-
https://cyfrowaetnografia.pl/files/original/17bdfc7a1d0d20bb9263083c1928c194.pdf
ac1bcc729efb550337acabec9cb6b86d
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Title
A name given to the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty
Text
A resource consisting primarily of words for reading. Examples include books, letters, dissertations, poems, newspapers, articles, archives of mailing lists. Note that facsimiles or images of texts are still of the genre Text.
Dublin Core
The Dublin Core metadata element set is common to all Omeka records, including items, files, and collections. For more information see, http://dublincore.org/documents/dces/.
Relation
A related resource
oai:cyfrowaetnografia.pl:publication:2473
Date
A point or period of time associated with an event in the lifecycle of the resource
1994
Identifier
An unambiguous reference to the resource within a given context
oai:cyfrowaetnografia.pl:2297
Title
A name given to the resource
Ars Erotica / Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1994 t.48 z.1-2
Description
An account of the resource
Polska Sztuka Ludowa - Konteksty 1994 t.48 z.1-2, s.172-184
Creator
An entity primarily responsible for making the resource
Jackowski, Aleksander
Language
A language of the resource
pol.
Publisher
An entity responsible for making the resource available
Instytut Sztuki PAN
Format
The file format, physical medium, or dimensions of the resource
application/pdf
PDF Text
Text capture metadata for PDF documents
Text
ARS EROTICA
Aleksander Jackowski
1
Eros w Muzeum Narodowym
Bilans - setki w p i s ó w do księgi zwiedzających, dziesiątki
a n o n i m ó w , telefonów, listy protestacyjne do w ł a d z p a ń s t
w o w y c h i kościelnych, k r a d z i e ż pracy b u d z ą c e j zgorszenie,
k i l k a recenzji pochwalnych, więcej krytycznych.
Nie zamierzam pisać jeszcze jednej recenzji, oceniać
p o s z c z e g ó l n e prace. Interesuje mnie to, co wystawa m ó w i ,
o czym świadczy. T r a k t u j ę więc j ą j a k o test, k t ó r y pozwala
na s f o r m u ł o w a n i e p y t a ń , d o m y s ł ó w .
Z a c z n ę od z w r ó c e n i a uwagi na fakt, iż w pięćdziesięcio
leciu powojennym, dwa rodzaje wystaw w y w o ł y w a ł o zbioro
we emocje, g r o m a d z i ł o t ł u m y :
- jedne: p r e z e n t u j ą c e wielkie dzieła sztuki, z a r ó w n o dawnej,
j a k i współczesnej (sztuka M e k s y k u , Francji, Picasso,
Henry M o o r e ) ,
- drugie: w a ż n e ze względu na swoje treści patriotyczne.
Pierwsze były wydarzeniami artystycznymi, drugie k u l
t u r o w y m i , politycznymi. W y m i e n i ę t u przede wszystkim
pokaz w salach „ Z a c h ę t y " p r o j e k t ó w na p o m n i k B o h a t e r ó w
Warszawy. Przez wiele d n i nie u s t a w a ł n a p ó r zwiedzających,
ludzie stali w kilkusetmetrowej kolejce, m i m o c h ł o d u z od
k r y t y m i g ł o w a m i , j a k do sanktuarium. Później, w latach
r o z l u ź n i e n i a ideologicznego wielkie zainteresowanie w y w o
łał Polaków
Portret
Własny. W podobnej patriotycznej
otoczce odbierano Romantyzm
i Romantyczność .
Była
w niej prawda historii zawarta nawet w dziełach bardzo
słabych. W P a r y ż u - d o k ą d przeniesiono w y s t a w ę , nie
2
rozumiano, o co chodzi, czemu znalazły się na niej tak
oczywiste kicze, j a k Apoteoza
Cesarza Napoleona.
Nas
i n t e r e s o w a ł a historia, ich sztuka.
W a ż n ą , szczególnie dla a r t y s t ó w , stała się wystawa Jesteś
my. A l e była ona faktem przede wszystkim politycznym,
k u l t u r o w y m - nie artystycznym. W z r u s z a j ą c e były spot
kania, zetknięcia zwłaszcza z Polakami p r z y b y ł y m i z Syberii,
Kazachstanu.
W ł a ś n i e wtedy oganizatorki, Elżbieta D z i k o w s k a i Wies
ł a w a Wierzchowska p o s t a n o w i ł y , że ich n a s t ę p n y m dziełem,
k t ó r e „rzuci na k o l a n a " będzie Ars Erotica. Po demonstracji
politycznej, przyszła kolej na o b y c z a j o w ą .
Wystawa w M u z e u m N a r o d o w y m szokuje. Być m o ż e
właśnie dlatego, że znalazła się w miejscu, k t ó r e w ś w i a d o m o
ści społecznej jest świątynią sztuki, zbiorem dzieł j u ż „ u c u k r o w a n y c h " , s t a n o w i ą c y c h dorobek narodu. Eksperyment,
k t ó r y by nie budził sprzeciwu w jakiejś galerii czy w C e n t r u m
Sztuki W s p ó ł c z e s n e j , tu m ó g ł w y d a w a ć się nie na miejscu.
T y t u ł z o b o w i ą z u j e . Ciągłość k u l t u r y , to i poszanowanie
tradycji. Oczywiście w r o z s ą d n y c h granicach, więc - jeśli
z t e m a t y k ą erotyki w sztuce, to w szerszym zasięgu, z Szalem
P o d k o w i ń s k i e g o , Siemiradzkim, Malczewskim, wyekspono
waniem tak w a ż n y c h k o n t e k s t ó w , j a k c h o ć b y Eros i Thanatos.
P o m i ń m y jednak te r o z w a ż a n i a . Wystawa stanowi fakt
dokonany, poruszenie tematyki erotycznej wydaje się niewą
tpliwą zasługę autorek. Jeśli więc zwracam u w a g ę na l o k a l i
zację imprezy, to z tej racji, że nie była bez znaczenia dla
reakcji publiczności. Te same prace, nie b u d z ą c e zdziwienia
3
П. 1. Eros w X V I w. Francja, Szkoła Fontainebleau, Gabrielle d'Estrees z siostrą
172
�1
gdzie indziej, w salach M u z e u m Narodowego m o g ł y się
w y d a ć nie na miejscu. Z w a ż m y przy t y m , że wystawa szokuje
nie przez fakt o b n a ż e n i a tego, co w i n n o być zakryte, lecz
przez to, że dzieje się to w s z t u c e (a więc też dziedzinie,
k t ó r ą się traktuje na specjalnych prawach, m i m o iż artyści
wiele r o b i ą , by o b a l i ć ten m i t , n a r u s z a j ą c wszelkie tabu,
k w e s t i o n u j ą c istniejące d o t ą d kategorie artystyczne, samo
pojęcie sztuki, arcydzieła, artysty).
W kioskach leżą pisma z g o ł y m i panienkami. „ Ż y c i e
Warszawy", informuje o pisemku (polskim), k t ó r e ogłasza
k o n k u r s „czyja to k a ś k a ? " , z w r a c a j ą c się do c z y t e l n i k ó w ,
d o k ł a d n i e zapoznanych z a n a t o m i ą wcześniej pokazywa
nych dziewczyn. Pierwszy numer niemieckiego pisma dla
polskich nastolatek zawierał reklamowy podarek - prezer
w a t y w ę . W filmach, zwłaszcza polskich, sceny rozbierankowe występują nawet bez ż a d n e g o uzasadnienia. N a g o ś ć
p r z e s t a ł a s z o k o w a ć . Nie znam pani F i g u r y ani S z a p o ł o w s
kiej, ale wiem gdzie m a j ą pieprzyk na piersi, j a k i kształt
p o ś l a d k ó w . Jak „ t o " się r o b i , wiedzą z telewizji nawet dzieci.
W i ę c - co tak d z i w i , a nawet szokuje na wystawie? Nie
lekcja, ale fakt p r z e ł a m y w a n i a pewnych „ t a b u " . W i ą ż e się to
z w y r a ź n y m przesuwaniem w ostatnich latach granic tolerancji :
- na n a g o ś ć , zachowania seksualne,
- na o c h r o n ę i n t y m n o ś c i ,
- na brutalizację, ukazywanie o k r u c i e ń s t w a (i to j a k o
n a t u r a l n ą cechę rzeczywistości),
- na b r z y d o t ę ,
- na perwersje,
- na zło,
- na to, co niegdyś nazywano „ d o b r y m smakiem",
- na d e l i k a t n o ś ć uczuć.
O t ó ż w ś w i a d o m o ś c i wielu ludzi pojęcie sztuki wiąże się
z t y m , co estetyczne, p i ę k n e , w d o b r y m smaku, ale też
i konwencjonalne. A r t y s t a p r z e ł a m u j e te n a w y k i , szokuje, ale
wciąż oczekuje się od twórczości plastycznej innego dystansu
do rzeczywistości, niż np. w filmie. Oczekuje - f o r m y .
Dlatego to, co naturalne w życiu p r y w a t n y m , budzi z a ż e n o
wanie na wystawie w M u z e u m N a r o d o w y m .
Z w r ó ć m y u w a g ę też na to, iż pojęcia takie j a k wstyd, same
stają się wstydliwe. W sztuce obserwujemy coraz częściej
p r z y k ł a d y szokowania b r u t a l n o ś c i ą , o k r u c i e ń s t w e m , obrzy
dliwością; happeningi unurzane we k r w i , oswajają z o k r u
c i e ń s t w e m , p o w o d u j ą przesuwanie się granic t e m a t ó w do
zwolonych i zakazanych, rzeczy naturalnych i zbrodniczych.
Szokowanie niszczy wrażliwość. W s z e l k ą . Z tego w a r t o
z d a w a ć sobie s p r a w ę .
Uderza mnie (rok urodzenia 1920) przekraczanie granic
p r y w a t n o ś c i , p r z e ł a m y w a n i e konwencji, k t ó r e t w o r z ą ciąg
łość k u l t u r y , c h o ć wciąż p o d l e g a j ą przemianom. Dlatego
czułem się nieswojo c h o d z ą c po wystawie. Nie jestem pewny,
czy np. w przypadku r y s u n k ó w Stajudy (świetnych), nie
n a s t ą p i ł o przekroczenie granicy i n t y m n o ś c i . C h r o n i m y
twarz, jest nawet jej prawna ochrona, a co z resztą? z d o l n y m i
p a r t i a m i naszego jestestwa?
Zastanawiam się, dlaczego zachwyca erotyka, pokazana
w M u z e u m A z j i i Pacyfiku. Sądzę, że w p ł y w a na to jej
kontekst - religijny, filozoficzny. W naszej kulturze o prowe
niencji j u d e o - c h r z e ś c i j a ń s k i e j , o b y c z a j o w o ś ć jest inna, ciąży
pojęcie grzechu, a więc i z a k a z ó w . S t ą d zapewne seks
spychany poza nawias, obrzydzany, wyklinany, znajduje
ujście w „ ś w i e r s z c z y k a c h " , sex-shopach, rozbieranych fil
mach, reklamach, j u ż nie tylko k o s m e t y k ó w , ale i samo
chodów.
E r o t y k a w sztuce Wschodu, I n d i i , Pacyfiku nieodłącznie
z w i ą z a n a jest z p i ę k n e m . K o b i e t y dorodne, gibkie, r a d o ś ć
a k t u , c h o ć i powaga. Tymczasem erotyka na „ n a s z e j "
wystawie jest smutna, nieraz b u d z ą c a wręcz obrzydzenie.
Z m y s ł o w o ś ć , r a d o ś ć dostrzegam w niewielu pracach na
4
II. 2. Tadeusz Boruta, Małżeństwo
według obrazu van Eycka,
1986
wystawie: u Jerzego Jaworowskiego, u Jana Dobkowskiego,
ale przede wszystkim u Barbary Falender (jej rzeźby są przy
t y m piękne) i Teresy P ą g o w s k i e j . N a pewno i w r z e ź b a c h
A l i n y Szapocznikow, ale o nich za d u ż o wiem, przejmuje
więc ś w i a d o m o ś ć ż e g n a n i a ciała, k t ó r e się chce wbrew
chorobie i śmierci ocalić.
Stykamy się tu z k a t e g o r i ą p i ę k n a . T r u d n o w y o b r a z i ć
sobie, że artyści, też przecież ludzie, uciekają w życiu od
niego. Jest problem - p i ę k n a i brzydoty. P o m i n ą ć się go
zupełnie nie da, c h o ć oba pojęcia w c h o d z ą ze s o b ą w skom
plikowane relacje. W s p ó ł c z e s n y artysta brzydoty się nie b o i ,
więcej - poszukuje jej. L ę k a się ł a d n o ś c i , tandety, kiczu.
B r z y d o t ę m o ż n a uwznioślić, n a d a ć jej wręcz patetyczny
w y m i a r (jak to czyni w swych filmach Fellini), ale erotyka
w kategorii brzydoty po prostu budzi wstręt, nie podnieca.
A czymże jest i n n y m , j a k nie stanem podniecenia? R a d o ś c i ą ,
ale i m ę k ą .
P i ę k n o jest w sztuce niemodne, zwłaszcza w malarstwie.
A l e j a k bez niego p o k a z a ć stan zachwycenia? kokieterię?
perwersje? Z w a ż m y , że erotyka, oczywista i cudownie poka
zana w filmie, fotografii, teatrze, literaturze - w plastyce
sprowadzona bywa zazwyczaj do aktu. A czym jest akt?
Wystarczy obejrzeć wystawy doroczne wyższych szkół plas
tycznych. A k t jest ćwiczeniem, trzeba akt z b u d o w a ć , określić
cechy modela, ale ten akt nikogo nie zachwyci. T y m bardziej,
że na modeli bierze się z reguły ludzi wyrazistych, starych,
u ł o m n y c h , zdeformowanych. A k t nie jest więc ani szkołą, ani
p u n k t e m wyjścia. R ó w n i e dobrze m o ż n a n a r y s o w a ć starą
komodę.
C ó ż więc robić? Simone Weil z a u w a ż y ł a , że istotą sztuki
jest d y s t a n s . A więc i aluzja, szukanie asocjacji. Takie
wyjście przyjęli Jan K o s i ń s k i i M a ł g o r z a t a Terlikowska
umieszczając na wystawie ł a w e c z k ę a przed nią p i ę k n e ,
173
�czerwone j a b ł k o . O d k t ó r e g o zresztą wszystko się zaczęło.
W r ó ć m y jednak do wystawy, do jej nazwy. A r s erotica.
Przypomnienie tego pojęcia jest d u ż ą zasługą teamu D z i k o wska-Wierzchowska. A l e erotyka, to c o ś więcej niż seks, niż
w y b ó r pozycji. E r o t y k a to t a k ż e flirt, bicie serca na w i d o k
ukochanej, pragnienie w s p ó l n o t y , miłość, uczucie, zaan
g a ż o w a n i e emocjonalne, a nie tylko chęć r o z ł a d o w a n i a
napięcia. W ł a ś n i e - erotyka, to przede wszystkim powstawa
nie tych n a p i ę ć . T o , co dzieli ludzi ( n i e k t ó r y c h ) od zwierząt
(też n i e k t ó r y c h ) , to potrzeba zbudowania sytuacji emoc
jonalnej, gry m i ł o s n e j , w k t ó r y c h seks jest w a ż n y m finałem.
Upraszczam, ale chodzi m i o z w r ó c e n i e uwagi na o t o c z k ę
u c z u c i o w ą , k t ó r ą ł a t w o wyrazić w poezji, prozie, filmie,
nawet w fotografii, ale - j a k w i d a ć na wystawie - trudno
w plastyce. Jest to zresztą tendencja w y s t ę p u j ą c a znacznie
szerzej, w p r o p o n o w a n y m p o d r ę c z n i k u szkolnym m ó w i się
0 rodzajach ś r o d k ó w ochronnych, sposobach z a k ł a d a n i a
prezerwatyw i t d . , ale ani odrobiny miejsca nie p o ś w i ę c o n o
rodzeniu się i k u l t y w o w a n i u uczuć, o d p o w i e d z i a l n o ś c i za
partnera, za drugiego c z ł o w i e k a . Podobnie w j e d n y m z pro
g r a m ó w L u z u , przez g o d z i n ę m ó w i o n o o wszystkim, tylko
ani razu nie wspomniano o uczuciu, pierwszym urzeczeniu,
miłości, rzeczywistych problemach.
Oczywiste, że nie m o g ę o c z e k i w a ć od rzeźby czy obrazu
ujawnienia uczuć, to było kiedyś, a teraz k t o wie, czy nie
m o g ł y b y się znaleźć na wystawie o i n n y m tytule (Ars
Amandi?). W c i ą ż m a m w pamięci rzeźbę Magdaleny Więcek,
chyba z lat sześćdziesiątych - j a k się ona n a z y w a ł a ? Wiosna?
M ł o d o ś ć ? Przebudzenie?
N a o b r o n ę a r t y s t ó w trzeba powiedzieć, że sztuka współ
czesna nie zajmuje się pozytywnymi uczuciami, a n a g o ś ć
występuje w d w ó c h postaciach: konwencjonalnego a k t u
1 alegorii, związanej ze złem i obrzydlistwem czasu, w k t ó r y m
żyjemy, a nieraz i miejscem, w k t ó r y m przyszło n a m istnieć.
O akcie w s p o m n i a ł e m , alegorię m o ż e m y dostrzec na wy
stawie, c h o ć b y w obrazie Małżeństwo
według obrazu Van
Eycka. Tak opisuje tę p r a c ę k r y t y k z „ T y g o d n i k a Powszech
nego": „ P o c z ą t e k wystawy to przejście przez piekło, w k t ó
r y m straszą wykonane w skali 1:1 autoportrety Tadeusza
Boruty i jego ż o n y A l d o n y Mickiewicz. Portretowani stoją
nadzy na tle okna z p ę k n i ę t ą , rzecz jasna, szybą, w j a k i m ś
peerelowskim M-ileś tam. Za oknem inny b l o k . "
Z a s t a n ó w m y się, czy to A r s Erotica? Pytanie nasuwa się
wiele razy, a to o czymś świadczy. O czym? M o ż e właśnie
0 obronie i n t y m n o ś c i , o p o t r a k t o w a n i u jej j a k o pretekstu do
m ó w i e n i a o świecie. Tak jest, tacy j e s t e ś m y , tacy są i n n i
(przecież D w u r n i k nie m ó w i ł o sobie). Czy ś w i a d o m y w y b ó r
brzydoty, asocjacji o d b i e g a j ą c y c h od erotyki, gry miłosnej
- nie jest w istocie ucieczką od tematu, od z a c h o w a ń
intymnych?
P R Z
1
Ars Erotica, Muzeum Narodowe w Warszawie, styczeń-marzec
1994; Publikacja: album przedstawiający większość prezentowanych
prac: Ars Erotica, opr. Elżbieta Dzikowska i Wiesława Wierzchowska,
Warszawa 1994.
Obie wystawy przygotował Marek Roztworowski w krakowskim
Muzeum Narodowym. Romantyzm... przeniesiono później do Warszawy
1 pokazano w ,,Zachęcie".
Być może warto by zorganizować ekspozycję w Centrum Sztuki
Współczesnej lub w Muzeum Etnograficznym, pokazującą problem
erotyki we współczesnej kulturze, i to w pełnym spektrum, z prasą,
reklamą, pornografią, i oczywiście sztuką, na różnych jej poziomach,
od graffiti klozetowych do dziel takich, jakie się znalazły na omawianej
wystawie.
Przesuwanie granic tolerancji jest zjawiskiem naturalnym, w ostat
nich 10-20 latach przyśpieszonym inwazją wzorów kultury amerykańs2
3
4
174
I
Nie, wystawa nie jest portretem w ł a s n y m a r t y s t ó w , ich
portretem i n t y m n y m . Raczej b y m j ą n a z w a ł lustrem, w k t ó
r y m p r z e g l ą d a m y się wszyscy: świat, k t ó r y nas otacza;
artyści; widzowie; sztuka.
Nie winię nikogo za to, że z wystawy wyziera smutek, że
jest odarta z poezji. Nie ż ą d a j m y za wiele od a r t y s t ó w . N i e
spodziewajmy się, że m o g ą p r z e k r o c z y ć granice konwencji
epoki. T y m bardziej, że nie m u s z ą . Są inne media, lepiej do
tego przysposobione - fotografia, a przede wszystkim film.
Znaczenie wystawy, reakcje na nią w s k a z u j ą , że mamy t u do
czynienia nie t y l k o ze s z t u k ą , ale i z przemianami w modelu
obyczajowości. Toczy się nieustanne zmaganie, w k t ó r y m
j e d n ą s t r o n ę reprezentuje kościół („chrześcijańskie w a r t o
ści"), d r u g ą ci, k t ó r z y z r ó ż n y c h (to p o d k r e ś l a m ) p o w o d ó w
walczą o wyzwolenie seksualne. W praktyce z a r ó w n o jedna,
j a k i druga postawa sprowadza się do fizjologii, spermy,
aborcji, prezerwatywy.
Ginie w t y m sporze to, co najważniejsze - uroda życia,
k t ó r e j akt jest tylko zwieńczeniem. E r o t y k a nie m o ż e być
sprowadzona t y l k o do seksu, u t o ż s a m i o n a z pieprzeniem,
radosnym rysowaniem k u t a s i k ó w i cipek.
Smutek wystawy nie w y n i k a z d o b o r u prac, a przynajm
niej nie t y l k o . W i ą ż e się z ograniczonymi ś r o d k a m i ekspresji
współczesnej sztuki, zwłaszcza gdy je p o r ó w n a m y z m o ż
liwościami filmu. F i l m w n i e p o r ó w n a n i e bogatszy i ciekaw
szy s p o s ó b wprowadza nas w a t m o s f e r ę gry erotycznej,
przynosi sceny, z a p a d a j ą c e na d ł u g o w p a m i ę ć . Sekwencje
z Brzeziny Wajdy nasycone są e r o t y k ą w stopniu n i e m o ż
l i w y m do osiągnięcia w plastyce, k t ó r a zawsze jest t y l k o
aluzją, znakiem, symbolem. Te same sytuacje w obrazach
Jacka Malczewskiego i filmie Wajdy mają inną t e m p e r a t u r ę ,
inny s p o s ó b działania na n a s z ą psychikę. Jedno nie zastąpi
drugiego. Powaga i hieratyczność płócien Jerzego Nowosiels
kiego nie da się zastąpić ruchem filmowej klatki, ale tworzenie
napięcia, stanu, w k t ó r y m u t o ż s a m i a m y się z emocją t w o r z o n ą
na ekranie, nie jest możliwe przy kontemplacji obrazu.
K t o ś , k t o oczekiwał, iż Ars Erotica p o d z i a ł a na niego j a k
afrodyzjak, m u s i a ł d o z n a ć nieuniknionego rozczarowania.
W a r t o ś c i ą wystawy jest bowiem to, iż ukazuje granice
i możliwości d z i a ł a n i a obrazu czy rzeźby. Traktowanie ich
j a k o intymnego p a m i ę t n i k a byłoby nonsensem, nawet gdy
w e ź m i e m y pod u w a g ę szkice Stajudy. Sztuka m ó w i o świecie,
o mnie, o tobie, o u d r ę c e artysty, o smutku i niespełnieniu,
o szczęściu, do k t ó r e g o się d ą ż y , o samej sobie - ale b ę d ą c
f o r m ą , m ó w i o t y m z dystansem. U t o ż s a m i e n i e z sytuacją
p r z e d s t a w i o n ą , tak istotne w przeżyciu filmu, w zasadzie nie
istnieje we w s p ó ł c z e s n y m obrazie czy rzeźbie.
Dlatego nie m o ż n a o c z e k i w a ć od wystawy, nawet najpięk
niej z a t y t u ł o w a n e j , tego, czego nie jest w stanie n a m ofiaro
wać.
PISY
kiej, reklamami, filmami. Jednak nawet w tym okresie daje się zauważyć
zmiana w tym, co „wolno" i „nie wolno". Przykładem - zdjęcia
„Playboya" z lat pięćdziesiątych przedstawiały ciało „porcelanowe",
zabronionych włosków, widocznych por skóry. Później odblokowano
ten zakaz redakcyjny. Dziś zabroniona jest pornografia posługująca się
dziećmi. W londyńskim Hyde-Parku jeszcze w latach siedemdziesiątych
pilnie baczono, by leżące pary (w dowolnych pozycjach) nie wykonywały
żadnego ruchu. Dziś już ruch nie szokuje. Tolerancja na okrucieństwo,
brutalność, krew inna jest np. w Japonii, niż w Europie, chociaż filmy
amerykańskie w ostatnich latach eksponują okrucieństwo wojny, mor
derstw, napadów w sposób, jeszcze kilka lat temu, niemożliwy do
pokazania na ekranie. Daje się zauważyć (u nas) szybsze przesuwanie
granic tolerancji na brutalność, okrucieństwo, niż na erotykę. Świadczy
o tym ustalana granica wieku przy oglądaniu filmów.
�Eros w opłotkach
Są rzeczy, k t ó r e się r o b i , ale o k t ó r y c h się nie m ó w i .
Przynajmniej g ł o ś n o . P o z o s t a j ą w sferze p r y w a t n o ś c i . K u l
tura m i ę d z y i n n y m i w t y m się przejawia, że zakreśla granice
s p o ł e c z n e g o przyzwolenia. Toczy się nieustanna gra o te
granice, zawężenie - b ą d ź poszerzenie obszaru spraw nie
ujawnianych, intymnych. Jednym z e l e m e n t ó w tej gry jest
t w ó r c z o ś ć , właśnie ona, obok komercyjnych p r z e j a w ó w
k u l t u r y masowej, rozsadza dotychczasowe granice akcep
tacji, przy czym j e d n y m z najważniejszych ś r o d k ó w d z i a ł a n i a
współczesnej sztuki jest szokowanie widza. Szok należy do
strategii d z i a ł a n i a , zdarza się, że w istocie t y l k o do niego
ogranicza się sens wypowiedzi t w ó r c y . Zwraca u w a g ę ,
podobnie j a k reklama.
W kulturze współczesnej n a g ł o ś n i e n i e spraw z w i ą z a n y c h
z e r o t y k ą wiąże się przede wszystkim z sekularyzacją życia:
odchodzeniem od z a k a z ó w i n a k a z ó w religii oraz z interesem
wielkiego biznesu. Tego od p r z e m y s ł u ś r o d k ó w antykoncep
cyjnych, pism takich j a k „ P l a y b o y " , „ C a t s " , reklam, kaset
video, s e x - s h o p ó w i t d . W p r o w a d z a j ą one t e m a t y k ę erotycz
n ą w j a w n у obszar naszego życia.
Z a s i ę g wkraczania erotyki w ten obszar zależy od k o n w e n
cji ś r o d o w i s k o w y c h . M o ż n a wykreślić m a p ę z a c h o w a ń spo
łecznych, k o n w e n a n s ó w . T o , co uznaje się za dopuszczalne
w mieście, w y w o ł a oburzenie na wsi. Pisma z rozebranymi
panienkami, k t ó r e nie dziwią w witrynach k i o s k ó w z p r a s ą ,
nie b ę d ą na miejscu w poczekalni dentysty czy adwokata.
Nawet takie j a k „ T w ó j S t y l " , czy „ P a n " , k t ó r e w inteligenc
kich domach często m o ż n a s p o t k a ć , zdziwiłyby nas w d o m u
parafialnym, b ą d ź w gabinecie dyrektora I n s t y t u t u Sztuki.
Nie m ó w i ą c j u ż o wsi, do k t ó r e j stylu pisma te podobnie
pasują, j a k „ A r s E r o t i c a " do M u z e u m Narodowego.
Z r ó ż n i c o w a n i e występuje t a k ż e w grupach wiekowych.
M ł o d z i ludzie nie s t r o n i ą od nagości, w mieszkaniach ich
r o d z i c ó w , a t y m bardziej d z i a d k ó w , poster l u b kalendarz
z r o z e b r a n ą p i ę k n o ś c i ą w y d a ł b y się dysonansem. T o , co
wyda się oczywiste w biurze warsztatu naprawy samo
c h o d ó w , w kabinie k i e r o w c ó w T I R - a , w i n n y m miejscu
spotka się z w y r a ź n y m sprzeciwem. Z w ł a s z c z a na wsi.
Nasuwa się wniosek, tyleż uproszczony, co niesłuszny, że
ekspansja n a g o ś c i wiąże się z p o s t ę p e m cywilizacyjnym,
naszym p r y w a t n y m wkraczaniem w E u r o p ę . Rzeczywiście,
w latach m i ę d z y w o j e n n y c h z d a w a ć się m o g ł o , iż j e d n y m
z podstawowych w y z n a c z n i k ó w p o s t ę p u jest walka o u ś w i a
domienie seksualne, wprowadzenie tematyki erotycznej w j a w n y obieg k u l t u r y . Słówka Boya i a r t y k u ł y Ireny K r z y w i c
kiej w y z n a c z a ł y biegun p o s t ę p u , podczas gdy na d r u g i m
z n a j d o w a ł się k s i ą d z P i r o ż y ń s k i i ciemna p a r a f i a ń s z c z y z n a .
Dzisiaj takie uproszczone widzenie p r o b l e m u w y d a ć się
m o ż e groteskowe. Istota rzeczy wykracza poza ten p o d z i a ł .
Rzeczywiście g r o ź n a jest komercjalizacja k u l t u r y , ucieczka
o d d u c h o w o ś c i , rozmywanie k r y t e r i ó w w a r t o ś c i . Takie poję
cia j a k : honor, p r a w o ś ć , dyskrecja, o d p o w i e d z i a l n o ś ć , lojal
n o ś ć - b r z m i ą j u ż niemal s t a r o ś w i e c k o . N i e p o k o i inwazja
chamstwa, b r u t a l n o ś c i , cwaniactwa. Z w ł a s z c z a w stosun
kach m i ę d z y l u d ź m i , m ę ż e m i ż o n ą , dziećmi i rodzicami,
c h ł o p c e m i dziewczyną. Jeśli więc trzeba b r o n i ć prawa do
i n t y m n o ś c i , to z tej pozycji - k u l t u r y uczuć, k u l t u r y za
c h o w a ń . Nie z a ś tego, czy wypada p o k a z y w a ć gołe piersi.
P o w i e d z i a ł b y m , iż nie chodzi o to - с o, lecz - j a k i g d z i e .
M u z e u m publiczna galeria - z o b o w i ą z u j ą . Przede wszyst
k i m do troski o j a k o ś ć tego, co się pokazuje. Organizatorzy
wystaw, kierownicy galerii nie są przecież u r z ę d n i k a m i ,
k t ó r y c h nie obchodzi, co się dzieje. P o ś r e d n i c z ą m i ę d z y
p u b l i c z n o ś c i ą a a r t y s t ą . O d p o w i a d a j ą za to, co p o k a z u j ą .
Rozumiem chęć w y w a ż a n i a drzwi przez artystę ( k t o ma b y ć
ekshibicjonistą, j a k nie on?), ale czy m u s z ą to b y ć drzwi do
szaletu?
Oczywiście źle, że k t o ś przebił p a r a s o l k ą obraz Maneta.
W y c i ą g n i ę t o z tego wnioski, w muzeach p o w s t a ł y o b o w i ą z
kowe szatnie. M a n e t o w i eksces nie zaszkodził, incydent
wszedł do książek o impresjonizmie. O b u r z ą się m o i koledzy,
ale m a m p e w n ą s y m p a t i ę dla damy - j a k pisano - „ w
balzakowskim w i e k u " , k t ó r a u k r a d ł a z wystawy w M u z e u m
N a r o d o w y m k o m p o z y c j ę o b r a ż a j ą c ą jej uczucia religijne.
Eksponat s k ł a d a ł się z k i l k u zdjęć smutnej nagości, i nie
0 fotografię damie c h o d z i ł o , lecz o to, że kompozycja
n a w i ą z y w a ł a do k s z t a ł t u krzyża. Sądzę, że artysta nie m i a ł
bluźnierczych intencji, ale organizatorzy p o w i n n i byli z d a ć
sobie s p r a w ę , że praca jego tak m o ż e b y ć odebrana. D o nich
m a m pretensję, no i do dyrekcji, k t ó r a nie p o t r a f i ł a z a p e w n i ć
wystawianym eksponatom bezpieczeństwa. C ó ż po super
zabezpieczeniach, elektronice i t d . , skoro m a c h a j ą c papier
kiem, owa dama spokojnie w y n i o s ł a k o m p o z y c j ę W i k t o r a
Guta.
Wystawa u w i d o c z n i ł a znaczenie problemu granic społecz
nej akceptacji i rolę miejsca, w k t ó r y m prace pokazano. A r s
erotica istnieje jednak i poza obszarem działalności profes
jonalnych a r t y s t ó w . W sztuce ludowej (współczesnej);
w folklorze; w malarstwie i rzeźbie a m a t o r ó w .
Zacznijmy od sztuki ludowej. W dawnej, związanej z tra
dycją, tematyka erotyczna nie w y s t ę p o w a ł a . M a l a r s t w o
1 rzeźba należały do obszaru sacrum. Jedynym ich wzorcem
była sztuka kościelna, wzory ikonografii chrześcijańskiej.
Obraz j u ż z racji tego, co p r z e d s t a w i a ł i jakie funkcje pełnił
w d o m u , nie m ó g ł służyć w y r a ż e n i u erotyki. W ś w i a t o p o
glądzie j u d e o - c h r z e ś c i j a ń s k i m rola seksu o g r a n i c z a ł a się do
bogobojnego p ł o d z e n i a dzieci. Istniała, ale w u k r y c i u , jego
jawna manifestacja w sztuce nie była m o ż l i w a . Jedyny
wyjątek s t a n o w i ł o przedstawienie A d a m a i Ewy w Raju.
E r o t y k a w micie rajskim zaczyna się od j a b ł k a . Zycie „ n a
w ł a s n ą r ę k ę " - od wygnania z Raju. J a b ł k o - erotyka należą
do repertuaru pokus s z a t a ń s k i c h . T o szatan, przez e r o t y k ę ,
rozbija s p o k ó j rajskiego życia, gdzie wszystko t r w a w szczęś
l i w y m bezruchu. Z w i e r z ę t a nie zagryzają się nawzajem,
ludzie nie starzeją się, bierni, poddani w o l i Pana. D o p i e r o
wygnanie zmusza ich do uruchomienia szarych k o m ó r e k ,
wykazania z a r a d n o ś c i . Skazani na z i e m s k ą d o l ę uczą się
w y k o r z y s t y w a ć ogień, p o s ł u g i w a ć k o ł e m . A l e w sztuce
ludowej A d a m i Ewa ukazani są zazwyczaj t y l k o w jednej
sytuacji - symbolicznej, po obu stronach drzewa, w o k ó ł
k t ó r e g o owija się w ą ż . W ą ż kusi E w ę , Ewa kusi A d a m a .
Znane nam rzeźby i obrazy nie m a j ą w sobie energii, seksu.
A b y n a g o ś ć nie p r o w o k o w a ł a s p r o ś n y c h myśli, miejsca
najbardziej erogenne zakrywano, figury przedstawiano sche
matycznie, j a k to w i d a ć np. w obrazie na szkle z San
domierza.
Oczywiście nie znaczy to, że zachowania ludyczne, seks,
erotyka nie w y s t ę p o w a ł y w kulturze i życiu wsi. J u r n o ś ć ,
175
�obscena t o w a r z y s z y ł y życiu, zwłaszcza m ł o d z i e ż y , jednak
t y l k o w gadkach, p r z y ś p i e w k a c h , t a ń c u , symbolice zacho
w a ń w czasie weselnego o b r z ę d u , topienia Marzanny, zabaw
H e r o d o w y c h - nigdy jednak nie w obrazach i r z e ź b a c h .
E r o t y k a , kokieteria istniały zapewne na dawnej wsi w stop
niu nie mniejszym niż w mieście, jednak w formie skonwen
cjonalizowanej, ograniczonej do społecznie przyzwolonych
sytuacji.
ludowej - tak! ale n a g o ś ć , erotyka, s p r o ś n o ś ć ? Jednak, kiedy
p a t r z ę na sceny biczowania Pana Jezusa, przebicie b o k u
strzałą, wydaje m i się, że żarliwa wiara wiedzie j ą do stanu
takiej egzaltacji, w k t ó r e j trudno j u ż oddzielić a b s t r a k c j ę o d
egzaltacji, niewolnej o d erotyki. Tej - splecionej z o k r u c i e ń s t
wem. P o n i e w a ż , u p r a s z c z a j ą c , m o ż n a powiedzieć, że o k r u
c i e ń s t w o zawiera w sobie prefigurację erotyzmu, jest jego
f o r m ą , mniej czy bardziej z a k a m u f l o w a n ą , p r z e s u n i ę t ą .
Pojęcie obrazu i rzeźby w i ą z a n o z religią. O ł t a r z y k ,
kapliczka, obrazy na ścianie miały z a p e w n i ć d o m o w i Ł a s k i
Boże, c h r o n i ć od nieszczęść. D o p i e r o w okresie m i ę d z y
wojennym wkracza na wieś stereotypowy widoczek, częściej
bukiet b z ó w czy r ó ż w wazonie. N o i oczywiście fotografia
ś l u b n a , często d u ż a , ręcznie malowana. W latach po okupa
cji - pojawia się d o ś ć powszechnie makatka, ale i na niej
tematyka skonwencjonalizowana: A n i o ł Stróż strzeże dzieci
p r z e c h o d z ą c e przez k ł a d k ę nad strumieniem, jelenie, grzyby,
k o t k i . Ż a d n e j golizny.
W malarstwie i rzeźbie a m a t o r ó w n a g o ś ć w y s t ę p u j ą
zazwyczaj w sytuacji, k t ó r a stanowi k u temu pretekst. Jan
P ł a s k o c i ń s k i , amator, k t ó r y po latach nieudolnie realistycz
nego malowania stał się „ n a i w n y m " , w y k o r z y s t u j ą c podpat
rzone u innych malarzy chwyty, w p o c z ą t k a c h swej t w ó r c z o
ści m a l o w a ł sceny, w k t ó r y c h w y s t ę p o w a ł y biuściaste, dobrze
rozwinięte dziewczyny. Pretekstem tematycznym był cyrk,
gimnastyka, gra w k o s z y k ó w k ę (il. 14). M a l a r z , s k r ę p o w a n y
konwencjami ś r o d o w i s k a przyodziewa swe dziewczyny w gi
mnastyczny k o s t i u m , co jednak nie niszczy erotycznego
podtekstu obrazu.
Temat erotyczny, a ściślej m ó w i ą c - n a g o ś ć , pojawiła się za
s p r a w ą ludzi z miasta. Proszę spojrzeć na M a r i ę M a g d a l e n ę
Jędrzeja W a w r y (il. 10). Stary ś w i ą t k a r z nigdy by się sam nie
z d e c y d o w a ł na wyrzeźbienie gołej kobiety, ale usilnie pro
szony przez Emila Z e g a d ł o w i c z a , uczynił to. T r a k t o w a ł
bowiem Z e g a d ł o w i c z a j a k dobrodzieja. Umieścił między
drzewkami M a r i ę M a g d a l e n ę . N i e świętą, wręcz przeciwnie,
ale przecież w y s t ę p u j ą c ą w Ewangelii obok Chrystusa.
Magdalena jest goła, ale i nie jest n i ą , W a w r o bowiem
umiejętnie skrył atrakcje jej kobiecości.
Nie seks, ale u k r y t a erotyka, p e ł n a poezji, występuje
w rzeźbie Leona K u d ł y Dziewczyna z sarenką. Ale K u d ł a
należał do małej grupy dawnych rzeźbiarzy, k t ó r z y tworzyli
j u ż nie dla ś r o d o w i s k a wiejskiego, ale dla siebie, dla swych
przyjaciół i o p i e k u n ó w , zwłaszcza dla K a r o l a T c h o r k a ,
warszawskiego r z e ź b i a r z a i marszanda.
We współczesnej rzeźbie właśnie Ewa, niekiedy nawet bez
A d a m a , stanowi pretekst do ukazania k u s z ą c e g o ciała.
W malarstwie na szkle, w s p ó ł c z e s n y m , oderwanym j u ż od
konwencji tematycznej dawnej sztuki, j u r n o ś ć , erotyka do
m i n u j ą w dynamicznych scenach malowanych przez J a n i n ę
Jarosz i Z d z i s ł a w a Walczaka.
F o l k l o r , j a k j u ż o t y m m ó w i l i ś m y , przepojony był treś
ciami ludycznymi. W i ą ż e się to z miejscem i sytuacją
- weselem, z a b a w ą . G o ł a kobieta, a zwłaszcza eksponowana
ta część jej ciała, na k t ó r e j siedzi, w y s t ę p o w a ł w zwyczajach
pasowania na flisaka. Adept m u s i a ł figurę naturalnej wielko
ści p o c a ł o w a ć w zad, i dopiero ten moment wieńczył
ceremonię.
Istnieje, znana psychiatrom i seksuologom, zależność
między seksem a o k r u c i e ń s t w e m . P r z e ż y w a n i e biczowania
Pana Jezusa, w y o b r a ż e n i a św. Sebastiana, b r o c z ą c e g o k r w i ą ,
m ę c z e ń s t w a świętych - m o g ł y , c h o ć nie m u s i a ł y , p o r u s z a ć
t a k ż e b o d ź c e erotyczne. D o t y c z y ł y zresztą nie tylko nagiego
ciała, ale i samej uwielbianej istoty. M i ł o ś ć rzadko kiedy ma
w y m i a r tylko abstrakcyjny. N i e przypadkiem święte postaci
idealizowano. Chrystus musi b y ć p i ę k n y , t r u d n o wręcz
w y o b r a z i ć go sobie j a k o niewielkiego wzrostu, brzydkiego
m ę ż c z y z n ę . T a k ż e w większości o b r a z ó w i figur M a t k a
Boska ma twarz śliczną, rysy regularne, w Polsce jest jasna,
b r o ń Boże - c z a r n o w ł o s a i czarnooka o semickiej urodzie!
W s p a n i a ł a malarka M a r i a n n a W i ś n i o s nigdy by się nie
ośmieliła n a m a l o w a ć sceny erotycznej. Ilustracja piosenki
176
D l a Kazimierza Szuberta, emeryta, r z e m i e ś l n i k a , preteks
tem do pokazania n a g o ś c i i erotyki stał się d i a b e ł kusiciel.
W ł a ś n i e kuszenie ilustruje scena r o z g r y w a j ą c a się nad sta
wem, w ś r ó d drzew i k w i a t ó w . Piersiasta kobieta c h r o n i
d ł o ń m i to, co stanowi przedmiot p o ż ą d a n i a nagiego, tłus
tego pana z diabelskimi r ó ż k a m i na głowie ( i l . 21).
Plastycznie ciekawy jest obraz Jana Kaweckiego przed
stawiający kobiety k ą p i ą c e się w lesie, o zachodzie słońca
(il. 20). Obraz jest u p o r z ą d k o w a n y , zwarty kompozycyjnie,
0 kolorystyce typowej dla malarza - strefy ciemno-granatowe przecina, r o z j a ż o n y pas ż ó ł t o - c z e r w o n e g o
zachodu słońca.
Ten sam w ą t e k - k ą p i ą c y c h się kobiet p o d j ą ł Kazimierz
Jakubowski, amator z S z y d ł o w c a ( i l . 19). K o p i u j ą c , na
śladując reprodukcje z a l b u m ó w , d o s z e d ł do znacznej spraw
ności. N a l e ż y do nielicznych s a m o u k ó w , k t ó r z y r a d z ą sobie
z a n a t o m i ą przedstawianych postaci. Z a w d z i ę c z a to nie
tylko umiejętności obserwowania i sprawnej d ł o n i , ale
1 temu, że ma w d o m u i d e a l n ą m o d e l k ę ; ż o n ę , c h ę t n i e
p o z u j ą c ą w r ó ż n y c h , nader w y m y ś l n y c h pozach. Jakubows
kiego p i ę k n o kobiecego ciała fascynuje niezmiennie, i by je
u k a z a ć w y m y ś l a r ó ż n e preteksty, j a k np. zawalenie się
świątyni Salomona, k ą p i e l dziewcząt, reminiscencje scen
mitologicznych, zabawy na plaży.
O funkcji kompensacyjnej erotyki świadczy cała t w ó r
czość malarska Romana B u c z y ń s k i e g o . Kiedy go p o z n a ł e m
p o r u s z a ł się z trudem, ciężko chory, cierpiący na a s t m ę
i serce, ale oczy m i a ł r o z e ś m i a n e , błyszczące j a k u m ł o d e g o
c h ł o p c a . K o c h a ł „ t e sprawy", ale p o z o s t a ł o m u j u ż t y l k o
w y ż y w a n i e się w malarstwie. W niej występuje nieustannie,
wręcz obsesyjnie tematyka erotyczna. I k a r i Dedal prezen
tują swą m ę s k o ś ć bez ż a d n e j ż e n a d y , a pikanterii d o d a j ą i m
wielkie, archanielskie skrzydła. N a i n n y m kartonie naga,
z j ę d r n y m i piersiami i sutkami j a k śliwki, klęczy M a r i a
Magdalena, a b ł o g o s ł a w i j ą Pan Jezus. Inne obrazy - zbiera
nie j a b ł e k . Pejzaż, przy drzewie stojący tyłem do widza nagi
m ę ż c z y z n a , na grzbiecie k t ó r e g o siedzi naga p o s t a ć , też tyłem
do nas i rwie j a b ł k a . Atletycznie zbudowana kobieta,
o twarzy ż o n y , w y o b r a ż a E u r o p ę . Stoi z z a ł o ż o n y m i nogami,
o p i e r a j ą c się plecami o m a ł e g o , białego byczka. Porwanie
Europy - s k o m e n t o w a ł malarz. Ja m i a ł e m wręcz odwrotne
skojarzenie. Nawet m a l u j ą c z racji jakiejś rocznicy Chopina
�Ma
II. 3. Jan Gajewski, Żona
m
śpi; il. 4. Lucas Cranach. Nimfa wodna, 1518; il. 5. Ludwik Więcek,
według Cramacha
Nimfa,
777
�II. 6. Bronisław Dynda, W niedzielę
rano; il. 7. Anna Ferek, Kobieta i amorki, stiuk, 1980;
(ubranego) Buczyński tak modeluje pejzaż, że bez t r u d u
dostrzegamy w n i m ukryte kształty niewieście. A n t r o p o m o r fizuje drzewa, g ó r y , linię horyzontu, ciesząc się w y m y ś l o n y m
konceptem. Ciesząc, sam bowiem, a ściślej - wraz z ż o n ą był
g ł ó w n y m o d b i o r c ą swych dzieł. M a l o w a ł dla własnej przyje
m n o ś c i , c h o ć c h ę t n i e i z w i d o c z n ą satysfakcją p o k a z y w a ł
ludziom swe prace. Nawet w łazience w y m a l o w a ł n a g ą
p o s t a ć leżącą nad w a n n ą i nagiego a n i o ł a na drzwiach.
Kompensacyjna m o ż e się w y d a ć t a k ż e t w ó r c z o ś ć A n n y
Ferek. Chora, słaba, wciąż urodziwa, mieszka otoczona
gipsowymi a m o r k a m i . Zna się na sztukaterii, p r a c o w a ł a
przed wypadkiem, k t ó r y w y e l i m i n o w a ł j ą z życia zawodowe
go, j a k o konserwator z a b y t k ó w . Pulchne, b i a ł o - r ó ż o w i u t k i e
a m o r k i otaczają j ą ze wszystkich stron. T o jest jej A r k a d i a ,
świat pogodny, figlarny, pozbawiony n a m i ę t n o ś c i i dusznej
erotyki ( i l . 7).
178
I
Teofil Ociepka w pokazanym t u rysunku (il. 9) sadza n a g ą
dziewczynę na grzbiecie smoka. Jego paszcza (taka sama j a k
na obrazie w warszawskim muzeum etnograficznym) z obleś
nie w y s u n i ę t y m j ę z y k i e m znajduje się akurat na w y s o k o ś c i
krocza. M o ż n a nie wiedzieć nic o stosunku malarza do spraw
seksu, nie o r i e n t o w a ć się w t y m , że do s z e ś ć d z i e s i ą t k t ó r e g o ś
r o k u życia był on z a t w a r d z i a ł y m kawalerem, abstynentem
przekonanym, że kobieta należy do a r s e n a ł u diabelskich
pokus - a przecież erotyczny, perwersyjny aspekt rysunku
jest dla nas oczywisty. Notabene stary malarz - okultysta,
k t ó r y przez większość swego życia s u b l i m o w a ł p o p ę d sek
sualny, w k o ń c u uległ kobiecie. Ożenił się, c h o ć , p r a w i d łowiej b y ł o b y p o w i e d z i e ć - został wzięty w m a ł ż e ń s k i
związek.
E r w i n S ó w k a chętnie maluje kobiety, są to zazwyczaj
postacie z w i ą z a n e z jego w y o b r a ź n i ą k o s m o l o g i c z n ą , astral-
�Jan Malik, Adam i Ewa, rzeźba współczesna; il. 9. Teofil Ociepka, rys. o ł ó w k i e m , 1958; il. 10. Jędrzej Wawro, Maria
lata trzydzieste
Magdalena,
179
�П. I I , 12. Jarosław Miklasiewicz, Dama z pochodnią
180
i Szopka; il. 13. Roman Buczyński: A n i o ł na drzwiach łazienki; il. 14. Jan Płaskociński,
Koszykarki, 1959;
�I
181
�II. 19. Kazimierz Jakubowski, Kąpiące
n ą . Mocarne, nagie, lekko okryte p r z e z r o c z y s t ą szatą t w o r z ą
swoistą W a l h a l l ę . Spokojne, pozbawione seksu, mocno
stojące na nogach p r z y p o m i n a j ą obrazy Hodlera, ale wolę
chyba te - S ó w k i . N a r o d z i n y u c z u ć należą do tej właśnie serii
o b r a z ó w . Raz, raczej dla ż a r t u , ale malarskiego, maluje akt
grubej siedzącej kobiety ( i l . 23).
Szczególny jest casus Szczepana M u c h y . Gajowy, dosko
nale czuł walor drewna, zawsze jednak swe rzeźby bejcował
na ciemny b r ą z , tylko oczy p o z o s t a w i a ł jasne, błyszczące j a k
reflektory. Za k ł o p o t y , k t ó r e go d o t k n ę ł y , winił s ą s i a d ó w .
Nie znosił ich. Skryty, z biegiem lat coraz bardziej z a m y k a ł
się w obszarze swego d o m u . Podejrzewał, że go śledzą,
p o d p a t r u j ą , u s t a w i ł więc przed budynkiem rzeźby w y r a ź n i e
prowokacyjne. N a jednej n a p i s a ł „ ś p i c e l " , inne s z o k o w a ł y
swą obscenicznością ( i l . 22).
W sztuce ludowej, j a k zresztą wszędzie w życiu, m o ż n a
w y r ó ż n i ć t w ó r c ó w , k t ó r y m bliższa jest sfera nieba, j a s n o ś c i ,
czystości, i takich, z p o d znaku ciemnych mocy. O ile do
182
się; il. 20. Jan Kawecki, Kąpiące
się
pierwszych zalicza, bez wahania H e r ó d k a , W . Oleksego, K .
G a w ł o w ą , to biegun „ s z a t a ń s k i " najlepiej chyba reprezen
tuje t w ó r c z o ś ć M u c h y . D i a b ł ó w zresztą rzeźbił ze szczegól
n y m upodobaniem.
W y j ą t k o w a w swej formie, ale t a k ż e tematyce, jest sztuka
B r o n i s ł a w a Surowiaka. M ó w i on w niej o świecie, o walce zła
z dobrem ( i l . str. t y t u ł o w a ) . Są to w istocie kompozycje
0 walorze moralitetu. Rysunek, k t ó r y r e p r o d u k u j ę jest
o p o w i e ś c i ą o świecie, w k t ó r y m współżycie ludzi staje się
zasadniczym celem ich d z i a ł a n i a , z a p e w n i a j ą c ciągłość ro
dzaju. C i , k t ó r z y umarli, i ci, k t ó r z y żyją t w o r z ą jedno, obraz
1 sens świata. Postacie splecione konwulsyjnie w g ó r n y m
p a ś m i e kompozycji raczej o p o w i a d a j ą o seksie, erotyce, niż
j ą w y r a ż a j ą . Surowiak, podobnie j a k w „ A r s E r o t i c a "
Boguta, poprzez n a g o ś ć , sytuacje, m ó w i o świecie, a nie
o istocie erotyki. R y s u n k i tuszem, pracowite, precyzyjne,
świadczą o dużej wrażliwości artystycznej, o myśleniu plas
tycznym. M o ż e intuicyjnym, nie w pełni ś w i a d o m y m , ale
�widocznym w wielu pracach tego artysty. Z zawodu technika
poligraficznego.
O d d z i e l n ą g r u p ą prac, o k t ó r y c h c h c i a ł b y m w s p o m n i e ć
w t y m miejscu są prywatne p a m i ą t k i , n o t a t k i , zapiski. Szkic,
rysunek, rzeźba - p r z e d s t a w i a j ą c a leżącą k o b i e t ę , p r z e w a ż
nie ż o n ę . N a j e d n y m z takich r y s u n k ó w , odnalezionych po
śmierci B r o n i s ł a w a D y n d y , widzimy jego p o k ó j , z p a l m ą
i ż o n ą , leżącą w łóżku. Szkic nosi tytuł Niedzielny poranek
(il. 6), jedyny wolny dzień w r o c ł a w s k i e g o listonosza. F i l i g
ranowej postury codziennie nosł ciężką, wielką t o r b ę , u m ę
czony p r a c ą , z nadzieją, że podobno n i e d ł u g o przydzielą m u
lżejszą t o r b ę . Jego prywatne życie, to była właśnie ż o n a ,
p o k ó j w k t ó r y m leżały sterty namalowanych o b r a z ó w ,
i myśl, w czasie roznoszenia listów, o t y m , co będzie m a l o w a ć
po powrocie do d o m u .
R z e ź b a Jana Gajewskiego, u k a z u j ą c a ż o n ę śpiącą w ł ó ż k u
(il. 3) jest j e d y n ą , j a k ą znam o tej tematyce. Stary rzeźbiarz
należał do tych wiejskich t w ó r c ó w , k t ó r y c h nazywamy
samorodnymi. N i e p o d e j m o w a ł tematyki konwencjonalnej,
religijnej, rzeźbił m a ł e figurki, k t ó r y c h nie m a l o w a ł i nie
lakierował.
M a l o w a ł , kredkami, ż o n ę na tapczanie, w łóżku, w kąpieli,
ale t a k ż e w innych sytuacjach (np. z koniem, na koniu).
Teodor Centlewski. Był to w istocie szloch starego, nieszczęś
liwego człowieka, szewca ze Ż n i n a , niepocieszonego po
stracie n a j d r o ż s z e g o sobie człowieka. Osamotnionego. W ł a
śnie po śmierci ż o n y o d d a ł się malowaniu i rysowaniu, by
mieć coś do roboty, zagłuszyć b ó l .
Interesującą interpretację a k t u leżącej kobiety spotykamy
u L u d w i k a W i ę c k a . Ten „ n a i w n y " , bardzo j u ż chory malarz,
w y k o n a ł z właściwą sobie s t a r a n n o ś c i ą „ r e p l i k ę " obrazu
L u k i Cranacha. Więcek, o k t ó r y m p i s a ł e m obszernie przed
k i l k o m a laty, bardzo był wrażliwy na wdzięki niewieście.
Z w y p i e k a m i na twarzy o b s e r w o w a ł c ó r k ę gospodarza,
u k t ó r e g o p a s a ł k r o w y , kiedy ta o p a l a ł a się na łączce
w czerwonym b i k i n i ; z p r z y j e m n o ś c i ą p r z y g l ą d a ł się a k t o m
w albumach malarstwa. N a p o c z ą t k u , kiedy po raz pierwszy
o t r z y m a ł p r o p o z y c j ę zrobienia k o p i i obrazu A n n y Giintner,
u z n a ł za nieprzystojne malowanie gołej kobiety w o d s u n i ę
tych na czoło okularach słonecznych, więc w swej k o p i i
II. 21. Józef Szubert, Kusiciel świata; il. 22. Szczepan Mucha, figura,
która stała przed domem
183
�odział ją w s u k i e n k ę . P ó ź n i e j , m a l u j ą c dla siebie, nie m i a ł j u ż
ż a d n y c h s k r u p u ł ó w , kopia L u k i Cranacha (Nimfa wodna
odpoczywająca
przy studni) d o k ł a d n i e oddaje p o z ę leżącej
postaci z figlarnie rozcapierzonymi palcami u s t ó p ( i l . 5),
c h o c i a ż artysta zmienia ś w i a d o m i e tło, cofa s t u d n i ę , roz
budowuje, a zarazem rustykalizuje a r c h i t e k t u r ę .
Ostatnim t w ó r c ą - a m a t o r e m , o k t ó r y m c h c i a ł b y m wspo
m n i e ć na t y m miejscu jest Bogdan Ziętek. Z a c z ą ł od rzeźby.
Z a l e ż a ł o m u na d o k ł a d n y m oddaniu ruchu, gestu, gry
mięśni. Jego n i e d u ż e g o f o r m a t u figurki s p o r t o w c ó w , zwłasz
cza a t l e t ó w e k s p o n o w a ł y m u s k u l a t u r ę , u r o d ę ciała. W i n
nych u k a z y w a ł dziewczęta, czasem w w y z y w a j ą c o erotycz
nych pozach. Ale to wszystko go nie z a d o w a l a ł o . S z u k a ł
innych f o r m wyrazu - i konsekwentnie m y ś l ą c powiększył
figurki nagich dziewcząt do naturalnych r o z m i a r ó w . Po
wstały manekiny, z r u c h o m y m i r ę k o m a , g ł a d k i e i k u s z ą c e ,
„jak ż y w e " . Atrakcyjne w swym d z i a ł a n i u .
M a n e k i n niepokoi, zdaje się mieć swoje w ł a s n e życie. Jest
bardziej „ ż y w y " od r z e ź b i o n e g o a k t u w b r ą z i e lub mar
murze. P a m i ę t a m zawstydzenie, kiedy w nocy, i d ą c k t ó r ą ś
z l o n d y ń s k i c h ulic z o b a c z y ł e m w i t r y n ę wielkiego magazynu.
Przebierano manekiny w nowe sukienki. Stały rozkraczone,
nagie, w wyuzdanych pozach. P o c z u ł e m się nieswojo, j a k
b y m p o d g l ą d a ł rozebrane dziewczyny. K i e d y indziej widzia
ł e m w amatorskim teatrze lalkowy we Francji spektakl,
grany przez lalki-manekiny ponad metrowej w y s o k o ś c i .
Było w ich ruchach, w i r o w a n i u coś n i e p o k o j ą c e g o , właśnie
przez skalę; przez to, że były j a k b y „ p o m i ę d z y " - ż y w y m i
l u d ź m i i lalkami. O p o w i a d a ł a m i pewna r z e ź b i a r k a w P a r y ż u
o swym znajomym - markizie, k t ó r y co rano z a s i a d a ł do
ś n i a d a n i a w towarzystwie d w ó c h - t r z e c h m a n e k i n ó w , pięk
nych, k u s z ą c y c h dam, k t ó r e kamerdyner p r z e b i e r a ł codzien
nie w inne szaty. Dziwactwo? Oczywiście, ale świadczące
o dwuznacznej erotyce gry manekinami.
Ziętek t a k ż e swe „ d z i e w c z y n y " przebiera, kupuje i m
suknie, cieszy go, gdy j a k k w i a t y ożywiają jego mieszkanie,
gdy sąsiedzi z a z d r o s z c z ą m u talentu, u m i e j ę t n o ś c i . Pracuje
nad „ d z i e w c z y n a m i " d ł u g o , od 3 do 10 miesięcy. Kosztuje go
to sporo pieniędzy, kupuje i m przecież suknie, ponadto
torebki, ale chce by jego kobiety były śliczne, zadbane,
modnie odziane ( i l . 18). C h ę t n i e pokazuje je s ą s i a d o m , i to
też ma w sobie p o d n i e c a j ą c y podtekst.
E r o t y k a niejedno ma imię. W twórczości nieprofesjonalnej
znajduje r ó ż n e formy wyrazu. Nie m ó w m y przy t y m o sztuce,
artyzmie, podobnie j a k w M u z e u m N a r o d o w y m połączenie
A r s i Erotica bywa rzadkie. Ciekawe są formy ujawniania
t ę s k n o t erotycznych, r ó ż n o r o d n o ś ć postaw, plebejska śmia
łość w y o b r a ź n i . N a w e t gdy z a t r ą c a o kicz. N i e o s z t u k ę t u
chodzi, lecz o dziedzinę bliską obscenom, o t w ó r c z o ś ć
z własnej potrzeby, dla własnej satysfakcji.
II. 23. Erwin S ó w k a , A k t
Fot. Jan Świderski: il. 3-7, 9-17, 20-21, 23; Edward Koprowski - il. 22
184
i
�