Text
10
JANUSZ BALICKI
Międzyinstytutowy Zakład Badań nad Migracją
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
OBYWATELSTWO
Z PERSPEKTYWY SPOŁECZNO-ETYCZNEJ
Przypadek Wielkiej Brytanii
Wprowadzenie
W obszernym uzasadnieniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia
18 stycznia 2012 r. dotyczącego art. 30 ustawy z dnia 2 kwietnia 2009 r.
o obywatelstwie polskim, obywatelstwo jest określone jako instytucja prawna,
której istota polega na „trwaniu względnie trwałego w czasie i przestrzeni
węzła prawnego łączącego jednostkę z państwem i wyznaczającego jej przynależność do tego państwa, który stwarza podstawę zaistnienia kompleksu
wzajemnych praw i obowiązków jednostki i państwa”1.
Jacek Jagielski, autor powyższej definicji, podkreśla także, że: „Obywatelstwo stanowi instytucję prawną i jego definiowanie powinno być dokonywane
przede wszystkim w płaszczyźnie jurydycznej. Nie oznacza to, że nie może być
ono przedmiotem zainteresowania również innych niż prawnicze dyscyplin
i rozważane z punktów widzenia charakterystycznych dla tych dyscyplin”2.
Definicja ta wskazuje więc, że jest także uprawniona refleksja nad obywatelstwem z innych perspektyw.
Niniejszy artykuł podejmuje najpierw próbę zwrócenia uwagi na wybrane
aspekty społeczno-etyczne, które poprzedzają proces formalnego włączania
nowej osoby do wspólnoty politycznej, jaką jest konkretne państwo. Chodzić
więc będzie o praktyki stosowane w niektórych krajach w odniesieniu do
osób, które składają wniosek o przyznanie obywatelstwa. Następnie skupimy
1
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 18 stycznia 2012 r. dot. art. 30 ustawy z dnia
2 kwietnia 2009 r. o obywatelstwie polskim, s. 9. Definicja ta została zaczerpnięta z pracy J. J a g i e l s k i e g o, Obywatelstwo polskie. Zagadnienia podstawowe, Warszawa 1998, s. 20.
2
Cyt. za: J. R a c i b o r s k i, Obywatelstwo w perspektywie socjologicznej, Warszawa 2011, s. 55.
Janusz Balicki
146
się na polityce Wielkiej Brytanii w latach 1999–2005 wobec rodzin z Kosowa,
których członkowie mają już obecnie obywatelstwo, i podejmiemy próbę odpowiedzi na pytanie: jak z perspektywy stanu dzisiejszego tych rodzin należy
ocenić politykę Wielkiej Brytanii wobec nich? Jakie popełniano błędy i czego
można było uniknąć?
1. Systemy przyznawania obywatelstwa
Przyznawanie obywatelstwa jest ostatnim etapem formalnej integracji
imigranta z nowym społeczeństwem. Z punktu widzenia społecznego i etycznego ważne są jednak także wcześniejsze etapy na drodze do przyjęcia do
nowej wspólnoty. Można postawić pytanie, kogo państwa przyjmują na swoje
terytorium, zwłaszcza na pobyt stały? Jakie stosują kryteria? Jak je oceniać
z etycznego punktu widzenia?
Prawo stałego pobytu otrzymują najczęściej specjaliści w zawodach, których
deficyt jest wyraźnie odczuwany w kraju przyjmującym. Drugą grupę stanowią
przybywający w ramach łączenia rodzin. Do trzeciej grupy zaliczają się osoby,
które zakładają własną działalność gospodarczą lub są w stanie inwestować
w różne przedsięwzięcia gospodarcze. Na przykład w Kanadzie można uzyskać
status rezydenta, jeśli udowodni się możliwość zainwestowania 250 tys. dolarów
lub posiada się konto na sumę 500 tys. dolarów. Stany Zjednoczone ponadto
dają jeszcze szansę losową – można wygrać wizę pobytową w tzw. loterii wizowej (co roku do przyznania przewidzianych jest 55 tys. wiz)3. Oczywiście
nie można pominąć także osób, które otrzymały prawo przebywania na terenie
wymienionych państw jako uchodźcy lub z innych względów humanitarnych.
Oprócz jednak legalnego wjazdu i pobytu na terenie obcego państwa mamy
również do czynienia z próbami nielegalnego przekraczania granicy przez
zdesperowanych ludzi, którzy chcą za wszelką cenę zmienić kraj pochodzenia,
narażając się nawet na śmierć. Wśród nich są także osoby z dziećmi czy całe
rodziny. Część jest w stanie pokonać wszelkie trudności, by stać się formalnie
obywatelami nowego społeczeństwa.
Z punktu widzenia prawa są dwa podstawowe systemy przyznawania obywatelstwa, jeden oparty na miejscu urodzenia (ius soli), a drugi na pochodzeniu
rodziców (ius sanguinis). System ius soli przyznaje prawo do obywatelstwa
na podstawie miejsca urodzenia. Natomiast system ius sanguinis kieruje się
zasadą pochodzenia. Pełne obywatelstwo i wszystkie prawa odnoszące się do
J. B a l i c k i, P. S t a l k e r, Polityka imigracyjna i azylowa. Wyzwania i dylematy, Warszawa
2006, s. 45–46.
3
Obywatelstwo z perspektywy społeczno-etycznej
147
tego statusu (np. prawa wyborcze lub dostęp do usług/świadczeń publicznych)
są przekazywane na mocy pochodzenia. W praktyce często te dwa systemy
mieszają się ze sobą, ale nie zawsze.
Wielka Brytania jest przykładem stosowania jednego z najbardziej otwartych systemów ius soli. Według obecnej legislacji każdy urodzony w kraju jest
obywatelem brytyjskim. Podobnie jest również w USA. Niemcy – przeciwnie
– przez lata preferowali system ius sanguinis. Otrzymanie obywatelstwa niemieckiego było niezwykle trudne nawet dla kolejnych pokoleń imigrantów
urodzonych i mieszkających w Niemczech. W ciągu ostatnich kilkunastu lat
Niemcy wprowadzili jednak do swojego systemu wiele elementów ius soli.
Do 2000 r. niemieckie prawodawstwo dotyczące obywatelstwa opierało się
wyłącznie na zasadzie ius sanguinis. Co więcej, naturalizacja mogła się odbyć
tylko wtedy, gdy rozważano ją jako będącą w interesie Niemiec. Interes imigranta nie był brany pod uwagę. Podwójne obywatelstwo nie było dozwolone.
Jednak od 2000 r. dzieci urodzone przez obcokrajowców w Niemczech mogą
posługiwać się podwójnym obywatelstwem aż do ukończenia 23 roku życia,
potem muszą wybrać pomiędzy obywatelstwem niemieckim a obywatelstwem
rodziców.
Z kolei we Francji osoby algierskiego pochodzenia protestowały przeciwko decyzji podjętej przez władze we wczesnych latach dziewięćdziesiątych,
która drugiemu pokoleniu migrantów automatycznie przyznawała francuskie
obywatelstwo. Uważano to za formę neokolonializmu. W 1993 r. francuskie
prawo naturalizacyjne uległo zmianie. Od tego czasu dzieci migrantów urodzone we Francji muszą wyrazić zgodę na naturalizację4.
System polski jest w zasadzie systemem ius sanguinis. Nie wyklucza jednak
podwójnego obywatelstwa. Konstytucja RP stanowi:
Art. 34.
1) Obywatelstwo polskie nabywa się przez urodzenie z rodziców będących
obywatelami polskimi. Inne przypadki nabycia obywatelstwa polskiego
określa ustawa.
2) Obywatel polski nie może utracić obywatelstwa polskiego, chyba że sam
się go zrzeknie.
Art. 35.
1) Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego
języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury.
H. E n t z i n g e r, R. B i e z e v e l d, Zasady integracji imigrantów, w: Integracja kulturowa
imigrantów. Wyzwania i dylematy, red. J. Balicki, Warszawa 2007, s. 33–34.
4
Janusz Balicki
148
2) Mniejszości narodowe i etniczne mają prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie tożsamości
religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw dotyczących ich
tożsamości kulturowej.
Art. 137.
Prezydent Rzeczypospolitej nadaje obywatelstwo polskie i wyraża zgodę
na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego.
Według obowiązującej obecnie ustawy z 2 kwietnia 2009 r., która weszła
w życie dopiero 15 sierpnia 2012 r. ze względu na rozpatrywanie kompetencji
prezydenta przez Trybunał Konstytucyjny, obywatelstwo polskie nabywa się:
Art. 4.
1) z mocy prawa;
2) przez nadanie obywatelstwa polskiego;
3) przez uznanie za obywatela polskiego;
4) przez przywrócenie obywatelstwa polskiego5.
2. Utrudnienia procesu przyznawania obywatelstwa
Jan-Werner Mueller z wydziału nauk politycznych Uniwersytetu Princeton
(The Politics Department at Princeton University) zwraca uwagę na to, że
w ostatnich dziesięcioleciach obserwować można tendencję do przeprowadzania egzaminów testowych decydujących o przyznaniu obywatelstwa oraz
wprowadzanie wielu utrudnień dla zainteresowanych. Chodzi m.in. o „kursy
integracyjne” i obowiązkowe nauczanie języka, zakaz noszenia chust w szkołach we Francji, czy ograniczenie praw imigrantów w Danii do poślubienia
cudzoziemców. Krytycy takiej polityki upatrują w tym działania wewnętrznie
sprzeczne – ograniczanie wolności imigrantów w imię ich wolności. Mamy tu
według niego do czynienia z represją nowego liberalizmu, który chce niedemokratycznymi metodami narzucić imigrantom demokrację.
Mueller przytacza test, skierowany wyłącznie do imigrantów z państw
należących do Organizacji Konferencji Islamskiej (test został jednak wycofany), w którym było pytanie, jaka jest opinia starających się o obywatelstwo na
temat twierdzenia, że w Niemczech homoseksualiści zajmują wysokie urzędy
publiczne? Również w Holandii prowadzącej politykę wielokulturowości sprawdza się tolerancję przyszłych obywateli, pokazując im wizerunki całujących
się mężczyzn czy kobiet kąpiących się w stroju toples w Morzu Północnym.
5
Ustawa z dnia 2 kwietnia 2009 r. o obywatelstwie polskim (Dz.U. z 2012 r. poz. 161).
Obywatelstwo z perspektywy społeczno-etycznej
149
Według Muellera rządy krajów przyjmujących imigrantów nie powinny
badać ich postaw wobec kwestii moralnych i kulturowych, które są kontrowersyjne nawet dla rodowitych obywateli kraju przyjmującego. Byłoby według
niego hipokryzją udawać, że w zachodnich demokracjach liberalnych każdy
jest entuzjastą gejów lub naturystów – natomiast ważne jest to, żeby ich prawa były przestrzegane, a nie to, żeby wszyscy żyli tak jak oni. Wprawdzie,
jak podkreśla, testy na obywatelstwo nie są czymś złym same w sobie, jednak
powinno w nich chodzić o pomoc imigrantom w tym, by stali się bardziej
świadomi swych praw i obowiązków w nowej ojczyźnie.
Na pewno nie powinno się badać przekonań politycznych przyszłych
obywateli. Pytania o preferencje polityczne mogą wywoływać nieufność. Należy również pamiętać, że testy, które rozwiązują starający się o przyznanie
obywatelstwa, bardzo dużo mówią imigrantom o kraju, w którym chcą oni na
stałe zamieszkać. A każdy kraj powinien bardzo dokładnie określić, co chce
przekazać innym o sobie6.
Również Wielka Brytania jest krytykowana za podręcznik przygotowujący
do testu: Life in the United Kingdom: A Journey to Citizenship7, który podejmuje
próbę uczenia kandydatów na obywateli odpowiednich manier, na przykład
stania w kolejkach. Wywołuje to oburzenie i kpiny. Stawiane są pytania, jaka
jest rola takiego testu? Czy ma sprawdzać, czy edukować? Jakie są granice,
których się nie powinno przekraczać? Czy rezultaty takiego sprawdzianu będą
zgodne z tym, co autorzy zamierzyli?
3. Wielka Brytania
3.1. Ustawodawstwo imigracyjne
Według brytyjskich przepisów, aby móc złożyć wniosek o obywatelstwo,
trzeba spełniać kilka podstawowych warunków:
a) mieć ukończone 18 lat;
b) nie cierpieć na choroby psychiczne;
c) zamierzać mieszkać w Wielkiej Brytanii lub kontynuować służbę zagraniczną Wielkiej Brytanii;
d) porozumiewać się na dostatecznym poziomie językiem angielskim, walijskim lub szkockim;
6
J.W. M u e l l e r, The Ethics of Citizenship Tests, http://www.project-syndicate.org/commentary/the-ethics-of-citizenship-tests.
7
Life in the UK Test, Home Office UK Border Agency, http://lifeintheuktest.ukba.homeoffice.gov.uk/.
150
Janusz Balicki
e) mieć wystarczającą wiedzę o Zjednoczonym Królestwie (jest sprawdzana
za pomocą testu Life in the UK test);
f) okazywać szacunek dla praw i wolności, przestrzegać prawa oraz wypełniać obowiązki rezydenta;
g) płacić podatki i składki na ubezpieczenie zdrowotne;
h) nie być w stanie bankructwa;
i) być bez przeszłości kryminalnej od 10 roku życia (wyroki w zawieszeniu,
wykroczenia drogowe – mandatów nie bierze się pod uwagę, chyba że są
nałożone przez sąd);
j) nie należeć do grup terrorystycznych;
k) nie być zaangażowanym w jakąkolwiek działalność związaną z konfliktami
zbrojnymi, zbrodniami przeciwko ludzkości, przestępstwami wojennymi
lub ludobójstwem.
Jak to było już wyżej powiedziane, ubieganie się o obywatelstwo Wielkiej
Brytanii wymaga zdania testu opartego na podręczniku: Life in the United
Kingdom: A Journey to Citizenship. Test daje także możliwość sprawdzenia
znajomości języka8. Rozwiązywany jest na komputerze w miejscu egzaminu.
Trwa 45 minut, zawiera 24 pytania wielokrotnego wyboru, zdaje go średnio
75% cudzoziemców. Można go jednak powtarzać dowolną ilość razy. Opłata
za egzamin wynosi każdorazowo 50 funtów.
Test zawiera też pytania, na które jednak trudno odpowiedzieć nawet
przeciętnemu Brytyjczykowi. Ponadto część pytań dotyczy zagadnień, jak się
zdaje, nieprzydatnych w życiu. Poniżej podane są przykłady pytań:
How many parliamentary constituencies are there?
• 464
• 564
• 646
• 664
Is the following statement TRUE or FALSE?
‘Ulster Scots is a dialect which is spoken in Northern Ireland’.
• True
• False
A quango is:
• a government department
• a non departmental public body
8
Niewystarczająca znajomość języka angielskiego powoduje konieczność uczęszczania na
specjalny kurs językowy: English for Speakers of Other Languages (ESOL) course in English and
citizenship.
Obywatelstwo z perspektywy społeczno-etycznej
151
• an arm of the judiciary
• an educational establishment
In which year did married women get the right to divorce their husband?
• 1837
• 1857
• 1875
• 1882
Jedna trzecia starających się o obywatelstwo Wielkiej Brytanii nie zdaje
testu. Poziom zdawalności różni się w zależności od narodowości. Najgorsze
wyniki (poniżej 50%) osiągają imigranci z Iraku, Bangladeszu i Turcji. Ponadto
każdy składający wniosek o przyznanie obywatelstwa musi mieć referencje
wystawione przez dwie osoby, które są brytyjskimi obywatelami ponad 25 lat
i są osobami „rozpoznawalnymi” (np. lekarz, duchowny, służba cywilna). Opłata
za wniosek wynosiła 720 funtów w 2009 r. Za dodatkową opłatą w wysokości
40 funtów można uzyskać pomoc w przygotowaniu aplikacji (sprawdzenie).
Zdanie testu jest warunkiem otrzymania obywatelstwa od 2004 r. Obowiązkowe
jest również wzięcie udziału w ceremonii wręczania obywatelstwa. Ceremonia
odbywa się w lokalnym biurze ewidencji ludności. Próbę zdania egzaminu
podejmuje każdego roku około 80 tys. osób (dane z 2012 r.)9.
3.2. Droga rodzin z Kosowa do angielskiego obywatelstwa
Wielka Brytania jest państwem, które od lat przyciąga imigrantów i uchodźców, warto więc przyjrzeć się polityce imigracyjnej i azylowej tego kraju pod
kątem społeczno-etycznym. Refleksja na temat tej polityki odnosić się będzie do
badań przeprowadzanych od stycznia 2003 r. do czerwca 2005 r. we wschodniej
części Londynu, w Newham oraz Barking i Dagenham, dzielnicach najbardziej
zróżnicowanych pod względem etnicznym. Celem badań była próba określenia
zgodności polityki azylowej z polityką integracyjną w świetle doświadczeń
rodzin z Kosowa ubiegających się o azyl10.
Większość badanych 50 rodzin przybyła do Wielkiej Brytanii w 1999 r. po
zakończeniu działań wojennych lub później. Ich podróż do Wielkiej Brytanii
wiązała się zwykle z bardzo dramatycznymi i niebezpiecznymi doświadczeniami. Rodziny z małymi dziećmi podróżowały w zamkniętych samochodach
ciężarowych z towarem, bez możliwości skorzystania choćby z toalety. Dla
9
UK Immigration Updates, http://www.misterseed.com/ IMMIGRATION% 20UPDATES/
NOVEMBER% 202005.htm.
10
Wyniki badań zawarte są w publikacji: J. B a l i c k i, A. We l l s, Asylum Seekers’ Policy v Integration Policy. Case Study of Kosovan Families in the East End of London (2003–2005), Oxford 2006.
Janusz Balicki
152
tych, którzy przedostawali się przez Albanię i Włochy łodziami, dodatkowym
stresem było niebezpieczeństwo zatopienia łodzi. Niektóre rodziny wspominały
groźby przemytników wypowiadane pod adresem płaczących dzieci, którym
aplikowano środki nasenne, żeby uniknąć wykrycia przez Straż Graniczną.
Obecnie członkowie tych rodzin uzyskali już obywatelstwo, są zintegrowani ze społeczeństwem (przynajmniej ci, z którymi autorzy badań utrzymują
kontakt) i mają swój wkład w rozwój społeczeństwa, które ich przyjęło, ale na
początku ich sytuacja była niezwykle trudna. Dlatego warto postawić pytanie,
jak ocenić politykę Wielkiej Brytanii wobec tych rodzin w okresie, kiedy starały
się one o status uchodźcy – z perspektywy ich obecnego stanu? Jakie błędy
popełniano? Czego można było uniknąć?
Od marca 1999 r., kiedy NATO rozpoczęło bombardowanie, Home Office
przyjmowało przybyłych do Anglii Kosowian jako grupę, bez rozpatrywania
poszczególnych przypadków. Od czerwca 1999 r. zaprzestano przyznawania
statusu uchodźcy, ale dawano automatycznie ochronę trwającą 12 miesięcy
(Exceptional Leave to Remain), jednak od grudnia 1999 r. zaniechano także
tego rodzaju ochrony, wychodząc z założenia, że prowincja Kosowo jest już
bezpieczna. W sumie w czasie konfliktu Kosowo opuściło około miliona mieszkańców. Kraje Unii Europejskiej przyjęły około 10%. W tym Wielka Brytania
tylko 4346 osób. W konsekwencji wielu Kosowian dostało się później do Anglii
w sposób nielegalny z pomocą przemytników, często z narażeniem życia. Duże
ryzyko podejmowały zwłaszcza rodziny z małymi dziećmi.
W przypadku 50 rodzin, które poddane były badaniu, kobiety stanowiły
82% respondentów. Ich wiek wynosił 21–40 lat. Pięć z nich było wdowami,
a pięć żyło w separacji. Czterdzieści przebywało w Anglii z mężami. W trakcie
badań rodziny z Kosowa mieszkały już w Wielkiej Brytanii 4–6 lat. Większość
członków tych rodzin była po traumatycznych doświadczeniach. Wśród tych
rodzin było w sumie 103 dzieci.
Tabela 1. Termin przybycia do Wielkiej Brytanii
1997
Styczeń – marzec
Kwiecień – czerwiec
Lipiec – wrzesień
Październik – grudzień
Brak informacji
Liczba rodzin
1
1
1998
1
3
3
2
4
13
1999
3
6
9
5
3
26
2000
1
3
1
1
2001
6
1
2002
1
2003
1
1
1
2
1
Źródło: J. Balicki, A. Wells, Asylum Seekers’ Policy v Integration Policy. Case Study of Kosovan
Families in the East End of London (2003–2005), Oxford 2006, s. 75.
Obywatelstwo z perspektywy społeczno-etycznej
153
Dla większości powodem wyjazdu z Kosowa była wojna i jej skutki.
Tabela 2. Powody opuszczenia Kosowa
Wojna
Prześladowanie religijne
Prześladowanie polityczne
Zabijanie ludzi
Spalone domy
Strata własnego domu
Nie było bezpiecznie
Napaści na cywilów
Zagrożenie życia
Aresztowania
Gwałty dokonywane na kobietach
Nadzieja na lepsze życie
Głód
Ubóstwo
40
11
15
24
18
20
19
9
22
8
14
3
2
2
Źródło: J. Balicki, A. Wells, Asylum Seekers’ Policy v Integration Policy. Case Study of Kosovan
Families in the East End of London (2003–2005), Oxford 2006, s. 77.
Nierzadko w czasie wywiadów można było usłyszeć odpowiedzi typu:
„Sytuacja była straszna. Domy zostały spalone, a nasi krewni zabici”.
Jedna z kobiet wyznała: „Opuściłam mój kraj, ponieważ była wojna, w której
straciłam męża i rodzinę. Chciałam w ten sposób ocalić życie moje i mojego syna”.
Powyższe doświadczenia nie miały większego wpływu na politykę władz
wobec uchodźców z Kosowa. Badania wskazywały jednak na negatywne skutki
polityki migracyjnej Wielkiej Brytanii dla zdrowia psychicznego uchodźców.
Tabela 3. Największe obawy
Obawy przed
Przymusową deportacją
Utratą kogoś bliskiego
Brakiem stabilności
Uczuciem samotności
Poważną chorobą
Ubóstwem, nędzą, bezrobociem
Brakiem sukcesu w życiu
Liczba respondentów
27
15
10
10
9
8
8
Źródło: J. Balicki, A. Wells, Asylum Seekers’ Policy v Integration Policy. Case Study of Kosovan
Families in the East End of London (2003–2005), Oxford 2006, s. 123.
154
Janusz Balicki
Tysiące rodzin z Kosowa znalazło się przez długi czas w sytuacji zawieszenia, bez decyzji co do ich pozostania w Wielkiej Brytanii, bez prawa do pracy. Po
kolejnych odmowach przyznania im statusu uchodźcy czy innej formy ochrony
Kosowianie narażeni byli na deportację. Ta możliwość najbardziej utrudniała
im życie w Wielkiej Brytanii. Obawa przed deportacją wyprzedziła nawet obawę o utratę kogoś bliskiego. Pokazuje to wyraźnie tabela 3. Obawa przed nią
była niejednokrotnie w wywiadach wyrażana w podobny sposób: „Często nie
mogę spać. Zawszę myślę, że policja może przybyć tej nocy. Bardzo się boję”.
W przypadku dzieci do dramatycznych wspomnień z Kosowa dochodziły
także negatywne doświadczenia związane ze statusem ich rodziny w Wielkiej
Brytanii. W niektórych przypadkach niełatwo im było dostać się do szkoły ze
względu na brak dokumentów (świadectw szkolnych z Kosowa czy metryk
urodzenia). Inną poważną trudnością była tymczasowość zamieszkania, czyli
zmiana szkół i konieczność rozpoczynania całej procedury od nowa. Dla dzieci
we własnym kraju zmiana szkoły wiąże się zwykle z poważnym stresem. Dla
dzieci cudzoziemców znających słabo miejscowy język i zostawiających z trudem nawiązane znajomości i przyjaźnie było to szczególnie bolesne. Wśród
badanych rodzin z Kosowa były przypadki przenoszenia ich z jednego miejsca zakwaterowania w drugie w najbardziej nieodpowiednim momencie, na
przykład kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia. Jedna z rodzin, która
szykowała się do świąt – miała już przygotowaną choinkę, znała sąsiadów
mieszkających obok – dostała decyzję o wyprowadzce do świeżo oddanego
bloku w innej dzielnicy Londynu cztery dni przed świętami, do bloku, w którym jeszcze nikt nie mieszkał.
3.3. Prezentacja wybranych kazusów
Rodzina „A”
Historia małżeństwa z Kosowa z półtorarocznym dzieckiem. Przybyli nielegalnie do Wielkiej Brytanii w 2002 r. i złożyli podanie o przyznanie statusu
uchodźcy. Otrzymali decyzję odmowną. Podobnie było z apelacją. W poniedziałek 7 kwietnia 2003 r. mąż zgłosił się jak zwykle na posterunek policji;
taki miał obowiązek, ponieważ nie posiadał prawa stałego pobytu. Tym razem
jednak nie zezwolono mu wrócić do domu. Został przewieziony do aresztu
śledczego znajdującego się przy lotnisku Heathrow, gdzie powiedziano mu,
że zostanie deportowany do Kosowa w najbliższy czwartek, czyli 10 kwietnia
2013 r. Pozwolono mu zadzwonić do żony, która była w szóstym miesiącu ciąży,
i poinformować ją, aby była gotowa wraz z synem do opuszczenia Wielkiej
Brytanii i powrotu do Kosowa. Dwa dni później zadecydowano, że zostanie
deportowany dopiero w następnym tygodniu. Obudzono go jednak 10 kwietnia
Obywatelstwo z perspektywy społeczno-etycznej
155
o godzinie 3 w nocy i zawieziono na lotnisko. Po raz kolejny zapytał, gdzie jest
jego żona i syn. Odpowiedziano mu, że czekają na niego w samolocie. Tam ich
jednak nie było. Nastąpiła deportacja. Żona z dzieckiem została w Londynie.
Pod koniec lipca udała się do szpitala rodzić drugie dziecko, nie mając nikogo
bliskiego, kto by się zajął jej starszym synkiem. Poród był bardzo skomplikowany,
a jeszcze bardziej utrudniało go to, że kobieta prawie nie mówiła po angielsku.
Tłumacza nie było. W grudniu 2003 r. złożyła wniosek do Ministerstwa Spraw
Wewnętrznych o przyznanie jej prawa pobytu ze względów humanitarnych,
co pozwoliłoby jej otrzymywać przynajmniej zasiłek na dzieci. Bardzo długo
nie było żadnej decyzji. Tymczasem jej mąż dostał się ponownie nielegalnie
do Wielkiej Brytanii. Musiał wynajmować mieszkanie i spotykać się z nią potajemnie. Obecnie, dzięki wielkiej determinacji i na skutek amnestii, mieszkają
już legalnie w Wielkiej Brytanii11.
Rodzina „B”
Hanna, wdowa po muzułmaninie, opuściła Kosowo krótko po interwencji
NATO. Jej dom został spalony, ona sama zgwałcona, straciła męża, a najstarszemu synowi grożono śmiercią. Gdy Hanna po raz pierwszy przybyła do Wielkiej
Brytanii, została umieszczona w bardzo ubogim hotelu na okres 6 miesięcy,
a następnie została przeniesiona do mieszkania socjalnego. Po raz pierwszy
odmówiono Hannie przyznania statusu uchodźcy, ponieważ jej adwokat nie
uprzedził jej, że musi regularnie meldować się co tydzień na komisariacie policji. Nie wiedząc o tym obowiązku, kilka razy się nie zgłosiła. W ciągu dwóch
kolejnych lat pisała odwołania. Zmieniała adwokatów, gdyż nie byli w stanie
jej pomóc. Pewna osoba zasugerowała Hannie skorzystanie z pomocy swojego
adwokata. Zapłaciła 400 funtów, a pani adwokat obiecała jej pomóc w ciągu
6 miesięcy. Hanna poszła więc do sądu po raz drugi w sierpniu 2002 roku. Wtedy
usłyszała od adwokat: „Przykro mi, ale nie ma szans na pozytywne rozstrzygnięcie”. Drugie odwołanie znów spotkało się z odmową, a po następnym odrzucono
jej apelację, po raz trzeci. Hanna skontaktowała się z kolejnym adwokatem. Na
szczęście przyjaciel pożyczył jej pieniądze. Zapłaciła 500 funtów, tymczasem
adwokat wysłał jej apelację do sądu po terminie, co spowodowało, iż straciła
możliwość odwołania się. Kiedy w 2003 r. przeprowadzano z nią wywiad,
Hanna wciąż nie miała pozwolenia na pobyt, zmieniła kolejnego adwokata.
Złożyła też kolejną apelację, znów bezskuteczną. Jej sytuacja zdrowotna w roku
2003 wyglądała następująco: ma wciąż bóle głowy, kłopoty z zaśnięciem, nie
ma apetytu, przejawia niewielkie zainteresowanie życiem. Często się budzi
11
J. B a l i c k i, A. We l l s, Asylum Seekers’ Policy..., dz. cyt., s. 131.
Janusz Balicki
156
z powodu koszmarów, w których ktoś chce ją zabić. Wciąż też lęka się o swoich synów. Najmłodszy (14 lat) boi się spać sam, dlatego sypia z nią. Niepokoi
się bardzo również o swojego najstarszego syna, który nie mając ojca, może
wpaść w kłopoty. Ostatnio brat Hanny zmarł w Kosowie na skutek wypadku
samochodowego. Jest nie tylko zmartwiona stratą brata, ale także tym, że nie
może w żaden sposób pomóc swoim rodzicom. To potęguje jej lęki. Jej najstarszy
syn, od kiedy skończył 18 lat, musi meldować się na policji w London Bridge.
Wszyscy obawiają się deportacji. Dopiero w lutym 2005 r. rodzina Hanny, korzystając z amnestii, dostała prawo pobytu w Wielkiej Brytanii12.
Rodzina „C”
Gdy małżonkowie Mark i Lindita wraz z dziećmi poniżej 10 lat zdecydowali
się na opuszczenie Kosowa w 2000 r., najpierw udali się do Albanii. Zorganizowali łódź, którą mieli popłynąć do Włoch. Była to mała jednostka przystosowana
do transportu zaledwie kilku osób, ale znalazło się w niej przeszło czterdzieści.
Podróż morska trwała cztery godziny i odbywała się w kompletnych ciemnościach. Noc wcześniej dwie podobne łódki zderzyły się ze sobą: jedna płynęła
z Albanii, druga z Włoch, czterdzieści pięć osób utonęło. Dowiedziawszy się
o tym – cała rodzina była przerażona. Przemytnicy podjęli aż trzy próby, zanim
dotarli do Włoch. Stamtąd uciekinierzy mieli zostać przerzuceni samochodem
ciężarowym przez Francję do Wielkiej Brytanii. Ostatecznie znaleźli się w Hiszpanii. Podróżowali w zamkniętym samochodzie ciężarowym, bez jedzenia i picia
przez dwa dni i dwie noce. W Hiszpanii spytano ich, co zamierzają dalej robić.
Odpowiedzieli, że chcą udać się do Anglii. Zostali więc przewiezieni samochodem do Paryża, a tam w nocy przesiedli się do samochodu ciężarowego, który
zawiózł ich do angielskiego portu Dover. Podróż zaczęli z 25 tys. niemieckich
marek, a gdy dotarli na miejsce, mieli tylko 5 tys. (około 1900 funtów). W Dover
zgłosili się na policję, otrzymali dokument identyfikacyjny. Dzięki życzliwości
wielu osób – udali się do Londynu. Zorganizowanie nauki języka angielskiego,
załatwienie spraw związanych ze szkołą i adwokatem okazało się bardzo trudne. W końcu ze wsparciem pospieszył członek rodziny, który przybył specjalnie
z Ameryki, aby im pomóc na terenie Wielkiej Brytanii. Został z nimi 6 miesięcy.
W 2000 r. dzieci rozpoczęły naukę w szkole w Manor Park. Rodzina zaraz po
przyjeździe złożyła podanie o przyznanie statusu uchodźcy, ale po roku otrzymała odmowę. Złożyli odwołanie, lecz władze odesłały ich do sądu. W styczniu
2002 r. sąd dał pozwolenie na pobyt czasowy ze względów humanitarnych, ale
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie zaakceptowało decyzji sądu. Ubiegali
12
Tamże, s. 138–140.
Obywatelstwo z perspektywy społeczno-etycznej
157
się w ten sposób o możliwość pozostania na terenie Wielkiej Brytanii przez
5 lat. Co tydzień Mark musiał meldować się w miejscowym komisariacie policji w Forest Gate i podpisywać dokumenty. Pewnego dnia, w grudniu 2002 r.,
kiedy udał się tam jak zwykle, został zatrzymany i powiedziano mu, że będzie
deportowany do Kosowa. Gdy nie wrócił do domu, żona skontaktowała się
z miejscowym pracownikiem organizacji pomagającej uchodźcom. Razem
udali się na komisariat, ale nie pozwolono ani jej, ani adwokatowi zobaczyć
się z Markiem. Wreszcie, po trzech próbach, pozwolono na to adwokatowi.
Okazało się, że przyczyną zatrzymania było zaginięcie jego dokumentów na
komisariacie. Na szczęście został zwolniony po 36 godzinach. Zdarzenie było
jednak ogromnym stresem dla całej rodziny. Dwa miesiące później spotkali się
z członkiem Parlamentu z Newham, dzielnicy, w której mieszkali. Ostatecznie
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało mężczyznę, że nie będzie
deportowany, ponieważ dopatrzono się solidnych podstaw do przyznania mu
ochrony czasowej. Po pięciu latach obaw cała rodzina otrzymała prawo stałego
pobytu na mocy amnestii z lutego 2004 roku13.
*
*
*
Duża liczba negatywnych decyzji w sprawie wniosków o przyznanie statusu
uchodźcy spowodowała falę odwołań, które utrudniły już i tak przeciążone
urzędy. Dlatego w październiku 2003 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
ogłosiło amnestię dla 50 tys. starających się o status uchodźcy (wielu z nich
było z Kosowa), zezwalając im na jakąś formę pobytu. Dla większości rodzin
z Kosowa okres od złożenia wniosku o przyznanie statusu uchodźcy do otrzymania obywatelstwa trwał około 8,5 roku. Był to czas szczególnie trudny dla
uchodźców. Można powtórzyć pytanie: czy musiało tak być?
Przeprowadzone badania doświadczeń rodzin z Kosowa, ilustrowane powyższymi przypadkami, wskazują, że z jednej strony władze wydawały duże
sumy na utrzymanie przybyszów, zakwaterowanie i zasiłki, z drugiej zaś nie
wydawały zezwoleń na podejmowanie pracy czy na uczestnictwo w programach
integracyjnych. Kobiety na ogół radziły sobie lepiej, bo wykonywały zwykłe
czynności domowe, podobnie jak w Kosowie. Miały też możliwość spotykania
się i uczenia angielskiego w różnego rodzaju ośrodkach dla dzieci. Gorzej
było z mężczyznami, którzy nie mieli prawa podejmowania pracy. Odbijało
się to negatywnie na ich samopoczuciu, poza tym tracili powoli umiejętności
zawodowe, z którymi przybyli z Kosowa14.
13
14
Tamże, s. 140.
J. B a l i c k i, Imigranci i uchodźcy w Unii Europejskiej, dz. cyt., s. 182–183.
158
Janusz Balicki
Podsumowanie
Proces przyznawania obywatelstwa w wybranych krajach Europy, także
w Wielkiej Brytanii, budzi wątpliwości natury społecznej i etycznej, między
innymi co do celowości egzaminów, ich treści i sposobu przeprowadzania.
Najistotniejszą kwestią jest jednak polityka azylowa Wielkiej Brytanii, uwidoczniona w podejściu do rodzin z Kosowa. Była ona niespójna, kosztowna i bez
planów perspektywicznych. Członkowie rodzin mieli poczucie niestabilności
i obawy przed deportacją. Częste zmiany zakwaterowania utrudniały dorosłym
integrację ze środowiskiem oraz powodowały traumę u dzieci zmieniających
szkoły. Można więc powiedzieć, że działo się to ze szkodą przyszłych obywateli
i dla państwa.
Proces integracji był hamowany w Wielkiej Brytanii z przyczyn formalnych,
bo nie dotyczy on osób, które jeszcze nie uzyskały statusu uchodźcy. Patrząc
więc z obecnej perspektywy, można powiedzieć, że nie uwzględniono w polityce
imigracyjnej możliwości, iż członkowie rodzin z Kosowa zostaną w przyszłości
obywatelami tego kraju, chociaż polityka wobec rodzin (rzadkie deportacje)
mogła na to wskazywać. Indywidualne rozmowy z członkami badanych rodzin
wskazywały na ich wielką determinację w dążeniu do uzyskania prawa do
pozostania w Anglii i pracowania dla tego kraju. Były to osoby, które miały
duży potencjał społeczny, co wydaje się potwierdzać ich obecne życie w nowym kraju, jeśli nawet ten ostatni wniosek jest wyprowadzony na podstawie
ograniczonej obserwacji. Zatem na podstawie analizy losu rodzin z Kosowa
w Wielkiej Brytanii należy stwierdzić, że polityka imigracyjna z perspektywy
społeczno-etycznej powinna być:
a) bardziej spersonalizowana, traktująca każdy przypadek indywidualnie;
b) szanująca godność osobową imigranta;
c) widząca w imigrancie potencjalnego obywatela, wnoszącego swój kapitał;
d) uwzględniająca fakt, że często imigranci są bardzo oddani nowej ojczyźnie,
bo jest to ich ojczyzna z wyboru.
Konkludując, z analizy doświadczeń rodzin z Kosowa wynika, iż w procesie przygotowania jednostki do włączenia się do wspólnoty osobom
odpowiedzialnym w praktyce za realizację polityki imigracyjnej brakuje
podstawowej wrażliwości oraz wyobraźni. Zdecydowana większość przybyłych do Wielkiej Brytanii rodzin z Kosowa pozostała na stałe, otrzymawszy
w końcu obywatelstwo. Niemniej jednak zostało zmarnowanych kilka lat, ze
szkodą zarówno dla imigrantów, jak i dla nowego kraju, do którego przybyli.
Inne kraje Unii Europejskiej powinny wyciągnąć z tego wnioski dla własnej
polityki imigracyjnej.