Text
„Etnografia Polska", t. LII: 2008, z. 1-2
PL ISSN 0071-1861
K A M I L A BARANIECKA
Instytut Archeologii i Etnologii PAN
Warszawa
COMMUNITAS A INTENCJE PĄTNIKÓW
- TYPY UCZESTNICTWA W PIELGRZYMCE.
WIELKI ODPUST KALWARYJSKI
WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
W KALWARII PACŁAWSKIEJ
Pielgrzymki religijne są zjawiskiem powszechnym, występują niemal we wszyst
kich religiach. Podróże do miejsca kultu, sakralnego centrum były przedmiotem
niezliczonych rozpraw naukowych, także antropologicznych. Wśród nich znala
zły się prace Victora Turnera, częściowo pisane wespół z żoną, Edith Turner. Wy
pracowane w nich pojęcie communitas, używane jako swoisty klucz do opisu piel
grzymek, na długo zdominowało sposób interpretacji wydarzeń pątniczych.
Spotkało się jednak z szeregiem, często zasadnych, krytyk , przez co wykorzysty¬
wanie tego terminu w tekstach antropologicznych obarczone jest pewnymi zastrze¬
żeniami, przycięciem czy też dostosowaniem kategorii communitas do własnych
potrzeb. W tym artykule chcę pokazać, iż taki zabieg na pojęciu communitas jest
możliwy i mimo wielu związanych z nim rozczarowań nadal jest to termin przy¬
datny. Choć nie da się oprzeć na nim całej interpretacji pielgrzymki i piel¬
grzymowania, trudno też się bez niego obejść, przynajmniej w przypadku przed¬
stawianej przeze mnie pielgrzymki na Wielki Odpust Kalwaryjski.
Kalwaria Pacławska to sanktuarium maryjne położone około 30 km od Prze
myśla . Jest to miejsce kultu o charakterze przede wszystkim lokalnym, choć
ponadpaństwowym - w tej chwili odwiedzają je także Ukraińcy. Pierwotnie, jak
sama nazwa wskazuje, Kalwaria miała być miejscem kultu Męki Pańskiej, podob¬
nie jak druga największa Kalwaria południowej Polski - Zebrzydowska, dziś
jednak rozpoznawana jest przede wszystkim jako sanktuarium maryjne . Stało się
tak za sprawą cudownego obrazu znajdującego się w kościele na Kalwarii. To
właśnie wizerunek Matki Bożej jest główną przyczyną, jak i celem, pielgrzymek .
1
2
3
4
1
Patrz: Contesting... 1991; Sallnow 1981; Bilu 1988.
Szczegółowo historię sanktuarium opisał Józef S. Barcik (1985).
O szczególnej relacji miejsc poświęconych rozpamiętywaniu Męki Chrystusa z kultem Maryi,
w tym Wniebowzięcia Matki Boskiej, patrz: Kośla 2002.
Na temat szczególnego znaczenia kultu Matki Boskiej patrz: Tomicki 1981, s. 44.
2
3
4
138
KAMILA BARANIECKA
W Kalwarii oddawanie czci Matce Boskiej niemal zawsze łączy się z rozpamięty
waniem Męki Jej Syna i odwiedzaniem kaplic poświęconych ostatnim wydarze
niom z życia Chrystusa. Niemniej to odpust Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny stanowi największe, najbardziej znane i zdecydowanie najhuczniejsze święto
obchodzone w Kalwarii Pacławskiej. Poniżej znajduje się opis odpustu obserwo
wanego przeze mnie w 2007 roku.
PRZYBYCIE PIELGRZYMÓW (12 VIII)
Odpust rozpoczął się 11 sierpnia a skończył 15, lecz główne uroczystości przy
padły na 13 sierpnia, kiedy to odbył się Pogrzeb Matki Boskiej . To właśnie tego
dnia do Kalwarii przybyło najwięcej pielgrzymów, gdyż ten dzień pojmują oni
jako właściwy odpust. Dlatego w Kalwarii i jej okolicach o sierpniowym święcie
nie mówiło się inaczej jak Pogrzeb Matki Boskiej, a oficjalna nazwa Wniebowzięcie
Najświętszej Maryi Panny używana była właściwie jedynie przez organizujących
wydarzenie franciszkanów. Co więcej, 15 sierpnia, w dzień samego święta Wniebo¬
wzięcia, pielgrzymów na Kalwarii już właściwie nie było, gdyż wszystkie najistot¬
niejsze dla nich zdarzenia miały miejsce wcześniej. 11 oraz 15 sierpnia, podczas
dni stanowiących ramy całego odpustu, w uroczystościach kościelnych uczestni¬
czyli jedynie mieszkańcy okalających sanktuarium miejscowości. Pielgrzymi za¬
częli schodzić się i przyjeżdżać do Kalwarii Pacławskiej 12 sierpnia, a wyjeżdżali
lub odchodzili z niej w nocy z 14 na 15 lub 15 nad ranem. Inni przyjeżdżali tylko
na wybrane wydarzenia - przede wszystkim na Pogrzeb Matki Boskiej.
Odpust w Kalwarii Pacławskiej zaczął się wieczorną mszą 11 sierpnia. Poprze
dziło j ą przyniesienie figury Matki Boskiej Zaśniętej z kaplicy „Grobu Matki
Bożej" położonej u stóp kalwaryjskiego wzgórza, w której na co dzień przebywa.
Tego dnia szykowano też szaty dla drewnianej figury, przebrano j ą i ustawiono
w kościele umożliwiając tym samym wiernym jej adorację. Figurze, przez cały
czas jej pobytu w kościele, towarzyszyły straże, tzw. asysta - dziewczęta w bia¬
łych sukniach oraz młodzieńcy w czarnych garniturach. Tego dnia na Kalwarii
przebywało jeszcze niewiele osób. Właściwe wydarzenia miały zacząć się następ¬
nego dnia, kiedy do sanktuarium zaczęły schodzić się kompanie pielgrzymów.
Większość z nich szła z pobliskich miejscowości, część z Przemyśla, a kilka jeszcze
z dalszych wiosek. Inne kompanie podjeżdżały autobusami pod wzgórze kalwaryjskie i tylko ostatni odcinek pokonywały piechotą.
5
5
Nie ma wielu tekstów, zwłaszcza antropologicznych, na temat katolickich uroczystości zwa
nych Pogrzebem Matki Boskiej. Te znane mi dotyczą Kalwarii Zebrzydowskiej (por. Branny
1996; Ługowska 1986; Swierczek 2002), jednak tam obchody Zaśnięcia Matki Boskiej znacznie
się różnią od tych w Kalwarii Pacławskiej. Z kolei sama historia zaśnięcia Matki Boskiej została
przedstawiona w Złotej Legendzie Jakuba de Voragine (2000, s. 365-374) oraz w zbiorze Apokryfy
Nowego Testamentu. Ewangelie apokryficzne, cz. 2 (2006, s. 777-834). Istnieje przekonanie, że
do polskich Kalwarii tradycja święta Pogrzebu mogła przedostać się z Kościoła wschodniego
(Swierczek 2002, s. 161).
COMMUNITAS A INTENCJE PĄTNIKÓW - TYPY UCZESTNICTWA W PIELGRZYMCE
139
6
Na czas opustu Kalwaria Pacławska zmieniła się nie do poznania . Ze spokoj¬
nej, stwarzającej wrażenie wyludnionej miejscowości, przeistoczyła się w gwarne
targowisko i miejsce biesiad. Z kolei sanktuarium - piękny, stosunkowo przestronny
kościół, przybrał postać kłębiącego się mrowiska, z którego wciąż wylewali się
pielgrzymi, a do środka tłoczyli się w tym czasie inni. Kaplica, w której umiesz¬
czono cudowny wizerunek Matki Boskiej, oblężona była przez tłum ludzi i gdy
tylko zwalniał się choćby najmniejszy skrawek podłogi, by można było na nim
uklęknąć i odmówić modlitwę, kierowało się ku niemu kilka osób. Nieustające
przemieszczanie się grup ludzkich, falowanie tłumu, wszystko to dobitnie potwier¬
dzało, że na Kalwarii dzieje się coś niezwykłego.
Odczucia te dodatkowo wzmocniło pojawienie się w miejscowości dziesiątek
stoisk z wszelakimi dobrami - od kramów z odpustowymi słodyczami, z dewocjo¬
naliami, po budy z plastikowymi karabinami. Wśród nich poustawiali się sprze¬
dawcy różnego rodzaju posiłków - kukurydzy w kolbach, kiełbasek, drożdżówek.
Gdzieniegdzie w architekturę wioski zdołały się też wpasować polowe kuchnie
oferujące bogatszy zestaw posiłków. Kalwaria już z daleka mieniła się wszystkimi
możliwymi kolorami, a towarzyszącą zbiegowisku wrzawę słychać było jeszcze
daleko poza miejscowością.
Wchodząc w tych dniach na Kalwarię miało się wrażenie przeniesienia do in¬
nego świata - świata pikniku. Tym, co pierwsze rzucało się w oczy, był chaos.
Dopiero wejście do kościoła dawało chwilę wytchnienia od zewnętrznego rozgar¬
diaszu, hałasu i zamieszania. Tego pierwszego dnia, gdy przybywały pielgrzymki,
tylko w kościele czuło się religijną atmosferę odpustu. Poza świątynią królował
jarmark i zgiełk. I choć na czas święta na Kalwarii istniał zakaz sprzedaży i spoży¬
wania alkoholu, niejednej osobie udało się go obejść. Poza murami sanktuarium
odbywały się biesiady i pikniki. Dookoła panowała atmosfera kłótni o miejsce
noclegowe i o dostęp do wody, jako że tej na Kalwarii nie ma w nadmiarze,
a przyjęcie tysięcy pielgrzymów stwarza nie lada problem logistyczny.
Drugi dzień odpustu stanowił czas przede wszystkim na realizację indywidual¬
nych potrzeb religijnych - wedle własnego uznania pątników. Choć każda kompa¬
nia pielgrzymów była witana w sanktuarium jako grupa, jej członkowie razem też
uczestniczyli we mszy, dalej już sami, zgodnie z własnymi zapatrywaniami dzielili
swój czas między „świat jarmarku" poza murami klasztoru a „świat modlitwy".
Ci, którzy czuli taką potrzebę, szli do spowiedzi, modlili się przed cudownym
wizerunkiem, składając mu dziękczynienie lub zanosząc do niego swe prośby czy
spędzali czas w kościele „witając się z Matką Boską". Tak bowiem pielgrzymi
opisywali swoją pierwszą wizytę w kalwaryjskim kościele. Inni z kolei mniej czasu
poświęcali modlitwie, zajmując się oglądaniem towaru na kramach lub gawędząc
z towarzyszami. Tego dnia nie było w sanktuarium ustalonego programu uroczys¬
tości obejmującego wszystkich pątników, przez co nie opuszczało mnie wrażenie
całkowitego chaosu. Jak się jednak okazało już następnego dnia, owo wrażenie
nieładu miało mi towarzyszyć przez cały czas trwania odpustu.
6
Badania w Kalwarii Pacławskiej i jej okolicach prowadziłam w marcu, kwietniu oraz w sierp
niu 2007 roku, miałam więc pewną skalę porównawczą.
140
KAMILA BARANIECKA
POGRZEB MATKI BOSKIEJ (13 VIII)
Pogrzeb Matki Boskiej dla osoby, która w takim wydarzeniu bierze udział po
raz pierwszy, jest doświadczeniem niezwykle bogatym - takim też było dla mnie.
Po porannej mszy figura Matki Boskiej Zaśniętej (a jest to figura naturalnych roz¬
miarów) na przystrojonych noszach została wyniesiona z kościoła przez elegancko
odzianych młodzieńców. Figurze towarzyszyły dziewczęta w białych strojach,
umundurowani harcerze oraz żołnierze. W bezpośredniej asyście Matki Boskiej
znajdował się też ksiądz prowadzący ceremonię. Za tym orszakiem ciągnął tłum
ludzi - pielgrzymów skupionych w kompanie, pątników indywidualnych; tych
przybyłych z najbliższych okolic, jak i trochę dalszych, Polaków i mniejszej od
nich grupy Ukraińców. Zdawało się, że za figurą Matki Boskiej ruszył tłum wszyst¬
kich przybyłych na Kalwarię pielgrzymów. Nic bardziej mylnego.
Okazało się, że niemal każda kompania przybywająca do sanktuarium na odpust
ma własny plan działania. W efekcie na kalwaryjskich dróżkach kłębiły się dzie¬
siątki niezależnych grup pielgrzymów. Jedne wyruszyły na nie bladym świtem
jeszcze przed figurą Matki Boskiej, inne dopiero po niej. Część dołączyła do głów¬
nej pielgrzymki (tak bowiem określano orszak odprowadzający figurę Zaśniętej
do „Grobu") podczas mszy odprawianej na początku dróżek pod kaplicą zwaną
„Domkiem Matki Bożej". Inne kompanie wciąż przecinały trasę figury Matki
Boskiej, idąc pod prąd, usiłując się z nią minąć, tworząc korki i zatory przy poszcze¬
gólnych kaplicach. Przez to niosący figurę Maryi wciąż musieli kogoś zawracać
z drogi, prosić o ustąpienie miejsca i przeciskać się przez tłumy.
Uroczystość Pogrzebu Matki Boskiej jest formą nabożeństwa dróżkowego. Pro¬
cesja z figurą zatrzymywała się więc przy każdej kaplicy, jej uczestnicy odma¬
wiali tam modlitwę i ruszali dalej. Pomiędzy poszczególnymi stacjami intonowali
pieśni, przede wszystkim maryjne, lub odmawiali kolejne modlitwy. Przejście całej
trasy zajęło kilka godzin, lecz najważniejsza i gromadząca najwięcej osób była
jej pierwsza część - procesja z figurą. Pątnikom trudno było podczas nabożeń¬
stwa dróżkowego zachować ciągłe skupienie i wyciszenie. Nie sprzyjały temu wa¬
runki na samej Kalwarii, kaplice rozrzucone są bowiem na pobliskich wzgórkach,
a dolina u ich podnóża stanowi akustyczną scenę sprzyjającą przenoszeniu się
dźwięków. W sytuacji, gdy po kalwaryjskich dróżkach przemieszczają się dzie¬
siątki kompanii, każda wyposażona we własny sprzęt nagłaśniający, każda po¬
chłonięta śpiewaniem innej pieśni czy odmawianiem innej modlitwy , kakofonia,
jaka się tworzy podczas odpustu, jest wręcz nie do opisania. W tym wszystkim
niektórym pielgrzymom, idącym ze szczególnie ważną prośbą czy dziękczynie¬
niem, udawało się zachować pobożne skupienie, inni zaś zajmowali się przede
wszystkim tym, co działo się dookoła, oraz staraniom, by nie utonąć w błocie.
Na kalwaryjskich dróżkach na pielgrzymów czekała bowiem jeszcze jedna nie7
7
Na Kalwarii można kupić książeczki z modlitwami do odmawiania podczas dróżek (np.
Na dróżkach... 2004; Na dróżkach... 2005), lecz część przewodników kalwaryjskich układa własne
modlitwy lub samodzielnie dobiera pieśni do odśpiewania przy poszczególnych kaplicach.
COMMUNITAS A INTENCJE PĄTNIKÓW - TYPY UCZESTNICTWA W PIELGRZYMCE
141
spodzianka - rozdeptane, śliskie błoto, które znacząco utrudniało poruszanie się
po stromych miejscami wzgórzach.
Trudne warunki i panujący rozgardiasz zdawały się w ogóle nie dziwić pątni¬
ków - ludzi w każdym wieku, od małych dzieci, przez młodzież, osoby w średnim
wieku, po starsze. Każdy wręcz z zadowoleniem przyjmował trudy drogi, im więk¬
szy bowiem wysiłek i poświęcenie ofiaruje się Matce Bożej, tym silniejsza prośba
do Niej lub tym większe dziękczynienie. Co więcej, na dróżkach kalwaryjskich
wytworzył się specyficzny system radzenia sobie z przeciwnościami gruntu - wza¬
jemna pomoc, współpraca pielgrzymów w pokonywaniu największych trudności.
Słabsi przy pokonywaniu błotnistych wzniesień wspierali się na silniejszych
- tych, którzy akurat byli z boku. Ręce, zarówno te szukające pomocy, jak i te j ą
ofiarujące, były wszędzie i każdy je wyciągał. Przeprowadzało się osoby starsze,
dzieci, łapało i podnosiło się upadających. Pielgrzymka szła razem. Gdybym mia¬
ła wskazać, czy kiedykolwiek w życiu odczułam wytworzenie się turnerowskiego
communitas , bez wahania powiedziałabym, że wtedy tak. Wówczas, na dróżkach,
w rzeczywistości było się razem. Wprawdzie wewnątrz jednej kompanii, czy we¬
wnątrz głównej pielgrzymki (mój przypadek), gdyż poszczególne grupy piel¬
grzymów w pewien sposób ze sobą nawet rywalizowały, ale w ramach konkretnej
grupy na dróżkach było się razem.
Nasilenie owego poczucia wspólnoty nie było jednak stałe ani w trakcie całego
odpustu, ani nie dotyczyło w stopniu równym wszystkich przybywających do
sanktuarium pielgrzymów. Inaczej budowało się ono w przypadku członków kom¬
panii, którzy razem szli na Kalwarię z własnej parafii, często przez kilkudziesięciokilometrowy marsz przygotowując się do uroczystości odpustowych. Wewnątrz
kompanii communitas była silna, ale poczucie wspólnoty nie dotyczyło w równym
stopniu pozostałych obecnych na Kalwarii pątników. Poszczególne grupy wręcz
oddzielały się od siebie i ze sobą konkurowały. Nie jest to jednak specyfika tylko
tej pielgrzymki (por. Sallnow 1981, s. 176-177). Inaczej z kolei poczucie wspól¬
noty kształtowało się u osób, które w uczestnictwo w wydarzeniu włączały się
dopiero w samym sanktuarium i nie były związane z żadną kompanią. W ich przy¬
padku doświadczenie więzi mogło mieć miejsce tylko w szczególnych momentach,
gdy dołączali się do grupy pielgrzymów i wraz z nimi przeżywali trud pokonywania
kalwaryjskich dróżek. Wyraźny był bowiem związek tworzenia się communitas
8
8
Pojęcie communitas rozumiem tutaj przede wszystkim jako poczucie swoistej więzi, jako od
czuwanie wspólnoty, jedności. Nie rozpatruję jednak communitas jako antystruktury (por. Turner,
Turner 1978, s. 1-39; Turner 2005, s. 195-227), raczej jako wytwarzającą się czasowo relację, która
nie zastępuje jednak owej codziennej struktury. Na użytek tego tekstu liminalność - przestrzeń,
w której może wytworzyć się communitas, rozumiem jako wykraczającą poza codzienność sferę
kontaktu z sacrum. Communitas spontaniczna będzie więc w tekście odpowiadać doświadczeniu
religijnemu przeżywanemu podczas odpustu. Z kolei communitas normatywna opisywać będzie
wytwarzającą się między pielgrzymami więź społeczną. Równie ważne dla tego artykułu jest poj¬
mowanie communitas nie jako zjawiska uniwersalnego towarzyszącego wszystkim pielgrzymkom,
ale jako pojęcia ukazującego lokalną specyfikę. Uniwersalne rozumienie communitas przez Turnera
zostało już wielokrotnie skrytykowane (por. Eade, Sallnow 1991, s. 4-5), lecz uważam, że sama
koncepcja znakomicie oddaje niektóre aspekty pielgrzymki do Kalwarii Pacławskiej.
142
KAMILA BARANIECKA
z drogą. Więź była najsilniejsza podczas drogi do Kalwarii oraz podczas przemie¬
rzania kalwaryjskich dróżek. Jej intensywność nikła jednak, gdy rozproszeni piel¬
grzymi buszowali po rozstawionych w całej miejscowości kramach, czy zajadali
się odpustowymi specjałami w polowych restauracjach. Przebywając na Kalwarii
podczas odpustu miało się wrażenie, że waga niektórych wydarzeń, droga i jej
szczególny charakter, sprzyjały „aktywacji" poczucia wspólnoty. Możemy więc
za Turnerem wyróżnić w przypadku kalwaryjskiego odpustu dwa rodzaje communitas - normatywną oraz egzystencjalną (spontaniczną) (Turner 2005, s. 141-142).
Normatywna zakłada określony, ustrukturyzowany już sposób uczestniczenia
w pielgrzymce jako zinstytucjonalizowanej praktyce , kiedy poczucie jedności,
wspólnotowości, równości wynika już z samego faktu uczestniczenia w odpuście,
ze świadomości brania udziału w wydarzeniu wraz ze wszystkimi innymi obecny¬
mi tam osobami. Odczuwanie takiej więzi miało miejsce podczas całego odpustu.
Natomiast momenty wymagające jeszcze mocniejszego zespolenia, te, które miały
miejsce wewnątrz spajającej pątników grupy, poruszające chwile bliższego kontaktu
z sacrum, zmieniały naturę więzi - wynikała ona wówczas ze swoistego uniesie¬
nia. Pielgrzymów łączyło poczucie owej communitas egzystencjalnej (por. Turner,
Turner 1978, s. 104-139). Taki rodzaj wspólnoty, bliskości odczuwany był właś¬
nie podczas wspólnej drogi, w ramach jednej kompanii.
Sama droga przemierzana przez pielgrzymów miała pewne punkty „kulmina¬
cyjne", gdy doświadczanie wspólnoty stawało się szczególnie intensywne. Owe
odcinki drogi wzmacniające poczucie jedności podczas Pogrzebu Matki Boskiej
można podzielić na dwa rodzaje - odcinki, kiedy warunki terenowe wymuszały
zacieśnienie więzi w grupie - wspominane już strome, błotniste wzniesienia, na
których pielgrzymi musieli wzajemnie wspierać się w pokonaniu trudnych frag¬
mentów trasy, oraz szczególne miejsca na drodze figury - przejście przez rzekę
i złożenie figury Matki Boskiej w kaplicy „Grobu".
Pogrzeb Matki Boskiej jest uroczystością, którą można podać jako przykład
wyzwalania różnorodności form uczestnictwa w wydarzeniu religijnym. Część
kompanii, jak pisałam, samodzielnie pokonywała dróżki Pogrzebu Matki Boskiej,
modląc się na nich na swój sposób, nie towarzyszyła figurze niesionej do Grobu.
Część grup towarzyszyła figurze przez całą drogę, podobnie, jak większość piel¬
grzymów indywidualnych. Jedni uczestniczyli w głównej pielgrzymce od mszy
odprawianej przy kaplicy „Domek Matki Bożej", inni uczestnictwo w odpuście
ograniczyli do przejścia od jednego momentu kulminacyjnego do drugiego - od
przejścia figury Matki Boskiej przez rzekę do złożenia jej w kaplicy „Grobu".
Przejście z figurą Matki Boskiej przez rzekę Wiar (kalwaryjski „Cedron")
zyskało status jednego z głównych wydarzeń Pogrzebu Matki Bożej. Mimo
iż przejście przez „Cedron" upamiętnia zdarzenia z Męki Chrystusa - strącenie
Jezusa do wody, znaczenie przekraczania tej wody - swoistej granicy, przeniesio¬
ne zostało także do nabożeństwa upamiętniającego wydarzenia z życia Matki
9
9
Na temat ustrukturyzowania sposobu uczestnictwa w pielgrzymkach por. Turner i Turner
(1978, s. 172-202).
COMMUNITAS A INTENCJE PĄTNIKÓW - TYPY UCZESTNICTWA W PIELGRZYMCE
143
10
Boskiej . Przekraczanie wody wyglądało niezwykle widowiskowo. Po zejściu ze
stromego wzgórza procesja zbliżyła się do rzeki. Nad nią pobudowane były przez
okolicznych mieszkańców kładki, po których za drobną opłatą pielgrzymi mogli
przejść na drugi brzeg. Lecz po moście szli zdrajcy Pana Jezusa (więcej: Zowczak
2000, s. 371-374), więc znaczna część osób decydowała się przejść przez „Cedron"
bezpośrednio, pamiętając też o konieczności ofiarowania Matce Boskiej swojego
trudu. Przez wodę „przeszła" też Matka Boska wraz z asystą. I właśnie w chwili,
kiedy niosący figurę zbliżyli się do dość stromego brzegu rzeki, wszyscy niemal
wstrzymali oddech patrząc, jak przy zejściu do wody niebezpiecznie kołysze się
figura. Lecz gdy niosący j ą mężczyźni zanurzyli nogi w rzece, pielgrzymi na nowo
odżyli. Część rzuciła się do wody, by przekroczyć ją razem z figurą. Reszta zaczęła
obmywać twarze w wodzie. Kilka starszych pań z Ukrainy nabrało wodę do bute¬
lek dokładnie w chwili, gdy nad tą wodą unosiła się figura na noszach. Już na
drugim brzegu przytknęły zdjęte z głów chusty do szat Matki Boskiej, by następ¬
nie przetrzeć nimi twarze. Moment ogólnego zatrzymania, zapatrzenia minął. Piel¬
grzymi ruszyli dalej niosąc w sobie poczucie niezwykłego przeżycia. Przeżycia,
które jednakowoż towarzyszyło wyłącznie im, bowiem, gdy otaczający figurę
Matki Boskiej członkowie głównej pielgrzymki z zapartym tchem śledzili prze¬
kraczanie przez nią rzeki, inni pątnicy, chlapali się w tym samym czasie w wodzie
lub przepychali z członkami głównej pielgrzymki na kładkach.
Przejście figury Matki Boskiej przez rzekę skupiło tak wiele osób być może
dlatego, że miało miejsce tuż obok parkingów przygotowanych dla pątników.
Nie musieli wdrapywać się na górę do sanktuarium, a mogli uczestniczyć w głów¬
nych punktach uroczystości. Przejście przez rzekę było symbolicznym począt¬
kiem właściwej drogi do „Grobu Matki Bożej", rozpoczęciem ostatniego odcinka
odprowadzania figury. Przekraczanie „Cedronu" to moment graniczny. Po nim
następuje właściwe odprowadzenie figury do „Grobu" i sam Pogrzeb. Przechodząc
przez wodę pielgrzymi jeszcze mocniej angażowali się w kalwaryjskie wydarze¬
nia. Za „Cedronem" tworzyli skupiony i najliczniejszy na całej trasie kondukt po¬
grzebowy Matki Boskiej.
Od przejścia przez rzekę do kaplicy „Grobu" droga nie była długa - tylko kilka
kaplic, przy których odmawiane były krótkie modlitwy, lecz temu przejściu to¬
warzyszyły silne emocje. Moment kulminacyjny, czyli dotarcie do kaplicy, był
dla pielgrzymów ważny z kilku powodów. Po pierwsze, w tym momencie wypełnił
się główny cel ich drogi - odprowadzenie figury Matki Bożej do miejsca spo¬
czynku. Po drugie, modlitwa odmówiona w tym miejscu, przed złożoną już do
„Grobu" Maryją, miała szczególne znaczenie - to jej składane było dziękczynie¬
nie, do niej kierowane były prośby. Kaplica „Grobu" jest też wyjątkowa dla osób,
które pierwszy raz uczestniczą w odpuście. Zgodnie ze zwyczajem panującym
1 0
Przeniknięcie elementów Pasji Chrystusa do nabożeństwa dróżek Maryi jest poniekąd natu¬
ralne. Kalwaria stanowi miejsce upamiętnienia współcierpienia Matki Boskiej (patrz: Kośla 2002).
Pasja Marii stanowi szeroki temat w biblii ludowej (patrz: Zowczak 2000, s. 394—H5). Z kolei
Marek Starowieyski zwraca uwagę na znajdujące się w apokryfach o Zaśnięciu Matki Bożej podo¬
bieństwa do zdarzeń z Męki Chrystusa (Apokryfy... 2006, s. 780).
144
KAMILA BARANIECKA
na Kalwarii pielgrzymi-nowicjusze plotą wieńce z młodych gałęzi drzew liścias
tych, w niektórych przypadkach nawet z gałązek kolczastych krzewów, i przy
strojeni nimi przemierzają dróżki. Następnie w wybranej kaplicy składają wieńce
na znak ofiarowania trudu związanego z pielgrzymowaniem Matce Boskiej lub
Chrystusowi. To właśnie w kaplicy „Grobu Matki Bożej" było można znaleźć naj¬
więcej złożonych wieńców. Miejsce to było szczególnie miłe pielgrzymom także
dlatego, że przy kaplicy rozstawione były kramy z jedzeniem. Mieszkańcy oko¬
licznych wiosek sprzedawali w nich gotowane nocą potrawy: pierogi, krokiety,
gołąbki, zupy. Przy „Grobie Matki Bożej" można było wypocząć po trudach
wędrówki, posilić się, wymienić uwagami z innymi. Tam też doszło do rozproszenia
głównej pielgrzymki - część osób wytrwale stała pod kaplicą czekając, aż asysta
ułoży figurę na miejscu, a drzwi kaplicy zostaną otwarte dla wiernych. I choć
oczekiwanie trwało około 40 minut, większość osób wytrwała w palącym słońcu,
by pierwsze mogły złożyć hołd Maryi. Inni, choć zajmowali się w tym czasie kon¬
sumpcją, także czekali na możliwość modlitwy przed figurą. I właśnie to wspólne
oczekiwanie, mimo iż przejawiało się w różny sposób, stanowiło w tym momencie
szczególnie silną podstawę dla wytworzenia się więzi grupowej. Pragnienie po¬
wierzenia Matce Boskiej swoich próśb, trosk czy dziękczynienia powodowało
wspólne wszystkim napięcie towarzyszące osiągnięciu jednego z głównych celów
pielgrzymki. I choć kaplica „Grobu Matki Bożej" położona jest w połowie trasy
dróżek „Pogrzebu Matki Boskiej", to ona stanowi najważniejszy punkt trasy.
Dalsza droga to dopełnienie nabożeństwa, ale z poczuciem, że najistotniejsza jego
część została już wypełniona.
Wytwarzanie się communitas podczas przemierzania kalwaryjskich dróżek wspo¬
magały także określone zachowania pielgrzymów. Przejście przez wodę, a nie
przez kładkę, kiedy figura Matki Boskiej przenoszona była przez rzekę oraz mo¬
dlitwa przed figurą w kaplicy „Grobu" dodatkowo wzmacniały poczucie jedności
oraz wspólnoty wartości. Podobnie jak samo odprowadzanie Matki Boskiej do
„Grobu". Częściowo zachowania te oparte są na wskazanym przez Turnerów
mechanizmie działania paradygmatu źródłowego (root paradigm) (Turner, Turner
1978, s. 10-11) - na podkreślaniu współuczestnictwa w wydarzeniu, w którym
brali udział najpierw sami święci, a w honorujących je wydarzeniach kolejne grupy
pątników. Takim paradygmatem źródłowym dla dróżek Pogrzebu Matki Bożej były
wydarzenia związane z Jej zaśnięciem oraz Wniebowzięciem. Pierwotnie w wyda¬
rzeniach tych uczestniczyli apostołowie , obecnie w ich obchodach udział biorą
pielgrzymi. Wykonywane określone praktyki podkreślały ich zaangażowanie, ale
też łączyły ich ze wszystkimi, którzy w podobnych wydarzeniach brali udział.
Communitas, choć spaja przede wszystkim osoby uczestniczące w dokładnie tych
samych uroczystościach, jest ponadczasowe (Turner 2005, s. 165), a zatem poczu¬
cie pewnej wspólnoty może odnosić się także do osób z przeszłości, nieznanych,
ale które w podobny sposób składały hołd Matce Bożej.
11
11
Zgodnie z opisami Transitus - przejścia - Matce Boskiej towarzyszyli w nim apostołowie
(por. Starowieyski 2006, s. 777-834).
COMMUNITAS A INTENCJE PĄTNIKÓW - TYPY UCZESTNICTWA W PIELGRZYMCE
145
Pojęcie communitas nie jest jednak kategorią wyczerpującą opis pielgrzymki
na odpust Wniebowzięcia Matki Boskiej w Kalwarii Pacławskiej, podobnie jak
i innych pielgrzymek (por. Eade, Sallnow 1991). Communitas nie pozwala bowiem
na opisanie szeregu praktyk indywidualnych, intencji, z jakimi ludzie wyruszają
na pielgrzymkę, i równoczesnego z poczuciem wspólnoty doświadczania samot¬
ności w jednostkowej prośbie czy dziękczynieniu wznoszonym do Matki Boskiej.
Choć Turnerowie piszą, że pielgrzymka rodzi się z indywidualnej decyzji, porzucają
następnie swoje zainteresowanie pojedynczym pielgrzymem, skupiając się na gru¬
pie ludzi złączonych w communitas. Tymczasem w obrębie powstającej podczas
pielgrzymki wspólnoty rozgrywały się jednostkowe dramaty, radości. Co więcej,
każdy pielgrzym na swój sposób kształtował uczestnictwo w pielgrzymce. W dużej
mierze to indywidualny wymiar pielgrzymki świadczył o jej istocie, a nie tylko
wytwarzanie się międzyludzkich relacji innego typu niż te codzienne. Pielgrzymka
to także czas intensyfikacji relacji człowieka z Bogiem, z Matką Boską, a nie tylko
relacji z drugim człowiekiem. Pierwsza relacja decydowała o wypełnieniu celu
pielgrzymki, druga jedynie wspomagała realizację tego celu, ale nie była niezbędna.
Do Kalwarii Pacławskiej przybyło bowiem więcej pielgrzymów indywidualnych
niż skupionych w kompaniach i swoje uczestnictwo w odpuście uważali oni za
równie wartościowe co członków kompanii. Na Kalwarii podczas odpustu panowa¬
ła bowiem jedna główna zasada: każdy wie, z czym tu przychodzi . Choć to instytu¬
cjonalne ramy nadawały sens indywidualnym działaniom wszystkich pielgrzymów.
Od intencji, od powodu przybycia na Kalwarię w znacznym stopniu zależał
więc sposób uczestnictwa w odpuście. Każdy z osobna oceniał, jak powinien się
zachować, jakich szczególnych zachowań wymagały jego prośby czy dziękczy¬
nienie Bogu, Matce Boskiej. Jedni uważali za wystarczające przejście dróżek
i odmawianie modlitw przy poszczególnych stacjach. Inni dodatkowo wiele czasu
spędzali w kościele modląc się przed cudownym obrazem. Jeszcze inni kulty¬
wowali odpowiednie praktyki związane z modlitwą przy niektórych kaplicach.
W efekcie zachowanie pielgrzymów na Kalwarii wydawało się chaotyczne i stwa¬
rzało wrażenie, że każdy robił, co chciał. Miejsce pątnicze stanowi bowiem pole
ekspresji różnorodnych znaczeń i wyobrażeń, z jakimi przybywają do niego piel¬
grzymi (Eade, Sallnow 1991, s. 10).
12
DRÓŻKI MĘKI PAŃSKIEJ I PROCESJA
Z FIGURĄ MATKI BOSKIEJ WNIEBOWZIĘTEJ (14VIII)
Znaczenie praktyk i intencji indywidualnych dla rozumienia pielgrzymki było
szczególnie wyraźne w trakcie czwartego dnia odpustu, kiedy obchodzone były
dróżki „Męki Pańskiej", zwane też dróżkami „Pana Jezusa". Nie znaczy to, że
13 sierpnia indywidualne praktyki nie były zauważalne - obmywanie się w rzece,
gdy przechodziła przez nią procesja z figurą Matki Boskiej, przejście na kolanach
1 2
Wypowiedź jednej z uczestniczek odpustu.
146
KAMILA BARANIECKA
przez kaplicę Bramy wschodniej (mimo iż nie należy ona do zestawu kaplic dróżek
„Wniebowzięcia Matki Boskiej"), składanie bukietów kwiatów w kaplicy „Grobu
Matki Bożej" także zaliczały się do owego indywidualnego wzbogacania uczest¬
nictwa w odpuście. Lecz w ten sposób zachowywały się przede wszystkim osoby
towarzyszące bezpośrednio figurze Matki Boskiej. Kolejnego dnia odpustu, kiedy
nie istniało wyraźne zróżnicowanie na „główne" obchody i „zwykłe" obchodzenie
dróżek, potrzeba zaakcentowania własnego, szczególnego uczestnictwa w piel¬
grzymce była lepiej widoczna.
14 sierpnia, podobnie jak wcześniejszego dnia, każda kompania osobno prze¬
mierzała kalwaryjskie dróżki. Na Kalwarii było o wiele mniej osób, gdyż więk¬
szość pielgrzymów indywidualnych wróciła już do domów. Dzień ten poświęcony
był rozpamiętywaniu Męki Pańskiej, jak również boleści Matki Boskiej towarzy¬
szącej Synowi w drodze na śmierć. W przeciwieństwie do obchodzonych podczas
tylko jednego święta w roku dróżek „Wniebowzięcia Matki Boskiej", dróżki „Pana
Jezusa" pielgrzymi na Kalwarii przemierzają podczas kilku uroczystości w roku.
Być może dlatego większa liczba stacji Męki Pańskiej wiąże się ze specyficznymi
praktykami i darzona jest szczególną czcią. Ta wyraża się w indywidualnej posta¬
wie pielgrzymów, którzy w pewnych momentach trasy odłączają się na chwilę od
swojej grupy, by na swój sposób wypełnić uczestnictwo w odpuście.
O potrzebie zachowań różniących się od utartego wzorca, manifestowanych
w niektórych ośrodkach pątniczych, pisali w swojej krytyce turnerowskiego ujęcia
pielgrzymek John Eade i Michael Sallnow (1991, s. 10-12). Wskazywali oni wręcz
na konflikt między pielgrzymami a oficjalnymi opiekunami sanktuarium i na
presję wywieraną przez pątników, w opozycji do harmonii towarzyszącej pielgrzy¬
mowaniu opisywanej przez Turnera. W przypadku Kalwarii, indywidualne prak¬
tyki religijne, w zasadzie, są akceptowane przez władze sanktuarium - poza tymi,
które zdradzają chęć bezpośredniego kontaktu z sacrum, czyli dotknięcia figury
czy obrazu, a przepychanie się pielgrzymów, którzy chcą znaleźć się jak najbliżej
centrum wydarzeń, kwitowane jest pobłażliwym uśmiechem. Jednak także w przy¬
padku mojej interpretacji odpustu w Kalwarii Pacławskiej krytyka pewnych zało¬
żeń Turnera znajduje uzasadnienie. Choć harmonii pielgrzymki nie narusza otwarty
konflikt między władzami sanktuarium a pątnikami, „naruszają" j ą właśnie owe
indywidualne praktyki, a także rozproszenie się po całej Kalwarii kompanii piel¬
grzymów. Turnerowie przedstawili pielgrzymki jako zjawiska niezwykle spójne,
ustrukturyzowane przez normatywną communitas, harmonijne, zarówno pod wzglę¬
dem statusu uczestników, jak i ich zachowań (por. Turner, Turner 1978). Podczas
odpustu Wniebowzięcia Matki Boskiej nie można jednak mówić ani o całkowitej
równości uczestników - czyli o wytworzeniu się antystruktury, ani o jednorodności
zachowań i praktyk pielgrzymów.
Pojęcie communitas zakłada powstanie wspólnoty nie opartej na hierarchii,
a w przypadku communitas normatywnej, opartej na innej hierarchii niż ta w co¬
dziennej strukturze społecznej. Opisując odpust Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny, jak już wspomniałam, można mówić o communitas spontanicznej powsta¬
jącej wewnątrz kompanii, możemy też dostrzec normatywną - obejmującą zarówno
kompanie, jak i pielgrzymów indywidualnych. Lecz te zjawiska, jak zauważa
COMMUNITAS A INTENCJE PĄTNIKÓW - TYPY UCZESTNICTWA W PIELGRZYMCE
147
Mathieu Deflem, wpisane są jednak w strukturę społeczną (2002, s. 195), stanowią
jej element dostosowany formą do miejsca i czasu. Communitas można, w tym
przypadku, sprowadzić raczej do sfery odczuć - do owego czasowego i zmien¬
nego poczucia więzi, o którym pisałam, nie zaś do zjawiska ustalającego relacje
społeczne na cały czas pielgrzymki. Wewnątrz kompanii, wśród ludzi, którzy znali
się ze swoich parafii, relacje pozostawały zbliżone do codziennych. I były regulo¬
wane przez obowiązujące zwykle zasady narzucane przez władze sanktuarium,
władze kościelne, pielgrzymujących księży, przewodników kalwaryjskich . Ich
autorytet nie rozmył się podczas odpustu, a wręcz umocnił. I choć także należeli
oni do grupy pątników, ich status nie zrównał się ze statusem innych uczestników
pielgrzymki, „zwykła" hierarchia narzucona przez instytucje kościelne nie uległa
w tym przypadku zatarciu (por. Eade, Sallnow 1991, s. 5).
Przeciwnie, to ona stanowiła ramy dla zindywidualizowanych praktyk. Communitas w takiej sytuacji mogło pozostać wyłącznie w sferze odczuć, nie pełniło już
funkcji jedynego czynnika regulującego relacje i zachowania wewnątrz grupy piel¬
grzymów, nie musieli więc stanowić harmonijnej pod każdym względem całości.
Potrzeba wzbogacenia własnego uczestnictwa w odpuście, szczególnego uhonoro¬
wania Matki Boskiej czy Chrystusa, nadzorowana była przez autorytety sprawują¬
ce w społeczeństwie pieczę nad porządkiem w miejscach sakralnych. Chęć zbyt
bezpośredniego kontaktu z sacrum zostałaby przez księdza powstrzymana, podob¬
nie jak zachowania niegodne - jedzenie na dróżkach, rozmawianie przez telefon.
A bardziej zaangażowane uczestnictwo w wydarzenia było z kolei wspierane
i cała kompania prowadzona przez księdza oraz przewodnika kalwaryjskiego cze¬
kała na osoby, które pragnęły mocniej zaakcentować swoje uczestnictwo podczas
nabożeństwa dróżkowego - bowiem wszystko będzie policzone .
Przejście dróżek „Pana Jezusa" to zadanie męczące, trasa jest długa, a sierpień
był w 2007 roku deszczowy, co znacznie utrudniało kompaniom przemieszczanie
się. Jednak trud, jak wspomniałam, czyni pielgrzymkę cenniejszą, gdyż większa
ofiara jest wówczas kierowana do Boga. Paradoksalnie pielgrzymi cieszyli się
z niewygód. Ci, którzy uznawali wysiłek włożony w drogę za niewystarczający,
wprowadzali udoskonalenia we własnym przejściu dróżek. Podstawowym spo¬
sobem na podkreślenie swojego zaangażowania w nabożeństwo dróżkowe był
ciągły śpiew i modlitwa - także między stacjami. Nie wszyscy bowiem dołączali
do intonującego kolejne strofy przewodnika kompanii. Część osób oddawała się
pomiędzy stacjami zwykłym pogaduszkom. Włączała się w modlitwę dopiero przy
poszczególnych kaplicach. Lecz ci, którzy byli przekonani, że ich intencje wyma¬
gały głębszego uczestnictwa w odpuście, oddawali się modlitwie przez cały czas.
Ich determinację, by jak najpełniej przeżyć pielgrzymkę, widać było również przy
13
14
1 3
Przewodnicy kalwaryjscy prowadzą grupy pielgrzymów na Kalwarię, przewodniczą nabo¬
żeństwom dróżkowym i sprawują pieczę nad całością uczestnictwa w pielgrzymce. To oni intonują
pieśni i modlitwy. Przewodnicy pochodzą z parafii, z których wyruszają pielgrzymki. Na ogół są to
osoby związane z Kalwarią, pielgrzymujące na nią od lat. Przewodnikiem nie może być osoba przy¬
padkowa - na Kalwarii prowadzone są przed odpustem spotkania dla przewodników; muszą oni
zostać zatwierdzeni przez prowadzących sanktuarium franciszkanów.
Wypowiedź jednej z uczestniczek odpustu.
1 4
148
KAMILA BARANIECKA
kilku stacjach. W kaplicy „Piwnica pod domem Kajfasza" płynie cudowne źródełko,
z którego woda ma moc uzdrawiania, zwłaszcza chorób oczu. Tam też niektórzy
pielgrzymi zatrzymywali się, by zaczerpnąć wody ze studni. Z kolei w miejscu,
gdzie stoi „Krzyż na Cedronie", część pielgrzymów wspinała się na postument, na
którym jest on umocowany, by obejść go dookoła na kolanach . Z kolei przy
kaplicy zwanej „Gradusy", gdzie przewidziany był odpoczynek dla pielgrzymów
i miejscowi rozstawili się ze swymi kramami sprzedając pątnikom przygotowane
wcześniej potrawy, część osób zajęła się jedzeniem i rozmowami ze znajomymi,
a inni modlitwą oraz adoracją kaplicy. Niektórzy pielgrzymi na pamiątkę zepchnię¬
cia Chrystusa ze schodów przy „Ratuszu Piłata" schodzili z nich na kolanach tyłem
odmawiając Któryś za nas cierpiał rany...
O wykazanie zaangażowania w pielgrzymkę przez jej uczestników dbali też księ¬
ża - przy kaplicy „Włożenie krzyża" opowiadali o kalwaryjskim zwyczaju robienia
przy tej stacji krzyży z patyków przewiązanych trawą i wnoszenia ich na górę po
drodze krzyżowej oraz składaniu ich pod koniec dróżek, przy krzyżu przed „Grobem
Pana Jezusa". Część pielgrzymów pokierowała się wówczas ich wskazówkami ro¬
biąc prowizoryczne krzyże i zabierając je ze sobą na drogę krzyżową. Warto w tym
momencie zwrócić uwagę, że realizacja podkreślanych przeze mnie indywidualnych
potrzeb wzmocnienia uczestnictwa w pielgrzymce była możliwa tylko wówczas, gdy
pielgrzym znał już zwyczaje panujące na Kalwarii, praktyki powiązane z poszcze¬
gólnymi kaplicami, lub gdy opowiedział mu o nich ksiądz bądź przewodnik kalwaryjski. Pogłębianie uczestnictwa w odpuście wiązało się ściśle z pewną bliskością
z Kalwarią, ze znajomością miejscowych nabożeństw i rytów. Wydaje się, że cała
kompania czekała na osoby, które postanowiły obejść „Krzyż na Cedronie", czy
zejść na klęczkach z „Gradusów", ponieważ takie postawy wzbudzały szacunek.
Po odpoczynku na „Gradusach" atmosfera pielgrzymki nieco się rozluźniła.
Kilka kompanii jednocześnie wyruszyło w dalszą drogę z miejsca odpoczynku,
więc na trasie robiły się korki. W efekcie czasem dwie kompanie na raz modliły
się przy jednej kaplicy, a niektóre próbowały nawet wyprzedzać inne, co sprawiało,
że atmosfera tężała, a uczucie niechęci do członków innych grup pielgrzymów
narastało. Zwłaszcza próby wyprzedzania były przez inne kompanie odbierane
jako niedopuszczalne i zdecydowanie nie na miejscu, wszak nie należy popędzać
modlących się. Pątników dopadało już zmęczenie, dodatkowo podejście pod górę
po drodze krzyżowej było niesamowicie ubłocone. Wdrapanie się było niemal
niemożliwe i w kilku punktach spoceni od ogromnego wysiłku ratownicy PCK
dosłownie wciągali pielgrzymów na mniej zabłocone części wzgórza. Po drodze,
przy niektórych stacjach pątnicy pierwszy raz biorący udział w odpuście na Kal¬
warii składali niesione na głowach wieńce. Wiele z nich zostało przy kaplicy „Drugi
upadek Pana Jezusa". Inne miały się jeszcze pielgrzymom przydać...
Gęstą atmosferę pielgrzymki jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozwiał
zwyczaj związany ze stacją „Trzy Maryje". Tam zgodnie zatrzymały się wszystkie
ścigające się kompanie i po odmówieniu przez nie osobnych modlitw rozpoczęła
się gra, na którą wiele osób z ciekawością lub niecierpliwością czekało. Istnieje
15
1 5
Opis podobnych praktyk znajdziemy też u Ryszarda Tomickiego (1981).
COMMUNITAS A INTENCJE PĄTNIKÓW - TYPY UCZESTNICTWA W PIELGRZYMCE
149
bowiem przekonanie, że gdy pielgrzym-nowicjusz trafi niesionym przez siebie
wieńcem na głowę jednej z trzech figur Marii, ma szansę na szybki ożenek. Ci,
którzy wiedzieli o zwyczaju, przygotowali się plotąc o wiele większe wieńce niż
wymagałby tego rozmiar ludzkiej głowy, gdyż bardzo trudno trafić na głowę figury
Marii wiankiem normalnej wielkości. Przy kaplicy zebrał się więc rozentuzjazmo¬
wany tłum dopingujący kolejnych zawodników. Rad, jak rzucać udzielali wszyscy,
łącznie z księżmi i przewodnikami. Szczęśliwcy, którym udało się zarzucić wieniec
na jedną z figur Marii, nagradzani byli brawami. A przezorni pielgrzymi, którym
zależało na pewnym ożenku, zaopatrywali się wcześniej w kilka wieńców. Po tych
swoistych zawodach rzucania wieńcami pielgrzymi ruszyli dalej. Ci, którzy nie
zostawili wieńców przy kaplicy „Trzech Marii", składali je przy kaplicy „Ukrzy
żowania" lub przy kaplicy „Grobu Pana Jezusa". Nieopodal, przy dużym krzyżu,
niektórzy pątnicy składali małe krzyże zrobione przy stacji „Włożenie krzyża".
Tam też po radosnym czytaniu na temat zmartwychwstania Chrystusa, pątnicy
modlili się o uzyskanie odpustu, a następnie żegnali się z Kalwarią śpiewając
pieśni, dziękowali też przewodnikowi, księdzu i sobie nawzajem za wspólne piel¬
grzymowanie. Na końcu dróżek w ten sposób znów zapanował nieopisany harmider.
Jedne kompanie stojąc w zwartej grupie śpiewały pieśni ku czci Matki Boskiej
Kalwaryjskiej, inne tworzyły wielkie kręgi i klaszcząc śpiewały tak modną ostat¬
nio Barkę. Różnica w „stylach" śpiewanych pieśni i zachowań była ogromna.
Po „pożegnaniu" pielgrzymi rozeszli się, by coś zjeść lub pomodlić się jeszcze
przed cudownym obrazem. Aż do późnowieczornych uroczystości wypełnienie
czasu zależało od ich własnej inwencji oraz od inwencji mieszkańców pobliskich
miejscowości. Odpust Wniebowzięcia Matki Boskiej miał bowiem wielu różnych
odbiorców. Pielgrzymi, czy zebrani w kompanie, czy indywidualni, stanowili tylko
jedną z grup osób zainteresowanych odpustem. Kolejne tworzyli mieszkańcy Kal¬
warii przyjmujący pątników czy rozstawiający polowe restauracje, jak też kramarze
zawodowo obsługujący podobne wydarzenia oraz mieszkańcy okolicznych miejs¬
cowości, przede wszystkim młodzież. Wszystkie te grupy łączył fakt, że odpust na
Kalwarii jest wydarzeniem jedynym w swoim rodzaju, jak również jedną z więk¬
szych atrakcji w okolicy. Okazją nie tylko do modlitwy, ale i do zabawy. Tę ostatnią
zapewniał także koncert muzyki religijnej zorganizowany na placu przed kościołem.
Osoby z pobliskich miejscowości nie uczestniczyły na ogół w całości obcho¬
dów odpustu. Przyjeżdżały czy przychodziły na wybrane jego części. Mieszkańcy
Kalwarii byli zajęci aprowizacją pielgrzymów oraz ciągłymi z nimi utarczkami
- o brak wody, o komfort miejsc do leżenia. Spory podczas odpustu nie rodziły
się między władzami sanktuarium - pielgrzymami, ale mieszkańcami Kalwarii
- pielgrzymami. Wybuchom konfliktów nie ma się jednak co dziwić. W czasie
pielgrzymki zaludnienie Kalwarii zgęstniało kilkaset razy, a prowadzenie w niej
zwykłego trybu życia było niemal niemożliwe .
Także osoby mieszkające trochę dalej od Kalwarii włączały się w obchody odpus¬
tu nie tylko jako pielgrzymi, ale także jako obsługa wydarzenia, czerpiąca z niego
16
1 6
Ciekawy opis stosunku mieszkańców miejscowości przy sanktuarium do samego świętego
miejsca oraz pielgrzymujących tam osób przedstawił Christopher McKevitt (1991).
150
KAMILA BARANIECKA
korzyści materialne. Osoby mieszkające nad rzeką budowały kładki dla pątników,
inni pilnowali parkingów dla przyjezdnych. Wiele osób, nawet te, które wyprowadziły
się już z okolic Kalwarii, przyjechało, by podczas odpustu handlować domowym
jedzeniem. Istnieją wręcz rodzinne tradycje gotowania potraw dla pielgrzymów.
Z kolei młodzież przyjeżdżała do Kalwarii wieczorami, by się zabawić, poznać nowe
osoby, przyjrzeć się towarom na kramach. Wieczorami Kalwaria tętniła życiem,
a gwar rozmów i śmiechów niósł się daleko. Szczególna była na Kalwarii zwłaszcza
ostatnia noc - podobnie jak na koloniach zwana „zieloną nocą". I podobnie jak na
koloniach tego wieczoru odbyło się smarowanie pastą do zębów wybranych pątni¬
ków. Ostatnia noc pielgrzymki skupiła wiele młodych osób z okolicy, które pojawiły
się na Kalwarii między innymi po to, by wysmarować pielgrzymów. Przywilej
pomazania pastą dotyczył głównie dziewcząt, ale dostawało się i chłopcom. Przed
uroczystościami zamykającymi odpust na kalwaryjskich uliczkach leżało mnóstwo
pustych już tubek po paście do zębów, a gdzieniegdzie przemykali pielgrzymi z iście
indiańskimi wzorami na twarzach. Spostrzeżenie Turnerów, że religijność wypełnia
także sferę czasu wolnego (Turner, Turner 1978, s. 34-38), odróżnionego od czasu
pracy, może być w przypadku odpustu na Kalwarii o tyle trafne, że zachowania
przypisane do czasu wolnego od pracy - wakacyjnego, towarzyszą obchodom reli¬
gijnym. Atmosfera „zielonej nocy" znikła dopiero za bramą kościoła.
Tam z kościoła do kaplicy „Rafała" ruszyła procesja z drewnianą, stosunkowo
dużą, stojącą figurą Matki Boskiej Wniebowziętej. W blasku licznych świec i po¬
chodni figura Matki Boskiej przemieszczała się po drodze symbolizującej przenie¬
sienie jej z ziemi do nieba. W przejściu do kaplicy towarzyszył Matce Boskiej tłum
pielgrzymów, ale też mieszkańców okolicznych miejscowości, gdyż ta część odpus¬
tu, ze względu na swoją widowiskowość, uważana jest za najpiękniejszą. Ci, którzy
chcieli w sposób szczególny towarzyszyć Matce Boskiej w jej drodze, zaopatrzyli
się w świece czy znicze, by oświetlać jej tę drogę, po czym złożyli je na trasie proce¬
sji. Po kazaniu i modlitwie kończących przemarsz, o północy rozpoczęła się msza
święta kończąca obchody odpustu Wniebowzięcia Matki Boskiej dla pielgrzymów.
Część z nich po tej mszy, która kalendarzowo odbyła się już 15 sierpnia, ruszyła do
domów, pozostali opuścili Kalwarię dopiero nad ranem. We właściwe święto Wnie¬
bowzięcia Matki Boskiej, podczas sumy, w sanktuarium nie było już żadnego piel¬
grzyma. Uczestniczyli w niej przede wszystkim mieszkańcy okolic oraz Przemyśla.
O tym, że w Kalwarii miał miejsce wielki odpust, świadczyło tylko kilkanaście roz¬
stawionych jeszcze kramów i więdnące wieńce pozostawione przy kaplicach.
KSZTAŁTOWANIE UCZESTNICTWA W ODPUŚCIE
Uczestnictwo pielgrzymów w odpuście kalwaryjskim nie jest zjawiskiem pros¬
tym do opisania, dlatego, że niejednokrotnie wiąże się z trudnymi ludzkimi przeży¬
ciami, z krzywdami, nieszczęściami, wypadkami, chorobami. Jednocześnie jednak
wiąże się też z radosnymi chwilami, narodzinami, uzdrowieniami, pomyślnymi
rozwiązaniami życiowych problemów. Przede wszystkim zaś wiąże się z wiarą,
doświadczaniem sacrum, a zatem z uczuciami i odczuciami. Dlatego też wszelkie
COMMUNITAS A INTENCJE PĄTNIKÓW - TYPY UCZESTNICTWA W PIELGRZYMCE
151
wprowadzane w tym tekście pojęcia, czy to communitas, czy praktyka religijna,
czy indywidualna intencja nieodłącznie związane są z wiarą. W tym znaczeniu
zgadzam się z kąśliwą w założeniu uwagą poczynioną przez Deflema na temat
turnerowskiej communitas, że jest ona „bardziej sprawą wiary aniżeli faktów"
(2002, s. 195). Lecz wiara na Kalwarii rzeczywiście ludzi łączy. Podczas odpustu
członkowie kompanii czuli się ze sobą związani, byli razem. Jednoczyły ich wspól¬
ne doświadczenia i trudy, ale też modlitwa i wspieranie się we wznoszeniu dzięk¬
czynienia czy błagalnych próśb do Boga i Matki Boskiej. W tym zakresie panował
między nimi szczególny rodzaj zrozumienia.
Jednak communitas nie determinowała całkowicie sposobu uczestnictwa w piel¬
grzymce. Była istotna, gdyż dała poczucie bezpieczeństwa - zwłaszcza starszym
osobom, poczucie opieki Matki Boskiej, akceptacji powodu przybycia na piel¬
grzymkę, utwierdzała w słuszności wznoszenia modlitw, ale nie tylko ona wpłynęła
na kształt zachowań czy na stopień zaangażowania pątników. Te wynikały także
z jednostkowych intencji noszonych w sercach. Każdy wie, z czym tu przychodzi
i każdy czuł, jak powinien ukierunkować swoje uczestnictwo w odpuście, czy
konieczne było szczególne zaangażowanie, by prośba lub dziękczynienie trafiły
do Matki Bożej. Na miejscu odbyła się swoista wymiana usług z Bogiem i świę¬
tymi (por. Eade, Sallnow 1991, s. 24-26). Choć wydawać się może, że każdy wie¬
rzący równie mocno powinien angażować się w uroczystości odpustowe, już na
pierwszy rzut oka było widać, że tak nie jest. Część osób uczestniczyła w piel¬
grzymce niemal bezrefleksyjnie, podążając drogą utartych zachowań. Inni kształ¬
towali swoje uczestnictwo w odpuście świadomie, w zależności od wagi swojej
intencji. Dotyczyło to przede wszystkim próśb szczególnie istotnych. Prowadziły
one do intensyfikacji uczestnictwa w pielgrzymce, nikt bowiem celowo nie mini¬
malizował swojego zaangażowania sądząc, że takie Bogu wystarczy. Natomiast
osoby przybywające na Kalwarię ze szczególnymi troskami, swój pobyt kształ¬
towały celowo i świadomie.
To indywidualna potrzeba oraz indywidualne, odróżniające, zaangażowane prak¬
tyki wpływały na sposób uczestniczenia w odpuście. Dotyczyły one także prze¬
wodników kalwaryjskich, którzy sami ustalali „program" pielgrzymki, wybierali
modlitwy i kazania. Również oni niejednokrotnie nie poddawali się narzucanemu
przez klasztor kształtowi pielgrzymki, choć ich wizja mieściła się oczywiście
w ramach tego, co władze kościelne rozumieją jako nabożeństwo dróżkowe. Lecz
niektórzy sami przygotowali modlitwy, nie posługiwali się tekstami przygotowa¬
nymi do tego celu przez franciszkanów. Sami także dobierali teksty wygłaszanych
przez nich kazań przy kaplicach lub w ogóle z takich kazań rezygnowali. Były
więc kompanie, które przy każdej stacji śpiewały odpowiednie strofy pieczołowicie
dobranych starszych pieśni i podążały do kolejnej kaplicy, a były i takie, które
wysłuchiwały pogadanek o moralnym prowadzeniu się, fatalnych skutkach alko¬
holu i ogólnym upadku moralnym ludzkości. Już sam przebieg nabożeństwa dróżkowego mógł być zatem efektem inwencji pojedynczych osób. O dalszym rozwoju
tego nabożeństwa każdy pątnik decydował już samodzielnie.
11
1 1
Przytaczana już wypowiedź uczestniczki odpustu.
152
KAMILA BARANIECKA
Sanktuarium zapewniło pielgrzymom realizację ich jednostkowych potrzeb.
Było „naczyniem, do którego pielgrzymi pobożnie wlewają swoje nadzieje, mo
dlitwy i aspiracje" (Eade, Sallnow 1991, s. 15). Lecz ze swoimi prośbami człowiek
stawał przed Bogiem sam, więc sam starał się nadać tym prośbom szczególny wy
miar. Pielgrzymowanie, choć odbywało się w grupie, było w dużej mierze sprawą
prywatną; poświęceniem własnego czasu, by podziękować Bogu za swoje życie
lub zwrócić się do niego w ważnej sprawie. Prywatyzacja praktyk religijnych jest
tutaj przeze mnie rozumiana jako skupienie się na sobie, na swoich intencjach,
jako modelowanie własnego uczestnictwa w uroczystościach religijnych. A zatem
czas spędzany we wspólnocie nowej jakości, wewnątrz communitas był para
doksalnie czasem dla siebie i dla prywatnej relacji z Bogiem czy Matką Boską.
Relacji niemal intymnej i rozumianej właśnie w kategoriach relacji prywatnych,
rodzinnych, o czym świadczyć mogą wpisy do księgi pamiątkowej na Kalwarii
skierowane do Matki Boskiej: kocham Cię Mamusiu obrysowane serduszkiem,
czy dziękczynienia kierowane do Maryi przypominające w treści kartkę z wakacji
lub smsa do najbliższej osoby - Dziękujemy za wszystko!!! czy Było pięknie, dzię
kujemy otoczone kwiatuszkami, serduszkami.
Na Kalwarii zderzały się ze sobą postawy osób, które uważały niemal za swój
obowiązek uczestnictwo w odpuście i podczas dwóch procesji odprowadzenie
Matki Bożej w jej drodze najpierw „do Grobu", a następnie „do nieba" i tych,
którzy przyjechali na odpust w konkretnym celu, wznieść określoną prośbę lub
podziękować za konkretną rzecz. Eade i Sallnow zauważają przenikanie się w
sanktuariach pielgrzymkowych dwóch rodzajów dyskursów: ofiarniczego i cudow¬
nego (1991, s. 20-23). Choć zwykle nie sposób ich rozdzielić, można pokusić się
o stwierdzenie, że pierwszy z nich reprezentowali pielgrzymi, którzy wzorem apo¬
stołów chcieli towarzyszyć Matce Boskiej w jej drodze; ze swojego pielgrzy¬
mowania uczynili ofiarę dla Niej i dla Boga. Pątnicy przyjeżdżający do Kalwarii
w konkretnym celu, liczący na konkretne łaski, wpisywali się w drugi rodzaj dys¬
kursu, dla którego ten pierwszy tworzy stosowne tło. Oba typy postaw pielgrzymów
były na odpuście obecne i niejednokrotnie łączyły się one ze sobą. Lecz w obydwu
przypadkach pątnicy na swój sposób kształtowali uczestnictwo w odpuście, a ich
indywidualne praktyki były powszechnie akceptowane oraz rozumiane. Dzięki
wytwarzającej się między nimi więzi łączyło ich wspólne doświadczenie religijne
(Taylor 2002, s. 22-23). Mimo iż każdy przybył na pielgrzymkę z własną intencją,
został włączony w communitas tych, którzy ze swoimi troskami postanowili
zwrócić się do Maryi. Stał się członkiem wspólnoty, która dzieli jedno przekonanie
- wyrażone we wspomnianej księdze pamiątkowej - NO FUTURE BEZ MARYI!
LITERATURA
Apokryfy.2006,
Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie apokryficzne, cz. 2, red. ks. M . Sta¬
rowieyski, W A M , Kraków.
B a r c i k J ó z e f S. 1985, Kalwaria Pacławska, ATK, Warszawa.
COMMUNITAS A INTENCJE PĄTNIKÓW - TYPY UCZESTNICTWA W PIELGRZYMCE
153
B i l u Y o r a m 1988, The inner limits of Communitas: A covert dimension of pilgrimage experience,
Ethos, vol. 16, no. 3, s. 302-325.
B r a n n y J e r z y 1996, Odpust Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kalwarii Zebrzy
dowskiej. Dzieje i zwyczaje Asysty Cieszyńskiej, [w:] Orędowniczko Nasza. Kult Matki Bożej
w polskiej kulturze ludowej, Muzeum Etnograficzne w Krakowie, Kraków, s. 37—16.
Contesting...
1991, Contesting the sacred. The anthropology of Christian pilgrimage, red.
J. Eade, M . J. Sallnow, Routledge, London.
D e f l e m M a t h i e u 2002, Rytuał, antystruktura i religia, czyli Victora Turnera procesualna ana
liza symboli, Konteksty. Polska Sztuka Ludowa, r. LVI, nr 1-2, s. 188-199.
E a d e J o h n , S a l l n o w M i c h a e l J. 1991, Introduction, [w:] Contesting the sacred. The
anthropology of Christian pilgrimage, red. J. Eade, M . J. Sallnow, Routledge, London, s. 1-29.
K o ś l a R o m u a l d 2002, Kalwaria miejscem szczególnej obecności Matki Bożej, [w:] Kalwaria
Zebrzydowska. Polska Jerozolima, red. Cz. Gniecki, Calvarianum, Kalwaria Zebrzydowska,
s. 135-155.
Ł u g o w s k a J o l a n t a 1986, Pogrzeb Matki Boskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej, Literatura
Ludowa, nr. 3, s. 3-19.
M c K e v i t t t C h r i s t o p h e r 1991, San Giovanni Rotondo and the shrine of Padre Pio, [w:]
Contesting the sacred. The anthropology of Christian pilgrimage, red. J. Eade, M.J. Sallnow,
Routledge, London, s. 77-97.
Na dróżkach...
2004, Na dróżkach kalwaryjskich. Dróżki Pogrzebu i Wniebowzięcia Matki
Bożej, b.w., Kalwaria Pacławska.
Na dróżkach...
2005, Na dróżkach kalwaryjskich. Dróżki Pana Jezusa, b.w., Kalwaria Pacławska.
S a l l n o w M i c h a e l J. 1981, Communitas reconsidered: The sociology of Andean pilgrimage,
Man, vol. 16, no. 2, s. 163-182.
S w i e r c z e k E d m u n d 2002, Geneza obchodów Dróżek Zaśnięcia Matki Bożej, [w:] Kalwaria
Zebrzydowska. Polska Jerozolima, red. Cz. Gniecki, Calvarianum, Kalwaria Zebrzydowska,
s. 157-163.
T a y l o r C h a r l e s 2002, Oblicza religii dzisiaj, Znak, Kraków.
T o m i c k i R y s z a r d 1981, Religijność ludowa, [w:] Etnografia Polski. Przemiany kultury ludo
wej, red. M . Biernacka, M . Frankowska, W. Paprocka, Ossolineum, Wrocław, s. 29-69.
T u r n e r E d i t h , T u r n e r V i c t o r 1978, Image and pilgrimage in Christian culture. Anthro
pological perspectives, Columbia University Press, New York.
T u r n e r V i c t o r 2005, Gry społeczne, pola i metafory. Symboliczne działanie w społeczeństwie,
WUJ, Kraków.
V o r a g i n e J a k u b de 2000, Złota Legenda. Wybór, Prószyński i S-ka, Warszawa.
Z o w c z a k M a g d a l e n a 2000, Biblia ludowa. Interpretacje wątków biblijnych w kulturze lu¬
dowej, FUNNA, Wrocław.
KAMILA BARANIECKA
COMMUNITAS AND PILGRIM'S INTENTIONS - TYPES OF PARTICIPATION
I N THE PILGRIMAGE.
THE GREAT FAIR OF THE ASSUMPTION DAY I N KALWARIA PACtAWSKA
Summary
The article proposes an application of a classical, popularized by Victor Turner, idea of communitas
on the ground of research on contemporary religiosity. Basing on the example of a church fair of
Assumption Day the author shows a possibility of applying both categories: existential communitas
154
KAMILA BARANIECKA
(describing a type of a religious experience) and normative communitas (describing social relations
emerging during a pilgrimage). She uses those categories to interpret fieldwork data collected in
2007. Although the idea of communitas introduced by Turner cannot grasp the whole specificity of
pilgrimage, it can organize its description. However, such a description must be complemented with
lacking elements. The author believes such lacking elements are, in case of the fair in Kalwaria
Pacławska, individual motivations of pilgrims. That is why this article presents an attempt of com
bining the collective idea of communitas with an individual aspect of some religious practices.
K.B.
Adres Autora:
Mgr Kamila Baraniecka
Instytut Archeologii i Etnologii PAN
Zakład Etnologii
A l . Solidarności 105, 00-140 Warszawa
e-mail: kamila.baraniecka@gmail.com