wł~sclwych efekt~w
scenicznych. Żąda sięgania do źródeł i wzorow, st~dlOwama Atlas~ PolsklC~
str . 'w Ludowych. Autentyczność
dokumentacYjna
stroJu pOWIllna, zda
OJOautora, występować tam, gdzie chodzi o po dk res'l'eme ~p.oki Wywody.
niem
swoje Piotrowski
zilustro'wał złymi i dobrymi przykładami
zastosowama
stroju
.
. (
3
w opracowaniu E. F r a n k o w ski e g o .nr ,
148-161) jest interesującą
pracą ze stanowiska
inwent~cry.zacYJnego
~. technologicznego.
Haftowane czepce kaszubskie wyszły z. uzycla od połowy wieku; znane są one częściowo z publikacji Gulgowsklego, Sewecryn.a,
Stelmachowskiej
i innych. Autocr, wytcrawny znawca artyst~c~nych tech~lk
ludowych i pokcrewnych, doskonale zobcrazował dokum~ntacYJme l~ cz.ep~~~
haftowanych
popie·rając szczegółowe opisy wzocrowyml repcrod~kc.Jarrl1 f .
graficznymi. ' Inwentacryzację samych ok'azow pop a crł autor omOWlelllem
..
. hlstorU zł;tej nici zabytkowej i współczesnej złotej przędzy hafcla~skleJ, ~arzedzi pracy zobrazowaniem
technik złotego haftu błyskotkami,
kładzlOne~o, wypukiego i haftu przekłuwaneg~.
Artykuł. j~st dob~ym .prZYkłade~
analizy rzeczowej wybranego zagadniellla plastyki 1 zdoblllctwa artystycz
nego na wpół ludowego.
. . ,.
.
Z
mik' prymitywnej
i rozwiniętej wymlelllc nalezy trzy artykuły.
pcraca Zcerca.
I e s; l' I - R e i n f u s s o w e j pt . Siwaki z Białej Podlaskiej f' (ncr 5,
s. 273-295) jest obszerniejszym
artykułem
o charakterze
monogra Icznym,
o prastarych
tradycjach
garncarstwa
podlaskiego z lewego brzegu Bugu.
I
~
ludowego.
Złotogłowie
kaszubskie
Autorka omawia poszczególne warsztaty garncarskie w tym ośrodku, wyliczając nazwiska garncarzy dziewiętnastowiecznych
oraz ich rzemiosło tradycyjne. Ośrodek garncarski
w Białej Podlaskiej,
produkujący
ceramikę
siwą, reprezentują
dwie pracownie:
braci Kazimierza i Ludwika Rogowskich oraz Jakuba Czeczelewskiego w Sielczyku pod Białą. Autorka podaje
też życiorysy garncarzy i opis warsztatów.
Warsztat Rogowskich wyrabia
przede wszyst.kim garnki przeznaczone na lokalny rynek zbytu. Jest to produkcja oparta na starych formach profilowych z zast.osowaniem tradycyjnego zdobnictwa. Wyrabia też i ce·ramikę z przeznaczeniem na zbyt do miasta. Rodzaj ten opiera s:ę na starych kształtach naczyń, lecz użyte zdobnictwo razi uczoną kompozycją jakiegoś przygodnego poprawiacza.
Szczególnie razi tu nadużywanie
elementu zdobniczego drzewka, jakby żywcem
przeniesionego z hafciarstwa lub pisankarstwa.
Pracownia Czeczelewskiego,
mało dotychczas znana, przedstawia
się szczególnie interesująco
dla badacza ceramiki ludowej. Czeczelewski wyrabia garnki na rynek lokalny i nie
potrzebuje kokietować klienta miejskiego zdobnictwem. Jego naczynia odznaczają się szlachetnością
form, czerepu i powiązania celowego zdobiny
z całością. Patrząc na jego dzieła odczuwa się powagę i szlachetność nawiązujące do prastarych
tradycji. Artykuł uzupełn'ono
licznymi przykładami
ornamentacyjnymi
w rysunku i fotografiach przeważnie dobrych.
Leszek D z i ę g i e l w artykule Malowane kafle z Rybnej (nr 2, s. 109118) omówił niedawno odkryte dzieło Jana Oksitowicza, garncarza i kaflarza krakowskiego
z drugiej połowy XIX w., przedstawiające
piec kaflowy
z bogatymi Scenami obyczajowymi, z motywami zwierząt i roślin. Drugi
artykuł z tego zakresu, w op.raCOWaniu Marii Przeździeckiej, pt. CeramikfL
pomorska
(nr 4, s. 214-232), zobrazował stylową ceramikę kaflarską, fa.rfurową i in. Artykuł umieszczono jako przykład możliwości powiązania kaflarstwa ludowego ze stylowym.
Z dziedziny
, I
i
I
I
••
I
I
>}
tkanin
opubl'kowano
Z. C i e ś l i - R e i n f u s s o we j, Dy-
wany dwuosnowowe
braci Składanowskich
Kurpiach
(nr 1, s. 36-49). Bracia Stanisław
z Wyszkowa
na południowych
i Władysław wykonują dywany
sposobem rzemieślniczym,
nie stosują nowych wzorów, lecz ciągle posługują się starymi, odziedziczonymi po ojcu. Autorka n:e podaje samej techniki wykonania, lecz zajęła się wędrówką
motywÓW dywanowych
i ich
przetwarzaniem
w zasięgu dość pokaźnym. Wyszków, Węgrów, Sokołów
Podlaski, Bielsk Podlaski, Augustów i inne, a przede wszystkim prawie
cały obszar Mazurów północnych - to drogi rozwoju tej wspaniałej techniki dywanowej. Autorka reprodukuje szereg dywanów i fragmentów z motywami ornamentalnymi
z tych zasięgów.
Rok 1954 przyniósł w "PSzL" zaledwie jeden artykuł z zakresu rzeźby,
nie licząc opracowań twórców-rzeźbiarzy
ludowych, o których będzie mowa
na innym miejscu. Artykuł Michała W a l i c k i e g o, O nową interpretację
Chrystusa
Frasobliwego
(nr 2, s. 100-103), omawia popularną postać w pol23"
�356
skiej rzeźbie ludowej Chrystusa siedzącego i wspartego na ręku. Autor poszukuje analogii w plastyce wieków ubiegłych. Walicki zwraca uwagę na
drzeworyt A. Di.irera zamieszczony na karcie tytułowej Małej Pasji z lat
1509-1511. Autor znajduje paralele koncepcji diirerowskiej do dzieła rzeźbiarskiego Andrea Brosco, przedstawiającego
strudzonego robotnika z 1490r.
Malarstwo i grafikę omawiają dwa artykuły. Praca M. Wal i c k i e g o
pt. Ludowy refleks sztuki CaUota (nr 3, s. 178-188) omawia związki sztuki
tego artysty z XVII w. z grupą obrazów i grafik ludowych, m. in. i z płytą
ołowianą Jana Golisiewicza z 1678 r., przedstawiającą
Świętą Rodzinę przy
stole. Artykuł Romana R e i n f u s s a, Malowanki
ścienne z Chotyziów
(nr 1,
s. 50-54), odnosi się do zdobnktwa
z okolic Starachowic w Kieleckiem.
'Są to malowanki na papierze wykonane farbami akwarelowymi.
Jest to
sztuka młoda, rozpowszechniona
przez starsze dziewczęta szkolne. Sztuka
ta jest przykładem samorodnych talentów, niekoniecznie zmanierowanych
przez szkołę.
Pokrewne malowankom
są wycinanki. Młoda ta sztuka ma za sobą
sporo tradycyjnych
odmian regionalnych.
Zofia G ł Q W a w artykule pt.
a tak zwanych wycinankach miechowskich (nr 4, s. 251-252) sygnalizuje
nieznane odmiany wycinanek z powiatu miechowskiego. Są to naklejanki
prezentujące się dość oryginalnie. Zbiór wycinanek znajdujących się w Muzeum Etnograficznym
w Krakowie pochodzi ze Śladowa, z 1926 ·r. Naklejanki te były wykonane przez dziewcz.ęta z inspiracji miejscowej nauczycielki.
Wiązanie sztuki ludowej z zapotrzebowaniem
społeczno-gospodarczym
znalazły oddźwięk w artykule R. R e i n f u s s a pt. Aktualne
zagadnienia
przemysłu
pa;miątkarskiego
(nr 2, s. 67-78). Zapotrzebowanie
to stwarza
różnokierunkową
podaż - dodatnią i ujemną. Zalew tandety pamiątkarskiej w Zakopanem, Warszawie i innych miastach szerzy zły gust i krzywdzące wyobrażenia o naszej sztuce ludowej. Autor usiłuje wybrnąć z tego
impasu organizacyjnego
i społecznego, podając przykłady szcz·ęśliwszego
rozwiązywania formy przez kolektyw artystów i twórców ludowych. Robią
to szkoły artystyczne, zespoły plastyków i twórców ludowych w spółdzielniach, pracowniach, powstają impulsy konkursowe, wystawowe itp. Sporo
wytwarzają,
lecz dalej tandeta panoszy się zwycięsko, pozostawiając nas
w tyle w stosunku do zagranicy. Przykłady ilustracyjne w artykule nie
zawsze są szczęśliwie dobrane, jak np. ilustracja nr 14. Artykuł jest ważną
wskazówką do artystycznego
i gospodarczego uporządkowania
przemysłu
pamiątkarskiego.
Dział folklorystyczny jest również reprezentowany w czasopiśmie. Artur
W y c i s k w artykule pt. Niemieccy zbieracze górnośląskich pieśni ludowych
(nr 4, s. 242-250) opowiada o prześladowaniu
polskich świeckich pieśni
ludowych na Śląsku. Znaleźli się jednak Niemcy, jak Augustyn Henryk
Hoffman, poeta niemiecki z pierwszej połowy XIX w., i Juliusz Roger,
lekarz, którzy odczuli poezję śląskiej pieśni, zajęli się jej zbieraniem i pu-
357
blikowaniem.
ż a n o w s k i opracował tym razem Nasz najpieśń o szewczyku
(nr 5, s. 296-300),
a z obcych mamy w tymże numerze "PSzL" A. L. L l o i d a a angielskiej
pieśni ludowej w tłumaczeniu A. Morawskiej (s. 103-205). Z innych: Stanisława Wall i s a Slownik górnośląskich
wyrażeń
ludowych
(nr 2, s. 104108), zawierający wybór wyrażeń gwarowych dotyczących sztuki ludowej
i folkloru śląskiego. Juliusz Z b o r o w s k i w artykule
W poszukiwaniu
czorsztyńskiej
legendy (nr 3, s. 174-177) zastanawia
się, dlaczego Kostka
Napiers·ki i Stanisław
Łętowski, dwukrotny
przywódca górali, zaginęli
w pamięci góralskiej? Zborowski na podstawie spostrzeżeń i badań u innych autorów zestawia różne zaby,tki tekstowe, mówiące o wędrówkach
elementów legendowych bohaterstwa w obronie uciśnionego ludu podhalańskiego.
a twórcach ludowych są trzy artykuly. Relacja Anny L e w i c k i e j
o Józefie Janosie, rzeźbiarzu ludowym z Dębna (nr 3, s. 162-173) podaje
w opisie postać prawie tragiczną żyjącego w samotności rzeźbiarza i poety
prymitywnego
umysłowością
i środkami
wypowiadania
się. Autorka
wzmiankuje, że Janos nie korzysta z przysyłanego ml,! czasopisma "Polska
Sztuka Ludowa". Wypowiedź w tym kierunku samego twórcy ludowego
wydaje się nie zupełnie wystarczająca.
Adam G l a p ,a przedstawił Antodawniejszy
niego
Julian
taniec
Krzy
mieszczański,
Twardowskiego,
wielkopolskiego
rzeźbiarza
ludowego
z
Piasków
pod Grodziskiem
(nr 4, s. 252-253). Marta Z n a m i e r o w s k a - P r li f f er o w a przedstawiła
Prillową, artystykę
ludową z Pałuk, powiat Szubin
(nr 6, s. 354--374), mającą za sobą studia w Ognisku Kultury Plastycznej
w Bydgoszczy, irzeźbiarkę figurek ludzkich lepionych w glinie. Prillowa
jest również i wycinankarką.
Brak miejsca nie pozwala na omówienie osiemnastu sprawozdań z kon:kursów sztuki ludowej, z wystaw, recenzji. Cza'sopismo zwraca uwagę na
ten dział, odbijający życie sztuki ludowej w jej różnych aspektach. Z dokumentacji,
jest ważna nota Zofii G ł o w y o zbiorach archiwum Sekcji
Badania Plastyki Ludowej w Krakowie (nr 5, s. 315).Trudno też nie wspomnieć o doskonałej recenzji książki W. Borudzkiej - Malowane domy, dowcipnie i wnikliwie ujętej przez T. S e we r y n a (nr 3, s. 190-192). Podobnych pozycji jest więcej.
Strona zewnętrzna czasopisma wygląda dodatniu. Poprawiły się okładkl.
Zniknęły z nich nalepki ilustracyjne,
niepraktyczne
i żle związane z całością typograficzną;
wprowadzono
okładki wielObarwne wpływające
na
atrakcyjność wydawnictwa. Treść poszczególnych numerów pod względem
graficznym przedstawia się jednoliciej niż w latach ubiegłych. Ilustracje
na ogół są dobre. Szycie poszczególnych składów jest czasem fatalne. Na
sześć wydanych zeszytów dwa są szyte drutem. Drut niszczy poszczególne
składy i przyczynia się do szybkiego rozkładu i rozpadu kart drukowanych.
Drukarni nie zmieniano ani razu w ciągu roku.
�358
u
M
z
E
A*)
W. podsumowaniu
całości należy przede wszystkim
podkreślić
wyd~W~ICZY sukces redakcji - wydanie sześciu zeszytów oddzielnych, dwu~leslęcznych,
~godnie z obietnicą w podtytule czasopisma. Rozumie się, że
me zawsze moma dotrzymać tej obietnicy; jest czasem koniecznością wydan.le. numer~. podwójnego. Zdaje się, że ,.PSzL" w tym kierunku przezwyclęzyła sWOJ kryzys. Natomiast, nie przezwyciężono
trudności regularnego
wydawania czasopisma. Oczywiście odgrywają rolę i przyczyny niezależne
od redakcji.
Publikowane artykuły i sprawozdania w ósmym roczniku PSzL" mieszczą się zasadniczo w dwóch grupach: I - sztuka ludowa, "II - folklor,
nadto III - kultura ludowa w powiązaniu ze sztuką ludową i folklorem.
Artykuły ze sztuki ludowej występują - podobnie jak i w roku ubiegłym przeważająco,
zarówno ilościowo, jak również pod względem rozpatrywawanych problemów. Na czoło wysunęły się problemy teoretyczne ze szczególnym zwróceniem uwagi na genezę sztuki ludowej. Daje się zauważyć
stopnio:ve przesunięcie
zainteresowań
w kierunku
historycznym,
wstecz
poza WIek XIX. Artykuły w tym nachyleniu odznaczały się pasją wnikliwszego wejścia watomosferę
badanej epoki. Czasem dociekania te wybiegały
naprzód poza możliwości poparcia ich dokumentami.
W dalszym ciągu
daje się odczuwać zbyt mała ilość osobnych prac roz,wijających zag'adnienia
dokumentacji
historycznej i bieżącej. Bardzo mało j,est artykułów wprowadza~ąc~ch :v zasoby dokumentacyjne
zbiorów publicznych. Nie wiemy, CI)
znaJduJe SIę w zbiorach Państwowego
Instytutu
Sztuki
w Zakładach
Uniwersyteckich
dyscyplin pokrewnych,
w muzeach itp. ~ zasoby dokumentacyjne są bardzo poważne, że wymienię choćby środowisko krakowskie.
Występuje dalsze milczenie w zakresie bibliografii. Z folkloru jest niewiele
prac, brak zupełnie z zakresu tańca. Wytrwały w przyczynkach literaturoznawczych jest J. Krzyżanowski.
Natomiast wystąpił nowy dział kultury
ludowej, dobrze zainagurowany
przez T. Seweryna. Należy podkreślić
że
większo'ść artykułów w "PSzL" odznacza się podniesieniem poziomu na~kowego. Widoczne są tu wysiłki redakcji.
Woj.
MUZEUM PAŃSTWOWE
,.
Czasopismo ,.Polska Sztuka Ludowa" jest wa(Żnym czynnikiem w rozwoju myśli naukowej. Jest jednocześnie jedynym pismem poświęconym
Wył~cznie sprawie sztuki ludowej, przodującym
w Europie. Zyczyć mu
nalezy dalszego rozwoju, przy równoczesnym
ugruntowaniu
dotychczasowych zd.obyczy.
Henryk
katowickie
Zwolakiewicz
""l
~
"
W BIELSKU-BIAŁEJ
Muzeum Państwowe w Bielsku mieści się w zamku, w obrębie "sta~ego
miasta", położonego mniej więcej w centrum miasta. Gmach zamkowy był
wielokrotnie przebudowywany,
nie posiada jednolitego stylu i nie jest chroniony jako zabytek.
W gmachu tym mieści się kilka instytucji. Muzeum zajmuje pomieszczenia o powierzchni za~edwie 418 m2, co stanowi ok. 1/6 ogólnej powierzchni pomieszczeniowej
gmachu. Na wystawę jest przeznaczonych
5 sal,
o łącznej powierzchni
295 m2• Ta zbyt mała przestrzeń wystawowa jest
głównym czynnikiem hamującym
należytą działalność i rozwój Muzeum.
Stąd też wysiłek kierownictwa
skierowany jest na uzyskanie korzystniejszych warunków lokalowych.
Drugą trudnością hamującą pracę Muzeum jest nie odpowiedni rodzaj
zbiorów. Dorobek dwu przedwojennych
muzeów miejscowych, o treści historyczno-regionalnej,
na skutek działań ostatniej wojny został prawie całkowicie zniszczony. Po ostatniej wojnie sta1'aniem i znacznym wkładem pracy
organizatora Muzeum mgr Stanisława Oczki stan z,biorów został wprawdzie
uzupełniony
do ok. 2000 okazów obejmujących
przede wszystkim dzieła
sztuki oraz wytwory rzemiosła artystycznego,
lecz okazy te, pochodzące
głównie z opuszczonego mienia miejscowej burżuazji,
na ogół większej
wartości ekspozycyjnej nie posiadają. Zbiory z zakresu etnografii obejmują
zaledwie 60 pozycji własnych oraz 18 depozytów. Zbiory prawie w całości
są zinwentaryzowane.
Zakresowi i jakości zbiorów odpowiada biblioteczka naukowa Muzeum,
obejmująca prawie tysiąc pozycji zakatalogowanych.
Poza dorywczymi badaniami z zakresu historii i kultury regionu, prowadzonymi w związku z przygotowywanymi
wystawami,
Muzeum badań
systematycznych
nie przeprowadzało
ani prac nie ogłaszało.
* Pod redakcją
prof. dr Marii Znamierowskiej-Prtifferowej.
Zob. Część pierwsza sprawozdań
"Lud",
t. 42: 1956, s. 801_79.
Reszta sprawozdań
oraz artykuł
Marii
Znamierowskiej-Prufferowej,
syntetyzujący
je i poruszający
naj pilniejsze
problemy
muzealnictwa
etnograficznego,
ukażą się w "Ludzie",
t. 44. Sprawozdania
te obejmują okres do 1956 r.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/b0b9cac84542791b7b8240fe84fc1549.pdf
c3271b01fc90241a0af23006bb711e59
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:155
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1958
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:135
Title
A name given to the resource
Muzea / LUD 1956 t.43
Description
An account of the resource
LUD 1956 t.43, s.359-423
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
358
u
M
z
E
A*)
W. podsumowaniu
całości należy przede wszystkim
podkreślić
wyd~W~ICZY sukces redakcji - wydanie sześciu zeszytów oddzielnych, dwu~leslęcznych,
~godnie z obietnicą w podtytule czasopisma. Rozumie się, że
me zawsze moma dotrzymać tej obietnicy; jest czasem koniecznością wydan.le. numer~. podwójnego. Zdaje się, że ,.PSzL" w tym kierunku przezwyclęzyła sWOJ kryzys. Natomiast, nie przezwyciężono
trudności regularnego
wydawania czasopisma. Oczywiście odgrywają rolę i przyczyny niezależne
od redakcji.
Publikowane artykuły i sprawozdania w ósmym roczniku PSzL" mieszczą się zasadniczo w dwóch grupach: I - sztuka ludowa, "II - folklor,
nadto III - kultura ludowa w powiązaniu ze sztuką ludową i folklorem.
Artykuły ze sztuki ludowej występują - podobnie jak i w roku ubiegłym przeważająco,
zarówno ilościowo, jak również pod względem rozpatrywawanych problemów. Na czoło wysunęły się problemy teoretyczne ze szczególnym zwróceniem uwagi na genezę sztuki ludowej. Daje się zauważyć
stopnio:ve przesunięcie
zainteresowań
w kierunku
historycznym,
wstecz
poza WIek XIX. Artykuły w tym nachyleniu odznaczały się pasją wnikliwszego wejścia watomosferę
badanej epoki. Czasem dociekania te wybiegały
naprzód poza możliwości poparcia ich dokumentami.
W dalszym ciągu
daje się odczuwać zbyt mała ilość osobnych prac roz,wijających zag'adnienia
dokumentacji
historycznej i bieżącej. Bardzo mało j,est artykułów wprowadza~ąc~ch :v zasoby dokumentacyjne
zbiorów publicznych. Nie wiemy, CI)
znaJduJe SIę w zbiorach Państwowego
Instytutu
Sztuki
w Zakładach
Uniwersyteckich
dyscyplin pokrewnych,
w muzeach itp. ~ zasoby dokumentacyjne są bardzo poważne, że wymienię choćby środowisko krakowskie.
Występuje dalsze milczenie w zakresie bibliografii. Z folkloru jest niewiele
prac, brak zupełnie z zakresu tańca. Wytrwały w przyczynkach literaturoznawczych jest J. Krzyżanowski.
Natomiast wystąpił nowy dział kultury
ludowej, dobrze zainagurowany
przez T. Seweryna. Należy podkreślić
że
większo'ść artykułów w "PSzL" odznacza się podniesieniem poziomu na~kowego. Widoczne są tu wysiłki redakcji.
Woj.
MUZEUM PAŃSTWOWE
,.
Czasopismo ,.Polska Sztuka Ludowa" jest wa(Żnym czynnikiem w rozwoju myśli naukowej. Jest jednocześnie jedynym pismem poświęconym
Wył~cznie sprawie sztuki ludowej, przodującym
w Europie. Zyczyć mu
nalezy dalszego rozwoju, przy równoczesnym
ugruntowaniu
dotychczasowych zd.obyczy.
Henryk
katowickie
Zwolakiewicz
""l
~
"
W BIELSKU-BIAŁEJ
Muzeum Państwowe w Bielsku mieści się w zamku, w obrębie "sta~ego
miasta", położonego mniej więcej w centrum miasta. Gmach zamkowy był
wielokrotnie przebudowywany,
nie posiada jednolitego stylu i nie jest chroniony jako zabytek.
W gmachu tym mieści się kilka instytucji. Muzeum zajmuje pomieszczenia o powierzchni za~edwie 418 m2, co stanowi ok. 1/6 ogólnej powierzchni pomieszczeniowej
gmachu. Na wystawę jest przeznaczonych
5 sal,
o łącznej powierzchni
295 m2• Ta zbyt mała przestrzeń wystawowa jest
głównym czynnikiem hamującym
należytą działalność i rozwój Muzeum.
Stąd też wysiłek kierownictwa
skierowany jest na uzyskanie korzystniejszych warunków lokalowych.
Drugą trudnością hamującą pracę Muzeum jest nie odpowiedni rodzaj
zbiorów. Dorobek dwu przedwojennych
muzeów miejscowych, o treści historyczno-regionalnej,
na skutek działań ostatniej wojny został prawie całkowicie zniszczony. Po ostatniej wojnie sta1'aniem i znacznym wkładem pracy
organizatora Muzeum mgr Stanisława Oczki stan z,biorów został wprawdzie
uzupełniony
do ok. 2000 okazów obejmujących
przede wszystkim dzieła
sztuki oraz wytwory rzemiosła artystycznego,
lecz okazy te, pochodzące
głównie z opuszczonego mienia miejscowej burżuazji,
na ogół większej
wartości ekspozycyjnej nie posiadają. Zbiory z zakresu etnografii obejmują
zaledwie 60 pozycji własnych oraz 18 depozytów. Zbiory prawie w całości
są zinwentaryzowane.
Zakresowi i jakości zbiorów odpowiada biblioteczka naukowa Muzeum,
obejmująca prawie tysiąc pozycji zakatalogowanych.
Poza dorywczymi badaniami z zakresu historii i kultury regionu, prowadzonymi w związku z przygotowywanymi
wystawami,
Muzeum badań
systematycznych
nie przeprowadzało
ani prac nie ogłaszało.
* Pod redakcją
prof. dr Marii Znamierowskiej-Prtifferowej.
Zob. Część pierwsza sprawozdań
"Lud",
t. 42: 1956, s. 801_79.
Reszta sprawozdań
oraz artykuł
Marii
Znamierowskiej-Prufferowej,
syntetyzujący
je i poruszający
naj pilniejsze
problemy
muzealnictwa
etnograficznego,
ukażą się w "Ludzie",
t. 44. Sprawozdania
te obejmują okres do 1956 r.
�360
warunki lokalowe połączone ze szczupłym stanem personalnym (kierownik,
siła biurowa i dwu wożnych) nie pozwoliły na owocniejszą działalność tej
placówki w zakresie wystaw i pracy dydaktyczno-społecznej.
W latach
1935-1954 działalność
Muzeum ogra,niczała się do częstego ZImieniania
wystaw (własnych i obcych, objazdowych), przy czym stale korzystano
z depozytów muzeów górnośląskich.
Z uwagi na wyżej wspomniane trudności już w roku 1950 wytyczono
Muzeum zadanie przeobrażania
się w muzeum rzemiosł. W pierwszym
rzędzie, dopóki korzystniejsze warunki lokaliowe nie pozwolą na realizację
tego zadania w szerszym zakresie, będzie urządzony dział włókiennictwa.
Postulat ten wypłynął ze specyfiki tutejszego terenu, znanego ze swej
produkcji włókienniczej. Głównie ze względu na ograniczone środki realizacja tego z.adania dopiero obecnie dobiega końca; lecz już od początku
1955 r. Muzeum w Bielsku posiada pierwszą tego rodzaju wystawę włókiennictwa w naszym kraju - wystawę zrealizowaną według współczesnych,
postępowych metod wystawiennictwa.
ZalCianiem wystawy jest pokazanie
zasadniczych etapów rozwoju prymitywniejszych
form produkcji włókienniczej, od surowego włókna do tkaniny, przy możliwie wyłącznym ograniczeniu się do przykładów polskich oraz podkreśleniu lokalnych stosunków
produkcyjnych.
Zakreślony kierunek rozwoju Muzeum wydaje się być słuszny; w miarę
spodziewanego polepszania się sytuacji lokalowej rozbudowa działów pójdzie po linii możliwie szerokiego uwzględniania specyfiki regionu. Właściwym bowiem terenem działania Muzeum jest samo mias,to oraz żywo z nim
związane najbliższe zaplecze wiejskie. Kulturę tego regionu wybitnie determinują tradycje tkackie.
Z pobliskim regionem górskim Bielsko związane jest właściwie tylko
jako dogodny punkt wyjściowy dla ruchu turystyczno-wczasowego. Tradycje
kultury Górali beskidowych w samym mieście jak i jego najbliższej okolicy
nie są popularne. Nadto, dzięki właśnie dopiero co wspomnianemu tradycyjnemu ruchowi turystycznemu
pierwotna kultura ludowa najbliższych
Bielska partii regionu górskiego jest już prawie zupełnie zatarta.
Odwrotnie sytuacja ta przedstawia się w odleglejszych od Bielska strefach Beskidu, mianowicie w okolicy miejscowości wczasowej Wisła. stosunkowo młody ruch wczasowy tego punktu nie Zidążył jeszcze przeobrazić
tradycyjnej kultury regionu w takim stopniu, jak we wspomnianych juź
partiach położonych bliżej Bielska. Wypływa stąd wniosek, że właśnie Wisła
winna stać się środowi,skiem nowego muzeum etnograficznego,
którego
zadaniem byłoby gromadzenie okazów kultury ludowej Beskidu. Zadanie
to jest tym pilniejsze, że i w okręgu wiślańskim tradycyjna kultura wałaska
ginie w szybkim tempie; resztki tej ciekawej kultury z łatwością dałoby się
uzupełnić okazami rozproszonymi po różnych muzeach kraju, przede wszystkim Śląska, gdzie zbiory te nie odgrywają prawie żadnej roli. Zebrane
361
w jednym, i to najbardziej właściwym punkcie - za jaki należy uznać
wspomnianą Wisłę - złożyłyby się te zbiory na ekspozycję, która nie tylko
odegrałaby poważną rolę naukową i popularyzacyjną, ale nadto stanowiącą
znaczną atrakcję wiślańskiego ośrodka wczasowego.
Zadanie utworzenia danego ,muzeum regionalnego ułatwione jest tym,
że powstaniem jego żywo zainte·resowany jest cały aktyw polityczno-kulturalny Wisły, z PRN na czele, czego dowodem jest odpowiedni wniosek
danych władz skierowany do Centralnego Zarządu Muzeum. Władze terenowe Wisły są skłonne oddać na cele tego muzeum dość znaczne zbiory
własne, odpowiedni budynek położony korzystnie w centrum i oferują
współudział w kosztach adaptacji budynku do omawianego celu.
Wskazane i możlliwe byłoby załoźenie w tej samej miejscowości choCoiażbyniedużego muzeum na wolnym powietrzu, gdzie skupiano by ginące
z dnia na dzień ostatnie okazy pięknego budownictwa beskidzkiego. I na
to jest już czas najwyższy. Już np. bezpowrotnie przepadły istniejące jeszcze
kilka lat temu foluszarnie wałaskie; jesZicze może .rokczy dwa, a przepadnie tak samo raz na za'wsze ostatnia z kilku już zaledwie jeszcze
istniejących chalt kurlawych Beskidu.
Stanislaw
DZIAŁ ETNOGRAFICZNY
MUZEUM GORNOŚLĄSKIEGO
(plac ThiHmanna 2)
Bronicz
W BYTOMIU
Muzeum Górnośląskie w Bytomiu posiada Dział Etnograficzny. Wystawa stała tego działu mieści się na pierwszym piętrze części wystawowej
Muzeum łącznie z działem archeologii stanowiącym podbudowę stałej wystawy pt. Etnografia Śląska. LokaJ, w którym mieści się wystawa stała,
posiada 420 m2 powierzchni i stanowi duże pomieszczenie biegnące wokół
wewnętrznej klatki schodowej.
Przeważna część zbiorów Działu Etnogralfii to zbiory pochodzące z dawnego Muzeum w Katowicach, Ziliwidowanego przez hitlerowców w czasie
okupacji, reszta zbiorów pochodzi z zakupów po 1945 r. Niewielka część
zbiorów pochodzi z dawnego niemieckiego Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Ogólna liczba eksponatów w dziale wynosi 4500. Trzon zbiorów
etnograficznych stanowią okazy ze Śląska, przede wszystkim Górnego, Cieszyńskiego i Opolskiego. W zespole tych eksponatów na szczególne wyróżnienie zasługują okazy ze Śląska Cieszyńskiego, obrazujące pasterstwo,
rolnictwo oraz sprzęt ludowy. Eksponaty górnośląskie obejmują starsze
narzędzia rolnicze, sprzęt domowy oraz strój. Słabo reprezentowana w zbiorach jest kultura materialna grup zawodowych, np. górników. Poważnym
zespołem są zbiory pochodzące zwłaszcza z terenów zachodniej Ukrainy
i Białorusi ZSRR; wchodziły one do zbiorów dawnego Muzeum Śląskiego
w Katowicach.
Z prac wykonywanych przez Dział w latach 1953-1954 wymienić należy
�362
363
,własne badania muzealne terenowe w 1953 r. przeprowadzone przez 6 tygodni w południowej części Śląska (Pszczyńskie, Cieszyńskie, Raciborskie)
nad budownictwem, strojem i folklorem przy pomocy studentów uniwersytetów w Krakowie, Warszawie i Poznaniu, odbywających
tutaj praktyki
wakacyjne. Ponadto w 1954 r. w ciągu dwu tygodni przebadano i zebrano
materiały do opracowania monografii wsi S:ołkowice Stare w pow. opolskim. W badaniach w 1953 r. wzięło udział 26 osób, w 1954 r. zaś 12 osób.
Te ostatnie badania przeprowadzono przy poparciu Zakładu Etnografii PAN
w Krakowie i przy współpracy Komitetu Badań Naukowych w Opolu.
W omawianym okresie uporządkowano zbiory w magazynach, przeprowadzono resztę inwentaryzacji
i rozpoczęto pracę nad katalogiem naukowym. Wykonano konieczne prace konserwatorskie
w ilości 168. Uzupełniono
planszami dział sztuki ludowej na wystawie stałej i sporządzono wystawę
objazdową pt. Od ściegu do haftu. W b:.bliotece muzealnej jest 450 pozycji
treści etnograficznej.
Z prac naukowych
i popularnych wydano w 1954 r. Spiewnik
opolski
(J. Ligęza i A. Dygacz). Przygotowano do
druku prace: Slqska sztuka ludowa (M. Głady,sz), Odzież ludowa na Slqsku
w opisach z pierwszej
l)ołowy
XIX
w. (J. Ligęza), Materiały
do wnętrza
domu chłopskiego
w Beskidzie Slqskim (L. Dubiel) oraz 26 artykułów popularnych z zakresu kultury ludowej umieszczonych w prasie śląskiej. Część
tych artykułów opracowali pracownicy Działu Oświatowego.
Wymienić należy współpracę Działu z Zespołem Pieśni i Tańca "Śląsk"
w przygotowaniu dla niego wzorów strojów ludowych oraz repertuaru; poza
tym kontynuowano współpracę z Polskim Radiem w Katowicach przy organizowaniu konkursów tzw. Czelodki Radiowej
pt. Zbieramy
stare i nowe
pieśni
ludowe
oraz Zbieramy
bery, bojki
i godki ślqskie. Ponadto podkreślić należy współpracę z PIS-em w zakresie zbierani'a folkloru muzycznego oraz współpracę z CPLiA przez udzielanie konsultacji
(70) głównie
w zakresie pomocy zespołom artystycznym
z terenu województw (katowickiego, opols'kiego i wrocławskiego), wreszc:e pomoc w opracowaniu odczytów wygłaszanych
przez pracowników
Działu Naukowo-Oświatowego.
Dział współpracuje z muzeami we Wrocławiu, Opolu i Raciborzu, zwłaszcza w zakresie organizowania wystaw.
Trudność zasadnicza w pracy to brak należytej obsady Działu. Do
1 XII 1954 r. Dział nie posiadał ani jednego stałego pracownika, a pracami
Działu dorywczo zajmowali się dyrektor Gładysz i wicedyrektor
Ligęza.
Dopiero od 1 XII 1954 r. obowiązki kustosza Działu Etnograficznego objął
mgr L. Dubiel, dotychczasowy
kierownik
Muzeum w Gliwicach, który
obecnie jest jedynym pracownikiem stale zatructniowym w tym Dziale.
W okresie powojennym
Muzeum zmieniło w Dziale Etnograficznym
swoją pierwotną koncepcję w eksponowaniu kultury ludowej Śląska na tle
syntezy ogólnopolskiej (co było programowym założeniem dawnego Muzeum
Antologia
:j,'
I~
j'
folkloru
opolskiego
Śląskiego), ograniczając
się do gromadzenia wytworów kultury ludo-wej
śląskiej i jej sąsiednich regionów. Zmierza natomiast Muzeum do objęcia
zasięgiem swych zainteresowań Śląska Opolskiego oraz kultury grup zawodowych, a w szczególności górni'ków. Kierownictwo Działu uważa, iż należałoby poważnie rozszerzyć akcję zbierania i skupowania eksponatów na
terenie województw katowickiego i opolskiego. Potrzebne były by na ten
cel poważniejsze kredyty umożliwiające nie tylko zakupy, ale i opłacanie
honorariów dla kolekcjonerów. Tylko przez przeprowadzenie
takiej systematycznej akcji zakupów można będzie w przeciągu krótkiego czasu istniejące jeszcze a coraz bardziej ginące wytwory kultury ludowej zakupić, a tym
samym uzupełnić luki w posiadanych zasobach muzealnych.
Jeśli chodzi o muzea typu skansenowskiego, to na terenie województwa katowickiego projektuje si-ę urządzenie go w woj. Parku Kultury i Wypoczynku, położonym między Katowicami, Chorzowem a Siemianowicami.
Ponadto w mniejszym zakresie skansen
ma -być urządzony
w parku
pszczyńskim.
Ludwik
Dubiel
MUZEUM GORNOŚLĄSKIE ODDZIAŁ
(ul. Lwowska 34)
W CHORZOWIE
Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, Oddział w Chorzowie mleSCl się
poza centrum miasta w nieodpowiednim budynku porestauracyjnym.
Eksponaty działu etnograficznego znajdują s.ię w sali ze sceną i balkonami.
W tak trudnych warunkach
pomieszczeniowych
jedynym wyjściem było
urządzenie magazynów na balkonach, salę zaś ze sceną przeznaczono na
wystawy.
W 1954 r. Muzeum eksponowało w wymienionej sali wystawę kultury
materialnej i duchowej ludu śląskiego, obrazującą tkactwo, strój, gospodarstwo domowe, rzemiosło, rolnictwo, sztukę oraz obrzędy i zwyczaje ludowe
śląskie. Ogółem na wystawie zgromadzono 1400 eksponatów, co stanowi
około 2,5% ogółu zbiorów etnograficznych.
Przy urządzaniu wystawy brano pod uwagę istotne możliwości eskpozycyjne, dlatego zasto-sowano układ zbiorów według zasad porządku topograficznego, lecz nie w ścisłym tego słowa znaczeniu. W ujęciu topograficznym wystawa obejmuje obszar hig,torycznej ziemi bytomskiej.
Realizując wytyczne II Zjazdu PZPR na odcinku zagadnienia rolnictwa
przystąpiono
do przebudowy
i uzupełnienia
wystawy działu rolnictwa,
zwiększając przez to stopień zainteresowania
widza. Wystawę uzupełniono
szkicami rysunkowymi, wykresami i eksponatami. Tematycznie przedstawiono cykl pracy przy uprawie ziemi. W miarę posiadanych środków finansowych Muzeum zakupuje różne przedmioty zabytkowe w celu powiększania
zbiorów, stara się również o powiększanie ich przez darowizny i zapisy.
Zbieranie materiału do przysłów, pieśni, opowiadań ludowych - oto
�364
365
warsztat pracy naukowej. Opracowano wytyczne z za!{resu strojów ludowych dla Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk". Placówka muzealna ma fachowy
nadzór nad wytwórczością strojów ludowych CPLiA.
Przedstawiciel
Muzeum brał udział w jury konkursowym
na temat
stroju, pieśni i opowiadań ludowych śląskich. Współpracowano
też nad
utrzymaniem tradycji obchodu tzw. marzanny.
Zbiory muzealne były udostępnione zwiedzającym codziennie, również
w niedzielę i święta, przez 6 godzin. W okresie zimy 1954-1955 na zarządzenie Ministerstwa Kultury i Sztuki Muzeum było zamknięte ze względu
na niemożność ogrzania pomie,szczeń.
Do wiosny 1958 r. Kierownictwo
Muzeum zamierza przebudowę całej
wystawy etnograficznej.
W nowej wystawie mają znaleźć się eksponaty
z okręgu ziemi bytomskiej znajdujące się obecnie w innych placówkach
oraz dużo szerzej mają być uwzględnione fotografie i napisy objaśniające
zbiory.
Szczególna uwaga ma być zwrócona na przejrzystość ekspozycji i kompozycję w celu podniesienia
estetyki
wystawy.
Wystawa etnograficzna
zostanie uszczuplona pod względem przestrzeni z racji organizowania wystawy historycznej.
Janusz Modrzyński
MUZEUM W CIESZYNIE
(u1. Regera 6)
Muzeum w Cieszynie należy do starszych placówek muz,ealnych w naszym kraju. Dzisiejsze jego zbiory s.kładają się z kilku zespołów, oddzielnie
tworzonych, z których zespołem naj starszym są zbiory tzw. szersznikowskie,
datujące się. z przełomu wieków XVIII i XIX. Twórca tych zbiorów, cieszyni'ak Jan Leopold Szersznik (1747-1814), obok dużej biblioteki założył
również muzeum, będące według ówczesnych upodobań rodzajem gabinetu
pamiątek i osobHwości. Do tworzenia zbiorów obrazujących kulturę i historię Cieszyna i Ziemi Cieszyńskiej przystąpiono
dopie,ro z końcem
XIX w. Pracę tę podjęły prawie równocześnie dwie pla~cówki: miasto, które
zaczęło gromadzić pamiątki
miejskie i zabytki kultury
mieszczańskiej,
główną uwagę zwracając na niemieckość, a raczej austriackość tej kultury,
oraz Polskie Towarzystwo Ludoznawcze w Cieszynie, które uwagę swoją
zwróciło na lu.dową kulturę Śląska i dzieje jego polskości. Zasługi około
tworzenia zbiorów polskich przypisać należy przede wszystkim ks. Józefowi
Londzinowi (1864-1929). Obydwie placówki rozwijały się oddzielnie jako
Muzeum Miejskie i Muzeum Śląskie Polskiego Towarzystwa
Ludoznawczego w Cieszynie, kierując się wspomnianymi wyżej wytycznymi. Dopiero
w 1930 r. staraniem ówczesnego zarządu miasta Cieszyna doszło do połączenia zbiorów, do których w 1934 r. dołączono też zbiory Szersznikows'kie,
do tej pory umieszczone w osobnym budynku, zakupionym na pomieszczenie
zbiorów przez Szersznika.
'1
Na pomieszczenie scalonych zbiorów przeznaczyło miasto dwupiętrową
zabytkową kamienicę. położoną w śródmieściu. (u1. Regera 6), w której
obok zbiorów muzealnych znalazły też pomieszczenie zabytkowe księgozbiory cieszyńskie: Szersznikowski, Czytelni Ludowej (1847-1922) i J. I. Kraszewskiego (przekazany przez rodzinę pisarza cieszyńskiej Macierzy Szkolnej, która z kolei umieścHa go w Muzeum). Biblioteka Muzeum w Cieszynie
obejmuje łącznie około 50000 dzieł z różnych dziedzin wiedzy, z przewagą
jednakże dzieł dawniejszych, głównie z zakresu humanistyki.
Budynek mieszczący w sobie zbiory cieszyńskie pochodzi z końca
XVIII w. i stanowi typ prowincjonalnej
siedziby wielkopańskiej.
Gmach.
dziś już w stanie nieszczególnym, zachował cały szereg elementów architektonicznych i malarskich, stawiający
go w rzędzie ciekawszych zabytków
na terenie miasta.
Dzisiejsze Z'biory Muzeum w Cieszynie ujęte są w 4 działy: prehistorii,
etnografii, historii i sztuki. Muzeum ma charakter regionalny, poszczególne
więc jego działy dotyczą tylko kultury regionu cieszyńskiego. Dział prehistoryczny obrazuje w dużym skrócie pradzieje ziemi cieszyńskiej od czasów
naj dawniejszych po okres wczesnośredniowieczny,
przy czym głównym zrębem wysta~y prehistorycznej stały się znaleziska z Góry Zamkowej w Cieszynie, badanej w latach 1948-1951 w ramach prac nad tysiącleciem państwa polskiego. Najciekawsze wykopaliska cieszyńskie na razie nie pozostały w Cieszynie, zabrało je bowiem kierownictwo placówki cieszyńskiej
do Warszawy.
Na zbiory ludoznawcze, zajmujące korytarz i trzy duże sale, składa
się kilkaset eksponatów
z zakresu ludowej kultury mater,ialnej. Zbiory
umieszczone w korytarzu
ilustrują budownictwo
ludowe, posługując się
fragmentami
tego budownictwa (nalepa, rzeźbione tragarze itp.), obrazami
i modelami. Tu też mieszczą się najbardziej
charakterystyczne
narzędzia
pracy. W trzech salach tego działu przedstawiono
kolejno: w pierwszej
stroje ludowe, w drugiej meblarstwo i ceramikę, w trzeciej sztukę ludową·
Dział historyczny, najobszerniejszy,
otwiera pokój tzw. chiński, w którym zachowały się charakterystyczne
dla dawnej rezydencji magnackiej
malowidła ścienne. W salce tej, mieszczącej część najdawniejszego muzeum
cieszyńskiego (zbiór medali, miniatur itp.), zwraca się uwagę zwiedzających
na dzieje budynku, jego dawniejszą funkcję oraz na dzieje zbiorów cieszyńskich. Następnie sale tego działu poświęcono dawnym cechom cieszyńskim (godła cechowe, skrzynie, 'puchary, niektóre wytwory dawnego
rzemiosła), dziejom Cieszyna (najdawniejsze
plany miasta, dawne widoki,
pieczęcie, ważniejsze zabytki itp.), kulturze mieszczańskiej (stylowe meble,
zegary, portrety, ceramika, szkło) i Piastom cieszyńskim (model zamku,
portrety, mapy dawnego Księstwa Cieszyńskiego, monety cieszyńskie, medale itp.). Dzi,ał ten zamyka salka, mieszcząca w sobie część wybranych
militariów.
�367
366
Na dział sztuki składa się skromny pokaz kilku zabytków gotyckich,
z których na wymienienie zasługują "Assumpta" z Lesznej i tryptyki z Puńcowa i Kamienicy oraz nieco większy zespół ilustrujący sztukę renesansową
(duży tryptyk z Ogrodzonej, obrazy i epitafia pochodzenia cieszyńskiego).
Jedną salkę poświęcono nowszej sztuce cieszyńskiej, w której na plan
pierwszy wysuwa się twórczość Edwarda Świerkiewicza, malarza cieszyńskiego z drugiej połowy XIX w.
Zbiory sztuki barokowej oraz zbiory geologiczne są działami zamkniętymi. Duża biblioteka, o której była już mowa, jest w miarę możliwości
udostępniana, a także wykorzystywana
do celów wystawowych. Zbiory biblioteczne umożliwiły
Muzeum urządzenie
takich wystaw, jak mickiewiczowska, kopernikowska,
ku czci Kraszewskiego, książki polskiego Odrodzenia i kilku innych.
Do charakterystycznych
i najbardziej
wartościowych
zespołów wystawowych należy kolekcja ozdób metalowych do stroju cieszyńskiego, niektóre
obrazy działu etnograficznego, jak np. obrazy o tematyce zbójnickiej i kostiumologicznej
oraz niektóre rękopisy, z których szczególniejszą wartość
posiada pergaminowy
graduał średniowieczny
ze zbiorów Szersznika.
Muzeum cieszyńskie jako regionalne
muzeum podopieczne
(podległe
okręgowemu
Muzeum Górnośląskiemu
w Bytomiu)
nie jest placówką
naukową w ścisłym tego słowa znaczeniu, a charakter
jego określa się
raczej jako oświatowy. Z tego też względu nie zatrudnia kadry naukowf'j
i nie planuje pracy naukowej w terenie, a personel jego (kierownik, oświatowiec, kancelista, wożny i dwie sprzątaczki) zajmuje etaty administracyjne.
Zasięgiem swej działalności obejmuje jedynie powiat cieszyński, sąsiednie
bowiem miasta powiatowe (Bielsko-Biała, Psżczyna) mają swoje odrębne
placówki muzealne. W miarę potrzeby Muzeum nawiązywało i nawiązuje
współpracę z innymi instytucjami, takimi jak dawny Instytut Śląski w Katowicach, Biblioteka Śląs'ka w Katowicach, Zakład Etnograhii
Uniwersytetu Łódzkiego, Kierownictwo
Badań Wykopaliskowych
nad Początkami
Państwa Polskiego, Slezsky Studijni Ustaw w Opawie i in., pozostaje też
w kontaktach z sąsiednimi placówkami muzealnymi.
Ludwik Brożek
DZIAŁ ETNOGRAFICZNY MUZEUM REGIONALNEGO
W CZĘSTOCHOWIE
(Park Staszica)
Muzeum Regionalne w Częstochowie zajmuje niewielki budynek położony w Parku Staszica koło Jasnej Góry; mieszczą się w nim trzy stałe
działy, toteż na dział etnograficzny
przypada tylko jedna salka o wymiarach 73,5 m2•
Podczas działań wojennych zbiory Muzeum zostały zniszczone przez
okupanta i z działu etnograficznego zostały tylko szczątki.
W organizacji muzeum po wOJnIe wydatnej pomocy udzieliło Muzeum
Kultur Ludowych w Warszawie. urządzając tu z własnych eksponatów dział
pt. Kultura Ludowa. Ekspozycja tego działu ogranicza się do stroju i sztuki
ludowej Polski; ogólna liczba eksponatów wynosi 222, w tym stroju i ozdób
93, sztuki ludowej (ceramika, wycinanki)
117. Założeniem wystawy jest
szkicowy pokaz stroju i sztuki ludowej wszystkich regionów Polski, ze
szczególnym uwzględnieniem
zagadnień
regionu częstochowskiego.
Przewidziano jednak w ekspozycji rozszerzanie działu w miarę przybywania
eksponatów
regionalnych.
W ten sposób dział ten z czasem stanie się
regionalnym, a eksponaty ogólnopolskie stanowić będą tylko tło, na którym
zagadnienia regionalne wystąpią bardziej plastycznie. W magazynach muzeum przechowywane są eksponaty z zakresu częstochowskiego pamiątkarstwa ludowego, między innymi dzieła obraźników częstochowskich
wraz
z ciekawym pokazem miejscowej techniki nakładania
ozdób plastycznych
na deskę.
Wszystkie eksponaty etnograficzne są skatalogowane. Muzeum posiada
niewielką biblioteczkę podręczną, w której na dział etnograficzny przypada
16 egzemplarzy książek i 23 egzemplarze czasopism.
Muze~m Regionalne
w Częstochowie pozostaje jako muzeum podopieczne w ścisłym związku z Muzeum Górnośląskim w Bytomiu; nie traci
jednak stałego kontaktu z Muzeum Kultur Ludowych w Warszawie, które
w dalszym ciągu otacza opieką założony przez siebie dział etnograficzny
w Częstochowie. Muzeum częstochowskie nawiązało także kontakt z Muzeum Etnograficznym w Krakowie.
Tematyka dotycząca kultury ludowej zajmuje ważną pozycję w akcji
oświatowej Muzeum częstochowskiego i stanowi więź łączącą je ze społeczeństwem. Świetlice i zakłady pracy zwracają się do Muzeum z zapytaniami z zakresu stroju ludowego w organ'zacji zespołów tanecznych. którym
Muzeum w miarę możności udziela konsultacji. pogadanki na temat sztuki
ludowej ułatwiają pracownikom Muzeum zbieranie wiadomości o zanikających formach kultury ludowej regionu - drogą wymiany zdań ze słuchaczami.
Trzeba zaznaczyć, że w z,dobywaniu wiadomości dotyczących stroju
i sztuki regionalnej Muzeum częstochowskie przełamywać musi wiele trudności. W regionie częstochowskim nie były bowiem prowadzone żadne badania, na których oprzeć by można rozbudowę działu; teren ten nie posiada
w tym zakresie żadnego dorobku naukowego, który by wskazywał kierunek dalszych badań i ułatwiał ich podjęcie. Kultura ludowa przedstawia się tu niejednolicie,
wykazuje
daleko idące odmiany w różnych
kręgach terytorialnych
i skomplikowane
nawarstwienia.
Pracownicy Muzuem zdobywają
potrzebne wiadomości poprzez kontakty
ze społeczeństwem, głównie z młodzieżą szkolną, jak również ze świetlicami wiejskimi.
W ten sposób drogą indywidualnych
rozmów, powolnych dociekań ustala
�368
369
się zasięg poszczególnych form i ich chronologię. Wiadomości o sztuce
ludowej zbiera też Kółko Wiedzy o Sztuce przy Państwowym
Liceum
Technik Plastycznych
w Częstochowie na użytek Muzeum i pod jego
kierownictwem.
Dzięki tym kontaktom zostały skompletowane w 1954 r.
dwa stroje kobiece zupełnie już zanikające, rozpoczęto też kompletowanie
następnych.
W pracy tej, do pewnego stopnia pionierskiej,
Muzeum ma związane
ręce brakiem kredytów na wyjazdy w teren i na bliższe kontakty z działami etnograficznymi
i wystawami, a także bibliotekami większych ośrodków. Z drugiej strony in&tytucje naukowo-badawcze
lub osoby finansowane
w tym celu przez państwo prowadzą na tym terenie akcję dorywczą lub
powierzchowną, nie powiadamiając Muzeum o swoich zamierzeniach, a tym
bardziej o wynikach prac; w najlepszym wypadku zgłaszają się w celu
zaczerpnięcia z Muzeum zebranych wiadomości na swój wyłączny użytek.
Muzeum Regionalne w Częstochowie, jedynie na terenie kilku powiatów okolicznych i przyszłego województwa, powinno stać się ośrodkiem
skupiającym wszelkie wyniki badań regionalnych - tutaj powinny znaleźć
miejsce zanikające fonny regionalnej kutlury w postaci eksponatów. Dopiero w ten sposób można będzie w całej pełni poznać i scharakteryzować
całokształt kultury ludowej regionu częstochowskiego, jednego z najmniej
zbadanych w Polsce. Należy przede wszystkim gruntownie i wnikliwie
przebadać powiat częstochowski i kłobucki, a także część radomszczańskiego aż po GidIe.
W dalszym ciągu należy dążyć do stworzenia w Częstochowie większego
muzeum, które odpowiadałoby potrzebom rosnącego z dnia na dzień wielkiego ośrodka przemysłowego,
jakim się staje dzisiejsza Częstochowa.
W takim muzeum etnograficzny
dział regionalny
miałby odpowiednie
warunki, aby rozwinąć się do właściwego poziomu.
h
Helena Ho enSlee
MUZEUM
GORNOŚLĄSKIE
(ODDZIAŁ W GLIWICACH)
(ul. Dolnych Wałów Sa)
Muzeum Górnośląskie, Oddział w Gliwicach mieści się w odnowionym
dwupiętrowym budynku willowym w śródmieściu Gliwic. Budynek posiada
ogółem 30 sal o przeciętnej powierzchni 20 m2• Dział etnografii zajmuje
II piętro łącznie z archeologią, której ekspozycja pomyślana jest jako
podbudowa wystawy etnograficznej.
Razem 7 sal wystawowych i 4 sale
ze zbiorami.
W odróżnieniu od pozostałych muzeów górnośląskich specjalizacją Oddziału Gliwickiego jest rzemiosło artystyczne - Dział etnografii prowadzony jest jako trzeci zasadniczy dział obok działu zabytków miejskich.
Zbiory etnograficzne
wynoszą 1414 eksponatów i pochodzą w większości
z Górnego, Opolskiego i Cieszyńskiego Śląska. W zbiorach tych poważną
grupę stanowią narzędzia rolnicze, rzemiosło ludowe i sprzęt ludowy. Na
podkreślenie zasługuje również bogaty zbiór sztuki ludowej Śląska, głównie
rzeźba i stroje ludowe. Zbiorami i wystawą oraz rejestracją i zbieraniem
zabytków etnograficznych
w terenie opiekuje się kustosz Działu Etnograficznego Okręgcwego Muzeum w Bytomiu mgr L. Dubiel. W ostatnich latach do akcji l'Jbierackiej zostały włączone szkoły. UcznIowie dostarczają
informacji o zabytkach etnograficznych
z terenu (ze swoich rodzinnych
miejscowości).
Biblioteka naukowa liczy ponad 2000 tomów. Z zakresu etnografii jest
ponad 500 tomów literatury polskiej i obcej. Do biblioteki dołączone będzie
również bogate archiwum zdjęć i klisz dotyczących zabytków etnograficznych terenu gliwickiego.
W zakresie pra:c techniczno-konserwatorskich
prowadzi się obecnie prawie wyłącznie
restaurację
i konserwację
zabytków
kultury
ludowej.
W okresie ostatnich dwóch lat pracownia konserwatorska
odrestaurowała
i zakonserwowała
6 szad: ludowych, 7 skrzyń, SO starych narzędzi użytkowych i 160 rzeźb ludowych (świątków).
Poważną pozycję w pracach o tematyce dydaktyczno-społecznej
zajmują
zagadnienia etnograficzne. Ostatnio opracowano odczyt pt. Śląska kultura
ludowa, który został wygłoszony w szkołach i świetlicach pow. gliwickiego.
W opracowaniu jest obecnie temat: Obyczaje i zwyczaje Śląsk.a.
Muzeum w Gliwicach nie prowadzi własnych badań muzealnych - badania te organizuje Muzeum Okręgowe. W ubiegłych latach i obecnie czynny
udział biorą w nich pracownicy tutejszego Muzeum.
Andrzej
Duma
ZWIĄZKOWE MUZEUM GORNICZE W SOSNOWCU
(ul. Zytnia 10)
Związkowe Muzeum Górnicze zostało założone decyzją Prezydium Zarządu Głównego Związku Zawodowego Górników na skutek 'mojego pisma
z grudnia 1947 r. Myśl zebrania i zachowania rozproszonych pamiątek przeszłości górnictwa narzucała się w czasie zapoczątkowanych badań nad kulturą górni'czą, której specyficzna odrębność zarysowała się już w pierwszych penetracjach terenowych prowadzonych wiosną 1947 r. Muzeum miało
więc udokumentować tę odrębność, miało podkreślić głęboko w dzieje sięgającą przeszłość górnictwa, naświetlić ją od strony pracującego w kopalni
człowieka, jednocześnie uzasadniając dumę i poczucie tej odrębności tkwiącej w każdym rodowitym górniku.
Na lokal muzealny przeznaczyło Prezydium całe trzecie piętro Domu
Górnika w Sosnowcu, składające się z 15 niedużych pokojów. Zbieranie
zabytków rozpoczęto poprzez organy związkowe w terenie; zwłaszcza zain24 "Lud"
t. XLIII
�370
371
teresowano akcją zbieracką koła emerytów, istniejące przy każdym Okręgu
Związku na terenie całej Polski, przez instruktorów
-kulturalno-oświatowych, wreszcie przez własną prasę.
Rezultaty nie dały na siebie długo czekać. Już po pierwszych apelach
zaczęli górnicy nadsyłać bądź przynosić swoje stare narzędzia, niekiedy
przechowywane po ojcu czy dziadku-górniku,
jak laski do wiertania
otworów strzelniczych, niecki, żelazne graJbie do zgrabiania urobku, puszki na
źdźbła, pyrliki,
czyli żelazka, wszelkiego typu lampki górnicze. Poza tym
w 1948 r. udało się nabyć poważniejszą kolekcję zabytków od inż. S. Majewskiego, część zaś zabytków wpłynęła z Technikum Górniczego w Katowicach, a część oddał w depozyt Zarząd Miejski Tarnowskich Gór. Kilka
modeli kopalń ofiarował Centralny Zarząd Przemysłu Węglowego, a kolekcję okazów geologicznych Zjednoczenie Kopalń Rud Zelaznych w Częstochowie. Z kolei likwidują'ce się w 1950 r. Kasy Brackie w Tarnowskich Górach i Wałbrzychu przekazały materiały statystyczne, roczniki-kalendarze,
stare brackie sztandary i tarcze z emblematami górniczymi.
Ilość zabytków Muz,eum wynosi około 4000 eksponatów. Wszystkie pozyskane zabytki poddano gruntownej
konserwacji
i inwenta,ryzacji przygotowując pierwszy rzut ekspozycji już na czerwiec 1950 r., kiedy w Domu
Górnika odbyło się posiedzenie Zarządu Międzynarodowej Federacji Górników z udziałem gOści ze wszystkich niemal części świata.
Na ekspozycję przeznaczono wtedy 13 pokoi; z pozostałych jeden obrócono na magazyn, drugi na pracownię i biuro. Długi korytarz biegnący
środkiem całego piętra wyzyskano na rozmieszczenie tam kutych w żelazie
herbów miast górniczych, stwarzając w ten sposób jak gdyby rys topograficzny polskiego górnictwa.
Pierwsza ekspozycja nie była w stanie zarysować nawet zasadniczej
linii historycznej, rozbijając się o szczupłość zasobów z.abytkowych. Na razie
więc cztery pokoje poświęcono dziejom i działalności Związku Górników,
a dwa ich amato,rskiej twórczości plastycznej. Okazy w pozostałych siedmiu
pokojach obrazowały przeszłość kopalnictwa rud ołowianych i srebrnych,
zwłasz'cza z okolic Tarnowskich Gór, początki i rozwój kopalnictwa węgla
oraz kopalń w Wieliczce i Bochni. Jednocześnie czyniono usilne starania,
aby zebrać i zabezpieczyć rozproszony w terenie materiał z'a1bytkowy i dokumentarny, w końcu gromadzono materiał informacyjny dotyczący przeszłości grupy zawodowej górniczej drogą kwestionariuszy
oraz ogłoszonego
w lecie 1947 r. konkursu na życiorys górnika. Nadspodziewanie obfity i ciekawy plon konkursu opracowany przeze mnie, opatrzony przedmową Gustawa Marcinka i szkicem socjologicznym pióra Józefa Chałasińskiego, wy_
szedł drukiem jako oddzielny tom wydany nakładem Związku Zawodowego
Górników w lecie 1949 r.
W tym samym roku udało się pozyskać do archiwum muzealnego niezmiernie cenny zbiór rysunków technicznych, składający się z ponad trzech
,
~.
tysięcy plansz, będący pozostałością wielkiego archiwum Wyższego Urzędu
Górniczego we Wrocławiu, :które spłonęło w 194511". Wśród nich znalazły się
niezwykle cenne i rzadkie sztychy Wi1helma Honl(:liusaz 1645 r. obrazujące
pracę górników Wieliczki or<lz komplet (taJkże cztery) pl<lnów BiO'rlacha
z XVI:IiI w. Tutaj także natrafiliśmy [la niezmiernie ciekawe litografie z polowy XIX w. dające obraz pracy w kopa:}ni węg1<l w Zabrzu (Królowa
Luiza) w '1850 r. Całość zbioru o wiełki'ej wartości dokumentarnej
pozostanie niewyczerpanym
żródłem do poznania 'POstępu tecbnie<mego w gónnictwie Śląska, zacząwszy od planów pierwszej na kontynencie maszyny parowej stosowanej w górnictwie, sprowadzonej do TannowSlkioh Gór w 1'7818 r.
Zinwentai'YZiOwaJny zbió'r stał !Się zaląż:kiem praCDwni naukowej przy
Muzeum, iktórą 'uruchomiono w 19'5:1 r. Składają się nań, .oprócz wyżej podanego zbioru rysunków, m.aJPy, niewielkla, podręczna biblioteka, archiwum
fotograficzne (około 2QOO slzt.) oraz zaJpoczątkowan-e w 1952 r. archiwum
i,konograficzne, wreszcie dział wycinków z prasy poLskiej, dotyczących
współczesnych zagadnień górnictwa, u'łożonych według najbardziej
typowych i aktualnych zagadnień.
Archiwum ikonog,raficlZJ1e j'est zbiorem fotokopii z zakresu górnic,twa,
uzyskanych z ma ter,iałów bibliotecZll1ych. Dotychczas molano przeszulkać
bibliotekę Głównego linstytUltu Gómictwa i Bi'bliotekę Śląska w Katowicach
oraz Bibliotekę Jagiellońską i BibHotekę ArChiwum Główll1ego w Krakowie.
Archiwum liczy obecnie już <ponad 'Sześćset rpozycji.
Vvoparciu o te.n niewiel'kJ. na razie zbiór opracowano i przygotowano na
Święto Górnika w 19\512 r. wystawę pt. Osadnictwo górnicze w Polsce, dając
w niej obraz rozwoju nasilenia ruchu ludnościowego w górnictwie od końca
XVlmr w. aż po rok 1949. Wystawę Uzupełniały współczesne ilustracjom
teksty oraz zestawienia statys:tyc'zne zobrazowal!le przez m,apy.
Prowadzone w ciągu dwóch lat penetracje terenowe, w lecie 1952 i 1953 r.,
mające za zadanie wyszukanie z:abytków muzealnych na z~emiach polskich,
pozvVOiliływ najba,rdziej luźnych ramach dotk:nąć :najważniejszych terenów
kQpa'1nianych w PDłudniowo-lzachodniej i śTodkowej Polsce. Tak więc zapoznano się z naj ciekawszymi ośrodkami przeszłości górniczej na Domym
Śląsku (Złoty Stok, Złotory,i-a, Gi,erczyln, Kowary, Wałbrzych),
Wieliczki
i Bochni, S~ropolskiego
Zagłębia .(akoHce Starachowic, Kiek i Częstocho_
wy), dokładniej
na Górnym Śląsku, 'wreszcie 'w Zaglębiu Dą.browskim.
W ten sposób przebadano ponad 60 kopalni, zbierając poza zabytkami materiał info'rmacyjny.
W rez,ulta:cie zgromadzony mater.ial zarówno zabytkowy, jak i ikonograficzny pozwolil Muzeum przygotować ekspozycję dla
uczczenia dziesięciolecia iPań'stwa Ludowego, a jednocześnie Hl Kongresu
Zw,iązków Zawodowych, którego otwarcie I!las,tąpiło 5 maj.a 1954 r.
W nowejekslpozycji
zarysowały się -następujące działy: a) Hhstoria ruchów społecznych wśród górn~ków, b) Wkład poLskiej myśli naukowej w po_
stęp techniczny
górnictwa,
c) Kopalnictwo
zło,ta, Kopalnictwo
srebra
�373
372
i ołowiu, d) KopalnktWlO żelaza, e) Kopalnictwo
f) Kopalnictwo soli.
węgla i jego przerabka,
Wśród materiału ek'sponowanego 'Przewaroją narzędzia pracy 'ręcznej,
okołiO :200 pozycji inwentarzowych,
następnie środki tra!1lSlPortu ręcznego,
modele maSiZYJI1
górniczyah, zacząwszy od wykonanJ"ch jeszcze pnzy końcu
XVUlIIw. /kieratów z Ta.mowslkich Gór aż ;po modcle kopalń węgła zOIkresu
PTzedwojel1IleglO.Okazy geologi'cZlne raczej objaśniają typ narzędzi używanych do ich ek'SiPloata,cji. Materiał opisowy lomz ilUlStracyjny został ujęty
w "-'Zere.gplansz uzu,pełniającyClh całość wystawową. Starania o dalszy materiał zabytkowy ujęte zosltały obe.onie w ramy p1aalowej wSlpó~pracy .zlVrinisterstwem Górnictwa i Hutnictwa poprzez wydane zarządzenia ministrów
do WlszystJkichpodległych im instytucji wraz z ins'trulkcjami opracowanymi
przez kierownictwo Muzeum w sprawie pla1liOwego i .sySotematycmego gromadZJell1,iazabytków orazzabeZJI)ieczenia ich i kierowania do Związkowego
Muzeum Górniczego.
Wspó@raca zaczyna dawać pozytywne reZiUHaty,
czego dowodem jest wydobycIe pompy kopalnianej z XVII w. w jednej
z /kOipalń Dolnego Śląska', !plO uprzednim dokonaniu lpomiarów i rysunIków
terenu, gdzie została znaleziona. Przejdzie ona z czasem do skansenu górniczego,' zaprojektowanego przy nowym gmachu Muz'eum, który Zlostał z8IP'lanowa'ny w kompleksie budowli WJelkiego Wojewód2Jkiego Parku Kultury
i Wypoczyku, ·rozciągającego !Się;pomiędzy Chor,zowem a Katowicami. Wtedy
ZwiązkJowe MUlZeum Górni'cze przekształci się w Centralne Muzeum Gó,rnilcze.
Muzeum współpTacuje bądż uitrzymude kontakt z następującymi placów_
kami naukowymi: Kierownictwo Badań nad Początkami Pań,stwa Bolf:Jkiego
(przejęte przez Instytut Historii Kultury Materialnej PAN), GŁówny Instytut
Górnictwa w Katowic'ach, Instytut Mechanizacji w Katowicach, Muzeum
Ziemi w Warszawie, Muzeum Salinarne w Wieliczce, Muzeum Wojewódzkie
w Kielcach, Muzeum A1"cheologic:z.new Warszawie, Muzeum Ś1ą5lkie we
Wrocławiu, Akademia Górniczo-Hutnkza
w KT<ikowie, poza 'tym z instytucjami kuLturalno-oświatowymi,
jak Departament
Sz,.1;:olenia ZWIOdowego
przy Ministerstwie GÓ'rnictrwa i Pałac Młodzieży IWKatowicach.
Maria
Zywirska
Woj. opolskie
MUZEUM
W BRZEGU
(Plac Zamkowy nr 1)
MU1zeUJm
w Br.zegu mieści :Się w oores·taurowaiIlych przez; Rząd Bolslki
Ludowej czterech salach jednego z trzech skrzydeł będącego w odbudowie !Zamku piastJowslkiego.
Na Wys;tawie HiS'torycz.nej Epoki Odrodzenia w 1954 T.znajdowało
się
3SO eksp<matów; w magazynaoh
ok. 1200 własnych okazów przeznaczonych
na ekJpozycję !pOdalszej rozbudowie zamku .
Ze IW olmzów etnograficznych wymienić warto: s·ochę i stopę do karcwwania z XViI w. U); odzież (28 'Sizt.):Czepce, kołnierze, chUJstki, tkaniny,
haf'ty; 'ceramikę pOI1celanową i glinianą: 'talerze, kufle (46 isztuk), kafle
(:15 szt.); sprzęty domowe: szafy, skrzynie, Ikrzesła, kołyska (l4 szt.); z dziedziny tkactwa: wa~'\Slztat,kołowrotki, wrzeciona, krosna, przęśIiaz:ki (2:1 !sZlt.).
Przedmioty te pochodzą przeważnie z dawneglO miejskIego Heimatmuseum
w Brzegu i są ściśl,e lokalnego pochod.zenia. Kolekcj.a azja1tycklo-afrykańska
oddana została do Muzeum Kultur Ludowych w Młocinach. Muzeum oddało
kilkanaście przedmiotów na wystawę etnograficzną w Muz,eum Śląskim we
Wrocławiu. Bierze także udział w wystawach czas'owY'ch w Domu Kultury.
Wł'8JSrIlychwystaw urządzać mie może z bralk:ulokalu.
Badań etnograficznych Muzeum nie prowi8dzi.
Inwentarz z 194'9· r. obejmuje ówczesny Istan. Nowy kartkowy katalog
jest w przygotowaniu. Biblioteka obejmuje tylko podręczne pralce historyczne. Na cza·sqpisma nie ma kredytów. Archiwum posiada tylko akta.
Publikacji włas.rtych Muzeum nie wydaje.
W związku 'z ak'cją oświatową Izorga'niwwaJne przez Muzeum odczyty
wy.głaszane są w szkołach i fabrykaoh (miesięcznie 3 odczyty).
Muzeum w Brzegu podleg'a Dyrekcji Muzeum Śląskiego we vVrocławiu.
W związku z zabezpieczeniem zbiorów prowadzona jest walka z szerzącym Isię w Siala-=hgrzybem.
Zyczeniem ludności jest udostępnienie 'ekspozycji całej historii Brzegu
poczynając od prehistorii aż dio osią.gnięć w dziesięciole:ciu wolności. Mają
być też zilu6'trowane zbiory świeżo założonego Towarzys,twa Przyj.aciół
Muzeów.
Leon Polczyński
MUZEUlVl W NYSIE
(ul. M.arcin:kowslkiego 1)
Muzeum w Nysie istniejące od 18<97 ,r. posiadało w 1945 r. w 'swoiCh
zhi<Offichokoło 25'0 okazów etl11ograficznych, z czego połowa znajdowała Soię
w ekSlpozy'cji. Pożar Muzeum w 1945 r. spowodował z,niszczenie tej części
zbiorów, na którą składały -się całkowite urządzenie izby crhłopskiej z ki~kudziesięciu ludowymi obrazami ma1ow.anymi na -szjkle oraz liczne stroJe
lud·owe głównie kobiece. Druga c.zęść zbiorów, ewakuowana do !poblis:.1<iego
prZYłę~u, na szczęście ocalała. Przeprowadzona w latach 1945-1948
akcja
zabezpieczając,a umoż1iwiła Muzeum w Nysie ZJdobycie Slzeregu cennych
przedmiotów z działu etnografii. Między il1Ilymi rzabez,pieczone zostały. pozostałości tego działu z Muzeum w Paczkowie, poza tym uzyskano kJlkadziesiąt obrazów na SlZkle,górno- i dolnośląskicth, stanowiących Tes~tIki naj.większej na Ślą'slku kolekcji obrazów na S2kle, należącej do dr Radlga z Ll-
�374
375
powej w p?w. g~odkO'Wskim. Akcja ta, ogranicwnaniestety
'brakiem śmdków
na !pokrycIe zWIązanych z nią /kosztów, umożliwiła powiększenie zbiorów
elnogrtahcznych ~uz~um w Nysie do 32'9 przedmiotów, z czego 274 ślskich
res'zta poza,euTope]sklch.
ą
,
wSlkazywać na to, że na tym terenie używana byłl3 JI'aC';rej<konstrukcj,a szkieletowa drewniana, 'wypełniana, prawdopodobnie
zastępująca w XVIIDI w.
konstrukcję
wcześni'ejszą wieńoową, do której 'wykonania pot,rzebna jest
większa ilość drzewa,
Pozostałe 'w terenie res21tJkizabytkówruchomj"ch
i nieruC'homyoh 5ZJtuiki
ludowej Ziemi Nyskiej, których dalsze istnienie jest zag,rożone ll1a skutek
bmlku zrozumiienia ich wartości przez ludrność - w więk:sZJOścinapływową
- należałoby zabeZ1Pieczyć p1'Zez ;prze,prowadzenie odpowiedniej akcji, obejmującej całą Opolszczyznę. Wskazanym przy tym byłoby rozbudowanie
dr,r:iał6wetnograficzny.ch muzeów śląskioh oraz &tworzenie muzeum bUJdownictwa dl'ew'l'liianegJona wolnym IpOwietrzu, w którym ma,Deźć się powinny
obiekty naj:bardziej charaikterYJstyczne, IPOZJbawiJoneobecmie opieki.
Wydaje się, że najbardziej wskazanym miejscem d[a tego rodz'aju muzeum był.abYOlPoIsika Pa,sieka, ikitórej ~eren wykopaUsikowy włączyć by można do projlektowanego muzeum.
Zor~a,~izlQwaJnYw 1948 r. dział etnograficzny E!kspozycji obejmuje 207
przedmlOtow z zaJkr,esu Isztuki [udowej śląsIkiej, -rozmieszczony,ch w 'trzech
salach muzealnyClh o łączne'
.
h'
..
'
] pOWlerzc ni 77,5 m2• Na ekspozycję skła,da się
~zereg stna]ow ludowych oraz CZE:lpców,
w~kazującYl\h :na silny wpływ stnaju
l enesansoweg,o na <ks,taltowanie :się stroju
ludowego w'si ny;skiej 'Dra,zakcen_
~Ją~ych jego od.rębn~ć w :stosu,niku do ,stroju ludowego opolskie.go, pn.tdmckl:giO .'cz~ I-aCII~~llSkle.g.o.
'Znajdują,ce Isię w ekspozycji s:krzY'nie z motywamI pe]zazu .a~n.ltektonicznego,
tYlpowego dla ,skrzyń 'ludowych śląskioh
W~<łZ~]~ na sll.m.eJsze tu'taj niż gdzieindziej oddziaływaniesztUiki
miesz~
czanSkIe] na WIes. Wi~oczne jest to również w podobnej dekoracji listwy
~a tal.~rze, pochodzącej ~ po:",. kozielskiego, wykonanej w formie swoistej
In~rS]I ze sł'~~y o,d;powI'edmo przyciętej i rnaklejonej na malowarne farbą
oJ.e}l1ą.,tło d:skl.Forma
ula figur<łlnego z Trzebos:i'JOw.ickolo Nysy 'w którym. fIgu:ra sw. F1loriana związarnl3 jlest archi'tektoni'cznie LZ'eSlkrzy,~lką ula
tWOIZąlCJa1kby formę sa rkofa,gową, jest różna od swobodnie postawionej
w !przestrzem fOl'my uli ś'!ą'skich.
,Pra'wdlOlPodobrny'mwyda'
.
.
",
, Je lSJ.ęrowmez, ze hardzo wcześnie bo już z koń
cem X~']III~w., n.a.st~.ft)iłiO
wYJpiemnie wyrobów garncarskich 'T;'awsi nYSkiej
Pl'Z~Z ISllme ro:z'Wll}aJąCą,Się IPmdUJkcjębo'1esławi,eckich
gauncarzy, dos,ta'rc~aJą:cy~ 's:V'01'Chwy,robów także ,i Wisi dolnośląskiej.
Ciekawym również
z.JaW!:s:kIemJest fakt importowania do 'wsi nyskJich malowideł na szkle z 'Qlkohc Kłodzka wz,ględnie z GÓrme~oŚląSlka.
Stanislaw
DZIAŁ ETNOGRAFICZNY
?
ZachoWlane obiekty
budownictwa
wiej'Slkiego Ziemi
Nyskiej
zdają 'się
OPOLSKJI,EGO W OBOLU
(·ul.Św. Wiojdecha 7)
W.e~s~oz:c.ji ,~ziału,.e:n~gl'aficznego Muzeum w Nysie pdkazano również
fot.og.Iafle !koscł'ołow wleJ'sklCh, -kapliczek przydrożnych
oraz zabudowań.
Nalez.y przy 'tym 1P0dkreślić charakter)'lstyczny
dla w,si nyslki1ej moment
praWIe (Zupełnego b'I'aku drewniane,gobu!do"ViThiatwa klościelnego które ba'rdzo wcz.eś.nie z?stało wyparte przez liczne kościoły murowane. Są one tylko
sytuacY]'nIe zwIązane ze wsią, !POdabn1e ja1k i 'bardzo :Hcme k<ł{Pliczki murowane, pochodzące p'rzeważnie z XVIII w. Ich fonna architektoniczna
świadczy
t~m: że s.ą 'to dzieła człornków cechu murarzy w Nysi,e, wykonane ll1a
zam,owleUle 'WISI.
Bar~zo nieliczne są także relikty dr,ewnianego budownictwa mieszkalnego, ktore w drugiej p,ołowie XViIlII w. zastąpione zostało budynkami murowalnymi, . na'wiązującymi
a-a1czej do form architektury
mieszczańskiej,
a zachOWUjących t~lko pierwotny układ zabudowy gospodarstwa,
skupionego woko~o po~worza oWYJdłużonej furmie prostokąta, z 'charakterystyczn~m Iroz~Iązamem
bramy wejściowej
;postawionej
asymetrycznie
obok
wJa.zdoweJ Ibromy,
!MUlZEUM śLĄSKA
Krwmarczyk
;.
•••••
Muzeum w Opolu zostało założone w 1900 r. Mi,eści się ono w zabytkowym jedn!O!piętrowym gma'chu da,wniejsrzego Kolegium 1P0jezuickiego. Budynek nie jest .przy,stosowany ido lPotrzeb ffi'uzea'lnictwa. SaLki, 'Zwł<liSzcza
na par'terlie są ciasne, nieustawne
i żle ośw,ietlonę. Krążenie 'pUibliczności
po wystawach jest utrudnione. Zbiory, składające się z okazów archeologicznych, etnograHcznyoh, przemysłu artYJstycznego, miej,sikich i przyrodniczych, pomieszczono w 10 salkach. Z tego etnografia zajmuje 3 sale parterowe. Dawniejsze zbiory etnograficzne zmalały wskutek wypadków wojennych Iprawie do zera. Dzięki ener'gii i 1l:oIekcjonerski'emu zamiłowaniu w zakresie etnog,r.a.iii b. dyrektora MUlZeum Opolskiego Józefa Obuchowskiego
(zmarłego w stycmiu 1955 il'.) eikiSIPonaty'Zzakresu etnografii wzrosły w kilku
la1tadl 1P0wojenny.ch do :li,cz:by mo oryginaJnych IOkazów (stan ze stycznia
1953 r.). P[,2ieważająca Hość 2ibiorów pochodzi z ró:ilnych stro.n ŚląSIka <)polskiego, a tylko nieliczne z Śląska Górnego, przy czym godne uwagi są liczne
darowiz'ny mieJscowych roln~ków, składane
za pośrednictwem
ich dzieci,
uczniów opolsikich szkół średnich, w których h. dyrektor Muzeum J.' Obuchowski był profesorem.
Wyliczając poszczególne działy, zbtory etnograficzne ,przedstawiają się
następują'co: rzbi'eradwo jest 'reprezentowane pr,zez grzebieniowate czerpaki,
jagodniiki, w tym 2 hardzo !Jadne oIkazy Cli drewnianych
zębach (z Jełiowej
i Nowych Siolkowic, !pow. opolski). Narzędzia te wyst~ują
jeszcze dość
często, zwłaszcza w lPóŁnocnej, za:1,esionej części WIOjewództwa.
Łowieckie narzędzia przedstawiają
drewniane slapki i paści na szkodEwe gryzonie oraz żelaza na kuny i tchórze.
�376
Z zakresu rybołówstwa poSliad,a MUZJeUm'PI'7JeSzło20 OSCl l oryginalny
drewniany nawijak, owijanek,
do wędek. Kolekcja ości jest sz'czególnie
wartościowlCl, zawiera 'bowiem dawniej,stze i nows'ze.
Plszczelarstwo reprezentują:
dQbrze U'trzymaJIly ul kłodowy z To 1828,
ul słomiany i liczne przybory, IW tym 4 ró:żme podkurzacze gUnial!1e, dziurkowany garnek gliniany, cedzitko do miodu, 5 odmian prymitywnych
klatek na matki pszczele, korytko do podkarmiania pszczół, dawne noże do wyrlZynania woszczyzny.
Z zakresu rolnictwa Muzeum posiada niemal wszystkie ważniejsze narzędzia: kołlkoware i łOlp;atlkiO'watesadzo ki do .sadzenia roślin, radła drewniane (~ sz't.), bronę 'beleczkową, sierpy, kosy {2 \Szt.), c€IPY (.3 szt.), babkę
stołeczkową do 'klepania kosy, oryginalne duże widły dwuzębne z łukowa_
tym kolcem do łUJbinu, widły trójzębne do nawozu, młot drewniany do of{lIZbijania grud (Narok, pow. Niemodlin), kołek do wiąZ!ania snopów, kolekcję
dreWillianyoh i rogowych baniek n(l. usolki, czyli lOSe1nikÓ'W,kłodę zbożową,
kosz be'c2kowatyna
'zboże i miavki zbożowe, tz.w. wirteliki
(w tym okaz
dłubany z pnia).
.
Równie liczną grupę stanowią przybory do przygotowania
pokarmów,
jak 'cha'rak;terystyczne kolis,t.e łyżki do ma'sła, chochelki, mątewtki, łopaty
do chrleba i koloców, grzebla drewniane, niecki na ciasto (używane także do
kąpania niemowląt), koliste i podłużne koszyki; plećki chlebowe wykonane
ze słomy lub korzeni sosnowyCih (ŻYlTkQwice, pow. opolski), czerpaki na
mąikę (w tym Ib. ciekawy duży okaz o łódJlwwatym :k,ształcie E GrUJdzic, !pow.
opolski), drabinkowe IPra'sy na ser, maselndca, dziew, stępy do tłuczenia
kaszy, poganki, żaDna i liczn.e zdobione furmy na masŁo (!prostoikątne i okrągłe), tzw. pólfontki.
Narzędzia do obróbki drzewa reprezentuje
kobylnica,
kilka różnych
strugów i aiosła, dlubouk, jeszcze dość powszechne na Opolszczyźnie.
Z zakresu obróbki włókna i tkactwa istnieje komplet narzędzi, a więc'
I:omka (międ,lica), ciel'lice (3), !Szczeci, przęśłJ;ce przysadkowe
i stolecilwwe
(także malcrwane), iSlPOra kooekcja wrzecion z ,plTzęślikami (m. iln. glinianymi - wrz,eciona były do niedawna używane na .Śląsku Opolskim), moto'widła (jedno z 1778 .r.), koło'\\llrotki, kołowroty do nawijania cewelk (2 ,szt.),
snowadło iZ 17,9'9 r., wreszcie warsztat tkaoki poiZiomy. Żywotne na O!polSiZ'czyźnie!plecionkarstwo jes,t r€ipreilentowane przez pLećki, miaJ'ki oraz
beczkowate kosze na zboże i pierze.
Naj'bardziej wa'rtośiCiowym i Irzadkim jest 2Jbiór strojów, obejmujący
pięć kompletów kobiecego stroju opolskiego, ze starymi SIP'Odnicamiraskami
lub mazeLonkami i haftowanymi ba,rv\i'll1ielajbikami,
opLeckami lub zwierilchnią jupką, szpencerem lub kabocikiem. Poza tym uwa,gi ,godne są osobne
częśd stroju, jak stary kabocik kobiecy (kaftan), rzadka czeJ'wona kamizelka męska itp. Do celów porównawczych posiada Muzeum komplet męskI
i ,kobiecy stroju Górzan z okolic Tarnowskich Gór, sąsiedniego terenu gór-
'377
nośląskiego. Tę nader rzadką, unikatową wprost kolekcję uzupełnia piękny
zbiór dobrze utrzymany'ch 7 ,barwnych CZ€ipCówopoLskich z kwadratowym
denkiem poty.li;cowym, 3 tiulowe CZ€lPcez białym haftem i 1 płócienny haftowany (te oS'tatnie z pow. Istrzeleckiego), dalej ,wianki weseLne druhny
i panny młodej oraz koffiiPlet bal"WllYoh'wstążek do czepców opolskich.
Ze sprzętów domowych Muzeum posiada łyżniki, 2 listwy na tulenze
i 5 polichromowych 51klT'zyń
wianowych.
Środki ik'Omunillmcyjnle iLustruje jedynie uprząż, mianowicie
jal'zmo
podwójne zdobione, jarzmi'ce pojedyncze na kirowy i jarzmiO POdusZlkowe
nowslZego typu dla wołu.
Przoomioty lObrzędowe są reprezentowane przez 4 'koirony żni1wne, cha_
ralkiteryls1tYCZ1l1·e
dla Slą:sika OpoLs1kiego, i Siporą kolekcję kraszanek, następnie pierników (w odlewach) oraz zdobnych form .piernikarskich.
Więlks'zośćokazów wysta'wiono, j.alk już ws!pomniano na początku, w3
salach, stosując ,zwylkly układ sysremaiJ"CZI!1Y.W pie,r'wszej :salce pokaz.ano
n:,a,rzędzia zbiera1ckde, łowieckie, rybackie, IpSlZczelarsikie, rolnicze, u(prząż,
przybory do przygotowywania pokarmów i Tlarzędzia do obróbki drz€IWu.
Druga zlawiera narzędzia do obróbki włókien i ,tkactwa, a 'w nawiązamu do tego :trzy kom!plety strojów Ikobiec)"lch oiP'oIskich, jeden GÓ~'zanUd
if·ragmenty O'cizi€żyopolskiej.
Sala trzecia obejmuje Ireslztę stI'ojów (w tym 2 kompUety kobiecych
strojów opcd&kioh, .a J męskiego stroju GÓ1~zralna
z okolicy TarnowS'kich Gór),
dallej azepce, wstążki i 's,troikii weseLne, z Iko:lei następują obrzędowe korony
i:ni'W'ne i acroslZlOnki.ca~oś.ci do'pełni<óljąmaliO'wane skrzynie wianowe, a na
ścianach Hstowice :z taler,zami (fabrY'cznego w)"lrobu) używanymi przez lud.
Na wYis1:a:wachbrak ma terialtt ilttstracyj;negQ, który by orientował mI!1iej
świadomY'ch .zwiedzającY'ch w f'UJn:k'cj,ach
lu:b rozwoju narzędzi, sprzętów Hp.
Zmagazynowano tylko nieliczną
i10ść eikJSIPOnra.tów,
bowiem Muzeum
nie posiaida od[JIowiedniego pomies.zczenia na magazyny.
Jak wynika z opisu, kultura, zwłaszcza materialna,
Opolszczyzny jest
w okazach dość wszechstronnie TepreZJ€'ntowana. Uderza jednak brak ceram1iki, !która na tych teren'ach jest, nie9tety, już bardzo rvwdko spotykana;
z dziedzinys.ztuki
ludowej braik okazów rzeźby i malarstwa, które jeszcze
znajdują się w terenie. Talk samo nie 'vv'szystkie 'I'elikity dawniejszych obrzędów ludowy,ch, występujące ,na ŚląSIku Op-olskim, są przedstawione
w Muzeum.
,Muzeum powdn<no zalożyć all'ohiwum fotograficzne, rysunków i ilI'1l1ych
mater'iałów etnografi.cznych, które są 'potrz'ebne przy urzą'dzaniu w)'lsibaw,
nie mówiąc już o wartości naukowej
jaką przedstawiają.
Na iPodstawie
istniejącyeh już 'zbiorów moima by urządzić 'bardzo interesującą
'wY'S,tawę
tka'Ctwa i odzieży w rozwoju historycznym
na terena'ch .O,polszC'zyzny,
a dużą 'pomoc w tym względzie mogą stanowić znajdujące się w Opolu ekspona ty archeologiczne, dające świetną IPIOdbudO\vętakiej ekpozycj i. N'ader
�379
378
ciekawa była'by także w.l'stawa rozwoju narzędzi rolniczych, budownictwa
drewnianego
istniejącego jeszcze na tej ziemi itp.
Nadmii.enić wreszcie wypa,da, że wiele okazów kuJ.tury ludowej Śląska
OprolislkJego Thawiązuje ,tak fonnami użytkowymi,
jaik też artystyoznymi
do
kll!ltUlfYMałopols1kiczy Wielkopolski, a także do kulturyogólnQpolskiej
lUl':J
słowiańskiej.
'I1ezwiązJkii uwypulklone iIlia odpowiedniej
wystawie ujawniły
naocZJnie odwieczną łącmloŚĆ kultulI'a1ną 'śląska OpoLskiego z Macierzą. Aby
dział etnogmfiocz:ny mógł wy!koTIlać te zadania, musi 0iI1 otrzymać znJacz:nie
obszernliejStZe i dogodniej!sze IPOmieszczenia, a opiekę nad nim 'winien objąć
fachowiec etnograf.
Dobrze prosperujący
dzil<łł et,rrografLczmy :spełniałby
wówczas także wiele innych ZJadań kulturaLnych
oświatowych
na terenie
woj. o~()lsk'iego.
Longin MaLicki
MUZEUM
W RACIBORZU
(uL Gimnazja1nla
MUlzeum w iRaciborz u :posiada dwa
d,rugie !piętlro () (pQw,ierzchni ,221 m2 jest
etn;ograJ'i'cmlą !pt. Kultuna Ludowa Ziemi
Ogólna :limba e:kiSIPonatów własnych
1)
budynki.
W jednym z nich całe
przeznaiczone
na stałą wystawę
Raciborskiej.
wynosi 5'(31, w tym wgzagadni.eń:
Obróbka
surowców
P.roly-gotowanie pdkarmu i przechowywanie
Sipr:zęty domowe
Pszczelnictwo
i bartnictWlO
Łowiectwo
i ry1bołówlSitwo
Uprawa roślin
TransIPort i komuniamcja
Ubiory ludowe
.
Sztulka ludowa .
9'5
żywności
1212
58
33
23
43
14
91
:J2
Więlksizość elkSIPonatów etnogra:fiiaznyah
ZI!1ajdujących się w Mu.ze~m
w Raciborzu została zakupiona w latach 1949-1955. Pochodzą one z powIatów: .radborskiego,
głuJbczyClkiego, rybnickieglO, kozieLsiki,ego.
Wł~snyC1h badańetnog1rafi'C'lXlych
Muzeum 'IlIie prowadziło,
jedy;n~e
brano udzi'ał w ekspedycjach
etnograficznych
organizowanych
na tereme
powiatu l'adOOl1sildego pr.zez prof. Mieczysława Głady'5iZ<a.
.
Z racji urocrzystoś'ci dzieslięciolecila wyzwolenia Raciborza uruchomIOno
w maI'CU 19'515r. w glównym budynku Muzeum c,zęść wystawy pt. Kultura
Ludowa Ziemi Racibor,skiej, a mianowicie:
rolnictwo, fragmenty
izby raciborskiej, ubiory ludow,e i sztukę ludową. W kwietniu 1955 r. został opracOVv;anyprzeze mnie s'cenariuscz wystawy
czasowej pt. Budownictwo
lAA..
dowe na Sląsku celem eksponowania
jej, najpiervi
w Muzeum w RaCiborzu, później jako wystawy objazdowej.
Inwental'yza,cja
zbioró\v zostdła za,kończona w 1954 r.
Biibltioteka Muzeum posiada 5-6 t. z zakresu etnografii i sztulki ludowej.
Archiwum Muzeum nie pos,iada. Publikacji
nauikowych
również nie wydaw<J.ło.
Między 19'53-1954 r. w Muzeum ro2Jpoczęto organizować wystawę stałą
Kultura Luidowa Ziemi Raciborskiej, do Iktór,ej Iscenariusz został opra:~owany
przez pI'of. Gładysza. Organizowanie
wystawy zostało .przerwane na skutek
prze(plrowadzonego kapitalnego
remontu MuzeUm. Wystawa obejmujie następujące Z/agadnJenia: a) Izbieractwo, łowiectwo i ry.lbołówstwo, b) ipSiZCzela<rs,tWD,c) 1'1()1!l1ictwo,
d) przygobowywalIlie pokarmów,
e) hodowla zwiel'ząt,
f) ,obróbika SU'f<O'wców;kowalstwo,
obróbka <ireWlna, obróbka lnu i wełny,
przędzenie i tka'nie, g) buodoWlnictwo, h) ubiór radborski
i sprzęty, i) scztulka
ludowa.
Prace techJllicz:no-k1onserwatOl'rs/kie IProwadrrono we wlalSnym zakresie:
nalPrawiano 32 eksponaty or,a2 przeprowadzono
Ikonlserwację 11 eksponatów
sztuk,i ludowej. Dwa obr,a:zy otl1zymaly ikonserwację w PKZZ w Warszawie.
Prac dydaktyćzno.,s'lJiołecznycrh Muzeum nie prowadziło
ze względu na
brak pracowników.
Praktyki muzea~ne również nie odbywały się. WS(półpraca z innymi
muzeamI! obejmDwaba Muzeum Górnośląrs/kie w Bytomiu
oraz MUZJeum w Gliwicach.
Muzeum ma: duże trudności w pracy z powodu małej Hood iproacOWJlików. Brak pracowników
naukowych.
Brak kredytów na wyjazdy w teren
oraz na zakup 'eksponatów. Wadliwe jest przyłączenie Muzeum w Raciborzu
do Muzeum Okręgo'wego we WrocłaVv1iu, gdzie iostn'ieją olUipełJniehl!ne zagadnienia, choci,aŻlby ,pod względem składu ludności. Na ,terenie powiatu lI'acibarskiego ~ są;sliadujących z nim powiatów znajduje się ludnQŚĆ autochtoniczna. Historycz,ne !Ciążenie Ido ziemi Ikrakowslkiej 'i połącze!l1ie ha rdZ!o ścisł,e z GÓlrnym ,Śląls'k'iem decyduje o <charakterze ,tego ,regionu.
Muzeum w Radbor~u 'Winno !przede wszy.lstikim <dążyć do grUiIltownego
zapoznanJia 'się ze EIPOSOloomżyda i pracy obecnych i dawnych mieszkańc6w tuiej'szego powiatu; wil11iIli()
jak najlszybcjej :znależć fundu:SiZe na zaku_
pienie ginących
okazów cha~'akterystj'1cznych
dla kuiltu.ry luJdności miejscowej.
Halina
Urbanowicz
Woj. poznańskie
MUZEUM W KALISZU
«ul. KościUlszJk:Ii.
12)
Muzeum w Kaliszu było 'w lipcu .195'3'r. pl'zeniesJOiI1e rz;,gmachu Ratu:sza
do nowego budynku dwupiętrowego
przy ul. T, Kościuszki 12, który został
pl1zez Prezydium
MRN w Kali'sZ!u 'Przyznany na wła'sn'ość MuzeU!IIl. W budynku tym Muzeum w Kl<łlis'zu obecnie zajmuje
część parteru i I piętro,
gdzie zm~gazynowane
są wStZystk;e jego zbiory. Od 'l maja 1954 r. Muzeum
�380
w Kaliszu w nowym budynku uruchomiło na parterze jedną dużą salę wystaw czasowych (ok. 100 m2), w której co pewien czas są urządzane wystawy
czaSCJlWe100 poka,zywane wystawy objazdowe.
lVIuzeum w Kaliszu ,posilada następujące
,zbiory etnograficzme:
Cerami'ka - ok. 2i5 ISizt.różny,cih naczyń glinianych z cr'óżnych stron Polski (Sie_
radzkie, Małopol'siki illp.). Odzież - kompletny ubiór dziewczęcy i kobiecy
z Dobrzeca pod Kaliszem (rekonstrukcj:a niezbyt udana) i 4 czepce z wsi
Kościelnej i Dobrzleca /pod KaJliszem. Inne - ok. 15 ,szt. pi\Sanek z \Podola
(ZSRR), 1 skrzynia wyprawna
z Sieradzkiego, 2 obrazy olejne na płótnie
w ramaoh, przedistawiające ch~a
z Dobrzeca pod Kaliszem w stroju ludowym :zimą i wnęwze 'chaty sieradz!kiej oraz dz;iewczynkę l~iec!Jzącąprzy koło-wro1lku.
Bada!nia muzealne w zakresie etnografii nie były dotychczas prowadz'One.
Wystawy. Od 1 czerwca do '3'0 lilPca llł5:4 T. gościła w Muzeum wystawa
objalzJd:owa państwowego
Muzeum EtnograficzJnego w Łodzi, pt. NlaczynJi>a
w kultu,rach Ludowy,ch. Wysta'wa ta była C1Zynnaw Kaliszu '53 dni. Ogólna
ilość zwiedzający,ch wyno:slila 1B'95 osób.
Po,siadane zbiory etnograftczne 'zas,1Jały zinwa'1,tary:zowane !prowizorycznie jesz,cze przed kilkoma laty i nie posiadają kart katalogowych.
W ibibiliotece muzealJ.nej 'zmajduje się 2!aledrwie kil'kanaście pozycji' publikacji z !Zlakresu etnografii. Archiwum zzakITesU' etnogra:llii Muzeum nie
posiada, żadnych publikacji z tej dziedZ'iny MUlzeum :nie wydawało.
Prace o~'ganizacyjne, Mu'zeum w Ka1ilszu n-awiąmłio kOTlitakt z Zespołem
Pieśn i Tańca Ziemi Kaliskiej, który czyni poważne badania
na razie
w najbliższejokohcy
Kall's,za i 'poszukuj!e 'strojów, pieś'ni i tańców regionalnyah. Gd)'!by tutejsze Mueeum mogło otreymać chociażby ibardzo sk,romny
fundws:z na zalkup prze!dmi'otów etnoga-aficznych oraz niewielkie kredyty na
'\vyjazdy w ,teren, byłoby je3'zcze mOŻJliwe zehranie
resztek zani'kające.go
stroju ludowego w !powiecie kalJiskim, jak również p.ewnych sprzętów czy
narzędzi pracy. Sprawa ta jest pa1ląca i wymaga niez:włoezmego działania,
ponie'\vl<lżocałałe relikty etnQgraficzne giną obecnie w bardzo szybikim tempie. Sytuacja na tutej'Szym terenie, jak i w sąsiednich powiatach jest biardrzo
poważna i bard'Ziej ,g,roŹillaallliŻieliw innych ciroliaach Polski, ~dzie jeszcze
w większej mierze występ.ują śl:ady kultury ludowej.
Prac techniczno-konserwatorskich
w, Muzeum nie wykonywano, W zakresie
prac
dydaktyczno - społecznych
zorganizowano
jeden publiczny
odczyt dla mieszkańców
K'alisza o ochronie zabytków kultury ludowej,
który Ibył wygłoszony w 'lipcu. 1954 r. przez ob. D. Mikołaj:czyka, instruk1oraspołeczno-oświatowego
Muzeum Etnografioznego
w Łodzi. Praktyki
muzealne w 1utejszym Muzeum nieorlbywały
się.
Muzeum w Kaliszu wSlpółpracuje z Muzeum EtnograficZ:l1ym w Łodzi,
które udz'iela pomocy w organizowaniu
skromnego działu etnograficznego
i stałej ekspozycji Muzeum w Kaliszu,
381
Obecnie Muzeum rw Ka'liszu zasięgiem 'swoim obejmuje 9 iPOwiatów:
:kaHs1k'i,turecki, kolski, konińSki, jamcińlski, ostrowski, krotoszyń'9ki, ostr:zeszowslki i kępiń'Ski.
Muzeum w Kaliszu jest 1J<Tojektowane jalko muzeum regio:nalne w najszerszym tego :s~owa [pOjęciu, czyli iPOsiadać ma działy: archeologiczny,
e1mograj1jcZll1Y,
hJistorY!czny i przYiTodil1~ozy.
Wacław
Klepandy
MUZEUM W LESZiN1IIE
(R)"nek 1)
,
o'
Muzeum w Lesznie zajmuje za'bytkowy IbudyneJk dawnego RatUlSza lesznia'ńsikiego. Nie posiada 0:110jeszcze otw~rtego dzi:ału etnograficznego
lecz
!POukończeniu remontu budynIku jedno !piętro '(B:id:użych 'Sial)ma być 'przeZIlaozone dJ1a działu etnog,rafic:znego nalszego r,egionu. Ch'Wlilowo kierownictwo lVIuZ!eumjest zajęte gromadzeniem eJksponatów, gdyż zebrane dotąd
zamyikają 'się w skI10mnej Hc:zbi.enieoo ,ponad 2'(}O sztuk, (pochodzących z województ!\v!a poznańskiego i zielonogól~Sikiego, oraz 2: IsztuM z krajów pozaeuropejskich.
Eksponaty polskie dlatego pochodzą z dwóch województw,
gdyż tel1ein dlZiałalno.ś'ci na'S'zeg1OMuzeum obejmuje w województwie
po_
mańs:kim powiaty: leszniań'Siki, l'aWlic!k'i,,gostyń'Slki, koociański i wolsztyń~i,
a rw woj. zieloonogól'skim /PO'Wia;twS'CIho\~i1SJki.
Muzeum :nasze prowadzi na małą '9k'a1lęzakrojone etnograficzne bada-,
uia terenowe na obsza,rze wyżej wymienionych powiatów. Prace inwentaryzacyjoo-,kataIogowe
działu etnografioznego jeszcze nie są rOZJI)oczęte.Bibioteki etnografioznej I<lniteż archiWUJlIl Muz'€um nie posiada. W kO!I1!pletowan'iu il1a'sz)"chzbiorów etnograficZllY'ch j'ednąz
najwięmszych trudności
stanowią zJbyt małe fundusze na zakup emslPOTIatóworaz ,na wyjazd w teren,
I tak na przY'kład powinnJiŚilTIymieć chociaż po j1ednym komplecie strojów
lUJdowychz !pięciu odmian występujących nJa nalS'zym terenie, latle nato :brak
środków - podobnie ma się nzecz z Za;KUi.0eminnyoh [POwa:im:iejlS'zych
eJmąoonatów. Sprawa rwyjaZldów w teren źle się 'Przedstawia, g!dyż suma na nie
przeZllllaczo:na stanowczo jest zbyt mała.
Muzeum nasze jest muzeum regionalnym i powinno reprezentować swój
region, a więc w n8JSzych '2Jbiorach etnografia na:s1zego terenu winna być
~ecjalnie
:liczmie ,reprezentowana.
Gro.madze:nie zabytków !kultUlry ludowej
na ·całym naszym tereni'e należy do 'spraw bardzo. pilnyoh, gdyż i,lość 'ich
gwałtownie maleje, tak że na przykład w niektórych miejscowościach
są
już 1yl1oowspomnienia,
że kilka lat temu parę osób nasilo jeszeze dawne
stI"oje ludowe.
Stanislaw
Chmielowski
�382
383
się <:la}szem<lgazyny etnografkzne
wierzchni 106 m".
DZIAŁ KULTURY I SZTUKI LUDOWEJ
MUZEUM NARODOWEGO W POZNANIU
oraz
. k
'pracowl1la
ustasza,
dkaz~biory e.tnolgraficzne Działu K-ultury 'i Sztuki Ludowej
ow orygma nych i 40 modeli, razem 0061 przedmiotów.
(Rogalin, pow. Śrem)
Dział Kultury i Sztuki Ludowej, jako jeden z działów naukowych Muzeum Narodowego w Poznaniu, mieści isię w Oddziale Muzeum Narodowego
w RogaIinlie, !pOW.Śrem. Oddzi:ał w Rogali<I1ie:pod:lega Dy,rekcji MUizeum
Narodoweg'o w Poznaniu, Al. Marci;n!kows;kiego 9.
P o d z i a ł r z e c z o w y z ,b i {)rów
Zbieractwo
Lowiectwo
Ry;oołówstwo
Ho<:lowla :zwierząt
•
.
Ba'rtnidwo li PSzczelarstwo
Rol<11ictwo
Dział Kultury i Sztuki Liudowej iPosiada w RogaHnie magaz~ny i ekspozycję etnograficzną (Sprawozdanie 'Za 1953, 1954 r.). Ekspozycja ta mieści
się w wybudowanym w'1910 r. osobnym pawilonie (ryc. l), pr.zeznaczonym
Przygotowywanie
pokarmów
i przechowywanie
Obróbka drewna, kory, wici, sromy,
trzciny itp.
,...
ObróllYka włókna (l<11u,!kmJopi, wełny itp.)
Obróbka SiU.rowców';zwierzęcyah (kości .rogu,
skór, włosia itp.)
Ohróbka gliny, !kamieni, Ikruszców
Fa nbiJa r stW1Q
Odzil€Ż, strój i ozdoby
Bu down ilctwo
Sprzęty doanowe (meble, ,przyrządy i-flp.)
Transport i ikomunika.cja .
Sztuka Iudowa {w tym hafty, koronki,
tkactwo, ganl1Cal1stwO}.
Instrumenty
muzyczne
Zabawk<arstwo
Pnzedmi'oty obnzędowe
Miary li zn<alki
Razem
Ryc. 1. Muzeum Narodowe w Poznaniu. Oddział w Rogalinie.
nowanie wsi w WIelkopolsce. Fot. L. Perz
o łą.ezneJ· po_
Budownictwo
rozpla-
oa pomiesZC'zenie dla galerii obrazów Edw<H·da Raczyńskiego. Pawilon ekspozycyjny obejmuje5
sal z oświetleniem
górnym, o łącznej poWlierzchll1i
440 m", jedno -pomieszczenie magazy'nowe o powierzchni 14 m~ i prz-edsionek
o powierz-chni 48 m~.Pawilon ten iPołączony jest osobnym .k·oryiarzem z p.alacern, w którym mieśCi się ekspozycja rzemiosła artystycznego i dokumentów myśli Ipostępowej. W skI1zydle pałacu Dd strony dawnej galerii wajdują
P'odział
z WOjewództwa
zbiorów
poznańskiego
zielonogórskiego
wrocławskiego
opolskiego
katowickiego
krakowskiego
kieleckiego
łódzkiego
z'e
względu
obejmują
l
2
62
11
13
90
87
53
54
16
318
7
430
18
64
14
1392
26
1312
60
11
2861
n>a IPo.chodzenie
1036
114
5
3
41
78
13
18
2821.
�384
385
bydgoskiego
warszawskiego
białiostookiego
luJbeLskiego .
rzeszowskiego
z miejscowości
18
114
8
8
2
81
bliżej ;nie znanych
Razem z Polski
z linny>ohkJrajów słowiańskich .
z niesłowiańS!kioh krajów europejoSkicll
z krajów pozaeuropejS'kich
Razem
zbiorami, znajduje się artykuł o kapliczce
noga, należącej do .z·biorów rogalińskiah.
I
św. Rozalii z Grabo-
Jednoosobowa obsada Działu inie 'sprzyj,a więlkszemurozros'towi
ZJbiorów ,czy 'rozbudowaniu ekJsiPozycjlLCały wysiłek idzie w tej chwili w kierunku ujęcia izbiorów 'w katalogach i kartotekaich, żeby je uQJrzystępnić
nauce.
1i539
17!8
21
'1120
2858
Dział Ku1tury i Sztuki Ludowej IProwadzi włais:ne badania n:ad rzeżbą
ludową w Wielkopolsce.
:IDIDS<pOzy,cja
rogaliń'sika obrailuje Ikulturę i 'Sztulkę ludową WieHmpoliski
i Ziemi Lubuskiej. W 1953 r. Dział zorganizował wystawę czasową "Wsp6ł'Cilesna Wycinanka Kurpiowska" dla muzeów podopiecznych woj. poznańskii'ego i zielonogóI1S1kieg,o.
Wszystikie eiksrponaty ujęte :są w rejestmch, a częściowo 'WlPilSanezostały już do kata·logu ,głównego. W kartotece rzeczowej zabytków ujęto dotąd 500 obie/któw. Praoo nad lkataU,ogQwaniem jest utrudniona z powodu
brakru wielu metryk do .z;biorów, rewindykowan)"Ch i przejętych.
Dział nie (pOsiad!3 własnej biblioteki, a tylko wydzielony z biblioteki
głÓwnej !kLS'ięgozlbiórpoda:ęozny. KlsiąiJki I() treś·ci etnograficznej
stanowią
w IbilbJiotece głóv.mej nikłą cząstkę {ok. ;200), gdyż bi'blioteka nastawiona
była na kompiletowanie wydaWlIlictw zzaIkresu sztuki. Wobec faktu powsiania w 194'9 r. działu Ikuliwry i Isztuki ludowej b'rblioteka na1stawiła się
na uzupełnianie również Iksię~o2!bioru etnograficznego. Dąży :się do zebrania
przede wszy;stikim publikacji
odnoSlZą;cych się do etnografii Wielkopolski
i Ziemi Lubuskiej. Z wydawnictw ciągłych kompletuje się ,,Lud", "Polską
Sztukę Ludową" i "Atlas Polskich Strojów Ludowych". Bieżących czasopism
zagrankzmy·ch Dzii3ł nie posiada.
Osobnego arohiwum Dział na 'razie nie prowadzi. Zgromadoono pewną
ilość Jotografi;i, głównie doty.azących ubiorów, ale ntie są one jeszcze ujęte
w rejestr. Negatywy lPl'zechowuje 'się 'oentrailnie w archiwum fotogra.ficznym Mu,zeum Na,rodowego ,w Poznaniu, gdzie <prowadzi się ich rejestr 'Pozycji €tnografi,cZitly;ch jest około lOO.
W 1952 r. Muzeum Narodowe w Boznaniu w IserH przewodników po
Jego Działaich wydało ilUlstrowany przewodnik, iktóry Opr!3,oował ikus,tosz
DZJiału Kultury i Sztuki L'Uldowej, mgr Stanisław Bła1sLczyik.RozslPrzed,aż
prowadzona była w 1953 i 1954 r. Nakład w 1955 r. nie był jeszcze wyczerpany. W Studiaoh Muzeałn)"Ch w t. 2, IW wydaw<nictwie Muzeum Narodowego w POIZrla.niu,zamie.szczającym QpraooWlania nauikowe związane ;z jego
słupowej
,
i:
'.
"
.:).
Stałą troską Działu jest konserwacja
zbiorów. Dział nie posi'ada
wła's[)ej rpmco\\lJli konserwaronskiej,
korzysta j'€dnak w sposób wydatny
z usług zes<połu IPra'co\vni konserwatorsklich,
mieSizczących ,się w gma'chu
centrali 'W Poznaniu. W IPra·oowniach tyoh i na miejscu w Rogalinie, ,systemem ,zespołowy.ch wyjazdów konserwa torów różnych :5IPecjalności, dokon,ano konser<wacji niektórych rzeźb prawie wszystkich obrazów i zmacznych ilości <przedmiotów Ikultury materialnej. Z powodu trudnoś'ci teahniczny;ch ni'e została jeszcze należyoie pr:zeprowlaidzo<nakonserwacja
tkanin.
W ,pa:a,~y'srpolec:zno-dydaktycznej stosu,je się oprowadza.nie po zbiorach
or8.lZodczyty i prelekcje, 'W tym względzie współpracuje ,się także z PTTK
w ramach 'slzkolenia <przewodników terenowych i w ramach ochrony zabytków.
W Rogalinie odbywają praktyki studenci HKM Uniwersytetu PoznańsIkiego. Poikoje nocleg·owe umożliw/łają dłuż'szy 'Pobyt na miejscu.
Dział Kultury i Sztuki Ludowej utrzymuje !kontakt naukowy z Zakładem Etnografii UP i z Polskim Towarzystwem Ludoznawczym. Kustosz
działu ,bienze udział w badaniaoh terenowych, IProwadzonych celem gromadiZeIlliamateriałów dla P'o1skiego AUas.u Etnograf,jJcznego.
Praca Działu jes,t ograniczona nie tylko z powodu jednoosobowej obsa,dy. Hamująao na roz'wój dzi!3łu 'W[pływa też faikt, że Zlbiory mieszczą się
w Rogalinie, a nie w POZ1naniu.Utr'udnia to heZlpośredni kontakt z zainteresowanymi instytucjami naukowymi i IkulturaLnymi, które chciałyby rruieć
dostęp do [zbiorów dla celów naukowych czy dydaktycznych. Brak iZJbiorów
w P,oznaIlliu vdczuwają ,szczególnie studenci etnografia, kierownicy świetlic,
czy wreszcie CPLiA. Przeniesienia zbiorów do Poznania domagają się już
glosy SlPołe-czeństwa i znalaJZło to m. in. swój wyraz n-a przedwyborczym
zabraniu dyskusyjnym K'omitetu Frontu Narodowego w lis{opad'Ziie 1964 r.
Sprawa ta będzie mogła ,być rOZJWiązaiIlajedynie przez wybudowanie lub
adaptowanie odrpo\\riedniego ,gmaahu w Poznaniu.
ZbJo.ry etnograficzne rpoznańSlkdegoMuzeum Narodowego winny obrawwać kul:urę ludową całego poLskie.go obszaru e Lni'Cznego, ze szczeg61nym
uwzględnieniem regionu wie}kopoLs,kiego i lubuskiego. Zbiory o takim zakres,ie są w Po:zna:niu potrzebne choćby z uwargJ na tuteJsze środowisko
uniweI1syteckie, które posiaJda znacZlIli'erozbudowane Zakłady Historii Kul_
tury Materialnej. Poznań ,posiaida jedynie z;biory archeolog1iczme, odpowiadające wymogom poważnego środowi'ska naukowego. Zbiory etnograficzne
2,
"Lud" t. XLIII
�386
387
o 'charaGl:terze !regionalnym n,ie byłyby właściwym odpowied.nikiem zJbiorów
archeologicznyoh.
Poza Poznaniem zbiory etnograficzne, i to o charakterze
regionalnym,
winny posiadać muzea w Kaliszu i Les2Jnie, gdzie powstały już zaczątki
takich 2Jbiorów. Należałoby umożl~wić powstanie ple'cówek muzealnych typu
regionalnego również w Gostyniu, Szamotułach i Koninie 1ub Kole, zwłas'zc:za że w tych miejscowościach
występowano już z inicjatywą w tym kierunku. Muzeum !swego nie ,pos:eda GnieZiIlo. Zorganizowano
tam tyLko ek'spozycję ilustrującą
wyniki badań wykopali.skO'Wych Stacji Archeologicznej
Instytutu
Hi$t<JrJ~ Kultury
Materialnej
PAN, prowadzony,ch w GnieŹJnie
iLednogórze,
Rezr{)zumiały jest fakt, że miasto {) bogatej tradycji, leżące
ne licznie uczęszceanym szlaku turystyczmym, nie wbiega się o posiadanie
muz,ea,lnegoz,tlioru, który by odzrwierciedlał problematykę
,hi;storyczną i etniC'zną reg'onu.
Dział Kultmy i Sl2ltuki L.udowej pozlIla:1isikiego Muzeum Narodowego,
który nastawiony jest na gromadzenie przede wseystkim e.>ksponatów z terenu Wielkopolski i ziemi Lwbll'skiej, W:lIlien posi:adeć zbiory z całego obszaru obu tych ziem i w miarę możności w ,różnych ilośdaoh ze wszystkich
powiatów. Dotychcza1sowe zb:ory nie odpowoiadają temu postulatowi,
większość o'biektów r;Gchodzi z ,połudlIliowych i zachodnich powiatów województwa pomańskiego o'raz z pogranicznego ob=ru
ziemi Lubuskiej (pow. M-iędzyn.e'c:z, Sulechów, Głogów i Ws'chowa), Na taki LSIkładek:::IPonatów złożyły
się warunki pracy kolekcjonerskiej
roku 1949, roku powstania zbiorów, tego
roku, w którym dysponowano odpowiednią kwotą na zgromadzenie eksponatów. Późniejsze lata nie wyrównały dysproporcji.
Na terenie wojewóÓJztwa zielonogórsk.ego ma cenne :zbiory etnograficzne
Muzeum w Międzyrze,czu, ale tylko z ter'enu swego powiatu. Bralk zbiorów
etnograficznych
w Muzeum w Zielonej Górze jest poważnym manlkamentem. Muzeum tamtejosze powinno posiadać zbiór ilu:strujący cało.k'slztałt etnicznej problematyki
województv,<l, ze Is:zczególnym uwzględnien'em
obszarów, zamiesZtkanych w zwartej mas'ie ,przez autoohton60w, którzy znani są
z przywiąza1nia do polskdej kultu,ry ludowej.
Postula't przebadania
etnograficznego
Ziem Odzyskanych podkreślano,
jak wiadomo, na zjeździe poznańSikm
PoLskiego Tow. Ludoznawczego
w roku 1950 i wydaje się, że rezultatem takkh ba.dań winny być nie tyLko
poważne ilości notatek terenowyoh
bada'czy, ,gromadzone przez redakcję
Pol'skiego Atl<lJSUE)tnograficznego, ale również zbiory okazów, któ,re powstawać winny w muzeach równolegle z rejestrami wi'adomości o nich i o faktach.
.Test to problem, który domagIa się QJSobnegQ,wyczeI1Pującego omówienia. Tu
tylko chcę podkreślić, że nigdy nie będrziemy mieli dobrych wiadomości
n rpgionie, jeżeli ich nie będziemy
mogli kOlnt1'101owaćza pomocą materiałów rzeczowych,
zg1'1omadzonych w muzeach. Muzea Ziem Odzy,skanych
winny gromadzić poza tym przedmioty kultury materialnej,
;Pl~zywiezione
prz.ez pnzesliedIeńców, nieraz bardzo
teriały te Iskazame ISą na zagrodę.
cenn,e. W POdobnych
'
warunKach
ma-
Społecz.eństwo :poznańskie żywo interesuje IS'ę nie tyLko spraw
stępnienia z/bLorów reg,ionalnych lecz '
",
.
ą uprzyzeum n
l
.
,rowmez
siPrawą prOjektowanego mua wo nym powIetrzu (muzeum skansenowskiego)
Wiado
.
"
wotnie mówiło ' .
•.....
.
.
mo, ze pler.
SIę o UiLWorzen:u skans'enu w1ielkopolskiego w R g l' .
Pf1Zocrw!ko budowO
k
o a, tnIe .
. '
.
' Ie iS ansenu w Rogalinie
:przemawiają:
trudny
dojalZd
~ew~rUlnlkI tereno~e .(,zabytkowy chara,kter obj'ektów ,przyrodniczyoh, podgiaJąc.~ch ochJrome, l częste zal~wy terenu przez wody Wa,rty). Z olecen'a
dyrekcjI M~zeur.n Narodowego kustosz Działu zwrócił się w spr:wie w;bor~ o~po~Iedmego_ terenu pod skansem, z konkretnymi
propozycjami,
~o
w,oJewod;zk,ego kon",'erwatora zalbyt"ów i d k
;,
~k' h W
.
'"
A.
,o . ompe.en;.nych
władz miej_
.~.'.c.
Cz.aSlleWIZJI lokalnej w dniu l lipca 19,53 r. zwoł:aneJ'
.
".
serwato
.
'd .1,'
,
.
przez ••..
on.
. I'a wOJewo. z••..
Iego, na której byly reprezentowane
wład'
.
wodzkie i m' '<k'
.
ze wOJe, .
leJ" Ie or,az :zamteresowane
instytucje
ja1k Zaklad E'
f"
Um.wersytetu Poznańskiego, Polskie Towarzystwo L~doznawcze i ~;~~~:J':
Mu,,-eum Narodowego
stw"e d
.
K 'tu
.
,
.
.,
. l 1'1zono, ze propono\vane
przez kustosza Dz:ału
UlI. ry : SZLu'kl LUldo'weJ tereny 'nad Cybiną, w granicach pa'I'ku kultury
pr,z~ JeZlOl';Ce M,altań,skim, na 'ocs'ZaHe prawobrzeżnego
Po;
i
_, ,
m'Cle nnd"
l I l'
_.nan.a, ZJnaKoQ,.
'a aJą SIę.na 'C!(a Iza,cję :sk.a1l'~,enu Tereny te Iro-"~no.w·
,
t
'..
o !.d'
lOno za rezer
wov:ac na ,en :e1. Publiczna
dyskusja na temat skansenu
rozwinęła si~
w llstopa.dZ:l'e 19;)4 r. Społeczeństwo pozmańsk'e dom~O'a się real'-"
. k'
to' n
1
'
'''''''
ll.aCJl prOle ,:'anego S.IK.an:senllW rama,ch ,r;Janu zagoóip'odarowania pI'zestrzenneO'.o budUJącego SIę p,rawQbrzez,nego PO'znania. Dyrek,cJ'a Muzeu
N
dO
w Pozna '
t·
t
I m
aro' 'oweO'o
mu w ej sy uacji zwróciła się w grudniu 1954 l' do C t l o
Z,
d M
.
.'
.
'
en ra nego
arzą~.
uzeow z Wl1w:::klem o przyznanie kre'dytu na opracowanie dokumentacJI przyszłego !skans'enu w,jelkopo.JosJdego.
StaniSław
MUZEUM
NARODOWE
W POZNANIU. MUZEUM
MUZYCZNYCH
Blaszczyk
INSTRUMENTÓW
.
Muz~~m Instru~entów
Muzycznych w Poznaniu posi'ada okazów
iJnform.acJ'I z DyrekC]'I Muzeum Narodowego 'w Poznaniu):
Instrumentów
Jl,ohkich ok.
50
"
'słowiańskich
ok.
3D
"
IZ innych krajó"'- ~uropej'5kjch ok.
25
"
z krajów i!'ozaeuropejs'kioh ok. .
120
Razem ok,
Do instrumentów
ludow"'ch
za:liczo,n·o
tk'
"
wlS'ZySIIe instrumenty
kirajów poeaeurOtpejskich.
Przemysław
25'
(wg.
2~5 okazów.
egzotycene
MIChałowski
�388
389
Woj. rzeszowskie
jarosła'wsikich, .strojów mies2Jczań·skich i pl1zedmiotów odnos'zących s'ię do
dawnego życ'ia mieszc'zańJslkiego. Muzeum zatrudniało wówczas dwóch pracowników: kilerawnika Jana Harlendera oj a!SYlSJte~lta
Kazimierza Gottfr.ieda.
Obok Mu:zeum utworzono 'W 193'8 r. Bibliotekę Miejską, jako placówkę związaną z Mu:zeum. Ukazały się takŻe w tym oza'si,e wydawnictwa
w 1P00staci
;monogiTafii z zakresu dziejów Jarosławia.
W tym stanie przetrwało Muzeum Miejskie do czasów drugiej wojny
świaltowej, :po czym nastąpiły duże zmiany. Zmarł we wrz€ŚJlJiu 1939 r.
twórca MUZ'ęum dyr. Jan Ha rleIllder, a Qpiekę nad zbiorami ,pl'zejął w trudnych w<Xrunlka'ch dotj"chceasowy poracOWlItik Kalzimierz Gottfried.
Zbiory
mUiZealne zostaly na dawnym miejscu.
MUZEUM W JAROSŁAWIU
Poclzątki zbLorów muzealnych w Jarosławiu
,sięgają roku 19@, tzn.
C2Jasu od którego Iza!częto gromadzić w biurze sekretarza
óWCIZ€SIIlego
Magist~tu,
Papary, przygcdD(; prz'edmioty zabytkow:e i mi~jls:cOlwepamdą~i
prz·eszloś'oi, dotyczące miasta i powiatu jarosławskIego. Wsrod owych ZI~I~rów początkowych zna1lazly się t~kie przedmioty,
jak da'wne ~'~l:ęgl ffil.eJskie dWIl miec:z·e 'katoVl'sikie, m<l[ly mia:Sta JarOlSławia iOlklohcy z konca
XVI:Ii w., nłl,ctawcze dokumenty pergaminowe. Przypad'kowe to zhieractwo
nie miało poazątikowo celu tworz'€lIllia muzeum i nie było 2Jnane ,szerszemu
ogóŁowi.
.
.
.,
.
Zbiory wymienione przeszły po ukończeniu pierwsze] 'WoJny swwtowe,]
pod opiekę ówczes1nego sekretarza
Zarządu Mliejlsikiego Ja~a I:Ia.rlend€'~a,
zamilowanego :lIb'era:cza !pamiątek przeszłości, który uznał l:StmeJące meliczne zbiory, 'w Hości nie przekra·czającej H02Jbystu, Iza :ZJa,czątEJk
przyszłego
Muzeum Miej'sikiego i nadał 'swej pracy ZJbierad~iej ściśle okreśLony ,cel
utJworzen:'a Muzeum. Dzięki popularyza:cji swej akcji wśród jarosławs'~iego
społeczeńs,twa !ZidołałsekiTetarz Harlender w ciągu zaledwie ki.lku ~at IPO'\:oj·ennych zebrać tyle ekiSlp:onatów muzealnych IZ miasta j okohcy, ze mozna
bylo już !przystaJPić do otwarcia Muzeum Miej~l~iego. Na'stąlPu,o t~ w r: ~925
z okazji obchodu 550 rooznicy nadania m:'astu prawa magd€lburskIe~o, kIedy
ówczesna rada miejska uchwaliła otwaraie Muzeum Miejskiego. Z:hlOry muzealne, slkladające ·się 'Wtenczas z :nielicznego ze.sp'Ołu obTazów. i. rzeźb o~arz
drobnych pI1zedmi'otów zabytkowych odnoszą'cycJh s:'ę przewazme do dlzae'ów miasta Jarosławia,
umieszczono w C'zterecih niewielkich salkach dru~iegO piętra gmachu ratuszowego. Frekwencja zwiedzających ,?yta niedu~a.
Z bieg1iem ·czasu Muzeul1TIzyskiwało dz'ęki umiejętnej rekl'amIe .coraz .WIękiszą popuJarność wśród jarosławian ci zamiejscowych i propor'cJon~'lme do
tego rosły darowilzny porwięk'szając ilość eksponatóv:. OSOlb~eg~ d~a:łuetnogr.aficme,go Mwzeum nie pos.'ada. LicZlba eksponatow z 'teJ dZQedzmy w.ynosi 77. Dotyczą one: rolnictwa, odzieży (gun.ie, lS'1eraki, kc,pelusz:e s:lomIa~
ne), budownictwa
(mo<iele chat), 'SiPrzętów gQSlPodarsadch, sz:tukl ,1UJdow~J
(rzeiby, ob.razy malowane
na Slzkle, garncarstwo, !kafla.l~two). Wszys'tlcie
eks[:onaty 'I:0chodzą z najbliŻJSlzej okol'cy Jarosławia.
.
Władze miejskie doceniając znaczenie Ipla·cóWlk,imu'ze.a1ne] dla ku[tury
mi:a's'ta Ipr1zyznały Muzeum, kierowaJllemu przez Isekretarza Ha~'l'en~era,
sk1romną dota,cję, która umożliwiła sprawienie potrzebnych S;~I'ZętOWl zakup małej bibl:'ote'cziki podręcmej , uzupeł,n:ianej darami.
N:~ba,:e.m,. bo
w 1938 r. oddano na pcmie.szczenie zbiorów muzealnychozęsc
mIeJskIego
pudyn'ku (Rynek nr 5), gdzie ad tego czasu znajdowała się stał~ wysta~a
zbiorów, licząca w s'ześdu ,salaoh 350 eksponatów odno5'zących SIę ~o mlasta i okol::cy. Zebrano niezna'czną ilość ,strojów regionalnych z okohc pad-
',~,:
.~
..it.,
Po 'od:z)'l.5ka'D'iu
niepodleglośei Muzeum jarosławsiki'e zostało pOlnoWl!lie
otwarte już w.sierpniu 1944 r. Władze Polski Ludowej, w tros'ce o upowszechnienie kultury w:śród 'sZJerokkh m-as miejs'cowego i zam'ejscowego
społeezeńs1twa, przekaz,ały Muzeum, celem lepszego i obszerniejszego
IPOmieslz,czen,ja z:bio:rów mu:z,ealnych, dUlży, zabytkowy, renesansowy budynek
w Rynku z dirugli,ej połowy XVI w., 'zwany l:popu,l8Jrniekamienicą Orsett'clJ..
Opiekę nad Mu:zeum przejęło lVIinoilsterstwo Kultury i Sztuki przy równoczesnym siPrawowaniu kierownktw,a przez m,j'ej::>cowąRadę Narodową. Odnowiono p:,erw's'Z'epiętro 'ws:pomlniall1'egogmachu.
W grudniu 1946 r. odn.owienie zostało wkońcwne i :zlbiory muzealne 20l
S taly lPrzeni€si'One do nowego J:JOmies1wzenia.Składafo
się 'ono z :sze3ciu sal,
dużego haUu, kan<:elarii li małego magazynu. Powięk1Szony został także personel do 'Czterech iPracowników; :kierowniotIwoobjął
dr Kazimierz GotL
fried. Także ZJbio,ry muzealne zostały wYldatnie powQększone przez liczne
da1rowizny i zakupy ek'slPonatów z m'aslta i 'okolicy, piTzy czym zwracaino
uwalgę na (przedmioty zabytkowe,
dotyczące da,wnej kultury
miejskiej.
W związiku z tym wzmogła s·:ę wydatnie w lata'ch powojennych frekwencja
szczególnie młodzieży szkolnej, dla której eklSipozycja muzealna s<tała się
żywą ilUlsltracją materiału historycznego - stąd Izna'ozn'e w:zrosła ilość wyciecz·ek sz,ko1nj"ch, ·uważających zwiedzanJie muzeum za dalszy 'Ciąg szkolnego nauczania. Pracownicy
Muz·eum· r~oczęli
także pracę popularyzatOI1ską II)II'Ze:z
ooozyty, ur1ządzanie spe.cjałnych wY'5itaw oświa1towych oraz
pra'cę naukową i w ten .sposób Mu:zeum .stało się coraz żywszą 'Placówką
nauko'W"O-badawczą, przeją'\Mszy rÓW1n'eżczynnoki pomocnicze przy ochro_
nie zabytków na terenie miasta i okolicy.
Z początkiem 1950 r. za,równosamo pomieszczenie, jak i zbiory 'z01sltały
caŁkowicie 'przejęte !przez MinisteI1s,two Kultury :i Sztuki, a Mu:zeum włączono do siec'i muzeów pańs,twowych o chaTiakterze regionalnym, podopiecznym Muzeum okręgowego rzeszowskiego.
Muzeum jarOlsławs'kie otrzymało wówczas zdec)~dowany kierunek ze s~cjalnym
zadaniem p.rzes1tawie_
nia dawnej kultury m:'ejskiej na pe:dlstawie :posiadanych eks'P0natów. Zbiory
Muzeum zOSitałyrułożone w ten :S!POsób,aby zwiedzają'cym dać obraz kul-
�391
390
tury mie3zczańJskiej w jej hi'storycznym rozwoju regionah1ym od czasów
naj dawniejszych aż po dni dz'siejsze na tle miejscowego krajobrazu i otaczającej mia'sio przyrody. Muzeum jarosławsk,:e jest dlatego muzeum hi,stol'yc,znyrn z I:0dbudową ,przyrcdniczą i archeologiczną oraz ze sz'czególnym
uwzględni'eniem etnografii.
Rozpoczęta w r. 1955 dalsza przebudowa i rozbudowa gmachu muzealnego włączyła do całości muzealnej gmach zabytkowy z piętrowymi oficynami, przez co pomieszczenie zostało wydatnie powiększone do 16 sal, przy
czym zbiory muzealne otrzymały estetyczną Z'abytkową oprawę.
Kazimierz
Czerwiec 1957
Gottfried
if.
MUZEUM W PRZEMYŚLU
(Plac Cz,a'ck:'ego 3)
l\II'uzeum od 'l I 195,0 r. n013!oficjalną nazwę Muzeum w Przemyś,1u (Ipojprzed,nio Muzeum Narodowe Ziemi PrzemysJkiej). Muzeum mieści się w du,żym, d!W'ulpiętr'owyrn, wła,snym budynku,
po'siada odipowiednio urządzo_'1e
magazyny, lecz obecn"e już zbyt cia'sne, gdyż z trudem mi€l3zczą posiadane
eksponaty. Kuba,tura bu'oynków muzealnych wynosi 4,~00 m3, w tym sal
wystawowych 27,57 m3• Z 15 .,al wysta'V\"Owy'chzajęto .na ek'spozycję działów:
historycznego - 4, ,a:fcheoIIDgicznego- 3, etnograficznego - 6; 2 sal'e przezna'czone są na wY'stawy zmienne, w 'których 'ZJnajduje IPomieslzczenie przeciętll1ie 7 wY's,taw czasowych rocZJnie. Roczna frekwencja
wynosi Okola
16 000 'oc,ób.
Eksl]Ccnaty d:ziału archeolog'cznego pochodzą ·Z terenów całego dorzecza
Sanu, historycznego z p.flzemyśla i najbliższej
okolicy; w dziale etnografk'znym zgromadzono przeróż,ne ekiSlponaty 'Po'chodzące z terenów średniego
dorzecz,a Sanu (aż po obszary zajęte dawniej przez Puszezę Leżajlską) i górnego S'trwląża. Dział elnografic ZUlY, który 'CIbecn;e najsilniej\ się rozrasta,
jest 'l1a'stawiony gł,6wnie na kulturę materiaLną regionu pogórza IPlfzemyskor7.es'Zow3kiego, choć ,są też dw:esale poświęcone sztuc,e Ludowej okolic Przemyśla.
Kulturę
materialną
reprezentują:
rybolówslrwo,
pszczelnktwo,
a w mn:'ejszej mierze uprawa rro,li, przechowywa'l1·ie ziemiopłodów i 'Przygotowywanie posiłków. Na zagadnienie ubioru poświęcono jedną dużą salę,
opierając 'się ,na bo,gatych zbiorach drU'ków ludowY'ch z terenu pogórza
i n:izinny.ch częśC'i pcw'atu.
Posiadane
deski drzeworytnicze
.pozwalają
przY's'tę:pniej PQ-zed:sitawićdaiwną technikę i produkcję druków ludowych na
płótnie. W kUku gabllJitach przed-stawi<ono 'Zastosowanie tkanin drukowanych W regionalnym stroju ludowym ze szczególnym uwzględnieniem rozwarstwienia :]{,lasc'wego. Muzeum w Przemyślu posiada też piękny z:biór
.pisanek z regionu.
"
t
Muzeum przerp["owadza .,pec}alJne badania naid ku1turą ma'terialną pogórza przemY'sko-rzeszows'kiego, głównie naJd rpszczelnictwem, rybołówstwem
i uprawą roll:i, jak i nad architekturą
drewnianą
(tak gm,podarczą, mieszkalną, j,aJkisa'k:ralną), ma'teriały 'z tyah :badań są g'lromaJdzone w archiwUlm
etnograficznym
Muzeum.
Rówll100zeŚlniez badaniami prowadzona jes1tw ter€'Ilie akcja kulturalnoodczytowa, w której jedno z ,poCZJeśni
ej szych miejlscrojmuje
tematyka
ochrony zabytków zanikającej kultury ludowej.
,
Archiwum muzealne nie jest zbyt wielkie, składają s,ię na nie materiały z badań i ZJbi6r fotografii za'bytik6w terenu.
iPra'ce inwentaQ"}'za'cyjno.katalogowe
!prowadzone są stale, jednak na
ich tempoWlDływa 'poważnie Ibrak 'Ciostateczlnej ilośdetatów
pracowniczych.
,
Publikacji naukowych i pOIpularnych właSll1y<:lh'Placówka .n,a razie 'nie
posiada - planuje się je na najbliższą przyszłość.
Praktykantórw Muzeum nie miało, jednak korzystając stale z pomocy
mrod'Z,ieży miejscowych 'SZJkółśrednich, ma z Iniej prawie taką sarną ,pomoc,
jak z praktykantów.
Muz,eum w Przemyślu wspóbpracujez
innymi muzeam'i woj,ewództwa
rzeszowskiego w dziedzinie organi'zowania wys>taw, w szczególności etnograficznych, a mgr K. Wolski brał czynny udział w organizacji ekspozycji etnogra.fkznej w m'U'zea'oh'w Łańoude, Sanoku :i w Hzeszowi,e ("Rozwój Na:
rzędzi Roll!1ic:zych").
Muzeum w Przemyślu
przeprowadZJa działaLność naulkowo-badawczą
oraz akcję ku:Uuralno.odczytową
na terenie ,powiatów: Przemyśl, Ra,dymno,
Brzozów 'i Ustrzyki Dolne, s,pecjalizując :się w gl'omadzeniu
eksponatów
arcl1eologicZll1Y'0h,hi,storyoznych, agłówn-ie etnograficznych
z ter-enów dorzecza średniego biegu Sanu z tym nas'tawieniem, Iby 'Ci,aćw lS'Wejekspozycji
obraz kultury re,gionu.
Krzysztof Wolski
MUZEUM W RZESZOWIE
1
(Rynek 6)
'I
',A
Muzeum w Rzeszowie na terenie województwa
rz.eszowskioego jest
Muzeum Okręgowym.
W tej chwili mieści się w kamienicy zabytkowej
z XVIII w. w Rynku, jednak w najbliższym cZJas:e, po dokonaniu remontu
przeniesienie się do większego budynku z XVII w. (dawnego klasztoru pijarskiego), przy głównej ulicy miasta, tj. Trzeciego Maj'a 19. Powierzchnia
tegoż budynku po remoncie będzie wynosiła około 160'0 m2•
Muzeum w Rzeszowie w założeniu swym jest muzeum wielodziałowym,
jednakowoż dotychczas :z ·braku pomies'Zczenia i odpowied,nich pracowników
eks'Ponaty są podzielone tylko na 3 'działy, a to: kultura materia,lna, sztuka
ludowa, historia i sztuka ze szczególnym u\VzglGdnieniem regionu. W trze-
�,"
392
393
cim dziale znajduje się pewna ilość ekl;1pona'tów :po.chodzenia obcego, nieiPO~k.lego, jedcr1a'kzwiązanych z regiocr1eIn.
Liczba eksponatów 31 XIiI 1954r. wynoslila 11 5'93, bi,bboveka rpodręozna
obejmuje 422,7 tomów, w tym 30'1l tomów dzieł faohowych.
Czołowym działem w Muzeum w Rzeszowie j,est Dział Sztuki Ludowej
dotyczący kilku dziedzin, a to: garncarstwa, kowalstwa, sprzętarstwa, tkactwa - w dziedzinie którego specjalną uwagę zwrócono na hafty, stroje lu-
wiaków w widłach Wisły i Sanu (powiaty: kolbuszowski, tarnobrzeski, niski, część rzeszowSikiego, łańcuckiego i mieledkiego). W najbliższym czasie,
przy Isrpmyjających w8'run kach, Muzeum ma zamiar zająć się regionem na
połu<inie od Rzes.z'Owskiego, tj. Pogór:z;em. I,lość eks'Ponatów w Dziale Etnografkznym
i SZltuk'i Ludowej wynosi łączmie ·ok. 16·00 ek'srponató'W.
Muzeum w Rzeszowie w 195,5 r. posiadało jedyn:e dwu pracowników
naukowych, z tego j-eden zajmuje 'się Działem Historii i Sz1uki. Z powod'll
małej Hośei ,pr8'CO'Wl11ików
badania muzeaLne w teren'e z konieczności są
ograniczone; dotyczą one kilku za.gadnień, a to: strojów ludowych, haftów,
kowa~stwa aI1tystycznego Ora'Z,garncarstwa.
Jeśli 'Chodzi o81troj.e i hafty,
ogram.i'C!Zono'się głównie do Rzeszow:a,ków i Lasowiaków; badan·iami nad
ga'rnc:lJrstwean i 'kowalstwem objęto wi~k'szą 'część województwa rzeszowskiego, a to dzięki współpracy z Prezydium Wojewódzkiej Rady Namdowej,
która umożliwia korzyst.a'nie ze środków lokomocj'i.
1
Do 'Ciekawych wystaw uI'ządzony'ch prz,ez Muzreum w Rzeszorwie w lata'Oh 1905G-19054na,leżą wystawy: Pochodzenie 'stroju Rz,eszowiaków, aDO-lecie Miasta Rzeszowa oraz Rozwój N.arzęd.zi Roln:czych.
W r. 1954 przY1padły w Rzesz'O'Wiedwie 'rooznice: nadania Rzeszowowi
praw miejislkkh oraz. 'ci'zies'ięc:olercia Polsiki Ludowej. W związlku z powyższymi rocznicami, wciągając do współpracy kilkanaście instytucji na terenie
mia1s'ta, Muz'erum w nowym .gma'oou (:przy ul. 3 M.aja 19) urządziło wielką
wys'tawę, 600-lecie Miasta Rzeszo'wa. Jednym 'Ze środków 'l:>I1opagandowych
było urządzenie na dziedzińcu biudY1ll'kukHiku kOll'c'ertów. Wystawa obejm.owała eklslPonaty oraz Clpra'clQ'wanioagrafiCZJne ilUlstrujące dzieje mia:s,ta
i n:ajbNższej okubcy od czasów przedhistorycznych
a,ż do oS'ta'tniej chwili.
Przez pozyS'kainie nowego rpomies'zczeniaMuzeum
po NZ rpienMszy mogło wystawić Iswoje 'eksponartyz działu ikiultury materialnej
(ś'ciśle określonej części), dając pogląd na rozwój rnarzędzi roln~:czych (ryc. 2) począwszy
ad neoN:tu aż po dZlień dzisi,ejls'Zy (nowoczeSin.a zmechanizowana
technika
rolna).
iIl11wentarze ·zbiorów :prowadzone 'są na ibieżąco, ika'talag ogólny jest
w opracowaniu. Prowadzony jest również na bieżąco katalog specjalny strojów ludowych.
Ryc. 2.
Muzeum
w Rzeszowie.
Wystawa
pt. Rozwój
narzędzi
rolniczych,
1954 r.
.",
Muzeum :posiada· ,ar,chiwum etnogr.aficzne, iSpoleczne i foIklorystyczne,
które j03't stale uzupełniane.
\VyniikJi'emprac badoawc'Zych pl'owa·dzo.nyc:h przez praoowników muzealnych jest \Szereg publikacji, a m':anowicie: w ,slpecjalnym ll'Ulmerze odrodzeniowym "Polskiej Sztulki Ludowej" znalazł się ~rtY'kuł F. K o t u l i pt. _
Rzeszowska
majolika
ludowa; z okazji roku odrodzeniowego w "Biuletynie Historii Sztuki" ukazał się drugi artykuł tego autora, pt. Głogów _
renesansowe miasteczko, w L 1954 nakładem Muz'eum w Rzeszowie wy'szh
odrębna publiokacjapracy
F. K o t 'li l i pt. Poszukiwanie
metryk dla stroju
ludowego.
�395
394
Cały szereg prac organizacyjnych,
a przede wszystkim wysiłki w celu
z<!obyda nowego budynku szły w ki,erunku podniesienia frekwencji, która
w 1953 r. '<Vynosiła (2740:8,a w 19M r. 37095 osób. W tym czasie, 'ij. 19'5\319'54, Muzeum urząd2!iło 13 wy.ól~aw 'czasowY'cih i oświatowych a pmcownicy muzealni wyglCIsili 216 odczytów.
Mimo najleps'Zych chęci, m'mo zna,cznych wys'irków Muzeum w Rzeszow:e dotychcz,as nie mQgło 'stanąć na wloaśc<iwym poziomie, realizować
swoich .t:.J.a.nów,'rozszerzać działaLności, a to z powodu obiektywnych
tt'udnoś,ci. Dotychczalsov..y budynek jeslt bardzo ci,asny, na Muzeum zu~ełn':e
nieodipowiedni, s'zereg rpomiesz'cz,eń nie ma światła naturalnego,
budynek
w dolnej partU jest zawiJ,gO'cony - po'za biu,rami w częśCJiadm':niJStmcyjnej
nie ma zU'reLrde pra'cowni, dlatego też nie mogły być dokonywane ża'dne
zabiegi kCil1'serwat'orslkie, ni,e mQżna przyjmować
ludzi na praktyki
muzealne, a co najgorsze, Muzeum nie' ma odpowiednich
etatów. Konieczne
tedy są pra:cownie, jak: 'stolar:sika, fotografkzna, ikoIlJserwatQDSika- w dziale
pel1solI1alnym kQnieczne :są daty dla dwu ku:stoszów, konserwatora
zabY'tków etnogr.aficz1nY'ch, 'sto1ar'za, fotQg,rafa. PrzYIPUJsz,czalnie ,sy!Jua'cja polepszyS"ę po dokonaniu remontu nowego gmachu, na ICO już są przewidziane
kredyty.
Mu:zeum w Rz,eszowie zamierza slpecjaIi'zować się w sztuce ludowej
w s'zerokimujęciu,
a więc i5ztUlkiwS'i i mia:stecZJka. Toteż w nowym budynlku
większość pomieszczeń przeznaczona jest na wystawę sztuki ludowej.
Zas':Ę,g dz:ałalnQlŚci Muz.eum :powinien być roz's'Zerzony zwłaszcza na
obszalry, 'które 'są zl:lp,eł:niezaniedbane - chO'd'zlitu 'o tereny na zachód od
Rzes'zowa, w powiatach mieleckim i dębiakim. Tereny te posiadają s.tarą
kUI1>turę,a dotychcz.as nikt się nimi nie interesował.
Na terenie dużej grupy etnicznej, tj. Pogórzan, w ostatnim czasie powSltały trzy muzea PTTK, a mianowicie: w Gorlicach, Bieczu i Kroonie.
Ws'Zystk'e te muzea posiadające własne lokale, ni eS1tety, na 'skutek warunków materialny'oh z,amarly i nie :przejawiają żadnej żywotności. Ażeby
je uaktywnić, n,alleżałoby je wZiąć :pod opi€lkę państwa lub oddać nad nimi
opie1kę n.ajbliższym muzeom pańsItwowym, udzielić ,pewnej subwencji, aby
mogły grcmadzić ek's'J:onaty, przede wszystkim dotY'czące historii danych
miejiS<:ow()ścii najbliż:szej oikolicy oraz Is'Ztuki ludowej. EksIPQnaty dla tych
muzeów mogą być zakupyv,'ane za pieniądze pań'5twowe i oddawane do
tY'ch mU2eów w f'ormie depozytów.
Fodkreślić
należy, że Pogórze jest
bardz.o c:€'kawym 'terenem i powi'nlllo być intensywn'e
€Ik!s!plo.atowane.
Zupełnie poz'ba'wiona jest jakieg,oikolwiek muzeum półlI1Qcna ,część woje'\v6dziwa rzes,zow'sikiego, a więc widły Wisły .j Sanu. na którym to terenie m'eszkabard'Zo
ciekawa grulpa e'tnkzna Lals'Olwia'ków.Na tym terenie
powinno pow:stać Muzeum Etnogra,fiC'zne zwni.ązane Is:pecjain'ie Z la's'em, bo
to dawny teren Puszczy Sandomierskiej.
Szybka urbanizacja tych terenów
budzi obawę, że w ni'edługim czasie pewne zabY'tki zupeŁnie zaginą. Po-
nieważ na tych terenach rozwija slię przemysł, oddal1'ie kla,sie :robotniC'ZJej
ta'kiej placówki jak Muzeum jest konieczne.
Na teTelni'e województwa nie ma Muzeum na wolnym powietrzu i dotychcmls nie było takiego muz.eum w planie. Ponieważ do nowego gma,chu
M,u'zeum w Rzeszowie należy dooć duży o~ród, ,i to w dobrym połQżeniu,
można by w olgrodzie ustawić aJewne obiekty, j.aik nip.. stary domek mieszczańJsiki, chałupę wiejslką o s,tarej Jimnstruk'cji,a, nawet kośdółek
drewni,any i w nioh p<Jmicidć odlpQ'Vv'iednie ek'sponaty.
Byłoby to małe, ale
ciekawe muzeum na wolnym ipowietrzu.
Franciszek
Kotula
MUZEUM W SANOKU
(Zamkowa
"
,
J
2-4-4ta)
Muzeum w Sanoku powstało w roku 1934. Od pięrws'ZJej chwili zbiory
muzealne 'ZJoSitiClły
pomieszcz·one w częś'Ci zamlku Isa:nocklieg,owzniesi'onego
w połQlWie wieku XVI. W lata/ch 1953-1954 'Przeprowadzono w zam'k,u
sa'll'o'ckim ,pierwszy ,etap prac Iremontowo-ikonserwa,torsikich. 2lb:'ory muzealne
są pomiesz>czone w 15 isalaoh wys;tawowych, o ogólnej lpowiel'z'chni 47!2m2•
Oprócz 'zamku Muzeum lPO'siada jeszcze jeden budytn€lk piętrowy admilI1ljstracyjny, w ~tórym m. in. znajdują się3 sale magazynowe, oraz budY1nek
g;Q.srpodiClrC'zy.
OgóLna powierzchnia maga,zynów wynosi 206 m2•
W Muzeum IsanCJ'Clkim
przeważają Zibiory etnogra:fkzne. Eksponatów tego
rodzaju jeElt 4\32 i [prawie 'wlszystkie iSąek'sIPonowalI1e. W rloiku 19'54 uzys'kan'O
dla 'z'biorów kompletne
wY'Posażenie ludowej olejarni z Baryczy, !pow.
brzoZ'OwtSlki.2lbio'ry etnograficzll'e ;poclz:elone są lila, następujące
grupy rzeczowe: zbieractwo, rybołówstwo, bartnictwo, uprawa ziemi, ludowe warsztaty (np. tkacki, garncarski, powrożniczy), olejarnia, dalej meble i sprzęty
domo'we i ,gD>spodars;k>ie,
stroje ludowe i harty, 'cera'mi'ka ludowa oraz zdo'bnictwo chat (pająki, :serca), wyroby artys>tów ludowych (obrazki na s'z!kle,
drze'w'Oryty ludowe, dru'kowa:ne płótna). W Dziale Etnograficznym Muzeum
depozytów lI1ie:posiada - wlszysllkie ek SiPOnaty s'tatrlowią własność Muzeum.
Ek"ponaty 'Pochodzą 'z dawnej histQ['ycznej zi'emi Isanockiej, tj. z obecnych
powiatów: sanoCl.1{i€Jgo,
brzQzowskiego, laskiego i części krośnieńskiego.
W roilm 1954 Muzeum mZJPOCzęłoba:dania nad :strojem DoliJllian Sanoclkich, pragnąc tym ,samym zebrać materiał do Atla'su Polski'Oh SItrojów
Ludowych. W tym celu xo'Z'poczęto ,badania w terenie i kons'll'lta'cje ze
starymi ludżmi 'oraz 'skopiowano w Gabinecie Ryoin PAN 11 akwarel <10tycząlcyC'h iS,trojów ludowych z oko,lic Sanoka, znajdujących się w tece KieliJs'iński,ego. W roku 1954 uik'Oń'czono inwenl.aryzację ogóLną z;biorów i rozpoczęto s:porządzanie kartoteki.
Bib[ioteika Muz'eum liczyła z koń'cem 19M r. 6872 pozycje. Przeważają
dzieła hist'Cryczne. Muzeum stara się kompletować
wydawniotwa
z zakresu ludoznaws,twa.
�396
397
Archiwum
Muzeum nie posiada. Ils1.niejące dawniej
przy Muzeum
zbiory archiwalne wstały [przeika'zane Ido Wojewódz;J{1iego Archiwum Państwowe,go w Przemyślu.
W roku 1954 Muzeum we własnym 'zakresie przeprowadzałiO prace zmierzające do konserwacji
.eiksponatów, zwłas2Jcza etnograHcZinych. Eksponaty
drewniane 'wstały nalprawione, brakujące 'częś'oi eksponatów Ziostały U'zupełin:o,ne.
Pod koniec 19:>4r. MuzeUil11uzysikeło jeden etat dlapracownilka
OSWlatoweg'o. J€lSt nim aI1ty.sta-IP1alstyk.,przy jego pomocy 2Jmieniono rw Muzeum
wszystkie napi,sy i obj.aśnienia, urząd2Jono 1 gablotę propagandową
oraz
wykonano 5 af'i:szów prOlpagandO\",ych. Brak aparatu
projekcyjnego
nie
pozwala na rozwnięcie szerokiej akcj i odczytowej.
DUJŻą(przeszikodą w 'Pracy jest hrak w salach muzealnych (pieców lub
innej insia1ta'cji ogrzewalnej. Po'Wodujetoco
roku ikonieczność Zi8my:kania
Muzeum dla zwiedzających w okresie zimy.
Muzeum w Sanoku powinno
roz,wijać :srwą dzi.ałalność
kierunku
zdobywan'aekiE~onaltów
etnografiocznyoh i dawnego rzemi05ła.
Muzeum podlega ·orga,nizacyjnie ,Muzeum Okręgowemu
w Rzeszowie,
Skąd otrzymuje dużą pomoc ta'k w :S'Pr,awa·chorganizacyjnych,
jak i przy
zmianie ekSlpc'zycji oraz jej dal'szej rozbudowie.
Nowe mu'z'eum powinno ,powstać w Krośon'ie i to muzeum o 1:y,pi;emuzeum przyrod[lim:o-geolog:czJlo-[laf'towego,
'oraz z osobnym działem reprezentującym etnografię powietu krośnień's;kiego. Zaczątek takiego muzeum
już jest w pOIs'tad zbiorów ,g.romadzonych z dużym entuzjazmem
1PI1Z6Z
członków m;.ejlscorwoegoPTTK.
Konieczne był'oby wysłanie gflllPY etnografów
w (pOWiat leski celem
zebrania w opusz'czonych wsjac'h eksponatów
etnograficznych
i dawnego
rzemiosła Iudowego.
w
stefan
Wojew.
Stefański
szczec';ńskie
DZ,IAŁ ETNOGRAFLI
W MUZEUM POMORZA
W SZCZECINIE
ZAoGHODNliEGO
(ul. Janilslawy 2ft)
Dział Etnograofii w Muzeum PornoI'm Zaohodniego powstal jako kontynuacja Działu Kulturoznawczego
Muzeum M'oJ"skiego (pO włączeniu go do
Muzeum Pomorz.a Zachodniego w 1951 r. 'i był czynny do ikońc.a 19152r.
Od koń'ca 19512r. Dział Etnograiicmy
z.o:steł zamknięty a zbiory, nie używane do wy,stawy, zmagazynowane.
Z ,b i or y. Na zbiory Działu składają się okazy stanowiące spaidek po
dzialekuolturoznawczym
Muzeum Morskiego, a obejmujące głównie przedmjoty z zakr.esu rybo!ów:stvva mors,kiego i rzecznego w liczbie ok. 500
oraz 'zabytki :zgromadtwne w okresie IPrzedwoj-ennym prze.z b. Muzeum
Miejskie w Szczecinie, zabezpieczone przez Muzeum Pomorza Zachodniego,
aczęściorwo odzyskane z rąkprYV\'atnych.
ZJbiór ten, liczący również około
50,0 obiektów, zawiera IPrzedm'joty ;z zak1'esu całej niernaJ. kultury materi.alnej regionu o lekko zaznaczejącej się przewadze :sprzętu domowego i naczyń or,az (pewną, drobną ilość przedmiotów lZZi8ikreSIUkultury społecznej.
Zbiory U'zupełnia kolekcja etnografkzna
'zdeponowana po likwidacjli muzeum regionalnego w Białogardzie, o charakterze
podobnym do kolekcji
po b. muzeum niemieckim. Zbiory pozaeuropejskie
prof. Buschana, liczące
ok.9'OOobiektów, przejęło Muzeum K,u:ItUirLudowy'ch w WaI'szawie w 19:i'1r.
B a d a n i a. W związku ile zniszczeniem kJsiąg 'inwentarwwych
i ika'tal<Jgów zhiory przedwojenne ,posiedają w ohwUi obecnej znikomą wartość
naukową. Próby przywróc€n'ia
im tej wartości 'za !pomocą zalOhowanego
częściowo archiwum fobograficZJnego, publikowanego
materiału
ikonograficz.nego oraz analizy forma1nej !stanowiły }edną z naczelJnych akcji hadawczy'ch Działu. Nie doprowadziŁa ona do 'zadowalających rezultatów, m. iln.
dla'tego, że wstała wcześnie przerwana. Orprócz badań nad przejętą k,o'leikcją
zabyVk6w, pozbawioną dokumenta'cji
naukowej, prowadził Dział 'badan:e
zmierzająee do o'pra,cowania rejestru reliJktów etnograficznych
na obszarze
Pomorza Zachoolniego, ,posłiUg.u;jącsię lZ<l'równo metodą ankietowania,
jak
i badaniami w terenie. Akcja ankietowania. okazała się zawodna; badania
terenowe przyniosły materiał ciekawy, ale ilościowo skromny. Liczby badań
prowadZJonych iPI1zezdział dOlpełinialy prac.e nad prowiz<Jrycznym wydzieleniem dawny,ch grulP etnograii'c.znych reg:onru 'i określeniem ich zarsięgów oraz [lad z.agadnieniami S'z.c:z·egółowymi (,s,trojezachodniokaszubs'kie,
wodne środki komunika,cji i transportu
na wybrzeżu, techniki
połowu).
B<lJd.alniete, z wyjątrkiem badań nad środkami k'OmUinikacji wodnej, nie
wyszły rpoza fazę wstęp'ną.
W y s t a w y. Krótki o'kr;8S' i:stn;'€onia, zadania
organi:zacyjne, wres2!cie
prz·ewlekający się Temo'ilOtkapitalny budynku muzealnego nie pozwoliły ,na
ul'ządzenieekJslPO'zycji własnej Działu. Pra·ce w zaQnes·:·eekspozycji ogr,aniczyły się QO wmowienia
i drobnej reorganizacji
wystawy marynistycznej,
powstałej jes'zcze w Muz.eum Morskim, do urd:ziałJuw ol'g<lJnizacji wystawy
h;rstorii rozwoju ~,poł€lCzeństw pierwotny.oh :n.aziemiaoh naszych, w ramach
której dział etnografii :zajął :slię opracow.aniem
w je'CLnejsali
ekspozycji
przedstawiają'cej
'kulturę ludową Pomorza
Zachodniego jako dziedzioZ!kę
tradycji kulturalnych
dawno milnionych wjeków, oraz do uporządkowania
wystaw
et.nograficznyoh
w muz'each [podopiecznych
(Słupsk, Darlowo,
Koszalin).
P r a ce
i n wen t a r y z a c y j n o - k a t a log o w e.
Dział
posiada
prowizoryczny inwentarz ·i Iprowi~orY'czny katalog ZJbiorów, nje obejmujący
jednak depozytu białoga·l'dzki'ego. V,"Y1siłkiemlPer,sonelu dztiałJu zostały opra-
�398
399
cowa<Il:e także iJI1Iwentarze Z1biorów Z1Dajdujących iSię w muzea'ch lPodop:ecznych.
B i b l i o teka.
Księgozbiór etnQgraficzrny liczy kiIika:set pozycjizinweritaryzowanych
i ,skatalog:owanych (katalog autorski). Słabą lstroną Zibioru
j-est niemal zu,I:ełny braik prac z zakresu podstwowej etnograficznej
literatu:ry [k,rajowej i światowej.
A r 'c h i w u m. Do najcenniejszych
pozycji archiwum
działu
należy
ocalała część IprzedVv'Ojennego zbi'Oru rycin, wzbogacona i:l'USltr,a,cjamiIU'ZY_
skanymi w OlSiatn:ah latach, oraz zbiór ankiet na temat prawa zwyczajowego, I'(J'Z:Eyłanych w okresie [j,1'Zedwojennym. UW!I:ełnia to Archiwum
dość bogaty zbiór diapozytywów oraz negatywy, klocki drukarskie, wycinki
z prasy itp.
oPu b l i k a c j 'e. Pracowni'cy działu przygotowali i 'zamieścili w prasie
miejscowej kilka artykułów popularnych.
P r a c e lk<O
in s e r wat ,o l' S ki e. Dział ,sios'Ował ty1ko kOllls'erwację.
zalPobiegawczą. Ilstnieje obawa, że brak opieki nad zbiorami przez dwa lata
mógł wyrządzić duże szkody.
s,z'cz,ec:,nnie posiada walorów punktu, w którym muzealnictwo
etnograf<iczne miałoby !SzaJlse ,poważniejszego
rozwoju. Posiada je Muzeum.
w SłUlpsku, niezbyt ·oddalone od obszaru zamies'zikiwaneg'o przez Słowińców
i Kabat,ków i odzna'czającego się najlepszym na Pomorzu Zachodnim zachowaniem resztek kultury tradycyjnej.
Tadeusz
Woj.
pl~ zbiory po~aeuropejskie
(ok. 12000 obiektów). Przeważają wśród nich
Zbl'OfY z AfrytkI 7Jnad Zatoikri ,gwinejskeJ'
Sudanu (ryc ")
O"
,
'
."
oraz
ceann
( ł"own.le Melanez] ",l). NaJl1czniejszy
,g
jest zbiór afrykań'"kl' 'kt'
. d •
,
.
'"~,
ory Je 'ila'h:
u-s,ępu]e podw'zględem
wartości ZJbiorowi oce<:micznemu zwłao'
,'
z obsr
M l
., (
,
''''liC'za zas
. . ""pu e anezJl ryc, 4). O wi,eIe słabiej są 'W Muzeum r""'"""reze'.t., '>,
zbIory a . t k'
.. d' .
-,tJ
n ow",ne
.
. zJa' ye Ie l 111'Janstkie. Pod względem
przedmiotowym
lb
.
prz'ewagę (oik. 9/10 całości zbiorów ~ozaeu:poiI:ejskich) mają zabY~'k·pZymIą
tkrei"u
l Z za~ 'kult
, ury :SpD ł'eczneJ (ozdoby ciala , mai-kl'
"ln1s·t'l'umenty
-"
.
muzyczne,
Delimat
warszawskie
MUZEUM
KULTUR
LUDOWYCH
W WARSZAWlIE
,8/pra'WO'zdanieMurzeUimKultur Ludowych, umiesz,czone w t. 41 "Lwdu",
objęło okres od PO"wlstania Muzeum do 195Q r. włącznie. W spra'wozdaniu
tym zOrstała omówiona m. in. ogólna sytuacja placówki, jej warunki pomies:z'czeniowe i budżetow€. W bieżącym okresie sprawozdawczym
(1953~
1954) sytuacja ta n:e ulegla poprawie, w związku z czym Muzeum nie może
zanotować w tym 'ckre'sie osiągnięć o ,p<;wa:imiejszym znaczeniu.
Mu'zeu-m mieści się na,dal w nie wyremontowanym
palacyku pobriih_
lowElkim w Młocinach (w północnej części obszaru wie'lkiej Wj;ll'Szawy), za
małym na potmeby muzeum reg:Qnalnego i przystosowanym
tylko prowizoryoznie do c-elów eksp(l'Zycji. W dalszym ciągu więc instytucja posiłkuje
się tymczasowymi, tanimi pawilonami wystawowymi
oraz również n:e wyremontowanym
ipałacykiem
(niegdyś Ossolińlskkh)
w Tarchominie
nad
W:słą, na wprorst Młocin, ale bez dog{)dnego z nimi połączenia (brak mostu);
Lokale te nie dają należytych możliwości ekspozycyjnych, ani też nie rozwiąozrują zagadnienia
magazynowania
zbi<Jrów, których
liczba dochodzi
obecnie do 20 000, w czym przeważa materiał wartościowy.
Rod względem liiczebnym w <ial:&zymdągu wysuwają 'się na pierwszy
Ryc. 3. Muzeum Kultur
Ludowych w Warszawie (Mlociny). Afryka
rzeźba 's~kralna itd.). Zabytki 'z zaikresu egzotycznej
kultury
techniczne'
(narzędzla pra,cy, sprzęty domowe, broń', odzież) stanowią re"ztę
J
O~b.r~ymi"ąwi~kszość abecnychZJb:orów
polskich w Mu~eu~
Kultur
Lu~c~ych rsta~I()WInadal kolekcJa .strojów},u:dowych, trakt'owana jako po2Y:Ja ~ zalsa~l1lCZ~m znaczeniu.
Na tę ,stosunkowo bogatą kolekcję skla~aJą ,SJę st,ro~e memal wszystkich regionów polski,ch z okresu pom'ęj7Y
oomym dZIeSIątkiem lat ub' ł
. ,.
'
l_
wi,
"
,eg ego wlefCU a 'ChWIlą obeoną (ryc. 5). Ma
ę~ ~uzeum
'~troJe s.ro~:kowomaz'cwieckie (wilanowskie,
mińJ,tkie, opoczynskle, rawsilue, łowJckle,sanniC'kie,
kurpiowskie,
'Podlaski'e w różnych
�400
odmianach loij{alnych), bardzo zróżnicowane
stroje lubelskie, strole rzeszo'v,,13ikie,
świętokrzyskie, radomsko-kozienickie,
krakowskie, sądeckie, podhalańskie, wałaskie, do!lno- i górnoś'ląSJkie oraz !SJtrójz obszaru ziemi lubuskiej. Oprócz 'tego posiada Muz'eum ,pewną ilość egz'emplarzy rokokowego
stroju żywieckiego (mieJskiego). Najubożej,
jak dotąd prZiedstawia Isię
kolek,cja Istrojów śląskich i wielkopoLskich. Z pozlQlstałych regionów Muzeum jeszlC'ze nie zdołało zgromadzić ludowych
strojów reprezentatywnych. Brak również wielu lokalnych odmian (ryc. 6).
Oprócz strojów posilada Muzeum stosunkowo sporą liczbę tkanin (dywanów), zwłaszclza podlaiskich 1Jkamin dwuosobowych.
Interesujący
jest
Zibiór rzeżby 'ludowej, zwłas:zcza kolekcja
rzeźb Chrystusa Frasobliwego,
oraz zbiór wycinanek
kurpio'wlskLch, łowiCkich isannidkich.
TrudnośiC'i
lokalowe opóźniają również powięks'zenie dotychczasowych
zasobów ceramiki ludowej.
Zbiory z zakresu ~ultury technicznej !są na razie o wi'ele uboższe od
zbiorów z zakresu sztuki ludowej, liczą za,ledwie ok. 1000 obiektów. Wśród
nich przeważają
ISJprzę,tydomowe (oik. 5,00/0 całości :lJbiorów tego działu)
z pOPudniO'wej i południowo-zachodniej
Polski. Zbiory te w IIJHSJkiejprzyszłoślCi zlna'czln:iesię w:lJboga'cą.
Nieliczne zbiory słO'wiań:sij{iei europejskie - pomyślane jako zadatek
przy,szłego działu zbiorowego - uzulpełniają kolekcję z;najdującą się pod
opieką pracowni działów polskich, a liczącą ok. 8 000 obiektów własnych.
Depozyty, na które w działach polskich składają się głównie stroje,
tkaniny i rzeźby, a w działach pozaeuropejlskich broń i ozdoby, liczą łącznie ok. 2 000 obiektów.
Zbiory pozaeuropejskie,
które nadają warszawskiemu
Muzeum Kultur
Ludowych charakter specjalny powstały w olbrzymiej większości w wyniku
realizacji uchwały ogólnopolskiej konferencji etnografów odbytej w roku
1947, a zalecającej skoncentrowanie
zabytków egzotycznych w Młocinach.
Zgromadzone
zbiory polskie pochodzą prawie w całości z własnej akcji
kolekcjonerskiej
Muzeum.
Akcja ta łączyła sięśdśle
z badaniami w terenie. Badania objęły stokHIk.adziesiąt miejscowośd ,naobszarze
'c.a1ego kraju i przyniosły materiał
~,rawdzie
nie imponujący
Hościowo, ale cenny ize wz,g'lędu na genezę
i histor'ię zgromadzonych ,okazów ora'z ogólne wiaidomości o stanie zaicho_
wania s'ę kultury tradycyjnej w poszczególnyoh regionach kraj!u. Specjalnych badań tematycznych - ze względu na Iszczupłość personelu naukowego i przeciążenie
go bieżącymi praeami
us1ugowymi jeszcze nie
podjęto.
Niezm'iernie Is:zczupłe środki pien;ęzne, a przede wszystkim
ciasnota
lokaLowa nie pozwoliły
w 'okresie
sprawozdawczym
Ina znaczniejszy
wzrost liczlby wystaw. W okresie tym czynne były cztery stałe wystawy
w Młodnach:
!polsLkichstrojów
ludowych,
sztuki ludów
pierwotnych
401
Oceanii, POllELkichbadaczy 'i obrońców :'ud'
J. l
.. /k'
w
ow "'-'oorowych 'n,"", ta
ta
WlejE ICh wnętrz
mies:zkalmyoh
T
h
"
' "JS
wa s ta
rc
l'UJdowejw bUdynku muzeum y,egio:a1n:
om~me, ,wys~wa
ISU:ła sztuki
stawa obj:azdowa
pływaJ'ąca" n
b
go w CzęstochowIe oraz Jedna wy"
a
arce służącej do
'"
z tema:tem zzakreE'll 'S'ztulkiludow . Z ' ,"
, , przewozema plasku
J
nie udostępniono) czasową wysta: · k ~lrtg.a:mzlow~no~leczdo 1955 r. jeszcze
W
ę u ury udow pIerwotnych
ystawy te są pomyślane i urządzone
'ak
..
przeznaczone
do przero'bek l'
ł "
J o wystawy prOWIZOrYCZne,
'
uzupe men w miar
k"
n~ch środków rzeczowych. W latach 1953-19
ę ~zy~ Iwau,la pot.rzebkIlkakrotnie, zmieniały w pewny
t
.
54 przerabkI te mIały mIejsce
wadziły jeszcze do zadaWalający~
~e~~~:Ut.wygląd wystaw, ale nie doproa ow.
Ryc. 4. Muzeum
Kultur
Ludowych
W
WarszawI'e
(Młociny).
Oceania
Najwięk.szy wysiłek włożono w wyt-taw
.
charakter ,nowators,ki pod wz l dem
~"ę
!pływaJ~cą ze ~vz.ględu na Jej
ją zadań. Wys'ta'
b ł
g.ę
, wysc.aWTllczym l rodzaj ocz1ekUjących
wienniczej, ~r:z::ac;o;e
~o:nySlana J~ko .z~czątek ruchomej akcji wystaszych centrów c ''1'
'~oo
ohsługI mle}scowoś,ci od1da,lonych od więk'.
h
YWI l'ZacYJnych, a !położonyoh nad rz Elk.am
i z dala o'd
.
llleJszyesz1akĆiw
lado
h
.
.._
. .
.
,"
,waz. wyc,
tJ. mleJ'~C()lWOSCI,
.gdzIe obsroga kuJtur,alna
26 "Lud"
t. XLIII
�402
403
jest jeszcze niedv,state{;zna. Wystawa ta była jednocześnie eksperymentem
jako nawa forma wylstawnictwa, 'stanowiąca coś pośredni·ego pomiędzy wystawami stałymi a wYJstawami objazdowymi, ekonomicz:na i rprakt}"ozma
przez to zwłaszcza, że zmiana m;ejsca pobytu wystawy nie wywoływała
konieczncści
ustawicznego ;składania i rozkładania
eks!pozycji, której
w zwią2Jku z tym można było nadać na .stałe wygląd estetycZlI1y, możliwie
najbardziej stalranny. WYJstawa ta, mieszcząca się w n'edużym pawi'lonie
zhudo:wanym na barce, odbyła pierwszy rejs w rOku 1952. W tym rejsie:
e'kS[Jeryment8.Lnym chodziło m. in. o stwierdzenie celowości pomysłu oraz
o :zdobycie potrzebny·ch doświadczeń technicznych. EJksperyment ów przyniósł j'Uż w ,p;'erwszym rckusukcEls
pr:zeralstającyoczeikilwania,
co dało
bodziec ido wzn.awiania wys.tawy w lata.ah następnych. W la:tach ty'ch ('19!531954) tematyka wystawy, która początkowo obejmowała tylko s'ztukę Iludową
Mazowsza, uległa ,ZII1aczmemuwzbogaceniu. Objęła ona wszeLkie możliwe
do eJk:spcnowania w warun/kach tej wYJstawy dziedziny Is'z:tuki wi1ejskiej
całoślCi z!em polskich. W związku z tym musiała także ulec zmiaJnie iS'toso_
wana dvtąd teohniJka wystawiania. Po niezJbyt ·udanej iprólbie z roku 19'53
wystawa pływająca w roku 1954 roztoczyła przed widzem całe bogactwo
sztuki ludowej. Jak wykazują uwagi zamieszczane w księg3ch frekwencji,
zasadnicze intencje wystawy zostały na ogół dobrze zrozumiane i należycie
ocenia'me.
Uzyskanie ujednoliconych druków ksiąg inwentarzowych i kart kata·~
lo.gowyc'h umożliwiło [przySltąpienie do naukvwej inwentaryza1cji 'i kata[ogawa.nia zbilol'ów. W działach polski,ch, posiadających inwentarz 'prowizo~,
ryczny i zb'ory o wiadomej proweniencji, IPra'ce te posuwają się Il1aprzód
szy!bciej niż w działach po:zaeuropejskich,któI1e dysponują materiałem liczniejlszym 'i przeważnie nie ozmaCzonym. Akcja zinwentaryzowania
i Iskatalogawen'" zbiorów zajmie kilka lat.
Księgozbiór Muzeum liczy ok. 9000 woluminów. Tworzony po wOJme•.
głównie w oparciu
(pozycje 'przejęte ze zlbiorni1c,a więc w 'sposób raezej
przYJPadkowy i przygodny niż systematyc2jny i planowy, s't8Jnowion jednak
już olbe'cn'e dość poważną jednos'1lkę ibibilio1JecZII1ą,
zawierającą wiele wa'żniejszyc'h pozycj'i z zak'I'€su etnograficznej
literatury
'kl'ajowej i ogólno~
świato'we'j. Oczywiś'cie luki, zwłaszcza w 'zakrelsie takich lPoidsltawowy,ah.
czasopism, jak "Zei'tsehri,{t f. EthtnolQg'e" czy "Anthropos", dają się jesz:cze
dotkliwie cdczuć. W kS'ięgO'zbiorz€ wydzielony jest dział opracowań odnoszących 'się do hils,torii polskich podróży i badań crlaukowych. Biblio;ielka
posiada katalogautoró1ki i część katalogu 'I1zeczowe.go.
Szczupłość personelu nie ,pozwala jes:zlczeMuze'um na .stworzenie Q'sobnego działu archiwalinego. Zbiory archiwalne nie są jeszcze zbyt liczne
i zawierają ma,teriał 'przewaimie nowej daty (głównie iIlUstralcje i nega·tywy
zdjęć fotograficznych
WYJkonywany.chido kata'}ogów). Część archiwaQiówje1stón"';entaTyzowacrl.a i skatalogowacrla, opracowanie reszty trwa.
°
Ryc. 5. Muzeum
26'
Kultur
Ludowych
W
Warszawie
(Młociny)
�404
405
zaabsoI'lbowanie nieliczmego Ij:€:rsonelu naukowego
wdaniami
usługowymi, a w ,Slpecyficzmietrudnych warullkaah ;pracy naszej in~tytucji ta'kże
sprawami administra.cyjllymi,
n:e stwarz.ało warunków >do przy,g,otowania
w dkresi'e 'SlPrawozdawczym IOpra'cowań naukowych i popularny oh w ramach
zajęć słuzbowych.
W ramach pra'c wewnętrzmoorgalnizacyjnych
Muzeum w okresie sprawozdawczym, stworzyło dział ~<lipularyza:cji, uruchomiło
pracownię,graficzną, fotograficzną, modelarską '(modele i restauracja
zabytków drewnia-
~.
,
uszkodzeniem. Do momentu uruchomienia
tej pora,cowni stosuje Muz'eu'm
k'Onserwa'cję zaJPcbiega'wczą.
Zmganizowan'e działu pc,pularyzacjipozwol'ilo
MUl'eum na rozwinięcie
planow'ej ak'cji oświatowej. Dział ten, obsługiwany rp'rzez jedną, a obecnie
,przez dwie c:;:-e,by,:posiada już pewne osiągnięcia ('pc'ważna 1'ioC'Ziba
'PreleA:cji
w lokalu własnym i w teren'e, org,ani'zacja frek;wencji i oprowadzania). Do
ważniejszych osiągnięć Muzeum w zakresie prac dydaktyczno-społecznych
na.Joeżą również lic,zne, ahsorbując'e
konsultacje
udzielane pracownikom
szturki, o,raz ~'wi.adcz€'nia na rzecz ruchu wydawniczego.
Od dwu lat odbywają w Muzeum prarktykę 'Wakacyjną studenci Un'iwersytetu
Warszawskiego
(Studium
Historii Kultury Materialnej).
Ilość
praktY'k {)ochcdzi do trzech w rok'Ll.
Mwzreum K,ultur Ludowych, ~owołane 'Clożycia w miejs,ce zni,s'2iC'zonergo
doszC'zętnie Wansz.olw:;:kiego Muzeum Etnograficznego,
z zadan',em .na'wiązania do tradycji warszawskiego ruchu naukowego w zakresie etnografii
i zgromadzenia
zbiorów godnych hcgact.rwa wiejsikiego dorobiku kulturalnego w :naszym :kraju, winno rPl"zek.ształdć się w przyszłości w Narodowe
Muz,eum Etnograficzne. Do teeo zalC!ania przygoto'Wu,je rsię Muz·eum od począt:kus'wrego ils'1;ni€.nia:obejmuje
·swoim działaniem ohszar :całego k'raju
i 'Ulsiłuje c'krz€l[nąćna tyle, aby możliwie naj rychlej pI'zyjąć na siebie rozsrerzoną rolę. W wy,sił'ka'ch tych natrafia jednak Muzeum na poważne trudno~ci, rgłó\Vnie Tatury fir:a:n:scwej (kredyty na fundus'zosoboiwy
i na za'kuIPY) oraz uo'kalcwej. Od powcdzenia prób przełamania
tych trwdno'ści
zależy, czy Muzeum będzie mogło uczynić 'Pi'erwsz,e krolki na drodze do
objęcia zapl.arnowancj :roli. Na ra'zie u8karżasię
Muzeum na braki, od
j.akicrh wolne !są r:myet małe mUlzea terenowe. Braki te rutrudniają wykonywanie zadań rbieżących i uniemożliwiają
śm'els'ze ;pla.nowani.a na 'Przyszłość, a 'k<mieczność !]:~zezwyC'iężenia ich clPóźnia reaHzację dawno już
podjętych zamierzeń.
Tadeusz DeHmat
Wa}. wTodawskie
Ryc. 6. Muzeum Kultur Ludowych w Warszawie (Młociny)
MUZEUM REGIONALNE
nych), zapCiczątkow,a~o organizację pracowni, :konsel'WatoI'sikiej oraz ma'gazYJnu strojów, ,tka,nin i rzeźby polskiej. Uruchomione prac'ownie technicZine
nie posiadają jeszcze należytego wyposażenia ani pod względem 'lokalowym, an( technk'z:nym, nie po'siadają też dostatecznie licznej obsady fa,chowej, ale stanowią dużą IPOmoc, 7:włas;z,cza na odcinku zad,ań usługowych.
Szczególnie dużą wag. przY'kłada Muz,eum do urządzenia pracowni kOI1s!ffi'watorslk:ej, którą czekają 'zadania tym ipuważniej'sze, Źle.większoŚć posiadanych zbiorów, to znaczy zhiory pozaeuropej,sikie, pochodzące
głównie
ze 'Zbiornic i muzeów na zachodzie kraju, uległy w lata,oh wojny znacznym
W JELENIEJ
GORZE
(ul. Matejki 28)
Muzeum Regionalne ,w Jeleniej Górze mieści ,się we własnym bUldynku
przy uu. Matejki 28 i jest jednodz:iałowe, mimo iż ,gromadzi 'Ws:?Jelkiego
tYPuz<::'J::ytlki kuH.ury rr.aterial:nej.
Właściwym
regionem zainteresowań
jest zasięg Kotliny Jeleniogór>s'kiej i zamylk:ające ją pasma górs.'kie: Karki():Dc,s'ze,Góry lz~mskie 'i Kaczaw·s·kie. Ogółem etnógrafia reprezentowana
jest w Muzeum liczbą ok. 2 000 eksponatów.
W zakresie ekspozycyjnym
(wysta,wy s:ałej) podporządkowane
zestały układo,wi Ikryteriów his,toryczrnosocjaLnych.
�407
40()
Główny ich zrąb lwcn:y kclc,kcja ok. 1300 malowanych na s,z'kle obrazów lu'dewych z XVIlII-XIX
\'v'. zd.aje się jedyny tego typu tak obfity
zbićr na ŚIE.sku. Twórczość ta 'W -wielu 'wyp<'d(,.ach nc·si cechy warsztatowej,choć nie brak O'kazów o silnie zaz'naczcnym 'indywidualizm'e
anystycznym. Mat.eriał pod wz,ględEm ikoncgr.aficznym o.bejmuje tematykę sakralną.
Pochcidz€niE.m wią.z.ał .się pr;:'Eważnie z pasmem Sudetów Dd Kłodzka po
póry :Ilzer's'k:e, często z terenów\vys,u,n:"ętych
na ,północ. Zbiór daje dO~,ry
przeglE,d rćżr:crc,c;r.cEci wyr.azu .c:rtystyczneg'o, ~ec'hnik malarslkich (częste
eg!cmizacje), 's:pE'cyfi.ki delne'śląs:kiej
i wpływ'ów
p'estronnych
(Słowacji,
CZEch, Górnego Ślącika i Bawarii).
KclE.okcja la zasługuje na .szczegółe'we
.przobada:nie pcd w:·elu 'Względ<O.mi.
Dru.gą co ,do ilości}:ozy.cją ;:'biorów (1~0 oka,zÓ'w)są regional'J1oe cwp,ce
kobiece. Występują wśród nich znane z literatury
ze względu na odmiany
kroju trzy zasadnicze typy: czepca jedno-, dwu- i trzyczęściowego.
Prze·waż.a CZEp'E1C odświętny 'z m,ai'er'ałów jedvvahnych, z '\V'Z'CrzystegobrCi:,atu,
"idobiony [Cajetami i kolmowym
haf1.em, z powtarzającą
się najczęściej
orm:men'tyką' ,drzewka
życi.a". Szereg egze.rr.:plarzy ze złotej
i sreb m·ej
lamety j-est typem raczej właEciwym Fcgórzu TzeEi'<iemu.
W za'kresie 's-lrQju kobi'ecego :posLa.da Mu·z'eum szereg katanek
i pojedyr:ocze s'Zluiki z,c;pas'Ek oraz :nnegoprzycdziewlku.
Sporą grUipę s'tar'('wią E'ks,ponaty wiążące się z dziedziną le.cmic!iwa
ludewego, Iktór,e 'c.d wieków kwitnęŁo w gór.ach, mając 'owe oś-rodki w Karpacz'u i Miłkowi·e. Przedmi,o!y
pozOistałe ,po owy·ch wiej'okioh "lahora,ntach" - jak ich zwano - są przeważnie nowszej daty, z wieku ubiegłego.
dTe'W'niane p;!del'ka na !-Eiki,n.aczyn'a ka'mi("'n:kowe i gliniane, 'szklane flakony, moździ'erze 'Zielaroikie Hp., .a naleciałości kultury miejo,kiej i madnictwa 'obc'E@e(Tyro·l) widoczne .~ą tutaj w 'pc's'!aci ła'c:ń'skiej i niemieckiej
term[nolcgii elykie,t.
Wśród wytwo'rów~tC').ar:::kich
(£IP rzę ta r-s'tw,o) znajdują
się O'kazy ,szaf
(typow.a ,r-tp. dla Sudetów ~:zaf.irs;piżarniana), zydle, :pcdnóżki, ,pojedyncze
sztuki innego sprzętu chaty wiejskiej, szerg skrzyń - wszystkie te przedmic>~yISą malowane, a w części :zdobione architektcnieznym
pwfilun'kiem
(n,p. :s'krzynie), rz.a,dziej 'snyc€Dką o motywa'oh geometryoznych.
Zabytki poohodzą z XX, XIX, a .nawet z XVJ.1I st,ulecia. Jedna 'ze -s:k>rzyńn.osi datę
16,86 r.
Wśród narzędzi
pracy przewazaJą
przedmioty
związane z tkactwem
i I'flZf;dzalrniC'~wEm.Zaję.cia lie stćlinowily naprzoe:,trz'eni
wiekó,w główne
źródło zapctikowe na wsi i wśród d['c>bne~o mi,e·,'zczańs·!>wa.Kl'OtSlna,kol'owl'oi'ki, ,kE,dz'elnice, wrzeciona, międlice, przewijarki,'
maglownice
i drobniej,ozy rE'k'v.;lizyt tego gatunku
zd'ebione ·~ą .prz'€'ważnie lu.dową '~nycerką
o typie architektonicznym,
ozas'em s,ą tyLko malowane,
I tutaj pojawiają
się nieTaz ·v,.'Pływy drC'!:;,ncmie:,zczańs-·kich ś.roodowi:sk .kulturalnych.
Zb'ory etnograficzne
uzupełniają
pojedynoze Clkazy kowalstwa (figurk'i
.~
zwierzęce ,kute w żelazie), ceramika,
wyroby ko'!>zykars'kie i drobniejsze
przybory czy narzędzia gospodarki domowej i hodowlanej, formy do pieczywa, wygn'iatania
iserów, robienia
masła, ,k8Jbłąciki na owee, .strzemiona - te osta1Jnie zdobione piękną snycerką o 'ornamentyce geometrycznej typowej dl.a miej1scowej 'Wsi.
CałO'Ść·zbiorów etnografioznyoh
zamykają ins'trumenty muzyczne, głównie trombity pa'S'tersikie różnego tYJPu i rzadk.i okaz tzw. tromptJa maria
(od "tr,omba marina"?), powszechny
w góra'ch od XVI w. instrument
jE,dnostrundwy pochodzący prawdopodobnie
z dalekich stron iIladmo.I'\Skich
Zachodu (Anglii?); wpesz,c'iekj,likanaśO'ie
Iswoistych wycinanek
ludowego
i ni€lPo1skieg'O artysty z połlowy ub. wiew
- czarne .sylwetki przedstawia_
jące obrazki z codziennego życia wsi. typy s,poł,eczne mieszkańców
wsi
bądź też fan't.astyczne oobra,Z'kileg€'l1darny'ah Kallkeonos'zy, np. ilwrowody duchów z Rzepiorem na czele.
Z omólWiO'nych '2JbJoró'w wekl9po-zycji 'znajduje się ok. 15%;
z czego
większość m'eści się w IdW60chiSa,la'cho prz.6strZleni 70 m2• History,cmo-s,po1eczny układ problematyki
ogólnej wystawy kazał etnografię umiejscowić
turż po archeologii, dla zobrazowania ciągłoś'ci osaldnictwa .stowi.ańsikiego [la
,rF'od,sudeciu i pI,zodują,cej rOIli WISi regio.nalnej w dziele zachowania
'5ł'O,wiańlskiej i polos'kiej 'kultury. Poszczególne ddc.iniki ty'ch za,gadni'eńUlgru,po;wanesą
w działy:. ulbioru, sztulki i 'Z1dobniC'twa, ~'eo;mictwa - nawią7Jując
każdorazowo
do prastarych
tradycji
słowieńskich
i polskich w kulturze
~·egionu. Pewną część ek~lPonatów e1Jn'ografi>czmyehiPodlPorządikowa'no odrębn,ej problematyce
IS~lQłec'Zno-gclSpodapczej,ty\powej dla Sutdetó'W', ja1ką stan<Jlwiło ,tlkaotwo ch ał'UJpni'C'ze.Są ro IPI'zewa:ilnie środik'i produkcji,
a więc
narzędzia, 'warsztaty i porzY'b"ry !pomoonicze, rOl2l1.akow.anena in:nym mieJscu
10 powierzchni
ok. 50 m2• Stała wY'sta'Vva:ogólna IMuZ€Uiffi,obejmując.a opisanąek"IPozy,cję et,nografii,otwaI't.a
została w marcu 1953 r. UZlUlpełnierriem
jej jest, jako przykład łużycko-słowiańskiego
budownictwa,
model ohaty
góraLskiej z kcmpletll1ym wY~()Isażeni'em wnętrza, oldtJworzony wedŁug oryginalne.go obielktu 'Z Kanpaoza.
Materiały
etnograficzne,
jak dotąd tylko zewidencjonowane
z ogólniJkowym opisem rQ'zpoznawczym. Nies'tety w Ucznych ,przypaldka,ch zaginęły metryki 'I::ocl1Qdzen"a za!bytlków. Do lpomocy 'W 'swych cZY'J1!nościach
znajdzie w tej chwili e1Jnogra,fok.
tysiąctomową
:bi,blri'otekę podręczną
il dziełami 'Z i'óżny'ch dziedzin, iW ezym ~oro
regionaHstyki
'i ki'l:k.a!I1aŚ>CIie
programowych
wydalWil1iotw pc['s'kich i llliem,i'e,Cikichz zakresu etnografii.
Liczyć ,się należy ze macznym zwiększeniem
!Sta.nu posiadania dzi~kJi wYmianie depozytów i ikua>nu. Duże zalsobyet.nogra:fii
wYmagałyby maczniejlS'lego IIXlwi«,;ik'szern>i.a
licZlby Qpraco'wań
IElPecjalistyCZll1ych, :zwłasZICza
w dziedzinach najobficiej reprezentowanych
przez zabytki, jak np. malarstwo na szkle.
Region podsuldecki, >który dochowa1 tak lic2Jne świadectwa
prastarej
�408
409'
iPols1kieji1mltury wsi, bybby wdzięc:?JIJ.ymterenem Id!la częstego tu lokowalIl.ia
czasowych, obja ZJdo'WJ'
ch wystaw etnografii rÓWiIlież innych terenów PoLski.
Po·rÓwnawoze
unaocznienie
mie}Sioowemu 'orpołeczeństwu jednorlQdności
kultu'ry wilejs'kiej Pol'olki centralnej z 'zabybkawą ku~turą ludu w zachodnich
Sudetach byłeby najbardziej wymownym i przekonującym
argumentem pols.koś'Ci tych terenów. Ale tego materialu wciąż brak. Wydaje 'się, że Cen_
traLne Biuro Wy'staw Adys,tycznych i Muzea Okręgowe cenkalnej
PoLski
w pierwszym rz·ędzie powinny te lulki wy:pełnić, wysyłając w t'eren przy,sudecki dobrze }:omyślane i zmontowa:ne w)'!stawy o tematyce 'z kręgu polslkiego ludo"'na'wJSo1wa,2wła's'zC'Zaże Jelenia Góra, jatko 'centrum :kulturalne
w 'PJl:zY'Szłości,a o·becnie żywotny ośrodek tury,stytki WlC'za,sów,posia1dająca
jw; ipOważne zasoby 'etno.graficzne regionu, nadawała,by się Ido d.a1s<zejrozbudoIwy w tym kierunku. Uzulpelnień powaŻlIliejLSz)'!ahwyma,gatby również
dział tkactwa na wsi w zakresie zabytków wytwórczości, jak chałupniczo
drukowane
płótna, drewniane
klocki drukarskie, próbki płócień białych
i wzorzy:stych. Pow!nno Isię to staćchodażby
kosztem in:nych muzeów,
w dJrodlze wymiany łub pJl:zekazania w długotrwały depozyt.
Zbislaw Michniewicz
DZMŁ ETNOGRAE1!CZNY
MUZEUM
W KAMIENNEJ
GORZE
(Plac W'O!:ności24)
Muzeum w Kam'ienlIlej Górze jest l'egiona,Lne, o zasięgu działalności na
miasto i powiat kamiennogóDslki. Zbiory muzeaJ.ne jeid:na'k mąjązas,jęg 'szerszy, wy:ohodzą,cy poza za's:ęg działal1noś'Ci Muzel1m, gldyż (po.chodzą CZęśc'iOiWO'
i z sąlsiadujących [P owi a·tów. Muzeum mieśd Isię 'we własnym trzypiętrowym budynku znajdującym
się w śródmieściu, wybudowanym
w 1650 r.
OgóLna przybliżona Hość okazów oryginalnych i modeli etnog1raficznych
wł<l.lsnych wynO'si <Jkolo l()(}!. Katalogów dział'O'wyah Muzeum ,nie pmia,da.
Podział rzeczowy zbiorów ,PI1Z€,Q,s'tawia&ię
na,stępująco: z:bieractwo - 6 okazów; . łowiectwo (myśl:ls'two) -5l2;
h'OdowIa zwi'€rząt 1; ba,rńniotwo
i pszczelarstwo - 3; rolnictwo - 3; przygotowywanie
i przechowywanie
'pokarmu - 19; I().bfró,b:kadrewma, kory, wici, ,słomy; trzoiny i.tp. - 51;
obró,bka włókna lIIlu, konopi, wełny Hd. -.lM; obróbka SUlrDiWICÓW
zwierzę.cych (lkości, rO,gu, 'slkór, 'włolS'ia,'Szczeciny, wosku) - 13; obróbka gliny, ikamieni, kruszców - 20; farbiarstwo - 2; odzież, strój, ozdobny - 189; budownictwo (w tym obrazy Htogr. z d'ziejów rozwoju mi aista) - 74; Isprzęty
domowe - 214; sL!tulka ludC'Wa (dJrzeworyty, obrazy malowane na ISlzkle,
zdOlbniC'two w zakresie tkactwa, garmcaretwo, kaflarstwo,
hafty, \koronki
itd.) - 148; instrumenty
muzyczne - 10; zabawkarstwo
_ 7; przedmioty
!Związane z obrzędami i zwyczajami - 46; ;prze<imi<Jtymagiczne _ 2; miary
J cznaiki !pochcdzące z twoj. wrocławsikiego - 14; cz niesłowiańskich
ikrajów
europejskich
(zegar i garnczek drewniany) ,(,pudełka drew[J'iane, Isz,tuc'ery myśUw,sil<::ie'i
eskimosa) - 5; obu'wie śląskie - 7; 'stemple
,tkackie - 44; wytwory rzemios'm ślusaI1skiego
cbrazy tłoczlQne w blasze - 18.
.1
2; z krajów pozaeuropejskich
'skórzane chłopięce ubranie
cechowe i 'stemple znakowe
(zamki, kłódki, :!clucze) - 27;
Wła'mych badań Muzeum w teren'le nie prowadzd - na przeszlk,od1zie
'stoi 'szczupłość Iperosone,lumuzealnego 'i brak p["a'co'wniil<::a
do spraw oświatoIWYch.B<:ldania 'W terenie spełniałY1by don.iosłą rolę z uwagi na to, iż Dolny
Sląl:;:1kzachował 'w tSpadku 'z ubiegłych
stuleci po minionych
ipokolen:ach
wiele zabytków etnograficznych, które obecnie gwałtownie n:kną na skutek
rÓŻlIlY'Chza.szłyClhIzmian, m . .In. lJUdnościowych, O'I"azc\:ldawa'nia 'wielu cennych zabytlków przez ni-euśvv"iadomioną ludność do z;bi,or,rricodpadków wtó'rnyc'h, zubożając IW ten sa;:clsób.kuilt'UIę. llegionu. Akcja :badaWcza miała':)y
tu duże znaczenie ze względu na dalszy r02Jwój kultury regionu, ze względu
na wymi(i:;:zall1ie 1l:ldnoś1cli,iSiPowoddwane aik'c'ją osiedleńczą. Ludno'ść na,pływowa iP·rzyn'osła tu ze Isobą na,rzęd'zia pracy, 'zwyczaJe i trarlycje i zetl'-mręła
.się 'z ludulOŚiCiątu oLSiadłą aut'o'chtonkzmą i lZ jej kulturą i odwrotnie, ludność au'tochtoniczna zet:knęł.a ó1ię'z fkUlltuJl:ąludnośd przybYll€j, co w wy:n'iku
.zrcdziĆ mUiSi ina gruncie wiSpółJpra,cy i w:;:p6łżycia nową lkuJturę regiQlllu.
PO'znani(e tych przemian .stanowić będz'ie do'kumentację his,torycZlIlą ży\cia
obe1cnego jpokoJenia.
W roku 1952 była jedna stała wystawa. Posiadała ona działy: etnograficzny wraz z zabytkami
tkactwa, przyrodniczo-geologiczny,
historyczno,wojskowy i ,plrehlilstoQryc'Zill'Y.
Ostatnie dwa zostałyzamiknięte
w drugim półroczu 195:2 r.
Od 17 sierpnia .do 30 wI1Ześnia 19512 r. urządzono wystawę
czasową
Wła'sną pt. Czepce Śląskie li strój Wa:;:ellny. Na w)"s'1awie tej polkazano
60 eksponatów. Wys'tawa .stała w :poku 195,3 pozostała bez zmian.
Z:nw1entaryzowano
4546, azlewidencjQlllo'WalllO 4007 ,przedmiotów
(ze
W1szyst'ki.ctlrdz'iałów). E·widencjli ka'talogowej Muzeum .nie prow<lJd'zi z po_
wodu licznych innych prac bieżąc)'!ch, jalk\ie mają do wy'konani.a pra.cawni'cy
muzealni.
Biibl!oteil<::amuzealna ma ct!arakt'er [pOdręozny i ,p:rzem,aczOl11ajest do
prac samokształceniowych
i dydaktycznych,
w pierwszym rzędzie dla praOC'wInilkówmuzealnych.
Możliwoś'ci rozwojowe całkowi<clie U'z.ależmione są
od przyzna'wania
kredytów
lub darów
Mini.siJerlstwa Kul'tury i :Sztuki.
Ilość pozycji wynosi 1026, ilość bieżących czasopism polskich 4, zagranicznych
,brak.
Archiwum ·zawiera akta 'z ilat po rozp-c·częciu polls'k'lej 'Organizacji Muzeum, od 1947 r., a wśród nich zapisy przekazania budynku Muzeum przez
Prezyidlium PRN, odbitkę planu zabudc'wy i plan isytuacyjny obJiektu Muzeum. Akt dawnych w archiwum brak.
Wła'sne pubUkacje p{)lpularnonau~kowe, do'tyczące zagadnień
muzeal-
�410
411
'I1Y1ch,zamieszozQno 'w "Kwarta1n;ku Muzeall11ym", w zeszycie 3 z 1949 r"
.s. 'lZ3; w "Wiadomościa<lh Muzeum Zi1emi", oz 1948 r., tom 4, ·S. 3:28, or,az
oplI'aCQwano EiPrawozdanie z dZliałalności MU'zeum do ,wydanego Idruikiem
Sprawozdania
z
działalności
Muzeum
Slqskiego
we
Wrocławiu
l
za lata
1948-1953.
Muzeum w Kam:elliI1'ej Górze podlega oI1ga,nizacyjnie Muzeum Ś'ląs<kiemu. Prace o'rganizacyjneM'uzeum
planowa,ne są po przeprowadzeniu
remotU-tJuk3!J)italIllego w budynku głównym i po opróżnieniu sal II piętra
w budynku, który obecn.ie 'zaJjmują Bibliot€lka Miejoska i Biblioteka
Powia1dwa.
Muzeum nie .podsiada żadnY'ch 'Pomocy do 'prac teohniczno-ikolns~atOI1ólkich.Prace kons'erwatoI'ók,i'e ,są prLlepI10wadizane mechanicznie
[przez
odlk'llrzanie, 'czyszczenie z ibrudu, rdzy oraz przez nadl~I·anj.e wa'zeliną części
żelaZiI1ych, 'także przez opylalnie PrQisikiem . A!zotox zbiorów 1d'rewniany.ch
przeciw kołatkO'Wi i Iprzez zakłada,nie dQZibi'orów odzieżowych gałek [przeciWIITIolowY'ch.
Z za1kJne9U
pra,c dyda'ktY'0zno-s-połecznych ii'nJstrUJktorzyBi'llra Społec'moOświatowego MUlL1eumSlą's!k:'ego z Wrocławia przy Ipomocy organizacyjnej
Muzieum wygłosili w ,latach '19~2 i 19'53 w ,różnychzalkłada'ch pra1cy, ilnl::;tytucjach i szkołach 58 odczytów popularnonaukowych.
W tym okresie w różnych Z!skladach pracy, instytucjach i szkołach pracownicy Muzeum wygłosili
29 odczytów z tekstów nadesłanych przez powyższ,e Biuro i 25 odciytów
własnego opracowania. Przy współpracy Muzeum został wygłoszony w miejscowej szkole ogólnokształcącej 1 odczyt o ochronie zabytków przez inspektora rzeczoznawcę z Urzędu Konserwatorskiego
z Wrocławia. Ponadto przy
opracowaniu wycieczek i większych grup zwiedzających Muzeum w powyższym .okresie kierownik Muzeum wygłosił 228 pogadanek w czasie oprowadzania
po Muzeum. Praktyki
muzealne dotychczas
nLe odbywały się
w Muzeum z powodu trudności loka'lowej, jak i niedostatecznej
licZJby
personelu.
N.awiązana z'Clstała 'Wlspó~p'ra'caz miejlscowymi fabrykami, dzi,ę'kd cZJemu
Muze.um uzy,skało w iamian za a~cję oowia'tową pe'Wne 'uslłUigi i daliy.
,W"IPółlPraca z innymi ino:;tytucjamii, jak Sana'tori'llm, Wydz!a'ł O~wialty, Od,dział Kultury i SzikQły była mni'ej owocna.
Trudności, ja1kie ma do chWlili obecnej, tutejls'ze Muzeum, to 'szczu[plość
~ulka,lu Ispowodowana zajmowaniem 'salI 'L piętra Iprzez wS[pOmnian1ebi'bl~ot€'ki. Sku/tJkiem tegu nieo:dwwna reorga'Dizacja wy,staw i lPOWięk'szenie dJ.ości
,eksponatów na 'Wytstawalch ,z jednej strony or,az orgalnizowande liczniejszych
wysta'w objazdciwy'ch i 'cza'sowych z drugiej 'strony uległy z'koniecL';nO\Ści
odraczaniu, 00 'W następ.stw,ie powoduje zmniejls'Z!eni1efrek'wencji w Muzeum. Trudność ta w najbliższym czasie winna ustąpić, gdyż Wojewódzki
Wydzdał Kultury i WojewódZJk;i Zarząd Bibliotek przeznaczyły już (pewien
kredyt na remont lokalu przewidzianego na pomieszczenie bibliotek.
Jako dotkliwe
braki należy wymienić brak odpowiedniego
sprzętu
do ekspozycji :i niedClsta1tec:zną obsa.dę p2rsonelu umy;słowE\go w Muzeum,
co w na's'1;ępst:wie I=C'wcduje Iprzeciążenie ;ró~norodnymi pracami aidmi'nistr8Jcyjnymi, goó~odarC'zymi i oś1wiatowymi 'kierow[]jika Muzeum. Dążeniem
..Mulzeum na najl:::,liż'szą Iprzysz'ło\Ść jE1st prze:prowaidzeni1e ·remontu kapitalnego w zabudowani'ach muzealnych i dostosowanie rozkładu wewnętrznego
Muzeum do jego potrzeb i wymagań. Wśród zbiorów muzealnych na czoło
ma 'srię wYlslUnąć dział etnog:raf'<czny, a w sz'czególności zabytki Vkact'Wa
któr'e ma na tutejszym 'terenie d€lkawą pl'zes'Złość hi,storycmą, obecnie Q'.a~
rozwija Isię l tętl11i życiEm w l'icmych -za1kł.ada'chprzemylsłowylch tkackich
w mieście i pQlWliecie.
Geograficzny zasięg działalności tutejsz.ego Muzeum w najbliższej przy&złości winien objąć prócz powiatu Kamienna Góra także i powiat Bolków,
gdyż w ubiegłym stuleciu oba powiaty stanowiły jeden obwód administracyjny iZ Isiedzibą w Bolkowie. W Bolko'wi'e obecnie znaljduje się w zamku
,oddział hilsto:ry'czny Muzeum Sląl~lkiego i pełni tam okrteś1one zad8Jnia, na'tomiast zb:ory €'tnograficene 'Z,grcmadzone w tymże zamiku zOl3'tały z pole,cenia Dyrd~c:ji Mu<.\eul!TISlą.ólkiego przekaza'D€ tutejtszemu MUZIeum. Wy,daje :slię,slłus'zne, aby t'er'en powi.atu ho.l'kowlsikiego należał do Iza5iięgu działa,lnO'ś'ci tuitejls'L'eg'OMuzeum. Przemawiają
za tym wzg,lędy 'etnografic~ne,
.1~Jrizyrodnjcze,a także \dogcdna kcmuni'ka'cj.a.
Stanisław
DZIAŁ
ETNOGRARliCZNY
MUZEUM
Sabak
SLĄSK.lIEGO WE WROCŁAWilU
(ul. KazLmierza Wiel1ki'ego 33)
i
.j
Muzeum S'lą~INie 'W·e WrQI(Aawiu jalko muzeum wielodziałowe oi po.czątku .s'wego istniEnia Iprze'widywał·o w programie utJworzienie' działu etno(~rafi,C'znegoi w tym celu IPrzYlstąpiło już w 1948 r. do gmmadzenia odpo.wiedrniclJ. Zibiorów .
Dział E,\tn'Olgmf'icmyorganizuje się w Ilatach 1953-54 j.a1koOddział MuzeumŚ1ą,skiego Iwe Wr'ocl:.arwiuz s:edzibą w budYln'ku przy ul. Kazimlierza
Wielkiego 33, II p., gdzie zajmuje powierzchni około 340 m2•
.
W !ptCIsiadan1uDziału znajduje Isię '204!5zabytków p'o,chodzący,ch z terenu
Sląs'ka Dolnego, OpOliSkrie:gio
i Gómego, ,reprezentujących
następująoe działy
.kultury ludowej: zbieractwo,
łowiectwo,
rybołówstwo, hodowlę zwierząt
i tps'Zczelar.".'two,ulPrawę [oślin, obróbkę drewna, włÓik.n.ai m1eialu (:lloarzędZlia i wyt~ory), :sprzęty dcmowe i ,gJo'ólP,oda:fóik'ie,
od'zież i .szt'ukę 'ludową.
Dział Etnograficzny prowadził w latach 1953-1954 prace inwentaryzacyjne i ka·ta'logowe orazzorgan:zował
w Mwzeum Śląd-cim 'wY'stawę czaso'wą(,12 vm - 7' X -1953, ryc. 7) pt. Kuffitura Wsi Do,Lnośląlsljdej.W rama·ch
",'ólpó-liPr.acyz irunym i działami Muzeum 'Śląski/ego - Iprzy :reopgalliizacji
ekslPozy,cji w pod'cpieC'zny'ch mU(2)eac'hnegiona1nych - Dział przygotował
stałą ekó<pozycję wybrany'ch przedm:<Jtów z zakresu :sztuki ludowej 'w Mu-
�-----------------_.
"...
1\
413
412
!:
zeum w BolElgławcu (VU Hl'53) omz wytgtawę !Stałą J)t. Kultura
Ludowa
Ślą,s'ka Opols'kdego IW Muzeum w Opolu (15 X 19'54). W 'traJkcie organizacji
zll1ajduje się 'WY's'tawastała Działu w gmachu wł3Jsll1ym.
powięk,szać swoje zbiory. W o,t'OOnlejchw]i jeclnalkże ZVJlra·caon szczególną
uwagę na gromadzenie i zabezpieczanie zabytków z Dolnego Śląska, z uwagi
na silne pI'lZemiany kulturowe Wlsi dolnośląs!k1ej.
Leszek Itma-n
Dotychcza'EOwy zasiĘg działa,nia Działu ograniczał się przede WgzytgtMm Ido teTenu Dolnego Ślą:slka ora'z w pewnej mierze Ido Opolszc<yz:ny. Specjal'eacja natcmia"t winna c.cejmować j€lS-lC'z'ew większym ndż dotychczas
zakresie nie tylko wspomniane tutaj regiony, lecz również i region górnośląE'ki. Tym. ,s'P0sobem umożli'\\ńłC'by 's,ię Ipows'tall1ie we Wrocławiu Muzeum
Etnograficznego,
reprezentującego
możHwie najpełniej
bogactwo polskiej
kultury
ludclwej Ziemi Ślą'skiej. Za :powstaniem
silll1'ego, muzealll1ego
Woj.
zieLonogórskie
MUZEUM W MIĘDZYRZECZU
~ldzamC'Ze
WllIELKOPOLSiKI'M
1--{3.)
M'Uizeumw Międzyrzeczu Wlik,p.,woj. zielonogórski'e, z.najdU'j-eIs'ię w d'wu
budyrrkach ,podwol13'ki'ch,w sąsiedztWlie ruin zamku pia'stoW1S1kiegoz XIV rwo
,Jest to Muzeum regionalne obejmujące
działy:
areheologi.czny,
etinograjjkz:ny, slZtuU\:d
i his'1ory=y.
Za,bytki gromadzone od 1945 r. liczą obeclIlie 3110 przedmiotów, w tym
clGl:zów etll1lQgrafi.cznych 4'30:z pszczelarstwa - 6, łowiectwa i ry,bołóWlstrwa
- 17, obróbki drlc'wna - .ID, rolnidwa
- 812, s:przę'tu domowego - JOD,
odzieży i o,brÓiblkiwłókna - '122, fa:rbiarl3twa - 134,zwyczajów i obrzędów
- 1]5, ,sZ'tt;lki- 4. Z lPowyżs,zy:ch przedmi'otów
eksponowa'nych
}€I3t 2:29.
Mies1z'czą się one w 4 ,salach i ułożo.ne ,są wg !powyższego porządku. Reszta
zabytlków jest zmagazynowana.
Omawiane eksponaty pochodzą z pow. międzyrzeckiego, głównie z Dąbró\\ki W1Ik[p.Zebrane wó'tały od ludll10ści :ro1dzimej.
Księgozbiór ~z zalkresu etnografii ~kzy o:~oło :50 pozy'cj i.
Kol'€.k1cjazabytków fa robiar'ski oh została O'P:ra'cowana ,przez prof. dr Romana R e i n f ill S 's a w pracy pt. PoLskie druki Ludd,we na płótnie (195'3).
A. KowaLski
MUZEUM
W Z'IELONEJ
GORZE
'\'Ul. S'z!koIna 3)
Ryc. 7. Muzeum
Sląskie
we Wrocławiu_ Wystawa
czasowa
Mwzeum w Ziel1c'nej Górze jest jednostką na1leżącą ido Muzeum Naro,dowego w Poznaniu. Znalazło ono pomieszczenie w budynku poniemieckiego muz'eum, nie nadają'cym lsię na ten cel. P,o dcikonaniu poważniejszych
remontów rw la'tach 1953-1954 d (pa zreorganizowaniu
-zostało ono otwarte
2.2 li'Pca 19'54 r. Równocz,eśndle ,podjęto Ista'rania o przyd1zielende innego, odp'cwiedniego gmachu ,do celów muzeaLnych w Zielonej Górze. W dzi'6Sięciu
salach e'klsponowano :2 wystawy stale: Bi.stJorię Ziemi Luibu.9k iej i Dzi'eje
winiarstwa.
Dział etnografi'C'zll1y włączony został Ido Działu BiG1torH Ziemi LUlbuS1ktiej,a ekJ£llCcll1aty
z€'brane 'iw rerg:o.llJieBabimo}sz,czyzny umieszczono w s.ali
s'PecjalThie do tego celu pl'Ziezn-a1cz'onej. N:'ewi'elką ilo,ść 14 ekspona'tów,
w tym: sprzęt, narzędzia, fragment architektoniczny
oraz tkaniny, wyło.żono w ,sali o powierzchni dwło 24 m2• Są to zbiory wlaJsne, [przed otwar1
ośrodka
'etnognlficznego
Iprzemawaag 'tak względy 'natu:ry po~HycZ'l1ej, jaik
NaLeży bowiem tutaj '\\ols'POmnieć,że jedyny ośrodElk uniwer/gytec'ki na teren'e Śląska, lkS'ztałlcący IkadryprzyszłYJCIh etnografów. znajdU'je E!ię we W-rocławiu.
Dział Etnograficzny mimo lS'zczu:płej obsady (dwóch IPraooW'rlilków naukowY'Ch) o'raz ogra,r;.kzonych środków finanlS<Jwych sitara się systematy-cZll1ie
i na'll'ko'v,o-dYdaktycznej.
�414
415·
ZBIORY ETNOGRAGICZNE
oiem zgromadzone z terenu uajbb.1o'Zego rel51ionu,które stano'Wią zaczątek
działu etr.ografic.znego naszego Muzeum. Na p.rzestrze'rlJi 5 ,sal 'o łącznej powierzchni
280 m2 wYlSta'Wicnoekioponaty
'z d2iedziny
hodo'wli winorośli
i prz:emysłu· w~.n:ar"ikiego. Przedrn:ioty o wartości
zabY'tlkowej (lzę,ściowo'
własne, częściowo zdeponowane, jak i plansze oraz fotografie w układzie
chronologicznym
i.lu:strują rozwój tej gałęzi !przetwórst'Wa 'o,raz; hodowli
winoroś,li od pradZJiejów lud'L'kcŚJCipo 'dzień d21il;~ie}s>zy,
ze ,sz;czegółnym
u wzglE;\dl11ioeniem
,opecyfi'ki roz'woju na terenie Ziemi LubulOlkiej i~ielon'ej
Góry z jej tradyojami 'W zakl"el;tie 'W<inj.arntwa doskonale zalChlowanymi. Zaznaczyć naJeży, że więklSZOŚĆeksponatów
jest pochodzenia
miej.;:lcoweg'O,
nieznaczna zaś część to zabytki sztuki starożytnej lub eksponaty z innych
kJ'ajów e'uQ'ctpe)sikich,pnewaŻJnie w de'pozycioe. Wys'ta1wa w obecnej ,formie
nie jest o'stah:czna, a elk",ploatacja terenu i ochrona zabytlków w za'kres<ie
winiarstwa nadal trwa. ·Plan €1~pO·zycyj.ny chu WylstalWje/siŁ'ta'k cpra,C'owany,
ażeby mógł spełnić zadania dydaktyczno-społeczne
Muzeum.
W GDYNI *
,is'tniał już zawiązek muzeum w Gdyni, pc.d kierownictwem
dr J. K raj e WiSk i e j. Obydwa więc 'z!biO'I'ymiano (połączyć, aby stworzyć regionaLne
mu'z'eum kultury kaszubiSlkiej nraz regionów 'są/siadujących.
Planowande' muzealne, crg.alIliz.a'oja ,i kontrola Z1najdO'Wałysię w rękach
nacze'lnilka Wydziału Kultu·ry dra ZawiJstoiwtsk:eg'O,J3 realiJzacją zajmowała
się dr J",idwig.a PTlzewon,lka, Tadea Mini.ste'l;'s'twa. Okazy 'Zi€brane ,przez
dr KJ]':aje'W/s~ą.sJ1w<Jrzyłyll1iebawem 'nśrodek muzea,llny 'W Orłowi'e pod Gdynią, zbiory prof. dlr Stelmachows'kiej
roz'I"ais'ta1y S1ię'W Szikole MOloskiej
w Gdyni, za![:.'ełniając ~artero'We 'sa,le lszikoły. Alozkolwiek ,nie stworzyły one
mU'Let;m, Ibyły jednak odwied'za'11e ;przez 'wyciecz\ki ora,z stanO'V\i1y pomoc
naukową dla nauczycieli szkół podstawowych w czasie zj'azdów dorocznych
i 1Wll1SÓWdcikó'lztałcają'Cych 'w I~cu ,i S'~el'P'11iukażdego roku, O'rtganizo'Wanych prz€cz Min'lste:nstwo Oświalty.
W sa-laoh l.'e ,zlbiorami .odbywały lsię ćwjlc:zenia ora'z wy'kła!dy na 'temat
sztuki ludowej, wygłaszane przez ~prof. ;dr B. Stelmachowl:iką. Tym.sposobem nauczyciele z całej Polski (300 do 400 osób) zaznajamiali się z kulturą
IudowąPcmorza.
Ministerstwu Oświaty zależało ogromnie na pośpiechu w zbiellaniu okazów,etnografi1cznych
z tego'lPo'Wodu, że Mu'zeum we Wdzydzach - je1jyne
wÓW1c~alS
muzeum 'etnograficzne na całym Pomorzu -olP.łon:ło
clko~o,1925 r.
Ni€lk,tóre zabytiki uratowano, lecz LSiPa1lila
się ,chata podcl<emowa ml€l:>zC'ząc:a
muzeum, czyli fak1tycznie IPflze,gtałoOIno~stnieć.
Ka1szubi, balld'zo przywiązan.i do :swoioh zbiorów, domagali 'Się stwo1"Zenia nowego ośrodka muze3Jlnego ioh ik'u1tury, toteż na liC'z'11ewnioski kierowane do Minjstellstwa w 'tej Isprawie odpowiedzią miało być tlworzące SIę
nroiwe o'ka'zai'e muzeum w Gdyni. G u l g O'WS Ik i, niez:a.·lJeŻln:e
od aikJcji MinJiste;"itwa, ulSHował z-rekorns'trudwać d,'wny slwój zbiór, pl1zenió1sł jedną
z chat ,podcieniowych 'Z dkoHcy Wdizydz na dawne miej'Sice w wiO/SJCei rozpoczął <nalIlOWO,gr'omadzić cikazy. Wśród tych 'jJwG z:a.:kończ~ł życie, a j~o
zbiory, zde'kcrnpleto'Wane, nie ,dds!Zły'już ,nd:gdy do p0iplrzedmego znaczenra.
Tym bardziej urastała /wartość obydwu :zb.iorów gdyńskich. Prof. dr B. 8t:lm,a'chc'wls'ka, ówC'ze:my 'dYl'€'ktor Muzleum Historycznego
mias'1a Pozmama"
od!woływana była 'przez Min~ster,ghV'o Oś'Wiaty lki,lika ra'zy do ł'o\kU ocaz ha
każde wakacje do prac dodatkowych w Gdyni i realizacja dużego muzeum.,
PC'zy'cji bihliOtgra,ficzmych 'z dzJia~u etnog.rafij w bibliotece muzea,linej
jest 8. Liczba ta powinna wzrosnąć. Kredyty na zamówienie odpowiednich
cZC:ISCl[JilSm
o.biecało Mu,zeum Nar'O'Ciowe'W lPC'~nanJiJu.
Oprócz wy,staw :stały'ch iw sali iopecja,lnie przeznaczonej
na wystawy
cza'sowe w sienpniu i 'W~'7:eś:niuHł54 r.€Jkspon'owlCltno wylstawę pit. Naczynia
w Kultura,ch Lud'Owych, zorga.nizowaną i nadesłaną przez PańJstwowe Muzeum Etnografic.zne 'W Łotdz'i.
Muzeum nals'ze je's't poza tym w Ista1ym kontalkc:'e.z MU'zeamJi ,re.giorualnymi wojew<'~dztwa zielonogóriOlkri.egow Międ.zyrzeczu, Nowej Soli i Gorzowie Wlklp. Grcmadzemie 'zabY'tków w Inaj,bliż.szym pół,r1oczu powinno m~eć
miejsce pl'Zed'e v.:s'zys-t1kim w następuj~cych
miej,s'cowoŚic:ach pC'WiatlU sulechowsIkiego: Bab:mdst, Kramsk 8ta'ry, Kraml3k Nowy, Podmd-(,le W:iellkie
i Małe. Zabytkli 'z te,go regionuczęścio'Wo już znajd'Owały opiekunów w olkresie powojelllnym, jednakże 'zabeZipieC'ZJen:ePozQs'tałY'ch na,leży do najbardZJiej;
palących za'dań naszego zespołu.
I
Przybyl.ska
MORSKIEJ
W 1933 !l'. Wydział KuJ:tury ówczesnego Minilsterstwa
Oświaty wraz
z Departamentem
Nauki i Sztuki pod kierownictwem
prof. dr J. S. Bystronia przystąpił do 'orglanizowania Muzeum Kaszuibok"iego w Gdyni. PieriWls1zym
zadaniem
było zebranie pewnej ilości okazów etnograficznych,
którą to'
pracę rpowi'el'mno prof. dr B. 8 ,t e l m a c h ow s k i e j.
Ki'erowniJCtiwo tutejslzej pla'ców:ki, ~która ma 'charakter wybi1tnie regio'llalll1y, <Jrbo'k€lkil"!p{;'11cwania
wystawy ilUlst.rując'ej roz:wój hod~w1i i przemy'słu wi'11iars!kie:gopostawiło ,sobie ,za ·cel 'l"ozszerzlenie i 'Szczegółowe opr.acowanie działu etnograficznego
i, co zatem idzie. grom3dzenie i uzupeł-.
'ni,\nie z'biorów :kurHu,ry mat'er'ial\nrej, ,w~'zy,s.tlk\:ego,co ma 'Wartość zabytkową
Hustrującą :opecyfilkę follkiloru Ziemi Lurbu:skiej, 'Ią,z'czególnie potblis[{iej Babimojszczyzny. Sekcja ta łączy się ściśle z powstaniem Oddziału Polskiego
To'war'zy'srtiwa Ludoz:nlClwlczegc, Ko1a P'rzyjaciół M,u'zleum i z pra1cą 'Zes,połu
'oświatowego przy Mu'zeum. W związku :z tym podjęto sta'rania o odpo'wie'dnie kredyty w MUl.'eum Narodowym 'W Poznaniu, rk'tóre jest jedndst'ką budżetową, finan-sują'cą naisze Ipoc:zynania, mają'ce na celu umożUw~en:e Ikon·taktów z terenem i 'zalku,!>eko~pC'nató'W.
Maria
W SZKOLE
i
• Nie istniejące
muzeum
sprzed
1939 r. (1933-1939).
i
I
,j
I
I
I
'i
'I
.1'
Ii
Ii
I
I,·Ii.i
,,'Il;
�416
417
które miało oibraeować całość iku!l:tury ludowej Pomorza, a sz,czególJniej Kaszub, była już bUska, gdy w)'1buchła wojna.
Po ,zajęciu Gdyni ,przez Niemców hitle[1ov,iski 'zarząd mias'ta opróżnił
SzJkołę MOI1Skąw GdJ'1Uiz zaby1Jków muzealnych, przezna·ozając gmach na
inme cele.
EIUlogra:f!iczny zbiór w Szkole Morskiej w Gdyni oibejmdwał całd:~ształt
kultury materialnej i rZlem:osła ludowego z przełomu XVIII i XJiX w., m. in.
zabytki :z :zakresu rolnictwa, ,rybołów,sltwa, paJst,ers1:lwai .in. Duży na6sik: porożono 'wówczas na sztukę ludewą, którą r€lP'r'ezentowała najwięlkJsza ilość
e'kJsPOl11Jatów.
[nwentarz
za,bytków, prowadzony pI1Zez prof. "dr Stelma,chowSKą nie ·zachował się, gidyż na IskU'telkprzymusowego wy,Sliedlenia j'ej 'z Poznania lpJ:1Zezhitlerówlców w lS39 r. 'te dokumenty l'W[1azz i=ymi
:l)ot,tały
mi.s>rozolllew jej mies'2.lkaniu w Poznaniu.
To co podaję obecnie, rekonstruuję
z pamięci oraz na podstawie mojej
.pra'Cy Sztuka Ludowa na Kaszubach (Poznań 1007).
R o l n i c t w o. Dział ten obejmował
narzędzia
rolnicze, np. radła
i !pługi, lI'ocihod:zące z lI'ołudnic'VVe.go regionu
Kaszub. Były rto radła (ok.
10 szt.) typu rarnow.atego, pmstQgrządzielow~ z 'rClsochatą rękojeścią, drewniane, jed)'1nie 'z metalowym
['ylcem. Płu,gi miały również konstrukcję
drewni'aną, a tylko okładnicę żelazną. Tak pługi, jak i radła umieszczone
były piętrowo na stojaku, tJa.k aby ich wszystkie części konstrukcyjne
były
dla zwiedzają'oego 'czytelne. Duża iwytsokość sal pozwalała na takie ekJSlPery.mellltowanJe, które iProwadziło downio~Jft:ów I£yntetyczuych w kultu:rze ma·
teri.a,lnej.
Z ilnnych na'I"zędlLlido u'prawy roU wymienię
jeS'zcze brony drewniane
belH'likel\o\e, wał dre'wl!1:zny or:az kul!tywatory ozęściowo drewniarn'e, a częściowo żelazne.
Spośród :na'rzędzi 'Słiuż~cych do obrÓił:lki cSurc.'wca byiło w 'z,biorze kJlka
stęp drew!rli.anych 'ze ,stęr:oramJ, ręc~a
isieczkar'nia, ża·rna kami·enne 'ze
Śmieclhcl\o\a trcd 'Wejherowem {cGlda,ne 'z zalstI"Z'eżeniem, ż'e "mogą je:s,z'cze
być potrzebne")
oraz drewniany
młynek z Kościerskiego
o prymitywnej
ikonlstn.:U{cj.i.
Z 'zakresu ISIP'l'Zętów.go:spDdarstwa domo'wego było tam 'koryto drew·
niane IWydłubane 'z :pnia dTzewne:go; kolekcja Ib'ezmiall1ÓWi innych wag;
żela~tne, Ikute dreblink,i, czyli trójnóżki, .na iktórychstalWda ,się garnek w czas:ego·towa'llia; duży, sta'ry IlvultyIsi-er:p!Z TU!jJadeł ora'z wiele innych 'drab·
nych przoe:dmiotów, jak prymitywne żela'zka do rpralsC'w81nia,[,U1sztydo pi·eczenia i ~p.
P a ISt e r ISt w 'o repr'ezentowalo
ni€'wiele ekJs;pol!1altów,gdyż hodowla
zwierząt była unowocześniona
(hcldowla owiec była w 'za,n.i\k'u),'Za,Clhowały
się jedl!1a1k bazuny, czyli trąby pa'ster:sk:e, 'ko!.atki d'rewniane dla krów oraz
plaskie dzwor.lki metalowe.
D z i a ł r y b o łów s t w a w zbiorach gdyńskich nastawiony był przede
./
"
Wsz)'1s~m 'na warunki morSki€. Jedm.a z!Sail.o dużej kubaturze ('Ok. 30XI0 m)
7~rpeł'lllOI!1abyła mOIlslkim sprzętem rybackim.
Mieściły się tu olbrzymie
m€wo~:: (ek\S~crn~~ne w części), pięcia obręczowe mO'l"::.kieżalki :na węgorze
oraz r.o~orakI~, SIeCI za~tawne, j.ak sieci do połowów fląder, śledzi i innych
ryb: SleCl rpotroJne, ozyli drygubtce, -na drobniejszą rybę ora,z !stare sieci na
~Ol{l,które ,IPTzypływają niekiedy z Ar1ktyku w oikoHC'ePółwyspu He~s'kiego
Jako do "cJepłego K,ra'ju", podczaIS 'szc'zegó1nJe !dotkliwyJch mrozólW na Pół~
n~cy. ~o.l'ek:ja pon:ocnic.zych narzędzi ż·eiaznych dOlpełniała całości. Były
Wuęc .oSiCJel1le,.czy1J bo~ory,v,1S'zy:s1Jkich ty!pĆJlwi wielkości, prymitY'wnie,
ręc,zme wyr~ibJćlJle, set~J haczytków, wędki, lkotwioce duże J małe o rÓŻll1ym
p::ze~a~zellllU:, .narzędzJa do wyrobu ;sZIlluróiW,kleszcz-ki i bierce do wiąza~a ISleCdoraz Jln:ne dTobrne narzędzia. Do komplletu Inależały Ikołowroty sru;;ą'Ce do wciągania
ło'dzi na ibrzeg ora,z 'kołowoo'tiki do ,przędzenia malIlili
czyli przęd'ly :S!p!l"o'wa!dza1nej
z wyJSlpyManiU, którą rybacy uważaJi za 'bard'Z~
sJlną d <:hętnie używaU do wyrClbu żalkó1w i matn.i niewodu. P:r7Jedsta1wlone
b.Ył~ rÓWi!1,ieżw ISWym ewolucyj'nym rozwoju róiilnorakie odmiany obsady
SIecl, a więc !Ciężarlki i 'Pływaki - od 'Woreczków 'z pi.aslkiem i rpływalków
1io{Polowy'choraz z !k'OrydT2:ewnej po Ibutl€ Iszlk'1aneOtPlecJone i k'Orek.
iD~iał ['ybołówstlWa mon.<lkiego ,btudził zaddwolenie u zwiedzających
go
ry,bakow Ika'szu'bisikich.Woźali S2ikoły Mor:sikiej - 'starz,y Ka,szubi '- na 'temalt tych ekspornatów Is.nuli opowieści oparte Ina da'WlIlyC'hmorskich baś.niach.
W Gai1i tej reprzentow~!lJ€ ibyło również rybołówlS'two jeziorne
śródlądowe, m. in. łódź-dłubanlka z p'OW. Ikościel'skiego, dałej więcierz'e' wilkolinO'VV1e
J Ipomniej.sze ~ied. ·Sa'd,ze i Ifóżne inne rezeI"WIua['y dOlpełniały 'całoś.c,i.
T.k a 'c t w o. W Zlbi()!fach gdyńs!kich mieścił się kOffi!P,let:ny wansztat
tkackl z kro~nami, wijadłem, szpularzem i innymi części'ami oraz narzędzia
do obróbki lnu, jak cierlice, Is'zczotki i,tp.
W ostatnich latach przed wojną kobiety same przędły wełnę na małych
kołowlfotlkach pi C1D:OW}1C'h,
lIla Ik'tór·e Kals'zubki mówią piesko Ob()lk małych
kołowrotków pionowych znajdowały się wśród zbiorów także kółka z siodełkiem, więklsze w 'rozmiara,ch, do przędzenia l/nu. Trz·eeim 'tY!PemkaoSZiubSlkic'h kołowrotlków były wSIpomniane wyżej Ikotew,pollki rY'bac'kie do przędzenia manili. Tkactwo Il!a Kaszubach było bardzo rozpowszechnione, przy
czym 't1imno talk materdały hieliżn.iaonSkie, jaiko też wełniane.
G a r iD 'Ca r s t Iw O. Dużą uwagę Zlwróoon,o n.a wyroby cerami'ozne. Obok
warsztatów
Neclów. Meissnera, Adamczyka
były jeszcze na K'aszubach
inne, ale mniej znane, nastawione
tylko na wytwórczość
użytkową.
W zbiorach (przeszło 100 okazów ceramicznych)
znajdowała
się rekonstrukcja pracowni Necla z kołem garncarskim
bezsponowym
oraz przejściowymi fazami ,produk'Cji cerami'c7JI1ej, po<lząwszy odd bryły gliinian'ej poprzez slurowe, ni€'\vypal(jne naczynia do Ik'ompletnych, malowanych
wyrobów, 'któ're możemy już zaliczyć do sztu'ki ludowej.
p l e c i a n Ika r s t w o było bardzo 'ważną gałęzią wytwórczości w ka.
�418
419
,szUlbskich oS<l.dach leśnych. Mężczyżni, !kobietyi
dzieci zajmowali L')ięwyrywaniem małych, miękikich pędów kor,zenia w resie iz tego l5urOW'CawyJllatali nie ,tyliko Ikoszyki, ale ,taikŻ'enaczynia, jak d~bany, misy, o~brzymie
naczynia w kształcie wazonów, filiżanki i podstawki. Przez gęste zaplatanie 'tworzyły się ścianJki 'naczyń tak szcza1Jne, że można je było używać
dQ .płynów, Większe wyroby tego typu Isłużyły za rezerwuary
'Ciopnzechowywania ziarna, mąki, krup itp.mniejsze, odpowiednio
plecione, za
m,i:ary 'na odisylpki, infl1'e, talerzykowate,
do skła'dania pi,elniędzy,
S z otu ik a 1u d <>wa na Kas'zuba,chdo
tej pory nie wyga'sła w niekW'rych ,gałęziach, np. w hafcia'I'stwi-e, ceramke i rzeźbie. JednaUde' w miarę
ulrlbanizowalni.a ISięIwsi kaszuibs'kiej za,ginęły meble ,ludowe,
Zbiory w Szkole M()l1olkiej w Gdyni zawierały ki~kadziesiąt Qlkazów
pięknego meblans,tw.a Ikas'z,wboiki'ego,tj. dwad:uieŚ'c.ia :ki,lika 'SIkrzyń, ta'kąż
il<>śćs,zaI, iStołki., ławy, łóżlka, k<>łyski itd, Nielktóre 'z ty/ch ek:s!ponatów zag'nęły 'co pr<llwda w zam'ęcile wojny, ale o,stały si,ę w ilUIS'tra,cjach 'zamieszczonych jako obiekty 'S'ztulkiw lkis-iążceSztuka ludowa na Kaszubach. Meb1le
te nie są rekonstrukcją,
jak to ma miejsce przy hafcie kolorowym i przy
,ceramice, l'€oz :są prawd:ziwym'i, orylginalnymi wytworami ludowym'. Z tego
względu meblalis'two 'za,s'ługuje na żY'wą uwagę 'do d'z,iś dnia, Okazy, które
istniały w zbiorach w Gdyni, 'były już unikatami
i żaden nie powtarz,ał
się. Reprezentowane
były tam talkże rzeźby, przeważn1ie lkultelW1e,ale ,po,nieważ Kaszru.bi zdobni te'ż pr,zedmioty codzi'eIIllIl'ego użytlku, więc m. in.
znajdowała Isię w IZbiorach pięlIma drewn'i<lJnas<>1n'icz'ka,z gołąbikami ora'z
formy do wyrobu masła i sera. W dużych ilościach zgromadzono eksponaty
z z:a.kresu ha.fcia!I"st1wa.OIbolk ory,gjnalnych !starych czepców, tzw. zlotogłowi,
zbiór zawierał kolekcję ha.ftów kolorowych, przeważnie rodziny Lewandowsikich z Koś\cierzYlny, Miejlsce pośre,dlnie między działlem slztuki i rzemiosła
lt.oIctowego,zajmował zibwrta,baiki'erak lS-iarY'Chi <nowych WY'raJbianych z rogu
oraz z drzewa wiŚJlJowego. Nie!k'tór'edkazy
,cer.amic21ne 'Zaliczało 'się do
S'ztuki, ~)'l'zede wSlZyistkim :stare oka.zy ceramiczne 'Oraz dekorowane
naczynia F'I'alIllciszKai Leona Neclólw oraz M'e'isSlllera.
Wls:zYlL5tlkiclh
l€'klSip<>natów
zebranych p'rzez prof. :dr StelmachowlS'lką ,przy
pomocy mauiCzyciela Lewandow~kiego oraz innych osób było razem około
600 sztuk.
Oprócz lZb.ielra'Cttwateren'O'wego 1P'I'z'epro'wadzono !.a!kże przy pomocy,
stoiar,za S'zlkoły llVIorskJej kon:sel'wację '2Jbio-rów, Do ekJspozycji zoS'tały zaprojektowane
i wy!kOlllilłine
sprzęty IPomocnicze, .niP.w 'S<l.1'i
dla rybołćJv.1stwa,
dzięki czemu przedmioty nabiJerały postawy funlkcyjnej.
Zapoczątkowano
wówdza's ,prace na,U1kowe'z dziedziny Ikultury 'kalszubtskiej, których wYlnikiem
była publikacja Sztuka ludowa na Kaszubach, oraz rozesłano kilka ankiet
terenowych, których część przed wybuchem wojny zdołała powrócić wyDełniona.
Bożena
PRZEDWOJENNE
MUZEUM
W GOLUBIU
, W 'zamku ,golLLbs'kim,'w pow. wąbrz~;s.kim, urząld~ili Niemc'
,
XłX w. mUzeum z eaikrelS'llh~stOT.ii i 'etnografii.
y przy 'koncu
••
, " MU1z,eum'w, GolulbJu POiSi~dało OkOło 1400 €łksponatów
Klllka pok
L b
azajmowalo
, . 'Ol. JCLIa przedmiotów
etnC'grafic21nYlChdochodziła
',}
,
tam, do 150. Z zabytków etnograficznych wysuwały się na ,~l' e iP<łmlędo cbróblki lnu. BYły 'tam Cier<lice, 'SZiCZOtlki
do 'C'z'eS<l.nia.
ln:z~o
przyrządy
mocowaną do niej S-Z<:tOl!ką,k1JelPadła i kolekcja ,tZJW k
~. wa z ~rzytam j.ako ochlice. Poza tym ibyły t
' ,
,ra.q
ow, c(Kres!ona
s'€ik-wallko'Wnic kijaiIllk.a taba/kle 1k~~ ~~epce l,.J'~dno złotogłOWie, kUka, de,,'
l I Z 'hory w'lsnwwej killka k
"
lych s!krzynek z malaturą miar d'
,IS
rzyn ol ma,
,.
. y. reWllllalne Ido zboża i płynó
Rb'
reprezell'tował bębenek.
' ,w.
yo OłlY\'v1S'trwo
~
Z iPOWia1ó:, ,pamiętam Iła'W'kęi Morąg, PJ'zerY'sowale
ppzechowywa1lJa zboża, 'wy1dłubaną z pnIa lipy.
m
..
.
~:'
..•.
ł~
'.•.
'.'.
....
.1:
:~~
.~
.
rup. kadź
Władysław
ZBIORY
ZARZĄDU
1.
",
Stehnachowska.
t
..•..
\ ,1
,
do
Prz E'dmlOt y etnogTaf,iCizln€ 'były ,zebrane nie t 11k"'
,
.!le talkże 'z innyoh okolic w d '"
.
y o z okollCy Golub'la,
, ,
, , ."
uzeJ mlerz'e z oU'v\'1I1y.ch
Prus Wschodnich
,
Dla ,nauikl I:olISline,J'zlbJOoryte nie przedlstalV:.i,ały wielki '
, "
.endencJ ą Ich. było Z'obrazować kult'ilrę nd'emieciką 'ter''e'no'w eJ v.:artkos,cl.-.
pl"
'N'
.
.
zamle5Z' anych
, z~z l€mCOW. Znaceenie Inau!kow'e 'tYC'hzbiorów
hn;' ł ~',"
.
l1leJ€dnoikrolnie brak :było metTyk .po:s.;zJtIzególny.c-h
:b~~~~w~lYv.mez to, ze
Łęga
WSPOŁCZESNEJ
SZTUKI LUDOWEJ CENTRALNEGO
SZTUK PLASTYCZNYCH
I WYSTAW MINISTERSTWA
KULTURY I SZTUKI
(Wallszawa, Kl'ako\\~~rń:ie Prz.edm. 15-17)
Zbiory isztu1ki lUdowej CZSP i W
'
, '"
,
rów muzealnych zarówno sw m h ,~Kl,S Io~mą S,lę od 'Wszystkich 'z.b'iodeeni€m. Puza nielicznymi ,;. ' .•~. al~'K'telem, Jak przeZiIlIaczeniem i pachoYJąó...alml 'są ,tu pl"z'€lważll"e I
t
l Udowej 'W~iPćłic,ze~lil1ej
Tenrez .t .
'
l e{l3pona y S'Z'tuki
,
~
en uJace dorobe'k art y-t I
'
, .
Z O~{J'€ISU
dziesięciolecia POlISki'L d " '
,
"yczny
WlS:lrpolskleJ
u' o'wleJ Do wYJą tlkó (""
' h
wyt1worćw) na.leżą niekt',
t.'
'..
w Jez'e"! c o'Cl'zi'O okres
,
are 51 oJe 'pochodzące z okr'€J-u
'd
.
J w(:?f'.~lI'1ieiiSzeg"
"r"',z '''yt·wo ry S'2Jt u'k'l iktó
.
v u <."
k t ~, mię zywoJennego
rozwoju twórczości ludowe' mo ł,
'
,r~ w p na' ycznym współcz€is'nym
wujące realktywizację 'i 'Od~'odze~;e ~:~łuz;c za ,WYbitne wzorce, podbudopomnianych przez lud W' 'd t
hJn.~ zamkaJącyrch lub zupełnile za.
z Zi'€m Odzyls'kany'Ch ~t .,sro l ych ~stat~lch ,znajdują się rÓwnież zabytki
wyjścila do n~"'"
"
ore s uzyly 'lisłuzą m€lktórym ośroldkom 'za pU'll'kt
G~lązanla
zerwanej pl' e
;
, ,
twórczej (np Mazur
O' l
,z
z n.e ISlprzYJaJące warunki c'iągłOŚCi
,
y, po szczyzna) Większość
b"
t
w OikTesie IdzielsJęciolec'
',z
lOrow zos ala zakupiona
la na wYS!.awa'ch I IkoJ1lSJUI"S<l.lCh,
org<lJn'izowanych nla
�421
420
terenie całej Polls'ki, ozęść w \drodze z:amówień i akcji styipendialnej lub
w drddze ISlPecjałnyIChposzukiwań w celach ocltwórc·zyoh.
Z'e względu na 'to, że niektóre tereny kraju n'ie były 'w okresie międzywojennym przebadane,
a i po wojnie do tych terenów nauka dopiero dociera, illi€lh1tóre e\k,sponaty sztuki t1ucio'Wejz 'iy'ch .regionów są materiałem
odkrywczym (np. wydnlanki sa'11JIlilClkie,
tkaniny k'oł!b'ielS'kie, 0pobSlkie oj podlaskie, część strojów mazurskich
i opolskich, wycin'anki z okolic Mińska
Marz.).
Na ogół ełkJsipona1tylPosiadają najwyżSizy poz'iom arty,£lty<.łzmy,ZJnajidlUj'etny
jednalk wśród :nich i t1akie, Ik'tóre \Są IPrzytkła1dami błądzenia artysty.cznego,
poszulkiwań illowych form i IUfeści lUib ~kisperymentowania
tWÓI1czego.
W zbiorach znajdują się tkaniny, stroje, części strojów, zbiory próbek
1Jkadkilch, hafty i k,oronki, ceramika, wycinanlki i lI1alklejanki, malowanlki
i IPrzedmi'C'ty ma1cM'ane, rzeŹiba 1ligurelna, 'wy,roby snyceI1Skie, za1ba'Wiki,pi's;anlki, wY~'oby \kowal!silde i biżuteria metalowa, sik'r·zyni·e i lSIpl'zęty i1udowe,
wyroby .pIlecionlkaI1::lkie,c1kazy pamiętnikarlS'twa regioruallinego, drobne przedmioty 'zza'kresuZJdolblll'ic'twa (pająk!i,Slprzącz:ki itp.).
Ogólna liczba eksponatów osiąga ponad 5000 pozycji " z czego (według
,podrziału rzeczowego)
l
!
w IPrzy<bUżeniu:
.Tkactwo (tkaniny i ,strój ludOwy)
Cenimika (naczynia, fig.urki ii rprzeidm'ioty)
Wyoinanki i Illalldejlanki .
:Hafty .j Ikoronlki (cz€IPce, serwetki, próbki
;eksperymentalne
it;p.)
Snyc.er:stwo (główn'ie lPodhaiLań!S'klile)
Pleci(jn'kars,t:wo
za1bawikarlstwo
Wzol'ce ipamiątlkaI1Skie (Podhale i wybrzeże
morskie)
Mlalowanki zailmpiaMk!ie
Drobne .przedmioty (pająki, lkoTlce,miniatury
Islkrzyń, ISiprząc:zJki,mlamry, Jajiki I~tp.)
Rzeźba i lPłaiS'korz'eŹlba
MalarS'two na ;s1z'kle.
600
,1000
2000
500
50
50
100
t
I
400
200
/'
I'
• W 1957 r. liczy
już
ponad
10000 obiektów.
Kazimierz Pietkiewicz
WZOR.c0WNlIA KRAJOWEGO ZWJĄZKU SPOŁDZElJLN1!
PRZEMYSŁU LUDOWEGO I ARTYSTYCZNEGO
CPLiA
W WARSZA WIE
(ul. RU'tkowlsikiego 6)
100
150
60
Co najmniej 50% zb'orów znajiduje !się w depozytach w MUlZe'ach etnografic-z:nych, gdzie ląpełnia wlaśdwą
rolę, łu'b na wystawach
objazłdowych
krajowych
i zagranicznych.
Pozostała ilość zabezpieczona
jest w magazymach Miinisterstwa Kulitu'Ty i Szltulki. Ponadto niektóre lZ€lS'tawy lub posZiCZ€.gólnee'kiSiponaty !są "'-"'YIPOżycZOine
do deilmra'cji instytucji
lub do celów \SIP'eCjalnych. Ek'Sjponaty ze zJbiorów znaijdują !Się w depozytach nlalS'tę-
pujących muzeów: w Młocinach, Białymstoku,
Krakowie, Zakopanem, Lublinie, Kielcach, Sieradzu, Opo1u, Tor'l~niu, RogaHn1ie, O~sztynie.
Główny cel zbiorów to wystawy krajowe i zaigrlaniczne. Elkspo!f1aty Ize
Zibiorów Centralnego Zarządu SPiW od 1945 ido 1953 'l'. włącznie były elksponewall1e na 115 \wy:S'tawach 'krajowJlch i 16 zagrall1i'czlllyc11.Wz\,:łiązku
z wysta'wiami zdslało 'w ,tym clk'resie wY'ldanych 20 katalogów. Ze względu
na \SIWąfUcbJiwość i niedost,a'Uec'Lne przy'S'tciscowanie 'zbiory dla Ibadaczy ISą
udostępnione
w magazynach
jedynie w wypadkach
wyjątkowych.
Dodać
jednla1k należy, że są one prawie 'W całości sfotografowane
i dostępne w odb~ltkach w arch~wum FIS.
Zb'iory te Istanowią zatem z jednej Istrony (niejako wa,rst'1tat I'Ioiboczy
organu, który IS/I:lfa;v\iujecipie'kęIflad Ipla1stycZJną'twó't"czością lU1dową, z drugiej strony są odzwierciedleniem
tej opieki i obrazują drogi rozwoju nasz,ej
wSlPółlcze:snej 'twórc'zości Iludowej.
Wolbec tego, że Ipod 'W'Lględem liiiościowym zbiory z 'Toku Iflla roik WlZI1astają, :powstaje Iproblem da1Js'zego 'iCthlo"u. Utrzymanie lIbiorów pI'lZYi'l1lstytucji centralnej
Ministerstwa
Kultury i Sztuki, jakkolwiek posiada swoje
dobre s1rony, w};daje się Iw 'najbliżs'zej pl1ZYlszłości'TIliedo utrzymania.
Ze
wz,g,lędrunla Iswód charakter 'zbiory te nLe pOWinny ut1ec ró'Wni~ż w iadnym
wypadku ro'zll='rcl::lzeniupo iróż1nych muzeach etnograficznych.
Wydaje 'się., że Inaj.wła.ś'Cilwl"zym'WyjŚCiem byłoby s'iworzenie z ty.cih
7.biorćlw iSip€cja.Jnego id1Jiału ISIZJtu!ki
1udowej w. Cenitral1nym Muzeum Et:nogra.ficznym IW Warl~:lzawie l'Ulb nawet olwbnego Muz'€um Sztuki Ludowej.
Odrębność :pu/aiCów'kiuwarulllikdwana jest s'Pecjaunym cha-ra,'kterem 'ZJbiorÓ'W
i ich pl'zeznac::ueniem.
Krajowy ZJwiązek CPLiA pcsiwda w Waf1s'za.Wie,przy ul. RutkowSIkiego
g, W1zoTlcc'V.mię
Prz'emylsłru Ludowego i Ar1y1stycZJnego. Sztulka ludowa stanowi ,lIwią część zbio·rów, liczących 4000 pozycji, obUczonych dość slkromnie, gdyż au,bumy próbe'k uważane 'są 2la jedną pozy,cję.
Wzory gromadzone
pieczołowicie przez Dział Nadzoru Artystycznego
w ciągu pięciO'lt'lll1iej dtz1ałaJnO'ścl Ce'ntrau'i PreemJlsłu Ludc1węgo i Al'tY'stycznego stanowią dziś dość bogaty zbiór autentyków sztuki ludowej z zakrelsu s1rojć ••.•...
regi.o!flI8JlI1ych,tkan:n ludowych, ceramilki, wycinall1e1k, meta,lu Hp.
Jakkolwiek
Wzorcownia mieści się przy Dziale Nadzoru Artystycznego
w lo'kalu nie nadającym
się do eksipozycji t)'1ch zbiorów, odwiedzana jest
�422
423
często IPl1zez p1aS'tyików iS'zU1kająlCychiJnlspiracjido
projektów
przemysIu
alJ1.ySly,cznego Lub nawet przezcudzoziemc~w.
M'Ulzeum Kultur Ludowych
n:i'eści ~ię w dość on'da,lonyiClłlMłoC'inach i WaIisza'wa {środm1ieście) dotąd
nIe IP():slad~ Mruzeum Etnog'ra;fic'znego. Kcmitet
WS'Pó~pra'cy z ZaJgranicą
pI"zysyla nIekiedy miłc~\ników IsztUlkliIU1dc\wej,aby Isię ZJazrnajomHi'z Wzo'rcQwnią i telkiem Ipracy w CPLiA opartej na IZlbioracJ'l\Vzorcowni. Zwiedzali ją CZEis,i,NiEmcy, FranICU2łi,Wietlnamczycy i inni.
PrOiPalgam:la jeldnakże nie je~~t celem Wzc'wowni, będącej nacz'ej lalbora'torium !pOdręcznym CPLiA, bez Iktórego 'raicjon.alna praca w takiej inlstytucji jest nie .do pomyślE.'!1ia. Weźmy 'na, pr.zykł1ad dlzia! s'trojÓ'W regiIQll1.alnych. Strojl€ w IkcmJPIletacJ1lulb częś(.'iach wynclszą razem 437 Ipozycji. Odnajdziemy w nich ,nie ,ty1'ko 'stroje QPoc:zyńs'kJie,'kul1piowski'e, ,północne i po'łudnicMe I)·.al\\~lkie,IPj,otrIkO\\6kie, sa'r:ln'lekie, Isi€lr~dzłkie, 'K!ra:kovi'Slkie,rzeszowskie, podhalra'ńskie, cieszyńskie, nowosądeckie,
spiskie, górali istebn~ańslkich, a']<e i rzad'kie IS1trojeolPollskie i Iwilamowi'c'kie. UZiulpełniają ten
zbiór plla'nlsze loor\wne ISltrojów i rich frargmentów w lilClzb'ierpona1d 121l. DZliałowi temu :s!użą a'Lbumy próbek
fkan1i'n oc!zieżOlwych samodziałowych,
a nawet 'tkanin faibrycZl11yc,huŻY'\~ialnychw tradycyjnych :skojach. Dzi,aJ:t€1n
do'sta'I1Cza rÓiWn,ież d Cikrumen.tacj'i :slpółdzie1niom CPLiA
wytwarzającym
:stroje świetlilcO'\\e. Wpnl'wd'zie ,~póld'Zielrnie 'te /wSlpó!pra,cują rbH~lko z odpowiedJnimi mlUfZe.ami,lalI€'żadnl€ IZ muzeów oHdemoże wytPożyczyć au:t€lntyików S'trojów, Ihaftów. wstążek, a'damal.5LJków- 'co jes,t zadaniem Wzor,cowlni.
Ha1f'ty 'i iklQl'OnkiwaU'tentY'cmych
czepca'ch, 'k,oszuilach itrp. służą TÓWillież jako d()kumen~a'cja do produlkcji :s,trojów reg.ionalnych, częściowo zal5
'Cloaktuaillnej prcd,dkcjoiha!ftów i koronek wykonywaną na potrzeby iw'spói/ozeslI1e(r,a'zem ,2:09 IPozycj:i). DcJlkumem'ta!cjado Istrojów regionalnych Isłu:ży 'za
/pomno naulk'olwą nla '1Ii'cIZJnych
Ikursaloh rprzywars'zta'towych
dla! pralcownic
konfekcji, Tkaniny ludowe w całOści liczą 437 pozycji. Do tego dochodzą
,O!Prawne allbumy z prÓrJJka'ffiii,tkanin liczącymi o'kolo 1500 pozyiCjri,'Zaopa,tl'lzonyeh Iw met'rylki, jalk v.iSlZY's,tk:ie
'zreSlztą ek.SlPonaty W'ZOf.C'owrii.ObOOne
wyd;:;.wnic'W'/ao ,tkan'ina'Ch polsiłikują :s,ięg;lównie 'tymi zlbiorami.
Ten bogaty dział służy przede wszystkim naszym spółdzielniom terenowym. Wiele zapomll1ianych teohni1k r€lgJianalnych zrekonlstr.uowano
na
;podstawie tych wzorów 'za pcmocą szkoloenńa pI1zylwal'5zta'towego przez twórczynie ludowe (ki'limy na cięciwach, kuloski, koziołki itp.). Zaopatrzenie
oril€n'tuje iS'ię w lpotrzebaC'h prrJdukcji na [)IQdJstalwietych wzorów. Z In'ieh
,rówa'l,ieżikor'zys'lają domy mody Ista'Ilając się 'WlPro'wadzić 'Pollslką tkantinę ,do
;stroju 'wS'półczElSlnego.
Na rpods'tawie tych wIzorów opracowuje 'Się Tównież palsiam,ki w Skali
IJ'la Jalek regiona[nyc'h, a raez'ej dlJa figurek etll1Q1grafiocznych,reprezEtntującj'lChnalsr.': ."trój 'za granicą. I'nne działy są reprezellto'Wane mniej !bogato.
,Ceramilka liczy 400 sztuik, jakkol:wiek liczba ta jest płynna, RePIJ·ezentowane
są różne formy ceramiki regional'nej ki'e1eC'kiej, rzeszowskiej, lbiałostOClkiej,
1l...
..
".
~1
I
·1
~'"
biellslkiej,LubeilJslkfej, ka,szu.bskiej, 'kujawskiej,sc{d€'okiej
itp. Według mej
Re,gicma1Jne Bim"a ,S;przed.a,ży (Izy też organiJZatorzy WY'staw uI1ien1tują się,
co [llależy zamawiać u 't/wórCÓ'wludowych Iw terenie.
Nadto zebraJne 'są wyroby z metaJ.u, j.alk: filigrany cie5"ZyńJski.e,iSlpinJki
pooihaJ.ań:skie itp. (ra'zem85 slZtuk). Wc'dług tych wzorów zamawia ,się wyroby do celów reprezentacyjnych.
Zg'l'cmadz\lno wzory wycinaJne'k róiJny;ch lautorek z Kur;pi północnych
i !południowych, Łcwicza, Sannik, Podlasia,
Rawy, OpO'Czna nurem ok.
200 s'Zt:uk
Ws:zy'stkie te WZOTy służą do pmdu!kICji, do hand1u, jalko 'POmoce do
organi2()v..,II1·ia \\yts':IaW,ClalS€m jalklQdekoracje ojjalJw pomoce do s7Jkolenia
prac'owlI1'i'ków CPLiA. S.łowem, iSpe:miaJją za'dania. rOlbocze s'ta.!e będąc
:w ruc'hu - w pl'zeciwstawien'iu do .zbiorów m:uzea'lnych. Jak'kOllwiek s'ta'n
,Wzo'l'cQlwni jest [l'ł)1nny i wiele 'wzorów jelst w wy:pożyczeniu, niemniej
!'potykamy w .niej stJale studiujących '1:kaJniny,~stroje czy ilnne 'Wzory sz'tuki
ludowej.
Janina
Orynżyna
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/ad4fa5a096095abeb30a8a3b238a2b51.pdf
db9cc091093f884983a4b863ba3aa3e2
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:3075
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2001
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:2879
Title
A name given to the resource
Fragmenty not i recenzji o książce Zbigniewa Taranienki "Gardzienice" / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2001 t.55 z.1-4
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2001 t.55 z.1-4, s.435-438
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Goźliński, Paweł; Ziółkowski, Grzegorz; Kowalczyk, Janusz R; Miklaszewski, Krzysztof; Osiński, Zbigniew
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Paweł Goźtiński, Grzegorz Ziółkowski, Janusz R. Kowalczyk, Krzysztof Miklaszewski, Zbigniew Osiński • O „GARDZIENICACH" TARANIENKI
Paweł Goźliński
Pomylone Theatmm Mundi, „Teatr" 1/1999
PAWEŁ GOŹLIŃSKI,
GRZEGORZ
ZIÓŁKOWSKI,
J A N U S Z R. K O W A L C Z Y K ,
KRZYSZTOF
MIKLASZEWSKI,
ZBIGNIEW OSIŃSKI
Zbigniew Taranienko napisał swoją książkę z pozycji
wyznawcy, a nie badacza czy krytyka. T o nie jest za¬
rzut, ale stwierdzenie faktu oczywistego dla każdego
czytelnika tej pracy. Zadanie, jakie sobie postawił autot, to przede wszystkim egzegeza wypowiedzi Włodzi
mierza Staniewskiego i jego współpracowników, które
są elementem książki obecnym nie zawsze na równych
prawach, jak wypowiedzi innych autorów. Te ostatnie
zwykle mają albo przygotować puentę, która zawsze
należy do Włodzimierza Staniewskiego, albo demon
strować błędy, jakie w ocenie działalności „Gardzienic"
popełnili kolejni krytycy.
Fragmenty not
i recenzji o książce
Zbigniewa Taranienki
„Gardzienice
Za przykład niech posłuży Zbigniew Osiński, które
mu Taranienko zarzuca przedwczesne oddzielenie
działalności „Gardzienic" od teatru, od robienia przed
stawień. (...)
zwyciężaniu wszelkich dualizmów, znoszeniu sprzeczno
ści, poszukiwaniu harmonii. Wszystko to w jakimś ab
solutnym wymiarze. T o samo dzieje się w jego interpre
tacji „gardzienickiego człowieka". Ów człowiek, „po
czątkowo uwikłany w zbiorowość, później coraz bardziej
zindywidualizowany, stale poszukuje wartości - naj
pierw w nieskończonym wymiarze, później w drugim
człowieku i w ludzkiej zbiorowości, wreszcie w emocji,
w idei, w sobie samym...". Pisze jeszcze: „Człowiek jest
wiecznie otwartym projektem". Mamy tu charaktery
styczne u Taranienki mnożenie ujęć, tworzenie pozoru
całości przez dodawanie języków, zamiast poszukiwania
nawet jeśli cząstkowego, to własnego ujęcia.
Gtzech badacza w oczach Zbigniewa Taranienki co można wyczytać z dalszego biegu jego myśli - pole
ga na tym, że jego ujęcie jest zbyt wąskie, wręcz punk
towe, że przemawia jednym językiem, dąży do uściśleń
i jest krytyczne.
Albo Leszek Kolankiewicz i ukute przez niego do gardzienickich przedstawień pojęcie „etnooratorium". Tara
nienko krytykuje je, bo jego zdaniem „Gardzienice" nie
prowadzą działalności etnograficznej, a ich gęste, przy
prawiające swoją dynamiką o zawrót głowy widowiska
nie mają nic wspólnego z oratoriami, w których „dzianie
się" zredukowane zostało właściwie do minimum. (...)
Jest w Taranience jakaś chęć uwspólnienia języka
pisania o Gardzienicach. Zlepienia z fascynujących,
dwudziestoletnich poszukiwań Włodzimierza Staniew
skiego, wcale nie konsekwentnych, powikłanych jak
każda poważna artystyczna biografia, pozoru drogi.
Można wręcz powiedzieć, że Taranienko uprawia swo
iste mitopisanie - zapisuje i tłumaczy opowieści Sta-niewskiego. Taranienko próbuje uściślić to, co w sło
wach Staniewskiego bliższe jest jakiejś uczonej poezji
niż wykładowi teatralnej doktryny.
Mit „Gardzienic" w wersji Taranienki podporządko
wany jest wizji theatmm mundi. Z tym że jest to theatmm
mundi pomylone. Nie chodzi bowiem Taranience o świat
jako teatr w pierwotnym, ze starożytnej retoryki zaczerp
niętym sensie. T o nie jest świat, w którym każdy gra na
rzuconą mu rolę, a Bóg jest reżyserem. „Gardzienice"
uciekają przed taką wizją. T o gardzienickie theatmm
mundi chce mieć jakieś pitagorejskie zaczepienie w muzy
ce sfer, kosmicznym porządku natury. Jego odbiciem,
chciałoby się po Artaudowsku powiedzieć, sobowtórem
jest widowiskowy świat rodzący się w podlubelskiej wsi.
Panhumanizm, panteatralizm, pankulturalizm.
Wszystkoizm, który w pewnym momencie przestaje co
kolwiek nazywać. Być może przesadził Rafał Węgrzy
niak zarzucając Taranience w swoim tekście Gardzienich paradygmat prostoty („Dialog" nr 7, 1998) ideologizowanie, podporządkowanie działalności „Gardzie
nic" jakiejś „głębinowej" ekologii. Taranienko usiłuje
raczej wyprowadzić refleksję o „Gardzienicach" z ob
szaru, w którym można by je podporządkować jakiemuś
istniejącemu już językowi, nieważne — nauki czy ide
ologii. Niestety, sprowadza ją do autystycznego kosmo
su. Tworzy język zamknięty, który się narzuca, bo nie
da się w n i m rozmawiać. T o największy grzech tej
książki, a zarazem wobec działalności Włodzimierza
Staniewskiego, który przecież nie po to wyjechał na
podlubelską wieś, żeby się odcinać od świata. (...)
Taranienko oczywiście bogato motywuje zastosowa
nie tego wątku, uzasadnia go z wielu stron. Pisze o prze-
435
Grzegorz Ziółkowski
Poza czasem, „Didaskalia" nr 24 I V 1998
Książka jest kompilacją najważniejszych tekstów
o „Gardzienicach" autorstwa głównie polskich kryty
ków. Winkrustowane zostały w nią też wypowiedzi
�Paweł GotUński,
Gregor* Ziółkowski,
Janusz R. Kowalczyk, Krzysztof Miklaszewski, Zbigniew Osiński
gardzieniczan, całość zaś opatrzona skromnym odau
torskim komentatzem. Zbigniew Taranienko postawił
sobie za zadanie stworzenie pełnego obrazu „Gardzienic", obrazu „dialogowego i polifonicznego, mieszają
cego wszelkie głosy, odsłaniającego prawdę przez ży
wą materię cytatu i punktowaną, krótko podaną syn
tezę" (ze wstępu). Czy jednak do końca, wywiązał się
z narzuconych sobie powinności? Czy stwoizony prze
zeń obraz jest rzeczywiście pełny? Ośmielam się twier
dzić, że nie. Uwagi i komentarze artystów - Włodzi
mierza Staniewskiego oraz Mariusza Gołaja, Tomasza
Rodowicza, Jadwigi Rodowicz - są jedną z podstawo
wych wartości książki, ale też zaciążyły na jej obiek
tywności. Tatanienko pattzy na dotychczasową dzia
łalność teattu przede wszystkim oczami członków
grupy przejmuje terminologię Staniewskiego i jego
perspektywę. Brak natomiast pogłębionej autorskiej
analizy, na przykład muzycznej strony spektakli któ
ra nigdzie nie została w pełni przedstawiona i zinter¬
pretowana ( )
Taranienko staje się adwokatem „Gatdzienic", przez
co traci obiektywizm. Bardziej ufa temu, co o wcze
snym okresie działalności teatru (której nie obserwo
wał bezpośrednio) mówi obecnie Staniewski, niż temu,
co pisali wówczas krytycy. Zatzuca Zbigniewowi Osiń
skiemu brak przenikliwości („Osiński nie dostrzegł te
go, co w pracy «Gardzienic» było najbardziej istotne,
być może ze względu na przyjęcie postawy uczestnika,
intensywnie uwikłanego w bieżące czynności wykony¬
wane podczas Wypraw i Zgromadzeń."), sam jednak
nie zdobywa się na krytyczny dystans. (...)
Taranienko zastrzegał, że twotząc obtaz teatru, bę
dzie mieszał wszelkie głosy. Tymczasem opinii kry
tycznych wobec ptacy „Gardzienic" jest jak na lekar
stwo i są to głównie wypowiedzi mało kompetent
nych recenzentów. A przecież nieprawdą jest, że
„Gardzienicom" oszczędzono słów poważnej krytyki.
A u t o r nie zamieszcza nawet wzmianki o tekście A l l a ina z „The Drama Review", w którym znajduje się
kilka niepochlebnych opinii, na przykład: „Nacisk
[w pracy «Gardzienic» - przyp. aut.] przeniesiony zo
stał z twotzenia interakcji na prezentowanie, z funk
cjonowania w otoczeniu wiejskim na istnienie w mie
ście, Wyprawom zaś brakuje obecnie tzw. «procesu
naturalizowania»". (...)
Podobnie, nie rozumiem dlaczego na niebyt skazał
autot fenomenalny opis Carmina Burana, poczyniony
przez Leszka Kolankiewicza (Ave, mundi rosa, „Dialog"
1992/8). Skoro Taranienko cytuje tak obficie, dlacze
go pomija teksty najwyższej próby. Wiadomo bowiem,
że większość czytelników zadowoli się książką, nie siląc
się na dodatkowe studia i poszukiwania.
Brak także próby wskazania momentów olśnień czy
źródeł inspiracji, które umożliwiały Staniewskiemu po
436
• O „GARDZIENICACH" TARANIENKI
pchnięcie pracy na nowe tory. Po lekturze pozostaje
wrażenie, że Staniewski, zakładając teatr dwadzieścia
lat temu, przewidział każde kolejne swoje posunięcie.
N a przykład mowa jest o jego podróżach badawczych
do meksykańskich Tarahumarów czy do Korei w celu
przyjrzenia się szamańskiemu obrzędowi K u t . Nie znaj
dziemy jednak odpowiedzi na pytanie, jaki bezpośredni
wpływ miało to na poetykę gardzienickich spektakli
czy metody pracy z aktorem. Wymowny jest brak
uwzględnienia prehistorii „Gardzienic", to znaczy war
tości współpracy Staniewskiego z Grotowskim oraz
znaczenia, jakie dla osób tworzących pierwszy skład ze-1
społu miał udział w parateattalnych stażach Grotow
skiego. (...)
Janusz R. Kowalczyk
Autentyzm i spontaniczność, \\
„Rzeczpospolita i książki", 21: 1998
(...) Dzieje jednej z najważniejszych grup teatru |
poszukującego powojennej Polski autor zawarł na
ponad 400 stronach. Stworzył prawdziwie imponują-1
ce dzieło, co stwierdzam z pełną odpowiedzialnością
za słowa. (...)
Książka ma niecodzienny układ. Są to bowiem cyta
ty wybrane z kilkuset artykułów, studiów i recenzji, po
przedzielane „słowem wiążącym" autora oraz bardzo I
cennymi dopowiedziami Włodzimierza Staniewskiego
i jego aktorów: Mariusza Gołaja, Tomasza Rodowicza,
Jadwigi Rodowicz. Zwłaszcza w przytaczanych frag-i
mentach rozmowy-rzeki Taranienki ze Staniewskim i
0 rozmaitych aspektach pracy „Gardzienic" widać nie
zwykłą dociekliwość autora i jego rzadką umiejętność
otwierania rozmówcy do zwierzeń.
!
Celnie dobrane teksty i wypowiedzi ułożyły się i
w rozdziały poświęcone Gardzienicom jako miejscu
(podlubelskiej wsi, gdzie teatr i jego artyści znaleźli i
swój dom), wyprawom, zgromadzeniom, treningom
1 warsztatom zespołu. W końcu, oczywiście, spekta
klom i usytuowaniu Ośrodka Praktyk Teatralnych
„Gardzienice" w theatrum mundi. (...)
Autentyczność jest cechą konstytutywną grupy sku
pionej u boku Staniewskiego, co praca Zbigniewa Taranienki należycie eksponuje.
1
„Gardzienice", pozostając wciąż odosobnionym i nie
do końca zbadanym zjawiskiem artystycznym, docze¬
kały się albumu, w którym próżno szukać choćby cie
nia polemicznej wątpliwości, co do słuszności obranej I
przez zespół drogi. Może to wynikać z autorskiego zało
żenia pracy sumującej dwudziestolecie teatru, lub też
z braku dostępu do tych materiałów, które zachowują
dystans do poczynań grupy Staniewskiego. T o zresztą
jedyny punkt tej interesującej, żywo zredagowanej
i niewątpliwie bardzo porzebnej książki.
�1
Paweł Goźliński, Grzegorz Ziółkowski, Janusz R. Kowakzyk,
Krzysztof Miklaszewski, Zbigniew Osiński * O „GARDZIENICACH"
bo każda relacja jest w końcu jakąś kreacją, choćby
przez wybór i układ (montaż) zdarzeń, a także z uwagi
na indywidualne zdolności percepcji w danym okresie
życia i - zwłaszcza - w danym momencie oraz z uwagi
na punkt czy też punkty obserwacji. Wreszcie, nie bez
znaczenia jest talent pisarski i inne uwarunkowania;
wszystko to są zresztą rzeczy dobrze znane i wielokrot
nie opisywane. Przy t y m każdy autor może napisać tyl
ko swoją własną wersję „Gardzienic", przez siebie prze
żytych i doświadczonych. Zakładając nawet najlepszą
wolę w dążeniu do „obiektywnej prawdy" oraz umiejęt
ność wycofania osobistych ambicji i interesów, nie da
się przecież całkowicie uniezależnić od własnej biogra
fii, w tym również od osobistej relacji z przywódcą ze
społu i pozostałymi jego członkami. Tak dzieje się też,
rzecz jasna, w przypadku książki Zbigniewa Taranien
k i : są to przede wszystkimi jego „Gardzienice".
Krzysztof Miklaszewski
Cztery i pól, „Dziennik Polski" 21 listopada 1997
| To wspomnienie pierwszego zetknięcia się StaniewI skiego z „Gardzienicami", to fragment zapisu jednej
! z wielu rozmów, jakie prowadził z n i m Zbigniew Tara¬
i nienko - filozof i estetyk, krytyk sztuki i entuzjasta te
atru alternatywnego, wieloletni szef Galerii przy war
szawskim „Teatrze Studio". Taranienko - Mistrz Kon
wersacji (autor kilku książek, których podstawą stały
się rozmowy z artystami) - właśnie na inkrustacji taki
mi „kawałkami" narastającej chronologicznie opowie
ści o Grupie „Gardzienice" oparł konstrukcję swej nie
codziennej książki. Ona też, zatytułowana po prostu...
„Gardzienice", stanowi najbardziej wiarygodny zapis
drogi, jaka przebył Staniewski ze swoimi ludźmi.
Taranienko używa bowiem nie tylko wyznań Staniewskiego. One zdają się tylko porządkować materiał,
przywołany przez autora książki, który udaje, że auto
rem wcale nie jest. Chowa się za opisy krytyków, ana
lizy naukowców, wyznania członków zespołu, wspo
mnienia ludzi wiejskich, na oczach których ten Teatr-Nie-Teatr wyrastał, czy też pamięć uważnych obser
watorów zarówno z kraju, jak i z zagranicy. T y m sposo
bem Taranienko próbuje nas przekonać, że jest po na
szej stronie, po stronie czytelnika, by powolutku, n i
czym wytrawny dokumentalista, smakujący w zebra¬
nym przez siebie materiale, prezentować nam fakt po
fakcie, zdarzenie po zdarzeniu. Więcej: każda opowieść
dopuszczająca kilka punktów widzenia musi być
fikowana przez nas samych. (...)
TARANIENKI
W takiej sytuacji spróbuję również napisać kilka
uwag o moich „Gardzienicach". Napiszę zwłaszcza
o tym, czego m i zupełnie zabrakło w książce Taranien
k i , a co było niezwykle ważne w okresie formowania się
zespołu i zostawiło wyraźny ślad do dzisiaj. Brakuje m i
ukazania źródeł i kontekstów działalności zespołu,
a przede wszystkim związanej z tym dramaturgii.
„Didaskalia" nr 24/1998
Niedawno oglądałem w telewizji film dokumentalny
0 polskim teatrze alternatywnym lat sześćdziesiątych
1 siedemdziesiątych. Film pod tytułem Teatr alternatyw
ny został zrealizowany dla Telewizji Edukacyjnej w ro
k u 1996, scenariusz i realizacja - Mirosława Sikorska.
Zarejestrowano w n i m ówczesne wypowiedzi, a niekie
dy również kilkanaście lat późniejsze komentarze tych
samych osób. Przytoczę tutaj jedną z wypowiedzi A l d o
ny Jawłowskiej z 1996 roku, w której nawiązuje ona
wyraźnie do poglądów wyrażonych w swojej książce
Więcej niż teatr, opublikowanej w roku 1988 przez Pań
stwowy Instytut Wydawniczy: „Pewne nurty, pewne
teatry, nazywające siebie «alternatywnymi», w tamtym
okresie uciekały w owe problemy uniwersalne tak da
lece, że w ogóle zapomniały, gdzie żyją po prostu. T o
była ta wyimaginowana rzeczywistość z Kosmosu, to
były te ogólne rzeczy: t u -«jesteśmy dziećmi Ziemi»,
a tu - bito i pałowano ludzi, i to zupełnie ich nie ob
chodziło bo o n i byli akurat w gwiazdach."
Na początku muszę więc wyznać, że z wielu powo
dów o zupełnie podstawowym znaczeniu, po prostu,
nie wierzę w jakieś jedno jedyne, tak zwane obiektyw
ne świadectwo na temat „Gardzienic" i to niezależnie
od tego, czy będzie ono miało „imprimatur" zespołu,
czy też nie. Świadectw tych będzie po prostu tyle, i l u
znajdzie się ludzi, którzy zechcą i potrafią świadczyć
(bo wcale nie każdy, kto coś przeżył i doświadczył, jest
zdolny stworzyć takie świadectwo), i każde z nich bę
dzie na swój sposób prawdziwe. Napisałem „stworzyć",
Nie należy udawać, że się nie wie, iż właśnie tego ro
dzaju zarzuty były w Polsce adresowane w końcu lat
siedemdziesiątych i w latach osiemdziesiątych przede
wszystkim do doświadczeń parateatralnych we wro
cławskim Laboratorium, lecz również i do „Gardzie
nic". Tymczasem Zbigniew Taranienko przywołuje
wprawdzie książkę Jawłowskiej, ale jedynie w Kalenda
rium i bez jakiegokolwiek komentarza, nie mówiąc już
o polemice. W tym kontekście muszę przypomnieć
fakt, że w tamtych latach zespół Staniewskiego był
mocno atakowany, zwłaszcza przez część środowiska
Jest jeszcze fakt bardziej oczywisty i decydujący, że
książka Taranienki, nosząca podtytuł całość tłumaczą
cy: „Praktyki teatralne Włodzimierza Staniewskiego", nie
powinna przejść bez echa. T o zakodowany w światowej
recepcji fakt, iż w ciągu ostatnich dwudziestu lat wła
śnie Staniewski wyrósł na trzeciego po Grotowskim
i Kantorze - Wieszcza Polskiej Teatralnej Awangardy,
która zrewolucjonizowała teatr w ogóle.
-
Zbigniew Osiński
Omoich„Gardzienicach",
437
�Paweł Goźliński, Grzegorz Ziółkowski, Janusz R. Kowalczyk, Krzysztof Miklaszewski,
Teatru Ósmego Dnia, a orientacja światopoglądowa
Aldony Jawłowskiej sytuowała ją w tym sporze postaw
i idei najwyraźniej po stronie zespołu z Poznania, nie
zaś „Gardzienic". Piszę o t y m dlatego, ponieważ z tele
wizyjnej wypowiedzi Aldony Jawłowskiej można do
wiedzieć się, że w zupełnie innej tzeczywistości poli
tycznej dawne spory bynajmniej nie wygasły, wprost
przeciwnie - nadal dzielą ludzi, nawet jeśli z takich czy
innych powodów są one obecnie utajone lub wydają się
już przebrzmiałe.
Kilkanaście lat temu właśnie Teatr Ósmego Dnia
i „Gardzienice" prowadziły ze sobą podstawowy spór
ideowy w polskim teatrze, reprezentując zupełnie inne
postawy względem życia i sztuki, inne wartości, inny
obraz człowieka. Myślę zresztą, że są to również dwie
postawy komplementarne, wzajemnie się uzupełniają
ce, zwłaszcza jeśli spogląda się na to po latach. Bardzo
ważne jest zrozumienie, jak twórczo inspirujący był ten
spór, nie tylko zresztą dla tych dwóch zespołów, z któ
rych każdy „robił swoje", ale może przede wszystkim
dla innych grup, jak i dla ówczesnych widzów. W książ
ce Zbigniewa Taranienki nie ma jednak na ten temat
ani słowa.
Przyjmując jako pewien fakt społeczny przywołaną
interpretację Aldony Jawłowskiej, w moim przekonaniu
zbyt jednostronną i tendencyjną, pozwolę sobie sformu
łować pytanie, nad którym - jak sądzę - warto się zasta
nowić, a które zapewne nie doczeka się żadnej publicz
nie dostępnej odpowiedzi, ponieważ w Polsce ciągle
jeszcze obowiązują poglądy stadne, zwłaszcza wśród tak
zwanych elit. (Przypomina o sobie Stanisław Btzozowski). Pytanie zaś jest następujące: dlaczego dzisiaj, po la
tach, właśnie ci oskatżani wówczas o „zapatizenie
w gwiazdy i księżyce" mają m i znacznie więcej, prawdziwiej i głębiej do powiedzenia o swoich czasach niż ci,
któtzy zdolni byli dosttzec przede wszystkim kolejki po
mięso, ubecję i pałowanie niewinnych ludzi? (...)
Powiedzieć, że „Gatdzienice" powołane zostały tyl
ko po to, by zaspokoić w ludziach dojmujący głód
przeżyć i doświadczeń „ekstatycznych" czy „szczyto
wych", byłoby z pewnością uproszczeniem, z drugiej
438
Zbigniew Osiński * O „ G A R D Z I E N I C A C H " T A R A N I E N K I
jednak strony - niewątpliwie było to zawsze batdzo
ważne, znakomitymi zaś „instmmentami" do zaspoka
jania tej pottzeby okazały się Wyprawy i cały ptoces
ich przygotowania, praca nad spektaklem, poranny
rozruch i „bieg wieczorny", codzienny rytm życia ze
społu. Przy t y m każdy spośród członków zespołu i za
proszonych gości realizuje tę potrzebę w zgodzie ze
swoimi możliwościami i na swój własny sposób, będąc
jednak stymulowany przez prowadzącego czy prowa¬
dzących. Dla mnie osobiście najważniejsze były zawsze
Wyprawy,
spektakle natomiast przeżywałem jako
widz-obserwator-świadek. W żywym kontekście Wy
prawy spektakl był pełniejszy i bogatszy niż oglądany
tylko jako teatt, poza t y m kontekstem. Jednak ostat
nio zauważyłem, że dwa spektakle widziane tego sarnę'
dnia mogą kompensować w pewien sposób btak
Wyprawy, tylko że jest to prawdopodobnie możliwe je
dynie w Gardzienicach
Nie przeczę, że „Gardzienice" są przede wszystkim
teatrem i pokazywane przez nie spektakle są niezwykle
ważne tak dla samego zespołu, jak i widzów. W moim
doświadczeniu „Gardzienic" nie był to jednak nigdy
tylko i wyłącznie teatr. Dlatego właśnie już pierwszy
mój artykuł zatytułowałem: „Gardzienice"więcej m
teatr („Radar", grudzień 1979), co miało dla mnie swój
głęboki sens. Odnoszę wrażenie, że Zbigniew Taranienko usiłując dowieść, że chodzi tam mimo wszystko
o spektakle oraz że „nie dostrzegłem tego, co w ptacy
«Gatdzienic» - było najbardziej istotne, być może tak
że ze względu na przyjęcie postawy uczestnika, inten
sywnie uwikłanego w bieżące czynności wykonywane
podczas Wypraw i Zgromadzeń" (strona 296), po prostu
nie tozumie tego wszystkiego. Nie dostrzega on bo
wiem tego, co stanowiło jeden z najważniejszych czyn
ników sptawczych powołania zespołu a także całej je
go późniejszej działalności Bynajmniej nie tylko o te¬
a tr t am chodziło ten był tylko natzędziem insttumentem choć niezbędnym i niezwykle ważnym Gra toczy
ła się o wyższą stawkę niż teatr" i przedstawienie te
atralne" a stawka ta bvła walka o sens i iakość ludzkie
go życia.'
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/b097bcc5d9b753a7cb7fb6a56ea97e2d.pdf
91534f6aadbef76e852262e8ac485f7f
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:4788
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1964
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:4445
Title
A name given to the resource
Kronika/ Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1964 t.18 z.4
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1964 t.18 z.4; s. 231-232
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
P
O
L
I
S
H
F
O
QUARTERLY PUBLISHED BY THE A R T INSTITUTE
No 4
OF
L
K
THE POLISH
YEAR BOOK X V I I I
A
ACADEMY
OF
R
T
SCIENCES
1964
SUMMARY OF ARTICLES
This issue is devoted to the situation i n research
on Polish folk a r t i n the t w e n t y post-war years.
R. Reinfuss, i n an article "Contemporary Research
on Folk A r t and Prospects for the Near F u t u r e "
gives a brief review of the research done i n the
i n t e r - w a r period. A t that t i m e , there was no i n s t i t
u t i o n engaged i n research on a large scale, the
material base was insufficient, the decisive factor
being the i n d i v i d u a l interests of the authors, and
this accounts for the fact that certain areas of this
country and certain fields of folk art were elabor
ated extensively and i n great detail w h i l e others
were overlooked. The ethnographers dealt, above
all, w i t h the eastern regions, several monographs
on
ornamentation appeared and
art
historians
focussed t h e i r interest on wood-cuts, paintings and
sculpture.
The post-war period brought the setting u p of
the State Institute for Research on Folk A r t i n
1946, w h i c h was later taken over by the A r t Institute
of the Polish Academy of Sciences. Under
the
guidance
of
Professor
Reinfuss,
research
was
undertaken a l l over the country. I t is envisaged
that
this w o r k w i l l be completed about 1970.
Museums and universities (Warsaw, Cracow, Poznari,
Wroclaw,
Lublin,
Torun)
have enlivened
their
scientific and publishing activity. A t present, the
inventories being made i n various localities by the
Folk A r t Laboratory of the A r t Institute alone have
covered t w o thirds of the whole area of the country
(see map p. 191) a n d comprise 63,000 items and
32,000 photographs. A l l this has created a material
base w h i c h can be used for m a k i n g detailed elabo
rations and later monographs and synthetic works.
Closer
ties
have been established
with
other
disciplines, such as history and archeology, the a i m
being to reconstruct and give a picture of the deve
lopment of folk art.
Most of these works appear i n "Polish Folk A r t " .
There is only one popular-synthetic item, namely:
R. Reinfuss, J. Swiderski, Folk A r t i n Poland,
Cracow 1960. The most important articles and books
in various fields are critically reviewed b y the
authors of further articles. They are:
W. K a l i n o w s k i , Research on R u r a l B u i l d i n g
K . Piwocki, Research on Sculpture and Painting
K . Pietkiewicz, Research
on
Paper-Cuts
and
Painted Ornamentation
A. Kutrzeba-Pojnarowa,
Research
on
Regional
Costumes and Fabrics
E. F r y ś - P i e t r a s z k o w a , Research on Pottery
J. Olędzki, Remarks A b o u t Research on Blacksmithery and Carving i n Poland.
I n comparison w i t h the pre-war period, relatively
less interest is n o w being shown i n handicrafts and
ornamentation techniques. On the other hand, a lot
of attention is being p a i d to sculpture and the most
comprehensive elaborations on a national scale have
been prepared on wood-cuts (pre-war publications
of Ł a z a r s k i , Skoczylas and, particularly, P i w o c k i —
see p. 205 i t e m 2—5, 7—9), on paper-cuts, (p. 209
i t e m 1—19), pottery (p. 223 i t e m 1—58), regional
costumes (p. 219 item 24—64 — p a r t i c u l a r l y the
Atlas of Regional Costumes, w h i c h appears regul
arly), on folk toys (work by T. Seweryn), on
furniture making (particularly folk coffers, p . 229
i t e m 1, 2, 8—11) a n d on folk b u i l d i n g (p. 192—200).
Studies of folk painting are concentrated on analysis
of historical relics, their iconographie o r i g i n and of
archive
materials
concerning
handicraft
guilds.
Special attention is devoted to the w o r k of i n d i v
i d u a l artists, p a r t i c u l a r l y i n fields where an i m p o r t
ant role is played by the artist's o w n inventiveness,
thus i n sculpture a n d paper-cuts. Most of the art
icles on these disciplines are published i n "Polish
Folk A r t " .
As regards the various regions of the country,
f u l l monographic w o r k s have already been w r i t t e n
on the folk culture of the Wielkopolska (Poznań)
region, Silesia ( i n p r i n t ) and the K u r p i e region.
Works are being prepared on the K u j a w y region,
Pomorze G d a ń s k i e and the Rzeszów region. A lot
of material has been collected concerning the Podhale region and the voivodships of Łódź, Kielce and
Lublin.
The second part of the issue brings pen-portraits
of outstanding contemporary folk artists.
�n O J l b C K O E
KBAPTAJIbHBIH 3KyPHAJI
H A P O f l H O E
M37JABAEMBIH MHCTHTyTOM MCKyCCTBA
AKAflEMHtt H A y K
rofl
JNTa 4
H C K Y C C T B O
M3/J;AHIIH
nOJIBCKOH
1964
XVIII
PE3I0ME
B BbmycKe
flaerca
oueHa nccceflOBaHMHM B 0 6 jiacTH n o J i B C K o r o n a p o f l H o r o MCKyccTBa a a MCTeKmee
flBaflLtaTujienie.
B CTarbe CcmpeMeHHbie MCCJieflOBaHMH
HapoflHoro MCKyccTBa M MX 6jiw»caiiuiiie nepcneKTMBbi
P . P e i ł H c p y o c K p a n c o xapaKTepn3MpyeT McejieflOBaHMa,
n p o o o f l j i B i i M i e c H B MestBoeHHBiM nepnofl. B TO BpeMH
He Gbijio ynpejKfleHMH, 3aHMMaBiiieroca wocjiefflOBaHUHMM
B mnpoKOM MaciiiTaBe, He 6buio TaiUKe Hafljieacameii
MaTepwajibHOM 6a3ti; TBKMM o 6 p a 3 0 M o c e 3aBWcejio
OT MHffMBMflyajibHoro
nHTepeca
aBTopos,
noflpo&HO
H0CJieflOBaBUIMX OAHM pailOHbl CTpaHbl, M ooBepuieHHO
npeHeCperaa
flpyrMMH.
BHHMaHwe 3THorpad>OB w i a B HWM o f i p a a o M npuBjieKaJiM BocTOHHbie p a i ł o H b i . BWJIO
onySjiMKOBaHO HecKOJibKO MOHorpacpi™, nocBaiueHHbix
npwKnaflHOMy
MCKyccTBy. HcKyccTBOBeflbi
oco6eHHO MHTepecoBajiMCb rpaBiopoft Ha flepeBe, jKWBomicbio,
CKyjibnTypoił.
IlOCJie BTOPOM MMPOBOM BOMHbl, B 1946 T. 6bIJI OTKpbrr r o c y f l a p c T B e H H b u ł MHCTłrryT no MccjieflOBaHMio
HapoAHoro TBopnecTBa, KOTopbiń 3 a T e M nepeHaji M H C T i r r y T M c K y c c T B IIoJibCKOfł AKaflesiMM H a y K .
Ilofl pyKOBOflCTBOM npocjpeccopa PeMHCpycca cTajiM
BCCTHCb WCCJieflOBaHMH nO BCeił TeppUTOpUM CTpaHbL
3aBepmeHMe MCCJieflOBaTeJibCKMX pa6or npeflycMaTpwBaerca npuMepHO B 1970 r. HayHHO-M3flaTejib€Kaa fleaTejibHocTb My3eeB M. yHMBepcuTeTOB ( B a p m a s a , K p a KOB, Oo3HaHb, BpoiiJiaB, JIHJÓJIKH, TopyHb)
TaKHte
3HaHHTejibH0 pacuiMpnjiacb. B HacToamee B p e M a OrflejieHwe HapązrHoro TBop^ecTBa XyflOJKecTBeHHoro H H CTMTyTa irpoBOflMT MHBeHTapn3au,MK>, K o r o p a a OXBaTbmaer #Be T p e r i ł p c e i ł TeppMTopMM crpaHbi (CM. K a p Tiiiići
Ha
CTp.
191).
'
B
HacToamee apeiia HacHWTbiBaeTca yace 63.000
MHBeHTapHbIX p03łmHM M 32.000 CpOTOCHMMKOB. 3TO
co3flaer MaTepwajibHyio 6a3y Ha ocHOBe KOTOPOM MOJKHO npoBOflHTb flOTajibHbio MccjieflOBaHMa
fljia flajibHeMiinoc MOHorpacpMM M CMHTeniHecioix Tpy^OB. 3 H a 'IMTejIbHO yKpenMJiaCb CBH3Ł C pOflCTBeHHbIMM #WClłunjiMHaiMiM — MCTopHefi, apxeojiorneM — B u,ejiax
oToopajKeHMa npou,eoca pa3BMTna HapoAHoro
TBopHecrBa.
r
'i
Pe3yjibTaTbi MccjieflOBaHMM n y 6 j i m c y i O T c a rjiaBHbiM
oSpasoM H a CTpaHMuax s c y p n a n a „ P o l s k a S z t u k a L u
dowa". EflHHCTBeHHbiM n o K a n o n y j i a p H O - C K H T e m H e c KMM Tpy^OM BBJiaeTca K H M r a P . PeiiHCpycca M K ) . CBMflepcKoro
„ H a p o f l H o e TBopnecTBo B I l o j i b i i i e " ( K p a i c o s
1960 r.).
BajKHeHLUwe
flejIbHblM
CTaTbw M KHMTM,
nocBameHHbie
OT-
BOnpOCaM H a p O f l H O r O T B O p n e C T B a KpMTMHeCKM
oocyac^aiOTca
c^eflyiomMMM
asropaMu:
B. KajiMHOBCHM — MccjieflOBaHMa B o6jiacni flepeBeH-
Kc. IIMBOUKIÍ
K. I l e T K e B M i
C K o r o CTpoKTejibCTBa;
C K y j i b r r r y p a M HCMBonwcb;
— Bbipe3KM M3 SyMaiM u uBeroaa
paspucoBKa;
—
A. KyTineÓaIIoiłHapoBa
E. ^pbicb-
— Oflescfla u T K an H J
IleTpaiuKOBa
H. OjieHfl3KM
— ToHMapnoe peMecjio;
— XyflOHcecTBeHHaa ROBKa
n pe3b6a.
IIo c p a B H e H M K ) c flOBoeHHbiM nepwoftOM MHTepec
K xyfloacecTBeHHbiM peMecjiaM M TexHMKe c e í í H a c 3HaHWTejIbHO yTWeHbUTHJICa, HO 3aTO MHOrO BHUMaHHH
y ^ e j i a e r c a CKynbType, a B o5merocyflapcTBeHHOM MacuiTaSe cpaBHMTejibHO Haii5ojiee noflpo6HO
n3yHeHbi
flepeBaHHaa
r p a B w p a (flOBoeHHbie n y ć j i M K a u m i JIa3ap-
CKoro, CKOHMJiaca M ocoSenao IIuBouKoro — cp.c. 205
no3. 2—5, 7—9), BbipeaKw H3 ^yMarK (c. 209 no3. 1—19),
roHHapcTBo (c. 223 no3. 1—58), HapoflHbie KocTioMbi
(c. 219 no3. 24—64) — B ocofienHocTO cucTeMaTMHecKM
M3flaBaeMbrił ATJiac HapoflHbix HOCTIOMOB), HapoflHwe
MrpyuiKH (TpyAw T. CeeepuHa), MeSeab (B ocoSeHHocrM
cyHflyKM c.
229
H03.
1,
2,
8—11)
M HapoflHoe
CTpon-
TejibCTBO (c. 192—198).
B HacToamee Bpeina HccjieflOBaHMa HapoflHoñ JKMBOIIHCH cocpeflOTOneHbi H a a H a j i n 3 e naMaTHMKOB C T a PMHbl, MX MKOHOrpaCpIlHeCKMX MCTOHHMKOB, a p X M B H b l X
MaTepMajioB, K a c a i o m i i x c a peMecjieHHbix uexoB. Oco6oe
BHMMaHMe y f l e j i a e i c a
TBopnecTBy
oTflejibHbix
xyflOJKHMKOB, B nepByio onepe^b npeflCTaBHTejiefi T e x
o r p a c j i e i ł MCKyccTBa, r ^ e Sojibiuyio pojib MrpaeT T B o p n e c K a a cbairraaMa, cjieflOBaTejibHO B CKyjibType (pe3b6e) M Bbipe3Kax. BojibiHMHCTBO CTaTeíi H a o r y TeMy
n e n a i a j í acypnaji „Poiska Satuka Ludowa".
Ha ceroflHHuiHMM fleiu» ooflroTOBJieHbi y a t e noflpoSHbie MOHorpacpMM, nocBameHHbie HapoflHoü K y j i b T y p e BejiMKonojibCKoro p a w o H a , C5MJie3MM (HaxoffMTca
B nenarM), KypneBiuMHbi. r o T O B a r c a K nenaTM MOHOrpacpMM o K y a a B a x , r^aHbCKOM HoMopbe, X e m o B C K O ü
3eMJie. CodpaHo TaKsce MHoro MaTepMajioB, KacaiomMXc a Hoflrajiba, JIofl3HHCKOro, Kejieuicoro M JIIOSJTMHCKOnO BOeBOffiCTB.
Bo BTopoił nacTM HacToaiuero H O M e p a noMemęHbi
noprpeTbi Bbi^aiomMXca
poflHoro TBopnecTBa.
coBpeMeHHbix MacrepoB e a -
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/d6d3acbcb6be3deaa2c4842e44571abf.pdf
fcf024443a372af509c09265608948e7
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:4787
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1964
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:4444
Title
A name given to the resource
Kronika/ Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1964 t.18 z.4
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1964 t.18 z.4; s. 231-232
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
K
R
O
N
I
K
A
za okres V I I - I X 1964
Konferencje,
zjazdy
dowych (z zakresu rzeźby 22, tkactw a — 8, kowalstwa — 2, plecionVII
Międzynarodowy
Kongres karstwa — 15, wycinankarstwa i
Nauk Antropologicznych i Etnolo- w y r o b ó w ze s ł o m y — 29). Nagrody
gicznych o b r a d o w a ł w Moskwie w przyznano 42 t w ó r c o m . Wszystkie
dniach od 3 do 10 sierpnia. Zgroma- bardziej
wartościowe
eksponaty
dził on 'Około 1000 n a u k o w c ó w konkursowe pokazano na wystawie.
p r z y b y ł y c h z 53 k r a j ó w oraz około Ogólnie z a r ó w n o konkurs, l a k i
2000 n a u k o w c ó w radzieckich. Pol- wystawa,
reprezentowały
wysoki
s k ę r e p r e z e n t o w a ł o ok. 60 osób.
poziom artystyczny. Obok rzeźby,
W czasie obrad Kongresu praco- najbardziej dla współczesnej t w ó r w a ł o 27 sekcji, wygłoszono 812 re- czości ludowej tego o ś r o d k a chaf e r a t ó w — w t y m 357 etnograficz- rakterystycznej — szczególnie intenych, 221 z zakresu etnografii re- r e s u j ą c o p r z e d s t a w i a ł o się tkactwo,
gionalnej, 24 muzeologicznych. W y - reaktywowane w ostatnich latach
ś w i e t l o n o r ó w n i e ż k i l k a d z i e s i ą t f i l - dzięki pracy w terenie pracownimów.
k ó w Muzeum w Łęczycy. Tkaniny
W sekcji sztuki ludowej w y g ł o - pokazane na wystawie n a w i ą z y w a szono 28 r e f e r a t ó w o charakterze ły do tradycyjnych p a s i a k ó w ł ę informacyjno-sprawozdawczym, do- czyckich, a w n i e k t ó r y c h w y p a d tyczących przede wszystkim zagad- kach (prace M a r i i Plichy ze Świnic
n i e ń etnografii regionalnej poszczę- i Franciszki P a b i a ń c z y k z Krzepogólnych k r a j ó w . W czasie dyskusji cina) wykonane b y ł y z p r z ę d z y
w y n i k ł e j pod koniec obrad zaryso- farbowanej b a r w n i k a m i r o ś l i n n y m i ,
w a ł y s i ę w y r a ź n i e rozbieżności zaWszystkie eksponaty z wystawy
równo
w
pojmowaniu
definicji zostały zakupione do kolekcji M u sztuki ludowej, j a k i metod jej o- zeum w Ł ę c z y c y oraz przez muzea
chrony i opieki nad nią, w rezulta- etnograficzne w Łodzi i Warszawie,
cie czego uchwalono wnioski, z
Komisarzem wystawy b y ł a mgr
k t ó r y c h najistotniejsze to: decyzja Jadwiga Grodzka, autorem oprawy
o z w o ł a n i u m i ę d z y n a r o d o w e g o sym- plastycznej art. piast. W a c ł a w K o n pozjum, p o ś w i ę c o n e g o zagadnieniom dek. Wystawa posiada bardzo stateoretycznym w zakresie sztuki l u - rannie wydany katalog, z a w i e r a j ą dowej oraz projekt stałego, m i ę d z y - y d o k ł a d n y spis e k s p o n a t ó w , u ł o narodowego
organu
naukowego, żony w g d z i a ł ó w rzeczowych, z
k t ó r y by p u b l i k o w a ł opracowania k t ó r y c h k a ż d y opatrzony jest k r ó t ogólne dotyczące sztuki i r ę k o d z i e - k i m w s t ę p e m (teksty J. Grodzkiej).
ła ludowego.
„Współczesna łęczycka sztuka l u Obradom sekcji sztuki ludowej dowa", m a j — w r z e s i e ń 1964 r. M u p r z e w o d n i c z y ł częściowo d r K a z i - zeum w Łęczycy, s. 28, ilustr. 25.
mierz Pietkiewicz, a sekcji muze'
'
ologii prof. d r M a r i a Priifferowa.
*
W sierpniu zorganizowana zostaMuzea
la w Muzeum Z i e m i Suwalskiej w
W lipcu otwarte zostało w Wiśle S u w a ł k a c h wystawa pt. „OsadnfctMuzeum Beskidzkie m i e s z c z ą c e sie
> budownictwo, tkanina i strój
C
w o
ostatnich k i l k u lat oraz rysunki
ołówkiem. Katalog wystawy zawiera w s t ę p Ignacego Witza i spis prac
malarskich: ^ N i k i f o r , X V I I Festiwal
Sztuk Plastycznych w
Sopocie",
s i e r p i e ń 1964 (katalog) ZPAP, B W A ,
Sopot, s. 12, ilustr. 14 + l u ź n a
w k ł a d k a barwna.
*
Regionalne B i u r o Skupu C P L i A
w
Katowicach z o r g a n i z o w a ł o
w
sierpniu w Pawilonie P l a s t y k ó w w
Bielsku w y s t a w ę beskidzkiej sztuki
ludowej i r z e m i o s ł a artystycznego,
A u t o r a m i pokazanych
prac
byli
t w ó r c y l u d o w i zrzeszeni w s p ó ł dzielniach C P L i A . Pokazano m . i n .
koronki z Istebnej i Koniakowa,
kopie g ó r a l s k i c h tradycyjnych mefoli ludowych wykonane przez s p ó ł dzielnie „ C z a n t o r i a " ze Skoczowa,
czerpaki Józefa Bocka i maski ob
rzędowe Ludwika
Kubaszczyka z
Istebnej oraz filigrany
Franciszka
Horaka z Cieszyna,
*
.
w a
z
d
a
b
m
c
w
a
^ ^?
f
metalowego
° d n a l u zorganizowana z o s t a ł a
Przez Muzeum T a t r z a ń s k i e w Zakopanem w okazji 75-lecia Muzeum
o b c h o d ó w 20-lecia P R L . W y "WC u r z ą d z o n o w oparciu o k o ^ m u z e a l n ą , u z u p e ł n i o n ą w ostatnich latach, w w y n i k u poprzec z a j ą c y c h j ą penetracji terenu ponowotarskiego przeprowadzonych przez m g r H e l e n ę S r e d n i a w ę .
Tematyka w y s t a w y o b e j m o w a ł a w y roby ludowe metalowe,
ozdobnie
k s z t a ł t o w a n e l u b zdobione
ornamentem, u w z g l ę d n i a ł a też przedmioty zdobione metalem. Pokazano
n
a
o
r
p
a
z
k
c
sta
l
w
e
i
a
t
u
S K ^ ^ W ^ ^ H
^l* ™*™
*
do 1939 r., j a k współczesne. Całość
^ ™ ,
Wisły. Od 1965 r. par g a n i z o - wystawy ujęto w 2 o d r ę b n y c h dziatronat nad nowo u t w o r z o n y m m u .
£ _ ^ L o p o k a z u j ą c ze w z g l ę w
. t ^
^ P l a c ó w k i muzealne
. „ s i e r a d z k i e rze- du na m a t e r i a ł , t e c h n i k ę w y k o n a - W f*
miosło ludowe". Pokazano tkaniny nia i odmienne w a r u n k i powsta«K 5f,
"
kolekcji
tkanek
kowalskie w y r o b y z ż e l a z a
ty^ S o d T r s k e f n s S u m e n ł y ^ m u " P l u j ą c y c h w Monieach pod kie- i przedmioty z i n n y c h metali, s ł u zyczn^ ^ t r o i e
tóralŚtóe
Prledmlo"
m Józefy C h a ł a d a j , wyroby ż ą c e p r z e w a ż n i e do ozdoby stroju.
I T ^ r Z i
i ?
Przedmio- i k i i n i a r s k i e (m. i n . tradycyjne k o - Przeszło 300 e k s p o n a t ó w zgromanvch w s i
"
»°P
"
"
" do toyma- dzonych na wystawie po starannie
nia ż y w y c h ryb, kosze do g ą s i o r ó w przeprowadzonej selekcji m a t e r i a ł u
szklanych), w y r o b y drewniano-bed- pod k ą t e m jego w a r t o ś c i artystyczWystawy
narskie i d ł u b a n e naczynia oraz nych i etnograficznych s t a n o w i ł o
W y s t a w a „Współczesna łęczycka garncarstwo i c e r a m i k ę figuralną c a ł k o w i c i e reprezentatywny
przesztuka l u d o w a " o t w a r t a b y ł a w
g i G r a l i z Burzenina.
gląd sztuki zdobienia w metalu teMuzeum w Łęczycy o d maja do
*
?°
f
wszystkich jej przewrześnia. Wystawę poprzedził konjawach.
kurs na w s p ó ł c z e s n ą łęczycką sztuWystawa
malarstwa
Nikifora
Komisarzem w y s t a w y była H .
k ę l u d o w ą ogłoszony z okazji 20- otwarta b y ł a w sierpniu w Sopocie Sredniawa, opracowame
architeklecia P R L przez Wydz. K u l t . PRN w pawilonie B W A j a k o jedna z toniczne mz. arch. A n n y G ó r s k i e j ,
w Łęczycy, W R N w Łodzi, Ł ó d z k ą w y s t a w
wchodzących
w zakres o p r a ć , plastyczne art. piast. BarbaRozgłośnię Polskiego Radia i M u - X V I I Festiwalu Sztuk Plastycznych. y Brzozowskiej,
zeum w Łęczycy. Na konkurs ten Pokazano 111 prac malarskich N i Ł a d n i e w y d a n y katalog, opracozgłosilo swe prace 75 t w ó r c ó w l u - kifora pochodzących p r z e w a ż n i e z wany przez H . S r e d n i a w ę , zawiera
0
o
w
M
u
z
e
u
m
w
s
i
e
r
a
d
u
c
z
c
z
u
ZO
s
w
m
a
ł
o
w
l ;
d
l
a
z
e
n
i
a
2
0
l e c i a
ł a
h
3
p
1
r
u
z
e
L
w
y
s
t
a
w
e
p t
ł a d
C i e s z y m e
m
R
m
w
y
r
u
k
n
o
k
n
i
a
n
e
p
r
z
e
z
z e s p ó ł
w
a
n
i
a
e
w
1 C Z
s z e :
a ł k i
1
s a d z e
J a d w i
t e r
n u
w
e
r
231
�obszerny a r t y k u ł w s t ę p n y i szcze
gółowy spis e k s p o n a t ó w z poda
niem nr inwentarza Muzeum. „ W y
stawa zdobnictwa metalowego na
Podhalu", w r z e s i e ń 1964 r. (katalog)
Muzeum
Tatrzańskie w
Zakopa
nem, s. 48, ilustr. 14.
Wystawa sztuki ludowej p ó ł n o c
nego Mazowsza o t w a r t a b y ł a
w
Ratuszu w P u ł t u s k u od 5 do 27
września.
Wystawę
organizował
Wydz. K u l t . P W R N
przy w s p ó ł
udziale spółdzielni C P L i A w P u ł
tusku i w Kadzidle. Pokazano prze
szło 300 e k s p o n a t ó w r e p r e z e n t u j ą
cych regiony: Mazowsze, P ł o c k i e i
Sanniekie oraz K u r p i e (tereny Pusz
czy Białej i Zielonej). G ł ó w n i e pra
ce współczesne, wykonane w cią
gu ostatnich lat. Reprezentowane
były następujące działy: rzeźba w
drzewie, tkanina, s t r ó j i haft, meb
larstwo, zdobnictwo w n ę t r z a , pla
styka o b r z ę d o w a , ceramika, plecion
karstwo.
Do
najbardziej
interesujących
n a l e ż a ł y r z e ź b y z okolic Sierpca —
S t a n i s ł a w a D u ż y ń s k i e g o i Henryka
Wierzchowskiego z Zawidza K o ś
cielnego, Wincentego Krajewskiego
z Zawidza, W a c ł a w a S k i r z y ń s k i e g o
z
Rumunki-Chwały,
wycinanki
wielobarwne M a r i i Swiadkowskiej
z W y p y c h ó w oraz M a r i i Siedlarek
i Z o f i i Żytnickiej z Sannik, zabyt
kowe buronki
kurpiowskie
oraz
w s p ó ł c z e s n e chodniki
„szmaciaki"
o d o s k o n a ł e j koloryzacji (wykona
ne przez tkaczki ze w s i Surowe,
pow. Ostrołęka). P i ę k n e kierce i
bukiety sztucznych k w i a t ó w z p i ó r
i bibuły wykonała Czesława Konopkówna
z wsi
Tatary,
pow.
Ostrołęka.
Ekspozycję w y s t a w y opracowali
art. piast. Janina i W i k t o r Stankiewiczowie. Komisarzem i scenarzy
s t ą wystawy b y ł m g r A n t o n i Sledzdewski, k t ó r y o p r a c o w a ł r ó w n i e ż
w s t ę p do katalogu. Katalog zawie
ra poza w s t ę p e m w p r o w a d z a j ą c y m
spis e k s p o n a t ó w (niestety n i e z u p e ł
nie p o k r y w a j ą c y się z
rzeczywi
s t y m ich stanem na
wystawie).
„Sztuka ludowa północnego Mazow
sza".
Katalog w y s t a w y .
Pułtusk,
w r z e s i e ń 1964 r., s. 12, ilustr. 8.
*
Wystawa „ S z t u k a ludowa powia
t u monieckiego" otwarta b y ł a we
w r z e ś n i u w Szkole Podst. N r 1 w
M o ń k a c h . Organizatorami w y s t a w y
b y l i Wydz. K u l t . P W R N w B i a ł y m
stoku, Prez. PRN w M o ń k a c h oraz
Muzeum O k r ę g o w e w B i a ł y m s t o k u .
Poprzedziły w y s t a w ę — pierwsze
na tych terenach — penetracyjne
badania
terenowe,
prowadzone
przez etnografki mgr mgr Magda
l e n ę Keller, Bożenę K r a s n o d ę b s k ą
i K r y s t y n ę S z a ł a ś n ą . Do najciekaw
szych w y n i k ó w tych b a d a ń n a l e ż y
odnalezienie drzeworytu ludowego
p r z e d s t a w i a j ą c e g o M a d o n n ę z Dzie
c i ą t k i e m we w s i D o b r z y n i ó w k a oraz
prac w ę d r o w n e g o r z e ź b i a r z a Rad
kiewicza z O k o p ó w , z n a j d u j ą c y c h
się w Zabielu. Jedyny czynny ośro
dek
garncarski znajduje
się
w
Ponintlicy. Wyrabiane tam naczynia
zgrzebne,
niekiedy
glazurowane,
sprzedawane są na targach w K n y
szynie i G o n i ą d z u . W p o ł u d n . - w s c h .
części powiatu (szczególnie we wsi
Zabielę) z a c h o w a ł y się i n t e r e s u j ą
ce zabytki budownictwa drewnia
nego.
Na wystawie pokazano ogółem
130 e k s p o n a t ó w z zakresu tkactwa
(tkaniny dekoracyjne: dwuosnowowe, i wielonicielnicowe
wełniane,
b a w e ł n i a n e i lniane, r ę c z n i k i zdo
bione haftem), stroju
(fragmenty
strojów
kobiecych),
garncarstwa,
plecionkarstwa
oraz snycerki
w
drzewie (półeczki na ręczniki), p l a
styki o b r z ę d o w e j (pisanki, gwiaz
dy) oraz rzeźby i drzeworytu.
Wystawa
posiada
opracowany
przez
Aleksandra
Garbusiewicza
katalog-składankę, zawierający krót
kie noty informacyjne o poszcze
gólnych d z i a ł a c h twórczości ludo
wej reprezentowanych na wystawie.
„ S z t u k a ludowa p o w i a t u moniec
kiego". Wydz. K u l t . Prez. W o j . Ra
dy ,Nar. w B i a ł y m s t o k u .
*
We
wrześniu
i
październiku
czynna była w o l s z t y ń s k i m salonie
w y s t a w o w y m B W A wystawa sztu
k i ludowej W a r m i i i Mazur. Poka
zano z a r ó w n o eksponaty zabytkowe
(kafle, meble, plecionki z rogożyny
i trzciny, fragmenty strojów), j a k
też w s p ó ł c z e s n e
(rekonstruowane
przez spółdzielnie C P L i A w W i e l
barku
i Mikołajkach
tradycyjne
t k a n i n y i szmaciaki K a r o l i n y B ę
benkowej, hafty na czepkach J ó z e
finy Izdebskiej z J o d ł o w n i k a ) . W y
stawę
opracował
dr
Franciszek
Klonowski.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/b27633e8894331f25c4b93b64016a671.pdf
c7c3a827d14328fa8da4163a07928c9b
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:4785
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1964
Subject
The topic of the resource
sztuka ludowa - badania
kowalstwo ludowe
snycerstwo
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:4442
Title
A name given to the resource
Uwagi o badaniach twórczości kowalskiej i snycerskiej w Polsce/ Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1964 t.18 z.4
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1964 t.18 z.4; s.224-229
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Olędzki, Jacek
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
36
B. Jankowska, Z badań nad garncarstwem lu
dowym Opolszczyzny, „Kwartalnik Opolski", 1960,
nr 3, s. 89—105.
» A. Jaworczak, Z dziejów cechu garncarskiego
w Iłży, „Prace i Materiały Etnograficzne", T. V I I ,
1948/9, s. 301-327; St. Pastuszkiewicz, Cech garncar
ski w Iłży, „Prace i Materiały Etnograficzne", T. V I I ,
1948/9, s. 228—31; M. Żakowska, Stanisław
Kosiarski
garncarz iłżecki, PSL, 1947, nr 1-2; A. Wajda, Win
centy Kitowski — iłżecki artysta ceramik, PSL, 1952,
nr 2.
J. A. Zaremba, Artyści ludowi z Chałupek Kie
leckich,
„Przemysł Ludowy i Artystyczny", 1956,
nr 3, s. 27—39.
J. Klimaszewska, E. Fryś, Materiały do rze
miosła ludowego w woj. kieleckim, „Etnografia Pol
ska", T. I , 1958, s. 269—75.
«° J. P. Dekowski, O ostatnim ośrodku garncar
stwa w Opoczyńskiem,
„Prace i Materiały Etnogra
ficzne", T. V I I , 1948/9, s. 335-38.
« Wystawo ceramiki ludowej (katalog), Iłża, l i
stopad 1962.
38
39
43
A. Gerlach, Garncarstwo ludowe okolic pod
warszawskich,
„Etnografia Polska", T. I I , 1959,
s. 296—302.
M. Żywirska, Garncarstwo w Puszczy Białej,
„Prace i Materiały Etnograficzne", T. V I I , 1948/9,
s. 339—17.
J. Dutkiewicz,
Ośrodek garncarski w Rawie
Mazowieckiej, „Prace i Materiały Muzeum Archeolo
gicznego i Etnograficznego w Łodzi. Seria Etnogra
ficzna", nr 1, Łódź 1957, s. 151—69; D. Mikołajczykowa, Garncarstwo w Tuszynie, jw., s. 171—79.
44
45
47
J. Krajewska,
doioa na Kaszubach,
Jacek
Ceramika
kaszubska
z
końca
4
» B. Żukowicz, Ceramika Józefa
Kaimierczaka,
PSL, 1963, nr 1.
M. Przeździecka, Ceramika pomorska, PSL,
1954, nr 4 oraz: J. Chranicki, Kilka uwag na margi50
•W^TSZSŁM^ u
. u.
sie, PSL, 1959, nr 4.
W. Hołubowicz, Garncarstwo wiejskie zachod
nich terenów Białorusi, Toruń 1950.
= K. Pietkiewicz, Wystawy i konkursy sztuki lu
dowej Ministerstwa Kultury i Sztuki w r. 1948 i 1949,
„Lud", T. X X X I X , 1952, s. 554-5, 565; R. Reinfuss,
IV konkurs ceramiki ludowej w Kielcach, PSL, 1951,
nr 4—5; Ch. Zieliński, Konkurs i wystawa ceramiki
ludowej woj. łódzkiego,
PSL, 1952, nr 3; E. Fryś,
Garncarstwo ludowe Lubelszczyzny, PSL, 1957, nr 1;
E. Fryś-OPietraszkowa, Konkurs i wystawa garncar
stwa ludowego woj. krakowskiego, PSL 1962, nr 2;
taże, Wystawa ceramiki i muzeum regionalne w ŁańE pietraisźek , slan Majątkowy garncarzy, PSL,
1960, nr 2; Th. Jasiewicz, Materiały do dziejów garn
carstwa w pow. konińskim w XVIII w., PSL, 1961,
nr 4.
55 M. Gajewska, J. Kruppe, Stan i problematyka
badań nad produkcją garncarską w Polsce w XIV
i XV w., recenzja M. Kwapień, „Kwartalnik Historii
Kultury Materialnej", 1962, nr 3—4, s. 712—14.
- E. Pietraszek! Ośrodki garncarskie w dobrach
tenczyńskich w XVIII i pierwszej połowie XIX wie
ku, PSL, 1961, nr 1, 2.
5' M. Gajewska, J. Kruppe, Stan i problematyka
badań nad produkcją garncarska w Polsce w XIV
i XV w., w: Studia z dziejów rzemiosła i przemysłu,
T. I, Wrocław 1961, s. 17—35; J. Kruppe, Studia nad
ceramiką XIV w. ze Starego Miasta w Warszawie,
Wrocław 1961.
52
3
C U
S
r
PSL, 1950, nr 7—12.
Olędzki
UWAGI O BADANIACH TWÓRCZOŚCI KOWALSKIEJ I SNYCERSKIEJ W POLSCE
Siedząc przemiany w zainteresowaniach plastyką
ludową w Polsce na przestrzeni ostatniego półwiecza
nietrudno zauważyć, iż w okresie minionego dwu
dziestolecia zmalała popularność większości dziedzin
tzw. sztuki zdobniczej, w tym zarówno zdobnictwa
w drewnie, jak też w metalu. Duże zainteresowanie
problematyką sztuki zdobniczej w okresie wcześniej
szym wiązało się ze stopniem znajomości przedmiotu,
z etapem odkrywania plastyki ludowej. Na etapie
tym istniała niewątpliwie tendencja do uznawania
za najcenniejsze i pierwszoplanowe w badaniach
głównie tych wartości artystycznych sztuki ludowej,
które nie znajdywały bliskich odpowiedników w
określonych dziedzinach sztuki „oficjalnej" (pisankarstwo, hafciarstwo, wycinankarstwo,
nictwo w drewnie i metalu) Tendencji tei towarzy
szyło traktowanie rzeźby i malarstwa ludowego jako
dzieł, będących tylko przetworzeniem wzorców prze.
jętych ze sztuki oficjalnej. Silniej zrośnięte ze śro
dowiskiem ludowym figuralne zatoawki gliniane
i drewniane, ciasta obrzędowe, sery, wota woskowe,
czy wreszlcie malarstwo nie występujące pod postacią
obrazu — pozostawały poza kręgiem zainteresowań
historyków sztuki, przez innych zaś badaczy trakto
wane były jako składowa zjawisk przede wszystkim
wierzeniowych, obyczajowych (np. rekreacyjnych),
gospodarczych, a w małym .stopniu artystycznych.
Po I I wojnie światowej w pracach etnografów
i historyków wsi dawną problematykę sztuki zdob
niczej, obrzędowości i zwyczajów zastąpiły zaniedba
ne tematy z zakresu • ikultury materialnej, struktury
społeczno-gospodarczej
zbiorowości
wioskowych
i grup lokalnych.
Przesunięcie zainteresowań w kierunku rzeźby czy
malarstwa należy uznać za naturalny etap rozwojo
wy w procesie ustalania zakresu badań plastyki l u -
�dowej. Nasza analiza stanu badań i osiągnięć w mi
nionym dwudziestoleciu musi więc uwzględniać owo
pozytywne w ostatecznym rezultacie odejście od nad
miernej fascynacji dekoratywnością dzieł sztuki lu
dowej. Okres miniony nie jest zresztą zupełnie wolny
od nawrotu do tych tendencji.
Osłabienie zainteresowań badawczych problematy
ką zdobnictwa stanowiło wyraz innych jeszcze prze
mian, poza tymi jak: pełniejsze rozumienie istoty
sztuki ludowej, oparte na badaniach nad jej genezą,
wartościami ideowymi, czy wreszcie funkcjami peł
nionymi we własnym środowisku.
W interesującym nas okresie ukazało się w róż
nych periodykach, głównie jednak w „Polskiej Sztuce
Ludowej", kilkadziesiąt opracowań poświęconych
zdobnictwu w drewnie i metalu — sprawom arty
stycznej twórczości ludowej, kowalskiej i syncerskiej.
W kilku dziełach, ujmujących całościowo zagadnienia
plastyki ludowej,
uwzględnione zostało kowalstwo
oraz snycerstwo. Poza tym istnieje kilka pozycji
dotyczących obróbki drewna czy kowalstwa, w któ
rych zwrócono uwagę na artystyczną stronę wyro
bów. W dorobku tym brak jest dzieła równego za
mierzeniom i rozmiarom ujęcia przedmiotu, jak w re
welacyjnych książkach: Władysława Matlakowskiego,
Kazimierza Moszyńskiego, a zwłaszcza Mieczysława
Gładysza
jedynych tego rodzaju w literaturze
światowej, a wydanych w okresie międzywojennym.
Zapewne, na fakt ten, prócz wspomnianych na wstę
pie przyczyn, wpłynął talkże inny dziś niż przed
20 3Q laty system pracy naukowej. Przyjęła Się me
toda dochodzenia da większych rozbaw całościowych
w oparciu o systematyczne oublikowanie sprawozdań
i materiałów badań,' informowanie o kolejnych etaD ch oracv w szkicach i artvkułarh Wielka w tvm
wmlrdzi* role oderrwa M n i M i , > Praw™*™ Pol<L
Sztuka Ludowa" M e k i takiemu « v « £ * i « w i " nr cv
1
2
¬
rt
a
własnych ^ ^ i m ^ r i ^ b a d ^ .
Zestaw oipracowań z zakresu twórczości kowal
skiej jest ciekawszy i bogatszy aniżeli z zakresu
snycerki. Niektóre prace poświęcone twórczości ko
wali pojawiły się na marginesie dociekań, dotyczą
cych spraw rzemiosła, jego miejsca i roli w kulturze
wsi polskiej. Dociekania te inspirowały badaczy do
rozszerzania wiedzy o przedmiocie, a co najważniej
sze, pozwalały wiedzę tę oprzeć na analizie społecz
no-gospodarczej historii życia wsi. Do tego typu prac
należy zaliczyć pierwsze w literaturze przedmiotu
całościowe omówienie artystycznego kowalstwa w
Polsce, dokonane przez Romana Reinfussa, a także
fragmenty rozpraw Zbigniewa Jasiewicza, poświęcone
kowalstwu w Wielkopolsce, podobne założenia
świecały mi w opracowaniu kowalstwa Kur
piowszczyzny.
1
Pracownicy krakowskiej Pracowni Badania Pla
styki Ludowej Instytutu Sztuki PAN, działając pod
kierunkiem prof. dr Romana Reinfussa oraz poje
dynczy badacze innych placówek opublikowali w mi
nionym dwudziestoleciu sporą ilość szkiców, których
przedmiotem są wybrane rodzaje wyrobów kowal
skich (okucia wozów, kufrów, krzyże, kraty itp.).
Autorzy omawiają historię tych wyrobów na określo
nym obszarze kraju, ponadto starają się dać analizę
formalną najczęściej spotykanych okazów.' Fakt, że
są to opracowania częściowe, nie osłabia bynajmniej
ich wielkiego znaczenia dokumentacyjnego. Zdobycie
dziś informacji o tej tradycyjnej już twórczości na
potyka bowiem na znaczne trudności.
Wspomnieć też należy opracowania twórczości fajczarskiej i spinkarskiej z Podhala. Na szczególną
uwagę zasługują tu wnikliwe artykuły Wandy GentilTippenhauer omawiające twórczość wybranych arty
stów tej trudnej sztuki zdobniczej: Andrzeja Opacina
Kubina, Józefa Bigos a i Stanisława Szymoszka Gą
sienicy.
Nie można również pominąć pracy Zbigniewa Bo
cheńskiego o przykładach zdobnictwa na siedemna
sto- i osiemnastowiecznych zbrojach husarskich.
Osobną pozycję w przedstawianym dorobku zajmuje
praica Tadeusza Seweryna o formach do wyrobu
opłatków od połowy X V I I w. do początków bieżącego
stulecia. Zarówno spostrzeżenia Bocheńskiego, jak
również obszerny i interesująco udokumentowany
wywód Seweryna, znacznie rozszerzają naszą dotych
czasową orientację o zakresie omawianej twórczości.
5
6
7
Skromniej przedstawia się zestaw opracowań do
tyczących snycerstwa. Ważniejsze .pozycje to pionier
skie uwagi Olgi Mulkiewicz o snycerstwie w Kielec
kiem, obszerne szkice monograficzne Władysławy Kolago o łyżnikach podhalańskich, Leopolda Węgrzyno
wicza i Bronisławy Kopczyńiskiej-Jaworskiej o zdo
bionych formach do serów, również z tego rejonu
kraju, wreszcie Mieczysława Woźnowsfciego o matry
cach do masła w Polsce. Poza tym jest spora ilość
przyczynków, nieraz odkrywczych, jak Marii Przeździeckiej o zdobionych „dubach", czy Jerzego Czaj
kowskiego o podpórkach pod kwiaty oraz zdobio
nych ulach. •
8
Na osobną uwagę zasługują artykuły, głównie
autorów z ośrodka łódzkiego, traktujące zdobnictwo
w drewnie jako element wystroju wnętrz mieszkal
nych. Wydaje się, że pozycje te, jeśli chodzi o kon
cepcję, bliskie są wymaganiom, jakie stawia ,się obec
nie pracom poświęconym kulturze ludowej. W kon
cepcji tej zawiera się dążenie do ustalania zależności,
jakie zachodzą między różnymi elementami badanych
zjawisk kultury. Jest to niezbędne dla rozumienia
funkcji i strony ideowo-formalnej określonych przy
kładów twórczości zdobniczej.
10
Podobne walory można również odnaleźć w paru
szkicach, omawiających twórczość wybranych artystów-stolarzy.
11
Odrębną grupą przedmiotów, pośrednio związa
nych z ludową twórczością snycerską, są drewniane
formy do pierników. Dziedzina tej pięknej dawnej
sztuki odkryta została dopiero w ostatnich kilkunastu
latach. W tym też czasie ukazało się kilka nader
interesujących opracowań, z których na pierwsze
miejsce wysuwa się obszerne studium Marii 2ywirskiej,"
225
�Najważniejszym
bez
wątpienia
osiągnięciem
wszystkich tych wymienionych prac jest rozszerzenie
naszej orientacji o zakresie przestrzennym i po
wszechności ludowego kowalstwa artystycznego i sny
cerstwa. Stało się oczywiste, że umiejętności te ist
niały powszechnie, nie tylko na Podhalu czy Śląsku,
lecz także w innych rejonach kraju. Znacznymi osiąg
nięciami w tym zakresie może poszczycić się zarówno
wieś kielecka, wielkopolska i pomorska, jak również
mazowiecka (z mazurską i podlaską). Podobnie jak
w innych dziedzinach kultury ludowej, ustalone zo
stało, iż wartości uznawane często za prastare (zwy
czaj i sposób zdobienia pewnych obiektów) mają nie
zbyt odleeła tradycie sieeaiaca X I X w i że podle¬
gały one w ciągu oLtnich stu lat wyraźnym prze¬
mianom, które prowadziły ostatecznie do zaniku wie
lorakich okazji w których mogło objawić się zamó
wienie na pracę dekorowane przez rodzimych arty
stów Rozumienie tych procesów stworzyło podstawę
dla szeroko zakrojonych akcji reaktywowania dla ce
lów namiatkarskich i in (a -wiec dla odbiorcy z zewnatrz) różnych przejawów snycerki i zdobnictwa
w metalu."
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że przeważa
jąca większość wymienionych opracowań twórczości
kowalskiej i snycerskiej dostarcza materiału na osob
ne obszerne omówienie i pełne scharakteryzowanie
indywidualnych osiągnięć autorów. Zarazem jednak,
poszczególne pozycje, nie wyłączając drobnych przy
czynków, składają się na spoistą lekturę, pobudzającą
do tych samych przemyśleń, podobnych refleksji. Łą
czy bowiem poszczególne prace dążenie do skrupu
latnego wykorzystania bazy źródłowej, głównie na
drodze badań terenowych, badań dzieła sztuki w ści
słym powiązaniu z życiem środowiska, z którego ono
pochodzi. Ale jednocześnie ponad tylm dążeniem nie
trudno dostrzec cel nadrzędny Jest nim iak sadze
poszukiwanie cech właściwych omawianej twórczości
w odniesieniu do jednostki do większych zbiorowości
aż do narodu włącznie Omawiając badania minio
nego dwudziestolecia nad zdobnictwem w drewnie
i metalu wvdaie <sie celowe zsumować spostrzeżenia
rozsiane 'zarówno po artykułach publikowanych iak
i informacje w l i k a j a c e z materiałów zebranych
przez poszczególne instytucie co pozwoli obiać szerzei problematykę badawcza omawianel twórczości
i zarysować dalsze zadania.
Jest rzeczą wiadomą, że dla zdobnictwa w drew
nie i metalu wspólne są nie tylko środki wyrazu, ale
również funkcje (głównie dokumentacyjne i repre
zentacyjne) w życiu rodziny czy większej zbioro
wości: społeczności wioskowej lub grupy lokalnej.
W każdym wypadku na czoło wysuwa się moment
współdziałania tych dziedzin twórczości ze sferą zja
wisk społecznych. Rozpatrując je łącznie, uzyskuje
się dostatecznie reprezentatywny obraz dla proble
matyki sztuki zdobniczej co pozwala zrozumieć
strukturę zawodową i ogólne podstawy artystycznego
działania jakie istnieją w sztuce ludowej Z jednej
bowiem strony mamy twórczość artystyczna nieza¬
wodową, szeroko rozpowszechnioną w środowisku
włoskim (zdobnictwo w drewnie uprawiane przez
pasterzy, chłopów-rolników), z drugiej zaś — wybit
nie zawodową działalność rzemieślniczą kowali, czy
nawet spinikarzy i rytowników. Dlatego też, rozpatru
jąc prace poświęcone tym dwóm dziedzinom, można
podjąć próbę określenia pewnych najważniejszych
zadań badawczych w zakresie zdobnictwa ludowego
i tylko w niektórych wypadkach zajdzie .potrzeba
sięgnięcia po przykłady z innych jego dziedziin, np.
wycinankarstwa, hafciarstwa czy tkactwa.
Wiadome jest, że prace snycerskie spotyka się
na ogół w ściśle określonych miejscach. Nie wystę
pują one we wszystkich przedmiotach, nawet łatwych
do zdobienia. Stosunkowo najczęściej, w różnych re
jonach kraju popisowe dzieła pracy snycerskiej znaj
dujemy wśród sprzętów i narzędzi związanych tra
dycyjnie z zajęciami kobiet. O wiele rzadziej obiek
tami pracy snycerza bywały inne narzędzia i sprzęty,
które nie służyły kobiecie. Bardzo rzadko również
i skromnie bywały zdobione przedmioty nie mające
wyraźnie adresowanego użytkownika. Wydaje się, że
częste przykłady snycerskiej działalności na przed
miotach, przenaczonych dla indywidualnego użytkow
nika, pozwalają sądzić, iż u podstaw tej formy twór
czości były intencje przede wszystkim społeczne, kon
kretyzujące sie w kreeu spraw rodziny Ozdobnie
rzezana przęślica lub kreżołek, darowana dziewczynie
prz.e'z chłopca, miały być widocznym wyrazem żywio
nych orzez nieso uczuć zamiarów małżeńskich a iednocześnie dowodem zdolności i pracowitości "autora."
Podobnie w kunszcie snycerskim maglownicy mąż
okazywał uczucie żonie, a zamawiając na wiano dla
młodei O7ido[rmip r i e t a slkr7vnip
rodzice wyrażali
swą troskę o córkę "
Mamy podstawy sądzić, iż w tej postaci społecznodokumentacyjna funkcja
twórczości
snycerskiej
utrzymywała się żywo do końJca X I X w. w wielu
rejonach kraju.
Równolegle jednak rozwijała się
twórczość zdobnicza w drewnie w innych dziedzinach
życia, że wymienimy tu przystroję w budownictwie,
zaprzęgu oraz meblarstwie. Zachowała się ona dłużej,
a ślady jej spotykamy jeszcze obecnie. Zdobnictwo
tego rodzaju występowało wszędzie tam, gdzie pozo
stawała nie naruszona spoistość więzi społecznych
zbiorowości lokalnej. Zdobieniem podkreślano więc
walory reprezentacyjne domu. spichrza, niektórych
sprzętów i mebli świadczących o zasobności gospo¬
darzą (stół, krzesła, szafka lub półka na naczynia)
a także pojazdów — sań i wozów wyjazdowych,
w których można bvło sie pokazać szerokiei rzeszy
ziomków."
Zdobienie w drewnie, tak jak wiele innych form
działania artystycznego, mogło jednak nie być po
wodowane intencją zwracania czyjejś uwagi. Istniały
ośrodki, a nawet połacie kraju, gdzie umiejętności
snycerskie były powszechne i tam mogły być tylko
źródłem przeżycia estetycznego, działaniem w niczym
nie obliczonym na rozgłos i ocenę otoczenia.
Wydaje się, że motywy kierujące rozwojem arty
stycznej twórczości kowalskiej są równie łatwe do
ustalenia, jak w przypadku snycerstwa. Największą
różnorodność zdobienia wyrobów kowalskich znajdu
jemy w tych częściach kraju, gdzie rzemiosło to, już
17
�w 1, pol. X I X w., opierało się na działalności kuźni
wiejskich, nie włączonych do gospodarki dworskiej.
Na działalność tych warsztatów, pozostających w ści
słym kontakcie z gromadą, miały wpływ zamówienia
środoWiska wiejskiego. Interesuje nas jednak przede
wszystkim ów klimat, w którym rzemieślnicy zaj
mujący się tylko kuciem koni, wyrobem sośników
i siekier zdolni byli uwierzyć w doniosłość artystycz
nych poczynań. Kowale zaczynają chętnie przyjmo
wać zamówienia na prace zdobnicze, zwłaszcza tam
gdzie działała gęsta sieć kuźni i zamawiający miał
duże możliwości wyboru pomiędzy nimi. Kowale
znajdowali też w zdobieniu wyrobów najwłaściwszy
sposób uczestniczenia we wszechogarniającym syste
mie konkurencji.
Zdobienie wyrobów otworzyło
drogę do wybr6d«ej klienteli, którą zjednać mogły
tylko najbardziej popisowe dzieła. Na Śląsku, w nie
których okolicach (czy tylka wsiach)
Małopolski
i Wiolkobotski oraz w mnieíszvm stoDniu Podlasia
gdzie istniały podstawy dla konkurencji zawodowej
w kowalstwie rzemiosło to moie sie wiec r>tvs7ezvcić
wyrobami naibardziH n r a r o r h ł ó n n J L L i r ^ e m v í l
nieiszvmi ood w J J L
fali
' zdonnicz^o «
W reionach^kon.olM^Invr-h
^ m l ^ ^ h
kowalstwo winWrio rZ ZZ
trprit™
. L l l . ,
tiofen I , ™ L L i x T , w 7 l
„ , m
w
15
ratorskich pomysły jakie narzucała sama materia
przedmiotu, czy najodpowiedniejsza dla niej tech
nika, Ślady cięć w drewnie, uderzeń młotka w po
wierzchnię metalu, tak jak odciski w glinie (np. pal
ców gamoaTza), kształty splotu przędzy w tkaninie,
nie mówiąc już o ściegach przy szyciu, a więc formy
geometryczne — przypadkowe, zawsze jednak na
zwane, weszły na stałe do arsenału elementów zdob
niczych. Nawet użycie tylko powszechnie stosowa
nych motywów, stosowanie się do naturalnych pra
wideł w działaniu artystycznym, jak np. zwielokrot
nienie śladu, różnicowanie tych śladów, wreszcie
podporządkowanie w układy rytmiczne i symetrycz
ne łącznie z akcentowaniem dawało w efekcie skoń¬
czenie doskonałe dzieło. I ńie powinno nas dziwić
że w dziełach tej sztuki nic więcej się nie dzieje. **
W omawianym czasie, to jest w okresie z u cłriym z tt*a~
dveii usttiei A D o t v k a i m v orawie w równei mierze
mo,vwv eeometryczńe i roślinne Natomiast motvwv
7wierJce czy Podstawienia człowieka iwiawiala
ha<rd7o r7aldko Nie tr7eha nodkrp^lać źp włączenie
L t v w ń w nr^tawiaiaryoh
» « P - f i l n i P do tvch
3 3
^
S
^
J
L
^
w
ItZ^h Z L v i«t mat7
riał Klip naitviiriflf'nTfTs;?v ri^a ł"ir7pt*wflr7flnin
nlflę+w ?
1
n
a
itflfc lak w w^nrtkT, n ^ n « «
r
l ^ l ^ m l r , ! '
mltllni i t l S
tonftoI
,J^lwH
i
^ adoracji sa-
antropomorticzne odnajdujemy najczęściej w tycn
gałęziach sztuKi zdobniczej. Które w polsce należy
uznać za najnowsze Tak jest np w przypada
cinanki w papierze lub podlaskich tkanin dwuosnowowych, których wtórny rozwój nastąpił w ostatnim
ćwierćwieczu. Należy przy tym powiedzieć ze np.
w dziedziniei wycinankarstwa nie każdy ośrodek mo
że poszczycić się rozszerzeniem zakresu motywów
o przedstawienia ze świata zwierząt czy ludzi Sław
na wycinanka Kurpiowskiej Puszczy Zielonej ustę
puje zdecydowanie pod tym względem pracom z ąąsiedmcb terenów Puszczy Białej, me mówiąc juz
o wycinance łowickiej. Analiza motywów figuralnych
w wyemance Kurpwwszczyzny Północnej wykazała,
że występowały one przy końcu X I X w. najczęściej
w twórczości mężczyzn." Niewątpliwie w tym wy
padku miała znaczenie większa bywałośc mężczyzn
w świecie, a tym samym szersza niż u kobiet chłon
ność uroków świata. I nie będzie przesadą jeśli po
wiemy, że pobyt w wojsku, zajęcia furmańskie, f l i
sackie, wędrówki za pracą zarobkową częstsze
u mężczyzn, wpływały na wzbogacenie efektów pla
stycznych ich twórczości. Wydaje się, że podobne
były przyczyny różnicujące w poszczególnych częś
ciach kraju wszelkie odmiany sztuki zdobniczej.
Większe doświadczenie zbiorowości, ukształtowane
przez kontakty z otoczeniem i centrami kulturowy
mi, emanowało poprzez wielorakość i rozmaitość mo
tywów zdobniczych.
Warto przypomnieć, że niesamoistność sztuki zdob
niczej, jej służebna niejako rola wobec zdobionego
obiektu narzucała twórcy swoistą dyscyplinę, uwa
runkowaną dobrą znajomością budowy przedmiotu,
sposobu jego użytkowania i znajomością materiału.
Dlatego też wykorzystywał on do swych celów defco-
Z przedstawionych wyżej uwag wynikałoby, iż
natężenie występowania w kraju omawianych dzie
dzin twórczości zdobniczej było niejednolite, a funk
cja dzieł i ich waJory tematyczne — różnorodne.
Wydaje się więc, iż nie maimy podstaw do mówienia
0 wszechogarniającej terytorium naszego kraju pol-
ni™ ^ ™ n ™ ^ ^ , 7 ^ ^ ^
^
nych (w wypadku np. wozów, sań, szczytów budynWszystMe z rozpatrywanych wyżej zamówień do
tyczyły głównie środków transportu i komunikacji,
a w mniejszym stopniu budownictwa. W zamówieniaoh tych chodziło o wzbogacenie walorów repre
zentacyjnych obiektów, które były dziełem przede
wszystkim cieśli lub stolarza, względnie stelmacha
lub kołodzieja. Największe oczywiście możliwości ar
tystyczne dawały kowalom te wyroby, które w ca
łości wychodziły spod ich ręki. Wyroby takie to:
krzesiwka — występujące na całym prawie obszaize
Polski, przetyki do kołowrotków
zdarzające się na
północno-wschodnich obszarach kraju, zaś ns po
łudniu spinki, czy wreszcie w całej Polsce
kute
krzyże żelazne.
Podnietą do pracy nad tymi
bami mogło być dla kowali uczestniczenie w zaspo¬
kajaniu potrzeb bardziej złożonych aniżeli sama chęć
godnego pokazania się sąsiadom. Kowalskie przetyki
zapinki, podobnie jak " zdobne drewniane statki tkac¬
kie lub przybory do utrzymywania ubrań i bielizny
W CZVSto&CÍ b viV d i r aiitií rila Vii i^ki ch nQfih W -u/v
3 1
D a d k u z a ś z a m a w i a n i a kuteen k „ J . ^ h n r t J n ™ "
ła do s ł o s u t r 7 h « u ™ L ^
™ m i l 7 ™
H^-m
M
e
zmarłym nie mówian i , i « Z 1
mego symbolu krzyża
P°
^ 2 ^ , ^ ^ ^
w s z e c n n
327
�skiej specyfice twórczości, zarówno kowalskiej, jak
grupowej jak Lasowiacy i Kurpie. W obydwu wy
snycerskiej.
padkach mamy do czynienia z układami gospodarki
Wysiłki w prowadzeniu dalszych badań winny, średnich i drobnych zespołów rolnych, ściśle powią
jak sądzę, zmierzać do ukazania złożonego mecha zanych z rozmaitymi zajęciami dodatkowymi. Docho
nizmu istniejących w Polsce modeli tych twórczości,
dzi t u jeszcze inny, niezwykle istotny moment, decyZależne są one prawdopodobnie przede wszystkim
jący o polskości zjawiska. Znany jest fakt regresywod rodzaju występujących struktur społeczno-gospo
nej roli, jaką we wszelkiej twórczości artystycznej
darczych, które różnie się kształtowały w różnych
chłopów odegrała folwarczno-ipańszczyźniana prze
częściach kraju.
szłość gospodarki w kraju. Wiadome jest jak szcze
Wydaje się, że można już obecnie sugerować wy gólnie silnie przeszłość ta ciąży w dziejach Polski. I za
stępowanie na terenie Polski w okresie mniej więcej pewne nie pozbawione racji jest uzasadnienie np.
większej aktywności twórczej ludności z terenów
od 2. pot. X I X w. do I wojny światowej, a w nie
królewszczyzn i w nieco mniejszym stopniu b i których przypadkach aż do 30-ych lat bieżącego stu
skupszczyzh swobodami sprzed okresu uwłaszczenio
lecia, trzech podstawowych modeli ludowej twór
wego. Samo zaś uwłaszczenie wyzwoliło, jak wiado
czości snycerskiej.
mo niespożyta aktywność artystyczna ludności chłopPierwszy model — to twórczość o przewadze nie
zawodowych form działalności, pełniąca równorzęd skiei aktywność o różnym starcie odoowiadaiacym
różnym mom&ntoirn aktu uwłaszczenia w poszczegól¬
nie funkcje estetyczne i społecznie, najszerzej rozu
miane (tj. w ramach rodziny, społeczności wioskowej, nych zaborach kraju
zbiorowości terytorialnej).
Twórczość o przewadze
Istnienie w Polsce licznego stanu szlachty, ze
motywów nie nawiązujących do form otaczającej
swym odłamem drobnej szlachty zaściankowej, osła
rzeczywistości, lecz podsuniętych przez właściwości
biało drożność i trwałość wytworów artystycznej
tworzywa i proces jego obróbki, twórczość praco
twórczości ludowej wśród ogółu polskiej społeczności
chłonnych rozwiązań formalnych.
wiejskiej. Jak wiadomo, aspiracje kulturalne szlach
Drugi model — to twórczość gdzie równorzędnie
ty, nawet schłopiałej, sięgały często bardzo wysoko,
występują zarówno niezawodowe, jak i zawodowe
co przy nikłych możliwościach nabywczych tej war
formy działalności, twórczość o przewadze funkcji
stwy sprowadzało się najczęściej do orientacji w kie
społecznej szerzej rozumianej ftj. w ramach społecz
runku wytwórczości mieszczańskiej. Natomiast ist
ności wioskowej, grupy lokalnej), o przewadze moty
nienie szlachty, będącej w stałym antagonizmie
wów przejętych z historycznych, późnych form dekoz chłopami, prowadziło do konsolidacji społecznej
ratorskich {meblarskich i architektonicznych), twór określonych grup lokalnych i zarazem stwarzało k l i
czość stosunkowo niepracochłonnych rozwiązań for
mat dla ogólnej rywalizacji.
malnych.
Dla grup chłopskich, otoczonych jak Kurpie Pusz
Trzeci model — to twórczość o przewadze zawo
czy Zielonej pierścieniem drobnej szlachty zaścian
dowych form działalności, prawie wyłącznie .pełniąca
kowej, a sądzę, że i dla wielu innych analogicznych
funkcje społeczne, szeroko rozumiane (tj. w ramach
grup chłopskich w Polsce, w rywalizacji tej twór
społeczności wioskowej i najbliższego sąsiedztwa),
czość artystyczna, oparta o własną spuściznę i zarad
podporządkowane silnie utylitarności obiektu, sztuka
ność, nabierała w czasach pewnej stabilizacji dzie
wykorzystująca głównie, a niekiedy wyłącznie, mo
jowej (koniec X I X w. — początek X X w.) znaczenia
tywy przejęte z wcześniejszych i późniejszych histo
jednej z najważniejszych form.
rycznych form dekoratorsklch (meblarskich i archi- .
Trzeci model nie znajduje, jak sądzę, dokładnie
tektonicznych).
wyznaczonych granic występowania. Wiąże się on sto
Model pierwszy lokalizuje się w rozległym pasie
sunkowo najściślej z obszarami monolitycznych
południowej części kraju, w rejonie niejednolitej
struktur gospodarczych, tworzonych przez drobne,
struktury gospodarki, wydatnego wspomagania roz
średnie i większe zespoły rolne, a więc przy istnieniu
drobnionych zespołów rolnych przez górskie paster
wyraźnej stratyfikacji społecznej zbiorowości wiosko
stwo owiec.
Należy .podkreślić ogromną rolę w
wych. Wskazać jeszcze należy na występowanie w za
ukształtowaniu modelu tej twórczości istniejących
sięgu tego modelu twórczości stosunkowo gęstej sieci
w pasterstwie nadwyżek wolnego czasu, okresowego wiejskich i małomiasteczkowych ośrodków rzemieśl
bytowania na „odludziu", wreszcie ruchliwości ludzi
niczych i rozwiniętych form wymiany towarowej.
większej aniżeli w systemie zasiedziałej, monolitycz
Twórczość tę możemy łączyć z niektórymi rejonami
nej gospodarki rolnej. Model tej twórczości wiąże rolniczymi Dolnego Śląska, pewnymi partiami Wiel
południową część Polski z obszarami Bułgarii, Czar
kopolski i Pomorza, a także z centralną częścią kra
nogóry .południowej Serbii Chorwacji
Rumunii
ju. Elementy tych zjawisk artystycznych są wspólne
i Słowacji.
dla wsi polskiej, czeskiej, morawskiej, saskiej i ba
warskiej
Drugi model twórczości można chyba uznać za
25
najbardziej bliski pojęciu — polski. Występuje on
w różnych, oddalonych od siebie częściach kraju, na
ograniczonych, niewielkich obszarach, jak puszcze:
Kozienicka, Solska i Zielona, a więc tereny za
mieszkałe przez ludność prawie wyłącznie pochodze
nia chłopskiego (nieszlacheckiego), ap. o silnej więzi
228
Przedstawioną próbę określenia modeli tradycyj
nego snycerstwa ludowego w Polsce można oczywi
ście zastosować również do kowalstwa. Byłoby to na
wet łatwiejsze, jakoże w twórczości tej nie ma owe
go zróżnicowania na zawodową i niezawodową formę
działalności. Na skutek zaś opierania się na d z i a ł a -
�ności warsztatów rzemieślniczych, włączonych w sy
stemy normujące (np. w ramach organizacji cecho
wej, terminatorstwa), zróżnicowanie w tej twórczości
sprowadza się zasadniczo do strony funkcjonalnej,
w mniejszym zaś stopniu treściowej oraz samego
wykonawstwa.
Fakty, które pozwoliły sugerować istnienie trzech
podstawowych modeli twórczości snycerskiej na te
renie Polski, w stosunkowo krótkim wycinku czasu
można traktować jako stałe lecz nie niezmienne,*
same zaś modele — jako odpowiednik organizmu,
z własną historią powstawania i zanikania. Stwier
dzenie lo może nas ustrzec przed powtórzeniem błę
dów koncepcji regionalilstycznych,
rozpatrujących
fakty w izolacji od rzeczywistych ich powiązań
i ustalających sztywne granice ich występowania
w przestrzeni i czasie, bez brania pod uwagę zacho
dzących przesunięć i przeobrażeń.
Wracając jeszcze raz do stwierdzenia, że niemoż
liwe jest wskazanie właściwych całemu obszarowi
8
Polski określonych cech twórczości zdobniczej, na
leży powiedzieć, iż dochodzimy do tego na podstawie,
przede wszystkim, przemyśleń i danych, zgromadzo
nych w minionym dwudziestoleciu. Me są to jednak
tylko źródła publikowane, które wcześniej wymie
niłem. Poszerzają wydatnie ich zasób zbiory mu
zealne, w większości wypadków od nowa zgroma
dzone po zniszczeniach wojennych, a także różnego
rodzaju materiały naukowe licznych ośrodków ba
dawczych, .powstałych w czasach Polski Ludowej.
Rozumiejąc więc powody, które sprawiły, że
w okresie minionego dwudziestolecia problematyka
twórczości zdobniczej została podporządkowana i n
nym kierunkom badań, można dziś już postulować
szersze podjęcie tej problematyki, a zwłaszcza prac
ustalających miejisce i rolę tej twórczości w cało
kształcie plastyki ludowej w Polsce. Jest to nie
wątpliwie zadanie możliwe do wykonania jedynie na
drodze dalszej penetracji mało znanych części i za
kątków kraju.
PRZYPISY
1
Por. R. Reinfuss, J. Swiderski, Sztuka ludowa
w Polsce, Kraików 1960; K. Piwocki, Polsko sztuka
ludowa, w pracy zbiorowej: Historia sztuki polskiej,
t. I I I , Sztuka nowoczesna, pod redakcją T. Dobrowol
skiego, Kraków 1962, s. 400-429; St. Błaszczyk, Pla
styka, w pracy zbiorowej: Kultura ludowa Wielko
polski, pod redakcja J. Burszty, t. I , Poznań 1960,
s. 563-650.
Por. W. Matlakowski, Zdobienie i sprzęt ludu
polskiego na Podhalu, Warszawa 1901; K. Moszyński,
Kultura ludowa Słowian, cz. I I , z. 1, Warszawa 1938
M. Głaidysz, Góralskie zdobnictwo drzewne na Śląsku,
Kraków 1935; tenże, Zdobnictwo metalowe na Śląsku,
Kraków 1938.
Por. R. Reinfuss, Polskie ludowe kowalstwo ar
tystyczne, PSL, 1953, nr 6, s. 348—376; Z. Jasiewicz,
Studia historyczno-etnografhczne
nad
kowalstwem
wiejskim w Wielkopolsce, Poznań 1963; Z. Głowa,
Ludowe zdobnictwo żelaza w pow. Opoczno, PSL,
1961, nt I , s. 34—40.
Por. Z. Cieśla-Reinfussowa,
Okucia
wozów
z okolic Makowa, Cz. I . Analiza form, PSL, 1948,
nr 11-12, s. 27-34, Cz. I I . Analiza ornamentów, 1949,
nr 1—2, s. 26—38; E. Fryś, Ludowe kufry okuwane,
tamże, 1959, nr 1-2, . 46-53; F. Kotula, Ze studiów
nad zdobnictwem kowalskim w okolicach Rzeszowa
(„Raki" czyli kratki), tamże, 1952, nr 2, s. 87—91;
M. Michalska, Krzyże żelazne w powiecie
wieluńskim,
tamże, 1959, nr 1—2, s. 54—61.
Por. K. Malkiewicz, A. Zambrzycka, Fajczarstwo na Podhalu, PSL, 1956, nr 4—5, <s. 209—218;
W. Gentil-Tippenhauer, Andrzej Opacin Kubin, tam
że, 1955, nr 6, s. 376—384; taże, Józef Bigos, tamże
1957, nr 1, s. 25-32; taże, Stanisław Szymoszek Gą
sienica (Stolarz i spinkarz podhalański), tamże, 1957,
nr 3, s. 174—179.
Por. Z. Bocheński, Ornamentyka ludowa na
zbrojach husarskich, PSL, 1955, nr 6, s. 362—375.
Por. T. Seweryn, Arcydzieła żelazorytu ludowe
go (Formy do wyrobów opłatków), PSL, 1955, nr 6,
s. 335—361.
Por. O. Malkiewicz, Z zagadnień kieleckiej sny
cerki, PSL, 1960, nr 4, s. 195—205; L . Węgrzynowicz,
Zdobienie serków owczych, tamże, x955, nr 1, s. 2—22;
B. Kopczyńska-Jaworska, Owcze sery zdobione Kar
pat, „Etnografia Polski", t. V, 1962, s. 197—231;
2
3
4
s
5
6
7
8
M. Woźnowski, Zdobione formy i matryce do masła,
PSL, 1962, nr 2, s. 67—83.
° Por. M. Przeździecka, Zdobione „duhy" pod
laskie, PSL, 1953, (nr 6, is. 377—381; J. Czajkowski,
Ozdobne
drabinki
do
kwiatów,
tamże,
1955,
nr
2,
s. 100—103; tenże, Ozdobne ule skrzynkowe,
tamże
1960, nr 4, s. 206—210 i in.
Por. J. P. DCkowski, Wnętrze chaty jasieńskiej,
„Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etno
graficznego w Łodzi. Seria Etnograficzna", nr 2,
1958, K. 45—89; Z, Neymanowa, Wnętrze chaty w Klo
nowej i okolmy, tamie, nr 3, 196o! s. 207-240; taże,
Wnętrze chaty w Załęczu, tamże, nr 5, 1961, s. 75-94
taże! Wnętrze chaty w WlynicLh
i okolicy tamże
nr 7 1963 s 75-101- L Dubiel, Wnętrze domu chłopi
skiego w' Beskidzie' Śląskim w latach 1860-1950,
Prace i Materiały Etnograficzne" X z 2 1957
s. 7-72.
•
10
M
d
l
e
n
a
l
y
w m < ) g r a l l c z n e
z
11
Por. E. Fryś, Jan Golis, łowicki stolarz i rzeź
biarz, PSL, 1959, nr 3, s. 161—167; taże, Meble Józefa
Gibuly, tamże, 1961, nr 2, s. 97-100; W. GentilTippenhauer, Stanisław Szymoszek Gąsienica, wyd.
cyt.
Por. J. Ginett-Wojnarowiczowa, Piernik raci
borski, PSL, 1948, Inr 11—12, is. 38—39; C. Vetulani,
Pasłęckie formy piernikarskie,
tamże, 1953, nr 1,
s. 56—58; M. Zywirska, Rzeźbione formy
piernikarskie,
tamże, 1957, nr 2, s. 67-106.
Por. R. Reinfuss, Czy ludowe kowalstwo arty
styczne musi zaginąć?, PSL, 1958, nr 4, s. 203—206;
M. Maśliński, Ludowe kowalstwo artystyczne (Uwagi
związane z pokonkursową
wystawą
w
Krakowie),
tamże, 1960, nr 4, s. 243-249; K. Pietkiewicz, Bilans
opieki nad sztuką ludową w okresie
piętnastolecia,
tamże, 1959, nr 4, s. 187-197; R. Reinfuss, Aktualna
zagadnienia przemysłu pamiątkarskiego,
tamże, 1954,
•nr 2, s. 67—78 i in.
" Por. O. Mulkiewicz, Z zagadnień..., wyd. cyt.,
s. 195; W. Gentil-Tippenhauer, Stanisław Szymo
szek..., wyd. cyt., s. 174; H. Olędzka, Geneza i rozwój
zdobnictwa w drzewie na terenie Kurpiowskiej
Pusz
czy Zielonej, rkps pracy magisterskiej w Archiwum
Katedry i Zakładu Etnografii UW.
" Por. E. Fryś, Jan Golis..., wyd. cyt, s. 161;
A. Dobrowolska, Meble ludowe zachodnio-pomorskie,
PSL, 1950, nr 1—6, s. 60—61. Potwierdzają te dane
15
13
229
�informacje uzyskane we we i ach Bobolino, pow. Sław
no, Syrniki, pow. Lubartów oraz Oborczyska, pow.
Przasnysz.
" Por. R. Reinfuss, Ludowe skrzynie malowane,
Warszawa 1954, e. 5—7, 12 i nast.; M . Pękalski, Biłgo
rajskie budownictwo drewniane, PSL, 1959, nr 3,
s. 154—159; J. Grabowski, Sztuka ludowa Mazur
i Warmii, tamże, s. 51—59; JM. Zywirska, Zdobienie
rzeźbą w drewnie chaty kurpiowskiej,
tamże, 1949,
nr 3-4 is. 105 i nast.; L. Malicki, Sztuka ludowa Po'
Gdańskiego na tle zbiorów Muzeum Pomor
skiego w Gdańsku, tamże, 1962, nr 3, s. 136—143 i in.
17
Por. W. Gentil-TLppenhauer, Stanisław Szymossek..., wyd. cyt., zakończenie artykułu, a także
M. Gładysz, Górilskie zdobnictwo drzewne..., wyd.
cyt., s. 3—-19.
Por. R. Reinfuss, Polskie ludowe kowalstwo...,
wyd. cyt., s. 353; Z. ,B. Głowa, Ludowe zdobnictwo...,
wyd. cyt., s. 40 i nast.
1B
19
Nie bez znaczenia ibyło także, wiążące się z ty
mi tradycjami, zaopatrzenie warsztatów kowalskich
w narzędzia, szczególnie służące zdobieniu, np. stem
ple. Wystarczy powiedzieć, że w rejonie Makowa
używano kilkudziesięciu odmian stempli, w Opoczyńskiem - kilkanaście, a na terenie Kurpiowszczyzny
M A R I A
W
O.L
E
Ń
S
2 sierpnia 1964 r. zmarła mgr Maria Woleńska,
znana działaczka na polu sztuki ludowej i muzeal
nictwa, która z talentem organizacyjnym łączyła go
rące umiłowanie sprawy i wyjątkową kulturę arty
styczną.
Urodziła się 21.VII.1904 r. w Tarnopolu. Jej
ojciec, doktor medycyny Orliński, był zapalonym
społecznikiem i posłem na Sejm. Po ukończeniu pra
wa na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie
specjalizowała się w etnografii na Wydziale Huma
nistycznym. Do chwili wybuchu wojny zdążyła ukoń
czyć 4 lata studiów i już w czasie ich trwania da
ła się poznać jako świetna organizatorka w Patro
nacie Przemyślu Ludowego i Domowego w Tarno
polu, zrzeszającym do 1939 r. około 2.000 twórców
ludowych. Skupowała piękne werety z Koropca, ma
lowane miski z Toustego i wiele innych przedmio
tów. Ona to „odkryła" doskonałego rzeźbiarza ludo
wego, Dymitra Bilińskiego, którego figury, zakupio
ne przez Muzeum Etnograficzne w Krakowie a także
miłośników sztuki, znalazły się w wiele lat później
na sławnej krakowskiej wystawie malarstwa, rzeź
by i grafiki ludowej (1948 r.) i o których pisała w
„Polskiej Sztuce Ludowej" (1957 r., nr 4, s. 208—215).
Z ramienia Patronatu zorganizowała dwie szkoły
tkactwa Srzebyczkowefio w Mikulińcach i Ładyczynie
wznawiające tradycyjne kobierce
barwione
W czasie okupacji — już w Warszawie — utrzy
mywała rodzinę z warsztatu tkackiego na Bielanach,
gdzie dzieliła sie swymi umiejętnościami z art.^plast
Janiną Trawińską i Irena Kwiatkowską znanymi
dziś g ł ó w n i e 7 z 7 ^ ^ v ^ Ł ^ w ^ ^ ^ c h l T ^ cowni^"Doświadczanej Tkactwa
ZtysS^Zegl
Znajomość warsztatu pozwoliła Marii Woleńskiej
już po wojnie — w Krakowie — na projektowanie
Północnej — zaledwie kilka. Por. R. Reinfuss, Polskie
ludowe kowalstwo..., wyd. cyt., s. 364—375; Z. CieślaReinfussowa, Okucia wozów..., wyd. cyt., s. 26—27;
Z. B. Głowa, Ludowe zdobnictwo..., wyd. cyt., ,s. 39.
° Jw.
*> Por. M. Michalska, Krzyże żelazne..., wyd. cyt.,
s. .54 i in.
Ostatnio zajmował się sprawą tą obszernie
Andrzej Abramowicz, Studia nad genezą polskiej kul
tury artystycznej, Łódź 1962, s. 103 i nast.
Dlatego też wydaje się, iż pierniki i związane
z nimi formy rzeźbione w drzewie należy traktować
jako część składową twórczości rzeźbiarskiej sensu
•stricto.
'Por. « . Olędzka, Z badań nad wycinanką kur
piowską, PSL, 1964, nr 3, e. 176.
Przy wyznaczaniu tych modeli pominięte zo
stało rzeźbienie form drewnianych do pierników (por.
przyp. 23).
Określenia tego użyłem sa Claude Lévi-Straussem, L'Antropologie sociale devant l'histoire, „Anna¬
les Economiques Sociétés Civilisations", R. 15, 1960,
nr 4, s. 625—637; por. też Dzicy i cywilizowani,
z Claude Lévi-Straussem rozmowa Zofii Sokolewicz
i Tadeusza Drewnowskiego, „Polityka", R. V I I I , 1964,
nr 27 (383), s. 1, 9.
!
23
25
2 1
25
s s
K
A
1
9
0
4
-
1
9
6
4
artystycznych tkanin ubraniowych dla cepeliowskiej
Sp-ni Art.-Plastyków im. Wyspiańskiego, za które
otrzymywała na konkursach liczne pierwsze nagrody.
Jako kustosz Muzeum Etnograficznego w Kra
kowie (w latach 1948—1954) organizowała wiele wy
staw stałych, jak: „Sztuka ludowa", „Jak człowiek
się odziewał", „Współczesne przeobrażenia sztuki
ludowej" oraz czasowych, jak np. „Zdobnictwo pol
skie", „Sztuka ludowa mniejszości narodowych w
Polsce" (opracowując do niej obszerny katalog).
Dla uczestników Międzynarodowego Kongresu
Historyków Sztuki A.I.C.A. przygotowała specjalną
wystawę: „Polska sztuka ludowa — rzeźba i ma
larstwo". Opracowała też w niezwykle rzetelny spo
sób część inwentaryzacyjną katalogu już wspomnia
nej wystawy: „Malarstwo - Rzeźba - Grafika".
Po przeniesieniu do Muzeum Narodowego w Kra
kowie pełniła funkcje inspektora 5 muzeów regio
nalnych a nadto konserwatora tkanin. Podczas wy
jazdów w teren nabawił? się gruźlicy.
Ostatnie lata poświęciła bezpośredniej pracy z
twórcami ludowymi — już z ramienia Cepelii, a mia
nowicie z Feliksem Czajkowskim, rzeźbiarzem z Zelczyny pod Krakowem, którego talent bardzo się roz
winął pod jej opieką, wznawiała też stare formy ce
ramiki w Starym Sączu u garncarza Józefa Biliń
skiego, współdziałała z Janikiem nad kontynuowa
niem tradycji rzeźby łemkowskiej. W Cepelii pierwsza
wprowadziła repliki muzealne mebli podhalańskich
i nowosądeckich s k ™ X
i^low^ch^wydn^k
żydowskich czuwała nnd w^konarTiem d w K I w h
K r obrazów ^ < z k l e i
taZkltt
M
l i l u d o w i w llJ^t
Niełatwi
b^ifSni^
k™W,fc,VTi
w
™
7
£^™1^„<£l
wymTjej u m f e l ę t r S i doskonały smak SystycznyT
Janino Orynżyna,
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/d0ae5247d7ff5fcecff7d085547f14bb.pdf
ae31a2bf47c7f739f2251a39f9b89462
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:4784
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1964
Subject
The topic of the resource
sztuka ludowa - badania
garncarstwo ludowe
ceramika
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:4441
Title
A name given to the resource
Stan badań nad garncarstwem/ Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1964 t.18 z.4
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1964 t.18 z.4; s.220-223
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Fryś-Pietraszkowa, Ewa
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Ewa
Fryś-Pietraszkowa
S T A N
B A D A Ń
N A D
Niemal 100 lat temu Antoni Schneider, mówiąc
0 konieczności rozwoju przemysłu ceramicznego w
Galicji, (podkreślał niepoślednie znaczenie polskiego
garncarstwa zarówno w przeszłości, jak i współ
czesnych mu czasach. W latach osiemdziesiątych ub.
wieku dość obfite informacje o rozmieszczeniu ośrod
ków garncarskich w Polsce przyniosły urzędowe an
kiety, (których celem było uchwycenie stanu przemy
słu i rzemiosła. Pierwszą etnograficzną pracą, doty
czącą garncarstwa ludowego, jest artykuł Stanisława
Cerchy, ogłoszony w 1899 r. w tygodniku „Wędrowiec"
pt. Ceramika ludu polskiego. Mimo że, jak twier
dzi Cercha „...ceramika nasza niezawodnie nie jest
tak piękną i udoskonaloną, jak w innych krajach,
nie wyrobiła sobie ani kształtów w naczyniach, ani
polewy pokrywającej ją zewnętrznie, tak zwanej
emalii. Nie stworzyła ani amfor, ani waz greckich o
kształtach tak wdzięcznych, tak artystycznych, że
można na ntie patrzeć, jak na dzieła sztuki. Nie stwo
rzyła rzeźby, jak Lucca de la Robią, który potrafił
z niej zrobić arcydzieło. O! talk daleko nie poszła,
służyła ona u nas do codziennego użytku, pozwalając
sobie na jedyny zbytek tworzenia zabawek dziecin
nych w kształcie ptaków, zwierząt lub łudzi, jako też
dzwonków glinianych" uważa, że zasługuje ona na
uwagę badaczy i warta jest szczegółowego monogra
ficznego opracowania. Cercha przeprowadził analizę
form naczyń, zgromadzonych w warszawskim M u
zeum Etnograficznym, i próbował na tej podstawie
wyróżnić formy typowo polskie. Interesował się rów
nież ornamentyką tych wyrobów oraz jarmarcznymi
1
2
3
1 odpustowymi zabawkami z gliny. W pierwszych la
tach X X w. pojawiają się następne, nieliczne opraco
wania etnograficzne, bądź jako króciutkie notatki z
badań terenowych, bądź też na niewielkim ma
teriale oparte rozważania ewolucjonistyczne.
Okres międzywojenny przyniósł wzrost publikacji
z zakresu garncarstwa, ale charakterystyczne było
wtedy skupienie zainteresowań badawczych na etnicz
nie niepolskich terenach kresowych. Na pian pierw
szy wysunęła się Pokucka majolika ludowa Tadeusza
Seweryna,' praca o bardzo szerokiej, nowocześnie
ustawionej problematyce. Autor, przebadawszy wnik
liwie przeszłość i rozwój garncarstwa na Pokuciu,
dużo uwagi poświęcił analizie kształtów i dekoracji
jego wyrobów, co podbudował następnie szerokim
tłem porównawczym, podkreślając elementy, które
wywarły wpływ na ukształtowanie się tej ceramiki.
Ważnym osiągnięciem było tu także oznaczenie wpły
wów garncarstwa polskiego. Poza tą publikacją po
święcił Seweryn pokuckiemu garncarstwu Wiele
mniejszych artykułów.
4
5
Zagadnieniami rzemiosła garncarskiego zajmowali
się także inni autorzy, mimo to niewiele mamy z
tych czasów opracowań o poszczególnych polskich
220
G A R N C A R S T W E M
7
ośrodkach garncarskich ; na szczególną uwagę zasłu
gują niektóre publikacje cennych materiałów histo
rycznych, a zwłaszcza ciekawe opracowanie ośrod
ków garncarskich we Włodawie, dokonane z ekono
micznego punktu widzenia.
Największe może zainteresowanie wśród produkcji
ceramicznej wzbudzały kropielniczki, wielokrotnie
omawiane w różnych pracach. Z opracowań zbior
czych ukazują się między dwiema wojnami prace
organizatorów i działaczy rzemiosła ludowego, oraz
krótkie artykuliki, pisane przez artystów-ceramików.
Pomijam t u poszczególne rozdziały poświęcone garn
carstwu w ramach prac dotyczących kultury czy sztu
ki ludowej oraz odpowiednie hasła w encyklopediach.
8
9
10
11
12
Ogromny rozwój studiów nad garncarstwem ludo
wym przyniósł okres ostatniego dwudziestolecia. W
związku ze wzrostem zainteresowania dla ludowej
kultury materialnej i sztuki prowadzono systematycz
ne badania, m. in. i nad rzemiosłem garncarskim, w
wyniku czego powstała stosunkowo duża ilość publi
kacji, spośród których szczególnie istotne są prace
Romana Reinfussa i Zofii Barbary Głowy. Garncar
stwo ludowe Reinfussa stanowi jedyną w naszej l i
teraturze większą pozycję o charakterze syntetycz
nym. Po raz pierwszy przedstawiony tu został sze
rzej — uwzględniający materiały archeologiczne i h i
storyczne — zarys dziejów garncarstwa na naszych
terenach, w ramach którego autor podkreślił silnie
momenty przełomowe. Wskazał on na wykrystalizo
wanie się w garncarstwie dwóch kierunków — miej
skiego, gdzie szybko adaptowano wszystkie nowości,
oraz bardziej zachowawczego — wiejskiego, a na
stępnie stopniowy zanik różnic w tym zakresie, spo
wodowany rozwojem przemysłu, który doprowadził
do zatarcia różnic, tak że obecnie całe garncarstwo
możemy traktować jako ludowe. Trudno jest na tym
miejscu omawiać t ę znaną i recenzowaną pracę, ale
wypada zaznaczyć, że — w popularnym ujęciu —
zawiera ona szeroki przegląd problematyki związanej
z garncarstwem, bogato udokumentowany i że pod
jęto w niej próbę analizy formalnej wyrobóW i ich
zdobnictwa. Autor omówił także możliwości dalszego
istnienia i perspektywy rozwoju tego rzemiosła w wa
runkach Polski Ludowej.
13
Zofia B. Głowa opublikowała materiały do mapy
ośrodków garncarskich w Polsce, ujęte w aspekcie
chronologicznym. M a p y te, opatrzone komentarzem,
zawierającym charakterystykę produkcji poszczegól
nych ośrodków sporządzone zostały w oparciu przede
wszystkim o materiały Pracowni Badania Sztuki L u
dowej instytutu Sztuki HAN. Mimo że wymagają one
w wyniku dalszych poszukiwań terenowych licznych
uzupełnień, stanowią Ważny etap badań nad garncar
stwem. Na ich podstawie będą wykonane bardziej
szczegółowe kartogramy, ilustrujące zasięgi poszcze14
�1 5
gólnych w y t w o r ó w ,
w dalszej 'kolejności t a k ż e ele
m e n t ó w i technik artystycznych, stosowanych w p o l
skim garncarstwie, co stworzy p o d s t a w ę dla p r z y s z ł e j
obszernej syntezy.
J e ś l i chodzi o zagadnienia techniczne, zbiorczo
opracowane z o s t a ł y dotychczas jedynie t y p y p i e c ó w
garncarskich i ich z a s i ę g i .
W latach powojennych d u ż o uwagi p o ś w i ę c o n o l u
d o w e m u k a f l a r s t w u dekoracyjnemu, p o s z c z e g ó l n y m
o ś r o d k o m p r o d u k c j i i ich w y r o b o m . Z n a l a z ł o to w y
raz w k i l k u a r t y k u ł a c h m o n o g r a f i c z n y c h . W d r u k u
znajduje s i ę nader obszerna praca na ten temat, p r z y
gotowana przed k i l k u jeszcze l a t y przez Romana
Reinfussa. Gorzej przedstawia s i ę sprawa r z e ź b y ce
ramicznej, k t ó r a nie została, niestety, dotychczas
opracowana w szerszym ujęciu i jedynie w k i l k u a r t y
k u ł a c h znajdujemy informacje o t a k i c h t w ó r c a c h , j a k
S t a n i s ł a w K o s i a r s k i czy E m i l i a Chmiel.
16
17
Zdecydowana w i ę k s z o ś ć i s t n i e j ą c y c h p u b l i k a c j i na
t e m a t y garncarstwa posiada charakter monografii po
szczególnych ośrodków
czy
regionów.
Najwięcej
s p o ś r ó d nich dotyczy obszaru wschodniej i p o ł u d n i o
wej [Polski, gdzie ta g a ł ą ź w y t w ó r c z o ś c i z a c h o w a ł a s i ę
najlepiej do naszych czasów. Stosunkowo w y c z e r p u
jąco opracowane zostało garncarstwo Lubelszczyzny,
k t ó r e j cały n i e m a l teren o b j ą ł s w ą p r a c ą Tadeusz
Delimat.
Poza m a t e r i a ł a m i t e r e n o w y m i w y k o r z y
s t a ł om r ó w n i e ż m a t e r i a ł y historyczne, d a j ą c zarys
dziejów tego r z e m i o s ł a . Obszernie z o s t a ł y t u p o t r a k
towane zagadnienia technologiczne oraz typologia
f o r m i zdobnictwa w y r o b ó w , ico p o z w o l i ł o a u t o r o w i na
wydzielenie d w ó c h stref garncarstwa lubelskiego:
wschodniej i zachodniej. W t e j obszernej pracy nie
u s t r z e g ł s i ę Delimat -od d r o b n y c h nieścisłości o cha
rakterze na ogół m a t e r i a ł o w y m . Fakt, że praca z o s t a ł a
opublikowana o k o ł o 10 lat po napisaniu, m i m o doko
nania licznych u z u p e ł n i e ń i poprawek, nie b y ł k o
rzystny. U z u p e ł n i e n i e p o w y ż s z e j p r a c y pod w z g l ę d e m
terytorialnym
stanowi
Garncarstwo
południowowschodniej Lubelszczyzny Teresy K a r w i c k i e j i J a n u
sza O p t o ł o w i c z a .
Znajdujemy w n i e j i n t e r e s u j ą c ą
c h a r a k t e r y s t y k ę o ś r o d k ó w , z p o d k r e ś l e n i e m stosunko
wo p ó ź n e g o procesu u k s z t a ł t o w a n i a się w i e l u z nich.
Z o s t a ł y one założone przez garncarzy n a p ł y w o w y c h ,
co znalazło odbicie w technice pracy, natomiast nie
w p ł y n ę ł o w sposób istotny na f o r m y w y k o n y w a n y c h
n a c z y ń . M o n o g r a f i ę bardzo i n t e r e s u j ą c e g o centrum
w y r o b u s i w a k ó w w B i a ł e j Podlaskiej, z a o p a t r z o n ą w
szczegółowe opracowanie formalne k s z t a ł t ó w i deko
racji, d a ł a Zofia C i e ś l a - R e i n f u s s o w a .
18
18
2 3
czu Tadeusza S ł a w s k i e g o ,
do k t ó r e j z b l i ż o n a jest
charakterem praca S t a n i s ł a w a Franciszka Gajerskiego o skupisku garncarskim na w s c h ó d od Lubaczo
wa. Ponadto u k a z a ł y s i ę niewielkie opracowania, do
tyczące o ś r o d k ó w w L e ż a j s k u
i Brzostku. Intere
sowano się r ó w n i e ż r z e ź b ą c e r a m i c z n ą tego o b s z a r u .
Warto jeszcze w s p o m n i e ć o c i e k a w y m zespole zaba
wek z X V I I i X V I I I w., p o c h o d z ą c y m z w y k o p a l i s k
w G o r l i c a c h , do k t ó r y c h liczne analogie znajduje
m y w wyrobach w s p ó ł c z e s n y c h garncarzy.
2 4
2 5
26
27
28
Na terenie w o j . k r a k o w s k i e g o sporo o p r a c o w a ń ,
częściowo z r e s z t ą dawniejszych, dotyczy garncarstwa
cechowego w s a m y m K r a k o w i e .
Ma także swoją
l i t e r a t u r ę centrum garncarskie w okolicach B o c h n i ,
a r o d y garncarzy w Rabce i ich w y r o b y o m ó w i o n e zo
s t a ł y p o k r ó t c e przez Longina Malickiego.
O zbiorach
ceramiki krakowskiej w d a w n y m Muzeum P r z e m y s ł o
w y m dowiadujemy się z a r t y k u ł u I r e n y B o j a r s k i e j .
Z najnowszych o p r a c o w a ń na p l a n pierwszy w y b i j a
się praca B a r b a r y Bazielich o o ś r o d k u w S t a r y m S ą
czu. A u t o r k a .podkreśliła t u m . i n . p ó ź n y stosunkowo
r o z k w i t o ś r o d k a oraz w y r a ź n e w p ł y w y c e r a m i k i rze
szowskiej na o r n a m e n t y k ę m a l a r s k ą w y r o b ó w staro
s ą d e c k i c h . Na p r z y k ł a d z i e p r a c o w n i garncarskiej w
Bielanach k o ł o O ś w i ę c i m i a o m ó w i o n o szkodliwe w p ł y
w y n i e w ł a ś c i w e g o i n s t r u k t a ż u na c e r a m i k ę l u d o w ą .
2 9
30
3 1
32
3 3
3 4
L u d o w a w y t w ó r c z o ś ć ceramiczna na Ś l ą s k u n a j
dłużej z a c h o w a ł a s i ę w jego p o ł u d n i o w e j części, w
C i e s z y ń s k i e m . T e r e n t e n o p r a c o w a ł L u d w i k Dubiel.
O m a w i a j ą c w y r o b y garncarzy cieszyńskich, w s k a z a ł
on na pewne p o w i ą z a n i a z c e r a m i k ą s ł o w a c k ą i m o
r a w s k ą . Badania nad w s p ó ł c z e s n y m garncarstwem
Ś l ą s k a Opolskiego obrazuje a r t y k u ł Barbary J a n k o w
skiej.
Bogato r o z w i n i ę t e m u garncarstwu kieleckiemu po
ś w i ę c o n o dotychczas zaledwie k i l k a ciekawych, choć
niewielkich
opracowań,
uwzględniających
przede
wszystkim o ś r o d e k w I ł ż y
oraz w C h a ł u p k a c h .
P o w s t a ł a co p r a w d a w i ę k s z a praca o t y m ostatnim
o ś r o d k u , podobnie j a k o garncarstwie okolic Ć m i e l o
wa, ale obydwie, nie d r u k o w a n e dotychczas, znane s ą
niestety t y l k o z bardzo k r ó t k i c h s t r e s z c z e ń . O D ą b
rowie nad C z a r n ą , ostatnim o ś r o d k u garncarstwa w
O p o c z y ń s k i e m , p i s a ł Jan P i o t r D e k o w s k i .
Starannie
opracowany, „ s ł o w n i k o w y " p r z e g l ą d o ś r o d k ó w oraz
dzieje spółdzielczości garncarskiej na K i e l e c c z y ź n i e
zawiera katalog w y s t a w y ceramiki z 1962 r .
Nad
kryzysem kieleckiego garncarstwa z a s t a n a w i a ł się
znany d z i a ł a c z na t y m polu, Jan A . Zaremba. ''
3 5
3 6
3 7
3 8
39
40
4 1
4
2 0
Wykaz czynnych o ś r o d k ó w garncarskich w o j . rze
szowskiego oraz p r z e g l ą d i c h p r o d u k c j i znajdujemy
w katalogu, przygotowanym z e s p o ł o w o pod k i e r o w
nictwem J a n i n y K r a j e w s k i e j .
R e g i o n a l i s t ó w , zajmu
jących s i ę t y m terenem, p a s j o n u j ą przede w s z y s t k i m
problemy z w i ą z a n e z przeszłością garncarstwa. Wiele
o p r a c o w a ń dotyczy zagadnienia o ś r o d k ó w renesanso
wych, k t ó r y c h produkcja n a w i ą z y w a ł a do stylowych
majolik w ł o s k i c h oraz p ó ź n i e j s z y c h o ś r o d k ó w cecho
wych.
Na czoło o p r a c o w a ń historycznych, w y k o r z y
s t u j ą c y c h m a t e r i a ł etnograficzny i
wykopaliskowy,
wysuwa się wzorowa monografia garncarstwa w B i e
21
2 2
Garncarstwu l u d o w e m u na p o z o s t a ł y c h terenach
Polski ś r o d k o w e j nie .poświęcono dotychczas ż a d n e g o
w i ę k s z e g o opracowania. P u b l i k o w a n o t y l k o niewielkie
a r t y k u ł y o charakterze informacyjnym,
dotyczące
garncarstwa w n a j b l i ż s z y c h okolicach Warszawy,
na
Kurpiach
oraz w w o j . ł ó d z k i m .
4 3
4 4
4 5
Ceramika ludowa Wielkopolski opracowana zosta
ła przez S t a n i s ł a w a B ł a s z c z y k a .
Omawiając rozwój
garncarstwa, w y k o r z y s t a ł o n ź r ó d ł a archeologiczne,
p o c z ą w s z y od V I I w., oraz historyczne, d o t y c z ą c e
g ł ó w n i e r z e m i o s ł a cechowego. W dalszej części pracy,
o d n o s z ą c e j się do techniki produkcji, w y r o b ó w i spo
s o b ó w ich zbytu, o g r a n i c z y ł się autor p r a w i e w y ł ą c z 48
222
�nie do m a t e r i a ł ó w ze wschodniej części w o j e w ó d z t w a
(dawny zabór rosyjski), gdyż jedynie t a m garncarstwo
z a c h o w a ł o się p o dzień dzisiejszy. O ś r o d k i te nie po
w i n n y jednak b y ć traktowane jako reprezentacyjne,
gdyż cechuje je znacznie niższy poziom p r o d u k c j i , niż
na pozostałych terenach Wielkopolski. Nie zostały rap.
prawie wcale u w z g l ę d n i o n e w y r o b y bogato malowane
czy zdobione ornamentem plastycznym, przez co ta
ciekawa praca nie d a ł a , niestety, p e ł n e g o obrazu cera
m i k i wielkopolskiej.
dziedzinie, wykazuje jednak szereg b r a k ó w . Szcze
gólnie d o t k l i w i e daje się o d c z u ć f a k t , ż e niezmiernie
ciekawe i w a ż n e o ś r o d k i garncarskie, j a k n p . K o ł a
czyce, S o k o ł ó w , Iłża czy ogromne skupisko garncarzy
w M e d y n i G ł o g o w s k i e j nie m a j ą dotychczas wyczer
p u j ą c e j l i t e r a t u r y . B y ć m o ż e b r a k i te m o ż n a b y częś
ciowo u z u p e ł n i ć p u b l i k o w a n i e m s t a r z e j ą c y c h
się
w archiwach z a k ł a d ó w uniwersyteckich prac m a g i
sterskich, k t ó r e niejednokrotnie p o r u s z a ł y zagadnie
nia pierwszorzędnej wagi.
Garncarstwem kaszubskim na p r z e ł o m i e X I X i
X X w . zajęła się Janina K r a j e w s k a .
Wykorzystując
prace w c z e ś n i e j s z y c h badaczy, a przede w s z y s t k i m
bogate m a t e r i a ł y z w ł a s n y c h b a d a ń terenowych, o p r a
c o w a ł a autorka to zagadnienie w y c z e r p u j ą c o , z w ł a s z
cza jeśli chodzi o dzieje poszczególnych w a r s z t a t ó w
oraz k s z t a ł t y i (dekorację p l a s t y c z n ą w y r o b ó w . Cha
r a k t e r y s t y k ę w s p ó ł c z e s n e j p r o d u k c j i garncarskiej na
Kaszubach z a w d z i ę c z a m y Bożenie S t e l m a c h o w s k i e j
i Bożenie Ż u k o w i c z . Stan b a d a ń nad p o m o r s k ą ce
r a m i k ą h i s t o r y c z n ą z miejskich o ś r o d k ó w r z e m i e ś l n i
czych z o b r a z o w a ł a M a r i a P r z e ź d z i e c k a ,
która poło
ż y ł a nacisk na zagadnienie artystycznego k a f l a r s t w a
i jego w p ł y w y na kafle ludowe z Polski p ó ł n o c n e j .
Baza m a t e r i a ł o w a , d o t y c z ą c a z a g a d n i e ń w y t w ó r
czości garncarskiej, ustawicznie się p o w i ę k s z a . Dla
etnografów najważniejsze źródła stanowią t u wciąż
badania terenowe oraz zabytki, gromadzone w zbio
rach muzealnych. W y r o b y garncarskie, k t ó r e j u ż od
d a w n a reprezentowane b y ł y na o g ó l n y c h w y s t a w a c h
sztuki ludowej, w ostatnich dopiero latach zdobyły
sobie prawo do licznych w ł a s n y c h w y s t a w i k o n k u r
sów,
co niezmiernie u ł a t w i a d o k u m e n t a c j ę w s p ó ł
czesnej produkcji i daje m o ż l i w o ś ć p o r ó w n a n i a po
w s t a ł y c h w t y m samym czasie w y r o b ó w . Nie m n i e j
w a ż n y c h m a t e r i a ł ó w , zwłaszcza jeśli chodzi o sytua
cję m a t e r i a l n ą i społeczną garncarzy w przeszłości
(poza — o c z y w i ś c i e — rozmieszczeniem i dziejami po
szczególnych o ś r o d k ó w ) , d o s t a r c z a j ą nam ź r ó d ł a h i
storyczne, w y k o r z y s t y w a n e dorywczo przez etnogra
fów.
W z w i ą z k u z t y m n a l e ż y pilnie śledzić zapo
wiedziane w i ę k s z e prace h i s t o r y k ó w
nad cechami
garncarskimi, s t r u k t u r ą n a r o d o w o ś c i o w ą garncarzy,
o r g a n i z a c j ą h a n d l u czy f o r m a m i konkurencyjnej w a l k i
o ś r o d k ó w miejskich i wiejskich w przeszłości. Pomo
cy u h i s t o r y k ó w s z u k a ć b ę d z i e m y w w y j a ś n i e n i u sze
regu z a g a d n i e ń , j a k np. i n t e r e s u j ą c e g o zjawiska w i e j
skich c e c h ó w garncarskich, i s t n i e j ą c y c h w k i l k u zna
nych nam o ś r o d k a c h , m . i n . w B r o d ł a c h i Zalasie
w p o b l i ż u K r a k o w a . Prace historyczne nie r n o g ą
jednak wiele w n i e ś ć do najbardziej i n t e r e s u j ą c y c h
nas z a g a d n i e ń , z w i ą z a n y c h z f o r m ą i d e k o r a c j ą w y
r o b ó w . W t y m zakresie natomiast bardzo d u ż e zna
czenie p o s i a d a j ą dla nas m a t e r i a ł y archeologiczne
z b a d a ń nad c e r a m i k ą ś r e d n i o w i e c z n ą i późniejszą,
w k t ó r y c h to badaniach archeologowie s t a w i a j ą sobie
bardzo ambitne p l a n y . W y n i k i ich b a d a ń d o s t a r c z ą
nam m a t e r i a ł ó w do w y j a ś n i e n i a genezy f o r m l u d o w e j
ceramiki i jej zdobnictwa. W s p ó ł p r a c u j ą c z archeolo
gami trzeba t a k ż e k o n t y n u o w a ć badania w y k o p a
liskowe w znanych o ś r o d k a c h garncarskich o boga
tych
tradycjach, g d y ż jedynie t ą d r o g ą m o ż e m y
u z y s k a ć m a t e r i a ł do s t u d i ó w nad rozwojem k s z t a ł
t ó w i dekoracji w y r o b ó w garncarskich. Badania takie
prowadzone j u ż b y ł y przez P r a c o w n i ę Badania Sztuki
L u d o w e j IS P A N (zostały przerwane z b r a k u odpo
wiednich w a r u n k ó w ) oraz przez Muzeum w Rze
szowie.
47
48
4 9
50
Obfitujący w o ś r o d k i garncarskie teren w o j . bia
łostockiego nie został dotychczas prawie z u p e ł n i e
opracowany. D r o b n y przyczynek stanowi t u jedynie
a r t y k u ł o o ś r o d k u w Studzianym L e s i e ,
k t ó r y to
o ś r o d e k w zakresie technicznego poziomu produkcji
i form wyrobów, niezwykle prymitywnych w porów
n a n i u ze w s p ó ł c z e s n ą p r o d u k c j ą g a r n c a r s k ą w P o l
sce, wykazuje łączność z garncarstwem zachodniej
B i a ł o r u s i . Garncarstwo t y c h ostatnich t e r e n ó w zo
s t a ł o bardzo w y c z e r p u j ą c o opracowane przez W ł o d z i
mierza H o ł u b o w i c z a . Publikacja tego autora m a k a
pitalne znaczenie p o r ó w n a w c z e z a r ó w n o dla nas, j a k
i dla a r c h e o l o g ó w , ze w z g l ę d u n a szczegółowy prze
gląd p r y m i t y w n y c h technik garncarskich.
51
52
W k r ó t k i m p r z e g l ą d z i e p u b l i k a c j i regionalnych, do
t y c z ą c y c h ludowego garncarstwa, s t a r a ł a m s i ę w y
m i e n i ć przynajmniej n a j w a ż n i e j s z e . W przypadku, j e
żeli k t ó r e ś z o m a w i a n y c h t e r e n ó w nie m a j ą na razie
w i ę k s z y c h o p r a c o w a ń , wymienione zostały na t y m
miejscu pozycje o charakterze p r z y c z y n k ó w . W ostat
n i m dwudziestoleciu o p u b l i k o w a n o w i e l e prac o te
matyce bardzo obszernej, u w z g l ę d n i a j ą c e j
przede
wszystkim zagadnienia historyczne, techniczno-pro
dukcyjne, a w nieco mniejszym stopniu s p o ł e c z n e .
Z p u n k t u widzenia sztuki ludowej na p o d k r e ś l e n i e
z a s ł u g u j e fakt, ż e p r z y j ę ł o s i ę p r z y w i ą z y w a ć d u ż ą
u w a g ę do szczegółowego opracowania w y r o b ó w po
szczególnych p r a c o w n i , o ś r o d k ó w czy r e g i o n ó w pod
w z g l ę d e m f o r m i zdobnictwa. Pozwoli t o w orzyszłości na bardziej precyzyjne wychwycenie wzajem
nych p o w i ą z a ń i w p ł y w ó w w ramach t e r y t o r i u m
Polski, a t a k ż e b o d ź c ó w d z i a ł a j ą c y c h z z e w n ą t r z na
r o z w ó j l u d o w e j ceramiki. N a l e ż y zwrócić u w a g ę , ż e
więcej niż p o ł o w a prac d o t y c z ą c y c h ludowego g a r n
carstwa, k t ó r e p o w s t a ł y po ostatniej wojnie, u k a z a ł a
s i ę na ł a m a c h naszego czasopisma. Ogólnie b i o r ą c ,
spory jest dorobek X X - l e c i a w i n t e r e s u j ą c e j nas
222
5 3
5 4
5 5
5 6
5 7
M i m o iż doceniamy m o ż l i w o ś c i w p ł y w u ceramiki
szlachetnej i p ó ł s z l a c h e t n e j na l u d o w e w y r o b y g a r n
carskie, w badaniach u w z g l ę d n i a się je w niedosta
tecznym stopniu, p o n i e w a ż b r a k nam dotychczas
szerszego m a t e r i a ł u
porównawczego,
dotyczącego
produkcji i licznych na terenie Polski w okresie od
X V I I do X I X w . manufaktur. Zagadnienie to było
w i e l o k r o t n i e tematem o p r a c o w a ń h i s t o r y k ó w rze-
�5 8
m i o s ł a artystycznego, m a ł o znane są jednak w y r o b y
s ł y n n y c h manufaktur, przeznaczone na u ż y t e k co
dzienny oraz mniej m o ż e w a r t o ś c i o w e pod w z g l ę d e m
artystycznym naczynia z m a ł y c h , p r o w i n c j o n a l n y c h
farfunni. W y r o b y te, ł a t w i e j o s i ą g a l n e ze w z g l ę d u na
niższą cenę, m o g ł y najbardziej z a w a ż y ć na p r o d u k c j i
garncarzy ludowych. Z w i ą z k i te na pewno jednak nie
b y ł y tak b e z p o ś r e d n i e , j a k u naszych p o ł u d n i o w y c h
i zachodnich s ą s i a d ó w .
Ścisła w s p ó ł p r a c a z h i s t o r y k a m i sztuki, archeolo
gami i h i s t o r y k a m i pozwoli na p e ł n e udokumentowa
nie i szerokie n a ś w i e t l e n i e tego i n t e r e s u j ą c e g o w y
cinka polskiej k u l t u r y artystycznej, j a k i stanowi l u
dowe garncarstwo. Przed opracowaniem takiej o g ó l
nej syntezy konieczne jest jednak jeszcze z naszej
strony rozszerzenie p l a n ó w badawczych poza mono
grafie regionalne. Na pierwszy p l a n w y s u w a j ą s i ę t u
zagadnienia ceramiki siwej, j e j rozwoju, rozprze
strzenienia się oraz stopniowego
regresu zasięgu,
prace nad genezą i dziejami w y r o b ó w malowanych,
a szczególnie mezomajoliki, t a k ż e studia nad plasty
ką c e r a m i c z n ą .
PRZYPISY
1
A Schneider, O wyrobach glinianych w Galicji,
„ J a h r e s b e r i c h t e des Technischen Vereines i n L e m
berg", T. I , L w ó w 1867, s. 45-^61.
J. K o ł a c z k o w s k i , Wiadomości
tyczące się prze
mysłu i sztuki w dawnej Polsce, K r a k ó w 1888; A . Z a
krzewski, Przemysł
włościański.
Teoryja kwestyi, jej
stan i widok u nas. Szkic ekonomiczny,
Warszawa
1888 (cyt. za A . Wojciechowskim, Przemysł
włościań
ski w Królestwie
Polskim, PSL, 1952, n r 4—5, s. 258.)
' St. Cercha, Ceramika ludu polskiego, „ W ę d r o
wiec", 1899, n r 16, s. 308, nr 17, s. 328, nr 18, s. 355^58.
* J. W., Garncarstwo w Kołaczycach
w Galicji,
„ L u d " , T. X I , 1905, s. 196; St. Jagmin,
Garncarstwo
w zapadłych
kątach Puszczy Białowieskiej,
„Wisła",
T. X X , 1917, nr 2, s. 258—63 i i n .
Z . A . K . (Z. Kowerlska), Przeżytek
w garncar
stwie, „Wisła", T . X V I I , 1903, nr 5, s. 625—27.
T. Seweryn, Pokucka majolika ludowa, K r a k ó w
1929.
I . Gulgowski,
Garncarstwo
na
Kaszubach,
„ P r z e m y s ł , Rzemiosło, Sztuka", 1924, n r 1, s. 3—4;
A. J a r o s i ń s k i , Garncarstwo
w Buczkowie i okolicy,
„Orli L o t " , 1930, nr 2, s. 34—7 i i n .
S. Udziela, Historia
garncarstwa
w
Polsce.
Garncarze w Bieczu, „ P r z e m y s ł , R z e m i o s ł o , Sztuka",
1924, n r 2, s. 28—9; T. K r u s z y ń s k i , Zdunowie
gdań
scy w dawniejszych
czasach,
„ P r z e m y s ł , Rzemiosło,
Sztuka", 1922, nr 4, s. 28—33; J. Dobrzycki,
Śląska
wytwórczość
ceramiczna w XVIII w. „ P r z e m y s ł , Rze
m i o s ł o , Sztuka", 1924, n r 1—2, s. 44—60, n r 3—4,
s. 3—19 i i n .
St. K o p c z y ń s k i , Przemysł
ludowy na tle stosun
ków gospodarczych
pow. włodawskiego,
Warszawa
1930.
M . i n . : S. Udziela, Gliniane kroplelniczki
ludo
we, „ P r z e m y s ł , R z e m i o s ł o . Sztuka" 1924, nr 2, s. 25—7;
t e n ż e , Gliniane kroplelniczki
ludowe, „Rzeczy P i ę k
ne", 1927, nr 10—11, s. 184; M . Czyżewicz, Gliniane
kropielnice z Lipnicy Murowanej,
„Orli L o t " , 1930,
nr 2, s. 37—8.
J. O r y n ż y n a . Sytuacja garncarstwa,
„Polska
Gosoodarcza",
1936, n r 32; taże, Przemysł
ludowy
w Polsce, Warszawa 1938: W. S z r a j b e r ó w n a , Uwagi
o sztuce ludowej. Rola instruktora garncarstwa, W a r
szawa 1928.
W.
Husarski. Ceramika
ludowa w
Polsce,
..Wiedza i Życie". 1934, nr 5, s. 385—97; T. Szafran,
Garncarstwo
ludowe
w przemyśle
ceramicznym,
„ P r z e m y s ł . Rzemiosło, Sztuka", 1924, n r 2, s. 15—18.
R. Reinfuss, Garncarstwo
ludowe,
Warszawa
1955.
Z . B. G ł o w a ,
Materiały
do mapy
ośrodków
garncarskich w Polsce, PSL, 1956, n r 2, 3, 4—5, 6;
1957, nr 1, 2.
Z o s t a ł a j u ż przygotowana mapa ceramiki siwej.
R. Reinfuss, Piece do wypału
naczyń w pol
skim garncarstwie
ludowym,
„ E t n o g r a f i a Polska",
T. I I I , i960, s. 329—49.
2
5
6
7
8
9
1 0
1 1
1 2
1 3
1 4
15
1 8
1 7
H . Skurpski, Realizm kafli mazurskich, PSL,
1948, nr 9—10; t e n ż e , Kaflarstwo
mazurskie,
PSL,
1955, n r 4; D . W a l k n o w s k i , Przyczynek
do
badań
chronologii kafli mazurskich, PSL, 1955, nr 2;R. R e i n fuss, Kafle ludowe z Brzegu na Dolnym Śląsku, PSL,
1949, n r 9—10; L . Dzięgiel, Malowane kafle z Leżaj
ska, PSL, 1953, nr 1; t e n ż e , Malowane kafle z Ryb
nej, PSL, 1954, n r 2; J. Grabowski, Ludowa galeria
obrazów, . P r o b l e m y " , 1951, nr 9, s. 15—22; T . Szetela,
Malowane kafle z Leżajska,
PSL, 1963, nr 3—4.
T. Delimat, Garncarstwo ludowe, , Prace i M a
t e r i a ł y Etnograficzne",
T. X V I I I , 1961, Lubelskie,
Cz. I , s. 29—138.
T . K a r w i c k a , J. Optołowicz, Garncarstwo
po
łudniowo-wschodniej
Lubelszczyzny,
L u b l i n 1957.
Z . Cdeśla-Reinfussowa, Sitoofci z B i a ł e j Podla
skiej, PSL, 1954, n r 5.
J. Krajewska, Katalog garncarstwa
ludowego
woj. rzeszowskiego,
Ł ó d ź 1952.
F. Kotula, Etnograficzne „wykopaliska"
w Rze
szowie, PSL, 1949, nr 11—12; t e n ż e , Rzeszowska
ma
jolika ludowa, PSL, 1953, n r 4—5; t e n ż e ,
Materiały
do dziejów garncarstwa, R z e s z ó w 1956.
T . S ł a w s k i , Z przeszłości
garncarstwa
w Bie
czu, PSL, 1961, n r 4.
St. F. Gajerski, Materiały
do historii
ośrodków
garncarskich w Potyliczu i okolicy, PSL, 1960, n r 1.
F. K o t u l a , L e ż a j s k i ośrodek
ceramiczny, PSL,
1953, nr 1.
R. Reimfuss, Brzostek — zapomniany
ośrodek
ludowego garncarstwa, PSL, 1951, nr 6; I . Bojarska,
Naczynia gliniane z Brzostka, PSL, 1951, n r 6.
F. K o t u l a , Emilia Chmiel, PSL, 1960, n r 2.
J. Barut. Zabawki gliniane z XVII i XVIII
w.
znalezione w Gorlicach, PSL, 1956, nr 4—5.
A . Chmiel, Garncarze krakowscy,
Kalendarz
Czecha, K r a k ó w 1908, s. 43—51; J. Kostysz, Warsztat
zduński na Garbarach w XVI w., „Rocznik K r a k o w
ski", T. X X X , 1938, s. 222—26; t e n ż e , Z dziejów'
kra
kowskiego garncarstwa,
PSL, 1951, n r 1—2; t e n ż e ,
Jan Oksitowicz — garncarz krakowski i jego
dzieło.
PSL, 1952, n r 6: T. Sewervn. Garncarze i kaflarze
w Krakowie w II połowie XIX w., PSL, 1960, nr 3.
St. K o w a l s k i , Garncarze i garncarstwo w pow.
bocheńskim,
„Orli L o t " , 1950, n r 8, s. 135—44 oraz
A. J a r o s i ń s k i , op. cat. (przyp. 7).
L . Malicki,
Garncarstwo
w Rabee-Poddziale,
.Prace i M a t e r i a ł y Etnograficzne", T . V I I , 1948/9,
s. 332—34.
I . Bojarska, Krakowska ceramika ludowa, PSL,
1949, n r 5.
B . Bazieliohówna, Garncarstwo
starosądeckie,
PSL, 1958, n r 2.
E. F r y ś , Ośrodek garncarski w Bielanach, PSL,
1956, nr 4—5.
L . Dubiel, Cieszyńska
ceramika ludowa, PSL,
1957, nr 4.
18
y
1 9
2 0
2 1
2 2
2 3
2 4
2 3
2 8
2 7
2 8
2 9
3 0
3 1
3 2
3 3
3 4
3 5
223
�36
B. Jankowska, Z badań nad garncarstwem lu
dowym Opolszczyzny, „Kwartalnik Opolski", 1960,
nr 3, 6. 89—105.
A. Jaworczak, Z dziejów cechu garncarskiego
w Iłży, „Prace i Materiały Etnograficzne", T. V I I ,
1948/9, s. 301—327; St. Pastuszkiewicz, Cech garncar
ski w Iłży, „Prace i Materiały Etnograficzne", T. V I I ,
1948/9, s. 228—31; M. Żakowska, Stanisław
Kosiarski
garncarz iłżecki, PSL, 1947, nr 1—2; A. Wajda, Win
centy Kitowski — iłżecki artysta ceramik, PSL, 1952,
nr 2.
J. A. Zaremba, Artyści ludowi z Chałupek Kie
leckich,
„Przemysł Ludowy i Artystyczny", 1956,
nr 3, s. 27—39.
J. Klimaszewska, E. Fryś, Materiały do rze
miosła ludowego w woj. kieleckim, „Etnografia Pol
ska", T. I , 1958, s. 269—75.
J. P. Dekowski, O ostatnim ośrodku garncar
stwa w Opoczyńskiem,
„Prace i Materiały Etnogra
ficzne", T. V I I , 1948/9, ,s. 335—38.
Wystawa ceramiki ludowej (katalog), Iłża, l i
stopad 1962.
J. A. Zaremba, Kryzys ceramiki regionalnej,
„Przemysł Ludowy i Artystyczny", 1956, nr 2, s. 13—20.
A. Gerlach, Garncarstwo ludowe okolic pod
warszawskich,
„Etnografia Polska", T. I I , 1959,
s. 296—302.
M. Żywirska, Garncarstwo w Puszczy Białej,
„Prace i Materiały Etnograficzne", T. V I I , 1948/9,
s. 339—47.
J. Dutkiewicz,
Ośrodek garncarski w Rawie
Mazowieckiej, „Prace i Materiały Muzeum Archeolo
gicznego i Etnograficznego w Łodzi. Seria Etnogra
ficzna", nr 1, Łódź 1957, s. 151—69; D. Mikołajczykowa, Garncarstwo w Tuszynie, jw., s. 171—79.
St. Błaszczyk, Garncarstwo w : Kultura ludowa
Wielkopolski, Poznań 1960, s. 437—70.
J. Krajewska, Ceramika kaszubska z końca
XIX i początku XX w., PSL, 1958, nr 3, 4.
B. Stelmachowska, Współczesna ceramika lu
dowa na Kaszubach, PSL, 1950, nr 7—12.
3 7
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
Jacek
49
B. Żukowicz, Ceramika Józefa
Kaźmierczaka,
PSL, 1963, nr 1.
M. Przeździecka, Ceramika pomorska, PSL,
1954, nr 4 oraz: J. Chranioki, Kilka uwag na margi
nesie artykułu „Ceramika pomorska", PSL, 1955, nr 3;
M. Przeździecka, W związku z uwagami o artykule
„Ceramika pomorska", PSL, 1955, nr 3.
E. Fryś, Ośrodek garncarski w Studzianym Le
sie, PSL, 1959, nr 4.
W. Hołubowicz, Garncarstwo wiejskie zachod
nich terenów Białorusi, Toruń 1950.
K. Pietkiewicz, Wystawy i konkursy sztuki lu
dowej Ministerstwa Kultury i Sztuki w r. 1948 i 1949,
„Lud", T. X X X I X , 1952, s. 554—5, 565; R. Reinfuss,
IV konkurs ceramiki ludowej w Kielcach, PSL, 1951,
nr 4—5; Oh. Zieliński, Konkurs i wystawa ceramiki
ludowej woj. łódzkiego,
PSL, 1952, nr 3; E. Fryś,
Garncarstwo ludowe Lubelszczyzny, PSL, 1957, nr 1;
E. Fryś-tPietraszkowa, Konkurs i wystawa garncar
stwa ludowego woj. krakowskiego, PSL 1962, nr 2;
taże, Wystawa ceramiki i muzeum regionalne w Łań
cucie, PSL, 1963, nr 3—4 i in.
E. Pietraszek, Stan majątkowy garncarzy, PSL,
1960, nr 2; Zb. Jasiewicz, Materiały do dziejów garn
carstwa w pow. konińskim w XVIII w., PSL, 1961,
nr 4.
M. Gajewska, J. Kruppe, Stan i problematyka
badań nad produkcją garncarską w Polsce w XIV
i XV w., recenzja M. Kwapień, „Kwartalnik Historii
Kultury Materialnej", 1962, nr 3—4, s. 712—14.
E. Pietraszek, Ośrodki garncarskie w dobrach
tenczyńskich w XVIII i pierwszej połowie XIX wie
ku, PSL, 1961, nr 1, 2.
M. Gajewska, J. Kruppe, Stan i problematyka
badań nad produkcją garncarską w Polsce w XIV
i XV w., w: Studia z dziejów rzemiosła i przemysłu,
T. I , Wrocław 1961, s. 17—35; J. Kruppe, Studia nad
ceramiką XIV w. ze Starego Miasta w Warszawie,
Wrocław 1961.
iH. Załęska,
Ceramika.
Techniki
produkcji
(przewodnik wystawy), Toruń 1954, zamieszcza biblio
grafię.
50
51
52
53
54
55
58
57
58
Olędzki
UWAGI O BADANIACH TWÓRCZOŚCI KOWALSKIEJ I SNYCERSKIEJ W POLSCE
Siedząc przemiany w zainteresowaniach plastyką
ludową w Polsce na przestrzeni ostatniego półwiecza
nietrudno zauważyć, iż w okresie minionego dwu
dziestolecia zmalała popularność większości dziedzin
tzw. sztuki zdobniczej, w tym zarówno zdobnictwa
w drewnie, jak też w metalu. Duże zainteresowanie
problematyką sztuki zdobniczej w okresie wcześniej
szym wiązało się ze stopniem znajomości przedmiotu,
z etapem odkrywania plastyki ludowej. Na etapie
tym istniała niewątpliwie tendencja do uznawania
za najcenniejsze i pierwszoplanowe w badaniach
głównie tych wartości artystycznych sztuki ludowej,
które nie znajdywały bliskich odpowiedników w
określonych dziedzinach sztuki „oficjalnej" (pisankarstwo, hafciarstwo, wycinankarstwo, a także zdob
nictwo w drewnie i metalu). Tendencji tej towarzy
szyło traktowanie rzeźby i malarstwa ludowego jako
dzieł, będących tylko przetworzeniem wzorców przę-
jętych ze sztuki oficjalnej. Silniej zrośnięte ze śro
dowiskiem ludowym figuralne zabawki gliniane
i drewniane, ciasta obrzędowe, sery, wota woskowe,
czy wreszcie malarstwo nie występujące pod postacią
obrazu — pozostawały poza kręgiem zainteresowań
historyków sztuki, przez innych zaś badaczy trakto
wane były jako składowa zjawisk przede wszystkim
wierzeniowych, obyczajowych (np. rekreacyjnych),
gospodarczych, a w małym stopniu artystycznych.
Po I I wojnie światowej w pracach etnografów
i historyków wsi dawną problematykę sztuki zdob
niczej, obrzędowości i zwyczajów zastąpiły zaniedba
ne tematy z zakresu kultury materialnej, struktury
społeczno-gospodarczej
zbiorowości
wioskowych
i grup lokalnych.
Przesunięcie zainteresowań w kierunku rzeźby czy
malarstwa należy uznać za naturalny etap rozwojo
wy w procesie ustalania zakresu badań plastyki l u -
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/43b2965fffda6fad81c60a70e5e496fd.pdf
bf074b263bf81bdfe86d132cba162cc5
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:3070
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2001
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:2874
Title
A name given to the resource
Zapiski z gardzienickiej chaty / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2001 t.55 z.1-4
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2001 t.55 z.1-4, s.401-406
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Gołaj, Mariusz
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Mariusz Golaj • ZAPISKI Z GARDZIENICKIEJ CHATY
W
ędrowałem w swoim życiu wiele, wędrowa
nie ożywiało moje życie, ofiarowywało mo
jemu życiu wiele żyć.
Wędrowałem dzieckiem, z Babcią Julą za rękę, przez
polne drogi Osoli, wśród zbóż. Wędrowałem młodzień| cem, okazjami, przez Polskę lat siedemdziesiątych; od
krywałem Europę w płaszczu ortalionowym zamiast
śpiwora - byłem włóczęgą. Zamieniałem mój Wrocław
na świat i przemierzałem go po wielekroć. Biegałem po
poligonie, w hełmie, w samotność wojennego teatru
I młodości. Trafiłem do Gardzienic.
Przy Staniewskim latami wędrowałem po „Natural
ne środowisko teatru", zaprzęgnięty w łódź wypełnioną
muzyką, obok najbliższych m i osób. Byłem posłańcem
spraw, przy których rosłem. Paliłem mosty, deptałem
ziemię, by wejść w wiek męski. I wszedłem - Awwatum, Carmina Burana.
Z okna mego domu śledziłem zmieniające się kolory
taki i wiewiórkę, którą nazwałem Zeami. Przysypiałem
i śniłem skrzypienie stalówki mojej maszyny do pisania.
Budziłem się pobity.
Przemietzałem fakty - rekonesanse, wyprawy,
warsztaty, sympozjony, sesje, zgromadzenia, spekta
kle. Australie, Nowe Gwinee, Indie, A m e r y k i , Ukra
iny, Anglie, Koree, Laponie, Japonie, Brazylie. Lata.
Ludzkie konstelacje. Teatr. Sam nigdy bym tam nie
doszedł.
Wbiegając w czterdziestki, ryczące, wyruszyłem na
Wschód. Wróciłem. Dziś dniami strzelam z łuku, a no
cą, na dwudziestą, chodzę do Domu-Teatru zajmować
się zwierzętami. Szczególnie osłem. Podtykam mu pod
pysk tóże i ryczę, i czekam przemiany.
Wrocław. Początek lat sześćdziesiątych
| W poniedziałkowe wieczory wyruszyłem z ulicy Knia[ ziewicza 11, mieszkania 8, do kościoła Św. Wojciecha,
I za fosę. Szedłem obok szewca, do którego odnosiłem
do żelowania buty, koło zakładu pani Basieńki, gdzie
biegałem z pończochami mamy, żeby „podnieść oczka",
kolo kutego, poniemieckiego parkanu i w połowie zruj
nowanej, poniemieckiej kamienicy, gdzie mieszkał mój
kolega, z którym w poniemieckim bunkrze piłem po raz
| pierwszy wino. Poniemieckie gruzy i chłopięca wojna,
Polacy i Niemcy, nikt nie chciał być Niemcem, kamie
nie i pierwsza krew. Małpi Gaj.
A w kościele światło witraża i misy z wodą święconą,
czaszki przy sarkofagu błogosławionego Czesława, po
łyskujące obrazy, cienie i płonące świece.
0dziewiętnastej-służba.
W zakrystii podstrzyżeni chłopcy walili się komżami,
] potem 10 minut nakazanego skupienia, ubieranie Księdza-Ojca, mszał da ręki, trzy dzwonki, wejście. Msza...
i Spektakl.
MARIUSZ
Z
GOŁAJ
Zapiski
gardzienickiej
chaty*
Grałem jedną z głównych ról, za Księdzem-Ojcem,
organistą i N i m , dla którego to wszystko.
Przyklęknąć i przenieść mszał, wrócić na miejsce,
przygotować dzwonek, skłonić głowę, nalać wody i wi
na, czasem tylko wina, wina, moja wina...
Ministrantura po łacinie, melodeklamacja, klęczeć
ze skłonioną głową, moja wina, wina...
Trybularze i dzwonki, ich głosy, ich wypracowanie
i szlachetność, jakże daleka od codziennej bylejakości.
Moja wina, rzeknij słowo, nie jestem godzien...
Złota patera podkładana pod usta tych zza balasków
- wywalone języki, umalowane wargi, nieogolone po
liczki, popsute zęby. Drgająca powieka dziewczynki
o włosach z jasnymi pasemkami.
Rachunek sumienia. Diabły i Anioły. Wina. Strach.
Spowiedź.
Przebaczenie. M a m jeszcze tyle czasu...
Łzy szczęścia. Lekkość po pokucie.
Spełnienie. M a m jeszcze tyle czasu.
A k t o r e m byłem i w cywilu. Pierwsze próby.
Babcia Jula myła m i nogi w misce i czytała Powrót
taty.
Woda chlapała na podłogę w kuchni, na żywe deski,
szorowane przez rodziców w soboty, przy radiu Maty
siaków. Pamiętam to wzruszenie i radość z zapamięta
nego po raz pierwszy, powtórzonego przed snem, sobie
tylko, w łóżku, tekstu. A potem trajkotałem go Babci
Juli, siedząc na jej kolanach, gdy szyła, w rytm maszy
ny do szycia „Singer", jak piosenkę.
Na imieninach stawiali mnie na krzesło. Nie zawsze
cichli od razu. Jeszcze wujek Janek stuknął kieliszkiem,
jeszcze łyżeczka sałatki dla babci Kamy, jeszcze śmiech,
jeszcze gwar. Jakąż piękną rodzinę ja miałem, te ich
zgromadzenia, te biesiady... ten teatr. Zaczynałem jak
dziecko, z opuszczoną głową, nie znałem jeszcze sztuki
początku. Potem osiągałem rytm maszyny do szycia
Babci Juli, uważałem na oddech. To było gdzieś przy
*
P i e r w o t n i e tekst
ukazał
się w miesięczniku
„Odra"
n r 9/1997. R e d a k c j i bardzo dziękujemy za zgodę n a przedruk.
401
�Mariusz Gohj * ZAPISKI Z OARDZIENICKIE] CHATY
tlona ciepłym, żółtym światłem gierkowskich lamp, jak
reflektorami w teattze. Nie przypominał innych, tlą
cych się lichymi jarzeniówkami, ociemniałych ulic. To
była Europa. „Za moim oknem, *>d skalistych brzegów,
białe żagle wciąż jeszcze wychodzą na morze. Odchodzą
w tamtą stronę, niepotargane skrzydła..." - T.S. Eliot.
Most Grunwaldzki, wiszący, „nie brookliński". Odra.
Mosty i kościoły. Apollinaire. Potem wybierałem - ko
ło dominikanów przez Rynek i Świdnicką albo kolo i
uniwersyteckiej polonistyki, albo od razu w dół, nad toScj., na. dworzec.
Metamorfozy.
Dworzec Główny to było włocławskie „down town"
- ludzie, taksówki, ruch. Świecący zegar na wieży, mi
gający, psujący się neon, kino nocne z huczącym wen
tylatorem i seansami o północy. Bar, kawiarnia, restau-l
racja - jedyne nocne lokale - żywe, ciepłe, dostępne,
Smak grochówki z chlebem, klopsa w pomidorach,]
ziemniaków z kapustą zasmażaną, podwójnych ziemi
niaków z tłuszczem. Wędrowcy, przechodnie, podrói
ni, nieudacznicy i poeci, milicjanci i SOK-iści, alkohol
licy, ćpuny, dziwki, taksówkarze i kelnerki, te ulubiai
ne, ulubione widoki, perspektywy, światełka, zakamar-1
ki, ławki. Dostojewski, Sattre. Wódka w pobliskie!!
melinach, bramy, klatki schodowe, drzwi - „babcie"!
„ciocie", radiowozy. Jakże te noce nie miały chuligau-fl
skie być, skoto recytując Sergiuche, jego Moskwę zaj
mieniałem na karczemny Wrocław.
Fot. archiwum O T P
słowach: „...najpierw, z początku, porwał mnie śmiech pu
sty, a potem litość i trwoga...". T o było gdzieś t u . . . Jak
przyjeżdżała rodzina z Pruszkowa, ze strony mamy,
pierwsza była zwykle ciotka Irka - zamglenie oczu, wil
goć rzęs, łza, pierwsza, wytarta, następne jakoś tuszowa
ne chusteczką, grymasem. Rodzina ze strony ojca była
żywsza, rozradowana, hałaśliwa. Stanowili zagrożenie
dla mojego aktorstwa. Bzyknięcie zapałki przy zapalaniu
papierosa babki Fatimy, paliła bez przerwy, kichnięcie
wujka Pawła, szept ciotki Baśki, potwornie sceniczny,
tego już się nie dało zatrzymać, to groziło klęską.
„Kupcze, idź w miasto, ja do lasu muszę..." - bywało,
że ciotki płakały na głosy.
Wrocław. Początek lat siedemdziesiątych
Wrocław przemierzany nocą, jeszcze dziś nie odma
wiam sobie echa tych wędrówek.
Wyruszałem spod Stadionu Olimpijskiego, gdzie wy
najmowałem ciemny, wilgotny pokoik, z kredensem
i biurkiem, i żelaznym łóżkiem, do okna którego nocą,
spod drzewa moreli, pukali goście. Szedłem parkiem
Szczytnickim - koło rododendronów, gdzie jakiegoś
świtu czytałem komuś Rilkego: „Konno, konno, konno,
tak przez dzień, tak przez noc, konno, konno, konno..." do placu Grunwaldzkiego. T o była przystań, rozświe
T o nie był Wrocław, to był cały świat. Te pociąg •
0 niebieskich światełkach miały mnie kiedyś wywieźl
daleko - „którejś nocy, ścigany pieśnią
rozhisteryzwĄ
nych stóp twych najdroższych, wyruszę w drogę... " -M
salem w urodzinowym wierszu. A na razie z dworca M
Ktzyki, ciągle piechotą - wiosną bzy, kasztany, butellaf
mleka z wózka, poddasze ptzyjaciela-kumpla - z napił
sanym wierszem, poematem, który „o bladym Ma
okazywał się zwykłym bełkotem". T o był mój GinsbeJ
1 „kolczasty kłąb". I powrót, „na czerwonym byty
Lao-tsy przez budzące się ulice miasta.
T o był Teatr Miejscowy, Teatr Olśniewający. Tobf
nasz Teatr Osobny. Było nas paru, zresztą życie nastał
sowało przez tych parę lat. Tadeusz, Tomek, Bronek
Monika, Hanka, Elżbieta, Jola, Jacek, Julka, Jurek, Mi|
chał, Ryszard, Magda, Irek.
Obłężenie wg Krasińskiego w Kalamburze, ŁagM
Eskuńal w Pałacyku, Majakowski na Dawida, Schuj
w Jerzmanowicach. I po pokojach, po domach, pogi
leriach na jedną noc, w mieszkaniach, na ulicach, tai
sówkami, pod czyjeś okno - wiersz, w podziemny!
przejściach dworca - idziesz z walizką, stoimy podścil
ną, stajesz, otwierasz, wchodzisz w nią, dmuchasz wśl
giel wyciągniętego prześcieradła - „nauczę cię żarlim
ści...". T e n teatr był poza teatrem. Poza Teattem Pol
skim, Współczesnym, Karnetalnym - tam się chodzi
w liceum. Poza studenckim poza Labotatot ium. ByJ
402
�Mariusz Gołaj • ZAPISKI Z GARDZIENICKIEJ CHATY
to się i tam, przerzucało kładki, używało sal, staży, kon
taktów, festiwali, świąt - byliśmy z ambitnych marzeń,
żarliwych słów, nieprzejednani, wytrwali, czuli, więc
nas wpuszczano i w lepsze towarzystwo. A l e tam już by
ło za ciepło, więc wracaliśmy na ulice, w cień. I niektó
rzy w cieniu pozostać woleli, do dziś.
„Nie starcza już dwudziestoletnich burz ból, trzydniowy
nie rozczula..." - pisałem w wierszu z wojska. Ślad
na piasku - na piasku, na trawie, na drodze. N a chodi niku, posadzce, parkiecie. N a betonie, na linoleach
! i lasttikach, płytkach PCV, wykładzinach, deskach czy scenicznych, czy to była scena?
| Zakłady karne, szpitale, kluby studenckie, domy
kultury. Z tobołkiem scenografii na plecach, z dwoma
reflektorami, boso. Dzień postu przed pokazem.
' zarost
Dziś widzę to jakoś napuszone, nieskromne. Zapa
trzone w siebie, w młodzieńcze „ja", jakże dalekie od w i
zerunku na scenie. Osamotnione, nie skonfrontowane
! z żadną tradycją, epoką, historią, zawieszone niby
' w „tu" i „teraz", z młodzieńczą wiarą, że tylko „tu" i „te
raz" jest, z pretensją do widza, żeby to „ja" - „tu" i „te
raz" zaakceptował. W pełni. Bo w „pełni" niby byłem ja.
Spalone mosty, spalone przyjaźnie. Niektóre na zawsze.
Pierwsze kroki w samodzielność, w wiek męski. D o
Gardzienic.
Olga Pawluczuk ze wsi Bubel
Nad Bugiem
1
Lato. Zamglony wieczór, od łąk, od rzeki. N a drodze
szczekały psy. Patrzyłem przez szybę okna, z nocy w izbie grało radio, stół zastawiony „wszystkim". Olga
leżała ubrana na łóżku, z wyciągniętą, sztywną nogą.
Chtapała.
Zapukałem w okno. „Kto to?" - wrzeszczy. I ruch...
Biegnie, kuśtykając, otwiera drzwi, nastawia wodę,
kroi chleb, całuje, wyciera nos, gada, śmieje się, wy
chodzi. Cebula, tuszonka, słonina - podsuwa krzesło,
wszystko na czas. Wyciera fartuchem kieliszki, wlewa
gościnną wódkę - „oj, będzie, będzie!" - woła, gdy stakany pełne. Wznosi toast. Jak ona wznosiła toasty... Te
mowy, te zaśpiewy, stuknięcia szkła, śmiechy, dotyka
nie kieliszkiem ust, już tylko przechylić... ale odstawiła,
jeszcze jedna przyśpiewka i śmiech, i nawoływanie,
i parę ogni na twarzy, w zmarszczkach, co jak bruzdy
w ziemi. Studiowanie ludzi ze wsi, i c h pieśni, gestów,
ruchu, ich technik, ich środowiska, ich kosmosu - to
był ważny przedmiot gardzienickiej edukacji.
Wreszcie Olga w siebie wódkę wlała - wydech, gry
mas ust, przesłonięcie twarzy, skórka chleba pod nos.
„Dobra... mocna..." - zaklęcie. I następna pieśń.
Rano zaczynało się: „A co będziesz jadł?". I już sześć
jajek kapie na słoninie, chleb z przedwczoraj i herbata,
bardzo słodka. I opowieści, już nie cywilne, ale „pod
403
magnetofon". O chórze w kościele i jak jej zabronili
śpiewać, bo wszystkich zagłuszała, o prawosławnym
krzyżu i pielgrzymce na Grabarkę, o cerkwi i domu,
0 rodzinie i świętych, i wojnie, i cierpieniu, i samotno
ści. T o już nie była tylko Olga, to było plemię, i poko
lenia, tradycja, niszczona, i to niszczenie też było trady
cją, to były ruiny chat nad Bugiem i zdziczałe, po prze
siedleniach, sady owocowe, i odbudowywane kapliczki,
1 rzeka graniczna. I ja, który tego słuchałem.
W 1993 roku, przygotowując wyprawę „Gardzienic"
na Ukrainę, odwiedziliśmy z Mariana Sadowską
w Drohobyczu ucznia Brunona Schulza. Staruszek
z żoną siedzieli na ganku, pokazywali nam fotografie.
W sadzie spadały jabłka. Pac... „Główna rzecz, ażeby
nie zapomnieć..." - pac... - „żaden Meksyk nie jest
ostateczny" - pac... - „jest on punktem przejścia, któ
ry świat przekracza"
— pac, pac. „Za każdym Meksy
kiem otwiera się nowy Meksyk, jeszcze jaskrawszy nadkolory i nadaromaty..."
Pac. Pac. Pac, pac...
Wędrowałem na Wschód
T o była podróż wymyślona dużo wcześniej, nigdy niegotowa, aż dziw, że się w nią udałem.
Babcia Jula kupiła m i w dzieciństwie lampę, we
Wrocławiu, na Dąbrowskiego. Lampa miała abażur, na
którym były wielbłądy i one się pod wpływem ciepła ża
rówki poruszały, kręciły, szły, wędrowały po piasku pu
styni na Wschód.
A potem, w młodości, w pokoiku na Olimpijskiej za
chłystywałem się mirażami Wschodu, młodzieńczym
poszukiwaniem iluminacji, technikami przemienienia,
bycia pełnym - całą tą obowiązkową literaturą połowy
lat siedemdziesiątych, wypisz-wymaluj Dharma bums
Kerouaca.
W u j e k Janek był bratem rodzonym Babci Juli, miał
metr sześćdziesiąt wzrostu, był łysy i był kolejarzem.
Pojawiał się w moim dzieciństwie w mundurze, z po
marańczami w prezencie, zjadał obiad i mówił: A teraz porozmawiajmy poważnie. I zasiadała rodzina,
chcąc-nie chcąc, przy herbacie i słuchała wujka Jan
ka. W u j e k był członkiem Towarzystwa Teozoficznego, jeszcze przed wojną, znał, jak mówił, Dynowską
i kontynuował swoje studia na Jesionce pod Warsza
wą, gdzie mieszkał w maleńkiej chałupce z kotem,
psem i pokaźną jak na warunki wiejskie biblioteką.
Ptowadził ożywioną korespondencję i był wiejskim
dziwakiem. Opowiadał o Białej Hierarchii w górach
Tybetu, o minerałach i zwierzętach, z których jeste
śmy o wędrówce k u Dobru a ludzie go widywali jak
unosi się nocą nad borkiem W 1981 roku wujek
ogłosił nadchodzący koniec świata i wezwał rodzinę
do siebie aby tam przy zakupionym zapasie ryżu mą-
�Mariusz Gokj • ZAPISKI Z GARDZIENICKIEJ CHATY
k i i soli, przetrwać. Odwiedziłem go potem, przywożąc
Króla Ducha, jak karmi! ryżem, w stanie wojennym,
wróble. A potem w D o m u Zasłużonego Kolejarza, gdy
leczył się jeszcze kolorem oranżu. A potem w Prusz
kowie, na cmentarzu.
zwierzęta powietrza. Malowane byki, słonie, małpy, par
szywe psy, wielbłądy. Starzec w łódce łowi ryby, orzeł
nad meczetem, sępy nad padliną.
Baul i profesor z Kalkuty wędrowali z „Gardzienicami" w roku 1979. Baul śpiewał na-wiejskich zgro
madzeniach, a chłopaki na motorach krzyczeli: „Te, upilim Indiana". Cóż dziwnego, każdy chciał się
napić z Hindusem-Profesorem. Będąc z „Gardzienicami" w Irlandii, w Derry, mieszkałem u Jima H u ghesa. Jim miał dużo młodszą od siebie kobietę i psa,
i doświadczenia ostrych represji za swoje sympatie
polityczne. Świty, po pracy, spędzaliśmy przy szkląneczce whisky. Któregoś wieczoru usłyszałem w T V
Baula. Jim włożył kasetę i nagtał program. T o był ori
Baul z Gardzienic, był i profesor z Kalkuty; to był
Baul, którego ciągle wspominają na Kendula Mela
w Bengalu.
Błękity świtu, błękity toni, błękity życia, błękity
śmierci.
Do Indii, na Wschód, wyruszyłem, gdy rozstawa
łem się z żoną - to doniosły okres w moim życiu, za
iste. Po dziesięciu latach bycia razem pojawił się
okres szczególnego opętania, na swój sposób - świę
ty. Przed domem, po łące biegało dziecko, w teatrze
odbywały się pierwsze pokazy Carmina Burana. Dużo
czytałem o Merlinie.
W takich chwilach świat śpiewa pieśń, nie ma przy
padków, jest się jak otwarta rana, wszystko cię czyni,
i wiatr, i deszcz, i ludzie, i sen, i płacz, i śmiech. I to niedotkliwe.
Indie
Btzask i chłód budzącego się Vatanasi. Ludzie poko
tem spali na dwotcu, kobiety budziły dzieci, by żebrać.
Riksze czekały szeregiem.
Był świt 24 grudnia 1991 roku. Wigilia.
Zszedłem nad Ganges.
Wszedłem do wody, do pasa. Wokół ludzie inkantowali słowa modlitwy. Podnosili mokre dłonie do czoła,
do piersi, na wschód. Było ich wielu, rzesze.
Odepchnąłem się od kamiennego schodka i zanurzy
łem w Ganges. Płynąłem delfinem, na wschód, jeszcze
dla rozgrzania, prędko. I nagle, przy wynurzeniu - słoń
ce w oczy, przy zanurzeniu - toń; słońce, woda, słońce,
woda, ciepło, zimno, ciepło, ciepło, wdech, wydech, ja
sno, ciemno, ptak, łódź, wdech, woda w ustach. Na
krótko gorąco. Krótszy oddech - dym tytoniowy, skrę
ty, papierosy, bidi. Woda, słońce, ciepło, jasno, szaro,
niebiesko, zielono, indygo. Chusty, narzuty, przepaski,
brokaty - wdech; suche nogi, kikuty - wydech. Broszki,
naszyjniki, kolczyki, szafiry, rubiny maharadży - wdech;
wydech - liszaje, parchy, garby, jątrzące rany, muchy,
ciała, ciała. Trąd. Zwierzęta rzeki, zwierzęta pustyni,
404
Wdech, wydech, wdech, powietrze, woda, wydech,
głębia, toń.
*
Stałem na górze, robiłem niedozwolone fotografie
Krzyczą, biegną do brzegu, niosą na bambusowych ma
rach. Zanurzają w rzece, obmywają. Ciało. Mokre zawi-!
niątko - człowiek. Układają na stosie, 900 rupii za
drzewo, pięćdziesiąt dolarów, dla nich majątek. Prze
chadza się boss, właściciel terenu, milioner, z siedmio
ma gorylami, w białym garniturze. Przynoszą wiecheć
ognia, obchodzą stos, coś mówią, za daleko, z góry nie
słyszę i dym innych stosów przesłania. Sypią proszek,
drzewo sandałowe, pachnidło, dokładają trzcinę, maté-1
riał płonie, brokaty, te papierowe, tylko dla obrządku!
śmierci, tanie. Więcej drzewa, jak się dobrze rozpali, t o l
bale, a potem już nie wiem, ze dwie godziny stygłem.
Widziałem inne stosy, niedopalone szczątki, dymiło!
motyczką zgarniali popioły i wrzucali w Ganges. Niedo-I
palone bale wykradali biedniejsi, by zaoszczędzić na!
drogim drzewie na stos. Kłócili się, gonili, przeklinali!
Niżej czekały suche ciała, przykute, bo już bez siły, że
by wyjść i żebrać na swój stos. Umierały, przyszły, byf
umierać i trafić do rzeki. A jeszcze niżej interes, strąga-i
ny, wielki interes na losie.
W świątyni konie i muzykanci w kamieniu, wszystkie!
te cuda opisywane w przewodnikach i albumach. A l u j
dzie żują betel i uwijają się przy stosach, plują, biegaj*
z marami. Psy, dzieci, krowy, świątynie dokoła, basen]
w którym kochanka Wisznu zgubiła kolczyk, kozy zja-l
dające śmiecie - wszystko prócz plastiku. Opowiadają!
cy bramin - „King of brocate", od czterech pokoleń.
Przyjął mnie w pustym pokoju na piętrze. Najpienj
pytanie - czarna herbata czy czaj? Kawa, papieros, rozj
mowa, jakieś dziesięć minut. Chłopcy wnieśli naręcza!
jedwabiów na klaśnięcie. Rozrzucał niedbale dziesiątki
zwojów materii, czarował. Płynęły pawie ogony, abażuj
ry, witraże, kolory z dzieciństwa, Szeherezady, piramidy!
wielbłądy wyruszające o świcie z oazy, kupcy, karawany,
zaczarowane lampy - i ta, kupiona z Babcią Julą na Da*
browskiego, we Wrocławiu, teraz leży na Grabiszyń-i
skiej, obok prochów jej syna, wuja Stacha, który mieszl
kał w Ameryce. Pamiętam, jak niosłem urnę przesłanaB
paczką - mała skrzyneczka zawinięta w fioletowy jej
dwab, na cmentarzu pijany grabarz, matka płakała.
A jedwabie Króla Brokatów płynęły, z jednego ko]
konu sześć gatunków, tylko te najlepsze. Potem poka
zywał falsyfikaty, nie mogłem odróżnić. Chciał, żebym
docenił - tygodnie pracy biednych kobiet przy kro.
snach, a on i m daje żyć - te fiolety i zielenie, i wyraft
nowane wzory, i zgrzebne supełki zachwycające szorst-
�Mariusz Golaj • ZAPISKI Z GARDZIENICKIEJ CHATY
kością, i te, nie do zniesienia, bogate. Powiedziałem, że
nie mam pieniędzy, chciałem uciec. W Indiach żaden
biały nie jest biedny - jeśli nie ma pieniędzy, ma amba
sadę i bilet powrotny, i kredytową kartę. A „King of
btocate" niczego nie robi dla zysku, dla przyjaźni tylko.
Mogę więc wybrać, co chcę, i zabrać, i przysłać pienią
dze z domu. Bo o n m i wierzy, chce tylko pokazać mnie,
człowiekowi innej kultury, bogactwo rzemiosła jego
kraju, podtrzymywane przez pokolenia, od 200 lat pokazał certyfikat; więc niech wskażę sześć. Wskaza
łem. Zawisły natychmiast na ścianie, podświetlone.
Opowiadał o każdej sztuce, paląc bidi. Jeszcze się bro
niłem i wtedy powiedział: - A który dałbyś matce? T o
był święty handel. Kupiłem dwie sztuki.
nóg, wymiata miotełką, zaciekle, wszystkie brudy, do
następnej stacji, do nowej karawany handlarzy i sprze
dawców, wymiata do drzwi wagonu, otwiera, wionęło
żarem i kurzem... Czysto.
I znowu tak toto, dym tytoniowy, upał, betel, ktoś
zachrapał, przełknął ślinę, czyjeś zapatrzone oczy błysz
czą, zakwiliło dziecko.
N a Kendula Mela w Bengalu tłok, jakżeby inaczej?
Nie, to nie tłok, tłok był w pociągu, a t u - po trzykroć,
po dziesięciokroć. I to wszystko płynie, jak rzeka, zabie
ra ze sobą, niesie, szumi, dźwięczy, gra. Gra w kolory,
w dźwięki, w kształty, w obrazy, w epizody, w etiudy,
w sceny, w całe spektakle, w misteria, w życie. T o pły
nie i chce płynąć, płynąć się domaga, ciągle, ciągle, na¬
wet jak śpi, to się domaga, wyciąga ręce, żebrze...
Wszędzie wyciągnięte ręce, dziecięce rączki, miseczki,
puszki, owinięte kikuty, otwarte rany, jątrzące strupy
człowieka, ludzkości. T o nie człowiek, to obrąbany ka
dłubek z głową - wnieśli we dwóch, położyli w środku
płynącego tłumu, w poprzek, pod prąd, ustawili m i
seczki na jałmużnę, a kadłubek domaga się, macha k i kucikami obu rąk i nóg, krzywi się, patrzy, woła, woła,
chce... chce ode mnie, parę rupii, daję, tłum mnie uno
si a o n dalej chce, dalej woła, podnosi głos głos mo
duluje rzuca obelgi — ach cóż za profesjonalizm!
Spałem na półce z bagażami. Obudził mnie śpiew.
Śpiewał nieustannie, z daleka, przechodząc przez
wagony, wystukując rytm laską i miedziakami w dło
niach.
Czy to już był Baul?
Pociągi Indii - najpierw wejść, potem jeszcze wcią
gnąć plecak. T o jest wojna, t u nawet kolor skóry nie
pomaga.
Zakratowane okna wagonu, duszno. Toboły, ludzie,
ich zapachy, lgną do ciebie, dotykają - wilgotne koszu
le, spocone karki, klejące ręce, bose stopy, zacieki pod
pachami. Mówią do ciebie, uśmiechają się, krzyczą.
W wagonach ścisk - na czteroosobowej ławce osób
dziewięć, a nad n i m i jeszcze cztery, na bagażowych pół
kach, i dziecko na kolanach, i tobół między nogami,
iwotek, że stopy nie przesuniesz. I kołysze się toto tak
godzinami, tak toto, coraz bliżej siebie, odtaje, rozluź
nia, przysypia, tak toto, przykłada głowę, tak, na ramię,
na kolano, tak, nieogolony policzek, tak toto tak, czy
jaś warga na dłoni... Tak... Hamulec, wstrząs, paczka
I spadla, ludzie powpadali na siebie, ubiło się, powstała
szparka i . . . weszli. Jeden za drugim - ten czaj, ten dal,
| ten czapati... i słodkości, i orzeszki, i wegetariańskie
I grochy, soczewice, trawy, wodorosty, rękami do ust,
usta mielą, odpadki na ziemię, skorupki, łupiny, t u t k i
z gazet, niedopałki, paczki po bidi - pod nogi, na pod
łogę, w ziemię. I cieszą się, i jedzą... - „czaj pie!!! czaj
pie... two rupies... czaj p i e ! ! ! " - gliniane, jednorazowe
czarki wypalane na słońcu, kruche, pod nogi, sanda
łem, butem, bosą stopą i znowu, znowu stopy na ław
kach, kolana pod brodą, bo i m niewygodnie siedzieć ze
spuszczonymi nogami, a w pociągu ławki, a o n i wolą
w kucki. Coraz więcej śmieci, każdy coś zjadł i wypluł,
teraz betel, czerwone zęby, języki, czerwona ślina, ciek
nie, wszystko zalewa, rozumiem - na dworze, na powie
trzu, tam więcej przestrzeni, tam są kozy, któte wszyst¬
ko zjedzą, wszystko oprócz plastiku... ale t u , w wago
nie... w tymi ścisku...? Weszła koza... przy ziemi, w kuc
ki, z miotełką, wyciągnęła rękę, zebrała po rupii
w garść i zaczęła czyścić - zamiatać, z podłogi, spod
Sztuka, muzyka, teatr - tego tam szukałem, turysta
z Europy. I miałem za swoje. Setki ludzi pod drzewem,
setki ludzi wokół obskurnej platformy, setki ludzi przy
aszramie, setki ludzi przy wzgórzu, setki ludzi przy stud
ni. Można wędrować przez noc - od setek do setek, od
miejsca do miejsca, od sceny do sceny. Podwieszone
żarówki, chrypiące głośniki, źle zestrojone mikrofony.
Słyszę go... śpiewa. Dochodzę.
N a bosych stopach ghungur - bransolety z dzwo
neczkami, lewa ręka na dubku - bębenek, w prawej ektara - jednostrunowy instrument. I do tego śpiewa,
i tańczy, i wiruje, i mówi - zgromadziciel, czarodziej.
N a platformę wchodzi drugi Baul, w kolorowym kaf
tanie, czysty, z włosami upiętymi w falę. Ghungur, gabgubi - bębenek ze struną od membrany naciąganą dło
nią, uderzaną kostką. Siada przed śpiewającym, mówi
do ludzi, śmieje się, pokrzykuje, odwraca, skręca, ko
mentuje, daje znak, że zacznie za chwilę, znowu gada do
ludzi, próbuje różne rodzaje śmiechu, rozgrzewa rezona
tory, ciągle do ludzi mówiąc, zajmuje ich, przyciąga, od
ciąga od tamtego, uderza w strunę gabgubi, stopą
w podłogę, sprawdza rytmy, brzmienie ghungur. Wycią
ga coś zza pazuchy, skręca, zapala, pyka, pyka, wdycha
powietrze, wypuszcza, do końca; z bezdechu przyssał się.
Wciąga w miechy, długo, ile może, przytrzymuje, prze*
łyka ślinę - uderzenie, wieczność w oczach - wydmu
chuje, łagodnieje. Aktor. Jeszcze raz, i jeszcze, zachłan
niej'oczy błyszczą ciało napięte skupione — wstaje ty
łem do tamtego przodem do ludzi teraz już o n tylko.
405
�Mariusz Gołaj * ZAPISKI Z GARDZIENICKIEJ CHATY
Pierwsze uderzenie, mistrzostwo początku, szkic możli
wości na rozgrzewkę, parę słów do ludzi, śmiech, ktoś
daje pierwsze dziesięć rupii, wpina w kaftan, jeszcze jed
na kolorowa łata. A potem podróż, „dźwięk mnie ude
rzył", jego podróż w siebie, w ja, jego podróż w większe
Ja, w Ja co go przerasta i przerasta tych, co słuchają,
ptzerasta mnie, z Polski, z Polski B, ze wsi, z Gardzienic,
z teatru, z plemienia rozrzuconego po świecie, ale ple
mienia, a paru na skrawku ziemi pod stopami, w „repu
blice marzeń". Podróż w przeszłość i przyszłość, w wiecz
ność. Jak wtedy, gdy szedłem do klasztoru Taschiding,
w Sikkim, przez góry, w górę i w dół, w dół, do rzeki, do
pomarańczowych gajów, w górę, w kamienie, w śnieg,
w surowość. Zmieniały się klimaty, zmieniały góry, sze
dłem - ile gór można przejść w jeden dzień; i dojść,
w jeden dzień - mur modlitewne młynki, kamienne
ściany posągi malowane drewno Czyste powietrze
białe sztandary na wzgórzu setki wiatr unosi słowa mo
dlitwy w wieczność Biała Hierarchia wujka Janka
Kres i Bezkres I głuchy śmiech w górach
Baul tam szedł, modlił się, śpiewał - na Kendula
Mela, w Bengalu. Szedł i to była procesja. I ja tam by
łem, chciałem się schronić nad rzeką, przybiegli z bęb
nami, rzeszą, jak mówiła Babcia Jula - Kompanią. Za
garnęli mnie, zawiedli na drugi brzeg, mostem, ile nocy
już nie spałem? T a m szła inna procesja - ludzie, krowy,
zwierzęta. Muzyka, muzyka... Szpaler, szedł O n , mały
chłopiec z pomalowaną na niebiesko twarzą - Kriszna.
Szedł, ludzie klękali, bili pokłony, dotykali stóp, nie je
chał na osiołku, szedł z pomalowaną twarzą. Z oczu
uderzyły łzy. Płakałem... Dlaczego...? Tyle ludzi woko
ło, patrzą, a ja płaczę, zawodzę, biały turysta, przed
chłopcem o niebieskiej twarzy, płacze, zawodzi,
wstyd... T o były wszystkie moje łzy, wszystkie łzy moje
go życia, mojego świata... O n nie mówi Powrotu taty,
chociaż był w moim wieku, jak ja, wtedy, a teraz ja pła
czę nie ciotka Irka, nie rodzina, płaczę ja nad sobą,
nad nimi nad n i m — ile nocy już nie spałem^ — ze wsty
du ze szczęścia z nieszczęścia wszystkich poranków
i zmierzchów moich lat
Baul się tam wspiął i wtedy zawirował. I zawirował
świat.
Podróż - ciąg dalszy
Ważne m i się teraz jawi słuchanie siebie.
I siebie praktykowanie. Dieta i rytm dnia, starannie
dobierane wyzwania. Stukot czcionek maszyny do pisa
nia, własny trening-poruszanie, wypuszczanie strzał.
W i d o k z okna mojej chaty ptzenoszony co wieczór do
Domu-Teatru.
Pisze Zeami:
„We wszystkim, co dobre i złe, nie wolno zapominać
stanu serca u początku drogi.
W każdym nowym okresie pracy nie wolno zapomi
nać stanu serca u początku drogi.
W starości nie wolno zapominać stanu serca u po-1
czątku drogi".
Pamięć o dawnych błędach stanowi o przyszłych za-1
letach. Zapominanie o „byciu u początku" oznacza po
wrót do niewiedzy. Odpowiedni dla każdego okresu
pracy styl gry - „kwiat", utrzymanie w pamięci wyuczo
nych niegdyś technik, zachowanie ich, czyni aktora
wszechstronnym i stwarza niewyczerpane możliwości, §
Życie ma swój koniec, sztuka nie zna kresu. Wielki
trud grania w starości stanowi o kolejnym „początku"
w rzemiośle aktorskim.
Mówi się w Kyudo - japońskiej sztuce strzelania
z łuku, o tzw. rifle shooting - „strzelaniu strzelby", jest
to najniższa forma wypuszczania sttzał. Dotyczy tych,
którzy raz nauczywszy się ułożenia ramion i ciała w pol
zycji pozwalającej na trafienie w cel, niczego już n i l
zmieniają. Są dokładni, ściśli, staranni, ale nie zmienia-I
jąc siebie, trwonią życie na umieszczaniu strzał w tarl
czy, w kawałku drewna i papieru.
Mówi się w Kyudo - Drodze luku: „czy tysiąc strzi,
czy dziesięć tysięcy - każda ma być pierwsza". Każda mó
w i prawdę o tobie, jaki w chwili strzału jesteś. Konfron
tuje nie tylko skuteczność, ale i najwyższe wartości.
Teatr. Wypuszczanie strzał, każda pierwsza. Czter
dziesta trzecia nie uda dwudziestej czwartej. Może
więc już nie stawać na arenie, by tańczyć z bykami,
wprowadzić na nią osła, z jego świętym „hii-haa". Boi
cień nie boli mnie już, jak za czasów, gdy miałem by|
Merlinem.
Bo czeka mnie jeszcze los wiewiórki Zeamiega
o pięciu umiejętnościach. A umiejętności i nieumiejęt
ności, których nie zaniedbuję, są tylko śladami, sztucz
kami zwierzątka skaczącego z drzewa na drzewo, ale nil
gdy nie fruwającego jak ptak, brodzącego w wodzie, alei
nie pływającego jak ryba.
A prawdą wyzierającą z aktorstwa niech zostanie!
jak na starożytnych ikonach, wizerunek człowiek!
z głową skierowaną na Wschód, kroczącego na Za-1
chód, z energią strzały w „drodze łuku", porażająql
tych, co są w t y m teatrze obecni.
ko
na
spe
406
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/55a349461c0a8408cedd2253d7d2dd6d.pdf
2e712bfa946cf8234a26e294df05de80
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:4792
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1965
Subject
The topic of the resource
spis treści
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:4448
Title
A name given to the resource
Spis treści/ Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1965 t.19 z.1
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1965 t.19 z.1; pierwsze strony
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
�TR
ESC
Vera Hasalova. Praha
„Grupa żywiecka" a obrazy na szkle z po
granicza morawsko-polskiego
3
Aleksander Jackowski
Współczesna sztuka ludowa (Uwagi po wysta
wie łódzkiej)
1SJ
Maria Przeździecka
Wystawa ikon w Krakowie .
39
Anna Dobrzan ska-Pawlicka
Malarskie zdobienie chałup we wsi Samoklęski, pow. Jasło
49
Maria Gutkowska-Rychlewska
Wzorzyste polskie
i XVIII w
54
Barbara Kołodziejska
Wystawa wycinanek łowickich Zofii Foks w
Muzeum Okręgowym w Zielonej Górze . .
57
Ewa Fryś-Pietraszkowa
X X I i X X I I konkurs szopek w Krakowie
60
WSPOMNIENIE
pasy
.
.
.
siatkowe
.
w
XVII
.
POŚMIERTNE
Anna Świątkowska
Franciszka Burzyńska 1880—1964
.
.
KRONIKA
SUMMARY
.
.
.
63
61
OF
ARTICLES
65
PE3K3ME
67
OJŁ/Jf
Na okładce i stronie tytułowej:
Jan Lamęcki.
Władysław
Jagiełło, wys. 42,5 cm. Wyk. 1964 r.
Dąbrowa Zielona, pow. Radomsko. Fot. Jan
Swiderski.
�1
KWARTALNIK
INSTYTUTU
SZTUKI
POLSKIEJ
polska sztuka ludowa
AKADEMII
NAUK
�KOMITET REDAKCYJNY
M g r Aleksander Jackowski,
d r Kazimierz Pietkiewicz,
prof, d r Ksawery P i w o c k i ,
prof, dr Roman Reinfuss,
iprof. d r Tadeusz Seweryn.
ZESPÓŁ
REDAKCYJNY
Redaktor
naczelny:
mgr
Aleksander Jackowski, za
s t ę p c a redaktora naczelne
go: prof, d r Roman R e i n
fuss,
sekretarz
redakcji
i
redaktor d z i a ł u :
mgr
Jadwiga
Jarnuszkiewicz,
współpracownicy:
mgr
Anna
Kunczyńska,
mgr
W a c ł a w S u ł k o w s k i , redak
t o r techniczny: M a r i a K l u kowska, u k ł a d graficzny:
Jadwiga
Jarnuszkiewicz.
T ł u m . : D . Ronowicz (ang.),
Natalia
Stasińska
(ros.).
RED.: I n s t y t u t S z t u k i P A N ,
Warszawa, u l . D ł u g a 26,
tel. 31-32-71/4, w . 28 i 20.
W Y D . i A D M I N I S T R . : P.P
W y d a w n i c t w a Artystyczne
i Filmowe, Warszawa, u l .
K r a k . P r z e d m i e ś c i e 21/23.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/4c6da4dc3c99abe6ae9c3dc6a2b49c29.pdf
b569c1aa6674ac9107ea5e9c0bc1dc74
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:2149
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1996
Subject
The topic of the resource
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1996
Title
A name given to the resource
Perspektywy Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego u progu drugiego stulecia jego działalności / LUD 1996 t.80
Description
An account of the resource
LUD 1996 t.80, s.15-20
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Jasiewicz, Zbigniew
Kopczyńska-Jaworska, Bronisława ;
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Lud,
t.
80, 1996
I. MATERIAŁY Z KONFERENCJI "PRZESZŁOŚĆ
I TERAŹNIEJSZOŚĆ ETNOLOGII POLSKIEJ. W STULECIE
POLSKIEGO TOWARZYSTWA LUDOZNAWCZEGO"
[W()!\ JSł./\ W A KOPCZYŃSKA-M
WORSKA
"-atcdra Ltllo[ogii
I ni\\~lsyt~t \,('ld/li
IBICj:--JIJ:W.lASIEWICZ
[Ihl: tut Ltllologii i Alltropologii Kulturowej
t'nill'crsvtct im. Adamil Mickiewicza
POLllaó
PERSPEKTYWY POLSKIEGO TOWARZYSTWA
LU DOZN A WCZEGO
U PROGU DRUGIEGO STULECIA JEGO DZIAŁALNOŚCI
rozważaniach
tych chcielibyśmy
spróbować
odpowiedzieć
na trzy
podstawowe, w naszym mniemaniu, pytania:
I. Czym Towarzystwo powinno być dla swoich członków?
2. Jaką rolę powinno Towarzystwo,
zaliczane do naukowych,
pełnić w nauce polskiej')
:> \lajakie
społeczne wyzwania Towarzystwo
powinno odpowiadać?
W
Towarzystwo
i .jego członkowie
Przystępując
do próby odpowiedzi
na pierwsze
pytanie
chcielibyśmy
(ldllolać się do opinii Aleksandra
Kamitlskiego,
najwybitniejszego
teoretyka
idei stowarzyszCl'l IV Polsce, nota bene członka naszego Towarzystwa,
w cza~ach jego pracy na Uniwersytecie
Łódzkim. Według A. Kamillskiego w cywilizacji \\spólczesnej,
w której obserwujemy
rozluźnienie
i zanik tradycyjnych
II spólnot, stowarzyszenie
ma służyć zawiązywaniu
swoistego "sąsiedztwa
z
II: boru",
a ti Iiacj i odpowiadającej
na potrzebę przynależności
do określonej
grupy. Ponadto powinno zaspokajać potrzebę ekspresji, powinno dawać swym
olonkolll sposobność do wyraj.ania własnych przemyśle!'l, sądów, upodoball.
\\reszcie spelniać funkcję integracyjną,
zespalającą,
stanowić pomost między
l\ldziną i społecznością
lokalną a narodem i wspólnotą
ogólnoludzką.
Ta
()slatnia funkcja powinna ułatwić pokonanie bariery oddzielającej
mały świat
"d II iclkiego .
.lak Towar/.yslwo
nasze spełniało
i spełnia,
w dawnych
i nowych
I'<trunkach, powyższe oczekiwania?
Jakie cechująje
niedostatki działania i co
nakialoby zmienić')
�16
Otóż, jak się zdaje, Towarzystwo
Ludoznawcze,
podobnie jak wiele innych ..
odczuło skutki rozrostu, które tenże Kamillski określał jako zjawisko "olbrzymienia", którego może najwyraźniejszym
skutkiem jest słabnięcie więzi członkostwa dołowych ogniw Towarzystwa ze stowarzyszeniem
jako całością.
Często inspiracje działania szły tylko z góry, mało było działaó oddolnych.
słowem sąsiedztwo z wyboru przestało odgrywać widoczną rolę. Towarzyst\\o
odżywało na krótko w czasie dorocznych
zjazdów, coraz mniej licznych z
powodów finansowych
oraz niezrozumienia
idei delegatów (szeregowi członkowie uważali, że zjazd jest wyłącznie dla delegatów!).
Brak czasu i ciekawszych inicjatyw często powodował zbyt rzadkie spotkania członków woddziałach, często również wobec ogromnego rozwoju i zmian zachodzących
\\
naszej dyscyplinie zaczynało brakować wspólnych zainteresowall.
Wiązało się
to m.in. z rosnącym zróżnicowaniem
członków naszego Towarzystwa
grupującego profesjonalistów-praktyków
i teoretyków
oraz tzw .. ,miłośników'·
amatorów czy przedstawicieli
innych dyscyplin.
Nie bez znaczenia
była również obserwowana
nagła wymiana pokoleli
wśród nominalnych
członków Towarzystwa.
Z tym wiązało się z jcdnej stron~
odchodzenie
od aktywnego uczestnictwa
w pracach Towarzystwa
części starszej kadry uniwersyteckiej
i Akademii
Nauk oraz z drugiej, umiarkoV\ane
uczestnictwo młodszych pracowników naukowych.
Różnorodność
członków,
którą akceptujemy
i traktujemy jako bogact\\o
Towarzystwa,
wymaga zwrócenia
większej
uwagi na szczególne
potrzeby
odrębnych
ich grup. Ważnym działaniem
w tym zakresie hył rozwój ,.kół
zainteresowałl".
Jak się wydaje, Towarzystwo
winno zaoferować jcdnak szersze możliwości
działania
nie tylko "kołom
zainteresowaó",
ale ró\vnitż
sekcjom czy innego rodzaju grupom specjalistycznym.
Towarzystwo
nasze
może w ten sposób stać się konfederacją
mniejszych zespołów i pójść droga
wybraną już przez niektóre
towarzystwa
naukowe
na świecie.
.Jesteśmy
przekonani, że Polskie Towarzystwo
Ludoznawcze,
o utrwalonej tradycj i gromadzenia
ludzi o różnych zainteresowaniach,
może zagwarantować
zrozumienie dla indywidualnych
potrzeb a także orientacj i naukowych,
tworząc
atrakcyjną
płaszczyznę
dyskusji
oraz ponadinstytucjonalnej
i ponadśrodowiskowej integracji.
Rola naukowa Towarzystwa
Przechodząc
do rozważaó
nad naukową
rolą Towarzystwa
musimy
poświęcić
nieco uwagi ogólnym problemom
naszej dyscypliny.
Sytuacja \\
naukach humanistycznych
nie jest w tej chwili łatwa. Nie ma tu miejsca na
szersze jej omawianie, tym bardziej, że w ostatnich latach ukazało się wiele
prac podkreślających
przełom jaki się dokonał w nauce w ogóle, a w humanistyce w szczególności,
a co za tym idzie również w polskiej etnologii.
�17
Puszerzenic retleksji metodologicznej,
pokazanie nowych możliwości
pozIJa\\cz)'ch naszej dyscypliny,
prowokuje do zadania pytania, jaką rolę w tym
ożywieniu intelektualnym
powinno odgrywać nasze Towarzystwo.
Jak pogodzić tradycje poznawcze Towarzystwa,
w którym część członków od początkó\\ jego istnienia.
nawet bez przygotowania
merytorycznego,
gromadziła
I iezne i eenne obserwacje.
dążąc do pozytywistycznej
wierności obserwacj i,
I dzisiejszymi
wyzwaniami metodologicznymi.
Przemiany metodologiczne
przebiegają z niejednakowym
nasileniem w różnych środO\viskach (niezależnie
od ram organizacyjnych
i cezur wieku), stąd
różne S'l potrzeby i możliwości różnych osób i środowisk, nawet przy formalnie
tym samym poziomie podstawowego
wykształcenia
zawodowego.
W tej sytuacji ",vydaje się, że Towarzystwo
powinno podjąć szczególny
\\ ~silek nad rozwojem nowoczesnej
myśli etnologicznej
w pracach naszego
Tc)\\arzystwa i. nie bójmy się tego słowa, nad popularyzacją
tej myśli w środowiskach
polskich
etnografów
gdziekolwiek
by pracowali.
To przecież
\\ laśnie nasze 'rowarzystwo
powinno
stworzyć
warunki
szerokiej
krytyki
nauko\",ej i rozwoju myśli nowatorskiej,
i w ten sposób zaprzeczyć spotykanym
niekiedy opiniom.
iż jest ostoją naukowego
tradycjonalizmu
czy wręcz
konserwatyzmu'
Tl)Warzystwo powinno więc być forum etnologicznym
dla dyskusji, które
toczą się. jak powszechnie
wiadomo, w grupach nieformalnych,
czy też w ramach innych cial zbiorowych,
jak np. w Sekcji Antropologów
Społecznych
przy Polskim Towarzystwie
Socjologicznym
lub w Redakcji
czasopisma
..Polska Sztuka Ludowa.
Konteksty".
Co prawda,
również
wydawnictwa
naszego Towarzystwa
podejmują
wysiłki w tym zakresie (warto zobaczyć
niektóre tomy scrii "Prace Etnologiczne",
ostatnie numery czasopisma
"Lud"
CZ) od wielu lat publikowane
interesujące altykuły w "Literaturze
Ludowej"),
ale. niezależnie
od tego, widzimy ponadto potrzebę wypracowania
nowych
form organizacyjnych
dyskusji naukowych. Dyskusje te winny być inicjowane
\\ szczególnic zainteresowanych
oddziałach Towarzystwa
i przygotowywane,
być może. we współpracy z wymienionymi
powyżej grupami i instytucjami,
na
pe\\no \\' aliansie z Komitetem Nauk Etnologicznych
PAN, zawsze otwaltym
na różne potrzeby środowiska,
lecz z racj i statutowych
zrzeszającym
tylko
samodzielnych
pracowników
nauki, i to już w chwili obecnej nie wszystkich.
\!oże należaloby w lonie naszego Towarzystwa
powołać sekcje ~ tu wracamy
do poprzednio wyrażonej przez nas myśli - zgodnie z zainteresowaniami
poszczególnych
grup członków
i potrzebami
naszej dyscypliny
- sekcje,
sh.upiającc członków z różnych oddziałów Towarzystwa,
podejmujące
istotne
zagadn ien ia, bądź to metodologiczne,
bądź związane z ważnym i naukowym i
problcmami, np. regionalizmu,
zagadniel1 etnicznych czy też twórczości
alt ystycznej i wytwórczości
rękodzielniczej,
czy wreszcie obszernej dziedziny pogranicza religioznawstwa,
obrzędowości
i obyczajów.
:. L'hlt.
LXXI\'
�18
Myślimy, że taki ambitny plan przyciągnąłby
do nas szersze grono kolcgó\\.
którzy obecnie nie widzą dla siebie pola w Polskim Towarzystwie
Ludoznawczym.
Towarzystwo i jego rola w życiu publicznym
Przechodząc
do zastanowienia
się nad rolą naszcgo Towarzystwa
w j.yciu
społeczno-kulturalnym
kraju można zauważyć, że jedną z dziedzin działalności
Polskiego Towarzystwa
Ludoznawczego,
która rozwija się caly czas. pomimo
ogromnych
trudności
finansowych,
z widocznym
pozytyv,nym
skutkiem. to
działalność
wydawnicza
przekazująca
dorobek
polskich
etnologćm
oraz
prezentująca
istnienie tego środowiska na zewnątrz.
Wydawnictwa
naszego Towarzystwa
uwzględniają
różne przygotowanie
i różne zainteresowanie
odbiorców: od prac czysto materiałowych
(z dziełam i
Oskara Kolberga na czele) do rozpraw i wspomnianych
artykułów metodologicznych,
publikowanych
w specjalnych
seriach i czasopismach
oraz prac
popularnych
informujących
o strojach, twórcach
ludowych
itp. Szczególne
miejsce
wśród wydawnictw
Towarzystwa
zajmuje
,.Biblioteka
Zeslcillca".
wskazująca
na wartość tzw. dokumentów
osobistych
i jednocześnie
uzupelniająca naszą wiedzę nie tylko o nieznanych
obszarach historii narodu polskiego, ale również, w wymiarze uniwersalnym.
o życiu ludzkim w \varunkach
ekstremalnych.
Mankamentem
działalności
wydawniczej
naszego Towarzystwa
są jednak
zbyt małe nakłady, stąd nie tak wielki krąg odbiorców.
Mankamentem
są tej
związane z wielkością
nakładów dość wysokie ceny publ ikacj i. które pCJ\\Odują, iż nie wszystkich
zainteresowanych
stać na kupno tych wydawnict\\.
Najbardziej
istotne, jak się zdaje, niedostatki dystrybucj i naszych wydawnict\\
w szerszych kręgach społecznych nie sąjednak następstwem
wskaZ<ln)ch wy żej
przyczyn,
lecz braku świadomości,
czym właściwie
zajmuje się etnologia'
Informacja o niej jest ogromnym obowiązkiem
Towarzystwa!
Ostatnio duże nadzieje wiążemy z obecnością
przedstawicieli
naszej dy scypliny przy pracach nad reformą programów szkolnych oraz z idei) rozwoju \\
szkole zainteresowat'i
regionalnych,
szeroko uwzględniających
problematykt,:
kultury tradycyjnej regionu. Za mały jest jednak ciągle udzial etnologów \v publicystyce
społeczno-naukowej.
Za mało jest komentarzy
ctnologicznych
dotyczących
różnych palących
problemów
życia współczesnego!
Potrzebny
byłby głos etnologa w dyskusjach
nad potrzebami
samorządu
terytorialnego.
problemami
ekologii czy planowania
życia kulturalnego
w mikro czy makroskali. Nie umniejszając
dorobku i potrzeby rozwoju różnych form studió\\
etnograficznych
i folklorystycznych
powinniśmy
uświadamiać
opinii społecznej, iż na nich nie kot'iczą się zainteresowania
naszej dyscypliny.
Pewny m
krokiem w tym kierunku jest powszechnie
występująca
zmiana nazw placlmek
�19
etnogralicznych
na "etnologiczne"
oraz "antropologii
kulturowej".
Z tym pozornie formalnym
zabiegiem
wiąże się też rozważana
w kręgach naszego
Towarzystwa sprawa zmiany jego historycznej (a zarazem archaicznej)
nazwy,
nie odpowiadającej
dzisiejszym
zainteresowaniom
dyscypliny.
Jakie znaleźć
\\ ~.iście, żeby uszanować
IDO-letnią tradycję a zarazem zakomunikować,
czym
się \\spółcześnie
etnolog interesuje?
KOllcząc to krótkie wprowadzenie
do dyskusji na temat przyszłości Polskiego Towarzystwa
I,udoznawczego,
która jest tak bardzo potrzebna u progu drugiego IDO-lecia jego działalności,
chcielibyśmy
podkreślić aktualność
i przydatlll)ść także niektórych tradycyjnych
wartości, od dawna obecnych w pracach
To\\arzyst\va.
Należą do nich m.in. łączenie przez Towarzystwo
celów badaw(z~ ch i popularyzatorskich,
poznawczych
i o praktycznym
znaczeniu społeczIlu-kulturalnym, szerokie rozumienie ludoznawstwa-etnologii,
bliskie koncepcji
antropologii
kulturowej,
akceptacja
wielości
szkół i kierunków
w nauce,
upowszechnienie
myśli o walorach kultury ludowej, stanowiącej przecież dobro
narodowe i ogólnoludzkie,
wreszcie przekonanie,
że nauka powinna się przeci\\stawić
postawom etnocentrycznym
i ksenofobii,
przekonanie
tak ważne
\\ okresie budowania
pomostów
międz/narodami
i kulturami. To właśnie
przed 100 laty, w pierwszym tomie "Ludu", współzałożyciel
naszego Towarzystwa Iwan Franko napisał, że prace etnologiczne
"mogą przyczynić się do
podniesienia nas w te jasne i czyste sfery tolerancji i wyrozumiałości",
w któr~ch n ieu {'ilOŚĆ i wro-gość etn iczna staną się niemożl iwe.
Tradycje Towarzystwa
mogą okazać się cennym czynnikiem stabilizującym
ctnologi~ - nauky, o której Profesor Anna Kutrzeba-Pojnarowa
powiedziała,
\\ tekście pośmiertnie drukowanym
w jubileuszowym
78 tomie "Ludu", że jest
stale ,jakby ill s/a/u nascendi". Dla dalszego
rozwoju etnologii
polskiej
i Towarzystwa oraz dla zajęcia przez nie należnego im miejsca w życiu nauko\\Ylll i kulturalnym, decydujące znaczenie będzie miał jednak wysiłek intelektualny i organizacyjny
nas wszystkich związanych z etnologią i Towarzystwem.
131\)l1i~la\\a KOPCZY(l~ka-.laworska. Zbigniew
.Iasiewicz
TIll: I'IWSPI':CTS OF THE POLISH ETHNOLOGICAL
SOCIETY
I\TlIlI:
I3ECilNNING OF THE SECOND CENTURY OF ITS ACTIVITY
(Summary)
The paper was lklivered as an address during the celebrations or the Centennial of the Polish
ethnological socicly in Wrocław on September 9, 1995. Considering desirable changes in the
.\ork or thc Socicly, the authors propose some modifications which may adjust it to the needs of
;peeitic groups of members pursuing various interests, turn it into a forum of scl10Iarly
Jiscussions. and help popularize t:thnology among the general public. On the other hand, the
lUlhors emphasize the filet that the traditions represented
by the Society are significant for
'cholars loda) as well.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/4d5afb7714fc37cd8312d7d1d61eb8d5.pdf
158ff63e439952ec1b61026e73aac965
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:2150
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1996
Subject
The topic of the resource
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
etnologia polska
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1997
Title
A name given to the resource
Kilka uwag o przeszłości i teraźniejszości etnologii polskiej/ LUD 1996 t.80
Description
An account of the resource
LUD 1996 t.80, s.21-30
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Jasiewicz, Zbigniew
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Lud,
l.
80, 1996
IBIU'iILVv
Ji\SIEWIC/
111'1: tUL Elnologi i i i\nlropologii
Kulturowei
I ni\\ers: lei illl. 1\. MiekiewiC/<1
PO/n<lli
KILKA UWAG O PRZESZŁOŚCI
I TERAŹNIEJSZOŚCI
ET, 'OLOClI POLSKIEJ. W STULECIE POLSKIEGO TOWARZYSTWA
LUDOZNA WCZEGO
Zachęty do rozważall dostarcza nie tyłko IDO-lecie Polskiego Towarzystwa
Ludoznawczego.
kierujące uwagę ku przeszłości, ale również obecna sytuacja
etnologii polskicj. Przcmiany polityczne i społeczne w Polsce, a przede wszystkilll upadck komunistycznego
pallstwa, otworzył szersze niż dotąd możliwości
kontaktowania
siQ z nauką światową i uczestniczenia
w rozwoju tej nauki. W
ostatnich latach zwiykszył się znacznie zakres autonomii środowisk naukowych
i Illożliwości decydowania o kierunkach rozwoju nauk w kraju. Pojawia się też
pytanie jak postępować z wytworzonymi
w przeszłości,
w odrębnych
warunkach nie tylko ostatnich dziesięcioleci,
specyficznymi
cechami etnologii polskiej. Co zachować z rodzimej tradycji naukowej i jak wykorzystać
zdobyte
unikatowe doświadczenia,
a z drugiej strony w jaki sposób zmienić te cechy,
które tworzą bariery utrudniające wymianę poglądów i współpracę z badaczami
z innych krajów i z nauką światową?
W krótkim artykule pragnę jedynie zasygnalizować
uznane przeze mnie za
\\ażne sprawy dotyczące naszej gałęzi nauki. Spróbuję jednocześnie
odpowiedzieć na pytania:
I. Czym była i jest etnologia polska jako jedna z etnologii "narodowych"?
2. Jakie znaczenic ma obecnie historia polskich nauk etnologicznych
i studia
Ilad tą historią?
3. Jakic są ukształtowanc
przez historię cechy polskiej etnologii
i jakie
\\) nikają z nich konsckwencje
dla naszych prac dzisiaj?
4. Na czym polegały zmiany w etnologii polskiej?
:) .laki jest obecnic stan etnologii polskiej, lub - lepiej - nauk etnologicznych w Polsce? Czy są one pewną całością czy też niespójną konfiguracją
kierunków zainteresowall
i zbiorem w różny sposób pracujących badaczy?
Okrcślenie ctnologia "narodowa"
rozumiane jest przeze mnie jako zespół
ludzi i ich dzia/all: poznawczych,
organizacyjnych
i aplikacyjnych
osadzonych
�22
w ramach narodu - wspólnoty historycznej,
kulturowej i politycznej. Znanajest
wyjątkowa
wrażliwość
etnologii - jako dyscypliny
naukowej -- na warunki.
w których się rozwija. Warunki te tworzyło dla etnologii polskiej położenie
geograficzne
i historia Polski oraz wynikające z nich jcj cechy: kraju i narodu
usytuowanego
w Europie Środkowej,
przez długi czas głównie rolniczego. o
specyficznej
w przeszłości
strukturze
społecznej
z Iiczną grupą szlacht).
podlegającego
wpływom Wschodu, ale jednocześnie
o silnych związkach z kulturą Europy Zachodniej,
zapoczątkowanych
przede wszystkim
przyjęciem
katolicyzmu,
przez długi okres wieloetnicznego,
a po roku 1945 w zasadzie
monoetnicznego,
narodu pozbawionego
na skutek zaborów i najazdu nazistowskiego własnego paJ'lstwa, uzależnionego
w wyniku II \vojny światowej i umowy w Jałcie od Związku Radzieckiego.
Dla etnologii polskiej. jako jednej z
etnologii narodowych,
ważne były wszystkie z wymienionych
tu. a także inne
jeszcze okoliczności.
Jedną z najważniejszych
był jednak brak, przez długi
czas, własnego paJ'lstwa i w związku z tym brak poparcia dla nauki ze stron)
instytucji tego paJlstwa. Paradoksalnie,
brak tych instytucji, rckolllpenso\\an)
jedynie w części przez instytucje o charakterzc społccznym,
i inne jeszcl.e prz)czyny w okresie zaborów w XIX i na początku
XX wicku sprawiły. że
etnologia polska rozwijała się w tym czasie w ścisłych kontaktach z nauką \\
innych krajach. Wielu naukowców
pracowało w ramach instytucji naukO\\yeh
poza krajem lub utrzymywało
z nimi kontakty (Sokolewicz,
1973, s. 172 i n.):
wydano wiele dzieł ze światowej
literatury etnologicznej
i antropologicznej.
przetłumaczonych
na język polski, i to w krótkim czasie po ukazaniu si~
pierwodruku.
Sytuacja największej
izolacji nastąpiła w okresic po " wojnie
światowej, kiedy to na skutek przyczyn politycznych
i ideologicznych,
także \\
wyniku działania mechanizmów
samoobrony,
etnologia polska, podobnie jak
cała nauka, przede wszystkim jednak humanistyka,
zamknięta została na jakiś
czas w granicach jednego pallstwa. Charakter polskiej etnologii kształtov.any
był ponadto, podobnie jak etnologii gdzie indziej, przez wpływ wybitnych
uczonych - wielkich mistrzów, dostrzeżony w analizach rozwoju etnologii i antropologii kulturowej na świecie. Autorytet luminarzy nauki światowej wspóJwystępował
w ramach etnologii polskiej z poważną rolą wybitnych liczonych
pracujących
w kraju: autorów znanych prac oraz inicjatorów
bada{j i kien)\\ników instytucji naukowych, grupujących
wokół siebie zespoły współpracO\\ników i uczniów. Warunki uprawiania
nauki na ziemiach polskich, a także
wyraźne zamykanie się europejskich
etnologii narodowych,
szczególnie tych
skoncentrowanych
na studiach nad kulturą własnego ludu, w granicach jednego
paI'1stwa i jednej grupy narodowej,
sprawiły, że tylko nieliczni spośród etnologów polskich uzyskali możliwości
oddziaływania
wykraczające
poza ram)
nauki polskiej.
Historia etnologii
polskiej wskazuje na zmieniające
się relacje między nia
a nauką w innych krajach i w skali świata. Dlatego też nie można przcdsta'v'viać
�23
etIH)logii namdowych jako samych dla siebie i jednorodnych
wewnętrznie,
różn:- ch natomiast kategorialnie i izolowanych jedna od drugiej. Wręcz przeci\\nie. posługiwanie się koncepcją etnologii "narodowych"
zakłada nie tylko
odn;bności. niekiedy bardzo poważne, ale również przyjęcie wzajemnego
oddziaływania
tych etnologii
i istnienia szerszej etnologii
i antropologii
kulturowej, europejskiej
i światowej. To właśnie w ramach rozważaJl nad
relacjami między etnologami narodowymi, a etnologią lub antropologią w skali
kontynentu
lub świata, dostrzeżono
niekompletność
koncepcj i "centrumperyferie". absolutyzującej
twórcze cechy jednych i bezpłodność
naukową
innych regionów i grup ludzi (International. .., 1991, s. XXI).
Posiadanie przez etnologię polską statusu etnologii narodowej, uzyskanego
już dawno. bo w II polowie XIX wieku, wymaga wysiłku, aby ten status
roz\\ inąć. Potrzebne są dalsze prace pozwalające spojrzeć na etnologię polską
i slużące jej jako całości: syntezy poszczególnych
kierunków i całokształtu
badaJ1. podręczniki metod i słowniki, opracowania historii i inne. Podkreślam,
że myślę tutaj o etnologii narodowej jako pewnej całości korzystającej z osiągnięć i funkcjonalnej nic tylko wobec własnego śmdowiska narodowego,
ale
ró\\ nicż wobec calości szerszej jaką jest nauka światowa. Dlatego też konieczn) będzic slaly wysiłek przedstawiania
związków etnologii polskiej ze świato\\ ą etnologią i antropologią, i jej w nich miejsca.
Szczególną rolę w kształtowaniu
i funkcjonowaniu
etnologii narodowej
pelnią studia nad jcj historią. Pozwalają one nie tylko na śledzenie zmian w
problematyce badałl i rozwoju pojęć oraz koncepcj i teoretycznych,
a także
z\\ iązków z warunkami w kraju i z nauką światową, ale ponadto wskazują
t1adycję. do której można się odwołać, i w ten sposób wyznaczają współczesny
zakres przcdm iotowy dyscypl iny. Cenne są prace dotyczące histori i etnologi i
polskiej, które już powstały (m. in. Kutrzebianka,
1948; Historia. .., 1973;
Burszta. KopczY(lska-Jaworska,
1982; Damrosz, 1988). Potrzebne są jednak
no\\e opracowania.
które odpowiedzą
na pytania najbardziej
nas obecnie
interesujące. Jakie były relacje w historii etnologii polskiej między tendencjami
do uniwcrsalizacji dyscypliny a dążeniami do jej zamykania się i koncentracji
na kullurzc ludowej kraju') Dlaczego etnologia polska nie skorzystała
w
szerszym zakresie z możliwości otwarcia na świat, jakie pojawiły się po roku
19:;6') Jakie byly przyczyny ograniczonego zainteresowania
teoriami antropologicznymi w okresie powojennym - czy tylko polityczne lub ideologiczne, narzucone z zewnątrz. czy także wytworzone wewnątrz środowiska? Co spowodo\\alo silniejsze chyba \V etnologii polskiej, w porównaniu z innymi naukami
humanislycznymi,
manifestowanie
różnic międzypokoleniowych?
Jakie są
dal) chczasowe reakcje etnologi i polskiej na szersze obecnie kontakty z antropologią światową, w tym również z antropologią
postmodernistyczną?
Mam
nadzieję. że zapoczątkują one szerszą dyskusję nad przeszłością
i teraźniej-
�24
szością etnologii,
tak potrzebną dla dalszego rozwoJu refleksji nad naszym
kierunkiem badań.
W studiach z zakresu historii etnologii możemy przyjąć rM.ne założenia. \\
Europie Środkowej, w tym i w Polsce, upowszechnił
sil( obraz historii narodowych etnologii, który nakazuje widzieć stopniowe przechodzenie
w przeszłości
od opisowego
ludoznawstwa
czy etnografii
do zajmowania
się globalnym
wymiarem
kultury, właściwym
antropologii
społeczno-kulturowej.
8ardziej
waltościowa jest jednak perspektywa
inna. pozwalająca
dostrzec od dawna już
mające miejsce współwystępowanie
tych dwóch kierunków
zaintereso\\ali.
Patrząc z tej perspektywy, do dziejów i tradycji etnologii polskiej zaliczymy już
nie tylko opisy ludu, takie choćby jakie pozostawił z początku XIX wieku S
Staszic i programy
badal1 nad kulturą ludową, ze znanym programem
H
Kołłątaja z roku 1802, który jest często traktowany jako początek etnologii
polskiej (Kutrzebianka,
1948, s. 7; Posern-Zielillski,
19T1, s. :> I). Wlączymy do
nich ponadto rozważania obydwu wymienionych
powyżej przedstawicieli
późnego polskiego Oświecenia
nad rozwojem kultury i powołaniem
ludzkości. \\
ramach uprawianej
przez nich "historii filozoficznej"
(Szacki, 1981. cz. I. :-..
147). Szczególnej uwagi godne jest niedocen ione dotąd przez etnologów dzido
S. Staszica Ród ludzki (1819-1820;
1959). Przedstawiony
został w nim nic
tylko ogólny obraz rozwoju kultury, ale również, przy pomocy materiałó\\
m.
in. z opisów ludów pozaeuropejskich
i metody porównawczej,
nie rÓ:i.ni'lcej Sl~
w zasadzie od stosowanej
przez ewolucjonistów,
geneza i charakterysty"i
poszczególnych
elementów
i dziedzin kultury. Podstawą rozwoju kultur: są.
zdaniem S. Staszica, coraz szersze możliwości poznawcze ludzi. Występują one
jednak w ścisłym zespoleniu
z ich działalnością
gospodarczą
i stosunkami
społecznymi,
wśród których wielkie znaczenie mają fonny gospodarowania
i
formy własności.
Wyrazem
rozwoju
kultury są poszerzające
się ,.związ"i
człowieka z rzeczami, zwierzęty i ludźmi" (1959, t. I, s. 230). S. Staszic stosuje
nowoczesne terminy: "fetyszyzm",
"politeizm";
przejęty tragedią Polski odróżnia cechy kulturowe
i związki społeczne tworzące naród: "naród Polakó\\ ...
całkiem
z jednego
języka
i z jednego
rodu już w jedno spoleczelist\\o
połączony" (1959, t.3, s. 257). Zadziwia ponadto, wprowadzając
do rozwaia"]
nad rozwojem ludzkości, rozbudowaną
koncepcję potrzeb stanowiących
o sposobie istnienia człowieka i zmianie tego sposobu: "Rósł człowieka rodzaj, rosi)
człowieka
potrzeby. Te były zawsze wodzem jego...
. Śledźmy czlowieb
potrzeby a pójdziemy drogą, którą postępował człowieka rodzaj" (1959. t. I. s.
77). Zadaniem historyka etnologii jest jednak nie tylko odnajdowanie
czasu i
sytuacj i, w których obok deskrypcj i pojawia się koncepcja teoretyczna a obok
zainteresowa6
kulturą ludową myślenie o kulturze w wymiarze globalnym
Winien on również podejmować
próby ustalenia charakteru
i wzajemnych
relacji tych dwóch sposobów postrzegania
świata. Przyjęcie dzisiaj szerszego
niż dawniej zakresu badat'l etnologicznych
i antropologicznych
poz\vala nam
�25
pO\\l'acać do przeszłości i poszukiwać w niej bardziej rozległych fundamentów
\\ spółczesnej etnologi i.
Tylko w szerokim
ujęciu historycznym
można rozpatrywać
przyczyny
pojawienia się i konsekwencje
dwóch cech, które traktuję jako charakterystyczne dla etnologii polskiej. Pierwszą z nich jest koncentracja
zainteresowai1
na
kulturze ludowej. Drugą - połączenie, w ramach etnologii, studiów nad kulturą
ludową, przede wszystkim na terenie własnego kraju, z badaniami kultur ludów
pozaeuropejskich,
tzw. plemiennych
lub prymitywnych.
W studiach
nad kulturą ludową uwagę skupiano na terenie tzw. "narodo\\ ym" - związanym z dawnym pai1stwem polskim, obecnym w umysłach
Polaków, jeszcze na początku XX wieku i pokrywającym
się z granicami
Rzeczypospolitej
sprzed zaborów, potem ograniczanym
do obszaru Polski z lat
1918-1939 i Polski w granicach po roku 1945. Przedmiotem
fascynacji
były
przedc wszystkim ziemie wschodnie, tzw. kresy, a obok tego regiony zachowujące odrębnc ccchy kulturowe, takie jak Góralszczyzna,
Krakowskie,
Huculszczyzna. Kurpie, w mniejszym nieco zakresie Łowickie, Kaszuby, Śląsk. Wybiórczość w badaniach osłabiona została jedynie przez przyjęty przez O. Kolberga zamysł zgromadzen ia materi::dów
etnograficznych
z całości
ziem
uznanych za .,narodowe" lub traktowanych jako historycznie związane z dawną
Rzeczpospolitą.
Etnicznie
polski charakter
grup regionalnych
nie był w
przeszlości na ogół ani zachętą, ani też nie odstręczał od podejmowania
badai1.
Decydował stopiell zachowania
tradycyjnej
kultury ludowej oraz jej oryginalność. Pewne różnice w tym zakresie wystąpiły w Galicji i na ziemiach
7aboru pruskiego,
na których w kulturze
ludowej
poszukiwano
nie tyle
archaizmów i cgzotyki ile potwierdzenia
odrębności
od kultury niemieckiej
i
znaków polskości (Jasiewicz,
1955, s. 13). Słowiai1szczyzna
tylko z rzadka
dostarczała ram dla programów badai1 etnologicznych.
Zainteresowanie
ludami
sllmiallskimi
odnajdujemy
oczywiście
już u Z. Dołęgi-Chodakowskiego
i 1818). w niektórych prezentacjach
zadai1 stawianych sobie przez O. Kolberga
(1965, s. 246) a później w pracach A. Fischera (1932-1934),
i przede wszystJ,.im w monumentalnym
dziele K. Moszyi1skiego
Kultura ludowa Sluwian
119:12-1934). Były tojcdnak,
z wyjątkiem pracy K. Moszyi1skiego,
zaintereSO\\an ia skoncentrowan ie na "bl iższych" ludach słowiai1skich, pozostawiające
na uboczu rosyjską kulturę ludową.
Kultura ludowa budziła zainteresowanie
głównie - albo w związku z zakładanym jej archaizmem - jako pozostałość z przeszłości, albo też ze względu na
jej odrębność od kultury środowisk nieludowych.
Ujmowano ją dwojako: raz
jaJ,.o właściwość
nieelitarnych
grup społecznych,
głównie chłopstwa
- jako
subhlturę
a nawet kulturę tych grup, a z drugiej strony jako nośnik wartości,
które w danym czasie ceniono: rodzimości, tradycyjności,
oryginalności,
prostoty. spontaniczności.
Dostrzegano
związek między zajmowaniem
się kulturą
ludową a ważnymi probłcmami społeczno-kulturowymi
i politycznymi:
uzyski-
�26
waniem podmiotowości
przez środowiska chłopskie. wlączaniem siC; tych środowisk do wspólnoty narodowej, rozwojem samorządu lokalnego. zapobieganiem alienacji i stresom w procesach modernizacyjnych.
Aksjologizującc
i instrumentalne traktowanie kultury ludowej prowadziło do jej mitologizacji. która
z kolei wywoływała reakcję w postaci demitologizacji.
Ma ona w etnologii
polskiej prawie ISO-letnią tradycję. Myślę tutaj o R. Berwiilskim ( 1854). który
odmówił kulturze ludowej walorów niezmienności
i niezależności od kultur~
warstw elitarnych i wzmocnił w etnologii nurt krytyczny.
Jak postąpić z bogatym dorobkiem studiów nad kulturą ludową') Współczesny etnolog powinien przede wszystkim zdać sobie sprawę z wiclo,vymiaro\\ości zjawiska i wieloznaczności
terminu "kultura ludowa". Oznacza on zar<'mno
system kulturowy dawnej wsi, który należy już do przeszłości. jak i tradycję
przekazaną z przeszłości i kontynuowaną
przez wspólczesnc grupy rodzinne.
lokalne, regionalne i grupę narodową. Ponadto tym termincm określa się tradycję, której przekaz został przerwany a d() której się powraca. bo traktuje się ją
jako Wat10ŚĆ, albo wreszcie jako element polityki kulturalnej i spoleczncj. ;1
więc jako narzędzie mające pomóc w rozwiązywaniu niektórych spraw naszeg(1
współczesnego
życia. Prace etnologów nie powinny upraszczać obrazu tegl~
wielowymiarowego
zjawiska.
Cenny dorobek ze studiów nad kulturą ludową możc zostać wykorzystany. a
badania mogą być prowadzone w następujących,
moim zdaniem. glównych
kierunkach:
l. Studiów historycznych nad kulturą ludową jako systcmem kultLII'O\\ym
dawnych społeczności, przede wszystkim wiejskich;
2. Studiów nad kulturą ludową jako tradycją, nad mechani/.lllcm przekazu
oraz miejscem i znaczeniem elementów, i wartości tej kultury we \vsp<'1lczesnym społeczellstwie nowoczesnym;
3. Studiów wykorzystujących
materiały i inspiracje związanc z badaniami
kultury ludowej do innych ujęć kultury, np. przedstawiających
kulturę ludo\\ "jako aspekt kultury traktowanej całościowo, zawsze w niej obecny, oraz do
rozważal1 nad teorią kultury, przede wszystkim wówczas. kiedy kulturę ludo\\ą
postrzegamy jako konstrukcję modelową.
Na europejskiej
mapie sposobów uprawiania etnologii. etnologia polska
znalazła się między terenem Niemiec, gdzie oddzielono badanic kultury \\Iasnego ludu i kultury ludów pozaeuropejskich
oraz Rosj i. w której te ch\ ił
kierunki zainteresowat'l
połączono w ramach jednej dyscypliny.
Etnologia
polska skłania się ku drugiemu z przedstawionych
tu rozwicvall, dlatego też
traktuję je jako jedną zjej cech.
N ie ma, jak dotąd, rozważaJl nad genezą tei kan iunkcj i. jej charakterem
i następstwami
dla całościowego
obrazu etnologii polskiej. Przyczyn tego
połączenia doszukuję
się w silnych w Polsce wpływach ewolucjonizmu.
poważnych różnicach społecznych i kulturowych odclziclaj<lcych ..wlasny" lud
�27
od jego obserwatorów i badaczy, najpierw głównie szlachty a później inteligencji. \\reszcie w braku ideologii przeciwdziatającej
łączeniu tych dwóch przedIlliotóvv zainteresowal1 w ramach jednej dyscypliny naukowej. Inną przyczyną
byly warunki życia i możliwości
prowadzenia
badał'!. Raz skłaniały one
badaczy. w kraju o niezbyt dużej ich liczbie, do zajmowania
się ludem
\\ icjskim. a kiedy indziej. często wbrew ich woli - np. wówczas, kiedy stawali
SIC zeslal1cami lub emigrantami
- do zainteresowania
się ludami pozaeuropejskimi. przede wszystkim azjatyckimi.
i\astępstwem
połączenia zainteresowal1 kulturą ludową terenów europejskich i kulturą ludóvv pozaeuropejskich,
które znalazło swój wyraz również
\\ nauczaniu ctnologii. było przyjęcie w badaniach pewnego dystansu wobec
ludnuści wiejskiej wlasnego kraju, traktowanej na ogót bez egzaltacji. W związku I. tym w ramach etnologii polskiej "Iud" nie posłużył do wykreowania
i \\ zmocn ien ia idei nacjonal istycznych,
co stało się udziałem niem ieckiej
llJ/ksk/lJldc.
Innym następstwem było otwarcie na antropologiczne
koncepcje
kultlll"Y. tworzone przecież przede wszystkim na podstawie badal1 i materiałów
plvaeuropcjskich.
Obserwacja przeszlości i teraźniejszości
etnologii polskiej prowadzi do
\\ niosku o jej wyjątkowej zmienności i różnorodności. Zmieniał się i różnico\\el! przcdmiot zainteresowal'!, który uznawano w określonym czasie za najważniejszy kultura ludu wiejskiego terenów europejskich, niekiedy ograniczana do
L\\erbalizowanych przejawów kultury, kultury ludów pozaeuropejskich,
kultura
ludl)\\a obejmująca również grupy niechlopskie, przede wszystkim robotników,
kultury .jrodowiskowc. wreszcie kultura w wymiarze globalnym. Pewien dramatyzm towarzyszyl wym ian ie orientacj i teoretycznych, związanych z ideologiami i kierunkami w nauce. Zmienne były w Polsce, podobnie jak gdzie
indziej. warunki etnologii narodowej i jej relacje z najbliższym otoczeniem:
calością 1lC1lIkiw kraju. panującymi ideologiami, stanem społeczno-gospodar(7: III i sytuacje! polityczną.
Etnologia polska, tak samo zresztą jak etnologie
llail1do\Ve \\ innych krajach. pozostawała ponadto pod napięciem związanym ze
zmieniającymi się jej kontaktami z nauką światową. Odczuwamy obecnie silnie
to napi~cie w związku z szerszymi znowu możliwościami korzystania z dorobhu i uczestniczenia w rozwoju etnologii i antropologii światowej. Zmienna była
\\ reszcie nazwa dyscypliny: ludoznawstwo, etnografia, etnologia, antropologia
spoleczno-kulturowa,
antropologia.
Zmarła już profesor Anna KutrzebaPOJnamwa, zaslużona także w badaniach nad historią polskiej etnologii, zapylana przeze mnie czy nie denerwuje jej różnorodność i zmienność terminów,
~lórymi określamy nasz kierunek studiów, odpowiedziała:
"Nie peszy mnie
\\iclość terminów...
Jest ona, etnologia, zawsze jakby in sIalu nascendi w
Joszuk iwan iu własnej lo/samości i autonomiczności"
( 1995, s. 397).
Nauki etnologiczne w Polsce obejmują obecnie, obok etnologii, także inne
;al~zie studiów, takic jak: folklorystyka, etnomuzykologia,
etnoreligioznaw-
�28
stwo i szereg innych na pograniczu
z innymi naukami. Niektórzy badacze
przyjmują
nazwę antropologów
społecznych
czy kulturowych.
Najbardziej
ustabilizowana
w formalnej strukturze
nauki jest etnologia.
Po niedawnych
dyskusjach
utrzymano
odrębność
studiów etnologicznych
na uniwersytetach
i doprowadzono
do wpisania etnologii na obowiązuj,\cą
w naszym parist\\ ie
listę dyscypl in naukowych,
z których
nadawać
można stopn ie na ukC1\\c.
Ponadto etnologia ma dobre oparcie w wielu placówkach
uniwersyteckich
i \\
innych instytucjach naukowych i muzealnych, dysponuje licznymi czasopismami, a Polskie Towarzystwo
Ludoznawcze
i jego stuletnia historia jest potwierdzeniem trwałości dyscypliny. Różnorodne kierunki badaJl stara się integro\\ać
korporacja uczonych - działający od dwudziestu lat Komitet Nauk Etnologicznych PAN.
Co umożliwia poszukiwanie
tożsamości i autonomiczności
nauk etnologicznych w Polsce? Co wydaje się wspólne w morzu różnorodności
i rzece zmian·)
Tym czymś wspólnym
i stałym jest alternatywny
wobec innych dyscyplin
sposób postrzegania
i interpretowania
rzeczywistości
spoleczno-kulturo\\cj:
wybór przedmiotu studiów pozwalający
docierać do powszechników
kulturowych, swoisty historyzm, który umożliwia przekroczenie
granicy czasu konkretnego oraz kulturaiizm,
wnoszący
do badaó życia społecznego
wartości
kultury,
szczególny
uniwersalizm
dopuszczający
porównyvvanie
zjawisk z
różnych terenów, wreszcie dążenie do generalizacji
- tworzenia i poslugiwania
się teoriami kultury, wieloma zresztą, przy jednoczesnym
nakazie empiryzmu.
Wymienione
powyżej cechy nie mają mocy wyróżników
działających
samoczynnie. Uznanie tych cech za czynnik tworzący gałąź nauki czy zespól specjalności - nauki etnologiczne, jest w istocie sprawą wyboru. Określamy przecież
swoją przynależność,
opowiadamy
się za jakąś tradycją, którą stale zresztą
poszerzamy, a podejmując badania wyznaczamy granice dyscypliny i nadajell1~
jej określony status teoretyczny.
Możliwość wyboru wskazanego tutaj sposobu
pracy obejmuje
również
badaczy z innych środowisk
i 7 inną tradycją:
filozofów, socjologów, filologów, historyków. Niektórzy z nich razem z etnologami tworzą współczesne
nauki etnologiczne.
Tennin "nauki etnologiczne··
najlepiej obecnie oddaje sens różnorodności
i wspólnoty
w obrębie studió\\
folklorystycznych,
etnologicznych
i antropologicznych
\V Polscc.
I3IBLlOGRAFIA
Berwiński R.
1854
Studia a literaturze ludowej ze stanowiska his!OIycz/Jej i /Jol/koll'ej kn"il-ki.
BlIrszla J., Kopczyńska-Jaworska B.
1982
Polska etnografia (etnologia) po II wojnie ... LlId·· l. 66.
1'0111,111
�29
Dal1lros!
I 'iXX
/{o:II'(Jj pOj,i: podslawowych w polskiej na lice a kllllllrze ludowej do 1939 rokII.
Ossolineulll. Wrocław.
[)ok~a-Choclakowski
I.
IX IX () Slo\l'iml,ccF::llie I'r:ed chrześcljańslwem. "Ćwiczcnia Naukowe" t. 2, nr 5.
Fischer 1\.
1'>.\2-1 'n-ł I-;/iwgru/ia slO\l'illliska, l. 1 Polabianie: l. 2 Lu:':yczanie: l. :1 Polacy. Ksią/nica Atlas. Lm'n\'- Wars/awa
/I/s/or;o ..
1')73
l lislm'io ellIop.rafii jJolskiej. pod rcd. M. Tcrleckiej, Ossolineum, Wrocław.
III/crl/o/iol/ol
I()')I
III/emoliollal dicliolllll:V of anlhropologists. pod rcd. Ch. Wintersa, Garland. Ncw
'{ork.
1<)')5
('::,,~i' i ('([Io,vi: l'u::nOllski oó'rodek elnologiczny w elnologii polskiej, w: Etnologia
f1olsk({ /lIi,d::y luduzn{/\I'slll'em a antropologią, pod rcd. A. Posern-Zielil1skiego.
Prace Komitctu Nauk [tnologicznych
PAN nr 6, Poznal1 .
.Ia,;ic\\ iul. Slallery D.
1<)')5
1-.'tI/l1ogralJhl'(/lui illllhropology: The Case of Polish Elhnology, w: Fieldwork and
Foo/lloles. SII/{/ies in Ihe History of European Anthropology.
pod rcd. H. r.
Venneulena i f\. i\. Rold(\I1a. Routledge. London - New York .
.1:1\\ or;;ki I:.. Ko;;ow;;ka L.
I')')-ł
.III/ropologio i hermeneutyka. O tekslach Józefa Ligęzy, Śląsk. Katowice.
"olhcrg O.
I<)(,:i
/)Ztelu 11'.1'::1'slk;e,
KoreSIJondencja. 1.64. Cl.. I. Poznal1 .- Warszawa.
K UC/' lisk i i\.
IlJ,)-ł
I'olslde oliisolIiI' ,l'lI'iala. Sludia :o dziejów poznania kultlIr IlIdowych i plemiennych.
L I ./zjo I .J/rvko. Wydawnictwo
Uniwersytetu Wroclawskiego,
Wrocław.
Kutl'zcha-i'ojnarowa
A.
I <)'):'i
"F/I/ologiujesl z(I\\-'sz('jakby in sialu nascendi ". OdpOlvied:oi lIa pylania Zbigniell'o
.lc:siell'ico. "Lud" l. 78.
['llllleblilnk<l 1\.
l ')-łX
I<o::wój elnograjii i elnologii w Polsce, Wydawnictwo
Polskiej Akadcmii UmieJc;tllości. Kraków.
\ 10;;7.Y(1;;kiK.
IlJ2')-193') kllllllra IlIdowo Slowion, L I - 3. Wydawnictwo
Polskiei Akademii Umiejętności.
Kr'lkó\\'.
I'o,;crtl-/lel iliski !\.
1')73
kszlal/Oll'(tnie .1'/<: elllografii polskiej jako samodzielnej dysc~vpliny naukowej. w:
ł!is/oria etnografii polskiej. pod red. M.Terleckiej, Ossolineum, Wrocław.
Sokolc\\iCl I.
1973
.lliejsce eli/ograjii polskiej \l' nauce obcej, w: Hisloria elnografii polskiej, pod rcd.
M.Terleckiej. Os;;olincum. Wrocław.
Sw;;zic S
IX1')-1 X20 I<lidludzki. l'oeil/a dvdaklycne, w: Dzieła. t. 7 - 9. Warszawa.
I'):")
i<'ld IlId:k/. Wers/o hrlllionowa po ra:: pierws:oy ogloszona drukiem wedlug
:uch()\l'Olle.~o rękopisII. t. I - 3. Palistwowc Wydawnictwo
aukowe. Warszawa.
SLClcki.I
IlJXI
l lisiorio mldi
socjologicznej.
cz. I, Pal1stwowe
Wydawnictwo
Naukowe.
Warszawa.
�30
Zbigniew
Jasiewicz
SOME REMARKS ON THE PAST AND PRESENT OF I'OLlSII 1:IIIN()I.()(iY
ON TilE OCCASION OF TilE CENTENNIAL
POI.ISII ITIINOI.()(i!C/\1.
SOCII:IY
or
(Summary)
The lext is an extcnded version of a paper delivered dlll'ing a eonkrenee
Oil "The I)ast ,Inei
Prcsent of Polish Ethnology.
[A Scssionl 011 the Occasion
of' the Cerltenlli:il uf' I'ullsh
Ethnological
Society" in Wrocław on September 10. I')')'i. The autllOr lucuses un the past alld
present of Polish Ethnology as one of'the "national" ethnulogies in IĆlII'upe. all,ily/.illg its specitic
features determined by the history of Poland, considering the ratiollale uf' the sludies Oil the p:hl
of' the discipline, and discussing its presenl state. The article is related tu the ch,lIlgillg status ul
science in Poland, consisting in broader contacts with science in the world alld a \\ider rallge ul
academic autonomy.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/582a697506fa888c1af2f5caddae6d07.pdf
46cfaf8cb2c0ccd7e1d2c452931504dd
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:2146
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1995
Subject
The topic of the resource
etnografia polska
Polonia - badania etnograficzne
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1994
Title
A name given to the resource
The Achievement of Polish Ethnology in the Study of Polish Community Abroad / LUD 1995 t.79
Description
An account of the resource
LUD 1995 t.79, s.265-276
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Kantor, Ryszard
Language
A language of the resource
ang
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Lud, vol. 79, 1995
RYSZARD KANTOR
Institute of Ethnology
Jagiellonian University
Cracow
THE ACHIEVEMENT
OF POLISH ETHNOLOGY
IN THE STUDY
OF POLISH COMMUNITIES
ABROAD
Introductory
Remarks
The study of Polish communities abroad has a long tradition in Polish
scholarship. Started before World War I, research was continued during
the Second Polish Republic (1918 -1939) both by individual scholars and
various institutions, such as Instytut Gospodarstwa
Społecznego [Institute
of Social Organization] and Instytut Naukowy do Badania Emigracji i Kolonizacji [Institute for the Study of Emigration and Colonization]. Another
institution involved in the research of Poles abroad was the Instytut Badań Spraw Narodowościowych
[Institute for the Study of Ethnic Groups]
(Boruta, 1985). Although the accomplishments of the pre-war scholarship
was no doubt significant, it was not until the 1970s that the studies of
Polish communities all throught the world gained a proper momentum
and were consolidated, and conducted according to the assumptions of
a single interdisciplinary program. The effort has produced a number of
significant achievements as well as a great deal of disappointment. Currently
the early enthusiasm of research centers and scholars appears to be waning
and studies - due to political changes. Contemporary research concentrates
largely on Poles living in the East (former Soviet Union), where they
constitute ethnic minorities, and not "Polonia", a term reserved for Polish
communities established as a result of economically - motivated migrations.
Given the shift in the area of study, it is a opportune time to summarize the previous scholarschip. My focus in this paper will be on
the research of the last two decades, and I will approach the problem
not as a historian of scholarship, but as a participant in certain projects
who, among many other scholars, has taken part in the more or less
successful attempts to deepen our knowledge about Polish communities
abroad.
�266
Research Programs
War II
and the Organization
of "Polonia"
Studies after World
In the years right after World War II the general conditions in Poland were
not favorable to continue "Polonia" studies. Only in 1959 was the Komisja
Polonii Zagranicznej [Committee for "Polonia" Abroad] established as a part
of the Committee for the Study of Contemporary
Culture of the Polish
Academy of Sciences. The "Polonia" committee was transformed in 1970 into
an autonomous
Komitet Badań Problemów Polonii Zagranicznej PAN
[Committee for the Study of Problems of Polonia Abroad of the Polish
Academy of Sciences]. This institution has become, and still is today, the main
research center, yet along with the decentralization of research in Poland and
the changes in financing research programs it has lost its dominant position as
the scholarly arbiter and coordinator of studies.
In general, the tasks of the Committee includes, according to the decision of
the Executive Board of the Polish Academy of Sciences: (a) initiating and
supporting research concerning Polish communities abroad; (b) reviewing
research projects in the field and coordinating studies nationwide; (c) popularizing the results of research; (d) evaluating research initiatives and programs
nationwide, preparing and publishing collectively authored materials; (e) organizing academic debates and conferences on the subject of Polish communities
abroad; (1)establishing regular contacts with foreign centers of studies on the
Polish communities abroad; (g) publishing a scholarly annual devoted to the
problems of Poles living abroad (Kubiak, 1975, p. 17). The range of the
Committee's activity turned it into a "dictator" in the field of research on
Polish communities abroad, which was both an advantage and - under some
circumstances - a weakness of this institution.
The annual, "Problemy Polonii Zagranicznej", started appearing already in
1960 (Bogusz, 1975) - in 1975 it was transformed into "Przegląd Polonijny"
which, first as a bi-annual and later as a quarterly, has been published until
today. The journal is not only a mine of information about Polish communities
all over the world, but it also brings information about the organization of
research on Poles abroad, the activity of particular research centers, their
evolution, programs, etc.
No doubt, the Committee deserves credit for encouraging studies on Polish
communities abroad, and particularly for creating a solid institutional foundation of such research. A principal role has been played in this respect by
Polonijny Ośrodek Naukowo-Dydaktyczny
Uniwersytetu
Jagiellońskiego
[Center for Polonia Studies of the Jagiellonian University], later renamed as
Instytut Badań Polonijnych [Institute for Polonia Studies] and then as
Instytut Polonijny [Polonia Institute]. However, it is important to mention
other research centers, such as Instytut Migracji Katolickiego Uniwersytetu
�267
Lubelskiego [Institute of Migrations of the Catholic University of Lublin]
(today: Instytut Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL
[Institute for the Polonia and Polonia Pastorate Studies of the Catholic
University of Lublin]) and Zakład Badań nad Polonią Zagraniczną PAN
[Department of the Studies on Poles Abroad of the Polish Academy of
Sciences] in Poznań (today: Zakład Badań Narodowościowych PAN [Department of Ethnic Studies of the Polish Academy of Science], which for several
years has been publishing a journal "Sprawy Narodowościowe. Seria Nowa").
While Cracow, Lublin, and Poznań have not dominated Polonia studies, which
have been conducted in almost all academic centers in Poland, these
institutions have contributed the most.
A crucial problem was to develop a unified program of Polonia studies
which would encompass "all the research upon all walks of life and episodes
of the history of Polish exiles, their attitude to the homeland and nations
among which they settled down" ("Problemy ... ", 1960, p. 3). The best known
programs were the following: a project of Komisja Polonii Zagranicznej PAN
("Problemy ... ", 1960), of R. Bierzanek (1968), ofW. Szczerba (1973), and, above
all, of H. Kubiak (1975). The last proposal was particularly interesting, since it
provided basic theoretical assumptions for the comprehensive government
program MR Ill/to, "Transformations of Polish Communities Abroad" (later
called "Transformations
of Polish Communities Abroad in the Context of
the Evolution of Other Ethnic Groups in the Countries of Settlement of
Poles"), which was realized in 1976 - 1985, and then, after minor corrections,
in 1986 - 1990.
Putting forward his program, H. Kubiak started with the assumption that
Polonia studies had previously been inefficient. That was caused by a number
of factors among which he distinguished as the most important ones: "the lack
of an adequate research basis in most centers involved in the Polonia studies,
and in particular the lack of proper information and documentation background ... , insufficient cooperation with foreign centers for ethnic studies,
including Polish academic institutions abroad ... , little theoretical and methodological value of most studies determined by their journalistic rather than
academic character. .. , a tendency of most scholars to avoid, mainly for
objective reasons, difficult analyses of the present. .. and to focus on the past. ..
almost exclusively on the basis of sources which are already available"
(Kubiak, 1975, pp. 18 - 19).
In his "unified program of research tasks" Prof. Kubiak distinguished
22 general directions of research which, in most cases, had already been
pursued. However, the program mentioned - and this is its strongest point a number of neglected fields such as: "Transformations of the Polish Spoken by
Polish Communities Abroad", "The Stereotypes of Polish Immigrants, Poles,
and Poland in Foreign Art and Media", "The History of Polonia Studies in
�268
Poland", "The Methodology of Polonia Studies" or, finally, "The Protection of
Things Polish Abroad". One of the most neglected problems was the culture of
Poles abroad. Among others, Kubiak considered it essential to recognize the
mechanisms of transformation of cultural patterns and values as well as the
mechanisms of the preservation and transformations
of folklore in Polish
communities abroad. In an organic development of Polonia studies such tasks
were addressed to those disciplines of scholarship which focus predominantly
on culture, i.e. to ethnographers and ethnologists. Kubiak's program was
definitely an act of encouragement, an invitation of students of culture to take
part in the research on Polish communities abroad. Such research is sometimes
called a Polish version of ethnic studies (Miodunka,
1987, pp. 11-12;
Stankiewicz, 1994, p. 17). Still, before answering the questions of how far this
program was realised and what the effects of the ethnologists' work were, we
must say a few words about the origin and nature of the phenomenon called
"Polonia culture".
Culture of Polish Communities Abroad
The status of the culture of an ethnic community in a multiethnic country
of immigration has been and still is a controversial issue. A variety of ideas in
this respect may be reduced to three most important perspectives: (a) an
(emigrating) ethnic community preserves in the country of settlement its
original culture; (b) such a community adopts the culture of the country of
settlement; (c) an ethnic community develops a new type of culture which
cannot be reduced either to its original one or to the culture of the country of
settlement.
If we assume that the emigre community just preserves the culture of the
country of origin (even though, for obvious reasons, in an increasingly limited
form), then what remains as the only possible object of interest are the relics:
materialor mental remains of the cultural baggage that have been brought by
emigrants to their new place of settlement (Kantor, 1990b). That baggage is
suppressed by the culture of the country of settlement, and the immigrants
gradually adopt the culture of their new homeland. The degree of atrophy of
their original culture will correspond with the degree of assimilation (Symonolewicz-Symmons, 1982).
Adopting the assumption that in the country of settlement an ethnic
community develops a new type of culture which can not be reduced to either
the culture of their country of origin or to the culture of the country of
settlement, we gain legitimate grounds to recognize ethnic subcultures, including the subculture of Poles abroad (Babiński, 1981; Paluch, 1981). Since
the countries accepting refugees from Poland were culturally diverse, Polish
communities which developed abroad and adopted some elements of the
�269
culture of dominant groups also had to differentiate in terms of culture. This
means taking into consideration differences among the cultural baggage of
particular groups of Polish emigres, and that there is no unified "Polonia"
culture (if we admit, that "Polonia" as such exists at all), but rather a variety of
cultures of Polish communities abroad which are more or less varied in spite of
their common origin.
With respect to their culture of origin, Polish emigre communities could be
more or less unified. An example of cultural unity of Poles abroad are the
Canadian Kashubians (Jost, 1983), yet in most cases groups of Polish emigres
transforming into Polish communities abroad were internally differentiated
according to their regional descent. That regional origin or, more precisely,
regional differentiation connected with origin, was enormously significant for
the development of the identity of specific Polish communities abroad and their
culture. Most waves of emigrants were largely constituted by peasants who in
fact became the kernel of almost every Polish community abroad. The emigre
waves which founded Polish communities in the United States, Canada, Brazil,
France, and Germany did not carry high national culture (though at times
these immigrant groups did retain some of its elements), but specific regional
cultures - the folk traditions of peasants.
Polish peasants who constituted the majority of emigres acquired their
national identity only abroad, under new and in many respects unique
circumstances. The institutions which created that identity were Polish parishes
and social organizations, with books and the press also playing an important
role.
In the initial stage of its development, the culture/cultures of Poles abroad
might have seemed an amorphous cluster of peasant, regional as well as
national traditions. Still, very much due to the influence of the Polish parish,
the annual rituals and customs converged and evolved into one relatively
uniform and universally recognized canon of Polishness in every day life and
social activity. If not for the external influences of the dominant and other
ethnic groups, Polish communities abroad would have probably developed one
type of culture which could be called universal, yet in fact, from the very
beginning of the history of Polish communities they demonstrated great
diversity and specific features related to the country of settlement: American,
Brazilian, Canadian, French, etc. Thus, their culture should be defined in
precise terms as, for instance, the culture of Polish Americans. However in this
particular case the general definition does not suffice, as the differences between
a farming community (Kocik, 1990) and the culture of Polish urban communities are significant (Kantor, l 990a).
There is no doubt that the cultures of Polish communities abroad
continued evolve under the influences of the societies of their countries of
settlement, as a result of internal processes, and under the influence of new
�270
groups of emigrants coming from the mother country. The new waves of
emigrants culture as well as later waves of immigrants carried with them
a Polish version of mass culture. Joining and changing Polish communities
abroad, the newcomers would also impax their ethnic culture.
All the cultures of Polish communities abroad reveal features which result
from their common origin, even though specific differences among them may
be significant. In many cases those differences have not been recognized until
today, but this does not justify an atempt to apply any single common
denominator. Such a procedure might lead to neglecting one crucial fact: the
enormous impact of the local cultural environment on the evolution of any
given Polish community abroad, and the obvious fact that the circumstances in
various countries are different, at times even extremely so.
Polish Communities Abroad and Their Culture as an Object of Etnographic
and Ethnological Studies
The past and present of Polish communities abroad and their respective
cultures have been studied to a varying extent. They have been attracting the
attention of scholars representing various disciplines, and sometimes it is
difficult to set clear interdisciplinary boundaries. Most often, due to the
characteristics of the studied subject effective research requires a combination
of the approaches of history, sociology, and ethnology.
It has been a common opinion that the culture which is best known in all
its respects is that of Poles in the United States. It is indeed true that scholars
have accumulated a great deal of information about the Polish press in
America, Polish organizations, schools, and other institutions. However much
less is known about patterns of every day life, family and annual ceremonies,
social customs, emigre folklore (Kantor, 1994), etc. This means that our
knowledge of the culture of Polish communities in the United States is limited
to culture in a narrow sense of this term: to cultural activity in its
institutionalized forms or even to high culture, whereas very little is known
about popular culture as well as symbolic culture in general, even though
recently some progress has been made in this respect (Rokicki, 1986a; 1986b;
1992a; 1992b; 1994).
Moreover, as far as the culture of Polish Americans is concerned, scholars
have been examining mainly urban culture (Posern-Zieliński, 1982), while the
culture of rural, farming communities which make quite a large part of the
Polish American population in some regions of the United States still remains
virtually unrecognized (Kocik, 1990; Koliński, 1988; 1989).
Although the culture of Polish communities in the United States is
considered to be well known, in fact it has been only superficially understood.
Much less can be said about other Polish emigre cultures, such as, for example,
�271
the culture of Poles in Brazil which has been seriously researched only recently
(Knot he, 1985) and about which much study still remains to be done. Elsevere,
l have discussed extensively the achievement of Polish ethnography/ethnology
in the study of Polish communities abroad (Kantor, 1984; 1987). Having
provided a critical account of the hitherto practiced methods of research and
results, l have proposed a general approach to the cultures of Polish
communities in the world that would allow for the study of culture as such, and
not - as was done in past research - of the cultural heritage of Poles abroad.
This proposal was based on a critique of the conception of W. Sobisiak who
claimed that "what seems the most important is a through and comprehensive
account of the behavior of emigrants related to the maintenance and
cultivation of their original cultural heritage, and only then we should
approach such problems as acculturation, assimilation, and integration with
a new environment or, in general, develop the study of the contemporary
emigre culture or contemporary cultural model of the emigrant" (1975, p. 46).
The same author declared that, to meet the standards of knowledge, "the
concept of the original culture of emigrants should comprise the cultural
heritage of the country of origin, that is, all forms of human behavior which
gave rise to the objectified cultural elements of a given ethos - both material
and spiritual values and accepted demeanor - which has been adopted and
transmitted by its representatives who live abroad" (Sobisiak, 1975, p. 17).
l have already criticized on several occasions (Kantor, 1985; 1987) the
above conception of Polonia studies which leads to the model of research, data
collecting, and the presentation of results (Sobisiak, 1983) which is both
correctly pejoratively - referred to as "ethnographico-folkloristic"
and, in fact,
can be reduced to the time-consuming identification of ethnic characteristics in
the preserved elements of folklore, customs, language, etc. As a result,
ethnography and ethnology (as the latter is often associated with the former)
have been pushed to the margins of studies of Polish communities abroad.
While the results obtained on the basis of such a conception are not without
some merit (including the works of W. Sobisiak), I would argue that his
approach is problematic. Even Sobisiak's students have adopted a much more
comprehensive approach to culture reaching far beyond a narrowly defined
search for the relics of the original culture and symptoms of its cultivation
(Kaczmarek, 1991; 1992).
Another penetrating critique of the approach starting from the concept of
original culture was formulated by A. Posern-Zieliński (1987, p. 59). "In its
classic ... version, the concept of original culture favors the study of the heritage
of emigrants transferred to a new environment and of the ways of its
preservation in a culturally alien milieu. The student of the original culture is
not really interested in the transformation of Polish cultural patterns and
values in the process of acculturation or their selection and combination with
�272
alien elements to yield the elements of a totally new subculture, but in the
acknowledgement
of the relics brought in the emigrants' baggage and
identification of all those patterns which may be derived directly either from
Polish folk or high national culture. No wonder, then, that the favorite object
of study for that orientation, no matter if its proponents use the term 'native
culture' or replace it with other concepts, are folk customs, rituals, ceremonies,
superstitions, and other similar aspects of the so-called traditional folk culture
cultivated in Polish communities because of tradition or because of conscious
decisions to refer to the tradition of the country of origin".
As a substitute for such a conception, the author introduces another
essentially different paradigm. "An approach - continues Posern-Zieliński which is, in a way, opposite to the treatment of the culture of Polish communities abroad as a culture of diaspora, both in its elite and folk aspects,
is a conception of the 'Polonia' culture as a culture which is ethnically specific
as a part of the cultural reality of the country of settlement. It may be
considered as a result of acculturation and another transformations related to
the process of gaining roots in a new ground, and viewed as a new (though
transitory) and original phenomenon which is a complex of diverse elements,
including the culture of the country of origin adopted to the particular
conditions of the country of settlement, local patterns adjusted to the ethnic
identity of the group, and innovative solutions developed only in a given Polish
community" (A. Posern-Zieliński, 1987, p. 59).
In recent years, the approach stemming from the belief that the study of
Polish communities abroad should reach beyond the "folklore-ethnographic"
framework and give up the search for the traces of original culture to focus
instead on three basic perspectives: of the country of origin, the country of
settlement, and a given Polish community itself, has been widely accepted. Still,
it remains an open question whether this will result in concrete scholarly
activity: research projects and publications shedding new light on Polish
communities abroad and their cultures.
Any attempt to answer this question should begin with acknowledging
a book which in the context of "Polonia" studies in Poland undoubtedly
has played an inspiring and pioneering role. Even though the scope of
its subject was so wide that it could not satisfy the interested audience
(some questions relating to a variety of problems were dealt with in a rather
cursory manner), over the years the book A. Posern-Zieliński's, Tradycja
i etniczność. Przemiany kultury Polonii amerykańskiej [Tradition and Ethnicity.
Cultural Changes of American Polonia] (1983) has acquired more and more
value.
As it is obvious in the context of the aforementioned approach by the
author to the culture of Poles living abroad, Posern-Zieliński's goal was to
present the culture of Polish Americans not as a series of residues of the
�273
"original culture", which was a common practice at the time when the book
was published, but as "an account of the process of the rise, development, and
gradual reduction of the spread of the ethnic subculture of Polish Americans"
(p. II). The author also rightly claimed that "the original culture brought in the
baggage of the immigrants was replaced by new forms of culture which are
different both from the patterns of culture of the homeland, and from the
mainstream culture of the United States shaped by the Anglo-Saxon, Protestant ethos" (p. 12). Those new forms of culture became the object of Posern-Zieliński's close attention.
Posern-Zieliński's study included a number of important and seminal
conclusions, one of them being particularly significant. "Just as there is no
single and uniform Polish community abroad - writes Posern-Zieliński there is no definite culture of Poles abroad; for despite many common
characteristics, it takes various forms, depending on the moment in time and
the social background" (p. 288).
While the author showed these common characteristics in a convincing
manner, the variety of forms of culture of Polish Americans was hardly
delineated. The material available to the scholar indicated the similarities most
distinctly, and a thorough presentation of differences required more systematic
and profound studies and long-term and continuous contacts with the Polish
communities, including, e.g., Detroit and Chicago workers, farmers from the
area of Stevens Point, Wisconsin, the mountaineers from Passaic who maintain
close ties with the Old Country, and the progeny of pioneers from Panna
Maria in Texas.
Recently, the research on the origin of Polish communities abroad and their
culture have become considerably more advanced. Of particular importance
are the publications by 1. Rokicki from Zakład Kultury Polonijnej Instytutu
Polonijnego Uniwersytetu Jagiellońskiego [Department of Polonia Culture of
the Institute of Polonia Studies of Jagiellonian University]. In several works
J. Rokicki has dealt with the problematic of migration and cultural change in
the context of the study of Polonia culture (1986a), analyzed the role of religion
and language as the carriers of ethnic values and symbols of an ethnic group
(l986b; 1992b), and originally approached the so-called polka-masses, an
ethnic element of the Roman Catholic liturgy in Polish communities in the
United States (1994). Of particular value is Rokicki's work, Więź społeczna
a zmiana kultury. Studium dynamiki polskiej zbiorowości etnicznej w USA
[Social Bonds and Cultural Change. The Study of Dynamics of Polish Ethnic
Community in the U.S.A.] (1992), which combines general studies on the
Polonia culture as an ethnic subculture with detailed analyses of its particular
elements. No doubt, it may be put next to the book by Posern-Zieliński, both
for its outstanding academic value and inspiration for contemporary studies on
Polish communities and their culture/cultures.
lR -
Lud t. LXXIX
�274
Equally noteworthy are other monographs of Polish communities abroad
which, to a varying extent, have taken into account their culture in a way that
does not, in fact, considerably differ from the approach advocated here. Among
others, lately the object of research have included: a Polish American
community of farmers in Wisconsin (Koliński, 1989; Kocik, 1990), a unique,
century-old community of emigrants from one Małopolska parish in Chicago
(Kantor, 1990a; 1994) as well as the Kashubian community in Canada
(Kucharska, 1986; 1993). Unfortunately, similar studies of Polish communities
from other parts of the world still remain to be written.
BIBLIOGRAPHY
Babiński
G.
1981
Metodologiczne
problemy
w społeczeństwach
Specificity
badań
odrębno.fci
pluralistycznych
of Ethnic
kulturowych
zbiorowo.ki
[Methodological
Problems
in Pluralistic
Societies],
Communities
in:
Polish
Bierzanek
1968
Libraryand
Warszawa,
the Institute
of History
of the
pp. 6 - 23.
Stan i potrzeby
badań naukowych
on Polonia],
nad problematyką
"Problemy
Polonii
polonijnl[
[Current
and
Future
vol. 5, pp. 7 - 28.
Zagranicznej"
A.
1975
Spis
zawarto.~ci
of "Problemy
pp.
Boruta
by the National
of Sciences],
skupisk
Narodową oraz
Proceedings
of
R.
Research
Bogusz
Organized
Academy
Cultural
Kultura
polonijnych. Materiały z sympozjum zorganizowanego
przez BibliotekI'
Instytut
Historii
PAN [Culture
of Polish Communities
Abroad.
a Symposium
elllicznych
of Studying
"Problemów
Polonii
Polonii
Zagranicznej"
(t.
1-9)
(vol. 1- 9)], "Przegl"d
Zagranicznej"
[Table
of Contents
vol. l, fasc. I,
Polonijny"
191- 198.
M.
1985
Instytut
Spraw
Narodowo.kiowych
nad problematyką
History
of Polish
(1921 - 1939). Z dziejów
polskich
badOIi naukowych
etniczną [The Institute
of Ethnic Groups
(1921- 1939). On the
Research
on Ethnic Problems],
"Przegląd
Polonijny"
vol. 11,
fasc. 2, pp. 63 - 79.
Jost
I.
1983
Kaczmarek
1991
Osadnictwo
kaszubskie
Aktywno.~ć
Republice
cratic
Activity
Republic,
Kultura
Settlement
and
polonijnych
Communities
w Bulgarii,
Polonii
i na Węgrzech
Rumunii
of Polonia
Romania,
zbiorowo.~ci
of Polonia
Kantor
[Kashubian
kulturalno-oświatowa
Demokratycznej,
Educational
1992
w Ontario
in Ontario],
Lublin.
U.
in Bulgaria,
Hungary
Europy
in Central
IV
Cz£'choslolVacji,
latach
Czechoslovakia,
in the
Środkowej
Europe
Years
IV
in the
Niemieckiej
1945 - 1989 [Cultural
the German
1945-1989],
and
Demo-
Poznań.
latach 1945 -19X9 [The Culture
Years
1945-1989],
Poznań.
R.
1984
Etnograficzne
on Polonia.
1985
badania
Reality
Rev.: W. Sobisiak,
West
pp.
European
121 -125.
polonijne.
and
Kultura
Polonia],
i propozycje
Rzeczywistość
Propositions],
"Lud"
[Ethnographic
vol. 68, pp.
rodzima
Polonii zachodnioeuropejski£'j
Poznań
1983
-
"Przegl"d
Studies
197 - 215.
Polonijny"
[Native
vol.
Culture
of
II, fasc.
I,
�275
1987
1990a
1990b
Kocik L.
1990
O hadaniach kultury polonijnej krytycznie [On the Research of Polonia Culture
Critically], in: Dorobek i perspektywy badali polonijnych [Achievements and Prospects of the Study of Polish Communities Abroad], ed. W. Miodunka, Lublin,
pp. 47-55.
Między Zahorowem a Chicago. Kulturowe konsekwencje istnienia zbiorowości imigrantów z parafii zaborowskiej w Chicago i jej kontaktów z rodzinnymi wsiami
[Between Zaborów and Chicago. Cultural Consequences of Existence of the
Community of lmigrants from the Zaborów Parish and its Contacts with Native
Villages], Wrocław.
Folklor yrupy emigrującej. Etno{)raficzne wprowadzenie do za{)adnienia miejsca i roli
folkloru w kulturze zbiorowości polonijnych [Folklore of Emigrating Groups. Ethnographic Introduction into the Question of the Place and Function of Folklore in the
Culture of Polonia Community], in: O język i kulturę polską w środowiskach
polonijnych. Materia/y z 11 Konferencji Okrąg/ego Sto/u. Łańcut 1986 [Preservation
of the Polish Language and Culture in Polish Communities Abroad. Proceedings of
the 2nd Rounde Table Conference. Łańcut 1986], cd. R. Kantor, J. Rokicki,
Warszawa, pp. 31 - 37.
Polski farmer w Ameryce. Studium na przykładzie stanu Wisconsin w USA [A Polish
Farmer in America. A case study of the Wisconsin, the U.S.A.], Wrocław.
Koliński D.
1988
Zarys powstania i rozwoju osad polskich w środkowym Wisconsin [An Outline of the
Origin and Development of Polish Settlements in Central Wisconsin], "Przegląd
Polonijny" vol. 14, fasc. I, pp. 31 - 47.
1989
Przemiany obrzędu weselnego w polonijnej zbiorowości powiatu Portage, Wisconsin,
USA [Transitions of the Wedding Ceremony in a Polonia Community of the
Portage County, Wisconsin, the U.S.A.], "Przegląd Polonijny" vol. 15, fasc. 2,
pp. 31 - 42.
Knothe M. A.
1985
Polscy chłopi w Brazylii (1870 -1939). Materialna płaszczyzna ich asymilacji [Polish
Peasants in Brazil (1870 - 1939). Material Aspects of their Assimilation], "Etnografia
Polska" vol. 29, fasc. 2, pp. 163 - 214.
Kubiak H.
1975
O koncepcję hadań polonijnych w kraju [On the Concept of Polonia Studies III
Poland], "Przegląd Polonijny" vol. I, fasc. I, pp. 15 - 27.
Kucharska J.
1986
Kaszubi w Kanadzie. Mechanizmy identyfikacji etnicznej [Kashubians in Canada.
Mechanisms of Ethnic Identification],
"Etnografia
Polska" vol. 30, fasc. 1,
pp. 163 - 179.
1993
Poszukiwanie tożsamo.~ci kulturowej ludności kaszubskiej w Polsce i Kanadzie [The
Search for Cultural Identity of the Kashubian Population in Poland and Canada],
Łódź.
Miodunka W.
1987
Wstęp [Introduction],
in: Dorobek i perspektywy badań polonijnych [Achievements
and Prospects of the Study of Polish Communities Abroad], op. cit., pp. 5 - 13.
Paluch A. K.
Prohlematyka odręhllO.ki kulturowych grup etnicznych w społeczeństwach pluralistycz1981
nych [Thc Problcmatic of Cultural Specificity of Ethnic Groups in Pluralistic
Societies], in: Kultura skupisk polonijnych ... [Culture of Polish Communities
Abroad ... ], op. cit., pp. 24-35.
�276
Posem-Zieliński
1983
A.
Tradycja
a etniczność.
Ethnicity. Cultural
1987
Przemiany
kultury
Polonii
Changes of American
Polonia),
Amerykańskiej
[Tradition
and
Wrocław.
polonijnych
w zakresie
kultury
[Problems and
on Polonia in Terms of Culture); in: Dorobek
i perspektywy
badań polonijnych [Achievements and Prospects of the Study of Polish
Communities Abroad), op. cit., pp. 56 - 72.
Problemy
i perspektywy
Perspectives
badań
of the Research
"Problemy ... "
1960
"Problemy Polonii Zagranicznej" vol. 1.
Rokicki J.
1986a
Migracje i asymilacja a zmiana kultury [Migrations and Assimilations vs. a Change
of CultureJ, "Przegląd Polonijny" vol. 12, fasc. l, pp. 23-40.
Ohrzęd religijny jako symbol grupy etnicznej. Konflik/ o pas/erkę w diecezji Scranton.
1986b
Pa, II' latach 1935 - 1936 [Religious Ceremony as a Symbol of Ethnic Group. Conflict
over the Midnight Mass in the Scranton Diocese, Pa, in the Years 1935-1936],
"Przegląd Polonijny" vol. 12, fasc. 4, pp. 39 - 52.
1992a
Więź społeczna a zmiana kultury, Studium dynamiki
polskiej zhiorowo.~ci etnicznej
II' USA [Social Bonds and Cultural Change. The Study of Dynamics of Polish Ethnic
Community in the U.S.A.], Wrocław.
1992b
Język polski jako warto.~ć spo{eczna a proces asymilacji Polonii am('rykańskiej
[Polish
Language as a Social Value vs. the Assimilation Process of American Polonia].
"Przegląd Polonijny" vol. 18, fasc. 2, pp. 41 - 57.
Msza w rytmie polki. Etniczne
elememy
ludowe w liturgii ko.\:cielnej w Stanach
1994
Zjednoczonych
Ameryki [Mass to the Rhythm of a Polka. Ethnic Folk Elements in
the Church Liturgy in the United States of AmcricaJ, in: Kul/ura skupisk polonijnych.
Materiały
z 111 sympozjum naukowego [Culture of Polish Communities Abroad.
Proceedings of the 3rd Academic SymposiumJ, Warszawa.
Sobisiak W.
Emigracja jako przykład
badań etnograficznych
[Emigration as an Example of
1975
Ethnographic Studies), "Przegląd Polonijny" vol. 1, fasc. I, p. 29 - 51
Kultura rodzima Polonii zachodnioeuropejskiej
[Native Culture of West European
1983
Polonia), Poznań.
Stankiewicz W.
Motory
i hamulce rozwoju badań nad kulturą skupisk polonijnych
[Fostering and
1994
Inhibiting Factors of the Development of Studies on the Culture of Polonia
CommunitiesJ, in: Kultura skupisk polonijnych ... [Culture of Polish Communities
Abroad ... J, op. cit., pp. 15 - 26.
Symonolewicz-Symmons
K.
1982
Czy istnieje kultura
polonijna?
[Does the Polonia Culture Exist')J, "Przegląd
Polonijny" vol. 8, fasc. 2, pp. 109 - 113.
Szczerba W.
O atlas-encyklopedię
Polonii Zagranicznej
[On the Atlas- Encyclopedia of Polonia
1973
AbroadJ, "Problemy Polonii Zagranicznej" vol. 8, pp. 55 - 94.
Translated
hy Marek
Wilczyński
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/bf8a0506788ed619b26024d3534856e0.pdf
95e9b563f00ff46844b8072efc532308
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:2148
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1996
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1995
Title
A name given to the resource
Spis treści / LUD 1996 t.80
Description
An account of the resource
LUD 1996 t.80, s.3-14
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
L LJ D
Of{GAN
POI-SKIEGO TOWARZYSTWA
LUDOZNA
I KOMITETU NAUK ETNOLOGICZNYCH
POLSKIEJ AKADEMII
NAUK
TOM LXXX
ZA ROK 1996
WCZEGO
��L
u
D
ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA
LUDOZNA WCZEGO
I
KOMITETU
NAUK ETNOLOGICZNYCH
Oł{GANE DE LA SOCIETlt POLONAISE D'ETHNOLOGIF:
ET Dl! COMITE DES SCIENCES ETHNOLOGIQUES
ZALOŻONY
W ROKU
1895
PRZEZ
ANTONIEGO
KALINĘ
OGÓLNEGO
ZBIORU
TOM LXXX
ZA ROK 1996
PIT
1895
I' O I, S K I E
KOMITET
T O W A R Z Y S T W O
L U D O Z N A W C Z E
NAUK ETNOLOGICZNYCH
POLSKIEJ
POZNAŃ - WARSZAWA - WROCŁAW
AKADEMII
1996
NAUK
�KOMIT!":T
RI-:I)AKCYJ
Y
Maria Rićrnacka, Zhignić\\' Ja~ićll iCl ,- pr/ć\\'odniCl'le\.
13ronislawa Kopczyńska-Jaworska,
Anna KOllalska-l.clI
ieb,
Antoni Kuczyński - sćkrćlar/.
ZESPÓL
REDAKCYJNY
Rćdaktor naczćln)' -Zhignlć\\'
Jaslc\\'iCl
Zastępca redaktora naczclncgo
,.lacd: Ikdnarski
Sckretarz rcdakcji -, Monika l,cono\\'iCl
TIumaczenie
streszCldl
Marek Wilu)
angićlskieh
liski
ISSN 0076-14:1)
Puhlikacja
dolinanso\\'an:1
prl.('/. Komitet Bad:1I1 N:lllkollyeh
i Ministerstwo
Kultury i Sl.tuki
POI,SKIE TOWARZYSTWO
1.l!DO/'J\A
ADMINISTRACJA:
:'0-13') WROCU\
RU);\KClA
61-80') PO/,N/\N,IIJ
DRUK
Z/\I\.I./\D POUGRAFIC/,NO-WY[);\WNIC/Y
WC/I'
W, III
SW
.. W({Ol'I:\
\\
1')1)(,
S/L\\·SK.·\
;(,
\'1;\({II'.j 7X
M-lm!·I-..
w
\\/\l,({l
)\\(1;
�Tum 80. ..Luciu" zawiera
referaty
prezentowane
na uroczystości
juhilells/O\\cj
i konferencji .,Przeszłość i teraźniejszość
etnologii polskiej. W
srulcc ie Pnisk icgn Towarzystwa
Ludoznawczego",
zorgan izowanych
we
\\mc!<miu nli 9 lin I I września 1995 roku oraz materialy z teki redakcyjnej
I Cleść rclCral\'l\·\ /.Oslala zamieszczona
w tomie 78. "Ludu").
Red.
��SPIS TREŚCI
'.[\ II!< 1\1 \ I ,,(JNIII(I·Nl".II.I'IUIS/IOSC
I lL:J{iVNII',1S/0S(' ElNOIO(;[1 l'OI.S"ILI
I'()IS,,!I(;I) II JWAIUYSlW/\ I.UllOI.NAWCZU;(),"
\V
Sll JII.LII:
ll:'lni';/«\\a
K o p c z Y 1'1~ k « -.I a IV o I' S k a. i'bignicw.l
a s i c w i c z. Perspektyw)
1\ l1>kiegP rO\\ arz: ~I\\'a l.udoz.nall'Cz.ego u progu drugiego slUlccia jego dzialalności
/hi~nle\\
.1;1 s i c \\ i c /" Kilka u\\ag o prz.esLlości i teraźniejszości
etnologii polskiej.
\\ 'iuiL'cie Pulskiqw TOIl'arz.yslll-a l,udoznawczcgo
!~"Ill«n
l', I r c z. i II. i'wi'Vki
uczonych
ukraillskieh
z Polskim Towarzystwel11
1.1Idp/na\\C/.: III
"Iep;ln l' « \\ I u k. Oks;lna S a p c I a k. i:tnogralia II' Galicji w k()/leu X I X i na pocz'ltku
\,\
\I ieku
\\ lklUl' I .. (, u s i c 11'. i-:tnulogia a badania nad 1'0lklorcl11II' naucc polskiej i rosyiskicj
[)1I~a:1 J) I' I I a ć a. KUlllakt: etniC/nc galicyjsko-bośniackie
w roku 18')S
! !Ia ./ h ;1 n s c n. i-:tnulugiC/ne badania nad arlcl~1ktal11i w k()/icu XX wieku
()iL'h II r \ n i \I. Ksz.laitOlvanie siy nowoczesnego
narodu ukrair'lskiego. Aspekt historyez.n\ i etnologiC/ny
R,)der: k l. ,I n g c. Roz.\\(·lj chorcologii w Polsce.
.!allles I l' c a c o c k. t\lllerykmiskic
Towarzystwo
Antropologicznc
i antropologia
;nner: kalisk<!
I Ian I·. \. l' I' III C u I c n. Stowarzysz.enia
antropologicznc.
ctnologicznc
i elnograliczne.
Slh'jrz.I'nil' por(lIIna\\C/c.
(l
I:'
21
.' I
19
47
S)
67
77
8S
') I
99
II. STUDIAI I\1AlERI.-\I,Y
\mlrzcl /;1 p u r o w ski. (lito
Wittgcnstr:ln
religia.
ILIIlll;! II u r ~ z l a. WUIr:leeh !l u r s z t a, Wzglydność i univ,ersainość.
Rz"C! o uwiklaniu
\ larein \l I' o c k i. .I<;Z.\kicialo.
() \\·za.l"l11nylll zwiąl.ku dwóeh systCJllÓW S"Jlliolycznych
/bi~nic'"
I. i h" I' a. !\dal11 I' a lu c h, Ślina - "sok" ciala
/: !,'Illunl K I o d n i c k i. lachodni"
wpływy kulturowc a ctnograliezne
zróżnicowanie
ohvaru Polski
\\"'icie'cll
I \ i a k. Stanislawa
Witkiewicza
myśl i realizacjr: przetworzenia
kultury
Itldo\\".i.
PIOlr K (i h I c r. lir:lnik Seweryna lldz.ir:li - dokuJllr:ntaeja pracy Rośliny", wier::eniacli
/1Ii/1I /,l'IIk())),.I'kicgo
\dall1 II <l r t" s z. Problelllatyka cygaiiska \I' Jlluzealnietwic polskim
!\.;lro! !l u r d u n. I Jpad"k Jllr:tl:orytu "I,owiez" IV roku 19l) IV r"lacjach zdmmych ponad
plll" i"ku pl·Ji.nir:.i
\nn;1 11;1 I' s k a. (irobowc" Ś\\i<;lych l11arahutów jako ośrodki kultu II' Tunez,; i i i\lgieri i
K'!llI;ld (J ,'l I' n y. Wd)r,1I1e elelllr:nly sZ.alllaóskich rytualów inicjacyjnych !\ltajczykólV.
./O;lnn;1 I, c " i c k ,I. Indialiski
światopogląd
ckologiczny
a kSZlaltowanie
Sly
p;1llil1di;ln iZ.lllll
1"<11111«11;1 r. ()rgal1iz;lcJ'! r:ksp"d\'cji hadawczcj na kontynencie alj'ykaJiskim u progu XX
"idu n« pmbl«" ie rr:l;leji .lana Czckallllllskicgo.
IOl
II')
129
14S
1)7
1(,9
179
I X7
I'))
20 I
21 I
22l
237
�III. 1'0(jl.l\l))'
Rod/.ime
i obce diabły
Diabel
III
kulIlIce
PWN. Warszawa
IV dziejach
kultury
polskiej.
{Jolskiej.
I OJ'I
JI-
Na margin..:si..: praC' :VI i..:hala I{".ikd.
W\'llal\llirll\o
Ndllkol\c'
S::kice:: d::iejrl\l' IlIOIY\l"l/ i {Joslaci.
- Kraków 1991 (I\r::F.~::lof!JrtlcI/ll) .
2·1-
IV. RECEN/.I1
Carlo Ginzburg,
Hexensabha/.
/:'nl::il];'rllng
ell/er
niiclilliclwn
(;".\citlcli/e.
l'isrl1cI
Taschenbuch Vnlag. Frankfurt am Main 1991 (A:r::.I'.cl()jS::kllrla/(}\l'sl,ll.
Mi..:czysław Trojan, 11'IJrOlmd::enle do elnologii 1:·um/IF. Orlcn/ac/e. /Imh/ellll'. ::(fI(o'lI/U
hadawce.
Wydawnictwo
Uniwersytetu
Wrocl:l\\ski..:go.
AUd Ilni\..:rsit:lli.'
Wr,lti"LIvi..:nsis No 1634. J:thnologica 1. Wrocław 1')')4 (.Iacl!k !Jedllarski)
MIlologil! poplllal'l1e, S::klcl! :: alltropologii
\I!sl)(ilcesll().i-ci. red. I)drlllS/ C/:I.id ... I :nl\LTsitas". Kraków J9')4 (Malgor::a/([ Afacie/ell'ska: .·/llcja It'ascitla)
Andrzej Mirga, Lech Mró/. Cvganie. OdmieI1l1o.i-i' I III('/()Iel'llmja. W\ d:1\\ nlcll\o N:IlIkol\":
PWN. Warszawa 1994 (Wojciech ()/s::ewski)
Lva Davidov{j, Cesty ROllu/. Romano Dro/1/ 19-15-1C,)<){).Ololllour 1995 (Idalll I/onoc)
.Ioseph and Yehlldit Shadur. jewish {JapaclIts .. ·1 hislor\' and gIlide . .Ill,l;,h I.. Magn..:s
Museum. Berkeley. California. GelCn Publishing
Ilous..: 1Jd ... krllsdklll
I'J'J·) (()I\!,a
Goldberg-
Nadia
Mulkiell'lc).
Zlatanova-Strenk.
!?odo\l!odv.
Idea lI'.\jJÓII/Oll' w pr::C'ka::ach rod(}\1'()d(IItTcit Inil
/1/aleriale slowiańskim),
Wydawnicl\\o
lJnilVersyletll Warv;l\\skicgo.
\\'<lIszawa 1994 (Dorola ,':;wilala)
/'olacy w -".fa/dowie mówią o sobie. wybór i wsti;P ks. Ld\\ard Wak\\ ,uHkr. I.uhl in I')')"
wybranv/1/
(Rvs::ard
Teresa
(Ryszard
Barbara
KanIol')
Kulorowv
Lcwiilska.
KanIol')
.
Obyca/e
Jedynak.
(Rys::ard
.I-wial ::abawe/i.
domu
polskiego
/.aball'ki
w e::asach
Iwloll'e
II'
Ki..:lrc
I'J')5
ni('ll'oli
l -1)5- l 9 l 8. I.uhlin
I'J'J(,
I'ulsce.
.
l30gulllila S/,urowa. Pr::emiany osadniclwa
wiejskiego
na l\ieh'cc::.I'~lIle
ceniowej.
7.miallY uk/adu przestr::ennego
wsi. Kielce 1 ')')5 (l?)·.cortl
Elżbieta
-,--
Kaniol')
Kolarska.
/Irty.~cl spod
(/c\va I··ry,~-/)ielras::kowo)
Jer/y Litwin, Polskie szkulnictwo
Materio/v
do etnograjii
miasla.
slrzechv,
Wydawnictwo
I'TIK
\1' duhie Ilu/llr/os::A:olI/or)
"Kraj".
W;lr'/<l\\;1
ludowe ):X wieklI. Cidalisk I')'J5 (!?l',CUrt/ "011/(11'1
red. A. Stawarz. Ośrodek Badanl<l Kultury Miast,1 II'!
im. I'. Hulki-Laskowskiego,
Żyrardów 1992-1 ')'J4 (Mimslmm
/-ulll'l/uII'Ic::).
Jacek Kolbuszewski.
Talry. Uleracka
lradycjo molywlI ,~(jr, Krak,)\\
1 ')'J5: Witold PikSil.
SIJO/cenle na ralry popr::e:: wieki Od pierws::ych
w::miallek do (Ji·\tlt'ccllia.
Kr,lk,ill
Wroclaw 199) (Ryszard KanIol')
IVeih/wchtsgeschichlen
allS Oberschlesien,
HI'S!!,. Gundel
Paulsen. IluSUllI I)nlc"-und \'crlagsgcsellschatl,
Husum 1988 (Doro la .Ś·wil;;la)
Krystyna
Kossakowska-Jarosz,
Polskie
ka/endar::e
gumo,i-llIskie
S::kic lIullwgmjiC::1I1'.
Opok 1994 (Joanna Świtala-Maslalerz)
7i'adycyjne ::wycza/e i obr::ędy śląskie. Wypisy. wybór. oprac .. wst,,:p i uwagi wprowad.ć. T.
SllloJiilska, Opole 19')4 (Krystyna KossllkOltlska-Jaros::)
.
Dziennik
Józefa
opracowali
Kopcia brygadiera
wojsk polskich.
/. n:.kopisll Uihlio{ekl
i wydali
Antoni
I\lIczyński
I /.biglliew
Jrlijcik.
Polskie
L,udol.nawcze, "Biblioteka Zesłailca·'. Stowarzyszenie
.. Wspólnola Polska".
Wrocław 199) (Roman Karc::marcuk)
Bronislaw Piłsudski ... Dorogoj I,el' Jakol'/el'ic' .... (Usil' do I .. JS::/el'llher,\!,II.
red. W.M. Latyszew . .Iużno-Sachalinsk
1996 (.Joanlla nllr)
~XIJ
I')'n
('::ar{()rnkich
Towarl.: stl\ o
W'lrSla\\,\-·
1893- l I) l -i.
~(J()
�9
\/ięd:.l· H:I"c!wdelll a /.ac/iodem,
(j~stochowic.
Częstochowa
red. Piotr StawiJiski, Wyższa Szkoła Pedagogio:na
1995; "Rocznik
MozułmaJiski"
R.4, t.3, 1995,
r/yszenic
.kdność
MuzułmaJiska,
Instytut
iuk. WarS/awa 1995 (/.h(gniew
Wójcik)
MuzulmaJiski,
red.
immam
w
Stowa-
Mahmud
Taha
299
V KRO tKA
Sprali o/danić
l.
działalności
Zarządu
Glównego
la okrćs od wrzćśnia
1993 roku do września
\\Tześnia I <J9'i (Magdalena
Rostworowska)
7(1
Walne /gromadzenie
Dclegatów
Polskiego
Polskiego
Towarzystwa
1994 oraz
Ludoznawczego
od września
1994
roku
~
do
:H)3
Towarzystwa
Ludoznawćzego,
Lódź,
29 \\TZćśnia 1994 (Maria Niewiadomska.
Jo/anta Koście/ska)
-:i. Walnć Zgromadzcnie
Dekgatów
Polskiego
Towarzystwa
Ludoznawczego.
Wrocław,
<) \\T/.eśnia
199'i (.lo/anta Koście/ska,
Maria Niewiadomska-Rudnicka)
.
'ipra\\ o/danić I dzialalności
Ośrodka Dokumentacji
i Informacji
Etnogralicznej
Polskiego
TO\\'arzysl wa Ludo/.nawC/.cgo
za okres od września
1993 roku do września
1994 oraz
mi \\Tl:eśnia 1994 roku do września 1995 (Bronis/awa
Kopc::yńska-Jaworska)
'ipnl\\ll/danie
l. prac Redakcji
Dzieł Wszystkich
Oskara Kolbcrga
za okres od września
I 9(J4 roku do sierpnia J 995 (Hogus/aw Linette)
l'roC/\stośei
jubikusl.OWć
100-lccia Polskicgo Towarzystwa
Ludoznawczcgo,
Wrocław, 9-
311
314
315
318
I' \\T/.ćśnia 199'i (Magda/ella !?ostlvol'Owska, Paulina Suchecka, Zygmunt Kłodnicki)
i-"olll\;rcncp .. Pr/ćs/!oŚĆ
i tćraźnićjslOść
ctnologii
polskiej.
W stulecic Polskiego
Towa1'1:\ stila
LudoznawC/.cgo".
Wrocław.
I O-II września
1995 (Władysław'
Baranowski.
/.higlll('l,.
Jasiell-'ic.
Hrunisława
Kopczyńska-Jaworska.
Anna
Kowa/ska-Lewicka
.
. I/eklllllder /Josel'll-/.ieliński)
323
\1ięd/)'narodowe
Scminarium
,,0 wdrożcniu
»ZaleccJi ochrony
II c.l« IV krajach
Europy Ccntralnej
i Wschodniej".
Strażnice
19'J'i (//I'IJ11isła\lla f.:0fJc:y/1ska-Jaworska).
327
..Fkologia i folklor". Druga Miyd/ynarodowa
l.uk01l'ska. Uo/ella I'I':eremhska)
.
Konferencja,
Lódź,
320
kultury tradycyjnej
i ludo(Morawy),
18-24 czcrwca
3-6 czerwca
1994 (Maria
330
Sćsja popularnonaukowa
- "On;downiczko
nasza. Kult Matki Bożej w polskicj kulturze
ludo\\'l:j". Kraków, 24 paidziernika
1995 (A/ma Spiss)
\\yslalla
.. Polskic opisanie
świata" w Muzcum Etnogralicznym
we Wrocławiu,
wrzesicJi
! 995
\IT/.esicłl
1996: Konferencja
naukowa
- "Polskie
opisywanie
ś\viata.
Od
lilscvnacji eglOtyką
do badail antropologicznych",
Wrocław,
4-'i października
1996
(/lUlUlU (iolla) .
Seminarium polsko-slowackic
dotycz'lce etnologii miasta - .,Etniczne i społeczne
zróżnico\\anie miasta na prlykład/ic
Warszawy
i Bratysławy
(do 1939 roku)", Warszawa.
8-10
paidzicrnika
19'J() (.lo/al/ta Wiśniewska)
.
331
335
337
..Etnologia i antropologia
kulturowa a badania kultur regionalnych
i regionalizmu
w społcezeilstwacl1 nowoczcsnych"
konrcrencja
Uniwersytetu
Śląskiego - Filia w Cieszynie.
Cics/yn, :n-25 października
1996 (Gr:egorz Odoj, Andrzej Peć).
\ Kongrćs ;\!-,Er'vl;\M i II Konfcrencja
EURAMES.
Aix-cn-Provence,
4-7 lipca 1996
(.'/1/110
!/arska) .
341
D/ialalność
okresie
343
Kola Zaintcresowałl
Kulturą Asyryjską
przy PoznaJiskim
Oddziale
od paźd/icrnika
J 993 roku do maja 1996 (Michae/ Abdalla)
.
PTL
339
w
VI IN MEMORtAM
Krzysztof .Iamslaw Bro/i 19'i2-1996 (Zbigniew Jasiewicz)
Hemyk IlurzYllski 1912-199'i (Ma/gorzata
Wilbik)
347
349
�10
Maria FrankcJWska 1906-1996 (Maria f'af"lldo1l!ska)
Ernest Gellner 1925-1995 (lvIichał Bllchowslii)
Tadeusz Korzinek 1918-1996 (Kłemens J Kr:::ys:::/o{owic:.)
Anna Kunczyńska-Iracka
1934-1994 (Ewa F/y.f-f'ielra.ck()\l'(/)
Bożena Kural 1938-1995 (Ałicja Małew).
orbert Lippóczy 1902-1996 (Maria Jalllro::ik)
~(I
�CONTENTS
[ I'I~()(1I IJIN( is (II'TIII' (,ONI'I.:I(I'NCF ..Till:: PAST AND I'RE5FNT OF 1'0[,1511FTIINOLOGY
(II" 1111:CINTENNIAL OF POLlSII ETIINOLOGICAL SOCJETY"
13roni,Ia\\a I\. u p c z)' 1'1 S k a - J a \V o I' ska. Zbigniew J a s i e w i c z, Thc Prospects of
the Polish J-:lhnological Socicty at the Beginning ofthe Second Century of its Activity
/hl~ni..:\\ .I a s i ..: IV i c / .. Some Rcmarks on the Past and Present of Polish Ethnology on
Ihc' OCC<lsion of the ('entennial of Polish Ethnological Society
R<'m;m I\. \ I C / i \\, The Contacts of Ukrainian Scholars With the Polish Ethnological
:-'tlCl..:I\
"lep:ll] I' <I\\ I u k, l Jksan;1 S a p c I a k. Ethnology in Galicia in the I.ate 19th and Eally
20lh Cenllll'i..:s
\\'iklOl I:, (i u s i c IV. The Relationship Lklween Ethnology and Folklore Studies in Poland
:md RlhSi;;
[)u';ln IJ Iii ;1l' a. (ialician-lIosnian
J-:lhnlc Contacts in 1895
I 11<1.I o h a II s c' n. lćthnological Studies ol' Altefacts atthe End ofthe 20th Century
()kh II r \ n i \\. The Shaping of the Modern Ukrainian Nation. Historical and Ethnologie:i1 ,\speels uf the Proe\;ss ,
Rl)lkl\ k I. a n g e. Thc Ikv..:lopment ol' Choreology in Poland
1;lIl1c'SI.. I' e ;1c o c k. Amelican Anthropological
Society and American Anthlopology.
I Lin l, V c I In c u I C 11. /\nthropologicaL
Ethnological. and Ethnographical
Associations .
.\ ('o!llpar;i1i\ c Vic\\
15
21
] I
)CJ
47
55
Cl7
77
85
0I
99
II. STlJl)II':S AND MATERIALS
\!ldr/..:.I / a p o 10\\ S k i. Otto
Witlgenstein - Religion
1h1l1l1:113 II r s z I a. Wojciech II u r ,s / t a. The Relative and the Universal or. on Invol\eIllcni
\l<llcin 1\ r o c k i. I,anguage and Body On a MUlual Relationship ol' Iwo Semiotic Systems
/hignle\\
I i h era. :\dam I' a lu c h. Saliva - Juice ofthe f30dy
1\ !,'I11Ulil I\. I II li 11I C k i. Western Cultural lntluenccs and EthnographicJI
Dilkrences
of
thc lellil'li'\' ol'Pobnli,
\\ ')Icicch I ) , i ;I k. The Idca ol' Trans!())'Illation of Folk Culture and its Implementation
\ccolcliI1!:l lO St:tl11SlaIV Witkie\\iel
!'[llli' I, li h l c r. The Ilcrhariulll ol' Seweryn Udziela, Documentation
of the Study "llcrhs
In Ih,~ llelielS lIf Ihc ('r'lww Peasants".
.\cI,tlll B a I' t o s z. l ivpsy Culture in Polish Museums
I\.drol Il u I' li U II. Thc 1-';111or the Meteorite "Lowicz" in 19]5 According to Accounts
C'lIlkckd 11:111'd ('enIul') Later.
\nn:1 Il a I' s k a, Th..: Tomhs of 11(1)' rvtarabouls as the Centres of Worship in Tunisia Jnd
,\ Igeri:l
[-.:"I]I;lcI II") r 11). Some Uements ofShamanlnitiation
Riles ofthe Altaians
Il):lnn,l I c \\ i c k .1. Indian l':cological Worlliview and the Rise ol' Panindianism
1,);lnI1:1 ll:l r. (lrgani/;llion
of an l':;.;pedition to Ali'ica in the Early 20th Century on the
IlaslS l)f an !\ccounl of .Ian CzekanolVski
10]
119
120
145
1"7
169
170
187
19"
20 I
211
223
2.17
�12
III. VIEWS AND DISCUSSIONS
Rodzime
i obce
diabły
w dziejach
kultury
polskiej.
Na marginesie
pracy
M ichala Rożka.
and Foreign
hy Michal Rozek).
Diabe/ w kulturze polskiej. Szkice z dziejów mo(vwu i postaci (Indigenous
Devils in the History ofPolish
Culture. On the Margins ofthe Study
Wydawnictwo
Naukowe PWN, WarszawaKraków 1991 (KrzvsztoflJraclw)
2-+7
IV REVIEWS
Carlo
Ginzburg,
Taschenhuch
Hexensabbat.
Verlag,
Entzifferung
Frankfurt
am Main
einer
ndchtlichen
Geschich/e.
Fischer
1991 (KrzysztofSzkllrla/()\l'ski).
Trajan,
Wprowadzenie do etnologii Ellro!JY OrientacJe. jJrohlem\' zalozem"
badawcze (Introduction
to the Ethnology
of Europe. Orientations,
Prohlcms,
Research
Mieczyslaw
Assumptions),
Wydawnictwo
Uniwersytetu
slaviensis No 1614, Ethnologica
l, Wrocław
Mitologie popularne.
Szkice z antropologii
on the Anthropology
(Ala!gocata
of the Present),
Wroclawskiego,
Acta IlniversitaIis
1994 (.facek Hedllarski)
WraII-
wspólc::esnw'ci (Popular
eel. Dariusz
Mythologies.
hsays
,,\ Jniversitas",
Krak(m
! 99-+
Czaja,
Maciejewska; Alicja Werschler) ,
Andrzej Mirga, Lech Mróz, Cyganie. Odmienność i nietoleranCja (The ('ypsies.
Di ITerencl'
and Intolerance),
Wydawnictwo
Naukowe PWN, Warszawa
1994 (Wojciech UrD'lIsj,,)
Eva Davidova, Cesty Romll. Romano Drom 1945-1990,
Olomouc
11)1)5 (.Idam nor/osz)
Joseph and Yehudit
Shadur. Jewish papercu/s. il historyand
gIlide, Judah
Museum,
Berkeley,
California,
Gefen Publishing
House Ltd., Jerusalem
I. Magncs
191M (()/:<a
Go/dberg- Mulkiewicz),
Nadia
Zlatanova-Strenk,
wybranym
materiale
Rodowody !dea wspólnoty w przekazach
slowiańskim)
(Genealogies.
The
Ielea
rodowodowrch
ol'
('ommunity
lila
In
Genealogical
Uniwersytetu
Polacy
Materials lA Study Based on Selected Slavic DoeumentsJ),
Wyel,l\\nict\\o
Warszawskiego,
Warszawa
1994 (l)orota ,\'wi/alo)
w Mo/dowie mówią o sohie (Poles in MoiciclVa Speak ahoul Themselves),
eel
Edward Walewander,
Lublin 1995 (Ryszard Kantor) .
Teresa Lewii1ska, Kolorowy świat zabawek Zahawki lud()\l'(, 11' Polsce (('olol'!'ul Worlel ol'
Toys. Fołk Toys in Poland), Kielce 1995 (Ryszard Kantor)
Barhara Jedynak,
Obyczaje domu polskiego w czasach mewoli F'J5-/'J/S
(Mores ol the
Polish Household
in the Age of Partitions
1975-19 l X), Luhlin 19% (/(l',IZard Kall/Ol')
Szurowa, Przemially osadnictwa wiejskiego na Kielecc::v::llie \1' do/ue pO{I\I'!as::czeniowej. Zmiany układu przestrzennego wsi (Changes in Village ('olonization
in the
Bogumiła
Region
of
Arrangement
Kielce
after
of Villages),
the
Land
Kielce
Grant
Reform.
Trans!()J']llations
of
the
Spati,ti
1995 (Ryszard Kan/or),
Elżbieta Kotarska, Artyści spod strzechy (Artists f1'om Village Iluts), Wydawnictwo
!'TTK
"Kraj", Warszawa
1993 (£wa Fryś-Pietraszkowa)
Jerzy Litwin, Polskie szkutnictwo ludowe X)( wieku (Polish Folk noatbllilliillg
in the 20th
Century), Gdallsk 1995 (Ryszard Kalltor) .
Alloteria/y do etnografii miasta (Materials on the Ethnology of the ('ity), eel. /\ Stall,\lI
Ośrodek
Badania
Kultury Miasta TPŻ im. l'. lIulki-Laskowskiego,
lyr,\lell\IV
1')'J2-
1994 (i'v!iroslawa FoltYllowicz)
Tatry. Literacka tradycja motywu gór (I he Tatra
Jacek Kolbuszewski,
Literary Tradition
of the Motif
of Mountains),
no Tatrv poprzez wieki, Od pierwszych
thn).lghout
- Wroclaw
Centuries,
From the Earliest
1995 (Rys::ard Kantor)
Krak(m
1995/ Witold
w::mionek dlJ (h'wiecenia (Ihe
Accounts
through
2~1
2i\.~
Mountains.
The
!'iksa, ,)j)()JI'~('lIie
Tatra Mountallls
the !:nlightenll1ent),
KraK(m
�13
11l'I!I//IIchlsgeschichlen
aus Oherschlesien.
lagsgesellschafi.
Husum 1988 ({Jorala
Hrsg. Gundel
,,>'wilała) .
Kr; styna
kalendarze
Kossakowska-.IarosL
Polskie
Paulsen.
górnoślqskie.
Husum
Druck-und
Ver288
Szkic
monograficzny
(Polish Calendars
in lhe Upper Si lesia. A Monografie
Essay), Opole 1994 (Joanna
.~H'ilii/O-"/oslo/erz).
li"(/(/\(\jne
ZWVCZilil' i ohrzędv .i'/ąskie. Wypisy (Traditional
Silesian Customs and Rituals).
cd. T. Sllloliliska. Opole 1994 (Krystyna Kossakowska-Jarosz)
Ozirllnd .I(izl'/iI A:opeia hrvgildirrcl
wojsk flO/skich. Z rękopisu
Biblioteki
Czartoryskich
o/)/"{/("()w{l!i i wydafi ,Imoni
Kuczyński
i Zhigniew
Wójcik (Diary of .Iózef Kopeć.
I~rigadier-(Jeneral
of the Polish Anny. On the Basis of the Manuscript
in the Czartol'; ,ki Library. !-:llited by Antoni KUCZyl'lSki and Zbigniew Wójcik). Polskie TowarzystII o Ludoznawcze ... Biblioteka Zcsłaliea".
Stowarzyszenie"
Wspólnota
Polska". Warszalla
Wrociaw 1')')5 (Homan Karczmarczuk)
.
Hronislall Pi Isudski ... f)orogoj /,l'V Jakovlevii' ..... (/,etters to L J. Szternberg,
/893-/9/7).
cd. W.M. LatysIew . .Il1i.no-Sachalinsk
1996 (Joanna Bar)
.\1Ię<lz.\ WH-!lOdl'1II {[ /.achodel11 (l3etween
East and West), cd. Piotr Stawiliski.
Wyi.sza
Szkola Pedagogiczna
w c.:zystochowie.
Czystochowa
1995; "Rocznik
Muzulmaliski"
4.
lO!. 3. I (),)5. Stowarryszenie
.Iedność Muzułmaliska,
Instytut Muzllłmal;ski.
ed. immarn
VlahtllUd Taba Żuk. Warszawa
1')95 (/.higllll'w
Wójcik)
290
293
296
297
299
V. CRONIC!.F
Report on the activity of the Executive
Board of the Polish Ethnological
Society from
September
1')')3 lo Septembcr
1994 and from September
1994 to September
1995
i.1/agda/ellO Hos{Il"{I/'(}\l"ska)
-Oth (jeneral
/\ssclllhly
of the lklegates
of the Polish
Ethnological
Society,
Lódź.
Septembn
29. 1994 (Maria Ninviadamska,
Jo/anta Koście/ska)
.
Assembly
of the Delegates
of the Polish Ethnological
Society.
Wroelaw.
Septembcr '). 1')')5 (Jo/anta Ko.i'cie/ska, Maria Niewiadomska-Rudnicka)
Repon 011 the activity of the Ethnological
Doculllentation
and Information
Center of the
Polish Llhnoiogical
Society
li'om September
1993 to September
1994 and fi'om
"qllcmber
I 994 to September
1995 (IJronislawa
Kopczyńska-Jaworska)
Report lIn the II'ork of the Editional
Board of Collected
Writings of Oskar Kolberg from
Seplemb\.'r 1')')4 to August 19')5 (lJoguslaw Unelle)
rhe Centennial Celabrations
of the Polish Ethnological
Society, Wrocław, September
9-1 L
1')<)5 (Magda/ella
!?o.l·twoI"OIl.'ska, Paufina Suchecka, Zygmunt Kłodnicki)
303
31 I
-I [11 (jeneral
Conference
on ..The Past and Present
Ftllnological
Society".
Wrocław,
/.hi,!!,lIie\l' ./osiewicz,
Hrollis/awa
.I/cksalldcl"
/'osL'm-/.ieliliski)
.Oh. Dut Intel"Cessor' The Cull nI' Iloly Mary in Polish Folk Culture" - a Session Open to
the (jeneral Public. ('racow. Octoher 24. 1995 (Anna Spiss)
ł.:\hibition .. Polish Description
of the World" in the Ethnological
Museum
in Wrocław.
September
1')<)5 .- September
1996: ConlCrence
on "Polish Describing
of the World.
From f:xotic Fascinations
to Anthropological
Studies".
Wrocław,
October 4-5, 1996
(,'0//0)
3 I5
318
320
of Polish Ethnology.
On the Centennial
of Polish
Seplember
10-11, 1995 (Wladyslaw
Baranowski.
1I."upc::yńska-Jaworska,
Anna
Kuwa/ska-/,ewicka,
lntetllational
Seminar ..On the Implementation
of 'Directives
Concerning
the Protection
of
Traditional
and Folk Culture'
in the Countries
of Central
and Eastern
Europe".
Strażnice (f\10ravia) . .Iune 18-24. 1995 (Bronisława
Kopczyńska-Jaworska)
.
..Ecology and Folklore".
the 2nd International
Conference.
Łódź. June 3-6. 1994 (.Haria
LukOll"Ska. I'io/ella IJr:('I"embska) .
(/1011110
314
323
327
DO
33 I
»5
�14
Polish - Slovak Seminar on the Ethnology oflh.: City ,Jcthnic and Social DilTercntialion
or
the City on the Examples of Warsaw and Bratislava (unlil 1'rw)"". Warsa\\. Oclober x10, 199(, (Jolanta Wi.~niewska)
.. Ethnology
and Cultural Anthropology
in the Study of r.:gional CuIIUI'CS and Regionalism
in Modern Societies"
- a Confercnce
at tht: University
or Silcsia
Campus in (·ie\/.\ n.
Cieszyn. Octoher 23-25, 1996 (Gr=e~or= Oc/oj. Al1dr=ej I'ei:).
10th Congress orthe AFEMAM
ancl2ncl ElJRAMES
C:onlCn;nce. I\i:\-\:n-Pwvcncc
. .luh ../-
7. 1996 (Anna Barska).;-1
AClivity of the Circle of Intercst in Assyrian Cultun: al thc PO/l1,Ul Di\'ision
Ethnological
Society fi'om October 19')) to May 19% (Mic/iael.·lhdal/a)
.l.l
~~\)
J
of Ihe Polish
3../;
VI. IN MEMORIAM
Krzysztof Jarosław Bro7.i 1952-1996 (Lbigniew Jasiell'ic::)
Ilclll'yk Burzyriski
1912-1995 (Malgor=ata
Wilbik)
Maria frankowska
1906-1996 (Alana l'aradol1lska)
I:rncst Gellner 1925-1995 (Michal Huchowski)
Tadcusz Korzinek
1918-1996 (Klemens J Kr=ys=tojiIlFlc)
Anna Kunczyńska-Iracka
1934-1994 (Ewa Frv.I'-I'ietros=kli\l'a)
Boż.:na
Norb.:rt
Kural 1938-1995 (Alicja Maleta) .
Lippóczy 1902-1 ')96 (Maria JOl1lro::ik)
-l·1'1
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/3fea90d35fefeb3e7d0d773b654c3b16.pdf
2f82e0b39a6090bba71f362857cd46f2
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:2144
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1995
Subject
The topic of the resource
Cyganie - Romowie
Romowie - historia
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1992
Title
A name given to the resource
Philistines, Gypsies alias Wałęsas/ LUD 1995 t.79
Description
An account of the resource
LUD 1995 t.79, s.241-256
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Mróz, Lech
Language
A language of the resource
ang
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Lud, vol. 79, 1995
LECH MRÓZ
Institute of Ethnology
Warsaw University
and Cultural
Anthropology
ON PHILISTINES, GYPSIES ALIAS WAŁĘSAS.
AN OUTLINE HISTORY OF ROMANY STUDIES IN POLAND
Gypsies (Romanies) are one of those communities about which is a great
deal of confusing or even outright false information. This refers there not only
to the Gypsies who live in Poland and Polish literature about them - confusion and misunderstanding in this respect are fairly universal. One reason is
the lack of source knowledge (both as regards documents of the past and the
results of present ethnological research), the other a certain stereotypical image
of the Gypsies deriving from the beginnings of their European history.
The 15th c. chronicles which recorded the arrival of Gypsies to various
towns and countries are usually quite favorable as the newcomers were treated
with curiosity as exotic guests. Very rare are entries that inform about cases of
theft or any unfavorable features of the Gypsies. This can be explained mostly
by the general situation in contemporary Europe and the prevailing social
tendencies. On the roads of medieval Europe one could meet all kinds of
wanderers - those who wished to go to famous schools and those who wanted
to improve their craftsmanship, runaway serfs, knights searching for fame and
a sovereign, mountebanks, robbers, monks wandering from one monastery to
another, and, above all, pilgrims going to sacred places or penitents who
wanted to repent for their own sins or the sins of their ancestors. Sometimes,
the roads were crowded with refugees who tried to escape plague, crusaders
who hoped to recapture the tomb of Christ from the Saracens or, finally,
flagellants, Beguines, Beghards, and others defined by the Catholic Church as
heretics. In such a crowd Gypsies were not unique, even though they were
different. The change of the attitude towards them occurred only in the next
century. The era of the Renaissance brought about a fundamental transformation in the approach to work and concept of good life. Holy Scripture, the
basis of knowledge and source of attitudes to the world and other people, was
reinterpreted and that interpretation considerably affected the approach to the
poor and loiterers - including pilgrims. The pilgrim, wanderer, ceased to be
treated as a holy man, as someone who may be Jesus Christ himself in disguise
and who, therefore, deserved hospitality. The evolution in scholarship - in
16 -
Lud t. LXXIX
�242
philosophy, theology, and the Renaissance humanities in general - led to
essential modifications of attitude toward strangers. The wanderer is no longer
a distinguished figure, a God-fearing pilgrim, but he has become transformed
into a bum who avoids work and lives at the expense of others. In the previous
decades Gypsies had not only acquired some rudimentary knowledge of the
lifestyle and cultures of particular European countries, but also learned about
the way of thinking and mental characteristics of Europeans. Most probably,
that was why they chose to claim that the reason for their wandering was
penitence imposed on them by the Pope or that their pilgrimage from one cult
center to another was caused by religious zeal (as it is clearly confirmed by
chronicles from various regions of the 15th century Europe). Historical
documents indicate that such stories were eagerly accepted and guaranteed the
assistance of local authorities and common people. A hundred years later even though Gypsies still wished to be taken for pilgrims - their stories bring
about the opposite effect. Persecutions that began at that time would last for
centuries, increasing the distance between Gypsies and non-Gypsies and
contributing to a negative image of the Romany community.
Biblical studies and the general development of knowledge resulted in
attempts to explain the origin of Gypsies. That was also the moment when the
idea of their Egyptian descent became so widespread - the annals and
chronicles recorded the word "Philistines" which, together with ''Tartars'' and
"Egyptians", became popular with respect to Gypsy wanderers. That latter
term was perhaps in the widest use both in the Catholic and Protestant part of
Europe. From the very beginning - the first records from Dubrovnik, the
Peloponnese, and Walachia - they have also been known as "Tsigane"
(obviously, the names have been phonetically different in various languages
and countries, yet they all derive from one and the same root). Along with the
changes in mentality and the new image of the wanderer, new developments
brought about a modification of law. From the turn of the 16th c. till the end of
the 18th (another major change anticipated by the works of French philosophers and the French revolution), Gypsies were subject to very strict laws. The
increasing distance gradually resulted in the image of Gypsies as permanent
outcasts of society - notorious loiterers, fortune tellers, thieves and confidence
men. Attention paid to this process is fully justified of information and quite
desirable, for it has been directly reflected in literature about Gypsies.
The first message from Poland about a man referred to as a "Gypsy" comes
from 1401 from Cracow. Since the mid-16th c. Gypsies became the object of
interest of the royal chancellery and parliament which issued the first decrees
ordering Gypsies to leave the country. In the 1630s they ceased to be the object
of attention of the parliament, yet until the time of partitions local councils and
administration officials reminded citizens that Gypsies must not be put up, and
courts examined charges against those who "maintain Gypsies in their estates",
�243
according to a 1736 citation recorded in the Cracow archive files [APK
(Wawel) Castr. Crac. ReI. t 16, pp. 115- t 18]. The oldest Polish publication
particularly mentioning Gypsies is Kronika, tho iesth Historya Świata
[Chronicle or, History of the World] by Marcin Bielski, originally published in
Cracow in 1564. This is how Gypsies are described in that work: "Idle,
cunning, mysterious, wild, black people ... with the language best suited for
theft, so that no one would understand what they say ... which makes them
master thieves ... they trade in horses, sell gilded copper and silvered iron, make
picklocks for thieves" (Bielski, ed. t 976, pp. 26 t - 262). Bielski's approach is by
no means original - the fragment on Gypsies is a fairly adequate transcription
of the content of Cosmographia universalis by Sebastian Munster, published in
Basel. In turn, Bielski's Chronicle became a standard reference source for other
Polish writers: it has no value for the history of Gypsy studies, being only
a manifestation of the attitude towards them.
In the context of the rise of ethnography, the most authoritative source of
knowledge about the 17th c. Polish village is the study by Jakub Kazimierz
Haur, Skład aho Skarbiec znakomitych sekretów oekonomiey ziemiańskiey
[A Collection or Treasury of the Most Precious Secrets of Land Economy]
(Kraków 1693). The same treatise contains the first Polish engraving showing
a Gypsy couple. In contrast to the description by Bielski, the value of Haur's
picture as an illustration documenting the Gypsy costume can be granted
(although it would be a mistake to assume that all the Gypsies wore such
clothes).
That is basically all that can be found in Polish literature about Gypsies
until the beginning of the 19th c., apart from brief notes occasionally included
in various studies. For an attempt to present the lifestyle, internal organization,
and culture of the Gypsy community the value of these notes is (apart from
Haur's engraving) indeed minimal - actually, they reveal much more about
their authors and the society in which Gypsies lived. Yet, some t 6th - 18th c.
source documents, such as safe conduct letters, privileges, and entries in town
and court files, contain very interesting information about the Gypsy community itself and its relations with non-Gypsies.
In that period the knowledge of Gypsies in Poland did not particularly
differ from the European standard. Only the discovery made by the Hungarian
Etienne Valyi in the end of the 18th c. that the speech of Gypsies was similar to
the languages spoken in India became a major stimulus to the development of
Gypsy studies and, by the same token, increased the number of relevant
publications. The studies published in Germany and France later would inspire
Polish scholars.
The first text which originated Polish Gypsy studies was a lengthy footnote
included in the fundamental work O litewskich i polskich prawach [On
Lithuanian and Polish Laws] by Tadeusz Czacki (Warszawa 1800- 1801).
�244
Several years later, Czacki - an outstanding personality, highly appreciated
by contemporary scholars both for his organizing abilities (he founded the
famous Liceum Krzemienieckie) and through and reliable historical knowledge - prepared a longer study called O Cyganach [On Gypsies]. The
author's death in 1813 considerably delayed the work's publication, and for
a long time the manuscript circulated only among a small group of readers.
Most certainly, it was known to and appreciated by Joachim Lelewel, which is
evidenced by the outstanding historian's correspondence with Ignacy Ołdakowski who was a professor in Liceum Krzemienieckie. Lelewel's interest in
Gypsies was not limited to his care for the legacy of Czacki - besides his
correspondence with Ołdakowski, he wrote on the subject in his letters to
another Vilna historian, Ignacy Daniłowicz, and then, already in exile,
corresponded with one of the renowned contemporary students of the Gypsy
culture, Paul Bataillard. One of Daniłowicz's studies indicates also Czacki's
work was highly appreciated by another outstanding humanist and philosopher, Hugo Kołłątaj. O Cyganach was finally published many years after
Czacki's death - it appeared in print in 1835 in Cracow, as a part of the
second volume of Pomniki historyi i literatury polskiej [Monuments of Polish
History and Literature] edited by Michał Wiszniewski. Later, in 1845, it was
included in the third volume of Czacki's Dzieła [Works] published in Poznań.
Czacki started working on his essay only after extensive research, and his
familiarity with foreign publications, including detailed knowledge of major
works such as the book by H. M. G. Grellmann, proves that he treated his
Gypsy studies very seriously. He was also the first to publish some source
records pertaining to the history of Gypsies in Poland. Czacki - as we may
infer it from his other works, e.g. the still valuable volume O litewskich
i polskich prawach, spent a lot of time studying ancient documents and in that
way he revealed much previously unknown information. Hence, there is no
doubt that he may be considered the founder or father of Polish Gypsy studies.
One of very few weak points of his study is the lack of precision in quoting
historical records. This is the reason why we cannot retrace the oldest of
Czacki's references (from 1501) which is important also because it contains the
name of a Gypsy leader mentioned in earlier Hungarian documents. In fact,
however, the fault may be not Czacki's but his editor's - at any rate, the truth
remains out of our reach and no verification of quoted information is possible.
In 1824 in Vilna a study was published called O Cyganach wiadomoH
historyczna, czytana na posiedzeniu puhlicznem cesarskiego uniwersytetu
wile/1skiego dnia 30 czerwca ]824 r., przez Ignacego Daniłowicza
[On Gypsies,
A Historical Message Read During a Public Session in the Imperial University
of Vilna on June 30, 1824 by Ignacy Daniłowicz]. The author of the study was
a historian and a professor of Vilna University, soon to be expelled from the
school after a trial of the student conspiracy (Towarzystwo Filomatów).
�245
Sentenced in the trial, he was ordered to move to Kharkov and then hired by
the local university.
For Danilowicz Gypsies were a minor subject, as he spent most of his time
studying the legal systems of Poland and Lithuania. A legal historian, he
undertook that research for reasons which are impossible to ascertain,
especially given that his approach to Gypsies is evidently very critical. It was
perhaps mainly due to the influence of Lelewel who became Danilowicz's friend
and who - as we know - was very interested in Gypsies. O Cyganach
wiadomo.fć historyczna is a kind of monograph - next to the chapters devoted
to the origin and history of Romanies, the author included an account of
the Gypsy customs, religion, way of life, costumes, and professions. The
most valuable and original section is the part focusing on the situation in
Poland and Russia and the legal status of Gypsies in these two countries.
Danilowicz's study is largely based on a book by the German author
Grellmann, Historischer Versuch liber die Zigeuner ... (Gottingen 1787). In 1823,
a translated fragment of Grellmann's work was published with a critical review
in the journal "Lech. Dziennik poświęcony literaturze. Dziejom ojczystym
i współczesnym" (vol. l, No 7, pp. 201 - 209). O Cyganach wiadomość historyczna appeared in the following year; Danilowicz disparaged the "Lech"
publication, but a comparison of both texts shows far-reaching similarities
(cf. Mróz, 1994). What is, however, most surprising, is Danilowicz's lack of
criticism and sometimes naivete, even though otherwise he was an inquisitive
and discriminating historian. Grellmann's study was published 30 years earlier,
and since then the knowledge of Gypsies was considerably extended. Danilowicz supplemented it with a few documents issued for Gypsy leaders. Apart
from one of them, a privilege of Karol Radziwiłł which was then published for
the first time, all the remaining ones had already been known from earlier,
foreign sources. Later authors, from Narbutt to the present accused Danilowicz
of a bias against Gypsies - partly was due the prejudice of Grellmann, but
also to some extent reflecting Danilowicz's own opinion about Romanies must
have been unfavorable as well.
Six years after the publication of Danilowicz's study, in Vilna appeared
a book by Teodor Narbutt, Rys historyczny ludu cygańskiego
[An Outline
History of the Gypsy People]. When Danilowicz delivered his lecture to his
academic audience, romantic ideas were already quite familiar the Vilna
scholars, yet, oddly enough, even though the author of O Cyganach wiadomość
historyczna had widespread local contacts, no trace of the romantic influence
may be detected in his reasoning. It was only Narbutt who adopted the
romantic view of the country people, Gypsies, and vestiges of the past. The
difference between Danilowicz and Narbutt comes out most distinctly when
we compare respective fragments of their opinions on particular issue
(cf. e.g. Danilowicz, 1824, pp. 30 - 31; Narbutt, 1830, pp. 78 - 79). Narbutt's
�246
book is also of a monographic character, yet the author's primary intention
was to modify the overly unfavorable image of Gypsies created by Danilowicz.
Rys historyczny ludu cygańskiego contains parts on the origin of Gypsies, their
European and Polish history, and various aspects of the Gypsy culture. Finally,
Narbutt presented an outline of the Romany language and a list of words, as
well as including several documents of the Gypsy history. Among them, the
most interesting is a safe conduct letter from 150 l, issued and signed by King
Alexander I. The problem is, though, that the date on the document does not
fit the reign of King Alexander. It is an open question whether Narbutt was
not aware of publishing a forgery (Gypsies were known to use forged letters
quite frequently), or forged the document himself? The answer may never
be provided. Narbutt has been commonly considered by other historians
unreliable - a fantast who would "supplement the historical lacunae" by
himself. It has been proved that employed this strategy frequently to validate
his own studies about the past of Lithuania. Narbutt was a true enthusiast of
Lithuania and Lithuanian antiquities, but so many documents were missing
(especially those from the remotest past - the beginnings of the Lithuanian
state and pagan times), that he could not resist supplying them. Many
contemporary authors mixed fantasy with real knowledge, but Narbutt was
above average in this respect. It does not necessarily follow, however, that the
fact that he "supplied" documents of Lithuanian history necessarily means that
he supplement the Gypsy past as well. There is no doubt, however, that the text
of the document quoted by Narbutt provokes serious doubts, and besides, it
has never been found in the files from which it had been supposedly copied
(cf. Mróz, 1988, pp. 305 - 322).
Regardless of all the weaknesses of the studies by Czacki and Danilowicz as
well as doubts concerning Narbutt, the first half of the 19th c. was most
important for the development of Gypsy studies in Poland. Later on, until the
most recent years, never again were so many wide-ranging works written in
such a short period of time.
Only after many years are a few studies about the Gypsy history published - these were all short articles, but they referred to an interesting chapter of
the Romany past. In 1900, Antoni Prochaska published in "Kwartalnik
Historyczny" (No 3, pp. 453 - 457) an article Przywileje dla cygańskiej starszyzny w Polsce [Privileges for the Gypsy Elders in Poland]. The author - an
outstanding historian, editor of many of the oldest documents from the Lvov
archives - included in that text two privileges: from 1652 (the oldest known
one) and from 1705, which he found during his archive queries. The privileges
were supplemented with an account of the very institution of Gypsy superior
appointed by the royal chancellery. Another publication on the same subject
appeared only thirty years later. In 1929, Teodor Modelski published in
"Ateneum Wileńskie" (No 1 - 4, pp. 583 - 588) his article Przywilej na starszeflstwo
�247
z r. 1703 [The Gypsy Authority Privilege from 1703]. Then, the
question of privileges for Gypsy superiors was examined by Józef Broda who in
1951 published in "Czasopismo Prawno-Historyczne" a short study Przywileje
nominacyjne dla króla cygańskiego w Polsce z 1731 r. i na wójtostwo cygańskie
z 1732 r. [Nomination Privileges for the Gypsy King in Poland from 1732
and for the Gypsy Village Head from 1732J (pp. 346 - 356). Even though
the ideological jargon and the class point of view make most of Broda's
conclusions entirely irrelevant, the essential value of that publication consists in
two documents which are mentioned in the title and which until then had
remained unknown. The historical aspect was also discussed by Jerzy Ficowski
(in the first edition of his Cyganie polscy [Polish Gypsies] from 1953), but the
author limited his scope only to a report from literature. Only later would
Ficowski's publications make valuable contributions· to the study of the
Romany past.
The next decades brought hardly any new information, even though many
articles about Gypsies appeared in the press. The second half of the 19th c., and
in particular the 1880s and 1890s which were so important for the development
of Gypsy studies in Europe as well as a time of the publication of numerous
works of lasting value, did not prove to be a particularly fruitful period in
Poland. Nothing significant was produced, with the one possible exception of
the study La langue des Tsiganes Slovaques by Antoni Kalina, published in
Poznań. Various periodicals contained articles about Gypsies, yet they were all
intended for the general public and contributed little to specialist knowledge many of them were actually reprints from the foreign press.
In the second half of the 19th c. several articles were included in various
calendars and in "Dodatek do Gazety Lwowskiej" ["Supplement to Gazeta
Lwowska"]. In 1851 Wincenty Pol published his Rzut oka na północne stoki
Karpat [A Glimpse at the Northern Slopes of the Carpathians]. Among other
things, it contains an interesting account of the author's meeting with a group
of Gypsies occupied with rinsing gold out of the Carpathian rivers. The same
fragment, next to another one featuring Gypsies living on islets on the Polesie
marshes, was later included in the second volume of Pol's works entitled
Północny Wschód Europy [North-East of EuropeJ and published in 1870. Since
the 1860s, much attention was paid to Gypsies by "Tygodnik Ilustrowany",
publishing reports about the appearance, costumes, and camps of the Lovari
and Kelderashi tribes that came a few decades earlier from Transylvania and
Walachia. "Tygodnik Ilustrowany", as well as "Praca", also contained a variety
of illustrations (especially in the issues from the late 19th c. and the years
preceding World War I). Many contemporary artists would draw pictures of
Gypsies: types, camps, fair and wandering scenes - it was a result of
a universally European vogue. The country and the life of the country people
were often represented in art and literature. But the fin-de-siede
bohemia and
cygańskie
�248
literary Young Poland treated the Gypsy subject in a special way, as
a representation of an idea, a symbol with often has little in common with
reality. Thus, only some of the engravings to be found in "Praca" and
"Tygodnik Ilustrowany" (as well as in "Wędrowiec", "Orli Lot", and other
journals) are of iconographic value - most of them just reflect the prevalent
fashion and freely develop inspiration, which is also the case of written texts.
Consequently, even though they undoubtedly enriched the general knowledge,
they cannot be considered as legitimate results of research on Gypsies.
The only ethnographic
periodical which more or less systematically
published various materials concerning Gypsies from its very beginnings was
Wisła. These often included folk tales and proverbs as well as, somewhat less
often, notes and descriptions of Gypsies themselves and their culture (language,
fairy tales, disposition, way of life, etc.). It was very important that "Wisła"
accounted for new interesting articles and books - the bibliography included
also publications on Gypsies.
In 1887 in Britain appeared the first issue of the "Journal of the Gypsy Lore
Society", a quarterly which has been very important for the development and
progress of Gypsy studies. The appearance of the periodical was acknowledged
in the second volume of "Wisła". The author of the account of the content and
objectives of the "Journal of the Gypsy Lore Society" was Izydor Kopernicki.
Kopernicki was the only outstanding Polish scholar who systematically wrote
about Gypsies (although usually in foreign periodicals).
Kopernicki had been interested in Gypsies already before; together with the
well-known French scholar, Bataillard, he wrote an article about the Gypsies
of Galicia making shepherd bells. In the first fascicles of the "Journal of the
Gypsy Lore" we come across several texts by Kopernicki, mostly presentations
of fairy-tales. Besides, he conducted research in physical anthropology, publishing the results in "Archiv fUr Anthropologie", but his primary interest was the
Romany language: both in the "Journal of the Gypsy Lore" (vol. 1, No 2) and
in "Wisła" (vol. 3), Kopernicki published short notes on the dialect of the
Gypsies from Bosnia. The most outstanding work of Kopernicki in the field of
Gypsy studies are Textes Tsiganes. Contes et Poesies published in Cracow in
1925 (vol. 1) and 1930 (vol. 2). The collection is fully bilingual - all the
included fables and tales are in the original Romany and in French. Kopernicki
was also working on a Gypsy language dictionary, but unfortunately he did
not manage to complete it - a small fragment was published in the "Journal of
the Gypsy Lore" and the rest of the manuscript is kept in the collection of the
Cracow branch of the Polish Academy of Sciences. "Wisła" also published texts
of several Gypsy fairy tales from Lithuania submitted by a collector of
Lithuanian folklore and co-worker of Jan Karłowicz, Sylwester Oowojno-Sylwestrowicz. Another author who, next to Kopernicki, published in the first
issues of the "Journal of the Gypsy Lore" and in "Wisła" materials about
Gypsies in Poland, Russia, and Hungary was Władysław Kornel Zieliński.
�249
None of the Polish etnographers of those times conducted any systematic
research on Gypsies - the subject was approached only marginally and was
related to other materials collected among the rural population (Kopernicki's
studies focused primarily on the Romany language). The largest number of
short notes on Gypsies may be found in "Wisła" and while "Lud" published
a brief account of Gypsies in Galicia only in its 6th volume, the editorial board
did not pay too much further attention to Romanies. Almost all the
publications from that period stem from the folklore passions of their authors
and it is virtually impossible to trace in them any methodological inspirations
or propensities. The only exception in this respect may be the linguistic studies
by Kopernicki written to meet the criteria of formal scholarship.
Another fruitful period which came a whole century after the successful
inauguration of the Gypsy studies in the early 19th c. were the years between
the two world wars. However, it was the Romany language and not history,
which became at that time the main object of scholarly interest. The first step
to examine the Romany language was taken already by Narbutt and Danilowicz who supplemented their works with grammatical paradigms and
vocabularies. Later on, the novelist Józef Ignacy Kraszewski used Narbutt's
word list in his novel Chata za wsią [A Cottage Outside of the Village].
However, serious research on the Romany language was begun at the end
of the 19th c. by Kalina and Kopernicki. The most significant studies in this
field appeared between the world wars in Cracow: that was the time of
publication of both volumes of Gypsy texts by Kopernicki (1925 and 1930).
In 1927 Edward Klich published two articles on the speech of the Gypsies from
the Rabka region and the influence of Polish on Gypsy dialects. An essential
part of another Klich's study - Cygańszczyzna w "Chacie za wsią" Kraszewskiego [Gypsy Elements in Kraszewski's Chata za wsią] ("Prace Filologiczne"
vol. 25, pp. 171 - 220) - was an introduction to the general knowledge of
the Romany language. Several years later still another crucial publication
appeared - Warterbuch des Zigeunerdialekt von Zakopane by Jan Rozwadowski (1936). Before that, together with Stanisław Estreicher, Rozwadowski wrote
a long entry, Język cygański i Cyganie w Polsce [The Gypsy Language and
Gypsies in Poland], included in Encyklopedia polska [The Polish Encyclopedia], vol. 3 from 1915. The decades between the two wars were an
exceptional period in Polish Gypsy studies: research in the field was conducted
by scholars with established reputation. Unfortunately, their achievements are
known only to a small academic audience.
World War II destroyed the academic centers and brought the initiated
projects to a halt. Right after the war, Gypsies became an object of interest
mainly of the administration and police, and only two scholars - quite
exceptional in an indifferent academic community - have been continuously
doing research on Gypsies: in Cracow Tadeusz Pobożniak and in Warsaw
Jerzy Ficowski. They are both outstanding specialists, for many years virtually
�250
alone in the field (a short text by Broda and casual press articles may be
legitimately ignored). Pobożniak, a linguist and orientalist (specializing in
Indian studies), professor of Jagiellonian University, continued the work of
Kopernicki, Klich, and Rozwadowski, but his achievement is thematically
more extensive and no less valuable. In the forties and fifties, Pobożniak
published several texts focused on some characteristics of the Gypsy language
and first names. Then he became interested in the Lovari, one of the most
interesting Gypsy groups widely scattered all over the world. In 1961, he
published an article Powstanie cygańskiej grupy Lowari [The Rise of the Gypsy
Lovari Group] (in: Sprawozdania z Posiedzeń Komisji P A N, pp. 127 - 129), and
a few years later the result of a more comprehensive research project, a highly
valuable Grammar of the Lovari Dialect (1966). A small booklet, O Cyganach
[On Gypsies], issued in 1972 as a volume in the popular monograph series of
the Polish Academy of Sciences, contained a brief account of the origin of
Gypsies, their culture, and the features of the Romany language. Volume 1
of a two-volume collective study Języki indo-europejskie
[Indo-European
Languages] (1986) includes a chapter on Indian languages (Języki indyjskie),
written by Pobożniak and also covering the Gypsy language. The chapter
indicates that its author, continuously working on the issue, was familiar with
the latest publication and achievements in the study of Gypsy origins and
language. It is remarkable that Pobożniak (even when retired) kept teaching
university seminars on the Gypsy language. Professor Pobożniak, who died in
1990, was one of the most eminent Polish linguists, an authority in the history
of Polish Gypsy studies.
The research on the Romany language is still continued, although on
a much smaller scale. Among the involved scholars, there are: Ignacy Ryszard
Danka from the University of Łódź, specializing in the languages of Anatolia,
who wrote a few studies on the Gypsy language, and Andrzej Lewkowicz. The
1983 volume of "Prace Komisji Językoznawstwa. Studia indo-iranica", prepared to celebrate the jubilee of Prof. Pobożni ak, contained texts by foreign
scholars doing research on the Romany language: Jan Kochanowski and
Marcel Courtiade. Those were not the only works of both authors which
were published in Polish - in particular, Courtiade contributed with his
studies, lectures, and organizing activity to a revival of the Polish interest in
Gypsies and their language. It was in Poland, in Jadwisin, where, during the
4th Congress of the Romani Union in 1991, Courtiade put forward his
proposal of the standardization
of the Gypsy language.
The only scholar to devote a unique effort to the Gypsy studies - he
learned the language living among wandering Gypsies and wrote down his field
observations - has been Jerzy Ficowski, the man who contributed the most to
the knowledge of Gypsies in Poland. In 1953, he published a study Cyganie
polscy [Polish Gypsies], and some time later, in 1964, Cyganie na polskich
�251
[Gypsies on the Polish Roads] - the latter work not only contains
much new material, but brings a thorough revision of the first book. Only
Cyganie na polskich drogach may be recognized as a magisterial wark, based on
long-lasting queries in libraries and archives, and, in the first place, observations and conversations with Gypsies themselves. It is a sizable monograph
supplemented with many photos and a chapter ~n the Gypsy language and its
grammar as well as a word list containing, apart from the vocabulary of the
Polska Roma, some expressions from the dialects of Carpathian Gypsies and
the Kelderashi. Ficowski is the first contemporary Polish scholar to have
recapitulated all the historical knowledge about Gypsies: he quoted from
documents (particularly the privileges concerning Gypsy elders) and added his
own discoveries and valuable analyses. The historical part of the book contains
also an account of the lot of Gypsies during World War II and the atrocities
committed in Nazi concentration camps. The most valuable and truly original
section of the stud y is that devoted to the Gypsy culture: the descriptions of the
lifestyle and ways of earning money, clothes, homes, and wagons as well as
customs related to such crucial moments in human life as birth, rites of passage,
marriage, parenthood, and death, and finally, the functioning of the Gypsy
community. Next, the author discusses the internal organization of particular
groups and their division, the social hierarchy, role of authorities, systems of
ethical norms, principles of the unwritten law, beliefs, and the practice of magic.
Additionally, Ficowski has written about Gypsy folk art, tales, and songs a unique achievement is the chapter on an outstanding Gypsy poet, Bronisława
Wajs, called Papusha. The book ends with fragments of 19th c. literature and
accounts of the Gypsy Holocaust.
In 1985 appeared - unfortunately with no illustrations - a new, expanded
(in comparison to the 1964 one) edition of Cyganie na polskich drogach. It did
not introduce any new problems, but particular chapters were enriched and
developed, and certain ambiguities which had been detected in the first edition
were eliminated.
Before Ficowski, many authors wrote about the Gypsy historyand
language, yet not a single study was a reflection of personal experience of the
Gypsy customs, way of life, and the attitude to non-Gypsies. The interested
audience had to wait for such an account for many years, until 1964. The
earlier literature on the subject lacked the ethnographic component (apart from
a few brief fragments) mainly because of the conditions of research. Czacki,
Daniłowicz, Narbutt, Klich, Kopernicki, Rozwadowski, and even Pobożniak
wrote about Gypsies with a kind of detachment - they examined the history
and language, but never approached their object of interest directly. It was only
after the World War II that Ficowski (and no none else) presented Gypsies as
they were. It is no exaggeration to claim that Cyganie na polskich drogach is the
fundamental Polish study in the field. Even if later other authors elaborated
drogach
�252
on specific issues and enriched the knowledge of many details, none has ever
produced a better global description of the culture of Polish Gypsies. The
achievement of Jerzy Ficowski is not limited just to one book, but includes also
articles in scholarly journals "Journal of the Gypsy Lore Society", "Etudes
Tsiganes") and Polish literary magazines as well as a translation and
publication of Pieśni Papuszy [Songs of Papusha] which is a truly major
accomplishment. (Besides, Gypsy motifs may be found quite frequently also in
Ficowski's own literary works).
The handful of the aforementioned names (and titles) constitute the achievement of Polish Gypsy studies in their best. Apart from that, there are a few
short notes and papers as well as some popular essays and articles, but their
value is either minor or nil - they were intended to impress the reader, yet
they do not count as proper academic contributions. The academic knowledge
about Gypsies started growing only in the seventies as a result of systematic
commitment of scholars from two universities: in Warsaw and then in Cracow.
Within a few years several M. A. theses wą.re written: two in Warsaw and
several more in Cracow. In fact, such theses usually do not affect the progress
of knowledge, but in this case their significance cannot be ignored. This refers
predominantly to the studies written in Cracow which focus on various aspects
of the same group of Carpathian Gypsies hitherto much less known than the
Polska Roma. Two authors particularly deserve honors: Adam Bartosz (who
wrote about the economic foundations of the life of the Spisz Gypsies) and
Andrzej Mirga (writing about the Gypsy ethnic stereotypes and the Gypsy
attitudes to non-Gypsies). Both have successfully established themselves as
Gypsy scholars with many academic publications. A study by Ignacy Marek
Kamiński (from Warsaw) may be regarded as a sort of supplement to the
works mentioned above, since it presents the results of research conducted in
the Slovak part of Spisz. The materials obtained on that occasion by a group of
M. A. students later provided the basis for articles included in a special issue of
"Etnografia Polska" (1978, fasc. 2). That issue was the first Polish publication
of its kind and it was favorably reviewed in foreign ethnographic periodicals
and books.
At that time, research was conducted by three institutions. The Department
of the Ethnography of Slavs of the Jagiellonian University continued the work
in Spisz, planning a special monograph of the Spisz Gypsies. The project was
abandoned after the death of its main advocate, Zbigniew Biały.
The Spisz research was continued in the eighties by Andrzej Mirga from the
same department (and a group of students). Then he approached the problem
of current changes in Gypsy communities (not only in Spisz) and the
phenomena related to social adaptation. The results of Mirga's studies were
published in several Polish periodicals [e.g. in "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Etnograficzne" (1985), "Ethnologia Polona"
�253
(1987), "Polska Sztuka Ludowa" (1982)] and in a collection of articles by
various authors published in Germany. A few years ago Mirga has become
a socia-political Gypsy activist (he is now President of the Roma Association in
Poland), cooperating with several international institutions and organizations,
such as the Council of Europe. He left academic life and thus the Gypsy studies
in the Department of the Ethnography of Slavs in Jagiellonian University in
Cracow have been suspended.
In 1980 two scholars associated with the University of Warsaw earned their
doctoral degrees through research in Gypsy topics. Lech Mróz defended his
dissertation, which focused on general adaptation and assimilation processes
and a shift from the nomadic lifestyle to life in settlements, in Adam Mickiewicz
University of Poznań. Several months later, on the basis of a study of Gypsies
in Sweden and the immigration of Gypsies from Eastern Europe to Sweden as
well as an analysis of certain phenomena in the field of social ecology,
Kamiński received his doctorate at the University of Goteborg. In Polish
Gypsy studies, Kamiński's book, A Stale of Ambiguity.
Studies of Gypsy
Refugees, is the most original and interesting achievement. Most publications
from the same period reveal a collector's descriptive bias caused by a number
of factors: the reading of earlier literature, individual approaches to the Gypsy
research, and specific ethnographic education. Kamiński's study not only
introduces a different mode of thought, but also locates Gypsies in the context
of subjects analyzed by contemporary anthropology, which is a novelty in
Poland. It is a pity that Kamiński's book is not familiar to Polish ethnographers, including those interested in Gypsies.
In the University of Warsaw, in the Institute of Ethnology and Cultural
Anthropology, Romany research has been carried out for many years under the
supervision of M róz, in whose regular course students also participate in
various projects. At first, the study was focused on mutual relations between
Gypsies and non-Gypsies, ethnic stereotype, and internal divisions within
Gypsy groups as well as relations between the groups. In most cases, the object
of research were the groups Polska Roma and Chaladytka Roma - then other
groups were also taken into account (although to a somewhat lesser extent):
the Lovari, Kelderashi, and Carpathian Gypsies. After some time, when it
turned out that some issues could not be explained without recourse to history,
researchers started archive queries and became more interested in the past.
Partial results of that research were published in "Etnografia Polska"
(e.g. in the special Gypsy issue published in 1978) and in "Polska Sztuka
Ludowa" (1982). In 1984 and 1986, the studies were continued in India: the
focus of that project was on the origin of Gypsies and their ethnic and cultural
ties with India. The results of that, and earlier programs, were partly presented
by Mróz in various journals in Poland ("Etnografia Polska", "Polska Sztuka
Ludowa", "Ethnologia Polana") and abroad ("Etudes Tsiganes", "Lacia
�254
Drom", and "Roma"). In 1992 Mróz published in Warsaw his post-doctoral
dissertation, Geneza Cyganów i ich kultury [The Origin of Gypsies and their
Culture]. The most important objective of the book was to analyze and
reinterpret the available source records, starting with these from the most
remote past, and, in particular, to analyze the history of the Romanies in
Poland. At present, the Warsaw department is also carrying out research
among Gypsies in the Republic of Lithuania. This is being done as one of the
projects constituting a program of studies of ethnic groups and minorities in
Lithuania and represents continuation of earlier work, since the Lithuanian
Gypsies are closely related to Chaladytka Roma and Polska Roma - some of
them have family in Poland.
The third Polish institution which has been important for Gypsy studies is
the Regional Museum in Tarnów, with Adam Bartosz as its long time director.
For several years, it is the only museum in the world with a separate Gypsy
section and a permanent exhibition of Gypsy artifacts. Only much later, other
museums outside Poland started organizing (temporary) exhibitions of the
same kind, and a few years ago a Gypsy (Romany) M useum was established in
Brno, in the Czech Republic. The Tarnów museum now holds the largest
collection of iconographic materials, a rich library, and unique exhibits (such as
a set of items used by Gypsy women in the practice of magic and fortune-telling, and wagons used until the early 1970s by wandering Gypsy groups).
Apart from its exposition in Tarnów, the museum has prepared a number of
exhibitions in Poland and abroad. Its director, Adam Bartosz, is also the
author of many popular publications and catalogues.
The year 1994 was particularly good for the Gypsy studies in Poland, for
Polish authors published two books: Nie bój się Cygana [Do Not Be Afraid of
the Gypsy] by Bartosz, and Cyganie. Odmienność i nietoleramcja [Gypsies.
Otherness and Intolerance] by Mirga and Mróz. Both are intended for the
general public, and as such they discuss a wide variety of problems concerning
the Romany past and present (both in the aspect of historyand
culture.
However, the mode of analysis, number of references to source records and
literature on the subject as well as detailed presentation of particular issues
leads to a classification of Mirga's and Mróz's work as an academic study,
while Bartosz's work is more popular in character.
Finally, closing this account of the Polish interest in Gypsies, one should
pay some attention to the question of methodology of research which is
probably the most remarkable weakness of Polish Romany scholarship. The
number of books and articles (both academic and popular) which have been
published after the a war, and even in the last 25 years, has far exceeded the
sum total of all the earlier publications. However, the fundamental paradox is,
that the fewer Gypsies still live in Poland, the more research is actually
�255
conducted and the more material is produced. In fact, this phenomenon,
which became accute through the last few decades, pertains to ethnology in
general - what has developed, are the methods and institutions of research,
while the object of study is clearly waning. The speed of ongoing changes has
made the Gypsies gradually lose what is usually called tradition (the problem is
complicated and reaches beyond the scope of this paper). Gypsies are able to
adjust themselves to new circumstances - with no sense of connection with
a specific territory, relatives living in many different countries, many of them
(even whole Romany groups, with the exception of the Carpathian Gypsies)
live on the border area or the periphery of the non-Gypsy world and,
simultaneously, within it. This leads to such an enormous variety of paradoxes
and problematic situations, that the available methods of research prove
insufficient. The authors of the past did not supply us with enough descriptions
which would today serve as a ground for comparison. Hence, the contemporary students of the Gypsies face the necessity of working in many
directions: they have to account for and analyze specific situations, but also to
create a comprehensive data base of records and basic information. Another
crucial task is the completion of far too fragmentary historical knowledge of
the subject.
In the last few years, the image of the Gypsies and the attitude of the
authorities and the public towards them have considerably changed. For
centuries, they used to be called Philistines and Tartars - suspicious
vagabonds and walęsas, then just Gypsies [Polish "Cyganie" derives from the
verb "cyganić" which is a synonym of "to cheat" - trans.], in fact, more "Gypsy"
than human. That was the case until recently. Whenever the press would
write no matter if in the crime column or not - about a non-Gypsy (a Pole),
the last name or the initial appeared, while with respect to Gypsies the ethnic
identification was enough. Nowadays, for the first time Gypsies are identified
by their names, and not even as "Gypsies" but as "Roma" (this is how they call
themselves). It is an essential and very favorable change. Besides, Gypsies have
begun developing contacts with non - Gypsies. All this bears out certain
implications to be taken into account in future Gypsy studies. It would be
desirable to: (a) publish as soon as possible all the collected historical records
which are still not available to the public and continue archive queries,
(b) classify, analyze, and publish the results of fieldwork which have been stored
in the archives of the Cracow and Warsaw departments of ethnography as well
as the Tarnów museum, (c) develop methods of research useful in the study of
processes which are presently going on within the Gypsy communities. The
general situation of the country favors such projects, and there is a group of
qualified scholars ready to start the work. However, current financial problems
will most probably turn all these proposals into wishful thinking.
�256
BIBLIOGRAPHY
Danilowicz
1824
Mróz L.
1988
1994
Narbutt T.
1830
I.
O Cyganach
wiadomość
historyczna
[On Gypsies. A Historical Account],
Wilno.
Suplement do pocztu królów i starszych cygUllskich w Polsce [Supplement to the List
of Gypsy Kings and Elders in Poland], "Etnografia Polska" vol. 32, No I.
Geneza Cyganów i ich kultury [The Origin of Gypsies and their Culture], Warszawa.
Rys historyczny
ludu cygańskiego
[An Outline History of the Gypsy People], Wilno.
Translated
by Marek
Wilczyński
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/71d25cb6bf3d812395c3f2b8bf61b6c3.pdf
061b756739c24b714ff80df0ba79f80b
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:2143
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1995
Subject
The topic of the resource
mniejszości etniczne i narodowe - Polska
Żydzi - Polska
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1991
Title
A name given to the resource
The World that Ceased to Exist/ LUD 1995 t.79
Description
An account of the resource
LUD 1995 t.79, s.231-240
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Goldberg-Mulkiewicz, Olga
Language
A language of the resource
ang
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Lud, vol. 79, 1995
OLGA GOLDBERG-MULKIEWICZ
Hebrew University
Jerusalem
REFLECTIONS
THE WORLD THAT CEASED TO EXIST.
ON THE STUDY OF CULTURE OF POLISH
JEWS
Studying a culture that an anthropologist has not had a direct contact with
is not a new phenomenon in our discipline. Already during World War II,
a seminar of Ruth Benedict inspired papers whose authors were drawing from
other, non-traditional sources, looking for materials that would replace a field
interview or observation (Mead, Matraux, 1953). The papers written in the
seminar concerned "inaccessible" cultures; the reasons why anthropologists
were not able to conduct their research in situ, i.e. among the people they were
interested, were of a political nature. The time of war created a specific
situation; on the one hand, it was difficult to cross the border, but on the other,
there was a need to acquire knowledge about societies that were either on the
enemy's side or that were conquered. Because of the post-war division of the
world, the methods applied in anthropological studies conducted at a distance
were for some time still continued and improved, despite repeated criticism
of the very essence of such studies and their purposes, and despite many
objections concerning the employed methodology.
In time, the methods developed in that period became outdated, and studies
conducted at a distance were discontinued. Nonetheless, it should be emphasized that they provided grounds for a discussion about the possibilities of
carrying out anthropological studies on cultures that ceased to exist at all as
a result of a disaster caused by the war. This refers also to the possibility of
studying the culture of Eastern European Jews.
The aftermath of the total extermination of Jewish people in the territory
of Eastern Europe during World War II was not only that the people were
killed, but also that to a large degree the material culture and the art that
represented that culture vanished too. The task that the anthropologists
interested in traditional Jewish culture had to face involved the development of
methods which would permit reconstruction of what had been destroyed
during the war. The task was the more difficult that in the period preceding
the Holocaust, studies on traditional Jewish culture had only just begun
�232
(Weinreich, 1959) l. The first thing to do was then to start an intensive search
for all kinds of materials scattered outside the Jewish ethnographic literature
on that subject (Goldberg-Mulkiewicz,
1988). Particular authors to a large
extent relied on fiction in Yiddish which possessed a fair share of authenticity.
The ethnographic photo archives were extended, and their goal was not only
to collect old photo albums and family pictures, but also to copy the already
published photographs that were of value for the ethnologist2. A campaign
for the search for preserved works of art and culture was also organized, and
is still continued by museums. Recently, a campaign for documenting the
artifacts related to traditional Jewish art has been launched 3. There is no
doubt, however, that of all those sources of information about the traditional
Jewish community the most essential is direct contact with respondents,
and - if possible - with the area previously populated by the community. It
should be emphasized that the Jewish community was closely linked with its
traditional place of living. Such links, strengthened by many historical and
religious reasons, on the one hand united the Jewish community, but on the
other, separated it from the non-Jewish neighbors. In Eastern Europe, and
primarily in Poland, all these processes led to the formation of a specific
provincial Jewish culture whose model has been classified as a characteristic
cultural unit among other traditional territorial groups. Hence, by using the
commonly accepted name shtetl, we mean not so much a geographical area,
a definite place, an Eastern European town, as it may be suggested by
a literal translation of the word, but rather a Jewish community that lived
there4, a community of a specific structure, governed by its own, strictly
defined laws which, on the one hand, resulted from particular historical
processes, but on the other, remained subject to the commandments of Jewish
religion.
A standard approach often taken by scholars interested in the Jewish
town - which actually still seems valid - involves referring to the memory of
those who survived the Holocaust. Such an approach, however, often faces
many of obstacles that the contemporaries are not always aware of.
l The publications
which I am quoting in the present paper are certainly not lhe only ones
pertaining to the problematic. I believe, however, that they are lhe most characteristic or contain
the most interesting data.
l The
largest one is in New York in the YIWO.
3 The center of Jewish documentation
of traditional art founded at Hebrew University in
Jerusalem has in its archives descriptions and photographs of individual artefacts of all the Jewish
groups of the diaspora and Israel, including Poland.
4 The term shtetl that
I am using here in reference to the Jewish town does not imply that
I exclude the existence on the same territory of a Polish population next to the Jewish one. Still,
such an approach is justified by the homogeneity of the Jewish community and separate laws lhal
governed it.
�233
Because of the tragedy of war only a few Jews from Eastern Europe have
survived. Those who came back to their homeland for a longer period of time
are exceptional, and we know only of few cases of Jews who decided to stay in
the same town in which, they had lived before. There are many, mainly
psychological, reasons for the above, which definitely reaches beyond the scope
of this paper. The research on the residual traditional Jewish communities in
Poland provides data about the mobility of Jews in the postwar period or
about the development of new local groups in which, however, one should not
look for traces of continuation of the tradition from before the war 5.
A large Jewish diaspora originating from the area of our interest to which
the anthropologist automatically refers does not constitute a group of uniform
cultural features - as it is assumed by most contemporary researches. On the
contrary, this community is highly differentiated, and the differences are of
various nature. It is very difficult to establish features that would unmistakably
identify those differences; nevertheless, I will try to indicate the aspects which
should not be neglected, especially since some of them are very helpful in
evaluating the material presently obtained from respondents.
For the contemporary researches, a crucial issue is the time when his or her
respondent left the area of our interest. Apart from such an obvious factor as
the age at which he or she left, it is also necessary to identify and take into
account the causes of displacement. Ideological reasons and involvement in
the Zionist movement highly contributed to a more objective opinion about
the Jewish population that stayed in Poland and its living conditions.
Departure caused by the growing anti-Semitism or by hunger left wounds that
were hard to heal and thus tinted the relations with subjectivism. The postwar
emigration - in particular its later waves of 1956 and 1968 - mostly
encompassed people engaged in the life of Polish society who only reluctantly
recollect the period under investigation. The problem of objectivism or of the
most often encountered idealization of the memories of one's youth, either
conscious or even unconscious selection of these memories (Goldberg-Mulkiewicz, 1991), will be left outside the scope of the present paper.
To properly define the research problematic and, as a consequence, to
obtain valid results, it is also important to take into account the place of
settlement of the contemporary respondent. For the most part, Jews that live in
the countries of diaspora, in particular in the United States or in South
America, observe the tradition inherited from their countries of origin 6 and in
5 This was proved by the field studies performed among the Jewish population
belonging
a local religious group in Łódź. M ost of its members settled down in this town after the war, yet
majority of them eame from the area that now is outside Poland.
ó Here we should
be very careful and distinguish the studies on the transformation
traditional provincial culture in groups of the diaspora from those which aim at reproduction
the traditions observed in the town.
to
the
of
of
�234
the first place, from the town they or their parents left behind. The communities
living in Israel are engaged in this kind of activity to a much lesser extent. The
reasons for rather ambivalent attitudes of the inhabitants of Israel to their past
in the diaspora should be sought in their involvement in the problems of the
state. Besides, already in the interwar period the Zionist emigration consciously
reduced its ties with the country of origin, thus obeying one of the fundamental
laws of its ideology which advocated breaking with the tradition, developing
a new society, and building up a new country based on new and completely
different laws. Such an approach to the past was continued in the period of
formation and development of the state of Israel, which favored the unification
of its inhabitants coming from many different parts of the world. The basic goal
of many compatriots from Eastern European towns who were very active in
Israel was to save Jewish communes from oblivion. This has been manifested
first of all by publishing a book commemorating the past life in Europe
(Goldberg-Mulkiewicz,
1991) and by organizing an event on the occasion of
any anniversary of the extermination of a particular community to commemorate those who were killed. The main concern of the compatriots is to
strengthen the ties among the former inhabitants of the town that presently live
on different continents and to pass down to the children and grandchildren the
memory of the native shtetl. However, most descendants are not interested in
studying their family past 7.
Taking into account the stratification of Jewish communities, we should
look for the traces of life in diaspora among the strata closer to tradition,
i.e. primarily among the orthodox Jews. They cultivate knowledge of the
language of diaspora, which is Yiddish, respect the traditional intragroup social
strafification, wear the old clothing of Polish Jews and observe some elements
of rituals brought from Eastern Europe. Without any doubt then it can be
claimed that the Hasidic groups, both in Israel and in other countries of
diaspora, continue some of the shtetl traditions contained in many aspects of
their culture. Still, we must remember that such Jews form self-contained
communities conforming to only one tradition, that of a definite Hasidic court,
which displaces other, no less important and sometimes even richer, components of the shtetl culture. If we rely on the Hasidic tradition only, we will
make an often committed mistake and overemphasize the importance of the
contribution
of the Hasidim to the global picture of life in the shtetl
community. It should be stressed that the popular image of a town inhabited
7 Evidence in support of a lack of close interest in the former town includes the fact that, when
asked about the place of origin of their parents, contemporary young people can often supply the
name of the town, yet in most cases they are not aware where it actually was or is, whether it was
big or small, etc. Only the recently started school trips of Israeli students to Poland have somewhat
strengthened their ties with the place of origin of their parents.
�235
exclusively by the Hasidim is simply wrong; in most cases it is based either on
postwar literature or on mass media which in this way try to reconstruct the
world of Polish Jews that perished. Undoubtedly, the Hasidic groups constituted the most distinct and colourful social communities, and as such they
remained in the memory of their former neighbors, yet they were not the only
inhabitants of a Jewish shtetl.
By referring to the memory of our informers we force them to reconstruct
the world of their childhood and youth. As regards the settled society or
immigrant groups that were for many reasons displaced some time ago, this
reconstruction seems to be a relatively easy task. However, studying the Jewish
community, we deal with a different problem. In this case, the recollection of
the world of youth implies both the resurrection and extermination of this
world, which is why it is not always possible. Right after the war many
anthropologists had to give up their studies among the Jewish immigrants
because the respondents were not able to recollect the world that had ceased
to exist. Reluctance to remember the tragic past has been encountered by
anthropologists even to the present.
Studying a culture that perished in reality, but exists in the memory
inevitably imposes some restrictions on the topic under consideration. We
must be aware of the impossibility of obtaining some data, of the deformations
resulting from an ordinary process of idealization of one's past, of the stereotypization of the Eastern European Jewish tradition, and of the assumption by
the respondents of the structural model of the Jewish town that was commonly
accepted by fiction (Miron, 1981; Weissenberg, 1930), mass media or some
anthropological studies (Zborowski, Herzog, 1953). A scholar should not
ignore a frequently occurring phenomenon of subjection of the respondents to
the influence of other traditional societies, which blurs the recollected picture of
their hometown. Under the influence of their new societies the respondents
tend to submit their own recollections to those derived from the stories of their
present neighbors who in the past lived in a completely different region of
Poland, yet now at the new place along with the respondent form a group of
former residents of Eastern Europe.
Another factor that should be taken into account in a attempt to base our
studies on a model most closely related to the Eastern European Jewish town,
is that we also are subject to the process of mythologization. As we know,
myths differ and they do not have to be complementary. The most common
myth refers to the supposed dominance of Hasidic culture and its overwhelming influence on all walks of life in a shtetl. The Hasidic culture as the most
colourful feature of the Jewish community that destinguished it most visibly
from the neighbors has been most perspicuously preserved - as it was already
mentioned - in the memory of non-Jews. A considerable charge of mysticism,
so characteristic
of the Hasidim, created in the Jewish tradition
�236
a unique picture of the Hasidic community. A direct consequence of the above
has been the myth of shtetl living in a state of ideal harmony, in accordance
with the law of the Hasidic tradition fixed in Jewish fiction and in other arts
such as film or theater. Beside this myth, there is also another one, widely
known from literature (Weissenberg, 1930), which shows the poverty of
a Jewish town and its hopeless life devoid of any prospects as well as the
necessity to rebel against such a situation 8. The third myth concerns the
picture of a town created by Księgi pamięci [Books of Memory] (Goldberg-Mulkiewicz, 1991) which overemphasizes the significance of the activity of
cultural and social organizations, in particular of youth groups cultivating the
ideology of Zionism.
Defying the commonly accepted mythologization of the traditional shtetl
and recognizing the need to collect materials from the respondents as quickly
as possible, a few years after the war studies on the atlas of Jewish culture and
language in Eastern Eurpe were launched; they were considered the most
important and also the most possible kind of studies to carry out (Weinreich,
1960). That implied a shift of focus from a local Jewish community to
a considerably larger group, including the core of the Ashkenazi Jewry as
a whole9.
The organizers of these studies, primarily conducted in the United States,
relied on a valid assumption that the language of immigrants remained the
most resistant to all kinds of influences that memory cannot resist. The results
of these studies have significantly extended the scope of knowledge about the
Jewish community in general. First of all, the studies provided grounds for
finding out and presenting on maps not only the difference in the dialects of
Yiddish, but also for formulating conclusions about regional differentiation of
particular cultural phenomena as well as about family and annual rituals and
traditional folk culture. Moreover, the results of the studies allowed the
formulation of a hypothesis suggesting a new division of the Yiddish society
into regional groups. They proved that the areas populated by Jews did not
overlap with the boundaries that marked cultural differences among the
non-Jewish inhabitants of the same area (Weinreich, 1962). It is regrettable that
contemporary anthropologists very rarely use in their studies the data from
this atlas, which are essential in research on larger areas. However, even
dealing with territories of a smaller geographical range, we should not forget
that the regional boundaries were often disturbed by the high mobility of the
Hasidic communities. The Hasidim visiting the courts of their saintly rabbis
which were sometimes very distant from one another met there inhabitants of
8 The conviction about common poverty of the Jewish masses in Poland before World War II
has been lingering on till today in many countries of the diaspora.
9 In time the studies have been expanded to include also the Askhenazi Jewry living in Europe.
�237
other, often equally remote regions. From their gatherings, especially those
related to holidays, they brought to their hometowns traditions celebrated in
the courts of the rabbis along with elements of culture borrowed from their
coreligionists from other parts of the country. This was manifested by
popularization
of traditional music of other regions, tales and legends
constituting oral folklore, and the acceptance of individual components of
different rituals or elements of traditional clothing, particularly of men.
Another field that was relatively slightly affected by outside influence and
cultural transitions was oral folklore. This has been corroborated by the results
of numerous studies conducted mainly by Jewish folklore scholars in Israel and
in all countries of the diaspora. The folklore of Eastern European Jewry has
been the subject of many papers and publications based on the preserved
material. The aforementioned difficulties may ais o be encountered in other
fields of research. For reasons already discussed, they become particularly
significant when studies are conducted in Poland. Actually, the possibilities for
studying the culture of Polish Jews are limited to just a few areas of research.
ln thc first place, it has been possible to study the stereotype of a Jew in the
culture of Polish peasants. Research on this subject is mainly based on direct
field studies, nowadays conducted among the non-Jewish population (Cała,
1987) or on available sources that were not yet processed by ethnologists.
(Goldberg-Mulkiewicz,
1980; Jastrzębski, 1989). We should, however, constantly keep in mind what is unfortunately not always respected in many
publications, that contemporary studies, and particularly field studies, are
implicated in the general conditions governing the process of stereotype
formation. Apart from the problem of emotional involvement of the anthropologists in the evaluation of material, scholars should not forget about the
many different factors that affect the process of stereotype development in
general, and in particular the stereotype of a Jew in Poland (Irwin-Zarecka,
1988).
Material-based studies whose authors aim at thorough examination of
specific problems of material culture or artistic handicraft have to draw from
former ethnographic publications, the already existing museum collections
(Frankel, 1975; Goldberg-Mulkiewicz, 1976) or from published or unpublished
field materials collected for other reasons, which contain interesting data
relevant to the conducted study (Goldberg-Mulkiewicz,
1983).
The centuries-long coexistence of the Polish and Jewish culture on the same
territory created conditions conducive to mutual borrowings. The first to show
interest in this problematic were folklore specialists on Polish and Polish-Ukrainian cultures (Franko, 1892) l o as well as on Jewish culture (Sadan,
la I do not think it is necessary to quote the all extensive literature
I consider I. Franko's work as the most representative in this respect.
on that subject, as
�238
1980) 11. Later anthropologists extended their interests to include rituals and
folk art (Fryś-Pietraszkowa, 1989; Goldberg-Mulkiewicz, 1989). Nonetheless, it
seems to me that mutual borrowings have not yet been fully explored.
Enriching our knowledge with more data will undoubtedly contribute to
a better understanding of many aspects of both cultures 12.
H is really surprising how few objects of the traditional Jewish culture have
been preserved. The limits of this article do not permit consideration of the
reasons for this phenomenon, yet we must be aware that the material basis that
a contemporary ethnographer has at his or her disposal is very scarce13. Quite
often the museum or private collections that ethnographers may use lack the
most fundamental documentation concerning the function of a given object, its
provenance, and the name of the maker and owner. One should also remember
that such objects were frequently moved from place to place, even at the time
when they still functioned in the Jewish culture. They often travelled even
outside the country where they were made, which was the case of elements of
the dowry or components of synagogue furnishing and decoration, often
ordered in faraway places. Most often even the prewar collections do not have
appropriate documentation. Coming after the war across a Jewish cult object
in a local antique shop did not necessarily have to imply that it came from the
local area.
The only valid exceptions are cemeteries and the remaining synagogues
bearing the traces of the original decoration or houses that are used for ritual
purposes or in which Jews dwelled in the past. That group of objects, however,
is predominantly the subject of interest of art historians. Particularly rich are
the collections of tombstones found in Jewish cemeteries which are now being
taken care of by restorers or individual museums. The preserved inscriptions
and bas-reliefs decorating the tombstones, which are often of great artistic
value, may provide a significant amount of information. Unfortunately, the
research in this field has practically just begun and thus far has not reached
beyond the initial stage of documentation.
The popularization
of basic
meanings of Jewish symbols related to the tombs undoubtedly fosters interest
in Jewish culture in general, which does not, however, equal a systematic study
of this culture.
11 The arlicle was writlen and published earlier in Hebrew, but I am quoting from its English
version. It is not the only article of this author who in all his works expressed much interest in the
problem of the Polish-Ukrainian·Jewish
cultural frontier.
12 This problem
has been thoroughly and in an interesting way covered by Eugenia
Prokop-Janiec (1992) who, in the basis of the Polish-Jewish literature produced between the world
wars, showed the richness of the problematic involved in the study of the cultural frontier.
13 The reasons for this state of affairs were discussed in my paper devoted to the beginning of
the studies on the ethnography of Polish Jews and to the Jewish problematic in studies writlen in
Polish (Goldberg-Mulkiewicz,
1986).
�239
In conclusion, we must agree with an assumption that the study of the
traditional culture of Polish Jews is possible, yet it requires both thorough
preparation and the compliance of the anthropologist with limitations that
cannot be surmounted.
BIBLIOGRAPHY
Cała Alina
1987
Wizerunek
Culture],
Żyda
w polskiej
Uniwersytet
kulturze
ludowej
Warszawski,
Instytut
[The Image of a Jew in Polish Folk
Socjologii, Warszawa.
Franko Ivan
1892; 1893 Wojna żydowska, przyczynek
do studiów nad literaturą
ludową [The Jewish War.
A Contribution to the Studyon
Folk Literature], "Wisła" vol. 6, 7.
Frankel Giza
1975
Little-known
Handicrafts
of Polish
Jews
in the Nineteenth
and Twelltieth
Centuries,
"Jewish Art" vol. 2.
Fryś-Pietraszkowa
Ewa
1989
Udzial
żydowskich
w kulturze
wsi [Contribution
of the Jewish
to the Village's Culture], "Polska Sztuka Ludowa" 43, fasc. 1 - 2.
rzemidlników
Handicraftsmen
Goldberg-M ulkiewicz Olga
1976
Jewish
Folk
Folklore
1980
1983
1988
1989
Art
and
Craft:
Textile
Printers
in Eastern
Europe,
"International
Review" vol. 2.
[A Figure of the Jew in Polish Folk
35, fasc. 3 - 4.
The Stereotype
of the Jew in Polish Folklore, in: Studies in Aggadah and Jewish
Folklore, cd. I. Ben-Ami, J. Dan, The Magnes Press, Jerusalem.
Problematyka
żydowska
w etnografii
polskiej [The Jewish Problematic in Polish
Ethnography, "Lud" vol. n.
Postać
ŻYlia
w
polskiej
Sculpture],
"Polska
Przenikanie
elemelItów
rzeźbie
ludowej
Sztuka Ludowa"
twórczości
ludowej
między
spolecznością
polską
a żydowską
[Penetration of the Elements of Folk Art between the Polish and Jewish Community], "Polska Sztuka Ludowa" 43, fasc. 1- 2.
1991
Księga pamięci a mit żydowskiego
miasteczka [The Book of Memory and the Myth of
a 1cwish Town], "Etnografia Polska" vol. 35, fasc. 2.
Irwin-Zarecka Iwona
1989
Neutralizing
Memory.
The Jew in Contemporary
Poland, Transaction Publishers,
New Brunswick and Oxford.
Jastrzębski Jerzy
1989
Żyd jako "obcy" ijako "swój" w kulturze wsi polskiej XIX wieku [The lew as "One of
Us" and as "One of Them" in the Culture of a 19th C. Polish Village], "Literatura
Ludowa" 33, fasc. 4 - 6.
Mead Margaret. Metraux Rhod
1953
The Study of a Culture at a Distance, The University of Chicago Press, Chicago.
Miron Dan
1981
Der image frm sztetl, I. L. Perec Verlag, Tel-Aviv.
Prokop-Janice Eugenia
1992
Międzywojenna
literatura polsko-żydowska
[The Polish-Jewish Literature between
the World Wars], Universitas, Kraków.
�240
Sadan Dov
1980
Plica Polonica", in: The Field of Yiddish, cd. M. I. Herzog, B. Kirsehenblatt-Gimblett,
D. Miron, R. Wisse Institute for the Study of Human Issues,
Philadelphia.
Weinreich Uriel; Wienreich Beatrice
Yiddish Language
and Folklore, "Janua Linguarum" vol. 10.
1959
Wienreich Uriel
Wegen a naje.~ jidiszen szprach un kullur-atlas,
"Di Goldene Kejt" vol. 37.
1960
1962
Culture Geography
at a Distance: Some Prohlems in the Study (if East European
Jewry. Proceedings (if 1962 Annual Spring Meeting in American Ethnological Society,
27 - 29, Seattle.
Weissenberg Icchak Meir
1930
A Shtetl, Emes Verlag, Moskva.
Zborowski Marek, Herzog Elizabeth
1952
Life is with People - the Culture of the Shtell, International Universities Press Inc.
"Koltn;
Translated
by Elżhieta
Wilczyńska
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/acd89fdeae6e23d80656469a58669fb1.pdf
df2285750062aececf571291fb7b95e0
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Książki
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5451
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2010
Subject
The topic of the resource
Śląsk Cieszyński - dziedzictwo kluturowe
wielokulturowość
Cieszyn
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5068
Title
A name given to the resource
Wielokulturowość Cieszyna jako miasta pogranicza / Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego
Description
An account of the resource
Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego; pod red. Haliny Rusek,Agnieszki Pieńczak i Jacka Szczyrbowskiego , s.53-66
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Błahut, Grzegorz
Language
A language of the resource
pol
ang.
cz.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Grzegorz Błahut
Uniwersytet Śląski w Katowicach
Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej
Wielokulturowość Cieszyna
jako miasta pogranicza
Problematyka wielokulturowości przyciąga uwagę coraz szerszej grupy badaczy i teoretyków różnych dyscyplin naukowych. Mimo że najczęściej kojarzy się z obszarami pograniczy i miast, obserwowana jest także w nowoczesnych społeczeństwach
nie związanych z tak określonym obszarem determinującym jej występowanie. Sam
termin wielokulturowość nie jest też jednoznacznie interpretowany – w niektórych
kontekstach używany jest zamiennie z pojęciem pluralizmu kulturowego1, w innych
zaś, zwłaszcza na gruncie pedagogiki, dokonuje się prób sprecyzowania jego definicji
na drodze wartościowania związanych z nim zjawisk i odróżniania od pojęcia międzykulturowości2. Można też spotkać się z interpretacją głoszącą iż wielokulturowość
stanowi wyższe, czy też bardziej dojrzałe stadium różnorodności kulturowej, jest niejako efektem świadomie stosowanej polityki3. Jak widać zjawisko wielokulturowości
nie jest tylko przedmiotem zainteresowania antropologii, ale stało się także istotną
kwestią innych, pokrewnych nauk społecznych. Za Marianem Golką wielokulturowość pojmuję jako
współwystępowanie na tej samej przestrzeni (albo w bezpośrednim sąsiedztwie bez wyraźnego rozgraniczenia, albo w sytuacji aspiracji do zajęcia tej samej przestrzeni) dwóch lub więcej grup społecznych
o odmiennych kulturowych cechach dystynktywnych: wyglądzie zewnętrznym, języku, zachowaniu, wyznaniu, pochodzeniu, układzie wartości itd., które przyczyniają się do wzajemnego postrzegania odmienności z różnymi tego skutkami4.
1 Zob. np. R. Kantor: Wielokulturowość miasta. Prolegomena do badań nad zróżnicowaniem kulturowym społeczności miejskiej Krakowa. W: Miasto – przestrzeń kulturowego współistnienia. „Studia Etnologiczne i Antropologiczne”. T. 8. Red. I. Bukowska-Floreńska. Katowice 2006, s. 37-45.
2 Zob. np. M. Sobecki: Kultura symboliczna a tożsamość. Białystok 2007, s. 26-28.
3 Zob. np. A. Śliz: Śląsk: Wielokulturowość czy kulturowe zróżnicowanie. „Studia Socjologiczne”. Nr 4 (195)/ 2009, s. 150-151. www.ceeol.com
4 M. Golka: Wielokulturowość miasta. W: Pisanie miasta, czytanie miasta. Red. A. ZeidlerJaniszewska. Poznań 1997, s. 176-177.
�54
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
Wzajemne interakcje pomiędzy takimi grupami może charakteryzować pokojowe współistnienie i współpraca, współzawodnictwo i rywalizacja, ewentualnie antagonizm odzwierciedlony w aktach dyskryminacji i procesach segregacji, czy nawet
otwarty konflikt i agresja5.
Do dnia dzisiejszego na pograniczach etnicznych zjawisko pluralizmu kulturowego
jawi się jako oczywiste, natomiast w przypadku miast kwestia ta bywa czasami sporna.
Miasto jest wielokulturowe z definicji, jak widział to Wirth – „względnie duże zagęszczenie heterogenicznych społecznie jednostek”6, z drugiej strony owa konstytuująca
miasto wielokulturowość nie zawsze dana jest wprost, nie zawsze rzuca się w oczy.
Pomimo braku niekiedy oczywistych cech wyróżniających pod względem etnicznym,
językowym czy religijnym jakieś grupy społeczne, nigdy – jak pisze Marian Golka –
społeczność miejska nie jest jednorodna.
Zawsze istnieją różnice kulturowe mające swe źródło w biologicznych uwarunkowaniach (różnice
pomiędzy płciami, a także generacyjne); zawsze też istnieją różne subkultury młodzieżowe, poniekąd
także zawodowe7.
Im większe miasto, zwłaszcza pod względem liczby jego mieszkańców, tym większego można spodziewać się w nim zróżnicowania na wielu płaszczyznach życia.
Współczesne metropolie jako węzły w globalnej sieci rozmaitych zależności stanowią
swoistą miniaturę świata, odzwierciedlenie jego rozmaitych społecznych i kulturowych osobliwości. Jednak w wytwarzaniu i doświadczaniu wielokulturowości miasta
ważny jest także wymiar historyczny – im dłużej dane miasto istnieje, tym większym
legitymuje się często zróżnicowaniem społeczno-kulturowym na przestrzeni swych
dziejów8. Jednym z przykładów wielokulturowego miasta był i jest niewątpliwie Cieszyn, który jako nieduży ośrodek miejski posiada jednak bogatą, barwną i złożoną
historię spisaną przez różne grupy społeczne. Przede wszystkim zamieszkują je dwie
różniące się liczebnie w niewielkich dysproporcjach procentowych grupy wyznaniowe – katolicy i ewangelicy. Od wieków Cieszyn jako punkt na szlaku handlowym był
także terenem stykania się mieszkańców z przybywającymi do miasta okazjonalnie
lub na stałe obcymi przybyszami. Jak w każdym mieście wykształciła się tu także
określona struktura społeczna inicjująca procesy segregacji i agregacji.
Wielokulturowość Cieszyna ukształtowały jednak nie tylko procesy miastotwórcze, jest ona też wynikiem położenia tego miasta na pograniczu. „Pogranicze to jednym słowem wielokulturowa przestrzeń”9. Co równie istotne, jest to miasto nie tylko
na pograniczu jako obszarze, ale także od 1920 roku miasto na granicy pomiędzy
Rzeczpospolitą Polską a Republiką Czeską. Podział ten jeszcze bardziej wyostrzył
5 R. Kantor: Wielokulturowość miasta. Prolegomena…, s. 40.
6 Cyt. za M. Castells: Kwestia miejska. Warszawa 1982, s. 83.
7 M. Golka: Wielokulturowość miasta…, s. 176.
8 Na znaczenie procesów historycznych w kształtowaniu się zróżnicowania kulturowego
miasta zwraca uwagę m. in. R. Kantor na przykładzie Krakowa. Por. M. Gołka: Wielokulturowość miasta….
9 H. Rusek: Pogranicze etniczne – wielokulturowa przestrzeń. W: Przestrzeń kulturowego
współistnienia. „Studia Etnologiczne i Antropologiczne”. T. 4. Red. I. Bukowska-Floreńska.
Katowice 2000, s. 147.
�Grzegorz Błahut: Wielokulturowość Cieszyna jako miasta pogranicza
55
optykę stykania się na jego terenie narodowych kultur Polaków i Czechów. Jak widać
to miasto okazuje się pod względem wielokulturowości niezwykle interesujące. Nie
pomijając faktu przynależności Cieszyna do regionu Śląska Cieszyńskiego, pełniącego
od zawsze funkcję jego stolicy w rozumieniu centralnego ośrodka, chciałbym w dalszej części skupić się przede wszystkim na samym mieście, którego kulturowe oblicze
ukształtowały czynniki miastotwórcze i procesy zachodzące na pograniczach. W tym
celu analizie zostały poddane materiały i publikacje dotyczące Cieszyna i regionu,
zgłoszone na konkurs pamiętniki i wspomnienia mieszkańców oraz stałych bywalców
w mieście, a także wyniki badań terenowych prowadzonych w ramach działalności
naukowo-badawczej Uniwersytetu Śląskiego. Badania techniką wywiadu, w oparciu o uprzednio przygotowany kwestionariusz, przeprowadzono jesienią 2009 roku
w ramach realizacji zespołowego projektu badawczego pt. Dziedzictwo kulturowe jako
klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego na Śląsku Cieszyńskim. W 1200-lecie Cieszyna, finansowanego z funduszy Unii Europejskiej na rzecz rozwoju regionalnego. Mieszkańcy Cieszyna wypowiadali się na temat zróżnicowania kulturowego
w odniesieniu do sąsiedzkich stosunków narodowościowych, wyznaniowych, oraz
wynikających ze zróżnicowania społecznego o podłożu ekonomicznym. Celem analizy materiałów ogólnodostępnych oraz opublikowanych pamiętników było poznanie
historii wielokulturowości miasta Cieszyna. Celem badań terenowych – zdiagnozowanie obecnego stanu tej wielokulturowości z uwzględnieniem wynikających z owego
stanu rzeczy interakcji społecznych.
Jak głosi legenda o powstaniu miasta, od samego początku, czyli od roku 810 Cieszyn był miejscem spotkań. Według historyków początki grodu nad rzeką Olzą sięgają jednakże wieku X, a jego pojawienie się wynikało z potrzeby obrony południowej
granicy państwa polskiego10. Rozwój samego miasta u podnóża wzgórza zamkowego
i na przeciwległym do niego zboczu wzdłuż ulic Głębokiej i Menniczej przypadł jeszcze na wieki późniejsze. Pod względem interesującej nas tu wielokulturowości na tle
historii miasta dość istotne wydarzenia zostały opisane w wieku XVI. Z tego okresu
pochodzą pierwsze wzmianki o osiedlaniu się tu Żydów. Znaczne zmiany architektoniczne musiały nastąpić też po poważnym pożarze miasta w 1552 roku – w przypadku
typowej na tamte czasy drewnianej zabudowy pożary często ogarniały jej całość, co
wiązało się z koniecznością odbudowy11. Duże znaczenie mają także na tych ziemiach
działania związane z Reformacją.
Zróżnicowanie kulturowe Cieszyna na tle religijnym
Wielu badaczy, zwłaszcza lokalnych – jak zauważa Janusz Spyra – podtrzymuje tezę
Arona Einsensteina głoszącą, że już w średniowieczu istniała w Cieszynie dobrze
zorganizowana i liczna gmina żydowska. Widoczny jednak w świetle dokumentów
historycznych proces osiedlania się Żydów w Cieszynie oraz ich wpływ na życie społeczne mieszkańców ma swój wyraźny przebieg w wieku XVII. Edykt tolerancyjny dla
Żydów na Śląsku ogłoszony później przez Karola VI w 1713 roku pobudził dalsze pro10 I. Adamczyk, J. Spyra: Cieszyn wczoraj i dziś. Cieszyn 2001, s. 10.
11 W. Iwanek: Książęce miasto piastowskie. W: Cieszyn. Zarys rozwoju miasta i powiatu. Red.
J. Chlebowczyk. Katowice 1973, s. 119-120.
�56
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
cesy osiedleńcze, mimo iż ani cieszyńscy chrześcijanie, ani zasiedziały w mieście ród
Singerów niechętnie dopuszczali obcych do zamieszkania w mieście. Do kolejnych
ważnych zmian przyczyniły się Patent Tolerancyjny dla Żydów Śląska Austriackiego
ogłoszony przez cesarza Józefa II w 1781 roku oraz Ustawa zasadnicza z 1867 roku 12.
Złoty wiek społeczności żydowskiej w Cieszynie, jej wpływ na życie społeczne, polityczne, kulturalne i ekonomiczne miasta zmierzał ku końcowi już w czasie I wojny
światowej, kiedy w 1915 roku napłynęła fala biedniejszych uchodźców żydowskich
ze wschodu, z zajętej przez Rosjan Galicji. Następnie w wyniku rozpadu monarchii
austriacko-węgierskiej oraz podziału miasta Cieszyna pomiędzy Czechosłowację
i Polskę w 1920 roku znaczna część Żydów przeprowadziła się do Czeskiego Cieszyna, a nawet wyjechała do Wiednia lub Niemiec. Kolejne lata upływały pod znakiem
sporów o sprawy polityczne i religijne, a także były okresem działań mających na
celu powołanie nowych instytucji po stronie Czechosłowacji. Tuż przed wybuchem II
wojny światowej w Cieszynie po obu stronach Olzy mieszkało 2800 Żydów. Skalę unicestwienia społeczności i kultury żydowskiej w Cieszynie w latach wojennych może
obrazować fakt, iż do lat 50. XX wieku ci, którzy pozostali lub powrócili do Cieszyna
nie byli w stanie niczego odbudować, zarówno w sensie materialnym, jak i społecznym. Nieliczni pozostali Żydzi z Cieszyna nieprzychylnie traktowani też przez ówczesne władze przyłączyli się do gminy wyznaniowej w Bielsku-Białej, a z Czeskiego
Cieszyna do gminy w Ostrawie13.
Mając jednak na uwadze cechy kultury żydowskiej w ogóle, jej uniwersalność, zachowawczość, przywiązanie do tradycji można z powodzeniem odtworzyć jej udział
w obrazie wielokulturowości Cieszyna. Rygorystyczne nakazy i zakazy religijne narzucały określony styl życia w jakimkolwiek mieście. W innym czasie obchodzono
święta, inaczej się ubierano, a nawet odżywiano. Inaczej też wyglądały elementy wyposażenia mieszkań, w czasie świąt posługiwano się innymi przedmiotami.
Oryginalność, specyfika żydowskiego domu, chęć uświęcenia wszystkich manifestacji życiowych i jej
związek z duchową treścią Prawa, stworzyła atmosferę świadomie tworzonej kultury14.
Inaczej wyglądała też w miastach żydowska architektura, nie tylko ta sakralna.
We współczesnej znikomej recepcji kultury żydowskiej wśród mieszkańców Cieszyna
pozostały przede wszystkim cmentarze i związane z nimi nośniki znaczeń. Na kartach
historii Cieszyna zapisały się świadectwa konfliktów, ale też koegzystencji i współpracy z chrześcijańskimi współobywatelami miasta.
Bez wątpienia w XVI wieku istotnym czynnikiem rzutującym na późniejszą wielokulturowość Cieszyna było przyjmowanie idei związanych z reformacją. Religia
jako element kształtujący i stanowiący podstawę systemu wartości jest jednocześnie
ważnym elementem systemu kulturowego danej społeczności, wskazywanie zatem na
różnice wyznaniowe bądź religijne w kontekście wielokulturowości należy uznać za
istotne. Wielu autorów opracowań poświęconych życiu cieszyńskich mieszczan, tak
jak Barbara Poloczkowa, zauważa, iż protestantyzm w istotny sposób ubogacał kul12 J. Spyra: Zarys dziejów ludności żydowskiej w Cieszynie i okolicach. W: Żydowskie zabytki
Cieszyna i Czeskiego Cieszyna. Red. J. Spyra. Cieszyn 1999, s. 7-10.
13 Tamże, s. 10-22.
14 E. Rabin: Żydowski dom. W: Judaizm. Red. M. Dziwisz. Kraków 1989, s. 103.
�Grzegorz Błahut: Wielokulturowość Cieszyna jako miasta pogranicza
57
turę duchową mieszkańców tego miasta. Dopuszczano i zalecano samodzielne czytanie i interpretację Biblii, ożywiła się działalność szkół, powstała potrzeba kształcenia
w szerszych warstwach społecznych15.
W myśl zasady głoszącej, że religia władcy jest religią jego poddanych, co później
obróciło się przeciwko protestantom na Śląsku, już w 1545 roku na mocy rozporządzenia Wacława Adama wszystkie kościoły cieszyńskie przekazano ewangelikom. Warto tu wspomnieć, że na terenie całego Śląska Cieszyńskiego ewangelicy
wybudowali po pewnym czasie wiele nowych kościołów, w tym jeszcze pod koniec XVI wieku kościół Św. Trójcy w Cieszynie. Jak donoszą źródła historyczne już
w pierwszej połowie XVI wieku w stolicy księstwa powstała związana z protestantami dzielnica nazwana Nowym Miastem16. Ten szczęśliwy okres nie trwał zbyt długo
gdyż syn Wacława Adama narzucał wiarę katolicką i odebrał z powrotem część kościołów. Możliwości praktykowania swej wiary przez protestantów w ich własnych
świątyniach skończyły się definitywnie w latach 1653-1654, kiedy w wyniku powszechnych działań kontrreformacyjnych odebrano z rąk ewangelików wszystkie
kościoły17. Od osiedlenia się w Cieszynie Jezuitów w 1671 roku, którzy mieli poparcie najwyższych zwierzchników – dynastii Habsburgów, protestancką społeczność
w Cieszynie wyizolowano przez odebranie jej niemal wszelkich praw, w tym tzw.
„prawa miejskiego”, które należało wykupić, aby uzyskać status pełnoprawnego obywatela danego miasta18. Ten okres prześladowań i dyskryminacji przyczynił się do
znacznej emigracji ewangelików ze Śląska na tereny Węgier lub tolerancyjnej Polski19. Pozostali spotykali się potajemnie, korzystając z posługi wędrownych duszpasterzy, którzy przychodzili ze Słowacji, Dolnego Śląska czy Królestwa Polskiego.
Sytuacja ta odmieniła się dopiero w latach 1709-1710, kiedy za pozwoleniem władz
rozpoczęto w Cieszynie budowę nowej świątyni – monumentalnego Kościoła Jezusowego. Widoczne, formalne odrodzenie nastąpiło jednakże nieco później, w roku
1781 za sprawą patentu tolerancyjnego wydanego przez cesarza Józefa II. Od tamtego czasu ewangelicy mogli zakładać szkoły, nowe świątynie i praktykować swoją
wiarę bez porównywalnych we wcześniejszym okresie przeszkód20.
Rozkwit wielokulturowości pod względem religijnym w Cieszynie przypadł na
wiek XIX. Niewątpliwie przyczynił się do tego wspomniany wcześniej patent tolerancyjny, można zatem mówić, przynajmniej na tym poziomie, o wielokulturowości już
wtedy chronionej prawem. W dalszym okresie historii, zwłaszcza po II wojnie ludzie
wyznający jakąkolwiek religię musieli zmierzyć się z zupełnie nowym problemem –
propagowanym przez ówczesne komunistyczne władze ateizmem. Być może chrześcijaństwo bez względu na zaistniałe w przeszłości różnice stało się wspólną wartością
i nie liczyło się tyle czy ktoś jest katolikiem a ktoś ewangelikiem, ile sama praktyka
15 Poloczkowa B.: Życie w dawnym mieście. W: Cieszyn, zarys rozwoju miasta i powiatu. Red.
J. Chlebowczyk. Katowice 1973, s. 147.
16 Tamże, s. 119.
17 J. Broda: Dzieje parafii Diecezji Cieszyńskiej. Warszawa 1978, s. 9-21.
18 J. Kwak: Ustrój i rola cywilizacyjna miast górnośląskich w czasach nowożytnych XVI –XVII
w. W: 500 lat ratusza i rynku w Cieszynie 1496-1996. Red. I. Panic, M. Makowski. Cieszyn
1996, s. 57-58.
19 B. Poloczkowa: Życie w dawnym mieście. W: Cieszyn. Zarys rozwoju…, s. 151.
20 J. Broda: Dzieje parafii…, s. 21-23.
�58
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
wiary. Niewątpliwie i to osłabiło wśród przedstawicieli obu wyznań wzajemne resentymenty i zbliżyło ich do siebie.
Mieszkańcy Cieszyna i całego regionu stworzyli ekumeniczną płaszczyznę koegzystencji i współpracy we wszystkich dziedzinach życia. Protestanci i katolicy
w Cieszynie przestrzegają ogólnych zasad tolerancji i wzajemnej akceptacji. Tak jak
w przypadku zróżnicowania stykających się tu kultur narodowych, do czego jeszcze
powrócę, można powiedzieć iż zarysowały się dwie postawy. Niektórzy przedstawiciele starszego pokolenia, dla którego sprawy wiary wydają się być bardziej istotne,
zwracają uwagę na dawne zasady dotyczące choćby zawierania małżeństw endogamicznych pod względem wyznania. W języku mieszkańców Cieszyna i regionu zachowały się przykłady obraźliwych powiedzonek czy epitetów upamiętniające dawne
podziały21. Przezwiska „Luter”, „heretyk”, „Morcin” czy „szkopyrtok” piętnujące protestantów, znane są niektórym i współcześnie. Co interesujące – nie stwierdzono tego
typu określeń ani przysłów (nawet jeśli są to ich popularność jest znikoma) z drugiej
strony, czyli wśród ewangelików pod adresem katolików. Drugą postawę przyjmuje
większość młodych ludzi wychowana już w duchu liberalno-demokratycznym, która
nie dostrzega jakichkolwiek problemów na tle zróżnicowania wyznaniowego. Wymownym przykładem są tu liczne obecnie małżeństwa mieszane zawierane pomiędzy
katolikami i ewangelikami. Pomimo ustanowionego w tej kwestii prawa, zasady wychowania dzieci w takich małżeństwach nie podlegają sztywnym, rygorystycznym regułom. Bardziej ugruntowany model zakłada jednak wychowanie w wyznaniu matki
lub na zasadzie dziedziczenia według płci rodziców – syn zobowiązany jest do praktykowania wiary ojca, a córka wychowuje się w wierze matki. Członkowie takich rodzin
przyzwyczajeni są także do obchodzenia różnych uroczystości obrzędowych w obu
kościołach. Informatorzy zauważają jednak nieco odmienne zasady formalno-prawne
obejmujące małżeństwa mieszane. Potocznie rozumiane tu prawo w ich opinii uznaje tylko te małżeństwa mieszane, które zawierane są w kościele rzymsko-katolickim.
Rzeczywiście, warunki jakie stawia strona katolicka w przypadku zawierania takich
małżeństw zdają się lokować ją w pozycji bardziej uprzywilejowanej i zachowawczej
pod względem wiary22.
Instytucjonalne zróżnicowanie kulturowe na fundamencie wyznania przejawia
się obecnie bardziej we wzajemnej współpracy niż rywalizacji. Zasłużony działacz
na rzecz ekumenizmu ksiądz Józef Budniak zauważa, że ekumenizm na Śląsku Cieszyńskim był realizowany dużo wcześniej zanim pojawił się jako pojęcie w nauce
i teologii23. W historii tej koegzystencji zapisały się przykłady użyczania kościołów,
wzajemnej pomocy w obliczu klęsk żywiołowych, wspólnych spotkań podczas nabożeństw ekumenicznych i wielu innych uroczystości24. O rywalizacji można natomiast
mówić przede wszystkim na przykładzie szkół i szeroko rozumianej edukacji. Wielu
21 Jedna z informatorek ur. w 1918 roku podaje następujące przykłady: „Luter. Luter Świńsko
noga co nie wierzy w Pana Boga” lub „Luter woził do piekła szuter”.
22 Por. J. Budniak: Ekumenizm jutra na przykładzie Śląska Cieszyńskiego. Katowice 2002, s.
143-144.
23 J. Budniak: Ruch ekumeniczny na Śląsku Cieszyńskim. W: Stosunki wyznaniowe na Śląsku
Cieszyńskim od średniowiecza do współczesności. Red. P. Chmiel, J. Drabina. Ratingen 2000, s.
257.
24 Tamże, s. 258-260.
�Grzegorz Błahut: Wielokulturowość Cieszyna jako miasta pogranicza
59
mieszkańcom znane są przedszkola i szkoły wyznaniowe tak jak fakt uczęszczania do
nich zarówno ewangelików, jak i katolików. Szkoły dla młodzieży szczycą się długimi
i barwnymi tradycjami. Wśród części mieszkańców, zwłaszcza tych zainteresowanych
nauką w szkole wyznaniowej, przyjął się pogląd, iż szkoły ewangelickie mają wyższy
poziom kształcenia. Może wynikać to między innymi z postrzegania etosu protestantyzmu jako kształtującego bardziej pożądane w obecnym świecie cechy osobowości.
Podsumowując należy stwierdzić, że wzajemne relacje mieszkańców Cieszyna na
płaszczyźnie wyznaniowej, w przeważającej mierze cechuje pokojowe współistnienie,
koegzystencja i współpraca. W przypadkach małżeństw mieszanych, na poziomie życia rodzinnego niejednokrotnie można też spotkać się z asymilacją.
Zróżnicowanie na płaszczyźnie kultur narodowych
Różnorodność kulturowa mieszkańców Cieszyna pod względem narodowym jest reprezentowana, poza oczywistą obecnością Polaków i Czechów, także w dużej mierze
przez ludność niemieckojęzyczną, Węgrów, opisanych wcześniej Żydów, oraz osiadłych ostatnio w Czeskim Cieszynie Wietnamczyków. Znamiennym dla wielokulturowości Cieszyna na tle narodowościowym może być tu odnotowany przez historyków
fakt posiadania przez mieszczan już w wieku XVII książek drukowanych w różnych
językach. Konkretny przykład dziedziczenia takiego księgozbioru wymienia czeską
Biblię, niemiecki zbiór praw miejskich i psałterz Kochanowskiego25. Wspólna historia tych trzech narodów na terenie Cieszyna jest niezwykle skomplikowana i bogata.
Wydaje się, iż do zakończenia I wojny światowej więcej uwagi poświęcano Niemcom.
Niezwykle interesujący opis wielokulturowości Cieszyna z połowy XIX wieku zawarł w swoich wspomnieniach Jan Kubisz pisząc o społeczności uczniów gimnazjum
ewangelickiego w następujących słowach:
Mimo niemieckiego języka wykładowego było ono właściwie wielojęzyczne. Zjeżdżała się do nas młodzież ewangelicka z całej prawie Austrji, a więc z Rakus, Czech, Galicji, Słowaczyzny, a nawet z zagranicy.
[…] Było to gimnazjum jakby wierny kontrefekt (konterfekt – portret, wizerunek, obraz – przypis autora) Austrji, tego poliglotycznego dziwoląga, tej właśnie klatki, mieszczącej w sobie tyle różnych narodów,
aż – w pewnej dziejów chwili piorun uderzył w nią i ptaki wyfrunęły na wolność26.
Po odrodzeniu się państw słowiańskich w wyniku rozpadu monarchii austriackowęgierskiej punkt ciężkości wzajemnych relacji został przeniesiony na płaszczyznę sąsiedzkich stosunków polsko-czeskich, na co szczególnie chciałbym skupić tutaj swoją
uwagę. Granica państwowa wyznaczona w 1920 roku na Śląsku Cieszyńskim na rzece
Olzie dość szybko spolaryzowała wiele elementów tkwiących w przynależnych tym
narodom systemach kulturowych. Stała się też punktem odniesienia w postrzeganiu
różnic w sposobie życia, zachowania, ubiorze jak i w wielu przedmiotach codziennego użytku. Należy tu także zaznaczyć, że w wypowiedziach badanych zarysował się
podział na pokolenie pamiętające strzeżoną granicę, a nawet oddalone od niej strefy
miejskie oraz na młode pokolenie, które nie pamięta lub nie doświadczyło trudności
25 B. Poloczkowa: Życie w dawnym mieście. W: Cieszyn…, s. 148.
26 J. Kubisz: Pamiętnik starego nauczyciela. Cieszyn 1928, s. 110-111.
�60
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
z powodu jej istnienia. Niezwykle dramatycznym dla tożsamości narodowej mieszkańców Cieszyna, jak zresztą dla przedstawicieli wielu narodów europejskich, okazał
się okres II wojny światowej, co także wymaga osobnego opisu. Wbrew politycznym
odgórnym decyzjom o podziale Cieszyna między dwa państwa, granica w okresie międzywojennym nie stanowiła aż tak poważnego problemu jak w późniejszym ustroju.
Dla mieszkańców osiedlonych na przylegających do niej terenach oznaczała dodatkowe formalne trudności w podtrzymywaniu naturalnych związków z miejscem pracy,
praktyki religijnej rodziną, czy znajomymi. Istniejące wówczas zjawisko przemytu
obejmowało swoim zakresem całe spektrum towarów od najbardziej drobiazgowych
takich jak przyprawy, pomarańcze, papierosy po inwentarz gospodarstw rolnych
w postaci koni i krów. O niewielkiej uciążliwości granicy w porównaniu z późniejszym okresem może tu świadczyć wspominany przez jednego z informatorów zwyczaj
uczęszczania do Czech w soboty i niedziele na kawę i po owoce. W latach 1938-1945
funkcjonowały też nazwy dla obu części miasta Cieszyn Wschodni – prawobrzeżny
i Cieszyn Zachodni – zaolziański27. Po okrzepnięciu nowego ustroju państwowego
pod koniec lat 40. ubiegłego stulecia granica państwowa w Cieszynie była powodem
bardzo uciążliwej sytuacji – ciągłych i drobiazgowych kontroli, konieczności posiadania różnych dokumentów, czy np. zakazu swobodnego spacerowania wzdłuż Olzy.
Wymyślili w Cieszynie i Č. Těšině most Družby – Przyjaźni, a na nim finansów tela, ze dwa wedle
siebie przez most nie przeszli. Jak se gdo z Czeskiego Cieszyna chcioł jyny podziwać na piastowskom
wieże tak uż doma musioł wypełnić taki papiry z pytokym czymu, po co, kiedy chce przyńść po moście
do Polski abo naopak. Papiry potym urzyndnicy zbadali, a jak prawili, że ja, toż było trzeba zapłacić
i wyrobić se turystycznom wize. Na moście Družby-Przyjaźni zaś musieli wypełniać dalszy papiyr. […]
Jak ukozoł papiyr tak eszcze ni móg przyjść po moście. Musioł ukozać szrajtofle, kapsy, taszke a niekiedy
musioł iść do kontroli osobistej28.
W warunkach izolacji i względnych różnic polityczno-gospodarczych wytworzyła
się lista deficytowych w danym państwie towarów i potrzeba ich wzajemnej wymiany.
W okresach mniej restrykcyjnych granica pełniła więc nie tylko określone funkcje
instytucji państwowej, ale także instytucji kulturowej. Chęć niesienia pomocy bliskim
pozostającym po drugiej stronie aktywizowała całe rodziny w pozyskiwaniu i dostarczaniu pożądanych towarów, co w połączeniu z ryzykowną przeprawą i trudami poprzedzającej spotkanie podróży, musiało przyczyniać się do wzmacniania więzi i podnoszenia wartości wzajemnych kontaktów. Były to jednak przede wszystkim kontakty
w ramach tej samej grupy narodowej, z której część posiadała inny status.
Obecnie, kiedy przepływ ludności, towarów i usług jest swobodny kontakty Polaków z Czechami w Cieszynie przebiegają przede wszystkim na płaszczyźnie handlowej. Zatem jako umotywowane korzyścią ekonomiczną ciągle skazane są na powierzchowność i zewnętrzne uwarunkowania. Masowe imprezy mające integrować
sąsiadujące ze sobą narody nie spełniają do końca swoich funkcji. Szczególną do tego
27 Informacje pochodzą z materiałów nadesłanych na konkurs pamiętnikarski pt. Między
starymi a nowymi laty – wspomnienia mieszkańców ziemi cieszyńskiej, zorganizowanym w ramach jubileuszu 1200-lecia legendarnego założenia miasta Cieszyna przez Burmistrza Cieszyna oraz Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji (2009-2010).
28 W. Wrana: Prawdziwe starzikowe opowiadania. Stonawa 2009, s. 89.
�Grzegorz Błahut: Wielokulturowość Cieszyna jako miasta pogranicza
61
okazją jest organizowane od wielu lat po obu stronach granicznej rzeki Święto Trzech
Braci. To święto pełne historycznych inscenizacji, ulicznych pochodów i zabaw, nawiązujące w swej nazwie do legendarnych założycieli Cieszyna, ma na celu nie tylko
odtwarzanie historii miasta, ale także integrację obu narodów. Jednakże podczas Święta Trzech Braci – jak zauważają niektórzy – Czesi i Polacy są wprawdzie w tym samym
miejscu, ale bawią się i siedzą osobno, w swoim towarzystwie. Festiwale filmowe i teatralne organizowane od lat w Cieszynie i Czeskim Cieszynie przyciągają natomiast
w dużej mierze osoby z zewnątrz, których uczestnictwo w takich spotkaniach jest
okazjonalne i wynika z charakteru własnych zainteresowań. Mieszkańcy przyzwyczaili się do miasta podzielonego między dwa państwa. Choć po pilnie strzeżonej niegdyś
granicy pozostało już tak niewiele śladów, wciąż tkwi ona głęboko w mentalności i nie
pozwala patrzeć na Cieszyn jako jedno i to samo miasto. Mówi się o jej zniesieniu jako
ułatwieniu komunikacji w sensie przestrzennym, co może mieć takie samo znaczenie
w przypadku innych miast jak np. wybudowanie kolejki metra. Wytworzona w tych
warunkach optyka wzajemnego postrzegania się jako przedstawicieli dwóch różnych
narodów i przypisywanego im etosu kulturowego nie jest wolna od stereotypów i ambiwalentnych odczuć. Dla mieszkańców Cieszyna i Czeskiego Cieszyna porozumiewanie się w swoim języku nie stwarza większych trudności. Niektórzy zwracają jednak uwagę, iż język czeski z okolic Cieszyna jest bardziej zrozumiały niż z innych
regionów Czech, a zwłaszcza z Pragi. Potwierdza to wyrobiony w praktyce pogląd, iż
zrozumienie języków reprezentowanych przez te oba narody ułatwia posługiwanie się
miejscową „cieszyńską” gwarą. Gwara cieszyńska, jak zauważa Daniel Kadłubiec, jest
gwarą rdzennie polską, i to z wieloma elementami rdzennie staropolskimi tak w sferze
gramatyki, jak i słownictwa29.
W kwestiach przestrzennego rozmieszczenia ludności zauważa się tę oczywistość,
że po stronie polskiej mieszka znikoma ilość Czechów, natomiast dużo Polaków mieszka po stronie czeskiej, co w większości przypadków jest skutkiem politycznej decyzji
z roku 1920. Innym powodem zmiany miejsca zamieszkania jest w ostatnim czasie zawieranie małżeństw pomiędzy Polakami a Czechami – najczęściej jest to wariant kiedy Czech poślubia Polkę. Ponadto w młodym pokoleniu, nie obciążonym historycznym resentymentem, rozwijają się liczne i szerokie relacje towarzyskie. Pieczołowicie
kształtowana i pielęgnowana w dawnym systemie tożsamość narodowa zdaje się nie
mieć takiego znaczenia jak identyfikacja lokalna lub ewentualnie kosmopolityczna.
Od czasu pojawienia się granicy można wyróżnić kilka okresów, w których wzajemne
relacje pomiędzy Polakami i Czechami były bardziej oczywiste i jednoznaczne. Były
to otwarte konflikty w latach 1919 i 1938, okresy skrywanego antagonizmu w latach
międzywojennych i po II wojnie światowej do lat 90. oraz współcześnie stosunki, które odznaczają się w znacznej mierze pokojowym współistnieniem bądź współzawodnictwem.
Społeczno-ekonomiczna płaszczyzna miejskiej wielokulturowości
W pogłębionej refleksji antropologicznej, jak wspomniałem na początku, wielokulturowość miasta posiada swoje mniej oczywiste i znane oblicza. Przenosząc uwagę
29 K. D. Kadłubiec: Cieszyńsko-zaolziańska polszczyzna. Katowice 1994, s. 29.
�62
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
z kwestii religii i pogranicza chciałbym teraz skoncentrować się na płaszczyźnie zróżnicowania społeczno-ekonomicznego. Ten rodzaj wielokulturowości – jak zauważa
Adam Pomieciński – przyciąga uwagę badaczy między innymi z powodu pojawiających się na jej tle konfliktów, które wybuchają w ulegających segregacji i polaryzacji
społecznościach miejskich30. Różnicująca się od lat 90. XX wieku majętność mieszkańców Cieszyna, tak jak zresztą wszystkich miast objętych transformacją ustrojową, inicjuje określone zmiany społeczno-kulturowe, procesy segregacji; wyznacza
horyzont możliwości jednostek w realizacji swoich potrzeb i aspiracji. Zjawisko to
wydaje się być też bardziej spektakularne w wiekach XVI i XVII niż w chwili obecnej.
Ogólnie w miastach śląskich wyróżniały się wówczas trzy zasadnicze warstwy społeczne – patrycjusze, pospólstwo i plebs. Najbogatsi mieszkali w przylegających do
rynku okazałych domach, a najbiedniejsi w obrębie murów lub na przedmieściach31.
Istniała także duża różnica pomiędzy mieszkańcami miasta a kooperującymi z nimi
mieszkańcami okolicznych wsi. Jeszcze w XIX wieku miejskie środowisko społeczne
Cieszyna było środowiskiem trudno dostępnym; zamieszkanie w mieście, możliwość
zdobywania wykształcenia czy pracy traktowane były jako awans społeczny i kulturowy32. Mieszczanie cieszyńscy wyróżniali się wieloma elementami swojej kultury,
w tym także charakterystycznymi strojami33. Duże zmiany w strukturze społecznej
nastąpiły w XX wieku a zwłaszcza po wojnie. W latach 70. ubiegłego stulecia kiedy
w Cieszynie rozbudowano i upaństwowiono zakłady przemysłowe oraz pobudowano
osiedla robotnicze, a „obcym” stał się nie tyle przybywający z wioski położonej na
obszarze Śląska Cieszyńskiego, co przybysz spoza tego regionu, najczęściej Kielecczyzny i Nowosądeckiego. Zróżnicowanie kulturowe miasta straciło wtedy swoją wielobarwność na skutek sprawowanej władzy i tworzenia ujednoliconej kultury robotniczej. Ponowne odrodzenie się, przynajmniej w kwestii możliwości pielęgnowania
własnej kultury i naturalnego jej rozwoju, pojawiło się stopniowo w okresie transformacji ustrojowej po 1989 roku. Obecnie opinie mieszkańców Cieszyna na temat ich
zróżnicowania społeczno-ekonomicznego są podzielone, chociaż przeważa pogląd,
iż stanowią oni wciąż jednolitą i zintegrowaną społeczność. Wielu zorientowanych
w kwestiach mieszkaniowych dostrzega umiarkowaną segregację przestrzenną. Panuje tu oczywiście odwrotna niż w dawnych czasach tendencja osiedlania się bogatych
nie w centrum, lecz na przedmieściach i peryferiach miasta. Stwierdza się także brak
ogrodzonych i strzeżonych osiedli mieszkaniowych, ale za lepsze do zamieszkania
uważa się przede wszystkim dzielnicę Bobrek, tereny wzdłuż ulicy Przepilińskiego
i w Błogocicach. Pewne konflikty odnoszone są do subkultur młodzieżowych jako
wynik przewartościowania przez nie, a nawet wypaczenia idei lokalnego patriotyzmu. Mieszkańcy zaangażowani w życie kulturalne Cieszyna podkreślają też rozwojowe znaczenie osiedlania się absolwentów znajdujących się w tym mieście wydziałów
Uniwersytetu Śląskiego.
30 Zob. A. Pomieciński: Antropologia miasta a kwestia wielokulturowości. „Sprawy Narodowościowe” 33/2008, s. 108, www.ceeol.com
31 J. Kwak: Ustrój i rola…, s. 57-58.
32 Por. J. Kubisz: Pamiętnik…, s. 98.
33 Tamże, s. 136.
�Grzegorz Błahut: Wielokulturowość Cieszyna jako miasta pogranicza
63
Wielokulturowość miasta jako twórczy potencjał dla lokalnych społeczności
Socjologowie miasta reprezentowani między innymi przez Marka Szczepańskiego powołując się na koncepcję „twórczego miasta” autorstwa Richarda Floridy dostrzegają
w wielokulturowości ogromny potencjał dla społeczno-kulturowego i ekonomicznego rozwoju. Ludzie żyjący w społecznościach wielokulturowych są ich zdaniem lepiej
przystosowani do zmieniających się warunków geopolitycznych zachowując przy tym
swoją wyjątkową odrębność. Ich zdaniem ukształtowane w takich warunkach postawy otwartości, tolerancji, nieustannego dążenia do budowania jak najlepszych relacji
z innymi równoprawnymi podmiotami tej wielokulturowości przyczyniają się do takiego rozwoju34. Tak też najczęściej określają siebie mieszkańcy Cieszyna. Wielokulturowość tego miasta posiadająca w nim wielowiekową historię, poza trudnymi okresami, rzeczywiście przyczyniała się do jego kulturowego czy ekonomicznego rozkwitu.
W odniesieniu do przeszłości można spoglądać na nią jako fundament kulturowego
dziedzictwa tego miasta i regionu, zaś w odniesieniu do przyszłości niewątpliwie stanowi wspólny dla wszystkich wyodrębniających się w niej grup społecznych potencjał
dla ich dalszego, wspólnego rozwoju na wielu płaszczyznach życia.
Bibliografia:
Adamczyk I., Spyra J.: Cieszyn wczoraj i dziś. Cieszyn 2001
Broda J.: Dzieje parafii Diecezji Cieszyńskiej. Warszawa 1978
Budniak J.: Ekumenizm jutra na przykładzie Śląska Cieszyńskiego. Katowice 2002
Budniak J.: Ruch ekumeniczny na Śląsku Cieszyńskim. W: Stosunki wyznaniowe na
Śląsku Cieszyńskim od średniowiecza do współczesności/Die konfessionellen Verhältnisse im Teschener Schleisen vom Mittelater bis zur Gegenwart. Red. P. Chmiel, J. Drabina.
Ratingen 2000, s. 257-263
Castells M.: Kwestia miejska. Warszawa 1982
Golka M.: Wielokulturowość miasta. W: Pisanie miasta - czytanie miasta. Red. A.
Zeidler-Janiszewska. Poznań 1997, s. 171-180
Iwanek W.: Książęce miasto piastowskie. W: Cieszyn. Zarys rozwoju miasta i powiatu. Red. J. Chlebowczyk. Katowice 1973 s. 115-131
Kadłubiec K.D.: Cieszyńsko-zaolziańska polszczyzna. Katowice 1994
Kantor R.: Wielokulturowość miasta. Prolegomena do badań nad zróżnicowaniem
kulturowym społeczności miejskiej Krakowa. W: Miasto jako przestrzeń kontaktu kulturowego i etnicznego. „Studia Etnologiczne i Antropologiczne”. T. 8. Red. I. BukowskaFloreńska. Katowice 2005, s. 37-45
Kubisz J.: Pamiętnik starego nauczyciela. Cieszyn 1928
Kwak J.: Ustrój i rola cywilizacyjna miast górnośląskich w czasach nowożytnych XVI
–XVII w. W: 500 lat ratusza i rynku w Cieszynie 1496-1996. Red. I. Panic, M. Makowski. Cieszyn 1996, s. 57-66
34 M. Suchacka, M. S. Szczepański, W. Ślęzak-Tazbir: Prometeusz w wielkim mieście. Wielokulturowość i twórcze metropolie. W: Wielokulturowość-międzykulturowość-transkulturowość
w perspektywie europejskiej i pozaeuropejskiej. Red. A. Barska, M. Korzeniowski. Opole 2007,
s. 163-164.
�64
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
Poloczkowa B.: Życie w dawnym mieście. W: Cieszyn, zarys rozwoju miasta i powiatu. Red. J. Chlebowczyk. Katowice 1973, s. 133-153
Pomieciński A.: Antropologia miasta a kwestia wielokulturowości. „Sprawy Narodowościowe” nr 33/2008, s.101-113 (www.ceeol.com)
Rabin E.: Żydowski dom. W: Judaizm. Red. M. Dziwisz. Kraków 1989, s.103-115
Rusek H.: Pogranicze etniczne – wielokulturowa przestrzeń. W: Przestrzeń kulturowego współistnienia. „Studia Etnologiczne i Antropologiczne”. T. 4. Red. I. BukowskaFloreńska. Katowice 2000, s. 145-153
Sobecki M.: Kultura symboliczna a tożsamość. Białystok 2007
Spyra J.: Zarys dziejów ludności żydowskiej w Cieszynie i okolicach. W: Żydowskie
zabytki Cieszyna i Czeskiego Cieszyna. Red. J. Spyra. Cieszyn 1999, s. 7-22
Suchacka M., Szczepański M. S., Ślęzak-Tazbir W.: Prometeusz w wielkim mieście.
Wielokulturowość i twórcze metropolie. W: Wielokulturowość-międzykulturowość-transkulturowość w perspektywie europejskiej i pozaeuropejskiej. Red. A. Barska, M. Korzeniowski. Opole 2007, s. 153-167
Śliz A.: Śląsk: Wielokulturowość czy kulturowe zróżnicowanie. „Studia Socjologiczne”. Nr 4 (195)/2009. s. 149-166. (www.ceeol.com)
Wrana W.: Prawdziwe starzikowe opowiadania. Stonawa 2009
Shrnutí
Multikulturnost Cieszyna jako města a příhraniční oblasti
Multikulturnost je zde chápaná jako analytická kategorie, popisující společný výskyt na stejném území vymezených společenských skupin charakterizujících se odlišnými prvky svých
vlastních kulturních systémů, má ve vztahu k Cieszynu několik zdrojů svého původů. Prvním
z nich je multikulturnost vyplývající ze zeměpisné polohy Cieszyna v polsko-české příhraniční
oblasti. Specifikum tohoto druhu multikulturnosti se formovalo spíše horizontálně – důležité
jsou zde zeměpisné podmínky, sousedské vztahy, zejména po roce 1920, kdy město bylo rozděleno státní hranicí. Na druhé straně multikulturnost Cieszyna formují faktory, které město
formují. Město – co zdůrazňuje mnoho výzkumných pracovníků – je již ve své podstatě multikulturní.
Jiným důležitým faktorem dělícím obyvatelé Cieszyna bylo a je náboženství – kromě již
spíše do dějin patřícího judaizmu, v Cieszyně v současné době jsou dvě křesťanské náboženské
skupiny – katolíci a evangelíci. Kromě prostorového rozmístění společenských skupin prokazujících se odlišnými prvky kulturních systémů, jakými jsou náboženství, jazyk, národní
symboly, je rovněž zohledňována kulturní různorodost vyplývající z ekonomického postavení
a pocitu zabydlenosti obyvatel, z čehož je pak odvozen jev společenské segregace. Tento třetí
typ odlišnosti kultur by bylo možno nazvat vertikální odlišností. V případě Cieszyna, který je
nepříliš velkým městem, však nesehrává příliš významnou úlohu. Analyzovány jsou nejen tyto
roviny multikulturnosti, ale rovněž vzájemné interakce mezi jednotlivými skupinami: evangelíky a katolíky, Poláky a Čechy, jakož i mezi obyvateli Cieszyna jako členy obce s různým
statusem a pocitem příslušnosti k místní společnosti.
�Grzegorz Błahut: Wielokulturowość Cieszyna jako miasta pogranicza
65
Summary
Multiculturalism of Cieszyn as a borderland town
In regard to Cieszyn, multiculturalism (understood here as an analytic category which describes the co-occurrence, in the same space, of particular social groups characterized by different elements of their own cultural systems) has several sources. The first is the multiculturalism resulting from the geographical location of Cieszyn in the Polish-Czech borderland.
Specificity of such multiculturalism is shaped rather horizontally – what seems important here
are territorial determinants, neighbour relationships, especially after 1920, when the town was
split by the state border. In the second aspect, the multiculturalism of Cieszyn is built by towngenerating factors. As many researchers emphasize, the town is multicultural by nature.
Another factor which has diversified the residents of Cieszyn is religion – apart from Judaism, which belongs to history now, there are two numerous Christian denominations – Catholics and Lutherans. Besides the spatial arrangement of social groups possessing different elements of cultural systems (religion, language, national symbols), also such cultural differentiation is taken into account which results from the economic status and the residents’ feeling of
inrootment. This is a derivative of social segregation. This third type of cultural diversification
can be called vertical. In the case of Cieszyn, which is a small city, this diversification has
not much significance. In the presented study, not only the above mentioned dimensions of
multiculturalism are analyzed, but also interactions between particular groups: Lutherans and
Catholics, Poles and Czechs, and the inhabitants of Cieszyn as members of groups of a different status and feeling of belonging to a local community.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/7b8a418442a1b57a19d06e85151cb5ec.pdf
351ce1d6fbd4d0007634e989c4ed3484
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Książki
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5452
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2010
Subject
The topic of the resource
tradycja
Cieszyn - święta lokalne
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5069
Title
A name given to the resource
Obraz przeszłości i tradycji a święta lokalne w Cieszynie i Śląskim Cieszynie / Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego
Description
An account of the resource
Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego; pod red. Haliny Rusek,Agnieszki Pieńczak i Jacka Szczyrbowskiego s.66-77
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Studnicki, Grzegorz
Language
A language of the resource
pol
ang.
cz.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Grzegorz Studnicki
Uniwersytet Śląski w Katowicach
Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej
Muzeum Śląska Cieszyńskiego
Obraz przeszłości i tradycji
a święta lokalne w Cieszynie
i Czeskim Cieszynie
Współcześnie lokalne święta są formą spędzania czasu, które łączą w sobie wymiar
ludyczny z wymiarem edukacyjnym, zabawę z praktykami, które kojarzyć się mogą
z manifestowaniem swojej tożsamości, promocją, kreowaniem wizerunku miejscowości, wyobrażeń na temat jej przeszłości z tym, co kojarzy się z pryncypiami społeczeństwa obywatelskiego. W tekście pragnę zwrócić uwagę na trzy imprezy organizowane
w obrębie przedzielonej polsko-czeską granicą państwową przestrzeni miejskiej Cieszyna i Czeskiego Cieszyna: „Święto Trzech Braci” („Svátek Tří Bratří”), „Skarby z Cieszyńskiej Trówły” [dalej – SzCT] oraz „Noc w Muzeum”, a dokładniej „Cieszyńska Noc Muzeów”. Oczywiście wymienione inicjatywy nie stanowią jedynych działań o charakterze
kulturalnym, ale wydają się być w przestrzeni społecznej miast jednymi z najbardziej
widocznych. Tym, co łączy wyżej wymienione imprezy, jest to, że w ich obrębie można
odnaleźć odwołania do lokalnej historii, tradycji, wyobrażeń o przeszłości – dotyczy
to zarówno samych nazw, ale także podejmowanych w trakcie ich trwania praktyk, są
związane ze sferą czasu wolnego, łączą w sobie elementy ludyczne, edukacyjne, integrujące, są otwarte dla wszystkich potencjalnych uczestników, mają charakter święta
lokalnego, odbywają się po obu stronach granicy itd. W ich obrębie, obok elementów
kojarzonych z kulturą popularną bądź masową, obserwator może dostrzec liczne odwołania do tradycji lub dziedzictwa kulturowego regionu czy miejscowości, które można
rozpatrywać w kategoriach zasobów kulturowych mieszkańców służących im zarówno
do symbolicznego zamanifestowania władzy sprawowanej nad określoną przestrzenią,
jak i zaktywizowania aktorów społecznych do przyjęcia odpowiedzialnej postawy za
własne otocznie (społeczne, kulturowe), ich integrację, ale także traktujących elementy
własnej przeszłości jako formę atrakcyjnego towaru.
�Grzegorz Studnicki: Obraz przeszłości i tradycji a święta lokalne w Cieszynie i Czeskim Cieszynie
67
Święto Trzech Braci [dalej ŚTB], to coroczna trzydniowa impreza, która odbywa
się od 1991 roku w trzeci weekend czerwca. Jej organizatorami są urzędy miejskie
po obu stronach granicy wraz z podległymi im instytucjami kulturalnymi takimi jak:
Cieszyński Ośrodek Kultury „Dom Narodowy” oraz Kulturní a společenské středisko
„Střelnice” z Czeskiego Cieszyna. Do organizacji włączają się także i takie instytucje
jak: Muzeum Śląska Cieszyńskiego, Muzeum Těšínska, Biblioteka Miejska w Cieszynie, Śląski Zamek Sztuki i Przedsiębiorczości oraz inne lokalne – polskie i czeskie
– instytucje sportowe, edukacyjne, społeczne, stowarzyszenia, firmy itd. Sama nazwa
odwołuje się do legendy o założeniu miasta Cieszyna w 810 roku przez Leszka, Cieszka i Bolka – trzech synów polskiego króla Leszka III (w Cieszynie znajduje się także
tzw. Studnia Trzech Braci)1. Impreza ma charakter trzydniowego festynu, w ramach
którego, na płytach rynku po obu stronach Olzy lub w ich bezpośrednim sąsiedztwie
odbywają się równolegle liczne imprezy w postaci występów zespołów regionalnych,
kabaretów, lokalnych zespołów muzycznych (np. orkiestr dętych), tanecznych czy
polskich i czeskich gwiazd popkultury. Wszystko to spowite dymem i zapachami unoszącymi się znad grillowanych kiełbas, kurczaków, kaszanek, karczków, smażonych
placków, frytek, podawanych bigosów itd. oraz w otoczeniu straganów oferujących
obok piwa, kebabów, kołaczy, słodyczy przedmioty kojarzące się z jarmarkiem lub
odpustem: kolorowe dmuchane balony, świecące lampki, t-shirty, ale także przedmioty, które przywołują wyobrażenia związane ze sklepami pamiątkowymi czy Cepelią.
„Świętu Trzech Braci” towarzyszą liczne imprezy, zarówno te o charakterze kulturalnym (wystawy w muzeach, bibliotekach), jak i edukacyjnym (konkursy dla dzieci,
warsztaty) czy sportowym. Mimo, że są one raczej tłem do tego, co ma miejsce na
płycie rynku w Czeskim Cieszynie i Cieszynie, to w tych cząstkowych imprezach poprzez prezentację twórczości, dorobku, artefaktów kultury najczęściej pojawiają się
nawiązania do przeszłości, historii, specyfiki, tradycji przestrzeni miejskiej oraz akcentuje się lokalny wymiar kultury. Niewątpliwie jest to impreza, której organizatorzy
stawiają sobie za cel stworzenie nowej jakości społecznej, na bazie której w bliskiej
lub dalszej perspektywie czasowej mieszkańcy miasta, ale także regionu, zdolni będą
współpracować bez względu na różnice narodowe i deklarowane tożsamości.
Oficjalne i uroczyste rozpoczęcie ŚTB ma miejsce w piątek, najczęściej o godz.
17.00. Sprowadza się ono do pochodu, który najczęściej przemieszcza się z cieszyńskiego rynku ulicą Głęboką (główną, reprezentacyjną ulicą starówki) do Mostu Przyjaźni, gdzie następuje spotkanie władz i mieszkańców Cieszyna i Czeskiego Cieszyna
przy liczącej 30 metrów roladzie lub „cieszyńskim” strudlu. Wśród uczestników pochodu wyróżniają się trzy postacie na koniach ubrane tak, że budzą skojarzenie ze
średniowiecznymi rycerzami – symbolizują oni legendarnych Leszka, Cieszka i Bolka
(czasem towarzyszą im i inne osoby nawiązujące swym ubiorem do epoki średnio1 O pochodzeniu Legendy o Trzech Braciach oraz związanej z tą opowieścią nazwie studni
pisze Janusz Spyra (on sam był jednym z pomysłodawców użycia określenia „Święto Trzech
Braci” na trzydniowy festyn miejski w Cieszynie i Czeskim Cieszynie – G.S.) por. Tegoż: Od
Tilischa do Kaufmana i Gajdzicy. Świadomość historyczna na Śląsku Cieszyńskim w epoce
przednowoczesnej. W: Kronikarz a historyk. Atuty i słabości regionalnej historiografii. Red.
J. Spyra. Cieszyn 2007, s. 134-137; Tegoż: Studnia Trzech Braci, „Kalendarz Cieszyński
2010”, Cieszyn 2009, s. 36-42; źródło: http://www.cieszyn.pl/?p=categoriesShow&iCategory=138.
�68
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
wiecza), osoby ubrane w ludowe stroje cieszyńskie (wałaskie) niosące flagę miasta
Cieszyna oraz członkowie Bractwa Kurkowego ubrani w niebieskie mundury, które
krojem i kolorem nawiązują do założonego w Cieszynie w 1795 roku Towarzystwa
Strzeleckiego. Członkowie bractwa salwą armatnią, w symboliczny sposób rozpoczynają święto. Z perspektyw prowadzonych rozważań dotyczących prezentacji tradycji, dziedzictwa kulturowego lub projekcji pewnych „obszarów przeszłości” (zarówno
tych, które mają odniesienie do wydarzeń mających miejsce faktycznie lub wyimaginowanych) w przestrzeni publicznej podczas lokalnych świąt, pochód rozpoczynający Święto Trzech Braci akumuluje w sobie znaczną ilość znaków, symboli lokalności
i regionu, które można m.in. odebrać jako manifestację tożsamości jego mieszkańców.
Strój regionalny, mundury bractwa strzeleckiego, rekonstrukcja fikcyjnego wydarzenia usytuowanego w wiekach średnich, burmistrzowie, insygnia władzy odsyłają do
określonej przestrzeni fizycznej, która na skutek działań aktorów społecznych oraz
ich świadomości więzi między pokoleniami zyskuje wymiar kulturowy oraz odpowiednią, pozytywną waloryzację. Wszystko to ma symbolizować społeczność lokalną,
jej przeszłość, tradycję, a więc staje się znakiem tej społeczności. Podobną sytuację
można odnaleźć przyglądając się m.in. takim imprezom jak Cieszyński przekładaniec,
czyli co z tą tradycją (od 2008 roku była częścią ŚTB i SzCT) czy Dzień Tradycji i Stroju
Regionalnego. Pierwsza z imprez, przeznaczona dla dzieci, ma miejsce w Parku Pokoju
i na dziedzińcu cieszyńskiego Muzeum. Jej organizatorzy (Zespoł Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej im. Janiny Marcinkowej, Muzeum Śląska Cieszyńskiego oraz COK
„Dom Narodowy”) dbają, aby podczas prezentacji informacji o stroju cieszyńskim,
samego stroju, pokazu „czepienia” oraz obróbki wełny (czesanie, przędzenie), dzieci
malowały lub rysowały prezentowany i omawiany ubiór. Wszystko to dzieje się przy
akompaniamencie muzyki ludowej (regionalnej) a one same starają się go namalować lub narysować. Druga z imprez – organizowana od 2007 roku przez jedno z kół
Macierzy Ziemi Cieszyńskiej oraz Zarządu Głównego Polskiego Związku KulturalnoOświatowego w Republice Czeskiej – wysuwa także na pierwszy plan strój ludowy
(głównie wałaski i góralski) oraz repertuar regionalnych zespołów jako znak tradycji,
dziedzictwa oraz jedności kulturowej Śląska Cieszyńskiego po obu stronach granicy
(względnie podobny repertuar zespołów folklorystycznych z polskiej i czeskiej strony granicy). Tutaj obok założenia edukacyjnego i ludycznego organizatorzy stawiają
sobie za cel zbliżenie oraz wzajemne zainteresowanie się sprawami Polaków mieszkających po obu stronach granicy, ale także budzenia otwartości i postawy pluralistycznej wśród mieszkańców regionu. Bez względu na różnice i stawiane cele wyżej
wymienionej imprezy charakteryzuje to, że sprowadzają one tradycję i dziedzictwo do
stroju, który jako kostium obok folkloru śpiewanego (folkloryzmu) staje się ważnym
wyznacznikiem odrębności kulturowej regionu i społeczności lokalnych oraz wydaje
się reprezentować (lub „zagarniać”) całe jego dziedzictwo i przeszłość.
Kolejną z inicjatyw noszącą cechy lokalnego święta jest impreza nosząca nazwę
Skarby z cieszyńskiej trówły. Jej organizatorzy - Śląski Zamek Sztuki i Przedsiębiorczości w Cieszynie oraz Kulturalní Středisko „Střelnica” w Czeskim Cieszynie – realizują
za jej pośrednictwem cele edukacji regionalnej, ludyczne oraz integracji społeczności mieszkającej po obu stronach granicy. Jest ona jednocześnie okazją do promocji
regionu, jak i zaprezentowania osób, które swoją profesją reprezentują tzw. „ginące
zawody” lub sztukę czy rzemiosło ludowe. Impreza, której nazwa odnosi się do funk-
�Grzegorz Studnicki: Obraz przeszłości i tradycji a święta lokalne w Cieszynie i Czeskim Cieszynie
69
cjonującego na Śląsku Cieszyńskim gwarowego określenia na (wianną) malowaną
drewnianą skrzynię na ubrania, przypomina coś na wzór pikniku, podczas którego
zaprezentować mogą swój warsztat oraz asortyment rzemieślnicy czy „wytwórcy ludowi” (koronczarki, kowale, rzeźbiarze, druciarze, szopkarze, zdobiący pierniki itd.),
ale są także występy regionalnych zespołów folklorystycznych, pokazy wykonywania strudla wiedeńskiego (czytaj też cieszyńskiego), warsztaty dla dzieci i młodzieży,
prelekcje, oprowadzanie po budynkach cieszyńskiego browaru oraz zabytkach Góry
Zamkowej w towarzystwie archeologa lub przewodnika. Można podczas tej imprezy zobaczyć także osoby ubrane w strój cieszyński, usłyszeć gwarę lub skonsumować
potrawy, które swoją prostotą nawiązują do kuchni regionalnej (np. poleśniki, stryki
z wyrzozkami – tj. placki ziemniaczane z kawałkami podsmażonego mięsa lub skwarkami, bigos) itd. Nie brak tu także tematów, które odwołują się do stylistyki i ornamentyki ludowej. Główne atrakcje wydają się być zogniskowane w obszarze tzw. Góry
(lub Wzgórza) Zamkowej w Cieszynie. Niektóre z wymienionych atrakcji towarzyszących SzCT mają także miejsce w budynku oraz w bezpośrednim otoczeniu Ośrodka
Kultury „Střelnica” w Czeskim Cieszynie. Zgromadzenie w jednym miejscu tego typu
działań zmienia ich charakter i znaczenie. Są one nie tylko formą działań edukacyjnych, promujących i ludycznych stanowiących jedną z wielu alternatyw spędzania
czasu wolnego (indywidualnie, z krewnymi lub w grupie koleżeńskiej), ale ich animatorzy zdają się poprzez nie komunikować, że dawne formy aktywności przynależne do
odmiennego kontekstu, w którym prawdopodobnie uchodziły one za coś oczywistego
obecnie stają się czymś wyjątkowym – skarbem. Służą niewątpliwie budowaniu pozytywnego wizerunku miasta, jego promocji jako miejsca atrakcyjnego pod względem
rozrywki i oferty kulturalnej, ale są także częścią polityki tożsamości.
Cieszyńska Noc Muzeów wpisuje się w ogólniejszy, wykraczający daleko poza obszar
regionu Śląska Cieszyńskiego trend organizowania imprez Noc w muzeum, których
organizatorzy za cel stawiają sobie uczynić z przestrzeni muzealnej przestrzenie atrakcji i zabawy, które mają także czegoś uczyć. Poprzez dodanie przymiotnika „cieszyńska”, to co ogólne zyskuje wymiaru lokalnego – czegoś, co jest związane z konkretną,
namacalną i dającą się uchwycić jego mieszkańcom przestrzenią. Jest to swoisty flirt
powagi przestrzeni muzealnej z zabawą i edukacją. Pierwsza tego typu akcja miała
miejsce 19 października 2007 roku w Muzeum Śląska Cieszyńskiego i była skierowana do dzieci. Kolejne odbywały się przy współudziale z Muzeum Drukarstwa, Museum Tešínská, Muzeum 4 Pułku Strzelców Podhalańskich, Muzeum Protestantyzmu,
Urzędem Miejskim, Teatrem im. Adama Mickiewicza, Domem Narodowym itd. Włączyli się do tej akcji także cieszyńscy przewodnicy, członkowie OSP Bobrek w Cieszynie, koło miłośników militariów oraz grupy rekonstrukcji historycznych. Niektóre
miejsca, takie jak muzea, Sala Posiedzeń w Ratuszu Miejskim, teatr zmieniają swój
względnie zamknięty i elitarny charakter stając się atrakcją turystyczną zarówno dla
dzieci, młodzieży, jak i dorosłych. Szczególnie zmiany w charakterze oraz wymiarze
społecznym i kulturowym przestrzeni widoczne są na przykładzie Muzeum Śląska
Cieszyńskiego. Sprowadzają się one nie tylko do samego faktu, że oto placówka muzealna jest udostępniona zwiedzającym w godzinach odbiegających od obowiązujących
przez resztę roku. Zmienia się sam sposób zwiedzania oraz przestrzeń ekspozycyjna
i przylegająca do muzeum, na skutek pojawienia się w ich obrębie osób ubranych
w mundury wojskowe (polskie, niemieckie, radzieckie, amerykańskie itd.) z okresu II
�70
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
wojny światowej, mundury Bractwa Kurkowego, stroje cieszyńskie lub wzorowane na
strojach ludowych, postać kojarząca się z Franciszkiem Józefem I itd. Nie bez znaczenia na charakter tego wydarzenia pozostaje to, że na dziedzińcu Muzeum dokonano
rekonstrukcji szpitala polowego z okresu wojny, zaprezentowano dawne pojazdy wojskowe czy wykonano salwy armatnie, a we wnętrzach Muzeum pokazano przykłady
rzemiosła artystycznego (koronka szydełkowa i frywolitka), pokaz makijażu, koncert
muzyki dawnej itd.
Podczas Cieszyńskiej Nocy Muzeów przestrzeń muzealna jeszcze bardzie unaocznia oraz zdradza swój heterotopijny charakter wynikający z zakumulowania w niej
czasu reprezentowanego za pośrednictwem przedmiotów, które usytuowane obok
siebie we względnie niezmiennej przestrzeni (miejscu), pochodzą (lub kojarzą się)
z odmiennymi czasami, epokami, porządkami, przestrzeniami czy kontekstami2. Już
nie tylko eksponaty stanowią pomost umożliwiający poznać lub odkryć na nowo to,
co minione i dawne, ale także osoby ubrane w stroje z minionych epok i „rekonstruujące” pewne wydarzenia unaoczniają i czynią namacalną obecność przeszłości, dają
także złudzenie natychmiastowej wiedzy na temat przeszłości, historii regionu czy
miasta. Heterotopiczny charakter związany zarówno z kumulacją czasu, jak i zawieszeniem jego reguł czy przypisanych im porządków (co budzi skojarzenia z karnawałem), uwypuklić może sytuacja, w której zwiedzający muzeum w tym samym czasie
może spotkać i sfotografować się wspólnie z postaciami symbolizującymi odmienne
porządki a kojarzonymi z Franciszkiem Józefem I, kobietą w stroju ludowym oraz
mężczyzną w mundurze żołnierza Wojska Polskiego, Wermachtu czy legionisty. Owe
zestawienie obok siebie porządków kojarzonych z odmiennymi kontekstami, epokami jest cechą prezentowanych wyżej imprez. Budzą one niewątpliwie skojarzenia ze
świętem, karnawałem, ale także uobecnianiem pewnego mitu, w ramach którego to,
co ma charakter kulturowy i historyczny – np. tradycja – jawi się jako coś naturalnego3. Takie praktyki mogą być odbierane zarówno jako przedłużenie takich dyscyplin
naukowych jak etnografia czy historia lub ich spopularyzowana wersja dla potrzeb
masowego odbiorcy, ale także są przejawem antropologizacji życia społeczności lokalnych, refleksyjnej tożsamości, czy też działań zmierzających do autoprezentacji
społeczności lokalnej. Ukazują one, że badanie kultury oraz refleksja nad nią są działaniem kulturotwórczym, zdolnym nie tylko identyfikować elementy lokalnej kultury,
ale także w oparciu o nie generować nowe jakości, zjawiska, potrzeby i praktyki kulturowe4, które mogą przybierać nieraz kostium popkultury, festynu i zabawy - łączą
ogląd naukowy i potoczny. Refleksja nad kulturą, przeszłością społeczności lokalnej
i regionu (naukowców, regionalistów itd.) staje się materiałem, w oparciu o który
można budować scenariusze działań z pogranicza zabawy, turystyki kulturowej oraz
polityki tożsamości. Jest to swoisty znak ponowoczesnej formy edukacji, która charakteryzuje się tym, że łączy w sobie porządki, które dawniej wydawały się wyraźnie
oddzielone – zabawę i edukację, która wymagała skupienia wysiłku, samozaparcia
i wyrzeczeń. Za pośrednictwem owych świąt i towarzyszących im rytuałów zawierających nieraz wyidealizowany i zmityzowany obraz dziedzictwa i tradycji regionu, skrojone na miarę masowego odbiorcy, mają szansę utrwalić w świadomości społecznej
2
3
4
M. Foucault: O innych przestrzeniach. Heterotopie, „Kultura Popularna”. Nr 2 (16), 2006, s. 12.
R. Barthes: Mitologie. Warszawa 2000, s. 262.
M. Golka: Socjologia kultury. Warszawa 2007, s. 10.
�Grzegorz Studnicki: Obraz przeszłości i tradycji a święta lokalne w Cieszynie i Czeskim Cieszynie
71
pewne wyidealizowane klisze przeszłości wykorzystywane w procesie konstruowania
i odtwarzania tożsamości zbiorowych.
Są one nie tylko dobrym przykładem, który pokazuje sposoby mobilizowania zasobów społecznych, ponieważ tego typu inicjatywy wymagają współpracy z innymi
instytucjami kulturalnymi, miłośnikami regionu, stowarzyszeniami, co pociąga za
sobą umiejętne wykorzystanie oficjalnych i nieoficjalnych kanałów dystrybucji wiedzy, kontaktów itd. Za ich pośrednictwem materializuje się także to, co dana grupa
aktorów społecznych rozumie lub definiuje jako pochodzące z przeszłości i zarazem
wartościowe oraz zdolne ją reprezentować. Siła tych inscenizacji wydaje się właśnie
bazować na wyobrażeniach lub modelach tego, co tradycyjne.
Patrząc na Święto Trzech Braci, Skarby z cieszyńskiej trówły czy Cieszyńską noc muzeów łatwo dostrzec, że różnią się one między sobą proporcjami oraz stopniem realizacji funkcji edukacyjnych czy ludycznej. Są niewątpliwie rodzajem lokalnego święta,
które pozwala na autoprezentację społeczności lokalnej. Mimo, że analogiczne działania odnajdujemy w innych miejscach regionu czy daleko poza nim, to o ich niepowtarzalności decyduje z pewnością czynnik ludzki (animatorzy tych imprez oraz
biorący w nich udział twórcy, artyści i widzowie), ale także same miejsca, w których
rozgrywają się omawiane wydarzenia (tj. niepowtarzalny układ urbanistyczny, architektoniczny czy swoista ikonosfera przestrzeni miejskiej) oraz pojawiające się jako
kolejne punkty programu odwołania do wyjątkowości, specyfiki miasta czy regionu,
jego historii, tradycji, dziedzictwa kulturowego komunikowane pośrednio za pośrednictwem poszczególnych punktów programu mających miejsce w muzeach, domach
kultury, występów regionalnych zespołów folklorystycznych itp. bądź werbalizowanych bezpośrednio przez aktorów społecznych biorących w nich udział. Nie bez
znaczenia są także miejsca, w których owe działania są podejmowane i które nadają
względnie uniwersalnym działaniom lokalnego kolorytu. Są to najczęściej te obszary
przestrzeni miejskiej, które wyobraźni społecznej jawią się jako reprezentatywne, posiadające wyjątkowy status i charakter przez sam fakt bycia świadectwem minionych
czasów (np. rynek i jego okolice – starówka, wzgórze zamkowe) bądź bezpośrednio
w przestrzeni związanej z instytucjami będącymi depozytariuszami pamiątek, wiedzy
i dziedzictwa kulturowego (muzea, biblioteki, domy kultury itd.).
Odwołania do przeszłości w ramach omawianych imprez wydają się ciążyć w kierunku „kultury ludowej”, reprezentowanej najczęściej przez strój wałaski, repertuar
zespołów regionalnych, ale także poprzez towarzyszące tym rytuałom zapożyczenia
i stylizacje gwarowe, pokazy „ginących zawodów” czy potrawy, które mogą budzić
skojarzenia z regionalnymi kulinariami. Wydają się one odsyłać do tego, co „autentyczne” i „nasze” a jednocześnie stając się synonimem – lub oznacznikiem – tradycji zgarniają lub ukrywają – ograniczając do kilku wyselekcjonowanych obszarów
kultury lub elementów przeszłości – złożony i skomplikowany system więzi, relacji,
niezliczonych wariacji zachowań społeczno-kulturowych, treści, działań, sieci społecznych oraz zależności, które składają się na obiektywnie – nie dającą się całościowo
ogarnąć przez podmiot – istniejące dziedzictwo kulturowe czy przeszłość. Z pewnej puli wspomnień, wiedzy i obrazów (wyobrażeń) przeszłości odziedziczonych po
przodkach oraz refleksji naukowej tworzy się narrację o przeszłości, tradycji oraz
dziedzictwie kulturowym regionu, ale także poczucie ciągłości (tożsamości) miejsca
i wspólnoty lokalnej. Owe praktyki, choć mogą kojarzyć się z czasem zabawy, wyko-
�72
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
rzystując wybrane (wyselekcjonowane) elementy lokalnego dziedzictwa kulturowego
(strój, gwara, muzyka, profesje kojarzone z „kulturą ludową”), pozwalają lokalnym
elitom komunikować, że oto władzę nad przestrzenią miejską sprawuje społeczność
lokalna. Powstałe w innym, należącym do przeszłości kontekście praktyki dostosowują się do współczesnych potrzeb rynku, turystyki oraz polityki tożsamości i zyskują
wartość dodatnią dzięki mitom kryjącym się za takimi określeniami jak kultura ludowa czy tradycja. Stają się one symulacją przeszłości zdolną dostarczać jej uczestnikom namiastki uczestnictwa lub udziału w niej. Owe działania, jako część rytuałów
świąt lokalnych zyskują wartość dodatnią także dzięki temu, że odbywają się często
w miejscach, które społeczność lokalna może odbierać jako symboliczne kulturowo
oraz z perspektywy historycznej ważnych.
Spoglądając na Skarby z cieszyńskiej trówły, Dzień Tradycji czy ŚTB można za Grażyną Kubicą stwierdzić, że owe działania mieszczą się w ramach tego, co ona określa
mianem „nowej lokalności” 5. Z jednej strony służą one podkreśleniu kulturowej tożsamości społeczności lokalnej, pokazują, obiektywizują oraz wzmacniają lokalną kulturę i ludową tradycję bądź wyobrażenia na ich temat. To za ich pośrednictwem, lokalna
wspólnota symbolicznie dominuje nad terenem lub bierze w posiadanie poszczególne
jego obszary. Z drugiej strony czynione jest to nie tyle po to, żeby w pełni oddzielić
się od „innych”, lecz by potencjalnego „obcego” (np. turystę) zainteresować i wprowadzić w obręb specyfiki lokalnej. Wybrane i wyselekcjonowane elementy regionalnego
dziedzictwa, stają się w tym momencie emblematem lokalnej kultury wystawianej na
pokaz, jako atrakcja lub poddane zostają procesowi utowarowienia. Wydaje się, że
tylko w takim wymiarze – poprzez udział w lokalnym święcie, wraz z jego ludycznokomercyjną atmosferą, która zakłada unikanie nadmiernej sztywności i powagi, które
zagrozić mogą wspólnemu świętowaniu „swoich” i „obcych” – to, co określa lokalną
specyfikę może być dostępne „obcemu”. Taka forma kontaktu z lokalnością stwarza
konsumentowi, turyście i widzowi w jednej osobie złudzenie, że wszedł on w obręb
autentycznej, lokalnej kultury, którą może „dotknąć”, „skosztować”, „posmakować”
i przeżyć. Elementy lokalnej kultury, odwołania do przeszłości regionu czy używane
zwroty gwarowe obecne podczas poszczególnych punktów programu omawianych
imprez, są zarazem rodzajem ozdobników, ale także posiadają potencjalną moc odróżniania „swoich” od „obcych” – a więc służą jednocześnie podkreśleniu prestiżu
wspólnoty lokalnej, ale także dostarczaniu rozrywki6.
Niektóre z omawianych praktyk stanowiąc pomost miedzy tym co minione i obecne, miedzy tymi, którzy żyją i odeszli, łączą w sobie element spektaklu i karnawału. Realizuje się to nie tylko przez sam fakt, że odbywają się one cyklicznie oraz, że stanowią
one przerwę w codziennych obowiązkach, staraniach, czynnościach czy „normalnym”
funkcjonowaniu przestrzeni miejskiej, ale m.in. poprzez zacieranie granic pomiędzy
rozmaitymi poziomami kultury i jej porządkami, dążeniem do ich ujednolicenia i egalitaryzacji. Prezentowane w przestrzeni społecznej stroje regionalne i mundury, pokazy
„ginących zawodów”, dawne pieśni i tańce czy odgrywanie usytuowanego w odległych
5 G. Kubica: Tradycja, krajobraz i nowa lokalność. Kulturowa historia tworzenia publicznych rytuałów w śląskiej społeczności. W: Tworzenie i odtwarzanie kultury. Tradycja jako
wymiar zmian społecznych. Studia z dziedziny antropologii społecznej. Red. G. Kubica, M.
Lubaś. Kraków 2008, s. 165.
6 Tamże, s. 166.
�Grzegorz Studnicki: Obraz przeszłości i tradycji a święta lokalne w Cieszynie i Czeskim Cieszynie
73
czasach fikcyjnego wydarzenia jakim miało być spotkanie Bolka, Leszka i Cieszka,
ukazują logikę święta wraz z towarzyszącym mu zawieszeniem funkcjonujących na co
dzień reguł i klasyfikacji oraz funkcji miasta. W takim ujęciu to, co z punktu widzenia
nowoczesnej (modernistycznej) racjonalności życia codziennego może jawić się jako
niefunkcjonalne lub zacofane, przestarzałe, niepostępowe, plebejskie, „wieśniackie”, zaściankowe, prowincjonalne czy „obciachowe” w tych momentach zyskuje pozytywny
wymiar atrakcji, niepowtarzalności i oryginalności służącej m.in. zabawie i manifestowaniu tożsamości. Współczesne pole ekonomii i turystyki włącza to, co dawne do swoich praktyk uwypuklając pozytywne strony tego, co przypisane przeszłości. W jednym
i drugim przypadku owa materializacja pamięci zbiorowej – kulturowej – społeczności
lokalnej regionu wydaje się uwzględniać wymogi estetyczne, ludyczne, komercyjne (ale
także poprawności politycznej), prezentując wygładzony obraz przeszłości i pomijając
treści mogące zaburzyć wymiar świętowania, zabawy czy konsumpcji. Ich potencjalna
siła tkwi w możliwości zaskoczenia odbiorcy faktem, że oto staje w sytuacji zetknięcia
się z czymś niecodziennym i dawnym. Pomija się tu szeroki kontekst, w którym owe
praktyki niegdyś funkcjonowały. Rzemieślnicy i przedstawiciele rękodzieła, prezentujący się podczas Skarbów z cieszyńskiej trówły, posiadają odpowiedni zakres wiedzy
praktycznej i znają folklor środowiskowy, który reprezentują, a zapytani o to wszystko
chętnie udzielą (używając nieraz słów gwarowych) informacji. Jednak charakter imprezy, czas trwania, piknikowa aura, akumulacja na małej przestrzeni przedstawicieli
innych „ginących zawodów” czynią z ich uczestników oraz prezentowanych produktów atrakcję i okazję do podziwiania umiejętności, które na co dzień są ukryte przed
okiem zwykłego „zjadacza chleba”.
Owe działania, pochodzące z odmiennej rzeczywistości ukrywającej się za określeniami „dawniej”, „drzewiej”, „kiedyś”, „downi” jawią się jako relikty lub eksponaty
w żywym muzeum. Od widza-uczestnika tego typu działań nie wymaga się żadnych
warunków wstępnych, szczegółowej wiedzy, lecz oczekuje się od niego samego uczestnictwa oraz doświadczania bezpośrednio za pomocą zmysłów, dotykania, sporządzania, a nieraz ich konsumowania. Jednocześnie idea powagi, ciągłości oraz zhierarchizowanej i uporządkowanej wiedzy charakterystycznej dla muzeum jest w pewnym
sensie podważana, gdyż każde kolejne przedstawienie rozgrywa się bez związku
z poprzednim i następnym7. Liczy się samo medium, które jako atrakcja dominuje
nad przekazem. Omawiane działania towarzyszące świętom lokalnym wydają się komunikować biorącym w nich udział, że dostęp do przeszłości jest „łatwy” , a każda
forma prezentacji przeszłości warta jest wystawienia, jeśli tylko potrafi przyciągnąć
i zadziwić widza. Pociąga to za sobą naginanie tradycji lub przedstawień przeszłości
na modłę masowego konsumenta8. Owe praktyki wydają się dostarczać uczestnikom
takich imprez przesłania, że każdy może się stać badaczem kultury, historykiem, archeologiem, ale także pomagają tworzyć lub podtrzymywać pewne mity o kulturze
regionu, kulturze ludowej.
Śledząc przebieg owych lokalnych wydarzeń nasuwa się skojarzenie podobieństwa
między przestrzenią zabawy i święta, w którym objawia swą obecność sacrum. Tym,
7 Ł. M. Dominiak: Zabawa w przeszłość. Festyn archeologiczny jako forma karnawału.
W: Karnawalizacja. Tendencje ludyczne w kulturze współczesnej. Red. J. Grad, H. Mamzer.
Poznań 2004, s. 84-85.
8 Tamże, s. 83.
�74
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
co łączy sakralne z tym, co ludyczne jest względnie zamknięta natura przestrzeni, oddzielonej od świata codziennych spraw, rutynowych codziennych działań itd. To, co
decyduje lub odróżnia przestrzeń święta lub zabawy sprowadza się z kolei nie tylko do
samych treści je wypełniających, ale wypływa także z towarzyszącej tej przestrzeni aury9. Aura jakiegoś miejsca związana jest ze sposobem postrzegania przestrzeni, a ściślej
z krajobrazem kulturowym, który pełni ważną rolę w procesie doświadczania miejsca
oraz tego, co się dzieje w jego pobliżu. Omawiane działania mają miejsce w otoczeniu
przedmiotów, budynków, punktów przestrzeni miejskiej, które sugerują lub jawią się
jako wiekowo niezmienne. Ich obecność potencjalnie może wzmacniać niecodzienne
przeżycia wynikające z wejścia w kontakt z tym, co dawne lub reprezentujące przeszłość. Ów kontakt z tym co reprezentuje minione epoki jest jednym z istotnych elementów zabawy, zaś wynikające z tego faktu doświadczanie ludyczne jest poniekąd
wypadkową (kombinacją) zarówno społecznych wyobrażeń lub wizji przeszłości, jak
i jej indywidualnego jednostkowego doświadczenia10. Aura miejsca, kontakt ze swoistym sacrum przeszłości zapośredniczonym przez inscenizacje historyczne, rekwizyty,
stroje, dawne pieśni kojarzyć się mogą z ekscytacją, uniesieniem czyli niecodziennymi
przeżyciami, które kojarzą się z grami typu ilinx. Ów zachwyt, niecodzienne wrażenie
lub oszołomienie są wspólnym elementem zarówno dla przeżycia turystycznego, konsumpcyjnego, popkulturowego, ale także religijnego czy wynikającego z faktu uczestnictwa w imprezie masowej. Jednocześnie przywoływanie przeszłości, fragmentów
dziedzictwa, tradycji, inscenizacje budzą skojarzenia z grami i zabawą typu mimicry,
gdzie źródło satysfakcji wypływa z możliwości udawania zupełnie kogoś innego lub
obserwowania czyjegoś udawania lub przybierania czyjejś tożsamości.
Zależnie od przyjętej perspektywy owe praktyki współtworzące omawiane święta
lokalne, które odwołują się do dziedzictwa kulturowego miasta lub regionu można interpretować zarówno jako przejaw nostalgii za minionymi czasami, uzewnętrznienie
postawy uznającej autorytet przeszłości, manifestację własnej tożsamości kulturowej,
podkreślanie ciągłości grupowej, ale także jako element ekonomii, gry rynkowej, przemysłu turystycznego bazującej na ludzkim „głodzie” kontaktu z sacrum przeszłości,
czymś niecodziennym, niepowtarzalnym, wyjątkowym, egzotycznym, autentycznym
(postawa charakterystyczna dla optyki turystyki kulturowej). Są to także działania, które jednocześnie mogą być ujmowane jako zjawisko ludyczne, forma promocji (autoaranżacji) regionu czy miasta, element zamierzonych działań przedstawicieli lokalnych
władz i elit skierowanych na osiągniecie zysków w sferze społecznej oraz polityki lokalnej, narzędzie służące realizacji założeń edukacji regionalnej, stworzenia społeczeństwa
obywatelskiego, ale także oporu wobec negatywnych procesów globalizacji, homogenizacji lub centralizacji. Przyjmując, że podczas trwania Święta Trzech Braci, Skarbów
z cieszyńskiej trówły czy Cieszyńskiej nocy muzeów następuje zmiana dotychczasowego
charakteru i funkcji niektórych wyodrębnionych miejsc Cieszyna, można owe inicjatywy interpretować nie tylko jako formę karnawalizacji, ale także postrzegać je przez
pryzmat teatralizacji przestrzeni miejskiej, czyli taką strategię kreowania współczesnego
miejskiego święta, która sięgając po specyficzne, teatralne środki jego realizacji – np.
scenariusze, reżyserowanie widowiska, teatralne gesty, kostiumy, stroje, ukształtowanie
9 K. Jasiewicz, Ł. Olędzki: Przeszłość w przestrzeni ludycznej. W: Karnawalizacja. Tendencje ludyczne…, s. 93.
10 Tamże, s. 93.
�Grzegorz Studnicki: Obraz przeszłości i tradycji a święta lokalne w Cieszynie i Czeskim Cieszynie
75
sceniczne, dekoracje, interakcja widz-aktor itd. – pozwalają nadać mu estetyczny wymiar11. Taki sam charakter zyskuje manifestacja obecności zbiorowości lokalnej oraz
„materializująca się” za ich pośrednictwem tożsamość owej zbiorowości. Względnie
otwarty charakter ulic, rynku, wzgórza zamkowego czy muzeów oraz ludyczny wymiar
praktyk powoduje, że potencjalnie każdy może stać się widzem spektaklu lub włączyć
się w wydarzenia. Fakt ten powoduje, że organizatorzy imprez uwzględniają oczekiwania i upodobania masowego odbiorcy dopasowując do jego poziomu prezentowane treści, pomijając niejednokrotnie przy tym skomplikowane znaczenia kulturowe, zawiłości
świata nauki lub tematy drażliwe, związane z m.in. z kwestiami dotyczącymi złożonej
historii regionu – dawne, jak i obecne spory oraz kontrowersje zostają pominięte lub zepchnięte na dalszy plan12. Można powiedzieć, że jest to estetyzacja pamięci kulturowej,
która wykorzystuje, wspiera się i w specyficzny sposób przekształca pamięć mimetyczną
– tj. wzorce działań, których uczymy się przez naśladowanie; rzeczy – kulturę materialną, sprzęty codziennego użytku, które są w stanie przypominać człowiekowi o jego
przeszłości czy przodkach; oraz komunikatywną, czyli tą która obejmuje pamięć i doświadczenia żyjących pokoleń przekazywanych w sposób niesformalizowany w trakcie
aktów komunikacji (pamięć najbliższej przeszłości). Za jej pośrednictwem objawia się
świadomy stosunek grupy do przeszłości osadzonej w konkretnej przestrzeni kulturowej, ale także jej symboliczne formy włącza się w obręb działań pozwalający jednostkom
konstruować swą tożsamość grupową13.
Praktyki lokalne towarzyszące miejskim świętom mogą służyć przekazywaniu doświadczeń i wiedzy ponad granicami pokoleń. Inscenizacje, zabawa w przeszłość, odwołania do elementów lokalnej kultury i dziedzictwa podczas wyżej wymienionych
imprez są nośnikiem pamięci lub formą pamiętania społeczności lokalnej o własnej
przeszłości. Służą one polityce tożsamości, a więc są formą – używając terminologii
Aleidy Assman – pamięci funkcjonalnej, która wykorzystuje i oplata pamięć magazynującą (tj. zasoby archiwów, prace historyków, etnografów, folklorystów, pamiętniki,
fotografie, dokumenty, plany, wspomnienia oraz ślady przeszłości)14. Pamięć magazynująca stanowi rezerwuar treści i informacji, które poddane przez aktorów społecznych odpowiedniej organizacji lub zestawieniu części jej zasobów czynią pamięcią
zamieszkaną i przyswojoną przez podmiot zbiorowy (warto jednocześnie zwrócić
uwagę, że pamięć magazynująca jest także czynnikiem zdolnym korygować pamięć
11 A. Skórzyńska: Od karnawalizacji do teatralizacji miejskiego święta. Parada lokacyjna.
W: Ludyczny wymiar kultury. Red. J. Grad, H. Mamzer. Poznań 2004, s. 77.
12 Do podobnych spostrzeżeń doszedł Marek Łajtar, który zwrócił uwagę, że podczas Święta Trzech Braci brak odwołań do dość skomplikowanej historii regionu z 1 pol. XX w. –
m.in. do konfliktów dotyczących tzw. Zaolzia między Polską a Czechosłowacją; M. Łajtar:
Trzy święta, trzej bracia. Rzecz o Czechach, Polakach czyli Ślązakach. W: Transgraniczność
w perspektywie socjologicznej. Pogranicza Polski w integrującej się Europie. Red. M. Zielińska, B. Trzop, K. Lisowski, Zielona Góra 2007, s. 326-327. Z własnej obserwacji mogę dodać, że dominują odwołania do mitycznie pojmowanego okresu monarchii austrowęgierskiej
oraz „kultury ludowej” regionu.
13 J. Assman: Pamięć kulturowa. Pismo, zapamiętanie i polityczna tożsamość w cywilizacjach starożytności. Warszawa 2008, s. 36-37.
14 A. Assman: Przestrzenie pamięci. Formy i przemiany pamięci kulturowej. W: Pamięć
zbiorowa i kulturowa. Współczesna perspektywa niemiecka. Red. M. Syrusz-Wolska. Kraków
2009, s. 128-139.
�Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
76
funkcjonalną, a ta z kolei może stanowić dla niej kierunek orientacji i motywację)15.
Wydaje się, że pamięć funkcjonalna przechodząca przez filtr imprez towarzyszących
lokalnym świętom pozwala podmiotowi zbiorowemu wypowiadać się o sobie samym,
produkować znaczenia i profilować tożsamość zbiorową jego członków. Pamięć zamieszkana staje się niejednokrotnie inspiracją dla organizowanych w trakcie omawianych wydarzeń atrakcji, które z kolei stają się „ikoną” przeszłości. Ważne jest także to,
że takie miejsca jak cieszyńskie wzgórze zamkowe, stare miasto, muzea, rynek, ratusz
czy brzegi rzeki Olzy stanowią podporę dla pamięci kulturowej i funkcjonalnej. Pytaniem, które należy pozostawić na koniec prowadzonych rozważań powinno brzmieć,
jak bardzo analizowane wyżej praktyki wpływają na mieszkańców, młodzież regionu i miasta po obu stronach granicy polsko-czeskiej, ich rzeczywiste zainteresowania i wiedzę dotyczącą historii, dziedzictwa kulturowego przestrzeni, która w ramach
praktyk codziennego życia staje się ich udziałem.
Bibliografia:
Assman A.: Przestrzenie pamięci. Formy i przemiany pamięci kulturowej. W: Pamięć
zbiorowa i kulturowa. Współczesna perspektywa niemiecka. Red. M. Syrusz-Wolska.
Kraków 2009, s. 101-142
Assman J.: Pamięć kulturowa. Pismo, zapamiętanie i polityczna tożsamość w cywilizacjach starożytności. Warszawa 2008
Barthes R.: Mitologie. Warszawa 2000
Dominiak Ł. M.: Zabawa w przeszłość. Festyn archeologiczny jako forma karnawału. W: Karnawalizacja. Tendencje ludyczne w kulturze współczesnej. Red. J. Grad, H.
Mamzer. Poznań 2004, s. 81-86
Foucault M.: O innych przestrzeniach. Heterotopie, „Kultura Popularna”. Nr 2 (16),
2006, s. 7-13
Golka M.: Socjologia kultury. Warszawa 2007
Jasiewicz K., Olędzki Ł.: Przeszłość w przestrzeni ludycznej – szkic o krajobrazie neopoganizmu w Polsce. W: Karnawalizacja. Tendencje ludyczne w kulturze współczesnej.
Red. J. Grad, H. Mamzer. Poznań 2004, s. 87-102
Kubica G.: Tradycja, krajobraz i nowa lokalność. Kulturowa historia tworzenia publicznych rytuałów w śląskiej społeczności. W: Tworzenie i odtwarzanie kultury. Tradycja jako wymiar zmian społecznych. Studia z dziedziny antropologii społecznej. Red. G.
Kubica, M. Lubaś. Kraków 2008, s. 124-167
Łajtar M.: Trzy święta, trzej bracia. Rzecz o Czechach, Polakach czyli Ślązakach. W:
Transgraniczność w perspektywie socjologicznej. Pogranicza Polski w integrującej się
Europie. Red M. Zielińska, B. Trzop, K. Lisowski. Zielona Góra 2007, s. 313-327
Skórzyńska A.: Od karnawalizacji do teatralizacji miejskiego święta. Parada lokacyjna. W: Ludyczny wymiar kultury. Red. J. Grad, H. Mamzer. Poznań 2004, s. 71-84
Spyra J.: Od Tilischa do Kaufmana i Gajdzicy. Świadomość historyczna na Śląsku
Cieszyńskim w epoce przednowoczesnej. W: Kronikarz a historyk. Atuty i słabości regionalnej historiografii. Red. J. Spyra. Cieszyn 2007, s. 130-170
Spyra J.: Studnia Trzech Braci, „Kalendarz Cieszyński 2010”, Cieszyn 2009, s. 36-42
15 Tamże, s. 128-139.
�Grzegorz Studnicki: Obraz przeszłości i tradycji a święta lokalne w Cieszynie i Czeskim Cieszynie
77
Shrnutí
Obraz minulosti a tradic a místní svátky v prostoru Těšína a Českého Těšína
Text je pokusem o antropologické pojetí akcí pořádaných v Těšíně a Českém Těšíně – Svátků
tří bratří, Pokladů z těšínské truhly a Noci v muzeu.
Autor se snaží sledovat doprovodné zvyklosti, jejichž iniciátoři se vědomě hlásí ve větší či
menší míře k minulosti, kulturnímu dědictví a tradici města a Těšínského Slezska. Představuje
je ve formě rituálu, který slouží symbolické manifestaci přítomnosti lokálního společenství,
ale také jako projev zmaterializované kulturní (kolektivní) paměti, přizpůsobené charakteru
samotných akcí, ale také masovému odběrateli nebo turistovi. Přítomnost osob oblečených
v těchto chvílích do tzv. těšínského kroje nebo oděvů připomínajících doby minulé, prezentace lidového řemesla, hynoucích profesí, tematické výstavy nebo historické inscenace, jsou
začleňovány do sítí společensko-kulturních praktik, které slouží k integraci členů společnosti
bydlících ve městě po obou stranách hranice a zároveň slouží k popularizaci minulosti regionu. Tato činnost je potenciální podporou činnosti v oblasti regionálního vzdělávání, jejímž
konečným a žádaným výsledkem je postoj občanské zodpovědnosti za prostředí, ve kterém
sociální aktéři žijí a pracují.
Autor také upozorňuje na fakt, že v průběhu trvání výše uvedených akcí , se mění charakter
a funkce míst, ve kterých jsou tyto činnosti realizovány. Vyvolává to asociace s karnevalem
nebo teatralizací městského prostředí a odkazy do minulosti mohou být interpretovány jako
příležitost kontaktu s tím, co představuje minulé, ale rovněž jako projev ludického chování.
Summary
Image of the past and tradition versus local holidays
in Cieszyn and Czech Cieszyn
The author carries out an analysis of the context, functioning, and the role of socio-cultural
practice, in which social actors make use of references to the past. Two cyclic events, taking
place on both sides of the border – in Cieszyn and Czech Cieszyn, are focused on: “Święto
Trzech Braci” (“Three Brothers’ Holiday”) and “Skarby z Cieszyńskiej Trówły” (“Treasures
from the Cieszyn Chest”). These events are presented as activities with ludic features, as well
as an educational element and the manifestation of the local character. Although both events
seem to differ, they are connected by one common feature – the rank of holiday, during which
elements of local tradition become emblems of local culture and the manifestation of the local
character. They also become market goods.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/f26a6436f261c0efacd920173a427f0b.pdf
a5d8b10a8a6c39fc28c0b9d98b9e43fe
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Książki
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5450
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2010
Subject
The topic of the resource
Śląsk Cieszyński - dziedzictwo kluturowe
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5067
Title
A name given to the resource
Przygraniczna dwudzielność Cieszyna i Czeskiego Cieszyna a życie codzienne mieszkańców Śląska Cieszyńskiego / Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego
Description
An account of the resource
Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego; pod red. Haliny Rusek,Agnieszki Pieńczak i Jacka Szczyrbowskiego, s.41-53
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Szalbot, Magdalena
Language
A language of the resource
pol
ang.
cz.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Magdalena Szalbot
Uniwersytet Śląski w Katowicach
Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej
Przygraniczna dwudzielność Cieszyna
i Czeskiego Cieszyna a życie codzienne
mieszkańców Śląska Cieszyńskiego
Hastings Donnan i Thomas M. Wilson twierdzą, że granice państwowe „są miejscami
specyficznych kulturowych relacji (…)” oraz „mają swoiste cechy, które odróżniają je
od innych obszarów (…)”1. Przybliżając poglądy cytowanych autorów Joanna Kurczewska zauważa, że granica nie jest po prostu linią graniczną na mapie; należy ją pojmować „jako złożony, wielowymiarowy czynnik kreujący życie społeczne”2. Granica
„i wszystko, co się na niej dzieje, stwarza, rozwija i utrwala pewną specyficzną formę
kultury”. Kulturotwórcze w swym charakterze granice „stanowią bardzo złożone, wielowymiarowe zjawisko społeczne, kulturowe, polityczne i ekonomiczne”3.
Nie inaczej jest na Śląsku Cieszyńskim. Od 1920 roku, w którym to zapadła decyzja
o podziale tego obszaru na część polską i czechosłowacką (później czeską), ustanowiona na rzece Olzie granica państwowa wyodrębniła z historycznego Cieszyna nowy
ośrodek miejski – Czeski Cieszyn (Český Těšín). Od tego momentu tożsamość kulturowa obu miast została „naznaczona” przygranicznością i dwudzielnością. Utrzymujący się już od 90 lat podział powoduje, że przygraniczna dwudzielność stała się
elementem lokalnego dziedzictwa kulturowego obu miejscowości i do pewnego stopnia całego Śląska Cieszyńskiego. Sposób doświadczania, postrzegania i oceniania tego
faktu przez mieszkańców może być uznany za jeden z kluczy do poznania tożsamości
tego szczególnego fragmentu polsko-czeskiego pogranicza.
Cieszyn i Czeski Cieszyn to ośrodki wyróżniające się na tle innych miejscowości
regionu. Przez stulecia niepodzielony Cieszyn stanowił główne miasto Księstwa Cie1
2
3
H. Donnan, T. M. Wilson: Granice tożsamości, narodu i państwa. Kraków 2007, s. 19, 34.
Tamże, s. 37 (z przypisu redakcji naukowej – J. Kurczewska).
Tamże, s. 35, 38.
�42
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
szyńskiego. Obecnie oba miasta wspólnie pełnią funkcję nieformalnej stolicy Śląska
Cieszyńskiego. Jako centrum założonego w 1998 roku euroregionu, Cieszyn i Czeski
Cieszyn są przestrzenią realizacji wielu projektów, którym przyświeca idea polsko-czeskiego zbliżenia. W związku z bezpośrednim sąsiedztwem oraz z otwarciem granicy
oba miasta od lat są również miejscem, w którym dochodzi do nieformalnych, oddolnych kontaktów między mieszkańcami polskiej i czeskiej strony Śląska Cieszyńskiego.
Przygraniczne procesy zachodzące na terenie Cieszyna i Czeskiego Cieszyna mają
wpływ nie tylko na mieszkańców obu tych miast. Oczywiście z racji stałego, bezpośredniego kontaktu z tym miejscem grupa ta najsilniej odczuwa przygraniczny charakter obu miejscowości. Jednak doświadczanie różnych aspektów przygranicznej
dwudzielności miasta nad Olzą jest również udziałem szerszego kręgu osób zamieszkujących różne rejony Śląska Cieszyńskiego. Mieszkańcy regionu regularnie odwiedzający Cieszyn lub Czeski Cieszyn, który jest dla nich np.: miejscem kształcenia,
pracy zawodowej, dokonywania zakupów, załatwiania spraw urzędowych, zaspokajania potrzeb kulturalno-rozrywkowych itd., przekraczają granicę na Olzie i udają się
również – w różnych celach – do zagranicznego miasta.
Aby rozpatrzyć zagadnienie dziedzictwa kulturowego jako klucza do poznania tożsamości pogranicza polsko-czeskiego na Śląsku Cieszyńskim, której elementem jest również
przygraniczna dwudzielność Cieszyna i Czeskiego Cieszyna, przeprowadzono badania,
których celem było ukazanie, jak ów przygraniczny dwudzielny układ funkcjonuje na poziomie realizowanych zachowań transgranicznych oraz w świadomości szerszego kręgu
osób zamieszkujących Śląsk Cieszyński. Wyniki badań ukazują zaledwie pewien wycinek
wiedzy na temat tego, jaki charakter ma obecnie życie codzienne przy granicy.
Do badań wybrano szczególną grupę osób. Młodzi ludzie wkraczający w dorosłość
zamieszkujący różne miejscowości Śląska Cieszyńskiego, w przeciwieństwie do swoich rodziców i dziadków, nie są obciążeni brzemieniem niełatwych polsko-czeskich
stosunków przygranicznych sprzed lat. Z tej racji stanowią potencjał ziemi cieszyńskiej – od ich postaw zależy dalszy kierunek zmian przygranicznych polsko-czeskich
stosunków. Prosząc badanych o wypełnienie ankiet z pytaniami dotyczącymi m.in.:
realizowanych form zachowań transgranicznych, znajomości kluczowych momentów
w historii tego regionu, oceny podejmowanych wspólnie inicjatyw „dwumiejskich”
itd., starałam się ustalić, w jaki sposób oraz w jakim zakresie te różne aspekty przygranicznej dwudzielności miasta, w którym obecnie pobierają naukę, mają wpływ na
ich codzienne życie, a nawet na plany na przyszłość.
Badania ankietowe zostały przeprowadzone na przełomie 2009 i 2010 roku na grupie
139 uczniów zamieszkujących różne miejscowości polskiej i czeskiej części Śląska Cieszyńskiego. Tylko dla ok. 20% badanych Cieszyn lub Czeski Cieszyn jest zarówno miejscem
zamieszkania, jak i edukacji. Objęta badaniami młodzież w wieku od 16 do 19 lat uczy
się w jednym z gimnazjów oraz w kilku szkołach średnich Cieszyna i Czeskiego Cieszyna
i praktycznie każdego dnia bywa w którymś z interesujących nas miast. W grupie badawczej liczebnie przeważały dziewczęta (93 osoby) nad chłopcami (44 osoby). Badania zaprojektowano w taki sposób, aby wśród respondentów zamieszkujących Śląsk Cieszyński,
możliwe było wyodrębnienie trzech podgrup składających się z: młodych Polaków uczących się w Cieszynie oraz Polaków i Czechów pobierających naukę w Czeskim Cieszynie4.
4 Z 49 osób 45 uczestniczących w badaniach cieszyńskich licealistów zadeklarowało narodowość polską (4 osoby - śląską). Bardziej zróżnicowane odpowiedzi przyniosło pytanie
�Magdalena Szalbot: Przygraniczna dwudzielność Cieszyna...
43
Składający się z 36 punktów kwestionariusz ankiety obejmował pytania zamknięte
oraz otwarte. Posłużenie się ankietą zawierającą ten sam zestaw pytań sformułowanych w języku polskim oraz czeskim, z jednej strony pozwoliło na ustalenie, jakie
opinie na dany temat przeważają wśród młodych mieszkańców Śląska Cieszyńskiego
(niezależnie, czy chodzi o stronę polską, czy czeską), a z drugiej – na porównanie zdania na temat tych samych kwestii nastoletnich Polaków związanych z Cieszynem oraz
Polaków i Czechów uczących się w Czeskim Cieszynie. W niniejszym sprawozdaniu
omówię odpowiedzi uzyskane tylko na wybrane pytania ankiety.
Regularny kontakt z przygranicznym miastem podwójnym umożliwia realizację
różnych zachowań transgranicznych. Wpływa to na sposób postrzegania tego ośrodka oraz pozwala osobiście doświadczyć przygranicznego charakteru Śląska Cieszyńskiego. Za najważniejszą praktykę transgraniczną należy uznać przekraczanie granicy
państwowej. Odpowiadając na pytanie dotyczące częstotliwości wizyt w zagranicznym
Cieszynie, większość badanych przyznała, że przekracza granicę na Olzie. Niektórzy
mają w zwyczaju bywać w sąsiednim mieście „prawie codziennie”, a inni – „sporadycznie” lub „bardzo rzadko”. Większość respondentów uściślała, że bywa – odpowiednio w Cieszynie lub w Czeskim Cieszynie – kilka razy w tygodniu, w miesiącu
lub tylko kilka razy w roku. Ogółem kilkanaście osób z badanej grupy stwierdziło,
że w zagranicznym Cieszynie nie bywa w ogóle lub też nie udzieliło odpowiedzi na
powyższe pytanie. Czy porównując deklaracje młodych Polaków uczących się w Cieszynie lub w Czeskim Cieszynie oraz nastoletnich Czechów, prawie codziennie bywających w lewobrzeżnym5 mieście, można mówić o pewnych podobieństwach lub
prawidłowościach dotyczących częstotliwości przekraczania granicy dzielącej oba
miasta? Wspólnym rysem w deklaracjach każdej z wyodrębnionych na potrzeby badań podgrup respondentów jest stwierdzenie, że w ich przypadku rzeczywiście mamy
do czynienia z realizacją tego rodzaju praktyki transgranicznej. Inna prawidłowość,
dostrzeżona w trakcie porównywania odpowiedzi tych trzech grup, dotyczy młodych
Zaolzian, którzy już w tym miejscu, częściej niż pozostali, podawali powody skłaniające ich do przekraczania granicy. Podczas gdy Polacy uczący się w gimnazjum
z polskim językiem wykładowym w Czeskim Cieszynie wspominali tu o wizytach
w sąsiednim mieście, m.in. w celu zakupienia polskiej prasy, czy zobaczenia czegoś
w teatrze, uczący się również w Czeskim Cieszynie kilkunastoletni Czesi, częściej mówili o odwiedzaniu sklepów (głównie odzieżowych) po polskiej stronie granicy. Osoby z ostatniej wymienionej podgrupy częściej niż pozostałe określały częstotliwość
swoich wizyt w sąsiednim mieście w skali roku lub półrocza, a nie np. tygodnia lub
o identyfikację narodową w grupie 47 uczestniczących w badaniach uczniów czeskocieszyńskiego gimnazjum z polskim językiem nauczania. 20% z nich określiło się mianem Polaków,
ale tak samo liczne okazały się osoby deklarujące narodowość czeską lub śląską oraz inną (np.:
zaolziańską, czeską/śląską, polską/śląską). 15% badanych w obrębie tej grupy nie określiło swej
identyfikacji narodowej. Natomiast wśród 43 przebadanych uczniów czeskiej szkoły średniej
z Czeskiego Cieszyna dominowały wskazania na narodowość czeską (54%), śląską (16%) oraz
morawską (niecałe 10%). Mimo stwierdzonego niejednolitego charakteru narodowościowego
wyodrębnionych podgrup, dla zachowania przejrzystości wywodów, w tekście – upraszczając
sprawę – na ich oznaczenie będę posługiwać się określeniami: Polacy, Zaolzianie i Czesi.
5 Określenia „lewobrzeżne” lub „prawobrzeżne” miasto odnosi się odpowiednio do Czeskiego Cieszyna i Cieszyna.
�44
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
miesiąca. Jako grupa również realizują interesującą nas tu formę zachowania transgranicznego, lecz jej częstotliwość zdaje się być mniejsza.
Odpowiedzi na kolejne pytanie dostarczyły informacji na temat najczęstszych powodów przekraczania przez młodzież granicy na Olzie i wkraczania w przestrzeń zagranicznego Cieszyna. Dla zamieszkujących różne miejscowości Śląska Cieszyńskiego uczniów, najczęstszym celem wizyt w sąsiednim mieście są zakupy. Prawidłowość
ta odnosi się w takim samym stopniu do Polaków bywających w czasie roku szkolnego pięć razy w tygodniu w Cieszynie, jak również młodych Zaolzian oraz Czechów,
choć ich deklaracje zdradzały zainteresowanie nabywaniem odmiennych towarów.
Dla badanych grup młodzieży otwarta granica i przestrzenna bliskość obu miast,
oprócz wizyt o podłożu handlowym, wiąże się z realizacją różnych form zachowań.
Wizyty nastoletnich Polaków z Cieszyna w Czeskim Cieszynie oprócz zakupów są
też ukierunkowane na zaspokajanie codziennych potrzeb rozrywkowo-rekreacyjnych i towarzyskich. Przekraczają oni granicę, aby udać się: „na basen”, „na spacer”,
„na kręgielnię”, „na lody”, „na piwko” lub „na imprezę”. Z kolei częstotliwość zakupów dokonywanych w Cieszynie przez młodych Zaolzian równoważy: udział w życiu kulturalnym polskiej strony miasta (bywanie w kinie, w teatrze, w księgarniach
itp.), zwiedzanie zabytkowych zakątków Cieszyna oraz podtrzymywanie kontaktów
z mieszkającą w Polsce rodziną. Uczący się w Czeskim Cieszynie Czesi najrzadziej
wspominali w tym miejscu o innych, niż handlowe celach swych „wycieczek” na polską stronę miasta. Tylko pojedyncze osoby z tej grupy chodzą do Cieszyna, aby pospacerować, zwiedzić zabytkowe miejsca, „posiedzieć w herbaciarni” lub spotkać się
ze znajomymi. Wspominając równie często, co pozostali o dokonywaniu zakupów
w sąsiednim mieście, częściej niż Zaolzianie wskazywali w tym miejscu na cieszyńskie targowiska.
Wskazanie przez badaną młodzież konkretnych, najczęściej odwiedzanych – odpowiednio po czeskiej lub po polskiej stronie – miejsc w sąsiednim mieście, potwierdziło odpowiedzi uzyskane na poprzednie pytanie, dotyczące celu przekraczania granicy. Oprócz wyszczególnienia po raz kolejny sklepów, które czasami były wymieniane
z nazwy, udający się do lewobrzeżnego miasta Polacy najczęściej wymieniali czeskocieszyński rynek. Młodzi Zaolzianie, w przypadku których dopiero to pytanie ujawniło również pewną regularność bywania na cieszyńskich targowiskach, wykazali się
znacznie lepszą, niż ich czescy rówieśnicy, znajomością nazw ulic i innych – przede
wszystkim zabytkowych – zakątków Cieszyna. Deklarowali, że bywają na cieszyńskim
rynku, na Wzgórzu Zamkowym, na ulicy Głębokiej lub też spacerują po „cieszyńskiej
Wenecji”.
Przekraczanie granic państwowych regulują – ostatnio ulegające zmianom w tej części Europy – przepisy. Dlatego celem badań było również ustalenie, czy zamieszkująca
Śląsk Cieszyński młodzież zauważyła w ostatnich latach jakieś zmiany w przepisach
granicznych. Zdania okazały się podzielone – prawie połowa respondentów potwierdziła wejście w życie pewnych zmian, ale zbliżona była również ilość negatywnych
odpowiedzi na to pytanie. O zauważeniu zmian częściej informowali Polacy uczący
się w prawobrzeżnym mieście. Najmniej wskazali ich młodzi Zaolzianie. Rozkład odpowiedzi potwierdzających lub zaprzeczających dostrzeżenie zmian w obrębie każdej
z badanych podgrup respondentów okazał się odmienny. Jednak ci młodzi mieszkańcy polskiej i czeskiej części Śląska Cieszyńskiego, według których przepisy gra-
�Magdalena Szalbot: Przygraniczna dwudzielność Cieszyna...
45
niczne zmieniły się, okazali się zgodni podając na potwierdzenie te same, konkretne
przykłady. Młodzież zamieszkująca po obu stronach granicy najczęściej wspominała
w tym miejscu o „otwarciu” granicy, o zaprzestaniu kontroli granicznych, o możliwości przekraczania granicy bez konieczności okazywania dokumentów oraz o wejściu
do strefy Schengen. Kilka osób posłużyło się sformułowaniem, że obecnie „zniesiono”
lub wręcz, że „nie ma granicy”. Jednostkowy charakter miały wypowiedzi o możliwości swobodnego przenoszenia różnych towarów przez granicę, czy też o przywróceniu
dwustronnego ruch pieszych na mostach granicznych.
Mimo obiegowego przekonania o podobieństwie języka czeskiego i polskiego oraz
powszechnego posługiwania się przez ludność Śląska Cieszyńskiego gwarą, młodszą
generację tego zróżnicowanego pod względem językowym terenu, postanowiłam zapytać również o to, czy porozumiewanie się w sąsiednim Cieszynie sprawia im trudności. Dla 80% polsko-czesko-zaolziańskiej próby badawczej komunikacja w zagranicznym Cieszynie nie stanowi problemu. W każdej z wyodrębnionych grup liczebnie
przeważały deklaracje, że porozumiewanie się nie stanowi kłopotliwego aspektu przygranicznego współżycia. Na tutejszym pograniczu najbardziej swobodnie pod tym
względem zdają się czuć młodzi Polacy zamieszkujący czeską stronę, znający zarówno
język polski, jak i czeski oraz gwarę.
Kolejne zagadnienie, do którego mieli ustosunkować się nastoletni mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego, dotyczyło zainteresowania tym, co dzieje się w mieście po drugiej
stronie granicy. Wybrana przez 85% badanych opcja odpowiedzi na to pytanie ujawniła generalnie obojętny stosunek do wydarzeń i spraw, którymi żyje leżące tuż za
granicą miasto.
Badania pokazały również, że uczniowie wchodzący w skład grupy badawczej
w większości nie uczestniczą w imprezach kulturalnych organizowanych w sąsiednim
mieście. Tylko 18% badanych potwierdziło, iż przekracza granicę na Olzie w tym właśnie celu. Polacy uczący się w Cieszynie i Czesi regularnie bywający w Czeskim Cieszynie, którzy odpowiedzieli, że zdarza się im brać udział w imprezach kulturalnych
w sąsiednim mieście, najczęściej wskazywali na „Święto Trzech Braci”, które w czerwcu każdego roku równolegle odbywa się w obu nadolziańskich miastach. Podczas
gdy młodzież z polskiej strony Śląska Cieszyńskiego najliczniej deklarowała udział
we wspomnianej „dwumiejskiej” imprezie, wybory młodych Zaolzian dotyczyły również innych wydarzeń kulturalno-rozrywkowych tuż za granicą (np. koncertów na
cieszyńskim rynku i przedstawień teatralnych).
Możliwość korzystania z dodatkowej miejskiej oferty kulturalno-rozrywkowej na
terenie sąsiedniego Cieszyna stwarza młodym ludziom okazję zawierania nowych
znajomości. Odpowiedzi uzyskane na kolejne pytanie, potwierdziły powyższą zależność. Jedynie 11% ogółu badanych nastolatków przyznało, że udział w którejś z imprez organizowanych na terenie Cieszyna lub Czeskiego Cieszyna zaowocował w ich
przypadku zawarciem znajomości z mieszkańcem sąsiedniego miasta. Najbardziej
otwarci na zawieranie transgranicznych znajomości okazali się nastoletni Czesi.
Aby pogłębić wiedzę na temat nawiązywania i trwałości tych przygranicznych kontaktów, zapytałam również wprost osoby z badanej grupy, czy mają znajomych wśród
rówieśników, którzy mieszkają lub uczą się w zagranicznym Cieszynie i czy utrzymują
z nimi regularne kontakty. Zaledwie 21% badanych udzieliło twierdzącej odpowiedzi
na tak postawione pytanie, ale tylko w przypadku 7% respondentów są to znajomości
�46
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
podtrzymywane. 14% osób swoje kontakty z rówieśnikami zamieszkującymi zagraniczną część Śląska Cieszyńskiego określiło mianem sporadycznych.
Aby dowiedzieć się, czy realizowane na terenie Cieszyna i Czeskiego Cieszyna praktyki transgraniczne znajdują odzwierciedlenie w sposobie postrzegania tych miast,
w kolejnym pytaniu poprosiłam badanych młodych ludzi o wypisanie automatycznie
nasuwających im się skojarzeń, związanych z miastem po polskiej i po czeskiej stronie
Olzy. Prawie połowa, bo aż 47% nie udzieliło odpowiedzi na to pytanie lub też stwierdziło, że żadne skojarzenia im się nie nasuwają. Pozostałe uzyskane odpowiedzi – ze
względu na otwarty charakter pytania – okazały się zróżnicowane. Oprócz stwierdzeń,
że oba Cieszyny budzą u badanych pozytywne odczucia oraz, że są to miasta nasuwające im myśl o: szkole, zakupach i zabytkach, w przypadku 10% badanych pierwsze
skojarzenia nawiązują wprost do przygranicznej dwudzielności interesujących nas
ośrodków. Tej grupie młodych ludzi Cieszyn i Czeski Cieszyn przywodzi na myśl:
dzielącą je rzekę Olzę, tłumnie odwiedzane w ramach przygranicznej turystyki handlowej targowiska, tę samą nazwę określającą oba miasta, różnice językowe, wspólne
dzieje historyczne, możliwość zakupu tuż za granicą tańszych produktów, samą granicę, miasto graniczne lub region przygraniczny oraz miejsce styku Polski i Czech.
Badanej młodzieży trudno było jednak ocenić, czym wyróżnia się miasto, w którym się uczą, na tle innych miejscowości w Polsce lub w Republice Czeskiej. Wielu
badanych wskazało w tym miejscu na: „urok” nadolziańskiego miasta, jego „wygląd”,
„atmosferę”, „niepowtarzalny klimat”, „malownicze położenie”, zabytkowy charakter,
„bogatą historię i kulturę” oraz „mentalność” mieszkających tu ludzi. Łącznie 30%
badanych nie udzieliło odpowiedzi na to pytanie. Uznali, że nie potrafią wskazać jakichś szczególnych cech interesujących nas miast lub też stwierdzili, że nie wyróżniają
się one niczym specjalnym. Niektórzy przyznali, że brak im wiedzy na temat innych
miast, z którymi mogliby porównać oba Cieszyny. Nieliczne odpowiedzi wykazały, że
Cieszyn i Czeski Cieszyn funkcjonują w świadomości badanych mieszkańców Śląska
Cieszyńskiego jako przygraniczny, dwudzielny ośrodek miejski. Młodzi Polacy wskazywali np. na „bliski kontakt z Czechami” i obecność granicy. Odnotowałam również
wypowiedź, że: „Cieszyn ma największe przejście graniczne w południowej Polsce”.
Niektórzy Zaolzianie twierdzili, że jest to „zarówno polskie, jak i czeskie miasto” lub
też „jakby jedno miasto, które jest ewenementem, bo to właściwie jedno miasto (…)
podzielone na dwa”. Młody Zaolzianin wypowiadając się o Czeskim Cieszynie stwierdził, że „Jest to miasto graniczne, [leżące] na specyficznym terenie z liczną [polską]
mniejszością narodową”. Z kolei nastoletni Czesi zwracali uwagę na wyróżniającą lewobrzeżny Cieszyn obecność polskich napisów, określając go również mianem miejsca, w którym stykają się różne kultury.
Celem badań było również ustalenie, czy na sposób postrzegania przygranicznej
dwudzielności Cieszyna i Czeskiego Cieszyna wpływa znajomość historii tego terenu
oraz zainteresowanie bieżącym życiem obu miast. Zgromadzone informacje ujawniły
generalnie słabą znajomość historii Cieszyna i Czeskiego Cieszyna, i co za tym idzie
– całego regionu. Młodzi mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego poproszeni o wskazanie
roku i opisanie okoliczności wytyczenia w przestrzeni Cieszyna granicy, w większości (prawie 70%) pozostawili pytanie bez odpowiedzi lub przyznali, że nie posiadają
wiedzy na ten temat. Przybliżoną datę ustanowienia granicy na Olzie, np. rok: 1918,
1919, 1921 lub określenie „lata międzywojenne” podało ogółem 10% badanych. Tylko
�Magdalena Szalbot: Przygraniczna dwudzielność Cieszyna...
47
8% respondentów bezbłędnie powiązało podział Cieszyna z rokiem 1920. Niecałe 6%
badanych wykazało się wiedzą, że decyzja o wytyczeniu w tym miejscu granicy zapadła podczas „konferencji ambasadorów” w belgijskim mieście Spa. Najwięcej trafnych
odpowiedzi na to pytanie udzielili Polacy uczący się w Czeskim Cieszynie. Ponadto
łącznie niecałe 9% badanych podało, że granica została wytyczona w 1945 lub w 1944
roku lub „po drugiej wojnie światowej”. Wskazania na ten okres pojawiały się najczęściej w odpowiedziach uczniów z cieszyńskich szkół średnich. Najsłabszą znajomość
poruszonych zagadnień stwierdzono u badanych Czechów.
Udzielając odpowiedzi na kolejne pytanie uczniowie z cieszyńskich i czeskocieszyńskich szkół mieli, według własnego uznania, wytypować dwa lub trzy najważniejsze wydarzenia w historii Cieszyna rozciągającego się na obu brzegach Olzy. Ponad
połowa badanych (60%) nie ustosunkowała się do tego pytania. Jednak zestawienie
odpowiedzi pozostałych pozwala mówić o pewnych prawidłowościach w sposobie
postrzegania przez badanych dziejów obu Cieszynów. Niecałe 20% badanych za jedno
z najważniejszych wydarzeń w historii Cieszyna i Czeskiego Cieszyna uznało moment
założenia miasta. Drugą co do wielkości grupę (12%) stanowią osoby, które za ważny
moment uznały otwarcie granic oraz wejście Cieszyna i Czeskiego Cieszyna do strefy
Schengen. Prawie tak samo liczna grupa (11,5%) za znaczącą w historii tych miejscowości datę uznała rok rozdzielenia ich granicą. Nieliczni za istotne okresy w historii
obu miast uznali również pierwszą i drugą wojnę światową, „polsko-czechosłowacki
spór o Śląsk Cieszyński z 1919 roku”, „zajęcie Zaolzia przez Polaków” oraz „powstanie
polskiej sceny w Těšískim divadle”6.
Badania dowiodły również, że dzieje Cieszyna lub Czeskiego Cieszyna w przypadku przeważającej liczby osób z badanej grupy (89%) nie stanowią przedmiotu rozmów z rodzicami lub kolegami szkolnymi. Nieco więcej respondentów przyznało, że
w rodzinnym lub przyjacielskim kręgu zdarza się im rozmawiać o bieżących problemach miasta, w którym zlokalizowana jest ich szkoła. Jednak we wszystkich wyodrębnionych podgrupach zbliżony był odsetek osób (ok. 70%), które nie przejawiają
zainteresowania aktualnymi sprawami Cieszyna i Czeskiego Cieszyna.
Dla badanych nastolatków Cieszyn lub Czeski Cieszyn jest nie tylko miejscem edukacji, ale – co potwierdziły odpowiedzi na wcześniej omówione pytania – przestrzenią
realizacji typowych dla współczesnej młodzieży wzorów zachowań w czasie wolnym
(konsumpcja, rozrywka, udział w życiu kulturalnym). Kolejne pytanie dotyczyło znajomości przynajmniej trzech wspólnych działań i inicjatyw podejmowanych obecnie
przez oba Cieszyny. Kryło się w nim założenie, że zamieszkujący Śląsk Cieszyński
młodzi ludzie nie tylko ze słyszenia wiedzą o pewnych działaniach, z których część
odwołuje się do idei polsko-czeskiej integracji, ma kulturalno-rozrywkowy charakter
i jest adresowana również do osób z tego przedziału wiekowego. Prawie 60% badanych nie odpowiedziało na to pytanie, lub stwierdziło, że nic nie wie na ten temat.
Tylko jednostki uznały, że żadne wspólne cieszyńsko-czeskocieszyńskie działania
i inicjatywy nie są realizowane. Najczęściej powtarzające się odpowiedzi udzielone
przez pozostałe, niecałe 40% badanych można pogrupować, przyporządkowując je
do trzech głównych aspektów „dwumiejskiej” współpracy. Zdaniem badanych najczęściej realizowane wspólnie przedsięwzięcia, obejmują przede wszystkim współorganizowanie „Święta Trzech Braci”. W dalszej kolejności wskazywane były takie
6
Teatr Cieszyński w Czeskim Cieszynie.
�48
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
inicjatywy jak: festiwale filmowe, teatralne, organizacja obchodów 1200-lecia założenia miasta oraz różne projekty i imprezy kulturalne skromniejszego formatu. Część
młodzieży wykazała się również rozeznaniem w zakresie współpracy związanej z zarządzaniem miejską infrastrukturą. W tym miejscu respondenci wymieniali wspólne
projekty dotyczące np.: planów budowy nowego mostu i utworzenia wspólnego dla
obu miast parku na nabrzeżach Olzy, działań na rzecz ochrony środowiska, wprowadzenia polskich i czeskich napisów w obu miastach, pomysłu odtworzenia łączącej
oba miasta linii tramwajowej, wprowadzenia dwukierunkowego ruchu pieszych na
mostach granicznych, podejmowania współpracy między polską i czeską strażą pożarną, policją oraz urzędami miejskimi. Badani wskazywali też na współpracę w dziedzinie edukacji, obejmującą międzyszkolne wymiany i projekty, w których zdarzało
się im brać udział.
Sposób postrzegania przez badaną młodzież Cieszyna i Czeskiego Cieszyna ujawniły również odpowiedzi na kolejne pytanie, w którym młodzi ludzie mieli wskazać, co
uznają za symbol miasta, w którym się uczą. Prawie połowa badanych nie odniosła się
do tego pytania lub uznała, że w ich przekonaniu nic nie pełni funkcji takiego symbolu. Ci, którzy udzielili odpowiedzi najczęściej wskazywali w tym miejscu na zabytkowe
obiekty prawobrzeżnego miasta. Mimo iż kilka osób za symbol Cieszyna lub Czeskiego
Cieszyna uznało rzekę Olzę, kwestia granicy nie pojawiła się w ani jednej odpowiedzi.
Bywając regularnie w jednym z nadolziańskich miast i wkraczając – często przy
okazji – do sąsiedniego, zagranicznego Cieszyna, mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego
mają możliwość porównywania ze sobą obu ośrodków, np. pod kątem panujących
w nich warunków życia codziennego. Głosy badanych w kwestii – w którym Cieszynie mieszkańcom żyje się łatwiej – były podzielone. Prawie połowa badanych wskazała na Czeski Cieszyn, choć trzeba pamiętać, że dwukrotnie większa liczba respondentów ma na co dzień kontakt przede wszystkim właśnie z tym miastem. Dokonane
przez badanych, w odpowiedzi na kolejne pytanie, porównanie Cieszyna i Czeskiego
Cieszyna kolejno pod względem: komfortu życia, estetyki przestrzeni miejskiej oraz
atrakcyjności handlowej, pozwoliło zweryfikować wyniki uzyskane na wcześniej analizowane pytanie. Podobnie jak w przypadku wyżej omawianego pytania, zdaniem
większej liczby respondentów lepszy komfort życia zapewnia mieszkańcom Czeski
Cieszyn. Jednak pod względem walorów estetycznych oraz atrakcyjności handlowej
wyżej oceniony przez tę samą grupę badanych został prawobrzeżny Cieszyn.
Jakiś czas temu lokalne media informowały o koncepcji, aby Cieszyn i Czeski Cieszyn znów połączyć linią tramwajową, która – tak jak przed laty7 – miałaby prowadzić
przez centra obu miast. Skierowanie do młodzieży pytania, dotyczącego pomysłu połączenia obu miast tym środkiem transportu, miało na celu nie tyle sprawdzenie znajomości nagłaśnianego przez media wycinka historii obu miejscowości, co ustalenie,
jak sami badani oceniają ten projekt. Nieco ponad połowa badanych (53%) uznała,
że pomysł jest trafiony. Pozostali badani Polacy, Zaolzianie i Czesi, którzy mieli trudności ze sprecyzowaniem swojego stanowiska w tej sprawie, przeważali liczebnie nad
tymi, którzy uznali go za „nietrafiony”.
7 Tramwaje kursowały w Cieszynie od 1911 do 1921 roku. Biegnąca przez most na Olzie trasa prowadziła od ulicy Bielskiej na prawym brzegu Olzy do dworca kolejowego w lewobrzeżnej
części miasta. Po podziale Cieszyna, w związku ze spowalniającymi komunikację kontrolami
na moście granicznym, linię tramwajową zlikwidowano.
�Magdalena Szalbot: Przygraniczna dwudzielność Cieszyna...
49
Interesujące wnioski wynikają z odpowiedzi na kolejne pytanie zadane młodym
mieszkańcom Śląska Cieszyńskiego, dotyczące kluczowej dla realizowanych badań
kwestii, czyli postrzegania przygranicznej dwudzielności obu miast. W odczuciu
przeważającej części badanej młodzieży (70%), w większości tylko uczącej się w Cieszynie lub w Czeskim Cieszynie, miejscowości te – mimo przestrzennej bliskości,
podejmowanej współpracy i stwarzania mieszkańcom oraz przyjezdnym okazji do
realizacji różnych form zachowań transgranicznych – nie stanowią jednego organizmu miejskiego. W każdej z grup w przybliżeniu trzy razy więcej osób postrzegało
Cieszyn i Czeski Cieszyn jako odrębne miasta, od tych, które skłaniały się, aby uznać
je za jeden organizm. Badani, którzy uznają miasto po obu stronach Olzy za pewną
całość uzasadniali, że przemawiają za tym zarówno względy historyczne (np. „wcześniej były połączone”) oraz obecne przemiany (wejście do strefy Schengen, zniesienie
kontroli granicznych). Argumentacja osób, które odwrotnie postrzegają tę sprawę,
również odwołuje się do stanu z przeszłości („były za długo rozdzielone (…) żeby się
teraz połączyły”), wskazuje na oczywiste różnice (np.: „Ponieważ są to dwa inne miasta w dwóch innych państwach”) oraz odnosi się do zauważonych odmienności kulturowych (np. „w Czechach jest inne, łagodniejsze społeczeństwo”; „różnice są zbyt
duże”).
Sposób postrzegania Cieszyna lub Czeskiego Cieszyna jest uzależniony również
od emocjonalnego związku badanych z tą miejscowością. Do odczuwania więzi
z miastem, które we wspomnieniach badanych uczniów zawsze będzie kojarzyło się
z okresem kilkuletniej edukacji, przyznało się 46% badanych. Liczniejsza okazała się
grupa, która żadnego specjalnego związku odpowiednio z Cieszynem lub z Czeskim
Cieszynem nie czuje. Najliczniejszą grupę osób przywiązanych do Cieszyna stanowią
nastoletni Polacy. Z kolei w grupie Zaolzian najwyższa okazała się liczba osób, które
nie odczuwają emocjonalnego związku z Czeskim Cieszynem.
Wkraczając w dorosłość młodzi ludzie zastanawiają się nad swoją przyszłością. Zamieszkując różne miejscowości Śląska Cieszyńskiego, kształcąc się w mieście pełniącym funkcję nieformalnej stolicy regionu oraz obserwując zmiany w lokalnym życiu
przygranicznym, nastoletnie osoby już teraz gromadzą różne doświadczenia i informacje, które w przyszłości będą miały pewien wpływ na decyzję, czy swą przyszłość
łączyć z obecnie zamieszkiwanym regionem. Na dzień dzisiejszy 33% badanych chce
w przyszłości żyć i pracować na Śląsku Cieszyńskim. Osoby deklarujące chęć pozostania mówiły, że w ich przypadku wynika to ze swego rodzaju „przyzwyczajenia”,
„przywiązania” lub „upodobania”, jakie zrodziło się w nich dla tego terenu. Jeden
z badanych stwierdził, że swoje plany na przyszłość łączy ze Śląskiem Cieszyńskim,
„ponieważ tutaj się urodziłem i mam sentyment do tej ziemi, a ponadto widzę tutaj ogromny potencjał, który można wykorzystać”. Ponad połowa badanych to osoby
niezdecydowane, którym trudno jest na dzień dzisiejszy wskazać miejsce, w którym
chciałyby osiąść w przyszłości. Natomiast 10% respondentów już teraz pragnie odciąć
się od Śląska Cieszyńskiego, uzasadniając że nie widzi tu dla siebie żadnych perspektyw, obawia się trudności ze znalezieniem pracy, nie pociąga ich wizja życia na prowincji i już teraz myśli o wyjeździe za granicę.
Regularne bywanie w Cieszynie i w Czeskim Cieszynie oraz realizacja różnych
form zachowań transgranicznych wpisujących się w życie codzienne, pozwala badanej młodzieży ustosunkować się do kwestii, czy przygraniczne sąsiedztwo tych miast
�50
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
jest ich atutem, czy też raczej źródłem problemów. Blisko połowa, 46% badanych odpowiadając na powyższe pytanie skorzystała z możliwości wyboru opcji zawierającej
deklarację, iż przygraniczna dwudzielność Cieszyna i Czeskiego Cieszyna nie ma dla
nich osobiście znaczenia. Jednak 41% respondentów układ, w jakim od 90 lat tkwią
obie miejscowości uznało za ich zaletę, a tylko 10% za wadę i przyczynę różnych problemów. Przygraniczne sąsiedztwo w kategoriach szansy postrzegają częściej Polacy
uczący się w Cieszynie, natomiast jako utrudnienie – nastoletni Czesi.
W ocenie 36% badanych, którzy udzielili odpowiedzi na kolejne pytanie dotyczące
relacji mieszkańców obu Cieszynów po wejściu Polski i Czech do Unii Europejskiej,
stosunki te nie zmieniły się. Równie liczna grupa badanych uznała, że trudno im wypowiadać się w powyższej kwestii. 20% respondentów stwierdziło, że cieszyńsko-czeskocieszyńskie stosunki zmieniły się na korzyść. Natomiast tylko jednostki (spośród
Zaolzian i Czechów) oceniły, że stosunki te uległy pogorszeniu. Na niezmienny charakter przygranicznych relacji najczęściej wskazywali uczący się w Czeskim Cieszynie
Zaolzianie. Natomiast Polacy związani z Cieszynem dwa razy częściej od pozostałych
deklarowali dostrzeżenie poprawy w przygranicznych stosunkach.
Jakie wnioski wypływają z przeprowadzonych badań? Odpowiedzi młodych Polaków, Zaolzian i Czechów na poszczególne pytania różnią się w detalach, jednak potraktowane łącznie pokazują, w jakich dziedzinach codziennego życia doświadczają
oni i uświadamiają sobie przygraniczną dwudzielność Cieszyna i Czeskiego Cieszyna.
Dla zamieszkujących Śląsk Cieszyński nastolatków Cieszyn i Czeski Cieszyn jest miejscem ułatwiającym przekraczanie polsko-czeskiej granicy. Celem wizyt w sąsiednim
mieście są przede wszystkim zakupy oraz realizacja innych typowych dla osób w tym
wieku wzorów zachowań w czasie wolnym. Porozumiewanie się w zagranicznym mieście nie stanowi dla nich problemu. Jako uczestnicy i obserwatorzy realiów przygranicznego życia, zauważają różnice i podobieństwa między prawo- i lewobrzeżnym
Cieszynem. Wykazują pewne rozeznanie w zakresie podejmowanych „dwumiejskich”
inicjatyw, w większości oceniają je pozytywnie, choć osobiście nie uczestniczą w nich
w pełni. Przeważnie nie mają znajomych wśród rówieśników w Cieszynie za rzeką.
Do zmian w przygranicznych przepisach i polsko-czeskich relacjach podchodzą bez
większych emocji. Sąsiedztwo Cieszyna i Czeskiego Cieszyna nie ma dla nich osobiście znaczenia. Nie przejawiają większego zainteresowania tym, co dzieje się w mieście po drugiej stronie granicy. Również bieżące problemy miasta, w którym się uczą,
nie stanową przedmiotu ich codziennych rozmów. Badanych cechuje słaba znajomość
kluczowych dat i wydarzeń w historii obu miast i tym samym – całego Śląska Cieszyńskiego. W ich odczuciu Cieszyn i Czeski Cieszyn nie stanowią jednego organizmu.
Skojarzenia, jakie budzą w nich oba miasta, wyróżniające je zdaniem badanych cechy
oraz oddające ich charakter symbole, również w niewielkim stopniu nawiązują do
przygranicznej dwudzielności. Badani w większości nie odczuwają emocjonalnego
związku z miastem pełniącym funkcję centrum regionu i nie wiedzą, czy w dorosłym
życiu chcieliby pozostać na Śląsku Cieszyńskim.
Będące elementem życia codziennego badanej młodzieży transgraniczne wizyty
w Cieszynie lub w Czeskim Cieszynie, stwarzają sprzyjające warunki dla osobistego
doświadczania przygranicznego charakteru zamieszkiwanego regionu. Jest to jednak
pokolenie, dla którego otwarta granica i ulegające poprawie przygraniczne stosunki stanowią naturalny stan rzeczy, do którego przyzwyczaili się. Fakt przygranicznej
�Magdalena Szalbot: Przygraniczna dwudzielność Cieszyna...
51
dwudzielności Cieszyna i Czeskiego Cieszyna ma dla nich znaczenie przede wszystkim na poziomie podejmowanych zachowań transgranicznych. Jednak wkraczanie
w przestrzeń sąsiedniego miasta wiąże się w ich przypadku tylko z zaspokajaniem
wybranych potrzeb.
Bibliografia:
Donnan H., Wilson T. M.: Granice tożsamości, narodu i państwa. Kraków 2007
Źródła:
Kwestionariusz ankiety pt. Cieszyn i Czeski Cieszyn w życiu codziennym mieszkańców Śląska (oprac. M. Szalbot, G. Studnicki), Cieszyn 2009/2010. Archiwum prywatne autorki.
Shrnuti
Příhraniční dvojdílnost Těšína a Českého Těšína a všední život obyvatel
Těšínského Slezska
Již od roku 1920, ve kterém bylo rozhodnuto o rozdělení Těšínského Slezska na polskou a československou (později českou) část, státníhranice, která bylastanovena na řece Olši, vyčlenila
z historického Těšína nové městské středisko – Český Těšín. Již 90 let přetrvávající rozdělení,
je příčinou toho, že příhraniční dvojdílnost se stala složkou místního kulturního dědictví obou
měst a do určité míry i celého Těšínského Slezska. Způsob prožívání, sledování a hodnocení
příhraniční dvoudílnosti těchto měst jejich obyvateli, může být považován za jeden z klíčů
k určení identity tohoto zvláštního úseku polsko-českého pohraničí.
V současné době jsou obě města nad Olší místem realizace mnoha projektů,vedenýchmyšlenkou polsko-českého sblížení, taktéž prostorem, ve kterém dochází k mnoha neformálním
kontaktům mezi obyvateli polské a české strany Těšínského Slezska. Cílem provedených výzkumů bylo zjištění, zda příhraniční dvoudílné uspořádání Těšína a Českého Těšína má význam na úrovni realizovaných přeshraničníchčinností a také zda funguje ve vědomí mládeže
bydlící na území Těšínského Slezska a studující v některém z popsaných měst.
V otázkách, kladených mladým lidem, týkajících se mezi jinými důvodů a četnosti překračování hranice na Olši, znalostí klíčových momentů dějin tohoto regionu, hodnocení společných „dvouměstských“ projektů atd., jsem se snažila vystihnout, jakým způsobem a v jakém
rozsahu, jsou tyto různorodé aspekty příhraniční dvojdílnosti města, ve kterém získávají vzdělání, součástí jejich všedního života.
�52
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
Summary
Borderland duality of Cieszyn and Czech Cieszyn and the daily life
of people inhabiting Cieszyn Silesia
In 1920 the decision was made to divide Cieszyn Silesia into the Polish and Czechoslovakian
(later Czech) part, which caused that the border, mapped out along the Olza River, isolated
from the historical town of Cieszyn a new urban centre – Czech Cieszyn. This division, which
maintained for 90 years, made the borderland duality an element of local cultural heritage of
both towns and, to a certain degree, of the whole Cieszyn Silesia. The way in which the borderland duality of these towns is experienced, perceived and evaluated by the residents of the
region might be considered a key to familiarizing with the identity of this exceptional section
of the Polish-Czech borderland.
Currently, both towns situated on the Olza River are a place where many projects, aiming at
bringing Poland and the Czech Republic closer, are implemented. This is also a space in which
informal contacts take place between the inhabitants of both sides of Cieszyn Silesia. The conducted studies were to decide whether the borderland duality of Cieszyn and Czech Cieszyn
is significant for transfrontier behaviour patterns and whether it exists in the consciousness of
the youth inhabiting Cieszyn Silesia and learning in one of the towns. Questions were directed
to the young people concerning, among other things, the reasons and frequency of crossing
the border on the Olza River, the knowledge of key moments in local history, the evaluation
of common initiatives of both cities. This aimed at answering how and to what extent these
different aspects of borderland duality of the town where they are educated constitute the elements of everyday life.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/2b1e36b0f79ebe7d3a1d3e91d0c34f5f.pdf
1d24abb8b545fb348735660447195419
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Książki
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5447
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2010
Subject
The topic of the resource
Cieszyn Silesia
cultural heritage
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5064
Title
A name given to the resource
Introduction ; on both sides of the border - the cultural heritage and identity of Cieszyn Silesia/ Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego
Description
An account of the resource
Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego; pod red. Haliny Rusek,Agnieszki Pieńczak i Jacka Szczyrbowskiego, s. 15-19
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Rusek, Halina
Language
A language of the resource
pol
ang.
cz.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Introduction
On both sides of the border – the cultural heritage
and identity of Cieszyn Silesia
When we say “Cieszyn Silesia”, we do not always talk about the same. What is concealed in this name for a historian would not mean the same for a geographer, whose
understanding of Cieszyn Silesia does not agree with what that name tells a sociologist, ethnographer, ethnologist or anthropologist. Thus, what does the name Cieszyn
Silesia entail? Do we mean a region of particular beauty, as the area of Cieszyn is commonly recognized? So beautiful and friendly to people that 1200 years ago three Polish princes, Leszko, Bolko and Cieszko, infatuated with this piece of land and happy
with their meeting, decided to establish the town of Cieszyn? And what does the name
Cieszyn mean? A pretty town used to be called Little Venice? That beautiful Cieszyn
Silesia and its capital city Cieszyn belong to history and are just myths. There is no one
single Cieszyn Silesia and one Cieszyn. This has lasted for 89 years, since (after long
disputes) the region was divided between two countries: Poland and Czechoslovakia,
which both were dissatisfied with the conditions of this split. Although from the point of view of geography and history, one Cieszyn Silesia should be discussed (now
stretching on both sides of the Polish-Czech border), the cultural determinants force
distinguishing two Cieszyn areas, which are linked by some features but separated by
even more. After the division of the region, the name Cieszyn Silesia survived only in
reference to the Polish side. On the Czech part, the name česke Slezsko or Těšinsko is
applied and the piece of the part of Silesia which comprises two counties inhabited by
numerous Polish population is usually called (mainly in Poland) Zaolzie.
The Cieszyn area has always been referred to by the term “borderland”. Unchangeably, it has been situated in a place where different countries, nations, cultures and
religions meet. This can be easily noticed in its contemporary image, which has been
shaped by Polish, Czech, German, Slovak, Austrian, and even Hungarian influences.
What ceaselessly occurs in the geographical and social space of this borderland is the
cultural clash, the interpenetration of cultural values and patterns, the exchange of
lifestyles, and quite frequently – the rivalry of these styles, values and patterns. The
centuries-old process of melting cultures has generated a specific culture in Cieszyn
Silesia – of syncretic character and comprising various elements, which once were
“alien” but currently are adapted to the native culture as the “own”. This has taken
place despite the fact that the Polish-Czech border, running through the middle of
the region, has always been a difficult frontier. Until early nineties of the 20th century
�Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
16
it was a tightly closed border – crossing it was an exceptional situation and required
overcoming numerous difficulties. Many years of isolation resulted in complete drifting away of both the bordering sides – Poles and Czechs, and it was impossible to
notice any cooperation in the Polish-Czech borderland. It is often mentioned that the
border does not only divide but can also link two social and cultural organisms. However, for several decades the Polish-Czech border could only divide and its rigorous
nature brought about the discontinuation of the earlier cultural unity of this part of
Silesia. Nowadays, its inhabitants are making attempts (still rather shy and timid) to
tie these torn threats together. Still, they must face the awareness that the return to
the former unity of Cieszyn Silesia is impossible. Two separate societies with different
values, norms and lifestyles have been formed on both sides of the borderline. The
echoes of the previous integrity may only be found in the language and in these areas
of life where tradition is often brought back.
Contemporary processes which take place in the Polish-Czech borderland and their dynamics depend on various present and past factors. Exploring these determinants
in depth is not feasible; however, it might be tempting to indicate the most influential
factors which seem to determine the current situation in all ethnic, national and state
borderlands, including the Polish-Czech one in Cieszyn Silesia. These determinants
result both from the situation in which the region has been functioning and from the
worldwide situation.
1. The residents of Cieszyn Silesia live in several dimensions of the borderland.
Firstly, they live in the borderland between two countries and two nations – in
the space where cultural models, value systems and ways of life diffuse from one
side of the border to the other. Secondly, they lead their daily life in the space of
religious borderland, which is filled with the models of original, mainly Catholic
and Evangelical religious culture. Several dozen thousand Lutherans live in the
area of Cieszyn, making it the biggest Evangelical community in Poland. Only
here villages can be found where Protestants (from different Protestant rites)
prevail among the inhabitants.
2. Such complexity of influences makes the identity of borderland people the same
as their culture: complex, heterogeneous, shaped out of rich material, and constantly reconstructed in the same rhythm in which changes occur or new sociocultural processes appear in the borderland.
In border areas, the type of borderland man with a specific social consciousness and individual identity is created. Such man shares the cultural life of two, or more, different societies and sometimes changes
the nationality1.
These are people torn apart inside, often unable to choose out of many different
ways of life, but acquiring (through socialization and upbringing) the ability to move
freely in two or more cultures, as well as the skill of selecting out of these cultures the
elements for constructing their own identity. Cultural valency of borderland people
(their feeling of particular closeness with national culture and the ease in applying its
1
A. Sadowski: Pogranicze polsko-białoruskie…, s. 46.
�Introduction
17
contents both in everyday life and in exceptional situations2) becomes dual and even
their national identity is not homogeneous. Speaking metaphorically, such people always live on the borderline, they always become others, frequently alien, for someone,
and exposed to the unlikeness and strangeness of others. Thus, the “new” man has
appeared, irrevocably marked with “alienage” and possessing a new identity – heterogeneous, complex, shaped by two sides of the border.
3. The social and cultural context in which national identity of modern societies
is shaped is constantly changing, which is particularly visible in borderlands –
heterogeneous and multicultural spaces. In the past, the individual’s identity depended on belonging to a bigger group and was closed within the membership
of a particular class or nation. Nowadays, this identity is fluctuating and multidimensional as the influence of the heritage and tradition weakened and people’s
mobility increased. This was triggered by the liberation of people from relatively
homogeneous societies, in which cultural models were handed down from generation to generation. Traditional lodestars indicating our way in life have lost
much of their significance and the contemporary world offers us an extremely
wide choice of possibilities of who to be, how to create one’s own self and how to
shape one’s identity3.
4. Rapid transformations in the significance and function of the border are taking
place nowadays. This process seems to be particularly intensive in Europe. Here
and especially among the member countries of the European Union, the borders
substantially lose their sharpness, become more and more open and, in this way,
less and less tight. The Schengen Treaty (which Poland, the Czech Republic, and
some other countries joined in 2007) gives the borders almost a symbolic character. This has also occurred in the case of the Polish-Czech frontier. For three
years, it has been becoming as if invisible – it can be crossed without realizing
the fact of moving into the other side. What seems particularly characteristic for
East-Central Europe is the birth of some new borders and borderlands, which
have come into being over the last several years. As regards Poland, this means
changes in the Eastern borderland after the demise of the Soviet Union and in
the Southern borderland, after the demise of Czechoslovakia. The number of
centres influencing these areas increased, which enlarged the range of values,
cultures and behaviour patters.
5. Transfrontier processes are intensified in Cieszyn Silesia. Transfrontierism is
understood here broadly as all the international communication of different countries and nations, as well as cultures, above their borders. In the space of European borderlands, new forms of institutionalized transfrontier cooperation
have appeared in the form of euroregions, which came to existence also with the
participation of Poland. After several years of their activity, it can be claimed
that they have been successful – the basic goals at which the representatives of
2
3
A. Kłoskowska: Kultura. W: Encyklopedia socjologii. Warszawa 1999, s. 107.
A. Giddens: Socjologia…, s. 53.
�18
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
local and regional authorities aimed have been achieved, mainly in the field of
developing joint methods of problem solving and overcoming the underdevelopment and arduousness characteristic for peripheral territories. Euroregions
organize and enhance the cooperation not only in the economic, but also in the
social and cultural field. The observation of borderland life allows for concluding
that euroregions definitely have dynamized these areas and have broken their
peripheral character. There are five euroregions in the Polish-Czech borderland.
One of them, the Euroregion “Cieszyn Silesia - Tĕšínské Szlezsko” comprises 60
Polish and Czech districts and its head offices are currently situated in Cieszyn
and Czech Cieszyn. Both Polish and Czech offices of the euroregion administer
the funds of micro-projects, for which all borderland non-profit organizations
with legal entity need to apply. Transfrontierism, which is increasingly visible in
Cieszyn Silesia, also entails the fact that the residents of both sides of the border, more and more boldly, enter the other side with their interests and needs,
at the same time reacting infallibly and quickly to the needs of its inhabitants.
They not only do shopping on this other side, but also seek jobs, establish firms,
rent or even buy flats, use the services, etc. This results from several years of the
open border but, first of all, it is an effect of the European Union membership of
both countries and their joining the Schengen group in 2007. As it is specified
by the basic principles of the treaties establishing the European Communities,
free flow of people, capital and goods takes place through the Polish-Czech border. There is also freedom of providing services, which gives rise to more and
more frequent use of this opportunity by Poles and Czechs, not only from the
borderlands.
6. Many researchers attribute rapid contemporary transformations of borderlands
to generally understood globalization processes. Close observation of the main
determinants of globalization, indicated by experts in this field, confirms this relationship. In the socio-cultural sphere, globalization brings about the constantly
growing mobility of people, who more and more freely move from one society
or culture to another. Therefore, the identity of individuals and groups becomes
fluctuating and multidimensional as the influence of socio-cultural heritage and
traditional succession of cultural models is weakening. Most prominent watchwords of globalization have been: liberty, variety, pluralism, ambiguity, regionality, the consent to the multidimensional man. At the same time, what gets
intensified is globalization – the process of mutual permeating of what is local
and universal, understood also as the process of protecting the local cultural or
ethnic identity.
According to experts exploring these issues, one of the consequences of globalization processes in multicultural societies – such as Cieszyn Silesia – is the problem
of the identity of individuals and groups, which becomes especially noticeable here
because borderland people lead their daily life in the contact area of two or more cultures and in the ceaseless contact with the “other”. Members of multicultural societies
permanently commune with a culture different from their own and they integrate,
often unconsciously, into their own identity the patterns of the other culture, which
they implement in their everyday life.
�Introduction
19
The present day of Cieszyn Silesia as the state, national and cultural borderland has
been shaped by past influences - the original cultural heritage of this region. This legacy may become the key to creating an image, a specific mosaic, of social (individual
and group) identities of this area. Thus, it is worth seeking an answer to the following
questions: What self-portraits (individual and of their community) do the inhabitants
of Cieszyn Silesia build on both sides of the Polish-Czech border? What does being
a Cieszyn Silesian mean and what qualities and life patterns determine this? What
attitudes do the residents of Cieszyn area present to the past of their region and its
tradition? How are regional traditions passed down in families and which institutions
deal with this transmission, especially in the case of the young generation?
These questions were raised by researchers from the University of Silesia, working
for the Faculty of Ethnology and Education in Cieszyn, and the Congress of Poles
in the Czech Republic. They decided to design a joint project entitled Dziedzictwo
kulturowe jako klucz do tożsamości mieszkańców pogranicza polsko-czeskiego na Śląsku Cieszyńskim. W 1200 lecie Cieszyna (Cultural heritage as the key to the identity of
inhabitants of the Polish-Czech borderland in Cieszyn Silesia - at the 1200th anniversary
of Cieszyn), which was accepted and which, owing to the Euroregion Cieszyn Silesia Tĕšínské Slezsko, resulted in financial resources for its implementation from the European Regional Development Fund (ERDF). The undertaken studies gave birth to the
presented volume – a collection of interesting texts, which comprise different aspects
of life in the Polish-Czech borderland, have the roots in different scientific disciplines,
and constitute a reliable basis for solving the problem questions.
The research design, implemented by ethnologists, anthropologists, historians,
sociologists, pedagogues, political scientists and linguists, comprised the following
issues:
- cultural wealth of borderland towns;
- the identity of Cieszyn Silesia residents on both sides of the border, its symptoms, determinants and transformations;
- present reminiscences of the past – of conflicts, arguments and animosities;
- ethnic stereotypes;
- religious differentiation of Cieszyn area as a distinctive feature of its multiculturalism;
- intercultural education in Cieszyn Silesia and its prospects;
- borderland culture, tradition and folk art as the common heritage of the divided
land.
We submit an important publication to our Readers. On one hand, it presents all
the directions, motifs and fields in which Cieszyn science researchers, together with
their partners from other centres in Poland and the Czech Republic, conduct their
studies on the past and present of the Polish-Czech borderland in Cieszyn Silesia and
on its transformations. On the other hand, this publication can become a source of
reliable knowledge, confirmed by empirical data, concerning various spheres of life
of people inhabiting Cieszyn Silesia – a territory split by the border. The study also
provides information concerning the views of local residents on themselves, their neighbours from the other side, and the future of their little homeland.
Halina Rusek
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/4b12a26dc3c211cfb29d14810ed6ffaa.pdf
fa40fe12e82db1467dc49342973fc28c
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Książki
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5445
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Subject
The topic of the resource
dziedzictwo kulturowe
Śląsk Cieszyński - dziedzictwo kluturowe
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5062
Title
A name given to the resource
Przedmowa : po obu stronach granicy - dziedzictwo kulturowe a tożsamość Śląska Cieszyńskiego / Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego
Description
An account of the resource
Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego; pod red. Haliny Rusek,Agnieszki Pieńczak i Jacka Szczyrbowskiego
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Rusek, Halina
Language
A language of the resource
pol
ang.
cz.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Przedmowa
Po obu stronach granicy – dziedzictwo kulturowe
a tożsamość Śląska Cieszyńskiego
Kiedy mówimy „Śląsk Cieszyński”, nie zawsze mówimy o tym samym. To, co kryje
się pod tą nazwą dla historyka, nie oznacza tego samego, co Śląskiem Cieszyńskim
nazywa geograf, a jego rozumienie nie pokrywa się z rozumieniem tej nazwy przez
socjologa, etnografa, etnologa czy antropologa. Co zatem kryje się pod nazwą Śląsk
Cieszyński? Czy mamy na myśli region o szczególnej urodzie, jak powszechnie mówi
się o ziemi cieszyńskiej? Tak piękny i przyjazny ludziom, że, jak głosi legenda, 1200 lat
temu trzej polscy książęta Leszko, Bolko i Cieszko, zachwyceni tym skrawkiem ziemi
i szczęśliwi z powodu swojego spotkania, postanowili założyć miasto Cieszyn? A co
kryje się pod nazwą Cieszyn? Urodziwe miasto nazywane niegdyś Małym Wiedniem?
Ten piękny Śląsk Cieszyński i jego stolica Cieszyn są już przeszłością, mitami. Nie ma
jednego Śląska Cieszyńskiego i jednego Cieszyna, i tak jest od 90 lat, kiedy region ten,
po długich sporach, został podzielony pomiędzy niezadowolone z warunków tego
podziału dwa kraje: Polskę i Czechosłowację. Choć z punktu widzenia geografii i historii możemy mówić o jednym Śląsku Cieszyńskim rozciągniętym obecnie po obu
stronach granicy polsko-czeskiej, to jednak wskaźniki kulturowe nakazują mówienie
o dwóch ziemiach cieszyńskich, które pewne cechy łączą, ale jeszcze więcej dzieli. Po
podziale ziemi cieszyńskiej nazwa Śląsk Cieszyński zachowała się tylko w odniesieniu
do polskiej strony regionu. Po czeskiej stronie mówi się, česke Slezsko lub Těšinsko,
natomiast skrawek tej części Śląska obejmujący dwa powiaty zamieszkałe przez duże
skupiska Polaków, przyjęto nazywać – głównie w Polsce – Zaolziem.
Ziemi cieszyńskiej zawsze można było przypisać termin „pogranicze”. Zawsze leżała i także obecnie leży na styku państw, narodów, kultur i religii, co daje się zauważyć we współczesnym jej obliczu, które ukształtowały wpływy polskie, czeskie,
niemieckie, słowackie, austriackie, a nawet węgierskie. W przestrzeni geograficznej
i społecznej tego pogranicza nieustannie dochodzi do zderzenia kulturowego, przenikania wartości i wzorów kulturowych z jednej grupy do drugiej, wymiany sposobów
życia, a często także do rywalizacji pomiędzy tymi sposobami, wartościami i wzorami. W wyniku tego wielowiekowego procesu mieszania się kultur wykształciła się na
Śląsku Cieszyńskim kultura specyficzna, o synkretycznym charakterze, zawierająca
różne pierwiastki - niegdyś „obce”, a obecnie zaadoptowane do rodzimej kultury i już
„swoje”. Stało się tak pomimo faktu, że granica polsko-czeska, biegnąca przez środek regionu, zawsze była granicą trudną; aż do początków lat 90. XX wieku była to
�6
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
granica zamknięta, szczelna, co oznaczało, że jej przekraczanie należało do sytuacji
wyjątkowych i wymagających pokonania licznych utrudnień. Długie lata izolacji spowodowały, że dwie strony tej granicy – Polacy i Czesi – odwróciły się od siebie i przez
kilkadziesiąt lat o współpracy w jakiejkolwiek postaci na pograniczu polsko-czeskim
trudno było mówić. Czasami mówi się, że granica nie tylko dzieli, ale także w jakiś
sposób łączy dwa organizmy społeczne i kulturowe. Jednak granica polsko-czeska
przez kilkadziesiąt lat tylko dzieliła, jej ostrość doprowadziła skutecznie do przerwania dawnej jedności kulturowej tej części Śląska, którego mieszkańcy co prawda próbują obecnie – choć jeszcze dosyć nieśmiało i z pewnym do siebie dystansem – zawiązywać te pozrywane nici, ale muszą zmierzyć się ze świadomością, że powrót do
dawnej jedności Śląska Cieszyńskiego jest niemożliwy. Po obu stronach tej granicy
wytworzyły się dwa odrębne społeczeństwa z odmiennymi systemami wartości, normami i sposobami życia. Tylko w języku i tych płaszczyznach życia, gdzie przywołuje
się tradycję, dają się odkryć echa dawnej jedności.
Współczesne procesy przebiegające na pograniczu polsko-czeskim i ich dynamika
zależą od wielu różnorodnych czynników z przeszłości i teraźniejszości. Ich wyczerpująca klasyfikacja nie jest możliwa, ale można pokusić się o wskazanie tych uwarunkowań, które zdają się w największym stopniu wpływać na to, co obecnie dzieje się na
wszystkich pograniczach etnicznych, narodowych i państwowych, w tym na pograniczu polsko-czeskim na Śląsku Cieszyńskim. Uwarunkowania te wynikają zarówno
z sytuacji, w jakiej funkcjonował w przeszłości i funkcjonuje obecnie ten region, jak
i z sytuacji, w jakiej znalazł się współczesny świat.
1. Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego żyją w kilku wymiarach pogranicza. Po pierwsze mieszkają na pograniczu pomiędzy dwoma państwami i narodami, a więc
w przestrzeni, w której dochodzi do przenikania z jednej strony granicy na drugą
wzorów kulturowych, systemów wartości, sposobów i stylów życia. Po drugie na
co dzień żyją w przestrzeni pogranicza religijnego, które wypełniają wzory oryginalnej, głównie katolicko-ewangelickiej kultury religijnej. Na Śląsku Cieszyńskim żyje kilkudziesięciotysięczna, najliczniejsza w Polsce społeczność luteran.
Tylko tu można znaleźć wsie, gdzie wśród mieszkańców przeważają wyznawcy
protestantyzmu w licznych jego odłamach.
2. Tego rodzaju złożoność wpływów powoduje, że tożsamość mieszkańców pogranicza jest taka jak ich kultura: złożona, niejednorodna, budowana z bogatego materiału, a ponadto nieustannie rekonstruowana w takim rytmie, w jakim
zmieniają się i pojawiają nowe procesy społeczno-kulturowe na pograniczu.
Na pograniczach wytwarza się typ człowieka pogranicza o specyficznej świadomości społecznej i tożsamości jednostkowej. Podziela on życie kulturalne dwóch lub więcej różnych społeczności. Czasami
zmienia przynależność narodową1.
Jest to człowiek jakby rozdarty wewnętrznie, nie potrafiący często dokonać wyboru
pomiędzy różnymi sposobami życia, ale jednak nabywający w procesie socjalizacji
i wychowania umiejętności swobodnego poruszania się w dwóch lub więcej kulturach,
wybierania z nich różnych elementów do konstruowania swojej tożsamości. Walencja
kulturowa ludzi pogranicza, czyli ich poczucie szczególnej bliskości z kulturą narodo1
A. Sadowski: Pogranicze polsko-białoruskie: tożsamość mieszkańców. Białystok 1995, s. 46.
�Przedmowa
7
wą i łatwość posługiwania się jej treściami i wzorami zarówno w życiu codziennym jak
i sytuacjach wyjątkowych2, staje się podwójna, a nawet ich tożsamość narodowa nie
jest jednorodna. Tacy ludzie, mówiąc metaforycznie, zawsze żyją na granicy, zawsze
dla kogoś stają się innymi, często obcymi i wystawionymi na inność i obcość innych.
Pojawił się zatem jakiś „nowy”, nieodwołalnie naznaczony „cudzoziemskością”, człowiek obdarzony nową tożsamością – niejednorodną, złożoną, ukształtowaną przez
dwie strony jakiejś granicy.
3. Zmienia się nieustannie kontekst społeczny i kulturowy, w którym kształtuje się
tożsamość narodowa współczesnych społeczeństw, co szczególnie uwidacznia
się na pograniczach, czyli w przestrzeniach niejednorodnych, często wielokulturowych. Niegdyś tożsamość człowieka zależała od przynależności do jakiejś
większej grupy i była zamknięta w ramach przynależności do danej klasy czy
narodu. Dzisiaj tożsamość ta jest płynna i wielowymiarowa, osłabła bowiem siła
oddziaływania dziedzictwa, tradycji, wzrosła natomiast ruchliwość ludzi, którzy w pewien sposób uwolnili się od względnie homogenicznych społeczności,
w których wzory kulturowe przechodziły z pokolenia na pokolenie. Tradycyjne
drogowskazy pokazujące dokąd zmierzamy straciły na znaczeniu, a współczesny
świat daje nam niespotykanie szeroki wybór możliwości kim być, jak tworzyć
siebie i budować własną tożsamość3.
4. Dokonują się szybkie przemiany znaczenia i funkcji granicy. Proces ten szczególnie wyraźnie zaznacza się w Europie. Tu granice – zwłaszcza pomiędzy krajami
wchodzącymi w skład Unii Europejskiej – wyraźnie tracą swoją ostrość, stają się
coraz bardziej otwarte, a tym samym coraz mniej szczelne. Układ z Schengen, do
którego w 2007 roku przystąpiła Polska i kilka innych krajów, w tym Republika
Czeska, nadaje granicom wręcz symboliczny charakter. Taki charakter przybrała
także granica polsko-czeska. Od trzech lat staje się jakby niewidoczna, co oznacza, że można ją przekraczać nie uświadamiając sobie faktu przenoszenia się z jej
jednej strony na drugą. Rysem szczególnym Europy Środkowo-Wschodniej jest
powstanie w ciągu ostatnich kilkunastu lat kilku nowych granic, wokół których
tworzą się nowe pogranicza. W przypadku Polski oznacza to zmiany na wschodnim pograniczu po rozpadzie Związku Radzieckiego, oraz na południowym, po
rozpadzie Czechosłowacji. Zwiększyła się liczba centrów oddziałujących na te
obszary, a co za tym idzie, wachlarz wartości, kultur i wzorów zachowania.
5. Na Śląsku Cieszyńskim intensyfikują się procesy transgraniczne. Transgraniczność
rozumiana jest tu szeroko jako wszelkie komunikowanie międzynarodowe pomiędzy różnymi krajami i narodami, ale też kulturami ponad ich granicami. W przestrzeni europejskich pograniczy pojawiły się nowe formy instytucjonalnej, transgranicznej współpracy w postaci euroregionów. Po kilkunastu latach działalności tych
euroregionów, które współtworzyła Polska, można stwierdzić, że osiągnęły one sukces
– zostały zrealizowane podstawowe cele, jakie stawiali sobie przedstawiciele lokalnych
i regionalnych władz samorządowych, przede wszystkim w zakresie wypracowania
wspólnych metod rozwiązywania problemów oraz przezwyciężania niedorozwoju
i uciążliwości charakterystycznych dla obszarów peryferyjnych. Euroregiony organizują i wspierają współpracę nie tylko na płaszczyźnie gospodarczej, ekonomicznej,
2
3
A. Kłoskowska: Kultura. W: Encyklopedia socjologii. Warszawa 1999, s. 107.
A. Giddens: Socjologia. Warszawa 2004, s. 53.
�8
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
ale także społecznej i kulturalnej. Obserwacja życia na pograniczach pozwala wysunąć wniosek, iż euroregiony zdecydowanie zdynamizowały te obszary i przełamały
ich peryferyjny charakter. Na pograniczu polsko-czeskim działa pięć euroregionów,
a jednym z nich jest powołany w 1998 roku Euroregion „Śląsk Cieszyński–Tĕšínské
Slezsko”, który obejmuje 60 polskich i czeskich gmin i którego siedziby mieszczą się
obecnie w Cieszynie i Czeskim Cieszynie. Polskie i czeskie biura Euroregionu zarządzają funduszami mikroprojektów, o które mogą występować wszystkie przygraniczne organizacje non-profit posiadające osobowość prawną. Transgraniczność, obecna
coraz powszechniej na Śląsku Cieszyńskim, polega także na tym, że mieszkańcy obu
stron granicy coraz śmielej wkraczają ze swoimi interesami i potrzebami na tę drugą
stronę, reagując jednocześnie bezbłędnie i szybko na potrzeby jej mieszkańców. Po
tej drugiej stronie nie tylko robią zakupy, ale także poszukują pracy, zakładają firmy,
wynajmują, a nawet kupują mieszkania, korzystają z usług itp. Jest to wynikiem kilkunastu lat trwania otwartej granicy, ale przede wszystkim członkowstwa obu państw
w Unii Europejskiej i wejścia w 2007 roku do strefy Schengen. Tak jak określają to
podstawowe zasady zawarte w traktatach ustanawiających Wspólnoty Europejskie,
przez polsko-czeską granicę swobodnie przepływają osoby, kapitał i towary. Istnieje
też swoboda świadczenia usług, z czego coraz częściej korzystają mieszkańcy Polski
i Czech, nie tylko z przygranicznych regionów.
6. Wielu badaczy wiąże współczesne, gwałtowne przemiany regionów przygranicznych z procesami ogólnie nazywanymi globalizacyjnymi. Jeżeli przyjrzymy się
głównym wyznacznikom globalizacji, wskazywanych przez znawców tej problematyki, znajdziemy potwierdzenie owej zależności. W sferze społeczno-kulturowej globalizacja niesie ze sobą nieustannie wzrastającą ruchliwość ludzi, którzy
coraz swobodniej przenoszą się z jednej społeczności do drugiej i z jednej kultury do innej. Tożsamość jednostek i grup społecznych staje się wobec tego płynna i wielowymiarowa, bowiem słabnie siła oddziaływania dziedzictwa społeczno-kulturowego i tradycyjnego, międzypokoleniowego przekazu kulturowych
wzorów zachowania. Sztandarowymi hasłami globalizacji stały się: wolność,
różnorodność, pluralizm, wieloznaczność, lokalność, zgoda na człowieka wielowymiarowego. Jednocześnie nasila się proces glokalizacji, czyli wzajemnego
przenikania tego, co lokalne i uniwersalne, rozumianej także jako proces ochrony lokalnej tożsamości kulturowej czy etnicznej.
W wyniku procesów globalizacyjnych, jak twierdzą znawcy tej problematyki, w społecznościach wielokulturowych – takich jak Śląsk Cieszyński – szczególnie wyraźnie
uwidacznia się problem tożsamości jednostek i grup społecznych, które na co dzień
żyją na styku dwóch lub więcej kultur, w nieustannym kontakcie z „innym”. Członkowie społeczności wielokulturowych trwale obcują z kulturą częściowo odmienną
od własnej, integrują w swojej tożsamości, często bezrefleksyjnie, wzory tej drugiej
kultury, realizując je w codziennym życiu.
Teraźniejszość Śląska Cieszyńskiego jako regionu pogranicza państwowego, narodowego i kulturowego ukształtowały wpływy z przeszłości – oryginalne dziedzictwo
kulturowe tej ziemi. To ono może być kluczem do stworzenia obrazu, swoistej mozaiki indywidualnych i zbiorowych, społecznych tożsamości tej przestrzeni. Warto
zatem poszukać odpowiedzi na pytania: jakie portrety własne, indywidualne oraz
swojej społeczności budują mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego po obu stronach gra-
�Przedmowa
9
nicy polsko-czeskiej? Co to znaczy być Ślązakiem cieszyńskim, jakie cechy i wzory życia o tym rozstrzygają? Jakie postawy wykazują mieszkańcy ziemi cieszyńskiej
wobec przeszłości swojego regionu i jego tradycji? W jaki sposób dokonuje się rodzinny przekaz tradycji regionalnych oraz jakie instytucje zajmują się tym przekazem,
zwłaszcza w odniesieniu do młodego pokolenia?
Pytania te postawili sobie badacze z Uniwersytetu Śląskiego, Wydziału Etnologii
i Nauk o Edukacji umiejscowionego w Cieszynie oraz z Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Postanowili wspólnie stworzyć projekt pt. Dziedzictwo kulturowe jako
klucz do tożsamości mieszkańców pogranicza polsko-czeskiego na Śląsku Cieszyńskim.
W 1200 lecie Cieszyna, który uzyskał akceptację, a w związku z tym środki finansowe
na realizację z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR) za pośrednictwem Euroregionu Śląsk Cieszyński - Tĕšínské Slezsko. Rezultatem podjętych badań
jest niniejszy tom – zbiór interesujących, obejmujących różnorodne sfery życia pogranicza polsko-czeskiego i mających swoje korzenie w różnych dziedzinach wiedzy –
przyczynków, które stanowią rzetelną podstawę do udzielenia odpowiedzi na pytania
problemowe.
Program badań, prowadzonych przez etnologów, antropologów, historyków, socjologów, pedagogów, politologów i językoznawców obejmował zagadnienia:
- kapitał kulturowy miast pogranicza,
- tożsamość mieszkańców Śląska Cieszyńskiego po obu stronach granicy, jej
przejawy, uwarunkowania i przemiany,
- współczesne reminiscencje przeszłości: konfliktów, sporów i animozji,
- stereotypy etniczne,
- zróżnicowanie religijne ziemi cieszyńskiej jako szczególny rys jej wielokulturowości,
- edukacja międzykulturowa na Śląsku Cieszyńskim i jej perspektywy,
- kultura pogranicza. Tradycja i sztuka ludowa jako wspólne dziedzictwo podzielonej ziemi.
Oddajemy do rąk Czytelników ważną publikację. Z jednej strony pokazującą
wszystkie kierunki, wątki i pola, w jakich cieszyńskie środowisko naukowe, wraz
z partnerami z innych ośrodków w Polsce i Republice Czeskiej, prowadzi w ostatnim
czasie badania w zakresie przeszłości, teraźniejszości i procesów przemian pogranicza
polsko-czeskiego na Śląsku Cieszyńskim. Z drugiej strony niniejsza publikacja może
stanowić źródło rzetelnej wiedzy, popartej badaniami empirycznymi, dotyczącej różnych dziedzin życia mieszkańców podzielonego granicą Śląska Cieszyńskiego, oraz
tego, co oni myślą o sobie, o swoich sąsiadach z tej drugiej strony i jak wyobrażają
sobie przyszłość swojej małej ojczyzny.
Halina Rusek
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/5eb4bdb57852338aa36e5bcc47a8da5e.pdf
d015b0d79f5cebcdddaac0787438fe35
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Książki
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5446
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2010
Subject
The topic of the resource
dziedzictwo kulturowe
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5063
Title
A name given to the resource
Predmluva / Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego
Description
An account of the resource
Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego; pod red. Haliny Rusek,Agnieszki Pieńczak i Jacka Szczyrbowskiego s.10-14
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Rusek, Halina
Language
A language of the resource
pol
ang.
cz.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Předmluva
Na obou stranách hranice - kulturní dědictví
a identita Těšínského Slezska
Když vyslovujeme „Těšínské Slezsko”, ne vždy mluvíme o stejné věci. Pro dějepisce má
tento název jiný význam než pro zeměpisce, ještě odlišně jej chápe sociolog, etnograf,
etnolog nebo antropolog. Co tedy znamená Těšínské Slezsko /polsky „Śląsk Cieszyński“/? Máme na mysli nezvykle krásný region, jak je všeobecně označováno těšínská
země? Tak krásný a lidem přívětivý kousek země, který před 1200 lety natolik uchvátil
tři polská knížata Leszka, Bolka a Cieszka, že se z důvodu svého setkání radostně
rozhodli založit město Cieszyn /česky „Těšín“/? A co znamená název Těšín? Spanilé
město kdysi nazývané Malou Vídní? To krásné Těšínské Slezsko a jeho hlavní město
Těšín jsou už minulostí, mýtem. Není jedno Těšínské Slezsko a jeden Těšín – a to už 90
let, protože tehdy byl region po dlouhých přích rozdělen mezi dva státy Polsko a Československo, které nebyly s podmínkami rozdělení spokojené. I když z pohledu zeměpisu a dějepisu můžeme mluvit o jednom Těšínském Slezsku nyní se rozkládajícím
na obou stranách polsko-české hranice, tak přece jenom kulturní ukazatelé nařizují,
abychom mluvili o dvou těšínských zemích, které určité vlastnosti spojují, ale mnohem více je toho dělí. Po rozdělení těšínské zemi se název Těšínské Slezsko dochoval
pouze pokud jde o polskou stranu regionu. Na české straně se mluví o českém Slezsku
nebo Těšínsku, avšak kousek této části Slezska zahrnující dva okresy obydlené velkými seskupeními Poláků, je nazýván hlavně v Polsku Záolším /polsky „Zaolzie“/.
Těšínská země vždy byla považována za „pohraničí”. Vždy se rozprostírala a i dnes
se rozprostírá na pomezí států, národů, kultur a náboženství, co se odráží v současném
charakteru země, který byl utvářen polskými, českými, německými, slovenskými, rakouskými a dokonce i maďarskými vlivy. V zeměpisném i společenském prostředí tohoto pohraničí dochází neustále ke kulturním střetům, pronikání kulturních hodnot
a vzorů z jedné skupiny do druhé, výměny způsobu života a také často k rivalitě mezi
těmito způsoby, hodnotami a vzory. V důsledku procesu směšování se kultur po mnoho staletí se na Těšínském Slezsku uformovala specifická kultura se synkretickými
vlastnostmi, která obsahuje různé prvky – kdysi byly „cizí“ a nyní jsou adoptované
do domácí kultury a jsou tedy „vlastní“. Stalo se tak i přes skutečnost, že polsko-česká
hranice táhnoucí se středem regionu byla vždy nepřístupnou hranicí – až do začátku 90tých let XX. století to byla hranice uzavřená, neprodyšná, což znamenalo, že
její překročení patřilo k vyjímečným situacím a vyžadovalo překonání četných překážek. Dlouhá léta izolace způsobily, že se dvě strany hranice – Poláci a Češi – od sebe
�Předmluva
11
odvrátily a po několik desítek let nemohla být o jakékoliv spolupráci na česko-polském pohraničí vůbec řeč. Někdy se říká, že hranice nejenom dělí, ale také určitým
způsobem spojuje dva společenské a kulturní organismy. Avšak polsko-česká hranice
po několik desítek let pouze rozdělovala, její přísnost účinně vedla k přerušení dřívější
kulturní jednoty této části Slezska, jehož obyvatelé sice nyní zkoušejí – i když ještě
zatím dost nesměle a s určitým odstupem od sebe – vázat tyto potrhané nitě, ale musí
se smířit s faktem, že návrat k dřívější jednotnosti Těšínského Slezska není možný. Na
obou stranách hranice se vytvořily odlišné společnosti s různými systémy hodnot,
normami a způsoby života. Pouze v jazyku a těch životních oblastech, které odkazují
na tradici, je možno objevit dozvuky někdejší jednoty.
Stávající procesy probíhající na polsko-českém pohraničí a jejich dynamika jsou
závislé na mnoha různorodých faktorech z minulosti i přítomnosti. Jejich podrobná
klasifikace není možná, ale lze se pokusit určit podmíněnosti, které můžeme vzít v
potaz jako ty, které v největším rozsahu ovlivňují to, co se nyní odehrává na všech
etnických, národnostních a státních pohraničích, včetně polsko-českého pohraničí
na Těšínském Slezsku. Tyto podmíněnosti vyplývají jak ze situace, v jaké fungoval
v minulosti a funguje nyní tento region, tak i ze situace, v jaké se nachází současný
svět.
1. Obyvatelé Těšínského Slezska žijí v několika dimenzích pohraničí. Zaprvé bydlí
na pohraničí mezi dvěma státy a národy, takže v prostoru, ve kterém dochází
k pronikání kulturních vzorů, systémů hodnot, životních způsobů a stylů z jedné
strany hranice na druhou. Zadruhé, každý den žijí v oblasti náboženského pohraničí, které vyplňují vzory originální, hlavně katolicko-evangelické náboženské kultury. Na Těšínském Slezsku žije několik desítek tisíc luteránů – nejpočetnější společenství luteránů v Polsku. Pouze zde je možno najít vesnice, kde mezi
obyvateli převažuje většina osob protestantské víry v jejich četných obměnách.
2. Složitost vlivů tohoto druhu způsobuje, že totožnost obyvatelů pohraničí je taková, jako jejich kultura: složitá, nestejnorodá, sestavovaná z bohatého materiálu,
a navíc neustále obnovovaná v takovém rytmu, v jakém se mění a vyskytují nové
společensko – kulturní procesy na pohraničí.
Na pohraničích se vytváří druh člověka pohraničí se specifickým společenským povědomím a jednotkovou identitou. Sdílí kulturní život dvou nebo více společenství. Někdy mění národní příslušnost1.
Je to člověk jakoby vnitřně roztržený, který se často nedokáže rozhodnout mezi
různými způsoby života, který však v socializačním a výchovným procesu získává dovednosti svobodného pohybu ve dvou nebo více kulturách, vybírání si z nich různých
prvků pro konstruování své identity. Kulturní valence lidí pohraničí, čili jejich pocit
zvláštní blízkosti s národní kulturou a jednoduchost používání jejich obsahů a vzorů jak
v každodenním životě, tak i v situacích výjimečných2, se stává dvojitá a ani jejich národní identita není sourodá. Použijeme-li metaforu, takoví lidé vždy žijí na hranici, vždy se
pro někoho stávají jiní, často cizí a vystavení na odlišnost a cizost ostatních. Takže se objevil nějaký „nový“, bezpochyby „cizokrajností“ poznamenaný člověk obdařený novou
identitou – nesourodou, složitou, zformovanou dvěma stranami nějaké hranice.
1
2
A. Sadowski: Pogranicze polsko-białoruskie: tożsamość mieszkańców. Białystok 1995, s. 46.
A. Kłoskowska: Kultura. V: Encyklopedia socjologii. Warszawa 1999, s. 107.
�Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
12
3. Neustálé se mění společenská a kulturní souvislost, ve které se formuje národní
identita současných společenství, což se zejména projevuje v pohraničních oblastech, mnohdy multikulturních. Kdysi byla identita člověka závislá na příslušnosti k určité větší skupině a byla uzavřená v rámci příslušnosti k nějaké třídě
nebo národu. Dnes je tato identita uvolněná a multidimenzní, neboť se oslabila
síla ovlivňování dědictvím, tradicemi, naopak se posílil pohyb lidí, kteří se určitým způsobem uvolnili od poměrně homogenních společenství, ve kterých byly
kulturní vzory předávány z generace na generaci. Tradiční ukazatelé naznačující
kam směřujeme ztratily význam a současný svět nám poskytuje velice široký
výběr možností kým být, jak tvořit sebe sama a stavět svou identitu3.
4. Dochází k rychlým proměnám významu a funkce hranice. Tento proces se výrazně projevuje zejména v Evropě. Zde hranice – obzvlášť mezi státy, které jsou
součástí Evropské unie – výrazně ztrácejí svou přísnost, stávají se čím dál tím
více otevřené a tím pádem pořád méně nepropustné. Schengenská smlouva,
kterou podepsalo v roce 2007 také Polsko a několik jiných států včetně České
republiky, dává hranicím přímo symbolický charakter. Takový charakter přijala
také polsko-česká hranice. Už tři roky se stává jakoby neviditelná, což znamená,
že ji lze překročit aniž by si člověk uvědomil, že přechází z jedné strany na druhou. Zvláštním znakem Střední a Východní Evropy je vznik během posledních
let několika nových hranic, kolem kterých se vytvářejí nová pohraničí. V případě Polska se jedná o změny na východním pohraničí po rozpadu Sovětského
Svazu a na jižním pohraničí po rozpadu Československa. Zvýšil se počet center
působících na tyto oblasti, a co je s tím spojeno, paleta hodnot, kultur a vzorů
chování.
5. Na Těšínském Slezsku se zintenzivňují přeshraniční procesy. Přeshraničnost je
zde široce chápána jako veškerá mezinárodní komunikace mezi různými státy
a národy, ale také kulturami přes jejich hranice. V prostoru evropských pohraničí se objevovaly nové institucionální formy přeshraniční spolupráce ve formě euroregionů. Po několika letech fungování těchto euroregionů, které spoluutvářelo
Polsko je možno konstatovat, že dosáhly úspěchu – byly splněny základní cíle,
jaké si kladli zástupci lokálních a regionálních samospráv, především v rozsahu
vypracování společných postupů řešení problémů a překonávání méně rozvinutých oblastí a obtíží charakteristických pro periferní oblasti. Euroregiony organizují a podporují spolupráci nejenom na hospodářské, ekonomické úrovni,
ale také na úrovni společenské a kulturní. Pozorování života na pohraničích dovoluje vyvodit závěr, že euroregiony rozhodně zvýšily dynamický rozvoj těchto
oblastí a prolomily jejich periferní charakter. Na polsko-českém pohraničí působí pět euroregionů a jedním z nich je založený v roce 1998 Euroregion „Śląsk
Cieszyński–Tĕšínské Slezsko”, který zahrnuje 60 polských a českých obcí a jehož
sídla se nacházejí v Těšíně a Českém Těšíně. Polské a české kanceláře Euroregionu řídí fondy mikroprojektů, o které se mohou ucházet všechny příhraniční bezpříspěvkové organizace, které mají právní subjektivitu. Přeshraničnost
přítomná stále více na Těšínském Slezsku spočívá také v tom, že obyvatelé obou
stran hranice odvážněji vcházejí se svými obchody a potřebami na tu druhou
stranu hranice, zároveň reagují bezchybně a rychle na potřeby jejich obyvatelů.
3
A. Giddens: Sociologia. Warszawa 2004, s. 53.
�Předmluva
13
Na druhé straně nejen nakupují, ale také hledají práci, zakládají firmy, pronajímají a dokonce i kupují byty, využívají služby atd. Toto je výsledkem několika
let trvání otevřené hranice, ale především členství obou států v Evropské unii
a vstupu v roce 2007 do Schenghenské zóny. Tak jako to určují základní pravidla
obsažená v úmluvách zakládajících Evropská společenství, dochází na polskočeské hranici k volnému pohybu osob, kapitálu i zboží. Existuje také volnost
poskytování služeb, což stále více využívají obyvatelé Polska a Česka, nejenom
z příhraničních regionů.
6. Mnoho badatelů spojuje současné, náhlé proměny příhraničních regionů s procesy obecně nazývanými „globalizačními“. Pokud se podíváme na kritéria globalizace, která jsou určovaná znalci této problematiky, najdeme potvrzení dané
závislosti. Ve společensko – kulturní oblasti globalizace se sebou přináší neustále
rostoucí pohyb lidí, kteří se svobodněji přenášejí z jednoho společenství do druhého a z jedné kultury do jiné. Identita jednotek a společenských skupin se stává
vzhledem k tomu plynulá a multidimenzní, poněvadž dochází k oslabení síly
ovlivňování společensko – kulturního dědictví a tradičního, mezigeneračního
odkazu kulturních vzorů chování. Hlavními hesly globalizace se staly: svoboda,
různorodost, pluralita, mnohovýznamnost, lokálnost, souhlas s multidimenzním
člověkem. Současně dochází k zesílení procesu globalizace, neboli vzájemného
pronikání toho, co je lokální a univerzální, chápané také jako proces ochrany
lokální kulturní či etnické identity.
V důsledku globalizačních procesů – podle tvrzení znalců této problematiky, v
multikulturních společenstvích, jako je třeba Těšínské Slezsko, se obzvláště výrazně
projevuje problematika identity jednotek a společenských skupin, které každý den
žijí v místě styku dvou nebo více kultur, v neustálém kontaktu s „odlišným“. Členové
multikulturních společenství neustále obcují s kulturou částečně odlišnou od jejich
vlastní, ve své identitě integrují – často nevědomky – vzory té druhé kultury, které pak
realizují v každodenním životě.
Současnost Těšínského Slezska jako regionu státního, národního a kulturního pohraničí formovaly vlivy z minulosti – originální kulturní dědictví této země. Právě to
může být klíčem k vytvoření obrazu, osobité mozaiky individuálních a hromadných,
veřejných identit této oblasti. Stojí proto za to najít odpovědi na otázky: jaké vlastní,
individuální portréty a obrazy své společnosti budují obyvatelé Těšínského Slezska
na obou stranách polsko-české hranice? Co znamená být těšínským Slezanem, jaké
vlastnosti a životní vzorce o tom rozhodují? Jakými postoji se charakterizují obyvatelé
těšínské země vůči minulosti svého regionu a jeho tradici? Jakým způsobem dochází
k rodinnému předávání regionálních tradic a jaké instituce se o toto předávání zajímají, obzvláště ve vztahu k mladé generaci?
Tyto otázky si položili badatelé ze Slezské univerzity, Katedry etnologie a vzdělávacích věd nacházející se v Těšíně a z organizace Kongres Poláků v České republice.
Rozhodli se společně vytvořit projekt Kulturní dědictví jako klíč k identitě obyvatel polsko-českého pohraničí na Těšínském Slezsku. U příležitosti 1200 let Těšína, který získal
akceptaci, a v souvislosti s tím finanční prostředky pro uskutečnění z Evropského
fondu regionálního rozvoje (EFRR) prostřednictvím Euroregionu „Śląsk Cieszyński
– Těšínské Slezsko“. Výsledkem těchto výzkumů je tento svazek – soubor zajímavých
příspěvků, které zahrnují různorodé oblasti života polsko-českého pohraničí a mají
�14
Dziedzictwo kulturowe • Kulturní dědictví
svůj původ v různých oblastech vědy a které jsou spolehlivým základem pro poskytnutí odpovědí na problémové otázky.
Program rozborů vedených etnology, antropology, historiky, sociology, pedagogy,
politology a jazykovědci zahrnoval tuto problematiku:
- kulturní kapitál měst pohraničí,
- identita obyvatel Těšínského Slezska na obou stranách hranice, její projevy, podmíněnosti a proměny,
- současné reminiscence minulosti: konfliktů, sporů a antipatií,
- etnické stereotypy,
- náboženská diferenciace těšínské země jako specifický rys její multikulturnosti,
- mezikulturní vzdělávání na Těšínském Slezsku a jeho výhled do budoucna,
- kultura pohraničí. Tradice a lidové umění jako společné dědictví rozdělení
země.
Předáváme Čtenářům důležitou publikaci. Na jedné straně ukazuje všechny směry,
motivy a oblasti, v jakých těšínské vědecké prostředí spolu s partnery z jiných středisek v Polsku a České republice vede v poslední době výzkumy v rozsahu minulosti,
přítomnosti a procesů proměn polsko-českého pohraničí na Těšínském Slezsku. Na
straně druhé může být tato publikace zdrojem solidních vědomostí, podpořených
empirickými výzkumy, týkajících se různých oblastí života obyvatel hranicí rozděleného Těšínského Slezska, a také toho, co si oni samí myslí o sobě, o svých sousedech
z té druhé strany a jak si představují budoucnost své malé vlasti.
Halina Rusek
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/aea53c875117a4b9434a5223850c7426.pdf
a2452475782bd2695151397e0ed291ac
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5442
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2004
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5060
Title
A name given to the resource
Contens / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2004 t.58 z.3-4
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 2004 t.58 z.3-4 ; s.266-267
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Polska Sztuka Ludowa
KONTEKSTY
+CULTURAL ANTHROPOLOGY + ETHNOGRAPHY • ART+
2004 rok LVIII nr 1-2 (264-265). Indeks 369403. ISSN 1230-6142. Cena 30 zł
INSTITUTE OF ART POLISH ACADEMY OF SCIENCES, CULTURE FUNDATION
Contents 3/4 2004
Roman Triptych. Meditations - Excerpts
Mernory and Identity
Grzegorz Pawłowski My Home, Jerusalem
Wojciech Brojer The Establishment of the House of Gad
Anthony Vidler Unhomely Houses
Maria Rogińska The Road Home. Certain Aspects of the Model of the
World in Russian Orthodox Narratżon from the End of the
century
Jan Gondowicz Collector of Fissures
Zygmunt Krzyżanowski Quadraturite
Tomasz Rodowicz Home, or Wandering in Time
Andrzej Coryell Drawing of a Home
John Paulll
Jerzy S. Wasilewski
Maciej Rożalski
Jacek Olędzki
Jacek Olędzki
Tomasz Wit-Szerszeń
Julia Hartwig
Wojciech Z. Dąbrowski
Magdalena Prosińska
Jadwiga Strzelecka
Jan Strzelecki
Jadwiga Strzelecka
Jan Strzelecki
Jan Strzelecki
Etnologia w podróży
On the Trail of an Imaginary Escape
Candomble
Poetic Diaries. Peru, the Iconosphere of the Most
Extraordinary Petroglyphs
Quiet and Loud
BRISEES or Traces of Africa. On the African Journal
of Michel Leiris
Negra Famiły
Verandah
Feeding a Dead
Recollection of Janek- A Conversation between Andrzej
Wilczkowski and Jan Strzelecki
"The Stars Shine Above and Sugar Flakes Float from the
Sky". A Conversation between Andrzej Wilczkowski and
Jan Strzelecki
The "Mountain" Biography of Jan Strzelecki
Vittakivi - My Love
From Records, Notebooks and Letters
266
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/055f9040e0088abdf392e0f33dcde0f8.pdf
1e654fc192527091a5cecf87ff437017
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Książki
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5444
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2010
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5061
Title
A name given to the resource
Pierwsze strony / Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego / Publikacje zbiorowe (ksiązki)
Description
An account of the resource
Dziedzictwo kulturowe jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego; pod red. Haliny Rusek,Agnieszki Pieńczak i Jacka Szczyrbowskiego
Language
A language of the resource
pol
ang.
cz.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Dziedzictwo kulturowe
Kulturní dědictví
�BIBLIOTHECA ETHNOLOGIAE EUROPAE CENTRALIS
REDAKTORZY SERII: ZYGMUNT KŁODNICKI I JÍŘÍ LANGER
VOL. I
Dziedzictwo kulturowe
jako klucz do tożsamości pogranicza polsko-czeskiego
na Śląsku Cieszyńskim
Kulturní dědictví
jako klíč k identitě česko-polského pohraničí
na Těšínském Slezsku
�Dziedzictwo kulturowe
jako klucz do tożsamości pogranicza
polsko-czeskiego na Śląsku Cieszyńskim
Kulturní dědictví
jako klíč k identitě česko-polského
pohraničí na Těšínském Slezsku
Pod redakcją
Haliny Rusek, Agnieszki Pieńczak i Jacka Szczyrbowskiego
Cieszyn – Katowice – Brno 2010
�Redaktorzy tomu:
Halina Rusek, Agnieszka Pieńczak, Jacek Szczyrbowski
Recenzent:
Zygmunt Kłodnicki
Tłumaczenia na język czeski:
Jan Kubiczek, Jan Kajfosz
Tłumaczenie na język angielski:
Agata Cienciała
Projekt okładki:
Zygmunt Kłodnicki, Agnieszka Pieńczak
Na okładce wykorzystano zdjęcie kołowrotka wykonane przez Dariusza Łyżbickiego
Koordynatorzy projektu:
prof. dr hab. Halina Rusek
(Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie),
Bogdan Jakubek
(Kongres Polaków w Republice Czeskiej)
Publikacja współfinansowana ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR) za
pośrednictwem Euroregionu Śląsk Cieszyński - Těšínské Slezsko / Projekt je spolufinancován z prostředků Evropského fondu pro regionální rozvoj (ERDF) prostřednictvím Euroregionu Těšínské Slezsko –
Śląsk Cieszyński
ISBN 978-83-60431-52-8
Wydawca
Offsetdruk i media sp z o.o.
43-400 Cieszyn, ul. Frysztacka 48
Druk i oprawa:
Offsetdruk i media sp z o.o.
43-400 Cieszyn, ul. Frysztacka 48, tel. 33 857 70 90, e-mail: biuro@om5.pl
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/1cf365e1429e9b78511aa28d4b9effa2.pdf
eb45835188487522c4b7500a53fd9b02
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:3492
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1979
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:3273
Title
A name given to the resource
Drzewo życia - Ołtarz Wniebowzięcia Rodziny - wykonany przez Stanisława Majewskiego / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1979 t.33 z.1
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1979 t.33 z.1, s.33-49
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Kurek, Jan
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Jan Kurek
DRZEWO ŻYCIA - OŁTARZ WNIEBOWZIĘCIA RODZINY
- WYKONANY PRZEZ STANISŁAWA MAJEWSKIEGO
Pierwsza p r ó b a scharakteryzowania t w ó r c z o ś c i ar
tysty z o s t a ł a dokonana w szkicu jpt. „Wizja ś w i a t a w
twórczości S t a n i s ł a w a Majewskiego", zamieszczonym w
„Polskiej Sztuce L u d o w e j " w r o k u 1977 n r 4. W czasie
pisania tego
a r t y k u ł u o ł t a r z Wniebowzięcia Rodziny
jeszcze nie i s t n i a ł . Obecnie m o ż n a o g l ą d a ć dzięki niemu
najobszerniejszą ze znanych d o t ą d w Polsce, o b r a z o w ą
w y p o w i e d ź jednego człowieka na temat w i z j i wszech
ś w i a t a oraz w i e r z e ń w y w o d z ą c y c h się w dużej mierze
z tradycyjnej k u l t u r y ludowej. Praca ta stanowi r ó w
nież z w i e ń c z e n i e dotychczasowej 'twórczości artysty. M a
jewski p r z e d s t a w i ł tutaj iswoje w c z e ś n i e j s z e p r z e m y ś l e
nia, k t ó r e w n i e p e ł n e j jeszcze postaci sygnalizował już
w poprzednich pracach. Dlatego zanim p r z y s t ą p i m y do
opisu samego ołtarza, nieco miejsca p o ś w i ę c i m y k r ó t
kiemu przypomnieniu jego w c z e ś n i e j s z y c h prac, k t ó r e
naszym zdaniem p o w s t a ł y w dość ścisłym z w i ą z k u z
k r y s t a l i z u j ą c ą się k o n c e p c j ą ołtarza.
A r t y s t a w większości swych kompozycji, n i e z a l e ż n i e
od ich tematu (historycznego, obyczajowego, r e l i g i j n e
go), Stosuje język sakralny, oparty na archaicznych opo
zycjach b i n a r n y c h t y p u : lewa — prawa strona, dół —
góra, b i a ł e — czarne, ś m i e r ć — życie, jedynka — para
ltd., oraz na archetypach: drzewa życia, istot n i e b i a ń
skich, B o g a - C z ł o w i e k a i h e r o s ó w ziemskich *.
Żeby to jednak zobaczyć, trzeba obejrzeć dużą ilość
prac Majewskiego, w p a t r z e ć się w nie oraz w s ł u c h a ć
w i n t e r p r e t a c j ę p o d a w a n ą przez A u t o r a . Opisanie i w y
t ł u m a c z e n i e k a ż d e j pracy jest dla Majewskiego bardzo
w a ż n e , p o n i e w a ż dzięki s ł o w u m o ż e w y j a ś n i ć sens swo
ich prac, dopowiedzieć je, odwołując się do t r a d y c j i i
historii.
Sama jednak werbalna w y p o w i e d ź nie jest
m o c n ą s t r o n ą Majewskiego — w p r z e c i w i e ń s t w i e do
twórczości plastycznej, k t ó r a dociera do w i e l u l u d z i bez
słownej interpretacji. Dopiero dzięki rzeźbie, w y r a ż a
w u p o r z ą d k o w a n e j formie to, czego nie u m i a ł b y wypo
wiedzieć w i n n y sposób.
Majewski, k t ó r y na co dzień m ó w i szybko, chaotycz
nie i nerwowo, zanim zabierze się do nowej kompozy
cji, długo nad n i ą r o z m y ś l a , k r e ś l i plany, szkicuje i choć
w t y m czasie robi inne, drobniejsze prace, niejako pod
ś w i a d o m i e żyje c a ł y czas w i ę k s z ą k o m p o z y c j ą . Plan j e
go dzieła musi b y ć bardzo logiczny i przejrzysty. To
w ł a ś n i e zarzut b r a k u konsekwentnego n a s t ę p s t w a zda
r z e ń w ołtarzu Wita Stwosza s t a ł się powodem, ż e p i e r
wotne, ogromne uznanie dla mistrza z K r a k o w a prze
rodziło się u Majewisklego w pewnego rodzaju niena
wiść i p o g a r d ę , gdy d o k ł a d n i e p r z e s t u d i o w a ł jego ^ka
lendarz" w albumie p o ś w i ę c o n y m wielkiemu o ł t a r z o w i
z kościoła Mariackiego w K r a k o w i e .
„ P r a w d z i w a " czyli dobrze zaplanowana, klarowna
rzeźba jest bowiem dla Majewskiego mocą, k t ó r ą chce
przekształcić swoje i innych życie, n a d a j ą c mu sens.
Dzięki niej artysta m o ż e „ p o r z ą d k o w a ć ś w i a t " i „gło
sić p r a w d ę , k t ó r e j ludzie się zawsze boją...". Za pomo
cą twórczości plastycznej Majewski przekracza też nie
jako granice swych możliwości ż y c i o w y c h , bo b ę d ą c
schorowanym r e n c i s t ą , rzeźbi w m a l e ń k i e j k o m ó r c e p i ę
ciometrowy ołtarz, a potem s k ł a d a go i stawia w obo
2
rze w pobliżu k r ó w i byków,
przez wiele lat jako o b o r o w y .
którymi
zajmował
się
3
Trudności metodologiczne w interpretacji prac
Stanisława Majewskiego
Kiedy Majewski interpretuje swoje prace, ma się
w r a ż e n i e , że nie tyle w y p o w i a d a s i ę , co z dużą siłą w y
rzuca z siebie informacje, nie zważając na p r z e r y w n i k i ,
k r o p k i i przecinki. Ponadto w y p o w i e d ź , k t ó r a go bar
dzo p o c h ł a n i a , może nagle p r z e r w a ć w p ó ł słowa, aby
z p r z e j ę c i e m mówić o czymś zupełnie i n n y m . Przy t y m
nie zmienia barwy głosu i gestykulacji. Zaskakuje s ł u
chacza, gdy np. niespodziewanie przerywa f r a p u j ą c ą go
i n t e r p r e t a c j ę U k r z y ż o w a n i a , aby stwierdzić, że chciałby
kiedyś w y r z e ź b i ć nagą k o b i e t ę w lustrze (która w y g l ą
dać będzie t a k a tak), a potem r ó w n i e nagle przechodzi
do dywagacji na temat p o c z ą t k u ś w i a t a , kończąc ją nie
oczekiwanie stwierdzeniem, że „Polak wszystko potrafi".
W ten s p o s ó b powstaje — jak ś w i e t n i e z a u w a ż y ł
L u d w i g Zimimerer — „ s a ł a t k a i d e o l o g i c z n o - ś w i a t o p o g l ą dowa", k t ó r ą n a m serwuje Majewski w pojedynczych
wypowiedziach, gdzie wszystko jest r ó w n i e w a ż n e i jed
nakowo fascynujące.
Dopiero po w i e l o k r o t n y c h , długich spotkaniach z
Majewskim m o ż n a spostrzec, że jego poszczególne w y
powiedzi z jednej strony wzajemnie się r e d u k u j ą , a z
drugiej u z u p e ł n i a j ą .
A r t y s t a p o w i e d z i a ł np. obcemu
dziennikarzowi, że nigdy nie widział na oczy ołtarza
Wita Stwosza, a imiesiąc potem z a p r o w a d z i ł do obory
znajomych z pobliskiego miasteczka, aby p o k a z a ć i m
ołtarz, k t ó r y dwa m i e s i ą c e temu zrobił ,yna wzór Wita
Stwosza". Jednak nie t y l k o poczucie obcości w z g l ę d e m
drugich rodzi w a r t y ś c i e podobnie sprzeczne w y p o w i e
dzi. Niekiedy osobie bardzo bliskiej potrafi w k r ó t k i m
czasie p o d a ć dwie dość o d b i e g a j ą c e od siebie interpre
tacje tej samej rzeźby.
Trudno jest t e ż ustalić, na i l e Majewski zna Biblię.
Twierdzi on, że jej nie czyta (choć posiada E w a n g e l i ę
św. Mateusza i zapoznał się z przepowiedniami k r ó l o w e j
Saby), a swoją wiedzę opiera na t y m , co słyszał od l u
dzi oraz widział na obrazach. Czasami jednak p a m i ę ć
go zawodzi lulb nie jest pewny n i e k t ó r y c h imion np.
a p o s t o ł ó w i w ó w c z a s p y t a się o nie żony, p o n i e w a ż
u w a ż a , że ona powinna je znać skoro chodzi regularnie
do kościoła. Charakterystyczne jest jednak, że spraw,
co do k t ó r y c h zasięga rad i n n y c h , nie u w a ż a za n a j
ważniejsze. Jest przekonany, że nie jest istotne czy Abel
zabił Kaina, czy K a i n Abla, w a ż n e jest bowiem to, że
została p o p e ł n i o n a pierwsza na świecie zbrodnia...
P o n i e w a ż Majewski ma bardzo p o j e m n ą p a m i ę ć i
szybko przyswaja sobie informacje p o c h o d z ą c e z róż
nych źródeł, trudno jest ustalić genezę jego wiedzy re
ligijnej i ś w i a t o p o g l ą d o w e j .
I n t e r p r e t u j ą c za Majewskim jego prace, trzeba być
bardzo o s t r o ż n y m i od razu z a z n a c z a ć , że niekiedy po
daje s i ę j e d n ą z d w ó c h l u b trzech interpretacji. Wybie
ra się t ę w e r s j ę , k t ó r a wydaje się p i s z ą c e m u najbar
dziej słuszna, w y n i k a bowiem z w s t ę p n e j r e d u k c j i w y -
�powiedzi artysty oraz mieści się n a j p e ł n i e j w o g ó l n y m
schemacie jego w y o b r a ż e ń i kompozycji.
Wieloobrazowa w y p o w i e d ź , charakterystyczna
dla
ołtarzy szafkowych ś r e d n i o w i e c z a i renesansu, jest dla
współczesnego odbiorcy zaskoczeniem, p o n i e w a ż symbo
l i k a minionych epok uległa w d u ż e j mierze rozmyciu
i jest nieczytelna. Majewskiemu forma przedstawienio
wa o ł t a r z a ^ p e n t a p t y k u (jako gatunku) najbardziej od
p o w i a d a ł a , z a s p o k a j a j ą c p o t r z e b ę epickiego wypowie
dzenia się. Tak jak niegdyś rzeźbiarz ludowy robił i
wieszał pod p o w a ł ą drewniany „świat", na k t ó r y m w y
o b r a ż o n e były dwie strefy kosmosu — ziemia i niebo,
tak Majewski szafę o ł t a r z o w ą nazywa „ ś w i a t e m " . W
niej z n a j d u j ą się niebo i ziemia. Z a m k n i ę t e d r z w i o ł t a
rza to „ ś w i a t z a k r y t y " w y r z e ź b i o n y na z e w n ę t r z n e j stro
nie s k r z y d e ł szafy; po stronie w e w n ę t r z n e j , widocznej
t y l k o po otwarciu o ł t a r z a , jest „ ś w i a t odkryty", k t ó r y
można „ z r o z u m i e ć " dopiero po zapoznaniu się z poprze
dzającymi go scenami ś w i a t a zakrytego (wbrew ich n u
merom i logice n a s t ę p s t w a scen).
4
T r e ś ć informacji zawartych w scenach ołtairza b ę
dziemy z e s t a w i a ć z tekstami m o d l i t w y , p i e ś n i , w ą t k ó w
biblijnych, a p o k r y f ó w i przepowiedni, na k t ó r e często —
c h o ć nie zawsze — p o w o ł u j e się artysta. Należy bowiem
założyć, że ogólnie znane, a nie wypowiadane przez ar
t y s t ę słowa, m o g ł y go — p o d ś w i a d o m i e — i n s p i r o w a ć .
Kompozycje rzeźbiarskie poprzedzające prace
nad ołtarzem
k o n t e k ś c i e r e l i g i j n y m , k t ó r y cechuje kierunek w e r t y k a l
ny. P o p r z e d z a ł a ją kompozycja Ostatniej Wieczerzy, w
k t ó r e j Majewski z a a k c e n t o w a ł g ł ó w n i e czynnik społecz
ny i polityczny, w s k a z u j ą c powstanie d w ó c h kościołów.
Pierwszym z nich był kościół Chrystusa — kościół chle
ba, t w o r z ą c y pierwotny komunizm; drugim „kościół Ju
dasza", oparty na p i e n i ą d z u (bliski p a ń s t w u W a t y k a ń
skiemu) .
8
Niejako syntezą d w ó c h wyżej wymienionych k o m
pozycji Wieczerzy P a ń s k i e j stała się potem Ostatnia
Wieczerza z o ł t a r z a Wniebowzięcia
Rodziny, gdzie w
r ó w n e j mierze został zaakcentowany jej w y m i a r trans
cendentalny (kierunek wertykalny) oraz s p o ł e c z n o - p o l i
tyczny (kierunek horyzontalny). Ta Ostatnia Wieczerza
została umieszczona na antepedium ołtarza czyli najni
żej ze wszystkich o b r a z o - r z e ź b w o ł t a r z u i t y m samym
s t a ł a się z a r ó w n o w sensie d o s ł o w n y m j a k i p r z e n o ś n y m
p o d s t a w ą oraz kluczem do zrozumienia całego ołtarza,
k t ó r y n a l e ż y oglądać, j a k wszystkie prace Majewskiego,
od dołu do góry.
Opis ołtarza
„ K o m o d a ołtarza". Na antepedium ołtarza w y r z e ź
biona jest Ostatnia Wieczerza. Postacie Chrystusa i apo
stołów są umieszczone w dolnej części p ł a s k o r z e ź b y tak,
że niemal p o ł o w ę powierzchni zajmuje ciemne t ł o , na
k t ó r y m Majewski n a m a l o w a ł jasnoszare obłoki. Ozna
czają one tak, jak w innych pracach artysty, ruch po
wietrza. Jest to tchnienie w i a t r u , k t ó r y nie wiadomo
s k ą d i d o k ą d wieje i ożywia w s z y s t k o . Powiew w i a t r u
w y s t ę p u j e r ó w n i e ż w pozostałych scenach w y r z e ź b i o
nych na ołtarzu, z t y m t y l k o , że w scenie Wniebowziscia Rodziny widoczny jest nie nad postaciami, lecz pod
n i m i , j a k b y u m o ż l i w i a j ą c i m wznoszenie się.
Dla Majewskiego tchnienie w i a t r u w Ostatniej Wie
czerzy jest tak istotne, że artysta zmuszony był p o ś w i ę
cić m u dużą ilość miejsca. Choć jest noc, jasne obłoki
poruszane w i a t r e m p r z e s u w a j ą się nad osobami j e d z ą
cymi wieczerzę, tak że w y r a ź n i e w i d z i m y zebranych
przy stole. K i l k u z nich stoi, i n n i siedzą. Ich formalne
przedstawienie niewiele nam jednak powie, jeśli nie
b ę d z i e m y znać ich symbolicznych imion, k t ó r e m ó w i ą
o wiele w i ę c e j , niż m o g ł y b y p o w i e d z i e ć ich nazwiska
znane z k a r t Ewangelii.
e
Majewski przed o s t a t n i ą operacją w szpitalu, a po
tem wyjazdem do K r a k o w a (podczas k t ó r e g o oglądał
ołtarz Wita Stwosza) rzeźbił s p o r t o w c ó w , piwoszy, „ k o p e r n i k ó w " , a obok tego sceny w kościele, M a t k ę Boską
i i n . . Szczególnie jednak p a s j o n o w a ł o go w y k o n y w a n i e
drzew z ptakami. W kompozycjach tych ptaki siedziały
p r z e w a ż n i e na rozłożystych gałęziach jednego drzewa,
dochodzącego niekiedy do p ó ł t o r a m e t r o w e j wysokości
lub na d w ó c h niższych drzewkach, stojących obok sie
bie. W y j ą t k o w o ś ć tych prac p o d k r e ś l a ł Majewski, m ó
w i ą c o specjalnie t w a r d y m gatunku drzewa, z jakiego
je tworzy. Z czasem jego drugim ulubionym tematem
stali się ucztujący ludzie (po raz pierwszy przedstawie
ni w Ostatniej
Wieczerzy).
Po powrocie z K r a k o w a rzeźbił coraz więcej obrazo-rzeźb w miejsce pojedynczych r z e ź b i kompozycji
przestrzennych i m a l o w a ł je coraz cieplejszymi kolora
m i . Są to przede wszystkim prace o tematyce religijnej,
gdzie bardzo w a ż n e staje się dla artysty niebo jako tło.
W y k o n u j ą c te o b r a z o - r z e ź b y Majewski dużo r o z m y ś l a ł
nad " ś w i a t e m utajonym" — k t ó r y w jego interpretacji
jest r ó w n o z n a c z n y z s a m o z n i e w ó l e n i e m człowieka we
w s p ó ł c z e s n y m ś w i e c i e . Ponadto c h c i a ł u k a z a ć sceny
determinujące
życie c z ł o w i e k a na ziemi oraz w a l k ę
człowieka z „ d i a b e l s k i m ś w i a t e m " .
Dochodzi wówczas do wniosku, że istnieje n a t u r a l
ne d ą ż e n i e ludzi i z w i e r z ą t do nieba, co chce przedsta
wić plastycznie. R ó w n o c z e ś n i e k r z y ż e coraz częściej za
s t ę p u j ą jego ulubione drzewa, a furgoczące na tle nieba
m a ł e skrzydlate a n i o ł k i p o w o l i w y p i e r a j ą p t a k i siedzą
ce p o c z ą t k o w o na drzewach, potem na k r z y ż a c h . Nagle,
w pewnym momencie, Majewski zaczyna łączyć ulubio
ne przez siebie tematy nieba i uczty. Powstaje w ó w c z a s
koncepcja drzewa-łkrzyża, k t ó r e jest d r o g ą do nieba,
d o s t ę p n ą dla ludzi tylko poprzez U c z t ę P a ń s k ą w y r z e ź
bioną w postaci Ostatniej Wieczerzy na belce poziomej
k r z y ż a . Jest to trzecia oryginalna kompozycja artysty
p r ó b u j ą c a ująć wydarzenia z wieczernika w szerszym
5
8
7
34
A p o s t o ł o w i e Majewskiego n o s z ą bowiem imiona zna
ne ze Starego i Nowego Testamentu. Wśród n i c h jest
tylko czterech a p o s t o ł ó w znanych z Ewangelii, przy
czym jeden z nich ukazany jest jako dwie r ó ż n e oso
by — Piotr i Szymon.
Jezus jest c e n t r a l n ą , siódmą z kolei p o s t a c i ą , licząc
z a r ó w n o od jednej jak i od drugiej strony kompozycji.
P o n i e w a ż wszystkie prace Majewskiego orientowane są
w z g l ę d e m postaci w y r z e ź b i o n y c h (a. nie w z g l ę d e m ze
w n ę t r z n e g o obserwatora) na prawo od Jezusa z a s i a d a j ą
postacie znane z Nowego Testamentu, a na lewo ze Sta
rego Testamentu i Judasz z Iskariotu, k t ó r y zasadniczo
nie bierze udziału w uczcie. Zajmuje on miejsce na sa
m y m lewym rogu s t o ł u i lekko unosi się — jakby wsta
wał — w momencie, gdy Mojżesz zwraca się ku niemu,
p o k a z u j ą c na worek z p i e n i ę d z m i . W odpowiedzi Judasz
z jednej strony opiera przyjacielsko r ę k ę na ramieniu
Mojżesza, z drugiej odsuwa się od niego, p r z e c h y l a j ą c
mocno głowę w lewo, jakby o d s u w a ł się od głosiciela
podstawowych „ p r a w c z ł o w i e k a " — Dziesięciu Przyka
zań Bożych. T y m samym odchodzi od s t o ł u w wieczer
n i k u . Judasz jest więc niejako poza najbliższą m u g r u
pą starotestamentowych postaci i poza prawem, k t ó r e g o
��1
�I
�oni przestrzegają. W starotestamentowej grupie, za M o j
żeszem w i d a ć błogosławionego przez Boga Izaaka, który
jest p i e r w s z ą zapowiedzią bezkrwawej ofiary Chrystusa.
Obok niego po p r a w e j stronie siedzi Jakub, „który oglą
dał Boga t w a r z ą w twarz". Obok Jakuba prorok Daniel
przyjacielsko obejmuje melancholijnie z a m y ś l o n e g o k r ó
la Dawida i robi to tak, j a k b y go p o c i e s z a ł . Z kolei
król Dawid, od k t ó r e g o w y w o d z i się r ó d Mojżesza, sie
dzi pod b ł o g o s ł a w i ą c ą lewicą Syna Bożego.
Po prawej stronie Jezusa siedzi natomiast n a j b l i ż
szy jego uczeń, Szymon. Podpiera on obiema r ę k a m i
głowę i robi w r a ż e n i e najbardziej zamyślonego uczest
nika Ostatniej Wieczerzy. Dzieje się tak, p o n i e w a ż sam
jego mistrz Jezus p o w i e d z i a ł mu, że zaprze się Boga
trzykrotnie, i n n y m natomiast razem m ó w i ł mu, że sta
nie się on skałą — Piotrem, na k t ó r e j zbuduje kościół.
Nad z a m y ś l o n y m Szymonem unosi się z jednej strony
b ł o g o s ł a w i ą c a prawica Jezusa, a z drugiej Biblia t r z y
10
mana przez Jana E w a n g e l i s t ę . W ten sposób nad głową
Szymona obrazowo zbiegaiją się: b ł o g o s ł a w i e ń s t w o Boże
i s ł o w a Ewangelii, k t ó r e między i n n y m i w y z n a c z a j ą mu
szczególne miejsce w ś r ó d apostołów.
Jana E w a n g e l i s t ę .ujmuje pod p a c h ę k r ó l P i ł a t , bo
wiem w e d ł u g apokryfu głoszonego przez Majewskiego
m i a ł on być r ó w n i e ż uczestnikiem Ostatniej Wieczerzy,
gdyż po śmierci Chrystusa m i a ł prawdopodobnie żyć
zgodnie z nakazami Ewangelii i dlatego artysta w y r z e ź
bił go, jak trzyma pod r a m i ę św. Jana, k t ó r y pokazuje
ludziom Biblię.
'Między P i ł a t e m a a p o s t o ł e m P a w ł e m siedzi cichy,
bliżej n i k o m u n i e znany G a w e ł , k t ó r y w e d ł u g popular
nego p r z y s ł o w i a m i a ł w a d z i ć się z P a w ł e m .
W kompozycji Majewskiego P a w e ł zainteresowany
jest r o z m o w ą z Piotrem, k t ó r y t r ą c a się z n i m pucha
rem. Charakterystyczne jest, ż e c i dwaj t w ó r c y kościoła
rzymskiego należą — obok Judasza i Mojżesza — d i
Tabl. I . „ Ś w i a t z a k r y t y " na s k r z y d ł a c h ołtarza, niewidocznych dla widza w czasie jego otwarcia (por. i l . 3 i 4).
Tabl. I I . „ Ś w i a t o d k r y t y " (por. i l . 1, 5, 6)
--—
—
^Puckfa.,
miijfi ca УпоШпе/
łym щес/е
Щ$кй /
pnedpopcł-
Щк$\е-
,
\
x
grzechu ^
(konsekkie*-/
,
dm
/flaw
'
iobr^durdi) rmijne
НоШШ \
/Popełnienie
Ширив
сг/vkh'ek
2ме4$\
роас$гя\
\
/
*
/
Tabl. I I
UkorowNiebo
^Zfrżenie
Щ«/
\
ч
•
- rodzi KM, /
ustom sit
tmifotó
Ргода \ / śmierć.
JtfniebokistypienicЩШЙ \
%емза/
wdany
Win&fdo Wydanie
СкШ
Chftfstiłsa
Ziemie*
36
угслмт
/ шпек*)
ш
icierpieme
�I I . 1. S t a n i s ł a w Majewski, Ołtarz
wniebowzięcia
rodziny, P M E w Warszawie. I I . 2. Ostatnia
ba, polichrom., na antepedium o ł t a r z a
czterech postaci, k t ó r e są najbardziej zaabsorbowane
sobą i z n a j d u j ą się najdalej od błogosławiącego Jezusa.
Znamienne jest przy t y m , że rozdwojony Piotr jako
Szymon jest najbliżej Chrystusa, a poprzez p e ł n i e n i e
kierowniczej f u n k c j i w kościele odsuwa się na najbar
dziej odległą od Jezusa pozycję.
Piotr, P a w e ł , P i ł a t i Jan stoją, t r z y m a j ą c puchary
w r ę k a c h , Jezus Chrystus b ł o g o s ł a w i , a pozostali uczest
nicy wieczerzy siedzą za stołem. Nad zgromadzonymi w
wieczerniku, a ściślej nad Chrystusem, unosi się b ł o g o
s ł a w i ą c y Bóg Ojciec. Znajduje się on poniżej niebies
kiego nieba na szerokim tle nocy, bo podczas wieczerzy
z s t ę p u j e z b ł ę k i t n e g o nieba, aby otoczyć c h w a ł ą niebies
k ą u c z e s t n i c z ą c y c h w Uczcie P a ń s k i e j co jest j a k b y
s p e ł n i e n i e m słów m o d l i t w y : „Ojcze nasz, k t ó r y jesteś w
niebie, przyjdź k r ó l e s t w o Twoje, b ą d ź wola Twoja jako
w niebie tak i na ziemi..." Jest to więc niejako escha
tologiczna wizja nieba realizowanego już na ziemi pod
czas sprawowania
ofiary
eucharystycznej, k t ó r ą we
wcześniejszych kompozycjach Ostatniej Wieczerzy M a
jewski sygnalizował, otaczając
apostołów
niebieskim
t ł e m U c z e s t n i k i e m c h w a ł y Bożej w wieczerniku M a
jewskiego jest
cały lud w y b r a n y przez Boga. Jego
przedstawicielami są postacie ze Starego i Nowego Te
stamentu, dla k t ó r y c h osoba Chrystusa jest jakby z w o r
nikiem starego i nowego ś w i a t a . Do przemienienia chle
ba i wina w ciało i k r e w Jezusa p r z y g o t o w a ł y bowiem
ludzi kolejne wydarzenia zapisane w B i b l i i . Dlatego na
n i ą przede wszystkim pokazuje podczas Ostatniej Wie
czerzy św. Jan, aby — jak m ó w i Majewski — „ o g l ą d a
j ą c y ołtarz ludzie czytali t ę księgę i wiedzieli, na co
p a t r z ą " . Tam dowiedzą się też, że tylko przez tajem
1 2
wieczerza,
płaskorzeź
nicę Ostatniej Wieczerzy oraz jej owoc — p r z e n a j ś w i ę t
szy Chleb i Wino — m o ż n a „ o d k r y ć świat".
Dla przechowywania Najświętszego Sakramentu M a
jewski buduje w n a s t ę p n e j kondygnacji ołtarza taber
nakulum, czyli s k a r b n i c ę częściowo zmaterializowanej
tajemnicy. Jest ono p o w a ż n y m p r z e w ę ż e n i e m w całej
konstrukcji o ł t a r z o w e j , mieści się między szeroką men
są a o b s z e r n ą szafą, i przypomina niemal ewangeliczne
ucho igielne, przez k t ó r e należy przejść, aby za Majew
skim o d k r y ć inny świat, w y r z e ź b i o n y w y ż e j .
We w n ę t r z u tabernakulum schowane są: drewniany
kielich i monstrancja z w y r z e ź b i o n ą b i a ł ą hostią. Te
naczynia
liturgiczne zamyka
Majewski za g r u b y m i
drzwiczkami tabernakulum, k t ó r e zostały od z e w n ą t r z
oznaczone p ł a s k o r z e ź b ą d w ó c h kielichów z hostiami. Ma
to m ó w i ć wszystkim o g l ą d a j ą c y m ołtarz, że we w n ę t r z u
tabernakulum u k r y t a jest energia, u m o ż l i w i a j ą c a l u
dziom wznoszenie się z ziemi do nieba. W w y p a d k u jed
nak niezrozumienia przez o g l ą d a j ą c y c h dolnej sceny
Ostatniej Wieczerzy — p ł a s k o r z e ź b y na drzwiczkach ta
b e r n a k u l u m p o z o s t a n ą n i e z r o z u m i a ł ą a t r a p ą czegoś, cze
go obecność we w n ę t r z u nie jest konieczna, a co dla
Majewskiego jest bardzo w a ż n e .
Dla tych, k t ó r z y te^o nie r o z u m i e j ą , rzeźbi artysta
„świat z a k r y t y " na pierwszym widocznym skrzydle sza
fy ołtarza. Przedstawienie go ma p o b u d z a ć o g l ą d a j ą c y c h
do refleksji nad życiem, k t ó r a p r o w a d z i ł a b y do zasta
nowienia się nad ś w i a t e m , gdzie istnieje zło, z k t ó r y m
człowiek musi ustawicznie walczyć. Genezy powstania
zła zaczyna człowiek s z u k a ć w swojej przeszłości, k t ó r ą
zna fragmentarycznie, z lekcji historii i katechezy b i
blijnej. W ten sposób dochodzi się do p y t a ń zasadni
czych: s k ą d wzięły się słońce, księżyc, ziemia...?
37
��O d p o w i e d z i ą na te pytania ma być scena trzynasta
w „ k a l e n d a r z u Majewskiego", a pierwsza z prawej czę
ści „ z a k r y t e g o ś w i a t a " .
XIII
Bóg ztwożyl
świat,
Stary
Destament
13
Bóg Ojciec unosi się w o b ł o k a c h po lewej stronie
kompozycji i stwarza po prawej stronie słońce — wska
zując na nie p r a w ą r ę k ą i p r a w y m palcem, a poniżej
ziemię, na k t ó r ą wskazuje p r a w y m palcem lewej ręki.
Nad Bogiem
Ojcem
znajduje się księżyc stworzony
jeszcze wcześniej niż ziemia i słońce. Bóg lekko odchyla
od niego g ł o w ę — być m o ż e dlatego, że księżyc jest dla
Majewskiego u c i e l e ś n i e n i e m zła. K w a d r y księżyca po
w o d u j ą — jego zdaniem — z m i e n n o ś ć i fazowość wszy
stkich p r o c e s ó w naturalnych na ziemi, gdzie n i e m o ż l i
wa jest stałość i n i e z m i e n n o ś ć o s i ą g a n a tylko w niebie.
„Jeśli człowiek r o z w a l i ł b y atomami księżyc — k o n k l u
duje artysta — to skończyłoby się na ziemi wiele nie
szczęść".
XIV
A d a m i Ewa
zgrzeszyli
w
Raju
Adam i Ewa leżą w Raju pod drzewem. Po prawej
mężczyzna, po lewej kobieta. Ewa — uosobienie ludz
kiej zmienności — podaje swemu
mężowi
zakazany
owoc, k t ó r y jest w y r z e ź b i o n y po lewej stronie drzewa,
bo grzech jeszcze nie został p o p e ł n i o n y .
XV
Wypędzenie
z
Raju
Bóg Ojciec siedzi na szczycie drzewa, a z prawej
strony obrazu A r c h a n i o ł w y p ę d z a pierwszych rodziców
z Raju. Po lewej stronie w i d a ć już p r z e p a ś ć p r o w a d z ą c ą
z Raju na ziemię — bez Boga. Wszędzie bowiem, gdzie
mieszka i objawia się Bóg lub gdzie zsyła s w ą łaskę,
Majewski rzeźbi i maluje ziemię k w i t n ą c ą , j a s n ą , a
wszędzie tam, gdzie go nie ma — ciemną. W y j ą t e k sta
nowi t y l k o scena zesłania Ducha Świętego. W scenie
w y p ę d z e n i a z Raju pierwsze na ziemię idzie zwierzę —
lew, druga jest Ewa, a trzeci Adam. Ten ostatni nie
chce od razu opuścić raju i przytrzymuje się r ę k a m i
drzewa.
X V I Brat brata zabił.
na
świecie
Abel
i Kain.
Pierwszy
bandyta
Artysta rzeźbi obu braci obok ich ognisk. Po p r a
wej stronie, w ognisku Kaina, ukazuje się w ciemnym
niskim dymie diabeł, a nad ogniskiem Abla, po lewej
stronie o b r a z o - r z e ź b y dym unosi się wysoko, a w nim
Bóg Ojciec. K a i n rozzłoszczony widokiem Boga Ojca po
stronie Abla chce zabić brata. Majewski dodaje przy
t y m , że złość braci do siebie m i a ł a swoje źródło w spo
rze o k o b i e t ę .
XVII
Noe (Szczęśliwość
ziemska)
Noe p ł y w a w arce, w k t ó r e j dym z komina idzie
wprost do nieba (jak poprzednio unosił się z ogniska
Abla), a Noe wypuszcza w ś w i a t dwa białe gołębie, by
dowiedzieć się, czy wody już gdzieś o p a d ł y .
XVIII
Człowiek
walczy z
diabłem
Po prawej stronie obrazu człowiek ubrany w strój
mmiszo-rycerski idzie pod górę z piką. Ostrze broni skie
r o w a ł w dół, w p o b l i ż e r ą k diabła, k t ó r y stoi z lewej
strony g ó r y z uniesionymi w górę d ł o ń m i . Człowiek jest
tu raczej a t a k u j ą c y niż atakowany. Na potwierdzenie
słuszności takiego przedstawienia Majewski dodaje, że
sam musi „co dzień w a l c z y ć z diabelskim ś w i a t e m " .
Wiemy już, że scena X V I I I jest dla Majewskiego
szczególnie w a ż n a i s t a ł a się dla niego nie tylko ostat
n i m obrazem na drzwiach, ale i w s t ę p e m do r o z w a ż a ń
nad złem p a n u j ą c y m w „ z a k r y t y m świecie" — co bez
p o ś r e d n i o łączy się ze s c e n ą X I I I .
Dlatego r o z p a t r u j ą c wzajemne relacje opisywanych
wyżej scen na drzwiach, warto s k o r z y s t a ć z podawane
go przez a r t y s t ę zestawienia. pierwszej sceny z o s t a t n i ą
(i w e d ł u g tego wzoru drugiej z p r z e d o s t a t n i ą czyli po
k r z y ż u j ą c y c h się p r z e k ą t n y c h ) .
Wszechmocny Bóg ( X I I I ) ' j e s t taik doskonały, że mo
że nie zważać na. istnienie „złego księżyca" i tworzy
dalej (dobry) w s z e c h ś w i a t . Natomiast
człowiek
musi
walczyć ze złem ( X V I I I ) w postaci upersoniiikowanego
d i a b ł a (ponieważ natura jest w zasadzie dobra i t y l k o
czasami znajduje się pod w p ł y w e m księżyca).
P r z y c z y n ą „diabelskiego ś w i a t a na ziemi" jest odej
ście pierwszych rodziców od woli Boga Ojca i zjedze
nie zakazanego owocu z drzewa w i a d o m o ś c i dobrego i
złego. Zanim to jednak n a s t ą p i ł o , bezgrzeszny człowiek
żył sobie szczęśliwie w Raju ( X I V ) .
Temu życiu przeciwstawia Majewski
szczęśliwość
z i e m s k ą ( X V I I ) , ocalenie Noego od potopu. W obu w y
padkach ( X I V , X V I I ) pełnia szczęścia doznana jest przez
ludzi w momentach p r ó b y granicznej, czyli przed sa
m y m p o p e ł n i e n i e m grzechu ( X I V ) i w c h w i l i opadania
wód grożących z a g ł a d ą ( X V I I ) . B e z p o ś r e d n i e konsekwen
cje grzechu rzeźbi artysta na dwóch ś r o d k o w y c h sce
nach: Wygnanie z Raju (XV) i Zabójstwo
Kaina ( X V I ) .
Scena X V to konsekwencja odejścia od Boga, a scena
X V I , to trwanie w grzechu, co jest p r z y c z y n ą n a s t ę p
nego grzechu. Przy t y m charakterystyczne jest, że po
wodem grzechu jest w obu wypadkach kobieta: za
pierwszym razem Ewa, a za drugim żona Abla. Umiesz
czenie tych scen w ś r o d k u drzwi nadaje i m charakter
m o t y w u przewodniego, wokół k t ó r e g o rozgrywa się ak
cja na scenach umieszczonych w y ż e j i niżej. Na p y t a
nie postawione na samym p o c z ą t k u : dlaczego człowiek
walczy ze złem? — daje Majewski odpowiedź, k t ó r ą
odnajdujemy blisko p u n k t u przecięcia się p r z e k ą t n y c h
d r z w i — bo człowiek grzeszy. 1 to grzeszy społecznie,
gdyż grzech z a p o c z ą t k o w a n y
przez k o b i e t ę
dopełnia
mężczyzna.
Wnioski i spostrzeżenia, do jakich dochodzi Majew
ski na pierwszych drzwiach, m a j ą dla niego charakter
z e w n ę t r z n y . G ł ę b i e j , po otwarciu drzwi, znajduje we
w n ę t r z n ą w a r s t w ę „ ś w i a t a zakrytego". P o n i e w a ż jednak
po drugiej stronie pierwszych drzwi są r ó w n i e ż w y
r z e ź b i o n e sceny, k t ó r y c h artysta nie chce na razie po
k a z a ć , drzwi pierwsze s k ł a d a on tak, że r ó w n o c z e ś n i e
można oglądać drugie drzwi i sceny X I V , X V I , X V I I
z pierwszych drzwi.
W drugiej części „ ś w i a t a zakrytego" kolejne sceny
m a j ą kierunek w s t ę p u j ą c y , a więc odwrotny niż na
pierwszych drzwiach. Po człowieku w a l c z ą c y m z dia
belskim ś w i a t e m z pierwszych d r z w i ( X V I I I ) pojawia
się na drugich Chrystus jako uzdrowiciel ( X I X ) , k t ó r e
mu przeciwstawiony jest starotestamentowy obraz Iza
aka pocieszanego przez zwierzę ( X X ) . Ten u k ł a d prze
ciwstawiania w l i n i i poziomej scen z Nowego Testa
mentu scenom ze Starego Testamentu i przepowiedniom
jest w zasadzie utrzymany na całych drugich drzwiach.
XIX
Chrystus uzdrawia chorego
W jednej scenie uzdrowienia Majewski p r z e d s t a w i ł
dwa r ó ż n e zdarzenia z Ewangelii:
po prawej stronie
Chrystusa U z d r a w i a j ą c e g o ( p r a w ą r ę k ą ) chorego, a po
lewej S a m a r y t a n k ę z naczyniem przy studni.
Dzięki temu
zestawieniu
artysta
p o d k r e ś l a , że
Chrystus nie tylko leczy ciało człowieka, lecz t a k ż e jest
ź r ó d ł e m żywej wody u z d r a w i a j ą c e j dusze ludzi, o czym
m ó w i Jezus Samarytance przy studni.
XX
Zwierz liże rany Izaakowi
Izaak (Hiob?) siedzi między dwoma drzewami ozna
czającymi las i trzyma nogi w sadzawce. Z prawej stro-
39
I
�ny liże mu rany na nogach w i l k (pies?) i w ten
koi ból Izaaka i pociesza go.
XXI
Dzień
sposób
zmarłych
Scena przedstawia cmentarz z k r z y ż a m i , po k t ó r y m
z prawej strony idzie ksiądz i modli się z k s i ą ż k i , a w
dali, po
lewej
stronie, idzie kobieta z zapalonymi
świeczkami.
Obraz ten i jego t y t u ł ma p r z y p o m i n a ć ludziom, że
k s i ą d z na cmentarzu chodzi po grobach i modli się nie
t y l k o za wszystkich ś w i ę t y c h , lecz t a k ż e za „ n a p o l e o
n ó w , h i t l e r o w c ó w , żołnierzy polskich i a k o w c ó w " , s ł o
w e m za wszystkich z m a r ł y c h — konkluduje artysta —
a nie za ś w i ę t y c h . Z m a r ł y m potrzebne jest ś w i a t ł o i
dlatego ziemia w Dzień Z m a r ł y c h nie zakwita, lecz
j a ś n i e j e blaskiem świec.
Religijny obrzęd i m o d l i t w ę księdza przeciwstawia
Majewski w tej samej l i n i i — p r a w u dziesięciu przy
k a z a ń Bożych.
XXII
Dziesięć
przykazań
Po p r a w e j stronie sceny w y ł a n i a się zza chmur Bóg
Ojciec, k t ó r y podaje Dekalog Mojżeszowi s t o j ą c e m u u
s t ó p góry. Góra Synaj, gdzie objawia się Bóg Ojciec,
przemienia się t u w Golgotę, na k t ó r e j stoi krzyż. Dzie
sięć p r z y k a z a ń bożych o b o w i ą z u j e bowiem chrześcijan
nadal, t y l k o w nowej ewangelicznej interpretacji Jezusa.
XXIII
Zesłanie
Ducha
Świętego
Na ś r o d k u p ł a s k i e j ciemnej ziemi stoi Chrystus w
białej szacie, na k t ó r e j w i d a ć czerwone serce. S p o g l ą d a
on w górę i wznosi r ę c e do Boga Ojca z n a j d u j ą c e g o
się nad n i m . Z kolei Bóg Ojciec pokazuje l e w ą r ę k ą
na Ducha Świętego, k t ó r y unosi się nad n i m i w po
staci gołębicy. A r t y s t a w y o b r a ż a w i ę c sobie zesłanie
Ducha Ś w i ę t e g o jako s t a ł ą obecność na Ziemi Chrys
tusa z „ g o r e j ą c y m sercem miłości". O d t ą d objawienie
się Boga ludziom nie n a s t ę p u j e już w g ó r a c h czy na
w y o d r ę b n i o n e j , rozjaśnionej i ukwieconej ziemi, jak to
miało miejsce poprzednio, lecz w s z ę d z i e : na r ó w n i n i e
i w y ż y n i e , i dotyczy wszystkich ludzi, a nie tylko w y
branych.
W e d ł u g przepowiedni k r ó l o w e j Saby ma to — t w i e r
dzi Majewski — s p o w o d o w a ć „potopienie ś w i a t a utajo
nego", p o g a ń s k i e g o , co przedstawia w alegorycznej sce
nie:
XXIV
Potopienie świata
utajonego
W centrum obrazu stoi siłacz — cyklop na dużej
r y b i e p ł y w a j ą c e j w morzu. Cyklop dźwiga na plecach
obszerną truimnę z przytwierdzonymi do niej dwoma
kluiczami. Z lewej strony z oceanu w y ł a n i a się k r ó l o w a
m ó r z i p r a w ą r ę k ą pokazuje miejsce, w k t ó r y m siłacz
ma w y r z u c i ć t r u m n ę .
W z a m k n i ę t e j t r u m n i e ma mieścić się cały „ z a t a
jony", n i e c h r z e ś c i j a ń s k i ś w i a t . O jego szczelnym zam
knięciu m a j ą m ó w i ć dwa w i e l k i e klucze, k t ó r e w i s z ą
z boku t r u m n y i k t ó r e w t y m w y p a d k u są jakby od
w r o t n o ś c i ą , p r z e c i w i e ń s t w e m kluczy św. Piotra do nie
ba. „ Ś w i a t zatajony" polega bowiem na t y m , że czło
wiek człowieka wykorzystuje, czyniąc swoim niewolni
kiem, podczas gdy sam jest niewolnikiem śmierci...
Pierwsze oibozy koncentracyjne — w y j a ś n i a Majewski —
z a k ł a d a l i faraonowie, k a ż ą c niewolnikom b u d o w a ć grobowce-piramidy dla siebie i swoich u r z ę d n i k ó w . Dlate
go, jak m ó w i przepowiednia, pod koniec obecnego ś w i a
ta ziemię zaleje woda, lecz nie cały ś w i a t zostanie za
topiony w g ł ę b i n a c h morskich, a tylko jego nieludzka,
n i e c h r z e ś c i j a ń s k a część.
4П
Sauikając w u k ł a d z i e scen drugiej części „ ś w i a t a za
krytego" p ó d o b n y o h relacji j a k na pierwszych drzwiach,
m o ż n a z e s t a w i ć sceny X I X z X X I V i X X z X X I I I .
Potopienie świata zatajonego ( X X I V ) jest uzdrowie
niem m o r a l n y m ś w i a t a . Natomiast w Uzdrowieniu cho
rego ( X I X ) , Chrystus uzdrawia nie t y l k o duchowo (Idź,
nie grzesz więcej), ale i fizycznie (Wstań, podnieś łoże
swoje i idź do domu swego — L u k . 5,23—24). Chrystus
podchodzi do ludzi indywidualnie, a „ p o t o p i e n i e ś w i a t a
utajonego" ma charakter alegoryczny i odnosi się do
w y r z ą d z a n e g o przez ludzi zła na c a ł y m świecie. Jeszcze
mocniej indywidualny, personalny stosunek do ludzi
jest zaznaczony w d r u g i m zestawieniu. Błogosławiony
Izaak (Hiob?) za jedynego pocieszyciela ma zwierzę,
k t ó r e liże jego rany. Przyjaciele go opuścili, rodzina i
m a j ę t n o ś c i p r z e p a d ł y , pozostał sam w lesie, lecz nie
złorzeczy i nie odchodzi od Boga, a godzi się z jego
wolą. Na tej o b r a z o - r z e ź b i e nie w i d a ć o b j a w i a j ą c e g o się
Boga, lecz o jego obecności w pobliżu samotnego Izaaka
ś w i a d c z y k w i t n ą c a ł ą k a (pojawiająca się na obrazie
Majewskiego tam, gdzie jest Bóg).
W inny zupełnie horyzont wierzeniowy (pochodzący
z Dziejów Apostolskich) wpisane jest Z e s ł a n i e Ducha
Świętego.
Ma ono miejsce na niczym nie ukwieconej,
ciemnej r ó w n i n i e i chciało by się powiedKieć, posiada
z a s k a k u j ą c y chrystocentryczny charakter. Duch Ś w i ę t y
unosi się bowiem nie t y l k o nad c a ł y m ś w i a t e m , ale i
nad B o g i e m - i Chrystusem, który stoi na ziemi. Tchnie
nie Ducha Ś w i ę t e g o obejmuje więc p o z o s t a ł e osoby bos
kie i poprzez nie przenika na ś w i a t do wszelkich l u
dzi. Zesłanie jest konkretne, egzystencjalnie odczuwane
przez k a ż d e g o człowieka, k t ó r e m u Chrystus olbjawa się
niejako osobiście poprzez swe „ g o r e j ą c e serce miłości".
Dopiero w dalszej kolajlnośei Jezus nakazuje (za p o ś r e d
nictwem kościoła) modlić się do Boga Ojca, k t ó r y z k o
lei przypomina o trzeciej osobie boskiej — Duchu Ś w i ę
t y m , p r z e n i k a j ą c y m wszystko.
'Na ten temat w y p o w i e d z i a ł się Majewski d o k ł a d
niej w swej kompozycji Krzyża
z Ostatnią
Wieczerzą,
a w ołtarzu przypomina ją tylko w scenach X X I i
X X I I . Obrazo-arzeźby te s ą podobnie jak na poprzednich
drzwiach ( I I I , I V ) osią i tematem przewodnim sześciu
scen. P o k a z u j ą one, że dzięki religii c h r z e ś c i j a ń s k i e j ,
k t ó r e j p o d s t a w ą jest modlitwa do Boga za wszystkich
z m a r ł y c h ludzi ( X X I ) i przestrzeganie dziesięciu przy
k a z a ń m o ż l i w e jest p r z e k s z t a ł c e n i e starego ś w i a t a , po
przez odkrycie Nowego Życia dzięki Duchowi Ś w i ę t e
mu, czego dalszą k o n s e k w e n c j ą ma być potopienie za
tajonej i z a m k n i ę t e j w nieprawdzie i p ó ł p r a w d z i e czę
ści starego ś w i a t a .
Zrozumienie tego na poziomie „ z a k r y t e g o ś w i a t a "
b ę d z i e i l u m i n a c j ą dla o g l ą d a j ą c e g o ołtarz, czego na
s t ę p s t w e m powinno być otwarcie całego ołtarza. Histo
ria człowieka religijnego zaczyna się bowiem od poczę
cia Jezusa przez M a r i ę P a n n ę . Od tego momentu —
w y j a ś n i a Majewski — liczą czas wszystkie p a ń s t w a i
organizacje m i ę d z y n a r o d o w e i dlatego artysta rozpoczy
na na ołtarzu opowieść o życiu M a r i i , Jezusa i Józefa.
W e d ł u g apokryfu opowiadanego pnzez a r t y s t ę , przed
poczęciem Jezusa żyły sobie trzy Marie, z k t ó r y c h jed
na m i a ł a p o r a d z i ć Mesjasza. Ż a d n a jednak z nich nie
w i e d z i a ł a , k t ó r ą do tego wybierze Bóg. P r z e b y w a ł y one
p r z e w a ż n i e razem i oto w pewnej c h w i l i p o j a w i ł się
Duch Ś w i ę t y , k t ó r y b i j ą c y m i od siebie promieniami
łaski zapłodnił p r a w d z i w ą (a nie p o d e b r a n ą ) N a j ś w i ę t
szą P a n n ę M a r i ę .
I Trzy podebrane Marie
A r t y s t a łączy w jednej kompozycji dwa wydarze
nia: Zwiastowanie N a j ś w i ę t s z e j Panny M a r i i i N a w i e -
�I
�dzenie w domu św. Anny. W obrazie t y m Duch Ś w i ę t y
w postaci gołębicy unosi się w p r a w y m rogu kompo
zycji i zsyła na klęczącą N a j ś w i ę t s z ą M a r i ę P a n n ę pro
mienie u ś w i ę c a j ą c e j łaski. Poczyna ona w t y m momen
cie Syna Bożego. Stojąca za P a n n ą M a r i ą Marynika
(zwana T e r e s ą ) pokazuje na Ducha Ś w i ę t e g o r ę k ą , j a k
by mówiła „ Z d r o w a ś Mario, łaskiś pełna, Pan z Tobą..."
a klęcząca po prawej stronie Maria (Anna?) dodaje
„Błogosławionaś Ty między niewiastami i b ł o g o s ł a w i o n
owoc żywota twojego...".
II
Maria porodziła
Matka Boska idzie w czasie burzy przez las
świecą, a w i l k i widząc ją, c h o w a j ą się za drzewa.
V I Sw. Jan Chrzciciel polewa wodą głowę
nurzonego do pasa w rzece-sadzawce
Rodzina
Syna
Maria znika dopiero w ostatniej, V I scenie, gdy
Jezus rozpoczyna s w ą działalność od chrztu z Ducha
Świętego, a więc pozyskania p e ł n e j łaski Bożej, k t ó r ą
posiada jego Matka.
Jezusa
Na odwrotnej stronie omawianych drzwi o ł t a r z o
wych w I części „świata zakrytego" Majewski u k a z a ł ,
że kobieta — Ewa — była p r z y c z y n ą grzechów, jakie
pogrążyły ziemię w nieszczęściach. Teraz w „świecie
o d k r y t y m " r ó w n i e ż kobieta — Maria — rodzi ludziom
Boga i uczy swoim p o s t ę p o w a n i e m , jak można o s i ą g n ą ć
r a d o ś ć i szczęście już na zismi.
IV
Su>. Trójca — czyli Maria, Jezus i św. Józef
C e n t r a l n ą postacią na o b r a z o - r z e ź b i e jest dorasta
jący Jezus. Po jego prawej stronie stoi Matka Boska,
a po lewej św. Józef. Matka Boska i chłopczyk Jezus
u b r a n i są na biało, co oznacza ich czystość i n i e w i n
ność. Na ich piersiach widzimy dwa „gorejące serca",
k t ó r e m a j ą mówić ludziom o wielkiej miłości M a r i i i
Chrystusa do człowieka.
Matki Boskiej Gromnicznej
niebezpieczeństwem
za
Scena V I koresponduje w jakiejś m i e r z ą ze sceną
I , gdzie Duch Ś w i ę t y zsyła łaskę u ś w i ę c a j ą c ą na N a j
świętszą P a n n ę M a r l ę . Maria nie traci łaski po urodze
niu syna (II) i jest nadal p r z y k ł a d e m bezwzględnego
p o s ł u s z e ń s t w a w o l i Bożej ( I I I ) , a t a k ż e — wraz z Sy
nem — miłości do Boga i ludzi (IV), co jest p o d s t a w ą
do szczęścia i radości w rodzinie i stanowi m o t y w prze
wodni omawianych drzwi. Ł a s k a Boska, k t ó r e j Maria
jest p e ł n a , sprawia, że znikają przed
Matką
Boską
wszystkie n i e b e z p i e c z e ń s t w a (V) z a r ó w n o na ziemi (w
postaci wilków), j a k i niebie (pioruny), co Majewski
j a k b y dla p o d k r e ś l e n i a siły M a r i i rzeźb: po p r z e k ą t n e j
do sceny Maria porodziła
Syna ( I I ) .
Ucieczka da Egiptu. Św. Józef wskazuje r ę k ą na
prawo, d o k ą d prowadzi osła, na k t ó r y m siedzi Matka
Boska z D z i e c i ą t k i e m . S p o g l ą d a ona w l e w ą s t r o n ę j a k
by p a t r z y ł a na n a s t ę p n ą scenę p r z e d s t a w i a j ą c ą „miłość
i radość św. Trójcy".
V
Jezusa
Artysta nie w>rz2Źbił w tej scenie Ducha Świętego,
choć m ó w i ł o jego obecności podczas chrztu Jezusa (i
obiecał, że na niebie doklei gołębicę).
Boże Narodzenie ma miejsce w Stajence Betlejem
skiej. Jest ona j e d y n ą b u d o w l ą w y r z e ź b i o n ą na ołtarzu,
bo w e d ł u g Majewskiego jej architektura nie utrudnia
ludziom k o n t a k t u z p r z y r o d ą i kosmosem, gdyż przez
jej dach w i d a ć g w i a z d ę b e t l e j e m s k ą . Na ś r o d k u szopki,
nad żłobkiem, stoi m o d l ą c y się anioł. Obok niego po
prawej stronie modli się stojąc Matka Boska, a z le
wej św. Józef, który k ł a d ą c r ę k ę na żłobku p o d k r e ś l a ,
że jest opiekunem nowo narodzonego dziecka.
Przed m a l e ń k i m Jezusem, M a t k ą Boską i św. J ó
zefem k l ę k a z lewej strony zamożny przybysz, a pod
ż ł o b k i e m leży baranek s t a n o w i ą c y jakby
zapowiedź
przyszłej nauki i ofiary Chrystusa.
III
ze
W „świecie o d k r y t y m " drugim w a ż n y m problemem
(obok radości) jest sens ludzkiego cierpienia, w k t ó r y m
r ó w n i e ż współuczestniczy Matka Boska, aby
później
mleć w s p ó ł u d z i a ł z Bogiem i ś w i ę t y m i w chwale nie
bieskiej.
Na scenach drugich drzwi „świata okrytego" pierw
s z o p l a n o w ą postacią jest Chrystus. Z a p o w i e d z i ą przy
szłej jego c h w a ł y niebieskiej jest Wjazd do Jerozolimy,
ukazywany w V I I scenie.
—• 2 luty — Marta przed
nieba i ziemi
Tabl. I I I . Ogólny schemat ruchu w „świecie o d k r y t y m "
i kierunek ruchu w p o s z c z e g ó l n y c h scenach
Niebo
t
i
r
*
W
42
�VII
Niedziela
Palmowa
Chrystus błogosławiąc wjeżdża na ośle do Jerozoli
my. Przed n i m stoi mężczyzna, a za n i m kobieta, k t ó
rzy t r z y m a j ą w r ę k a c h palmy. Po t r i u m f a l n y m wjeździe
Jezusa do miasta n a s t ę p u j e wydanie Go przez Judasza
kapłanom.
VIII
Sąd
nad
Chrystusem
W obrazie t y m rzeźbiarz ukazuje dwa r ó ż n e w y d a
rzenia: sprzedanie Jezusa k a p ł a n o m przez Judasza i
scenę: Chrystus sądzony przez
kapłana.
Z prawej strony obrazu k a p ł a n wręcza Judaszowi
woreczek ze srebrnikami, natomiast po 'lewej stronie,
obok k a p ł a n a , stoi Chrystus ze z w i ą z a n y m i r ę k a m i ,
skazany na śmierć.
IX
Droga
krzyżowa
Jezus upada pod k r z y ż e m . Przed n i m stoi Maria,
k t ó r a ze strachem patrzy na twarz u m ę c z o n e g o Boga.
Natomiast
za
Chrystusem stoi Szymon Cyrenejczyk,
k t ó r y pomaga Jezusowi podnieść krzyż. Na k o ń c u tej
grupy w i d a ć żołnierza rzymskiego ze spisanym w y r o
kiem na Chrystusa.
X
Maria z Ukrzyżowanym
Chrystusem
Z prawej strony u k r z y ż o w a n e g o Chrystusa klęczy
Matka Boska, a z lewej M a r y n i k a (Maria Magdalena).
Z lewej strony podchodzi do k r z y ż a żołnierz rzymski,
k t ó r y przebija bok Chrystusowi. Ze świeżej rany w y
p ł y w a woda i krew, co oznacza, że Jezus u m a r ł . Matka
Boska modli się do swego Syna, s k ł a d a j ą c ręce, a Ma
rynika rozpacza, c h w y t a j ą c się za g ł o w ę obiema r ę
kami.
XI
Złożenie
Zmartwychwstanie
Dwaj rycerze
Chrystusa, m a j ą c
rzymscy śpią na ziemi koło grobu
między sobą r o z r z u c o n ą b r o ń . Nad
Tabl. I V . N a s t ę p s t w o kolejnych
\
. \
1»
W ten sposób Zmartwychwstanie stało się realiza
cją pełni c h w a ł y niebieskiej, co na ziemi z a p o w i a d a ł a
już c h w a ł a i cześć oddana Chrystusowi podczas wjazdu
do Jerozolimy w obrazie V I I .
Możliwość takiego wertykalnego n a s t ę p s t w a z d a r z e ń
(ziemia — niebo) nie mieściła się w w y o b r a ź n i faryzeu
szy, k t ó r z y skazali Jezusa na śmierć ( V I I I ) , aby potem
złożyć jego ciało na zawsze do grobu ( X I ) . Zanim jed
nak dopełniono życzenia faryzeuszy, konieczne było cier
pienie Chrystusa w czasie drogi k r z y ż o w e j ( I X ) i ś m i e r ć
na k r z y ż u (X). Dlatego ból i cierpienie stały się mo
t y w e m przewodnim drugich drzwi „ ś w i a t a odkrytego".
Na drugich drzwiach n a s t ę p s t w o kolejnych scen ma
charakter w s t ę p u j ą c y spiralnie w g ó r ę — od c h w a ł y
ziemskiej ( V I I ) poprzez drogę k a l w a r y j s k ą i u k r z y ż o
wanie ( I X , X ) , złożenie do grobu ( X I ) do Z m a r t w y c h
wstania ( X I I ) . Ten kierunek n a s t ę p s t w a z d a r z e ń jest
odwrotny do kierunku na pierwszych drzwiach „świata
odkrytego" (tabl. I I I ) , gdzie biegnie on od góry prawej
strony w lewo, k u centrum kompozycji. R ó w n i e ż należy
zwrócić u w a g ę na kierunek ruchu w poszczególnych
scenach (tabl. V). U ż y w a j ą c p r z e n o ś n i , m o ż n a by po
wiedzieć o drzwiach „ ś w i a t a odkrytego", że o ile ra
dość ziemska ma dla Majewskiego ruch wielokierun
kowy, to ból i cierpienie prowadzi u niego w jednym
k i e r u n k u — do nieba i c h w a ł y niebieskiej.
do grobu
Niepozorne ciało Chrystusa, z a w i n i ę t e w b a n d a ż e ,
niosą w p r z e ś c i e r a d l e : z prawej strony nieznany m ę ż
czyzna, a z lewej Nikodem i Matka Boska. Maria oglą
da się za siebie, widząc już jakby dzień Z m a r t w y c h
wstania ukazany w n a s t ę p n e j scenie.
XII
grobem, niejako ponad ostrzem ludzkiego oręża, unosi
się Chrystus, obok k t ó r e g o na ziemi stoją dwaj anio
łowie. Mesjasz trzyma w dłoni białą c h o r ą g i e w z k r z y
żem — symbol z w y c i ę s t w a . Anioł z prawej odwija
o s t a t n i ą część ś m i e r t e l n e g o b a n d a ż a , a anioł z lewej
strony oddaje Jezusowi pokłon.
Zmartwychwstanie jest w ołtarzu pierwszym bez
p o ś r e d n i m przejściem Chrystusa z ziemi do nieba. Po
trzech dniach Jezus powraca na ziemię, aby po p e w n y m
czasie wziąć ze sobą do nieba całą r o d z i n ę czyli M a t k ę
Boską i opiekuna św. Józefa. Scena Wniebowzięcia
Ro
dziny jest dla artysty przede wszystkim w n i e b o w z i ę
ciem ludzkiej rodziny, a nie boskiej i dlatego nie po
zwala jej n a z y w a ć ś w i ę t ą rodziną. W centralnej, naj
wyższej scenie ołtarza chce on p o k a z a ć , że do nieba
scen w „świecie
odkrytym"
Hie bo
Л
\
\
Ziemi я
43
1
��Xi
��I
П. 8. Ukoronowanie
Marii, z w i e ń c z e n i e
ołtarza
chcą się dostać, wzorem rodziny Jezusa także i n n i wie
rzący ludzie: pasterze i z w i e r z ę t a , z k t ó r y m i człowiek
często przebywa. „ Z w i e r z ę t a bowiem są przyjacielami
ludzi i wraz z n i m i zostały wygnane kiedyś z raju ( X V )
i chcą do niego wrócić".
Scena centralna — Wniebowzięcie
tami m i e s z k a ń c ó w ziemi. M a t k a Boska w y c i ą g a r ę k ę do
ludzi i wskazuje na swoje g o r e j ą c e miłością serce. Po
d o b n ą p o s t a w ę przybiera św. Józef unoszący się nad
ziemią z prawej strony, z t y m t y l k o , że wskazuje na
„ k r w a w i ą c e i g o r e j ą c e miłością serce Jezusa". Oba ser
ca — Jezusa i M a r i i — są oznakami najwyższej bożej
miłości do ludzi i znajdują się poniżej Chrystusa, na
wysokości M a t k i Boskiej, czyli bliżej ziemi niż sam
Bóg. P o m i ę d z y obu scenami unosi się obłok, na k t ó r y m
stoi Jezus Chrystus. Jego r ę c e m a j ą ślady po g w o ź 'dziach, a z głowy niedawno ukoronowanej cierniem
bije ogromny blask. P r a w ą r ę k ą Jezus wskazuje na uno
szącego się nad n i m Boga Ojca, a lewą w y c i ą g a do l u
dzi, u k a z u j ą c i m swoje serce. Nad b ł o g o s ł a w i ą c y m
Bogiem Ojcem unosi się Duch Ś w i ę t y w postaci g o ł ę
bicy. Wzlatuje ona pod samo sklepienie niebieskie, k t ó
re w obrazie centralnym tak jak i we wszystkich i n
nych scenach oznaczone jest ł u k i e m . Sklepienie to t y m
jednak różni się od pozostałych, że w centralnej scenie
zaznaczył w n i m Majewski „wejście do nieba" czyli
słońce otoczone
częstokołem
promieni, które bronią
w s t ę p u do nieba osobom nie p o w o ł a n y m .
Wokół Chrystusa, Boga Ojca i Ducha Ś w i ę t e g o , uno
si się pięć c h ó r ó w anielskich różnej wielkości, syme
trycznie po dwa z k a ż d e j strony. Nad szafą ołtarza uno
si się jeszcze jeden chór anielski z t r ą b a m i . Należące
do niego dwa anioły n a c h y l a j ą się tak, aby w dole
przez otwór w niebie słychać było dźwięki ich t r ą b
głoszących n i e b i a ń s k ą c h w a ł ę Ukoronowania M a t k i Bos
kiej, k t ó r e ma miejsce w samym centrum słońca. Po
lewej stronie M a t k i Boskiej stoją dwaj k r ó l o w i e (pol-
Tabl. V
Rodziny
Na ziemi, nad k t ó r ą ma miejsce scena W n i e b o w z i ę
cia M a t k i Boskiej, Jezusa i św. J*zefa, znajduje się
góra. Oznacza ona miejsce na świecie, z którego naj
bliżej jest do Boga (i dlatego z góry do nieba w s t ę p u j e
Chrystus) oraz przypomina, że ziemia jest kulista. N a j
dalej od centrum, w k t ó r y m znajduje się Chrystus, sto
ją Trzej K r ó l o w i e . Są oni m ę d r c a m i ś w i a t a , znają Pis
mo, lecz nie oni p o k a z u j ą ludziom Chrystusa lecz na od
w r ó t — ludzie i m . Po prawej stronie wskazuje na Je
zusa Egipcjanin. Natomiast trzeciemu k r ó l o w i , m ę d r c o
w i s t o j ą c e m u po lewej stronie, pokazuje go dziecko sie
d z ą c e na r ę k u kobiety, k t ó r a rozmawia ze swoją s ą
s i a d k ą . Bo dziecko jest zawsze bardziej spostrzegawcze
niż dorośli — w y j a ś n i a artysta. R ó w n i e szybko jak ma
l e ń s t w o na r ę k a c h matki, widzą Chrystusa w n i e b o w s t ę pującego: pasterz, w ę d r o w i e c i z w i e r z ę t a — bo żyją
blisko z p r z y r o d ą i w i d z ą wszystko, co się w o k ó ł nich
dzieje — dodaje Majewski, sam dawny pasterz i obo
rowy...
W ę d r o w i e c z a t r z y m a ł się u podnóża góry, a pasterz
wszedł za Chrystusem aż na jej szczyt i tam olśniony
blaskiem W n i e b o w s t ą p i e n i a cały odchylił się do tyłu i
rozłożył ręce. Obok niego stoi na tylnych nogach osioł
Jezusa, k t ó r y t a k ż e chce się za swym panem dostać do
nieba. Wiedzione i n s t y n k t e m trzy inne z w i e r z ę t a r ó w
nież w s p i n a j ą się na górę, aby być j a k najbliżej Boga.
W n i e b o w s t ę p u j ą e e postacie i m i e s z k a ń c y nieba m a j ą
stroje bez srebra i złota, bo oba te metale są a t r y b u
47
Г
�sey?). Unoszą k o r o n ę nad M a r i ą P a n n ą , w drugiej r ę c e
obaj zaciskają szable. T w o r z ą oni jakby siódmy chór
anielski, który wraz z dwoma rycerzami s t o j ą c y m i da
lej, trzyma s t r a ż przy Matce B o s k i e j . Gotowi są oni
rozpocząć bój na k a ż d y rozkaz M a r i i , zgodnie ze sło
w a m i pieśni „Rycerze M a r y i , kroczymy na b ó j , na k a ż
dy rozkaz T w ó j , My Polska, my n a r ó d , my Twój...".
l4
W centralnej scenie i na szczycie ołtarza większość
postaci została w y r z e ź b i o n a w dziesięciu t r ó j o s o b o w y c h
grupach (tab. V ) . Istnieje tylko jedna czteroosobowa
grupa, w k t ó r e j od trzech dorosłych postaci w y r a ź n i e
w y o d r ę b n i a się w i e l k o ś c i ą i jasnym kolorem stroju m a
łe dziecko, trzymane przez m a t k ę na r ę k u . Podobnie
„Rodzina Jezusa" tworzy „Sw. T r ó j c ę " o ile nie w l i
czy się do trzech osób boskich Chrystusa. W t y m d r u
gim przypadku Matka Boska i święty Józef b ę d ą t w o
r z y l i w m i a r ę s t a b i l n ą p a r ę unoszącą się nad ziemią,
różną od trzech osób boskich ( w y r z e ź b i o n y c h w pionie)
podobnie jak dizdecko od trzech osób d o r o s ł y c h w czte
roosobowej grupie. Dlatego można hipotetycznie zało
żyć, ż e Matka Boska, ś w . Józef i dziecko t w o r z ą jakby
g r u p ę trzech postaci ludzkich unoszonych do nieba na
o b ł o k a c h lub, w przypadku dziecka, na r ę k a c h matki.
Zgadzało by się to z n a u k ą Chrystusa, k t ó r y d a w a ł nie
w i n n o ś ć dziecka za wzór do n a ś l a d o w a n i a t y m wszyst
k i m , którzy chcą się dostać ido nieba.
Tak więc w centralnej części szafy ołtarza panuje
ożywiony r u c h dzięki niesymetrycznym, niestabilnym
t r ó j k o m (w p r z e c i w i e ń s t w i e do w y w a ż o n y c h c z w ó r e k
i dwójek) oraz gestykulacji tych postaci często przeciw
nej do k i e r u n k u ruchu, np. M a t k a Boska i św. Józef
w y c i ą g a j ą r ę c e w dół choć sami unoszą się do g ó r y .
Należy też z a z n a c z y ć , ż e w scenie centralnej odpo
wiednikiem ł u k u sklepienia niebieskiego jest na ziemi
góra, a drugim przypomnieniem tego ł u k u jest usytuo
wanie na o b ł o k a c h trzech osób z rodziny Chrystusa.
Tak więc dwadzieścia cztery razy p o w t ó r z o n y l u k nie
bieski na kolejnych scenach „ k a l e n d a r z a " Majewskiego
jest w centrum o ł t a r z a t r z y k r o t n i e p o d k r e ś l o n y przez
d w u k r o t n e o d w o ł a n i e się artysty do analogii l u k u : 1 —
ziemi; 2 — obłoków-izbiarndków wody oraz 3 — samego
sklepienia niebieskiego, zbudowanego z powietrza, za
k t ó r y m znajduje się w centrum nieba ogień niebies
k i — słońce.
W ten sposób p r z y p o m n i a ł Majewski o czterech ż y
wiołach, k t ó r e w c h w i l i w n i e b o w z i ę c i a Boga i ludzi
t w o r z ą ze sobą s t a b i l n ą jedność (w p r z e c i w i e ń s t w i e do
ruchu postaci) podczas gdy naturalne przemieszczanie
się żywiołów w przyrodzie jest powodem nieustannego
ruchu z i e m i . W ten sposób ś w i a t przyrody upodabnia
się przez moment do nieba, gdzie w jasności ognistego
centrum ustaje wszelki ruch a w i e l k i s p o k ó j urozmai
cają tylko d ź w i ę k i anielskich t r ą b d o p ł y w a j ą c e z niż
szych p i ę t e r nieba (zaś postacie z Ukoronowania M a t k i
Boskiej zastygają w hieratycznych pozach).
W promieniach słońca nad Ukoronowaniem
Matki
Boskiej umieścił Majewski p r o s t o k ą t z k r z y ż e m św. A n
drzeja. Rysunek ten pełni rolę trzeciego ozdobnika w
o ł t a r z u {obok d w ó c h b u k i e t ó w z k w i a t a m i ) jakie ar
tysta n a m a l o w a ł na predelli ołtarza obok tabernaku
l u m . Dla nas jednak ten trzeci ozdobnik staje się
pewnego rodzaju kluczem czy raczej pdtwierdzeniem
klucza, w e d ł u g k t ó r e g o z e s t a w i l i ś m y po p r z e c i n a j ą c y c h
się p r z e k ą t n y c h sceny na s k r z y d ł a c h ołtarza. K r z y ż św.
Andrzeja jest w o ł t a r z u p o d s t a w ą wielkiego k r z y ż a ( i
t y m sa.mytm przypomina n a m symbolicznie, że w pod
stawie knzyża mieści się grzech, religia, r a d o ś ć , ból i
c h w a ł a , co zostało w y r z e ź b i o n e niżej na s k r z y d ł a c h oł
tarza). W i e l k i k r z y ż jest d r u g i m r z y m s k i m k r z y ż e m
1 !
l ł
17
48
z n a j d u j ą c y m się na ś r o d k u ołtarza, bo pierwszy, czar
ny krucyfiks z b i a ł y m Chrystusem, dostrzegamy na
tabernakulum po „ o d k r y c i u " o ł t a r z a . T y l k o bowiem z
perspektywy k r z y ż a z u k r z y ż o w a n y m Chrystusem mo
żliwe jest o g l ą d a n i e Wniebowzięcia Rodziny.
W ten sposób krzyż zostaje ukazany przez M a j e w
skiego jeszcze raz (po k r z y ż u z Ostatnią
Wieczerzą),
ja
ko droga do nieba, poprzez k t ó r ą należy przejść i z
perspektywy k t ó r e j powinno się oglądać ś w i a t — aby
go pojąć.
Rola krzyża jest dla Majewskiego tak wielka, że
na szczycie ołtarza nie mieści się on w niebie, ale g ó
ruje ponad wszystkimi p i ę t r a m i niebieskimi jako zbaw
czy znak — b r ą z o w y k r z y ż bez Chrystusa.
Kolor b r ą z o w y przywodzi na myśl .barwę r a m i
mensy o ł t a r z o w e j . Dla Majewskiego brąz jest też k o
lorem drzewek, k t ó r e tak bardzo lubii rzeźbić. Być m o
że więc na zasadzie analogii sam o ł t a r z r ó w n i e ż m o ż
na by p o r ó w n a ć do wielkiego drzewa, k t ó r e g o korzenie
stanowi komoda — mensa, pień tabernakulum, g ł ó w n y
konar szafa i z w i e ń c z e n i e ołtarza, a gałęzie to s k r z y d ł a
szafy.
O p r ó c z b r ą z u dużo jest w ołtarzu zieleni, k t ó r a
przypomina b a r w ą liście oraz b ł ę k i t u , k o j a r z ą c e g o się
z powietrzem p r z e ś w i t u j ą c y m między liśćmi i g a ł ę
ziami.
Ponadto artysta k a ż d ą swoją p r a c ę nasyca sokiem
ż y w i c z n y m i robi to też z o ł t a r z e m , aby działał na
oglądającego nie tylko widokiem, ale i k o j ą c y m zapa
chem poehbdiząeym z drzewa.
Na zakończenie należy zaznaczyć, że S t a n i s ł a w M a
jewski m ó w i często o sobie, że jest n i e w i e r z ą c y — r o
z u m i e j ą c przez to, iż nie jest p r a k t y k u j ą c y m katolikiem,
choć zaznacza, ż e wierzy w duchy i dusze oraz, że
przynajmniej raz w r o k u chodzi do kościoła. Biblia
jest dla niego w dużej mierze opowieścią f a n t a s t y c z n ą ,
co wcale nie umniejsza głoszonej przez niego prawdy.
Majewski c h ę t n i e p o d p o r z ą d k o w u j e się b i b l i j n y m k o n
wencjom opowieści i w y o b r a ż e ń , by dzięki temu móc
głosić p r a w d ę o świecie. Chce też, aby szerokie rzesze
„prostego l u d u " ś m i a ł y się i p ł a k a ł y oglądając jego
ołtarz.
Wyjaśnia przy t y m , że dla siebie i dla n i e k t ó r y c h
znajomych rzeźbiłby n i e k t ó r e biblijne postacie z u p e ł n i e
inaczej, np. anioły byłyby bez s k r z y d e ł , ale dla ogól
nego zrozumienia nie o d s t ę p u j e od p r z y j ę t e g o kanonu
wyobrażeń.
M i m o że często .myśli o niebie, duchach i duszach
( k t ó r e j a k twierdzi dwa razy d o k ł a d n i e w życiu w i
dział) n a j w a ż n i e j s z y jest dla niego, na co dzień, drugi
człowiek, dla k t ó r e g o rzeźbi swoje prace. Słucha więc
i czyta pilnie wszystkie opinie, jakie się o jego pracy
w y g ł a s z a i pisze. Często nie zgadza się z n i m i , .lecz
na skutek k r y t y k i mioże wiele zmienić w swoich k o n
cepcjach, np. w samym ołtarzu, po w y s ł u c h a n i u uwag
krytycznych, zdjął misterne ryzality nad Ostatnią
Wie
czerzą i pod K o r o n a c j ą Matki Boskiej i co innego umie
ścił w ich miejsce.
R ó w n i e ż pod w p ł y w e m k r y t y k i doszedł do wnios
ku, że za dużo zrobił krzyży na ołtarzu, tak że m o ż e
on k o m u ś przywodzić na myśl cmentarz, a nie r a d o ś ć
z w n i e b o w z i ę c i a Rodziny. Jednak w t y m przypadku
nie z r e z y g n o w a ł nawet z postawienia p r z e n o ś n e g o k r u
cyfiksu
r.a
ołtarzu, p o n i e w a ż w kompozycji ołtarza
wszystkie k r z y ż e m a j ą ogromne znaczenie i nie m o ż n a
z nich z r e z y g n o w a ć tak, j a k rezygnuje się z wielu nieznaczących d r o b i a z g ó w .
Podczas częstych s p o t k a ń z Majewskim w i d z i a ł e m
go tylko dwa razy w pełni pogodnego, spokojnego i
�dostojnego. Mówił wówczas nieco wolniej niż zwykle
oraz rzadko przechodził z tematu na temat. Przypo
m n i a ł y nam się w ó w c z a s jego r o z w a ż a n i a o t y m , jak
to on jako artysta może żyć obecnie samodzielnie, bo
jest samowystarczalny i dzięki swojej s a m o t n o ś c i mo
że być szczęśliwy na ziemi niczyim w niebie, gdzie nie
ma hierarchicznej zależności między
ludźmi.
Chwile
„ziemskiego w n i e b o w z i ę c i a " są jednak dla artysty bar
dzo rzadkie, bo na co dzień musi on, jako z w y k ł y czło
wiek, stale w a l c z y ć z „ d i a b e l s k i m ś w i a t e m " .
W realizacji planu zbudowania O ł t a r z a
pomogło
Majewskiemu Ministerstwo K u l t u r y i Sztuki, przyzna
j ą c m u wysokie stypendium. O ł t a r z zakupiło P a ń s t w o w e
Muzeum Etnograficzne w Warszawie, tam też jest on
wystawiony.
Mniejszy, zbliżony w koncepcji ideowej ołtarz w y
k o n a ł n a s t ę p n i e rzeźbiarz na z a m ó w i e n i e Ludwiga Z i m merera. Znajduje się on w jego kolekcji.
PRZYPISY
1
Por.: W. W. Iwanow, W. N . T o p o r ó w , Issledowanija w oblasti słowiańskich
drewnostiej, Moskwa 1974;
M . Eliade, Sacrum, mit, historia, Warszawa 1970, s.
132—182.
W i t Stwosz, Ołtarz krakowski, Warszawa 1951.
Zycie Majewskiego bardzo często przypomina o
d o ś w i a d c z e n i u r e l i g i j n y m , k t ó r e van der Leeuw ujmuje
jako szukanie sensu życia i d ą ż e n i e do przekroczenia
granic życia w danych sytuacjach poprzez poszukiwa
nie i wykorzystanie „mocy", k t ó r ą w w y p a d k u Majew
skiego jest twórczość artystyczna. Por.: G. van Leeuw,
Phanomenologie der Religion, Tubingen 1970; Z. J. Zdybicka, Fenomenologiczne
koncepcje religii (w.) Studio
z filozofii Boga T. 3, Warszawa 1977, s. 308—309.
T. Dobrowolski, Polska rzeźba
ludowa, L w ó w
1933, s. 22—23.
Por.: Współczesna rzeźba
ludowa, Katalog w y
stawy pokonkursowei, Opole 1974, s. 16—17.
Por.: J. K u r e k , Wizja wszechświata
w
twórczości
Stanisława
Majewskiego,
„Polska Sztuka L u d o w a " R.
X X I , 1977, nr 4.
Majewskiemu nie w y s t a r c z y ł a pierwotna wersja
krzyża z d r a b i n ą opisana w a r t y k u l e Jana K u r k a (op.
cit.). Później artysta z a s t a n a w i a j ą c się, jak można naj
lepiej p o k a z a ć ludziom d r o g ę p r o w a d z ą c ą poprzez k r z y ż
do nieba, wyrzeźbił w n a s t ę p n y c h wersjach tej k o m
pozycja wizór do n a ś l a d o w a n i a — M a t k ę Boską wcho
dzącą po szczeblach
drabiny.
Natomiast po bokach
k r z y ż a zaznaczył cegiełki — stopnie drogi, k t ó r e m a j ą
o b r a z o w a ć po jednej stronie krzyża dziesięć p r z y k a z a ń
bożych, a po drugiej
osiem s a k r a m e n t ó w (błogosła
wieństw?).
Judasz ukazany jest w tej kompozycji jako je
dyna postać stająca w ś r ó d osób zebranych w wieczer
n i k u . Stoi on najdalej z p r a w e j strony Chrystusa i t r z y
ma w r ę k u p i e n i ą d z tak, jak k a p ł a n rzymsko-katolicki
h o s t i ę podczas Podniesienia przy ołtarzu.
Wiatr w Starym i N o w y m Testamencie symboli
zuje sposób działania Boga i i n t y m n o ś ć jego rozmowy
z ludźmi. Jest n i m najczęściej ł a g o d n y powiew, ale mo
że być t a k ż e wichura, burza jako symbole strasznych
poleceń Boga (por. I . K r ó l e w s k i e , 19, 11—.14).
in p o r o k Daniel jest p i e r w s z ą osobą w Starym
Testamencie, k t ó r a zapowiada niemal apokaliptycznie
przyjście Syna Człowieczego na o b ł o k a c h niebieskich
2
3
4
5
6
7
8
9
r
(Daniel, 7, 13—14). Jego obraz w y s ł a n n i k a Boga jest
z a s k a k u j ą c o odmienny od tego, co głoszą wcześniejsze
księgi Starego Testamentu, p r z e p o w i a d a j ą c e Mesjasza
jako króla i syna Dawida.
Odnosi się to do Ostatniej Wieczerzy w y r z e ź b i o
nej na poziomej belce krzyża.
Chairakterysitjсиле jest, że w Ewangelia św. Ja
na nie ma b e z p o ś r e d n i e g o opisu Ostatniej Wieczerzy
znanego z innych Ewangelii, jest natomiast interpreta
cja znaczenia Eucharystii (Jan, 6). Por. A. Gerkcn, Teo
logia Eucharystii, Warszawa 1977, s. 50—56.
Nazwy n i e k t ó r y c h scen na ołtarzu cytuję zgod
nie z ortografią podpisów do szkiców tych scen w y k o
nanych o ł ó w k i e m na l u ź n y c h kartkach papieru. Cha
rakterystyczne jest przy t y m , że nazwy te często od
noszą się do przeszłości lub m a j ą c e j n a s t ą p i ć p r z y s z ł o
ści w z g l ę d e m sceny w y r z e ź b i o n e j , np. „ A d a m i Ewa
zgrzeszyli w Raju", podczas gdy scena przedstawia
pierwszych r o d z i c ó w jeszcze przed p o p e ł n i e n i e m grze
chu.
M a t k a Boska znajduje się w centrum nieba
symbolizowanym przez jego s i ó d m e p i ę t r o . S i ó d e m k a
jest więc tu znakiem pełni.
Liczby trzy i cztery, siedem i dziewięć m a j ą
bardzo w a ż n e znaczenie w kulturze archaicznej, w t y m
t a k ż e w polskiej k u l t u r z e ludowej. Por.: W. N . Topo
r ó w , O modelach liczbowych w kulturach
archaicznych,
„ T e k s t y " 1974, n r 1, s. 157—168; J. Ś w i ą t e k , Liczby trzy
i dziewięć
w mitach, wyobrażeniach
mistycznych,
prak
tykach i zwyczajach ludowych, „Lud", T. 11, 1905, s.
371—388.
Majewski ujął lapidarnie ruch czterech ż y w i o
łów w r z e ź b i e Strażak. Por.: J. .Kurek, op. cit.
Jasne bukiety k w i a t ó w są namalowane na czar
nej predelli ołtarza po obu stronach tabernakulum. Są
one umieszczone w p o ł o w i e wysokości predelli, aby w i
dać je było nad trojiramiennym świecznikiem w w y p a d
k u , gdyby się świece wypaliły... Trzeba bowiem jeszcze
raz p o d k r e ś l i ć , że cała kompozycja ołtarza to przecho
dzenie z m r o k u wieczernika poprzez noc otaczającą ta
bernakulum do barwnego ś w i a t a i jasności niebieskiej,
k t ó r e j szczytem jest k r ą g słoneczny. Podczas n a b o ż e ń
stwa mrok nocy, w k t ó r y m u k r y t e jest tabernakulum,
m a j ą r o z ś w i e t l a ć świece, a w w y p a d k u ich b r a k u jasne
kwiaty.
1 1
1 2
13
14
1 5
1 9
1 7
Wszystkie zdjęcia czarno-białe ołtarza: J . Swiderski: kolor: J . Sobolewski: rysunki: autor, opr. J . Michałowski
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/4866b75d77a9c9298c81727f612fe32b.pdf
b7c783626731333388ddae08f71d5bcc
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:1296
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1972
Subject
The topic of the resource
kultura społeczna
rodzina wiejska
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1196
Title
A name given to the resource
Rodzina wiejska na ziemiach zachodnich i północnych jako przedmiot badań etnograficznych / LUD 1972 t.56
Description
An account of the resource
LUD 1972 t.56, s.35-57
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Jasiewicz, Zbigniew
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Lud, t. 56, 1972
ZBIGNIEW JASIEWICZ
RODZINA WIEJSKA NA ZIEMIACH ZACHODNICH I POLNOCNYCH
JAKO PRZEDMIOT BADAŃ ETNOGRAFICZNYCH
Etnograficzne badania na ziemiach zachodnich i północnych, włączonych
po II wojnie światowej w granice państwa polskiego 1, zapoczątkowane
zostały pracami nad tradycyjną
kulturą ludową polskiej ludności autochtonicznej i poszukiwaniami
elementów słowiańskich
w kulturze ludności niemieckiej. Objęcie badaniami grupy osadników, dominującej
na
tym terenie, radykalnie
zmieniło" charakter
dotychczasowych
studiów,
wprowadzając
do etnografii polskiej problematykę
przemian społeczno-kulturowych,
ściśle związanych
na ziemiach zachodnich z procesami
migracji 2. W ramach tej autonomicznej problematyki,
uprawianej przede
wszystkim poprzez badania nad społecznościami lokalnymi, poważne miejsce zajęła rodzina. Zadaniem artykułu
jest przedstawienie
specyficznej
sytuacji rodziny osadniczej na ziemiach zachodnich, a co za tym idzie
swoistej problematyki
podejmowanych
na tym terenie badań etnografi-
l Ziemie
zachodnie i północne zwane będą dalej ziemiami zachodnimi.
; Etnograficl;ne badania terenowe w środowisku osadniczym, zaprogramowane
jako badania nad przemianami społeczno-kullturowymi, podjęte zostały w roku 1960
przez poznański ośrodek pod kierunkiem prof. dr Józefa Burszty i objęły wówczas
kilka wsi w pow. Koszalin. Problematykę tę badał również ośrodek wrocławsko-opolski (A. Nasz, K. Kwaśniewski i J. Pawłowska, prow.adząca obserwację wsi
osadniczej od 1945 roku) oraz ostatnio olsztyński (A. Szyfer). Przegląd etnograficznej i socjologicznej literatury z badań nad integracją społeczną i kulturową na
ziemiach zachodnich do roku 1967 przynosi .artykuł: Z. Jasiewicz, Issliedowanija
socjalnoj
i kulturnaj
intiegracii
"Sowietskaja Etnografija"
na
zapadnych
1967, nr 6, s. 70 i n.
i siewiernych
polskich
ziemljach.
�ZBIGNIEW JASIEWICZ
cznych. Opracowanie przygotowane zostało w oparciu o literaturę i własne prace terenowe autora, prowadzone w ramach zespołu prof. dr J. Burszty w wybranych wsiach województwa koszalińskiego i zielonogórskiego 3.
Odrębność rodziny na ziemiach zachodnich określona została jej uczestnictwem w ruchach migracyjnych. Przemieszczanie się ludności dokonywało się z reguły rodzinami. Również przenoszenie się ludzi samotnych
podporządkow:ane było najczęściej interesom rodzinnym; służyło rozeznaniu terenu i przygotowaniu warunków dla sprowadzenia rodziny. Rodziny
podstawowe i poszerzone były zatem jednocześnie grupami migrantów
i osadników, chętnie zresztą łączącymi się w zespoły krewniacko-sąsiedzkie rodzin pochodzących z tej samej wioski lub okolicy. Migracje zwartymi społecznościami lokalnymi należały do wyjątków i nie one kształtowały obraz społeczno-kulturowy ziem zachodnich.
Rodzinny charakter migracji pozwolił na przeniesienie rodzin z poprzedniego miejsca zamieszkania bez naruszenia w niektórych ich grupach
struktury i z zachowaniem poważnej części wyposażenia kulturowego.
Jednocześnie wędrówki rodzinami spowodowały daleko idące przemieszanie rodzin z różnych społeczności lokalnych i grup regionalnych. W tych
warunkach, na nowym miejscu zamieszkania, rodzina ujawniła się pod
postacią grupy reprezentującej odrębne wzory kultury regionalnej czy
etnicznej, z biegiem czasu dopiero zatracającej cechy kulturowe różniące
ją od innych rodzin społeczności lo}mlnej. Etnografia, zainteresowana
rodziną nie tylko jako grupą społeczną, ale przede wszystkim jako instytucją, jako konfiguracją określonych wartości, wzorów zachowań i wytworów, uzyskała tutaj niezwykle atrakcyjny obiekt badań. Rodzina bowiem, a nie społeczność wiejska czy raczej regionalna, jak na terenach
ustabilizowanych osadniczo, wystąpiła jako główny nosiciel odrębności
kulturowych i jednostka badań kulturoznawczych. Trudności w organizacji życia na terenach nowozasiedlonych i zniszczonych przez wojnę.
a także dystans społeczny, zrozumiały w warunkach osadnictwa przemieszanego, podtrzymywały status rodziny jako odrębnej grupy kulturowej.
Wyr,aziste uczestnictwo rodziny w procesach przeobrażeń narzuciło
3 Problem
rodziny na ziemiach zachodnich badany był w ramach studiów nad
grupami pochodzenia regionalnego lub społecznościami lokalnymi i nie doczekał
się specjalnych opracowań. Wyjątkiem jest tutaj artykuł M. Trawińskiej, Zmiany
modelu rodziny
chlopskiej
na Ziemiach
Odzyskanych
Pomorza Zachodniego.
"Lud",
t. XLIX, 1965. Fragmentom problematyki rodzinnej poświęcone są m. in. artykuły
M. Burszty i E. Stachowiak, Stare i nowe w gospodarstwie
kobiecym oraz A. Wojciechowskiej, Obrzędowość rodzinna. W: Stare i nowe w kulturze wsi koszalińskiej,
praca zbior. pod red. J. Burszty, Poznań 1964. W przygotowaniu znajduje się praca
Z. Jasiewicza, Dom i rodzina, przewidziana jako rozdział monografii o kulturze
współczesnej wsi lubuskiej, opracowywanej pod red. J. Burszty.
�Rod.zina wiejska
na ziemiach
zachodnich
i północnych
37
z kolei rozpatrywanie
rodziny na ziemiach zachodnich w kategoriach
zmiany społeczno-kulturowej.
Źródeł specyfiki procesu przemian również
szukać należy w migracji i jej charakterze.
Przemieszczenia
ludności,
które doprowadziły do rozproszonego osadnictwa wszystkich w zasadzie
grup ponadrodzinnych
na terytorium różniącym się wyposażeniem kulturowym (sieć osadnicza, budownictwo, wyposażenie w sprzęty i narzędzia),
uniemożliwiły odtworzenie poprzedniego systemu społeczno-kulturowego,
nie tylko w ramach społeczności lokalnych, ale również rodziny. Poszczególne rodziny czy zespoły rodzin bliskich sobie pochodzeniem terytorialnym poddały, w ramach nowo kształtowanych
zbiorowości wioskowych,
konfrontacji
wniesione przez siebie odrębne wzory kulturowe.
Wartości
nie będące wspólną własnością nowych społeczności lokalnych i ponadlokalnych, nie dostosowane do kulturowego wyposażenia terenu, podlegały
relatywizacji
i wycofywaniu.
Kontakt społeczny rodzin różniących
się
pochodzeniem regionalnym
i użytkowanymi
wzorami kultury był istotnym bodźcem przemiany
i wyznaczał początkowy
kierunek
procesÓw
integracyjnych.
Ostatecznej
platformy
integracji
kulturowej
w ramach
społeczności lokalnych i ponadlokalnych
dostarczyły jednakże ogólnopolskie procesy modernizacyjne, oparte na industrializacji
i powiązane z upowszechnieniem
socjalistycznej
kultury narodowej. Ta właśnie zmodernizowana kultura uznana została za model atrakcyjny dla wszystkich grup
pochodzenia regionalnego i do niej adoptowane
są dotąd utrzymywane
przez poszczególne rodziny pozostałości wniesionych
odrębności kulturowych. Procesy przemiany
rodziny wiejskiej na ziemiach zachodnich
polegały zatem nie tylko na jej przystosowaniu
do zmienionych warunków życia społeczności globalnych: narodowej i państwowej. Przywracają
one ponadto zakłóconą przez migrację jednolitość kulturową społeczności
lokalnej. Istotną cechą rodziny i społeczności wioskowej
na ziemiach
zachodnich, ukształtowaną
w rezultacie
specyficznych
tutaj procesów
integracji kulturowej, stanowi większa w porównaniu z terenami ustabilizowanymi osadniczo tolerancja wobec różnic kulturowych.
Tolerancja ta,
rodząc gotowość przyjmowania
innowacji, stanowi istotną cechę dla dalszych etapów procesu przemian 4.
Do badań nad procesami przeobrażeń społeczno-kulturowych
etnografia
wnosi zarówno swe przedmiotowe doświadczenia badawcze, jak i wypracowane założenia metodologiczne.
Etnografia nagromadziła
znaczny zasób
, Postawę tolerancji wobec odmienności kulturowych, a co za tym idzie, otwartości na bodźce przemiany idące spoza społeczności lokalnych, odkryła D. Markowska na terenie zróźnicowanych religijnie wsi Podlasia. Por. artykuł: Religijność
i laickość w modelach i wzorach rodziny
wiejskiej
na Podlasiu. "Roczniki Socjologii Wsi", t. VIlI, 1968, s. 127 i n. Podobne postawy, oparte na kontakcie rodzin
różnych kulturowo, są typowe również dla ziem zachodnich.
�ZBIGNIEW
JASIEWICZ
materiałów, użytecznych w badaniach nad zmianami rodziny, z zakresu
obrzędowości rodzinnej, powiązań rodziny z działaniami produkcyjnymi,
sposobów zaspakajania w ramach rodziny potrzeb ochronnych i konsumpcyjnych (dom i jego wyposażenie, pożywienie, odzież), niektórych zagadnień rodziny jako grupy społecznej. Problemy te nie utraciły 5wego
znaczenia, a badania nad nimi stanowią niezbędny element prac nad
syntetycznym obrazem współczesnej kultury wsi. Spotykane w niektórych
opracowaniach etnograficznych wyłącznie rejestry czy opisy faktów kulturowych, wyrwanych z kontekstu społeczno-kulturowego, mogą stanowić
jednakże w badaniach nad przemianą wyłącznie materiał pomocniczy.
wymagający uzupełnień i weryfikacji. Przydatny w studiach nad przemianą okazał się historyzm, bliski etnografii dzięki od dawna silnym
w jej ramach zainteresowaniom przeszłością kultury. Połączony z analizą
struktur.alno-funkcjonalną, również uprawianą na gruncie etnografii, dostarcza podstaw do ujmowania kultury jako procesu, w którym przemiana,
wywołana uwarunkowaniami synchronicznymi, otrzymuje wymiar czasu.
Pozycję wyjściową dla przedstawienia rodziny na ziemiach zachodnich
w procesie przeobrażeń stanowią próby rekonstrukcji wzoru spolecznokulturowego wniesionego przez poszczególne rodziny z terenu pochodzenia. Rodzina z jej wyposażeniem kulturowym w okresie bezpośrednio
przed włączeniem jej do ruchów przesiedleńczych prezentuje punkt
zerowy, do którego przyrównywane są późniejsze zmiany. Stan sprzed
migracji można odtworzyć wykorzystując literaturę i źródła z tegoż okresu
oraz materiały z wywiadów prowadzonych zarówno w nowym środowisku
migrantów, jak i na terenie i w społecznościach przez nich opuszczonych.
W warunkach, kiedy w ramach wsi osadniczej mamy do czynienia nierzadko z kilkunastoma zespołami rodzin, różniących się pochodzeniem
regionalnym, odtworzenie pełnego wzoru społeczno-kulturowego przez
nie wniesionego jest wręcz niemożliwe. Poszczególne rodziny łączymy
zatem w grupy regionalne, które z kolei wiążemy z określonym typem
społeczno-kulturowym 5. W zależności od celu badań i materiału uzyskanego w terenie, rekonstrukcją obejmujemy niektóre tylko elementy kultury i życia społecznego, rzutujące na za-chowanie się -osadnfków w nowym
miejscu zamieszkania. Kompetencje etnografii do odtwarzania wnoszonych
wzorców kulturowych są bezsporne. Należały one przeważnie do wiejskiej kultury tradycyjnej i stanowią klasyczny przedmiot etnografii.
Sytuacja rodziny sprzed migracji określa jej typ, wyznaczany przy
zastosowaniu kryteriów społeczno-ekonomicznych. Okazało siG, że przy5
Por. studium
społeczne
J. Burszty,
na Ziemiach
Kategorie
Zachodnich,
ludności
i ich typ
Poznań 1967, s. 132 i n.
kulturowy.
W: Przemiany
�Rn(fzina
wiejska
na
:.iwmiach
:acl/o(]nich
i pcJtnocnych
należność do odmiennych
typów rzutowała
na dalsze losy rodziny. Inną
pozycję startu dawała przynależność
do rodzin gospodarskich,
spotykanych przede wszystkim wśród repatriantów,
inną pochodzenie
z rodziny
małorolnej czy bezrolnej, szczególnie częste w grupach osadników
z Polski centralnej.
Przybycie np. Poznaniaków
- rodzin robotników
rolnych
i objęcie przez nich samodzielnych
gospodarstw
zaważyło niekiedy
negatywnie
na p<'Jźniejszych losach gospodarstw.
Niektóre rodziny robotników rolnych z Poznańskiego,
chociaż obznajmione
z nowoczesną
techniką rolną, pozoslały w tyle w prowadzeniu
gospodarstwa
za rodzinami
kresowymi. Przyczyną
takiej sytuacji był brak nawyków
samodzielnego
gospodarowaniCl i zmysłu rywalizacji 6. Zmiana typu rodziny, związana
z przeniesieniem
sit; na ziemie zachodnie i późniejszym
rozv/Ojem tych
ziem, odegrała
poważną rolG w dalszych
przeobrażeniach
innych
sfer
życia rodzinnego. Wsp<'Jlczesna wieś ziem zachodnich
wykazuje
rosnącą
ilość rodzin oderwanych
od bezpośredniego
gospodarowania
na roli. Jedną
z przyczyn łai wości zerwania z gospodarstwem
był tutaj brak ciągłości
osadniczej i dziedziczenia,
wiążący nadal na terenach stałego osadnictwa.
Migracja, nie naruszając
struktury
rodziny podstawowej,
w wielu grupach osadników wyrwała ją z szerszych zespołów rodzinnych.
Niezmieniona z reguły pozostała struktura
rodzin poszerzonych
u osadników-repatriantów oraz u bezrolnych
osadników
z ziem pozostałych
w granicach
Polski. Natomiast osadnicy pochodzący z rodzin średnio czy małorolnych
z tychże ziem' przenosili się na ziemie zachodnie pozostawiając
na poprzednim miejscu zamieszkania
część rodziny, w tym podeszłych wiekiem
jej członków. Struktura
rodziny interesuje
nas z jednej strony jako rezultat. a z drugiej jako istotny czynnik przemiany.
Rodziny poszerzone,
poddane autorytetowi
ludzi starych, były niewątpliwie
bardziej konserwatywne 7. Wniesiona
struktura
rodziny podlegała
dalszym dynamicznym
przemianom
już po przybyciu
na ziemie zachodnie.
Łatwość uzyskania
gospodarstwa
lub pracy i mieszkania
poza wsią sprzyjała oddzielaniu
się
rodzin podstawowych
od poszerzonych 8.
Udział w migracji zaważył poważnie
również na innych elementach
wzoru kultunlwego.
dotąd użytkowanego
przez rodzinę. Migranci, zmieG Związek
mi!;dzy umiejętnością pl'Owadzenia gospodarstwa a pochodzeniem z rodziny o określonym typie społeczno-ekonomicznym,
szczególnie wyraźnie wystąpił
IV Ołoboku w powiecie Swiebodzin.
Badania autora w roku 1965.
, Przybycie do lwięcina w pawiecię. Koszalin osadników z powiatu Wieluń w ramach rodzin trójpokoleniowych.
z ludźmi w podeszłym wieku, zaważyło na zachowawczości tych rodzin, wyraźnej m. in. w zakresie obrzędowości
oraz praktyk
i wierzeń magicznych. Badania autora w latach 1960-1962.
~ Przekształcenia struktury rodzin, na ziemiach zachodnich bardziej konsekwentne
w porównaniu z innymi terenami Polski, dostrzegła M. Trawińska, op. cit., s. 148.
�ZBIGNIEW
.TASIEWICZ
niając mIeJsce zamieszkania,
porzucili dotychczasowe
środowisko spoleczno-kultul'Owe i geograficzne, w którym osadzone były elementy kultury
użytkowanej
w ramach rodziny. Obrzędowość rodzinna, wieloma więzami
połączona ze społecznością lokalną, utraciła współuczestników
i spektatorów przyjmujących
te same konwencje.
Przestała być przydatna
wiedza
o dotychczasowym
środo\visku
geograficznym,
osłabł kontakt z wierzeniami czy literaturą ludową powiązaną z opuszczoną okolicą, pozostawiono
dotąd użytkowane
budownictwo
oraz część narzędzi i sprzętów. Wiele
spośród przewiezionych
sprzętów nigdy nie zostało zademonstrowanych
w nowym środowisku.
Ukryte w kufrach lub porzucone na strychach
stały się częścią utajonej kultury rodzinnej lub utraciły wszelką wartość
i wyłączone zostały ze współczesnej kultury 9.
Migracja, osłabiając kontakt z dawnym wzorem kulturowym.
nie stworzyła warunków, choćby z racji swojej krótkotrwałości,
dla jego trwałych
przekształceń.
Intensywna
przemiana
kulturowa
zapoczątkowana
została
już po osiedleniu się. Bodźców przemiany
dostarczył kontakt z innymi
rodzinami osadniczymi czy rodzinami ludności zastanej, wpływ kulturowo
wyposażonego
terenu
oraz rosnące z czasem oddziaływanie
ogólnopolskich procesów przeobrażel1 społecznych,
gospodarczych
i kulturalnych.
Rodzina w tak zarysowanym
procesie przemiany
uczestniczyła
zarówno
jako strona w międzyrodzinnej
wymianie dóbr kulturowych,
jak i członek
społeczności lokalnej, podporządkowany
działającym
na jej terenie tendencjom do ujednolicenia
kulturowego,
na koniec jako odbiorca dyrektyw
płynących ze społeczności globalnych: narodowej i paóstwowej.
W międzyrodzinnej
wymianie kulturowej
doniosłą rolę odegraly małżeństwa międzygrupowe,
zawierane między przedstawicielami
rodzin należących do różnych grup regionalnych
i prezentujących
odmienne typy
kulturowe 10. Dane ilościowe, zebrane przez autora na terenie Ołoboku
" Muzealnictwo
etnograficzne
sięgnęlo po wwiezione i \\'ytw{)J'I..om~ już na ziemiach zachodnich wytwory kultul"Owe należące do tradycyjnej
kultury grup osadniczych tworząc barwne
i interesujące
poznawczo ekspozycje. POl'. S. Blaszczyk.
Przemiany
kulturowe
wsi dolnośląskiej
w okresie XX-lecia
PRL. ,.Muzealnictwo"
1967. nr 14, s. 90 i n. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę i: zamknięcia więkswści
wytworów
tradycyjnego
wzorca kultury w ramach
rodzinnych.
Miejsce w życiu
grup ponadrodzinnych
odnajdują
one niekiedy tylko popl'i:ez muzea i publikacj'~.
\V ramach
folkloryzmu,
stanowiącego
pl'óbę przeciwstawienia
się unifikacji kulturowej spoteczeństwa zmodernizowanego.
111 O
malżel1stwach
międzygrupowych
piszą m. in. K. Kwaśniewski,
Adaptacja
i integracja
kulturowa
ludności
Sląska po II wojnie
światowej,
Wroclaw 1969,
s. 23 i n.; J. Pawt{)wska, Dolnośląska
wieś Pracze w powiecie
milickim.
Cz. II.
Wrocław 1968, s. 161 i n. oraz H. Murawska, Małżeństwa mieszane pomiędzy polską
ludnością
rodzimą i naplywową
po roku 194.1. W: Przemiany
wsi na Ziemiach
Zachodnich i Północnych. Materialy seminarium.
Olsztyn 1970, s. 147 i n.
�Rod=ina
wiejsk.a
na ziellliach
zachodnich
i pór nocnych
\V pow. Świebodzin,
Santoka w pow. Gorzów i Stołunia w pow. Międzyrzecz. mówiq o stałym wzroście odsetka małżeństw
heterogamicznych.
WZl'tJst ten nie był jednakże równomierny.
Można wysunąć tezę, która
wymaga jednakże zweryfikowania
na podstawie poszerzonej bazy źródłowej, że po pierwszym
rocznym czy dwuletnim
okresie spontanicznych
kontaktów,
popartych
wspólnymi
dla rodzin polskich doświadczeniami
Ryc.
I. Rodzina robotniczo-chłopska
oparta o małżeństwo
międzygrupowe.
Mąż
pochodzą z województwa
poznańskiego,
żona z wileńskiego.
Ołabok
pow. Swiebodzin, 1965. Fot. Z. Jasiewicz
i jef20 matka
wojennymi
i poczuciem niepewnoscl
na nowym mieJscu zamieszkania,.
przychodzi okres poznawania
w trakcie współżycia odrębności
kulturowych i WZl"Ost rczerwy we wzajemnych
stosunkach.
Interesujące
są nie
tylko materialy mówiące o liczbie zawieranych
małżeństw międzygrupowych. Równie islotne są informacje
o aktywności
poszczególnych
grup
w nawiązywaniu
kontaktó\'/ przez małżeństwa
heterogamiczne
oraz proporcje, w jakich uczestniczyli
w tych małżeństwach
mężczyźni i kobiety.
Dane dla Ołoboku w pow. Świebodzin przedstawia
tabl. I. Wynika z niej,
że na terenie lej wioski najbardziej
aktywni w małżeństwach
mieszanych
byli przybysze z Nowogródzkiego
(70°,'0 uczestników
małżeństw
międzygrupowych),
natomiast
najbardziej
zamknięci
w ramach własnej grupy
byli osadnicy z Tarnopolskiego
(33();·o wstąpiło w związki heterogamiczne).
Poznaniacy, ludzie najczęściej młodzi w momencie osiedlania się, zawie-
�ZBIGNIEW
JASIEWICZ
rali małżeństwa
międzygrupowe
w 41%,
Łemkowie,
grupa pomawiana
o szczególny izolacjonizm
z racji odmienności
etnicznej, w 53" 'o, Szczególnie częste na terenie tej wsi były małżeństwa
nowogródzko-poznańskie
{lI małżeństw).
Dziewczęta
wśród Poznaniaków
zawierających
małż€r1stwa międzygrupowe
stanowiły 310;0, wśród Łemków 440o, Nowogrodzian
Ryc. 2. Rodzina
chłopska
pochodząca z powiatu Nowy Sącz, Ołobok pow. Swiebodzin, 1965. Fot. Z. Jasiewicz
570/o, Wilnian 880/0. Na terenie społeczności lokalnej przystąpienie
do małżeństwa międzygrupowego
jest zatem wynikiem nie tyle wyboru kulturowego, ile struktury
wieku i pIci w ramach grupy pochodz-enia regionalnego czy grupy etnicznej, a przede wszystkim
struktury
demograficznej
w ramach wioski i okolicy. Stwierdzono
różne uczestnictwo
poszczególnych grup pochodzenia
regionalnego
w małżeństwach
heterogenicznych
na terenie różnych społeczności wioskowych.
Odrębności kulturowe, nie zawsze w ramach wioski decydujące o zawieraniu małżeństw,
podkreślane
są w opiniach na temat zasad właściwego
doboru współmałżonków.
Obecnie zresztą zastrzeżenia
wysuwane
są już
nie przeciw małżeństwom
przedstawicieli
różnych grup pochodzenia
regionalnego, ale grup etnicznych
i wyznaniowych.
Nosicielami opinii preferujących
małżeństwa
w ramach własnej grupy pochodzenia
regionztl-
�Ruc/::ina wiejska
na ziemiach
::acllOdnicl!
i polnocnych
·13
nego są niektórzy ludzie starsi wiekiem. Ludzie młodzi wracają do tej
sprawy jedynie w refleksji nad nieudanym małżeństwem.
Zagadnienie małżeństw międzygrupowych
zanika jako przedmiot badań
terenowych. Od kilku już lat związki małżeńskie we wsiach osadniczych
zawierają ludzie młodzi, urodzeni na ziemiach zachodnich,
pochodzący
z rodzin o znacznie już ujednoliconych
wzorach kulturowych.
Etnografia,
która badania terenowe nad przekształc€niami
w środowisku osadniczym
rozpoczęła późno, bo w 15 lat po zapoczątkowaniu
tych procesów, zgromadziła jedynie luźne informacje na temat małżeństw międzygrupowych,
rozsiane po pracach poświęconych innym problemom. W spółczesne obserwacje małżeństw
międzygrupowych
i próby dotarcia w wywiadach
do
faktów sprzed Jat pozwalają zrekonstruować
jedynie fragmenty
interesującego procesu wymiany kulturowej
w ramach małżeństwa.
W życiu rodzinnym stroną narzucającą wzór własnej grupy była zazwyczaj kobieta.
Poważne znaczenie w przyjmowaniu
określonych
vvartości przez now()powstającą rodzinę miało oparcie udzielane małżonkom przez krewnych
i inne rodziny należące do tej samej grupy pochodzenia
regionalnego.
Dominację kulturową
osiągał łatwiej w ramach rodziny współmałżonek,
"'epl'ezentuj<lcy z racji SWL'gopochodzenia regionalnego wzorzec kulturowy
względnie
nowoczesny,
zgodny
z kierunkami
przemiany.
Na koniec,
doniosłą 1'01<; odgrywały cechy oSl)bis1E'współmałżonków,
decydujące o ich
pozycji w rodzinie. Większość z małżeństw mieszanych, bez względu na
indywidualne
rozwiązania kulturowe w nich zastosowane, przyczyniła się
do pogłębienia świadomości relatywności
regionalnych
wzorców kulturowych i sprzyjała modernizacji życia. Problemem badawczym nadal żywym
są małżeństwa mieszane przedstawicieli
grup, które utrzymały w ramach
społeczności lokalnych poczucie własnej odrębności. Zawarcie takiego małżeństwa wymaga przezwyciężenia
nie tylko dystansu kulturowego,
jeśli
taki istnieje, ale i przekroczenia uświadamianych
granic grupy 11.
Szczególnie konsekwentne
jest na terenie ziem zachodnich odejście od
zasad doboru współmałżonków
obowiązujących
na wsi tradycyjnej.
Zasada warstwowego
doboru par małżeńskich
podważona
została nadaniem
wsi struktury
średniackiej
i zatarciem w wyniku migracji dotychczasowych przedziałów
społecznych.
Interes gospodarstwa
przestał odgrywać
decydującą rolę w wyborze współmałżonka
z racji większej na ziemiach
zachodnich łatwości uzyskania pozarolniczego
żródła utrzymania.
Gospodarstwo, które przestało być "ojcowizną",
jest tutaj traktowane
instrumentalnie. Młodzi ludzie, jeśli nawet planują przejęcie gospodarstwa
1'0II Sytuacja
taka istnieje w mieszanych etnicznie małżeństwach
ukraińsko-polskich. Poczucie odrębności nadal stanowi przeszkodę w zawieraniu małżeństw heterogamicznych u niektórych grup polskiej ludności autochtonicznej.
�44
ZBIGNIEW
JASIEWICZ
dziców, z reguły, choćby na parę lat, wiążą się z pracą poza gospodarstwem, uzyskując
w ten sposób możliwość wyboru.
Zmalał również
wpływ rodziców na dobór małżeński. Nowe zasady doboru współmałżonków,
zwane w publicystyce
"romantycznymi",
znalazły na ziemiach zachodnich poparcie w zaawansowanym
tutaj całościowym
procesie przemian
społeczno-gospodarczych.
Różnice w dynamiźmie procesu przeobrażeń
ziem zachodnich i niektórych pozostałych
tęrenów Polski, a co za tym idzie dystans w celach
i wartościach reprezentowanych
przez młodzież wiejską, znakomicie ujawniły "Góralki", obserwowane
na terenie Ołoboku w pow. Świebodzin.
"Góralki" - dziewczęta z powiatu Sucha Beskidzka - przybyły w roku
1965 do miejscowego nadleśnictwa
jako sezonowe robotnice leśne. W krótkim czasie kilka spośród nich wyszło w Oloboku za mąż, przy czym wybranymi "Góralek"
stali się przed€ wszystkim kawalerowie
zatrudnieni
w gospodarstwach
rodziców i planujący
pozostanie w rolnictwie. Małżeństwa z "Góralkami"
wskazują, że wieś na ziemiach zachodnich nie
jest endogamiczna w zakresie zawierania małżeństw. Rozwinięte kontakty
młodzieży preferują dzisiaj raczej małżeństwa z partner€m spoza własnej
wioski. Zamążpójścia
"Góralek"
traktować
możemy również jako ich
aprobatę dla warunków życia w Zielonogórskiem.
Związki zawarte z "kawalerami z gospodarek", którzy na miejscu mieli trudności w znalezieniu
żon, można uznać ponadto za podporządkowanie
się zasadom, zgodnie
z którymi
wejście w gospodarstwo
było uznanym
c·elem małżeństwa.
Znamienne było przyjazne przyjęcie "Góralek" przez starszych wiekiem
ludzi we wsi. Mówiono o nich jako o dziewczętach
"pracowitych",
"chętnych do pracy w gospodarstwie",
"zacnych", "religijnych",
"nie pijących
i nie palących", "wstydliwych"
i przeciwstawiano
dziewczętom miejscowym. Odpowiadały
bowiem wzorcom sprzed okresu intensywnych
przemian, bliskim ludziom starszym. Wiele z wymienionych
zalet "Góralek",
w przekonaniu
miejscowej młodzieży, a szczególnie dziewcząt, było już
tylko wyrazem zacofania 12.
Pozycja mężczyzny i kobiety w małżeństwie
i podzial czynności między nimi poddane zostaly równie glębokim zmianom. Tradycyjny
podział
czynności na męskie i kobiece naj konsekwentniej
zaprezentowały
rodziny
pochodzące z ziem centralnych
Polski i kresów wschodnich.
Wzór ten
zaatakowany
został z dwu stron. Niezgodne z nim były zasady podziału
czynności wypracowane
w rodzinach innych, a szczególnie w bezrolnych
i maŁorolnych rodzinach poznańskich i pomorskich, w których mężczyzna
wykonywał
stale lub sporadycznie
niektóre prace kobiece. Decydujące
dla jego przełamania
okazały się jednakże
warunki
ukształtowane
na
l" Badania terenowe
autora w latach 1965-1969.
�Hotl:ina
w;cj:-;ka
IW
.z.iC7Hiacll
zacllodnich
i j)ólnocnych
.! .•
ziemiach zachodnich. Podobnie jak i na innych terenach Polski, odejście
od tradycyjnego
podziału
czynności
na męskie
i kobiece
najbardziej
zaawansowane
jest w rodzinach,
w których
jedno ze współmałżonków
znalazło
zatrudnienie
poza rolnictwem.
Uznanie
dominacfi
mężczyzny
w rodzinie właściwe było dla wszystkich
w zasadzie rodzin osadniczych.
Obowiązywało
ono jednak przede wszystkim
wobec grup ponadrodzinnych, natomiast
na terenie
rodziny stosunki
między współmałżonkami
kształtowały
się zgodnie z ich cechami osobistymi.
Równorzędna
pozycja
kobiety najsilniej
uzewnętrzniana
była w rodzinach
kresowej
szlachty
zaściankowej
oraz w wyrobniczych
rodzinach z terenów zachodnich
Polski międzywojennej.
W związku
oz rosnącym
znaczeniem
działalności
gospodarczej
kobiety i naciskiem wzorów płynących
spoza wsi, nastąpił
zwrot ku stosunkom
egalitarnym,
stopniowo
ujawnianym
również poza
rodziną.
Specjalnych
badań wymaga problem trwałości
rodziny w środowisku
osadniczym. Okupacja i migracja prowadziły
do okresowego
rozdzielenia
współmałżonków
w niektórych
grupach osadników i stwarzały
trudności
wznowienia życia rodzinnego. Nie ulega wątpliwości,
że mniejszy autOl'Ytet opinii wioskowej i oderwanie się rodziny podstawowej
od poszerzonej
~'ównież sprzyjał częstszym na tym terenie naruszeniom
zasad współżyda małżeńskiego i rozpadowi małżeństw 13.
Pozycja dzieci i młodzieży w rodzinie na ziemiach zachodnich
podlega
przemianom,
które obserwowane
są także na terenie innych ziem polskich. Dzieci uzyskały lepsze warunki
życia i nauki, a stosunki z nimi
nasycono większą dozą uczuciowości.
W środowisku
osadniczym
dzieclw
godne jest również uwagi jako członek rodzinnej grupy kulturowej,
uzewnętrzniający
jej cechy (język domowy, sposób ubier.ania się, stosunek
do starszych etc.). Dziecko odegrało ponadto ważną rolę łącznika między
własną rodziną a innymi rodzinami we wsi oraz grupami i instytucjami
pozarodzinnymi
14. Pośrednictwo
dzieci sprzyjało. przenoszeniu
elementów
kultury
i upodabnianiu
się rodziny
do innych rodzin na terenie
wsi.
Dzieci, ale przede wszystkim
młodzież, występują
z programami
zmiany
w sposobach życia rodziny. Pozycja młodzieży w grupach pozarodzinnych
skłoniła większość rodzin do respektowania
jej prawa do autonomii.
Ludzie starzy najsilniej
związani są z tradycyjną
kulturą grupy pochodzenia regionalnego
i elementy
tejże kultury
przekazują
młodszej generacji. Tracąc w podeszłym
wieku umiejętność
przystosowania
się do
warunków
ziem zachodnich,
w skrajnych
wypadkach
zamykają
się, czy
13 Próbę
zasygnalizowania zagadnienia dla wybranych
lonogórskiego zawiera praca Z. Jasiewicz, Dom i rodzina
14 Por. J. Pawłowska, op. cit., s. 153.
wiosek województwa
(w przygotowaniu).
zie-
�4()
ZBIGNIEW
JASIEWICZ
zostają izolowani w wąskich grupach rodzinnych czy sąsiedzkich. Ich
pozycja w rodzinie wyznaczona jest cechamiosabistymi, które reprezentują, a ponadto atmosferą życia rodzinnego. Nadal w stosunku do ludzi
starych ważną rolę odgrywają ich możliwości wykonywania prac przydatnych dla rodziny. W postępowaniu z ludźmi starymi dostrzec można dwa
wzory. Pierwszy, reprezentowany przez autochtonów i osadników z gospodarskich rodzin b. zaboru pruskiego, polega na szczegółowym określeniu obowiązków młodszego pokolenia wobec zachowujących samodzielność
ludzi starych w zamian za przekazane gospodarstwo. Zaopatrzenie ludzi
starych, zdających gospodarstwo, nosi na terenie wsi autochtonicznych
województwa zielonogórskiego nazwę "wydbanku" i jest oparte o umowę
spisaną u notariusza 15. Drugi wzór, przyjęty u osadników z innych regionów, zakłada utrzymanie ludzi starych przy rodzinie. Pozostawianie
losu ludzi starych wyłącznie w rękach rodziny, i to wówczas, kiedy opinia
społeczności lokalnej i autorytety wiejskie nie mają możliwości skutecznego działania, prowadzi niekiedy do sytuacji tragicznych. W tych warunkach poważnego znaczenia nabiera opieka organizowana przez państwo.
Uznanie wśród ludzi starych znalazła przede wszystkim możliwość otrzymania renty w zamian za zdane gospodarstwo.
Dla ziem zachodnich charakterystyczne jest znaczne rozszerzenie strefy
kontaktów familijnych. Obejmują one nie tylko krewnych i powinowatych, którzy osiedli w tej samej wsi lub przenieśli się do miasta, ale
również pozostawionych na poprzednim miejscu zamieszkania. Przyjazdy
krewnych lub wyjazdy do nich, praktykowane szczególnie z okazji świąt
rodzinnych, dostarczając możliwości konfrontacji warunków i sposobów
życia na odległych terenach i w różnych środowiskach, sprzyjają wymIanie i ujednoliceniu się wzorów kultury. Ziemie zachodnie, wyprzedzając
w zakresie przemian w rodzinie niektóre pozostałe tereny Polski, poprzez
kontakty rodzinne intensyfikowały proces przeobrażeń również na terenach ustabilizowanych osadniczo. Nikła początkowo w większości wsi
osadniczych sieć miejscowych powiązań familijnych rozwija się na skutek
rozrostu rodzin i zawieranym na miejscu związkom małżeńskim. Krąg
familijny na terenie wioski i najbliższej okolicy, dostarczający początkowo
ważnego oparcia w obcej kulturowo i społecznie zbiorowości, redukuje
swe funkcje. Scisłym stosunkom z częścią krewnych i powinowatych
nie towarzyszą równie intensywne kontakty z innymi. Powiązania rodzinne polegają na wzajemnym odwiedzaniu się i poradach, pomocy i współdziałaniu (np. spółki maszynowe i -sprzęganie się końmi), przy czym nie
są to kontakty oomienneod
tych, ja'kie zaobserwować można wśród
sąsiadów i znajomych.
15
Badania na terenie Stołunia
W
powiecie Międzyrzecz w roku 1968 i 1970.
�Roc1.?ina tVlejska
na ."?łem-iacll zacll0dnicll
-; pólnocnucl1
Obrzl:;dowość rodzinna prezentowała początkowo wzory przynależne
poszczególnym gl'upom pochodzenia regionalnego. Obserwacja wesela czy
pogrzebu ujawniała odrębności szokujące dla osadników z innych stron,
wywołując poczucie obcości. Podeszła wiekiem Poznanianka opowiada
o weselu osadników z kresów wschodnich: "Polecieli my do kościoła na
lo pierwsze wesele jak na jaki cud, bo czegoś takiego to my jeszcze rue
widzieli. W tych ich wozach pełno słomy, młode państwo wyłaziło z tej
słomy, konie we wstążki, panna młoda nie w białej sukni" 16. Obrzędy
rodzinne, do których dopuszczano na prawach współpartnerów przedstawicieli innej grupy regionalnej, przybierały formę zderZ€nia. Na weselu
Wielunianki z Lubliniakiem, w czasie przeprowadzania ;panny młodej do
mieszkania męża, goście pana młodego zaczęli chwytać sprzęty, aby zgodnie ze swoimi zwyczajami przenieść je "na 'Szczęście" za parą młodą.
Rodzina panny młodej stanęła w obronie swej własności: "Co robita, wy
nas ogołocita ze wszystkiego" 17. Znaczne już dzisiaj ujednolicenie obrzędowości ujawnianej wobec grup pozarodzinnych osiągnięto nie tylko
przez wymianę i redukcję elementów tradycyjnych, ale głównie przez
wprowadzenie treści kultury zurbanizowanej 18. Rzecznikiem zmiany była
lutaj społeczność lokalna, dążąca do sprowadzenia obrzędowości do form
porównywalnych w skali wioski i okolicy, natomiast oparcia dla tradycji
dostarczał zespól rodzin tego samego pochodzenia regionalnego. Jednocześnie daje się zauważyć tendencja do zamykania obrzędów, takich jak
wesele lub pogrzeb, w kręgu rodziny i bliskich znajomych, świadcząca
(j upodabnianiu się rodziny wiejskiej do miejskiej. Interesującym
nowym
zjawiskiem są formy obrzędowe narastające wokół aktów ważnych dla
rodziny, a organizowanych przez organa administracji państwowej. W badelnych wsiach zielonogórskich ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego przestał
być rejestracją. Stał się uroczystością, w której uczestniczy para ubrana
"jak do kościoła" (ryc. 3), której towarzyszy liczny orszak weselników.
Ślub cywilny stal się istotnym momentem obrzędowości weselnej szczególnie dla tych par, które nie przystępują do ślubu kościelnego. Obok
(Jbrzędów uzewnętrznianych wobec grup pozarodzinnych, rodzina użytkuje również formy obrzędowe zamykane w jej ramach. I ta dziedzina
obrzędowości podlega zmianom, są one jednakże mniej gwałtowne. Dużą
Badania autora na terenie Oloboku w powiecie Swiebodzin w roku 1966.
J. Burszta, Z. Jasiewicz, Zderzenie kultur na Ziemiach Zachodnich i Północnych w świetle materiałów
ze wsi koszalińskich.
"Polska Sztuka Ludowa", 1962,
nr 2, s. 209.
18 A. Wojciechowska,
op. cit., s. 206. Przemianą obrzędowości rodzinnej zajmuje
się również B. Linette, Problematyka
folkloru
współczesnego
na tle rzeczywistości
kulturowej
Ziemi Lubuskiej.
"Studia Folklorystyczne", t. III, 1970, s. 196 i n.
16
17
�ZBIGN lEW JASIEWICZ
trwałość wykazuje np. obrzędowość Bożego Narodzenia, z zachowanymi
u wielu rodzin regionalnymi sposobami obchodzenia Wigilii, w czasie
której podawane są tradycyjne potrawy.
Ryc. 3. Ślub w Urzędzie
Stanu
Cywilnego. Santok
siewicz
pow. Gorzów,
1967. Fot. Z. Ja-
W trakcie migracji nastąpiła wymiana domu mieszkalnego - budynku,
tworzącego ramy przestrzenne dla życia rodziny. Rodzina nie była na
terenie osadniczym twórcą domu. Jej rola polegała na: 1. wyborze budynku, 2. sposobie użytkowania i konserwacji, 3. przekształceniach adaptacyjnych, 4. remontach i przebudowie. Możliwości wyboru określone
były stanem zasiedlenia wsi. Szerokie dla pi.erwszych grup osadników,
z czasem zostały ograniczone. Wybierając budynek mieszkalny kierowano
się nie tylko jego jakością, ale również przydatnością do uprawiania planowanego zajęcia, lokalizacją na terenie osiedla, sąsiedztwem z krewnymi
i znajomymi przybyłymi z tych samych stron. Rodziny rolnicze zwracały
uwagę na stan zabudowań gospodarskich, natomiast rodziny, które nie
zamierzały podejmować działalności rolniczej (inteligencja wiejska, rzemieślnicy, robotnicy, rodziny niepełne, niezdolne do prowadzenia gospodarstwa) wybierały domy nie połączone z gospodarstwem. Związek
rodziny z domem w poważnym stopniu określiło późniejsze użytkowanie
�Rodzina
wiejska
na ziemiach
zacho<lnich
i północnych
19
budynku. Korzystanie z domu bez jednoczesnego
przeprowadzania
zabiegów konserwacyjnych
prowadziło do dewastacji - stanu często spotykanego na terenie wsi ziem zachodnich. N a zaniedbania
budynków
mieszkalnych złożyło się cały szereg przyczyn: brak uregulowania
przez długi
czas stosunków własnościowych
i zmiany w polityce w sto5Jnku do wsi,
brak umiejętności
i nawyków
wśród osadników
przeprowadzania
konserwacji zastanych
tutaj typów budynków,
na koniec brak i wysokie
ceny materiałów budowlanych
i niedostatek
rzemieślników
budowlanych.
Ryc. 4. Picc piekarski, służący róv,micż do gotowania pożywienia, z miejscem do
,;pania, wyhudowany
przez rodzinę z nowogródzkiego.
Ołobok pow. Swiebodzin,
1965. Fot. S. Kusza
Przeksztakenia
adaptacyjne
zdążały do upodobnienia
budynku do domostwa pozostawionego
na poprzednim
miejscu zamieszkania.
Polegały one
m. in. na zdj<;ciu okiennic i wybieleniu
ścian zewnętrznych
budynku.
Ściany chałup szkieletowych,
w których slupy i rygle dotąd czerniono
4 -
Lud,
trJlll
LVI
�ZBIGNIEW
JASIEWICZ
smolą, a kwatery między nimi pozostawiano
białe, teraz w całości pobielono. dodając niekiedy
do wapna ultramaryny.
Zdarzały
się wypadki
bielenia,
w celu zeswojszczenia,
budynków
z ciemnoczerwonej
cegły,
budowanych
na początku XX wieku. Zmniejszano
lub usuwano z kuchni
wielkie piece do pieczenia chleba, przeznaczając
uzyskaną przestrzeń
na
spiżarnie.
W sporadycznych
wypadkach
budowano
w kuchniach
przeniesione z kresów pólnocno-\\ischodnich
"piece do spania" (ryc. 4). Remonty i przebudowy
domostw, rzadkie do połowy lat 50-tych, w ostatnich
latach znacznie się nasiliły. Obejmują one nie tylko naprawę fundamentów, wypelnianie
ubytków
w ścianach, tynkowanie
ścian, przekładaniE:
i wymianę dachówek, wymianę podłóg, drzwi i ram okiennych. Wymianie
podlegają rownież całe ściany, szczególnie zniszczone ściany szkieletowe
(ryc. 5), więźby dachów i stropy. ponadto przestawiane
są ścianki dzia-
Ryc. 5. Budynek mieszkalny z wymienioną
ścianą szkieletową i podmurowanymi
fundamentami.
San tok pow. Gorzów, H167. Fot. Z. Jasiewicz
lowe. Celem przesunięcia
ścianek dzialowych
jest cz(;'sto uzyskanie pomieszczenia
na łazienkę. Zabiegami modernizacyjnymi
są: powiększanie
ot\vorów okiennych i wstawianie okien tzw. weneckich Ol'az podwyższanie
ścian i stropów. W związku z nowymi potrzebami mieszkaniowymi
i zużyciem istniejącej
substancji
mieszkaniowej,
ogromnym
zainteresowaniem
cieszy się każdy nowo budowany
dom. Nowych dom{'Jw, wystawionych
przez rolników indywidualnych,
jest dotąd niewiele. Domy budują rolni-
�Ro(i"illa
wiejska
na ziemiach
zac/wdni,ch
51
i północnych
cy, zadowoleni z gruntów i zabudowań gospodarczych, zżyci ze wsią.
Nowy dom wystawiony jest ogromnym wysiłkiem całej rodziny i silnie
wiąże ją z terenem wsi.
Tab!.
I.
Pochodzenie
regionalne
z lat
współmałżonków
1947-1964.
Ołobok
pow.
Świebodzin,
Kobiety
Małżeństwa
w rama<:h
grupy
Autochtoni
1.
Bialostockie
i
l
Krakowskie
i
I
. .+..",.
iI
!
.
..j.
iI····1
j
Lwowskie
--"i'
Lpmkowie
4
__
1-
i
L(;dzkie
,
'
I.
Lubelskie
i
i 1 1"-\--'1'
_-I __.__L...
Kieleckie
i
i
!
1
Ii
l
I
i
2
..I,-
. ..
l
i
!
i
I
I
)/owogródzkie
Pomorskie
Poznat'lskie
Śląskie
Tarnopolskit'
Warszawskie
1
, Wileńskie
Wol,vńskie
Żródl,):
księgi
Urzędu
Stanu
Cywilnego,
zweryfikowane
w
badaniach
terenowych.
Cechy rodziny wyraźnie oddziaływują na urządzenie wnętrz mieszkalnych. Do zupełnych wyjątków należą wyposażenia poszczególnych pomieszczeń nie zmieniane od momentu przejęcia ich w trakcie osiedlania
się na ziemiach zachodnich. Większość mieszkań zawiera w swym wyposażeniu sprzęty: przejęte po poprzednich' mieszkańcach, wwiezione
z poprzedniego miejsca zamieszkania oraz wprowadzone już w okresie
�52
ZBIGNIEW
JASIEWICZ
powojennym. Miejsce elementów wyposażenia, należących do wymienionych wyżej trzech grup, w ramach mieszkania, pozwala wyrokować
o charakterze i losach rodziny: pochodzeniu regionalnym i typie rodziny,
warunkach migracji i osadnictwa, wreszcie o sytuacji materialnej i strukturze wieku w rodzinie. Zmiany w wyposażeniu wnętrz postępują w kierunku wyeliminowania sprzętów poniemieckich i wwiezionych oraz zastąpienia ich sprzętami współczesnymi. Interesująca jest obserwacja dróg
wycofywania starego wyposażenia. Wprowadzenie nowych sprzętów wiąże
się z wyparciem starych do pomieszczeń mniej prestiżowych: sprzęty
poniemieckie do kuchni, korytarzy lub do mieszkań rodzin o niższym
standarcie materialnym, przywiezione kufry na strych lub do pomieszczeń
gospodarczych. Wymiana w mniejszym stopniu dotyczy przedmiotów,
związanych z kultem religijnym i służących do ozdoby. Kumulowane
w niektórych mieszkaniach tworzą zespoły, w których występują obok
siebie obr,azy, naczynia ozdobne, tkaniny dekoracyjne i inne przedmiot)·
zastane, wwiezione i wytworzone oraz zakupione już po osiedleniu się.
Wśród ozdób, przede wszystkim w mieszkaniach chłopo-robotników, pojawiły się ostatnio pierwsze wyroby cepeliowskie: malowane talerze
i maty ze słomy. Nabytkiem organizującym użytkowanie i wyposażenie
wnętrza mieszkalnego stał się telewizor. Ustawiony w "jadalce" czy
w jednym z pomieszczeń sypialnych, przekształcił je w miejsce gromadzenia się rodziny i gości. O wyposażeniu wnętrza decydują głównie
kobiety, przy czym poważna rola przypada dziewczętom 19. Młodzież
w rodzinie, poprzez potrzebę posiadania własnego kąta, jest też spl'awc<l
remontowania i przywracania użytkowaniu pomieszczeń mieszkalnych
dotąd nie wykorzystywanych.
Przygotowanie pożywienia oraz organizacja jego spożywania pozostaje
nadal funkcją głównie rodziny. Wniesione przez grupy osadników z zachodnich terytoriów przedwojennej Polski nawyki przygotowywania
ciepłych obiadów oraz chlebowych śniadań i kolacji zwyciężyły jako
zgodne z wzorami kultury zurbanizowanej. Zderzenie się na ziemiach
zachodnich kuchni regionalnych, powodując wycofanie niektórych z potraw, doprowadziło przede wszystkim do stworzenia nowego ich zestawu,
zawierającego uznane za atrakcyjne potrawy różnych grup pochodzenia
regionalnego 20. Na taki kierunek przekształceń oddziałała również upol~
Wieś
Rolę młodzieży w przekształceniach
lubuska.
podkreśla J. Burszta.
W: SpoleczeJi.st'U:o
praca zbiorowa pod red. Z. Dulczewskiego, Poznań 1971, s. 130.
potraw między grupami osadniczymi piszą M. Burszta i E. Stas. 109 i n. Por. również R. Drewek, Pożywienie
ludności wiejskiej
olsztyńskim
po 1945 roku. W: Przemiany wsi na Ziemiach ZachodMateriały
seminarium.
Olsztyn 1970, s. 141.
Na
Ziem Zachodnich,
20 O wymianie
chowiak, op. cit.,
w województwie
nich i Północnych.
podstawie
badań
wsi
wnętrz mieszkalnych
Głuchowo
i Łęgowo.
�Rodzina wiejska
na ziemiach
zachodnich
i pótnocnych
53
wsz€chniana współczesna kuchnia ogólnopolska, zawierająca elementy
regionalne. Odrębność rodziny zachowana została w niektórych potrawach
obrzędowych (wigilijne, wielkanocne, weselne) oraz śniadaniowych, spożywanych w ramach rodziny. Przejmowanie funkcji przygotowywania pożywienia przez pozadomowe ośrodki wytwórcze, tak wyraźne choćby w prawie zupełnym zaniku wypieku chleba w rodzinie, widoczne jest również
\"1
stosowaniu przez gospodynie wiejskie innych gotowych produktów
spożywczych. Gotowość przyjęcia tego rodzaju produkcji, oszczędzającej
czas kobiety, wynika z intensywnego, towarowego charakteru gospodarki
rolnej oraz zaangażowania w zajęcia pozarolnicze.
Migracja na ziemie zachodnie przerwała u niektórych grup regionalnych tradycję wytwarzania tkanin i sporządzania w ramach rodziny
niektórych rodzajów odzieży, szczególnie bielizny i odzienia codziennego.
Grupom osadników, posługującym się tkaninami własnej roboty dla sporządzania ubioru, dostał się, w zetknięciu z innymi grupami, epitet
"zgrzebniaków" 21. W wyniku zjadliwej nieraz krytyki na terenie społeczności lokalnej wycofano części ubioru rażąco odstające od obowiązującej wówczas mody małomiasteczkowej (łapcie, kożuchy, czepki, kieleckie
pasiaki etc), podpatrując na terenie wsi sposób ubierania się osadników
z Poznańskiego i Pomorza. Ze stroju tych grup odrzucone zostały, nie
bez wpływu ówcześnie obowiązującej mody miejskiej, kapelusze noszone
przez kobiety. Jako nakrycie głowy kobiet utrwaliły się chustki wiązane
pod szyją, dopiero ostatnio wypierane odradzającą się modą na kapelusze
i przez upowszechniająces!ę miękkie czapki. Odzież fabryczna i rzemieślnicza ostatecznie ujednoliciły ubiór wsi na ziemiach zachodnich, upodobniając grupy ludności wiejskiej do, równoległych pod względem standardu
materialnego grup ludności w mieście. Jednolitości tej nie zagraża szycie
części odzieży (sukienki, odzież dziecięca) przez dziewczęta i młode kobiety w niektórych rodzinach. Jest ono bowiem oparte na wykrojach upowszechnianych w skali ogólnopolskiej. Rodzina, uwolniona od trudu 'sporządzania odzieży, nadal angażuje się w sprawę jej wyboru, przy czym
wybór odzieży nie obywa się .bez konfliktów między pokoleniami. Rodzinę
obciąża również obowiązek utrzymania odzieży w czystości. Niektóre
grupy już na ziemiach zachodnich przeszły w tym zakresie długą drogę
od kijanek, przez pranie w balii przy pomocy tarki, do pralki elektrycznej.
Ramy artykułu i stan badań nad rodziną i jej kulturą na ziemiach zachodnich pozwolił jedynie na zasygnalizowanie i to niektórych tylko problemów. W artykule nie omówiono np. kapitalnego zag,adnienia związków
między rodziną .a prowadzonym przez nią warsztatem pracy - gospodarstwem rolnym oraz wyborem i udostępnianiem treści kulturalnych
21
J. Burszta, Z. Jasiewicz, op. cit., s. 207.
�ZBIGNIEW
J ASIEWICZ
w ramach środowiska rodzinnego 22. Zadania artykułu były jednak inne.
Polegały na podkreśleniu konieczności uwzględniania w badaniach kulturoznawczych terenów osadniczych specyficznego charakteru rodziny. Nie
była ona tutaj grupą reprezentującą powtarzające się w ramach warstwy
społecznej zachowania i wartości, ale wyznaczała granice odrębności kulturowych.
Przedstawione materiały ukazują również odmienne tutaj uczestnictwo
rodziny w procesach przeobrażeń społeczno-kulturowych. Inspiracja przemiany przekazywana była, w pierwszym okresie po osiedleniu się, nie
z ośrodków spoza wsi, a przez kontakty między rodzinami w ramach wioski.
Siła oddziaływania owych kontaktów międzyrodzinnych
pot~żniała
w miarę kształtowania się społeczności wioskowej, dysponującej silą
opinii zbiorowości. Zachowania i wytwory uznane jako niepożądane (łapcie, piece do spania, pranie przy pomocy kijanek, lamenty pogrzebowe.
śpiewy dziewcząt na ulicach itp.) podlegały krytyce już nie tylko gl'UPY
sąsiedzkiej, ale szerszej grupy lokalnej. Konieczność współżycia społecznego rodzin o nie zatartych do końca różnicach kulturowych wykształciła
z kolei w ramach społeczności lokalnej cechę tolerancyjności, istotną
w dalszych procesach prz€miany. Rodziny na ziemiach zachodnich, wlączone do ogólnopolskich procesów przemiany, dysponowały z tej racji
szerszymi możliwościami wyboru nowych treści kulturowych, a ich opór
wobec innowacji został osłabiony zerwaniem kontaktów z tradycyjną
kulturą. Przedział między stanem przemiany w grupach rodzinnych
a pozarodzinnych, wyraźny w okresach gwałtownych ,przemian kulturowych, jest tutaj mniejszy w porównaniu z innymi terenami Polski. Nieco
odmienny rytm przeobrażeń w rodzinie i w grupach nierodzinnych odegrał na ziemiach zachodnich szczególnie ważną rolę stabilizacyjną. Integracja rodziny wokół użytkowanego wzoru kultury zabezpieczała wykonanie jej funkcji, dostarczała również jednostkom ochrony przeciwko
stresom związanym z okresami przyspieszonych przemian. Stopniowo,
wymieniając elementy swej kultury, rodzina utrwalała nowe struktury
społeczno-kulturowe w społeczeństwie globalnym.
Problematyka rodziny na ziemiach zachodnich i północnych wymaga
dalszych, szczegółowych studiów. Obraz społeczności wioskowej ziem
zachodnich, złożonej ze zróżnicow.anych kulturowo rodzin, zaciera si~
i zanika jako przedmiot badań terenowych. Jednym z istotnych celów
badań będzie ustalenie wpływu odmiennej pozycji wyjściowej procesów
przeobrażeń społeczno-kulturowych na dalszy przebieg przekształceń rodziny wiejskiej ziem zachodnich.
~2 Tu m. in. interesujący
problem podtrzymywania
w kręgu rodzinnym
cyjnych treści folklorystycznych. Por. B. Linette, op. cit., s. 189 i n.
trady-
�Rocl:"ina
wiejska
na
.:ienl-iach
:rac/u>dnich
j
Tujlnocnych
ZBIG lEW JASIEWICZ
THE VILLAGE FAMILY OF WESTERN AND NORTHERN POLAND
AS A SUBJECT OF ETHNOGRAPHICAL
RESEARCH
Summary
The dominaling population group inhabiting
the Western and Northern
territories, which were returned to within the borders of the Polish state by decision
of the Potsdam Confel'ence, were settlers. They came fl"Om various regions, both
from areas remaining witllin the new national 1J.ordel·s and from outside them,
and formed scattered settlements here. This migration process had the effect that
the local community included families belonging to diverse regional groups, representing separate models of regional culture.
The specific situation of the family in the Western and Northern provinces. just
as the problems facing ethnographical
research,
were defined by the family's
role as a clistinct cultural group in the period after resettlement.
The author
describes the process of change leading to the uniformity of family culture within
the community as a wholeand
within the newly formed regions. In the initial
stage this process was conditioned above all by mutual contact. among families
and the cultural exchange resulting
therefrom.
A favourable
platform
for the
final stages of standardization
was provided by nation-wide
modernization
processes, which create conditions for the propagation
of new, attractive
models of
urban culture.
At present the families of lhe former settlers have preserved only a few elements of their traditional regional culture. Nevertheless the influence of the migrations is still noticeable. The processes of change within the family are more
advanced here than in some other comparable parts of Poland.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/de7b9e1e9098e1620395df66a0246c37.pdf
c494da680f52876dcff954b536cb6ff9
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:1294
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1972
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1194
Title
A name given to the resource
Spis treści / LUD 1972 t.56
Description
An account of the resource
LUD 1972 t.56, s.3-7
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
LUD
TO~l LVI
��u
L
ORGAN
OBGANE
D
POLSKIEGO
TOWARZYSTWA
LUD OZNA WCZ EGO
DE LA SOCIETE
POLONAISE
ZAŁOŻONY
W
D'ETHNOLOGIE
ROKU
1895
PRZEZ
ANTONIEGO
KALINĘ
OGOLNEGO
ZBIORU
TOM LVI
WYDANO
POLSKIE
Z ZASIŁKU
POLSKIEJ
TOWARZYSTWO
W R O
C Ł A W -
AKADEMII
NAUK
LUDOZNAWCZE
P O Z N A Ill" 1972
�RADA WYDAWNICZA
JÓZEF BURSZTA (PRZEWODNICZĄCY RADY), MARIA FRANKOWSKA,
JADWIGA KLIMASZEWSKA, ANNA KOWALSKA-LEWICKA,
CZESŁAW
HERNAS, ANNA KUTRZEBA-POJNAROWA,
BRONISŁAWA KOPCZYŃSKA-JA WORSKA, KAZIMIERA ZAWISTOWICZ-ADAMSKA
REDAKTOR
JÓZEF BURSZTA
Sekretarz Redakcji
Konrad Wypych i Maria Iżewska
Okładkę projektował
Zbigniew Klimczyk
POLSKIE
Papier
TOWARZYSTWO LUDOZNAWCZE - WROCŁAW 1972
REDAKCJA, WROCŁAW, UL. SZEWSKA 36
REDAKTOR, POZNAŃ, UL. KANTAKA 4
Nakład
ilu5lr.
800 egz. Ark. wyd. 28.47. Ark. druk. 25. Format B5.
kI. III, 70 X 100, 70 g. Oddano do składania
22 lutego 1972 r.
Druk ukończono
w grudniu
1972 r.
Zam. 90/72 - F-lO - Cena zł 50,-
WROCŁAWSKA
DRUKARNIA
NAUKOWA
�Spis
treści
I. STUDIA ,I ROZPRAWY
Andl?ej W a l i gór IS k i, Początki etnografii 'W epoce Oświecenia
Zbigniew J a s i e w i c z, Rodzina wiejska na ziemiach zachodnich i ,północnych jako przedmiot badań etnograficznYIch .
Jerzy H e y m a 'n n, Kultura tradytyjwa i jej [proces roz;padu a polska etnografia .
Józef B u T S z t a, Współczesny folklor widowiskowy.
Maria P a radowsk
a, Niektóre elementy kultury Bambrów i ich (pozostałości w folklorze miejskim Poznania .
Janusz B o h d a n o w i c z, Skrzynie do przechowywania
ziarna w polskiej
kultu!"'&' ludowej .
Antoni K u c z y ń s k i, Pneumatologia
pluralizm dusz w wierzeniach ludów
paleoazjatyckich
.
II. ARTYKULY,
OMOWIENIA,
PRZEGLĄDY
Millerowa)
.
57
83
103
123
145
161
189
198
213
221
235
251
264
276
WYDAWNICTW I CZASOPISM
Ziemie Zachodnie w polskiej literaturze
socjologicznej. Wybór tekstów. Poznań ,1970 (Andrzej
Brencz)
Między dawnymi
a nowymi
laty...
Wr()ICław~Warszawa-Kra'ków
1970
(Elżbieta
35
MATERIAŁY
Krzysztof W o l s k i, Uwagi nad rolnictwem środkowego Afganistanu
KazimiErz J a g i e ł a, Kilka uwag o szerokofrontowym domu ze ślepym pseudO!poclC'ieniemszczytowym
Edward P e r cz a k, Polski wątek folklorystyczny o św Jerzym na księżycu
Adam P r a n d a, 25 lat Instytutu Etnograficznego Słowackiej Akademii Nauk
w Bratysławie
Kole S i m i c z i .i e w, Z dziejów zbieralCtwa macedońsl,"ich ludowych pieśni
bohatel~kich
Kole S i m i c z i j e w, Konstanty i Dymitr Miladinowowie - entuzjaści i zbieracze macedoński,ch pieśni ludowych .
Edward Ozgowicz,
Józef Lurka - do:Lnośląskirzeźbiarz
ludowy
AndrL:ej P a r t y k a, Księga sądowa wsi J'aworsko .
Jerzy B u r c h a r d t, Kiedy powstała nazwa Hazacy? .
UL RECENZJE,
9
279
282
�6
Prace i materiały z badań etnograficznych Ośrodka Mokrzyszowsko-Grębowskiego w powiecie Tarnobrzeskim. Rzeszów 1968 (Kl'Zysztof Ruszel)
Jacek O ł ę d z k i, Kultura al'ty~ty-ezna ludności kurpiowskiej. Wrocław 1971
(Edward
Boguslaw
Ozgowicz)
G a l ę s ki,
lesław
286
Innowa<:je a społeczność 'wiejska. Warszawa
1971 (Bo-
Januszkiewicz)
288
Religie wczoraj 'i dziś. Warszawa 1971 (Jacek Lapott)
.
Theodor-Wilhelm
D an z e l, Ethnologische Kulturkunde. Hamburg
deusz
291
1967 (Ta292
Wróblewski)
Rasy i narody.
Sovremennyje
(Aleksander
Vesillja. ~iiv
Rostisław W.
ksander
etniceskije
rasovyje
problemy.
Moskwa
1971
295
Posern-Zieliński)
1970 (Agata Skrukwa)
K i n ż a lo w, Kultura
300
drewnich
Maija.
Leningrad
1971 (Ale-
Posern-Zieliński)
301
Nowaja żizń naTooow siewiera. Moskwa 1967 (Antoni Kuczyński)
.
K. Cerbulenas,
F. Bielinskis,
K. Seselgis,
Lietuviu liaudie'i
menas. Maźoji architektura.
Vilnius 1970 (Edward Ozgowicz)
Arts et Traditions Populaires. Pari,s ,1968 (Bogusław Linette)
Ethnology. Pittsburgh 1970 (Mirosława
Posern-Zieli1/'ska)
Folk-Liv. Ada Ethnologica Europaea. Stockholm-Lund
1970 (Bernard
Piotrowski)
Folklor
'j
Tarko)
305
308
309
312
316
folklorystyka,
'tom 9-12
"Russkogo
Folklora"
(1964-----1971)(Medard
.
Glas'nik na etnoloskiot muzei. Skopje 1965 (Kole Simiczijew)
.
Kulturen 1970, 1971. Lund 1970, 1971 (Bernard Piotrowski)
.
bsterreichische
Zeitschrift fik VOlkskunde. Wiedeń 1971 (Walerian
Sobisiak)
Marek Al'pad K o wal s k i, Śladami świątkĆ1W. War5zawa 1971 (Edwa.rd
Ozgowicz)
Anna
284
317
325
328
330
332
.
C z e k a n ow s k a,
Etnografia
muzyczna.
Warszawa
1971 (Krystyna
Tubaja)
333
IV. KRONIKA
Sprawozdanie z działalności Zarządu Głównego PTL za okres od 20.lX.19703'O.VI.1971 (A. Nasz) .
XLVI Walne Zgromadzenie i Sesja Naukowa PTL w Gdańsku (K. Wypych)
Amel'ykanistY'=Tla Konferencja Historyków (Aleksander
Posern-Zieliński)
Festiwal i Sympozjum Folkloru Bałkańskiego (Kole Simiczijew)
.
Folklor a współczesność (Adam Pranda)
Konferencja redakcji 'czasopisma "Demos" (A. Kutrzeba-Pojnarowa
i S. Bias>
czyk)
357
Międzynarodowe
(Mal'ia
Sympozjum
-
Ochrona
Zabytków
Architektury
Ludowe!
Znamierowska-Priiffe1'Owa)
Ogólnopolska
(A.
337
343
345
350
355
Konferencja
Kuczyński)
Muzeów
360
Parków
Etnograficznych
w
Opolu
363
Sprawozdanie z działalności Ośrodka Dokumentacji
Informacji Etno,£;l'afic7.nej (K. Selmowicz,
B. Jaworska)
.
364
Magisteria i doktoraty z zakresu etnografii w 1971 r. (Elżbieta. Putyńska)
365
Krajowe sesje, seminaria i konferencje
etnogmficzne w 1971 r. (Elżbieta
Putyńska)
.
367
�..M"..
7
Festiwale, ..dni" i konkursy w latach 1970 i 1971
Etnograficzne
wystawy czasowe e'ksponowane 'VI!
i Krystyna
Muzeum
Selmowiczowa)
(Zofia
197'1
PiO(1'ou;ska)
r. (Elżbieta
,
368
Puty/iska
369
.
rel:rionalne w Bl"Zezinach (Elżbieta
PutYJiska)
374
V. IN MEMORIAM
Prof. dr Bolesław Olszewicz
Dr Władysław Bogatyński
Kazimiera Maślanka .
Prof. dr Adam Wanke
Czesław Witkowski
(Kom'ad
Wypych)
377
378
378
378
378
VI. VARIA
Najważniejsze nabytki zagranicrzne Biblioteki
Indeks LVI tomu (J. Gerlach-Klodnicka)
Spis ilustracji i map ,
Spis treści w języku angielskim
.
PTL (J. Gerlach-KlodniCka)
379
384
397
399
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/e0945dd10cc5156931a989ff6ac9189f.pdf
94b20880dcf83cbe296d7cdce48d9dfc
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Etnografia Polska
Subject
The topic of the resource
etnografia, etnologia
Description
An account of the resource
czasopismo
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1958-
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
IAiE PAN ( d.IHKM PAN)
Publisher
An entity responsible for making the resource available
IAiE PAN
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:1291
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1987
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1192
Title
A name given to the resource
Recenzje / ETNOGRAFIA POLSKA 1987 t.31 z.2
Description
An account of the resource
ETNOGRAFIA POLSKA 1987 t.31 z.2, s.227-233
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Instytut Historii Kultury Materialnej PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
R
E
C
E
N
„Etnografia Polska", t. X X X I : 1987, z. 2
P L ISSN 0071-1861
A N N A Ż A R N O W S K A , Robotnicy
Warszawy na przełomie
XIX i XX wieku. Warszawa 1985,
P I W , ss. 295.
Kultura robotnicza jest od dawna przedmiotem
szczególnie
często
poruszany jest
w ostatnim
dociekań
XX-leciu,
gdyż
1
wielu badaczy .
Temat ten
frapuje swoją
problemową
r ó ż n o r o d n o ś c i ą z a r ó w n o historyków, s o c j o l o g ó w , jak i etnografów. „Rekonstrukcja robotni
czych z a c h o w a ń
i postaw,
które występują
masowo,
wymaga odczytania
na nowo
wielu
źródeł już znanych, ale d o t ą d w pełni nie wykorzystanych (jak na przykład korespondencja
robotnicza w prasie socjalistycznej). Zmusza ona również historyka do wyjścia poza źródła
pisane, do pełniejszego wykorzystania źródeł
ikonograficznych, reliktów kultury materialnej
o d n o s z ą c y c h się do życia codziennego, relacji ustnych r o b o t n i k ó w . Wymaga b a d a ń interdyscypli
2
narnych" . Takiego „wyjścia" poza kanony przyjęte przez historyków s p r ó b o w a ł a
w recenzowanej
pracy Anna
a zarazem oparła
względu
którzy
Żarnowska.
Wykorzystała
się na kategoriach źródeł,
książka
ta m o ż e zainteresować
podejmują
badania nad polską
o
których
szerszy krąg
kulturą
w pełni
wyżej
swój
była
humanistów,
dokonać
warsztat historyka,
mowa.
Z
tego też
w szczególności
robotniczą, jej powstawaniem
tych,
i rozwojem.
Anna Ż a r n o w s k a prezentuje r o b o t n i k ó w Warszawy na tle całej społeczności zamieszku
jącej ó w c z e s n ą stolicę
(będącą
wtedy jeszcze pod zaborem rosyjskim). Skoncentrowała się
na pokazaniu cech wyodrębniających r o b o t n i k ó w z innych grup i ich rozwój przez okres
jednego stulecia. Zagadnienie, które — moim zdaniem — najbardziej m o g ł o b y
zainteresować
etnografów, to zarysowanie przez autorkę obyczajowości robotniczej i jej przemian na prze
ł o m i e X I X i X X w.
Ż a r n o w s k a postawiła sobie za zadanie o d p o w i e d z i e ć na pytanie, jak s p o ł e c z n o ś ć robotnicza
kształtowała portret zbiorowy m i e s z k a ń c ó w Warszawy, co nowego wniosła do życia codzien
nego i jakie nowe cechy nadała życiu miasta. Aby zamierzenie to osiągnąć, autorka objęła
wielostronną obserwacją życie r o b o t n i k ó w warszawskich, tak w sferze prywatnej, jak i zawo
dowej. Oparła się na rękopiśmiennych materiałach biograficznych, znajdujących się w Archiwum
G ł ó w n y m A k t Dawnych, Archiwum P a ń s t w o w y m miasta Warszawy, a także w Centralnym
Archiwum К С P Z P R oraz bibliografiach publikowanych i wspomnieniach r o b o t n i k ó w zawartych
w prasie i wydawnictwach książkowych.
W ten s p o s ó b praca ta nabrała charakteru źródło
wego, umożliwiając zarazem rzetelne poznanie
„Przedmiotem
warunków życia warszawskiego proletariatu.
rozważań stały się nie tylko warunki tego życia, ale również kultura war
szawskiej społeczności robotniczej, jej tradycje, obyczaje, aspiracje o ś w i a t o w e ,
doświadczenia
polityczne" (s. 5).
1
V. G r o s s ,
Proletariat
i kultura,
Kraków
Warszawa 1923: A . K u c z y ń s k a - S k r z y p e k ,
1938; S.
Rudniański,
Walka o
i obyczaj
rok obrzędowy.
Tradycje
kultury ro
botniczej w Polsce. A . Żarnowska (red.). Warszawa 1985: A. S t a w a r z , Żyrardów.
Narodziny
społeczności
2
XIX
na przełomie
{1ХЗП-1ХЩ.
A. Ż a r n o w s k a ,
XIX
i XX
wieku. Żyrardowski
w
kulturę.
Tradycja
robotników
A. W o ź n i a k ,
kulturze
Warszawa 1985.
Kultura
robotnicza
i XX wieku. Warszawa 1984.
i jej
historyczne
tradycje
w Polsce
na
przełomie
�228
RECENZJE
W książce tej autorka pokazała r o b o t n i k ó w Warszawy przełomu X I X i X X w. jako
grupę mocno zróżnicowaną z a r ó w n o pod względem zawodowym
(drobny przemysł,
handel,
rzemiosło, fabryki, transport konny, kolej), n a r o d o w o ś c i o w y m (Polacy, Żydzi, Niemcy, Rosjanie),
wyznaniowym (katolicy, prawosławni, wyznania M o j ż e s z o w e g o , ewangelicy), a także społecznym
(przybysze ze wsi, rzemieślnicy z długim warszawskim rodowodem).
Zróżnicowanie to miało
duży w p ł y w na obraz kultury tego środowiska. Wielu r o b o t n i k ó w tego okresu to przybysze
ze
wsi i małych
miasteczek,
szukający
w Warszawie godziwego
w a r u n k ó w życia. Oni to właśnie na grunt robotniczej
społeczności
zarobku
i
polepszenia
warszawskiej przenieśli
swoje tradycje i zwyczaje. Anna Żarnowska wskazała tu na wzajemne przenikanie się różnych
e l e m e n t ó w kultury — z a r ó w n o miejskiej, jak i wiejskiej — podkreślając fakt stopniowego rodzenia
się kultury wielkomiejskiej.
W
książce
zaprezentowane
zostały
dzielnice
robotnicze.
Były
nimi: Powiśle
z ulicą
Czerniakowską, Wola, Praga i M u r a n ó w . Znajdowały się tam skupiska mniejszych i większych
fabryk stolicy, g r o m a d z ą c w niedrogich c z y n s z ó w k a c h rodziny robotnicze.
kowska, jej mieszkańcy, j a k również
pracownicy
decydowali
o charakterze całej
dzielnicy
obyczajów.
Był to jednocześnie
rejon miasta,
skupionych
będącej
kolebką
w którym
„Ulica
Czernia
tu fabryk i przedsiębiorstw
specyficznego
ludność
folkloru,
robotnicza
języka,
ocierała się
0 lumpenproletariat" (s. 61). Autorka tej interesującej pozycji pokazała warszawskie dzielnice
1 jej m i e s z k a ń c ó w opisując warunki życia, w jakich
bytowali
na
niewysokie,
przełomie
X I X i X X w. były
bardzo długi
(przekraczał często
uciążliwe:
płace
12 godzin).
„Praktycznie
i pracowali. Warunki
czas
pracy
dnia roboczego był
aż do końca
lat 90-tych
dzień
pracy ciągnął się od świtu do zmroku. Praca trwała jak wszędzie, od 7 rano do 9 wie
czór" (s. 138).
Warszawa jako ośrodek przemysłowy wyróżniała się jednak stosunkowo korzystnie spośród
innych, j a k c h o ć b y Ł ó d ź czy Żyrardów, pod względem przestrzegania niektórych
pracy. Z a przykład
m o ż e tu posłużyć fakt, iż w znacznej części
większych
nakazów
i mniejszych
warsztatów upowszechniła się praktyka stosowania regularnych przerw na posiłki.
„ustawodawstwo
pracy
w Królestwie
o p ó ź n i o n e i zacofane nawet
Polskim, j a k i w całym
w porównaniu
Robotnik warszawski pozbawiony
z państwami
Jednakże
imperium rosyjskim,
było
o ś c i e n n y m i : Niemcami i Austrią.
był na o g ó ł ubezpieczenia
nie tylko na wypadek
utraty
pracy, ale również utraty zdolności do pracy, i j a k ustawowego zabezpieczenia na starość"
(s. 151). Trudne jednak były nie tylko warunki pracy, ale także bytowania. Przeludnienie,
drożyzna mieszkaniowa,
brak podstawowych
urządzeń zapewniających higienę. N a tym tle
autorka zaprezentowała rodzinę robotniczą, z jej o b r z ę d o w o ś c i ą i tradycją. Ówcześnie domi
nował model rodziny patriarchalnej. „Popularność wśród zasiedziałych w Warszawie robot
n i k ó w tradycyjnego modelu rodziny, skupionej w o k ó ł jednego g ł ó w n e g o żywiciela, najczęściej
ojca, wiązała się z brakiem tradycji zarobkowania żony i dzieci. T a k i model rodziny prze
ważał
wśród
ale również
W
robotników
wśród
takiej rodzinie
z podstawowych,
tradycyjnych dla Warszawy gałęzi
proletariatu zatrudnionego
podtrzymywano
w rzemiośle,
handlu,
tradycje, ze względu jednak
przemysłu,
transporcie"
na braki
(s. 97).
finansowe
nie
praktykowano k o n t a k t ó w towarzyskich.
W swej książce Anna Ż a r n o w s k a poświęciła nieco uwagi wzorom estetycznym
cym
w ówczesnej rodzinie robotniczej. „ W y s t ę p o w a ł y
robotnika wykwalifikowanego,
o nie ustabilizowanym
dziedzicznego
różnice
mieszkańca
z reguły miejscu pracy [...]
w umeblowaniu
Warszawy i
Według
panują
mieszkania
niewykwalifikowanego
świadectwa
byłego
warszaw
skiego metalowca, Wincentego Jastrzębskiego, dla mieszkania dobrze zarabiającego, wykwali
fikowanego metalowca, pracującego i mieszkającego w centrum przemysłu metalowego w ó w
czesnej Warszawie, to jest w dzielnicy zachodniej, charakterystycznym elementem wyróżnia
jącym, symbolem wysokiego standardu były meble wyściełane i przede wszystkim
otomana
(często zastępująca ł ó ż k o ) , miękkie krzesła itp." (s. 111).
Ciekawym rozdziałem książki wydaje się — moim zdaniem — „Święto i zabawa". O m ó w i o n e
tam zostały
robotnicze.
formy
świętowania
i spędzania czasu wolnego przez warszawskie
W X I X w. wypoczynek,
kontakty
towarzyskie
oraz czynny
środowisko
udział
w życiu
�229
RECENZJE
kulturalnym ograniczony
byl nieco przez długi dzień pracy i brak urlopów. S p o s ó b spędza
nia czasu wolnego uzależniano
w dużym
stopniu
od
tradycji
rodzinnych.
W
społeczności
robotniczej duży wpływ wywierała na to tradycja rzemieślnicza i chłopska. ..Czynny stosunek
do
i
religii
większości
mojżeszowego
rodzin
miał
zarówno
istotny
wpływ
wyznania
na
rzymskokatolickiego,
sposób
spędzania
czasu
ewangelickiego, jak
wolnego,
na
zwyczaje
związane ze świętami rodzinnymi i formami k o n t a k t ó w towarzyskich (np. zjazdy
rodzinne
z okazji świąt religijnych, zaślubin, narodzin nowych c z ł o n k ó w rodziny, p o g r z e b ó w ) . Znaczną
część cotygodniowego dnia wolnego od pracy wypełniały
w kościele
(przeważająca
większość r o b o t n i k ó w
więc na ogół
praktyki
religijne
w Warszawie była praktykującymi
katoli
kami) lub w innej świątyni" (s. 178).
Anna Ż a r n o w s k a skoncentrowała także swoją uwagę
roli w rodzinie robotniczej.
na obrzędowości
„ D u ż ą rolę w życiu rodziny
robotniczej
święta religijne (w rodzinach katolickich głównie Boże Narodzenie,
w rodzinach proletariatu ż y d o w s k i e g o — Jom Kipur, Purim
dorocznej
odgrywały
i jej
doroczne
Wielkanoc, Boże C i a ł o ;
i inne), ale przede
wszystkim
uroczystości rodzinne związane z narodzinami, weselami, pogrzebami. Gromadziły one szerszy
krąg rodzinny,
również
tych jej c z ł o n k ó w ,
którzy
mieszkali
w
innych,
często
odległych
miastach czy osadach" (s. 180). Podejmując tę kwestię autorka p o k a z a ł a stopniowe kształto
wanie się tradycji
obrzędowością
święta
te coraz to
przede
albo
wielkomiejskiej, a więc łączenie zwyczajów ludowych z nowo powstającą
miejską,
wszystkim
na przykład:
powszechniej
z ozdobną
też „dla większości
„ciasto
również
choinką
pieczono również
na B o ż e
w rodzinach robotniczych
i
ewentualnymi
warszawskich r o b o t n i k ó w
podarkami
doroczne
Narodzenie,
zaczynały
dla
się
dzieci"
święta wiązały
ale
łączyć
(s.
181);
się nie
tylko
ze świętami religijnymi, z odpustami, procesjami (przede wszystkim w związku z katolickim
świętem
Bożego
karnawałem,
Ciała),
nocą
z Bożym
świętojańską
Narodzeniem
czy
itp.. obchodzonymi
Wielkanocą,
na ogół
ale
także
zgodnie z
z
zapustami,
tradycją
ludową.
Trzeba dodać, że większość tych o b r z ę d ó w dorocznych, jak np. » w i a n k i « na Wiśle w noc
świętojańską, już w końcu X I X w. kształtowała
nie tylko
tradycja ludowa, ale i wielko
miejska. Do typowo wielkomiejskich o b y c z a j ó w należały w warszawskiej społeczności
robot
niczej również wyjazdy poza miasto na majówki, w kręgu rodzinnym i sąsiedzkim" (s. 181).
Anna Ż a r n o w s k a na podstawie wykorzystanych materiałów archiwalnych p o k a z a ł a powsta
wanie nowych
form świętowania i świąt.
z okazji rodzinnych, ale
także
z racji
Były one
nie tylko obchodzone dorocznie
uroczystości
rodzaju rocznicami czy jubileuszami, p r z y k ł a d o w o :
fabrycznych
powiązanych
„ W niektórych
wielkich
z
bądź
różnego
warszawskich
fabrykach kształtowały się nowe modele świąt i uroczystości fabrycznych, głównie z inicja
tywy przedsiębiorców, którzy starali się wesprzeć swój autorytet wśród r o b o t n i k ó w wykorzy
stując wzory tradycyjnego patriarchalizmu. Tak na przykład w garbarni Szlenkiera z okazji
jubileuszu 25-lecia fabryki u r z ą d z o n o w 1883 roku bal p r a c o w n i k ó w , a w fabryce » L i l p o p ,
Rau
i Loewenstein«
zwyczajem
stały
się uroczyste
jubileusze
urządzane
robotnikom
po
30-tu latach pracy w fabryce. Częściej zdarzały się jubileusze fabrykantów, z okazji których
urządzano zabawy dla załogi robotniczej" (s. 1X5). Autorka wspomniała także, c h o ć w nie
wielkim zakresie, o tradycjach cechowych,
które dotyczyły
b o t n i k ó w niektórych z a w o d ó w (m. in. drukarzy,
kładów
wymieniając
choćby
ufundowanie
głównie
wykwalifikowanych
ro
metalowców, garbarzy). Podała kilka przy
przez
robotników
przemysłowych
figury
świętej
Barbary, którą uważali za swoją patronkę. Przedstawiła również formy wypoczynku środowi
ska
robotniczego, organizowane
Należały
do
nich majówki
(nie
przez organizacje
tylko
na przedmieścia bądź do podmiejskich
wpływ na ukształtowanie
w czasie
lasów.
Anna
się takich zwyczajów
i ślusarzy, miały tradycje cechowe" (s.
196).
i stowarzyszenia
Zielonych
Żarnowska
kultywowanych
D o cechowych
taneczne,
wyjazdy na podmiejskie
dzień Zielonych Świątek
Stowarzyszenie
wycieczki
że
„niemały
szczególnie przez drukarzy
wzorców
odpusty. N a przykład
Robotników
Warszawy.
niedzielne
podkreśliła,
wśród ludności proletariackiej miasta zaliczały się głównie zbiorowe
zabawy
robotnicze
Świątek),
życia
towarzyskiego
wycieczki,
„ w roku
Chrześcijańskich
wieczornice,
1907
urządziło
w drugi
wycieczkę
z orkiestrą do Jeziorny, gdzie miało się o d b y ć poświęcenie kamienia węgielnego pod
kościół
�230
RECENZJE
wznoszony
między innymi ze składek miejscowych robotników. Przed wyruszeniem z War
szawy uczestnicy wysłuchali
Mszy świętej w kościele na Starym Mieście. Pozostałe
programu wycieczki miały charakter często rekreacyjny, składały
punkty
się nań gry i tańce
na
polanie leśnej, śpiewy chóralne, popisy sprawności, organizowane specjalne zabawy dla dzieci"
(s. 197).
W pracy tej poruszone
b o t n i k ó w (w szczególności
zostały również kwestie dotyczące
powstawanie
rozwoju oświaty
wśród
uniwersytetów robotniczych) oraz awansu
ro
kultural
nego tego środowiska. W oddzielnym rozdziale Anna Żarnowska podjęła zagadnienie związane
z powstawaniem
partii
politycznych
wśród proletariatu, jak i formowania się
świadomości
narodowej i patriotyzmu. „Dążenie do awansu kulturalnego budzące się jednak niewątpliwie
wśród warszawskich r o b o t n i k ó w p o w s t a w a ł o w ścisłej łączności z rozwijającą się świadomością
n a r o d o w ą i potrzebą walki z uciskiem narodowym, szczególnie boleśnie odczuwanym w szkole.
D r o g ę do wiedzy t o r o w a ł o dziecku robotniczemu przecież nie tylko istnienie większej liczby
szkół,
ale co
najmniej w r ó w n y m
stopniu — eliminowanie
rusyfikatorskich funkcji
szkoły
i nauczanie w języku ojczystym" (s. 215).
Cechy wyróżniające, zdaniem autorki, środowisko
cych na przełomie X I X i X X w.
robotnicze
spośród wszystkich będą
w Warszawie, wiązały się głównie z warunkami życia
i pracy. „Pewne cechy wyróżniające pozycję społeczną
i kulturę warszawskiej
społeczności
robotniczej wiązały się pośrednio ze specyficznymi warunkami życia i pracy ludności prole
tariackiej w Warszawie. Należały do nich przede wszystkim fatalne warunki mieszkaniowe:
wielkie przeludnienie mieszkań robotniczych, zepchnięcie znacznej części m i e s z k a ń c ó w prole
tariackich do piwnic
drożyzna
spośród
mieszkań
innych
i suteren,
[...]
itp.
brak
przyfabrycznego
Wszystko
to
na o g ó ł
miejskich skupisk proletariatu" (s.
budownictwa
wyróżniało
256). Ź r ó d ł o
wynikało z silnego powiązania z d r o b n o m i e s z c z a ń s t w e m ,
domów
Warszawę
tych
robotniczych,
na
niekorzyść
specyficznych
w szczególności
cech
z rzemieślnikami.
Autorka zauważyła również, że szybko p o s t ę p o w a ł o rozluźnianie więzi proletariatu z wsią,
co miało daleko idące konsekwencje nie tylko dla sytuacji rodzinnej, ale i
obyczajowości
oraz kultury życia codziennego. Przekształcanie się przybysza ze wsi w robotnika miejskiego
sprzyjało rozwijaniu się jego zainteresowań i aktywności politycznej, kulturalnej i oświatowej.
Anna Ż a r n o w s k a podkreśliła fakt wzajemnego
co stwarzało nowy jej model,
przenikania się różnych e l e m e n t ó w kultury,
tak zwany wielkomiejski. Te odrębne
cechy
warszawskiego
proletariatu wynikały, zdaniem autorki, z dużego zróżnicowania społecznych r o d o w o d ó w war
szawskich r o b o t n i k ó w i służby domowej, jak i wysokiej mobilności. Stolica stwarzała większe
możliwości awansu poza klasę robotniczą niż inne ośrodki przemysłowe, takie jak np. Ł ó d ź
czy Żyrardów. Elementem wyróżniającym r o b o t n i k ó w Warszawy był ich wyższy poziom kultury
i bardziej rozbudowane
aspiracje oświatowe.
Mieli oni
także
większe
możliwości
awansu
kulturalnego.
Książka ta m o ż e zaciekawić etnografów ze względu na dokładne zarysowanie środowiska
s p o ł e c z n e g o z jego obyczajowością, dążeniami, nowo rodzącą się tradycją. Anna
położyła
w niej
nacisk
na pokazanie
człowieka
w jego
środowisku
pracy
Żarnowska
i
w
domu,
koncentrując się w szczególności na tej ostatniej stronie życia. Podział taki (praca — dom)
wynika z układu
książki,
gdzie w rozdziale
pierwszym prezentuje
społeczność
robotniczą
(„Prezentacja bohatera — robotnicy w społeczeństwie miasta"), w drugim „ R o d o w o d y i aspi
racje", w trzecim „Dzielnice robotnicze", w czwartym omawia ich sytuację rodzinną („Rodzinni
czy samotni?"), piąty i szósty p o ś w i ę c a warunkom pracy („W hali fabrycznej i w warsztacie
rzemieślniczym", „Ruble, kopiejki i chleb"), w s i ó d m y m podejmuje kwestię święta, zabawy
i spędzania przez r o b o t n i k ó w czasu wolnego („Święto i zabawa"), ó s m y i dziewiąty
rozwoju
oświaty
i kształtowania
się świadomości
narodowej
(„Robotnicze
dotyczą
uniwersytety"
i „Przez partie, związki, więzienia i Sybir"). Ostatni rozdział stanowi podsumowanie
o war
szawskim robotniku u progu X X w. Autorka umożliwiła poznanie środowiska robotniczego
dzięki wykorzystaniu materiałów archiwalnych, zamieszczeniu do k a ż d e g o rozdziału szerokich
przypisów z bogactwem literatury dotyczącej środowiska robotniczego, indeksu nazwisk autorów
robotniczych
biografii.
53
fotografie
przedstawiające
warunki życia
robotników.
9
tablic.
�231
RECENZJE
obrazujących: 1. Proletariat Warszawy według działu pracy, 1869-1897; 2. Zmiany w podziale
r o b o t n i k ó w Warszawy według gałęzi przemysłu w latach
1869-1913: 3. Robotnicy
i służba
domowa według wieku. 1897: 4. Wzrost liczby robotnic Warszawy i zmiany w ich podziale
zawodowym:
1897;
5. Sytuacja rodzinna r o b o t n i k ó w .
7. Rodziny
robotnicze
i służba
elementarnych w Warszawie w latach
1897;
domowa
6.
Liczebność
w Warszawie,
rodzin
1897;
8.
robotniczych.
Uczniowie
szkół
1882-1911: 9. Stan oświaty wśród r o b o t n i k ó w
War
szawy w 1897 r.
Anna Ż a r n o w s k a poprzez dokładną analizę historyczną pokazała r o b o t n i k ó w Warszawy,
wychwytując te zjawiska, które stanowiły o jej odrębności ekonomicznej, społecznej, obycza
jowej, o odmienności
robotniczych
rodzin i ich r o d o w o d ó w ,
a także
możliwości
awansu
s p o ł e c z n e g o oraz kulturalnego.
Stefan Czarnowski w swoim artykule o Powstawaniu nowej kultury
1
zastanawiał się. czy
mechanizacja produkcji wyjaławia proletariat z wszelkiej zdolności do tworzenia duchowych
wartości,
tych właśnie,
które są potocznie uważane
za stanowiące
istotę
kultury.
otwarcie przyznać, iż książka Żarnowskiej daje w pełni o d p o w i e d ź na tę kwestię,
wieloma przykładami duże możliwości twórcze w zakresie kultury środowiska
Trzeba
obrazując
robotniczego.
Dlatego też między innymi praca ta godna jest polecenia.
Maria
ANNA
świąt
ZADROŻYŃSKA,
w Polsce,
Powtarzać
czas początku.
Część
Idżkowska
I : O świętowaniu
dorocznych
Wydawnictwo Spółdzielcze, Warszawa 1985, ss. 168.
Często dyskutowanym
problemem
w środowisku
etnograficznym
była
znikoma liczba
wydawnictw, które w godny uwagi s p o s ó b popularyzowałyby wiedzę na temat polskiej kultury
ludowej.
Wreszcie, dzięki
Wydawnictwu Spółdzielczemu
w serii „ze smokiem"
ukazał
się
pierwszy tomik p o ś w i ę c o n y temu zagadnieniu.
Seria
ta postawiła
wydawane
pozycje
sobie za cel
dotyczyć
będą
zaprezentowanie
zwyczajów
tradycji
ludowych
ludowej
w Polsce.
Kolejno
polskiej,
zarówno
i obrzędowości
tych dawnych, zanikających, jak i tych, które w żywej formie przetrwały do dziś. Zadaniem
tych publikacji jest zapoznanie czytelnika z rodowodem
historycznym zwyczajów, jak i ich
współczesną interpretację zawartą w bogatej symbolice.
Autorami poszczególnych
książek są głównie etnografowie i folkloryści.
Dotyczyć
one
będą m. in. zwyczajów związanych z ludowym budownictwem, ubiorem, wróżbą, formą świę
towania, a także literatury ludowej (legendy, przekazy ustne, bajki).
Pierwszy, otwierający serię tomik to Powtarzać
jest obchodzeniu
czas początku.
Publikacja
dorocznych świąt w Polsce. Autorka stara się wyjaśnić,
ludowej wzięło się oczekiwanie na nadejście nieokreślonych,
ta p o ś w i ę c o n a
skąd
w
tradycji
tajemniczych wydarzeń
związa
nych ze świętowaniem, w y c h o d z ą c z założenia, że święto jest szczególnym rodzajem czasu,
przy
czym
czas
święta
i czas
codzienności
stanowią
dla
niej
podstawową
klasyfikację
kulturową. Biorąc to pod u w a g ę Anna Zadrożyńska ujmuje swoją relację w pięciu szkicach:
1. O czasie niezwykłym
i jego rekwizytach: kalendarzach, roślinach,
bonach; 2. O zimowym
wkraczaniu czasu
niezwykłego:
Bożym
zwierzętach
Narodzeniu
i zabo
i zapustach,
duchach, darze i ofiarach, wróżbach, kolędnikach, szopkach i maszkarach; 3. O wiosennym
trwaniu czasu
niezwykłego:
Wielkim Poście
i
Wielkanocy,
palmach,
pisankach
i
micie
odrodzenia; 4. O letnim żegnaniu czasu n i e z w y k ł e g o : Zielonych Świętach, św. Janie i B o ż y m
Ciele, duchach wody, ogniu i wiankach; 5. O kreacji czasu c o d z i e n n o ś c i : pracy, konkursach
i d o ż y n k a c h , p o r ó w n a n i a c h z innymi ludami.
S.
Czarnowski,
Powstanie
nowej kultury,
[w:] Kultura,
Warszawa 1958,
s.
67-79.
�232
RECENZJE
Książka
zawiera również literaturę przeznaczoną
g ł ó w n i e dla
czytelnika
nie-etnografa,
a także ciekawe ilustracje. Zasługuje ona na uwagę k a ż d e g o , zainteresowanego polską kulturą
ludową. Mówi o niej w przystępny dla wszystkich s p o s ó b .
Maria
POEZJA GRUZIŃSKA.
Ł ó d ź 1985,
ss.
ANTOLOGIA,
Idżkowska
Wybór Igora Sikiryckiego, Wydawnictwo Ł ó d z k i e ,
630.
Kolejny tom z serii Poezja N a r o d ó w Związku Radzieckiego to najobszerniejsza z wyda
nych dotychczas w języku polskim antologii poezji gruzińskiej. Wyboru kilkuset zawartych
w niej u t w o r ó w d o k o n a ł nieżyjący j u ż znany poeta i tłumacz poezji gruzińskiej na język
polski, autor jednego z pierwszych polskich przekładów
Witezia w tygrysiej
skórze
Szoty
Rustaweli (Warszawa 1961), Igor Sikirycki.
Zwiastunem tego obszernego tomu byt redagowany przez Andrzeja Tchorzewskiego wrześ
niowy
numer
miesięcznika
„Poezja"
(nr
9,
R.
20:
1985)
w całości
poświęcony
a przede wszystkim poezji gruzińskiej ostatniego półwiecza. Jest tam
Gruzji,
wprawdzie fragment
ze wstępu do poematu Szoty Rustaweli w pięknym tłumaczeniu Juliana Tuwima (wielokrotnie
już zresztą publikowany), jest wiersz Michaiła Lermontowa o królowej Tamar, kilka próbek
XIX-wiecznej
poezji gruzińskiej -
liii Czawczawadze i Waży Pszaweli, a także szkic Sargisa
Caiszwili Gruzja — kraina poezji, artykuł Dawida M . Langa (profesora Uniwersytetu L o n d y ń
skiego) o poezji Rustaweli, interesujące wspomnienie Romualda Karasia z p o d r ó ż y
Waży Pszaweli i krótka nota Bohdana Drozdowskiego — Gruzja,
Gruzja,
zeszytu wypełnia poezja gruzińska kilku
Są to
już Paolo Jaszwili,
ostatnich dziesięcioleci.
Galaktiona Tabidze czy
Ilo
Mosaszwili, p o e t ó w
śladami
ale ponad p o ł o w ę
utwory
nieżyjących
starszego i średniego
pokolenia, takich jak Grigol i Irakli Abaszidze, Otar Czelidze, Giorgi
Leonidze, A n a K a -
landadze oraz Mamuka Ciklauri, Tamaz Cziladze i L i a Sturua. Przekładów dokonali Andrzej
Tchorzewski, Tadeusz Chróścielewski, b. d. (Bohdan Drozdowski?), Jerzy Duniec, Władysław
Łado-Klępka,
Bohdan
Urbankowski,
Andrzej Bień
i Aldona
Borowicz.
Kilka
tłumaczeń
zostało u d o s t ę p n i o n y c h „Poezji" przez redakcję będącej przedmiotem tego o m ó w i e n i a antologii.
Wspomnieć
należy również
reprodukcje
(niestety czarno-białe)
o licznych w tym
obrazów
numerze
Niko
ilustracjach:
Pirosmanaszwili
większość
z
nich
to
(1862-1918), genialnego
gruzińskiego malarza — samouka (twórcy szyldów reklamowych, scen obyczajowych i portre
tów) oraz ilustracje z XVII-wiecznych
ale nie
brak
rękopisów Witezia w tygrysiej skórze
również zdjęć zabytków architektury i dzieł
współczesnej
Szoty Rustaweli,
sztuki
gruzińskiej.
R ó w n i e ż w tomie przygotowanym przez Igora Sikiryckiego zdecydowanie przeważa nowa
i najnowsza poezja gruzińska, zajmując ponad dwie trzecie jego objętości. Otwiera antologię
ponad 40-stronicowy zarys dziejów poezji gruzińskiej Floriana N i e u w a ż n e g o — najobszerniej
sze tego rodzaju opracowanie w języku polskim. Po nim umieszczono wybór
kilkudziesięciu
u t w o r ó w gruzińskiej poezji ludowej, a następnie poezję X I I w. — gruzińskiego
odę
Czachruchadze z cyklu
poematu Szoty
Rustaweli
Tamariani
i fragmenty
Wepchis tkaosani
reprezentuje poezję X V I I - X V I I I
najwspanialszego dzieła
(Rycerz
w tygrysiej skórze).
w.; jest to fragment m a d ż a m y
Odrodzenia:
tamtej epoki,
Kilka
utworów
króla — poety Tejmuraza
I
(1589-1663), wiersz innego władcy obdarzonego rozlicznymi talentami, Wachtanga V I (1675-1737)
oraz parę u t w o r ó w Dawida Guramiszwili (1705-1792) i Bessariona Gabaszwjli-Besiki
Nawet obfitujący
w wybitnych p o e t ó w
wiek X I X jest
w
antologii
(1750-1791).
reprezentowany
dość
skromnie. Utwory najwybitniejszych p o e t ó w tego stulecia — Aleksandrę Czawczawadze, Grigola
Orbeliani,
mieszczą
Nikoloza Barataszwili,
się
na
paru
liii Czawczawadze,
zaledwie dziesiątkach
stron
Akaki
(s.
zajmuje poezja dawna we wcześniejszej Antologii poezji
Lewina
(Warszawa
1961).
W całości
dawnej
poezji
Cereteli
i
Waży
156-200). Znacznie
gruzińskiej
gruzińskiej
pod
Pszaweli —
więcej
redakcją
poświęcony
miejsca
Leopolda
został
tomik
�233
RECENZJE
z PlW-owskiej serii Biblioteki P o e t ó w pod
wspólną redakcją L . Lewina i Michy Kwliwidze
pod takim właśnie tytułem (Dawna poezja gruzińska.
że zawartość obu
Warszawa
tych poprzednich antologii brał pod
1974). Nie ulega wątpliwości,
uwagę I. Sikirycki poświęcając
swój
wybór przede wszystkim poezji X X w., dziś jednak są to już książki dostępne tylko w więk
szych bibliotekach.
Z liczącego
kilkadziesiąt
nazwisk
grona
poetów
gruzińskich
XX
w.,
których
utwory
znalazły się na kartkach Antologii Sikiryckiego, większość znana jest już polskiemu czytelni
kowi z wcześniejszej Antologii Lewina, osobno wydawanych t o m i k ó w poezji, wierszy druko
wanych w czasopismach it p. Należą do
nich m. in. Joseb Griszaszwili.
Paolo Jaszwili. Tycjan Tabidze. Giorgi
i Grigol
Abaszidze.
Lado
Asatiani.
Leonidze. Simon Czikowani.
Joseb
Noneszwili,
Micha
Galaktion
Tabidze.
Karlo Kaladze.
Kwliwidze
i wielu
Irakli
innych.
Są jednak w Antologii malo dotychczas w Polsce znane nazwiska p o e t ó w średniego i młod
szego
pokolenia;
jak
np.
Otar Cziladze,
Rezo
Amaszukeli,
Dilar
Iwardawa
czy
Wano
Czchikwadze.
Poezję gruzińską tłumaczyło na język polski wielu wybitnych p o e t ó w . Nie brak znanych
nazwisk również i w omawianym tomie: obok Juliana Tuwima jest Jan Brzechwa, Leopold
Lewin,
Stern,
Artur Międzyrzecki. Stanisław Strumph-Wojtkiewicz, Jarosław Iwaszkiewicz,
Igor Sikirycki.
Kazimiera
Iłłakowiczówna
czy
niedawno zmarła
Anna
Anatol
Kamieńska.
Wszystkich wymienić tu nie s p o s ó b .
Nieco uwagi chciałbym poświęcić jeszcze poezji ludowej, której wybór stanowi nieodłączną
część wszystkich wydawanych w Polsce antologii poezji gruzińskiej. Parę zdań o
związkach
ustnej twórczości ludowej z gruzińską literaturą pisaną znajdujemy w noszącym tytuł „1500 lat
gruzińskiej poezji" wstępie do
to zagadnienie L . Lewin
Antologii pióra
we „Wstępie" do
F. Nieuważnego.
Nieco szerzej
tomiku Damia poezja gruzińska,
potraktował
pisząc
m. in.:
„w poezji gruzińskiej pieśń ludowa zajmuje — czy to na skutek poetyckich uzdolnień
Gru
zinów, czy dzięki wielowiekowej tradycji ich poezji — osobliwe miejsce. Są to bowiem utwory
w dużej mierze artystycznie w y k o ń c z o n e
i wycyzelowane, które prawie wcale nie
utworom podpisanym nazwiskami znakomitych twórców.
Dlatego pieśni
ustępują
ludowe
stanowią
integralną część każdej antologii poezji gruzińskiej" (s. 5).
Najtrafniej,
Szkicach
nie
jak
z Gruzji
się wydaje,
tylko liryczna,
zagadnienie w wydanych
Artur Leist
ludowa i te
znaczna
część
są
w chatach
kulturze
ludowej
i
(przede wszystkim zaś literatura) była wspólna. Jego spostrzeżenia
znalazły
potwierdzenie
w późniejszych badaniach, a ich wytłumaczenie
treści
w
wiejskich"
raz
społecz
któremu
znane
same poezje, które po
Wyjaśnienia tego stanu rzeczy szukał Leist w specyficznym układzie s t o s u n k ó w
dzięki
dziś j u ż
łaty
poezja
99-100).
Gruzji,
salonie,
przeszło
(s.
w
w
przed stu
(1852-1927) pisząc: „ W Gruzji [...]
lecz i epiczna jest poniekąd
pierwszy deklamowano
nych
ujął to
(Warszawa 1885)
szlacheckiej
w historii s t o s u n k ó w
gospodarczo-społecz
nych Gruzji w X V I - X V I I 1 w. Całkowity niemal upadek miast w tym
okresie s p o w o d o w a ł ,
że przynajmniej przez trzy stulecia gruzińska kultura elitarna była niemal wyłącznie kulturą
feudalnego
dworu.
Napływ
zatem
nowych
treści
do
kultury
stosunkowo słabego w tym okresie oddziaływania cerkwi
chłopskiej, jeśli
nie
liczyć
prawosławnej i w p ł y w ó w obcych,
byl jednokierunkowy. Konsekwencje takiego układu autorytetów były głębokie, a jego ślady
w kulturze ludowej Gruzji X I X w. bardzo wyraźne.
Antologia opatrzona została notami o autorach zamieszczonych w tomie wierszy, sta
nowiącymi
cenne
uzupełnienie
szkicu
wstępnego
F. Nieuważnego
oraz bardzo
zwięzłymi,
niekiedy wręcz zbyt lakonicznymi przypisami Eleonory Karpuk. E . Karpuk jest także tłumaczką
wierszy Tamaza
i Otara Cziladze,
Irakli Abaszidze, L i i Sturua,
Dilara
Iwardawy
i
paru
innych p o e t ó w współczesnych oraz redaktorką tomu. Wyjątkowo staranną konsultację filo
logiczną
zawdzięcza
Poezja
gruzińska
jedynemu
polskiemu
kartwelologowi
prof.
Janowi
Braunowi. Autorem ilustracji, okładki i całej oprawy graficznej tej bardzo starannie wydanej
książki jest Andrzej Strumiłło.
Andrzej
Wożniak
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/cb7dc212c4ad4674b16127109f6f6fc5.pdf
d9c4ce313adb7ba0083fb3658982fc3b
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Etnografia Polska
Subject
The topic of the resource
etnografia, etnologia
Description
An account of the resource
czasopismo
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1958-
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
IAiE PAN ( d.IHKM PAN)
Publisher
An entity responsible for making the resource available
IAiE PAN
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:1292
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1987
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1193
Title
A name given to the resource
Nekrologi / ETNOGRAFIA POLSKA 1987 t.31 z.2
Description
An account of the resource
ETNOGRAFIA POLSKA 1987 t.31 z.2, s.234-236
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Sokolewicz, Zofia; Zmysłowska, Magdalena
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Instytut Historii Kultury Materialnej PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
N
Е
К
R
O
L
O
G
I
„Etnografia Polska", t. X X X I : 1987, z. 2
P L I S S N 0071-1861
ANDRE
LEROI-GOURHAN
(1911-1986)
19 lutego 1986 r. zmarł w Paryżu Andre Leroi-Gourhan,
znawca, wielki humanista naszych c z a s ó w .
by
następnie
objąć
Katedrę
w College
Byt profesorem
de
France,
etnolog, prehistoryk, j ę z y k o
Sorbony
od
gdzie p o z o s t a w a ł
1956 do
do
1968 г.,
czasu
przejścia
na emeryturę, tj. do 1982 r.
Osierocony przez rodziców na początku I wojny światowej, wychowywany przez dziad
ków,
opuścił
szkołę
w
wieku
14 lat, aby zacząć
D o matury przygotowywał się samodzielnie
zarabiać
na życie
pracą
w
księgarni.
w chwilach wolnych od pracy. Fascynował
go
przykład dziadka — amatora-przyrodnika, przemierzającego lasy w poszukiwaniu krzemieni.
Wybiera jednak p o c z ą t k o w o zupełnie odmienne
studia. W wieku 18 lat zostaje
Ecole des Langues Orientales, gdzie uzyskał kolejno dyplom
skiego.
studentem
z języka rosyjskiego
i chiń
Fascynuje go Azja. W 1937 r. otrzymuje stypendium rządu j a p o ń s k i e g o i wyjeżdża
na 2 lata do Kyoto, gdzie ucząc francuskiego jednocześnie zaczyna interesować się prehistorią.
Wraca do kraju w 1939 r. Po krótkim epizodzie
wojennym
otrzymuje zadanie
strzeżenia
przed wywozem skarbów Francji. Pracuje jako wicedyrektor M u s é e Guimet i strzeże m. in.
skrzyń z Wenus z Milo i Nike z Samotraki. Jego więzi z muzealnictwem zostały nawiązane
jeszcze
przed
wojną.
Jako jeden
z pierwszych, stałych
zwiedzających
odwiedza
Muzeum
utworzone po Wielkiej Światowej Wystawie w Pałacu przy Placu Trocadero — późniejszym
M u s é e de 1'Homme. Z czasem w tym właśnie Muzeum uzyskał swoje laboratorium i pra
c o w a ł jako kurator pierwszego,
problemowego działu. Był autorem
i technika", która
20 latach
dopiero
po
obecności
w
ekspozycji
wystawy
stałej
innym. Temat wystawy jest niejako tematem jego życia. Z a o w o c o w a ł
d w u t o m o w ą pracą
L'Homme
et la Matiére
(1943)
i Milieu
et
„Środowisko
ustąpiła
rewelacyjną
techniques
(1945).
fragment tej ostatniej książki, ze względu na zawartą w nim teorię ś r o d o w i s k a
jako działającego równolegle do środowiska naturalnego
w zbiorze: Etnologia.
rysunki,
Wybór
tekstów
wobec człowieka,
(1969). Jedną ze szczególnych
miejsca
do
dziś
Maleńki
kulturowego
był t ł u m a c z o n y
cech tych książek są
wykonane własną ręką przez autora, zanim jeszcze napisał tekst. Rysunek zresztą
w każdej jego książce pełnił
funkcje komunikatu
na równi
ze s ł o w e m
i
nie
był
tylko
ilustracją słowa.
Po
zakończeniu
I I wojny
światowej
Leroi-Gourhan
uzyskał
nominację
na
profesora
etnologii i prehistorii na Uniwersytecie w Lyonie, gdzie wykładał też antropologię
Od tego czasu p r ó b o w a ł
zawsze łączyć te dwie dyscypliny, by o d p o w i e d z i e ć
go pytanie o istotę człowieka. Poszukiwał jednak odpowiedzi nie na poziomie
ale poprzez
analizę
konkretów,
czego
świadkami
byliśmy
fizyczną.
na dręczące
filozoficznym,
w jego pierwszych
książkach,
i co w y m a g a ł o znajomości warsztatu obu dyscyplin.
Leroi-Gourhan jest człowiekiem konkretu, empirykiem i terenowcem.
Od 1945 r. datuje
się okres jego systematycznych prac archeologicznych, znaczony odkrywaniem kolejnych grot,
by
osiąść
do
Jemu poświęcił
końca
resztę
na
stanowisku
swoich
Pincevent
lat, stając
w
zakolu
się, jak go
Sekwany
żartobliwie
koło
Fontainebleau.
nazywano,
Człowiekiem
z Pincevent. Stanowisko to zawiera pozostałości obozowiska ł o w c ó w rena, którzy
się tam okresowo
w 9 tysiącleciu p.n.e. Późniejsze, doroczne wylewy Sekwany
osiedlali
zakonserwo-
�235
NEKROLOGI
wały to, co po nich zostało. N a tym stanowisku zastosował Leroi-Gourhan m e t o d ę stratyfikacji
horyzontalnej, niezmiernie drobiazgowo,
ł o w c ó w na dużym
pod tytułem
obszarze.
niemal minuta po minucie odtwarzając
Pierwsza synteza tych prac została
Fouilles de Pinccvcnl.
Essai
życie
opublikowana
w
d'analyse ethnographique d'un habitat
Praca ta wiąże w całość szereg jeszcze wcześniejszych
dociekań
tych
1972 r.
magdalénien.
teoretycznych,
poczynając
od pracy doktorskiej. T a (w dziedzinie nauk przyrodniczych) p o ś w i ę c o n a była śladom mecha
nizmów
równowagi
w czaszkach
kręgowców
naziemnych
i rozpoczyna
ewolucji życia, którego początek stanowi paleontologia i technologia
k o ń c o w y zamyka się w d w ó c h niezwykłych
książkach: Le Geste
cz. 1 — Technique cl langage, cz. 2 — La Mémoire
Tu
nad
Leroi-Gourhan
powstaniem
ten
wielki
fresk
p o r ó w n a w c z a . Rezultat
et la Parole
(1964-1965);
et les rythmes.
analizuje narzędzie jako przedłużenie ciała ludzkiego, zastanawia się
mowy
artykułowanej,
pisze
o konsekwencjach
przyjęcia
przez
człowieka
postawy wyprostowanej, rozważa zagadkę stopy ludzkiej, tak wyraźnie wyróżniającej człowieka
spośród jego przodków. Dodaje bogate rozważania na temat sztuki prehistorycznej — tematyki
i struktury r y s u n k ó w
na podstawie
Zajmuje
naskalnych. Zajmuje
formy i struktury całego
się ich
się w niej semiología prehistoryczną,
zbioru z n a k ó w odczytać
wariantami stylistycznymi
i występowaniem
próbując
ich prawdopodobny
na obszarze
sens.
szeroko
pojętej
Europy.
Największe zasługi przypisuje się mu w zakresie badań nad sztuką paleolityczną. Temu
poświęca Leroi-Gourhan swoją Les religions de la préhisloire
de l'art occidental
Lata
po
(1964) i m o n u m e n t a l n ą
Préhisloire
(1965).
1964
r. znaczyła
choroba,
która
uniemożliwiła
mu
badanie
speleologiczne
grot, ograniczyła badania archeologiczne, ale do końca nie odebrała jasności umysłu i wielkiej
woli rozwiązania zagadek u ł o ż o n y c h przez czas ludzki. Był wyjątkiem wśród badaczy w epoce,
która sprzyjała wąskiej specjalizacji. Był wielkim humanistą zainteresowanym w c a ł o ś c i o w y m
ujęciu człowieka i w pełni ś w i a d o m y m , że nie m o ż n a tego zrobić w obrębie jednej
tylko
dyscypliny.
Jego
ostatnie
i Mécanique
książki
to:
Les
Rocines
du
Monde
(1982),
Le
FU du
temps
(1983)
virante (1983).
Zofia
MIRCEA
Sokolewicz
ELIADE
1907-1986
W kwietniu 1986 r. zmarł Mircea Eliade, wybitny religioznawca pochodzenia rumuńskiego,
uczony, którego twórczy dorobek wywarł głęboki, inspirujący wpływ na całe pokolenie
współ
czesnych badaczy kultury i religii. Niespotykanie
aktyw
płodny,
w ciągu ponad
50-letniej
ności naukowej z równą s w o b o d ą poruszał się po tak różnych dziedzinach, jak antropologia,
socjologia, psychologia, fenomenologia, hermeneutyka, filozofia religii i historii, filozofia języka
i wiele innych. Zgodnie uznany
za najwybitniejszego
historyka religii naszej epoki,
pozo
stawił po sobie blisko 40 prac p o ś w i ę c o n y c h rozmaitym aspektom zjawisk religijnych, setki
artykułów
i
...
12 powieści
(oraz
1 dramat
Ifigenia) — owoc
świata wyobraźni obok równoległej ścieżki reżimu
Dla
Eliadego
pierwszy,
rumuński
etap życia
troskliwie
pielęgnowanego
naukowego.
był niezwykle
istotny
w jego
formacji
intelektualnej. Jako student uniwersytetu bukareszteńskiego pisze pracę d y p l o m o w ą o filozofii
renesansu włoskiego, w latach 1929-1931 zaś odbywa studia w Indiach (w tym przez 6 mie
sięcy praktykuje y o g ę
o technikach yogi.
w himalajskim aśramie Hardwar),
Indie i duchowa
cających w ą t k ó w w twórczości
istoty zjawisk religijnych, do
które zaowocują
pracą
doktorską
kultura Orientu staną się jednym z wiecznie powra
Eliadego i zapoczątkują wiele dróg wiodących do odkrycia
interpretacji m i t ó w
i symboli,
do
opisu
morfologii
sacrum
�236
NEKROLOGI
i refleksji nad kondycją homo religiosus. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej
Eliade
rozpoczyna działania w kierunku animacji ś w i a t o w e g o środowiska religioznawczego i w 1938 r.
zakłada m i ę d z y n a r o d o w y przegląd religioznawczy „Zalmoxis". Z tą samą inicjatywą patronuje
wraz z Ernstem
Jüngerem
przy zakładaniu czasopisma
„Antaios"
w
1959 г., w
obok zaś Josepha Kitagawy i Charlesa Longa redaguje pierwszy tom History
of
1961 r.
Religions.
W wyniku I I wojny światowej Eliade osiada we Francji, gdzie wykłada w Ecole Pratiques
des Hautes Etudes i publikuje swe najważniejsze, przynoszące
światową sławę
i autorytet
dzieła:
г.). Le
de
retom
Traktat
(1949).
Immortalité
o historii
Le
religii
Chamanisme
et liberté
(1949,
et
les
(1954). Mythes,
polski przekład
techniques
revés
1966
archaiques
et mystéres
de
Mythe
l'extase
(1951),
Téternel
Le
Yoga.
(1957). Pod koniec lat pięćdziesiątych
wiąże się na stałe z uniwersytetem w Chicago, gdzie obejmuje kierownictwo katedry historii
religii. Ostatni, amerykański etap życia Eliadego przynosi dalsze pogłębienie studiów nad mitem
i symbolem
(Le
Sacre
fenomenologicznej
et
le profane,
1957; Aspects
na nowe obszary mapy
(Religions
du mythe,
australiennes,
1963),
ekspansję refleksji
1972), także
ekspansję
p o g l ą d ó w badacza religii na nowe tereny antropologii filozoficznej (La Nostalgie des
origines,
1971), lecz przede wszystkim przynosi m o n u m e n t a l n ą 3 - t o m o w ą edycję Histoire des
croyanees
'et des idees religieuses
już w Traktacie
(1976-1980). dzieła problemowo nawiązującego do t e m a t ó w
podjętych
o historii religii, a wzbogaconego tutaj wiedzą i doświadczeniem minionych
30 lat. Przygotowywany polski przekład Historii
wierzeń
i idei religijnych
uzupełni w znacz
nym stopniu skromny zasób piśmiennictwa eliadowskiego w Polsce. O p r ó c z Traktatu o historii
religii ukazały się bowiem jedynie: wybór tekstów pt. Sacrum, mit, historia
waniu
M . Czerwińskiego
i ostatnio
Yoga.
Nieśmiertelność
i wolność
(1970) w opraco
(1985). Autentyczna
p o p u l a r n o ś ć Eliadego w środowiskach nie tylko naukowych spowoduje,
być m o ż e ,
szerszą
prezentację jego bogatej spuścizny.
Magdalena
Zmyslowska
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/5b238dd180281e8a0d7f36691f1d5547.pdf
eeeaaa1960b499a6b93fcb6a71582286
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Etnografia Polska
Subject
The topic of the resource
etnografia, etnologia
Description
An account of the resource
czasopismo
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1958-
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
IAiE PAN ( d.IHKM PAN)
Publisher
An entity responsible for making the resource available
IAiE PAN
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:1289
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1987
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1190
Title
A name given to the resource
Z rodu Kaina / ETNOGRAFIA POLSKA 1987 t.31 z.2
Description
An account of the resource
ETNOGRAFIA POLSKA 1987 t.31 z.2, s.193-218
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Mróz, Lech
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Instytut Historii Kultury Materialnej PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
„Etnografia Polska", t. X X X I : 1987, z. 2
P L I S S N 0071-1861
LECH
MRÓZ
(Warszawa)
Z RODU K A I N A
Od dwustu lat pochodzenie Cyganów przestało być tajemnicą — w każdym
razie pod koniec X V I I I w. po raz pierwszy sformułowana została teza
0 ich indyjskiej ojczyźnie, poparta argumentami lingwistycznymi. Nie znaczy
to, że od razu przyjęta została powszechnie przez badaczy zajmujących
się Cyganami i nie znaczy, że wyjaśniono wszystkie niejasności. Odkrycie
ojczyzny Cyganów wprowadziło tylko pewien ład w dociekania, do tego
czasu idące w sposób zupełnie niemal przypadkowy, wyrażany w najbardziej
nieraz nieprawdopodobnych hipotezach i przypuszczeniach.
Niejasności związane z genezą i najdawniejszą historią Cyganów spro
wadzają się do kilku podstawowych problemów, podstawowych pytań stale
aktualnych, mimo iż — jak wspomniałem wyżej — dwieście lat w przybliżeniu
minęło od odkrycia ich ojczyzny. Te nadal czekające na odpowiedź kwestie
to:
1) z jakiego rejonu Indii wyszli Cyganie —
' gdzie znajduje się ich pierwsza
ojczyzna;
2) kim byli ich przodkowie — z jakiej grupy społecznej, etnicznej, kasty
wywodzą się Cyganie;
3) kiedy opuścili Indie;
4) jaka była przyczyna wyjścia?
Z tymi pytaniami podstawowymi związane są dalsze, już bardziej szczegó
łowe zagadnienia, np. czy geneza wszystkich Cyganów jest podobna, czy
mają wspólne korzenie, skoro tak zróżnicowani są dzisiaj i tak odmienne
typy kultury prezentują? Czy jedna była (i jaka) droga ich migracji,
czy też już od początku, od opuszczenia ojczyzny, drogi ich przodków
1 poszczególnych grup rozeszły się? Jakie były ich losy od momentu
wyjścia do czasu, gdy zaczęły ich rejestrować pierwsze dokumenty europej
skie — a jest to różnica kilku stuleci. Odpowiedź ważna jest nie tylko dla
historyków interesujących się Cyganami, ale dla tych wszystkich, którzy biedzą
się nad zrozumieniem procesów kształtujących dzisiejszy obraz kultury
cygańskiej, ich swoistą filozofię życia. Cóż jednak mówić o tych zagadnie13 -
Etnografia Polska, t. X X X I . z. 2
�194
L E C H MRÓZ
niach, po co mnożyć pytania, skoro te najbardziej podstawowe kwestie
nadal pozostają bez jednoznacznej odpowiedzi. Nadal formułowane wyjaśnienia,
propozycje, hipotezy mają charakter życzeniowy, a nie wynikający z faktów —
mówią więcej o autorze i jego postawie niż o Cyganach lub ich przodkach.
Przykład Cyganów jest wyjątkowo dobrą ilustracją, jak względy pozanau
kowe oddziaływają na formułowanie twierdzeń o charakterze naukowym
i jak osobowość badacza, jego przynależność etniczna i kulturowa określają
sposób percepcji i posiadany sąd. Wiele jest spornych kwestii dotyczących
rozmaitych narodów i grup etnicznych i ich historii, ale Cyganie są pod tym
względem społecznością szczególną, nie mającą — tak mi się wydaje — analogii.
Z nimi bowiem wiążą się najrozmaitsze liczne, jak w żadnym innym przy
padku pomysły, hipotezy, wyjaśnienia historii najdawniejszej, a nawet tej
nowszej, bliższej naszym czasom. Omawiając postawione tu kwestie należy
sięgnąć do czasów odleglejszych niż wspomniane już dwieście lat, do czasów
bezpośrednio po pojawieniu się Cyganów w krajach Europy Środkowej
i Zachodniej.
Nie jest rzeczą dziwną, że w okresie schyłku Średniowiecza i Rene
sansu, gdy nie tylko codzienne życie przeciętnego człowieka, ale także nauka
przeniknięte były duchem chrześcijańskim, a Pismo święte i teksty religijne
stanowiły podstawę i wskazówkę postępowania i oceniania innych; także
wyjaśnienia zagadki Cyganów poszukiwano w Biblii. Tym zasadniejsze
wydawało się to, że niektóre jej fragmenty pasowały do Cyganów i na
dawały się do wyjaśnienia ich tajemniczego pochodzenia i pojawienia się
w Europie. Tułacze, wędrowne życie, jakie prowadzili pierwsi cygańscy
przybysze zaobserwowani w Europie Środkowej i Zachodniej, skłaniało do
upatrywania w nich potomków Kaina. Przynależność do kainowego rodu
naznaczona była bowiem piętnem kary — a dla osiadłych mieszkańców Europy
permanentne koczowanie mogło być odbierane jako tułactwo, jako rodzaj
kary. Zresztą wyjaśnienie zawarte jest w Starym Testamencie. „Tułaczem
i zbiegiem będziesz na ziemi" (Genesis, rozdz. IV, 12) , „I rzekł Kain
do Pana [...] Oto mię dziś wyganiasz od oblicza ziemi i skryję się przed
obliczem twojem, i będą tułaczem, i zbiegiem na ziemi: każdy tedy, który
mię najdzie, zabije mię" (Genesis, rozdz. IV, 13-14). Dalsze fragmenty
tego samego rozdziału Genesis zdają się potwierdzać tezę o pochodzeniu
Cyganów z rodu Kaina. Kain miał syna Henocha, „Potem Henoch zrodził
Irada, a Irad zrodził Mawiaela, a Mawiael Matusaela, a Matusael zrodził
Lamecha" (Genesis, rozdz. IV, 18). Ówprapraprawnuk Kaina spłodził z dwiema
swoimi żonami kilku synów, zajęciami swymi wyraźnie pasujących do obrazu
Cyganów i życia przez nich prowadzonego. Można więc było przypuścić,
że bezpośrednio wywodzą się Cyganie od Lamecha:
l
1
Wszystkie cytaty zaczerpnięte z Biblii w przekładzie ks. D . Jakuba
Warszawa
Wujka,
wydanie:
1УО0 г., Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, przedruk z edycji kra
kowskiej z roku 1599.
�195
Z R O D U KAINA
„Który poją) dwie ż o n y ; imię jednej Ada. a imię drugiej Sella. I urodziła A d a Jabela,
który był ojcem mieszkających
w namieciech i pasterzów. Imię zaś brata jego Jubal:
był ojcem grających na arfach i muzyckiem naczyniu. Sella też urodziła Tubalkaina,
ten
który
młotem robił, i był rzemieślnikiem wszelkiej roboty od miedzi i żelaza" (Genesis, rozdz. I V ,
19-22).
Mieszkanie w namiotach, gra na harfach i innych instrumentach, kowal
stwo związane były z życiem, jakie prowadzili Cyganie — informacje o tym
powtarzają się w opisach i obserwacjach nawet najdawniejszych, dokonanych
zaraz po rozprzestrzenieniu się Cyganów w Europie w początku XV w.
Przypuszczenie zatem o pochodzeniu z rodu kainowego wydaje się zasadne,
znajduje ono potem odbicie w literaturze, w sądach na temat Cyganów,
w naukowych dociekaniach.
Simeon Simeonis — franciszkanin, w relacji z Krety z 1322 r. pisze
o Cyganach: są z rodu Chayma . Czy chodzi mu o Kaina, czy Chama,
trudno rozstrzygnąć, tym bardziej że i Chama czyniono praojcem Cyganów.
Henricus Cornelius Agrippa — filozof i lekarz publikuje w 1530 r. dzieło
pt. De vanitate et incartitudine scientiarum. Rozważa tam problem ludzi
zwanych Cyngres lub Egipcjanie. Przybyli oni — jego zdaniem — z terenów
leżących między Egiptem a Etiopią, wyprowadzeni niegdyś przez Kusza
(Chusa), syna Chama, który był synem Noego. Ludzie ci nadal jeszcze nazna
czeni są przekleństwem ciążącym na potomstwie Chama — prowadzą życie
włóczęgów, obozują rozbijając namioty poza miastami, na polach i rozdro
żach, prowadzą życie rozbójników, złodziei, handlarzy, zabawiają opowieściami
przygód, z lenistwa wróżą posługując się sztuką chiromancji i przy pomocy
tych oszustw żebrzą i zarabiają na życie .
Hipotezę o pochodzeniu od Kusza podejmuje i uzasadnia w 1633 r.
Martino del Rio (w Disquisitiorum magicarum libri sex) — staje się ona
popularna i nawet określenie Cyganów w języku niemieckim Zigeuner wywo
dzą niektórzy od zniekształcenia słowa „Chusener", czyli pochodzący od Kusza .
Chanaan, inny spośród czterech synów Chama, jest przodkiem Cyganów —
wyraża pogląd w 1613 r. Claude Duret . Są oni Kananejczykami (po
chodzącymi od Chanaana), którzy wywędrowali do Europy po zajęciu ich
kraju przez Josuego. A w tym czasie, gdy powstają kolejne prace potwier
dzające na podstawie analizy języka tezę o pochodzeniu z Indii — zainspi
rowane odkryciem Węgra Valyiego podobieństwa języka Cyganów i tego,
którym posługiwali się znani mu Hindusi — ukazuje się praca innego Węgra
Enesseya, który dowodzi (w 1798 г.), że potomkowie Chama oszczędzeni
zostali, gdy ogień zniszczył Sodomę i Gomorę, lecz wypędzeni później
z krainy Zoar przez potomków Lota stali się tułaczami .
2
3
4
5
6
:
F . de
Vaux
de
Foletier,
Mille
ans
' De
V a u x de
F o l e t i e r , op. cit. s.
19.
4
De
V a u x de
F o l e t i e r , op. cit.,
s.
19.
5
De
V a u x de
F o l e t i e r , op. cit.,
s.
19.
6
De
V a u x de
F o l e t i e r , op. cit.,
s.
19
d'histoire
des
Tsiganes,
Paris
1970,
s.
19.
�196
L E C H MRÓZ
Potomkowie Kaina czy potomkowie Chama — i jeden, i drugi wariant,
i jedna, i druga teza stawia Cyganów w sytuacji niekorzystnej, upośledzonej
wobec innych ludzi i narodów — ale upośledzenie to nie jest niesprawiedli
wością; jest wynikiem sprawiedliwej kary za winy przodków. Niezależnie
bowiem, czy są potomkami bratobójcy Kaina, czy Chama, który nie uszanował
ojca (choć ojciec ten akurat powalony był opilstwem), są potomkami kogoś,
kto dopuścił się wykroczenia przeciw istotnym normom społecznym. Prześla
dowanie zatem Cyganów, niechęć do nich, są całkowicie uzasadnione —
taki sposób myślenia powszechny był w chrześcijańskiej Europie okresu
Średniowiecza i Renesansu; można przypuszczać, że i później pozostały
jakieś jego ślady. Podobnie uczestniczący w wyprawach Krzyżowcy dokonując
rzezi Żydów nie dopuszczali się występków, nie byli mordercami, po prostu
karali tych, którzy ukrzyżowali Chrystusa, byli więc także sprawiedliwością.
Historycy zwracają uwagę, że po pojawieniu się w Europie przyjęci
zostali Cyganie gościnnie. Jednakże już wkrótce, bo po kilkudziesięciu,
a czasami nawet kilkunastu latach (a przecież sądząc z historycznych
wzmianek nie byli wówczas częstymi gośćmi w jednym miejscu), życzliwe
początkowo przyjęcie zmieniło się w prześladowanie, ustawy banicyjne,
obowiązek zamieszkiwania w wyznaczonych miejscach poza murami lub u bram
miasta — podobnie jak Żydzi i trędowaci. Wyjaśnieniem powszechnym w l i
teraturze jest opinia, że łotrostwa Cyganów, wyciąganie pieniędzy od miesz
czan za pośrednictwem wróżby, kradzieże itd. były przyczynami zmiany
przychylnego początkowo stosunku do nich. Zapewne nie są bez znaczenia
występki Cyganów w kształtowaniu opinii o nich, ale opisy dawnych kro
nikarzy znacznie częściej mówią o ich kowalskich, wróżbiarskich i muzycz
nych umiejętnościach, o wędrownym życiu niż o przestępstwach, których
mieliby się dopuszczać. Zarzut szczególnej przestępczości pojawia się dużo
później, najmocniej podkreślany u schyłku X V I I I , a właściwie w X I X w.
Opinia na temat przyczyn prześladowań jest więc szukaniem uzasadnienia
okrucieństw w stosunku do Cyganów, racjonalizacją postępowania wobec
nich — taki argument wydawał się, jak sądzę, najbardziej oczywisty. Tyle,
że jest to wyjaśnienie wynikające z sytuacji Cyganów w wieku X V I I I i X I X ,
zaczerpnięte z obserwacji współczesnych XIX-wiecznym historykom i przenie
sione o 300-400 lat wstecz. Umknęło uwagi nawet wybitnych badaczy,
że sytuacja, w jakiej znajdowali się Cyganie, a przynajmniej część ich od
schyłku wieku X V I I I i w wieku X I X była właśnie wynikiem ustaw skiero
wanych przeciwko nim i prześladowań. Więc nie przyczyną rozszerzania
się działań represyjnych w stosunku do Cyganów, ale skutkiem takich
działań. Potwierdzeniem jest w moim przekonaniu to, że po pierwsze
najdawniejsze zapiski kronikarskie nie są wcale tak niechętne Cyganom
i nie na ich rzekome przestępcze właściwości zwracają uwagę. Poza tym
liczba Cyganów XV- i XVI-wiecznej Europie była raczej skromna, kroniki
rejestrują ich nie ze względu na ilość, ale jakość, nie ze względu na wiel
kość grup. ale odmienność sposobu życia, ubioru, języka. Potwierdzeniem
�197
Z R O D U KAINA
jest, że wiele z pierwszych obserwacji z najrozmaitszych miast i krajów
Europy dotyczy tej samej (często niezbyt licznej) grupy. W porównaniu
z Cyganami gromady zbójeckie, wędrownych wagantów, pielgrzymów były —
jak można przypuszczać — wielokroć liczniejsze.
Wielu historyków stwierdza, że społeczeństwo europejskie schyłku Średnio
wiecza nie było tak bardzo nieruchliwe. Wędrowały gromady kuglarzy,
handlarzy, pielgrzymi, żebracy i trędowaci, zbiegli chłopi z rodzinami i ryce
rze, rzemieślnicy, scholarze, organizowano krucjaty — wędrowanie Cyganów nie
mogło być zatem szczególnym ich wyróżnikiem. Pośród wielości wróżbiarzy,
wieszczek, alchemików, astrologów, zwolenników nauk tajemnych, kiedy ważne
przedsięwzięcia — łącznie z najazdami, wojnami, związkami małżeńskimi,
nawet między panującymi — uzależniano od przepowiedni, także cygańskie
wróżki (wbrew powszechnej w cyganologicznej literaturze opinii) nie stanowiły
ewenementu; a pełnienie usług dla gawiedzi nie wydaje się, aby mogło
być podstawową przyczyną prześladowań. Kuglarzy, sztukmistrzów, treserów
i muzykantów wielu wędrowało po drogach ówczesnej Europy. Także więc
i w tym przypadku nie wyróżniali się Cyganie czymś wyjątkowym. Podobnie
ma się sprawa z rzemiosłem kowalskim — zapotrzebowanie na wyroby, takie
jak uzbrojenie, narzędzia rolnicze, okucia wozów, było przecież olbrzymie
i liczne były pracownie i warsztaty wykonujące te usługi; także i kowalstwo
zatem nie było cygańską specyfiką. Prawda, że wyróżniano ich po części
ze względu na swoisty sposób życia, koloryt, ale zbyt to chyba skąpe
uzasadnienie, by w nim poszukiwać wyjaśnienia w stosunku do Cyganów.
Przekonanie, że Cyganie są potomkami Kaina, zostało przyjęte jako wiarogodne. Zaskakujące to, jeśli zważyć, że już sama lektura Biblii winna sąd
taki obalić. Prawda, że to, co wyżej powiedzieliśmy o Jabelu, Jubalu i Tubalkainie — potomkach Kaina — zdaje się pasować do Cyganów. Ale też wyraźnie
jest powiedziane w Biblii, że złe prowadzenie się ludzi skłoniło Boga do
„wygładzenia" ich, przez które to określenie należy rozumieć potop i wynisz
czenie wszelkiego niemal stworzenia. Jedynie Noe (potomek Setha, trzeciego —
obok Kaina i Abla — syna pierwszych rodziców) wraz z synami, synowymi
i gromadą zwierząt przetrwał zagładę:
„I zgładzone jest wszelkie ciało, które się ruchało
na ziemi, p t a k ó w , zwierząt,
bestyi
i wszystkich z i e m i o p ł a z ó w , które się ptazają po ziemi; wszyscy ludzie. I wszystko, w czym
jest
duch
żywota,
na ziemi
pomarło
I wygładził
B ó g wszystko
stworzenie,
które
było
na ziemi od człowieka aż do bydlęcia, tak ziemiopłaz jako i ptastwo powietrzne;
i wygła
dzone jest
(Genesis,
z ziemi;
i został
sam
Noe
i ci, którzy
z nim
byli
w
korabiu"
rozdz. V I I , 21-23).
Jednym z nielicznych, którzy uznali tezę o pochodzeniu od Kaina za
absurd, był Tomasius, który w Dissertatio phylosophica przypomniał, że ród
Kaina został pochłonięty przez potop . Dla innych nie było tutaj sprzeczności —
chyba, żeby podejrzewali, że Bóg spartaczył wykonanie planu i w rezultacie
7
7
De V a u x de F o l e t i e r , op. cit.,
s. 19.
�198
L E C H MRÓZ
nie wszyscy zginęli, ewentualnie że Cyganie okazali się sprytniejsi od Boga
i schowawszy się w jakimś miejscu potop przetrwali. Tak więc mimo iż
Biblia była bez wątpienia najpopularniejszą książką Europy, nie przeszkodziło
to w rozpowszechnianiu sądu zupełnie z Biblią niezgodnego.
Niezależnie czy byliby potomkami Kaina, czy Chama przestępstwo winno
pociągnąć za sobą karę. Tej zaś towarzyszy często pokuta. Dla późno
średniowiecznego społeczeństwa było to zapewne oczywiste, stąd też wędrowcze,
tułacze życie Cyganów mogło być wyjaśnione właśnie poprzez potrzebę
i nakaz pokuty. Zresztą — jak już mówiliśmy — pątnicy, pielgrzymi, pokut
nicy są na drogach Europy widokiem częstym.
Tezę o pokutniczym charakterze wędrownego życia potwierdzają sami
Cyganie. Łatwo wyjaśnić sobie, dlaczego — był to sposób na wejście w społecz
nie akceptowaną rolę. Tym samym można było oczekiwać pomocy, wsparcia
w trudach pokutnego życia, może nawet uznania dla chrześcijańskiej gorli
wości. Ale też potwierdzali Cyganie w ten sposób i zapewne nie planując
ani przewidując skutków swoje domniemane pochodzenie i wzorzec nie
korzystny, w konsekwencji, dla nich samych; ułatwiali i jakby uzasadniali
sami niechęć, a czasami wrogość wobec siebie. Niewątpliwie represje wynikały
także z faktu, że byli obcy, odmienni zwyczajami, językiem, sposobem
życia, wyróżniając się w sposób bardzo wyraźny cechami antropologicznymi.
Zapewne także nie były zupełnie bezpodstawne skargi na nich, choć —
jak można przypuszczać i na co znajdujemy potwierdzenia w materiałach
historycznych — po części wynikały z samego faktu ich drażniącej odmienności
i braku formalnego podporządkowania władzom prowincji czy kraju, nieobciążenia podatkami, daninami itd. Po części natomiast z przestępstw i wykroczeń
dokonywanych na ich rachunek przez nie-Cyganów. Myślę jednakże, że
niebagatelną rolę w pogłębianiu się niechęci i wydawaniu kolejnych dokumen
tów urzędowych skierowanych przeciwko Cyganom odegrały dociekania ich
genezy prowadzone na podstawie Pisma świętego i kojarzenie ich z postaciami
mającymi w opinii i świadomości wiernych złą sławę.
Przypuszczenia odnośnie do miejsca i kraju, z którego przywędrowali
Cyganie, ludu lub narodu, z jakim można by ich łączyć, owocowały najroz
maitszymi hipotezami i pomysłami. Wywodzono ich od Awarów, Celtów,
Czerkiesów, uważano za zaginionych Atlantów, za potomków niemieckich
Żydów lub efekt wymieszania Żydów i chrześcijan. Źródła holenderskie
z połowy X V w. mówią o nich jako o Grekach; w XVI-wiecznej Kronice
Lubeki nazywani są Tatarami — przypuszcza się później, że Dżungaria jest
ich ojczyzną, a sami Cyganie o około 1400 r. odłączyli się od hord
Timura. Także ojczyzny poszukiwano w najrozmaitszych krajach, od zato
pionej Atlantydy poprzez Egipt, Bułgarię i Wołoszczyznę aż po ową Dżungarię
w Azji Środkowej . Pośród hipotez oryginalnych, by nie powiedzieć osobli8
s
R.
Pischel,
The Home
of
vol. I I : 1909, nr 4, s. 298-299, 305.
the Gypsies,
[w:] Journal
of
the
Gypsy
Lore
Society,
�Z R O D U KAINA
199
wych, zwraca uwagę pomysł Voltaire'a czyniący z Cyganów potomków
kapłanów egipskiej bogini Izydy . Pozornie dziwaczny, zdaje się być kon
sekwentną próbą wyjaśnienia odwołującą się do dość powszechnej opinii,
że ojczyzną Cyganów jest Egipt lub Nubia, oraz do rozwiniętych w Egipcie
tajemniczych misteriów religijnych związanych z kultem Izydy. Przekonanie
o czarowniczo-wróżbiarskich umiejętnościach kapłanów Izydy, o znajomości
wiedzy tajemnej i praktyk magicznych tychże, potwierdzane było także
przez filozofów, m. in. zwolenników Platona, jak np. Apulejusz. Jego
Metamorfozy są właśnie traktatem na temat wiedzy tajemnej, a misteria
ku czci Izydy i Ozyrysa zajmują w jego rozważaniach rolę najistotniejszą.
Między innymi działalności Apulejusza przypisać należy szerzenie się kultu
Izydy w Rzymie w I I w. i zbudowanie przez Kaligulę jej świątyni. Vol
taire, sam jak wiadomo podejmujący rozważania dotyczące religii, zapewne
znał pisma platoników, a przy powszechnym przekonaniu o zdolnościach
wróżbiaisko-magicznych Cyganów i wywodzeniu ich z Egiptu miał prawo
szukać rozwiązania zagadki ich pochodzenia łącząc z ludźmi, którzy uosabiali
zarówno tajemną wiedzę, jak i Egipt — czyli kapłanami Izydy.
9
Nazwy, jakie czasami i dzisiaj jeszcze są w użyciu na określenie Cy
ganów, oddają w części owe hipotezy i przypuszczenia; np. francuskie
Bohémien (przybysze z Czech szwedzkie Tattare (Tatarzy), Sarassin (Saraceni)
itd. Wyjąwszy najpopularniejsze współczesne określenie „Cyganie" (i jego od
powiedniki w innych językach: Tsiganes — fr., Tingaro — wł., Zigeuner—
niem., Zigenare — szw., Cygany — ros., Cigani — czes., Tiganilor — rum.),
którego etymologia nie jest zupełnie jasna, znaczna część nazw (także dzi
siaj używanych) łączy się z Egiptem: np. Gypsies — ang., Gitans — fr.,
Gitanos — hiszp., Jedjupci — serb. chorw., Pharao — nepek. (lud Faraona) —
węg. Nim w ostatnich dziesięcioleciach nie zaczęły dominować określenia
pochodne polskiemu słowu „Cyganie", nazwy nawiązujące do Egiptu były
z całą pewnością najpopularniejsze. Do tej samej kategorii można zaliczyć
określenia Etiopczycy, Nubijczycy. Istotne przekonanie, że Egipt jest ojczyzną
Cyganów, dominuje pośród naukowych dociekań na temat genezy tego ludu.
Zresztą ono także znajduje uzasadnienie, a w każdym razie możliwość
potwierdzenia w Biblii, — w proroctwach Ezechejlowych (rozdz. X X X , 23)
jest powiedziane: „I rozproszę Egipt między narody, a rozwieję je po ziemiach";
sposób życia Cyganów zdaje się być właśnie realizacją tych słów Pisma
świętego. Jest zastanawiające, jak wcześnie ukształtowało się przekonanie
o egipskim pochodzeniu i jak powszechne ono było; kronika miasta Konstanz
w Niemczech mówi, że w 1438 r. pojawili się tutaj ludzie przybywający
z Wyspy „niedaleko małego Egiptu". W relacjach krzyżowców wyprawiających
się do Ziemi Świętej i u wielu autorów X V I - i XVII-wiecznych znajdujemy
informacje o zamieszkiwaniu znacznych skupisk Cyganów w pobliżu miasta
Modon u stóp góry Gype na wybrzeżu Peloponezu w Grecji; rejon ten
* J.-P. C l é b e r t , Ves Tziganes,
Paris 1961, s. 24-25.
�200
L E C H MRÓZ
zwany był Małym Egiptem. Małym Egiptem nazywali Turcy rejon dzisiejszego
Izmiru dla walorów krajobrazu i żyzności tamtejszej gleby, a wśród wielu
tytułów, jakie nosił sułtan w X V I I w., był także: „Król Wielkiego i Małego
Egiptu" . O długim pobycie Cyganów na terenie imperium bizantyjskiego,
a później tureckiego, i w Grecji świadczy liczba zapożyczeń w języku.
Tak więc jest możliwe, że wyidealizowany obraz Egiptu stał się przyczyną
pojawienia się na Bałkanach nazwy odwołującej się do Egiptu ; z kolei
przeszła ona na Cyganów — właśnie z Bałkanów rozprzestrzeniających się
ku innym częściom Europy. Zapytywani, skąd przybywają, mówili Cyganie,
że z Egiptu, nie mówili więc nieprawdy, a Biblia dostarczyła potwierdzenia.
Zrozumiałe też stają się teraz legendarne przekazy cygańskie mówiące o po
chodzeniu z Egiptu, używanie przez nich takich tytułów, jak książę lub
hrabia Małego Egiptu itd. Prócz podniesienia prestiżu wobec niecygańskiego
otoczenia osadzały one jednocześnie grupę Cyganów w realiach ówczesnej
Europy, odbierały im anonimowość; a w każdym razie — mimo tajemni
czości — stawali się ludźmi znanego, wiadomego pochodzenia. Kolportowane
później (w trakcie wędrówki) przez Cyganów wyjaśnienia, że są pokutują
cymi tułaczami, czy inne tego rodzaju opowieści umożliwiały im egzy
stencję, uzyskanie w różnej postaci wsparcia. Ale być może poza doraźną
korzyścią przyczyniły się następnie do pogłębienia niekorzystnego wizerunku
Cyganów i stały się jednym z elementów, jedną z przyczyn prześladowań,
represji, aktów banicyjnych, oraz — jak dalej będę starał się to pokazać —
przyczyną pewnego rodzaju tendencji, trwałego nastawienia, które do dzisiaj
ciąży na hipotezach i rozważaniach dotyczących genezy Cyganów — wyjścia
ich z Indii, a przede wszystkim grupy i klasy społecznej, z jakiej wywodzą
się ich przodkowie.
10
11
. Pośród informacji, które przekazywane są o Cyganach po pojawieniu się
ich w poszczególnych miastach i krajach Europy, stosunkowo często znaj
dujemy wzmianki o wróżbiarskim procederze, jakim — zwłaszcza kobiety —
zajmują się. Potwierdzają to ryciny przedstawiające Cyganów. Dla dokład
ności — na tych najstarszych ze znanych widać tylko Cyganów w trakcie
wędrówki lub sportretowane postaci kobiet i mężczyzn; ale poczynając
od X V I w. częstym motywem jest scena wróżenia. Za pierwszą z terenu
Europy informację o Cyganach uważa się zapis mnicha z góry Athos
dotyczący Konstantynopola i zamieszkujących tam Atsingani „słynnych cza
rodziei i łajdaków . Opisywani przezeń wytępili na życzenie cesarza bizan
tyjskiego Konstantyna Monomachusa w 1050 t. dzikie zwierzęta drapieżne,
które wtargnęły do parku cesarskiego stając się zagrożeniem dla niedrapież12
1 0
de V a u x de F o l e t i e r , op. cii.,
1 1
Analogicznie jak np. Szwajcaria Kaszubska w Polsce — gdzie dla podkreślenia w a l o r ó w
s. 21.
krajobrazu o d w o ł a n o się do skojarzenia z krajem znanym z pięknych pejzaży.
U
różnych a u t o r ó w
de
Foletier,
the
Baikans
op.
in the
cit.,
s.
spotyka się różną
37,
late Middle
i G. C.
Ages.
Soulis,
formę
The
pisowni tego słowa,
Gypsies
in the
..Dumbarton Oaks Papers",
por.
Byzantine
vol.
15:
de
Vaux
Empire
1961.
s.
and
145.
�201
Z R O D U KAINA
ników, jakie hodowano ku uciesze myśliwych. Atsingani wytępili je za pomocą
specjalnie przygotowanego mięsa, które uprzednio poddali zabiegom magicz
nym; po zjedzeniu takiego mięsa drapieżnik natychmiast padał. Z X I I w.
pochodzi inna wzmianka o Athinganoi prowadzających niedźwiedzie i sprze
dających amulety. Z końca X I I w. lub początku X I V w. pochodzi list
patriarchy Konstantynopola Atanazego I do kleru nakazujący przestrzeganie
wiernych przed kontaktami z wróżbiarzami, niedźwiednikami i zaklinaczami
wężów i przed wpuszczaniem Cyganów do domostw . Pierwsze informacje
z X I V w. z Bałkanów — z Korfu, Peloponezu, Serbii mówią o ich kowal
skich umiejętnościach, ale od czasu, gdy w latach 1416-1419 zjawili się w naj
różniejszych miejscach Europy Środkowej i Zachodniej, coraz częstsze są
informacje o wróżbiarskim procederze Cyganów. Tak np. już w 1421 r.
zarejestrowano przybycie „cudzoziemców z kraju egipskiego" w Arras,
potem w Mons i Tournai; w trakcie pobytu w miastach podziwiano ich
kunszt jeździecki, a także umiejętności wróżbiarskie, przybysze bowiem przepo
wiadali przyszłość . Także obszerna relacja z pobytu ich w Paryżu w 1427 r.
mówi o wróżeniu z ręki. Od wieku X V I informacje o wróżbiarskich i ma
gicznych praktykach Cyganów są częste.
13
14
Ten fakt, jak sądzę, nie jest obojętny dla dalszej historii Cyganów, on
również zaważył na kształtowaniu opinii o nich i sposobach postępowania
władz i prawodawców. Pismo święte mówi bowiem:
„ C z a r o w n i k o m ż y ć nie dopuścisz" (Exodus, rozdz. X X I I ,
18), „Ani się niech nie najduje
w tobie, który by oczyszcza! syna swego albo córkę, przewodząc przez ogień, albo który by
się radzi) praktykarzów,
i wierzy! snom
i wróżkom,
i ani niech nie będzie guślarz. Ani
czarownik, ani kto by się d u c h ó w złych radził, ani wieszczków, albo się od umarłych prawdy
dowiadywał.
T y m bowiem
wszystkim brzydzi się Pan i dla takich złości
wygubi
je Pan
na wejście twoje" (Deuteronomium. rozdz. X V I I I . 10-12). „ M ą ż albo niewiasta, w których by
byl duch p y t o n ó w albo wieszcza, śmiercią niech u m r ą : kamieniem je pobiję, krew ich niech
będzie na nich" (Leviticus, rozdz. X X , 27).
Wprawdzie, jak wiele źródeł historycznych potwierdza, wróżbiarstwo
w różnych postaciach, alchemia, nekromancja, krystalomancja, zabiegi magicz
ne i czarnoksięskie w Europie X V - X V I w. były czymś rozpowszechnionym.
Mało tego, bywały przedmiotami wykładów uniwersyteckich, dysput, zainte
resowań teologów, nawet w klasztorach oddawano się zgłębianiu wiedzy ta
jemnej; pewne formy zabiegów i praktyk uznawane były za dopuszczalne,
a nawet uzasadnione. Jednakże równolegle działała inkwizycja, występowały
przeciw wróżbiarzom i astrologom władze kościelne i świeckie.
Dotykamy tutaj kwestii rozróżnienia na magię czarną i naturalną —
traktowaną jako uzupełnienie nauki. Niejednokroć zapewne granica między
tajemnymi praktykami była bardzo cienka, a do tych tolerowanych czy nawet
popieranych na pewno zaliczano te tylko, które odpowiednią reżyserią
15
1 4
S o u l i s . op. cit., s. 147.
De V a u x de F o l e t i e r , op. cit., s. 46.
�201
Z R O D U KAINA
ników, jakie hodowano ku uciesze myśliwych. Atsingani wytępili je za pomocą
specjalnie przygotowanego mięsa, które uprzednio poddali zabiegom magicz
nym; po zjedzeniu takiego mięsa drapieżnik natychmiast padał. Z X I I w.
pochodzi inna wzmianka o Athinganoi prowadzających niedźwiedzie i sprze
dających amulety. Z końca X I I w. lub początku X I V w. pochodzi list
patriarchy Konstantynopola Atanazego I do kleru nakazujący przestrzeganie
wiernych przed kontaktami z wróżbiarzami, niedźwiednikami i zaklinaczami
wężów i przed wpuszczaniem Cyganów do domostw . Pierwsze informacje
z X I V w. z Bałkanów — z Korfu, Peloponezu, Serbii mówią o ich kowal
skich umiejętnościach, ale od czasu, gdy w latach 1416-1419 zjawili się w naj
różniejszych miejscach Europy Środkowej i Zachodniej, coraz częstsze są
informacje o wróżbiarskim procederze Cyganów. Tak np. już w 1421 r.
zarejestrowano przybycie „cudzoziemców z kraju egipskiego" w Arras,
potem w Mons i Tournai; w trakcie pobytu w miastach podziwiano ich
kunszt jeździecki, a także umiejętności wróżbiarskie, przybysze bowiem przepo
wiadali przyszłość . Także obszerna relacja z pobytu ich w Paryżu w 1427 r.
mówi o wróżeniu z ręki. Od wieku X V I informacje o wróżbiarskich i ma
gicznych praktykach Cyganów są częste.
13
14
Ten fakt, jak sądzę, nie jest obojętny dla dalszej historii Cyganów, on
również zaważył na kształtowaniu opinii o nich i sposobach postępowania
władz i prawodawców. Pismo święte mówi bowiem:
..Czarownikom ż y ć nie dopuścisz" (Exodus, rozdz. X X I I .
18), „Ani się niech nie najduje
w tobie, który by oczyszcza! syna swego albo córkę, przewodząc przez ogień, albo który by
się radził praktykarzów,
i wierzy) snom
i wróżkom,
i ani niech nie będzie guślarz. Ani
czarownik, ani kto by się d u c h ó w złych radził, ani wieszczków, albo się od umarłych prawdy
dowiadywał.
Tym bowiem
wszystkim brzydzi się Pan i dla takich złości
wygubi
je Pan
na wejście twoje" (Deuteronomium. rozdz. X V I I I , 10-12). „ M ą ż albo niewiasta, w których by
był duch p y t o n ó w albo wieszcza, śmiercią niech umrą: kamieniem je pobiję, krew ich niech
będzie na nich" (Leviticus, rozdz. X X . 27).
Wprawdzie, jak wiele źródeł historycznych potwierdza, wróżbiarstwo
w różnych postaciach, alchemia, nekromancja, krystalomancja, zabiegi magicz
ne i czarnoksięskie w Europie X V - X V I w. były czymś rozpowszechnionym.
Mało tego, bywały przedmiotami wykładów uniwersyteckich, dysput, zainte
resowań teologów, nawet w klasztorach oddawano się zgłębianiu wiedzy ta
jemnej; pewne formy zabiegów i praktyk uznawane były za dopuszczalne,
a nawet uzasadnione. Jednakże równolegle działała inkwizycja, występowały
przeciw wróżbiarzom i astrologom władze kościelne i świeckie.
Dotykamy tutaj kwestii rozróżnienia na magię czarną i naturalną —
traktowaną jako uzupełnienie nauki. Niejednokroć zapewne granica między
tajemnymi praktykami była bardzo cienka, a do tych tolerowanych czy nawet
popieranych na pewno zaliczano te tylko, które odpowiednią reżyserią
1 4
S o u lis, op. cii., s. 147.
De V a u x de F o l e t i e r , op. cit., s. 46.
�202
L E C H MRÓZ
atrybutami, odwołaniem do tekstów pisanych, do ksiąg greckich, hebrajskich
itd. stwarzały wrażenie poważnych zabiegów popartych solidną wiedzą i od
powiednim wtajemniczeniem. Cyganie warunku tego nie spełniali ani od strony
rytuału, ani odwołania do ksiąg, ani uczonych protektorów; poza tym
sposób życia, cechy antropologiczne, przekonanie, jakie zaczynało rozpowszech
niać się na temat ich pochodzenia, pozwalały zapewne zaszeregować ich
jedynie do kategorii tych. którzy zajmowali się praktykami złowróżbnymi,
czarnoksięskimi. Czyli procederem, który był piętnowany i który niejednokrot
nie prowadził na stos; i jeżeli rzadkie są wiadomości o Cyganach —
ofiarach inkwizycji, to w znacznej mierze — jak mniemam — wynika to
z ich ruchliwości, z równie nagłego pojawiania się, jak i znikania (co
podkreśla niejedno historyczne źródło).
Jest jeszcze jedno, na co chciałbym zwrócić uwagę — już w bizantyjskich
źródłach Cyganie są kojarzeni z niedźwiedziami i wężami. Później, na terenie
Europy Środkowej i Zachodniej wielokrotne są wzmianki o tym, że Cyganie
pokazują tresowane niedźwiedzie, węże, a także małpy. W niektórych kra
jach słowo niedźwiednik staje się synonimem słowa Cygan. Zapiski kronikar
skie, ale także ikonograficzne przedstawienie Cyganów schyłku średniowiecza
i Renesansu mówią często o tych ich umiejętnościach. Lecz jest tutaj jeszcze
jedna istotna kwestia. Wszystkie z wymienionych wyżej zwierząt symbolizują
zarazem siły nieczyste — sztuka gotyku i renesansu bardzo często pod wyobra
żeniem małpy, węża czy niedźwiedzia rozumie szatana ; a jest to, jak można
przypuszczać, dość powszechne skojarzenie nie tylko w bardziej oświeconych
środowiskach miejskich. Pokazując tresowane, błaznujące małpy czy okiełznane
przez człowieka niedźwiedzie pokazuje się podporządkowanie człowiekowi sił
diabelskich, ośmiesza je. Zarazem jednak jest to wejście w kontakt, choć
poprzez symboliczne wyobrażenia, z siłami nieczystymi, diabelskimi. Tym
samym Cyganie stają się postaciami dwuznacznymi, także budzącymi nie
pokój, potencjalnie groźnymi lub złowróżbnymi.
15
Początkowe przyjęcie Cyganów było gościnne. Jak informują kroniki,
w wielu miastach gościnność nie ograniczała się do przyzwolenia na postój,
z kasy miejskiej kupowano wino, ryby, mięso, chleb dla przybyszów. Nie
jednokrotnie legitymowali się też listami przewodnimi — otrzymywali takowe
od cesarza Zygmunta, papieża Marcina V, królów Węgier i Polski oraz od
innych władców. Zarówno listy, jak i sami Cyganie informowali, że są
pielgrzymami do Ziemi Świętej, pokutującymi za grzechy przodków (którzy
odmówili Świętej Rodzinie pomocy w ucieczce), wygnanymi z ojczyzny za
odstępstwo od chrześcijaństwa. Jednakże w stosunkowo krótkim czasie przy
chylność zmienia się w niechęć, następnie prześladowania. Pierwsza ustawa
skierowana przeciwko Cyganom wydana zostaje we Francji w roku 1453,
w Hiszpanii Król Ferdynand I skazuje ich na wygnanie w 1492 г.; zaraz
po tym wydają kilka ustaw Niemcy, a w 1500 r. cesarz Maksymilian I
1 5
M.
Gutowski.
Komizm
w polskiej
sztuce gotyckiej,
Warszawa
1973,
s.
83-84,
89.
�203
Z R O D U KAINA
wypędza ich z Niemiec szczególnie surową ustawą. Zaczynają się mnożyć
na Cyganów skargi, zarzuca się im złodziejstwo, grabieże, rozwiązłość i czary —
to są najpoważniejsze zarzuty. Prócz tego — a jest to czas zagrożenia ros
nącą potęgą turecką — nie są rzadkie zarzuty szpiegostwa na rzecz Turków; pod
tym pretekstem na banicję skazuje ich Ferdynand I , także ustawy niemieckie
z 1496, 1497, 1498 zabraniają im wstępu do kraju, podejrzewając Cyganów
o szpiegostwo. Najokrutniejsza jest ustawa Maksymiliana I z 1500 r. —
Każdy Niemiec może krzywdzić i karać pochwyconych Cyganów bez jakiej
kolwiek odpowiedzialności .
Powszechnie przyjęta przez historyków i cyganologów opinia powtarzająca
się we wszystkich znanych mi opracowaniach ogranicza się do powyższego
wyjaśnienia — skargi na cygańskie grabieże i złodziejstwo, podejrzenia o szpie
gostwo i dalej czary są przyczyną zmiany stosunku do nich, są przyczyną
prześladowań. Ale krytyczniejsze, baczniejsze przypatrzenie się dokumentom
dopuszcza możliwość podważenia tej powszechnej w środowisku badaczy
opinii. Liczba skarg na Cyganów w różnych krajach Europy nie jest
wcale — sądząc po dokumentach — tak duża. W dodatku do momentu wy
dania pierwszych skierowanych przeciw nim ustaw większość relacji o przy
byciu Cyganów jest im przychylna, a w każdym razie nie przedstawia ich
jako ludzi występnych. W zapiskach z Bałkanów z X I V w. Cyganie przed
stawieni są jako kowale, płacą pogłówne, w dokumentach późniejszych są
informacje o ich pracy na rzecz wojska, kopalni, wydobywających dla skarbu
sułtańskiego srebro itd. W XV-wiecznych relacjach kronikarzy z Europy
Zachodniej i Środkowej także przedstawiani są z przychylnością i zacieka
wieniem. Skąd więc ten nagły przypływ niechęci, prowadzący już wkrótce
po ich przybyciu do pierwszej ustawy banicyjnej. Wprawdzie w źródłach
bizantyjskich jest mowa o wróżbiarstwie Cyganów i praktykach magicznych,
ale większość relacji pokazuje ich jako rzemieślników, w dodatku żyją
cych w zgodzie z przepisami, prawem, władzami. Sądzę więc, że przyjęte
w pracach dotyczących Cyganów wyjaśnienie jest uproszczeniem, jest przyję
ciem sądu będącego racjonalizacją owych ustaw i działań przeciwko Cyganom,
przyjęciem sądu, który wprawdzie powtarzany jest współcześnie, ale który
być może pochodzi z czasów wydawania owych dokumentów. Złodziejstwo,
grabieże, rozmaite inne występki nie były przecież w Europie X V i następnych
stuleci ewenementem; w dodatku, jak pokazują akta sądów, Cyganie —
nawet ci, którzy faktycznie dopuścili się wykroczeń czy przestępstw i byli
sądzeni — działali często w porozumieniu lub na zlecenie nie-Cyganów, czasami
nawet z wyższych klas społecznych (mamy tego rodzaju przykład w aktach
sanockich , ale podobne przypadki rejestrowane są również przez sądy
innych krajów). Skąd więc ta surowość prawa wobec Cyganów? Czy tylko
dlatego, że byli obcymi przybyszami, czy dlatego, że — jak i współcześnie —
l6
17
ifi
J . I i c o w s k i . Cyganie na polskich
17
O. B a l z e r , Regestr
złoczyńców
drogach,
K r a k ó w 1965, s. 20.
grodu sanockiego
1554-1638, L w ó w 1891, nr 57(11.106).
�204
L E C H MRÓZ
opinie o ich występkach rozrosły się do niekontrolowanej plotki, stereotypo
wego, powielanego bezkrytycznie sądu? Przypuszczam, że nie są to argumenty
wyjaśniające prześladowania, że musiały być inne, bardziej ważkie powody
takiego do nich stosunku. Wprawdzie społeczeństwo średniowiecznej Europy
jest ruchliwe — co wyraża się w emigracjach chłopskich, wędrówkach rycerzy,
mnichów, studentów, pielgrzymów, a głęboka religijność uwidacznia się w piel
grzymkach i krucjatach, ale już od X I I I - X I V w. społeczeństwo to staje
się osiadłe, zamiłowanie do wędrowania zanika; od tego czasu wędrowcy
stają się ludźmi podejrzanymi, włóczęgami. Nawet pielgrzymka nie jest
wolna od podejrzeń — chyba, że ma charakter pokutny. Wyraził ten stosunek
w X I I I w. franciszkanin Bertold z Ratyzbony: Wszystkie stany zaliczył
do „rodziny chrystusowej" z wyjątkiem Żydów, żonglerów i włóczęgów —
ci tworzą „rodzinę szatańską" . Życie wędrowne w coraz trwalej związanym
z osiadłością społeczeństwie europejskim jest więc czymś występnym: wędrowiec
znajduje się przy tym zupełnie poza ramami osiadłego, uporządkowanego
i zhierarchizowanego społeczeństwa. Obcy jest kimś wykluczonym najdoskona
lej — jak pisze Le Goff — nie należy do żadnej wspólnoty, jest nieznany,
żyje w społeczeństwie feudalnym jakby „bez zezwolenia" . Przede wszystkim
jednak na stosunku do Cyganów zaważyły kojarzenie ich z muzułmanami
i zaszeregowanie do wróżbiarzy i czarowników. Cyganie przybyli z Bałkanów,
bez wątpienia też pozostały u niektórych przynajmniej jakieś ślady — choćby
w postaci ubiorów — miejsca, z którego przywędrowali (potwierdza to ikono
grafia). Wprawdzie opisy kronikarzy-krzyżowców nie są dla nich niekorzy
stne, ale w owym czasie istnieje jeszcze — choć mocno okrojone — Bizan
cjum. W 1453 r. zdobyty zostaje Konstantynopol, wschodnie chrześcijaństwo
traci oparcie we własnym państwie; cały ten obszar świata — zarówno Azja,
jak i część Europy — dostaje się we władztwo islamu, który coraz bardziej
zaczyna zagrażać chrześcijaństwu zachodniemu. To już nie tylko zajęcie Ziemi
Świętej, to bezpośrednie zagrożenie, to świadomość stałej aktywności, stałej
ekspansji islamu. Rzucenie podejrzenia na Cyganów, że są tureckimi szpiegami,
kojarzenie ich z muzułmanami i islamem, musi nastawiać do nich nieprzy
chylnie. Muzułmanie w świadomości europejskiej kojarzą się wyłącznie nega
tywnie, są w oczach chrześcijańskiego zachodu ..niewiernymi, poganami"
podludźmi, a Mahomet jest potworem, towarzyszem Antychrysta . W 1453 r.
upada Konstantynopol, a pierwszy akt prawny skierowany przeciwko Cy
ganom wydany zostaje w tym samym roku. Nie ma w nim wprawdzie
mowy o szpiegostwie na rzecz muzułmanów, ale zastanawia zbieżność akt.
Niedługo później w akcie Ferdynanda I w Hiszpanii i ustawach niemieckich
z końca XV w. jest już wyraźnie powiedziane, że podejrzewa się Cyganów
o szpiegostwo na rzecz muzułmanów.
18
19
20
1 8
J . L e G o f f , Kultura średniowiecznej
w Le G o f f , op. cit., s. 318.
20 L e G o f f . op. cit., s.
151-152.
Europy,
Warszawa 1970. s. 313.
�205
Z R O D U KAINA
Nakaz rozbijania obozowisk poza granicami miasta, obdarowywanie je
dzeniem, to chyba nie tylko przejaw gościnności, ale i niechęci do wędrowców.
Być może Cyganie obok Żydów i trędowatych stają się jeszcze jedną
wyizolowaną społecznością, ale społeczeństwu średniowiecznemu — jak pisze
Le Goff — potrzebni są pariasi, nie dla nich samych, lecz by „móc im świad
czyć" braterskie miłosierdzie . Działając zarazem i dla ich dobra — zamy
kając bowiem drzwi przed trędowatym, włóczęgą etc. otwiera się mu drzwi
niebios . Pozostałością są prócz postaw, które utrwaliły się na stulecia
w świadomości europejskiej, także nazwy nawiązujące do Cyganów, a doty
czące rogatek, bram, wjazdów do miast — np. Cygański Pal, czego już komen
tować nie trzeba .
Drugim istotnym powodem było wróżbiarstwo i magia, jakie kojarzyły
się z Cyganami lub które przypisywane im były przez ludność europejską.
Kościół od dawna, bo już od IV w., występował przeciwko wróżbitom
i czarodziejom, ale od X I I I po X V I I I w. trwają z różnym nasileniem
i poparte różnymi dokumentami Kościoła bądź panujących prześladowania.
W 1215 r. za pontyfikatu Innocentego I I I powołana zostaje inkwizycja,
w latach 1307-1313 odbywa się proces Templariuszy, w 1431 r. proces
Joanny d'Arc, w latach 1459-1461 proces Waldensów w Arras; w latach
1484-1492, za pontyfikatu Innocentego V I I I , gwałtownie rośnie liczba procesów
o czary. Rok 1486 jest rokiem ukazania się wspólnej pracy dwójki inkwizy
torów dominikańskich Henryka Institorisa Kramera i Jakuba Sprengera Miot
na czarownice, jednej z najważniejszych podstaw prawnych w procesach
0 czary. Dzieło to uzyskuje najwyższą akceptację: papieża Innocentego V I I I
oraz rzymsko-niemieckiego cesarza Maksymiliana I , tego samego, który jest
twórcą ustawy przeciw Cyganom z roku 1500. Gorliwość Maksymiliana I
w tępieniu czarów nie zmienia faktu, że zapraszał na swój dwór magów
1 czarnoksiężników i że organizował (i uczestniczył w nich) seans wywoły
wania duchów — a przecież niekromancja była jedną z tych niedobrych praktyk.
Reasumując: sądzę, że wyjaśnienie prześladowań Cyganów ich występkami
i kradzieżami jest tylko cząstką, i to nie najważniejszą, prawdy. Zbieżności
dat skłaniają do przypuszczeń, że prześladowania Cyganów wynikają z innych
pobudek — z tych samych, co i prześladowanie czarownic, a także z przy
pisywania im kontaktów z muzułmanami utożsamianymi z siłami nieczy
stymi. Za tymi podejrzeniami w tle znajduje się uzasadnienie wynikające
z Biblii, klasyfikujące Cyganów jako przeklętych przez samo swoje pochodze
nie i występki ich protoplastów. To wszystko ukształtowało postawy wobec
nich i zasady postępowania, które przetrwały niekiedy do czasów zupełnie
nam bliskich. Dopiero ostatnie lata doprowadziły do zaistnienia innego,
nowego zupełnie jakościowo zjawiska, że Cyganie oponując przeciw wielo21
22
23
: i
Le G o f f . op. cii., s. 313.
: :
M . b o u c a u l t , Stultifera
2 }
P i s c h e l . op. cii., s. 298.
Naris, ..Miesięcznik
Literacki". nr 2: 1976, s. 81.
�206
L E C H MRÓZ
wiekowym uprzedzeniom zaczynają dopominać się praw takich, jakie są udzia
łem innych narodów i społeczności — do tego tematu wrócimy w dalszej
części artykułu.
Można, jak sądzę, wyrazić pogląd, że tak naprawdę to Cyganów stworzyli,
a w każdym razie ukształtowali Europejczycy po przybyciu ich z Azji;
i to nie na Bałkanach, ale dopiero w X V w., gdy zawitali do Europy
Zachodniej. Wytworzone wobec Cyganów uprzedzenia, sądy, stereotypy,
niekorzystny wizerunek wynikający z zaszeregowania poprzez Biblię do występ
nej, przeklętej gałęzi gatunku ludzkiego, pociągnęły za sobą kształtowanie
opinii szerszej (np. poprzez literaturę, dokumenty i ogłoszenia kościelne
bądź panujących), a co za tym idzie, powszechnego niechętnego stosunku
do nich. To z kolei zaczęło spychać Cyganów na margines społeczeństwa,
zmuszać do częstych ucieczek, ukrywania się etc. Tym samym niechęć do
nich, przepisy prawne zaczynały zyskiwać potwierdzenie i zasadność prowa
dząc do kolejnych akcji przeciw Cyganom; te wyzwalały potrzebę krycia
się po lasach, powodowały dalsze utrudnienia w życiu Cyganów, nędzę itd.
Spirala niechęci coraz bardziej rozkręcała się prowadząc w efekcie do szczy
towej już eksplozji nienawiści w postaci prześladowań i mordów w czasie
ostatniej wojny i do przymusowych akcji osiedleńczych (zwłaszcza w Europie
Wschodniej), będących w pewnym sensie zabójstwem ich kultury i odrębności.
Nawet Kościół nie brał Cyganów w obronę, przeciwnie, niejednokrotnie
potwierdzał uprzedzenia, podtrzymywał niechęć do nich, i to nie tylko przez
brak przeciwdziałania represjom, ale samemu wydając zalecenia czy nakazy
o charakterze represyjnym. Z końca X I I I lub początku X I V w. pochodzi —
jak pamiętamy — list patriarchy Konstantynopola Atanazego I do kleru,
by przestrzegano wiernych przed kontaktami z Cyganami, w 1560 r. arcy
biskup Uppsali Laurentius Petri zabrania kapłanom kontaktu z Cyganami,
zabrania chrzczenia Cyganów i asystowania ich pogrzebom, z 1787 r. datuje
się wypowiedź pastora z Litwy na temat Cyganów — w dokumencie tym
mówi się, że „Cyganie są jak robactwo na ciele zwierzęcia" . Przytoczyłem
tylko trzy fakty ilustrujące stosunek chrześcijaństwa do Cyganów w Europie,
z czasów odległej historii i pierwszych kontaktów z Europejczykami, z cza
sów bliższych i stosunkowo bliskiego już schyłku X V I I I stulecia — a dokumen
tów takich można by przytoczyć więcej.
24
Powróćmy teraz do zasadniczego toku rozważań, do podstawowej dla
nas kwestii, tj. czynników, które ważyły na stosunku do Cyganów i na
naukowych koncepcjach — jestem bowiem przekonany, że postawy wobec
Cyganów i stereotypowe sądy zaciążyły w sposób znaczący także na nau
kowej refleksji, na hipotezach i przemyśleniach dotyczących Cyganów.
Próby rozwiązania zagadki pochodzenia Cyganów sięgają przełomu Średnio
wiecza i Renesansu. Dociekania prowadzą stopniowo do odrzucenia hipotez
zupełnie wyimaginowanych i wskazywać zaczynają na Bałkany jako miejsce,
2
4
Pise hel,
op.
cit.,
s.
293.
�207
Z R O D U KAINA
z którego rozprzestrzeniać zaczęli się po Europie i gdzie należy szukać
dalszych śladów. Jedyna informacja odwołująca się do Indii, zapis z 1422 r.
z kroniki miasta Forli we Włoszech, jeszcze wówczas nie została doceniona,
potraktowano ją tak, jak wiele innych. Nawet zresztą już po odkryciu
Valyiego i poparciu go językowymi dowodami przez Rüdigera wracały
wątpliwości co do rzeczywistego wyjścia z Indii.
Wśród najrozmaitszych konkurencyjnych hipotez ta, która łączy Cyganów
z Egiptem, okazała się najtrwalsza. Pierwsza informacja pochodzi z Berner
Chronik z 1419 r . Wprawdzie relacji niemieckich podróżników udających
się do Ziemi Świętej rejestrowały ich w „Małym Egipcie", w Grecji, ale
poza tym przypadkiem należy sądzić, że mówiący o Egipcie ten właśnie
kraj mieli na myśli, a nie Grecję. Zresztą niektórzy podróżujący po Afryce
Północnej twierdzili, że spotykali tam Cyganów — np. francuski podróżnik
Belon spotkał w Dolinie Nilu ludzi Cingars — w Europie, zwanych Egipcja
nami (informacja dotyczy połowy X V I w . ) .
Przełom X V I I I i X I X w. przynosi wreszcie jakieś rozstrzygnięcie, a raczej
naprowadza na ślad; poszukiwania ojczyzny Cyganów nabierają bardziej
uporządkowanego charakteru i zaczynają koncentrować się wokół określonego
obszaru, a nie idą w najrozmaitszych przypadkowych kierunkach. Valyi,
von Doba. Riidiger, Pott, Miklosich wskazują rejon świata, gdzie należy
szukać przodków i potwierdzają to porównawczymi analizami językowymi.
Jedno z podstawowych pytań na temat genezy Cyganów zdaje się być wyjaś
nione. Wkrótce okazuje się, że wyjaśnienie jest kontrowersyjne, że uczyniono
dopiero pierwszy krok, ale bliższe rozwiązanie zagadki nadal pozostaje bez
odpowiedzi; Indie — nawet z zawężeniem do ich północnego zachodu —
to ogromny obszar o znacznym zróżnicowaniu kultur, języków, religii, po
ziomów rozwoju; by więc uznać, że w badaniach nad Cyganami dokonany
został znaczniejszy postęp, należałoby oczekiwać odpowiedzi bliższej, pełniej
szej. Tymczasem ani na przełomie X V I I I i X I X wieku, ani później, aż
po czasy współczesne, pytanie nie zostało jednoznacznie wyjaśnione. Pozo
stałe zaś z kilku na początku tej wypowiedzi wymienionych pytań nadal
oczekują wyjaśnienia, nadal są żywe.
Poważny wzrost zainteresowań wyjaśnieniem początkowej historii Cyganów
związany jest z rozwojem językoznawstwa i orientalistyki. Z podejmowaniem
przez coraz nowych badaczy analiz językowych mających na celu wyjaśnienie
podstawowych kwestii dotyczących historii i zmian języków Indii. To zaś
z kolei wiedzie do prób wyjaśnienia istotnych problemów z zakresu naj
dawniejszej historii Cyganów. Analiza języka (zagadnienie wyłonienia się
języków nowoindyjskich) doprowadziła do sformułowania tezy o wyjściu
przodków Cyganów z Indii około X w. A dalsze badania nad dialektami
cygańskimi do przedstawienia hipotez na temat szlaków migracji. Anglicy
25
26
2 5
P i s e hel, op. cit.,
2 6
De
V a u x de
s. 295.
F o l e t i e r , op. cit.,
s. 21,
36.
�208
L E C H MRÓZ
i Niemcy najmocniej zaznaczyli swój udział w tych badaniach. Zwłaszcza
Anglicy — co w znacznym zapewne stopniu wynikało z sytuacji politycznej
i ekonomicznej. Indie, Pakistan były krajami wchodzącymi bezpośrednio
w skład Imperium Brytyjskiego. Afganistan, Persja, niektóre kraje Bliskiego
Wschodu znajdowały się w sferze zainteresowań i oddziaływania Wielkiej
Brytanii. Tak więc generalnie ton badaniom językoznawczym i orientalistycznym nadają Brytyjczycy; wśród nich jest także największa liczba tych,
którzy podejmują problematykę cygańską.
Dociekania idą teraz w kilku kierunkach, po pierwsze, ustalenia bliższego
rejonu, z jakiego wywodzą się Cyganie, dalej, ustalenia plemienia lub kasty,
z jakiej wywodzą się i wreszcie czasu oraz przyczyn opuszczenia Indii.
I tutaj od razu rzuca się w oczy znamienny szczegół — wysiłek badaczy
w znacznym stopniu koncentruje się wokół kwestii przynależności do ple
mienia lub kasty. Najpowszechniej wiążą Cyganów z pariasami społeczeństwa
indyjskiego, z ludźmi zajmującymi najniższą pozycję w hierarchii społecznej.
Współczesny badacz Cyganów de Vaux de Foletier pisze, że to z powodu
wyglądu i zajęć — i to sformułowanie oddaje, jak sądzę, istotę podejścia
do Cyganów oraz (o czym już nie pisze) stereotypowe sądy i skojarzenia
ukształtowane w okresie schyłku Średniowiecza i Renesansu; te, o których
mówiliśmy wyżej.
Jeżeli prześledzimy literaturę, okaże się, że krąg kojarzonych z Cyganami
kast lub klas społecznych czy plemion jest bardzo wąski. Osiemnastowieczny
badacz Grellmann * uważał, że przodkowie Cyganów wywodzą się z klasy
siudra (najniższej z czterech warn, na jakie dzieli się społeczeństwo indyjskie:
bramini, kszatrija, wajsja i siudra). Za Grellmannem skojarzenie z siudrami
znaleźć można w wielu X I X - i XX-wiecznych pracach cyganologicznych.
Poza siudrami najczęściej powtarzają się dwie nazwy o charakterze już nie
warnowym. lecz kastowym: Dom i Dźat (Jat). Tezę o pochodzeniu od
Dźatów po raz pierwszy — jak się wydaje — postawił w 1851 r. Burton ;
za nim podejmują i starają się uzasadnić znani badacze Cyganów Bataillard
w 1875 r. i de Goeje w 1903 r . Dźatowie — zamieszkujący Sind i Multan
(krainy na pograniczu dzisiejszego Pakistanu i Indii) — hodowcy, piraci,
kiórzy w 768 r. napadli na Mekkę i którzy zawodowo zaciągali się
do armii perskiej , byli właśnie zdaniem wielu, zwłaszcza brytyjskich,
badaczy przodkami Cyganów. Do tych wiadomości możemy dodać, że
Dźatowie, zamieszkujący Uttar Pradeś i Radżastan (rejon północno27
2
29
30
31
2 1
De
2 8
H. M. G .
und
de
F o l e t i e r , op. cit.,
Grellmann,
Die
,
4
R. F . B u r t o n .
Leiden
J
i
M.
de
ein
historischer
dieses Volks in Europa,
Versuch
Leipzig
üher
die
Lebensart
1783.
Sindh. and the races that inhabit the valley of the Indus. London
" P. B a t a i l l a r d .
583-585:
s. 30.
Zigeuner:
Verfassung. Sitien una Schicksahle
-
s.
Vaux
The affinities of the Gipsies
Goeje.
Memoire
1903.
P i s c h e l . op. cit.,
s.
302.
sur
les
with the Jats,
migrations
des
1851.
"The Academy", vol.
Tsiganes
a
travers
7.
TAsie,
�209
Z R O D U KAINA
-zachodnich Indii), są kastą w przewadze rolniczą, z warny wajsja, ale pre
stiżem i aspiracjami sięgają wyżej, do klasy wojowniczej kszatrija; ta informacja
istotna będzie jeszcze w dalszej części rozważań. Drugim terminem najczęściej
kojarzonym z Cyganami jest Dom (Dome, Dhome). Teza o pochodzeniu
od Domów powszechna staje się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Dwa najbardziej ważkie potwierdzenia skojarzeń Cyganów z Domami wyni
kają г bliskiego dźwiękowo brzmienia tej nazwy ze słowem Rom, które
jest samookreśleniem — nazwą własną Cyganów, a poza tym pewnych po
dobieństw w sposobie życia i profesjach pomiędzy Domami a Romami
(Cyganami). Problem jednak w tym, że językoznawcy nie są zgodni, czy
mogło mieć miejsce przekształcenie „d" w „r", nazwy Dom w Rom. Poza
tym podobieństwa profesji, statusu i sposobu życia nie są tak oczywiste.
Yule i Burnell w 1886 r. kojarzą Cyganów z Domami, gdyż — jak piszą —
są oni najbardziej rozwiązłą g r u p ą . Leland w 1885 r. i Sampson w 1907 r .
mówią, że indyjscy Dornowie są służącymi i zamiataczami ulic i także
kojarzą ich z Romami (Cyganami).
32
33
Kasta Domów znana jest od bardzo dawna; w sanskryckich traktatach
z VI w. występują jako muzycy, w XII-wiecznej Kronice kaszmirskiej
zaliczani są do ćandalów — niedotykalnych (są to ludzie znajdujący się po
niżej czwartej warny — siudrów). Pośród informacji na temat Domów, które
są podstawą przyrównań do Cyganów, i tezy o niegdysiejszej ich wspólnocie
najczęstsze jest odwołanie do muzycznych i kowalskich zdolności D o m ó w .
Te trzy nazwy: siudra oraz Dźatowie i Dornowie, najczęściej są zestawiane
z Cyganami w literaturze. Prócz nich pojawiają się rozmaite inne nazwy
kast lub plemion, ale daleko rzadziej wymieniane. Na przykład Changar
lub Tzengaris z Pendżabu, których podobieństwo do Cyganów zasadza się
na tym, że wróżą, handlują, porywają dzieci, a kobiety ich są wzorem
cnoty, wyjąwszy sytuacje, gdy chcą zdobyć pieniądze — wtedy bowiem stają
się nieprzyzwoite ; niegdyś jakoby stanowili oni jedno plemię, ale rozproszył
ich w czasie najazdu Timur.
Ta ostatnia nazwa Changari (Tzengaris) w zestawieniu z Cyganami po
jawia się w jeszcze innej wersji Bandżari w roku 1825 użyta przez Duboisa " .
Dzisiaj spora grupa badaczy — zdanie to przeważa zwłaszcza u cyganoznaw34
35
36
3
H . Y u l e , А. С . B u r n a l l . H'obson-Jobson:
and phrases.
London
1886;
za: I. H a n c o c k ,
a glossary of colloguial Anglo-Indian
words
The development of romani linguistics.
Sixth
Annual Meeting and Conference on Gypsy Studies of the Gypsy Lore Society, New York
Ch. G. Leland.
Gypsy
De
'
5
psy"
Vaux
Są też
P i s c h e l , op. cii.,
14 -
,fl
"Journal
of the
F o l e t i e r , op. cit..
Gypsy Lore Society", nr
ludzi jadających
s.
psie
313.
P i s c h e l . op. cit..
s. 306,
P i s c h e l . op. cit..
s.
306.
Etnografia Polska, i. X X X I . z. 2
310.
1 : 1907,
s.
272-277'.
s. 29.
i inne bardziej osobliwe argumenty, np.
i określa
-
de
1984.
The English Gypsies and their language. London 1873. J . S a m p s o n .
language and origin.
u
7
mięso
i
padlinę
że s ł o w o
oprócz
Dorna znaczy
tego
będących
„gotujący
pijakami:
�210
L E C H MRÓZ
ców indyjskich — uważa, że właśnie Bandżarowie są przodkami Cyganów,
chociaż nadal nikt nie dostarczył na to dowodu, a w dodatku kwestionowa
na jest w sposób zasadniczy zbieżność języków używanych przez Bandżarów
i Cyganów. Wskazywanie na Dźatów, Domów, a obecnie Bandżarów, to
najczęstsze stwierdzenia badaczy odnośnie do przodków Cyganów. Tyle,
że brak jest wystarczająco pewnych, niepodważalnych uzasadnień — a właści
wie w ogóle brak poważniejszej, naukowej argumentacji. Zapewne dlatego, nie
którzy uczeni widząc bezcelowość dotychczasowych zabiegów poszukują innych
rozwiązań, dających się pogodzić z faktem braku oczywistych, jednoznacz
nych skojarzeń Cyganów z jakąkolwiek grupą, tak w sferze języka, jak i kultury.
Na przykład Vekerdi w niedawno opublikowanej pracy twierdził, że przod
kowie Cyganów wywodzą się z prymitywnych plemion z dżungli; jednakże
również nie daje dowodów na poparcie swojej tezy. Trudno bowiem za
dowód uznać stwierdzenie braku rozwiniętej religii i ograniczenie się do pry
mitywnej wiary, zarówno u Cyganów, jak i plemion dżungli, czy też
nie rozwinięte bliżej stwierdzenie, że idzie o plemiona zbierackie — co może
się kojarzyć z brakiem gospodarczej samodzielności Cyganów i korzystaniem
przez nich z tych dóbr, które uzyskać mogą od niecygańskiego otoczenia.
Poszukiwanie przodków cygańskich poprzez najbardziej proste skojarzenia
pociągnęło za sobą skutki dalsze niż tylko wskazanie owej hipotetycznej,
domniemanej grupy macierzystej. Wiadome jest powszechnie, że siudrowie
są klasą służebną wobec trzech wyżej usytuowanych (aryjskiego pochodzenia —
jak uważa wielu badaczy) — podstawowym nakazem porządku społecznego
jest to, że służą oni klasom wyższym i zajmują najniższą, najbardziej
poślednią pozycję. Dalej — wiadomo, że niektóre zawody rzemieślnicze i część
służby zaliczano już w okresie klasycznym do niedotykalnych , a także,
że muzyka jest domeną kast niskich i tylko ludzie z niskich kast mogą
publicznie tańczyć . Niedotykalni rekrutują się głównie z plemion niearyjskich, muszą osobno, z dala od grupy czystych, zamieszkiwać, mogą
być katami, zajmować się paleniem zwłok, być kowalami i zamiataczami .
Przy powszechnym w Indiach wegetarianizmie ortodoksyjnych hinduistów
i dżinistów, jedzenie mięsa kojarzy się tylko z niskimi kastami i niedotykal
n y m i . Wiadomości o Cyganach, jakie zawarte są w różnych źródłach
z X V - X V I I I w., pozwalają doszukiwać się podobieństw — bywali Cyganie
katami w Imperium Otomańskim, zajmowali się powszechnie kowalstwem,
bywali używani na Bałkanach do różnych zajęć pośledniejszych, jak czyszcze38
39
40
41
42
1
* J . V e k e r d i . L'idee de Dieti chez les Tsiganes vla\,
s. 16.
" K . Z . A s z r a f i a n . К vopro.sn o kastach
v Indii. Moskva 1965. s. 174.
ł
4 0
A. L . B a s t í a n ^ Indie.
1964, s. 462-463.
4 1
4 2
B a s h a m . op. cit., s.
Basham,
op. cit.,
Od początku
193.
s. 98.
v Severnoj
dziejów
"Etudes Tsiganes". nr 1-2:
Indii ХШ-XVIII
do podboju
гг.. |w:|
muzułmańskiego.
1977.
Kasty
Warszawa
�211
Z R O D U KAINA
nie, zamiatanie, a i obecnie w wielu krajach (między innymi w Polsce)
spotkać można Cyganów — sprzątaczy ulic. Poza tym jadają mięso i dieta
ich — jak wynika ze źródeł — nigdy nie była go pozbawiona. Konkluzje
tego rodzaju skojarzeń są dosyć oczywiste — zaszeregowanie Cyganów do
ludzi, którzy nie tylko w Europie, ale od samych początków swego istnie
nia znajdowali się u dołu każdego społeczeństwa, którzy wykonują najbardziej
nieczyste, najmniej zaszczytne prace — nawet ich muzyczne i taneczne produkcje
są potwierdzeniem nędznego statusu. Rzecz jednak w tym, że trudno uznać
te argumenty za naukowe. Nie znaleziono bowiem do tej pory ani jednej
grupy, która — opierając się na analizie języka — mogłaby zostać w sposób
niebudzący wątpliwości lub przynajmniej uzasadniony uznana za pokrewną
Cyganom. Jest wiadome, że Cyganie w trakcie wędrówki przyjmowali słowa
z języków narodów, wśród których żyli — perskie, ormiańskie, greckie;
naleciałości te pozwoliły rekonstruować trasę ich wędrówki. Oczywiste także,
że język, którym posługiwali się ich przodkowie, musiał w ciągu kilku
wieków — jakie minęły od opuszczenia Indii — zmieniać się tak, jak ewoluowały
inne języki Indii. Ale też można sądzić, że mimo tego udałoby się ową
wspólnotę wykazać, tak jak widoczny jest nadal poprzez język związek
z Indiami. Poza tym zawody związane z muzyką, tańcem, kowalstwem,
wróżeniem nie są wyłączną domeną Domów, Dźatów czy nawet Bandżarów.
Wiele najrozmaitszych kast i grup w Indiach w ten sposób zapewnia
sobie egzystencję. Według zdania części badaczy Cyganie wywodzą się z re
jonów północno-zachodnich Indii i Pakistanu, ale równie zasadne (na gruncie
językowym) są wypowiedzi tych, którzy uważają, że Cyganie wywodzą się
z rejonów leżących dużo dalej na wschód, nad środkowym biegiem Gangesu.
Wnioski o związku z Indiami północno-zachodnimi opierane są — oprócz
analiz języka — na fakcie, że tutaj właśnie żyje dużo Bandżarów i Gadulia-Lohars (jeszcze jednej kojarzonej z Cyganami grupy wędrownych kowali) .
Jednakże nie są to wyłączne rejony ich przebywania, a uzasadnione —
jak sądzę — zdanie Turnera lokuje jednak praojczyznę Cyganów nad środ
kowym biegiem Gangesu. Nawet odwołanie się do diety i używania lub
nie, mięsa nie przybliża wyjaśnienia. Wiadomo bowiem, że hinduiści są
wegetarianami, natomiast kszatrija, czyli druga co do prestiżu grupa, używa
mięsa a w każdym razie jadała je w przeszłości) i polowała na zwierzęta ;
a poza tym mięso jest jadane przez wyznawców islamu. Oddziaływanie
islamu na tubylczą ludność Pakistanu i Indii północno-zachodnich (aryjską
i autochtoniczną, drawidyjską) sięga V I I I do X w. Od tamtego czasu
wiele grup, plemion, kast przeszło na islam — z różnych względów i bardzo
43
44
45
4 3
D u ż ą ilość p o d o b i e ń s t w Gadulia Lohars z Cyganami znajduje Cobas w relacji z pod
róży do Indii, S. C o b a s , Les Gaduliya Lohars
Tsiganes occidentaux?,
4 4
R. Turner,
The position
Society", nr 4: 1926, nr 3: 1927.
4 5
(nómades
de l'Inde)
sonl-ils
apparentes аил
"Etudes Tsiganes", nr 4: 1973, s. 36-48
B a s h a m , op. cit., s. 272.
of Romani
in Indo-Aryan,
"Journal
of the
Gypsy Lore
�212
L E C H MRÓZ
46
często dobrowolnie . Albo też przejmując niektóre jego elementy i łącząc
z hinduizmem wytworzyły swoistą synkretyczną formę religii. Nikt też —
jak do tej pory — nie może powiedzieć, czy i przodkowie Cyganów nie
stali się przypadkiem zjadaczami mięsa dopiero w jakimś momencie swojej
historii, w Indiach lub poza nimi, w Persji czy jeszcze dalej.
Reasumując — nie ma żadnych wystarczająco udokumentowanych i wystar
czająco uzasadnionych podstaw do przypuszczeń, że Cyganie wywodzą się
z tych zajmujących w społeczeństwie indyjskim najbardziej poślednie miejsce
grup i kast. To, że Dorna. Dźat. Bandżarowie mają niską pozycję, że
zajmują domostwa na peryferiach wiosek czy miast, nie może być dowodem,
że są przodkami Cyganów. Należy więc rozważyć możliwość, czy jakieś
pozanaukowe argumenty nie zaważyły na zdaniu badaczy. Wydaje mi się, że
właśnie ma to miejsce w przypadku Cyganów i poszukiwaniach ich genezy.
Wyjaśniła się wprawdzie na przełomie X V I I I i X I X stulecia kwestia
ojczyzny, ale pozostały te same skojarzenia i uprzedzenia. Jak w przypadku
domniemania o egipskim pochodzeniu postrzeganie Cyganów wyłącznie w ka
tegoriach takich pojęć, jak: wędrowanie, wróżenie, kowalstwo, muzykanctwo,
oraz uwieńczone powodzeniem dociekanie w Biblii dały w efekcie niekorzy
stny dla Cyganów obraz, tak i w przypadku prawdziwej ich ojczyzny,
Indii, te same kategorie i skojarzenia pozostały jako punkt wyjścia. Przy
puszczam, że gdyby nie utrwalone nawyki, myślenia badadzy podejmujących
problem Cyganów, poszukiwania wolne od obciążających skojarzeń, mogłyby
pójść w zupełnie innym kierunku — nie zamykając się w kręgu powtórzeń,
schematyzmu, dać daleko lepsze efekty. Tak się składa, że tymi. którzy
formułowali twierdzenia dotyczące cygańskich protoplastów w Indiach,
byli głównie przedstawiciele dominującej kultury europejskiej, angielskiej,
którą od miejscowych dzielił ogromny dystans. Czy widząc ubóstwo wędrow
nych kowali lub muzyków można było wyciągnąć inne wnioski? A przecież
tymi, którzy pomagali brytyjskim badaczom w rozumieniu Indii, nie byli
Dornowie czy Dźatowie, ale ludzie z wyższych warstw, dysponujący wiedzą,
odpowiednią pozycją społeczną i materialną. Ich pośrednictwo także mogło
wpłynąć na opinię badaczy — a nie było to pośrednictwo osób bezstron
nych. Tym samym jest dosyć oczywiste, że tak, a nie inaczej zaszeregowani
zostali przodkowie Cyganów.
W 1981 r. odbył się w Getyndze I I I Światowy Kongres Cyganów.
Uczestniczyli przedstawiciele różnych wspólnot cygańskich, odmiennych od
grup językowych i zawodowych — jest to fakt, którego znaczenia jeszcze
ocenić w pełni nie sposób, ale z całą pewnością jest prognostykiem bardzo
istotnych zmian. Poszczególne cygańskie wspólnoty czy grupy plemienne
zawsze tworzyły autonomiczne jednostki, wzajemnie nie podporządkowane,
choć o różnym statusie w hierarchii ludzi, którzy identyfikują się jako
Roma, poczuwają do wspólnoty cygańskiej — choćby poprzez język, kolor
4 6
M. K . K u d r i a v c e v , Musulmanskije
kasty, [w:] Kasty v Indii, Moskva 1965, s. 214-220.
�Z R O D U KAINA
213
skóry, sposób życia. Zjazd zgromadził przedstawicieli różnych społeczności,
z różnych krajów, posługujących się różnymi dialektami. Dwa pierwsze
zjazdy (w Londynie i Genewie) także skupiły znaczną liczbę cyganologów.
Na trzecim niemal nie było ich, nie zostali — poza jednostkowymi przy
padkami — zaproszeni. Natomiast była dość spora grupa przybyszów z Indii.
Przeważała grupa bogatych, znających po kilka języków i krajów Cyganów,
a także inteligencja cygańska (nie był to więc powszechny zjazd). Ale widać
było, że zebrani poczuli siłę wspólnoty, i że postanowili skorzystać z możli
wości, jakie daje prawo i jakie współcześnie — za pomocą najrozmaitszych
organizacji — można zrealizować. Dwie podstawowe kwestie były przedmiotem
rozmów i wypowiedzi: uzyskanie mandatu dla przedstawiciela Cyganów
w ONZ (na podobnej zasadzie, jak mają swoich przedstawicieli inne narody
nie posiadające państwa — np. Palestyńczycy) oraz sprawa odszkodowań dla
Cyganów — ofiar prześladowań niemieckich w czasie ostatniej wojny. Zjazd
rozpoczął się odczytaniem posłania Indiry Gandhi o wzięcie wszystkich
Cyganów pod symboliczną opiekę przez dawną ich ojczyznę; stąd obecni
na zjeździe Hindusi traktowani byli jak zapomniani bracia, mimo iż nie
sposób było z nimi porozumieć się po cygańsku. Przy okazji zjazdu zorgani
zowana była krótka sesja naukowa (na temat genezy Cyganów wypowia
dali się w większości Hindusi lub badacze pochodzenia cygańskiego. Przed
stawicieli cyganologii europejskiej niemal nie było). Wszystko to składało
się na pewien świadomie komponowany obraz zerwania z tradycją, gdy
0 Cyganach mówili wszyscy inni, tylko nie oni sami. Odwołuję się do
zjazdu i do krótkiej informacji na jego temat, jest bowiem istotne to, czego
świadectwem i przejawem było spotkanie Cyganów w Getyndze. Efektem
jest m. in. to, że głośniej niż do tej pory zaczęli Cyganie — i ci, co po
czuwają się do wspólnoty z nimi — wypowiadać się w sprawach nie tylko
codziennej egzystencji, ale także własnej historii. Jednym z postanowień było,
aby umożliwić młodym Cyganom uzyskanie z funduszów kongresu stypendiów,
które pozwoliłyby im na dalsze kształcenie i poznawanie dziejów własnego
narodu. Jest to wyraźnym dowodem (tak zresztą jak i wcześniejsze wypowiedzi
1 publikacje przedstawicieli cygańskiej inteligencji), że Cyganie postanowili
zmienić obraz swojej historii i obraz samych siebie nie tylko w oczach
nie-Cyganów, ale i we własnych. Niejednokrotnie bowiem zdarzało się, że
przyjmowali Cyganie niecygańskie sądy, niecygański obraz własnej grupy.
Przekonanie wystarczało niejednokrotnie w przeszłości badaczom Cyganów
zamiast dowodu. Podobnie i w czasach współczesnych zastępuje ono potrzebę
uzasadniania. Widać to wyraźnie w pracach badaczy pochodzenia in
dyjskiego — jak gdyby bezpośrednio zainteresowanych poprzez niegdysiejszą
wspólnotę ojczyzny, dzisiaj dość głośno odkurzaną i udowadnianą.
Przodkowie Cyganów to Dżatowie z Pendżabu — twierdził jeszcze w ubieg
łym wieku B u r t o n ; współcześni indyjscy badacze, Joshi i Rishi, podejmują
47
C o b a s , op.
cit.,
s.
38.
�214
tę tezę. Rishi uzasadnia ją mówiąc, że wyraźnym dowodem pochodzenia
jest skłonność Cyganów do bawolego mleka, bez którego też żaden Pendżabczyk nie wyobraża sobie życia . Niestety, nie podaje Rishi, skąd nabrał
przekonania o skłonności Cyganów do bawolego mleka i skąd biorą je,
by zaspokoić tę skłonność. Innym argumentem, do którego odwołuje się Rishi,
jest stwierdzenie pewnego Cygana, z Macedonii w Jugosławii, który powiedział,
że jego przodkowie przybyli z Indii, z Pendżabu, i że język romani (cy
gański) jest językiem ludzi żyjących w Pendżabie; Rishi uzupełnia informacje,
że wśród Cyganów w Skopje czuje się pendżabską atmosferę .
Lepiej uzasadniony charakter prezentują prace badaczy pochodzenia cy
gańskiego. Sami Cyganie postanowili wziąć swój los we własne rece i po
kierować odpowiednim wyborem przeszłości. Wywody idą w dwóch kierun
kach: a) wykazują poważne podstawy gospodarcze Cyganów i ich godną
szacunku osiadłość (mają na celu przekonanie, że Cyganie nie byli włóczę
gami — a jeśli są o to oskarżani, to nie tylko w nich leży przyczyna nie
stabilnego życia) — tutaj najbardziej reprezentacyjnym, najbardziej uzasadniają
cym tezę jest Manusz; b) dowodzą przeszłości heroicznej, godnej, związanej
z przynależnością do najwyższych warstw społeczeństwa indyjskiego (można
powiedzieć, że Cyganom znudziła się rola pariasów i postanowili wynaleźć
bardziej godnych przodków, przedstawicielem najbardziej konsekwentnym
i śmiałym jest językoznawca cygańskiego pochodzenia, Kochanowski).
Muzyka była dawną profesją cygańską, a kontynuacja takich zajęć,
jak kowalstwo i muzykanctwo, jest wyrazem właśnie tradycji i wyniesionej
z Indii organizacji kastowej ; dalej jednak Manusz stwierdza, że nawet
muzycy ubocznie zajmowali się rolnictwem. Większość natomiast cygańskich
przodków była ludźmi osiadłymi, żyjącymi w wiejskich wspólnotach rolni
czych. Wywód opiera Manusz na tym, że Cyganie posiadają w języku
słowa dotyczące domu, gospodarki i rolnictwa; zwłaszcza terminologia rolni
cza utwierdza go w przekonaniu o charakterze zajęć protoplastów cygań
skich . Podstawą organizacji są w Indiach terytorialne wspólnoty wiejskie,
na które składają się różne profesjonalne grupy ludności rolniczej i rze
mieślniczej; pośród nich żyli także Cyganie. Jeśli idzie o religię, to zdaniem
Manusza przodkowie Cyganów byli siwaitami; w drodze zaś do Europy
zapożyczyli pewne elementy zoroastryzmu. Powszechny u Cyganów w Europie
i Ameryce zakaz jedzenia końskiego i psiego mięsa, niepolowania na dzikie
zwierzęta jest — zdaniem Manusza — zachowaniem się hinduistycznej zasady
ahimsy, nieodbierania życia . Niestety nie wyjaśnia Manusz, dlaczego zasada
48
49
50
51
52
4 8
W. R .
the USSR
4 9
5 0
(I-VII
Rishi,
Roma.
and the Americas,
The Panjabi
Emigrants
-
,2
Central
and Middle
Asia,
R i s h i , op cit., s. 1-2.
L. Manusz,
Etnolingvisticeskie
zametki po
vv.), Moskva 1982 (maszynopis), s. 44, 47.
5 1
in Europe,
Patiala 1976, s. 84.
M a n u s z , op. cit., s. 58, 70, 74.
M a n u s z , op. cit., s. 18, 37, 93.
rannej
istorii
etnićeskoj
kultury
cygan
�215
Z R O D U KAINA
ahimsy nie przeszkadza Cyganom jeść drób lub inne mięso (ryby, wołowinę,
wieprzowinę, baraninę), a ogranicza się wyłącznie do mięsa psiego i koniny.
Problem leży więc gdzie indziej i nie w zasadzie ahimsy trzeba szukać
wyjaśnienia, ale np. w pojęciu nieczystości, jakie jest często związane z psem.
Podobnie nie wyjaśnia Manusz, czy terminologia dotycząca domostwa i rol
nictwa jest jakoś szczególnie rozwinięta w porównaniu z terminologią do
tyczącą innych dziedzin życia Cyganów; nie mówiąc o tym, że występowanie
w ich języku słów na określenie różnych zbóż nie świadczy, że byli rolnikami,
zboża te mogły po prostu znajdować się w ich jadłospisie.
W sposób znacznie bardziej zasadniczy i śmiały rozprawia się z nawykami
w myśleniu na temat genezy Cyganów, z sądami, jakie przewijają się przez
literaturę X I X - i XX-wieczną, Kochanowski; można by go nazwać rzeczni
kiem bohaterskiego, heroicznego początku historii Cyganów. Dwojacy są przod
kowie Cyganów: ci ciemnoskórzy pochodzą od Scythian, jasnoskórzy —
od kszatrijów, aryjskich wojowników . W kolejnych pracach Kochanowski
rozwija i pogłębia swoją koncepcję. Nie są pariasami, lecz kszatrijami —
klasą panującą, są wojownikami, a nie kuglarzami i błaznami — pisze o przod
kach Cyganów . W innym miejscu stwierdza, że wywodzą się z Radżputów, Dźatów i Kszatrijów . Mają także wspólne cechy z najwyższą warną,
z braminami . Nazwa własna Cyganów „Rom" pochodzi, zdaniem Kocha
nowskiego, od Ramy (bohatera Ramajany) . Według niego Dornowie nie
mają nic cygańskiego i jest błędem zestawianie ich z Romami z uwagi
na wykonywany zawód. (Są przecież kelnerzy, którzy zawód wykonują poprzez
rodzinną tradycję, ale bywali i hrabiowie kelnerami — np. zbiegli z Rosji
przed rewolucją. Obu tych kategorii kelnerów nie należy w upraszczający
sposób zestawiać i porównywać — wyjaśnia Kochanowski ). Natomiast Bandżarowie i Gadulia Loharowie wędrowali z przodkami Cyganów; Gadulia
Loharowie byli ponadto zatrudniani przez Radżputów jako wytwórcy broni .
Niestety nie jest wiadome — Kochanowski nie podaje tego — na jakiej pod
stawie wyciągnięte zostały powyższe wnioski. Za pochodzeniem od Radżpu53
54
55
56
57
58
59
5 3
J . K o c h a n o w s k i , Criterie
stics Congress, Bucharest
5 4
J . K o c h a n o w s k i , La caste originelle des Tsiganes d'Europe,
ku czci Eugeniusza
5 5
lingiustique dans l'histoire dynamique, International Lingui
1967.
Sluszkiewicza,
[w:] Księga
pamiątkowa
Warszawa, s. 104.
H a n c o c k , op. cit., s. 18. R a d ż p u t o w i e p o c h o d z ą od kszatrijów, są kastą w o j o w n i k ó w
z płn. Indii, znaną od X I I I
w. W p o ł o w i e
Chittogarh, wtedy postanowili,
wieku X V I I I
zostali
pokonani
że będą prowadzić życie w ę d r o w n e ;
w bitwie
Aszrafian,
op.
pod
cit.,
s. 169.
5 6
K o c h a n o w s k i , La caste...,
s.
100.
Kochanowski powołuje
który w latach 30-tych pierwszy wyraził takie przypuszczenie.
ou Bohémiens,
Geneve
1932.
5 7
K o c h a n o w s k i , La caste...,
s. 99.
5 8
K o c h a n o w s k i , La caste...,
s. 97-99.
5 9
H a n c o c k , op. cit., s. 18; K o c h a n o w s k i , La caste...,
się tutaj na Pittarda,
M . E . P i t t a r d , Les
s. 104.
Tziganes
�216
L E C H MRÓZ
tów świadczy, zdaniem Kochanowskiego, to, że obie grupy (Cyganie i Radżputowie) mają te same wady i cechy — są dumni i odważni .
60
Zestawmy teraz w skrótowym podsumowaniu kolejne etapy dociekań
genezy Cyganów, kolejne fazy ich osobliwej drogi — z Indii przed wiekami
i powrotu do Indii dzisiaj.
1. Etap pierwszy — w zasadzie nie znany, od Indii do Europy. Nie
wyzwalają większych emocji lub niechęci, brak świadectw prześladowań,
prawdopodobnie częściowo wtapiają się w społeczeństwa i narody Azji.
2. Przybywają do Europy, wzbudzają zaciekawienie — pytanie kim są?
Jeszcze nie posiadają w świadomości europejskiej własnego oblicza, są gośćmi.
3. K i m są: Egipcjanie — towarzysze postaci i narodów z chrześcijańskiej
przeszłości czy istoty wyklęte, towarzysze szatana — Tatarzy, Saraceni. Życzli
wość i prześladowania.
4. Jednak Egipcjanie, ale wyklęci, ci. którzy zbłądzili — jak przeklęci
aniołowie. Nasilenie prześladowań, ucieczki Cyganów. Czy nie tutaj tkwi
początek Cyganów jako odrębnej, wyizolowanej społeczności?
5. Nadal Egipcjanie, pogłębiające się niechęci w stosunku do nich, utwier
dzanie niekorzystnego wizerunku. Coraz bardziej są odrębną grupą. Uczeni
znów podejmują rozważania na temat pochodzenia, ale obciążone niekorzy
stnym stereotypem.
6. Egipt czy Indie ojczyzną? Coraz głębsze podziały między Cyganami
a resztą Europy. Cyganie coraz bardziej spychani na margines i stają się
marginesem.
7. Odnalezienie Indii — ojczyzny Cyganów, są więc eks-Hindusami; ale
jakimi? Angielscy gentlemani przyznają im status pariasów.
8. Indie ojczyzną — to już wiadome, ale z których wyszli pariasów?
Jako społeczność są już w Europie wyraźnie ukształtowani, wyraźnie wy
odrębnieni. Ojczyzną Indie — Cyganie zaczynają pachnieć Orientem, a Orient
zaczyna pisarzy urzekać. Niechęć — i romantyczne zainteresowanie egzotyką.
9. Niechęć i życzliwość, egzotyka i margines społeczny. „Graj piękny
Cyganie" i „bądź grzeczny, bo cię Cygan porwie". Czas bez wyraźnego
charakteru, w stosunkach Cyganie — nie-Cyganie.
10. Prześladowania, mordy czasu I I wojny światowej. Przymusowe osied
lenia. Rola kozła ofiarnego.
11. Zapomniane dzieci Indii; także biedacy. Zabiegi opiekuńcze organi
zacji społecznych, obiekt pracy misyjnej Kościoła. Cyganie patrzą na te zabiegi
z rezerwą — choć gdy dają, czemu nie brać?
12. Niechęć cygańska do opiekunów i niechęć do roli pariasów. Poszu
kiwanie lepszych przodków — dokonanie wyboru: jesteśmy rolnikami, awans
na wojowników.
13. Kim być? Cyganie? To przypomina miniony czas i minione role.
ftu
K o c h a n o w s k i , La caste...,
s. 104.
•m
�2171
Z R O D U KAINA
A więc Roma. Koniec cyganologii, zaczyna się romologia (dla Cyganów
jest to właściwie mało ważne, ale gorliwemu nie-Cyganowi można się mocno
narazić pomyłką. Cyganolog to osobnik nietolerancyjny. etnocentryczny. nie
lubiący Romów — dobry jest romolog). Rodzi się na europejskim gruncie
pancyganizm. W Indiach — „Roma wyrazili swe uwielbienie dla Indii i królowej
Indiry Gandhi" . Znów silniej rozbrzmiewa „Graj piękny Cyganie".
Jeśli idzie zaś o naukę, można zaczynać od początku, od odkrycia Valyiego.
Późniejsze przypuszczenia i hipotezy są niejednoznaczne, mniej lub bardziej
wątpliwe. Może więc gdyby rozpocząć od początku i od solidnych, obiektyw
nych badań prowadzonych w Azji i Europie, udałoby się ustalić prawdę
o przodkach Cyganów.
61
Lech M r ó z
O F T H E KAIN'S
STOCK
Summary
The appearing of the Gypsies in the Middle and Western Europe in the
started the
long
sequence
of
different
suppositions
concerning
their
probable reasons of their abandoning it. Among many different hypotheses
origin
seemed
to
be
the
most
probable
at
first.
Moreover,
the
15 century
homeland
and
the
their Egsptian
analysis of
the
Bible
contributed to the attempts of the explanations of the Gypsies genealogy too. They were
supposed to be the Kain's or Cham's descendants and their nomadic life was told to be
their way of penance. The negative image of the Gypsies has been fixed by then and the
persecution began.
The discovering of their Indian homeland gave a more determined field of inquiry,
still it hadn't changed their image. The Gypsies were associated with the lowest and poorest
strata of the
Europe and
Indian society.
from
Such a reasoning resulted from their low social status
their specific
biased by the previous attitudes
was no convincing evidence
occupations.
The search
after
Gypsies' forefathers
in
was
and by the biblical images of their ancestors. But there
allowing to
associate
them
with
tha
lowest
Indian
castes:
the Sudras, Domas or D ż a t a s or with the forest tribes.
The time of the I I World War and the post-war period brought a cruel
experience
for the Gypsies. Many of them have been murdered, their communities have been disin
tegrated. The new, interesting changes appeared in the 70-ties. The Gypsies began to overstep
their tribal divisions and to
organize themselves
into
a kind of a largeg
community. Those processes have been followed by the changes in their
socio-political
self-consciousness.
They can't consent to their parias'role any more. The Gypsy scholars offer more appealing
suggestions. According to them the Gypsies'ancestors might have been the warriors and agri
culturalists — the Kśatrijas. The old name, Gypsies, biased by the evil associations doesn't
suit the people any more, they prefer to be Roms instead.
But still the scientific studies concerning the
since
Gypsies'origins haven't
India had been indicated as their primitive abode at the
Tranlated hy Anna
6 1
"Banjara Monthly", 1 Dec. 1983, Chandigarh, s. 5.
advanced much
end of the
17 century.
Kuczynska-Skrzypek
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/36af1abdef38d3592f5a53b4516ff0bd.pdf
394023c922b7e02a3bbf651e6fd6a716
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Etnografia Polska
Subject
The topic of the resource
etnografia, etnologia
Description
An account of the resource
czasopismo
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1958-
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
IAiE PAN ( d.IHKM PAN)
Publisher
An entity responsible for making the resource available
IAiE PAN
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:1290
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1987
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1191
Title
A name given to the resource
Kronika / ETNOGRAFIA POLSKA 1987 t.31 z.2
Description
An account of the resource
ETNOGRAFIA POLSKA 1987 t.31 z.2, s.219-226
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Instytut Historii Kultury Materialnej PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
K
R
O
N
I
K
„Etnografia Polska", t. X X X I : 1987, z. 2
P L I S S N 0071-1861
W ROCZNICĘ ŚMIERCI PROF.
5 marca
1986
DR. T A D E U S Z A
r. minęło dwadzieścia lat od
MILEWSKIEGO
dnia śmierci prof. Tadeusza
Milewskiego
1
(1906-1966), wybitnego j ę z y k o z n a w c y , w okresie powojennym silnie z w i ą z a n e g o ze środowi
skiem etnograficznym. Te związki, poniekąd naturalne — jeśli zważyć, jak wiele łączy j ę z y k o z n a w
stwo ogólne i etnografię p o w s z e c h n ą
2
— miały jednak charakter bardziej osobisty, co znalazło
wyraz m. in. w pełnieniu w latach 1963-1966 funkcji prezesa krakowskiego Oddziału Polskiego
Towarzystwa Ludoznawczego. Miały one ponadto swój specjalny, dodatkowy wymiar, którym
było
zainteresowanie już nie
tylko j ę z y k a m i , ale
także kulturą
i dziejami
Indian,
przede
3
wszystkim z obszaru Mezoameryki, szczególnie intensywne w kilkunastu ostatnich latach ż y c i a .
Wiele prac z tego zakresu opublikowanych zostało w czasopismach etnograficznych.
Nie był to więc przypadek, że o k o l i c z n o ś c i o w a sesja p o ś w i ę c o n a osobie i dziełu Tadeusza
Milewskiego zorganizowana została przez ś r o d o w i s k o etnograficzne. Odbyła się ona w Krakowie
5 marca 1986 r. podczas w s p ó l n e g o posiedzenia Komisji Etnograficznej pod przewodnictwem
prof. dr. Romana Reinfussa, oraz Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Ludoznaw
czego, którego prezesem jest mgr Aleksandra Tyszkowa. Prócz etnografów w sesji uczestni
czyli j ę z y k o z n a w c y i oriehtaliści. D o udziału w sesji zaproszono r ó w n i e ż osoby spoza K r a
kowa zajmujące się problematyką zbliżoną do tej, którą p o d e j m o w a ł prof. Tadeusz Milewski.
Uroczyste posiedzenie rozpoczęło
w Krakowie
przy ul. Sławkowskiej
się
17,
o
godz.
17
w
sali
gmachu
gdzie zebrani mieli też
Polskiej
okazję
Akademii
obejrzeć
wystawę
wybranych publikacji Tadeusza Milewskiego, obrazującą główne nurty jego prac badawczych.
Otwarcia sesji d o k o n a ł a prof, dr Jadwiga Klimaszewska (w zastępstwie prof. dr. R . Rein
fussa, który z przyczyn obiektywnych przybył nieco później).
Następnie
mgr
Aleksandra
Tyszkowa przypominała związki prof. Т. Milewskiego z krakowskim Oddziałem P T L . Poinfor
mowała
też
zgromadzonych,
że
uczonego, a w dniu 6 marca
4
marca
specjalna
w kościele Św.
delegacja
Anny
złożyła
kwiaty
odprawiona będzie
na
grobie
msza w
intencji
zmarłego.
Naukowy program posiedzenia przewidywał dwa referaty. Oba przygotowane zotały przez
ludzi, którzy
i
mieli m o ż n o ś ć
seminariach,
1
znać
współpracować
Por. J . K u r y ł o w i c z ,
z
Tadeusza
nim
Milewski
Tadeusz Milewski,
Prace prof. Т. Milewskiego
Pierwszym
ogólnego
(w tym
Etnologiczne
śladem
uczestniczyć
w jego
zaineresowania.
[w:] Polski
„Lud", t. 51:
1966
(1967), cz.
słownik
referat,
biograficzny,
Kuraszkiewicz,
1, s. 222-225; J .
indoeuropejskiego
wykładach
Pierwszy
1976, t. X X I / 2 , 89, s. 214-216; W.
z zakresu językoznawstwa
Posnaniensis", t. 12/13: 1968,
2
podobne
Tadeusz (¡906-1966),
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk
Prof. dr
Milewskiego,
i dzielić
Safarewicz,
i ogólnego,
„Lingua
s. 223-227.
tych z w i ą z k ó w jest
fakt
Atlasu lingwistycznego języków
wydawanej przez P T L pod
opublikowania
świata)
red.
E.
Zarysu
językoznawstwa
jako pierwszego tomu serii
Frankowskiego
i J. Gajka
(w
Prace
latach
1947-1948).
3
Por. A . K o w a l s k a - L e w i c k a ,
światowej,
„Lud",
t.
46:
1961,
s.
Zainteresowania amerykanistyczne
434-437;
A.
w Polsce po II wojnie
Kowalska-Lewicka,
1906-1966, „Etnografia Polska", t. X I I : 1968, s. 359-361.
Tadeusz
Milewski
�220
KRONIKA
pt. „ D o r o b e k językoznawczy prof. dr. Tadeusza Milewskiego", wygłosi) doc. dr hab. Leszek
Bednarczuk. j ę z y k o z n a w c a .
Przedstawił
on pokrótce
życiorys
i drogę
naukową
uczonego,
a następnie wyczerpująco scharakteryzował kolejne etapy rozwoju jego zainteresowań naukowych.
M ó w c a podkreślił, iż prof. Milewski wniósł wkład do wszystkich niemal dziedzin j ę z y k o z n a w
stwa, zwłaszcza indoeuropejskiego oraz indoamerykańskiego. Wskazał rosnące zainteresowanie
wieloma pracami uczonego, głównie dotyczącymi typologii j ę z y k ó w , przejawiające się m. in.
4
w tłumaczeniu ich na języki obce .
językoznawstwa
ogólnego,
W kręgu nauki polskiej takie opracowania, jak
Zarys
były i pozostały pracami pionierskimi.
Kolejny referat, pt. „Azjatyckie paralele niektórych zjawisk kulturowych i j ę z y k o w y c h
przedkolumbijskiego Meksyku w oświetleniu prof. Tadeusza Milewskiego", przedstawił doc. dr hab.
Tadeusz Marszewski, orientalista. Autor przypomniał, że zainteresowanie cywilizacją Mezoameryki
i specjalnie kulturą
aztecką
rodziło
się w latach
pięćdziesiątych
w konsekwencji
badań
nad językami Indian p ó ł n o c n o a m e r y k a ń s k i c h . M i a ł o ono jednak charakter trwały i dogłębny.
M ó w c a skoncentrował się na prezentacji oryginalnych badań Tadeusza Milewskiego nad antro
ponimią
aztecką
i indoeuropejską.
których
wyniki stanowiły
podstawę
do
ogólniejszych
w n i o s k ó w dotyczących ewentualnych kontaktów między Nowym i Starym Światem, a także
pochodzenia ludności
Po obu
Ameryki'.
referatach glos zabrał
były dwie sfery działalności
Przedmiotem
krótkiego
prof. Tadeusza Milewskiego: przekłady
piszący
te słowa.
z języka
wystąpienia
náhuatl
na
polski oraz działalność organizatorska. Podkreślona została pionierska rola uczonego w bada
niach
nad kulturą
Tadeusz
i dziejami l u d ó w
Milewski był pierwszym
Nahua w Polsce,
tym
litera
został
w „Biuletynie
Dwie najważniejsze
systémes
anthroponimiąues
tenże,
Pochodzenie
Polska", t.
prace z tego zakresu to:
azteąues
ludności
et indoeuropeéns,
Ameryki
10: 1966, s. 253-279.
uwzględnione
zostały
Polskiego T o
t. 26: 1968, s. 219-232. Nie jest to wykaz kompletny,
szereg prac zostało wznowionych lub wydanych w przekładach
5
był
Przypomniano ponadto, że dzięki inicjatywie prof. Milew-
Wykaz publikacji T . Milewskiego zamieszczony
warzystwa J ę z y k o z n a w c z e g o " ,
który
iż
tłumaczyć z oryginału źródłowe teksty azteckie, nie pozbawione przy tym w a l o r ó w
4
badaczem,
pamięci,
stanie
6
jedynym
bardziej godna
w
ckich i o g ó l n o h u m a n i s t y c z n y c h .
i jak dotąd
T.
gdyż
w latach późniejszych.
M i l e w s k i , La
comparaison
des
„Onomastica", t. 5: 1959, z. 1, s. 119-176;
przedkolumbijskiej
w odbiciu językowym,
„Etnografia
Wszystkie publikacje T . Milewskiego dotyczące Meksyku
w Bibliografii
polskiej
literatury
latynoameryk-anistycznej
opracowanej
przez R . Schnepfa i K . Smolanę i wydanej staraniem Biblioteki Narodowej w Warszawie
w 1978 r.
6
Por. A z t e k - A n o n im, Zdobycie
Wrocław—Kraków
tłumaczenie X I I księgi
franciszkanina
(t. 46:
1960
Meksyku,
przetłumaczył i opracował Tadeusz Milewski,
1959 (Biblioteka Narodowa, Seria
tzw. Kodeksu
Florentyńskiego,
Bernardino de Sahagún
(1961),
s.
437-440)
II, Nr
116). Praca
ta,
zawierająca
tj. materiałów zgromadzonych przez
w 2 poł. X V I w., recenzowana była
przez R . H . Noconia.
Nie
spotkała
w
z większym zainteresowaniem środowiska etnograficznego,
jak m o ż n a
uwagi K . M o s z y ń s k i e g o ,
w trakcie tłumaczenia,
dzięki
kontaktom
pracy Człowiek.
1958. s.
który
treść dzieła jeszcze
z T . Milewskim. Otóż
Wstęp
dzieło
ciekawy pod względem
omawiając
do etnografii powszechnej
138) K . Moszyński
m. in. ogromne
znał
wymienia wśród
B. de Sahagúna
sądzić na
dzieje etnografii
i etnologii
etnograficznym, tłumaczy
z.
historiografii
w poznanie
dziejów
podboju
„Fragment
z oryginału
Ameryki,
zapewne
w swej
(Wrocław— Kraków— Warszawa
wiedzy
tegoż dzieła,
prof.
Т.
„Etnografia
w X V I w.
niestety
mało
Milewski". Pewną
zmianę p o g l ą d ó w na ten temat sygnalizował artykuł M . P o s e r n - Z i e l i ń s k i e j ,
skiej
podstawie
i etnologii
zdobyczy etnograficznej
i dodaje:
„Ludzie"
się chyba jednak
Wkład
Polska", t.
indiań
13:
1969,
1, s. 243-263. Niewątpliwie, ocena zawartości przetłumaczonej przez T . Milewskiego re
lacji
indiańskiej
antropologii).
zależy
od sposobu
rozumienia przedmiotu
Znacznie mniej kontrowersyjny, jeśli
chodzi
i celów
o
„aspekt
etnografii
(etnologii,
etnograficzny",
jest
�221
KRONIKA
skiego w 1963 r. o d b y ł o się w Krakowie I O g ó l n o p o l s k i e
kontynuowane
w latach późniejszych
Seminarium Amerykanistyczne,
w Poznaniu pod nazwą
Etnograficznych
Seminariów
Amerykanistycznych. Odegrał on także aktywną rolę w p o w o ł a n i u w 1965 r. sekcji amerykanistycznej przy Zarządzie G ł ó w n y m
Sesję z a k o ń c z y ł o
parę
7
PTL .
osobistych
wspomnień,
w których
mówiono
o
zafascynowaniu
Tadeusza Milewskiego kulturą aztecką i z a a n g a ż o w a n i u w pracy translatorskiej. przypomniano
wykorzystanie jego przekładów w przedstawieniach Teatru Rapsodycznego, wskazywano na aktyw
ność naukową
funkcji
prezesa.
przez środowisko
naukowe
nie od
rzeczy będzie wspomnieć, iż rocznica śmierci prof. Tadeusza Milewskiego
uczczona
została
Na
krakowskiego
także przez grupę studentów
Ameryki
ta
Oddziału
P T L w czasie
zakończenie tej notatki z sesji zorganizowanej
Uniwersytetu
sesję
przezeń
Warszawskiego, skupioną
przy Katedrze Etnologii i Antropologii
/organizowała
pełnienia
popularnonaukową
pod
Kultury.
nazwą
W dniu
..Kultura
w Kole
Antropologii
15 marca 1986 r. grupa
indiańskich
społeczności
Meksyku", d e d y k o w a n ą pamięci Tadeusza Milewskiego — meksykanisty. Podczas sesji wygło
szony
został referat omawiający wkład uczonego w poznanie i przybliżenie Polakom kultury
azteckiej.
Ryszard
PIENIĘŻNIEŃSKIE SPOTKANIA Z R E L I G I A M I -
Tomicki
DNI J U D A I S T Y C Z N E
W ramach Pieniężnieriskich Spotkań z Religiami odbyły się w dniach 16 i 17 kwietnia
1
1986 r. w Misyjnym Seminarium Duchownym Księży Werbistów Dni Judaistyczne .
kowość
tego spotkania polegała na tym, że korzenie Kościoła
katolickiego
tkwią
Wyjąt
głęboko
w religii judaistycznej.
G ł ó w n y m i organizatorami D n i Judaistycznych byli: z ramienia Seminarium w Pieniężnie
ks. E . Śliwka, dyrektor Muzeum, oraz ze strony żydowskiej — państwo M . i S.
Krajewscy
z Warszawy.
Już długo
przed sympozjum
napływały
zgłoszenia
osób
chętnych
do
udziału
w nim
i zainteresowanych tą problematyką. Ostatecznie w spotkaniu, poza mieszkańcami seminarium,
wzięło udział blisko 140 osób, c h o ć zgłoszeń było o wiele więcej.
Dni Judaistyczne rozpoczęła msza św. koncelebrowana, którą odprawił ks. bp E . Piszcz,
przewodniczący Komisji Misyjnej Episkopatu Polski, administrator apostolski diecezji warmiń
skiej. K s . biskup d o k o n a ł także otwarcia okolicznościowej wystawy obrazującej życie religijne
w y z n a w c ó w mozaizmu. zorganizowanej dzięki pomocy Muzeum Ż y d o w s k i e g o
storycznego
Instytutu Hi
w Warszawie i Muzeum Synagogi w Tykocinie. Zebrano na niej m. in. przed
mioty używane w czasie świąt żydowskich, takich j a k : szabat. Nowy Rok, D z i e ń Pojednania,
Pascha oraz przedmioty kultu używane w synagogach. Obok tego zaprezentowano malarstwo.
drugi
fragment
ckich,
por. T. M i l e w s k i ,
Kodeksu
Florentyńskiego
przełożony
Wyprawy kupców
na polski,
azteckich
a dotyczący
na przełomie
XV
czenie tekstu ź r ó d ł o w e g o . Komentarzem opatrzyła Maria Frankowska).
kupców
i XVI
azte
w. (Tłuma
„Etnografia Polska",
t. X I I : 1968. s. 362-395.
7
Por. T .
Oddział
Milewski, /
Polskiego
Seminarium
amerykanistyczne
Towarzystwa Ludoznawczego,
M . P a r a d o w s k a , / / Etnograficzne
Seminarium
zorganizowane
przez
Krakowski
„Lud", t. 50: 1964-65 (1966). cz. 2, s. 772-773:
Amerykanistyczne,
Poznań
2-4 IV 1965, „Etno
grafia Polska", t. X : 1966, s. 492-493.
1
W roku 1985 miało miejsce pierwsze tego typu spotkanie
z religiami
niechrześcijań
skimi, p o ś w i ę c o n e wyznawcom islamu. Informację o tym spotkaniu zamieściliśmy w „Etnografii
Polskiej", t. X X X I :
1987. г. I.
�222
KRONIKA
Fot. 1. W czasie obrad
Fol. J. Roszyński SVD
Po krótkiej przerwie r o z p o c z ę t o obrady. Licznie zebranych gości i gospodarzy,
nich braci
i
W
Żydów,
przedstawicieli
kleryków
z kilku
swym
wystąpieniu
charakter dialogu
diecezji
środowisk
i seminariów
zachęcił
i odbywało
wszystkich
naukowych,
zakonnych,
uczestników
się w atmosferze
studentów,
powitał
do
tego,
wzajemnego
wśród
dziennikarzy,
ks.
dr
aby
to
księży
E . Śliwka
SVD.
spotkanie
miało
zrozumienia
i
poszanowania
przekonań innych. Nawiązując do uchwał Soboru Watykańskiego I I stwierdził on wyjątkowość
tego spotkania
na drodze
poszukiwania
właściwych
rozwiązań
problemów
współczesnego
człowieka.
Pierwszym
prelegentem
był
ks.
mgr
lic.
M.
Magda
S V D , wykładowca
Misyjnego
Seminarium Duchownego Księży Werbistów w Pieniężnie. „ W kierunku dialogu judeo-chrześcijańskiego",
to
tytuł jego wystąpienia.
Ukazując
szansę
dialogu
między
religiami
mówca
przedstawił w i e l o w i e k o w ą historię s t o s u n k ó w , jakie p a n o w a ł y między wyznawcami chrześcijań
stwa i judaizmu. Stwierdził, że dialog powinien być środkiem
apostolstwa,
narzędziem jed
nania u m y s ł ó w i nie m o ż e być w żadnym wypadku taktyczną grą p r o w a d z ą c ą w k o ń c o w e j
fazie do konwersji. Na tej bazie przedstawiona została problematyka antysemityzmu,
która
wzbudziła d o ś ć burzliwą dyskusję. W dalszej części wystąpienia m ó w c a przedstawił elementy
łączące chrześcijan i Ż y d ó w , wśród nich: wiara w jednego Boga, modlitwa, nadzieja, moral
ność. Dowodem na zbliżenie są rozliczne komisje mieszane chrześcijańsko-żydowskie, spotkania
Jana
Pawła
I I podczas jego podróży
apostolskich
z wyznawcami
mozaizmu.
a
ostatnio
13 I V 1986 r. pierwsza od d w ó c h tysięcy lat wizyta głowy K o ś c i o ł a katolickiego w synagodze
żydowskiej w Rzymie (i w świecie w ogóle).
Kolejny wykład przedstawił ks. dr B. Wodecki S V D , w y k ł a d o w c a
Katolickiej
w
Warszawie i Seminarium
Duchownego
w
Pieniężnie.
Akademii Teologii
Mówił
o
poglądach
religijnych judaizmu, jego genezie, etapach kształtowania
się, doktrynie i jej zasadniczym
zrębie.
i literatury sapiencjalnej.
Podkreślił
znaczenie
etyki,
a w niej
rolę
czasu poświęcił założeniom doktrynalnym Talmudu.
Tory
Sporo
�223
KRONIKA
T e n sam problem, ale od strony judaistycznej, przedstawi) dr S. Krajewski z Warszawy,
w referacie pt. „Trzy filary judaizmu". Te filary to: Tora, służba Boża, dawniej ofiarnicza,
dzisiaj ofiara serc, czyli modlitwa, oraz dobre uczynki, czyli etyka. Są to
zarazem
środki
do osiągnięcia trzech c e l ó w : sprawiedliwości, prawdy i pokoju.
Sesję przedpołudniową prowadził imam mgr Taha Zuk z Warszawy, jeden z głównych
organizatorów ubiegłorocznej sesji muzułmańskiej w Pieniężnie.
W części p o p o ł u d n i o w e j , którą r o z p o c z ę t o modlitwą, przedstawicieli obu religii — zostały
wygłoszone
trzy referaty: Z . Targielski
z Żydowskiego
Instytutu
Historycznego
w
War
szawie o m ó w i ł elementy s k ł a d o w e żydowskiej modlitwy porannej, mgr K . Gebert z Warszawy
zaprezentował liturgię d o m o w ą szabatu, dnia, na który czeka się cały tydzień, dnia, który —
jak powiedział — jest dla Izraelity świątynią w czasie. Ostatnie w tym dniu było
wystąpienie
dr A . Żuk z U M C S w Lublinie na temat głównych idei chasydyzmu. Istota tego kierunku
religii judaistycznej p o w s t a ł e g o w X V I I w. na Podolu polega na przekształcaniu
głównych
idei mozaizmu na kategorie wewnętrzne. Chasydyzm i wyrosły z niego cadykizm
kładzie
nacisk
i smutku:
radości
Boga, by
później
na
rolę religii serca.
Wypływa
stąd
szczególna
teoria radości
jako podstawowej wartości życia i smutku, czyli czasu odsunięcia się od
jeszcze bardziej się do Niego zbliżyć.
Obrady prowadziła doc.
dr hab.
B. Bazielich, pracownik naukowy Katedry
Etnografii
Uniwersytetu Wrocławskiego.
Na
zakończenie pierwszego dnia w godzinach wieczornych odbył
się przegląd
filmów
judaistycznych. D o t y c z y ł y one p o m n i k ó w kultury Ż y d ó w polskich oraz martyrologii Narodu
Wybranego w okresie I I wojny światowej.
Drugi dzień spotkania z judaizmem, podobnie jak poprzedni, r o z p o c z ę t o m s z ą św. kon
celebrowaną pod przewodnictwem prowincjała ks. dr. K . Kelera S V D . Obradom tego dnia
w części przedpołudniowej przewodniczył dr S. Krajewski, a po p o ł u d n i u doc. dr hab. E . Pie
traszek, pracownik naukowy Katedry Etnografii Uniwersytetu Wrocławskiego.
�224
KRONIKA
�225
KRONIKA
Fot. 5. Podczas przerwy w obradach
Fot. .1. Kaszyński SVD
Pierwszy referat, pt. „ S t a n o w i s k o prawne ludności żydowskiej w Rzeczypospolitej Polskiej
od X V do X V I I I w.", wygłosił dr A . Leszczyński, adiunkt Ż y d o w s k i e g o Instytutu Historycz
nego w Warszawie. Drugi referat prof. M . Horna, również pracownika naukowego Ż y d o w
skiego Instytutu Historycznego
w Warszawie, dotyczył kultury umysłowej Ż y d ó w w dawnej
Polsce. Oba wystąpienia bardzo dobitnie uzmysłowiły słuchaczom, że stosunki Ż y d ó w z lud
nością
polską
antagonizmów,
nie
układały
nienawiści
się pomyślnie.
Dzieje
bowiem
znają
przykłady
z obu stron. Polska jednak była jedynym
wzajemnych
krajem europejskim,
z którego Ż y d ó w nie wypędzano, c h o ć ich sytuacja społeczno-prawna była mocno skompli
kowana.
Trochę refleksji filozoficznej dostarczyły uczestnikom sesji dwa następne referaty: dr A . Żuk
na temat mesjanizmu ż y d o w s k i e g o
i polskiego oraz dr. B. K o s a
z Warszawy na temat
kabały — tajemnej nauki i mistyki żydowskiej.
Mesjanizm, tak charakterystyczny dla polskiego romantyzmu, stanowi — zdaniem
gentki — interpretację
filozoficzną
mesjanizmu
żydowskiego,
głównie w religii. C o zaś tyczy kabały, odbicie
który
swoje
oparcie
prele
znajduje
w niej znalazła mistyka religijna judaizmu.
Kabaliści twierdzili, że świat materialny jest tylko odbiciem boskiego świata idei, i m e t o d ą
czysto spekulatywną
wyodrębnili
aż 10 sęfirot — p r o m i e n i o w a ń
światła boskiego pomiędzy
światem z m y s ł o w y m a Bogiem.
Okrasą drugiego dnia był wykład M . Krajewskiej, artysty-plastyka, na temat symboliki
cmentarzy ż y d o w s k i c h , ilustrowany zestawem
przezroczy. C z ę s t o zapomniane,
w większości
zniszczone cmentarze żydowskie, to skarbiec i świadek kwitnącej niegdyś kultury żydowskiej
na
ziemiach
polskich.
Maceby
nagrobne,
architektonicznej, ż y w c e m przeniesionej
to
zabytki
z żydowskich
efekt jej kilkuletnich badań, p o s z u k i w a ń
sztuki
zdobniczej
i kamieniarskiej,
synagog. Wykład M . Krajewskiej,
i działalności w Społecznym
Komitecie
to
Ochrony
Cmentarzy Ż y d o w s k i c h .
W
trakcie obrad pierwszego oraz drugiego dnia toczyła się dość
dyskusja. Najwięcej kontrowersji wzbudził problem antysemityzmu.
15 -
Etnografia Polska, t. X X X I . z. 2
burzliwa i gorąca
Balast przeszłości, długie
�226
KRONIKA
lata wzajemnej wrogości, a także lata milczenia s p o w o d o w a ł y , ż e w dyskusji m o ż n a
wyczuć
wzajemne uprzedzenia oraz chęć c a ł k o w i t e g o ,
było
za wszelką cenę odparcia zarzutów
przez obie strony. Mimo różnicy zdań atmosfera spotkania była jednak bardzo serdeczna.
K a ż d y ze ś w i a d k ó w tego niezwykłego religijnego wydarzenia wyszedł zeń wzbogacony kolejnym
zasobem wiedzy o człowieku i jego religii i nowymi doświadczeniami, b ę d ą c e swego rodzaju
oczyszczeniem narosłych pozaracjonalnych i empirycznych opinii i twierdzeń. N a zakończenie
zebrania głos zabrał ks. dr K . Keler, prowincjał werbistów w Polsce. Dziękując wszystkim
organizatorom
i uczestnikom
wyraził
zadowolenie,
że takie
spotkanie
mogło
się
odbyć.
Stwierdził, że judaizm o m ó w i o n o w całej szerokości i głębi tematu, c h o ć go nie wyczerpano.
Były bowiem poruszone problemy natury doktrynalnej, liturgicznej i kulturalnej, a wszystko
to
odbywało
się w atmosferze
dialogu,
tak bardzo w a ż n e g o
w
każdej
dziedzinie
życia,
również na gruncie szeroko pojętego ekumenizmu.
Atmosfera spotkania udzieliła się wszystkim jego uczestnikom. N a w i ą z a n o wiele k o n t a k t ó w ,
znajomości.
Wiele z nich m o ż e stać się początkiem dalszej znajomości,
szukania tego, co
łączy i pomaga współistnieniu dwom tak różnym, a jednocześnie tak bliskim sobie religiom.
Oby takich spotkań było coraz więcej!
Janusz
Walerowski S V D
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/f0361cebd5ea2867c422672a76e2612a.pdf
4cf83c7e517d5392f7ece08046866da2
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:1298
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1972
Subject
The topic of the resource
folklor współczesny
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:1198
Title
A name given to the resource
Współczesny folklor widowiskowy / LUD 1972 t.56
Description
An account of the resource
LUD 1972 t.56, s.83-102
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Burszta,Józef
Language
A language of the resource
pol
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
Lud, t. 56, 1972
J()ZEF BURSZTA
WSPOŁCZESNY
FOLKLOR
ZARYS POSTACI
NAUKOWE
I POTOCZNE
WIDOWISKOWY
ZJAWISKA
ROZUMIENIE
FOLKLORU
Zagadnienie
folkloru, jako części ogólnej kultury społeczeństwa,
jest
zawsze zlożone, a czasem i kłopotliwe, a to 'Z wielu względów.
.
Przed około 40 laty Stefan Czarnowski podkreślał,
że chociaż jest on
tworem historycznym,
to "folkloru
nie można rozpatrywać
wyłącznie
7. punktu
widzenia historii jego powstania. Folklor jest tworem żywym,
zlożonym z form, symbolów z działania i obyczajów, i nie będąc czymś
zurganizowanym,
obowiązującym,
koniecznym
czy popartym
sankcjami,
jest przecież uznawany, przestrzegany
i praktykowany
(...)", "Za tą zróżnicowaną całością, jaką jest folklor, kryją się pojęcia, wyobrażenia,
obyczaj i formy życia społecznego". "Nie ulega wątpliwości
- głosił Czarnowski dalej - że folklor polski jest bardzo zróżnicowany w poszczególnych grupach z których składa się społeczeństwo.
Istnieje folklor (czy
raczej folklory, jPgo grupy lokalne), który w miastach jest inny niż na
wsi, a na wsi ma nie tylko nierównomierny
stopień rozwoju, ale także
inny charakter ogólny - w zależności od tego, czy w grę wchodzi dawna
wieś królewska lub duchowna, czy też wieś, która była własnością prywatną Z drugiej strony, istnieje folklor klasowy, właśoiwy drobnej czy
średniej szlachcie, inteligencji
czy proletariatowi
miejskiemu.
Mamy też
folklor, który można by nazwać folklorem zakrystii (...)" 1.
Owa historyczna i aktualna wielopostaoiowość
folkloru stanowi jedną
tylko stronę złożoności zagadnienia. Druga powstaje w związku z różnicami w pojmowaniu zakresu folkloru. Istnieją
praktycznie
rzecz biorąc trzy różne jego rozumienia.
Pierwsze to takie, jakie przeważa
1
S. Czarnowski.
1956, s. 92-93.
Kształtowanie
się folkloru
polskiego,
w: Dzieła,
t. V, Warszawa
�84
.JOZEF BURSZTA
w folklorystyce, gdzie folklor utożsamia się z ludową twórczością literacką, czy - inaczej - z literaturą ustną, a badania obejmują przeważnie
tekstologię, z małym uwzględnieniem warunków środowiskowych oraz
tych sfer żyoia, z którymi ta literatura jest powiązana i z nimi współwystępuje (obrzędy, wierzenia i muzyka). Niezależnie od ukierunkowań
i tendencji metodologicznych panujących w folklorystyce 2, mamy tu do
czy.nienia z pojmowaniem folkloru w ścisłym :una'czeniu (sensu stricto).
W badaniach prowadzonych przez etnografów spotykamy się zazwyczaj
z szerszym rozumieniem folkloru. Prócz owej literatury ustnej wchodzą
tu stale pod uwagę także wierzenia, zwyczaje i obrzędy, dramat i muzyka,
a także tradycyjna wiedza, religia, magia, wróżby, gry i zabawy, taniec
i prawo zwyczajowe, "i to na tle całokształtu kultury, a zwłaszcza gospodarki" 3. Jest to więc rcyzumienie folkloru sensu largo, a więc rozszerzone.
W konsekwencji tego różnego pojmowania w dyskusjach (zwłaszcza interdyscyplinarnych) .uczestnicy muszą częstokroć określać, co pod pojęciem
folkloru rozumieją.
Oba powyższe pojmowania folkloru są - można rzec - wewnętrzną
sprawą nau'lrowców, którzy tą czy inną drogą zawsze dochodzą do porozumienia. Ale mamy jeszcre rzeczywistość 'Szerszą, mianowicie potoczne rozumienie folkloru, reprezentowane zwłaszcza przez prasę i działaczy kulturalno-oświatowych, słyszane w radiu i 'spotykl8.new telewizji, a podzielane dzisiaj ogólnie przez całe społeczeństwo - poza oczywiście folklorystami i etnografami. Tak jak i w innych krajach, tak i u nas, folklor stał
się współcześnie synonimem całej tradycyjnej kultury ludowej - tej
w~aśnie, omawianej w prasie i w radiu o'raz pokazywanej w telewizji.
Do folkloru zalicza się więc nie tylko występy kapel ludowych, obrzęd
topienia Marzanny i pokazywane na scenie wesele ludowe według h'adycyjnego wzoru i w strojach regionalnych, ale także malowane ściany
chałup łowickich, wycinankę kurpiowską, pisanki, glini,any garnek - siwak, ludowy kihm białostocki itp., a nawet dokonywany według recept
archeologów wytop żelaza z rudy darniowej (oczywiście w ubiorach
wczesnopiastowskich) w czasie dorocznych "Dymarek Świętokrzyskich",
ściągających, notabene, setki tysięcy widzów. Jest to więc najszel'sze
(sensu largissimo) pO'jmowalllie folkloru, odnoszone do wszystkich tych
zjawisk kulturowych w naszym życiu współczesnym, które mają jakiś
bezpośredni związek z ludową kulturą tradycyjną·
Można by tu pomyśleć, że fakt tak s~erokiego pojmowania folkloru jest
zwykłą pomyłką merytoryczną, a jego powszechne występowanie nale2 W tej sprawie
zob.: R. M. Dorsan, Current folklore theories. "Current Antropology", vol. 4, nr 1, luty 1963, s. 93-112.
3 J. Klimaszewska,
Pojęcie folkloru
tradycyjne
i wspólczesne. "Teatr Ludov.f·,
nr 1-2, 1966, s. 11.
�Wsp6lczesny
tolklor
85
Widowiskowy
ży - jak wiele temu podobnych - do kategorii potocznego myślenia.
Jako taki zatem może być on przedmiotem zainteresowania socjologów,
pozostaje natomiast obojętny dla folklorystów i etnografów, działających
w obrębie ściśle wyznaczonych swoich zakresów tradycyjnych zainteresowań przedmiotowych 4. O słuszności takiego stanowiska świadczyć mogłoby to, że u nas istotnie ogół przedstawicieli obydwu nauk - folklorystyki
i etnografii - przechodzi bądź z postawą negacji, bądź raczej obojętnie
obok tych zjawisk, które wyrosły i utrzymują się, i to w dosyć silnym
natężeniu, na styku kultury t~adycyjnej ze współczesnymi formami życia i kultury masowej, a które wstępnie, roboczo i skrótowo zostały
określone jako folkloryzm 5. Jest to - można rzec - nowa rzeczywistość
folklorystyczna, która notabene, wciąga w swe arkana wielu z etnografów i folklorystów jako specj.alistów z zakresu kulturowej tradycji, ale
już w roli arbitrów mających orzekać o szczegółach tej właśnie nowej
rzeczywistoś'Ci folklorystycznej. Zatem samo bieżące życie prZJełamuje
ustalone dotychczasowe bariery, stawiia jednak wspomniany'ch arbitrów
(jak właśnie piszącego te słowa) w sytuacji dość złożonej i trudnej. Jest
tak z racji po prostu braku jakiegokolwiek analitycznego rozeznania w zakresie tej "nowej rzeczywistości folklorystycznej". Niech więc taka właśnie sytuacja będzie uzasadnieniem niniejs:zego artykułu. Stanowi on tylko
wstępną próbę podejścia do zagadnienia na przykładzie współczesnego
folkloru widowiskowego, czy - w ujęciu węższym - scenicznego. Nim
jednak do tego przejdziemy, należy poruszyć jeszcze nieco spraw ogólnych, a to z tej racji, że folklor widowiskowy stanowi tylko część ogólnego procesu folkloryzmu.
TRZY NURTY WSPÓŁCZESNEJ
RZECZYWISTOŚCI
FOLKLORYSTYCZNEJ
Mówimy o nowej rzeczywistości kultul'Owej powstałej na styku współczesnych form życia kulturalrn.ego z k;ulturą tradycyjną. Na 'czym polega
ów styk i co skład:l się na tę nową rzeczywistość oraz jaki jest mechanizm
jej kształtowania się?
Istotę zjawiska można - wydaje się - przedstawić naj zwięźlej następująco: folklor - w jego potocznym, najszerszym rozumieniu - prze4 Ale nawet
i u etnografów sytuacja nie jest równoznaczna. Jak wiadomo, na zachodzie Europy całą kulturę ludową nazywa się najczęściej właśnie folklorem.
Trudno powiedzieć, czy miało to jakiś wpływ na upowszechnienie się takiego pojęcia u nas.
5
Folklor
znaniu
tura
w życiu
współczesnym.
1969. Wielkopolskie
ludowa
nr 4, s. 69-90.
-
folkloryzm
Materialy
Towarzystwo
-
kultura
z
Ogólnopolskiej
Kulturalne,
narodowa.
Sesji Naukowej
Poznań 1970; J. Burszta,
"Kultura i Społeczeństwo"
w PoKul-
1969,
�86
JOZEF
BURSZTA
jawia się jako żywa i aktywna część ogólnonarodowej kultury współczl:snej. Ostatnio znalazło to m. in. swój wyraz w ogólnej akcji Ministerstwa
Kultury i Sztuki, mającej na celu ochronę zabytków kultury ludowej,
a określonej znamiennym hasłem: "Kultura ludowa - dobrem narodu".
Stało się bardzo widoczne, że tej kulturze ludowej jako całości oraz jej
poszczególnym elementom przypisuje się programowo szczególne wartości
w ramach kultury ogólnonarodowej. Odpowilada temu zachodzący w społeczeństwie równoległy proces zarówno spontanicznego jak i refleksyjnego nawiązywania do poszczególnych elementów tej tradycyjnej kultury
w celu zarówno ich podtrzymania przy życiu w ich naturalnym środowisku (tam gdzie to jest możliwe), jak też ich wydobycia z różnych pokładów tradycji i wtórnego ożywienia już w ramach życia narodowego
i jego kultury. Właśnie ten drugi proces sprawił, że w opinii publicznej
nastąpiło rozciągnięcie terminu "folklor" na całą tradycyjną kulturę ludową w ogóle.
W owym procesie da się ustalić trzy stopnie a zarazem i trzy jego
nurty:
Pierwszy nurt procesu jest kontynuacją żywych jeszcze przejawów tradycji kulturowej, a polega na celowym ich podtrzymywaniu, a nav/eL
i ożywianiu. Chodzi tu zarówno a proces dalszego naturalnego trwania,
jak i o·wysiłki zmierzające do podtrzymania żywej jeszcze tradycji obrz(;dowej oraz twórczości ludowej, przejawiającej się w działalności autentycznych twórców ludowych w zakresie płastyki ludowej (wycinanka.
rzeźba, malarstwo na szkle czy papierze itd.), rzemiosła ludowego (tkactwo,
haft, ceramika, sliomkarstwo, koszykarstwo, kowalstwo itd.), czy twórczości poetyckiej i pisarstwa ludowego. Usiłowania te przybrały w znacznej mierze formę zinstytucjonalizowaną. Działa więc na części terytol'ium
Polski "Stowarzyszenie Twórców Ludowych" roztaczające formalną opiekę nad czynnymi twórcami i zmierzające ostatnio do ustanowienia dla
nich odpowiedniego statusu prawnego. Spółdzielnia Przemysłu Ludowego
i Artystycznego "Cepelia", w ramach swojej bardzo szerokiej działalności,
skupia wytwórczość artystyczną okola 800 <:zynnych aktualnie twórców
ludowych. Odpowiednią działalność w tych zakresach rozwija Ministerstwo Kultury i Sztuki zarówno bezpośrednio, jak poprzez wydziały kultury rad narodowych, regionalne muzea i towarzystwa społeczno-kulturalne. Podobnym zainteresowaniem i opieką cieszą się ludowi instrumentaliści oraz kapele ludowe.
Druga postać omawianego procesu czerpie swe soki żywotne ze świeżej jeszcze pamięci niedawnych kształtów własnej tradycji. Jest tym sięganie dotychczasowych nosicieli folkloru po wybrane, po części tylko
funkcjonujące, przeważnie zaś zawarte już tylko w pamięci starszych elementy własnego folkloru w celu ich wtórnego ożywienia w postaci zre-
�wSjJulczeSl1/J
Jol/dor
,,,h/ow/skowy
87
konstruowanej
i w znacznej mierze zsyntetyzowanej
oraz w sytuacji .luz
raczej sztucznie
wytworzonej,
choć w znacznej
mierze
analogicznej.
W grę wchodzą takie gatunki folkloru autentycznego
(sensn largo), jak:
zwyczaje i obrzc;dy związane z pewnymi pracami domowymi (przędzenie,
darcie pierza. kiszenie kapusty itp.), z cyklem dorocznym (np. Andrzejki,
Katarzynki,
kolędowanie,
szopka, dyngus, przebierańcy
i maszkary
zapustne, kogutek, Marzanna,
gaik, sobótki, dożynki itd.), czy wreszcie najważniejsze
i najczęściej
wykorz)'lstywane
tradycyjne
obrzędy weselne. Przejawia
się to z jednej strony w życiu współczesnych
społeczności lokalnych.
gdzie można zauważyć celowe podtrzymywanie
niektóąch,
specjalnie
ulubionych
zwyczajów ,i obrzędów,
a nawet powrót dla celów I'OZJ'ywkowych do obrzędów
już wygasłych,
szczególnie
wspomnianych
wesel. Drugą formą organizacyjną
jest właśnie
folklor
sceniczny.
Powyższy proces folklorystyczny;
aczkolwiek
ma pewne odpowiedniki
\Ii ubieglych
dziesi,)tkach
lat, jest w swym glównym nurcie zjawiskiem
(Jstatniej doby. Da siC; on w krótkości
scharakteryzować
następująco:
a) naturalnym
jego środowiskiem
są nadal spoleczności lokalne, zwlaszcza
wiejskie. a jego nosicielami
są osobnicy znający
po części z autopsji
transmitowane
treści folklol'ystyczne,
stąd b) ma on bardzo ścisły związek
z folklorem autentycznym,
gdyż jest w części jego bezpośrednim
ciągiem
l ub przekazem. poprzez starsze pokolenie, reanimacją
czy już tylko rekonstrukcją na podstawie
autentycznych
źródeł, dokonywaną
przy pomocy
starszych. ale już zazwyczaj z udziałem jakiegoś kierownika,
przeważnie
inicjatora danej akcji; e) manifestowane
w ramach tego procesu folklorystyczne postacie (zwyczaje, obrzędy) po części tylko pełnią swą oryginalną
funkcję (obrzędową, magiczną itp.), po części zaś czy przeważnie
stają się już tylko kulturalną
rozrywką, praktykowaną
w formach tradycyjnych - S<'l zatem refleksyjnym
nawrotem
do tradycji ze względu na
tkwiące w niej wartości,
stqd więc stoją one na pograniczu
folkloru
autentycznegu
i wtól'llego;
d) nawrót do własnych
tradycji
i ich manifestowanie prowadzi zazwyczaj do sformalizowania
organizacyjnego.
Tak
dochodzi dl) powstania
mniej lub więcej trwałych
zespołów amatorskich,
zwłaszcza pieśni i tańca, w obrębie sporej częśoi współczesnych
wsi, prezentujących
\v odpowiednich
sytuacjach
swój własny folklor "in crudo".
Przykładów można by przytoczyć tu wiele 6,
Mamy wreszcie trzeci nurt w omawianej nowej rzeczywistości
folklorystycznej, mający już wyraźny
charakter
folkloryzacyjny,
a więc z doG Zespoly
l<lkie islnieją często zupełnie "na dziko", jak (o jest np. w wielu wsiach
krakowskich czy rzesz:Jwskich. Niektól'e z nich awansują z czasem do formalnego
zespolu przy jakiejś instytucji - kólku rolniczym, spółdzielni, fabrycznym zaldadzie
pracy itp.
�88
JOZEF BURSZTA
tychczasowych najbardziej odległy od swego natura:lnego źródła - folkloru autentycznego. Przejmowane tu z różnych źródeł elementy tradycyjnego folkloru (sensu largissimo) zostają przeniesione w zupełnie inne
środowisko (robotnicze, miejskie, inteligenckie), tam drogą wyuczenia
przyswojone i przetworzone w celu ich zużywania zarówno w masowych
śwdkach przekazu kulturalnego i w konsumpcji kulturalnej, jak też w wytwórczości względnie twórczośoi indywidualnej a charakterze artystycznym. Obiektami wykorzystania stają się zarówno wytwory czy wzory
autentycznej sztuki ludowej i jej zastosowania w przedmiotach użytkowych, jak też różnorodne postacie i gatunki folkloru słownego, muzycznego, tanecznego i obrzędowego.
Takimi właśnie drogami ukształtował się główny i najbardziej nas tu
interesujący nurt nowej rzeczywistości folklorystycznej, mianowicie folklor widowiskowy. Właśnie w nim można obserwować najwyraźniej różne
sposoby i stopnie wykorzystania przejętych elementów folkloru, dokonywane przez odpowiednich specjalistów, a narzucane wykonawcom jako
obowiązujące: od mniej lub więcej autentyzowanych, poprzez różne opracowania i dostosowania do wymogów masowego przekazu, poprzez aranżację i stylizację aż do wytworów zupełnie odrębnego rzędu, dla których
element autentyczny był tylko zaczynem czy iIT1>piracją
(np. inscenizacje).
Jest to - jak dobrze wiadomo - proces dzisiaj bardzo 'Szeroki,angażujący w tysiącach zespołów setki tY'sięcy wykonawców, a stwarzający
folkloryzacyjne dobra konsumpcyjne dla wielu milionów 7. Z takim właśnie folklorem widowiskowym styka się pośrednio i bezpośrednio współczesny obywatel niemal każdego dnia. Ten proces folkloryzacyjny ma też
wiele różnych ośrodków kształtowania się i "rozmnażania", ma bowiem
wielu różnych organizatorów, opiekunów i mecenasów - od gminnych
spółdzielni począwszy, poprzed związki młodzieżowe, zakłady pracy, domy kultury, stowarzyszenia regionalne, aż po departamenty ministerialne
włącznie.
FOLKLOR WIDOWISKOWY
Można zatem teraz podać roboczą definicję interesującego nas przedmiotu. Otóż folklor widowiskowy stanowią te wszystkie formy i treści
wokalne, wokalno-taneczne i muzyczne, wykazujące merytoryczny związek z kulturą tradycyjną odnośnego zakresu, które są manifestowane
indywidualnie bądź zespołowo w odpowiednich sytuacjach na zasadzie
7 Faktyczna
liczba takich zespołów nie jest dzisiaj znana, gdyż nie ma instytucji,
która by je rejestr<Jwała. Według danych z Ministerstwa Kultury i Sztuki z r. 1965,
zespołów kultywujących folklor było wówczas 1821. Były to zapewne tylko te, które
wchodziły pod jakimś względem w gestię tegoż Ministerstwa.
�Wspólczesny
folklor
widowiskowy
89
wyuczonego pokazu, stąd zorientowane są w swym wyrazie wymogami
sztuki scenicznej.
Jako charakterystyczne cechy folkloru widowiskowego można by więc
wymienić następujące:
1) w przeciwieństwie do przejawów folkloru autentycznego, żywego,
naturalnego, związanego ściśle z życiem kan'kretnej grupy ludzkiej - folklor widowiskowy "dochodzi do istnienia" w środowisku celowo zorganizowanym, sztucznym, jakim staje się scena czy specjalnie urządzony plener, w którym następuje ścisłe rozdzielenie aktorów od widzów; w wypadkach przywrócenia danej postaci folkloru w jego naturalnym środowisku (np. przy wiejskich zwyczajach i obrzęd:a:chdorocznych) - to zachodzi ono już raczej na zasadzie własnej zabawy - widowiska. Stąd:
2) naturalna wielofunkcyjność folkloru autenty,cznego (magiczno-religijna, społeczno-obrzędowa, ekonomiczno-prawna, estetyczno-rozrywkowa
itp.) zostaje tu sprowadzona w zasadzie do jednej tylko funkcji, mianowicie widowiskowo-rozrywkowej, a więc - od strony konsumentów do doznań estetycznych. Tej głównej funkcji podporządkowana zostaje
także wielotreściowa symbolika, jaka towarzyszy folklorowi autentycznemu 8;
3) zachodzi tu celowy dobór repertuaru, którym staje się wydzielony
jakiś gatunek folrkloru(zwyczaj, obrzęd, taniec, utwór muzyczny, tekst
gawędziarski itd.), lub też kilka złącz·onychz sobą na jakiejś zasadzie konkretnych tworów folklorystycznych. O ich wyborze, zestawie i sekwencji
decyduje kierownictwo zespołu wykonawczego, kierujące się już tylko
zasadami sztuki scenicznej;
4) sformalizowanie i ill'stytucjonalirecja wJkonawstwa pokazowego.
Wybiera się do pokazu formy ściśle ustalone, skostniałe, zamknięte
w określony tekst, z "rozpisaniem" ról dla poszczególnych "aktorów"
w ich wzajemnych układach ruchowych i innych. Dany "utwór" czy gatunek folkloru autentycznego, który jest podstawą wyjściową pokazu
8 W instrukcjach
dla aranżerów widowisk folklorystycznych
słusznie kładzie się
nacisk na zrozumienie przez wykonawców sensu konkretnej
symboliki zawartej
w autentyku, ale nie w celu przekonania wykonawców o życiowym znaczeniu tej
symboliki, ale właśnie z racji jej należytej interpretacji
scenicznej. Tak np. w jednym z takich "podręczników" czytamy: "Szczególny nacisk położony został na omówienie znaczenia poszczególnych zwyczajów po to, aby osoby przystępujące
do
opracowania widowiska o tematyce obrzędowej zachęcić do pogłębienia wiadomości
w zakresie wybranego tematu, gdyż b e z t e g o n i e m o ż e b y ć m o w y o p op r a w n e j i n t e r'P r e t a c j i <!podkr. J. B.) w wydobyciu właściwego wy·razu
i przekazaniu właściwych wartości wychowarwczo-spolecznych widowiska". G. Dąbrowska, Obrzędy i zwyczaje doroczne jako widowisko.
Cz. l, CPARA, Warszawa
1968, s. 6.
�90
JOZEF
BURSZ TA
ulega odpowiedniemu
ścieśnieniu względnie rozbudowie, zależnie od okoliczności. Te wybrane i ściśle zakreślone formy stają się przedmi()lcm
uczenia się pod kierunkiem:
reżysera, inspicjenta,
choreografa,
kierownika muzycznego itd., czy - jak często w zespołach wiejskich - znaj'lcego daną postać z autopsji. Gdy w folklorze autentycznym
główna rola
przypada spontanicznie wyłonionym przywódcom czy wodzirejom o dużej
inwencji twórczej, to w folklorze widowiskowym
roll; tf,' pełni kierownictwo artystyczne
"z zewnątrz".
Poszczególni wykonawcy
zaś nie majel
prawie żadnej możliwości indywidualnego
wykonawstwa;
muszą podpiJrządkowaćsię
schematowi obowiązującemu
cały zespól wyKonawczy;
Ryc. 1. Zespół Pieśni
i Tańca "Biskupianie" z Krobi, pow. Gostyń,
w Przemęcie, 1971 r. Fot. J. Burszta.
na występie
5) czas trwania danego pokazu w większości wypadków rozm się od
czasu trwania danej postaci autentycznej.
Ujawnia się to najwyraźniej
w obrzędzie weselnym, który z dwu - czy trzydniowego
w rzeczywistości
zostaje skompresowany
do najwyżej 2 godzin, a często do 20 minut. Te
okoliczności wykonawstwa
z jednej, a konkretne orientacje
i tendencje
artystyczne
osoby czy osób kierujących
całością widowiska
z drugiej
strony sprawiają,
że wykazuje ono różną "odległość" od autentycznego
pierwowzoru.
Posługując się tym kryterium, można zespoły praktykujące
folklor wi~owiskowy uszeregować w kilka stopni czy gradacji.
�Wspólczesny
folklor
widowiskowy
91
Właśnie praktyka sceniczna i wieloletnia dyskusja (raczej jednak słowna) między etnografami,
folklorystami
muzykologami
i działaczami doprowadziły do zgodnego na ogół stanowiska, że trzeba się pogodzić z faktem istnienia różnych kategorii zespołów w zależności od merytorycznego
i formalnego stosunku pokazu do pierwowzoru,
w przeciwnym
bowiem
razie nie można by znalaźć żadnego wspólnego mianownika
ich oceny;
właśnie () c e n y, z punktu widzenia zarówno autentyczności,
jak i samego poziomu wykonawstwa
artystycznego.
Z tego też względu przyjmuje się stopniowo w praktyce zasada dopuszczania w ramach jednego
przeglądu zespołów mniej więcej j€dnej kategorii, lub też niezbyt zróżnicowanych 9. Gdy natomiast występują zespoły różnych kategorii - ocenia
się je według ich przynależności
do jednej z nich.
KATEGORIE
ZESPOŁÓW FOLKLORYSTYCZNYCH
Przyjęło się już na ogół - choć jeszcze niewyraźnie
- przyporządkovvywanie zespołów do trzech zasadniczych grup czy kategorii, niejednolicie zresztą nazywanych.
W braku lepszej terminologii
przyjmijmy
kategoryzowanie zespołów na: 1) autentyczne,
2) regionalne i 3) stylizowane.
Są to zarazem trzy stopnie dość szerokiej gamy zespołów, od prostego
wiejskiego - do zawodowego, jak "Mazowsze" czy "Sląsk".
1) Z e s p o ł y a u t e n t y c z n e określane są z punktu widzenia wykonawstwa programu jako "in crlido", a więc jako zespoły surowe, proste, prezentuj'lce
folklor niejako "na żywo". Są to istotnie z€społy, które
można obrazowo określić jako wyrastające
"na pniu", a więc w swym
lokalnym
środowisku,
złożone z ludzi znających
miejscowy
folklor
z autopsji i z praktyki. Są to przeważnie zespoły wiejskie, które w ostatnich latach wyrastają jak grzyby po deszczu. Wystarczy, że znajdzie się
we wsi ktoś zapalony do tej idei - może to być (jak przed kilkoma laty
w Bukowcu Gr. pow. Leszno Wlkp.) sołtys, czy miejscowy
pracownik
spóldzielni, nauczyciel czy instruktor
oświatowy
który rzuci hasło,
zgromadzi dokoła siebie ludzi - i zespół gotowy. Powstaje on zazwyczaj
na przyjaznym gruncie, a więc na zbiorowej chęci mieszkańców, aby to,
co znają, ożywić, przeżyć jeszcze raz i pokazać innym. Program powstaje
zazwyczaj samOl~zutnie dzięki uczynnej pamięci starszych, odtwarzających
dawne piosenki, tańce, zwyczaje i treści obrzędów. Tacy zresztą ludzie stają
się często członkami zespołu, a przy nich douczają się młodsi. Stąd też
9 Np.
na i'enomowanym
już IV Międzynarodowym
Festiwalu
Ziem Górskich
w Zakopanem (7-<12. IX. 1971) przyjęto :podział występująlCych tam zespołów na dwie
kategorie: ..zespoly autentyczne"
i "zespoły prezentujące
folklor w opracowaniu
<Jl'tystycznyrn". W dawniejszych
przeglądach
rozróżnień takkh
nie było. Nie ma
jednak dotąd jednolicie ustalonych i przyjętych ani kategorii, ani ich nazw.
�92
JOZEF
BURSZTA
ze&połyte cechuje duża ro:?Jciągliwośćwieku ich członków (na scenie występują nieraz trzy pokolenia "aktorów"). Program folklorystyczny jest
tutaj oczywiście całkowicie własny, ze swojej wsi względnie też z najbliższej okolicy 10, W wykonaniu jest to rzeczywiście folklor "in crudo"~
zgodny we wszystkim z autentycznym (gdyż jest nim w rzeczywistości).
Autenty<cZTIośĆ
podkreśla własna kapela z autentycznymi instrumentami
i melodiami.
Do takich zespołów - prócz wspomnianych wyżej - można przykładowo zaliczyć: znany z audycji radiowych zespól Klubu "Rolnika"
w Trzcianie pod RzeszO'Wem;ze&pół Gminnej Spółdzielni "Samopomoc
Chłopska" w Gaci Przeworskiej, czy podobny z Krzemienicy pod Łańcutem; Regionalny Zespól Góralski Zw. Zaw. P;rac. Leśnych "Ujsoły" w Ujsołach (Zywieckie) - i wiele, wiele innych. Szczególnie lic~ne są one we
wsiach krakowskich i rzeszowskich.
2) Z e s p o l y r e g i o n a l n e, nazywane także "zespołami z opracowanym folklorem", można określić jako zespoły regionalno-autentyzowane. Na wszystkich przeglądach i festiwalach te właśnie zaspoły liczbowo
dominują może nie z racji, że są najliczniejsze, ale chyba dlatego, że
łatwiej przechodzą przez eliminacje, ODeteż mają szersze możliwości występów niż autentyczne, złożone z "ludzi od pługa". Członkami tych zespołów są zazwyczaj pracownicy większych zakładów produkcyjnych (zespoły
przyzakładowe), lub młodzież szkolna względnie reprezentująca różne zawody (np. w zespołach przy domach kultury). Stąd też zespoły te złożone
są zazwyczaj z ludzi młodszych, lub też wykazują niewielkie zróżnicowanie wieku swych członków.
W repertuarze folklorystycznym i w wykonawstwie zespoły regionalne
uwidaczniają wyraźną rozpiętość. Jedne ż nich graniczą z zespołami
autentycznymi, inne ~nów grawitują ku stylizowanym. Tak więc, gdy
pierwsze występują z kapelą ludową i śpiewają pieśni jednogłosowo, inne
10 Znakomitym
przykładem może być tu Zespół Górali Czadeckich "Watra" ze
wsi Brzeźnica pow. Żagań, występujący m. in. na V Ogólnopolskim Festiwalu Folklorystycznym w Płocku w czerwcu 1971 r. Zespół powstał samorzutnie przy zachęcie instruktora Powiatowej Poradni Kulturalno-Oświatowej
w Żaganiu, p. Lechosławy Ostrowskiej, we wsi, która w 900/0 zasiedlona jest repatriantami z Bukowiny
Rumuńskiej. Tam właśnie (do okolic Czerniowiec i Banilowa) wyemigrowali na
początku XIX wieku ich przodkowie, Górale Czadeccy (Cieszyńskie). Okazuje się,
że mieszJkańcy Brzeźnky z dawna :2lbierali się wieczorami u znajomych, śpiewali
swoje pieśni i Itańczyli swoje tańce (w których wiele jest wpływów bałkańskich)
a dawne swoje stroje góralsk.ie (również z nalecialościami ba~kańskimi) oraz instrumenty muzyczne ;pieczołowi'cie iprzechowywali. Wystarczyła niewielka zachęta, a zespół powstał samorzutnie, złożony z sąsiadów, krewnych i znajomych z ,tej samej wsi.
Prezentuje też - obok pysznych strojów - bardzo 'Ciekawy folklor górski polsko-rumuński. (Na ,podstawie informacji mgr Ireny Pujanek z WDK w Zielonej Górze).
�Wsp61czesny folkloT
widowiskowy
93
przy orkiestrze, a chór śpiewa pieśni sharmonizowane;
jedne z nich opierają się wyłącznie o folklor własnego regionu, lub też ten folklor preferują (stąd słuszna nazwa - regionaLne), inne sięgają także po folklor innych regionów a nawet i innych kmjów; pierwsze starają się a oddanie
-clanych postaci folklorystycznych
(zwłaszcza pieśni i tańców) możliwie
według pierwowzoru regionalnego z minimalną stylizacją, drugie za:ś uwidaczniają duży wkład kierownictwa
artystycznego
w rozbudowę kroków,
układów choreograficznych
i treści wokaLno-muzycznych.
Jednym słowem, różna jest ich "odległość" od surowego autentyku 11. Zależy to
właśnie od owego kierownictwa,
od jego ukierunkowania
artystycznego
i stylu, oraz - oczywiście od poziomu wiedzy e1mograficzno-folklorystycznej tegoż kierownictwa. W związku z powyższym istnieje tu sporo
problemów różnego rodzaju, o których jeszcze wspomnimy.
3) Z e s p o ł Y s t Y l i z o wan e odchodzą najdalej od form i treści
folkloru autentycznego. Występują zazwyczaj z akompaniamentem
orkiestry, a jeśli z własną kapelą, to z dość dowolnym zestawem instrumentów
{np. z gitarami eleMrycznymi,
z nalotem jazzu), pieśni zaś wykonywują
z reguły wielogłosowo. Rzadko też ukazują foil:klor w jego naturalnej
postaci, zazwyczaj zaś w sposób znacznie przetworzony.
Elementy folkloru zresztą stają się tu często tylko tworzywem do zupełnie nowego utworu scenicznego, muzycznego czy pieśniowego przy udziale zawodowych
11 Pod tymi
względami zespoły regionałne wykazują trzy gradacje, trzy stopniowania. Trudno jest je jednoznacznie zakwalifikować na stałe do któregoś z tych
stopni, gdyż wykonywują one różne programy, co rzutuje często na ich wykonawstwo. W świetle zebranych doświadczeń z przeglądów z r. 1969, 1970 i 1971, do najbardziej "czystych" regionalnie należałyby takie zespoły pieśni i tańca, jak "Kurpianka" z Kadzidła, pow. Ostrołęka; "Kaszuby" z Karsina, pow. Chojnice; Kaszubski Zespół "Bazuny" z PGR Leźno; "Szamotuiski Zespół Regionalny"; Zespół FWN
"Gerlach" z Drzewicy (Kieleckie); "Dziergowice" z Domu Kultury "Chemik" w Kędzierzynie; Zespół Regionalny przy Wiejskim Domu Kultury w Lużnej, pow. Gorlice; Zespół Pieśni i Tańca "Ziemi Cieszyńskiej" w Cieszynie; Regionalny Zespół
.,Lipowiec" Kółek Roln. w Lipowcu, pow. Cieszyn - i wiele innych.
Do zespołów, które ukazują folklor "bardziej opracowany i rozwinięty" oraz sięgają także po folkłor innych regionów, warstw społecznych (np. miejski) czy krajów, można by zaliczyć takie, jak: Zespół Pieśni i Tańca "Warmia" w Olsztynie;
"Żuławy" GS "Samopomoc Chłopska" z Nowego Stawu; "Silesiana" z Dzierżoniowa; "Echo Strun" z Bogumiłowic; "Piliczanie" z Tomaszowa Maz'owieckiego; "Tramblanka" z Opoczna; dalej "Krakowiacy" z Krakowa, czy "Beskid" z Bielska-Białej.
Do zespołów o jeszcze bardziej rozwiniętym sceni'cznie rwykona;wstwie należałyby:
Zespół Pieśni i Tańca ZZ Met. Stoczni Gdańskiej; "Wrocław" z Wrocławia; Zespół
Tańca Ludowego WZDZ w Lublinie; Zespół Pieśni i Tańca FSC w Starachowicach;
ZPiL ZZM "Rzeszowiacy" w Mielcu, czy ZZH "Lasowiacy" w Stalowej Woli i inne. Zespoły te zresztą nie mają często w swej nazwie słowa "ludowy" czy "regionalny", a w programach artystycznych wychodzą także poza folklor w ogółe.
Stoją one na pograniczu między zespołami regionalnymi a stylizowanymi.
�94
JOZEF BURSZTA
kompozytorów. Autentyczne zwyczaje i obrzędy ludowe są tu wielokrotnie okazją do dowolnej inscenizacji, lub" też do stworzenia zupełnie nowych sztuk scenicznych, ujmujących często motyw pracy ludzkiej.
Typowym przykładem może być tu Zespół Pieśni i Tańca "Dalmor"
w Gdyni. W 1970 r. wystąpił on m. in. w III Ogólnopolskich Spotkaniach
Folklorystycznych - Jarmarku Pieśni i Tańca w Mielcu, gdzi€ za'inaugurował uroczysty koncert. "W swoim repertuarze - czytamy w folderze
Ryc. 2. Zespół
Pieśni i Tańca "Wilamowice"
z Wilamowic, pow. Oświęcim,
Festiwalu w Płocku, 1971 r. Fot. J. Burszta.
na
festiwalu - posiada okolo 70 pozycji reprezentujących folklor morski.
rybacki, kaszubski w op r a c o wan i u Bronisława Zacha, 31 utworów
o tematyce morskiej s k o m p o n o wan y c h i opracowanych przez
współpracującego z zespolem kompozytora Adolfa Wiktorskiego, 18 tańców w opracowaniu choreografa Ryszarda Gamszeja. Zespól opracow.al
s w ó j s z c z e g ó l n y s p O'S Ó b o d t w Cli r z a n i a różnych utworów
(podkr. - J. B.). Jednym z najbardziej charakterystycznych jest taniec
rybacki przedstawiający tradycyjny powrót z udanych połowów. Taniec
ten jest fragmentem inscenizacji 'pt. "U rybaków" w opracowaniu B. Zacha, choreograficznym R. Gamszeja, reżyserii L. Rybickiego z muzyką
M. Krzyńskiego, A. Wiktorskiego i B. Zacha".
Podobnie czytamy odnośnie do Reprezentacyjnego Zespołu Tańca Lu-
�Wspólcz<'sll!J tolklor
widowiskowy
95
dowego ZZ Pracowników
Przemysłu
Włókienniczego,
Odzieżowego i Skórzanego przy ZPB im. Szymona Harnama w Łodzi (w skrócie nazywanego
.,Harnamem"):
"Zespół przez 21 lat pokazywał piękno tańców ludowych
na dziesiątkach
estrad w kraju i zagranicą.
Przez 21 lat kierownictwo
artystyczne
sprawuje
Jadwiga Hryniewiecka,
choreograf
o wybitnej
pozycji, wyspecjalizowany
w
artystycznym
p r z e t war Zla n i u
tańców ludowych (podkr. - J. B.), umiejący w stylizacji zachować autentyzm pierwowzoru".
Na takich zasadach Z·espół Pieśni i Tańca Stoczni Gdańskiej im. Lenina
wystawił w Mielcu (1971 r.) program pt. "Barwy naszej Ziemi", w którym pojawiła si<; seria pieśni inscenizujących
'PracG rybaka, napisanych
i skomponowanych
specjalnie
dla zespołu, tak jak w Łodzi (1971) Zespół
Taneczny Domu Kultury
Kolejarza
z Tczewa ukazał "Groteskę
marynarską".
zespc'Jl Łódzkiego
Domu Kultury
widowisko
"Nasza kochana
Łódź", zawierające
inscenizacje
na temat folkloru robotniczego,
a "Har:lam" insoenizację folklorystyczną
"Na wiejskim podwórku".
Należy z naciskiem podkreślić, że powyższa kategoryzacja
zespołów na
trzy stopnie
(pomijamy
tu dla uproszczenia
zespoły
zawodowe,
jak
"Śląsk" i "Mazowsze")
nie ma nic wspólnego
z gradacją
artystyczTICl
w tym sensie, jakoby zespoły o bardziej
opracowanym
folklorze miały
stać wyżej
pod wzglf;dem
artystycznego
wykonawstwa
1icenicznego.
Owszem, zdarza siG, że zespoły autentyczne
zdradzają
pewną szorstkość,
nieporadność,
sztywność - ale nie wynika to bynajmniej
z tego, że prezentują
one folklor autentyczny,
ale raczej z nieobycia
scenicznego.
Z drugiej strony jest faktem, że takie właśnie zespoły uzyskują
często
od widowni najwyższy aplauz. A znów -- przeciwnie
- program zespołów nazbyt wyszlifowanych
i wykonany
najbardziej
precyzyjnie,
często
wręcz nudzi i zniechęca.
Istota sprawy stopnia artystycznego
folkloru
widowiskowego
leży gdzie indziej i jest nieco złożona.
ŻRÓDLA HEPERTUAROWE
WIDOWISK
FOLKLORYSTYCZNYCH
Jak już wynika z poprzednich
wzmianek,
źródła repertua:rowe
widowisk folklorystycznych
tkwią zawsze w elementach
folkloru autentycznego, różnie jednak są one wydobywane
i wykorzystywane.
Najbardziej
powszechnym
źródłem, do którego sięgają wszystkie
zespoły niezależnie
od swej rangi, jest - powiedzmy - folklor "archiwalny",
a więc zadokumentowany
w piśmie, w ilustracjach
i na taśmach magnetofonowych.
Najbardziej
wykorzystywanym
źródłem stały się - jak to widać z ciągłych wzmianek prasowych
- Dziela wszystkie Oskara Kolberga z racji
zawartej tam bogatej dokumentacji
wszelkich gatunków
folkloru sprzed
około stu łat, a więc z okresu najlepszego
jego rozkwitu, a także stąd, że
�96
JOZEF BURSZTA
pochodzi ona z całego terytorium etnicznego Polski. Stąd do tego źródła
sięgają chętnie zwłaszcza te zespoły, które nie ograniczają się do folkloru
własnego regionu. A znów zespoły regionalne wykorzystują skwapliwie
wszelkie dawniejsze i nowsze wydawnictwa lokalne o charakterze etnograficznym i folklorystycznym. U jednych i drugich wielkim powodzeniem cieszą się nagrania magnetofonowe z ogólnopolskiej akcji dokumentacyjnej Polskiego Radia z lat 50-tych oraz takież nagrania wraz
z transkrypcją znajdujące się w Pracowni Muzyki Ludowej Instytutu
Sztuki PAN.
Drugim źródłem stały s,ię własne poszukiwania terenowe poszczególnych zespołów. Dokumentują one skwapliwie wszelkie żywe jeszcze przejawy tradycji w każdym z regionów, zachowane zwłaszcza w zwyczajach
i obrzędach dorocznych (często właśnie z tej racji przez samych ich nosicieli podtrzymywanych, czy nawet wskrzeszanych); zapisuje się je
troskliwie, ftilmuje, nagrywa i transponuje następnie odpowiednio na scenę. Bogatszym jednak źródłem jest folklor ukryty, nie przejawiający się
już w społecznościach lokalnych w swej oryginalnej funkcji życiowej,
lecz zawa'rty - jak wspomniano - jedynie w pamięci pojedynczych osób
i to starszego pokolenia. Spotykamy się tu z czymś w rodzaju "archeologii folklorystycznej", gdyż musi się tu istotnie "gn~ebać" w pamięci ludzi i wydobywać na wierzch formy dawnych obrzędów i zwyczajów, teksty
pieśni i przyśpiewek, informacje o strojach, a zwłaszcza rytmy i formy
taneczne; w sytuacji braku ich dokumentacji, czy dokumentacji pe~nej co szczególnie dotyczy tańców regionalnych i lokalnych - informacje takie stają się bezcenne i niezastąpione. Wiadomo, że tą drogą Sygietyński
wzbogacał repertuar "Mazowsza", a Hadyna zespołu "Śląsk". Taką też
drogą zespoły uzyskują bogaty repertuar piosenek obscenicznych i innych
humorystycznych, którymi tak często kraszą 'Swe występy. Tego też rodzaju poszukiwania doprowadziły do odkrycia nieznanych dotąd dawnych
lokalnych strojów ludowych czy ich elementów. Stąd co pewien czas zaskakuje nas na przeglądach "nowość" jakiegoś dawnego stroju ludow·ego.
Uwidacznia się zresztą charakterystyczna ogólna tendencja, że każdy zespół chce mieć swój strój ludowy, który by go wyróżniał choćby jakimś
szczegółem od innych, podobnych.
Owa "archeologia folklorystyczna" napotyka na podstawowe zjawisko,
jakim jest przestrzenne zróżnicowanie tradycyjnego folkloru. Odkrywa
się więc niewyczerpalne bogactwo zróżnicowań w 'Szczegółach - np.
w krokach tanecznych, w rytmie muzycznym, w układach rąk, w gestach,
w intonacji itd. - wszystko to, 'co składa się na "gatunek" czy "charakter" folkloru lokalnego, taki właśnie, który - jak to się mówi - jest ..nie
do podrobienia". I tym właśnie lokalnym charakterem danej postaci folkloru, ową lokalną specyfiką czy regionalną "egzotyką", zespoły "in crudo"
�Wspólczesny
folklor
97
widowiskowy
oraz regionalne (jeśli te ostatnie tej specyfiki nie zagubią)
górują nad
tymi zespołami, które bądź sięgają po folklor obcy, bądź tak autentyk
przetwarzają, że otrzymuje on zgoła inną postać, inny charakter gatunkowy. Nazbyt jednak często - wydaje się - nie zdają sobie spra'\.vy
z waloru widowiskowego lokalnej specyfiki folklorystycznej ani członko-
l
Ryc. 3. Reg'ionalny
l
l
p()I'~Kł FESrl'
i ,.~,.J"
Zespól Pieśni i Tańca "Podlasie" z
w Płocku, 1971 r. Fot. J. Burszta,
Siedlec
.
na
'. '.
Festiwalu
wie, ani - co gorsza - kierownicy zespołów; zamiast kłaść na nie nacisk, zbyt dużo wysił'ku wydają nieraz na sztuczne "wzbogacenie", często przez podpatrywanie i naśladowanie atrakcyjnych szczegółów z innych
zespołów. Okazuje się tymczasem, że najhardziej interesująca dla publiczności i najżywiej przyjmowana jest właśnie owa "egzotyka regionalna" jeśli oczywiście jest nie zafałszowana, a dobrze oddana.
W związku z wykorzystywaniem przez zespoły różnych źródeł folklorystycznych i z różnych okresów przeszłości powstaje inne zj.awisko a zarazem pewien problem. Rzecz w tym, że wszystkie te postacie, gatunki
i szczegóły folklorystyczne pochodzą z różnych okresów czasu, niektóre jak te z Dziel Kolberga - spl'Zed ponad stu lat, inne z ostatniego okresu,
zostają natomiast w widowisku oddane na jednej płaszczyźnie czasowej
przy użyciu strojów z jakiegoś jednego czasu. Powstaje stąd zjawisko,
7 -
Lud,
tom LVI
�JOZEF BURSZTA
które można określić jako p l' a e s e n s f o l k l o l' i s t i c u m jako
etnograficzno-folklorystyczna
jednopoziomowość
czasowa, jako swoisty
anachronizm.
J est to chyba jedna z głównych
i powszechnych
cech
folkloru widowiskowego - pytanie tylko, czy rzeczywiście nie do uniknięcia. Odmiennego
znów rodzaju praesens czynią zespoły stylizowane
poprzez łączenie elementów
tradycyjnych
ze współczesną
techniką wykonawczą·
KILKA
REFLEKSJI
I ZAGADNIEŃ
Przedstawiona
powyżej próba możliwie obiektywnego
l~, wsU;pnego zarysu jednego z przejawów współczesnego
życia, jakim jest zjawisko nazwane tu folklorem widowiskowym,
budzi różnego rodzaju skojarzenia
i refleksje oraz zawiera w sobie szereg pytań domagających
się pr<;dzej
czy później odpowiedzi ze strony nauki. Ale jakiej nauki?
Jak widzimy, zjawisko ma charakter złożony i w swej całości nie może
"zmieścić się" w żadnej z dyscyplin, które wchodzą czy mogą tu wchodzić pod uwagę: w etnografii, folklorystyce,
socjologii, w historii sztuki
czy kultury. Na to zjawisko bowiem składają się takie rzeczywiste czynności grup ludzkich,
które mogą wchodzić w zainterescwania
każdej
z wymienionych
dyscyplin - i jeszcze niektórych innych - i w żadnej
z nich mogą nie zostać w pełni objęte. Jest to więc zjawisko interdyscyplinarne. Może właśnie dlatego nie zostało ono przez żadną z tych dyscyplin dotąd w pełni podjęte i omówione. Ale folklor ten-a właściwie
folkloryzm - jest także praktyką, wkraczającą
w różne dziedziny specjalności i umiejętności 13.
Jedną z nauk najbardziej
uprawnionych
do podjęcia ze swej strony
problemu folkloru stosowanego,
tu widowiskowego,
powinna chyba być
etnografia ze 'Spokrewnioną z nią ściśle folklorystyką
i z etnografią muzyczną, a to z kilku względów. Jak widzieliśmy, tworzywem widowiskowym jest tu folklor (sensu lm'go czy laTgissimo), ten, który jest klasycznym przedmiotem
badań etnograficzno-folklorystycznych,
ale - jak dotąd jest czy był on przedmiotem
w 'Swym naturalnym
środowisku
i w takichże przejawach.
Tymczasem
w omawianym
zjawisku zachodzi
12 Nie
chciałbym tu - może wbrew oczekiwaniu - ani zajmować konkretnego
stanowiska z postawy etnografa w sprawach folkloru widowiskowego, ani też sporządzać listy problemów spornych. W ograniczonym rozmiarami artykule chodzi tu
tylko o zaryso\l\'anie postaci zjawiska oraz o wskazanie na niektóre szersze pl"Oblemy, z którymi wiąże się czy może się wiązać folklor sceniczny.
13 Z natury
rzeczy więc w jury przeglądów i festiwali zasiadają z reguły przedstawiciele kilku specjalności naukowych i znawcy kilku wchodzących w grę dziedzin praktyki pracy kulturalno-oświatowej
i artystycznej.
�Współczesny
foLklor
widowiskowy
99
niejako "przelanie się" treści i fo'rm folklorystycznych
poza naturalne łożysko i ich znacznie szersza niż dawniej
"rozciągliwość"
przejawów.
Z jednej strony bowiem są one przedmiotem
zainteresowania
a nawet
treścią życia (przeważnie owego "odświętnego") nadal społeczności lokalnych - tych, które zdobywają się na refleksyjne nawiązanie do własnych
tradycji kulturowych.
Z drugiej strony zaś "żyją" nimi (od strony przygotowawczej i sukcesów pokazowych) zakłady pracy, organizacje, związki
itp., aż do polityki kulturalnej
różnego szczebla włącznie. Od strony zaś
konsumpcji kulturalnej
w grę wchodzi wspomniane
całe społeczeństwo
narodowe. Co więcej, folklor ten "przelewa się" za granice państwa, do
innych społeczeństw (przy czym nieobojętna jest tu zarówno strona polityczna, jak i ekonomiczna). Inny wzgląd to ten, 'Że przecież - w nasilającym si~ prądzie cywilizacji urbanistycznej
- klasyczne postacie folkloru żyć będą mogły nadal właściwie tylko w postaci wtórnej, widowiskowej.
Już dzisiaj ogromna większość społeczeństwa poznaje kulturę tradycyjną
tylko w ten właśnie, widowiskowy
sposób. I nie wiadomo, czy z tego
względu nie ma racji vox populi, który całą spostrzeganą tradycję kulturową określa właśnie folklorem.
Wydaje się też, że etnografia może być jedną z najbardziej przydatnych
dyscyplin służących wykonawcom konkretnym
doradztwem
i opracowujących w tym zakresie określone wytyczne. Potwierdza to zresztą bieżąca
praktyka. Ponadto owo "wtórne życie folkloru" staje się znakomitą okazją
dla etnografów do badań współczesnych zjawisk kulturowych.
Jednym z podstawowych
problemów byłaby konieczność wyjaśnienia
ksztaltowaniasię
samego zjawiska folkloru widowiskowego - jego niemal
żywiołowego rozwoju, jego korzeni, sił i czynników wprawiających w ruch
i utrzymujących je w życiu współczesnego społeczeństwa. Jest to szerokie
zagadnienie wymagające zarówno badań szczegółowych, jak i szerszych
analiz porównawczych. Nie można się chyba zadowalać poto·cznymi stwierdzeniami, powtarzanymi także często w prasie, że jest to kwestia mody, że
współczesne życie cechuje "modana
ludowość". Nie można przecież modą - która jest zazwyczaj przejściowa i zmienna - tłumaczyć zjawiska,
które istnieje od kilku dziesięcioleci, jest przejawem
trwałym i nawet
wzmagającym się. Zjawisko to ma niewątpliwie głębsze korzenie.
Folklor widowiskowy - jak i cały złożony współczesny prąd fo1kloryzacyjny ł ą c z Y się niewątpliwie
bardzo ściśle z p r o b l e m e m
i z j a w i s k i e m t l' a d y c j i i ze stosunkiem do niej społeczeństwa.
Wszystko, czym operuje folklorystyczna
widowiskowość,
jest tradycją,
wywodzi się z niej i jest przejawem jej przedłużania.
Ale szczególna to
tradycja. Gdy dawniej kultura ludowa związana była ściśle z życiem konkretnej warstwy społecznej (tutaj głównie chłopstwa), była jedną z kilku
konkurujących
w pewnym sensie z sobą tradycji klasowy.ch (szlachecki~>
�100
JOZEF
BURSZ TA
mieszczańskiej, inteligenckiej, proletariackiej), z których każda stanowiła
odrębny system wartości - teraz, wydobyta z "archiwum historycznych
losów chłopstwa" i przenoszona na forum narodowe w sytuacji współczesnego narodowego egalitaryzmu, staje się społecznie i klasowo obojętna.
Nie jest już ona sama w sobie ani dobra, ani zła, ani konserwatywna, ani
postępowa. Nie jest konserwatywna dlatego, że przecież nie stanowi systemu tradycyjnych norm i wzorów społeczno-obyczajowych, które by można z powrotem wcielić w życie i nadać im ich naturalną funkcję życiową
(jak to myśleli jeszcze nie tak dawno przeciwnicy tego zjawiska). Tradycja folklorystyczna, o której tu mówimy, nie jest dziedziczeniem norm
społecznego zachowania się, ale transmitowaniem z przeszłości we wspólczesność okrcilonych - i to tylko niektórych, wybranych - wytworów
kulturowych w zupełnie odmienne od oryginalnego środowisko społeczno-kulturowe. Jako taka, nie jest to ani tradycja w pełni zastana, ani nie
"dorabiana" do aktualnych zapotrzebowań społeczno-klasowych czy innych, nie pełni więc funkcji społecznych derywacji mających uzasadniać
społeczno-klasowe uprzywilejowania czy też wykazywać ich brak: jest
tradycją przeważnie "odtwarzaną" głównie dla potrzeb konsumpcji kulturalnej i to już całego, egalitarnego społeczeństwa. Podstawą zaś transmisji z przeszłości i odtwarzania tych wytworów tradycji są przypisywane
im konkretne wartości same w sobie. Chodzi tu oczywiście o wartości
przede wszystkim estetyczne, o wartości sztuki. Jeśli współczesne społeczeństwo nawraca do swej kulturowej przeszłości, oznacza to z jednej
strony, że ze swą tradycją (ściśle - z niektórymi wydzielonymi jej elementami, wchodzącymi w zestaw pojmowany jako "tradycja dobra") nie
chce ono zrywać, a przeciwnie - zachować je w swoim współczesnym życiu, choć w zmienionej funkcji; z drugiej strony oznacza to fakt uznania
dawnych i współczesnych wartości tych elementów, niezależnie od ich klasowego pochodzenia czy dawniejszego powiązania. W swej funkcji zaś sublimowany do współczesnych potrzeb i zadań dawny folklor może być traktowany jako przejaw konsolidacji społeczeństwa na bazie wspólnej kultury, tkwiącej korzeniami właśnie w tradycji. To powiązanie z tradycją
ma - jak widzimy - charakter sel~ktywny, wartościujący i refleksyjny,
a to jest istotne. Znaną bowiem prawdą jest, że gdy dane społeczeństwo
trzyma się ściśle a bezrefleksyjnie całej swej tradycji - to kostnieje i staje się konserwatywne; gdy znów, przeciwnie, całkowicie ze swą tradycją
zrywa - ginie i znika z widowni historycznej 14.
H O tradycji
jako zjawisku społeczno-kulturowym,
o jej pojmowaniu, o jej historycznej i współczesnej roli itd. - wb. dwie cenne, nowe pozycje: J. Szacki, Tradycja. Przegląd problematyki,
Warszawa 1971; O. Nahodil, Menschliche Kultur und
Tradition.
Kulturantropologische
Orientierungen.
Aschaffenburg
1971. O znaczeniu
�Wspólc.?esny folIelor
widowisleowy
101
Tak jak powyższy problem może (i powinien) być przedmiotem szerszych analiz i syntez, tak następny wymagatby szczegółowych, ściśle
zakreślonych badań. Chodzi mianowicie o wyjaśnienie szerokiego udziału
młodzieży w tym nurcie folkloryzacyjnym. Młodzież przecież nie ma jeszcze takiego stopnia refleksji historycznej, aby powodowała się - jak starsi - wspomnianymi wyżej wartościami folkloru. Wydaje się, że wchodzi
ona w ten ruch z zupełnie innych względów; poza czysto utylitarnymi
i innymi można chyba dopatrywać się także pragnienia aktywnego uczestnictwa w kulturze, poprzez które dopiero może ona zdobyć świadomość
wartości form tradycyjnych, w których uczestniczy. Ale trzeba dopiero
zbadać, czy tak jest w istocie 15.
Nie ma dzisiaj wielu, którzy by negowali racje istnienia zjawiska folkloru widowiskowego. Stał się on w opinii społeczeństwa już czymś oczywistym. Wręcz przeciwnie, opinia społeczna przyjmować się zdaje jego
przejawy ze zwiększonym uznaniem (co zapewne nie pozostaje bez wplywu na rozwój tego ruchu po wsiach). Gorące spory natomiast wywołuje
w niektórych kręgach sam sposób wykonania widowiska, a więc owa
gradacja zespołów. Można by tu przytoczyć mnóstwo głosów z prasy i czasopism, zajmujących to czy inne stanowisko. Jest to jednak dalszy problem, który nadaje się do specjalnego zbadania i omówienia. To samo można powiedzieć o dalszych zagadnieniach, jak: adaptacja materiału folklorystycznego do wymogów pokazu; sprawa zapożyczania form i treści z innych regionów; zmienność programu a jednolitość wyrazu widowiskowego, co może się wiązać ze sprawą możliwości "rozwoju" folkloru widowiskowego; zagadnienie adaptacji i funkcji rekwizytów etnograficznych ze
szczególnym uwzględnieniem strojów; 'sprawa odbiorczości widowiSKa
przez konsumentów oraz wpływu na ich wyobraźnię estetyczną - itd.
Wszystkie te i inne zagadnienia są możliwe do zbadania i omówienia
tylko przy współpracy odpowiednich specjalistów, zarówno naukowców
jak i praktyków w zakresie działalności kulturalno-oświatowej.
Bo folklor stosowany jest istotnie 'zjawiskiem wielce zlożonym, interdyscyplinarnym, które nie zostało dotąd należycie poznane i zinterpretowane zarówno w swej całości, jak i w jego współczesnych dziedzinach.
Zarysowany tu folklor widowiskowy jest tylko jednym z nurtów wspól-
tradycji w naszym życiu al'lystycznym zob. zestaw referatów ze specjalnej sesji,
pt. Tradycja i współczesność.
O kulturze
artystycznej
Polski Ludowej,
Warszawa
1970.
'" Niektóre z tych zagadnień zostały poruszone m. in. w pracach: Sto Adamczyk,
Twórcy i współtwórcy.
Warszawa 1970; A. Tyszka, Uczestnictwo
w kulturze. O różnorodności stylów życia. Warszawa 1971.
�lO:!
JOZEF
BURSZ TA
czesnego folkloryzmu. A ten, z racji szerokiego środowiska, w którym
żyje i pełni określone funkcje, zaawansował już do rangi f o l k lor u
n a r o d o w e g o.
JÓZEF BURSZTA
CONTEMPORARY
FOLK
PAGEANTRY.
AN OUTLINE
OF THE PHENOMENON
Summary
In contemporary Poland and some otheroountries
it is possible to obsen'e a new
revival of folk pageantry. This phenomenon has not yet been analyzed. The present
ar-ticle is the first attempt at outlining the problems involved.
In practice there are thl'ee aspects of looking at folklore: in the narrow sense as in folkloristics; in the wider sense - as in ethnography; and in the widest sense - as happens ,colloquially (in the press, radio and TV), when folklore oecomes
a synonym for traditional folk culture and all related phenomena. Our times are
charactel'ized both by a great interest of society in folklOI'e in its widest sense, and
also by the development of organized forms of deliberate revival and reconstruct ion
of certain models of folklore. This is happening now with folk pageantry, i.e. wit.h
all those traditional forms and contents (musical, vocal, vocal and dance), which are
performed as a reheased show according to the requirements of scenic art.
There are three categories of ensemble presenting folk pageanitry: 1) authentic (in
crudo), composed of performers whose knowledge of IolklOl'e is based on direct
experience, and who draw exclusively on the folklore of their own group: ~) regional ensembles, whose members know folklore (either that of their own region or d
any other) only by learning it, and whose presentation has been artistically elaborated to some extent; :ł) stylized presentation,
showing folklore transformed, most
distant from the original model. Altogether there are several thousand such groups
in Poland. They draw their materials from written and other types of documentation, from the memory of elderly pe<>ple and also straight from living examples of
folklore, especially of the ritual type.
The existence of folk pageantry presents many problems, which can be studied
in full only by way of cooperation between several fields of research. The phenomenon itself is undoubtedly connected with the development in society of a positi\"~
outlook towards tradition,
especially of the folk variety. Folk pageantr.\' is thus
becoming part of the nation's folklore.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/fd07671705822e1f9bbc092a27007f39.pdf
a542826acf0f84394b0e1d893aae051e
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:3496
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1979
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:3277
Title
A name given to the resource
Kronika VII—XII 1978 / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1979 t.33 z.1
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1979 t.33 z.1, s.58-63
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
wet w (najtrudniejszych
fragmentach
nie d ą ż ą c y do
sztucznego „ s t e c h n i c y z o w a n i a " , a mimo to, a m o ż e dla
tego, nie tracący nic z w a l o r ó w języka naukowego.
Ż e b y jednak nie m n o ż y ć k o m p l e m e n t ó w pod adre
sem pracy, k t ó r ą — jak przypuszczam — k a ż d y czytel
nik w pełni doceni, trzeba z a p r a w i ć recenzję k r o p l ą go
„ D E M O S " Internationale
Elhnographische
und
ryczy. Niestety, całość fatalnie obniża koszmarny po
ziom reprodukcji. Znaczna ilość ilustracji zamieszczo
nych w pracy w ogóle jest nieczytelna. Pod t y m wzglę
dem w poprzednich zeszytach Atlasu nie było zbyt do
brze, ale o wiele lepiej n i ż w prezentowanym.
Ryszard
Kantor
Folklorislische
R o z w ó j nauk, w t y m i etnologicznych, sprawia że
coraz t r u d n i e j jest śledzić w y d a w n i c t w a k s i ą ż k o w e oraz
a r t y k u ł y zamieszczane w czasopismach u k a z u j ą c y c h się
z a g r a n i c ą . T r u d n o ś ć pogłębia fakt, że w i e l e pozycji,
k t ó r e m o g ą być przydatne, -ukazuje się w j ę z y k a c h ob
cych, nie znanych zainteresowanym. Z r o z u m i a ł e więc,
że problem informacji naukowej staje się coraz w a ż
niejszy.
Nawet ś l e d z e n i e d z i a ł ó w receinzyjno-infcrmacyjnych
czasopism u k a z u j ą c y c h się u nas i w krajach obozu
demokratycznego nie wyczerpuje zagadnienia. W i a d o m ą
jest rzeczą, że d z i a ł y te nie n a l e ż ą do najlepszych, że
redakcje o d c z u w a j ą duże t r u d n o ś c i z uzyskaniem re
cenzji. W takiej sytuacji szczególnej
wagi
nabiera
istnienie .czasopisma, k t ó r e regularnie omawia wszyst
kie istotniejsze p u b l i k a c j e z zakresu k u l t u r y ludowej
w zasięgu europejskich k r a j ó w socjalistycznych. Czaso
pismem t y m jest k w a r t a l n i k „ D e m o s " w y d a w a n y od
I960 r. w stolicy N R D — Berlinie. U k a z u j ą się w n i m
n a d e s ł a n e przez poszczególne redakcje krajowe noty i n
formacyjne w języku niemieckim.
Recenzowane prace dotyczą
zagadnień
ogólnych,
jak r ó w n i e ż dociekań szczegółowych z zakresu k u l t u r y
ludowej, s t r u k t u r y s p o ł e c z n e j , historii k u l t u r y m a t e r i a l
nej, historii k u l t u r y robotniczej i f o l k l o r y s t y k i . Recen
zje, oprócz podania noty bibliograficznej r e f e r u j ą k r ó t
ko t r e ś ć omawianych publikacji, o k r e ś l a j ą ich cel ba
Injormationem.
dawczy, p o d a j ą d o k ł a d n ą
sową, o k r e ś l a j ą metody
autora, wreszcie w y n i k i
cza r ó ż n e informacje .o
folklorystycznego ruchu
stycznych.
Akademie-Verla.
l o k a l i z a c j ę geograficzną i cza
badań,
założenia w y j ś c i o w e
k o ń c o w e . Czasopismo zamiesz
przejawach etnograficznego i
naukowego w krajach socjali
Poziom opracowania poszczególnych not
informa
cyjnych jest niejednolity. Jest to w tego typu w y d a w
nictwie nieuniknione. R ó ż n y jest poziom szczegółowości
informacji o k s i ą ż c e czy artykule, niemniej noty dają
w sumie r z e t e l n ą i b o g a t ą d o k u m e n t a c j ę .
Redakcja polska mieści się w O ś r o d k u Dokumen
tacji i Informacji Etnograficznej przy katedrze Etno
grafii
Uniwersytetu
Łódzkiego, a o jej s p r a w n o ś c i
świadczy duża liczba dobrze i n f o r m u j ą c y c h not o p u
blikacjach polskich. Tak np. a r t y k u ł y u k a z u j ą c e się w
„Polskiej Sztuce L u d o w e j " omawiane są w „ D e m o s i e "
w 5—9 miesięcy po ich ukazaniu się.
W 1979 r. redakcja „ D E M O S U " planuje wydanie
zeszytu specjalnego poświęconego muzealnictwu etno
graficznemu, a w r o k u 1980 zeszytu z informacjami o
instytucjach etnograficznych i folklorystycznych zajmu
jących się badaniem k u l t u r y ludowej.
Kwartalnik
pośrednictwem
wvnosi 430 zł.
„ D E M O S " m o ż n a z a p r e n u m e r o w a ć za
„ R u c h u " , cena
rocznego
abonamentu
A
N
O
Berlin
VII—XII 1978
Jubileusz 50-lecia pracy prof, dr Marii Znamierowskiej-Prufferowej
We w r z e ś n i u minęło 50 lat pracy naukowej prof,
dr M a r i i Znamierowskiej-Prufferowej. Uroczysty j u b i
leusz obchodzono podczas obrad 53 Zjazdu Polskiego
Towarzystwa Ludoznawczego w Toruniu. Rada P a ń
stwa n a d a ł a prof. Prufferowej K r z y ż K o m a n d o r s k i Or
deru Odrodzenia Polski w uznaniu Jej zasług dla n a u
k i .polskiej.
S t u d i o w a ł a h i s t o r i ę sztuki i k u l t u r y w Warszawie,
n a u k i humanistyczne i matematyczno-przyrodnicze na
Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, potem etno
grafię i etnologię. Jeszcze w cza.sie s t u d i ó w , w 1927 г.,
została a s y s t e n t k ą profesora Cezarii Baudoin de Courtenay-Ehrenkreutzowej w Muzeum Etno graficznym w
Wilnie. W 1939 r. została doktorem etnografii i etno
logii, wtedy działała t a k ż e w Towarzystwie Ludoznaw
czym, w y d a w a ł a pismo „ E t n o g r a p h i e a " .
Po wojnie, w latach 1945—1949, jest a d i u n k t e m ka
tedry Etnologii i Etnografii U M K , przez 9 lat pracuje
jako kustosz Muzeum Miejskiego w T o r u n i u , oraz- or
ganizuje t a m ż e samodzielne Muzeum Etnograficzne. W
t y m też czasie uzyskuje t y t u ł profesora nadzwyczajne
go, kieruje K a t e d r ą Etnografii U M K . Podejmuje dzie
s i ą t k i z a d a ń i prac naukowych jako prezes .oddziału
Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego, wiceprezes Za
r z ą d u G ł ó w n e g o P T L , honorowy k i e r o w n i k Zespołu Et
nograficznego I H K M Polskiej A k a d e m i i Nauk. Muzeum
Etnograficzne w Toruniu, zorganizowane od podstaw,
stało się szybko j e d n ą z n a j w a ż n i e j s z y c h p l a c ó w e k tego
typu w k r a j u . Przez 13 lat kierowania Muzeum prof.
Prufferowa pracuje naukowo, p u b l i k u j ą c w y n i k i swych
pionierskich .badań nad r y b a c k i m i n a r z ę d z i a m i k o l n y m i .
Od 1972 r o k u prof, dr Mairia Znamierowska-Pruff er owa przeszła na e m e r y t u r ę , jednak nadal prowadzi
w y k ł a d y .na Podyplomowym Studium Etnografii U M K ,
działa w P T L , intensywnie pracuje naukowo.
Ż y c i o r y s naukowy i .bibliografię prac prof. Pruf
ferowej zamieścił Rocznik Muzeum Etnograficznego w
Toruniu, Т. I , T o r u ń 1978.
57
7
�Imprezy folklorystyczne i
regionalne
w y s t ę p y zespołów i j a r m a r k
k i ludowej.
12—15.VII — w Piwnicznej nad
Popradem z okazji 630-lecia m i e j
scowości zorganizowano m.in.: w y
stawę
rzeźb
Eugeniusza K u r y ł y ,
Józefa Gruceli, Krzysztofa K u l i g a
i S t a n i s ł a w a Lebdowicza z P i w
nicznej, Nikodema Bołoza z Ł o m
nicy i Tadeusza K u l i g a ,z Miodo
wa. Odbył s i ę t a k ż e kiermasz w y
r o b ó w Cepelii, oraz w y s t ę p y zespo
łów „ L a c h y " i „Dolina Popradu".
V I I — odbył się I ogólnopol
ski P r z e g l ą d Twórczości K u l t u r a l
nej Wsi w Przytocznej, podczas
k t ó r e g o w y s t ą p i ł y 34 zespoły i ka
pele. „ Z ł o t y m p ł u g i e m " nagrodzo
no „Wisieloki" z Szymanowa, w o j .
leszczyńskie, „ S r e b r n y m P ł u g i e m "
— k a p e l ę dudziarzy z PGR Czem
piń w Poiznańskiem,
„Brązowym
P ł u g i e m " — zespół „ T u r s k o " z Taczanowa w Kaliskiem.
W czasie przeglądu pokazano
wiele mniej lub bardziej stylizo
wanych widowisk,
przedstawiają
cych o b r z ę d y i zwyczaje z r ó ż n y c h
okolic
—
wesela,
zrękowiny,
„ p r z ą d k i " , ś m i g u s - d y n g u s i inne. W
p a r k u znalazły się stoiska t w ó r c ó w
ludowych, otwarto w y s t a w ę r z e ź b y
ludowej.
6—9.VII — w Bukowinie T a t r z a ń
skiej odbył się po raz dwudziesty
konkurs g a w ę d z i a r z y , instrumenta
listów i ś p i e w a k ó w ludowych ziem
górskich
pn.
Sabałowe
Bajania.
Wzięło w n i m u d z i a ł ok. 80 uczest
n i k ó w . J u r y pod przewodnictwem
Tadeusza Staicha p r z y z n a ł o nagro
dy i w y r ó ż n i e n i a .
R ó w n o r z ę d n e nagrody I otrzy
m a l i : Maria K u ł a k i Helena Ple
wa z L u d ź m i e r z a za śpiew w due
cie, L u d w i k M ł y n a r c z y k z L i p n i c y
Wielkiej na Orawie za g r ę na l i s t
k u , Andrzej O b r o e h t a - B a r t u ś z K o ś
cielisk za g r ę na skrzypcach, Jan
Stoch za g r ę na złóbcokach, Jan
Szewczyk z L i m a n o w e j za g r ę ha
fujarce. R ó w n o r z ę d n e nagrody I I
przyznano: Franciszkowi Cahro z
Białego Dunajca za śpiew, F r a n
ciszkowi Hodorowiczowi
z Buko
w i n y za g a w ę d ę , Janowi J ę d r o l o w i z Poronina za śpiew, Francisz
k o w i J u r k o w s k i e m u ze Szczawy za
g r ę na fujarce, S t a n i s ł a w o w i K l i m
k o w i z Z a b r z e ż y za g a w ę d ę , L u d
w i k o w i ŁoJasowi z Ł o p u s z n e j za g r ę
na skrzypcach, Janowi i Tadeuszo
wi Krzeptowskim-Sabałom z Koś
cieliska za śpiew, Stanisławowa Sasakowi z J o d ł ó w k i za g r ę na skrzyp
cach, M i e c z y s ł a w o w i Sojce z K r a u szowa za śpiew, S t a n i s ł a w o w i Su
checkiemu z Nowego Targu za g r ę
na skrzypcach, Stefanii T y r a ń s k i e j
.ze Skrzydlanej za g a w ę d ę , Stani
s ł a w o w i Trebuni z Poronina za
grę na
skrzypcach,
Bolesławowi
T r z m i e l o w i z Zakopanego za g r ę
na r ó ż n y c h
instrumentach
ludo
wych, Helenie Z a p a ł o w e j z Buko
w i n y za śpiew. W kategorii m ł o
dzieżowej
wyróżniono
nagrodami
( r ó w n o r z ę d n y m i ) R e n a t ę Bandy к z
Łomnicy Wielkiej, kwartet wokal
ny: Zofia Bieniek, S t a n i s ł a w a Czer
n i k , Genowefa Florek i M a r i a Sta
siak z Brzegów, Andrzeja i Macie
ja Chotarskich z Kościelisk i ma
łą M a r y s i ę z L i p n i c y Wielkiej na
Orawie.
*
V I I — w Ż y w c u odbył się Fe
stiwal F o l k l o r u
Górali
Polskich.
W y s t ą p i ł o 21 zespołów, k t ó r e oce
niało j u r y
pod
przewodnictwem
prof. Romana Reinfussa. Przyzna
no t r z y I nagrody — „Złote T r o m
bity Pasterskie" —• zespołom: „Sądecczanie" i „Dolina Dunajca" z
Nowego Sącza
oraz „ B e s k i d y " z
Żywca. Konkursowi
towarzyszyły
58
I
sztu
*
V I I — w ramach
gdyńskiej
Cepeliady zorganizowano j a r m a r k
ludowy, w y s t a w y sztuki i r ę k o
dzieła regionalnego, w y s t ę p y zespo
łów, r e w i ę mody w y k o r z y s t u j ą c e j
tradycyjne m o t y w y stroju ludowe
go, p r z y g o t o w a n ą przez warszaw
s k ą spółdzielnię „Moda i styl".
dzielni p r e z e n t o w a ł o swoje wyroby,
„Moda i S t y l " p o k a z a ł a kolekcję
u b i o r ó w . W y s t ą p i ł y zespoły pieśni
i t a ń c a — „Ondrasizek" ze Szczyr
ku, „ P i l s k o " z Ż y w c a ,
„Przepió
reczka" z Bodzentyna, „ K a p e l a " z
J ę d r z e j o w a , „ K o r o n k a " z Bobowej.
26,27.VIII — w
Sieradzkiem
święto „ T r y b u n y Ludu", w ramach
k t ó r e g o odbył się Festyn Sztuki
Ludowej i F o l k l o r u w o j . sieradz
kiego, Cepeliada i k o r o w ó d zespo
łów. Otwarto w y s t a w ę pokonkur
sową „ S z t u k a ludowa w o j . sieradz
kiego", na k t ó r e j znalazły się r z e ź
by, stroje, wyroby z w i k l i n y , za
b a w k i . Eksponowano r ó w n i e ż pra
ce laureata konkursu, rzeźbiarza —
Szczepana Muchy.
*
•1.IX — w G n i e ź n i e m i a ł y m i e j
sce tradycyjne spotkania z h i s t o r i ą .
Pokazano wielkie widowisko ple
nerowe nad jeziorem będące i l u
stracją
legend g n i e ź n i e ń s k i c h ,
a
ulicami miasta przeszedł b a r w n y
k o r o w ó d ś r e d n i o w i e c z n y c h miesz
czan. O d b y ł y się w y z w o l i n y cechu
malarzy, a potem J a r m a r k B a r t ł o miejski. W pokazach b r a ł o udział
1000 u c z n i ó w szkół g n i e ź n i e ń s k i c h .
*
*
1—3.VIII — w G d a ń s k u t r w a ł
J a r m a r k D o m i n i k a ń s k i . W ramach
j a r m a r k u odbyły sdę różne impre
zy, m.in. kiermasz t w ó r c ó w ludo
wych, I V Festiwal Zespołów F o l
klorystycznych
Polski
Północnej,
pokazano wj"stawę sztuki ludowej
Kaszub i Kociewia. I m p r e z ę uroz
m a i c i ł y wielkie widowiska na u l i
cach miasta — wjazd k r ó l ó w p o l
skich w asyście 17 p o c z t ó w sztan
darowych r z e m i e ś l n i k ó w g d a ń s k i c h ,
chrzest drukarzy, wesele g d a ń s k i e
i corso k w i a t o w e .
*
5,6.VIII — w W ę g o r z e w i e przy
gotowano I Suwalski Jarmark F o l
klorystyczny, k t ó r y rozpoczął się
korowodem kapel i zespołów. Ot w a r t o w y s t a w ę sztuki ludowej pn.
„Węgorzewo—Giżycko 78" a t a k ż e
kiermasz sztuki ludowej i pamią/tek.
*
8 . V I I I — rozpoczął się X V T y
dzień K u l t u r y Beskidzkiej. W y s t ę
py
zespołów
folklorystycznych,
kiermasze i wystawy
spółdzielni
cepeliowskich
odbywały
się
w
Szczyrku, Ż y w c u , Wiśle i Makowie
P o d h a l a ń s k i m . W Szczyrku poka
zano widowisko „Złote Gody", w
Wiśle odbył się przegląd pieśni i
t a ń c ó w Tatr i B e s k i d ó w , w Ż y w c u
prezentowano n u t y i g ó r a l s k i e i n
strumenty muzyczne.
1—4.IX — w K r a k o w i e o d b y ł y
sdę V I Ogólnopolskie, I I I M i ę d z y - '
narodowe Targi Sztuki
Ludowej.
Udział wzięło 21 spółdzielni cepe
liowskich, 85 t w ó r c ó w
ludowych,
oraz — po raz pierwszy — f i r m y
zagraniczne. Salon „ C o o p e x i m — C e
pelia 78" p r e z e n t o w a ł oferty Jugo
sławii i Tajlandii. Zorganizowano
szereg: wystaw, m.in. r z e m i o s ł a ar
tystycznego, w y s t a w ę pokonkurso
w ą „ M o t y w y sakralne we w s p ó ł
czesnej sztuce ludowej" w galerii
P A X - u , prac t w ó r c ó w — członków
STL-u.
O d b y ł y się kiermasze — Cepe
l i i , S T L - u , fajansu w ł o c ł a w s k i e g o ,
rękodzieła (z pokazem technik w y
twarzania) oraz szereg imprez ar
tystycznych, w t y m „ W i a n e k k r a
k o w s k i " w wykonaniu dzieci k r a
kowskich, pokazy mody sięgającej
do w z o r ó w ludowych, w y s t ę p y ze
społów „ H o r n y " z Zakopanego, „ K o
r o n k a " z Bobowej, „ K o n i a k ó w " z
Koniakowa, „ W i t k o w i a n i e " z W i t
kowa. Uczestnicy T a r g ó w
mogli
r ó w n i e ż obejrzeć widowisko „ W e
sele krakowskie" oraz w y s t ę p y ze
społów z Norwegii i T a d ż y k i s t a n u .
Targam t o w a r z y s z y ł o
sympo
zjum naukowe na temat „ w s p ó ł
czesne f o r m y mecenatu nad s z t u k ą
l u d o w ą " , na k t ó r y m referaty w y
głosili: W ł a d y s ł a w Sandecki, A l e k
sander Jackowski, Tadeusz W i ę c
k o w s k i i B r o n i s ł a w Cukier.
*
22—27.VIII — w Częstochowie
J a r m a r k Jurajski,
zorganizowany
pod patronatem Cepelii. 13 spół
3—10.IX — w Zakopanem, ob
c h o d z ą c y m 400 lat istnienia miasta,
zorganizowano szereg imprez pn.
Tatrzańska Jesień. Otwarto kilka
�wystaw, m.in. „400 prac na 400-lecie", p o k a z u j ą c ą malarstwo, rzeźbę,
grafikę i t k a n i n ę p o w s t a ł ą z inspi
racji T a t r a m i i Podhalem oraz w y
s t a w ę sztuki ludowej.
*
7.IX — w N o w y m Targu odbył
się J a r m a r k P o d h a l a ń s k i n a w i ą z u
j ą c y do tradycyjnych, od X I V w .
poczynając, targów.
*
5—10.IX — zorganizowano X I
Międzynarodowy
Festiwal
Ziem
G ó r s k i c h , na k t ó r y p r z y j e c h a ł y ze
społy z 16 k r a j ó w , r e p r e z e n t u j ą c e
folklor A l p , B a ł k a n ó w , Kaukazu,
A p e n i n ó w , P i r e n e j ó w i gór Skan
dynawii.
M i ę d z y n a r o d o w e j u r y oceniało
w y k o n a w c ó w w k i l k u kategoriach.
W kategorii
zespołów
autentycz
nych „Złote Ciupagi"
otrzymały:
„Cunana" z Rumunii i „Poloniorze"
z Kościelisk, „ S r e b r n e Ciupagi" —
„ L i p n ł c z a n i e " z Lipnicy. W kate
gorii zespołów artystycznie opra
cowanych „Złotą C i u p a g ę " przy
znano „ C z a s z m i e " z ZSRR. „ S r e b r
ne Ciupagi" zdobyły „ B e s k i d y " z
Ż y w c a i „ S ą d e c c z a n i e " z Nowego
Sącza.
W konkursie kapel ludowych
r ó w n o r z ę d n e I nagrody u z y s k a ł y
zespoły: „Milliyet" (Turcja), „Doli
na Dunajca" (Polska) i „ C z a s z m a "
(ZSRR).
9Д0.1Х — w Słupi Nowej, na
skraju
Puszczy J o d ł o w e j
można
było zobaczyć, jak w y g l ą d a ł w y t o p
żelaza w piecach ziemnych. T r a
dycyjne już D y m a r k i Ś w i ę t o k r z y s
kie to r ó w n i e ż szereg imprez o
sportowo-historycznym charakterze
(strzelanie z ł u k u , rzucanie do ce
lu podkowami, wchodzenie na słup).
G r o m i zabawom t o w a r z y s z y ł y w y
stępy zespołu folklorystycznego.
*
12—16.IX — o d b y ł y się D n i W i
nobrania i V I I I M i ę d z y n a r o d o w y
Festiwal Zeispolów Pieśni i T a ń c a
w Zielonej Górze. Udział wzięło 12
zespołów z 11 k r a j ó w (2 zespoły z
Polski). Oceniała komisja pod prze
wodnictwem prof. Józefa Burszty.
Impreza nie m i a ł a charakteru k o n
kursu, wszyscy uczestnicy otrzy
m a l i p a m i ą t k o w e puchary i me
dale.
15— 17.IX — Krasnystaw zapra
szał na Chmielaki Krasnystawskie,
organizowane od 1971 roku. Można
było obejrzeć widowisko plenero
we, w y s t a w ę chmielarstwa i p i w o warstwa, kiermasze w y r o b ó w l u
dowych .
16— 17.IX — w Skierniewicach
Ś w i ę t o O w o c ó w , K w i a t ó w i Wa
rzyw, k t ó r e m u t o w a r z y s z y ł a wysta
wa spółdzielni „ S z t u k a Ł o w i c k a "
oraz w y s t ę p y zespołów f o l k l o r y
stycznych.
*
17.IX — w Sannikach
miała
miejsce
Niedziela
Sannicka.
Na
kiermaszu sztuki ludowej m o ż n a
było kupić p i ę k n e bukiety z b i b u
ły i m a t e r i a ł u , p a j ą k i i inne ozdo
by. W y s t a w i l i swoje prace r z e ź b i a
rze z Sierpeckiego i kowale z Ł ę
czycy.
17.IX — w Zawodziu kolo M y
szyńca W D K z Ostrołęki zorgani
zował „Miiodobranie Kurpiowskie".
Na leśnej polanie odbyło się w i d o
wisko plenerowe, podczas k t ó r e g o
pasowano m ł o d y c h b a r t n i k ó w . W
w i d o w i s k u b r a ł y udział zespoły z
Ostrołęki, M y s z y ń c a , D ę b ó w i O l
szyn. Czynne b y ł y stoiska z regio
n a l n y m i potrawami i miodem.
*
I X — w wielu miastach odby
w a ł y się uroczyste Dożynki, k t ó r y m
t o w a r z y s z y ł y kiermasze sztuki l u
dowej, festyny i zabawy ludowe.
I X — w Żninie, w ramach D n i
K u l t u r y P a ł u c k i e j , odbył się zjazd
180 t w ó r c ó w
ludowych z P a ł u k ,
K u j a w i Kaszub. Najaktywniejszym
przyznano stypendia i nagrody.
*
Łęczycy, gdzie przedstawiono rzeź
by i tkaniny; w Krakowie, z oka
zji D n i P o d g ó r z a , w czasie k t ó r y c h
ovwarto r ó w n i e ż w y s t a w ę „Artyści
ludowi na P o d g ó r z u " .
Konkursy i wystawy
1.VII — w Starej Kordegar
dzie w warszawskich „ Ł a z i e n k a c h "
wystawiano prace tegorocznych l a
u r e a t ó w nagrody i m . Oskara K o l
berga. W y s t a w ę wzbogaciły zdjęcia
oraz życiorysy t w ó r c ó w i działaczy
ludowych.
*
5.VII — w Muzeum Etnogra
ficznym w K r a k o w i e otwarto po
konkursowa, w y s t a w ę „Rolnik i je
go praca w twórczości ludowej".
14. V I I — z okazji otwarcia w
Łowiczu w y s t a w y rękodzieła ludowegO' spółdzielni „ S z t u k a Ł o w i c k a " ,
która
obchodizdła 30 lat istnienia
z a s ł u ż o n y m t w ó r c o m l u d o w y m zo
s t a ł y w r ę c z o n e odznaki Działacza
Kultury.
Otrzymali
je:
Justyna
Grzegory ze Z ł a k o w a
Borowego,
Agnieszka Majer ze Z ł a k o w a Boro
wego, S t a n i s ł a w a Bogusz c. A n t o
niego z Łowicza, Julian Brzozowski
ze Sromowa, Emilia P u d ł o w s k a z
Łowicza, Helena Niedzielska z M a ł szyc, Regina D ą b r o w s k a z R ó ż y c -Błota, Helena G r u s z c z y ń s k a z Ł o
wicza.
*
I X / X — na p r z e ł o m i e w r z e ś
nia i p a ź d z i e r n i k a odbyła się Ba
b i o g ó r s k a J e s i e ń . Na terenie parku
etnograficznego w Zubrzycy G ó r
nej w y s t ą p i l i góralscy g a w ę d z i a r z e ,
przedstawiono tradycyjne
obrzędy
pasterskie.
*
8.X — w Czempinie koło Poz
nania odbył się I X T u r n i e j D u
dziarzy Wielkopolskich. Wzięły w
n i m udział 23 kapele oraz muzycy
indywidualni. Obecni b y l i muzyko
lodzy z Poznania, Warszawy i K r a
kowa.
20—22.X do Zabrza przyjechało
ponad 40 t w ó r c ó w z kraju i Za
olzia na Ogólnopolski P r z e g l ą d Ga
w ę d z i a r z y Regionalnych.
N a g r o d ę g ł ó w n ą przyznano gru
pie g a w ę d z i a r z y z Czeskiego Cie
szyna. Indywidualne w y r ó ż n i e n i e I
stopnia o t r z y m a ł W ł a d y s ł a w M ł y
nek, a r ó w n o r z ę d n e I I stopnia A n
na F i l i p i a k (Czeski Cieszyn) i J ó
zef Wójcik (Żywiec). W t y m samym
czasie odbyła się sesja f o l k l o r y
styczna.
*
W m i e s i ą c a c h letnich, od maja
do p a ź d z i e r n i k a , w całym k r a j u or
ganizowano „ D n i " miast, festyny i
festiwale.
Zazwyczaj
jednym
z
g ł ó w n y c h p u n k t ó w programu były
targi sztuki ludowej, nie zawsze
dostateс znie przygotowane.
Do ciekawszych n a l e ż a ł y k i e r
masze: w Warszawie, podczas ś w i ę
ta „ T r y b u n y L u d u " w dniach 2 i 3
I X (organizowany przez Cepelię);
w I n o w r o c ł a w i u (w ramach Jar
m a r k u Kujawskiego — 23 I X ) ; w
Gorzowie; w Bydgoszczy (gdzie 12
V I I p r e z e n t o w a ł y się P a ł u k i ) ; w
15. V I I — w Olsztynku, w ga
l e r i i sztuki otwarto w y s t a w ę „Sztu
ka ludowa. W a r m i i i Mazur". Po
kazano na niej modele i fragmenty
c h a ł u p , s p r z ę t y domowe i meble.
Osobno eksponowano t k a n i n y w y
konane na krosnach, ręczniki, ob
rusy, narzuty i szmaciaki, a także
rzadko spotykane kobierce strzy
żone i tkaniny dwuosnowowe. Na
czynia i kafle mazurskie oraz daw
ne rzeźby z kapliczek i k r z y ż y i
rzeźby w s p ó ł c z e s n e d o p e ł n i ł y ob
razu twórczości W a r m i i i Mazur.
We w r z e ś n i u wystawa została prze
niesiona do N R D (Weimar i Lipsk).
*
15.VII — w Muzeum Ziemi K u
jawskiej i D o b r z y ń s k i e j we W ł o c
ł a w k u m i a ł miejsce konkurs na
współczesną siztukę l u d o w ą obu re
g i o n ó w z a k o ń c z o n y ekspozycją prac
w salach Muzeum. K o n k u r s y od
b y w a j ą się co 2 lata, w tegorocz
nym
udział
wzięło 64 t w ó r c ó w .
Przyznano szereg n a g r ó d I I i I I I
stopnia; w dziedzinie haftu otrzy
m a ł y je hafciarki z 2 o ś r o d k ó w :
radziejowskiego
(Kazimiera
Kęp
ska, Leokadia M a c h t y l , S t a n i s ł a w a
Ignasiak) oraz w ł o c ł a w s k i e g o (Ire
na Najdek, M a r i a Szewczyk, Zofia
Bielecka).
W
dziedzinie
rzeźby
z w r ó c o n o u w a g ę na p o c z ą t k u j ą c y c h
t w ó r c ó w ( S t a n i s ł a w Jamrozik, J ó
zef Brzeziński, K a l i k s t G ó r e c k i ) . W
dziedzinie
malarstwa
nagrodzono
Władysławę Włodarzewską,
Marię
Żołnowską i Eleonorę Adamską. W
dziedzinie zdobnictwa w y r ó ż n i o n o
L e o k a d i ę Wolską (pająki słomiane)
L e o k a d i ę Gontarek i M a r i ę Szew
czyk (bukiety b i b u ł k o w e ) .
59
I
�V I I — w Tomaszowskim M u
zeum Regionalnym odbyła się w y
stawa s t r o j ó w ludowych w o j e w ó d z
twa zamojskiego.
*
VII
w Klubie Slow. P A X
w Kielcach czynna b y ł a pokonkur
sowa wystawa współczesnej ludo
wej sztuki sakralnej. Eksponowano
prace 40 t w ó r c ó w z w o j . kieleckie
go, rzeźby w drewnie, obrazy i ce
ramik ę.
*
V I I — w „Belwederze" pmczowskim
można
było
zobaczyć
diwie wystawy pokonkursowe ple
cionkarstwa Kielecczyzny. Najcie
kawsze prace n a d e s ł a n o z gminy
K i j e , a przede wszystkim ze wsi:
Umianowice (wikliniarstwo), G o ł u
chów (prace z korzenia), Remby,
K o k o t y i Kliszów (wyroby ze sło
my). Konkurs i wystawy zorgani
zowało Muzeum Regionalne w P i ń
czowie przy
udziale
Spółdzielni
Zrzesz. T w ó r c ó w Ludowych „Mile
nium" w Krakowie.
V I I — w Wieluniu otwarto w y
s t a w ę „Współczesna ceramika l u
dowa z obszaru Polski Ś r o d k o w e j " .
Pokazano wyroby garncarskie z 31
warsztatów, ceramikę bolimowską,
s i e r a d z k ą i w i e l u ń s k ą . Obok garn
ków, misek, d w o j a k ó w i doniczek
z n a l a z ł y się na wystawie m i n i a t u
r y n a c z y ń i ceramika dekoracyjna.
Eksponaty pochodzą ze z b i o r ó w
Muzeum w Wieluniu, Sieradzu, Ł o
wiczu, Łodzi, Piotrkowie T r y b u n a l
skim i Radomsku.
*
V I I — w Żywcu rozstrzygnięto
konkurs na k w i a t y b i b u ł k o w e . 30
żywieckich
kwiaciarek
nadesłało
blisko 300 prac. Przyznano 3 na
grody zespołowe: I — rodzinie
D r e w n i a k ó w z Międzybrodzia B i a l
skiego, I I I — rodzinie G r u s z k ó w z
Sopot ni Małej i I V — rodzinie K o
sów z P o r ę b k i . 3 pierwsze nagro
dy indywidualne o t r z y m a ł y : Roza
lia Kastelik, Franciszka Ufland i
Maria W r ó b e l z Peweli W i e l k i e j .
*
V I I — w Klubie Morskim w
Gdyni czynna b y ł a wystawa t w ó r
czości
amatorskiej
ludzi
morza.
Wystawę
poprzedził
konkurs,
w
którym
wyróżniono
twórców: w
dziale malarstwa I n a g r o d ę otrzy
mał
Maksymilian
Grajewski, I I
Marian Sarba, I I I Franciszek B i e l man i I V Marek Kosiba. W dziale
modelarstwa n a g r o d ę dostał Piotr
Pruszek, w technikach r ó ż n y c h A n
tonina G ó r s k a (za zestaw gobeli
nów), w dziale r z e ź b y I nagrody
nie przvznano, I I uzvskal Kazimierz
U r b a n i a k , . I I I H . Hewelt.
V I I — pokonkursowa wystawa
amatorskiej twórczości plastycznej
woj. koszalińskiego w w o j . Domu
K u l t u r y w Koszalinie. Konkurs na
rękodzieło ludowe i twórczość pa
m i ą t k a r s k ą zorganizowano po raz
16. Oceniono 112 prac 26 t w ó r c ó w .
60
N a g r o d ę g ł ó w n ą przyznano Ryszar
dowi
Rabiedze za zestaw rzeźb.
Nagrody otrzymali
t a k ż e : Michał
Gilewicz, Adam T y l i m o n i u k (rzeź
by), Katarzyna Janicz (pająki), Bo
żena G ł o w i ń s k a (haft) i Edmund
Rydzkowski
(modele
dawnego
s p r z ę t u tkackiego). W y r ó ż n i e n i a I
stopnia otrzymali: Roman Kona
rzewski, W ł a d y s ł a w Godyla i Jan
Brzeski. Przyznano 9 w y r ó ż n i e ń I I
stopnia.
V I I — w Domu Sztuki w Rze
szowie m o ż n a było obejrzeć wysta
w ę plastyki nieprofesjonalnej i r ę
kodzieła
artystycznego zorganizo
waną
w
ramach
Rzeszowskiego
P r z e g l ą d u Dorobku
Artyst.ycznego
Ruchu Amatorskiego „A;rtama-78".
Jury, k t ó r e m u p r z e w o d n i c z y ł
Je
rzy Majewski p r z y z n a ł o trzy r ó w
norzędne
nagrody,
otrzymali je.
Franciszek
Franus za
rzeźbę w
drewnie, W ł a d y s ł a w a Prucnal za
zestaw r z e ź b ceramicznych,
Zyg
munt
Zabłyseez
za
malarstwo.
Przyznano 12 w y r ó ż n i e ń .
V I I — w Muzeum Regional
n y m P T T K w Gorlicach czynna
wystawa „Świat N i k i f o r a " .
*
V I I / V I I I — na p r z e ł o m i e lipca
i sierpnia w Muzeum
Pomorza
Środkowego w S ł u p s k u
otwarto
w y s t a w ę plecionkarstwa ze zbio
r ó w m u z e ó w w G d a ń s k u , Szczeci
nie, Kartuzach, Toruniu, Bytowie,
Lęborku, Słupsku.
*
2 . V I I I — w W o j e w ó d z k i m Oś r o d k u K u l t u r y w G d a ń s k u otwar
to w y s t a w ę pn. Sztuka ludowa Po
morza G d a ń s k i e g o .
10.VIII — w
Bielsku
Białej
zorganizowano I p o k a z o w ą wysta
w ę tkanin dawnych i współczes
nych (inspirowanych wzorami l u
dowymi).
*
5—18.VIII — w Szczecinku za
kończył
się doroczny, 7 z kolei,
konkurs pn. Las w sztuce ludowej
i amatorskiej, organizowany przez
Muzeum Regionalne.
N a d e s ł a n o 65 prac, spośród nich
nagrodzono 3: grafikę
Zbigniewa
Tracza z Laska, gobelin Barbary
Bandrowskiej z Białego Boru i
świecznik
oraz broszki z poroża
autorstwa Piotra Iwanowskiego ze
Szczecinka. Przyznano r ó w n i e ż 5
wyróżnień.
21.VIII — odbył się V Sejmik
Łęczyckich
Twórców
Ludowych.
Referat wygłosiła prof, dr Anna
K u l r zeb a -Po jn ar owa.
Ogłoś zon o
w y n i k i konkursu pn. Współczesna
łęczycka sztuka ludowa. Przyzna
no trzy I nagrody, otrzymali je:
Maria S ł o m c z y ń s k a z Gołocie za
pająki, Helena Jackiewicz za re
k o n s t r u k c j ę chust karnetowych, A n
drzej Wojtczak z K u t n a za rzeźby.
Nagrody I I otrzymali: Andrzej Dębowski z P i ą t k u
za
drewniane
ptaszki,
Wojciech
Drążczyk
ze
Zdun za plecionki, B o l e s ł a w Grab
ski z L e ś m i e r z a i S t a n i s ł a w Kopka
z D z i e r z b i ę j o w a za rzeźby. Przy
znano 9 trzecich n a g r ó d i w y r ó ż
nień.
26.VIII — zaczął się trzytygod
niowy I G d y ń s k i
Przegląd
Pla
styki Amatorskiej. Jury pod prze
wodnictwem artysty plastyka Ro
mualda Bukowskiego p r z y z n a ł o 10
r ó w n o r z ę d n y c h w y r ó ż n i e ń . Otrzy
mali je: Czesław Adamkiewicz za
miedzioryty,
Jerzy
Duklamd
za
drzeworyty oraz Zygmunt Dziecichowicz, Maksymilian
Grajewski,
Jerzy Haponiuk, Józef
Kawecki,
Cezary Sieracki, M i e c z y s ł a w Sko
w r o ń s k i , Marian S o k o ł o w s k i i Ed
mund Walentynowicz.
*
V I I I — w Muzeum O k r ę g o w y m
w Ostrołęce pokazano w y s t a w ę pn.
K u r p i o w s k a rzeźba ludowa, na k t ó
rej znalazły się dawne rzeźby z
kapliczek i k r z y ż y p r z y d r o ż n y c h i
prace współczesne.
V I I I — w Galerii Plakatu „ R u
chu" na Starym Mieście w War
szawie a n a s t ę p n i e w o l s z t y ń s k i m
klubie M P I K - u czynna b y ł a w y
stawa prac malarskich E w y Siekierskiej-Floryan, ehemiczki
pol
skiej p r a c u j ą c e j i z a m i e s z k a ł e j w
Danii. Jako malarka może się ona
poszczycić
wieloma sukcesami w
Danii.
V I I I — Muzeum w Gliwicacn
p r z e d s t a w i ł o ekspozycję pn. Plasty
ka nieprofesjonalna na Ś l ą s k u ze
zbiorów Muz. Ś l ą s k a Opolskiego w
Opolu, Muz. G ó r n o ś l ą s k i e g o w B y
tomiu i Muzeum w Zabrzu. Na
wystawie
znalazły
się
prace T.
Ociepki, Eug. Marca, M . Kurdziela.
*
(5.IX — w gmachu Politechniki
Warszawskiej
otwarto
wystawę
malarstwa z o r g a n i z o w a n ą z okazji
20-lecia
istnienia
Warszawskiego
Stow.
Plastyków
Nieprofesjonal
nych.
Stowarzyszenie
liczy
230
członków. W ciągu 20 lat działal
ności
zorganizowało
600 wystaw
zbiorowych i indywidualnych.
12.IX — z okazji D n i Zielonej
G ó r y otwarto w y s t a w ę pn. Lubus
ka Folklor Muzyczny, na k t ó r e j po
kazano oryginalne instrumenty l u
dowe oraz dokumenty d o t y c z ą c e
działalności zespołów muzycznych.
16.IX — w ramach Dożynek
Wojewódzkich otwarto w K a r t u
zach w y s t a w ę „ S z t u k a ludowa Z i e
m i G d a ń s k i e j " , na k t ó r e j pokaza
no m.in. hafty z Kaszub i Kocie wia, c e r a m i k ę z K a r t u z i Chmiel
na.
�I X — W y s t a w ę p o k o n k u r s o w ą am a t o r ó w otwarto w Rudzie Ś l ą s
k i e j . W konkursie „ R u d z k a j e s i e ń "
wzięło udział 27 p r a c o w n i k ó w k o
p a l ń i huty „ P o k ó j " . Przedstawio
no
prace z zakresu
malarstwa,
rzeźby, metaloplastyki i grafika.
I X — w Skoczowie odbył się
V P r z e g l ą d Prac P l a s t y k ó w A m a
t o r ó w Podbeskidzia. W dziale sztu
k i ludowej (!) I n a g r o d ę u z y s k a ł
Józef Mentel z Koszarawy, w g r u
pie malarzy a m a t o r ó w K . Namys
łowski z B i e l s k a - B i a ł e j .
skie swego k r a j u . Wykonywane są
w różnych technikach - - papiero
we greckie, drewniane z Tajlandii,
w ł ó c z k o w e z R u m u n i i . Wiele w y
posażono w r ó ż n o r o d n e rekwizyty,
maski, pióropusze, instrumenty, na
czynia.
15.X — w Muzeum Etnogra
ficznym w Warszawie czynna była
wystawa
„Zwyczaje
rodzinne w
kulturze ludowej — miłość i m a ł
ż e ń s t w o " . Zgromadzono na tej w y
stawie wiele zdjęć, listy i p a m i ę t n i
k i m a ł ż o n k ó w i narzeczonych, nie
k t ó r e r e k w i z y t y weselne (skrzynia
posażna, wianka, korale itd.).
*
I X — w Poznaniu czynna była
Regionalna
Wystawa
Twórczości
Artystów
Amatorów,
na
której
przedstawiono prace t w ó r c ó w zrze
szonych w spółdzielniach i n w a l i
dów.
I n a g r o d ę w dziale malarstwa
i rzeźby u z y s k a ł Ryszard Anus, w
grupie tkanin i haftu — Elżbieta
W a r c z y ń s k a za t k a n i n ę i K r y s t y n a
P ę c z k o w s k a za haft.
I X — Centralny Z w i ą z e k Rze
miosła w Warszawie i Izba Rze
mieślnicza w S ł u p s k u zorganizowa
ły w Muzeum Pomorza Ś r o d k o w e
go „Ogólnopolską w y s t a w ę plasty
k i amatorskiej rzemiosła cechowe
go". Eksponowano ok. 350 obrazów,
rzeźb, grafik i l i n o r y t ó w , wyroby
z metalu, bursztynu, hafty i ple
cionki.
5.X — w Starej Kordegardzie
w „ Ł a z i e n k a c h " warszawskich od
była się wystawa kowalstwa ludo
wego Ziemi Radomskiej zorganizo
wana przez Muzeum Wsi Radom
skiej i Z w i ą z e k ..Cepelia"
1
15X—8.XI — w K r a k o w i e odby
ło się M i ę d z y n a r o d o w e
Biennale
Lalek Regionalnych. Zgłoszono ok.
800 lalek z 24 k r a j ó w obu A m e
r y k , A z j i , Europy i A f r y k i . J u r y
pod przewodnictwem prezesa „Ce
pelii"
Tadeusza
Więckowskiego
p r z y z n a ł o w grupie
oryginalnych
lalek regionalnych trzy r ó w n o r z ę d
ne
Złote
Pawie
P i ó r a — pani
Tongkorn Chandavimol z T a j l a n
dii, pani Kovacs Jozsefne z Węgier
i k r a k o w s k i e j spółdzielni i m . Sta
nisława
W y s p i a ń s k i e g o (za p r a c ę
zbiorową
wg
projektu
Jadwigi
Chojnowskiej i Magdaleny
Zięby
pt. Chleb). 5 Srebrnych Pawich P i ó r
otrzymali: Muzeum Greckiej Sztu
ka Ludowej w Atenach, Papp Fe
renc z Węgier, przedstawiciele I n
donezji!, I r a k u i Nepalu. W grupie
adaptacji I I miejsce zajął Z w i ą z e k
M i s t r z ó w Sztuki Ludowej z B u ł
garii,
I I I Czechosłowacja i pani
Augustina Sawiz Blanco iz Hiszpa
n i i . Przedstawiciele Tajlandii, I r a k u
i Szwecji przekazali swoje l a l k i M u
zeum Lalek, k t ó r e powstanie w
Częstochowie. L a l k i p o k a z u j ą stro
je, ale nie
tylko.
Ustawione w
grupach
przedstawiają
obrzędy,
t a ń c e rytualne, czynności gospodar
18.X — w Opocznie rozstrzyg
n i ę t o konkurs na k r a j k i opoczyń
skie, zorganizowany przez Spół
dzielnię „ O p o c z n i a n k a " dla tkaczek
współpracujących
ze
Spółdzielnią.
Pierwsze nagrody o t r z y m a ł y : Regi
na Koska z Libiszowa, Teresa Białos i Teresa Chmal
z
Sobawin,
Aniela Jurek i Zofia Pecyna z M i ę
dzyborza. Przyznano 5 n a g r ó d I I
i 2 I I I oraz 11 w y r ó ż n i e ń .
X — w Muzeum Regionalnym
w Ł u k o w i e czynna była wystawa
pokonkursowa pn. Twórczość ludo
wa — k r o n i k ą polskiej wsi. Na
konkurs, ogłoszony przez Muz. Ok r ę g o w e w Siedlcach i Centrum
K u l t u r y i Sztuka w o j . siedleckie
go, n a d e s z ł o 71 prac t w ó r c ó w l u
dowych. Poziom konkursu wysoki.
Jiury, k t ó r e m u p r z e w o d n i c z y ł a A n
na Bełz z Z a r z ą d u G ł ó w n e g o S T L
•nagrody I nie p r z y z n a ł o , nagrody I I
otrzymały
Leokadia
Kryczka
z
Gózd, Helena Zdun z J a r c z ó w k a i
Marianna Kubajek z Rudna. I na
grodą za r zeźbę w y r ó ż n i o n o M a r i a
na Ł u b i a n k ę z B a ć a i s k , I I — Ta
deusza Lemieszka z Budzisk oraz
Jakuba C ą k a ł ę z Sobisk. I I I nagro
dy otrzymali Tadeusz Adamski z
Sobisk, Ryszard Sęk z Budzisk. Za
w y c i n a n k i nagrody I nie przyzna
no, I I o t r z y m a ł y Marianna Ż u r a w
ska z Rudzienka i Maria Zgutka
z Kołbieli. W dziedzinie instrumen
t ó w ludowych
nagrodę
otrzymał
Jan
Trapił z Mierżączki,
jedyny
reprezentant tej dziedziny, k t ó r y
n a d e s ł a ł 16 i n s t r u m e n t ó w .
X — w ramach D n i Inowroc
ławia zorganizowano pokonkurso
wą
wystawę
Kujawskiej
Sztuki
Ludowej. Nagrody o t r z y m a ł y : Te
resa D ą b r o w s k a , Halina Faligowska, Elżbieta Pastuch, Maria
Pa
tyk, Cecylia Turkowska (ze S ł a w
ska Wl.), M a ł g o r z a t a Kowalska i
Stefania Wypijewska z Pieck oraz
Teresa Radzikowska z Bydgoszczy
(za fartuszki); Halina Faligowska,
Barbara Kawalerska i Maria Patyk
ze S ł a w s k a oraz A l i n a Witek z
Kruszwicy (za czepce).
17.XI — r o z s t r z y g n i ę t o konkurs
pn. Ś w i a t mojej w y o b r a ź n i , ogłoSizony przez Muzeum Etnograficz
ne we W r o c ł a w i u dla malarzy i
r z e ź b i a r z y ludowych
oraz amato
r ó w z a m i e s z k a ł y c h na terenie Ś l ą s
ka, a więc
w
granicach
woje
wództw: w r o c ł a w s k i e g o , j e l e n i o g ó r
skiego, w a ł b r z y s k i e g o , legnickiego,
opolskiego,
katowickiego,
często
chowskiego, a t a k ż e leszczyńskiego
i zielonogórskiego'. Celem k o n k u r
su było danie t w ó r c o m możliwości
„swobodnego wypowiedzenia się w
bliskiej i m dziedzinie
twórczości,
nie ograniczając ich ż a d n ą tema
t y k ą " . Chodziło r ó w n i e ż o to, aby
„sięgnęli po tematy n o z a z m y s ł o w e ,
arealistyczne". W konkursie wzięło
udział 95 osób zgłaszając 11 rzeźb
i 241 o b r a z ó w . Hasło konkursu nie
w p ł y n ę ł o na t e m a t y k ę większości
prac, ale też nie ograniczało swo
body wypowiedzi. Nowe nazwiska
warte z a p a m i ę t a n i a , to w rzeźbie
W ł a d y s ł a w Sikora z Częstochowy,
a w malarstwie Krzysztof Szatny
z Zabrza. J u r y p r z e w o d n i c z y ł A l e k
sander Jackowski.
W dziale
rzeźby
nagrodę I
(5000 zł) o t r z y m a ł Jan G'ejson z
Barda Śl.; I I Józef L u r k a z B y
strzycy G ó r n e j oraz W. Sikora; I I I
— Tadeusz Borkowski z Wiechlic,
J a r o s ł a w F u r g a ł a z Polwicy oraz
W ł a d y s ł a w Migacz z Koźla. W y r ó ż
niono 5 osób.
W dziale malarstwa n a g r o d ę I
otrzymał
Eugeniusz K r a w c z u k z
G l i w i c ; I I — Janina Motyka z Za
brza, M i c h a ł Rusewicz z Jerzmanic oraz K . Szatny; I I I — B r o n i
sław K r a w c z u k z Gliwic (ojciec
Eugeniusza), W ł a d y s ł a w L u c i ń s k i z
Halemby. Przyznano 6 w y r ó ż n i e ń .
13.XI—i27.XII—'W warszawskiej
Zachęcie
otwarta
była
wystawa
„ K u l t u r a Ludowa — K u l t u r a Na
rodowa". Założenia programowe op r a c o w a ł komisarz w y s t a w y A l e k
sander
Błachowski.
Scenografię
przygotowali: Jan K o s i ń s k i i W i
told Janowski.
Zgromadzono ok. 1000 ekspo
n a t ó w z 40 instytucji i od wielu
prywatnych
właścicieli.
Wystawa
objęła okres od k o ń c a X V I I I w.
po dzisiaj.
W pierwszej sali znalazły się
dokumenty historyczne, literackie i
in. p r z y p o m i n a j ą c e udział chłopów
w powstaniach oraz h i s t o r i ę r u c h ó w
chłopskich. W salach drugiej i trze
ciej pokazano inspiracje ludowe w
literaturze i muzyce, a t a k ż e ory
ginalne instrumenty ludowe. W na
s t ę p n e j sali znalazły się nieliczne
zresztą r e k w i z y t y i kostiumy (m.
in. Wyspiańskiego, Stopki, Kiliana).
W sali p i ą t e j ukazano (posługując
się m.in.
przezroczami)
plastykę
obrzędową, a więc m.in
Lajkonika,
wieniec d o ż y n k o w y , maski zapust
ne. Podobne zestawienia — auten
t y k u ludowego z i n s p i r a c j ą — zna
lazły się w d w ó c h kolejnych
sa
lach, p o ś w i ę c o n y c h
drzeworytowi,
rzeźbie, malarstwu, tkaninie, cera
mice. Z n a l a z ł y się tu obok siebie
prace Kulisiewicza,
Makowskiego,
Gierymskiego,
Dwurnika,
Rząsy.
Dudy-Gracza, Kulona, Hasiora, obrazy na szkle, wycinanki, dywa
ny, k r z y ż e z kapliczek p r z y d r o ż
nych. Brak komentarza u t r u d n i a ł
jednak zrozumienie przyczyn, dla
k t ó r y c h znaleźli
się
obok siebie
Malczewski, Duda-Gracz, G i e r y m
ski, Waliszewski, Bereś i Hasior.
W aneksie — salach na parterze
pokazano dawne w n ę t r z a i stroje
61
�oraz współczesne p r z y k ł a d y inspi
racji w sztuce u ż y t k o w e j (nie za
wsze p r z e k o n y w u j ą c e ) .
*
17.XI — w Bydgoszczy otwar
to I I Ogólnopolską w y s t a w ą ama
torskiej twórczości plastycznej i fo
tograficznej e n e r g e t y k ó w . Zgroma
dzono blisko 500 prac, na wystawie
znalazło się 180. I n a g r o d ę przy
znano malarzowi Jerzemu Kozioł
kowi z Gliwic, I I — rzeźbiarzowi
Stefanowi Palce z Jaworzna.
*
21—24.XI — na Targach Haftu
Ludowego Muzeum Ś l ą s k a
Opol
skiego oferowano stroje i n i e k t ó r e
elementy ubioru górali szczawnic
kich, sądeckich, limanowskich, spis
kich, koronki z Ż y w c a , koszule i
bluzki z Opoczna.
*
X I — w Hrubieszowie zorga
nizowano I I I w o j . przegląd plasty
k i amatorskiej pn. Człowiek i jego
praca. Wystawie t o w a r z y s z y ł o se
m i n a r i u m dla p l a s t y k ó w a m a t o r ó w
na temat: „ F o r m a i t r e ś ć jako ele
menty warsztatu malarskiego ama
t o r ó w " (!!!).
*
X I — w Sieradzu otwarto po
k o n k u r s o w ą w y s t a w ę „Człowiek i
krajobrazy". Przyznano' nagrody za
malarstwo i g r a f i k ę : M a r k o w i K u
bickiemu ze Z d u ń s k i e j W o l i , I I —
Janinie Walczakowskiej z Wieluni
i K . Banat ze Z d u ń s k i e j W o l i , I I I
—-Aleksemu Nowakowi i B r o n i s ł a
w o w i Tomaszewskiemu. W dziedzi
nie g r a f i k i przyznano 3 r ó w n o r z ę d
ne I I nagrody za l i n o r y t y , otrzy
m a l i je: K . Banat, S. Pokornowski
i P. Staszewski ze Z d u ń s k i e j W o l i .
*
X I — r o z s t r z y g n i ę t y został I I I
konkurs plastyki nieprofesjonalnej
„ B a r w y przyjaźni", zorganizowany
przez K l u b TPPR w Zabrzu. Za
najciekawsze uznano prace E r w i n a
S ó w k i ( I nagr.), B r o n i s ł a w a K r a w
czuka i Czesława Boguckiego ( I I
nagr.), M i r o s ł a w a Kujawskiego ( I I I
nagr.). W dziale r z e ź b y I nagr. ot r z y m a ł Benedykt Mart, I I — H e n
r y k Foks.
X I — w Radomiu zorganizowa
no I V w y s t a w ę
Klubu
Plastyka
A m a t o r a . Prace wystawiali
m.in.
Urszula Baranowska-Tkaczyk, W o j
ciech G ł o w i a k , Maria K ą d z i e l o w a .
tej kategorii: w grupie szopek du
żych I nagr. o t r z y m a l i : S t a n i s ł a w
P a c z y ń s k i , Eugeniusz W o ł k o w i c z ; I I
nagr. — Zygmunt Grabarski, W i
told Głuch, B r o n i s ł a w Piącik, Ta
deusz
Gillert;
I I I — Kazimierz
Gadek; przyznano t a k ż e 3 nagr.
I V . W grupie szopek ś r e d n i c h I
nagr. uzyskali: A n t o n i Wołek, N .
M a r k o w s k i , Maciej Moseew; I I —•
W ł o d z i m i e r z Ł e s y k , Witold Głuch,
Janusz Rozpędzik; przyznano pięć
I I I a cztery I V nagrody. W grupie
szopek m a ł y c h I n a g r o d ę zdobył
A n t o n i Wołek, I I — Jan M a l i k ,
Andrzej N o w i c k i i Grzegorz Piech,
przyznano 3 nagrody I I I i 7 czwar
tych. Specjalny puchar ufundowa
no dla Z d z i s ł a w a Dudzika.
9 . X I I — w Muzeum O k r ę g o
w y m w L u b l i n i e otwarto w y s t a w ę
„ Ł u k o w s k i ośrodek r z e ź b y
ludo
wej". Z n a l a z ł y się na niej prace
Adama
Adamskiego,
nieżyjącego
już Tadeusza C ą k a ł y , B o l e s ł a w a i
Wacława
Suski, Ryszarda
Sęka,
B r o n i s ł a w a Chojęty, Tadeusza Lemieszka, Zenona i Tadeusza A d a m
skich, Adama W y d r y
i
Mariana
Łubianki.
Polska sztuka ludowa za granicą
V I I — wystawa „Mikołaj K o
pernik w polskiej sztuce ludowej"
eksponowana była w Budapeszcie
a n a s t ę p n i e w Warnie na kongre
sie e s p e r a n t y s t ó w , wydano katalog
w języku esperanto.
*
7 . X I I — po raz 36 zorganizo
wano w K r a k o w i e konkurs szopek
połączony z pokazem pod pomni
k i e m Mickiewicza. Szopki oceniano
w
dwóch
kategoriach w i e k u —
młodzieży do lat 14 i dorosłych. W
62
I
Sztuka ludowa innych narodów
V I — w połowie lipca w ta
t r z a ń s k i e j wsi Wychodna odbył się
X X V Festiwal F o l k l o r u . Uczestni
czyły 42 zespoły z całej Słowacji,
a t a k ż e grupy folklorystyczne z
ZSRR, B u ł g a r i i , Francji, Hiszpanii.
5.IX — w O ś r o d k u
Kultury
Czechosłowacji pokazano w y s t a w ę
sztuki ludowej, a na niej r ę c z n i e
m a l o w a n ą c e r a m i k ę pol. Czech i
Moraw, drewniane zabawki, l a l k i ,
stroje
ludowe z k i l k u
regionów.
O d b y ł się r ó w n i e ż koncert kapeli
„ D y n d a k " z Telcza.
*
21 . I X — w Muzeum Historycz
n y m w K r a k o w i e otwarto w y s t a w ę
m e k s y k a ń s k i e j sztuki ludowej i r ę
kodzieła.
I X — w hotelu Forum w W a r
szawie czynna b y ł a wystawa kore
a ń s k i e g o haftu artystycznego, zor
ganizowana z okazji
30 rocznicy
powstania K o r e a ń s k i e j
Republiki
L u dow o - D e m ok r a tус z n e j .
*
Dni
29.Х — w Polsce obchodzono
Kultury Słowackiej.
*
•+
V I I / V I I I — w Instytucie Pol
skim w Sztokholmie m i a ł a miejsce
wystawa polskiej sztuki nieprofe
sjonalnej,
zorganizowana
przez
Centralny O ś r o d e k Metodyki Upo
wszechniania K u l t u r y . Komisarzem
wystawy b y ł a Zofia Bisiakowa.
2 7 . X I — 2 . X I I — w Tarnowie ob
chodzono D n i K u l t u r y W ę g i e r s k i e j .
1 L V I I I — podczas M i ę d z y n a r o
dowego Festiwalu F o l k l o r u w Confolens we Francji eksponowana by
ła wystawa z Muiz. Etnograficznego
w Toruniu pn. Dziecko w polskiej
sztuce ludowej. Wydano
katalog
w j ę z y k u francuskim.
*
18—30.IX — w O ś r o d k u I n f o r
macji i K u l t u r y Polskiej w Buda
peszcie czynna była wystawa pn.
Polska sztuka ludowa w fotogra
fiach J. Swiderskiego.
Zorganizo
wano spotkanie z autorem, k t ó r y
ofiarował O ś r o d k o w i 25 fotogra
mów.
*
X I — Muzeum O k r ę g o w e
w
Siedlcach z o r g a n i z o w a ł o
wystawę
„Tradycyjna
k u l t u r a ludowa
za
chodniego Podlasia".
p o w a ł y zespoły polonijne, zorgani
zowano w y s t a w ę polskiej sztuki l u
dowej.
18—21.IX —- w M e l n i k u (Cze
chosłowacja) obchodzono D n i K u ' t u r y Polskiej. Wystąpił zespół p i e ś
ni i t a ń c a „ B a z u n y " z Leszna, po
kazano w y s t a w ę
sztuki
ludowej
Kaszub i Kocicwia.
X I — w Sztokholmie z okazji
60-lecia niepodległości Polski ośro
dek polonijny „ O g n i w o " zorganizo
w a ł D n i K u l t u r y Polskiej. W y s t ę
X I I — w Muzeum Etnograficz
n y m w Warszawie
eksponowano
w y j ą t k o w o p i ę k n ą i doskonale po
k a z a n ą g r e c k ą s z t u k ę l u d o w ą . Na
wystawie z n a l a z ł y się stroje, haft
i w y r o b y ze srebra (biżuteria i
przedmioty k u l t u ) .
X I I — w Muzeum Etnograficz
n y m w Toruniu pokazano wysta
w ę ze zbiorów Muzeum Sztuki L u
dowej w D r e ź n i e pn. Sztuka l u
dowa Rudaw, na k t ó r e j pokazano
m . i n . p i ę k n e koronki klockowe i
zabawki drewniane oraz cynowe.
Inne
Opolskie Stowarzyszenie T w ó r
ców
Ludowych
obchodziło 5 lat
swego istnienia. W ciągu tego cza
su o d b y w a ł y się spotkania z t w ó r
cami z całego k r a j u , p o w s t a ł klub
kroszonkarzy, zespół Wessla Ś l ą s
kiego i wiele innych.
26—29.VIII — w Sieradzu od
było się I I F o r u m Folklorystyczne
na temat dokumentacji f o l k l o r u i
sztuki ludowej, k o n k u r s ó w i festi
w a l i folklorystycznych oraz przygo
towania
kadry
specjalistów
do
spraw f o l k l o r u .
�do spraw m u z e ó w i s k a n s e n ó w w
Polsce pod przewodnictwem dr Fr.
M i d u r y . Udział wzięło k i l k u n a s t u
dyrektorów skansenów, etnografów
i h i s t o r y k ó w sztuki.
25.IX—15.X — w Szczecinie, na
zamku Książąt Pomorskich otwar
to I Biennale Plastyki Amatorskiej
Krajów
Nadbałtyckich.
Pokazano
ok. 1000 prac a u t o r ó w z Ł o t w y ,
L i t w y , Estonii, NRD, Szwecji i Pol
ski.
14—16.XI — w B i a ł o w i e ż y od
było się I V Ogólnopolskie semina
r i u m z cyklu „ K u l t u r a w gminie"
na temat w s p ó ł c z e s n e j twórczości
artystycznej wsi. Referat3 wygłosi
7,8.XI — w Muzeum Wsi L u
belskiej o b r a d o w a ł zespół badawczy
S
U
M
M
A
R
r
I
E S
•
l i doe. dr B r o n i s ł a w G o ł ę b i o w s k i ,
prof. Józef Burszta i dr Roch Su
lima.
*
W m i e s i ą c a c h letnich w całej
Polsce organizowano plenery dla
twórców
ludowych i
amatorów.
Prace plenerowe prezentowano na
s t ę p n i e na wystawach, część z nich
p r z e k a z u j ą c na d e k o r a c j ę i n s t y t u cji-gospodarzy.
Р
Е
З
Ю
М
Е
SUMMARY O F A R T I C L E S
A l e k s a n d e r J a c k o w s k i — F O L K A R T I N PO
L I S H CONTEMPORARY ARTISTIC CULTURE
Irena
LING
Domańska-Kubłak
— GOING
CAROL
The author draws attention to the fact that people
have looked for different things i n folk art at different
times and that its position i n the general model of c u l
t u r e has changed as w e l l . The romantics saw different
values i n i t , still others were noted by the ideologists
of the national style. For them the style, the ornamen
tation was i m p o r t a n t . B u t as early as 1901 young ar
tists oaf the applied art school saw i n folk art a logic
i n construction, composition, ornament, a respect for
materials, tools and technique. The experience of the
folk artists became for them a school of functional
t h i n k i n g . Ten years later Skoczylas and the formists
discovered the logic and expression of the sculpture,
the wood out, the painting. Folk art became i n Poland
what African sculpture and masks were to the european avant garde. I t accompanied the breakthrough
away from academic convention towards new artistic
discoveries.
Folk art becomes — up to the fifties — one of the
most important sources of inspiration for our artistic
culture. Simultaneously the experiences of cooperation
between the artist animator and the w o r k i n g class or
r u r a l creator brings interesting results.
After the fifties the place of folk art clearly chan
ges i n our culture. I t ceases to inspire contemporary
artists and instead becomes a very important part of
mass culture. The artistic rank of folk sculpture or
paintings on glass is lowered but they become u n i v e r
sally k n o w n , popularised by many exhibitions, compe
titions, festivals, television programmes and i n the i l l u
strated press as w e l l as i n books and albums.
Folk motifs now come up i n songs, i n rock music,
i n advertising posters and graphics i n general as w e l l
as i n large scale spectator events and especially i n the
tourist industry, i n gastronomies and i n the souvenir
business.
Folk art no longer accompanies the avant garde.
Contemporary artists have today gone their separate
way. The situation has changed a 180 degrees. Against
the background of modern day fashion and changes in
art folk art has become a bastion of t r a d i t i o n and an
invocation of the past. I t is no longer a place where
one seeks new truths but rather easily recognizable
native patterns. I t is to the external aspect that one
turns first and foremost, to the style, the folk motifs.
References to folk traditions today are rather more
conscious than i n the past when they were sponta
neous. But i n the past artits were surrounded by a
l i v i n g folk art and now they refer to w o r k k n o w n
from exhibitions, books, museums. I n the past they
were struck by the authenticity of r u r a l art, today
they see around them patiche and adaptations.
I n the last part of the article the author discusses
contemporary artistic handicrafts i n Poland. He points
also to the experience of Finnish and Japaneses art
and of the Soviet Baltic Republics which shows that
native values cam be l i n k e d i n the crafts to modernity.
A n d native qualities do not morely derive from folk
art but come f r o m the artists experiences i n the h i
story of a country.
R u r a l Christmas customs were closely tied to ve
getative and agrarian symbolism as w e l l as to the sym
bolism associated w i t h A l l Soul's Day. This at first
glance strange j u x t a p o s i t i o n does have a certain logic
behing i t . The souls of ouir forefathers have come back
to earth to become the protectors of the crops and the
bringers of good harvests. The custom of going carol
ling from house to house w i t h an old man, a goat,
stork, a giant or other figures also has a sense con
nected w i t h the vegetation and A l l Soul's Day. The
rounds were made between 2 4 . X I I . and 6.1 (chrismas
eve and the feast of the three kings) wishing the head
of the house and the inhabitants a l l of the best.
T h e goat, the bear, the stork, auroch or the cock
were a l l linked i n popular belief w i t h f e r t i l i t y . These
same figures also come up i n Easter customs that is
at a period w h e n everything is coming to life, spring.
The author has analised many folklore documents
and draws attention to the role straw plays, both i n
the dress of the carollers as w e l l as i n the Christmas
customs. Straw as w e l l as the other requisites and ac
tions performed by the carollers are a l l closely connec
ted w i t h steps to ensure f e r t i l i t y .
On one of t h e days i n the period between the 26
X I I and 2.H t h e „ H e r o d s " are enacted, a folk version
of the medieval mysteries. I n these there is also an
element of this agrarian symbolism. A j e w wishes a
good harvest and f e r t i l i t y . I t was also typical for this
symboilisim to have devils p l a y i n g pranks etc. Here also
we come across death and a conning to life, i n sum
analogical figures and requisites to those of the carol
lers. The j e w plays a role similar to t h a t of t h e old
man. Both wear a sheepskin coat t u r n e d inside out
(like straw). The death of herod and t h e b i r t h of Christ
have the same sense as the death and the coming to
life of the goat i n t h e carolling custom. The author
albo sees t h e appearance of the same elements of vegetatational magic both among the herods as the ca
rollers.
J a n K u r e k — T H E TREE O F L I F E - T H E A L T A R
OF T H E A S S U M P T I O N OF T H E F A M I L Y - B Y S T A
NISŁAW MAJEWSKI.
The author discusses S. Majewski's altar w h i c h was
done in 1978. H e analyses the scenes on the altar i n
the context of t h e artist's belifes. T h e altar is a sum
ming up and at the same t i m e a development of the
sculpture's viwes w h i c h the author has already w r i t t e n
about i n Folk A r t (4—1977). K u r e k ' s analyisies of the
ideological 'content of the altar is based on conversa
tions w i t h the sculptur. H e distinguishes t w o sets of
scenes out of the 24 i n the altar: one represents the
„open w o r l d " and the second the „closed w o r l d " w h i c h
aims at getting t h e viewer to reflect on the nature of
this w o r l d . Majewski's interpretation of various biblical
themes is peculiar to h i m and is a far cry f r o m theo
logical rectitude.
63
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/7926f2dee7e9f02151f6a2677f1199b2.pdf
5ec3b21de7e0b063d259ebf4052afa08
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:3495
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1979
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:3276
Title
A name given to the resource
Recenzje / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1979 t.33 z.1
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1979 t.33 z.1, s.55-57
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
R
Е
С
E
N
Z
H A L I N A K E N A R O W A . Od z a k o p i a ń s k i e j szkoły p r z e m y s ł u drzewnego do szkoły
W y d a w n i c t w o Literackie, K r a k ó w 1978, ss. 340, i l . 211.
Zamiast tradycyjnej recenzji — w k t ó r e j n a l e ż a ł o
by p o d k r e ś l i ć
pionierski charakter
pracy, ogromnie
w a r t o ś c i o w e , syntetyczne ujęcie, b o g a t ą faktografię, i n
t e r e s u j ą c ą i z r ó ż n i c o w a n ą bazę ź r ó d ł o w ą , walory l i t e
rackie tekstu oraz s k a n d a l i c z n ą wprost a b n e g a c j ę w y
dawcy — c h c i a ł a b y m p o d y s k u t o w a ć nad problemem,
u j ę t y m w książce raczej marginesowo, a mianowicie
nad problemem o d d z i a ł y w a n i a „ k e n a r o w c ó w " w tere
nie, o l u d o w y m b ą d ź nieludowym charakterze ich pro
dukcji oraz poziomie ich twórczości artystycznej.
P u n k t e m wyjścia niechaj b ę d z i e p r z y d ł u g i nieco
cytat:
„W 1954 r. Muzeum Etnograficzne w K r a k o w i e ogłosiło konkurs na „ z a b a w k ę l u d o w ą ziemi k r a k o w
skie!]", z a p r a s z a j ą c szkołę (!) do u d z i a ł u w konkursie.
Kenar „podjął r ę k a w i c ę " , o r g a n i z u j ą c z j e d n ą k l a s ą
zadanie na r u c h o m ą z a b a w k ę d r e w n i a n ą , i prace ucz
niów
uzyskały
pierwszą
n a g r o d ę na konkursie (!).
W z m i a n k i w prasie p o d k r e ś l a ł y „ ł a d u n e k humoru w l u
dowych zabawkach". P o n i e w a ż jednak w warunkach
konkursu była klauzula, aby uczniowie pochodzili z zie
m i krakowskiej — a, na ironię, uczniowie pochodzili
w ł a ś n i e z innych r e g i o n ó w Polski — Kenar polecił do
pisać przy ich nazwiskach fikcyjne miejsca urodzenia,
z a c z e r p n i ę t e na chybił trafił z mapy w o j e w ó d z t w a k r a
kowskiego. Konsekwencje tego figla artystycznego by
ły nieprzewidziane: zabawki robione przez „obcych et
nicznie" i „pod k i e r u n k i e m artysty" f i g u r u j ą w zbio
rach Muzeum Etnograficznego w K r a k o w i e jako „ l u
dowe zabawki ziemi krakowskiej", rozpowszechniane
nawet przez poczitówiki Ruchu. Na jednej z p o c z t ó w e k
o d z n a j d u j ę p o d o b i z n ę zabawki robionej przez ó w c z e s
nego ucznia szkoły S t a n i s ł a w a Kulona urodzonego w
ZSRR (!). Wnioski z owej anegdoty s ą n a s t ę p u j ą c e : po
pierwsze, etnografowie m u s z ą bardzo u w a ż a ć , a r t y ś c i
p o t r a f i ą bowiem ś w i e t n i e p a s t i s z o w a ć „ludowość", nie
jednokrotnie już tlo r o b i l i i r o b i ą nadal, na p r z y k ł a d
w i e l u a b s o l w e n t ó w szkoły starannie u k r y w a fakt jej
u k o ń c z e n i a , bo „opłaca się" i m bardziej uchodzenie za
„ t w ó r c ó w ludowych", co oczywiście jest regresem ar
tystycznym. Po drugie, jeśli wszystko jest „ l u d o w e " —
to nic nie jest ludowe i tradycyjne k r y t e r i a „ l u d o w o
ści" są dziś całkowicie nieprzydatne." (s. 262).
Jest rzeczą oczywistą, że tradycyjne k r y t e r i a sztu
k i ludowej s ą dla o k r e ś l e n i a zjawisk współczesnych c a ł
kowicie nieprzydatne. Ale z a k o p i a ń s k a szkoła, p o w s t a ł a
przecież sto lat temu, działała r ó w n i e ż w czasach, gdy
sztuka ludowa była na Podhalu wciąż jeszcze bogata
i ż y w a , a „ p a n o w i e " ingerowali w n i e w i e l k i m stosun
kowo stopniu.
Ingerencja zaczęła się na s k a l ę m a s o w ą wraz z
rozwojem szkoły, k t ó r a przez cały czas swego istnienia
w y w i e r a ł a p r z e m o ż n y w p ł y w na stan g ó r a l s k i e j sny
cerki i rzeźby. Lista a b s o l w e n t ó w , podana przez K e n a r o w ą , obejmuje do r o k u 1914 ponad czterysta nazwisk,
zaś w latach 1914—1939 około pięciuset. Cyfry tc mo
żemy spokojnie p o m n o ż y ć przez dwa, gdyż mniej w i ę
cej połowa ueaniow opuszczała szkołę przed uzyskaniem
k o ń c o w e g o ś w i a d e c t w a . Z w a ż y w s z y , że większość osób,
k t ó r e p r z e w i n ę ł y się przez szkołę, działała potem na
J
E
Kenara,
terenie P o d g ó r z a i K a r p a t Polskich, m o ż e m y stwier
dzić bez obawy p o m y ł k i , że działalność z a k o p i a ń s k i e j
szkoły zaznaczyła się w y b i t n i e w całokształcie k u l t u r y
plastycznej polskiej góralszczyzny.
Przekonamy się o t y m najdobitniej, gdy p o r ó w n a
my prace szkolne z okresu dyrektorstwa Neużila, K o vatsa, Barabasza i z czasów późniejszych z p r o d u k c j ą
współczesną, o f e r o w a n ą przez prywatne sklepy p a m i ą t
karskie na K r u p ó w k a c h . P o k r e w i e ń s t w o oczywiste od
pierwszego r z u t u oka. Kenarowa podaje nawet d o k ł a d
n ą d a t ę rozpoczęcia w Zakopanem produkcji talerzy i
kasetek, inkrustowanych
kolorowymi
metalami. Owe
„ z a k o p i a ń s k i e " f i g u r k i , p i ó r n i k i , orły, dziewięćsiły, sza
chy, kasetki, talerze, s ł o w e m cały ten kicz, produko
wany w setkach tysięcy sztuk, a u w a ż a n y przez tzw.
m a s o w ą publiczność za góralski autentyk, ma swój r o
dowód w Szkole P r z e m y s ł u Drzewnego.
Powojenne dzieje szkoły r ó w n i e ż z w i ą z a n e są w
paradoksalny sposób z istnieniem p a m i ą t k a r s t w a „na
ludowo". W ciągu ostatnich dwudziestu lat, kiedy to
n a s t ą p i ł o nasilenie k o n k u r s ó w , wystaw i różnego auto
ramentu p r z e g l ą d ó w tzw. współczesnej sztuki ludowej,
gdy u s i ł o w a n o „ o d k r y ć " i n a m ó w i ć do neoludowej p r o
dukcji j a k n a j w i ę k s z ą ilość miesizkańców wsi, poten
cjalnymi
kandydatami
do
„odkrycia" i „pobudzenia
t w ó r c z o ś c i " były w ł a ś n i e owe dziesiątki i setki w i e j
skich m a j s t e r k o w i c z ó w z u k o ń c z o n y m lub — znacznie
częściej — nie u k o ń c z o n y m z a k o p i a ń s k i m liceum. „ C h o
dziłem do liceum plastycznego, r o z c h o r o w a ł e m się i ze
szło m i na to, że zostałem t w ó r c ą l u d o w y m " — w y z n a ł
m i s m ę t n i e jeden z nich.
I tak oto p o w s t a ł a paradoksalna sytuacja — b. ucz
niowie, którzy nie sprawdzili się w szkole artystycznej
i przerwali n a u k ę , np. z powodu b r a k u u z d o l n i e ń , zna
leźli się w lepszym położeniu od tych, k t ó r z y u k o ń c z y l i
liceum i otrzymali maturalne ś w i a d e c t w o . Status zawo
dowy tych ostatnich nie jest godny pozazdroszczenia.
B ę d ą c technikami plastycznymi, a więc m a j ą c przy
gotowanie np. do robienia okolicznościowych dekoracji,
w y s t r o j u wystaw sklepowych — nie m o g ą p r z y j ą ć zle
cenia od instytucji p a ń s t w o w e j , gdyż nie są c z ł o n k a m i
ZPAP. A nie są, gdyż nie zdobyli wyższego w y k s z t a ł
cenia plastycznego. Mają zawód, ale go nie m a j ą . M a j ą
za to z p e w n o ś c i ą wyniesione ze szkoły w i e l k i e a m b i
cje, nadzieję sławy, powodzenia. A w o k ó ł siebie tzw.
twardą rzeczywistość.
Nic więc dziwnego, że hossa na s z t u k ę z w a n ą l u
dową, a szczególnie rzeźbę, od k t ó r e j na ogół nie w y
maga się wysokiego poziomu artystycznego (wystarczy,
że jest „ p r y m i t y w n a " i „ l u d o w a " ) , s t a ł a się dla tych
ludzi życiową s z a n s ą — d o b r ą , s u g e s t y w n ą n a m i a s t k ą
rzeczywistej twórczości i n i e z ł y m ź r ó d ł e m utrzymania.
Regulaminy k o n k u r s ó w
oraz
stereotyp nieuczonego
wiejskiego prostaczka, p r z y c u p n i ę t e g o pod p r z y d r o ż n ą
w i e r z b ą i rzeźbiącego pastuszym kozikiem nieporadne
ś w i ą t k i nie dopuszczają „ k e n a r o w c ó w " do p r z e g l ą d ó w
w s p ó ł c z e s n e j sztuki ludowej; ale popyt na l u d o w o ś ć
jest tak duży, że fakt u d z i a ł u „ k s z t a ł c o n y c h " jest na
ogół dyskretnie przemilczany dla wygody obu stron.
Chociaż czasem z d a r z a j ą się n i e m i ł e sytuacje — z w ł a -
55
I
�szcza, gdy rzecz natrafi na doktrymera, k t ó r e g o bardziej
i n t e r e s u j ą przepisy i podziały, niż artystyczna w a r t o ś ć
prac.
Jak powiedziano w y ż e j , „ k e n a r o w e y " nie douczeni,
talenty w trzecim i czwartym gatunku, z n a j d u j ą się w
lepszej sytuacji
od
swych kolegów z m a t u r ą . F a k t
uczęszczania przez rok lub dwa do liceum plastycznego
m o ż n a dość ł a t w o u k r y ć , by uchodzić za „ a u t e n t y c z n e
go, ludowego t w ó r c ę " . W swej praktyce terenowej zet
k n ą ł e m się z dwudziestoma kilkoma r z e ź b i a r z a m i , u k r y
w a j ą c y m i mniej lub bardziej skutecznie s w ą „ k e n a r o w s k ą " przeszłość oraz kilkoma absolwentami szkoły
z m a t u r ą , k t ó r z y p r a g n ę l i zostać t w ó r c a m i ludowymiiipółzawodowymii uczestnikami k o n k u r s ó w , wystaw i
kiermaszy. I m u s z ę się p r z y z n a ć , że fakt kenarowskiej
przeszłości k a n d y d a t ó w na t w ó r c ó w ludowych z u p e ł n i e
m i nie p r z e s z k a d z a ł . Niestety, większość „ k e n a r o w c ó w "
d e k o n s p i r o w a ł fatalny styl prac, n i e z n o ś n a maniera,
n ę d z n e n a ś l a d o w n i c t w o Kenara, Hasiora, Rząsy czy i n
nych nauczycieli. I z tego powodu nie mieli najmniej
szych szans w konfrontacji z różnego rodzaju w i e j s k i
m i p o m y l e ń e a m i czy staruiszkami-analfabetami, dyspo
ALEKSANDRA
JACHER-TYSZKOWA,
Strój
kielecki.
Atlas Polskich Strojów
z. 12, W r o c l a w 1977, ss. 136, ilustracje.
Z dużą u w a g ą p r z y w i t a ć należy nowy, już 31 ze
szyt Atlasu Polskich S t r o j ó w Ludowych. Z u w a g ą , gdyż
jest to kontynuacja z a p o c z ą t k o w a n e g o
przed
prawie
trzydziestoma
laty
monumentalnego
przedsięwzięcia
Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego, kontynuacja —
dodajmy — po k i l k u latach milczenia. Ostatni t o m
Atlasu u k a z a ł się bowiem w r o k u 1970 (Strój
kołbielski
W ł a d y s ł a w a Kolago), a w latach 1966—1977 u k a z a ł o się
ich zaledwie cztery. To zahamowanie tempa wydawania
kolejnych zeszytów Atlasu niepokoi t y m w i ę c e j , gdy
u ś w i a d o m i m y sobie — dobitnie w i d a ć to na mapie za
mieszczonej na przedostatniej stronie k a ż d e g o tomu —
jak wiele jeszcze pozostało b i a ł y c h plam, ś w i a d c z ą c y c h
0 powolnym poznawaniu ludowego stroju poszczegól
nych r e g i o n ó w Polski.
Prezentowana praca przynosi nam drobiazgowy opis
stroju kieleckiego, wraz z jego odmianami, oparty, po
dobnie jak wszystkie dotychczasowe opisy strojów w
APSL, na rzetelnych studiach l i t e r a t u r y przedmiotu:
źródłach
archiwalnych
pisanych i ikonograficznych,
zbiorach muzealnych, a przede wszystkim na intensyw
nych wieloletnich badaniach terenowych.
Z a c h o w u j ą c u k ł a d p r z y j ę t y we wszystkich dotych
czasowych tomach Atlasu pisze autorka obszernie o
obecnym stanie zachowania stroju kieleckiego, o jego
historycznym rozwoju, a także o obecnym i d a w n y m
zasięgu. Te ostatnie w y w o d y w y d a j ą
się
miejscami,
zwłaszcza jeśli chodzi o oddzielenie stroju
Krakowia
ków od stroju kieleckiego, dość arbitralne, lecz zjawis
ko wzajemnych wpłyiwów uniemożliwiło autorce — jak
sądzę — osiągnięcie t u w i ę k s z e g o stopnia precyzji.
Bardzo potoczyście i jasno napisane są fragmenty
tekstu b ę d ą c e opisem ubioru męskiego i jego zróżnico
wania, a t a k ż e z r ó ż n i c o w a n i a stroju kobiecego. Tekst
naszpikowany — co oczywiste — danymi technicznymi
1 nazwami g w a r o w y m i jest w pełni z r o z u m i a ł y , co nie
zawsze było cechą publikacji z cyklu APSL. Może t y l
ko w rozdziale z a t y t u ł o w a n y m „Wytiwórey i m a t e r i a ł y "
56
n u j ą c y m i atutem najsilniejszym: świeżością spojrzenia.
Takie to n a s u n ę ł y m i się n i e w e s o ł e refleksje, gdy
w książce K e n a r ó w e j p r z e c z y t a ł e m n a s t ę p u j ą c e zdanie:
„ K i e d y prof. Antoniewicz w y s u n ą ł projekt, aby w
Zakopanem p o w s t a ł a wyższa szkoła plastyczna — K e
nar s t w i e r d z i ł ze zdziwieniem: „To bardzo ł a d n i e , ale
dlaczego n i k t nie rozumie, że mnie nie i n t e r e s u j ą l u
dzie p o w y ż e j dwudziestu lat?" (s. 246).
Wybitna osobowość Kanara, o k t ó r e j Autorka p i
sze tak zajmująco i kompetentnie, z czułością i dystan
sem jednocześnie, w sposób wyzbyty
jakiegokolwiek
patosu — o d d z i a ł y w a ł a w mniejszym
lub
większym
stopniu na grono ludzi, z w i ą z a n y c h ze szkołą. A l e p r ó c z
ludai n i e p r z e c i ę t n y c h istnieją t a k ż e „ k e n a r o w e y " ś r e d
ni i z u p e ł n i e m a l i , którzy intensywnie oddziałują na
całokształt k u l t u r y
plastycznej
Polski
południowej.
S p r a w ę ich twórczości Halina Kenarowa p o t r a k t o w a ł a
marginesowo. To jest moje jedyne z a s t r z e ż e n i e wobec
tej ś w i e t n e j książki, k t ó r a przez długie lata s t a n o w i ć
będzie p o d s t a w o w ą l e k t u r ę dla każdego, kto intereso
w a ć się będzie h i s t o r i ą sztuki polskiej X X w i e k u .
Antoni Kroh
Ludowych,
cz. V.
Małopolska,
z a b r a k ł o w k i l k u miejscach oddechu, fragmenty te w y
dają się nieco zbyt lakoniczne i jakby oderwane od
całości w y w o d ó w . Z a m y k a j ą p r a c ę : o m ó w i e n i e zdobin
stroju kieleckiego, charakterystyka źródeł (czy jednak
w tego typu publikacjach nie powinna z n a j d o w a ć się
ona na pierwszych stronach), przypisy, w y k a z źródeł i
literatury. Pewine zastrzeżenia m o ż n a mieć do w s t ę p u
s t a n o w i ą c e g o rodzaj geograficzno-gospodarczej charak
t e r y s t y k i terenu. Jest ona mdejscamf zbyt ogólnikowa
a w k i l k u fragmentach zbyt luźno z w i ą z a n a z tak k o n
k r e t n y m zagadnieniem jak s t r ó j . W s t ę p y jednak to z
dawna słaba strona w i e l u etnograficznych o p r a c o w a ń .
Te drobne uwagi krytyczne nie m o g ą w ż a d n y m
stopniu w p ł y n ą ć na ogólną ocenę pracy Aleksandry Ja
ch er-Tyszkowej. A ocena musi b y ć bardzo wysoka z
k i l k u co najmniej p o w o d ó w . Nie przypominam sobie,
by w jakiejkolwiek innej monograficznej pracy na te
mat stroju u d a ł o się z a c h o w a ć tak d o s k o n a ł e proporcje
między t e c h n i c z n ą s t r o n ą zagadnienia a jego walorem
społecznym. Inaczej m ó w i ą c , pierwszy chyba raz w
Atlasie — moim zdaniem — s t r ó j został potraktowany
nie autonomicznie, w p e w n y m oderwaniu, lecz jako i n
tegralna część k u l t u r y ludowej konkretnej grupy etnograifiieiznej, został pokazany niejako w swoim społecz
n y m u w a r u n k o w a n i u . W r a ż e n i e takie dają bardzo do
brze wkomponowane w całość uwagi, podane z odpo
w i e d n i ą precyzją, na temat z r ó ż n i c o w a n i a stroju
ze
w z g l ę d u na wiek, status m a j ą t k o w y i społeczny i t d .
u ż y t k o w n i k a . W poprzedniich zeszytach Atlasu p a n o w a ł
pod t y m w z g l ę d e m bairdizo często chaos i dała się od
czuć zmacana dowolność w przytaczaniu f a k t ó w i ich
interpretaiojd.
Godne u w a g i są t a k ż e fragmenty na temat stroju
ś w i ą t e c z n e g o i o b r z ę d o w e g o w o l n e od powierzchowno
ści do jakiej, niestety, p r z y z w y c z a i ł y nas poprzednie
tomy A P S L .
Powodem do wysokiej oceny prezentowanej pracy
m o ż e być t a k ż e jej język w y j ą t k o w o plastyczny i na-
�wet w (najtrudniejszych
fragmentach
nie d ą ż ą c y do
sztucznego „ s t e c h n i c y z o w a n i a " , a mimo to, a m o ż e dla
tego, nie tracący nic z w a l o r ó w języka naukowego.
Ż e b y jednak nie m n o ż y ć k o m p l e m e n t ó w pod adre
sem pracy, k t ó r ą — jak przypuszczam — k a ż d y czytel
nik w pełni doceni, trzeba z a p r a w i ć recenzję k r o p l ą go
„ D E M O S " Internationale
Elhnographische
und
ryczy. Niestety, całość fatalnie obniża koszmarny po
ziom reprodukcji. Znaczna ilość ilustracji zamieszczo
nych w pracy w ogóle jest nieczytelna. Pod t y m wzglę
dem w poprzednich zeszytach Atlasu nie było zbyt do
brze, ale o wiele lepiej n i ż w prezentowanym.
Ryszard
Kantor
Folklorislische
R o z w ó j nauk, w t y m i etnologicznych, sprawia że
coraz t r u d n i e j jest śledzić w y d a w n i c t w a k s i ą ż k o w e oraz
a r t y k u ł y zamieszczane w czasopismach u k a z u j ą c y c h się
z a g r a n i c ą . T r u d n o ś ć pogłębia fakt, że w i e l e pozycji,
k t ó r e m o g ą być przydatne, -ukazuje się w j ę z y k a c h ob
cych, nie znanych zainteresowanym. Z r o z u m i a ł e więc,
że problem informacji naukowej staje się coraz w a ż
niejszy.
Nawet ś l e d z e n i e d z i a ł ó w receinzyjno-infcrmacyjnych
czasopism u k a z u j ą c y c h się u nas i w krajach obozu
demokratycznego nie wyczerpuje zagadnienia. W i a d o m ą
jest rzeczą, że d z i a ł y te nie n a l e ż ą do najlepszych, że
redakcje o d c z u w a j ą duże t r u d n o ś c i z uzyskaniem re
cenzji. W takiej sytuacji szczególnej
wagi
nabiera
istnienie .czasopisma, k t ó r e regularnie omawia wszyst
kie istotniejsze p u b l i k a c j e z zakresu k u l t u r y ludowej
w zasięgu europejskich k r a j ó w socjalistycznych. Czaso
pismem t y m jest k w a r t a l n i k „ D e m o s " w y d a w a n y od
I960 r. w stolicy N R D — Berlinie. U k a z u j ą się w n i m
n a d e s ł a n e przez poszczególne redakcje krajowe noty i n
formacyjne w języku niemieckim.
Recenzowane prace dotyczą
zagadnień
ogólnych,
jak r ó w n i e ż dociekań szczegółowych z zakresu k u l t u r y
ludowej, s t r u k t u r y s p o ł e c z n e j , historii k u l t u r y m a t e r i a l
nej, historii k u l t u r y robotniczej i f o l k l o r y s t y k i . Recen
zje, oprócz podania noty bibliograficznej r e f e r u j ą k r ó t
ko t r e ś ć omawianych publikacji, o k r e ś l a j ą ich cel ba
Injormationem.
dawczy, p o d a j ą d o k ł a d n ą
sową, o k r e ś l a j ą metody
autora, wreszcie w y n i k i
cza r ó ż n e informacje .o
folklorystycznego ruchu
stycznych.
Akademie-Verla.
l o k a l i z a c j ę geograficzną i cza
badań,
założenia w y j ś c i o w e
k o ń c o w e . Czasopismo zamiesz
przejawach etnograficznego i
naukowego w krajach socjali
Poziom opracowania poszczególnych not
informa
cyjnych jest niejednolity. Jest to w tego typu w y d a w
nictwie nieuniknione. R ó ż n y jest poziom szczegółowości
informacji o k s i ą ż c e czy artykule, niemniej noty dają
w sumie r z e t e l n ą i b o g a t ą d o k u m e n t a c j ę .
Redakcja polska mieści się w O ś r o d k u Dokumen
tacji i Informacji Etnograficznej przy katedrze Etno
grafii
Uniwersytetu
Łódzkiego, a o jej s p r a w n o ś c i
świadczy duża liczba dobrze i n f o r m u j ą c y c h not o p u
blikacjach polskich. Tak np. a r t y k u ł y u k a z u j ą c e się w
„Polskiej Sztuce L u d o w e j " omawiane są w „ D e m o s i e "
w 5—9 miesięcy po ich ukazaniu się.
W 1979 r. redakcja „ D E M O S U " planuje wydanie
zeszytu specjalnego poświęconego muzealnictwu etno
graficznemu, a w r o k u 1980 zeszytu z informacjami o
instytucjach etnograficznych i folklorystycznych zajmu
jących się badaniem k u l t u r y ludowej.
Kwartalnik
pośrednictwem
wvnosi 430 zł.
„ D E M O S " m o ż n a z a p r e n u m e r o w a ć za
„ R u c h u " , cena
rocznego
abonamentu
A
N
O
Berlin
VII—XII 1978
Jubileusz 50-lecia pracy prof, dr Marii Znamierowskiej-Prufferowej
We w r z e ś n i u minęło 50 lat pracy naukowej prof,
dr M a r i i Znamierowskiej-Prufferowej. Uroczysty j u b i
leusz obchodzono podczas obrad 53 Zjazdu Polskiego
Towarzystwa Ludoznawczego w Toruniu. Rada P a ń
stwa n a d a ł a prof. Prufferowej K r z y ż K o m a n d o r s k i Or
deru Odrodzenia Polski w uznaniu Jej zasług dla n a u
k i .polskiej.
S t u d i o w a ł a h i s t o r i ę sztuki i k u l t u r y w Warszawie,
n a u k i humanistyczne i matematyczno-przyrodnicze na
Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, potem etno
grafię i etnologię. Jeszcze w cza.sie s t u d i ó w , w 1927 г.,
została a s y s t e n t k ą profesora Cezarii Baudoin de Courtenay-Ehrenkreutzowej w Muzeum Etno graficznym w
Wilnie. W 1939 r. została doktorem etnografii i etno
logii, wtedy działała t a k ż e w Towarzystwie Ludoznaw
czym, w y d a w a ł a pismo „ E t n o g r a p h i e a " .
Po wojnie, w latach 1945—1949, jest a d i u n k t e m ka
tedry Etnologii i Etnografii U M K , przez 9 lat pracuje
jako kustosz Muzeum Miejskiego w T o r u n i u , oraz- or
ganizuje t a m ż e samodzielne Muzeum Etnograficzne. W
t y m też czasie uzyskuje t y t u ł profesora nadzwyczajne
go, kieruje K a t e d r ą Etnografii U M K . Podejmuje dzie
s i ą t k i z a d a ń i prac naukowych jako prezes .oddziału
Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego, wiceprezes Za
r z ą d u G ł ó w n e g o P T L , honorowy k i e r o w n i k Zespołu Et
nograficznego I H K M Polskiej A k a d e m i i Nauk. Muzeum
Etnograficzne w Toruniu, zorganizowane od podstaw,
stało się szybko j e d n ą z n a j w a ż n i e j s z y c h p l a c ó w e k tego
typu w k r a j u . Przez 13 lat kierowania Muzeum prof.
Prufferowa pracuje naukowo, p u b l i k u j ą c w y n i k i swych
pionierskich .badań nad r y b a c k i m i n a r z ę d z i a m i k o l n y m i .
Od 1972 r o k u prof, dr Mairia Znamierowska-Pruff er owa przeszła na e m e r y t u r ę , jednak nadal prowadzi
w y k ł a d y .na Podyplomowym Studium Etnografii U M K ,
działa w P T L , intensywnie pracuje naukowo.
Ż y c i o r y s naukowy i .bibliografię prac prof. Pruf
ferowej zamieścił Rocznik Muzeum Etnograficznego w
Toruniu, Т. I , T o r u ń 1978.
57
7
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/72dc7f443e38e9b113c7feee95f4c66e.pdf
21b1f23344196b1e65dd9686ec3812d5
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5883
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
obrzędy doroczne
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5479
Title
A name given to the resource
Grupy kolędników w obrzędowości wielkanocnej/ Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.290 (mapa nr 56)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
5 6 . Grupy kolędników w obrzędowości
wielkanocnej
Oprac. Anna Drożdż
Kier. nauk. Zygmunt Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac. K. Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne: III.
W obrzędach dorocznych, Czy obdarowuje się a jeśli tak to czym? Kolędników, chodzących po dyngusie,
z gaikiem, z marzanną, z kurkiem, z niedźwiedziem, po szczodrakach?
Objaśnienia znaków: 1 — „z niedźwiedziem"; 2 — „po dyngusie"; „po wykupie"; 3 — „wołokorze";
4 — „chodzenie z kogutem"; 5—grupy chodzące w Wielki Piątek; 6—grupy chodzące „z klekota
mi"; 7—„kujawiacy z rózgami"; 8—grupy chodzące w Wielkim Tygodniu; 9—brak informacji; 10 —
brak tradycji.
Uwagi: Wypełnienie znaku kropką oznacza, iż zjawisko występowało w przeszłości.
Znaki
i oznaczają, iż zjawisko zaginęło.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/1932ad0bc5d9d6ec04f30040c9936dec.pdf
e7a475ad0879884f0e13571f368f8018
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5882
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
zapusty - zwyczaje
Wielki Post - zwyczaje
obrzędy doroczne
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5478
Title
A name given to the resource
Zwyczaje należące do obrzędowości zapustnej i śródpostnej: obdarowywanie grup przebierańców/ Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.288 (mapa nr 55)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
5 5 . Współdziałanie społeczne w obrzędowości
zapustnej i śródpostnej: obdarowywanie
grup przebierańców
Oprac. Anna Drożdż
Kier. nauk. Zygmunt Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac K. Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne III.
W obrzędach dorocznych. Czy obdarowuje się, a jeśli tak to czym? Kolędników, chodzących po dyngusie,
z gaikiem, z marzanną, z kurkiem, z niedźwiedziem, po szczodrakach?
Objaśnienia znaków: obdarowywano: 1—jedzeniem; 2—alkoholem; 3—pieniędzmi; 4—brak infor
macji; 5 — brak tradycji. (Zob. też mapę 54).
Uwagi: Wypełnienie znaku kropką oznacza, iż zjawisko występowało w przeszłości.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/e79603f2bf53533e5b81d5190b03dca9.pdf
503f953f482404697a8a253cb772f932
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5875
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
pomoc wzajemna
obrzędy pogrzebowe - Polska
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5471
Title
A name given to the resource
Współdziałanie społeczne w obrzędzie pogrzebowym: pomoc związana z trumną i w pracach związanych z pogrzebem/ Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.264 (mapa nr 49)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
4 9 . Współdziałanie społeczne w obrzędzie
pogrzebowym: pomoc związana z trumną
i
w pracach związanych z pogrzebem
Oprac. Anna Drożdż
Kier, nauk. Zygmunt Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac. K Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne II.
W obrzędzie pogrzebowym: [...] Czy wykonują jakieś prace związane z trumną lub pochówkiem — na
przykład koledzy wynoszą nieboszczyka na plecach, kopią grób, itp.? Oraz według kwestionariusza nr
8: „Zwyczaje, obrzędy i wierzenia pogrzebowe" (oprac. J. Gajek): 63. a) Czy istnieją wypadki, że
zmarłego przenosi się na cmentarz na barkach? na noszach?: 1) w jakich warunkach się to zdarza?
2) kto wówczas bierze w tym udział?
Objaśnienia znaków: 1—wynoszenie trumny; 2—kopanie grobu; 3 — robienie trumny; 4—dawanie
desek na trumnę; 5 — pomoc przy kupnie trumny; 6—pomoc w sprawach organizacyjnych; 7—inne;
8 — brak informacji; 9 — brak tradycji.
Uwagi: Wypełnienie znaku kropką oznacza, iż zjawisko występowało w przeszłości.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/6203284d70a2df2c6fd32f2adae546a9.pdf
ac98105bd7f7d8efafc1b1882de455b5
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5874
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
współdziałanie społeczne
obrzędy pogrzebowe - Polska
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5470
Title
A name given to the resource
Współdziałanie społeczne w obrzędzie pogrzebowym:pomoc w przygotowaniu nieboszczyka do pogrzebu/ Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.262 ( mapa nr 48)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
4 8 . Współdziałanie społeczne w obrzędzie
pogrzebowym: pomoc w przygotowaniu
nieboszczyka do pogrzebu
Oprac. Anna Drożdż
Kier. nauk. Zygmunt Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac. K Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne w obrzę
dzie pogrzebowym: Czy ma miejsce zwyczaj znoszenia potraw na ucztę pogrzebową — stypę? Czy wyko
nują jakieś prace związane z trumną lub pochówkiem — na przykład. Koledzy wynoszą nieboszczyka na
plecach, kopią grób, itp.? Oraz według kwestionariusza nr 8: „Zwyczaje, obrzędy i wierzenia pogrze
bowe" (oprac. J. Gajek): 63. a) Czy istnieją wypadki, że zmarłego przenosi się na cmentarz na bar
kach? Na noszach?: 1) w jakich warunkach się to zdarza? 2) kto wówczas bierze w tym udział?
Mapę opracowano w oparciu o wypowiedzi spontaniczne informatorów. Na mapie uwzględniono
dane tylko z tych wsi, w których przeprowadzono badania wg obu kwestionariu.
Objaśnienia znaków: 1 — mycie i ubieranie nieboszczyka; 2 — uczestnictwo w „pustych nocach";
3 — modlitwa i śpiew przy nieboszczyku; 4 — przygotowanie izby, w której wystawiono trumnę ze
zmarłym; 5 — inne; 6 — brak informacji.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/8b1adf60f3f833e0d5b94760dba53dbe.pdf
b1d5ee7f9920e877f5e0fa7fdbe5ae86
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5877
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
kolędowanie
karnawał - zwyczaje
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5473
Title
A name given to the resource
Zwyczaj kolędowania w okresie od Bożego Narodzenia do Trzech Króli/ Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.276 ( mapa nr 51 a)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
51a. Zwyczaje kolędowania w okresie
od Bożego Narodzenia do Trzech Króli
Oprac. Anna Drożdż
Kier. nauk. Zygmunt Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac. K Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne III.
W obrzędach dorocznych. Czy obdarowuje się a jeśli tak to czym? Kolędników, chodzących po dyngusie,
z gaikiem i marzanną, z kurkiem, z niedźwiedziem, po szczodrakach?
Objaśnienia znaków: 1—kolędnicy; 2—inne (zob. mapa 51b); 3—brak informacji; 4—brak tradycji.
Uwagi: Wypełnienie znaku kropką oznacza, iż zjawisko występowało w przeszłości.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/6db7b0436886a90e220501f8c4334423.pdf
f064327a54c9f0d22ddce729a5c3409e
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5876
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
pomoc wzajemna
obrzędy pogrzebowe - Polska
uczta pogrzebowa
jedzenie obrzędowe
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5472
Title
A name given to the resource
Współdziałanie społeczne w obrzędzie pogrzebowym: przynoszenie potraw na ucztę pogrzebową i pomoc w organizowaniu stypy / Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.269 (mapa nr 50)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
5 0 . Współdziałanie społeczne w obrzędzie
pogrzebowym: przynoszenie potraw na ucztę
pogrzebową i pomoc w organizowaniu stypy
Oprac. Anna Drożdż
Kier. nauk.Zygmunt Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac. K. Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne II.
W obrzędzie pogrzebowym: Czy ma miejsce zwyczaj znoszenia potraw na ucztę pogrzebową — stypę? Na
mapie uwzględniono dane tylko z tych wsi, w których przeprowadzono badania wg obu kwestionariuszy.
Objaśnienia znaków: 1 — przynoszenie potraw i (lub) produktów; 2 — pomoc przy organizowaniu;
3 — przygotowanie potraw; 4 — brak informacji; 5 — brak tradycji.
Uwagi: Wypełnienie znaku kropką oznacza, iż zjawisko występowało w przeszłości.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/f81e763abf4dd3889e2461144c1f6f29.pdf
833c4237ea66eeabae570161ce845ad0
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5879
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
pomoc wzajemna
kolędowanie
karnawał - zwyczaje
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5475
Title
A name given to the resource
Współdziałanie społeczne w obrzędach dorocznych: poczęstunek dla kolędników/ Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.280 (mapa nr 52)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
52. Współdziałanie społeczne w o b r z ę d a c h
d o r o c z n y c h : poczęstunek dla k o l ę d n i k ó w
Oprac. A n n a Drożdż
Kier. nauk. Z y g m u n t Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac. K. Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne III.
W obrzędach dorocznych. Czy obdarowuje się a jeśli tak to czym? Kolędników, chodzących po dyngusie,
z gaikiem, z kurkiem, z niedźwiedziem, po szczodrakach?
Objaśnienia znaków: 1 — poczęstunek; 2 — alkohol; 3 — brak informacji; 4 — brak tradycji.
Uwagi: Wypełnienie znaku kropką oznacza, iż zjawisko występowało w przeszłości.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/bf9c0e6aaf6a0ee5a903aea8b282e6dc.pdf
c4adb86ee97e4ac5b12c29704c73c9bb
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5878
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
kolędowanie
karnawał - zwyczaje
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5474
Title
A name given to the resource
Zwyczaj kolędowania w okresie od Bożego Narodzenia do Trzech Króli/ Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.277 (mapa 51 b)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
51b. Zwyczaje kolędowania w okresie od
Bożego Narodzenia do Trzech Króli
Oprac. Anna Drożdż
Kier. nauk. Zygmunt Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac. K Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne III.
W obrzędach dorocznych. Czy obdarowuje się a jeśli tak to czym? Kolędników, chodzących po dyngusie,
z gaikiem i marzanną, z kurkiem, z niedźwiedziem, po szczodrakach?
Objaśnienia znaków: 1 — po szczodrakach; 2 — Herody, Trzej Królowie; 3 - na podsypkę; 4 — na św.
Szczepana; 5 — inne (zob. mapa 51a); 6 — brak informacji; 7 — brak tradycji.
Uwagi: Wypełnienie znaku kropką oznacza, iż zjawisko występowało w przeszłości.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/4fb68acf0a0a346980f0f9166614e8a6.pdf
444d13f072501a47021f4077e46d0b13
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5881
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
zapusty - zwyczaje
Wielki Post - zwyczaje
obrzędy doroczne
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5477
Title
A name given to the resource
Zwyczaje należące do obrzędowości zapustnej i śródpostnej/ Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.286 (mapa nr 54)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
5 4 . Zwyczaje należące do obrzędowości
zapustnej i śródpostnej
Oprac. Anna Drożdż
Kier. nauk. Zygmunt Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac K. Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne III.
W obrzędach dorocznych. Czy obdarowuje się, a jeśli tak to czym? Kolędników, chodzących po dyngusie,
z gaikiem, z marzanną, z kurkiem, z niedźwiedziem, po szczodrokach?
Objaśnienia znaków: 1 — grupy chodzące w zapusty; 2 — grupy chodzące w półpoście; 3 — brak in
formacji; 4 — brak tradycji.
Uwagi: Wypełnienie znaku kropką oznacza, iż zjawisko występowało w przeszłości.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/4ffc2e2b240824dd6759f2a1cdd976cf.pdf
baf4f12a3acc0783aea22275aaaee192
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polski Atlas Etnograficzny
Subject
The topic of the resource
atlasy etnograficzne, mapy
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
PTL,
Publisher
An entity responsible for making the resource available
PTL
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1953 -
Contributor
An entity responsible for making contributions to the resource
IAiE PAN (d.IHKM PAN)
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
pdf
Language
A language of the resource
polski
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:5880
Rights
Information about rights held in and over the resource
Licencja PIA
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
2002
Subject
The topic of the resource
Polski Atlas Etnograficzny
atlasy etnograficzne
kultura społeczna
obrzędy doroczne
kolędowanie
karnawał - zwyczaje
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:5476
Title
A name given to the resource
Współdziałanie społeczne w obrzędach dorocznych: obdarowywanie kolędników/ Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego (mapy)
Description
An account of the resource
Komentarze do Polskiego Atlasu Etnograficznego t.7 : Pomoc wzajemna.Współdziałanie społeczne i pomoc sąsiedzka s.281 (mapa nr 53)
Commentaries to the Polish Ethnographic Atlas vol.7: Mutual help.Social cooperation and neighbours' help
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Drożdż, Anna
Kłodnicki, Zygmunt (red.nauk.)
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Polskie Towarzystwo Ludoznawcze
Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie
Type
The nature or genre of the resource
mapa
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
5 3 . Współdziałanie społeczne w obrzędach
dorocznych: obdarowywanie kolędników
Oprac. Anna Drożdż
Kier. nauk. Zygmunt Kłodnicki
W oparciu o informacje zebrane według „Kwestionariusz do badań nad zagadnieniem pomocy
sąsiedzkiej zw. także »tłoką«" (oprac. K. Jagieła, J. Bohdanowicz): Współdziałanie społeczne III.
W obrzędach dorocznych. Czy obdarowuje się a jeśli tak to czym? Kolędników, chodzących po dyngusie,
z gaikiem, z marzanną, z kurkiem, z niedźwiedziem, po szczodrokach?
Objaśnienia znaków: obdarowywano 1—pieniędzmi; 2—jedzeniem; 3—brak informacji; 4—brak
tradycji.
Uwagi: Wypełnienie znaku kropką oznacza, iż zjawisko miało miejsce w przeszłości.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/f9ea6e558ddffafb0686c856372cc06f.pdf
781554490b9f6103129662ccfb4c9e10
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:4816
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1965
Subject
The topic of the resource
wierzenia ludowe
tradycja ludowa
sztuka gotycka
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:4470
Title
A name given to the resource
Korale, sosulka i szczygieł/ Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1965 t.19 z.3
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa 1965 t.19, z.3; s.157-166
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Chrościcki, Juliusz Antoni
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
II. 1. Madonna z Dembego,
stan po
konserwacji.
Juliusz
Antoni
tempera
na desce, wym. 67 X 52,5
cm
Chrościcki
K O R A L E ,
S O S U L K A
(Sztuka
I
gotycka a tradycje i wierzenia
Na p ó ł n o c n y w s c h ó d od Kalisza, we w s i Dembe,
w parafialnym kościele znajduje się gotycki obraz t a b l i
cowy Madonny z D z i e c i ą t k i e m .
1
I
Obraz ten o w y m i a r a c h 67 X 52,5 cm, o p r a w n y w ra
m ę z epoki (90,5 X 75,5 cm) jest malowany t e m p e r ą na
drzewie l i p o w y m .
W 1959 r. W i l h e l m K u k l i s — konserwator Muzeum
Narodowego w Poznaniu — odsłonił obraz spod szczel
nie z a k r y w a j ą c y c h go sukienek. Podczas tej konserwa
c j i u s u n i ę t o powierzchowne malowanie o l e j n ą f a r b ą ,
o d k r y w a j ą c dawne złocenia r a m y na czerwonym p o l i mencie. Naprawiono uszkodzenia g r u n t u i m a l a t u r y na
lewej ręce, na czole i na szyi Madonny oraz u z u p e ł
niono partie kotary i f a ł d y płaszcza z lewej. W zgeomatryzowanych w g ł ę b i e n i a c h r a m y zachowano szkiełka,
założone tam prowizorycznie przez technika konserwa
torskiego Karola S t o i ń s k i e g o . I I . 1 pokazuje obraz po
ostatecznym p u n k t o w a n i u i regeneracji werniksu. Po
S Z C Z Y G I E Ł
ludowe)
konserwacji n i e d o s t ę p n e dotychczas jego walory a r t y
styczne i ideowe zostały o m ó w i o n e po raz pierwszy
przez M i c h a ł a
Walickiego.
Szeroka rama obrazu, dzięki swej w y p u k ł o ś c i , jest
j a k b y oknem, przez k t ó r e w i d z i m y M a d o n n ę od p ó ł
figury, t r z y m a j ą c ą na p r a w y m r a m i e n i u nagie Dzie
ciątko, nieco odchylone do t y ł u . Na w ą s k i m parapecie
oparcia t r o n u (?), nakrytego k o t a r ą , o p i e r a j ą ręce anio
łowie. Spojrzenie M a t k i biegnie do D z i e c i ą t k a , k u jego
piąstce, o b e j m u j ą c e j p ó ł k o l i s t y przedmiot, o w i n i ę t y w
białą s z m a t k ę . Jest to sosulka. Na jej p ł a s k i e j powierz
chni stoi m a ł y ptaszek, widocz;ny z p r o f i l u , p r z y w i ą
zany n i t k ą . iNa szyi D z i e c i ą t k a , na fcielonej tasiemce
są nanizane cztery czerwone paciorki, przedzielone ga
łązką k o r a l u . D z i e c i ą t k o kieruje twarz k u lewej stronie
obrazu, ale Wzrok u t k w i ł o w dali, j a k b y nie dostrze
gając M a t k i . Usta lekko rozwarte, w i d a ć k i l k a z ą b k ó w .
Palcami lewej r ę k i t r z y m a f a ł d u j ą c ą się b i a ł ą c h u s t k ę ,
w miejscu prawdopodobnego w y c i ę c i a d e k o l t u ciemno
zielonej sukni, przepasanej wysoko w t a l i i z ł o t y m p a
skiem. L e w ą r ę k ę podnosi ona na połę płaszcza i do2
257
�tyka n ó ż e k D z i e c i ą t k a . P r z e s t r z e n n o ś ć obrazu jest w y
nikiem u k ł a d u trzech płaszczyzn. Na pierwszym planie
niski parapet, głębiej kotara, a p o w y ż e j tło złocone.
W ciasnej przestrzeni, z a m k n i ę t e j z jednej s t r o n y pa
rapetem ceglanym, z drugiej k o t a r ą , stoi Madonna
z D z i e c i ą t k i e m . N a złocisty m u r e k o p a d a j ą ciężkie fał
dy niebieskiego p ł a s z c z a Madonny, z o d s ł o n i ę t ą czer
w o n ą 'podszewką. P o w y ż e j , na t l e złoconym, w o k ó ł gło
w y Madonny i D z i e c i ą t k a p o d w ó j n e , trybowane, czer
wone n i m b y zataczają p r z e c i n a j ą c e s i ę k r ę g i .
Stosunkowo c i e k a w y m elementem b a r w n y m obrazu
są postacie o b u aniołów. M a l a r z s t a r a ł Się je z r ó ż n i
cować odmienną gestyką, typiką twarzy a także kolo
rem. Anioł po stronie D z i e c i ą t k a m a jasne w ł o s y ,
uczesane w l o k i . Z ł o t e s k r z y d ł a zostały w y o d r ę b n i o n e
z t ł a czerwonym k o n t u r e m . Jego zielona suknia z czer
w o n y m k o ł n i e r z e m kontrastuje z. c z e r w o n ą szatą i zie
l o n y m k o ł n i e r z e m drugiego anioła o ciemnozielonych
skrzydłach.
Na podstawie zachowanych (przykładów m o ż n a zre
k o n s t r u o w a ć p i e r w o t n y stan r a m y . M i ę d z y r ó ż n o b a r w
n y m i p ó ł s z l a c h e t n y m i k a m y k a m i , z n a j d u j ą c y m i się w
owalnych w g ł ę b i e n i a c h , i s t n i a ł y w i ę k s z e romboidalne
powierzchnie p ł y t e k z r e l i k w i a m i .
Twarz Madonny en trois quarts, t y p rozlany, sze
r o k i , o wysokim czole, z podniesionymi l e k k o b r w i a m i ,
o dość d u ż y m nosie, z m a ł y m i Ustami i zaznaczonym
p o d b r ó d k i e m . K r ó t k a s z y j a . Palce r ą k d ł u g i e , zgrabne.
Twarz D z i e c i ą t k a ujęta prawie k a r y k a t u r a l n i e , szcze
gólnie: g r u b y nos, p o d b r ó d e k , d u ż e ucho oraz k r ó t k i e
k r ę c o n e włosy. Razi s k r ó t przedramienia Madonny, na
k t ó r e j spoczywa D z i e c i ą t k o — w relaCji do ciasnej
przestrzeni ponad parapetem kotary. A r t y s t a maluje
bardziej swobodnie draperie szat. Ł a g o d n y m ł u k i e m opa
da p o ł a p ł a s z c z a , p o d w i n i ę t e g o n a p r a w e j r ę c e M a
donny. N a j ł a d n i e j s z y m gestem Madonny jest n a t u r a l n y
ruch p a l c ó w lewej r ę k i , c h w y t a j ą c y c h t k a n i n ę p ł a s z
cza i j e d n o c z e ś n i e d o t y k a j ą c y c h pieszczotliwie s t ó p Je
zusa.
3
4
Malarz nie r a d z i ł sobie z p e w n y m i detalami, np.
koniuszkiem nosa Madonny czy szyją Dzieciątka, ale
w zasadzie kompozycja jego, poza d r o b n y m i n i e d o c i ą g
n i ę c i a m i , jest poprawna.
C h a r a k t e r y z u j ą c raczej p r z e c i ę t n e w a l o r y artystycz
ne obrazu, a t a k ż e u m i e j ę t n o ś c i prowincjonalnego m a
larza w a r t o p o d k r e ś l i ć , że obraz jest nasycony specy
ficzną a t m o s f e r ą e m o c j o n a l n ą . Jest t u pewien gatunek
liryki.
P r z y n a l e ż n o ś ć tego obrazu do malarstwa w i e l k o p o l
skiego p o l . X V w. zdaje się b y ć udowodniona b r a k i e m
p o d o b i e ń s t w stylistycznych z zachowanymi
dziełami
z terenu Ś l ą s k a , K r a k o w a i Mazowsza. M o ż n a p r z y
puszczać, że m a ł o zbadany zespół z a b y t k ó w ziemi sie
radzkiej i w i e l u ń s k i e j d o s t a r c z y ł b y znacznie istotniej
szych analogii. Stosunkowo bliskie p o k r e w i e ń s t w a t y p i k i t w a r z y i t r a k t o w a n i a szat znajdujemy w Drzeczkowie. Madonna w otoczeniu rodziny W i e n i a w i t ó w ,
namalowana po p o ł . X V w. przez k r ą g Mistrza Pol i p t y k u św. Barbary — jest, j a k pisze W a l i c k i , „ p r z e
j a w e m o d d z i a ł y w a n i a sztuki śląskiej n a miejscowe ś r o
dowisko". Z a ś sam P o l i p t y k św. Barbary nie dostarcza
m a t e r i a ł u do p o r ó w n a ń .
5
Malarz miejscowy, p o c h o d z ą c y zapewne z okolic
Kalisza, znał jednak Madonny czeskie z replik 1. p o ł .
XV w.
Ogólny t y p kompozycji, charakterystyka twarzy M a
donny jest d a l e k i m echem t y p u Roudnickiego, np. M a
donny K r ó l ó w A n g l i i z Buckingham Palace. J e ś l i j u ż
158
j e s t e ś m y przy szkole czeskiej, to w p o r ó w n a n i u z
Assiumptą ze zbioru Lanmova z 1450 r., obraz nasz
wydaje s i ę b y ć późniejszy i bliższy Madonnie z Cze
skich Budziejowic ok. 1450 r., Madonnie z Jindfichov
Hradec ok. 1460 r. i Assumpcie z Destny po 1450 r.
Ł ą c z y je wszystkie t y p t w a r z y Madonny oraz schemat
ogólny
kompozycji.
Datowanie obrazu przez Walickiego na przed 1450 r.
n a l e ż a ł o b y p r z e n i e ś ć na ok. 1450 r. czy nawet nieco
po p o ł . X V w., ze w z g l ę d u na m o ż l i w o ś ć znacznego
o p ó ź n i e n i a w stosunku do ówcześnie o b o w i ą z u j ą c y c h
f o r m stylistycznych w warsztacie tego anonimowego
malarza.
T r e ś c i symboliczne omawianego dzieła sztuki są
0 w i e l e bardziej w a ż k i e od p r z e c i ę t n y c h w a l o r ó w a r t y
stycznych. P r ó b a zrozumienia sensu i genezy takich
m o t y w ó w symbolicznych, jak naszyjnika k o r a l i , soiski
1 szczygła na uwięzi, oparta została na poszukiwaniach
w l i t e r a t u r z e staropolskiej i na materiale etnograficz
nym. Znana jest bowiem dobrze zależność w i e l u w ą t
k ó w l i t e r a t u r y X V I , X V I I i X V I I I w . od wcześniejszych
t e k s t ó w ł a c i ń s k i c h . Wierzenia i zwyczaje ludowe, k t ó r e
zostały zanotowane przez e t n o g r a f ó w w X I X i X X w.,
p r z e c h o w a ł y znaczny zespół t r a d y c j i jeszcze ś r e d n i o
wiecznej. P r z y k ł a d a m i z l i t e r a t u r y staropolskiej i etno
grafii u z u p e ł n i m y b r a k u j ą c e ogniwa nie zachowanych
p r o t o t y p ó w literackich, adekwatnych dla p r z e d s t a w i e ń
plastycznych k o r a l i , soski i szczygła.
Osobnym zagadnieniem są t w ó r c z e i p ł o d n e w ą t k i ,
w c h o d z ą c e d o r e p e r t u a r u f o r m ikonograficznych sztuki
średniowiecznej,, za p o ś r e d n i c t w e m w y w o d z ą c y c h się
z l u d u jej t w ó r c ó w - r z e m i e ś l n i l k ó w , czy t e ż poprzez jej
f u n d a t o r ó w w osobach wiejskich p a r o c h ó w i w i t r y kusów.
I n n y problem to o d d z i a ł y w a n i e idei l i t e r a c k i c h za
w a r t y c h w sztuce k o ś c i e l n e j na u m y s ł y ludzi epoki.
Recepcja samych dzieł sztuki sakralnej wraz z zawar
t y m i w n i c h ideami i W ą t k a m i m u s i a ł a w z b o g a c a ć
w ą t k i t r a d y c j i ustnej naszego luldu.
Pisma o j c ó w kościoła, szczególnie w w ą t k a c h medyczno-magioznych i w i a d o m o ś c i a c h dotyczących przy
rody z a l e ż n e b y ł y od powszechnych w i e r z e ń ó w c z e s
nych społeczeństw. U t w o r z y ł a się tradycja literacka m o
t y w ó w w z i ę t y c h j u ż w c z e ś n i e j z t r a d y c j i ustnej, k t ó r a
p o d l e g a ł a t a k ż e wczesnej, samoistnej ewolucji i c i ą g
ł y m , choć n i e w i e l k i m k o r e k t u r o m w ciągu w i e k ó w .
P r ó b o w a ł e m w tej części w s t ę p n e j r o z w a ż y ć ogólnie
problemy talk o d r ę b n e , jak tradycja ustna, literacka
i plastyczna oraz ich z a w ę ź l e n i a w p u n k t a c h z b i e g u .
8
Przy o m a w i a n i u nip. m o t y w u szczygła, p o s ł u ż ę się
s t a r y m i , jeszcze antycznymi legendami, p o l s k ą t r a d y
cją l u d o w ą i w ą t k a m i poezji staropolskiej d l a w y j a ś
nienia u k r y t y c h a s p e k t ó w t r e ś c i o w y c h i dla uchwyce
nia c i ą g u p r z e d s t a w i e ń tego tematu w malarstwie
i rzeźbie.
S ą d z ę 'ponadto, że wprowadzenie t a k r ó ż n o r o d n e g o
m a t e r i a ł u rozszerzy znacznie możliwości i n t e r p r e t a c y j
ne gotyckiego dzieła sztuki. Opieranie analizy jedynie
na tradycji pisarzy ł a c i ń s k i c h p o m i j a ł o b y cały aspekt,
k t ó r y u m o w n i e m o ż n a n a z w a ć rodzajowo-ludowyrn.
U m y s ł o w o ś ć t r z e c i o r z ę d n e g o t w ó r c y , „ m a l u j ą c e g o dla
prostaczków", była niewątpliwie wykształcona w w ą t
kach hagiograficznych, nie obce j e j b y ł y i n i e k t ó r e
s f o r m u ł o w a n i a dogmatyczne, ale najlepiej w y r a ż a ł a się
w j a w n y c h aluzjach do k o n k r e t ó w ó w c z e s n e g o życia.
�III
R o z w a ż a n i a nad ikilkoma r ó ż n y m i
możliwościami
t r e ś c i o w e j interpretacji obrazu poprzedzimy podaniem
m a t e r i a ł u podzielonego na trzy p o d r o z d z i a ł y : 1. S y m
bolika teologiczna, 2. Przedstawienia plastyczne, 3. W i e
rzenia ludowe. P r z y j r z y j m y
się niewielkiej
postaci
ptaszka. Obecnie kolor jego jest ż ó ł t a w o z i e l o n k a w y i nie
ma t y p o w e j dla szczygłów żółtej p r ę g i na czarnym
skrzydle. Jednak po bliższych o g l ę d z i n a c h o k a z a ł o się,
że jest on .przemalowany, b o d a j ż e przez „ k o n s e r w a t o
r ó w z X I X w.", a na skrzydle ma ledwo dostrzegalny
j a ś n i e j s z y pasek. Ustalenie, że m a l a r z o w i chodziło w ł a ś
nie o przedstawienie szczygła, a nie np. czyżyka jest
istotne dla dalszych w y w o d ó w .
Szczygieł ma w i e l o r a k i e znaczenie symboliczne i po
dobnie jak inne p t a k i jest m i ę d z y i n n y m i symbolem
duiszy, zmartwychwstania, ofiary, m ę k i i ś m i e r c i .
W a r t o t a k ż e o d n o t o w a ć jego specyficzne w a r t o ś c i .
W y s t ę p u j e b o w i e m jako zwiastun choroby, szczególnie
podczas plagi d ż u m y . Europa ś r e d n i o w i e c z n a dobrze
p r z y s w o i ł a sobie a n t y c z n ą l e g e n d ę o charadriusie czyli
żółtqj siewce (łac. Churadrius Apricarius). Pisarz j o ń s k i
Hipponax z V I w. przed Chrystusem w y r a z i ł stare
wierzenia, że ptak ten u w a l n i a ł spojrzeniem chorego
od żółtaczki. Arystofanes w Ptakach
pokazał scenę
t a r g u a t e ń s k i e g o , na k t ó r y m ptasznicy szczelnie o k r y
w a l i p t a k i , aby przyszli n a b y w c y nie w y k o r z y s t y w a l i
ich cudownych właściwości przed s p r z e d a ż ą . W ciągu
setek lat pisarze: Aelien, Pliniusz, Plutarch, św. H i e
r o n i m i Wincenty z Beauvais — zmieniali n a z w ę tego
ptaka. Nazywano go Ikteros, Galgus, Galbulus, K l a d r i u s
i t d . ; z czasem p o w s t a ł o wierzenie, że ptak ten o s ą d z a ł
chorego pod w z g l ę d e m m o r a l n y m . „ T a k j a k ten p t a k
czyni r ó w n i e ż Chrystus i kiedy chory człowiek ma
u m r z e ć w grzechu, gniewa się na niego i odwraca swoje
spojrzenie, a człowiek jest zgubiony. Jeśli zaś grzesznik
chce być uratowany, w i e l k a ł a s k a Boska sprawia, że
cierpienie jego jest u s u n i ę t e " .
7
T o co p i s a ł w swoim poemacie Meissner powtarza
i Ceceo d'Ascoli w Vita Acerba
z r o k u 1322: „Białego
c a ł k i e m Calandrella p r o w a d z ą do łóżka chorego. Z tego
co w a m m ó w i ę nie zapomnijcie niczego: Jeśli chora
ma u m r z e ć , ptak powraca do swojego gniazda, a jeśli
chora ma w y ż y ć — s p o g l ą d a na nią. Ptak w t a k i
w ł a ś n i e slposób pokazuje s w o j ą n a t u r ę . Niewiasta, na
k t ó r ą patrzy, o d ś m i e r c i do życia powraca. C a l a n t í r e l l o
w i d z i też dusizę i m a r t w i się, że jest ona w grzechu.
O, j a k wiele jest zawiedzionych nadziei na t y m świecie,
k t ó r e p o p r z e d z a j ą Odkupienie i niosą ś m i e r ć " .
8
W g E. M á l e ' a w i t r a ż z Kladriusem z X I I I w. w ka
tedrze w Lionie jest inspirowany przez tekst kazania
Honoriulsa z A u t u n . Przedstawia on ptaka, k t ó r y za
g l ą d a do oczu chorego. K o n t y n u a c j ą tej sceny w czasie
jest lot p t a k a ( i l . 6).
Identyfikowany
z Charadriusem szczygieł m i a ł te
same zalety. Na j e d n y m z o b r a z ó w Francesco di A n t o
nio da Viterbo szczygieł f r u n ą ł z r ą k D z i e c i ą t k a Jezus
do klęczącego donatora. W e d ł u g Friedmanna obraz ten
b y ł b y f u n d a c j ą d z i ę k c z y n n ą uzdrowionego mieszczanina,
a ptaszek b y ł b y b e z p o ś r e d n i m symbolem tego c u d u .
P o w i ą z a n o szczygła z jeszcze jednym znaczeniem, a m i a
nowicie z p ł o d n o ś c i ą . P ł o d n o ś ć s y m b o l i z o w a ł m i ę d z y
i n n y m i ptak Acanthis, dla k t ó r e g o kolejnym wciele
niem s t a ł się szczygieł, w r ó b e l , sikora czarna itd. D l a
ludzi ś r e d n i o w i e c z a jedno byk> pewne, że t y l k o liczne
rodziny m o g ą się o p r z e ć klęsce m o r u i d ż u m y .
9
10
Jak wiadomo, dla R i p y symbolem płodności jest
kobieta z gniazdem szczygłów na ł o n i e .
Ż ó ł t y kolor
1 1
II.
2. Dzieciątko
Jezus,
jragm.
Madonny
z
Dembego.
upierzenia, liczne i częste potomstwo b y ł y r ó w n i e ż
p o d s t a w ą skojarzenia szczygła z płodnością. To ostat
nie znaczenie pozostaje w p e w n y m z w i ą z k u z przepo
wiadaniem chorób, a szczególnie d ż u m y . Na marginesie
w a r t o p r z y p o m n i e ć , że krakowscy medycy z X V I stu
lecia zalecają m.in, o d ż y w i a n i e się ptasim m i ę s e m , jed
n a k ż e tylko tych p t a k ó w , k t ó r e żerują w polu lub
lesie.
Powszechny zwyczaj dawania dziecku do zabawy
ptaszka nie był też .pozbawiony m y ś l i symbolicznej.
D z i e c i ą t k o Jezus — tak jak inne dzieci — b a w i ł o się
ptaszkiem. A p o n i e w a ż Dziecko Jezus nie było zwy
czajnym dzieckiem,- to szczygieł, k t ó r y znalazł się w Jego
r ą c z k a c h , n a b r a ł w i e l u nowych znaczeń. W ciągu w i e
k ó w n a s t ę p o w a ł a stale wymiana m i ę d z y realiami, w z i ę
t y m i z życia a t r a d y c y j n y m i p o j ę c i a m i teologicznymi,
„...średniowieczny cziowieu m y s i a i i czuł symbolami
i przechodził r ó w n i e często od symbolu do symbolu, j a k
od f a k t u do
faktu".
12
1 3
Trudno doszukać się konkretnych ź r ó d e ł literackich,
adekwatnych do obrazu z Dembego. W i a d o m o ś c i , na
k t ó r y c h Friedmann opiera swoje r o z w a ż a n i a , są bar
dzo rozproszone. W k o ń c u X I V w . K o n r a d von Megenberg pisał w Das Buch
der Natur o szczygle, jako
o symbolu Dobrej N o w i n y . W Psalmie L X V I I I znalazł
Marcel Auber p o r ó w n a n i e gołębia do p i ę k n e j duszy i jej
cudownych k o l o r ó w . Tradycja apokryficzna zawiera h i
storię cudu o o ż y w i e n i u p t a k ó w z gliny przez Dzie-
259
�(przedstawionego z profilu) biegnie złoty p r o m i e ń , k t ó r y
nie dochodzi celu, r o z p ł y w a się w zieleni tła. T r z y
dziestoletni Chrystus nie ma k o r a l i k ó w , o b r o n i ł się
sam. D z i e c i ą t k o Jezus przedstawiano często z c h r o n i ą
cymi go amuletami w .postaci k o r a l i i a g n u s k ó w . Oczy
wiście, przeniesienie z szyi w s p ó ł c z e s n y c h dzieci w ł o
skich naszyjnika k o r a l i na Jezusa m u s i a ł o m i e ć zna
czenie symboliczne. Motywacja zapewne o p i e r a ł a się na
psychologicznych pobudkach, choć u podstaw m o g ł y
leżeć pewne elementy rozumowania, że Jezusowi jako
„ j e d y n e m u dziedzicowi" samego Boga Ojca n a l e ż y się
obrona przed złymi Ż y d a m i . „ W y m a g a ł " też tego p r a
w i d ł o w y r o z w ó j fizyczny i u m y s ł o w y dziecka.
1 5
IV
II. 3. J. B. Strachowski,
Madonna z Dembego,
ryt, 1766 r. Wl. Bibl. Semin. Metropolitalnego
szawie. Teka: Kopersztychy
II.
miedzio
w War
ciątko. Jednak ż a d e n z wymienionych p r z e k a z ó w l i t e
rackich nie jest na tyle adekwatny do p r z e d s t a w i e ń
plastycznych, aby m ó c p o d k r e ś l i ć jego w a ż n o ś ć .
D r u g i m zasadniczym m o t y w e m symbolicznym obra
zu jest sosulfca, czyli smok, n a p e ł n i o n y p ó ł p ł y n n ą pap
ką do ssania. Pokarm w r ę k u Jezusa nabiera znaczenia
„chleba wiecznego".
Do wiernych rzucił wezwanie: „ S t a r a j c i e się nie
o pokarm, k t ó r y ginie, ale k t ó r y t r w a na ż y w o t wiecz
ny, a k t ó r y da w a m Syn C z ł o w i e c z y " .
I dalej: „ J a m
jest chleb żywy, k t ó r y z nieba zstąpił, jeśliby kto po
ż y w a ł tego chleba, żyć będzie na w i e k i , a chlebem,
k t ó r y ja m u dam jest ciało moje za życie ś w i a t a " .
14
Dobór cytatu u z a s a d n i a j ą c e g o , że soslka jest m i n .
symbolem zmartwychwstania jest w t y m w y p a d k u ra
czej przypadkowy. Istnieje znaczna ilość t e k s t ó w na
ten temat.
W zasadzie symbolika soski p o k r y w a się częściowo
z s y m b o l i k ą szczygła w w ą t k a c h Zmartwychwstania,
Ofiary
i Zapowiedzi Męki. Nagromadzenie
znaków
o w i e l u podobnych znaczeniach ś w i a d c z y o n a r a s t a j ą
cym powoli kryzysie j ę z y k a symboli. Podczas gdy w a r
tości jednych z n a k ó w z d a w a ł y się d e p r e c j o n o w a ć i za
cierać w ś w i a d o m o ś c i ogółu, p o w s t a ł y inne, k t ó r e w cią
gu niezbyt d ł u g i e g o czasu g u b i ł y swój sens.
W scenie Kuszenie
Chrystusa
na stosunkowo p ó ź
n y m — bo z k o ń c a w i e k u X V — T r y p t y k u Jerozolim
skiego z kościoła NP M a r i i w G d a ń s k u w i d z i m y szatana
r z u c a j ą c e g o czar złym okiem ( i i . 7). Z oka złego ducha
160
Nie m o ż n a w ł a ś c i w i e p o r ó w n y w a ć powstania p i e r w
szych p r z e d s t a w i e ń w sztuce omawianych
motywów
i ich rozprzestrzeniania w Polsce czy Europie. K a ż d y
z nich m i a ł swoją w ł a s n ą d r o g ę rozwoju i zanikania.
K o r a l m i a ł t r a d y c j ę a n t y c z n ą , szczygieł też częściowo
znany b y ł ze swych w a r t o ś c i symbolicznych już przed
Pliniuszem. Geneza sośki jest najpóźniejsza.
Granice czasowe powstawania o b r a z ó w z tematem
szczygła są bardzo rozległe. Najwcześniejszy z zacho
w a n y c h p r z y k ł a d ó w Madonny z D z i e c i ą t k i e m , t r z y m a
j ą c y m Cardellino — w y k o n a ł Maestro delia Maddalena
w 2. poł. X I I I w. Dwaj aniołowie i święci u z u p e ł n i a j ą
t ę k o m p o z y c j ę , p r z e c h o w y w a n ą obecnie we Florencji
w kolekcji Acton. W w i e k u X V I I I zupełnie zapomniany
temat n a m a l o w a ł Giovanni Battista Tiepolo. Z d a w a ł
sobie zapewne s p r a w ę z p o p u l a r n o ś c i szczygła we w c z e ś
niejszym malarstwie w ł o s k i m , ale nie r o z u m i a ł już jego
w a r t o ś c i symbolicznych. Jeszcze w p o c z ą t k a c h X X w .
w mieszkaniach mieszczańskich w K r a k o w i e spotykamy
reprodukcje litograficzne obrazu jednego z n a z a r e ń c z y k ó w , na k t ó r y m anioł podaje Dzieciątku ptaszka. Jest to
daleki refleks tematu bardzo rozpowszechnionego w całej
ś r e d n i o w i e c z n e j Europie. Można w y m i e n i ć kilkaset ta
k i c h o b r a z ó w w malarstwie w ł o s k i m , h i s z p a ń s k i m , cze
skim, niemieckim, flandryjskim, holenderskim, angiel
skim i rosyjskim. Friedmann nie podaje p r z y k ł a d ó w
z terenu Polski.
U z u p e ł n i a j ą c tę lulkę o m ó w i m y w y n i k i p o s z u k i w a ń
prowadzonych przede wszystkim na zachowanym m a
teriale malarstwa tablicowego. Udało się t a k ż e udo
w o d n i ć istnienie pewnej ilości o b r a z ó w , obecnie już
zniszczonych. I tak na p r z y k ł a d archiwalnie p o t w i e r
dzony został obraz Madonny z D z i e c i ą t k i e m „ t r z y m a j ą
cym gołębia w r ę c e " w kaplicy Anielskiej katedry poz
nańskiej.
16
Z o d b i t k i graficznej w e d ł u g obrazu Madonny z Dzie
c i ą t k i e m z Dobromila m o ż n a sądzić, że Dzieciątko t r z y
ma w lewej rączce ptaszka.
17
Analiza p r z y k ł a d ó w malarstwa polskiego prowadzi
nas do z a s k a k u j ą c y c h w n i o s k ó w . W y s t ę p u j e ł a t w o za
u w a ż a l n y podział terytorialny. Grupa o b r a z ó w z K r a
kowskiego odznacza się jednolitością, są to w ł a ś c i w i e
kopie Madonny Z b r a c ł a w s k i e j . D w i e z nich datowane
są na koniec X I V w., pierwsza z T r z e m e ś n i , druga
z Muzeum Czartoryskich, zakupiona ze z b i o r ó w Z i e mienckiego przez hr. Badeniego. Do tego t y p u należy
Madonna z T y ń c a — polichromia ś c i e n n a , z p o c z ą t k ó w
X V I w. i obraz z K r a k o w a , w ł a s n o ś ć p r y w a t n a . N a j
p ó ź n i e j s z y m p r z y k ł a d e m z k o ń c a tego w i e k u jest obraz
z Odrzykonia, przechowywany w Muzeum Czartory
skich. O d d z i a ł y w a n i e cudownego w i z e r u n k u ze Z b r a e ł a w i a najbardziej widoczne jest w w o j e w ó d z t w i e k r a -
�k o w s k i m . Na t y m terenie p o w s t a ł a j e d n a k ż e Madonna
ze ś w i ę t y m i z Ł ę k a w i c y , po 1500 r.
Madonna z K ł o d z k a na Ś l ą s k u , dawniej z Kaiser-Friedrieh Museum w Berlinie — p o w s t a ł a w pol.
X I V w. Otwiera ona śląską g r u p ę o b r a z ó w ze szczygłem.
O ł t a r z ze Zgorzelca 1440 r. i t r y p t y k z Ć w i k l i c
z 3. ć w i e r c i X V w . n a l e ż ą do p r z e d s t a w i e ń Madonny
w otoczeniu ś w i ę t y c h . Temat św. A n n y S a m o t r z e ć zna
ny jest w trzech p r z y k ł a d a c h . Pierwszy to obraz z k o ń
ca X I V w . z Muzeum Ś l ą s k i e g o we W r o c ł a w i u . D w a
inne z 1. ćwierci X V I w . pochodzą z Zaeharzewic
i z K a t e d r y W r o c ł a w s k i e j (epitafium kanonika W a r t e n berga). Bardzo rzadkie przedstawienie Zwiastowania ze
szczygłem i m a ł p ą znajduje s i ę w Muzeum N a r o d o w y m
w Warszawie, a pochodzi z kościoła b e r n a r d y ń s k i e g o
we W r o c ł a w i u , z ok. 1500 r. Poza dwiema w i ę k s z y m i
grupami o b r a z ó w ze Ś l ą s k a i M a ł o p o l s k i — znane są
zaledwie t r z y obrazy z innych o b s z a r ó w . Malarz M i c h a ł
z Salzburga n a m a l o w a ł k w a t e r ę z Ucieczką do Egiptu
ok. 1510 r. — G d a ń s k , Muzeum Pomorskie. Dzieciątko
Jezus trzyma w lewej ręce sosulkę, a w prawej przy
trzymuje na sznurku l a t a j ą c e g o szczygła. Na obrazie
z Dąjbrowic, p o w i a t k u t n o w s k i , ś w . Jan Chrzciciel po
daje Jezusowi ptaszka (?). Na terenie Wielkopolski
Madoinna w Dembem jest j e d y n y m obrazem tego t y p u .
W scenach: Narodzin i P o k ł o n u trzech króli ł a t w o
z a u w a ż y ć na dachach stajenki betlejemskiej o b e c n o ś ć
p t a k ó w , t r u d n y c h jednak do zidentyfikowania. P o l i
chromia ś c i e n n a ze Strzelnik, powiat brzeski, jest
wcześniejsza od kwater, namalowanych przez Hanusza
w p o l i p t y k u o l k u s k i m i Mistrza Wniebowzięcia
z Warty
w t r y p t y k u z Warty, z n a j d u j ą c y m się w Muz. N a r o
d o w y m w Warszawie. Ucieczka do Egiptu z t r y p t y k u
X V I II-wiecznego św. Józefa z kościoła D o m i n i k a n ó w
w K r a k o w i e pokazuje Dzieciątko z ptaszkiem i jest
n a j p ó ź n i e j s z y m p r z y k ł a d e m malarstwa polskiego z oma
w i a n y m symbolem. Zielonkawy, zgaszony kolor p t a k ó w
z Hortus Conclusus z Bzia Zameokiego jest prawdopo
dobnie n a s t ę p s t w e m przemian chemicznych b a r w n i k ó w ,
nie mniej obraz ten m o ż e się znaleźć w omawianej
grupie jedynie ze znakiem zapytania.
U d a ł o się t a k ż e znaleźć k i l k a p r z y k ł a d ó w z innych
dziedzin sztuki, jak haft i m i n i a t u r a . N a l e ż ą one już
w ł a ś c i w i e do zupełnie o d r ę b n e g o zagadnienia i są ma
t e r i a ł e m d o d a t k o w y m . W bordiurach g r a d u a ł u O l b r a c h
ta ł a t w o rozpoznać szczygły. Ten sam m o t y w znany
b y ł w hafcie. W scenach z d o b r y m pasterzem i w spot
k a n i u ś w . Jana Chrzciciela ze św. R o d z i n ą (na k o l u m
nach o r n a t ó w ) z krakowskiego kościoła F r a n c i s z k a n ó w
i z klasztoru w Ż a r n o w c u wyhaftowano szczygły, da
towane na X V I I w.
a w drugim ptaszka. Z o k o ł o 1470 r. pochodzi t r y p t y k
z Dilna — Mistrza Svatojirskeho o ł t a r z a , obecnie Praga,
Galeria Narodowa. Jan Gruningen w drzeworycie Salva
Regina ze św. św. K a t a r z y n ą i B a r b a r ą — ok. 1500 r. —
p r z e d s t a w i ł Dzieciątko b a w i ą c e się sosulką i ptakiem,
z r y w a j ą c y m się do lotu. Podobne są do niego drzewo
r y t y i r y s u n k i Albrechta Dtirera, z t y m jedlnakże, że
jego obraz z Deutsches Museum w Berlinie Madonny
z Dzieciątkiem nie przedstawia szczygła, lecz czyżyka.
Oba te ptaszki m a ł o jednak różnią się t r e ś c i a m i sym
bolicznymi.
Na „liście szczygłów" w y m i e n i ł e m już g d a ń s k i obraz
malarza M i c h a ł a oraz epitafium w r o c ł a w s k i e k a n o n i
ka P. Wartenberga. Jedynym p r z y k ł a d e m , j a k i uda
ło m i się znaleźć na terenie Włoch, jest Madonna
z Loretto — Alessandro de Padova i Giovanni Maria
de Trevilso •— z Muzeum Bellomo w Syrakuzach. Nie
z a j m o w a ł e m się s a m ą s o s u l k ą w r ę k a c h D z i e c i ą t k a
Jezus, k t ó r a jest bardzo r z a d k i m m o t y w e m w malar
stwie europejiskjm.
Przedstawienia plastyczne Dzieciątka Je3us z kora
lami na szyi i ewentualnie na przegubach r ą k są bar
dzo rozpowszechnione w polskiej sztuce od k o ń c a X I V w.
do k o ń c a X V I w. Na Ś l ą s k u w w i e k u X V i 1. ćwierci
X V I w. m o t y w ten był bardzo popularny, tak w rzeź
bie, j a k i w malarstwie. Zasięg .jkorala" obejmuje
wszystkie dzielnice i wymienianie tak znacznej liczby
p r z y k ł a d ó w mija się z celem. (Przypuszczalna ilość ok.
70 sztuk.)
V
O ubarwieniu ptaszka w tradycji ludowej znsma
jest legenda, że kiedy Bóg rozdzielił p t a k o m kolory,
szczygieł przyleciał jako ostatni i w n a g r o d ę za p o k o r ę
o t r z y m a ł w s p a n i a ł e , r ó ż n o k o l o r o w e upierzenie.
Legenda w wersji polskiej, z Pomorza, jest do niej
bardzo zbliżona: „ K i e d y miły Bóg s t w o r z y ł p t a k ó w —
p o m a z a ł ich f a r b ą , by się różniły jedne od drugich.
Po szczygle, k t ó r y przyleciał ostatni, b r a k ł o j u ż S t w ó r
cy farby, więc ze wszystkich g a r n c z k ó w p o z b i e r a ł ostat
k i i p o m a l o w a ł m u pierze, dlatego szczygieł jest tak
pstrokaty".
19
20
Z innego ź r ó d ł a dowiadujemy się o przyjaznym sto
sunku ludzi do oswojonego ptaszka:
„ P i ę k n y ptak szczygieł i ś p i e w a nadobnie,
k t ó r e by ś p i e w a ł jemu podobnie.
Rzadko najdziesz, skąd go też chowają,
w klatkach ludzie i w n i m się k o c h a j ą " .
2 1
W sumie u d a ł o się znaleźć 20 o b r a z ó w tablicowych
z t y m m o t y w e m . „ P o s z u k i w a n i a s z c z y g ł a " w polskiej
sztuce nie p o w i n n y się jednak na t y m z a k o ń c z y ć .
Zapewne, m o ż n a by jeszcze nieco p o w i ę k s z y ć liczbę
o b r a z ó w i rzeźb, chociaż przebadanie pod t y m w z g l ę
dem wszystkich krajowych z a b y t k ó w — nie jest za
sadniczym celem tej pracy.
I n n ą p o c h w a ł ą jest cytat ks. K l u k a , badacza fauny
krajowej z X I X w.: „Nie ma w Polsce, ani podobno w
Europie ptaszka, k t ó r y by p i ę k n i e j s z y m i o k a z y w a ł się
p i ó r k a m i i k t ó r y by, po s ł o w i k u p r z y j e m n o ś c i ą swego
głosu, zwłaszcza długo i statecrn'e się p o p i s y w a ł , jak
szczygieł.
Jedno z n a j w c z e ś n i e j s z y c h p r z e d s t a w i e ń plastycz
nych sosulki n a m a l o w a ł malarz znany jako Mistrz
Ziem Zakonu (pod w p ł y w e m czeskim) ok. 1350 r. Obraz
Madonny T r o n u j ą c e j z D z i e c i ą t k i e m pochodzi ze zbio
r ó w miejskich w K r ó l e w c u . Soska U k s z t a ł t o w a n a jest
z szaty Jezusa. Inne przedstawienia należą do k r ę g u
czesko-śląskiego. Św. A n n a S a m o t r z e ć ok. 1400 r. —
W r o c ł a w , Muzeum Śląskie. Szczygieł dziobie soskę.
Rzeźba Madonny, dzieło warsztatu M a d o n n na L w i e
ok. 1390 r. z Muzeum Narodowego w Warszawie przed
stawia Jezusa t r z y m a j ą c e g o w jednym r ę k u soskę,
Chowany bowiem ś p i e w a od r o k u do roku, w y j ą w
szy czas k r ó t k i pierzenia... W klatce ż y w i ą się pospo
licie tylko samym nasieniem konopnym. Z gniazda
w y j ę t e i wychowane, tak się wypieszczą, że z k l a t k i
wyleciawszy, siedząc na r ę k u , ś p i e w a j ą , aby się zaś
tak wypieściły nigdy więcej j a k jednego pojedynczo,
c h o w a ć trzeba..."
Ze wszystkich odmian szczygła najbardziej są ce
nione szczygły g ó r s k i e i leśne, z powodu ich p i ę k n e g o
upierzenia. Dzieciom w w i e k u p ó ł t o r a r o k u dawano
już ptaszki do zabawy. Duże zapotrzebowanie na tego
18
22
162
�, -\
r
z włosia k o ń s k i e g o i stawia takie konopie gdzieś za
stodołą. Podobnie z a k ł a d a się oczka na ostach. Szczygły
s i a d a j ą c na nie, ł a t w o się łowią. W t y m w y p a d k u
jednak ł a p i ą c y szczygły u w a ż a na moment schwyta
nia się ptaka i t u ż po z ł a p a n i u odczepia go, aby się
nie udusił. Szczygły bowiem, j a k o p t a k i
śpiewające
ł a p a n o dla trzymania i c h zimą w k l a t k a c h . . . " D o i n
nych n a r z ę d z i należą k l a t k i z potrzaskiem i p ę t e l k i
druciane.
Andrea Antonio Pucci, z m a r ł y w 1373 r., k r e ś l i ż y
w y obraz florenckiego targu na p t a k i podczas ś w i ą t
Wielkanocy.
24
„ Ą p r e s s o ą u a n d o vien la p a s ą u a gaja...
D i p i u region v'arrivano ucelłini
Si da tenere i n gabbia da cantare
E pe'fasiiciu'frusconi e passerini".
25
W ludowej t r a d y c j i w ł o s k i e j szczygła nazwano na
wet „ p t a k i e m Jezusa". Powszechny zwyczaj dawania
dziecku do zabawy ptaszka nie b y ł w o l n y od myśli
symbolicznej. U w a ż a n o , że Dzieciątko Jezus — tak
jak inne dzieci — powinno b a w i ć się p t a s z k i e m .
H y m n y kościelne i p i e ś n i religijne p r z e k a z a ł y nam
c i e k a w ą t r a d y c j ę o szczygiełku. X V I I - w i e c z n e t ł u m a
czenie, dokonane przez Grochowskiego, W i r y d a r z a Ja
kuba Pontany — zawiera r y m Szczygielek
ptaszek.
26
„Zbywszy próżnych myśli z głowy,
s z e d ł e m w gaj, b l i s k i l i p o w y ;
II. 4. Madonna z Dembego, staloryt,
Wt. Arch. oo. Kapucynów
w Krakowie.
skiego.
ok. 1880—2890 r.
Zb. o. Nowakow
rodzaju zabawki w y t w o r z y ł o wiele r ó ż n y c h sposobów
chwytania. Najbardziej znany z nich b y ł tzw. pod
o b ł ę k „rozłożywszy sieć ofołąka w miejscu, gdzie b y w a
liczny ciąg (przelot) p t a k ó w , stawia ptasznik opodal
b u d k ę z gałęzi, w k t ó r e j zaczajony, .pociąga za sznu
rek, trzymany w r ę k u , aby p r z y k r y ć siecią o b ł ą k u
ptaki na żer zleeiałe. G ł ó w n ą są p r z y t y m d l a ń po
m o c ą dobre w a b i ę ; za w a b i ó w takich służą szczygły,
w r ó b l e , d z w o ń c e i t p . W zeszłym r o k u z ł a p a n e , prze
chowywane przez zimę w d o m u i ocienione ( t j . t r z y
mane czas j a k i w ciemności, by lepiej ś p i e w a ł y i w a
biły, gdy b ę d ą wyniesione na ś w i a t ł o dzienne) siedzą
one w klatkach, powieszonych na w i e r z c h o ł e k g a ł ę zisty [ k t ó r y ] zasłania k l a t k i i ś p i e w e m p r z y w a b i a j ą ]
l a t a j ą c e stadami po powietrzu ptaki swego gatunku,
k t ó r e zrazu p r z y s i a d a j ą na pobliskich drzewach ... s k ą d
z l a t u j ą pod sidła. Do w a b i ó w takich należy czasem
i ptaszek za nogę u w i ą z a n y do kija w ś r ó d ż e r u na
przodzie i p o d l a t u j ą c y w g ó r ę , o ile m u na to sznurek
pozwala, ptak t a k i szpanuje. Ptasznicy ł a p i ą takie na
poły, t j . p r z y r z ą d podobny do o b ł ą k o w e g o , lecz daleko
w i ę k s z y c h r o z m i a r ó w . D w a s k r z y d ł a siatkowe, czworo
graniaste p o d ł u g o w a t e p r z y t w i e r d z a j ą na kołach niby
na zawiasach i r ó w n o l e g l e leżą na p a r ę łokci od sie
bie, m i ę d z y n i m i jest posad z ziarnem. Za p o c i ą g n i ę
ciem sznurka, przytwierdzonego do o b u skrzydeł, skrzy
dła te z a k ł a d a j ą na siebie i p r z y k r y w a j ą
złapane
ptaki".
2 3
„Dość powszechny b y ł w Wielkopolsce sposób ł a p a
nia na oczka szczygłów. Na główce dojrzałych konopi
z ziarnem w i ą ż e s i ę późną j e s i e n i ą szereg oczek
162
Ten szczygieł do m n i e p r z y l e c i a ł .
W i ę c gdy m i na r a m i ę w l e c i a ł ,
Pocznie ś p i e w a ć ; !w t y m do niego
Tak r z e k n ę ś p i e w a j ą c e g o :
Czego chcesz, ptaszku,
P ł a s z c z y k i e m p s t r y c h p i ó r odziany?
On t a k p o w i e : P r o s z ę , panie,
Niech to m a m za swe ś p i e w a n i e i —
W e ź m n i e , a zanieś do swego
Jezusa i M a t k i Jego
Z a n i e ś m a ł e g o szczyglika,
A oddaj mnie za muzyka,
Sam do Jezusowej r ę k i
B ę d ę l a t a ł i przez d z i ę k i
Pod stołeczkiem tej Dziecinki
B ę d ę z b i e r a ł odrobinki,
I (pić z kieliszeczka Jego
B ę d ę (się w a ż y ł u Niego.
A nie chcę isłużyć inszemu
Do mej ś m i e r c i , t y l k o Jemu.
C h o ć b y t e ż w czym u w a ż o n y ,
K a z a ł m i lecieć w swe strony,
W o l ę Go raczej p r z e p r o s i ć ,
Niźłi się indziej wynosić.
A tak, Jezu, ptaszka tego<
Dajęć dziwnie powolnego;
Gdy chcesz, m i e j go za muzyka,
Gdy chcesz, miej za s ł u ż e b n i k a " .
27
Bardzo jest prawdopodobne, że d l a tego wiersza pier
w o w z o r e m b y ł o dzieło plastyczne, np. obraz j a k i e j ś szko
ły w ł o s k i e j , a nie wcześniejsze pisma. W k a ż d y m razie
wiersz ten ma d u ż ą w a r t o ś ć .dla znalezienia podstaw
literackich omawianego m o t y w u .
W noc Bożego Narodzenia — szczygieł ś p i e w e m chwa
lił Boga — j a k p o d a w a ł y n i e k t ó r e kolędy. Czas ich po
wstania jest idość r o z l e g ł y — od X V I I I w . aż do Pasto
rałek
Tytusa C z y ż e w s k i e g o .
�S y s a ł k a czyli s y s o ł k a , inaczej sysółka, czumlik l u b
cycek t o w gwarze l u d o w e j — smoczek. „ K a w a ł e k chle
ba z a w i ą z a n y w igałgamku d l a dziecka do ssania" —
s t a n o w i ł p o k a r m u z u p e ł n i a j ą c y k a r m i e n i e p i e r s i ą . Po
o t r z y m a n i u smoczka, dziecko z a c z y n a ł o s s a ć i przesta
wało płakać.
2 8
N i e m o w l ę czyli osesek, sysek, sysun — o d ż y w i a n o
„prócz mleka k a r m i ą c e j . . . p a p k ą na naparze k m i n k u
z pszennej m ą k i z przetopionym ś w i e ż y m m a s ł e m . Tego
rodzaju p o k a r m , j a k r ó w n i e ż i sucharki W wodzie zago
towanej s t a n o w i ą w y ł ą c z n i e [sposób o d ż y w i a n i a ] u na
szych mieszczek" . 'Niekiedy dzieciom k r z y k l i w y m , n i e
spokojnym w nocy dodawano do z a w a r t o ś c i smoczka
o d w a r m a k u „ a b y dzieci spały". W d a w n y c h k o l ę d a c h
śpiewano o t y m tak:
29
„ p o mleczku, po imioduniu
d a m imaczeczku
ś p i j oczecaku,
śpij kochany — J e z u n i u " .
M
W obrazie z Dembego szczygieł jest zwiastunem cier
p i e ń i ś m i e r c i . M a ł y Jezus, w y c z u w a j ą c p r z y s z ł e n i e
b e z p i e c z e ń s t w o z a p ł a k a ł , ale podany w sosulce m a k po
w i n i e n go >uspokoić.
W s t a r o ż y t n o ś c i m a k b y ł atrybutem w i e l k i e j M a t k i ,
Cybele — Demeter, Hery, A f r o d y t y i ś m i e r c i g r e c k i e j .
„ K w i a t m a k u przedstawia obrazowy znak d l a ś w i a t o
p o g l ą d u , w y n i k a j ą c e g o z filozoficznych t e o r i i . W dojrza
łej główce maiku d r z e m i ą siły, k t ó r e w p ł y w a j ą j a k
o p i u m na m y ś l i i uczucia c z ł o w i e k a . Dla p e ł n e g o obra
zu w a r t o d o d a ć , ż e czasami sosulka s k ł a d a ł a s i ę z o b c i ę
tej u szczytu g ł ó w k i m a k u , o w i n i ę t e j l n i a n ą s z m a t k ą .
Z a w a r t a w m a k ó w c e papka p o k a r m u nie r o z l e w a ł a się
na b o k i . Dziecko m o g ł o s s a ć g ó r n ą j e j część. T a k i jest
w ł a ś n i e t y p soski na obrazie z Dembego.
31
32
Jednym z najbardziej rozpowszechnionych s y m b o l i
t o w a r z y s z ą c y c h postaci D z i e c i ą t k a Jezus b y ł k o r a l . Dla
ochrony przed u r o k a m i od bardzo d a w n y c h czasów za
wieszano dzieciom r ó ż n e g o rodzaju amulety ma szyi i na
przegubach r ą k . Do dnia dzisiejszego' w p e w n y c h regio
nach istnieje zwyczaj z a k ł a d a n i a n i e m o w l ę t o m na r ę k u
p a c i o r k ó w i w s t ą ż e k czerwonego koloru. Znane b y ł y
r ó ż n e rodzaje a m u l e t ó w : pisane ma pergaminie, r y t e
w metalu, lane w o ł o w i u . Noszono t a k ż e zaszyte w m a
ł y c h woreczkach suszone rośliny, części z w i e r z ą t , k a
mienie p ó ł s z l a c h e t n e
oraz
m e d a l i k i w formie t z w .
agnusików.
11. 5. A.F. Dietrich, Madonna z Dembego, akwaforta,
1880—1890 r. Wł. Arch. oo. Kapucynów
w Krakowie.
o.
Nowakowskiego.
ok.
Zb.
3 3
W e d ł u g w i e r z e ń rozpowszechnionych w c a ł e j E u r o
pie — u r o k o w i (podlegały szczególnie matlki i n i e m o w l ę t a .
K a ż d a choroba dziecka jest w y w o ł a n a rzuconym przez
kogoś u r o k i e m . Przeciw m a g i i m o g ł a b r o n i ć skutecznie
t y l k o magia, same zaś lecznicze zabiegi, stosowane d l a
'uzdrowienia dziecka, niewiele r ó ż n i ł y się od c z a r ó w
i zaklęć. Talk inp. w y g l ą d a ł przepis na l e k a r s t w o prze
ciw padaczce. „ W e ź m i ipereł preparowanych albo sub
telnie utartych, kamienia szmaragdowego, korali
czer
wonych [podkr. moje — J. Ch.] bursztynu, jemioły d ę
b o w e j , k a ż d e g o po ć w i e r ć funta, złota malarskiego przed
niego l i s t k ó w p i ę ć " .
34
K o r a l b y ł u w a ż a n y za n a j w a ż n i e j s z y ś r o d e k zabez
p i e c z a j ą c y p r a w i d ł o w y r o z w ó j dziecka. „Dziecinie trzeba
zawieszać na szyi i ramionach czerwone korale, aby
b y ł y wysokie i k r z e p k i e " .
diabelskie albo widzenia, albo sny straszliwe o d p ę d z a ,
grzmienie albo pioruny, w i a t r y i inne n a w a ł ó w k i oddala
i b r o n i od o k r u t n y c h z w i e r z ą t " ' .
Specjalnie p o d k r e ś l a n o t a k ż e s k u t e c z n o ś ć d z i a ł a n i a
k o r a l i przeciwko m o r o w e m u p o w i e t r z u i d ż u m i e . Wie
rzono t a k ż e , że czerwone korale pod w p ł y w e m „fascy
nacji" t r a c ą swój blask i b l e d n ą . Ł a t w o w t e d y p o z n a ć ,
że dany osobnik jest „ z a u r o c z o n y " . Dzieciom anemicz
n y m zawieszano na szyi p u r p u r o w e korale, aby m o g ł y
one zyskać więcej k r w i . C z e r w i e ń b y ł a t e ż symbolicznym
kolorem zdrowia i życia. Dla c h r z e ś c i j a n kolor t e n b y ł
zawsze z w i ą z a n y z m ę k ą Chrystusa. W literaturze staro
polskiej znajduje się ciekawe p o r ó w n a n i e : „Wschodzisz,
m ó j Jezus j a k szczep koralowy /Gdy jeszcze z morza nie
w y c h y l i głowy/ Lecz potem r ę k ą m o r d e r s k ą w y r w a n y /
Zejdziesz ze ś w i a t a jak k o r a l r u m i a n y " .
6
3 7
Dzieciątko Jezus z obrazu w Dernbem m a naszyjnik
koralowy, prawdopodobnie w z w i ą z k u z d o l e g l i w o ś c i a m i
okresu z ą b k o w a n i a . Powszechnie wierzono bowiem, że
z Dembego jest raczej s k r o m n y .
Zwyczaj p r z e t r w a ł do dnia dzisiejszego, u l e g a j ą c j e
dynie niewielkiej m o d y f i k a c j i .
Do d n i a dzisiejszego
chore dzieci, p r z y w o ż o n e do warszawskich szpitali z o d
ległych miejscowości, m a j ą na rączce bransoletki z czer
wonych paciorków.
35
D l a innych k o r a l stopniowo stał się uniwersalnym
ś r o d k i e m przeciw w s z y s t k i m u d r ę k o m i cierpieniom.
„ K t o j i p r z y sobie b ę d z i e nosił, albo gdziekolwiek b ę d z i e
w d o m u , albo w łodzi, tedy wszelkie przynagabanta
VII
T w ó r c a M a d o n n y z Dembego m a l u j ą c poszczególne
znaki symboliczne z a w a r ł w nich bardzo r ó ż n e znacze163
�nia. Dlatego wymowa treści ideowych obrazu nie może
być jednoznaczna. Mijałaby się z celem (prezentacja k i l
ku różnych zupełnie w .założeniach interpretacji, opar
tych na tym samym materiale. Uniwersalny program
samego malarza łączy tradycyjną wymowę obrazu Ma
donny z Dzieciątkiem Jezus z treściami rodzajowymi,
łatwiej dostępnymi dla ogółu. Wiemy już o powszechnej
wierze w moc „złego oka", czytaliśmy o typowej za
bawce dla dzieci w średniowieczu — żywym iszezygiełku,
wreszcie o popularnym zwyczaju dokarmiania sosulką.
Malarz właściwie oscyluje pomiędzy tym co nazwalibyś
my dziś laicyzacją sztuki sakralnej a przybliżaniem
,prawd wiary do ludzi prostych,
Twórca obrazu nadał cechy ludzkiej miłości uczu
ciom Madonny do swego syna. Chusta narzucona na
ramiona Madonny Odnosi się do jej zwykłych czynności
matczynych, karmienia i opieki. Korale bronią jej syna
przed „złym okiem złych ludzi". Szczygieł, a może jesz
cze bardziej pierwsze bolesne ząbki są zapowiedzią
Przyszłej Męjki. Jezus jakby Isobie to uświadomił i szuka
u Matki schronienia, aie ona nie zdoła go ocalić. Jest
to powodem tajonego bólu, symbolizowanego siwym
kosmykiem włosów na iskroni. Pomimo ostrych tonów
barwnych medanoholijna rezygnacja jest treścią obrazu.
Te same symbole są też zapowiedzią Zmartwychwsta
nia, a przyszły Dramat będzie zarazem radosnym odku
pieniem świata .
Z kolei przypomnijmy terapeutyczne znaczenie ko
rali, szczygła i sosulki. Realnym faktem stojącym iu ge
nezy fundacji obrazu musiała być choroba dziecka i je
go uzdrowienie. Dziecko Jezus mogło nosić koraliki,
bawić się Iszczygłem i karmić sosulką, podobnie jak nor
malny chłopczyk. Ufundowanie obrazu było aktem po
dzięki rodteiców .za. łaskę powrotu do zdrowia prawdo
podobnie najstarszego Isyna w rodzinie.
W związku z ostatnią hipotezą rysuje się jasno- wy
jątkowość Obrazu Madonny z Dembego. "W pewnych,
wąskich zresztą, iramach wykorzystano tradycję niektó
rych wierzeń ludowych przy interpretacji wymowy ideo
wej gotyckiego dzieła sztuki.
HLAMIVS
39
PRZYPISY
1
Opublikowany artykuł jest fragmentem monografii
obrazu Madonna eon cardellino z Dembego k. Kalisza,
napisanej w 1964 r. jako praca magisterska pod kierun
kiem iprof. dr M. Walickiego w Katedrze Historii Sztuki
Średniowiecznej Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu
Warszawskiego.
Prof. dr Michałowi Walickiemu tą drogą pragnę
wyrazić głęboką 'wdzięczność za wskazany temat pracy
i podziękować za prawdziwie ojcowską opiekę podczas
jej pisania.
M. Walicki, Z problematyki malarstwa wielkopol
skiego polowy XV wieku (1440—1475), „Wieki Średnie",
Warszawa 1962, s. 249^253.
W twarzy Madonny znajdujemy ipodobieństwa z ty
pem Madonny z Epitafium Jana von Jerzen, kanonika
praskiego, zim. 1395 r., Wiedeń, kolekcja prywatna. Por.
J. Balogh, L'origine du istyle des sculptures en bois de
la Hongrie Médiévale, „Acta Historiae Artium", 1957,
z. 4, s. 233, i l . 16. Madonna ta należy do pięknych Ma
donn iSitylu „suave" z terenu Wschodnioniemieekiego
i czeskiego. W rzeźbie odbiciem tego typu jest Madonna
z Kislomnlic (Łomnicko).
Gesty Madonny i Dzieciątka powtarzają w odbi
ciu lustrzanym kompozycję po 1350 r. sieneńskiego M i
strza Ovile. Obraz ten znajdował się na rynku antykwarskim w 1954 r. Por. D. C. Shorr, The Christ Child
in Devotional Images in Italy during the XIV Century,
New York 1954, s. 159, typ 24, Siena 3.
M. Walicki, Z problematyki malarstwa wielkopol
skiego..., s. 254.
Księdza Grochowskiego wiersze i insze pisma co
przebrańsze..., Kraków 1608 — cytuje wg A. Jastrzęb
2
3
4
5
8
164
ski, A. Podsiad, Boże Narodzenie. Antologia poezji pol
skiej, Warszawa 1901, s. 446: „.,. pierwej niechaj i naj
lepszemu malarzowi ma za złe, którzy przy tym Dziecię
ciu i Matuchnie jego nie tylko kolebkę ... ale .podczas
pokazuje naim na tablicy swej to święte Dziecię, kwia
tek jaki w ręku, jabłko, albo pomarańczę trzymające,
albo na tejże rączce ptaszka jakiego (podkreślenie mo
je— J. Ch.], na koniec i pieska Wedle nóg jego, bądź
i insze takowe rzeczy dziecińskiej zabawie przyzwoite.
A iż malarzowi nie ma nikt tego za złe, toż i mnie nie
masz się dziwować, gdy takie rzeczy nie tylko podobne
do wiary, ale owszem rzeczywiste w swych wierszach
jako- w żywych obrazach przed ludziom kładę".
Ks. Grochowski ptee o tematach rodzajowych wsztiuce sakralnej, zdającej sobie sprawę z ich „stosowności"
właśnie w oparciu o ich długą tradycję w malarstwie
tablicowym X V i X V I w. Do niewyrobionego czytelnika
apeluje niejako poprzez to CO nazywano wcześniej biblia
pauperum.
W (polskich warunkach historycznych na gruncie pro
wincjonalnym proces łączenia się odrębnych tradycji: l i
terackiej, plastycznej i ustnej był na pewno bardzo za
gmatwany.
* H. Friedmann, The Symbolic Goldfinch. Its Hi
story and Significance in European Devotional Art, The
Bollingen Series, V I I , Pantheon Books, Washington 1946.
Poemat Meissnera ze zbioru F. H . von der Hagen,
Minnesinger
Leipzig 1838, t. 3, s. 9i2. Cyt. Wg. H.
Friedmann, op. cit., s. 12.
Francesco degli Stafoili (1257—4327) znany jako Ceoco
d'Ascoli w Vita Acerba napisał wiersz O naturze Chalandrello, Vita Acerba, Cap. X V I I , arkusz 55 verso —
8
�II. 6. Klaudrius, witraż w katedrze
w Lyonie (wg H. Friedmanna). II. 7.
Kuszenie Chrystusa, fragm. Trypty
ku Jerozolimskiego, z kośc. N.P.M.
w Gdańsku, 1490—1497. Dolna Nad
renia. Dep. Muz. Nar. w Warszawie.
o
56 recto. (Biibl. Laurenziiana, Plut. X I , cod. 52 in 8 ).
Tłumaczenie podaję na podstawie H. Friedmann, op.
cit., s. 17.
Honoriusz z Autan, Spec. Ecci. /In Ascens. Dcm.
col. 958, cyt. wg E. Mâle, L'art religieux du XIII« s. en
France, Paris 1923, s. 40. Por. H. Friedmann, op. cit.,
s, 17,1'—.172.
Tłumaczenie polskie podaje M. Walicki, Z problema
tyki malarstwa, s. 254, łprzyp. 24.
Nie przesądzając wartości tej interpretacji Friedmanna, można podać i inne podobne przykłady. Prawie
każde dziecko na wsi bawiło się ptakiem uwiązanym
nitką za nóżkę, a uśmiechem witało próbę ucieczki ze
strony swojej żywej kolorowej zabawki. Takie jest pro
ste wytłumaczenie psychologiczne.
Z końca XV w. pochodzi drzeworyt A. Kobergera,
przedstawiający Assumptę. Nagie Dzieciątko trzyma na
uwięzi odlatującego ptaszka. Z innych przedstawień la
tającego ptaszka wokół ręki Jezusa warto wymienić':
obraz ze szkoły Lukki — Cambridge (USA). Fogg Art
Museum, J. Cabrera — Madonna z Dzieciątkiem sdoirowana przez aniołów — Muzeum Biskupie w Vieh oraz
J. Gruningen — Salve Regina ze św. św. Katarzyną
i Barbarą, drzeworyt ok. 11500 r.
G. Richardson, Iconology, or a Collection of Emblematic Figures (oparte ¡na C. Ripa, Iconología
Roma 1613), t. 2, 1779, s. L X X X , i l . 307. (Cyt. wg H. Friedman«, op. cit. s. 31).
F. Giedroyć, Mór w wiekach ubiegłych.
Zarys
historyczny, Warszawa 1899.
9
10
11
12
13
H. Ó. Tayior, The mediaeval Mind (b. m.), 191i,
t. I I , s. 69.
Ewangelia św. Jana, V I , 27—8, V I , 51—52.
S. A. Callisen, The Evil Eye in Italian Art, „The
A r t Bulletin", X I X , 1937, s. 450 i nast.
Por. J. Nowacki, Kościół katedralny w Poznaniu.
Studium historyczne, Poznań 1959, s. 339: „Według wizy
tacji i spisu klejnotów z lat 1728 i 1781 przedstawiał
obraz ten M . Boską z Dzieciątkiem, trzymającym gołę
bia w ręce. Ozdobiony był koroną srebrną z dwunastu
gwiazdami nad głową M. Boskiej, srebrne były oczy,
nóżki Dzieciątka, a w 1781 była także srebrna sukienka
NMPanny, promienie nad Dzieciątkiem i srebrny go
łąbek ... jeśli nie pochodził z dawnego ołtarza fundacji
Rydzyńskich z 1410 r., czy 1521 — mógł być dziełem
malarza Korzeniowicza, który wykonał w latach 1664—
1665 obraz wielkiego ołtarza i portrety biskupów Szołderskich i Tolibowskich". Nie mając całkowitej pew
ności, ale z dużym stopniem prawdopodobieństwa twier
dzić można, że obraz ten należał do typu Madonny ze
szczygłem i pochodził z wieku XV. W związku z po
stawieniem nowego ołtarza w roku 1834 — zniknął bez
śladu.
Sztych w zbiorach graficznych w spuściźnie po
o. Wacławie Nowakowskim. Archiwum prowincji kra
kowskiej zakonów oo. Kapucynów w Krakowie. Pragnę
serdecznie podziękować o. K. Gadaczowi za umożliwie
nie pracy w Archiwum.
Udało mi się znaleźć równie liczne przykłady w
rzeźibie polskiej. Z terenu Małopolski pochodzą trzy Ma
donny z ptakami: Madonna stojąca z Mokrego (import
śląski?) — 1. ćw. X V w., Assumpta z Iwanowic i Piękna
14
15
16
17
18
265
�Madonna ze Skrzynna. Z terenu Ś l ą s k a pochodzi jede
naście rzeźb. Wiek X I V : Madonna stojąca z
Dzieciąt
kiem — Muz. Nar. w Warszawie, Madonna z Jawor a,
Madonna z Kassel Museum i Madonna z warsztatu M a
donn na L w i e — Muz. Nar. w Warszawie. W i e k X V :
Piękna
Madonna z Muz. w Legnicy, Madonna
stojąca
z Gładzkięgo. Wiek X V I : Assumpta — Olszowa, Madon
na — Lubecko, Madonna z o ł t a r z a szafiastego — Skrzy
szów, Madonna stojąca — Stare Miasto (pow. N a m y
słów). Wielkopolska i Pomorze. Wiek X I V : Madonna —
W ą b r z e ź n o . Wiek X I V : Assumpta
— T o r u ń . Wiek X V :
Madonna
tronująca
— M ą d r e , Madonna
tronująca
—
Muz. Nar. P o z n a ń , Madonna tronująca
— Grabów Kró
lewski, Madonna z o ł t a r z a Czterech Dziewic — N o w a
Wieś K r ó l e w s k a , Hortus Conclusus
— stalle w Pelplinie,
assumpta — Janowiec. Polska centralna. Wiek X V I :
Madonna w Mandorli
— Szadek.
W sumie 22 r z e ź b y Madonny z D z i e c i ą t k i e m i ptasz
kiem.
Na podstawie znalezionego m a t e r i a ł u w n i o s k i K ä s t
ners, d o t y c z ą c e tego m o t y w u w rzeźbie p o t w i e r d z i ł y s i ę
tylko częściowo. Por. O. Kastner, Die Gottes
Mutter
und das Kind mit den Voglein,
„Alte und Moderne
Kunst", 1961, nr 53.
19 Wiersz F. K i n d z pracy T. Echtermeyr,
Auswahl
Deutscher
Gedichte,
1872, nr 90, s. 120. Cyt. w g F r i e d
mann, op. cit., s. 17.
Ze zbioru podań, opowieści
i baśni ludu
kaszub
skiego.
1. Podania
i opowieści
o zwierzętach,
„Lud",
V I I I , 1902, is. 303.
iM. C y g a ń s k i , Myślistwo
ptaszę
K r a k ó w 1584,
w y d . J. R o s t a f i ń s k i ,
O myśliwstwie,
koniach i psach
łowczych
ksiąg pięcioro z lat 1584—1690, K r a k ó w 1914,
s. 314.
K . K l u k , Zwierząt
domowych i dzikich,
osobliwie
krajowych
historia naturalis,
Warszawa 1879—1880, t. I V ,
s. 220—221.
O. Kolberg, Lud. Krakowskie,
Warszawa 1962,
t. I , s. 185—186.
J. Burszta, Łowiectwo
w Kultura
ludowa
Wielko
polski, P o z n a ń 1964, t. I I , s. 351—352.
A. Pucci, La proprieta
di mercato vecchio.
Raccoltä di rime antiche toscane, 1817, t. I I I , s. 305. Cyt.
w g M . S o k o ł o w s k i , Spraw. K H S , t. V I I , C O C L X V I I .
T. Seweryn, Polskie zabawki
ludowe, Warszawa
1960, s. 8 i i n . Dzieci b a w i ł y się nie t y l k o ż y w y m i ptasz
kami, ale i w y r o b a m i glinianymi. W ś r ó d rzeczy o b y w a
tela świdnickiego Kaspra Helwika, z a m i e s z k a ł e g o w
K r a k o w i e w 1634 r. zanotowano: ...Ptaszków dziecinnych
t u z i n ó w 5 k ó p y 5 t u z i n ó w po 6 gr. tuzin. Por. K o m u
n i k a t dr Gutkowskiej-Rychlewskiej, „Pol. Szt. L u d . " , X ,
1956, n r 2.
Jakub Pontanus (1542 — 1626), Wirydarz
Abo
Kwiatki
Rymów
Duchownych
o Dziecięciu
P.
Jezusie.
Na chwalebne
Narodzenie
iego. Uczynione
z
łacińskich
wierszow
Jakuba
Pontana Jezuity.
Przez Xiędza
Sta
nisława
Grochowskiego
kustosza
kruszwickiego...,
1607,
1609 (tłumaczone
przez) Księdza
Grochowskiego
wiersze
i insze pisma co przebrańsze...,
Kraików 1608 (Cyt. w g
A. J a s t r z ę b s k i , A . Podsiad, op. cit. s. 179—180.
J. K a r ł o w i c z , Słownik
gwar polskich,
Kraków
1907. t . V, s. 277, szp. I I , s. 179, szp. I ; „Lud", t. X X X I I I ,
s. 81.
JM Zieleniewski,
O przesądach
lekarskich
ludu
naszego, K r a k ó w 1845. Cytat s. 19. O sosce pisze t a k ż e :
M . Udziela, Medycyna
i przesądy
lecznicze ludu nasze
go, Warszawa 1891, s. 82—83.
P i e ś n i nabożne według obrządków
Kościoła ś. ka
tolickiego,
samą prostotą
przyjemne,
dla naszego
nabo
żeństwa
powabne, K r ó l e w i e c 1796, s. 169; K o l ę d a : Wo
łasz Taty — X V I I I w. Cyt. w g A . J a s t r z ę b s k i , A . Pod
siad, op. cit., a. 116.
E. Majewski, O maku, Warszawa 1903; J. Rosta
fiński, O maku, K r a k ó w 1899.
C. A. Wertheum Aynies, H. Bosch, B e r l i n 1957,
s. 47—48.
M . B a r t h e l de Weydenthal, Uroczne
oczy, L w ó w
1921; S. Poniatowski, Uroczne oczy, Warszawa 1907.
S. Falimierz, Herbarz,
K r a k ó w 1534
(cyt. w g H .
Biegeleisen,
U kolebki,
przed
ołtarzem,
nad
mogiłą,
Warszawa 1929, s. 442).
J. Rueff, ok. 1559 (cyt. w g H . Biegeleisen, op. cit.,
s. 439).
H . S p i c z y ń s k i , O ziołach tutejszych
i
zamorskich,
K r a k ó w 1556. T ę s a m ą m y ś l w y r a z i ł J. K . Haur, Skład
abo skarbiec...,
K r a k ó w 1689, s. 450—455: „ K o r a l t a k ż e
czerwony i tynkfcura z niego wyprowadzona
przeciw
wszelkim czarom t a k ż e pewna obrona i z a s ł o n a " .
S. H . L u b o m i r s k i , Obraz męki Chrystusa
z niewczasów
jego narodzenia wybrany w Melodia
duchowa
o przesłodkiej
narodzenia
Zbawiciela
naszego,
Jezusa
Chrystusa
Tajemnicy
K r a k ó w 1682 (cyt. w g A. Ja
s t r z ę b s k i , A . Podsiad, op. cit., s. 88).
H . Biegeleisen, Matka
i dziecko,
Lwów
1927,
s. 176. Przy b ó l u podczas z ą b k o w a n i a stosowano k o r a l
jako ś r o d e k u ś m i e r z a j ą c y cierpienie.
,
D. C. Shorr, op. cit., s. 159 w samym u k ł a d z i e ge
s t ó w Madonny i Jezusa zawiera się aluzja do Męki
Zmartwychwstania.
Fot.: Autor
— iL 1, 2.
2 0
2 1
2 2
2 3
2 4
2 5
2 6
—
U. 3—7; Leon Perz,
Franciszek
Maćkowiak
2 7
2 8
2 8
3 0
3 1
3 2
5 5
3 4
3 5
5 6
3 7
38
3 9
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/9ddd0b3cb8266238bad4dac5f2cad14f.pdf
0fc3e0b1d48d3b1e3ea603470594a9c1
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:4822
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1965
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:4476
Title
A name given to the resource
Summary of articles/ Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1965 t.19 z.3
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa 1965 t.19, z.3; s.178-179
Language
A language of the resource
pol.
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
1
H
O
K
Q U A R T E R L Y P U B L I S H E D B Y T H E A R T I N S T I T U T E OF T H E P O L I S H A C A D E M Y OF SCIENCES
No. 3
YEAR BOOK X I X
1965
SUMMARY OF A R T I C L E S
Giza
Frenkel
J E W I S H PAPER CUTS
The article supplies material for an examination of
m u t u a l influences between Polish and Jewish paper
cuts, increasingly taken into account i n studies on the
origins of Polish paper cuts.
Jewish paper cuts were very widespread i n Poland,
certain parts of Russia, Germany and probably Holland;
certain varieties of them can be found i n Italy, countries
of the Near East and N o r t h e r n Africa.
The preserved material originates from the X l X t h
and early X X t h centuries. F r o m earlier periods, only
parchment cuts are s t i l l left. Jewish paper cuts have
always performed a cult function. They are characterized
by an abundance of forms and motives and almost
always an introduction of w r i t i n g .
Motives:
the central position is occupied by the
"menora" i.e. a seven-armed candlestick or a table
w i t h the Decalogue. Above them a crown, eagle, or
sometimes the shield of David can be found. A r o u n d
them — animal motives, vegetal and geometrical orna
ments. A n i m a l motives have a symbolical meaning,
often connected w i t h the meaning of the inscription.
A r c h i t e c t u r a l motives and the tree of life can also be
found. The motives common i n paper cuts can also be
found i n other w o r k s of Jewish folk art: i n metal,
carvings and embroidery.
Types of cuts: The most impressive form of Jewish'
paper cuts is the "mizrach" — hanged on the eastern
w a l l of houses and temples. M i z r a c h is characterized by
its considerable size and rectangular shape. I t is made
from w h i t e paper, painted and framed under glass.
Other types include "szewuosl" and "rojzele", small
cuts for decorating windows on Pentecost. They could
be found only i n Eastern Europe, p a r t i c u l a r l y Poland
and neighbouring territories. This type includes t w o
forms: rectangular, w i t h typical Jewish motives, and
circular — a rosette. A separate group consisted of
cuts w i t h soldiers as the motive.
A common type of paper cuts were the flags for
Simchat-Tora, carried i n the parade behind the Tora.
They were two-sided, made from colored paper and
pasted onto a colorful background.
Another type is represented by cuts used as charms,
the so-called "Kimpetbrieflech", hung on 4 walls i n
the delivery room to offset the evil power of the w i t c h
L i l i t h . Other types of paper cuts included timetables
for the period between Pascha and Szewuoth and cuts
for decorating shacks and lanterns i l l u m i n a t i n g various
festivities.
The makers of paper cuts were always men: pupils
and teachers of Jewish schools, sometimes older persons.
The technique:
the paper cut was made by first
drawing the design on paper folded i n two, then i t was
fastened to a board and cut out w i t h a sharp knife,
the asymmetrical motives being cut out separately. I n
the beginning of the X X t h century, Jewish paper cuts
began to vanish and during the war whatever was left
was almost completely destroyed.
I n paper cuts from Africa and the Near East, t w o
groups stand out. They are both called "menora", but
the first group is a counterpart of the mizrach and the
second includes smaller paper cuts used as charms.
The motives are the same as i n European paper cuts
but they have a specific oriental style.
Origins:
The origins of Jewish paper cuts should
be sought for i n the Far East. The art of cutting,
w h i c h probably derives from shadow acting, expanded
its scope and spread out w i t h time through China,
Java, Persia and T u r k e y to N o r t h Africa and from
there i n the X V I I t h century to I t a l y and Europe.
Jews i n the East must have therefore k n o w n the
art of paper cutting already in very old times and
preserved materials show the existence of Jewish paper
cuts i n Europe i n the X V I I t h century.
Jewish paper cuts therefore have old traditions,
carried by Jews to different corners of the w o r l d and
178
everywhere ancient tradition was shaped i n accordance
w i t h local customs and requirements.
The question of influence between Jewish and Polish
paper cuts can be considered only i n relation to the
group of paper cuts posted on windows d u r i n g the
Pentecostal period, since they were the only ones w h i c h
the Polish population could k n o w . Some motives of
this group of cuts l i k e the rosette, birds, certain vegetal
and geometrical ornaments show a certain resemblance
to Polish paper cuts. The possibility of influence is
supported by reports that the f i i s t Polish paper cuts
were made from w h i t e paper i.e. the same as Jewish
ones, and also the i n i t i a l range of Polish paper cuts
i n the X l X t h century corresponds to the range of
Jewish paper cuts (Congressional Kingdom, the regions
of L w ó w , Tarnopol and S t a n i s ł a w ó w ) . M i g r a n t Jewish
craftmen and merchants could have served as m i d d l e
men i n the art of paper cutting.
Marek
CENTER
Arpad
Kowalski
OF F O L K S C U L P T U R E
THE
SIERPC
Sierpc county i n the Mazowsze region presently
ranks among the most active centers of f o l k sculpture.
Twelve sculptors w o r k there. The center was formed
only i n recent years and the first sculptures by Rusz
k o w s k i , S k i r z y ń s k i , D e r c z y ń s k i , W. K r a j e w s k i and D u ż y ń s k i appeared at exhibitions and competitions i n 1958,
taking up the declining t r a d i t i o n of sculpting. Demand
was decisive i n the formation and development of this
center — p a r t i c u l a r l y interest expressed by C P L i A ,
competitions, exhibitions (also abroad i n B r o o k l y n and
Santa Fe) and the creation of possibilities for selling
sculptures at home and abroad.
I n 1962, Ruszkowski's grandson — K u r o w s k i , W . K r a jewski's son — Jan as w e l l as H . Wierzchowski and
later his brother M i r o s ł a w followed the example of
their predecessors and tried their hand at sculpting.
The number of sculptors steadily increased, but many
of the less talented were eliminated, after failing to
pass the selective screening set up by CPLiA, Neigh
bouring residence, frequent contacts, common interests
and j o i n t undertakings on bigger projects l i k e the
altar (fig. ) or the m u l t i - f i g u r e historical composi
tion "The K o ś c i u s z k o Insurrection" are factors w h i c h
tend to consolidate the group. M u t u a l influence can be
detected i n the characteristic features of a m a j o r i t y
of sculptures from the center. These include: compact
shaping of the block, a schematic approach to the figure,
scarce ornamentation and an expressiveness of the face.
A p a r t from the group of sculptors from Sierpc and
Zawidz stands Helena S z c z y p a w k a - G o ł e b i o w s k a , whose
p r i m i t i v e sculptures failed to gain the approval Df
local authorities and the CPLiA. I n the author's opinion,
her sculptures at least m e r i t the attention of the
Ethnographic Museum i n Warsaw and are w o r t h y of
separate discussion.
Next, the author discusses the advantages and dis
advantages of C P L i A patronage. The advantages include
the v e r y fact of the center's creation, its development
and the high salaries of the creators. The disadvantages
— the danger of a transformation of the sculptures
into mass production, advance suggestions on the themes
and artistic shape of the works, a mercantile attitude
resulting i n creative activity stemming not from need
but f r o m orders.
The successes of the artists from Sierpc have caused
that they are respected i n their environment but there
is no demand for their sculptures, they do not conform
to the present esthetical tastes of r u r a l areas. Hence,
a sort of a sculptor's vocation emerges, w i t h the
sculptor w o r k i n g i n the village to meet city and export
demands. The county authorities assist the artists, plans
are being d r a w n for a regional museum i n Sierpc,
a studio has been b u i l t for Ruszkowski and he has
been awarded a scholarship.
�J u l i u s z A. C h r o S c i c k i — BEADS, N I P P L E A N D
GOLDFINCH (GOTHIC ART A N D F O L K BELIEFS)
Problems of ideological content have come
out
considerably more sharply than the artistic f o r m i n
the monograph on the p o r t r a i t of the Madonna from
Dembe. The anonymous painter f r o m the middle of
the X V t h century depicted the V i r g i n M a r y and
the
I n f a n t Jesus w i t h a necklace of beads, a nipple in
hand and a goldfinch on a string. I n the l i g h t of
H . Friedemann's studies on the role of the goldfinch
in European devotional art, the Madonna f r o m Dembe
appears to have a unique position. Unfortunately, this
researcher omitted Polish painting and failed to deal
i n adequate p r o p o r t i o n w i t h paintings f r o m
Bohemia,
M o r a v i a and Southern Germany. Another part of the
article deals w i t h plastic presentation of the n i p p l e
and discusses its symbolic meaning.
The m a i n thesis resulting f r o m an analysis of the
various elements of the painting is the presumption
that the plate was donated because of the illness of
a child of some s t i l l u n k n o w n donors. The i n d i v i d u a l
motives: goldfinch, nipple and
bead are
discussed
against the background of preserved examples of X I V —
X V I I t h century sculpture and painting and confronted
w i t h t r a d i t i o n a l folk beliefs and more recent l i t e r a r y
texts f r o m the X V I t h and X V I I t h centuries.
I t was attempted, in a l i m i t e d scope, to take into
account folk beliefs in interpreting the ideological mean
i n g of Gothic plate paintings.
n O J l b C K O E
KBAPTAJIbHblïï
jVu 3
JKYPHAJI
Anna
Kunczyńska-Iracka
F O L K FLOWERS (comments after
hibition)
ARTIFICIAL
Warsaw
ex
A r t i f i c i a l flowers are produced i n almost every region
of Poland and are among the most dynamically ex
panding fields of contemporary folk art. They
are
m a i n l y used for decorating rooms. I n the areas of
Częstochowa, Kielce and Cracow they are also used
for decorating graves on A l l Saints Day.
The flowers are
them mainly for
there are several
and Siedlec D u ż y
flowers for m a r k e t
mostly made by women. They make
themselves or for neighbours
and
large centers, such as K o z i e g ł o w y
near C z ę s t o c h o w a , w h i c h produce
sale.
The materials most commonly used i n the production
of flowers are colored tissue and paper. Flowers f r o m
feathers are mostly produced i n the regions of C z ę
stochowa, Opoczno and K u r p i e , f r o m shavings around
Częstochowa
The most numerous and artistically most interesting
flowers are produced in centers w i t h a strong t r a d i t i o n
of folk decorative art, such as K u r p i e , the Ł o w i c z and
Kielce regions.
The exhibition of a r t i f i c i a l flowers held in Warsaw
in January 1965 by C P L i A was the f i r s t of its k i n d
and a great success. A l l the exhibits were sold to
viewers.
H A P O A H O E
M3flABAEMbIÏÎ
—
the
H C K Y C C T B O
MHCTIÍTyTOM HCKYCCTBA
FOfl M 3 f l A H M H X I X
IIOJIbCKOlï AKAflEMMIf
HAYK
1965
PE3IOME
maaOpoHKCJib -
EBPEÍÍCKAÍI
„BblllHHAHKA"
ÜKCiib
pacnpocTpaneiibi
Ghinu
cbaaatKH
H
a
CnMxa T
-Topa, KOTOPŁ]C O Ó b F n i O HOCHJIM 3a C B H T K O M T 0 b I BO
BpeMH npaSflHHHHblX UJCCTBHÍi. *JiajKKH 3 T H 6b!JIH flByP
B
-waTepuajibi n o
nccjiOAOBaHHio
nOJIbCKHMH II e B p e Ü C K H M H B b i p e 3 K 3 Mii M3 Syiiara, TaK H a 3 . BŁiuwnaHRaMW. 3 r a B3anM0CBH3Ł
Bee l a m e n p w H H M a e T C f l b o BHiiMamie npn j i c c j i e f l O B a H í m
craTŁe
coopaHbi
B3ailMOCBH3M MCJKfly
r e H e s H c a n o j i b C K i i x BbnrwHaHOK.
E e p e ü c K a H B H U H H a H K a t j b i j i a oie-Hb pacnpocTpaHena
b n o m i n e , b HeKOTopbix p a i í o H a x P o c c h h , r e p i n a ™ u ,
n o B c e i î BepoHTHOCTH, b r o j i J i a i w i n . H e K O T o p b i e
bi^m
9 T H X BbIO.IlHaHOK B C T p e H a i O T C H B Ü T a j I H H ,
B
CTpaHaX
BjiMJKHero B o c T O K a w ceBepHofl AobpKKH.
CoxparoiBuiHÍícH Mareptiaji AaTiipyeTCH X I X
b. h h h ' l a j i O M X X b . C 6ojiee paHHero n e p u o f l a o c r a j i H C b t o j i b k o
nepraMeHTHŁie BbniHHaHKH. EBpeiicKiie BbiuHnaHKH
scerfla B b i n o j n i H J i H K y j i b T O B b i e c p y H K u , H J i ; o h m o T J i H H a W T c a
Sora-rcTBOM c p o p M m m o t h b o b h h o m t m Bcer^a conposojKflatOTca
HaflnHcaMH.
Moï-iiBbi: i^eiiTpajibHoe M e c r o 3 a H J i M a e x ,.MeHopa", T.e.
ccMHCBeiiibin m a H A a n , j i h ô o cKpîijKajiw. Hafl h u m h m 3 0 6pajKe bi K o p o i i a linn o p e n , n H o r a — i h h t ftaBiifla. B o H
f l
K p y r — 3BepHHLie m o t u b ł i , pacTMTejifaHbiń jitiâo reoMeTP M H e C K H f i OpHQMeHT. 3 B e p n H b i e MOTHBbl IIMËEOT C H M B O J I H HecKoe 3HaneHHe h n a c x o c B a a a H M c coflepMcanneM HaflnwcH. B c T p e i a i o T C H T a K i K e apxnTeKTOHH<iecKiie
mothbm
H
flPeBO
JKH3HH, M o n - l B h l
BblUHHaHOK BblCTyimFOT H B
flpymx
H3ACJIHHX
CBpciicKoro
HapoflHoro
TBopiecTBa:
G H 3 e j I H H X H3 MÊTajIJia, B p C 3 6 e M B B M U I H B K a X .
i « n u BBiivHHaHOK: Cainow G o r a T o w cpopMoü e B p e í í c K o f i
A
H o T n M e m l f
B
,
I
n
e
T
C
n
^
T*'
I,
-
M
"
5
°
H
3
P
j
I
b
o
a
m
X
"
O
H
K
0
T
0
P
M
Í
*
o
5
w
H
-
PacKpauieHHbiw
B ™ L»™îî?v v «
°
-<< y°
,.POH e ,
»n
p a s M e p o B . Mmii y K p a m a j i u
oKOinibie
creKJia b n p a a w H H K T p o H i p i . Onu HcrpenajiKCb t o j i b k o
fłiłŁf
r-.n r i f i n r >
CTTTin
n T i n T I T H T . . r i s*f\nO. TT i r u V
rrnHuVJ ^
'
Hojlbine H COCeflHHX
y
M
H
a
H
K
meB
K
T
CJI
n
3 e J I
P
j ! , B p 0 n O
o c o 5
e H H O
B
p
Bon w
P
MinHUHbix enpeHCKHX motm„ " „ 3
P°
> - OTfle^bHyto r p y n n y n p e « dHjiHioT B b i q n n a ¡ i K n c m o t h b o m , H300pa«iaroLLfnM cojiflaT.
H
r
J
I
w
3
e
o
e
B
a
B
H
3
f
K
l
e
e
!
r
l
l
C
M
3 e T (
K
CTopoHHHe
K
us
imeTiioń 6yMarn,
na
hpkom
cboHe.
flpyrowy
r u n y nptiHafljieataT B b n r H H a i i K M , w c n o j i H H winne pojib a i w y j i e T O B , t k H a s . „KmineT6pjicbjiex". Mx
B e i u a n i i a 4 c T e n a x b KOMHHTe p o j K e H m i b i jym
npefloX p a H C H H H OT H e i H C T O M CMJIŁI K O J I f l y H H H J Í H ^ M T . BcTpeHa3
H
Jincb TaKíKe B b q i i H a H K H b BHAe T a 6 j r a i j , Ha K O f o p b i x b w C H H T b m a j i o c Ł B p e M H o t ITacxH flo U l e B y o T , ji H 6o b m u . h H3HKH y K p a u i M B a B U i M C L u a j i a u i w u . ™ ate t p o H a p w , k o t o pbie 3 a j K n r a j i H B 03HaMeH0BaHiie pa'3JinHHbix r o p x c e c T B .
ABTOpaMM BblUHHaHOK SblJIH oSblKHOBeHHO
MyKHHHhi:
y M e H H K H M yHMTCJIH X C f l C p O B , MHOTfla n O J K H J I b i e JIKlflM.
TexiiMKa HcnojiHeHun: BbiuwHaHKM flejiajua, pwcyn CHa^ajia y 3 o p n a b a b o c c j i o í k c h h o ü SyMare, Koropyro 3 a T e n
npHKpenjiHJiu k a o c k c h Bbipe3MBajin
ocTpbiM
hojkom,
npHieM a c c H M C x p H i e c K H e m o t h b ł i
Bbipe3bmajincb
otl
Aejibiio.
B
Hanajie X X b. MCKyccTBo e B p e ü c K M X EbruwHaHOK
a r . i o x j i o , a b o BpeüH b o m h w B e e c o x p a i i H B n i e e c a j\o3
CTOHHHe B b l U H H a H O K SblJIO nOHTM U e j I H K O M yHHHTOSKeHO.
B BbmwHaHKax CeaepHoíi AcbpuKH m BjiwwHero B o c t o K a BbicrynaKiT ^ B e rpyniiw. 06e
Ha3biBatoTcH
„MeHOpa-
MM", n o nepsan rpynna o T B e n a e r „ M n 3 p a x y " , a k o b t o p o m
npnHafljieüíar
noMeHbiue, Koropbre
pOJIb TSJIMCMaHOB.
MOTHBbl 3 T H X BblUHUaHOK a H a j I O r M H H b l
eBponeücKKH,
OTJIHMaiOTCH C B O e o 6 p a 3 H Ł I M BOCTOHHblM CTHJieM.
reiie3Hc: P o a h h o u eBpeifCKofł BbruwnanKH ABjificTCfl ^ a j i b HMM B O C T O K .
HO
McKyccTBO B b i p e 3 b i B a H H H M3 6 y M a r w , H a n a n o K O T o p o iay a e p o H T H o n o J i o a í M J i T e a T p Teneu, c T c n e H H e M
BpeMCHM s e e
GoJiee pacnpocTpaHfiJiocb, o x B a T b i B a n
Kuraü,
HBy, nepcHM II TypuHio, o T T y ^ a npoHHKan b CeBepnyio
AeppuKy, a 3 a e M b X V I I b. b M a . i n K > u 3 p y ™ e CTpaHbi
T
T
Enponbi.
OieBHflHO
HCKyCCTBO
BbIpe3ŁIBaHHH
6btJI0
3HaK0MO
BOCTOHHbIM C B p e f l M C flaBHHX H O p , n p u n i e M C O X p a H M B U I H e CH MaTepnajibi C B H f l C T e j i b C T B y w T o t o m , HTO
o h o cyine-
CTBOBajio B Enpone y ^ e b X V I I b.
179
�M 3 storo
c a e f l y e T , H T O e n p e t ł e K i i e B b u i H H a H K W HMeioT
CTapyK) TpaflHUiiio, c o n p o s o H i f l a B i u y i o e B p e e s B pa3JiHHCBeTa. TpaaMUMH s r a BiiflüK3MeHHjiacb c o w i a c HO MeCTHŁIM O O b l H a s M M nOTpeÖHOCTHM.
O
B3aHM0CBH3H
MeHîfly
eBpeHCKMMH
IIHHaHKaMtl MOîKHO rOBOpHTb
M nOJIbCKHMH
TOJIŁKO
a OTHOLLieHHM
BblTOM
r p y n n b i BbíUHuaHOK, KOTopbie
iiaKJieHBaJincb
Ha oKHa
B npa3flHHK T p O W I I b l , n O C K O J l b K y TOJlbKO T 3 K M 6
6ŁIJIH
3HaKOMbr n o j i b C K O M y
Hacejieiraio.
HeKoropbie
MOTMBBI
3 T O H r p y n n b i , K a K p c a e T K H , rrrHUbi, orjtejibHbie p a c T H T e J i b i i L i e H r o o M C T p j i H e c K H e o p n a M e H T b i flo n 3 B e c m o i i C T e n e H H
CXOaCH C n O J I b C K H M H .
O cymecTBoaaHHH EaaiiMHoro B J I H H H H H
CBHfleTejibC T a y e r T O H T O n e p r a e n o j i b C K H e BbiiiMHaHKii
BbmojiHHJiMCb n o o 5 H o e e p e H C K M M , M3 D e j i o K 6 y M a ™ . Kpowe T o r o
B X I X B . nojibCKHe
fibimmaiim BcrpeHajiiicb Ha T O M TKS
T e p p i i T o p m i , r e espeMCKMe, T . e B K o p o J i e B C T a e
iiojibC K O M , B OKpecTHOCTHX JlbBOBa, T a p n o n o j i a u C r a H M c ^ a B O B a . H a « « n o j i a r a T b , H T O HOCHTejtHMM M c K y c c T B a B H I J K H 3 H 0 K 6ŁUIH C T p a H C T B y i o u i n e pOMGCJiCHHMKH Jin5o e B peMCKWe T O p r O B I J b l ,
ycnexH c e p n e i r K H x x y a o i K H i i K o B B b i 3 B a J t H y B a s i e H w e
OKpyjKaiouiMX, H O M X e x y j i b n T y p b i He HaxoflflT n o K y n a T e jieii, T a K - K a K H e c o o T B e T C T B y w T s c T e T H i e C K M M B K y c a n
TenepeiuHeñ
jiepesHM.
TBKUM
o6pa30M
co3flaeTCii K a K
6yaTo 6 m npocbeccMH cKyjitnTopa, K D T O P M M paSoraer B aepeBHe RJix HyjKa ropowa, fljia ¿ K c n o p r a . D o B H T O B b r e B J i a CTM y f l e j i H K ) T x y f l O H t H H K a i n M f i o r o BHMMâHHH,
npoeKTMpyÏOT
flasce O T K p H T b B Cepnqe p e r H O n a j i b U b r i i
My3eii.
CKyjiLnxopy P y n i K O B C K O M y n o c T p o r i J i n MacTepcKyw M a 3HaHMJIH CTHIieHflMfO.
H
K J j i M y u i A. X p o c T M ^ K t ^ — KOPAJlJIbl, COCKA
M niErOJI ( r O T M H E C K O E MCKycCTBO M HAPOAHBIE BEPOBAHHH)
i
!
.
J
f l
f l
MapeK
Apnaji
KoBajibCKK
—
U.EHTP HAPCylHOM C K y j I b l T T y p B I
CEPIiEUKMil
H
B n a c T o a m e o B p e i i í t O ^ H I I M 113 c a M b i x
oJKHBjienHbix
Ł i e i i T p o B Hapo,i(í-iofí C K y j i b H T y p b i H B J I H C T C H cepneuKuü
noBHT
(MasoBiiie).
T a M p a 6 0 T a i o T 12 C K y j i b n T o p o s .
3TOT
u e H T P B03HMK jïMiiiL E n o c i c n H i i e r o a b i : n e p B t i e C K y j i b n T y p b i P y n i K O B C K o r o , CtftDKMHbCKoro, ß e p M H H t c K o r o , K p a npe^CTaBJieHb] n a B b i c T a s Kax
H K o i i K y p c a x B 1958 r . T H K M M o C p a a o M C T a j M B O S powcflaTbcn
OTMiipaBiinie
Stuio
Tpannu,HM HapoaHoii
cKyjibnTypti.
B O S H H K H O B e H H e H P 3 3 B H T H C C C p n e U K O r O U e i l T p a 6bIJIQ
B L I 3 B S H 0 CnpOCOM H a 3TOT BHfl T B O p H O C T B a , T O H H e e M H T e p e c o M , K o T o p w i á n p o H B H j i a B M O M O T H o m e H H H UenejinH
( H e E I T p HapOflHOM
XyflOSieCTBetlHofi
IipOMbllUJieUHOCTM),
a T a K J K E K O H K y p c a M M u B w c T a B K a M H (He TOJibKO B n o j i b u i e , H O u sa e e n p e o e J i a M n B EpyKJimie w. C a m a * e ) ;
3 T 0 C03flajJO B O 3 M 0 > K H O C T b C O b l T a K H K B I l O J I b l l i e , T a x M 3 a
pyGcîKOM,
B
1962 r. B u y s
PyujKOBCKOro —
K p a e E C K o r o — A H , T. B e ^ c x o s C K H ,
KypoBCKti,
M,cnyejH
B MOHorpacpMH, n o c B a m e H H O M M3o6paHieHwio MaflonH b i H 3 fleiiée, r o p a 3 f l o o x H e x J i i i B e e H 6 M x y f l o i K e c T B e i m a i i
opopiaa, B b i c T y n a i o T
npo6jieMb(
waeMHoro
coflepacaraiíi.
A l t O H H M H M Í t BejIHKOnOJIŁCKHH x y ^ O Ä H H X ; CepeflMHbl X V B.
npeflCTaBHji
ßeBy Maputo B Kopa.iJioBOM
oatepejibe
c MJiaflemieM H a p y K a x . Ma^OHHa a e p j K K T B p y K a x c o c K y
u mewia H a H H T O H K C B CBOTe HCcjienoBaroíÉí < î > p n J ï e M a H H a , K a e a i o i n M x c H 3 H a i e i i H n ruerna K e s p o n e ö c K O M K y j i Ł TOBOM H C K y c c T B e MaaoHiia us fleMoe a a m i M a e i M C K J I E O HHTejitHoe
Meero. K coaca^eHHio
<&p!i eMaHH
oSoiiieji
M o j i n a H M e M n o j i b c s y i o H i w s o n n c b . a T a K î t t e flOJiJKHbiM o5p a a o M H e y ^ e j i a i M B o n w c H Hexwii, M o p a s M H
u EOHCHOH
ctm
repMamtw.
B APyroíí H a c T i î c T a T t M n p e A C T a s n e H b i
H3o6pa»teHHH
cocKH
u
roBopiiTCH
o
ee
ruiacTHiecKwe
cHMBOJinnecKOM
3HaHeHHM.
rjiaBHbiM
TesHcoM, BbiTeKaromriM H 3 aHaJTMsa O T ^ e ^ b -
Hbrx sjieHeiiTOB, H B J I H G T C H n p e a n o B O K e i m e , - I T O
noHjnoBaroraraprjfflM
™ ™ J ,
,
flCHŁ
p
K 0 P a J 1 J I
X™XVlï
BepoBaHHH
l T T.e.
e
ep Xfla,
owjia
0
f
l
P
W
T
e
j
l
e
6OM3HŁ
w
-
a c C M a T
P
nptiHiiHOfi
peoenKa
OTflejibHbie
H B a K ) T C H
H
a
HeM3-
MOTMBM:
*
0
H
0
™-
^^^T^O^T^mnJL^Í^S^
8B
a
X
X Vv l u
ï R
AV
v iI -A
K o M e H T H p y f l iweimoe c o f l c p w a H H e
nosflnero ne¬
R
Kap nH b i , a s T o p c T a T b M r i b i T a j i c n ao H 3 B e c r H O ö c r e n C H H n c n o j i b 30BaTb H a p o Ä H b i e BeposaKWH,
TOTHHOCKOM
T
B.
HeKoropoe
T
C T e r , H O M e H e e c n o c o e H t i e B 3 H a n-iTe Jib H O Ü M e p e O T n a flaiOT,
H e O T B e n a í i c r p o r w M T p e S o e a H K H M H ¡ e n e j i t m . Cep^ e ^ K H Í í KOJiJieKTHB C K p e n j i a e T TaKûii ¿ a s T o p , K a K 6 J I M 3 K o e coeeflCTBo, n a c r b î e KOHTaKTbr, oömne H H r e p e c w H n o p o ü coBMecTHLie ô o j i e e K P v n H b i e o a ö o T b i K a K HanoMnieD
a j r r a p f c (H.iJi.) H a u r p y n n o B a a H C T o p M M e c i a a
KOMMAS
„KoeiMuiKOBCKan
HiicyppoKHHH".
BaaMMHoe
BjiHaKiie
MOJKHO 3 a M 6 T H T Ł B X a p a K T C p H W X H e p T a X , CBOÜCTBeHHbrX
GojibUiMHCTBy C K y j i b n T y p c e p n e q K o r o qoHTpa, a H M Ë H H O .
cnoco6 c p o p M H p o B a H M n
rabiSbi,
cxeMaTHnecKan TpaKTosKa
rpHryp. CKyuuii opHaweHT, B w p a 3 M r e a b H w e n e p T b i H 3 0 G p a i K a e M u x nunJ
B cTopone OT r p y n n b i cepnei^Kiix w 3aBHfl3Knx C K y j i b n T o p o s flepjfCHTCii E j i e H a I H n n a s K a - r o j i e M O M O B C K a . E e n p t i MMTMBHbte e x y j i b n T y p b i H e n o J i b s y i o T C H o a o o p e H i i e M M e c T iibix BjiacTefi H IíeiiejiMw. T e w n e Menee a s T o p CTaTbii
HaxoAMT, H T O e c pa6oTbi
flocTotiHbi
oQcyjKfleKHÄ i i H T O
n o Kpaiinen M e p e B a p w a B C K O M y 9 T H o r p a * K H e c K 0 M y M y a e i o e j i e f l o B H J i o ñbi V ^ M I I T L H M B H H M a H w e .
^ a j i e c a B T o p ni-imeT o ^ o c T o w H C T B a x
u HeflocTaTKax
l l e n e j i H i r B OTHOiiieHHH e e 3 a 6 o T o n a p o f l H b i x y i n e n b i ^ a x .
flOGTOHHCTBOM
H B J l i i e T C H COM HO CCGC O^iaKT B O S H K W H O B e HMÍI c e p n e ^ o r o ueHTpa, e r o pa3BHTłie, 6 O J I Ł U I H C jj,oxo«bt
(CKyjibnTopOB). H e a o c T a T K O M J K 0 Haflo c H i i r a T b T O , H T O
B03HHKaer onacnocTb npeBpameHMH TBopnecKoii
paSorbi
B MaCCOBOe n p O H 3 B 0 a C T B 0 , H a B H 3 b I B a H I t e T e M a T H K H I I X V W x e c T B e H H w x * o p M . MepKaHTHJibHOCTb, KOTopaH n o o y i ne r í o BHyTpeHHeMjr BCJierono, a n o
3aKQ3y.
A H H a K y H H H H b C K a - M p a ą K a — MCKyCCTBEIIH b l E I I B E T b l . 3 A M E H A H M H B CBH3M C B A P I H A B CKOH BblCTABKOH
I I o H T M B O s c e x p a í i o H a x . nojibuiM A e j i a r o T M C K y e c T s e H H b i e U B C T M n 9 T O T BMA iiapofliioro T B o p i e c T s a
npnHa jieJ K H T K Pflfly
T 6 X , KOTOpbie B HaCTOTmee B pCM« OTJIHHaÍ O T C H OCOBOM flHHaMMKoa P Q 3 B H T H H . H e K y c C T B e H H b i e q e f l
B
y
K
P
a
Ü
i
e
H
OK^HorT
x
^Hr
n°r
^
K ^
™
BoeabflCTBax, M
yxpauiaioT T a K ™ ™
¡ f s ^ T
MHiiOBaHMH yconuinx.
B
Ł
B
n
e
r
o
P
e
n
M
H
HßeTbi, KaK irpamwo, W J I B I O T n e w i ^ , nauje Bcero
AJiH c e o f l M JIM w i n o j i H i K a i r u i M X c o c e a o K K p o M e T o r o c y mecTByeT
iiecKOJibso
Kpynnbix
^earpos
npoHSBOflcroa
B C K y c c T B e H H b i x uBeTOB aa* n p c w a x H H a H p M a p K a x n a np
ep, K03erj Bb
M Cernen. ^ y í K b i
6 J I H 3 Heiicroxosa.
H M
I O
I
q e e T b i rjiaBHwM oGpasoM
flOJiawr
H 3 oObiKHOBeHHOW
w qaeTHoíi naniipocHOÜ
Oywarw. M 3 n e p t n u e K
flejiawT
UBCTbi npeMMyiuocTBCHHu
nofl H C H C T O X O B O W , B O H Q H M H C K O M u K y p n e a c K O M p a i i o n a x . B oKpecTHOCTHX H e n e r o xoBa
flenaiOT
TaKHte U B C T U M S crpyjKeic.
B
Bojibuie B c e r o u s e T O B , n p H T O M c a M b i x n n T e p e c u b i x
xyaoHtecTBeHHOM OTHOiueHi™, s e J i a W T B p a w o H a x 6 o r a -
Tbix TpaflwuwHMH
E
HapoflHoro
KypneBCKOM, JIOBMUKOM
npiiKJiaflHoro
HCKyccTBa:
M KeJiei;KOM.
B H H B a p e 1965 r . U e n e j i K H ( I l e H T p H a p o f l i i o i i
xy«oJKecTBeHHOH npoMbiujjieHHocTH),
ycTpOHjia
nepByio B W C T a B K y HCKyecTBeHHbrx u s e T O B , KOTOparj
noJib3DBajiaci.
r p o M a ^ H b i M y c n e x o M . Bee S K C n o e a T b i 6 W J I H p a c n p o a a i i b i
noCC'l-HTCJIHM.
;
�r
CZASOPISMA
INSTYTUTU SZTUKI
PAN
wydawane przez
P.P. W Y D A W N I C T W A A R T Y S T Y C Z N E
I FILMOWE
B I U L E T Y N H I S T O R I I S Z T U K I , k w a r t a l n i k , ponad 100 str. d u ż e g o
formatu, o k o ł o 100 ilustracji. Cena 24 zł, prenumerata p ó ł r o c z n a 48 zł,
roczna — 96 zł.
P O L S K A S Z T U K A L U D O W A , k w a r t a l n i k , 64 str. d u ż e g o f o r m a t u ,
bogaty m a t e r i a ł ilustracyjny. Cena 18 zl, prenumerata p ó ł r o c z n a 36 zł,
roczna — 72 zł.
P A M I Ę T N I K T E A T R A L N Y , k w a r t a l n i k , ponad 170 str. druku, o k o ł o
100 ilustracji. Cena 18 zł, prenumerata półroczna 3U zł, roczna — 72 zł.
M U Z Y K A , k w a r t a l n i k , o k o ł o 130 str. d r u k u , liczne p r z y k ł a d y
Cena IB zł, prenumerata p ó ł r o c z n a 36 zł, roczna — 72 zł.
Wszystkie czasopisma n a b y w a ć
meracie.
można
regularnie
jedynie w
nutowe.
prenu
K W A R T A L N I K F I L M O W Y — w roku 1966 przestanie się u k a z y w a ć ;
zeszyt 4 za rok 1965 będzie ostatnim numerem tego czasopisma.
W A R U N K I PRENUMERATY
„POLSKIEJ SZTUKI LUDOWEJ"
P r e n u m e r a t ę na k r a j p r z y j m u j ą u r z ę d y pocztowe, listonosze oraz O d działy i Delegatury „ R u c h " .
M o ż n a r ó w n i e ż d o k o n y w a ć w p ł a t na konto P K O Nr 1-6-100020 —
Centrala K o l p o r t a ż u Prasy i W y d a w n i c t w „ R u c h " Warszawa, u l . W r o
nia 23.
Prenumeraty przyjmowane są do 15 dnia m i e s i ą c a p o p r z e d z a j ą c e g o
okres prenumeraty.
Cena prenumeraty: p ó ł r o c z n i e zł 36, rocznie zl 72.
P r e n u m e r a t ę na z a g r a n i c ę , k t ó r a jest o 40% d r o ż s z a — przyjmuje
Biuro Kolportażu Wydawnictw
Zagranicznych „ R u c h " Warszawa,
ul. Wronia 23, tel. 20-46-88, konto PKO Nr 1-6-100024.
SPRZEDAŻ
Egzemplarze n u m e r ó w zdezaktualizowanych m o ż n a n a b y w a ć w P u n k
cie W y s y ł k o w y m Prasy Archiwalnej „ R u c h " , Warszawa, u l . N o w o w i e j
ska nr 15/17, konto P K O N r 114-6-700041 V I I Oddział Miejski Warszawa.
A k t u a l n e numery czasopism I n s t y t u t u Sztuki P A N posiada
Rozpowszechniania W y d a w n i c t w Naukowych P A N w P a ł a c u
i N a u k i w Warszawie.
Ośrodek
Kultury
S t o ł e c z n e Z a k ł a d y Graficzne,
Z . I. W - w a , P o d c h o r ą ż y c h 39. Z a m . 502/65. P a p .
i l u s t r . k i . I I I , 120 g A l + k a r t o n b i a ł y k l . n i . 220 g. B l . N a k ł a d 1271) egz. E - 7 5
i
!
I
j
\
i
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/9051ffad2f1631df8cb90612e64008e6.pdf
158b538e7427bfbfc6bb10513af5c2f4
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:4824
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1965
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:4477
Title
A name given to the resource
Spis treści/ Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1965 t.19 z.4
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa 1965 t.19, z.4; pierwsze strony
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
�T R E S C
Miroslava
Ludvikova,
Brno
Morawskie ludowe d r u k i b e z p o ś r e d n i e na
ninach
tka
183
Maria Paradowska
Strój bamberski
Ewa S n i e ż y ń s k a - S t o l o t
Stefania Krzysztofowicz
Malarz
Maria Ż y w i r s k a
Panorama Józefa W i ą c k a
Wanda Gentil-Tippenhauer
Stanislaw Fatla, najsłynniejszy krawiec ludowy
Jędrzej
191
Mazurkiewicz
201
205
Podhala
Jan Setkowicz
213
Andrzej Bierowiec, ś w i ą t k a r z z Kasinki .
.
.
223
Rzeźby młodzieży góralskiej z Jurgowa .
.
.
226
Stanisław Skibiński
S a w i ń s k i ośrodek garncarski w ś w i e t l e dokumen
t ó w archiwalnych X V I I - X V I I I w
230
A d a m Glapa
Wystawa ludowego haftu
233
Helena Sredniawa
Z
ARCHIWUM
HISTORYCZNEGO
WSPOMNIENIE
wielkopolskiego .
.
POŚMIERTNE
*
Dr Maria P r z e ź d z i e c k a 1919-1965
237
RECENZJE
Maria P r z e ź d z i e c k a
ChWalisław Zieliński: Sztuka sakralna .
Anna Dobrzańska-Pawlicka
Ukrainske narodne
riżba ta rozpis
Zbigniew Jasiewicz
Etnograficzeskie kollekcii w muzeach SSSR .
Zofia Cieśla-Reinfussowa
Max Kislinger: A l t e b ä u e r l i c h e K u n s t .
dekoratiwne
.
.
238
.
.
.
241
OF
ARTICLES
PE3IOME
Na okładce:
Swiderski.
w Krakowie.
239
240
KRONIKA
SUMMARY
238
mistectwo —
Kobieta
Na stronie
Wyk.
w czepcu-kopce,
hajt
tytułowej:
z ula.
Józef
Mazur,
Głowa
Bobrowa,
na tiulu.
Biały
pow.
*
W,
Sułkowice,
Bór,
Dębice.
pow.
pow.
Mielec,
Fot.: Michał
Gostyń.
obecnie
.
242
.
243
Fot.:
Muz.
Maśliński.
Jan
Etn.
�w
—
KWARTALNIK
INSTYTUTU
SZTUKI
POLSKIEJ
——
AKADEMII
polska sztuka ludowa
NAUK
•
ROK XIX 1965 NR 4
�KOMITET
REDAKCYJNY
M g r Aleksander Jackowski,
dr Kazimierz Pietkiewicz,
prof, dr Ksawery P i w o c k i ,
prof, dr Roman Reinfuss,
prof, dr Tadeusz Seweryn.
ZESPÓŁ
REDAKCYJNY
Redaktor
naczelny:
mgr
Aleksander Jackowski, za
s t ę p c a redaktora naczelne
go: prof, dr Roman R e i n
fuss,
sekretarz
redakcji
i redaktor d z i a ł u : m g r Jad
wiga
Jarnuszkiewiczowa,
współpracownicy: mgr A n
na K u n c z y ń s k a - Iracka,
m g r W a c ł a w S u ł k o w s k i , re
daktor techn.: M a r i a K l u kowska, u k ł a d graf.: Jad
wiga
Jarnuszkiewiczowa.
Tłumacze:
D.
Ronowicz
(ang.), N . S t a s i ń s k a (ros.).
Red.: I n s t y t u t S z t u k i P A N ,
Warszawa, u l . Długa 26.
W y d . i adrninistr.:
P.P.
Wydawnictwa Artystyczne
i Filmowe, Warszawa, u l .
K r a k . P r z e d m i e ś c i e 21/23.
�
-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/429452a96c5a4a248330bc8cb7600536.pdf
ff7ddbd5670d13d89aec452714d40e94
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Lud
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:4821
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1965
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:4475
Title
A name given to the resource
Kronika/ Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1965 t.19 z.3
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa 1965 t.19, z.3; s,177
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
K
R
O
N
za
D n i Twórczości L u d o w e j Opol
szczyzny organizowane są od sied
m i u lat przez Muzeum Ś l ą s k a Opol
skiego w Opolu oraz Wydz. K u l t .
W R N . W r o k u b i e ż ą c y m na uro
czyste ich z a k o ń c z e n i e w d n i u 4
kwietnia złożyły się, podobnie jak
w latach u b i e g ł y c h , pokazy ś l ą
skich l u d o w y c h o b r z ę d ó w wiosen
n y c h : chodzenie z gaikiem, z n i e d ź
wiedziem, topienie Marzanny, a t a k
że k o n k u r s y ludowych kapel, ś p i e
w a k ó w i g a w ę d z i a r z y oraz p o c h ó d
ulicami miasta. O d b y ł się r ó w n i e ż
k o n k u r s w y k o n y w a n i a pisanek, roz
strzygnięcie k o n k u r s u na s z t u k ę l u
d o w ą oraz — na z a m k n i ę c i e i m
prezy •— koncert l a u r e a t ó w p o ł ą
czony z ogłoszeniem w y n i k ó w wszy
stkich k o n k u r s ó w . Opolska impreza
rozrasta się w y r a ź n i e i poziom jej
w porównaniu z latami ubiegłymi
znacznie się podniósł. W ostatnim
konkursie uczestniczyło ponad 200
osób, w t y m ok. 90 pisankarzy.
S p o ś r ó d e k s p o n a t ó w plastyki l u
dowej do najbardziej
interesują
cych n a l e ż a ł y pisanki, z a r ó w n o ś l ą
skie skrobane „ k r a s z o n k i " , j a k w y
konywane t e c h n i k ą b a t i k o w ą przez
repatriantów z terenów Litwy, Bia
ł o r u s i i U k r a i n y . Większość pisanek
zdobiona b y ł a m o t y w a m i t r a d y c y j
n y m i , nawet w w y p a d k u gdy w y
konawcami b y l i ludzie młodzi.
Zespoły o b r z ę d o w e ze wsi Raszowa, pow. Opole i R e ń s k a , pow.
Koźle r e p r e z e n t o w a ł y b. i n t e r e s u j ą
ce s ł o m i a n e k u k ł y „ n i e d ź w i e d z i " .
Na pokazie sztuki ludowej w y r ó ż
niły się ponadto p a j ą k i kuliste i
krystaliczne. B y ł y one r e k o n s t r u k
cjami t r a d y c y j n y c h f o r m zapomnia
n y c h od około 30 lat. Pokazano też
zabytkowe fragmenty s t r o j ó w k o
biecych. Hafty w s p ó ł c z e s n e —
na
serwetkach i fartuszkach, chociaż
wzorowane na tradycyjnych, b y ł y
nieciekawe. Podobnie nieliczne eks
ponaty z zakresu rzeźby i malar
stwa r e p r e z e n t o w a ł y b. p r z e c i ę t n y
poziom twórczości amatorskiej.
*
11 kwietnia, w Niedzielę Palmo
w ą , odbyło się w Rabce rozstrzyg
n i ę c i e k o n k u r s u na palmy w i e l k a
nocne, ogłoszonego przez Muzeum
i m . Orkana w Rabce i Wydz. K u l t .
W R N w K r a k o w i e . Na konkurs
zgłoszono ogółem 150 palm. Przy
znano 11 pierwszych i 24 drugie
nagrody. Zainteresowanie k o n k u r
sem ze strony ludności Rabki i wsi
okolicznych było duże, a poziom
e k s p o n a t ó w dobry i w y r ó w n a n y .
*
W y s t a w ę pn. „ K u l t u r a wsi d o l
n o ś l ą s k i e j 1945—1965" zorganizowa
ło w swych salach Muzeum Etno
graficzne we W r o c ł a w i u . Wystawa
czynna była w maju. Problematyka
jej dotyczyła przemian k u l t u r o w y c h
na wsi d o l n o ś l ą s k i e j , jakie d o k o n a ł y
się tam w w y n i k u zderzenia się na
t y m terenie o d r ę b n y c h k u l t u r l u
dowych p r z e s i e d l e ń c ó w i r e l i k t ó w
dawnej k u l t u r y miejscowej.
Całość eksponowanego m a t e r i a ł u
zgrupowano w
trzech
częściach.
I
okres IV - V I
K
A
1965
Pierwsza o b e j m o w a ł a wybrane eks
ponaty tradycyjnej k u l t u r y m i e j
scowej. Pokazano meble X I X - w i e c z ne: szafy, kredensy, skrzynie. T a k ż e
drobne przedmioty zdobione, j a k
formy do m a s ł a , kosze ze słomy do
chleba, n a r z ę d z i a tkackie i rolnicze.
Część druga u k a z y w a ł a typowe
przedmioty przywiezione ze sobą
przez p r z e s i e d l e ń c ó w , w u k ł a d z i e
o d p o w i a d a j ą c y m poszczególnym g r u
pom regionalnym. Reprezentowani
Dyli repatrianci z Wileńszczyzny,
okolic L w o w a i S t a n i s ł a w o w a , Gro
dna oraz reemigranci z J u g o s ł a w i i
i Rumunii, n a s t ę p n i e n a s i e d l e ń c y z
tzw. Polski centralnej (Wieluńskie,
C z ę s t o c h o w s k i e , Kieleckie, K r a k o w
skie i Rzeszowskie). W ś r ó d ekspo
n a t ó w p r z e w a ż a ł y t u t k a n i n y i frag
menty s t r o j ó w oraz meble, przede
wszystkim skrzynie; w grupie r u
m u ń s k i e j s p r z ę t y pasterskie.
Część trzecia o b r a z o w a ł a k u l t u r ę
dzisiejszą wsi d o l n o ś l ą s k i e j . Z i l u
strowana została jej urbanizacja i
przemieszanie tradycji regionalnych,
r Jako n a j w y r a ź n i e j zachowane re(' l i k t y dawnej k u l t u r y ludowej po| kazano p l a s t y k ę o b r z ę d o w ą : prze
brania i maski „ h e r o d ó w " , pisanki
i palmy wielkanocne.
Wystawa posiada katalog opra
cowany przez M a g d a l e n ę Roztwor o w s k ą . Zawiera on obszerny a r t y
k u ł w p r o w a d z a j ą c y oraz zestawienie
w a ż n i e j s z y c h pozycji
bibliograficz
nych.
„Kultura
Wsi
Dolnośląskiej.
1945—1965". Przewodnik po wysta
wie.
Muzeum
Etnograficzne
we
W r o c ł a w i u , W r o c ł a w 1965, s. 48
nlb. ilustr. w tekście.
*
15 maja otwarta została w M u
zeum Ziemi Ż y w i e c k i e j w Ż y w c u
wystawa pn. „ S z t u k a ludowa Ż y
wiecczyzny i możliwości jej roz
w o j u " . Organizatorami wystawy b y l i
Muzeum oraz Wydz. K u l t . W R N w
Krakowie.
Wystawa
pokazywała
eksponaty z zakresu
tradycyjnej
twórczości ludowej regionu oraz
możliwości jej adaptacji.
W ś r ó d e k s p o n a t ó w pierwszej czę
ści wystawy z w r a c a ł y u w a g ę rzeźby
Jana Ficonia, nowo odkrytego r z e ź
biarza, ur. w 1933 r. Są to nie
w i e l k i e drewniane postacie lub g ł o
wy, p r z e d s t a w i a j ą c e ludzi wiejskich.
Pokazano też rzeźby Englerta, Boczka, Kowalczyka oraz ł a d n y zestaw
tradycyjnych zabawek ż y w i e c k i c h :
k o n i k i , ptaszki, taczki. W ś r ó d adap
tacji z n a l a z ł y się p u d e ł k a ryzowa
ne i malowane na w z ó r zabawek.
Wyroby drewniane reprezento
w a ł a bednarka: konewki, „gielety"
na m a s ł o ( n i e k t ó r e zdobione w y p a
laniem), łyżniki oraz zestaw meblo
w y : stolik i zydle.
Pokazano też barwne
wieńce
k w i a t ó w sztucznych. Wycinanki, j a
kie znalazły się na wystawie, m i a ł y
być p r z y k ł a d e m rozbudowania f o r m
s ł u ż ą c y c h do ozdoby gwiazd k o l ę d
niczych. Eksperyment ten trudno
jednak u z n a ć za udany. Dział przed
s t a w i a j ą c y możliwości adaptacyjne
sztuki ludowej w tkaninie, meblar
stwie i p a m i ą t k a r s t w i e
zawierał
eksponaty p r z e w a ż n i e mierne i po
zbawione w a r t o ś c i z a r ó w n o etno
graficznych, jak artystycznych.
*
W czasie obchodzonych w maju
D n i O ś w i a t y , K s i ą ż k i i Prasy M u
zeum w L u b l i n i e przy w s p ó ł p r a c y
Wydz. K u l t . W R N w B i a ł e j Pod
laskiej, P u ł a w a c h , B i ł g o r a j u i C h e ł
mie Lubelskim
zorganizowało
w
tych miastach w y s t a w y w s p ó ł c z e s
nej sztuki ludowej poszczególnych
p o w i a t ó w . Pokazano m . i n . t k a n i n y ,
fragmenty
stroju,
plecionkarstwo,
c e r a m i k ę , rzeźbę i w y c i n a n k i .
*
5 czerwca odbył się w Z a l i p i u
konkurs malowania d o m ó w i w n ę t r z
izb, zorganizowany przez
Wydz.
K u l t . W R N w K r a k o w i e . Uczestni
czyło w n i m 36 malarek z Zalipia
i okolicznych w s i : K u z i , Ś w i e b o
dzina, Niwek. Wszystkie m a l a r k i zo
stały nagrodzone. Obok nazwisk
znanych w y s t ą p i ł y nowe, w ś r ó d k t ó
rych w y r ó ż n i ł a s!ę zwłaszcza Stefa
nia Ł ą c z y ń s k a .
W y s t a w ę pn. „Dziś b i a ł o s t o c k i e j
sztuki ludowej" z o r g a n i z o w a ł o w
S u w a ł k a c h miejscowe muzeum re
gionalne wraz z b i a ł o s t o c k i m od
działem Cepelii. Pokazano t k a n i n y
dekoracyjne (dwuosnowowe i w i e lonicielnicowe), plecionki ze słomy
i korzeni, naczynia d ł u b a n e w dre
wnie (ich tradycyjne f o r m y zapom
niane od lat kilkudziesięciu Cepelia
stara się obecnie r e a k t y w o w a ć ) , p i
sanki, palmy, rzeźbę i c e r a m i k ę .
*
W y s t a w ę pn. „Leon K u d ł a —
wystawa p o ś m i e r t n a " zorganizowa
ły w czerwcu i lipcu w Warszawie
(w sali Kordegardy) ZPAP, P a ń
stwowe Muzeum Etnograficzne i
C B W A . Pokazano 80 r z e ź b K u d ł y
p o c h o d z ą c y c h ze z b i o r ó w muzeal
nych i p r y w a t n y c h . Z n a l a z ł y się na
niej wszystkie najcenniejsze prace
K u d ł y , o b r a z u j ą c e c a ł o k s z t a ł t jego
twórczości,
a także
autentyczny
warsztat artysty wraz z kompletem
d ł u t i n a r z ę d z i oraz k i l k a figur do
piero zaczętych, o b r a z u j ą c y c h p r o
ces powstawania rzeźb. E k s p o z y c j ę
wystawy z a p r o j e k t o w a ł Jerzy Star
czewski. W y s t a w ę i katalog zawie
r a j ą c y a r t y k u ł w s t ę p n y , spis eks
p o n a t ó w oraz ilustracje o p r a c o w a ł
doc. dr Józef Grabowski.
„Leon K u d ł a — wystawa po
ś m i e r t n a " , czerwiec — lipiec 1965,
Warszawa 1965, s. nlb. 32, i l . 16.
Muzeum Ś l ą s k a Opolskiego w
Opolu z o r g a n i z o w a ł o przy pomocy
krakowskiego Muzeum Etnograficz
nego w y s t a w ę polskiej zabawki l u
dowej. O t w a r t a b y ł a ona w m a j u
i czerwcu w salach Muzeum Opol
skiego. Najliczniej
reprezentowane
były zabawki z t e r e n ó w p o ł u d n i o wowschodnich oraz w o j . k r a k o w
skiego i samego K r a k o w a .
177
�